5833

Szczegóły
Tytuł 5833
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5833 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5833 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5833 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

George Zebrowski Warianty Eichmanna Musi umrze� i cz�owiek i bestia tak jedno jak i drugie. Brahms - "Pie�ni" O Niemcy... S�ysz�c przemowy, kt�re rozbrzmiewaj� w ca�ym kraju, cz�owieka �miech bierze. Ale ten, kto was zobaczy, si�gnie po n�. Bertold Brecht Poniewa� popiera�e� i wciela�e� w czyn zasad� niedzielenia �ycia na Ziemi z �ydami i lud�mi wielu innych narodowo�ci - jakby� ty i twoi zwierzchnicy mieli jakiekolwiek prawo okre�la�, kto powinien, a kto nie, zamieszkiwa� ten �wiat - okazuje si�, �e od nikogo, to znaczy od �adnego przedstawiciela ludzkiej rasy nie mo�esz oczekiwa�, by chcia� ci� mie� za wsp�ziomka. I to jest w�a�nie pow�d, jedyny pow�d, dla kt�rego musisz zosta� powieszony. - Hannah Arendt - "Eichmann w Jerozolimie" 1. Szczeg�y pozna�em ju� po wojnie. Naukowcy pochodzenia �ydowskiego zebrali si� w Ameryce, poniewa� postanowili stworzy� bro�, kt�ra mia�aby si� sta� narz�dziem zemsty. Wszystko odby�o si� dok�adnie tak, jak opisywano w brukowych, fantastyczno-naukowych pisemkach ameryka�skich, kt�rymi zaczytywa� si� von Braun (po wybuchu wojny prenumerowa� je za po�rednictwem kraj�w neutralnych). Zesp� fizyk�w zebra� si� w jakim� tajnym laboratorium gdzie� na pustyni i pos�uguj�c si� teori� stworzon� wiele lat wcze�niej wymy�li� bomb� atomow�. Nie wierzy�em, �e Berlin, Monachium i Drezno znikn�y z powierzchni Ziemi do chwili, jak magazyn "Life" po oficjalnej kapitulacji w 1946 roku zamie�ci� zdj�cia. Wtedy ju� od kilku miesi�cy przebywa�em w Argentynie. Prowadzi�em spokojne �ycie i mia�em nadziej� do�y� swoich dni w samotno�ci. Japo�czycy unikn�li ataku atomowego. Jak tylko otrzymali od swych agent�w raporty o ogromnej sile bomb zrzuconych na Europ�, poddali si�. Trudno si� dziwi�, �e traktowa�em te doniesienia sceptycznie. Kto uwierzy�by w nie, zw�aszcza po naszych kiepskich do�wiadczeniach z cudown� broni� V-2. Speer uzna�, �e jest to bro� zbyt kosztowna, jak na swoj� si�� niszczenia. A dobry by� z niego zar�wno in�ynier jak i ekonomista. Przez dwadzie�cia lat obserwowa�em, jak �ydzi buduj� ten sw�j Izrael. R�s� w si�� i zdobywa� coraz wi�kszy presti�, a� wreszcie dominowa� nad ca�ym Bliskim Wschodem. Wszyscy pokochali ich serdecznie, ale czy� mog�o sta� si� inaczej? Pierwszym cudem, jakiego dokonali, by�o stworzenie Fabryki Manny. Z samego piasku, przy umiej�tnym sterowaniu procesami fizycznymi i biologicznymi, wytwarza�a dobra spo�ywcze i nie tylko. Nap�dzana niewyczerpan� energi� s�oneczn�, dzia�a�a bez �adnych przerw, dostarczaj�c