5712
Szczegóły |
Tytuł |
5712 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5712 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5712 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5712 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ANDRZEJ WALIG�RSKI
Dreptakowisko
Po�ytek z teorii Darwina
Raz w jednym wa�nym urz�dzie Jan Dreptak, skromny cz�eczyna,
Zobowi�za� si� wyg�osi� referat na temat teorii Darwina,
Wi�c wszystkim si� spodoba�a inicjatywa taka
I nawet dyrektor poklepa� po ramieniu Jana Dreptaka,
A personalny na to zareagowa� �ywo
l te� go klepi�c, powiedzia�: Ot, cz�owiek z inicjatyw�!
Takich nam wi�cej trzeba, zaraz wszystko inaczej tu zagra!
- Jak to wi�cej? Zapyta� Dreptak... mam jeszcze tylko szwagra.
A w�a�nie ju� wszyscy si� zeszli i siedli wygodnie w �wietlicy,
A wo�ny postawi� karafk� i szklank� na m�wnicy,
l nawet zabrzmia�y oklaski, wi�c Dreptak musia� rad nierad,
Cho� trz�s�y si� pod nim nogi, zacz�� sw�j �wiat�y referat.
Niestety, nie wyczu� widocznie, �e to dla niego szansa,
Bo zacz�� dowodzi�, �e cz�owiek pochodzi od szympansa
Czy te� innego pawiana... ot zwyk�a mowa-trawa...
Sko�czy�, uk�oni� si� nisko i czeka, padalec, na brawa...
A tutaj cisza �miertelna! Dreptak ze strachu si� s�ania,
l m�wi dr��cym g�osikiem: - S� mo�e jakie� pytania...?
- l owszem - odpar� dyrektor niezwykle zimnym tonem
- Czy pa�skim zdaniem m�j przodek tak�e by� ma�piszonem?
Tu Dreptakowe w�osy stan�y sztorcem na g�owie:
Oj, da mu dyro dubla, gdy zgodnie z prawd� odpowie...
Wi�c zawy� w duchu z rozpaczy, a w my�lach j�kn�� ,,o Bo�e!!!"
� wspomnia� prastare has�o "Hej, ratuj si�, kto mo�e!!!"
l niby to w ksi�g� spojrza� i odpar�: - O ile wiem,
To pa�ski przodek wyj�tkowo nie ma�p� by�, ale lwem!
Niczem s� blaski s�o�ca, jak r�wnie� laser jest niczem
Przy blasku, kt�ry rozja�ni� dyrektorskie zacne oblicze!
Potomek lwa powsta�, o dziurkacz si� opar� jak kr�l o miecz,
A z ust mu wybieg�y s�owa: - Wiedza to wielka rzecz!
l �zy szlachetnego wzruszenia za�mi�y mu oczu b��kity,
Po czym sp�yn�y na spodnie, a na Dreptaka - zaszczyty.
l odt�d �y� ju� Jan Dreptak jak w bajce albo jak w transie...
Znajomo�� autorytet�w pomaga w �yciowym awansie!
Co o nas mys/�?
Taki sam problem odwiecznie
Niezdrowo ciekawo�� w nas budzi:
Pragniemy wiedzie� koniecznie,
Co o nas my�l� Francuzi.
Czy chwal� nas, czy z nas szydz�,
Szanuj� nas, czy gardz�,
W og�le jak nas widz�,
l czy s� dumni z nas bardzo?
Tymczasem to prawda niezbita,
�e od czasu soboru w Konstancji
Nikt nigdy nas si� nie spyta�,
Co my s�dzimy o Francji,
Przeto do�� smutna obawa
Czasem mnie nagle nachodzi,
2e Francuz�w ca�a ta sprawa
Kompletnie nic nie obchodzi,
l trudno ich o to wini�,
Bo sp�jrzmy na to bli�ej:
Pary� - bez naszej opinii -
Nadal zostanie Pary�em,
l jakie by�, bracie, mia� zdanie -
Montmartre zostanie Montmartrem,
Bardotka - Bardotk� zostanie,
A Jean Pau� Sartre - Jean Pau� Sartrem.
A zreszt� - c� ich ma sk�ania�,
By o nas my�leli stale?
To� bli�ej jest Hiszpania
I Deutschlond uber alles,
l Anglia, i Szwajcaria,
Ba, nawet poniek�d Turcja,
A Francuz ma jak wariat
My�le�: - A c� tam na Kurpiach???
Ech, zr�bmy si� wreszcie dumni,
Przesta�my si� trapi� my�l�,
Co o nas my�l� Francuzi -
My�l�, �e nic nie my�l�,
A je�li im si� ju� zdarzy,
To my�l� w tej proporcji,
W jakiej my o Dakarze...
No, g�ra, powiedzmy, o Szkocji...
Natomiast - moim zdaniem -
Ciekawszy problem jest taki,
Co o nas my�l� Rosjanie,
Czesi i Enerdziaki!
Ha, da�em upust szczero�ci
Bez waha� i bez negli�u...
...ciekawe, co o mojej tw�rczo�ci
S�dz� ostatnio w Pary�u?
Grzybobranie
Grzyb�w byto w br�d: ch�opcy bior� krasnolice,
Tyle w pie�niach ludowych stawione lisice,
Panienki za wysmuk�ym goni� borowikiem,
Lecz wszyscy rozgl�daj� si� za sromotnikiem,
Kt�rego ch�opi zowi� grzyb�w pu�kownikiem
W stanie spoczynku.
Grzyb ten - zar�wno suszony,
Jak te� marynowany lub w ma�le duszony
Niezwyk�ym w�r�d Polak�w cieszy si� popytem,
Cho� dla inszych narod�w bywa jadowitem.
Hrabia, poj�� nie mog�c, w las czym pr�dzej rusza
l chwyciwszy Wojskiego za po�y kontusza
Spyta�:
- Wybacz, wa��, prosz�, to moje nieuctwo,
Lecz jak�e je�� mo�ecie truj�ce paskudztwo?
Za�mia� si� Wojski, si�gn�� w kieszeni odm�ty,
Wyj�� stamt�d sromotnik c�tkowany, kr�ty,
Po�kn��, mlasn�� i mrukn�t: A teraz odtrutka!
- Rozumiem - krzykn�� hrabia - pewnie gda�ska w�dka!
- Gda�ska po sromotniku? - rzek� Wojski - akurat!
Na trucizn� - trucizna! Vivat denaturat!
l �ykn�wszy p� basa rzuci� w krzaki flaszk�,
K�dy leg�a, z naklejki szczerz�c trupi� czaszk�.
- Lubi� te� - doda� szlagon - gdy sobie dogodz�,
Odpocz�� w strudze spalin przy ruchliwej drodze,
l gdy tlenek o�owiu moje p�uco wch�ania,
Wspomina� dawne walki w okresie powstania
Ko�ciuszkowskiego... owe szar�e, rejterady...
Ja dumam - a w mym wn�trzu z�eraj� si� jadyl
Sromotnik w denaturat wpad�szy fioletowy
Za teb go! Za nim goni tlenek o�owiowy!
Ju� go dopad�! Ju� srogie czyni� si� fermenty!
Tn� si� krzy�ow� sztuk�! Cios prosty! Raz ci�ty!
Tym sposobem - gdy wzajem zniszcz� si� trucizny,
Wytwarza si� w nich pokarm wyborny a �yzny,
Chocia� nie znany nigdzie, pr�cz naszej ojczyzny...
Stysz�c te wynurzenia - dziwnie zblad� Horeszka,
Wida�, �e w nim p�yn�a zbyt ma�a domieszka
Krwi polskiej, gdy� w�r�d �miechu szlachty-mosterdziej�w
Z krzykiem do W�och ucieka� po�r�d swych d�okej�w,
Za� Gerwazy, usiad�szy wygodnie na skwerku,
J�� sma�y� sromotnika plaster po plasterku
Na kilku izotopach, ukradzionych w �wierku...
Ulisses
Pe�no wrzawy i rwetesu,
Krzyk�w ,,w imi� ojca",
Bo przywie�li do GS-u
"Ulissesa" Jojsa.
Mieli przywie�� transport misek
l skrzynk� ratafii,
A tu nagle ten "Ulisses",
�eby go szlag trafi�,
Przyszed� sam przewodnicz�cy,
Mrukn�� "pochwalony",
Usiad� sobie czytaj�cy,
Przebrn�� cztery strony.
Przyszed� tako� i ksi�dz proboszcz,
Powiedzia�: "Cze�� pracy".
Worek drobnych mia� ze sob�
(najwyra�niej z tacy),
Kupi� ksi��k� za czerwo�ca,
Z podniecenia sapn��,
Zajrza� w �rodek i od ko�ca,
Zwr�ci� tom i drapn��.
Za� komendant posterunku,
Przystojny m�czyzna,
Przyszed� w pe�nym swym rynsztunku
I radzi� si� przyzna�.
l zaraz go pos�uchali
Trypu�ko z koleg�,
l natychmiast si� przyznali
W
Wofny najmita
Grzecznie do wszystkiego.
A natomiast na wyraju
Za Domem Kultury
Dziadek Dreptak na buhaju
Uni�s� si� do g�ry,
l le�niczy, pan Franciszek,
Po francusku gada�,
l rozmno�y� si� s�odyszek
Oraz jedna Magda.
