5712

Szczegóły
Tytuł 5712
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5712 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5712 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5712 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ANDRZEJ WALIG�RSKI Dreptakowisko Po�ytek z teorii Darwina Raz w jednym wa�nym urz�dzie Jan Dreptak, skromny cz�eczyna, Zobowi�za� si� wyg�osi� referat na temat teorii Darwina, Wi�c wszystkim si� spodoba�a inicjatywa taka I nawet dyrektor poklepa� po ramieniu Jana Dreptaka, A personalny na to zareagowa� �ywo l te� go klepi�c, powiedzia�: Ot, cz�owiek z inicjatyw�! Takich nam wi�cej trzeba, zaraz wszystko inaczej tu zagra! - Jak to wi�cej? Zapyta� Dreptak... mam jeszcze tylko szwagra. A w�a�nie ju� wszyscy si� zeszli i siedli wygodnie w �wietlicy, A wo�ny postawi� karafk� i szklank� na m�wnicy, l nawet zabrzmia�y oklaski, wi�c Dreptak musia� rad nierad, Cho� trz�s�y si� pod nim nogi, zacz�� sw�j �wiat�y referat. Niestety, nie wyczu� widocznie, �e to dla niego szansa, Bo zacz�� dowodzi�, �e cz�owiek pochodzi od szympansa Czy te� innego pawiana... ot zwyk�a mowa-trawa... Sko�czy�, uk�oni� si� nisko i czeka, padalec, na brawa... A tutaj cisza �miertelna! Dreptak ze strachu si� s�ania, l m�wi dr��cym g�osikiem: - S� mo�e jakie� pytania...? - l owszem - odpar� dyrektor niezwykle zimnym tonem - Czy pa�skim zdaniem m�j przodek tak�e by� ma�piszonem? Tu Dreptakowe w�osy stan�y sztorcem na g�owie: Oj, da mu dyro dubla, gdy zgodnie z prawd� odpowie... Wi�c zawy� w duchu z rozpaczy, a w my�lach j�kn�� ,,o Bo�e!!!" � wspomnia� prastare has�o "Hej, ratuj si�, kto mo�e!!!" l niby to w ksi�g� spojrza� i odpar�: - O ile wiem, To pa�ski przodek wyj�tkowo nie ma�p� by�, ale lwem! Niczem s� blaski s�o�ca, jak r�wnie� laser jest niczem Przy blasku, kt�ry rozja�ni� dyrektorskie zacne oblicze! Potomek lwa powsta�, o dziurkacz si� opar� jak kr�l o miecz, A z ust mu wybieg�y s�owa: - Wiedza to wielka rzecz! l �zy szlachetnego wzruszenia za�mi�y mu oczu b��kity, Po czym sp�yn�y na spodnie, a na Dreptaka - zaszczyty. l odt�d �y� ju� Jan Dreptak jak w bajce albo jak w transie... Znajomo�� autorytet�w pomaga w �yciowym awansie! Co o nas mys/�? Taki sam problem odwiecznie Niezdrowo ciekawo�� w nas budzi: Pragniemy wiedzie� koniecznie, Co o nas my�l� Francuzi. Czy chwal� nas, czy z nas szydz�, Szanuj� nas, czy gardz�, W og�le jak nas widz�, l czy s� dumni z nas bardzo? Tymczasem to prawda niezbita, �e od czasu soboru w Konstancji Nikt nigdy nas si� nie spyta�, Co my s�dzimy o Francji, Przeto do�� smutna obawa Czasem mnie nagle nachodzi, 2e Francuz�w ca�a ta sprawa Kompletnie nic nie obchodzi, l trudno ich o to wini�, Bo sp�jrzmy na to bli�ej: Pary� - bez naszej opinii - Nadal zostanie Pary�em, l jakie by�, bracie, mia� zdanie - Montmartre zostanie Montmartrem, Bardotka - Bardotk� zostanie, A Jean Pau� Sartre - Jean Pau� Sartrem. A zreszt� - c� ich ma sk�ania�, By o nas my�leli stale? To� bli�ej jest Hiszpania I Deutschlond uber alles, l Anglia, i Szwajcaria, Ba, nawet poniek�d Turcja, A Francuz ma jak wariat My�le�: - A c� tam na Kurpiach??? Ech, zr�bmy si� wreszcie dumni, Przesta�my si� trapi� my�l�, Co o nas my�l� Francuzi - My�l�, �e nic nie my�l�, A je�li im si� ju� zdarzy, To my�l� w tej proporcji, W jakiej my o Dakarze... No, g�ra, powiedzmy, o Szkocji... Natomiast - moim zdaniem - Ciekawszy problem jest taki, Co o nas my�l� Rosjanie, Czesi i Enerdziaki! Ha, da�em upust szczero�ci Bez waha� i bez negli�u... ...ciekawe, co o mojej tw�rczo�ci S�dz� ostatnio w Pary�u? Grzybobranie Grzyb�w byto w br�d: ch�opcy bior� krasnolice, Tyle w pie�niach ludowych stawione lisice, Panienki za wysmuk�ym goni� borowikiem, Lecz wszyscy rozgl�daj� si� za sromotnikiem, Kt�rego ch�opi zowi� grzyb�w pu�kownikiem W stanie spoczynku. Grzyb ten - zar�wno suszony, Jak te� marynowany lub w ma�le duszony Niezwyk�ym w�r�d Polak�w cieszy si� popytem, Cho� dla inszych narod�w bywa jadowitem. Hrabia, poj�� nie mog�c, w las czym pr�dzej rusza l chwyciwszy Wojskiego za po�y kontusza Spyta�: - Wybacz, wa��, prosz�, to moje nieuctwo, Lecz jak�e je�� mo�ecie truj�ce paskudztwo? Za�mia� si� Wojski, si�gn�� w kieszeni odm�ty, Wyj�� stamt�d sromotnik c�tkowany, kr�ty, Po�kn��, mlasn�� i mrukn�t: A teraz odtrutka! - Rozumiem - krzykn�� hrabia - pewnie gda�ska w�dka! - Gda�ska po sromotniku? - rzek� Wojski - akurat! Na trucizn� - trucizna! Vivat denaturat! l �ykn�wszy p� basa rzuci� w krzaki flaszk�, K�dy leg�a, z naklejki szczerz�c trupi� czaszk�. - Lubi� te� - doda� szlagon - gdy sobie dogodz�, Odpocz�� w strudze spalin przy ruchliwej drodze, l gdy tlenek o�owiu moje p�uco wch�ania, Wspomina� dawne walki w okresie powstania Ko�ciuszkowskiego... owe szar�e, rejterady... Ja dumam - a w mym wn�trzu z�eraj� si� jadyl Sromotnik w denaturat wpad�szy fioletowy Za teb go! Za nim goni tlenek o�owiowy! Ju� go dopad�! Ju� srogie czyni� si� fermenty! Tn� si� krzy�ow� sztuk�! Cios prosty! Raz ci�ty! Tym sposobem - gdy wzajem zniszcz� si� trucizny, Wytwarza si� w nich pokarm wyborny a �yzny, Chocia� nie znany nigdzie, pr�cz naszej ojczyzny... Stysz�c te wynurzenia - dziwnie zblad� Horeszka, Wida�, �e w nim p�yn�a zbyt ma�a domieszka Krwi polskiej, gdy� w�r�d �miechu szlachty-mosterdziej�w Z krzykiem do W�och ucieka� po�r�d swych d�okej�w, Za� Gerwazy, usiad�szy wygodnie na skwerku, J�� sma�y� sromotnika plaster po plasterku Na kilku izotopach, ukradzionych w �wierku... Ulisses Pe�no wrzawy i rwetesu, Krzyk�w ,,w imi� ojca", Bo przywie�li do GS-u "Ulissesa" Jojsa. Mieli przywie�� transport misek l skrzynk� ratafii, A tu nagle ten "Ulisses", �eby go szlag trafi�, Przyszed� sam przewodnicz�cy, Mrukn�� "pochwalony", Usiad� sobie czytaj�cy, Przebrn�� cztery strony. Przyszed� tako� i ksi�dz proboszcz, Powiedzia�: "Cze�� pracy". Worek drobnych mia� ze sob� (najwyra�niej z tacy), Kupi� ksi��k� za czerwo�ca, Z podniecenia sapn��, Zajrza� w �rodek i od ko�ca, Zwr�ci� tom i drapn��. Za� komendant posterunku, Przystojny m�czyzna, Przyszed� w pe�nym swym rynsztunku I