s�siednim krajom tyle po�ywienia, by ich mieszka�cy mieli zawsze pe�ne brzuchy. Czyta�em o tym w "Reader's Digest". W chwili gdy Semici obdarowali Ziemi�, �wiat zapad� w pokojowy letarg. Przynajmniej pozornie. A przecie� ci cudotw�rcy mogli r�wnie dobrze pracowa� dla naszego Fuehrera, gdyby tylko stara� si� o ich przychylno�� i gdyby ju� samo ich istnienie nie budzi�o w nim za�lepiaj�cej odrazy. Byli�my zbyt za�arci w swoich przekonaniach. Skoro w naturze ni�szych gatunk�w le�y s�u�y� tym, kt�rzy im na to pozwalaj�, powinni�my byli pozwoli� �ydowskim czarownikom zbudowa� dla nas najwi�ksze piekarnie w Europie, a nasze armie pod��a�yby ku zwyci�stwu, utuczone na po�ywieniu, kt�rego podstaw� by�by surowiec otrzymywany przez podludzi. A teraz oni, syci i bezpieczni, zaczynali piel�gnowa� ch�� odwetu. Odkryli mnie w 1961 roku i porwali gdy spkojnie spacerowa�em nad brzegiem morza. Zawie�li mnie do Jerozolimy luksusow� �odzi� podwodn�. Najprawdopodobniej sta�o si� to za spraw� wynalezionej przez nich wyrafinowanej, sztucznej inteligencji, nazwanej Umys�owo�ci� Majmonidesa (kt�r� pos�uguj� si� r�wnie� przy zarz�dzaniu gospodark�). Opieraj�c si� na skomplikowanej analizie mo�liwo�ci i sk�pych okruchach plotek zdo�ali wreszcie odgadn��, gdzie najprawdopodobniej mog� mnie znale��. Wspomniane urz�dzenie, wykorzystuj�c satelit�, wykona�o zdj�cia �lad�w moich st�p i �ysej g�owy. �wiat ci�gn�cy korzy�ci dzi�ki osi�gni�ciom naukowym i technologii Izraela, nie zwr�ci� uwagi na porwanie. Nazist�w uwa�ano za osobliw� i rzadko spotykan� odmian� ludzi, kt�rych �ydowscy dobroczy�cy zbierali z sobie tylko znanych powod�w. 2. Dziesi�� szubienic. Te straszyd�a, ka�de z moj� twarz�, umieraj� w systemie dziesi�tnym. Ka�dego ranka jestem dziesi�� razy powielany, a potem zmuszaj� mnie do ogl�dania egzekucji moich kopii. Te spogl�daj� na mnie ze zdziwieniem. Dobrze wiedz�, kim sami s�, zastanawiaj� si� wi�c, kim ja jestem. Dlaczego nie stoj� razem z nimi na szafocie? A mnie dr�czy pytanie, czy nosz� w sobie moje wspomnienia? Czy te� ich twarze s� tylko pustymi matrycami, kalk� mojej twarzy, poznaczon� tymi samymi zmarszczkami. Ale nawet je�li pami�taj� to, co ja, s� niewinni. C� mnie jednak obchodz� moje sobowt�ry? Wyobra�am sobie, jak si� wdzieram pomi�dzy nie. Ukryty w grupie, odm�wi�bym moim dozorcom satysfakcji wiedzy, kogo zg�adzaj�. Niewinno�� jest jedynym, co odr�nia ode mnie moje sobowt�r�w. Dlaczego? Poniewa� nie istnia�y, gdy ja pope�nia�em owe, tak zwane, zbrodnie. Winny jest tylko orygina�, matryca. Ale nie wedr� si� pomi�dzy nie, nie chc� umrze� anonimowo. Zmuszaj� bym patrzy�, jak cia�a moich kopii stapiaj� si� w p�omieniach. �ar spala je do szcz�tu. Pozostaje jedynie gaz, kt�ry umo�liwia odzyskanie