Wysz�y z lasu r�ne strzygi,
Kwanty i cystersi,
A te�� Janka Mama�ygi
Stwierdzi�, �e ma piersi,
Ka�ka za� dosiad�a o�ca
Krzycz�c: - Wio, tatulo!
Wreszcie zobaczono bod�ca,
Jak gna� za krasul�.
A� kierownik z ekspedientk�
Si� zorientowali,
Wzi�li "Ulissesa" pr�dko
l go odes�ali
Do centrali na przyczepie,
Kt�r� ci�gn�� zetor,
Po czym wywietrzyli w sklepie,
Bo by� straszny fetor,
Jeszcze tylko ksi�dz okadzi�
Ca�y lokal, za czym
Pan komendant teraz sprawdzi�
Do min wykrywaczem,
l zn�w zapachnia�o serem,
Zbo�em i bielizn�...
Bardzo dobrze, �e nasz teren
Walczy ze zgnilizn�!
Nie �pi�, nie jadam, nerwy z wolna trac�,
Bo - jak opinia g�osi jednolita -
Kr��y po kraju makabryczny facet -
wolny najmita...
To si� uka�e, to gdzie� w mroku znika,
Oddycham z ulg�... S�ucham... syn co� czyta.,
Ciekawe, sk�d si� znalaz� w podr�cznikach
wolny najmita?
Pr�no si� wij� w trwodze i rozpaczy,
Bo oto dzieci� przybiega i pyta:
- Powiedz mi, tatku, co w�a�ciwie znaczy
wolny najmita???
T�umacz�, gadam, robi� akrobacj�,
Trzeci kur zapia�, nowy dzionek �wita,
A mnie w feudalizm wci�ga i w sanacj�
wolny najmita...
Duch Konopnickiej ponad nami lata,
iskrami zieje i z rado�ci zgrzyta
Widz�c, jak dziecko m�czy si�, i tata -
wolny najmita.
C�e�my winni, �e m�� by� niedojda,
�e wieszczk� �ar�a obsesja ukryta,
Bo przecie� jasne, �e wylaz� wprost z Freuda
wolny najmita...
Te dziury w portkach... to sinawe cia�ko...
Ta chuda pupka bizunami zbita...
Niby ju� kona, a wci�� kroczy z po�k�
wolny najmita...
D�ugo� trwa� b�dzie taki stan ponury
Spowodowany przez chor� kobit�?
Panie ministrze! Usu� pan z lektury
woln� najmit�!!!
Bawi�c - uczy�
Drog� ok�ln�, niepozorn�
Kto� si� podkrada jak padalczyk;
To tatu� niesie album porno,
Co mu po�yczy� pan Kawa le�y k!
To tatu� porno w dom przemyca,
A nie chc�c mamie wpa�� do r�czek,
Od ty�u, od ogr�dka kica
Jakby kr�liczek lub zaj�czek!
Kica po grz�dce i po skwerku,
l strach, i zachwyt ma na licu,
Czasem w ten album zerku-zerku,
A potem dalej kicu-kicu!
Album jest pi�kny i weso�y,
R�ne w nim rzeczy s� podane,
Na przyk�ad s� dwie panie go�e,
Kt�re si� bawi� w pani� z paneml
A� si� tatkowi uszki poc�,
A� r�czki w podnieceniu �ciska...
W swoim ��eczku, p�n� noc�,
Obejrzy to dok�adnie z bliska.
Lecz jaki chytrus bywa z tatki!
Zanim si� we�mie za czytanie -
Wsadzi ten album do ok�adki
Z ksi��ki uczonej nies�ychanie,
�eby mie� haka na mamusi�,
Kiedy si� zbudzi nieprzytomnie
l spyta: - Co ty czytasz, Niusiek?
To on odpowie: - Ekonomi�...l
l zacznie duka� r�ne s�owa,
Takie jak: - Procent, strajk, recesja,
Rentowno��, warto�� dodatkowa,
Polucja... O pardons, progresja...
Noc p�ynie... Gdzie� tam sowa huczy...
Czasami wiatr przez szpary gwi�nie...
Nasz tatko si� i seksu uczy,
� ekonomii przy tym li�nie,
l grzeje sobie w ��ku ko�ci,
Zamiast si� gdzie� po knajpach w��czy�.,
Tak wzrasta poziom �wiadomo�ci,
j o to chodzi:
Bawi�c - uczy� l
Start
S�uchaj�c rad �wiat�ego, s�ynnego trenera
Zawodnik Ja� do startu dzielnie si� zabiera.
Przysiad�, wypi�� si� wdzi�cznie, spr�y� si� jak puma,
Lecz mu niestety wtedy p�k�a w majtkach guma.
Nowej nie idzie dosta�, wi�c ch�opak roztropny
Czym pr�dzej wci�gn�� w majtki zgrzebny sznur konopny,
Zawi�za�, i zn�w kucn��, sportowiec mocarny,
Wtem but mu si� rozwali�, gdy� butapren marny,
Oczka mu polecia�y przez �rodek koszulki
l starter nie wypali�, bo zabrak�o kulki.
Wymieniono pistolet na innego grzmota,
Pierwszy strza� rozdziewiczy� miejscowego kota,
Drugi porazi� babci�, lecz za trzecim razem
Zawodnicy ruszyli naprz�d z du�ym gazem,
Ruszy� D�on i Fernando, i Helmut, i Pepik,
Tylko Ja� zosta� w miejscu, jakby wdepn�� w lepik,
Gdy� wszyscy oni mieli swe startowe bloki,
A Ja� do�ek startowy, i to zbyt g��boki,
Wszyscy huzia na Jasia, �e zdechlak, chabeta...
Na szcz�cie ocali�a biedaka ankieta,
Kt�ra udowodni�a - systemem Gallupa -
2e zawodnik ambitny, z tym �e trener dupa.
f7
2 - Dreptakowisko
Przyczynek do Ksi�gi Henrykowskiej
W roku tysi�c dwusetnym i siedemdziesi�tym
Ksi�dz Piotr, trzeci kolejny opat Henrykowa,
Na pergamin poci�ty w du�e czworok�ty
Pierwszy raz w dziejach �wiata wpisa� polskie s�owa.
Cze�� mu za to i wdzi�czno�� oraz wieczna chwa�a,
Tylko czemu - niestety - na kroniki strony
Rzuci� akurat s�owa rolnika Bogwa�a,
Kt�ry to Bogwa� siedzia� pod pantoflem �ony,
l s�ysz�c jak niezdara przy �arnach si� t�ucze,
Zgrzyta, j�czy, �e ha�as wprost uszy rozrywa.
Mawia� do tej ofermy: - Daj, at ja pobrucz� -
(czyli "daj, ja to zmiel�") - a ty id� poczywaj...
Oczywi�cie nie musia� powtarza� dwa razy,
Po my�li by�o babie, �e m�� za ni� tyra,
Ledwie si� w taki spos�b zwr�ci� do zarazy,
Ta - wzi�wszy pup� w troki - w�azi�a do wyra...
l oto za przyczyn� Bogwa�a-ciemi�gi
l za spraw� opata, kt�ry jego kl�ski
Wetkn�� byt lekkomy�lnie do swej s�ynnej ksi�gi,
Przegrany po wsze czasy jest w Polszcze r�d m�ski.
We�my tak� Szwajcari�, Holandi� lub Dani�,
Kraje to kulturalne, bogate, a prosz�:
�ona nosi m�owi do ��ka �nradanie,
Palto jemu podaje, fajk� i bambosze,
A u nas? Strach powiedzie�... Zreszt� wy to znacie,
Sp�dzacie czas zapewne naczynia zmywaj�c
Lub postuj�c pod�og�...
Ej, ksi�e opacie,
Ale ksi�dz narozrabia� jak pijany zaj�c!
2*
Nie sztuka kocha� Szwecj�
Nie sztuka kocha� Szwecj�,
Hawaje lub Honduras,
Bo jakie� tam obiekcje
Mie� mo�esz albo uraz?
Bo jakie�e� pretensje
Wysuniesz do tych kraj�w?
Ty kochaj swoj� pensj�
l ranny t�ok w tramwaju!
Nie sztuka kocha� Pary�
l Pana Prezydenta!
Prezydent nie obdarzy
Paczuszko ci� na �wi�ta,
Nie wy�le ci� na wczasy
Pod Szczyrkiem lub Kudow� -
Ty kochaj, byku krasy,
Sw� Rad� Zak�adowa,
Klub kochaj lub �wietlic�,
Gdzie kiedy� ci� pobito,
l ciemn� sw� ulic�,
Gdzie mieszkasz wraz z kobit�,
I kiepsk� do�� konfekcj�,
l odci�gane mleko...
Nie sztuka kocha� Szwecj�,
Gdy Szwecja jest dalekol
Ty wierny b�d� ideom
Krajowym i plenerom,
W Pieninach kochaj prze�om
! na swym dworcu peron,
Penaty swe i lary,
l wredn� ciotk� z Gniezna -
Nie sztuka kocha� Pary�,
Zw�aszcza jak go si� nie znal
Nie sztuka kocha� Szwecj�
Bajkow� jak zjawisko,
Ty - je�li nie chcesz w�ciec si�
Abstrakcji musisz strzec si�,
l podziwiaj�c Szwecj�
l Grecj�, i Wenecj�,
To kocha� - co jest blisko!