radzi� si� przyzna�. l zaraz go pos�uchali Trypu�ko z koleg�, l natychmiast si� przyznali W Wofny najmita Grzecznie do wszystkiego. A natomiast na wyraju Za Domem Kultury Dziadek Dreptak na buhaju Uni�s� si� do g�ry, l le�niczy, pan Franciszek, Po francusku gada�, l rozmno�y� si� s�odyszek Oraz jedna Magda. Wysz�y z lasu r�ne strzygi, Kwanty i cystersi, A te�� Janka Mama�ygi Stwierdzi�, �e ma piersi, Ka�ka za� dosiad�a o�ca Krzycz�c: - Wio, tatulo! Wreszcie zobaczono bod�ca, Jak gna� za krasul�. A� kierownik z ekspedientk� Si� zorientowali, Wzi�li "Ulissesa" pr�dko l go odes�ali Do centrali na przyczepie, Kt�r� ci�gn�� zetor, Po czym wywietrzyli w sklepie, Bo by� straszny fetor, Jeszcze tylko ksi�dz okadzi� Ca�y lokal, za czym Pan komendant teraz sprawdzi� Do min wykrywaczem, l zn�w zapachnia�o serem, Zbo�em i bielizn�... Bardzo dobrze, �e nasz teren Walczy ze zgnilizn�! Nie �pi�, nie jadam, nerwy z wolna trac�, Bo - jak opinia g�osi jednolita - Kr��y po kraju makabryczny facet - wolny najmita... To si� uka�e, to gdzie� w mroku znika, Oddycham z ulg�... S�ucham... syn co� czyta., Ciekawe, sk�d si� znalaz� w podr�cznikach wolny najmita? Pr�no si� wij� w trwodze i rozpaczy, Bo oto dzieci� przybiega i pyta: - Powiedz mi, tatku, co w�a�ciwie znaczy wolny najmita??? T�umacz�, gadam, robi� akrobacj�, Trzeci kur zapia�, nowy dzionek �wita, A mnie w feudalizm wci�ga i w sanacj� wolny najmita... Duch Konopnickiej ponad nami lata, iskrami zieje i z rado�ci zgrzyta Widz�c, jak dziecko m�czy si�, i tata - wolny najmita. C�e�my winni, �e m�� by� niedojda, �e wieszczk� �ar�a obsesja ukryta, Bo przecie� jasne, �e wylaz� wprost z Freuda wolny najmita... Te dziury w portkach... to sinawe cia�ko... Ta chuda pupka bizunami zbita... Niby ju� kona, a wci�� kroczy z po�k� wolny najmita... D�ugo� trwa� b�dzie taki stan ponury Spowodowany przez chor� kobit�? Panie ministrze! Usu� pan z lektury woln� najmit�!!! Bawi�c - uczy� Drog� ok�ln�, niepozorn� Kto� si� podkrada jak padalczyk; To tatu� niesie album porno, Co mu po�yczy� pan Kawa le�y k! To tatu� porno w dom przemyca, A nie chc�c mamie wpa�� do r�czek, Od ty�u, od ogr�dka kica Jakby kr�liczek lub zaj�czek! Kica po grz�dce i po skwerku, l strach, i zachwyt ma na licu, Czasem w ten album zerku-zerku, A potem dalej kicu-kicu! Album jest pi�kny i weso�y, R�ne w nim rzeczy s� podane, Na przyk�ad s� dwie panie go�e, Kt�re si� bawi� w pani� z paneml A� si� tatkowi uszki poc�, A� r�czki w podnieceniu �ciska... W swoim ��eczku, p�n� noc�, Obejrzy to dok�adnie z bliska. Lecz jaki chytrus bywa z tatki! Zanim si� we�mie za czytanie - Wsadzi ten album do ok�adki Z ksi��ki uczonej nies�ychanie, �eby mie� haka na mamusi�, Kiedy si� zbudzi nieprzytomnie l spyta: - Co ty czytasz, Niusiek? To on odpowie: - Ekonomi�...l l zacznie duka� r�ne s�owa, Takie jak: - Procent, strajk, recesja, Rentowno��, warto�� dodatkowa, Polucja... O pardons, progresja... Noc p�ynie... Gdzie� tam sowa huczy... Czasami wiatr przez szpary gwi�nie... Nasz tatko si� i seksu uczy, � ekonomii przy tym li�nie, l grzeje sobie w ��ku ko�ci, Zamiast si� gdzie� po knajpach w��czy�., Tak wzrasta poziom �wiadomo�ci, j o to chodzi: Bawi�c - uczy� l Start S�uchaj�c rad �wiat�ego, s�ynnego trenera Zawodnik Ja� do startu dzielnie si� zabiera. Przysiad�, wypi�� si� wdzi�cznie, spr�y� si� jak puma, Lecz mu niestety wtedy p�k�a w majtkach guma. Nowej nie idzie dosta�, wi�c ch�opak roztropny Czym pr�dzej wci�gn�� w majtki zgrzebny sznur konopny, Zawi�za�, i zn�w kucn��, sportowiec mocarny, Wtem but mu si� rozwali�, gdy� butapren marny, Oczka mu polecia�y przez �rodek koszulki l starter nie wypali�, bo zabrak�o kulki. Wymieniono pistolet na innego grzmota, Pierwszy strza� rozdziewiczy� miejscowego kota, Drugi porazi� babci�, lecz za trzecim razem Zawodnicy ruszyli naprz�d z du�ym gazem, Ruszy� D�on i Fernando, i Helmut, i Pepik, Tylko Ja� zosta� w miejscu, jakby wdepn�� w lepik, Gdy� wszyscy oni mieli swe startowe bloki, A Ja� do�ek startowy, i to zbyt g��boki, Wszyscy huzia na Jasia, �e zdechlak, chabeta... Na szcz�cie ocali�a biedaka ankieta, Kt�ra udowodni�a - systemem Gallupa - 2e zawodnik ambitny, z tym �e trener dupa. f7 2 - Dreptakowisko Przyczynek do Ksi�gi Henrykowskiej W roku tysi�c dwusetnym i siedemdziesi�tym Ksi�dz Piotr, trzeci kolejny opat Henrykowa, Na pergamin poci�ty w du�e czworok�ty Pierwszy raz w dziejach �wiata wpisa� polskie s�owa. Cze�� mu za to i wdzi�czno�� oraz wieczna chwa�a, Tylko czemu - niestety - na kroniki strony Rzuci� akurat s�owa rolnika Bogwa�a, Kt�ry to Bogwa� siedzia� pod pantoflem �ony, l s�ysz�c jak niezdara przy �arnach si� t�ucze, Zgrzyta, j�czy, �e ha�as wprost uszy rozrywa. Mawia� do tej ofermy: - Daj, at ja pobrucz� - (czyli "daj, ja to zmiel�") - a ty id� poczywaj... Oczywi�cie nie musia� powtarza� dwa razy, Po my�li by�o babie, �e m�� za ni� tyra, Ledwie si� w taki spos�b zwr�ci� do zarazy, Ta - wzi�wszy pup� w troki - w�azi�a do wyra... l oto za przyczyn� Bogwa�a-ciemi�gi l za spraw� opata, kt�ry jego kl�ski Wetkn�� byt lekkomy�lnie do swej s�ynnej ksi�gi, Przegrany po wsze czasy jest w Polszcze r�d m�ski. We�my tak� Szwajcari�, Holandi� lub Dani�, Kraje to kulturalne, bogate, a prosz�: �ona nosi m�owi do ��ka �nradanie, Palto jemu podaje, fajk� i bambosze, A u nas? Strach powiedzie�... Zreszt� wy to znacie, Sp�dzacie czas zapewne naczynia zmywaj�c Lub postuj�c pod�og�... Ej, ksi�e opacie, Ale ksi�dz narozrabia� jak pijany zaj�c! 2* Nie sztuka kocha� Szwecj� Nie sztuka kocha� Szwecj�, Hawaje lub Honduras, Bo jakie� tam obiekcje Mie� mo�esz albo uraz? Bo jakie�e� pretensje Wysuniesz do tych kraj�w? Ty kochaj swoj� pensj� l ranny t�ok w tramwaju! Nie sztuka kocha� Pary� l Pana Prezydenta! Prezydent nie obdarzy Paczuszko ci� na �wi�ta, Nie wy�le ci� na wczasy Pod Szczyrkiem lub Kudow� - Ty kochaj, byku krasy, Sw� Rad� Zak�adowa, Klub kochaj lub �wietlic�, Gdzie kiedy� ci� pobito, l ciemn� sw� ulic�, Gdzie mieszkasz wraz z kobit�, I kiepsk� do�� konfekcj�, l odci�gane mleko... Nie sztuka kocha� Szwecj�, Gdy Szwecja jest dalekol