podstawowych pierwiastk�w. Gdyby�my to my mogli zastosowa� ten system! Problem ostatecznego rozwi�zania przesta�by istnie� do 1941 roku. 3. Sens pozbawienia �ycia wrog�w rasy polega na odebraniu im przysz�o�ci, na uniemo�liwieniu wcielenia si� w ich dzieci. Strumie� historii zakr�ca, biegnie w innym ni� poprzednio kierunku. Po takiej zmianie ca�e kultury �yj� i umieraj� tam, gdzie dawniej przedstawiciele nie�wiadomego siebie gatunku chlubili si� posiadaniem r�wnin, m�rz, las�w i niebios. Oni s� odwa�niejsi, ci �ydowscy uczeni, nie boj� si� dzier�enia w�adzy. Dawniej bywali za�enowani i tch�rzliwi. Wielu okazywa�o si� homoseksualistami. C� oni mogli wiedzie� o prawdziwej wolno�ci, oni, kt�rzy nie odwa�ali si� zrobi� niczego, co dyktowa�o im serce. Prawdziwy cz�owiek s�ucha tej wewn�trznej pie�ni, kt�r� tak dobrze zna� Fuehrer. W kilka lat po wojnie przeczyta�em, �e niekt�rzy z tych, co prze�yli, zacz�li t�skni� za wojn�, obozami zag�ady i niewolnictwem. 4. Dzisiaj rano, r�wno rok od dnia mego uwi�zienia, �ni�a mi si� otch�a� piekielna. Przype�z�a tam na czworakach olbrzymia, ponura bestia. Mia�a sk�r� jak papier �cierny, szaroczarn�, pokryt� wrzodami. Podnios�a si� i odezwa�a do t�um�w, kt�re t�oczy�y si� za balustrad�. - Rasa ludzka nie jest dla mnie rodzin� - rzek�a, gdy t�um cofn�� si� przera�ony jej wielko�ci�. G�os bestii by� cichy, kulturalny, gro�ny. - Tego uczy� mnie ojciec. Rasa ludzka nie jest mi bliska. Da�o si� s�ysze� g�o�ne oddechy i szepty stoj�cych w t�umie, kt�ry zbli�y� si�, by przypatrze� si� tragicznej, wyra�nie ma�piej w rysach twarzy. Kto� odezwa� si�: - Z�apali j� u �r�de� Amazonki. Pochodzi z rodu olbrzymich wydr mieszkaj�cych na drzewach. Nie chcia�em spojrze� bestii w oczy. �wiat�a na arenie zamigota�y. Pociemnia�o. - Sami widzicie - powiedzia� ten sam g�os, co poprzednio - w istocie ona wcale nie jest inteligentna. To tylko jaki� mi�y i wra�liwy cz�owiek nauczy� j� tej przemowy. Ale mamy do czynienia jedynie z czym� w rodzaju mimikry... Obserwowa�em besti� k�tem oka. Stworzenie patrzy�o na mnie, zdawa�o sobie spraw� z mojej obecno�ci. Obudzi�em si� i zapragn��em zobaczy� s�o�ce. W mojej wi�ziennej celi nie czu�o si� up�ywu dnia i nocy. Jakby czas zatrzyma� si� w miejscu. 5. Dzisiaj odwiedzi� mnie jeden z moich braci. - Jak leci? - zapyta�a kopia. - A tobie? Wzruszy� ramionami. - Cho� nic nie mam na sumieniu, pe�en jestem twoich my�li i wspomnie�. Chyba powinienem si� wobec tego przyzna� do pope�nienia zbrodni. Wszystko, co pami�tam na temat naszych uczynk�w, wydaje mi si� koszmarem, z kt�rego si� w�a�nie przebudzi�em. - Powiedzieli ci, �e umrzesz? - zapyta�em patrz�c prosto w swoje w�asne oczy, U�miechn�� si�. - Ja jestem wybran� pr�bk�. B�d� dla nich pracowa�. Chc� zrobi� ze