Pie�� o bfmbrze
Proso si� prosi, sm�da si� sm�dzi,
Artysta rze�bi Grup� Maryny,
A Wojtu� Dreptak bimber se p�dzi,
Kt�ry i smak ma, i witaminy.
Idzie nowymber, za nim decymber
(jak to w Pary�u m�wi si� �adnie),
A Wojtu� Dreptak p�dzi se bimber,
P�dzi z wszystkiego czego dopadnie.
Potrafi z cukru, wzgl�dnie z melasy,
Z �yta, z pszenicy, z marchwi, z brukselki,
Z maku, z makuch�w, kaszy, kie�basy,
Z d�bowej, wzgl�dnie sosnowej belki.
Czasem to taki szwung ma, a� warczy,
l wtedy p�dzi bez dania racji
Ze �wiecy, z karborundowej tarczy,
Jak r�wnie� z dren�w od melioracji,
Ze szwedzkiej stali, z �ydowskiej macy,
Z kaloszy, z transmisyjnego pasa,
A jak gdzie� dorwa� kiedy� "G�os Pracy",
To te� wydoi� z niego p� basa.
Ba, to nie koniec! Gdy katecheta
Diab�a z Trypu�ki wyp�dza� z trudem,
To Dreptak zabra� si� do faceta,
B�c, i wyp�dzi�! Tyle �e w�d�.
Tyle w nim werwy, tyle pomys��w,
Geniusz i lotny, i akuratny...
Wzi�� go, wyk�pa� i do przemys�u,
Niech nam przerabia w�giel brunatnyl
Niech mu wagony zwo�� i barki
Rop� naftow�, fosfor, piryty,
Dajcie mu miedzi! Dajcie mu siarki!
A on narobi z nich okowity,
l ruszy eksport do Senegalu,
l innych kraj�w podzwrotnikowych,
...a Dreptak p�dzi,
dzi� z esperalu
l z broszur antyalkoholowych...
Wyk�ad o kr��eniu materii
Ba! Kt� to mo�e wiedzie�? Ten tw�r, zupe�nie nowy,
To mo�e by� �aba-rzekotka lub �abka Alojzy, ksi�gowy,
Lub... zreszt� kt� wszystkie ewentualno�ci wymieni?
O rany... koledzy... to straszne, z czego my jeste�my zrobieni!!!
...wi�c by�a raz sobie �abko zbudowana z mn�stwo atom�w
(bo z atom�w wszystko si� sk�ada, pocz�wszy od �abek do dom�w
i do ludzi. Z atom�w ty si� sk�adasz i twoja ciocia),
Ale wracajmy do �abki. Ot� t� �abk� zjad� bocian,
l strawi� ja dok�adnie paskudny bocian ladaco,
l �liczn�, zielon� �abk� przerobi�, nie powiem wam na co,
l to co� spad�o na ziemi�. By�a wiosna, �wieci�o s�onko,
l wietrzyk przyni�s� z daleka jakie� niedu�e nasionko,
t usadzi� je na tej hm... �abce, i przeszed� jeden dzionek
l drugi, i z tego nasionka wylaz� od do�u korzonek,
A od g�ry to znowu� �ody�ka, czy - je�li wolicie - szypu�ka,
I kwiatek na tej szypu�ce, a na kwiatku usiad�a pszcz�ka
l kropl� miodu wyj�a pyszczkiem czy mo�e �apk�,
Nie my�l�c wcale o tym, �e ten mi�d byt niedawno �abk�.
Wi�c podsumujmy: Cz�� �abki bocianowi wros�a w pierze,
Cz�� Jest w ziemi, cz�� w kwiatku, cz�� w miodzie, kt�ry
pszcz�ka w�a�nie bierze.
Lecz nim go zaniesie do ula, to troch� uszczknie czu�k�
l po�knie, i ciut tej �abki stanie si� w�a�nie pszcz�k�,
A reszt�, zawart� w miodzie, zjedz� na �niadanie dzieci,
l tak si� pocz�tkowa �abka po ca�ym �wiecie rozleci,
A ka�dy atom w czym� innym, ba! Nawet w innym kraju!
Ale, by� mo�e, za milion lat te atomy si� znowu spotkaj�
Zgodnie z rachunkiem prawdopodobie�stwa, i po kr�ciutkiej odsapce
Powiedz�: - Ta� my�my przecie� ju� by�y raz w jednej �abce!!!
l zaczn� si� �ciska�, ca�owa�, i b�dzie wielka laba,
A potem si� zastanowi�: - Czy my znowu jeste�my �aba?
24 25
Ros/inko
Ach, ile� huku, stuku,
Oraz sensacja jaka!
Co� wyros�o w ogr�dku
Bazylego Dreptaka!
Poprzednio nic nie ros�o
Opr�cz pewnej jaszczurki,
Paru pokrzyw i ost�w
Oraz Dreptaka c�rki,
Co ros�a jak zwariowana
(jak ta m�odzie� dzisiejsza)
l mia�a o, takie kolana,
A takie o te, zreszt� mniejsza...
A� tu nagle w sobot�
Co� wyros�o pod p�otem,
Ni to pies, ni to koza,
Ni krokodyl, ni brzoza,
Listeczki rozwija,
Paczki wypu�ci�o,
O Jezu Maryja,
Po co nam to by�o?
Przyszed� jeden naukowiec,
Zbada� to stworzenie:
- To jest co� w rodzaju owiec,
Tyle �e z korzeniem!
Przyszed� ksi�dz Chudzielak,
Nied�ugo zabawi�,
Zainkasowat �mierdziela
I to co� pob�ogos�awi�.
Przylecia� z ulicy
Komendant dzielnicy,
Sprawdzi�, czy to nie s�
Obcy najemnicy,
Personalny g�osem rzewnym
Spyta� si� Dreptaka mile:
- Nie macie wy, Dreptak, krewnych,
Dajmy na to w Chile?
Przyjecha�a �wiekra
Dupersztyn Euforia
l z miejsca orzek�a:
- To wszystko przez Ormian!
Przywie�li w trzy pary taczek
M�zg elektronowy,
Gdy przypatrzy� si� biedaczek,
Dosta� b�lu g�owy,
�-ykn�� pi�� proszk�w,
Pogryz� si� z psem,
Pomy�la� troszku
l wrzasn��: - Wierni
To nie �adna kasza,
Ani nie abstrakcja,
Tylko to jest nasza
Ciasna, ale w�asna
Ma�a stabilizacja!
Juhu!
Tu Dreptak z wyrazem smutku
Ozwa� si� �a�o�nie;
- Co za gleba w tym ogr�dku,
Cz�owiek sieje, a bez skutku,
Wci�� nie to mu ro�nie...
Walka z abstrakcj�
W pewnej powa�nej wytw�rni
Formularzy Do Spraw Kontraktacji
Dyrektor wyda� ok�lnik,
By nie kupowa� abstrakcji.
Znaczy �e mo�na do biura
Zakupi� rze�b� lub obraz,
Ale musi by� wiadomo: - To kura,
A tamto, powiedzmy, kobra,
Albo - powiedzmy - pejza�
Wzgl�dnie wiertacz przy obs�udze �widra,
A nie, jak to m�odzie� dzisiejsza
Maluje - ni pies, ni wydra,
Pozornie bitwa pod Stoczkiem
Ewentualnie prognoza pogody,
A jak si� tak przyjrze� boczkiem,
To jej Bohu, �e jajowody,
Czy jeszcze gorsza zaraza,
Skrzy�owanie Dreptaka z wiatrakiem...
Wi�c pan dyrektor zakaza�:
- �eby mi �adne takie!
Natychmiast g��wny ksi�gowy
Kupi� obrazy jak cacka:
Na jednym g�rnik przodowy,
Na drugim Magda Zawadzka,
Na trzecim malutkie kicie,
Na czwartym znaczenie futbolu,
A pr�cz tego - r�ni�t� w granicie
Posta� kobiec�, do holu.
A zachwycony dyrektor
Ze swoj� w5ern� obstaw�
Odwiedza� ka�dy sektor
l w ka�dym wo�a�: - Ach, brawo!
A by� to facet niedu�y,
O kszta�cie centryfugi,
Nogi mia� jakby kurze,
A nos jakby sze�� razy za d�ugi,
l oczka z pot�nym zezem,
l zamiast uszu mia� s�ki,
I �le zrobion� protez�
Co chwila gubi� z paszcz�ki,
l przez pomy�k� przed lustrem
Stan�wszy, zawy� ze zgrozy:
- Co to jest???? Nied�wied� z biustem
Po przebudzeniu z narkozy????!!!!
Wyrzuci�!
Wi�c wierna za�oga
Po�r�d ogromnych owacji
Spu�ci�a go z ulg� po schodach.
l to by� plus ca�ej tej akcji.
"Bramkarzu, miody bramkarzu"
Raz bramkarz m�ody sobie �y�,
Co nigdy bramki nie pu�ci�.