Ty wierny b�d� ideom Krajowym i plenerom, W Pieninach kochaj prze�om ! na swym dworcu peron, Penaty swe i lary, l wredn� ciotk� z Gniezna - Nie sztuka kocha� Pary�, Zw�aszcza jak go si� nie znal Nie sztuka kocha� Szwecj� Bajkow� jak zjawisko, Ty - je�li nie chcesz w�ciec si� Abstrakcji musisz strzec si�, l podziwiaj�c Szwecj� l Grecj�, i Wenecj�, To kocha� - co jest blisko! Pie�� o bfmbrze Proso si� prosi, sm�da si� sm�dzi, Artysta rze�bi Grup� Maryny, A Wojtu� Dreptak bimber se p�dzi, Kt�ry i smak ma, i witaminy. Idzie nowymber, za nim decymber (jak to w Pary�u m�wi si� �adnie), A Wojtu� Dreptak p�dzi se bimber, P�dzi z wszystkiego czego dopadnie. Potrafi z cukru, wzgl�dnie z melasy, Z �yta, z pszenicy, z marchwi, z brukselki, Z maku, z makuch�w, kaszy, kie�basy, Z d�bowej, wzgl�dnie sosnowej belki. Czasem to taki szwung ma, a� warczy, l wtedy p�dzi bez dania racji Ze �wiecy, z karborundowej tarczy, Jak r�wnie� z dren�w od melioracji, Ze szwedzkiej stali, z �ydowskiej macy, Z kaloszy, z transmisyjnego pasa, A jak gdzie� dorwa� kiedy� "G�os Pracy", To te� wydoi� z niego p� basa. Ba, to nie koniec! Gdy katecheta Diab�a z Trypu�ki wyp�dza� z trudem, To Dreptak zabra� si� do faceta, B�c, i wyp�dzi�! Tyle �e w�d�. Tyle w nim werwy, tyle pomys��w, Geniusz i lotny, i akuratny... Wzi�� go, wyk�pa� i do przemys�u, Niech nam przerabia w�giel brunatnyl Niech mu wagony zwo�� i barki Rop� naftow�, fosfor, piryty, Dajcie mu miedzi! Dajcie mu siarki! A on narobi z nich okowity, l ruszy eksport do Senegalu, l innych kraj�w podzwrotnikowych, ...a Dreptak p�dzi, dzi� z esperalu l z broszur antyalkoholowych... Wyk�ad o kr��eniu materii Ba! Kt� to mo�e wiedzie�? Ten tw�r, zupe�nie nowy, To mo�e by� �aba-rzekotka lub �abka Alojzy, ksi�gowy, Lub... zreszt� kt� wszystkie ewentualno�ci wymieni? O rany... koledzy... to straszne, z czego my jeste�my zrobieni!!! ...wi�c by�a raz sobie �abko zbudowana z mn�stwo atom�w (bo z atom�w wszystko si� sk�ada, pocz�wszy od �abek do dom�w i do ludzi. Z atom�w ty si� sk�adasz i twoja ciocia), Ale wracajmy do �abki. Ot� t� �abk� zjad� bocian, l strawi� ja dok�adnie paskudny bocian ladaco, l �liczn�, zielon� �abk� przerobi�, nie powiem wam na co, l to co� spad�o na ziemi�. By�a wiosna, �wieci�o s�onko, l wietrzyk przyni�s� z daleka jakie� niedu�e nasionko, t usadzi� je na tej hm... �abce, i przeszed� jeden dzionek l drugi, i z tego nasionka wylaz� od do�u korzonek, A od g�ry to znowu� �ody�ka, czy - je�li wolicie - szypu�ka, I kwiatek na tej szypu�ce, a na kwiatku usiad�a pszcz�ka l kropl� miodu wyj�a pyszczkiem czy mo�e �apk�, Nie my�l�c wcale o tym, �e ten mi�d byt niedawno �abk�. Wi�c podsumujmy: Cz�� �abki bocianowi wros�a w pierze, Cz�� Jest w ziemi, cz�� w kwiatku, cz�� w miodzie, kt�ry pszcz�ka w�a�nie bierze. Lecz nim go zaniesie do ula, to troch� uszczknie czu�k� l po�knie, i ciut tej �abki stanie si� w�a�nie pszcz�k�, A reszt�, zawart� w miodzie, zjedz� na �niadanie dzieci, l tak si� pocz�tkowa �abka po ca�ym �wiecie rozleci, A ka�dy atom w czym� innym, ba! Nawet w innym kraju! Ale, by� mo�e, za milion lat te atomy si� znowu spotkaj� Zgodnie z rachunkiem prawdopodobie�stwa, i po kr�ciutkiej odsapce Powiedz�: - Ta� my�my przecie� ju� by�y raz w jednej �abce!!! l zaczn� si� �ciska�, ca�owa�, i b�dzie wielka laba, A potem si� zastanowi�: - Czy my znowu jeste�my �aba? 24 25 Ros/inko Ach, ile� huku, stuku, Oraz sensacja jaka! Co� wyros�o w ogr�dku Bazylego Dreptaka! Poprzednio nic nie ros�o Opr�cz pewnej jaszczurki, Paru pokrzyw i ost�w Oraz Dreptaka c�rki, Co ros�a jak zwariowana (jak ta m�odzie� dzisiejsza) l mia�a o, takie kolana, A takie o te, zreszt� mniejsza... A� tu nagle w sobot� Co� wyros�o pod p�otem, Ni to pies, ni to koza, Ni krokodyl, ni brzoza, Listeczki rozwija, Paczki wypu�ci�o, O Jezu Maryja, Po co nam to by�o? Przyszed� jeden naukowiec, Zbada� to stworzenie: - To jest co� w rodzaju owiec, Tyle �e z korzeniem! Przyszed� ksi�dz Chudzielak, Nied�ugo zabawi�, Zainkasowat �mierdziela I to co� pob�ogos�awi�. Przylecia� z ulicy Komendant dzielnicy, Sprawdzi�, czy to nie s� Obcy najemnicy, Personalny g�osem rzewnym Spyta� si� Dreptaka mile: - Nie macie wy, Dreptak, krewnych, Dajmy na to w Chile? Przyjecha�a �wiekra Dupersztyn Euforia l z miejsca orzek�a: - To wszystko przez Ormian! Przywie�li w trzy pary taczek M�zg elektronowy, Gdy przypatrzy� si� biedaczek, Dosta� b�lu g�owy, �-ykn�� pi�� proszk�w, Pogryz� si� z psem, Pomy�la� troszku l wrzasn��: - Wierni To nie �adna kasza, Ani nie abstrakcja, Tylko to jest nasza Ciasna, ale w�asna Ma�a stabilizacja! Juhu! Tu Dreptak z wyrazem smutku Ozwa� si� �a�o�nie; - Co za gleba w tym ogr�dku, Cz�owiek sieje, a bez skutku, Wci�� nie to mu ro�nie... Walka z abstrakcj� W pewnej powa�nej wytw�rni Formularzy Do Spraw Kontraktacji Dyrektor wyda� ok�lnik, By nie kupowa� abstrakcji. Znaczy �e mo�na do biura Zakupi� rze�b� lub obraz, Ale musi by� wiadomo: - To kura, A tamto, powiedzmy, kobra, Albo - powiedzmy - pejza� Wzgl�dnie wiertacz przy obs�udze �widra, A nie, jak to m�odzie� dzisiejsza Maluje - ni pies, ni wydra, Pozornie bitwa pod Stoczkiem Ewentualnie prognoza pogody, A jak si� tak przyjrze� boczkiem, To jej Bohu, �e jajowody, Czy jeszcze gorsza zaraza, Skrzy�owanie Dreptaka z wiatrakiem... Wi�c pan dyrektor zakaza�: - �eby mi �adne takie! Natychmiast g��wny ksi�gowy Kupi� obrazy jak cacka: Na jednym g�rnik przodowy, Na drugim Magda Zawadzka, Na trzecim malutkie kicie, Na czwartym znaczenie futbolu, A pr�cz tego - r�ni�t� w granicie Posta� kobiec�, do holu. A zachwycony dyrektor Ze swoj� w5ern� obstaw� Odwiedza� ka�dy sektor l w ka�dym wo�a�: - Ach, brawo! A by� to facet niedu�y, O kszta�cie centryfugi, Nogi mia� jakby kurze, A nos jakby sze�� razy za d�ugi, l oczka z pot�nym zezem, l zamiast uszu mia� s�ki, I �le zrobion� protez� Co chwila gubi� z paszcz�ki, l przez pomy�k� przed lustrem Stan�wszy, zawy� ze zgrozy: - Co to jest???? Nied�wied� z biustem Po przebudzeniu z narkozy????!!!! Wyrzuci�! Wi�c wierna za�oga Po�r�d ogromnych owacji Spu�ci�a go z ulg� po