mnie robotnika na farmie, cho� tak naprawd� to ju� wcale nie uprawiaj� ziemi. B�d� publicznie wyra�a� skruch�. Obaj dok�adnie wiemy, co chcieliby us�ysze�. Nie zabij� mnie. - To zdrada - wyszepta�em. - Zdrada? Czego? Chcesz, bym umar� wraz z innymi kuk�ami, kt�rymi ci� zadr�czaj�? Wtedy stworz� nast�pnego, na moje miejsce. - Ale� ty jeste� mn�! Skin�� g�ow� i dotkn�� mojej r�ki. - Tak by si� mog�o zdawa�, gdyby nie fakt, �e wszystko mi wyja�nili. Rozgrzeszaj� mnie okoliczno�ci pochodzenia. Czy tego nie rozumiesz? Mnie wybaczono. - Ale przecie� oni mog� k�ama�! Nie pomy�la�e� o tym? Ja m�g�bym by� tob�, a ty mn�. - Ale nie jestem - odpar� spokojnie. - Bracie, wyobra� sobie, �e masz szans� naprawienia z�a, kt�re wyrz�dzi�e�. Albo dowiedzia�e� si�, �e jeste� jedyn� kopi� cia�a i pami�ci tego, kt�ry z�o wyrz�dzi�, a twoje cia�o narodzi�o si� dopiero kilka dni temu. Wyobra� to sobie. Przekonanie, �e nie jest mn�, sprawia�o mu przyjemno��. Wiedzia�em, co on czuje i co ja czu�bym, gdybym by� nim. - Jeste� cz�ci� mnie i nie unikniesz kary. - B�d� z tob� szczery - odpar�. - To model jest winny, je�li mie�ci w sobie okre�lone przekonania. Ale fizyczna wina jest zwi�zana z modelem pochodz�cym z okre�lonego czasu. Nie ma znaczenia, czy ja m�g�bym post�powa� jak ty - cho� oczywi�cie jestem w to wpl�tany, nie z w�asnego wyboru - jednak ciele�nie nie jestem winny. Wybij to sobie z g�owy. Mnie tam po prostu nie by�o. - Wsta� i popatrzy� na mnie, jakbym by� dzieckiem niezdolnym poj�� jego s�owa. 6. Dzisiejszej nocy przem�wi� do mnie Fuehrer. Us�ysza�em jego g�os: "Adolfie, nigdy tak naprawd� nie zrozumia�e� najg��bszych motyw�w konieczno�ci zag�ady �yd�w. Wiedzia�e� tylko, �e maj� by� znienawidzeni i wymordowani. Swym pospolitym umys�em nie jeste� w stanie poj��, w odr�nieniu ode mnie, tej wewn�trznej potrzeby powrotu German�w do korzeni." Obudzi�em si� i zrozumia�em, �e to moi prze�ladowcy nas�czyli me my�li wspomnieniami o Fuehrerze. W jego g�osie s�ysza�em ton nagany. Lecz teraz wiedzia�em r�wnie�, �e tak naprawd� nie s� w stanie mnie ukara�. To, co odgrywaj�, przypomina mi kukie�kowe przedstawienie i nie mo�e si� r�wna� z obozami, piecami i nieko�cz�cym si� szeregiem poci�g�w pe�nych �wie�ych cia�. Wygra�em. Nawet je�li mnie powiesz�, nie zwyci��. Tch�rze! Nawet nie zakrywaj� moich twarzy przed �mierci�, by ukry� t� prawd�. 