By� chlub� swojej dru�yny,
Wi�c mu �piewa�y wszystkie dziewczyny:
Bramkarzu, m�ody bramkarzu,
Ty pilnuj bramki metra�u,
Uwa�aj, by jaki� wr�g
Nie strzeli� ci w kr�tki r�g!
Bramkarzu m�ody, mocarny,
Obronisz ty nawet rzut karny,
Sukces�w ty� znany kolekcjoner,
Wi�c kocha ci� trener selekcjoner,
Odniesiesz niejeden sukces,
Bo masz b�yskawiczny refleks!
Raz kiedy atak na bramk� sunie,
Zobaczy� lub� sw� na trybunie,
Siedzia� z ni� jeden stary i �ysy,
Ale bogaty, bo trzyma� lisy.
Bramkarzu, m�ody bramkarzu,
Poblad�e� jak trup na cmentarzu,
Uwa�aj, bo p�dz� wrogowie,
Ju� s� na naszej niestety po�owie!
Bramkarzu, w tobie nadzieja,
Zdobylak ju� strzela z woleja,
Ty patrzysz na lub� ze �zami,
A pi�a ju� mi�dzy nogami!
Ju� by�by mecz przewalony,
Na szcz�cie, �e to by� spalony!
Scena dworska
Na zamkowej posadzce, zdobnej v/ pawimenty,
W pozie zrezygnowanej i nad wyraz smutnej
Lutnista z Siedmiogrodu, im� Berkwark Walenty,
Tra.ci� niedbale d�oni� struny swojej lutniej.
Nikogo nie ucieszy� tym i nie zadziwi�,
Zygmunt August na tronie by� za�ni�cia bliski,
A jego nowa �ona, Barbara Radziwi��,
Ogl�da�a w lusterku liczne ju� wypryski.
B�azen Zyzio, co w�a�nie nasta� po Sta�czyku,
Opowiada� dowcipy bardzo niskiej klasy,
A w ponurej komnaty najdalszym k�ciku
Wredna te�ciowa Bona �ata�a arrasy
Jedn� r�k�, za� drug� precyzyjnie nader
Italskie s-�odkie wino miesza�a w pucharze,
Wsypawszy tam uprzednio truj�cy kumader,
Bo chcia�a zrobi� kuku synowej Barbarze.
Dojrza� to wierny pazik, uczu� lito�� dla niej,
Wi�c lawiruj�c zr�cznie w sennych dworzan t�umie,
Szepn�� Barbarze w ucho: - Chc� ci� otru�, pani!
Za� Barbara mrugn�a na znak, �e rozumie...
Za� kiedy jej podano kielich pe�en jadu,
Wspomnia�a swoj� przesz�o�� rozpustn�, a potem
Przysz�o�� z dr�twot� dworskich bal�w i obiad�w,
l wychyli�a nap�j z wytwornym bulgotem,
l spad�a na posadzk� w�r�d szlochania ludu,
A kr�l przygada� Bonie: - Fe, nie�adnie, matko!
Ot, jakie rzeczy ludzie wyczyniaj� z nud�w,
A my si� wci�� dziwimy naszym nastolatkom...
T�sknota do przesz�o�ci
Nasi zacni przodkowie �yli solidnie i zdrowo,
Alienacj� si� nie martwili i bomb� wodorowa,
Zawa�y ich nie chwyta�y, nie �ar�y ich reumatyzmy,
Poniewa� si� nie wstydzili noszenia d�ugiej bielizny.
Wszystko robili powoli, ot, Jedn� ma�oroln�
Kiedy m�j pradziad uwodzi�, to m�wi�: - B�d� mi powoln�!
Nieprawd� jest, �e postami przodkowie si-� wyniszczali,
Oni spokojnie te posty z boku obserwowali,
A potem podczas spowiedzi m�wili w spos�b prosty:
- O�wiadczam, ojcze duchowny, �em obserwowa� posty.
W rozmowach si� zajmowali rolnictwem, wzgl�dnie te� drobiem,
A zaczynali rozmow� od zdania: - Wystaw pan sobie...
l s�usznie, bo� przecie� przyjemniej o r�nych rzeczach prawi�,
Je�eli sobie uprzednio rozm�wcy mog� wystawi�.
Za� kiedy szlagon z Kruszwicy przyjecha�, powiedzmy, do Gniezna
l - kogo� spotkawszy - nie wiedzia�, czy zna go, czy go nie zna,
To - aby swe w�tpliwo�ci i domniemania stre�ci�,
Wo�a�: - Zupe�nie nie wiem, gdzie ja mam pana umie�ci�?
O wiele lepiej ni� �eby od razu rozm�wc� zbezcze�ci�,
l zaraz z pocz�tku oznajmi�, �e tam a tam go umie�ci�!
Gdy jeden cz�ek do drugiego by� nastawiony anty,
To wcale nie robi� ze� szmaty, tylko zielone planty,
A gdy ju� te planty zrobi� i kwiatki w nich zaflancowa�,
Powiada� z zadowoleniem: - Ha! Alem drania splantowa�.
Ach, gdyby te czasy wr�ci�y z ich wdzi�kiem, czarem, mod�
l gdybym zosta� w tych czasach ksi�ciem lub wojewod�,
To tak bym �yczliwie si� odni�s� do wielu znajomych rodak�w,
�e Wroc�aw by mia� pi�kne planty, sze�� razy wi�ksze ni� Krak�w.
3 - Dreptakowliko
Ballada o pierwszej �amig��wce
Niszczej� miecze, zbroje,
Rdza �re cenny surowiec.
Zako�czy� ju� swe boje
Rycerz Drepta k - krzy�owiec.
Siad� na pobojowisku,
Rozdzia� si� do bielizny...
Chlubne szramy na pysku,
Wsz�dy chwalebne blizny.
Dm� pustynne samumy
l piaskowe pasaty,
Nogi ma Dreptak z gumy,
A g�ow� ma jak z waty,
G�os jak u b��dnej owcy
l oczy ma baranie...
Wygin�li krzy�owcy,
Wygrali muzu�manie.
Same zw�oki i gruzy,
Ma�o kto osta� ca�y...
Oto Jean Pierre z Tuluzy
Poci�ty na kawa�y,
�wdzie Bolko z Katowic,
Kt�ry w boju by� szatan,
l Mie�ko Kolbuszowic
Po przek�tnej rozp�atan...
Obejrza� Dreptak trupy,
Otar� �z� r�bkiem gaci:
- Trzeba jako� do kupy
Posk�ada� zacnych braci...
Uj�� jeden kad�ubek,
Do�o�y� nieco szcz�tk�w:
- Nogi jakby za grube,
Trzeba by od pocz�tku...
Dawaj sk�ada� na nowo,
Praca mu w d�oniach chrz�ci,
Gania z nog� i z g�ow�,
Wymienia r�ne cz�ci,
Klei, ubija, gniecie,
Pomaga ciut rapierem,
Krzy�uje Bolka z Mi�ciem,
A zn�w Mi�cia z Jean Pierrem...
Sko�czy� i pad� na piaski,
By skona� na pustyni,
A� tu naraz oklaski
Bij� mu Beduini!
Za� su�tan muzu�man�w
Rzek� z grzbietu swego siwka:
- C�, gratuluj� panu,
Bardzo �adna rozrywka!
Dotychczas by�y szachy
Lub polowania w buszu,
Mia�em ich ju� po pachy,
A nawet wy�ej uszu.
Ma pan tutaj naszywki,
Mundur i etat chana,
Jest pan szefem rozrywki
Na dworze u su�tana!
Tak to owego ranka
Latami pradawnemi
Najpierwsza uk�adanka
Powsta�a w dziejach ziemi.
Potem Dreptak natchniony
Wymy�li� szyfrogramy,
Kwadraty, palindromy,
Wir�wki i anagramy.
3"
Pomy�l przeto czasami,
M�ody, dziarski rodaku,
Siedz�c nad krzy��wkami �
O krzy�owcu - Dr� ptaku l
japo�ski list
Pewnego razu samuraj Poptaku Kurkinasadze,
Co ��te i sko�ne mia� wszystko od n�g a� do oczu i uszu,
Rozkaza� wydoby� z pieca co najczarniejsze sadze
l z du�� wpraw� przyrz�dzi� z nich przesz�o dwa litry tuszu.
Nast�pnie odprawi� gejsze, popu�ci� cokolwiek szelek,
Popatrzy� na Fud�i-Jam�, wypi� ogromn� herbat�,
Wtran�oli� dwie gar�cie ry�u, umoczy� w tuszu p�dzelek
l zacz�� pisa� do ksi�cia Typryku Mamapchatate:
- Ja, n�dzny potomek szakala o�enionego z hien�,
Ewentualnie nygusa skrzy�owanego z wyw�ok�,
B�agam ci� g�osem ochryp�ym z gard�a z�artego gangren�,
By na tym li�cie spocz�o twoje wspania�e oko,
Kt�re jest, m�wi�c nawiasem, pi�kniejsze od morskiej toni
l b�yszczy jakoby ksi�yc, co noc� na niebo wyp�ywa,
A przy tym wydziela z siebie bukiet czarownych woni,
Podczas gdy moje przy nim wygl�da jak zlewozmywak.