schodach. l to by� plus ca�ej tej akcji. "Bramkarzu, miody bramkarzu" Raz bramkarz m�ody sobie �y�, Co nigdy bramki nie pu�ci�. By� chlub� swojej dru�yny, Wi�c mu �piewa�y wszystkie dziewczyny: Bramkarzu, m�ody bramkarzu, Ty pilnuj bramki metra�u, Uwa�aj, by jaki� wr�g Nie strzeli� ci w kr�tki r�g! Bramkarzu m�ody, mocarny, Obronisz ty nawet rzut karny, Sukces�w ty� znany kolekcjoner, Wi�c kocha ci� trener selekcjoner, Odniesiesz niejeden sukces, Bo masz b�yskawiczny refleks! Raz kiedy atak na bramk� sunie, Zobaczy� lub� sw� na trybunie, Siedzia� z ni� jeden stary i �ysy, Ale bogaty, bo trzyma� lisy. Bramkarzu, m�ody bramkarzu, Poblad�e� jak trup na cmentarzu, Uwa�aj, bo p�dz� wrogowie, Ju� s� na naszej niestety po�owie! Bramkarzu, w tobie nadzieja, Zdobylak ju� strzela z woleja, Ty patrzysz na lub� ze �zami, A pi�a ju� mi�dzy nogami! Ju� by�by mecz przewalony, Na szcz�cie, �e to by� spalony! Scena dworska Na zamkowej posadzce, zdobnej v/ pawimenty, W pozie zrezygnowanej i nad wyraz smutnej Lutnista z Siedmiogrodu, im� Berkwark Walenty, Tra.ci� niedbale d�oni� struny swojej lutniej. Nikogo nie ucieszy� tym i nie zadziwi�, Zygmunt August na tronie by� za�ni�cia bliski, A jego nowa �ona, Barbara Radziwi��, Ogl�da�a w lusterku liczne ju� wypryski. B�azen Zyzio, co w�a�nie nasta� po Sta�czyku, Opowiada� dowcipy bardzo niskiej klasy, A w ponurej komnaty najdalszym k�ciku Wredna te�ciowa Bona �ata�a arrasy Jedn� r�k�, za� drug� precyzyjnie nader Italskie s-�odkie wino miesza�a w pucharze, Wsypawszy tam uprzednio truj�cy kumader, Bo chcia�a zrobi� kuku synowej Barbarze. Dojrza� to wierny pazik, uczu� lito�� dla niej, Wi�c lawiruj�c zr�cznie w sennych dworzan t�umie, Szepn�� Barbarze w ucho: - Chc� ci� otru�, pani! Za� Barbara mrugn�a na znak, �e rozumie... Za� kiedy jej podano kielich pe�en jadu, Wspomnia�a swoj� przesz�o�� rozpustn�, a potem Przysz�o�� z dr�twot� dworskich bal�w i obiad�w, l wychyli�a nap�j z wytwornym bulgotem, l spad�a na posadzk� w�r�d szlochania ludu, A kr�l przygada� Bonie: - Fe, nie�adnie, matko! Ot, jakie rzeczy ludzie wyczyniaj� z nud�w, A my si� wci�� dziwimy naszym nastolatkom... T�sknota do przesz�o�ci Nasi zacni przodkowie �yli solidnie i zdrowo, Alienacj� si� nie martwili i bomb� wodorowa, Zawa�y ich nie chwyta�y, nie �ar�y ich reumatyzmy, Poniewa� si� nie wstydzili noszenia d�ugiej bielizny. Wszystko robili powoli, ot, Jedn� ma�oroln� Kiedy m�j pradziad uwodzi�, to m�wi�: - B�d� mi powoln�! Nieprawd� jest, �e postami przodkowie si-� wyniszczali, Oni spokojnie te posty z boku obserwowali, A potem podczas spowiedzi m�wili w spos�b prosty: - O�wiadczam, ojcze duchowny, �em obserwowa� posty. W rozmowach si� zajmowali rolnictwem, wzgl�dnie te� drobiem, A zaczynali rozmow� od zdania: - Wystaw pan sobie... l s�usznie, bo� przecie� przyjemniej o r�nych rzeczach prawi�, Je�eli sobie uprzednio rozm�wcy mog� wystawi�. Za� kiedy szlagon z Kruszwicy przyjecha�, powiedzmy, do Gniezna l - kogo� spotkawszy - nie wiedzia�, czy zna go, czy go nie zna, To - aby swe w�tpliwo�ci i domniemania stre�ci�, Wo�a�: - Zupe�nie nie wiem, gdzie ja mam pana umie�ci�? O wiele lepiej ni� �eby od razu rozm�wc� zbezcze�ci�, l zaraz z pocz�tku oznajmi�, �e tam a tam go umie�ci�! Gdy jeden cz�ek do drugiego by� nastawiony anty, To wcale nie robi� ze� szmaty, tylko zielone planty, A gdy ju� te planty zrobi� i kwiatki w nich zaflancowa�, Powiada� z zadowoleniem: - Ha! Alem drania splantowa�. Ach, gdyby te czasy wr�ci�y z ich wdzi�kiem, czarem, mod� l gdybym zosta� w tych czasach ksi�ciem lub wojewod�, To tak bym �yczliwie si� odni�s� do wielu znajomych rodak�w, �e Wroc�aw by mia� pi�kne planty, sze�� razy wi�ksze ni� Krak�w. 3 - Dreptakowliko Ballada o pierwszej �amig��wce Niszczej� miecze, zbroje, Rdza �re cenny surowiec. Zako�czy� ju� swe boje Rycerz Drepta k - krzy�owiec. Siad� na pobojowisku, Rozdzia� si� do bielizny... Chlubne szramy na pysku, Wsz�dy chwalebne blizny. Dm� pustynne samumy l piaskowe pasaty, Nogi ma Dreptak z gumy, A g�ow� ma jak z waty, G�os jak u b��dnej owcy l oczy ma baranie... Wygin�li krzy�owcy, Wygrali muzu�manie. Same zw�oki i gruzy, Ma�o kto osta� ca�y... Oto Jean Pierre z Tuluzy Poci�ty na kawa�y, �wdzie Bolko z Katowic, Kt�ry w boju by� szatan, l Mie�ko Kolbuszowic Po przek�tnej rozp�atan... Obejrza� Dreptak trupy, Otar� �z� r�bkiem gaci: - Trzeba jako� do kupy Posk�ada� zacnych braci... Uj�� jeden kad�ubek, Do�o�y� nieco szcz�tk�w: - Nogi jakby za grube, Trzeba by od pocz�tku... Dawaj sk�ada� na nowo, Praca mu w d�oniach chrz�ci, Gania z nog� i z g�ow�, Wymienia r�ne cz�ci, Klei, ubija, gniecie, Pomaga ciut rapierem, Krzy�uje Bolka z Mi�ciem, A zn�w Mi�cia z Jean Pierrem... Sko�czy� i pad� na piaski, By skona� na pustyni, A� tu naraz oklaski Bij� mu Beduini! Za� su�tan muzu�man�w Rzek� z grzbietu swego siwka: - C�, gratuluj� panu, Bardzo �adna rozrywka! Dotychczas by�y szachy Lub polowania w buszu, Mia�em ich ju� po pachy, A nawet wy�ej uszu. Ma pan tutaj naszywki, Mundur i etat chana, Jest pan szefem rozrywki Na dworze u su�tana! Tak to owego ranka Latami pradawnemi Najpierwsza uk�adanka Powsta�a w dziejach ziemi. Potem Dreptak natchniony Wymy�li� szyfrogramy, Kwadraty, palindromy, Wir�wki i anagramy. 