7. Nie maj� zamiaru nikomu powiedzie� o tym, co tutaj ze mn� wyrabiaj�. Jestem przedmiotem psychologiczno-biologicznego eksperymentu kopiowania cz�owieka. Ich jajog�owi twierdz�, �e odkryj� niezg��bione dotychczas tajemnice natury ludzkiej. Prawda o przest�pstwach, maj�cych wymiar historyczny, o zasadno�ci zemsty, o oczywistej s�abo�ci i banalno�ci z�a, stanie ca�kiem obna�ona przed ich oczami. Zacz��em si� zastanawia�, czy ja w og�le jestem tym prawdziwym Eichmannem. Oni nie odpowiedz� mi na to pytanie. W g��bi duszy �ywi� nadziej�, �e wreszcie doceni� jedyn� w swoim rodzaju mo�liwo��, jak� mi stworzyli: oczyszczenia sumienia, odzyskania poczucia braku winy. Oni zawsze b�d� mieli dla swych bada� jakiego� Eichmanna, nawet na d�ugo po mojej �mierci. Nie znajduj� w sobie do�� si�y, by mnie unicestwi� ca�kowicie. Im jest potrzebna pr�bka mojej nikczemno�ci. 8. Dzisiaj przyszli wyt�umaczy� swoje post�powanie. - Zabi� pana jeden raz - rzek� ich siwow�osy rzecznik - oznacza�oby ha�b� dla pami�ci pomordowanych. Wszyscy zgadzamy si�, �e taka kara by�aby niedostateczna. - Ile moich kopii ju� zdo�ali�cie zg�adzi�? - zapyta�em. - Ginie ich dziesi�� na godzin�. Przez te wszystkie lata... wreszcie uda nam si� doj�� do sze�ciu milion�w. Splun��em. - Wy idioci! Dla mnie nie ma kary! - Robimy do�wiadczenia - odpar�. - Nikt nie potrafi mnie ukara� - zawo�a�em przepojony nag�� rado�ci�. - Ani wybaczy� - odrzek� cicho. - Nie jeste�cie lepsi ode mnie. - W obozach nie by�o bohater�w, panie Eichmann, tylko walcz�cy o w�asne cz�owiecze�stwo ludzie. Mo�e pan tylko siebie wini�. - Wasza zemsta b�dzie moj� wiktori�. - By� mo�e. Ju� m�wi�em, �e kara zawsze okazuje si� niewsp�mierna. Jest pan karany, by nigdy nic takiego si� ju� nie zdarzy�o. My�l�, �e karanie w og�le jest dzia�aniem daremnym. I w�a�nie dlatego, poniewa� nie wierzymy w skuteczno�� kary jako metody odstraszania czy reedukacji, wr�cili�my do zasady "oko za oko". - Westchn�� g��boko. - Nic wi�cej lub lepiej nie mo�emy zrobi�, nikt nie mo�e. Za sze�� milion�w �yd�w sze�� milion�w niemieckich cia�. I to cia� stworzonych naszym rozumem, z naszej ziemi i boskiego s�onecznego �wiat�a, panie Eichmann. Utkwi�em w nim wzrok i powiedzia�em: - Niewinno�� w waszych oczach nie jest dla mnie nagrod�. Nie wypieram si� niczego. Wzruszy� ramionami. - Rozumiem. To jedyny spos�b, w jaki nadal pan nas mo�e zbruka�. Z tego w�a�nie powodu w pana przypadku wymierzanie sprawiedliwo�ci musi mie� charakter bardzo osobisty. Osobi�cie zabij� pana, panie Eichmann. W przysz�y poniedzia�ek. 9. - Jeszcze jedna grupa zatwardzia�ych? - zapyta� siwow�osy m�czyzna. - Tak - odpar� m�ody doktor. - Odr�niaj� si� czym�? - Nie bardzo. Nieco inny spos�b wys�awiania, ale to wszystko. - Ustaw ich dziesi�tkami. - Jak d�ugo jeszcze b�dziemy to robi�? - spyta� doktor. - W niesko�czono��, cho�by to nic nie da�o. Istnieje mo�liwo��, �e nasza pr�bka jest zbyt ma�a i dlatego nie potrafimy wykaza�, �e dusza ludzka posiada jednak anielski charakter. Musimy da� mu wystarczaj�co wiele szans. Nie potrafi� pogodzi� si� z my�l�, �e zamieszkuj�ca ka�dego z nas bestia nie jest tylko