Ot� w tym li�cie niegodnym chc� ci� r�nymi sposoby
Uprasza�, b�aga� oraz zaklina� na wszystkie �wi�to�ci,
Aby� nie kala� niebacznie swojej �wietlanej osoby,
Kt�ra jest dum�, ozdob�, a zw�aszcza nadziej� ludzko�ci!
Ty, tylu wielkimi czynami heros�w godnymi znu�ony,
Zmusza�e� si� w swej dobroci, istoto zaiste boska,
By chadza� co pi�tek wieczorem do mej ohydnej �ony,
Przy kt�rej nawet krokodyl wygl�da jak Schuetz-Trojanowskol
Lecz ja ci� ocal�, o synu s�o�ca, cho�by i si��,
Chociem najmniejszy z padalc�w i najn�dzniejszy z robak�w,
Wi�c gdy zn�w przyjdziesz, to z �alem b�d� ci musia� da� w ry�o.
Tu si� podpisa�:
Samuraj Kurkinasadze Paptaku.
P/azem
Jeden pan mia� niewierng �on�
l �y� w rozpaczy oraz wstydzie,
Bowiem zdradza�a go z Zenonem
Dreptakiem �rednio raz na tydzie�,
Za� gdy wraca�a, to pod gazem
B�d�c, wo�a�a przera�ona:
- Ach, pu�� mi, pu�� to, Heniu, p�azem,
Wi�cej nie b�d�, niech tak skonami
Ale niestety, ju� za tydzie�
Wychodzi, niby to po smalec,
l znowu� do Dreptaka idzie,
Co w chacie czeka� jak padalec,
l zn�w, jak za poprzednim razem,
P�acze, narzeka i udaje:
- Ach, pu�� mi, pu�� to, Heniu, p�azem!
A on jej puszcza�, bo by� frajer.
A� wreszcie, gdy ju� ca�y powiat
�mia! si�, �e �ona kr�ci Heniem,
Nad Heniem jakby wicher powia�,
Jakby na� przysz�o o�wiecenie,
l wyszlachetnia� by� zarazem,
l m�dro�� w nim jak rzeka pluszcze,
l rzek):
- No, je�li zechcesz p�azem,
To ja nie puszcz� jej, lecz spuszcz�!
O, w�a�nie wraca ju� ta zgaga,
Ze smutnym patrzy na� wyrazem,
l - jak zazwyczaj - jego b�aga:
- Ach, pu�� mi, pu�� to, Heniu, ptazeml
Za� Henio si�gn�� za pazuch�,
Szuka� przez chwil� za pazuch�,
Wyci�gn�� tak�... o... ropuch�
l jak przysunie �onie w ucho!
Pada na bab� raz za razem,
- Co robisz? Prawie �em bez ducha!!!
- Spuszczam ci, siostro, lanie p�azem,
P�azem albowiem jest ropucha!
Tu wyj�� jeszcze krokodyla,
Cho� ten nie p�azem jest, lecz gadem,
l jeszcze jej po plecach przyla�,
l kaza� zaj�� si� obiadem,
l ju� na zawsze usta� nierz�d,
l mi�o�� zn�w zakwit�a mocna!
Tak tak, systematyka zwierz�t
Czasami bywa nam pomocna!
Przewaga
Raz stomatolog, Dziobak Jerzy.
Geniusz bezwzgl�dny i pos�pny,
Otworzy� poczekalni d�wierze
l spyta� gro�nie: - Kto nast�pny?
Przez t�um pacjent�w zgroza przesz�a,
Ka�dy z nich zwin�� si� jak robak,
A "ten nast�pny" powsta� z krzes�a...
l w�wczas zadr�a� doktor Dziobak?
Przerazi� bowiem si� ogromnie,
Znaj�c t� twarz ze zdj�� i kronik,
l j�kn��: - Ooooobywatel do mnie?
- Tak - odrzek� tamten - joj, jak boli!
- Je�eli trzeba zablombowa� -
- wyja�ni� - to mi zablombujcie,
A je�li raczej ekstrahowa�,
To w takim razie ekstrahujcie!
Tu Dziobak przypad� mu do r�ki,
Cmokn�� i krzykn�� ze wzruszeniem:
- Ach, dzi�ki wam, serdecznie dzi�ki
Za tak dok�adne pouczenie!
l swe narz�dzia wzi�� najlepsze,
A przy tym my�la� ca�y w nerwach:
- No, je�li mu co� w z�bach spieprz�,
To ju� on na mnie si� odegra...
Zaraz zacz�y dr�e� mu r�ce
l nogi w ci�kiej tej potrzebie,
l d�uba� j�� w dostojnej szcz�ce
4�
Tak, jakby d�uba� gr�b dla siebie...
A� wreszcie w trwodze i w rozterce
Szepn��: - Przepraszam was, kochany,
Lecz musz� za�y� co� na serce...
l wybieg� szuka� waleriany.
A w�wczas w gabinetu progi
Wkroczy�, szeleszcz�c brudnym p�aszczem,
Praktykant Dreptak, troch� groggi,
l zajrza� pacjentowi w paszcz�.
Tamten si� cofn�� z przera�eniem, ,
Za� Dreptak chuchn�� woni� piwa,
Mrukn��: - A kuku! Ale pieniek!
To trzeba wyrwa�! Ciach!... i wyrwa�.
Gdy za� pytano go panicznie,
Czy wcale nie ba� si� pot�gi,
Dreptak wyja�ni� rzecz logicznie:
Z nas obu to ja mia�em c�gi!
Schemat
Troch� si� naszych zwyczaj�w wstydz�,
Bo post�powo�� ich ci�gle mierna -
M�� wchodzgc wo�a: - Ach, co ja widz�?
Po czym dodaje: - Ha ha! Niewiernal
Ju� tylko u nas tak si� labidzi,
Staje si� w progu jak �ona Lota...
"Ach, co ja widz�?" - jasne, co widzi,
Wi�c po c� o to pyta. idiota?
"Ha ha, niewierna!" - te� nieudane,
�e jest niewierna - wie cale stad�o,
M��, �ono i ja, czyli kochanek,
Wi�c po co drze� si� jak prze�cierad�o?
Atoli m�a zgroza nie zmog�a,
Musi wyczerpa� lament�w przydzia�,
Teraz si� pyta: - Jak�e� ty mog�a???
Ano tak w�a�nie, jak pan to widzia�.
G�upio jest wszystkim, ka�dy si� kr�ci,
Wzrok rogaczowi nerwowo iata,
Wida�, �e szuka tekstu w pami�ci...
Ju� znalaz�: - Ka�ka! Po tylu latach???
Mnie, gdy to s�ysz�, w�ciek�o�� telepie,
Braku logiki bowiem nie lubi�:
"Po tylu latach" - to chyba lepiej!
A pan by wola� zaraz po �iubie?
Ju� ku ko�cowi spektakl si� chyli,
Ostatnie kwestie brzmi� bardzo godnie:
- Panie Trypu�ko, wyjd� pan w tej chwililll
- W tej chwili? Guzik... Wpierw w�o�� spodnie!
Wychodz�, wracam w domowe strony,
Zaraz obejrz� mecz w pierwszej lidze...
- Zosiu, wr�ci�em...!
...kto� jest u �ony...
Palto Dreptaka!
Ha! Co ja widz�??????!"!!!
Bastard
Akurat zesz�ego wtorku
Sza� op�ta� Dreptaka Edwarda.
Bo krzykn�� przy podwieczorku:
- Ja musz� mie� bastarda!
Wkurzy�o to bardzo ma��onk�,
Wi�c rzek�a tonem wyrzutu:
- Dopiero �e� kupi� jesionk�,
A ja nie mam zimowych but�w,
Poza tym wysz�a mi pasta
l szklanki si� pobili!
...a co to jest ten bastard? -
Zapyta�a po chwili.
Za� Drepta k odpar� w gniewie
Z�y, �e go na tym zagi�li:
- Tak detalicznie nie wiem,
Ale to wszyscy mieli,
Na przyk�ad s�ysza�em onegdaj,
Jak telewizja tru�a,
�e pan minister Talejrand
Mia� bastarda, co si� zwa� Delakru�ai
Tutaj ma��onka bystra
Spojrza�a na niego ponuro:
- Gdzie� tobie do ministra -
Mrukn�a -ity jaki� ciuro!
- Minister �pi na kawiorze,
Zapina si� z�ot� szpilk�,
l nawet pakarda mie� mo�e,
A nie bastarda tyikol
Wi�c Dreptak jakby przysiad�,
Splun�� ze smutkiem pod nogi:
- Masz racj� - powiada - Wisia,
Taki bastard to dla nas za drogi,
Szczeg�lnie �e jestem zar�ni�ty
Przez ORS i przez pann� Dzyndzyk Basie,
Kt�rej musz� buli� alimenty
W zwi�zku z tym b�kartem ma�ym Jasiem.
Co stwierdziwszy, buty zasznurowa�
l na w�dk� poszed� do s�siada...
Tak to przez te r�ne obce s�owa
Cz�owiek czasem nie wie, co posiada.
Ha/fbuf
W radio �piewa pan Grechuta,
A za plebanija
Pasie Mary� halibuta,
Co go przywi�z� stryjo.