3" Pomy�l przeto czasami, M�ody, dziarski rodaku, Siedz�c nad krzy��wkami � O krzy�owcu - Dr� ptaku l japo�ski list Pewnego razu samuraj Poptaku Kurkinasadze, Co ��te i sko�ne mia� wszystko od n�g a� do oczu i uszu, Rozkaza� wydoby� z pieca co najczarniejsze sadze l z du�� wpraw� przyrz�dzi� z nich przesz�o dwa litry tuszu. Nast�pnie odprawi� gejsze, popu�ci� cokolwiek szelek, Popatrzy� na Fud�i-Jam�, wypi� ogromn� herbat�, Wtran�oli� dwie gar�cie ry�u, umoczy� w tuszu p�dzelek l zacz�� pisa� do ksi�cia Typryku Mamapchatate: - Ja, n�dzny potomek szakala o�enionego z hien�, Ewentualnie nygusa skrzy�owanego z wyw�ok�, B�agam ci� g�osem ochryp�ym z gard�a z�artego gangren�, By na tym li�cie spocz�o twoje wspania�e oko, Kt�re jest, m�wi�c nawiasem, pi�kniejsze od morskiej toni l b�yszczy jakoby ksi�yc, co noc� na niebo wyp�ywa, A przy tym wydziela z siebie bukiet czarownych woni, Podczas gdy moje przy nim wygl�da jak zlewozmywak. Ot� w tym li�cie niegodnym chc� ci� r�nymi sposoby Uprasza�, b�aga� oraz zaklina� na wszystkie �wi�to�ci, Aby� nie kala� niebacznie swojej �wietlanej osoby, Kt�ra jest dum�, ozdob�, a zw�aszcza nadziej� ludzko�ci! Ty, tylu wielkimi czynami heros�w godnymi znu�ony, Zmusza�e� si� w swej dobroci, istoto zaiste boska, By chadza� co pi�tek wieczorem do mej ohydnej �ony, Przy kt�rej nawet krokodyl wygl�da jak Schuetz-Trojanowskol Lecz ja ci� ocal�, o synu s�o�ca, cho�by i si��, Chociem najmniejszy z padalc�w i najn�dzniejszy z robak�w, Wi�c gdy zn�w przyjdziesz, to z �alem b�d� ci musia� da� w ry�o. Tu si� podpisa�: Samuraj Kurkinasadze Paptaku. P/azem Jeden pan mia� niewierng �on� l �y� w rozpaczy oraz wstydzie, Bowiem zdradza�a go z Zenonem Dreptakiem �rednio raz na tydzie�, Za� gdy wraca�a, to pod gazem B�d�c, wo�a�a przera�ona: - Ach, pu�� mi, pu�� to, Heniu, p�azem, Wi�cej nie b�d�, niech tak skonami Ale niestety, ju� za tydzie� Wychodzi, niby to po smalec, l znowu� do Dreptaka idzie, Co w chacie czeka� jak padalec, l zn�w, jak za poprzednim razem, P�acze, narzeka i udaje: - Ach, pu�� mi, pu�� to, Heniu, p�azem! A on jej puszcza�, bo by� frajer. A� wreszcie, gdy ju� ca�y powiat �mia! si�, �e �ona kr�ci Heniem, Nad Heniem jakby wicher powia�, Jakby na� przysz�o o�wiecenie, l wyszlachetnia� by� zarazem, l m�dro�� w nim jak rzeka pluszcze, l rzek): - No, je�li zechcesz p�azem, To ja nie puszcz� jej, lecz spuszcz�! O, w�a�nie wraca ju� ta zgaga, Ze smutnym patrzy na� wyrazem, l - jak zazwyczaj - jego b�aga: - Ach, pu�� mi, pu�� to, Heniu, ptazeml Za� Henio si�gn�� za pazuch�, Szuka� przez chwil� za pazuch�, Wyci�gn�� tak�... o... ropuch� l jak przysunie �onie w ucho! Pada na bab� raz za razem, - Co robisz? Prawie �em bez ducha!!! - Spuszczam ci, siostro, lanie p�azem, P�azem albowiem jest ropucha! Tu wyj�� jeszcze krokodyla, Cho� ten nie p�azem jest, lecz gadem, l jeszcze jej po plecach przyla�, l kaza� zaj�� si� obiadem, l ju� na zawsze usta� nierz�d, l mi�o�� zn�w zakwit�a mocna! Tak tak, systematyka zwierz�t Czasami bywa nam pomocna! Przewaga Raz stomatolog, Dziobak Jerzy. Geniusz bezwzgl�dny i pos�pny, Otworzy� poczekalni d�wierze l spyta� gro�nie: - Kto nast�pny? Przez t�um pacjent�w zgroza przesz�a, Ka�dy z nich zwin�� si� jak robak, A "ten nast�pny" powsta� z krzes�a... l w�wczas zadr�a� doktor Dziobak? Przerazi� bowiem si� ogromnie, Znaj�c t� twarz ze zdj�� i kronik, l j�kn��: - Ooooobywatel do mnie? - Tak - odrzek� tamten - joj, jak boli! - Je�eli trzeba zablombowa� - - wyja�ni� - to mi zablombujcie, A je�li raczej ekstrahowa�, To w takim razie ekstrahujcie! Tu Dziobak przypad� mu do r�ki, Cmokn�� i krzykn�� ze wzruszeniem: - Ach, dzi�ki wam, serdecznie dzi�ki Za tak dok�adne pouczenie! l swe narz�dzia wzi�� najlepsze, A przy tym my�la� ca�y w nerwach: - No, je�li mu co� w z�bach spieprz�, To ju� on na mnie si� odegra... Zaraz zacz�y dr�e� mu r�ce l nogi w ci�kiej tej potrzebie, l d�uba� j�� w dostojnej szcz�ce 4� Tak, jakby d�uba� gr�b dla siebie... A� wreszcie w trwodze i w rozterce Szepn��: - Przepraszam was, kochany, Lecz musz� za�y� co� na serce... l wybieg� szuka� waleriany. A w�wczas w gabinetu progi Wkroczy�, szeleszcz�c brudnym p�aszczem, Praktykant Dreptak, troch� groggi, l zajrza� pacjentowi w paszcz�. Tamten si� cofn�� z przera�eniem, , Za� Dreptak chuchn�� woni� piwa, Mrukn��: - A kuku! Ale pieniek! To trzeba wyrwa�! Ciach!... i wyrwa�. Gdy za� pytano go panicznie, Czy wcale nie ba� si� pot�gi, Dreptak wyja�ni� rzecz logicznie: Z nas obu to ja mia�em c�gi! Schemat Troch� si� naszych zwyczaj�w wstydz�, Bo post�powo�� ich ci�gle mierna - M�� wchodzgc wo�a: - Ach, co ja widz�? Po czym dodaje: - Ha ha! Niewiernal Ju� tylko u nas tak si� labidzi, Staje si� w progu jak �ona Lota... "Ach, co ja widz�?" - jasne, co widzi, Wi�c po c� o to pyta. idiota? "Ha ha, niewierna!" - te� nieudane, �e jest niewierna - wie cale stad�o, M��, �ono i ja, czyli kochanek, Wi�c po co drze� si� jak prze�cierad�o? Atoli m�a zgroza nie zmog�a, Musi wyczerpa� lament�w przydzia�, Teraz si� pyta: - Jak�e� ty mog�a??? Ano tak w�a�nie, jak pan to widzia�. G�upio jest wszystkim, ka�dy si� kr�ci, Wzrok rogaczowi nerwowo iata, Wida�, �e szuka tekstu w pami�ci... Ju� znalaz�: - Ka�ka! Po tylu latach??? Mnie, gdy to s�ysz�, w�ciek�o�� telepie, Braku logiki bowiem nie lubi�: "Po tylu latach" - to chyba lepiej! A pan by wola� zaraz po �iubie? Ju� ku ko�cowi spektakl si� chyli, Ostatnie kwestie brzmi� bardzo godnie: - Panie Trypu�ko, wyjd� pan w tej chwililll - W tej chwili? Guzik... Wpierw w�o�� spodnie! Wychodz�, wracam w domowe strony, Zaraz obejrz� mecz w pierwszej lidze... - Zosiu, wr�ci�em...! ...kto� jest u �ony... Palto Dreptaka! Ha! Co ja widz�??????!"!!! Bastard Akurat zesz�ego wtorku Sza� op�ta� Dreptaka Edwarda. Bo krzykn�� przy podwieczorku: - Ja musz� mie� bastarda! Wkurzy�o to bardzo ma��onk�, Wi�c rzek�a tonem wyrzutu: - Dopiero �e� kupi� jesionk�, A ja nie mam zimowych but�w, Poza tym wysz�a mi pasta l szklanki si� pobili! ...a co to jest ten bastard? - Zapyta�a po chwili. Za� Drepta k odpar� w gniewie Z�y, �e go na tym zagi�li: - Tak detalicznie nie wiem, Ale to wszyscy mieli, Na przyk�ad s�ysza�em onegdaj, Jak telewizja tru�a, �e pan minister Talejrand Mia� bastarda, co si� zwa� Delakru�ai Tutaj ma��onka bystra Spojrza�a na niego ponuro: - Gdzie� tobie do ministra - Mrukn�a -ity jaki� ciuro! - Minister �pi na kawiorze, Zapina si� z�ot� szpilk�, l nawet pakarda mie� mo�e, A nie bastarda tyikol Wi�c Dreptak jakby przysiad�, Splun�� ze smutkiem pod nogi: - Masz racj� - powiada - Wisia, Taki bastard to dla nas za drogi, Szczeg�lnie �e jestem zar�ni�ty Przez ORS i przez pann� Dzyndzyk Basie, Kt�rej musz� buli� alimenty W zwi�zku z tym b�kartem ma�ym Jasiem. Co stwierdziwszy, buty zasznurowa� l na w�dk� poszed� do s�siada... Tak to przez te r�ne obce s�owa Cz�owiek czasem nie wie, co posiada. Ha/fbuf W radio �piewa pan Grechuta, A za plebanija