szcz�tkow� pozosta�o�ci�. - Powinni�my zabi� orygina� i sko�czy� z ca�� spraw� - powiedzia� doktor. Siwow�osy m�czyzna westchn�� i potrz�sn�� g�ow�. - Jego wina uleg�aby wtedy zapomnieniu. Musimy krzywd� wynagrodzi� kar�. Nie mo�emy pozwoli�, by zabra� ze sob� win� do grobu. - Ale sobowt�ry... - One s� oczywi�cie w technicznym sensie niewinne, lecz mimo wszystko nosz� w sobie model winy. Jego wina nie mo�e by� powielona, ale jest przekazywana. Nowe pokolenia Niemc�w nie ponosz� winy, lecz jako spo�ecze�stwo dziedzicz� ci�ar przesz�ych zbrodni, czy im si� to podoba, czy nie. On sam to powiedzia� - model jest winny. - Ale my, dzieci ofiar, stwarzamy teraz nasz� w�asn�, nieprzemijaj�c� ofiar� - nie ust�powa� doktor. - On �yje w ca�ej ludzko�ci - odpar� siwow�osy m�czyzna. - �eby�my nie wiem jak straszliwie go ukarali, nie zdo�amy odp�aci� za jego zbrodnie. - Zawsze jeste�my lepsi od najgorszego - wyszepta� doktor. - A co pomy�leliby ci, kt�rzy zgin�li podczas Holocaustu? Stary cz�owiek przyjrza� si� swym d�oniom, jakby dopiero w tej chwili odkrywaj�c, �e je ma. - M�wi�o si�, �e w czasie Holocaustu rzeczywisto�� po raz pierwszy prze�cign��a wyobra�ni�. Ale potem wyobra�nia wycofa�a si�, przygotowuj�c na co�, co przywr�ci�oby jej znaczenie. - Na wojn� atomow�? - Doktorze, powstrzymuje nas tylko strach, ale przypuszczam, �e rzeczywisto�� zawsze b�dzie mia�a ostatnie s�owo. Chyba �e potrafimy przemieni� si� w anio��w. - Czy wtedy sko�czymy eksperyment? - O nie. W ten spos�b zmarnowaliby�my wszystko, co uda�o si� nam osi�gn��. On b�dzie nadal �y� i umiera�. Mo�e dowiemy si� jeszcze czego�? - Czy mo�na mie� nadziej�? - Je�li cho� jedna kopia wyka�e skruch�, zniszcz� orygina� i zako�cz� prace. 10. W tym tygodniu zacz�o mnie m�czy� wsp�czucie. Ogl�danie dzie� po dniu, jak gin� moi krewni, spowodowa�o napi�cie mi�ni. Wieczorami pokazuj� mi muzeum pami�tek po tych osobnikach. Zdj�cia, listy, rysunki, ubrania. Wt�aczaj� obci��one sentymentami obrazy do mego m�zgu. Chodzi o to, bym psychosomatycznie poczu�, jak bardzo jestem zjednoczony z innymi. �e za spraw� tych w gruncie rzeczy ma�o wa�nych drobiazg�w ja�� cz�owieka jest moralnie identyczna jak jego brata, siostry czy s�siada. Mog� jednak o�wiadczy�, �e moim prze�ladowcom nie uda�o si�. Pozby�em si� ju� niepewno�ci, �e jestem swoj� w�asn� kopi�. Znalaz�em bowiem ma�y tatua�, jakim mnie oznaczyli... na �okciu. Przera�enie, �e mog� by� niewinny, skoro broni� prawa do swojej winy, opu�ci�o mnie. Poniewa� ja jestem sob�, trzymaj� mnie oddzielnie, a kolejne kopie produkuj� ju� z kom�rek moich sobowt�r�w. Nast�pne wcielenia s� jedynie o�ywionymi odpadkami, zwyk�ymi odbitkami. Za co one mog� by� karane? W jaki spos�b mog�yby by� mn�, je�li s� niewinne? Ja nie mog� by� powielony.