Halibuta Mary� pasie
l cztery barany,
l namawia: Jedz, grubasie,
Bo� kontraktowany!
Szed� opodal agent skupu
Walery Bratrura,
Stan��, przyjrza� si� zza s�up�w:
- Ale� macie knura!
Sk�oni�a si� Mary� nisko
Przede majestatem:
- Dy�-�e� to halibucisko,
Tyle �e dupiate!
Ju� ze trzy niedziele chyba
Hoduj� bidaczka,
Na pocz�tku by� jak ryba,
Potem by� jak kaczka,
Potem zrobi� si� jak zaj�c,
Ci�giem strzyg� uszami
l wcale si� nie stydaj�c
Gna� za dziewuchami,
Wreszcie wczoraj z organisto
h47
Znalaz� si� w konszachtach,
Z kt�rym z�o�y� si� na czysta
l pi� bruderszafta!
Na te s�owa zdumia� agent,
Przybli�y� si� wolno,
Po czym wzi�wszy t�g� lag�
Halibuta koln��.
Zakr�ci�a si� bestyja,
Naje�y�a k�aki
l powiada: - A chcesz w ryja,
Ty taki a taki?
Wonczas agent kontraktacji
Bratrura Walery
Z�o�y� rodzaj deklaracji
W sprawie tej afery:
- Niech ja nawet si� zrujnuj�,
Niech mnie grom porazi,
Ale nie zakontraktuj�
Tego, co tu �azi,
Bo jak rzek� pan Karol Darwin
Jeszcze przede wiekiem -
Ka�de bydle si� potrafi
Z czasem sta� cz�owiekiem.
A halibut dziewki goni,
Pije i przeklina,
llustruj�c jak na d�oni
Teori� Darwina!
Zwilgotnia�y wszystkim oczy
Od tego gadania,
Jeden, drugi s�siad skoczy�
Przynie�� co� z ubrania,
Jeden buty, drugi gacie,
By nie chodzi� go�o,
A sam so�tys z krzykiem:
- Bracie!
Cmokn�� bydl� w czo�o...
Bo od wiek�w w sobie mamy
Ten pi�kny pozytyw,
2e tym bardziej si� staramy,
Im wi�kszy prymityw!
4 - Dreplokowttko
Asceta
t Nowy model sylwestra
Nie pi� ani nie pali�, nigdy nie gra� w karty,
Nie chodzi� do Zenobii, nie chodzi� do Marty,
Nigdy nie zjad� do syta, chocia� o tym marzy�,
�yka� mn�stwo witamin, codziennie si� wa�y�,
Spa� chadza� bardzo wcze�nie, wi�c nie bywa� w kinie,
Z ksi��ek zdo�a� przeczyta� Krzy�ak�w jedynie,
Na wi�cej nie mia� czasu, albowiem od �witu
Musia� przysiada�, pada�, biega� do przesytu,
Gigantyczne ci�ary wznosi� ci�gle w g�r�
Lub jak malutki ch�opczyk skaka� poprzez sznurek.
Przeto my�leli ludzie, a zw�aszcza kobiety,
W imi� czego prowadzi ten �ywot ascety?
W imi� ojca i syna? W imi� wy�szej sprawy?
W imi� samozaparcia lub dobrej zabawy?
W imi� dobra pokole�, upi�kszania �ycia?
Nie, on to wszystko robi� w imi� mordobicia!
Jak r�bnie, to przeciwnik nogi w g�r� zadrze!
Tak tak, ci�ki chleb maj� zawodnicy w kadrzel
Hej, sylwester ju� za pasem,
Mama �ciska biodra pasem
Elastycznym, przez co chudnie
l wyg!�da wr�cz przecudnie!
Tata wyj�� garniturek
l patrzy, czy nie ma dziurek,
Bo si� przecie� kilka moli
Mog�o wkra��, mimo kontroli.
Mama wk�ada adamaszki,
Tata nogi wbi� v/ kamaszki,
Przy czym dosy� g�o�no wrzasn��,
Bo mu si� zrobi�o ciasno
l si� ca�y z b�lu spoci�,
Tak mu szewc te buty sknoci�.
Ale wreszcie s� gotowi,
Stoj� �liczni i r�owi,
A mama robi wym�wk�:
- Kopn��by� si� po taks�wk�!
Tato na to, �eby mama
Si� kopn�a raczej sama,
Dalej�e si� g�o�no spiera�,
Dalej z�o�ci� si� i gdera�,
By�o mn�stwo krzyku, �miechu,
Mamci brak�o ju� oddechu,
Wcia.gn�a powietrze w p�ucka
11 si� sta�a rzecz nieludzka,
|Bo tu naraz jak co� huknie,
l na ma mci p�k�y suknie,
l r�ne takie nadmiary
Wyskoczy�y przez te szpary,
Co widz�c kochany tata
Rykn�� �miechem jak armata,
Zapomnia� o b�lu w stopce
l wyci�� ze trzy ho�ubce,
Ale zaraz zblad�, os�upia�
l si� wi�cej nie wyg�upia�,
Tylko - by mie� ulg� w m�kach
Usi�owa� sta� na r�kach,
l uda�oby si�, gdyby
Nie wyr�n�� nogami w szyby..;
Hej. zawy�o, za�wista�o,
Meble �niegiem zasypa�o,
Zamarzni�ta ca�a chatka,
D�ugi sopel zwisa z dziadka,
Babcia, twarda i uparta,
Dotar�a do klo na nartach,
A syn Kazio pod schodami
Stoczy� walk� z pingwinami,
Dalej wszyscy okna wprawia�!
Dalej czy�ci� i ustawia�!
Dalej macha� szczotk�, �cierk�l
L�ni mieszkanko jak lusterko.
W piecu huczy, w telewizji
Nie ma przerw w odbiorze wizji,
Na ekranie Matka Boska...
O, pardon, to pani Loska,
Z pami�ci zapowied� szasta,
2e zaraz za pi�� dwunasta.
Mama zdj�a, str�j popruty,
Tata zdj�� te ciasne buty,
J�li brata� si� i kocha�,
�yczy� sobie tudzie� szlocha�,
Z nimi dzieci i dziadkowie,
Tata wzni�s� toast na zdrowie,
l wszyscy o wp� do pierwszej
Zasn�li w zgodzie najszczerszej.
A inni pili �ubr�wk�,
Marnotrawili got�wk�,
l nazajutrz mieli katza.
t co? Czy to si� op�aca?
Zbroja
Rycerz Eustachy Dreptak by� tak kra�cowo ubogi,
2e nie mia� nawet zbroi, by w niej uderzy� na wrogi,
A tutaj akurat wojna, nadci�ga Tatar�w masa...
- O rany - j�kn�� Eustachy - mam walczy� na golasa?
Tym niemniej rozkaz rozkazem, wi�c chocia� czu� si� podle,
Go�y, jak Pan B�g go stworzy�, usiad� ten Dreptak na siodle,
Wzi�� sobie na drog� kaszank�, rzodkiewk�, ze dwie cebule,
l w ca�ej okaza�o�ci stan�� naiwnie przed kr�lem.
A z kr�la by� niez�y pasjonat, jak szpurnie do k�ta mapy,
Jak skoczy pragn�c Dreptaka z�apa� obur�cz za kiapy!
Klap nie ma, wi�c �aps za byleco, a� z b�lu zawy� Eustachy!!!
- Za p� godziny - kr�l warkn�� - masz by� zakuty we blachy,
A je�li ci� nie zobacz� w pancerzu i w pi�ropuszu,
To ka�� ci poobcina� wszystko, z wyj�tkiem uszu,
�eby� sam s�ysza�, jak drzesz si�!
Wi�c po tych gro�nych okrzykach
Dreptak czym pr�dzej polecia� galopem do lakiernika,
A ten mu wylakierowa� na chudych, stercz�cych �ebrach
2eberkowan� zbroic� w kolorze czystego srebra,
�eb mu wyz�oci� z�otolem, dorobi� stalowe jegiery,
l jeszcze mu domalowa� rozmaite wspania�e ordery
Z napisami ,,Za odwag�", "Za lojalno��", "Za postaw� og�ln�",
A nawet "Pierwsza nagroda na wystawie ps�w rasy buldog"!
A tutaj tymczasem ju� bitwa, ju� atakuj� Tatarzy,
Ju� Dreptak razem z innymi chc�c nie chc�c rusza do szarayl
A przy tym b�yszczy jak s�o�ce, ca�y z daleka si� �wieci
l jeszcze ko� mu zwariowa�, i przed wszystkimi z nim leci...
Co widz�c ze strachu i zgrozy zawy�a tatarska horda,
Lecz,ju� po chwili to wycie zamar�o im nagle w mordach,
Nie wytrzymali nerwowo, wrzasn�li:
- Wariat! O raju I
) dali takiego dyla, �e ich wymiot�o won z kraju,
A Dreptak dosta� w nagrod� maj�tek tu� pod stolic�...
Tak,(dobry lakiernik to nawet z ofermy zrobi b�gwico!
� Nerwoludki
Zwiedzam czasami muzea
l naraz ob��dna idea,
l naraz pow�d do smutku -
Spogl�dam na stare pancerze
l my�l�; - Ci dawni rycerze
To kupka liliputk�w!