Pasie Mary� halibuta, Co go przywi�z� stryjo. Halibuta Mary� pasie l cztery barany, l namawia: Jedz, grubasie, Bo� kontraktowany! Szed� opodal agent skupu Walery Bratrura, Stan��, przyjrza� si� zza s�up�w: - Ale� macie knura! Sk�oni�a si� Mary� nisko Przede majestatem: - Dy�-�e� to halibucisko, Tyle �e dupiate! Ju� ze trzy niedziele chyba Hoduj� bidaczka, Na pocz�tku by� jak ryba, Potem by� jak kaczka, Potem zrobi� si� jak zaj�c, Ci�giem strzyg� uszami l wcale si� nie stydaj�c Gna� za dziewuchami, Wreszcie wczoraj z organisto h47 Znalaz� si� w konszachtach, Z kt�rym z�o�y� si� na czysta l pi� bruderszafta! Na te s�owa zdumia� agent, Przybli�y� si� wolno, Po czym wzi�wszy t�g� lag� Halibuta koln��. Zakr�ci�a si� bestyja, Naje�y�a k�aki l powiada: - A chcesz w ryja, Ty taki a taki? Wonczas agent kontraktacji Bratrura Walery Z�o�y� rodzaj deklaracji W sprawie tej afery: - Niech ja nawet si� zrujnuj�, Niech mnie grom porazi, Ale nie zakontraktuj� Tego, co tu �azi, Bo jak rzek� pan Karol Darwin Jeszcze przede wiekiem - Ka�de bydle si� potrafi Z czasem sta� cz�owiekiem. A halibut dziewki goni, Pije i przeklina, llustruj�c jak na d�oni Teori� Darwina! Zwilgotnia�y wszystkim oczy Od tego gadania, Jeden, drugi s�siad skoczy� Przynie�� co� z ubrania, Jeden buty, drugi gacie, By nie chodzi� go�o, A sam so�tys z krzykiem: - Bracie! Cmokn�� bydl� w czo�o... Bo od wiek�w w sobie mamy Ten pi�kny pozytyw, 2e tym bardziej si� staramy, Im wi�kszy prymityw! 4 - Dreplokowttko Asceta t Nowy model sylwestra Nie pi� ani nie pali�, nigdy nie gra� w karty, Nie chodzi� do Zenobii, nie chodzi� do Marty, Nigdy nie zjad� do syta, chocia� o tym marzy�, �yka� mn�stwo witamin, codziennie si� wa�y�, Spa� chadza� bardzo wcze�nie, wi�c nie bywa� w kinie, Z ksi��ek zdo�a� przeczyta� Krzy�ak�w jedynie, Na wi�cej nie mia� czasu, albowiem od �witu Musia� przysiada�, pada�, biega� do przesytu, Gigantyczne ci�ary wznosi� ci�gle w g�r� Lub jak malutki ch�opczyk skaka� poprzez sznurek. Przeto my�leli ludzie, a zw�aszcza kobiety, W imi� czego prowadzi ten �ywot ascety? W imi� ojca i syna? W imi� wy�szej sprawy? W imi� samozaparcia lub dobrej zabawy? W imi� dobra pokole�, upi�kszania �ycia? Nie, on to wszystko robi� w imi� mordobicia! Jak r�bnie, to przeciwnik nogi w g�r� zadrze! Tak tak, ci�ki chleb maj� zawodnicy w kadrzel Hej, sylwester ju� za pasem, Mama �ciska biodra pasem Elastycznym, przez co chudnie l wyg!�da wr�cz przecudnie! Tata wyj�� garniturek l patrzy, czy nie ma dziurek, Bo si� przecie� kilka moli Mog�o wkra��, mimo kontroli. Mama wk�ada adamaszki, Tata nogi wbi� v/ kamaszki, Przy czym dosy� g�o�no wrzasn��, Bo mu si� zrobi�o ciasno l si� ca�y z b�lu spoci�, Tak mu szewc te buty sknoci�. Ale wreszcie s� gotowi, Stoj� �liczni i r�owi, A mama robi wym�wk�: - Kopn��by� si� po taks�wk�! Tato na to, �eby mama Si� kopn�a raczej sama, Dalej�e si� g�o�no spiera�, Dalej z�o�ci� si� i gdera�, By�o mn�stwo krzyku, �miechu, Mamci brak�o ju� oddechu, Wcia.gn�a powietrze w p�ucka 11 si� sta�a rzecz nieludzka, |Bo tu naraz jak co� huknie, l na ma mci p�k�y suknie, l r�ne takie nadmiary Wyskoczy�y przez te szpary, Co widz�c kochany tata Rykn�� �miechem jak armata, Zapomnia� o b�lu w stopce l wyci�� ze trzy ho�ubce, Ale zaraz zblad�, os�upia� l si� wi�cej nie wyg�upia�, Tylko - by mie� ulg� w m�kach Usi�owa� sta� na r�kach, l uda�oby si�, gdyby Nie wyr�n�� nogami w szyby..; Hej. zawy�o, za�wista�o, Meble �niegiem zasypa�o, Zamarzni�ta ca�a chatka, D�ugi sopel zwisa z dziadka, Babcia, twarda i uparta, Dotar�a do klo na nartach, A syn Kazio pod schodami Stoczy� walk� z pingwinami, Dalej wszyscy okna wprawia�! Dalej czy�ci� i ustawia�! Dalej macha� szczotk�, �cierk�l L�ni mieszkanko jak lusterko. W piecu huczy, w telewizji Nie ma przerw w odbiorze wizji, Na ekranie Matka Boska... O, pardon, to pani Loska, Z pami�ci zapowied� szasta, 2e zaraz za pi�� dwunasta. Mama zdj�a, str�j popruty, Tata zdj�� te ciasne buty, J�li brata� si� i kocha�, �yczy� sobie tudzie� szlocha�, Z nimi dzieci i dziadkowie, Tata wzni�s� toast na zdrowie, l wszyscy o wp� do pierwszej Zasn�li w zgodzie najszczerszej. A inni pili �ubr�wk�, Marnotrawili got�wk�, l nazajutrz mieli katza. t co? Czy to si� op�aca? Zbroja Rycerz Eustachy Dreptak by� tak kra�cowo ubogi, 2e nie mia� nawet zbroi, by w niej uderzy� na wrogi, A tutaj akurat wojna, nadci�ga Tatar�w masa... - O rany - j�kn�� Eustachy - mam walczy� na golasa? Tym niemniej rozkaz rozkazem, wi�c chocia� czu� si� podle, Go�y, jak Pan B�g go stworzy�, usiad� ten Dreptak na siodle, Wzi�� sobie na drog� kaszank�, rzodkiewk�, ze dwie cebule, l w ca�ej okaza�o�ci stan�� naiwnie przed kr�lem. A z kr�la by� niez�y pasjonat, jak szpurnie do k�ta mapy, Jak skoczy pragn�c Dreptaka z�apa� obur�cz za kiapy! Klap nie ma, wi�c �aps za byleco, a� z b�lu zawy� Eustachy!!! - Za p� godziny - kr�l warkn�� - masz by� zakuty we blachy, A je�li ci� nie zobacz� w pancerzu i w pi�ropuszu, To ka�� ci poobcina� wszystko, z wyj�tkiem uszu, �eby� sam s�ysza�, jak drzesz si�! Wi�c po tych gro�nych okrzykach Dreptak czym pr�dzej polecia� galopem do lakiernika, A ten mu wylakierowa� na chudych, stercz�cych �ebrach 2eberkowan� zbroic� w kolorze czystego srebra, �eb mu wyz�oci� z�otolem, dorobi� stalowe jegiery, l jeszcze mu domalowa� rozmaite wspania�e ordery Z napisami ,,Za odwag�", "Za lojalno��", "Za postaw� og�ln�", A nawet "Pierwsza nagroda na wystawie ps�w rasy buldog"! A tutaj tymczasem ju� bitwa, ju� atakuj� Tatarzy, Ju� Dreptak razem z innymi chc�c nie chc�c rusza do szarayl A przy tym b�yszczy jak s�o�ce, ca�y z daleka si� �wieci l jeszcze ko� mu zwariowa�, i przed wszystkimi z nim leci... Co widz�c ze strachu i zgrozy zawy�a tatarska horda, Lecz,ju� po chwili to wycie zamar�o im nagle w mordach, Nie wytrzymali nerwowo, wrzasn�li: - Wariat! O raju I ) dali takiego dyla, �e ich wymiot�o won z kraju, A Dreptak dosta� w nagrod� maj�tek tu� pod stolic�... Tak,(dobry lakiernik to nawet z ofermy zrobi b�gwico! � Nerwoludki Zwiedzam czasami muzea l naraz ob��dna idea, l naraz pow�d do smutku - Spogl�dam na stare pancerze l my�l�; - Ci dawni rycerze To kupka liliputk�w! Te rachityczne roczki, Te n�ki jak paj�czki, Jeszcze w�t!ejsze ni� moje, Te wkl�s�e piersiowe klateczki l te chudziutkie dupeczki, Co si� mie�ci�y w te zbroje... Wci�� nam po g�owie si� p�ta Longinus Podbipi�ta, Piotr W�ost wspania�y Polonus, Albo Zawisza Czarny, Te� bardzo podobno mocarny... Ja nie wierz�, te� pewnie by� konus. A je�li nie byli pot�ni, To jak�e mogli by� m�ni, Bra� udzia� w bitwach, potyczkach? To� wystarczy�o w walce �cisn�� takiego w dwa'palce, By wysz�a ze� biedna duszyczka... Atoli historia nie k�amie - Wygrali�my pod P�owcami, Pod Grunwaldem-�my wlali wrogowi, Wi�c my�l�, �e oni po prostu Nie mieli by� mo�e wzrostu, Ale byli piekielnie nerwowi. Jak ich co dobrze wkurzy�o, To tylko si� zakurzy�o, Rak wypadali zza mur�w �Ze zje�onymi w�sami, Z wyszczerzonymi z�bami Jak stado w�ciek�ych kocur�w. A je�li w takim razie Byli troszeczk� na gazie, l jeszcze ciupink� g�odni - Robili si� straszni tacy, Ze co najt�si krzy�acy Wyskakiwali ze spodni. ...wi�c kiedy s�ysz� dzi� lament Na polski nasz temperament i �e przodkowie winni, To my�l� w takiej chwili: - Ba, czy my by�my dzi� �yli, Je�li oni by byli inni? Dzi� to si� ju� tak nie gmatwa, Wyros�a nam nowa dziatwa, Taka sama jak szwedzka czy ruska. A jednak gdzie�, w g��bi ducha, Podziwiam dzielnego malucha: Cholernego Polskiego Nerwuska. Pochodzenie Hipcia Z Hipcia koledzy si� �miej�, z tej mianowicie racji, 2e Hipcio si� wywodzi prosto z arystokracji, Wi�c jest prze�ytkiem epoki i czym� w rodzaju kiksa W muzyce, a znowu� w przyrodzie czym� w rodzaju archeopteryksa. Hipcio ma wieczne zmartwienia i niepokoje wieczne, Kiedy 90 gdzie� zapytaj�,o pochodzenie spo�eczne, "Rolnicze" - powiada przewa�nie, stremowany przy tym niezmiernie, "A jaki area� mia� tatko?" - Dwie... - Dwie morgi? - Nie... dwie gubernie... D�wigaj�c wi�c od lat wielu pi�tno arystokraty, Hipcio dostawa� na og� dosy� podrz�dne etaty, Zw�aszcza �e sta� naukowy tak�e mia� dosy� kiepski, Osiemna�cie lat w podstaw�wce i kurs ta�ca Braci Sobiszewskich, A nazywa� si� Lubomirski Waldemar, co te� by�o powodem bryndzy, l na pr�no si� stara� o zamian� nazwiska na Hry�ko Dzyndzyk, l w dodatku si� o�eni� pechowo z niejak� Pelagia Ciap�, A nast�pnie si� okaza�o, �e ona po tatku Rapaport, A po matuli Ping-Piao, wi�c Hipcio zawy� jak upi�r l zala� si� z rozpaczy �zami, niszcz�c zupe�nie, ubi�r, l naubli�a� sam sobie, a raczej swojej mamusi, l postanowi�, �e wreszcie sytuacja zmieni� si� musi. l j�� szuka� nowej posady, l znalaz�. A personalny Znowu pod nos mu podsun�� ankietowy formularz fatalny, A Hipcio - poniewa� t� prac� ogromnie otrzyma� chcia�by - W rubryce "pochodzenie spo�eczne" wpisa� pr�dziutko... "od ma�py..." r Personalny przeczyta�, nast�pnie spojrza� z nieJ-ak� obaw� Na Mipaa. potem w instrukcj�, a wreszcie rzek�- - No c�... brawo! Ca�a gmina si� trz�sie i dziwi, Jad�, jada dewizowi my�liwi! Jad�, Jad�, jedni w citroenach. Inni w simcach albo w volkswagenachl Lec� sarny, jelenie i dziki. Spotka� B�a�ej Wojtka w go�oledzi: Ci my�liwi to Francuzy? Nie, Szwedzi! A nad B�a�kiem kieby b�ysn�� meteor, Ksi�dz Kordecki mu si� wspomnia�, przeor! l Czarniecki, co �wiat m�stwem zadziwi�, l wyrodek Bogus�aw Radziwi��! Przy okazji, czort wie sk�d si� to wzi�o - Wspomnia� mu si� tak�e kr�l Jagie��o, Samosierra. Ko�ciuszk�w! �o�nierze, Ksi��� Pepi ton�cy w Elsterze... Pu�ci� Bartek sw� maczug� w taniec, Fikn�� koz�a dewizowiec-pohaniec. Skoczy� Wojtek z krzykiem: - Hej�e hu-hal W sercu ogie�, w kieszeni siwucha! Hej, zbierano potem �upy wsz�dy, Tutaj zaj�c, tam zn�w jaki� Holender... Tutaj dzik, a tam W�och si� rozwala... Posklejano ich jako� w szpitalach... l reklama by�a co si� zowie, Ze to niby zrobili Siouxowie... Wi�c frekwencja wzros�a w dziwny spos�b, Przyje�d�a�o zewsz�d mn�stwo os�b, Ca�y region si� pod�wign�� wspaniale, , Bartek z Wojtkiem otrzymali medale... Tylko mieli obowi�zek jedyny Z maczugami si� meldowa� do gminy... A tam so�tys si� u�miecha� szeroko, Ch�opcy - m�wi� - zr�bta dzisiaj zn�w folklor! Gra orkiestra, wszystko jest jak, trzeba, Przypszcz�tkowski idzie do nieba. P�acze gfo�no Przypszcz�kowska - wdowa, Niesie wieniec rada zak�adowa, Dyrektor wyg�asza homili�, Pocieszoj�c zbo!at� famili�, Ze tu winna sytuacja mi�dzynarodowa. Diugo ie�at Przypszcz�kowski w szpitalu, Gdzie badano go w ka�dym detalu, Bada) go sam prymariusz, Maca go - a on zmar� ju�, Zesztywniat jak sztachety, Wi�c teraz mu kuplety �piewa g�osem melodyjnym wikariusz... Pole� sobie, Przypszcz�kowski, pole�, My niesiemy w kondukcie tw�j or� - Klej, flamastry, ca�e sterty papieru, Twa,ankiet� prostoduszn� i szczer�, Tw�j wierny arytmometr... A okrutny termometr Wci�� ustala tw� ciep�ot� za zero... W pe�nej chwale nas opuszczasz, Przypszcz�kowski, Tak jak ongi� pan Wo�odyjowski! Tamten prochem si� wysadzi� w okopach, A ty� tak�e si� wysadzi� - na pokaz... Chcia�e� bez wazeliny - Utkn��e�... Z tej przyczyny Le�ysz tutaj taki ��ty jak topaz. Le�ysz ��ty, lecz nie wszystek umar�e�, Instytucj� swym wyczynem wspar�e�, Przysporzy�e� moralnego zysku - Uwzgl�dnimy to na obelisku! Wyr�niemy na marmurze Z�ote litery du�e: "Spij spokojnie, jak �e� spa� na stanowisku" Dreptak i few Neron dzisiaj przeklina, Poppea takie z�a, Zamiast lew chrze�cijanina - To chrze�cijanin zjad� lwa. Lew by� z�y, prosto z Nubii, Bestio wielka i chytra, Ogromnie chrze�cijan lubi�. Nawet bez �adnych przypraw. Chrze�cijanin by� mizerak, Ni p�telka, ni hetka, Wygl�da� na fryzjera, A nazywa� si� Dreptak. Cyrk, publiczno��, arena, Zesp� gra na formingach, A Dreptak, ta gangrena, Ze�ar� lwa jak piklinga. Nawet nie posmakowa�, Spojrza� na gnat�w kup�, Podni�s� ogon i schowa� - To - powiada - na zup�. Siad�, szpik z ko�ci wysysa l dozorcy si� pyta: - Widzia�em te� tygrysa, Mo�e go wypu�ci�a? Wiod� go przed cesarza, Przed t�um dostojnych go�ci. - No, chyba �e� si� na�ar�? Rzek� Neron nie bez z�o�ci. - Uwolni� ci� od stosu, M�k i innych opresji, Lecz powiedz, w jaki spos�b Da�e� rad� tej bestii? Dreptak z zadowo!on� Min� udzieli� wywiadu; - Bardzo �le nas karmiono, Trzy dni �em nie jad� obiadu. Lew jad� trzy razy na dzie�, By� t�usty jak perszeron, No wi�c w takim uk�adzie... - Rozumiem - mrukn�� Neron - - Lecz jaka na to recepta? Podyktuj mi j�, prosz�. - Lew ma by� g�odny - rzek� Dreptak - A chrze�cijanin t�u�cioszek! 