Te rachityczne roczki,
Te n�ki jak paj�czki,
Jeszcze w�t!ejsze ni� moje,
Te wkl�s�e piersiowe klateczki
l te chudziutkie dupeczki,
Co si� mie�ci�y w te zbroje...
Wci�� nam po g�owie si� p�ta
Longinus Podbipi�ta,
Piotr W�ost wspania�y Polonus,
Albo Zawisza Czarny,
Te� bardzo podobno mocarny...
Ja nie wierz�, te� pewnie by� konus.
A je�li nie byli pot�ni,
To jak�e mogli by� m�ni,
Bra� udzia� w bitwach, potyczkach?
To� wystarczy�o w walce
�cisn�� takiego w dwa'palce,
By wysz�a ze� biedna duszyczka...
Atoli historia nie k�amie -
Wygrali�my pod P�owcami,
Pod Grunwaldem-�my wlali wrogowi,
Wi�c my�l�, �e oni po prostu
Nie mieli by� mo�e wzrostu,
Ale byli piekielnie nerwowi.
Jak ich co dobrze wkurzy�o,
To tylko si� zakurzy�o,
Rak wypadali zza mur�w
�Ze zje�onymi w�sami,
Z wyszczerzonymi z�bami
Jak stado w�ciek�ych kocur�w.
A je�li w takim razie
Byli troszeczk� na gazie,
l jeszcze ciupink� g�odni -
Robili si� straszni tacy,
Ze co najt�si krzy�acy
Wyskakiwali ze spodni.
...wi�c kiedy s�ysz� dzi� lament
Na polski nasz temperament
i �e przodkowie winni,
To my�l� w takiej chwili:
- Ba, czy my by�my dzi� �yli,
Je�li oni by byli inni?
Dzi� to si� ju� tak nie gmatwa,
Wyros�a nam nowa dziatwa,
Taka sama jak szwedzka czy ruska.
A jednak gdzie�, w g��bi ducha,
Podziwiam dzielnego malucha:
Cholernego Polskiego Nerwuska.
Pochodzenie Hipcia
Z Hipcia koledzy si� �miej�, z tej mianowicie racji,
2e Hipcio si� wywodzi prosto z arystokracji,
Wi�c jest prze�ytkiem epoki i czym� w rodzaju kiksa
W muzyce, a znowu� w przyrodzie czym� w rodzaju archeopteryksa.
Hipcio ma wieczne zmartwienia i niepokoje wieczne,
Kiedy 90 gdzie� zapytaj�,o pochodzenie spo�eczne,
"Rolnicze" - powiada przewa�nie, stremowany przy tym niezmiernie,
"A jaki area� mia� tatko?"
- Dwie...
- Dwie morgi?
- Nie... dwie gubernie...
D�wigaj�c wi�c od lat wielu pi�tno arystokraty,
Hipcio dostawa� na og� dosy� podrz�dne etaty,
Zw�aszcza �e sta� naukowy tak�e mia� dosy� kiepski,
Osiemna�cie lat w podstaw�wce i kurs ta�ca Braci Sobiszewskich,
A nazywa� si� Lubomirski Waldemar, co te� by�o powodem bryndzy,
l na pr�no si� stara� o zamian� nazwiska na Hry�ko Dzyndzyk,
l w dodatku si� o�eni� pechowo z niejak� Pelagia Ciap�,
A nast�pnie si� okaza�o, �e ona po tatku Rapaport,
A po matuli Ping-Piao, wi�c Hipcio zawy� jak upi�r
l zala� si� z rozpaczy �zami, niszcz�c zupe�nie, ubi�r,
l naubli�a� sam sobie, a raczej swojej mamusi,
l postanowi�, �e wreszcie sytuacja zmieni� si� musi.
l j�� szuka� nowej posady, l znalaz�. A personalny
Znowu pod nos mu podsun�� ankietowy formularz fatalny,
A Hipcio - poniewa� t� prac� ogromnie otrzyma� chcia�by -
W rubryce "pochodzenie spo�eczne" wpisa� pr�dziutko... "od ma�py..."
r
Personalny przeczyta�, nast�pnie spojrza� z nieJ-ak� obaw�
Na Mipaa. potem w instrukcj�, a wreszcie rzek�-
- No c�... brawo!
Ca�a gmina si� trz�sie i dziwi,
Jad�, jada dewizowi my�liwi!
Jad�, Jad�, jedni w citroenach.
Inni w simcach albo w volkswagenachl
Lec� sarny, jelenie i dziki.
Spotka� B�a�ej Wojtka w go�oledzi:
Ci my�liwi to Francuzy?
Nie, Szwedzi!
A nad B�a�kiem kieby b�ysn�� meteor,
Ksi�dz Kordecki mu si� wspomnia�, przeor!
l Czarniecki, co �wiat m�stwem zadziwi�,
l wyrodek Bogus�aw Radziwi��!
Przy okazji, czort wie sk�d si� to wzi�o -
Wspomnia� mu si� tak�e kr�l Jagie��o,
Samosierra. Ko�ciuszk�w! �o�nierze,
Ksi��� Pepi ton�cy w Elsterze...
Pu�ci� Bartek sw� maczug� w taniec,
Fikn�� koz�a dewizowiec-pohaniec.
Skoczy� Wojtek z krzykiem: - Hej�e hu-hal
W sercu ogie�, w kieszeni siwucha!
Hej, zbierano potem �upy wsz�dy,
Tutaj zaj�c, tam zn�w jaki� Holender...
Tutaj dzik, a tam W�och si� rozwala...
Posklejano ich jako� w szpitalach...
l reklama by�a co si� zowie,
Ze to niby zrobili Siouxowie...
Wi�c frekwencja wzros�a w dziwny spos�b,
Przyje�d�a�o zewsz�d mn�stwo os�b,
Ca�y region si� pod�wign�� wspaniale, ,
Bartek z Wojtkiem otrzymali medale...
Tylko mieli obowi�zek jedyny
Z maczugami si� meldowa� do gminy...
A tam so�tys si� u�miecha� szeroko,
Ch�opcy - m�wi� - zr�bta dzisiaj zn�w folklor!
Gra orkiestra, wszystko jest jak, trzeba,
Przypszcz�tkowski idzie do nieba.
P�acze gfo�no Przypszcz�kowska - wdowa,
Niesie wieniec rada zak�adowa,
Dyrektor wyg�asza homili�,
Pocieszoj�c zbo!at� famili�,
Ze tu winna sytuacja mi�dzynarodowa.
Diugo ie�at Przypszcz�kowski w szpitalu,
Gdzie badano go w ka�dym detalu,
Bada) go sam prymariusz,
Maca go - a on zmar� ju�,
Zesztywniat jak sztachety,
Wi�c teraz mu kuplety
�piewa g�osem melodyjnym wikariusz...
Pole� sobie, Przypszcz�kowski, pole�,
My niesiemy w kondukcie tw�j or� -
Klej, flamastry, ca�e sterty papieru,
Twa,ankiet� prostoduszn� i szczer�,
Tw�j wierny arytmometr...
A okrutny termometr
Wci�� ustala tw� ciep�ot� za zero...
W pe�nej chwale nas opuszczasz, Przypszcz�kowski,
Tak jak ongi� pan Wo�odyjowski!
Tamten prochem si� wysadzi� w okopach,
A ty� tak�e si� wysadzi� - na pokaz...
Chcia�e� bez wazeliny -
Utkn��e�...
Z tej przyczyny
Le�ysz tutaj taki ��ty jak topaz.
Le�ysz ��ty, lecz nie wszystek umar�e�,
Instytucj� swym wyczynem wspar�e�,
Przysporzy�e� moralnego zysku -
Uwzgl�dnimy to na obelisku!
Wyr�niemy na marmurze
Z�ote litery du�e:
"Spij spokojnie, jak �e� spa� na stanowisku"
Dreptak i few
Neron dzisiaj przeklina,
Poppea takie z�a,
Zamiast lew chrze�cijanina -
To chrze�cijanin zjad� lwa.
Lew by� z�y, prosto z Nubii,
Bestio wielka i chytra,
Ogromnie chrze�cijan lubi�.
Nawet bez �adnych przypraw.
Chrze�cijanin by� mizerak,
Ni p�telka, ni hetka,
Wygl�da� na fryzjera,
A nazywa� si� Dreptak.
Cyrk, publiczno��, arena,
Zesp� gra na formingach,
A Dreptak, ta gangrena,
Ze�ar� lwa jak piklinga.
Nawet nie posmakowa�,
Spojrza� na gnat�w kup�,
Podni�s� ogon i schowa�
- To - powiada - na zup�.
Siad�, szpik z ko�ci wysysa
l dozorcy si� pyta:
- Widzia�em te� tygrysa,
Mo�e go wypu�ci�a?
Wiod� go przed cesarza,
Przed t�um dostojnych go�ci.
- No, chyba �e� si� na�ar�?
Rzek� Neron nie bez z�o�ci.
- Uwolni� ci� od stosu,
M�k i innych opresji,
Lecz powiedz, w jaki spos�b
Da�e� rad� tej bestii?