9 - Dreplakowisko Dusza Kaszuba Nad brzegiem morza tuman wilgotny wszystko dokota okrywa�, A na^swej ��dce Kaszub samotny sw�j � kochank� tak wzywa�: - P�y�, wdzi�czny g�osie, po morskiej fali, Us�ysz, ach, us�ysz mnie, luba, i na wezwanie przyb�d� z oddali Tu, do swojego Kaszuba. - Przyb�d�, ach, przyb�d�, bo nie mam czasu, Ciebie, kochanko ma, wzywam, bowiem ja jestem tw�j mi�y Kaszub, Co na tej ��dce tu p�ywam! Tak m�ody Kaszub wo�a� ze �zami, �eby przyby�a tam wkr�tce, a jednocze�nie rusza� wios�ami, p�ywaj�c po morzu w ��dce. P�ywa� i oczy swe wypatrywa�, Czy biegnie do� jego luba, Ale niestety nikt nie przybywa� Do nieszcz�snego Kaszuba. Morze szumia�o, g�os lecia� w pustk�, Wiatr szarpa� �agiel z �opotem, Zap�aka� Kaszub, wytar� nos w chustk� l powios�owa� z powrotem. B" Kompromitacja wieszcza S�OWACKI. REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI: Witam! Witam uprzejmie! Pan jest redaktorem? Ja... Ten poemat wczoraj machn��em wieczorem, Zechciej waszmo�� zamie�ci�. Gdy b�dzie gotowy, Prosz� przes�a� egzemplarz jeden okazowy Mej matce. Honorarium wezm� zaraz w kiesze�. Przepraszam, lecz jak godno��? Kaducznie si� spiesz�, Nie mam czasu na �arty! �arty? Niby z czego? �e niby� pan nie pozna� mistrza S�owackiego, Dowc-ip mierny, lecz niech tam. Teraz p�a� i kwita. Mo�e nawet zap�ac�, lecz niech pan odczyta. Czy� pan zdrowy? Zupe�nie. Masz przed sob� wieszcza. Pi�knie, lecz musz� s�ysze�, nim co poza mieszcz� m, A zw�aszcza nim zap�ac�... O literaturo! Jak�e nisko upad�a�... Dobrze, s�uchaj, ciuro: Uspokojenie! Tytu� jak w sam raz do prasy. Zw�aszcza �e mamy bardzo niespokojne czasy... Prosz� czyta�! "Jest u nas kolumna w Warszawie. REDAKTOR: S�OWACKI REDAKTOR: S�OWACKI REDAKTOR: S�OWACKI REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI; REDAKTOR; S�OWACKI REDAKTOR: S�OWACKI: REDAKTOR: S�OWACKI Na kt�rej usiadaj� podr�ne �urawie, Spotkawszy jej li�cia ne czo�o..." Kto tam siada? �urawie, a wa�� niech mi co chwilk� nie wpada� "Spotkawszy jej li�cione czo�o w�r�d oblok�, Taka zda si� odludna..." To� �uraw nie sroka, Na kolumnie nie si�dzie! Nie si�dzie? _ Bro� Bo�e? Cho�by nawet chcia� usi���, to nijak nie mo�e, Siada tylko na stepy, wzgl�dnie na mokrad�a! Ta ptaszyna? Ptaszyna? Jakby panu spad�a Na g�ow�, to pan �ycie straci�by� z t� chwil�. Wielka jak stru�, a wa�y ze czterdzie�ci kilo! To straszne! �yje w Azji i w cz�ci Europy, Na drzewie te� nie siada, bo ma takie stopy, �e niczego nie mo�e si� przyczepi� niemi, l nawet swoje gniazdo buduje na ziemi. Reasumuj�c... Oszcz�d� wstydu i sromoty! Napisz pan, �e kolumn� obsiadaj� koty lub wrony... Milcz, bo padn�... Mo�e poda� wody? Dzi�ki... �egnam... Pan dok�d? Uczy� si� przyrody. Wychowanie seksua�ne Przer�nymi �cie�kami ludzkie losy id�, Oto niejaki Roman pobra� si� z Brygid�, Po czym - jak nowoczesne wychowanie ka�e - Stan�li obydwoje przed znanym lekarzem, Bo pragn�li si� podda� bez �adnych protest�w Badaniom przy pomocy nowoczesnych test�w Psycho-socjo-logicznych. Wnet doktor wyniki Podsumowa�, psychiatrii bli�sze ni� logiki, Gdy� albowiem z tych test�w wynika�o mglisto, I� Roman psychopato jest i fetyszyst� Oraz filatelist�, natomiast Brygida To freudystka-sadystka, bo �ni jej si� dzida... Nu�e �w seksuolog tworzy� dalsze wersje, Przypisywa� ma��onkom zboczenia, perwersje, Roman jeszcze z pocz�tku u�miecha� si� mile, Kiedy pan doktor robi� go gerontofilem, Jeszcze nie wysz�a z siebie urocza Brygidka, Gdy Jej pan doktor grozi�: - Oj, oj, sodomitkal Nast�pnie Romanowi szepn��: - Oj, Edypek! (bo Roman kiedy� mamie skrad� gumk� od slipek, �eby z niej zrobi� proc�. Z gumki, a nie z mamy), Tu doktor kaza� nagle jemu �piewa� gamy, Jej za� zrobi� czterdzie�ci przysiad�w na stole, Lecz Roman rzek� �yczliwie: - Ja pana �wiergol�l A przebiegiem wizyty mocno podniecony, Przypu�ci� w domu atak na wdzi�ki swej �ony, Bezskutecznie atoli, gdy� niedobre fatum Sprawi�o - c� za farsa! - �e non consummatum, Chocia� nil desperandum! Albowiem nauka Ci�gle nowych rozwi�za� w tej dziedzinie szuka l znajdzie je zapewne, bo to s�uszna droga! ...a pa�stwo, czy ju� byli u seksuologa? Dobro rado Na anegdotyl Tkwi tu zasada Nader prawdziwa: - Kto du�a gada, Ten co� ukrywa. Bardzo si� zdziwi� Na swoim zamku Ksi��� Radziwi�� "Panie Kochanku". Stoj�c pod kranem Stwierdzi� raz rankiem, �e wci�� jest panem, Lecz nie kochankiem... Przyszed� medykus, Zbada� troskliwie, Zapisa� fikus Moczony w piwie. Gdy ten nie pom�g�, Zapisa� potem Wywar ze ston�g l spanie z kotem. Przyby� te� rabin, Rady udzieli�: - Ka�den karabin Kiedy� nie strzeli, U�yj pan sztuczek, B�d� pan ten pucer, �eby by� huczek, Cho� pusty sztucer... Ksi��� mu rzuci� Czerwony z�oty l si� przerzuci� Powr�t Wraca rycerz z Podhajec, Ran na nim co niemiara, Por�ba� go Kitajec, Przebrany za Tatara. Ur�ni�ta r�ka, noga, Podziurawione cia�o, P�acze �onka-nieboga: - C� mi z ciebie zosta�o? O horrendum, o sacra, O straszliwa masakra, Hoc hoc hoc! $ci�gn�� rycerz przy�bic�, �ona w krzyk: - O niebiosa! Trafili ci� i w lice, Pozbawili ci� nosa! - Zdejmuj� mu napier�nik, Tako� obra�e� szereg; - Oj, biedny� ty nieszcz�nik Brak ci czterech �eberek! O horrendum, o sacra, O straszliwa masakra, Hoc hoc hoc! Otwieraj� wytrychem Pancerz, a �ona w �lozy: - Nawet mu �lep� kich� Wyci�li bez narkozy! - J�czy nieszcz�sna bia�ka: - Jak ty. wygl�dasz, dziadu? Nawet i po migda�kach Nie zosta�o ni �ladu! - O horrendum, o sacra, O straszliwa masakra, Hoc hoc hoc! Na koniec onej stypy Wierne dziewki i s�ugi Zdj�li z rycerza slipy Sporz�dzone z kolczugi. W on czas zabrzmia� g�os �ony Ju� nie tak minorowy: - O, kiciu� nie zm�czony? Nie�cie go do alkowy! O horrendum, o sacra, O straszliwa masakra, Hoc hoc hoc... Dokonawszy tej sekcji, zgodn