Dreptak z zadowo!on�
Min� udzieli� wywiadu;
- Bardzo �le nas karmiono,
Trzy dni �em nie jad� obiadu.
Lew jad� trzy razy na dzie�,
By� t�usty jak perszeron,
No wi�c w takim uk�adzie...
- Rozumiem - mrukn�� Neron -
- Lecz jaka na to recepta?
Podyktuj mi j�, prosz�.
- Lew ma by� g�odny - rzek� Dreptak
- A chrze�cijanin t�u�cioszek!
9 - Dreplakowisko
Dusza Kaszuba
Nad brzegiem morza tuman wilgotny
wszystko dokota okrywa�,
A na^swej ��dce Kaszub samotny
sw�j � kochank� tak wzywa�:
- P�y�, wdzi�czny g�osie, po morskiej fali,
Us�ysz, ach, us�ysz mnie, luba,
i na wezwanie przyb�d� z oddali
Tu, do swojego Kaszuba.
- Przyb�d�, ach, przyb�d�, bo nie mam czasu,
Ciebie, kochanko ma, wzywam,
bowiem ja jestem tw�j mi�y Kaszub,
Co na tej ��dce tu p�ywam!
Tak m�ody Kaszub wo�a� ze �zami,
�eby przyby�a tam wkr�tce,
a jednocze�nie rusza� wios�ami,
p�ywaj�c po morzu w ��dce.
P�ywa� i oczy swe wypatrywa�,
Czy biegnie do� jego luba,
Ale niestety nikt nie przybywa�
Do nieszcz�snego Kaszuba.
Morze szumia�o, g�os lecia� w pustk�,
Wiatr szarpa� �agiel z �opotem,
Zap�aka� Kaszub, wytar� nos w chustk�
l powios�owa� z powrotem.
B"
Kompromitacja wieszcza
S�OWACKI.
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI:
Witam!
Witam uprzejmie!
Pan jest redaktorem?
Ja...
Ten poemat wczoraj machn��em wieczorem,
Zechciej waszmo�� zamie�ci�. Gdy b�dzie gotowy,
Prosz� przes�a� egzemplarz jeden okazowy
Mej matce. Honorarium wezm� zaraz w kiesze�.
Przepraszam, lecz jak godno��?
Kaducznie si� spiesz�,
Nie mam czasu na �arty!
�arty? Niby z czego?
�e niby� pan nie pozna� mistrza S�owackiego,
Dowc-ip mierny, lecz niech tam. Teraz p�a� i kwita.
Mo�e nawet zap�ac�, lecz niech pan odczyta.
Czy� pan zdrowy?
Zupe�nie.
Masz przed sob� wieszcza.
Pi�knie, lecz musz� s�ysze�, nim co poza mieszcz� m,
A zw�aszcza nim zap�ac�...
O literaturo!
Jak�e nisko upad�a�... Dobrze, s�uchaj, ciuro:
Uspokojenie!
Tytu� jak w sam raz do prasy.
Zw�aszcza �e mamy bardzo niespokojne czasy...
Prosz� czyta�!
"Jest u nas kolumna w Warszawie.
REDAKTOR:
S�OWACKI
REDAKTOR:
S�OWACKI
REDAKTOR:
S�OWACKI
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI;
REDAKTOR;
S�OWACKI
REDAKTOR:
S�OWACKI:
REDAKTOR:
S�OWACKI
Na kt�rej usiadaj� podr�ne �urawie,
Spotkawszy jej li�cia ne czo�o..."
Kto tam siada?
�urawie, a wa�� niech mi co chwilk� nie wpada�
"Spotkawszy jej li�cione czo�o w�r�d oblok�,
Taka zda si� odludna..."
To� �uraw nie sroka,
Na kolumnie nie si�dzie!
Nie si�dzie? _
Bro� Bo�e?
Cho�by nawet chcia� usi���, to nijak nie mo�e,
Siada tylko na stepy, wzgl�dnie na mokrad�a!
Ta ptaszyna?
Ptaszyna? Jakby panu spad�a
Na g�ow�, to pan �ycie straci�by� z t� chwil�.
Wielka jak stru�, a wa�y ze czterdzie�ci kilo!
To straszne!
�yje w Azji i w cz�ci Europy,
Na drzewie te� nie siada, bo ma takie stopy,
�e niczego nie mo�e si� przyczepi� niemi,
l nawet swoje gniazdo buduje na ziemi.
Reasumuj�c...
Oszcz�d� wstydu i sromoty!
Napisz pan, �e kolumn� obsiadaj� koty
lub wrony...
Milcz, bo padn�...
Mo�e poda� wody?
Dzi�ki... �egnam...
Pan dok�d?
Uczy� si� przyrody.
Wychowanie seksua�ne
Przer�nymi �cie�kami ludzkie losy id�,
Oto niejaki Roman pobra� si� z Brygid�,
Po czym - jak nowoczesne wychowanie ka�e -
Stan�li obydwoje przed znanym lekarzem,
Bo pragn�li si� podda� bez �adnych protest�w
Badaniom przy pomocy nowoczesnych test�w
Psycho-socjo-logicznych.
Wnet doktor wyniki
Podsumowa�, psychiatrii bli�sze ni� logiki,
Gdy� albowiem z tych test�w wynika�o mglisto,
I� Roman psychopato jest i fetyszyst�
Oraz filatelist�, natomiast Brygida
To freudystka-sadystka, bo �ni jej si� dzida...
Nu�e �w seksuolog tworzy� dalsze wersje,
Przypisywa� ma��onkom zboczenia, perwersje,
Roman jeszcze z pocz�tku u�miecha� si� mile,
Kiedy pan doktor robi� go gerontofilem,
Jeszcze nie wysz�a z siebie urocza Brygidka,
Gdy Jej pan doktor grozi�: - Oj, oj, sodomitkal
Nast�pnie Romanowi szepn��: - Oj, Edypek!
(bo Roman kiedy� mamie skrad� gumk� od slipek,
�eby z niej zrobi� proc�. Z gumki, a nie z mamy),
Tu doktor kaza� nagle jemu �piewa� gamy,
Jej za� zrobi� czterdzie�ci przysiad�w na stole,
Lecz Roman rzek� �yczliwie: - Ja pana �wiergol�l
A przebiegiem wizyty mocno podniecony,
Przypu�ci� w domu atak na wdzi�ki swej �ony,
Bezskutecznie atoli, gdy� niedobre fatum
Sprawi�o - c� za farsa! - �e non consummatum,
Chocia� nil desperandum! Albowiem nauka
Ci�gle nowych rozwi�za� w tej dziedzinie szuka
l znajdzie je zapewne, bo to s�uszna droga!
...a pa�stwo, czy ju� byli u seksuologa?
Dobro rado
Na anegdotyl
Tkwi tu zasada
Nader prawdziwa:
- Kto du�a gada,
Ten co� ukrywa.
Bardzo si� zdziwi�
Na swoim zamku
Ksi��� Radziwi��
"Panie Kochanku".
Stoj�c pod kranem
Stwierdzi� raz rankiem,
�e wci�� jest panem,
Lecz nie kochankiem...
Przyszed� medykus,
Zbada� troskliwie,
Zapisa� fikus
Moczony w piwie.
Gdy ten nie pom�g�,
Zapisa� potem
Wywar ze ston�g
l spanie z kotem.
Przyby� te� rabin,
Rady udzieli�:
- Ka�den karabin
Kiedy� nie strzeli,
U�yj pan sztuczek,
B�d� pan ten pucer,
�eby by� huczek,
Cho� pusty sztucer...
Ksi��� mu rzuci�
Czerwony z�oty
l si� przerzuci�
Powr�t
Wraca rycerz z Podhajec,
Ran na nim co niemiara,
Por�ba� go Kitajec,
Przebrany za Tatara.
Ur�ni�ta r�ka, noga,
Podziurawione cia�o,
P�acze �onka-nieboga:
- C� mi z ciebie zosta�o?
O horrendum, o sacra,
O straszliwa masakra,
Hoc hoc hoc!
$ci�gn�� rycerz przy�bic�,
�ona w krzyk: - O niebiosa!
Trafili ci� i w lice,
Pozbawili ci� nosa! -
Zdejmuj� mu napier�nik,
Tako� obra�e� szereg;
- Oj, biedny� ty nieszcz�nik
Brak ci czterech �eberek!
O horrendum, o sacra,
O straszliwa masakra,
Hoc hoc hoc!
Otwieraj� wytrychem
Pancerz, a �ona w �lozy:
- Nawet mu �lep� kich�
Wyci�li bez narkozy! -
J�czy nieszcz�sna bia�ka:
- Jak ty. wygl�dasz, dziadu?
Nawet i po migda�kach
Nie zosta�o ni �ladu! -
O horrendum, o sacra,
O straszliwa masakra,
Hoc hoc hoc!
Na koniec onej stypy
Wierne dziewki i s�ugi
Zdj�li z rycerza slipy
Sporz�dzone z kolczugi.
W on czas zabrzmia� g�os �ony
Ju� nie tak minorowy:
- O, kiciu� nie zm�czony?
Nie�cie go do alkowy!
O horrendum, o sacra,
O straszliwa masakra,
Hoc hoc hoc...
Dokonawszy tej sekcji, zgodn