5587
Szczegóły |
Tytuł |
5587 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5587 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5587 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5587 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tomasz W. St�pie�
Demon
I
Wojna nigdy nie jest dobra. Tak brzmi bana�. Ale czasem nawet bana� zawiera czastk� prawdy. A prawda by�a taka, �e
szli na wojn�. Oni. Elita. �o�nierze New Edison. Na Marsa. Rozpieprzy� tych z Okiry. By� tylko sier�antem, ale to
lepsze od bycia oficerem. Panowie oficerowie zmieniaj� si� co dwa lata, a sier�antem zostaje si� do ko�ca �ycia. �ycia,
kt�re jest jak majteczki niemowlaka. Kr�tkie i osrane. Ale jak dobrze p�jdzie, to znowu dostan� samodzieln� misj� i
�aden wymuskany lalu� nie b�dzie si� wtr�ca� w jego dowodzenie.
Jeszcze tydzie� i s� na Marsie. Ca�a kompania. Czyli stu ludzi z wyposa�eniem. Spojrza� na twarze jego czterech
�pi�cych podw�adnych z dru�yny rozpoznania. Wyda� komend� i KAN wy�wietli� mu w polu widzenia lewego oka
dane osobowe:
Mbala, John. Lat 24. 183 cm wzrostu, waga 85 kg. Bro� laserowa, materia�y wybuchowe i ��czno��.
Ricardo, Jose Jesus. Lat 25. 168 cm, 70 kg. Zabezpieczenia mechaniczne i elektroniczne, kr�tka bro� palna i
elektronika.
Og O Tuama, Sean. Lat 22. 175 cm, 74 kg. Snajper, bro� bia�a, materia�y wybuchowe, tropienie i przes�uchiwanie.
Shikochi, Myoko. Lat 20. 162 cm, 52 kg. Lingwistyka, ig�owce, bro� ci�ka, sieciarz. Kierowca Rekina.
Na koniec spojrza� w lustro.
Wiatrowsky, Row. Sier�ant. Lat 20. 182 cm, 84 kg. Taktyka, bro� palna, snajper, sieciarz, obs�uga sensor�w i walka
wr�cz. Nagana s�u�bowa z wpisem do akt.
Wy��czy� KAN. Pi�� cudownie ukszta�towanych narz�dzi �mierci zebranych w jednym pomieszczeniu.
Ukszta�towanych przez technik� i swoj� w�asn� wol�. Nie byli w tak komfortowej sytuacji, jak zwykli �o�nierze, kt�rzy
mogli najeba� si� wszczepami i narkolami do granic mo�liwo�ci. Owszem, mieli wszczepy, kt� ich dzi� nie mia�? Ale
musieli wybiera� oszcz�dnie i m�drze. Byli dru�yn� zwiadu. Oddzia�em skrytob�jc�w. Mieli za sob�, w tym sk�adzie,
38 akcji. Sumuj�c za ca�� pi�tk�, wraz z operacjami samodzielnymi, czy te� z innymi oddzia�ami, mieli na swoim
koncie 937 potwierdzonych ofiar i 9 prawdopodobnych. Cho� ci�ko nazywa� ofiarami terroryst�w, kt�rzy opanowali
jedn� z ksi�ycowych baz New Edison i ��dali odrodzenia caratu na terenie 53 pa�stw powsta�ych na miejscu Zwi�zku
Radzieckiego. Co godzin� wyrzucali jednego cywila przez �luz�. Bez skafandra. Zd��yli zamordowa� 14 os�b. Zostali
przes�uchani przez Seana. Powiedzieli nawet wi�cej, ni� wiedzieli. Nie ma to jak wprawa z uliczek Ulsteru. Potem
pu�cili ich wolno. Przez �luz�. Za to w�a�nie Row dosta� nagan�. Mia� wtedy 18 lat. I pieprzy� t� nagan�. Wiedzia�, �e
zrobi� s�usznie. Przewr�ci� si� na drugi bok i spr�bowa� zasn��.
II
Byli w akcji. Podchodzili pod jedn� z baz zaopatrzeniowych Okiry. Mieli wysadzi� j� w powietrze w odwecie za
zabicie 10 g�rnik�w. Wygl�dali jak pos�gi w swoich wojskowych egzoszkieletach. Ricardo prze�amywa� w�a�nie
jakie� zabezpieczenie za�o�one na drzwiach �luzy. Wtem rozleg� si� alarm!
- Kurwa - zakl�� Row, po czym wrzasn�� - Tygrys 8B !!!
Rzucili si� wachlarzem w kierunku uprzednio przygotowanej wydmy. Z jej wzg�rza zobaczyli b�ysk. To Sean.
Widocznie kogo� zauwa�y�. Nagle ca�a czw�rka, kt�ra zaczyna�a wbiega� na pochy�y stok wydmy, odbi�a si� nogami
od ukrytych tam specjalnych p�yt i rzuci�a plecami w ty�. Jednocze�nie odpalili silniczki rakietowe, co pozwoli�o im
przez chwil� szybowa�. Wbudowane komputery egzoszkielet�w same dokona�y niezb�dnej korekty i po wykonaniu
szybkiego p�obrotu w powietrzu, lecieli twarzami do ziemi. Zdezorientowani stra�nicy, nosz�cy zwyk�e kombinezony
ci�nieniowe, zamarli z wra�enia. Row zacz�� strzela� ze swojego GRU. Jego podw�adni byli o u�amek sekundy szybsi.
Skosili pi�ciu stra�nik�w. Do��czyli oni do dw�ch le��cych ju� na czerwonym, marsja�skim piasku...
Rozleg� si� wysoki sygna� ko�ca symulacji. Po kolei od��czali si� od wojskowego decku symulacyjnego. Row by�
prawie zadowolony. Spojrza� po swoich ludziach. Widzia� radosne b�yski w ich oczach, z wyj�tkiem Ricarda, kt�ry kl��
soczy�cie po hiszpa�sku. Sier�ant nie musia� nic m�wi�. Ricardo rzuci� mu spojrzenie typu "kurwa, przecie� wiem, �e
to moja wina!" i dalej kln�c wyszed� z pokoju. Potrzebowa� chwili czasu, aby opanowa� sw�j latynoski temperament.
Ale potem wr�ci i b�dzie siedzia� na symulatorze dop�ty, dop�ki nie padnie lub nie dostanie rozkazu, aby od niego
odszed�. "Czyli po jakich� czterech godzinach" - postanowi� w my�lach Row.
III
Na 8 godzin przed l�dowaniem sier�ant Wiatrowsky zosta� wezwany na odpraw� i po odbi�r swoich rozkaz�w. Row
stan�� przed drzwiami i chyba po raz setny sprawdzi� wygl�d munduru. Wszystko by�o w jak najlepszym porz�dku.
Wszed� i zamar� w p� kroku. Spodziewa� si� wszystkiego, lecz nie tego, �e w sali b�dzie pu�kownik Origato! Genialny
�o�nierz, malarz i filozof, tw�rca potegi wojskowej New Edison. Row chcia� co� powiedzie�, lecz jedyne co przysz�o
mu do g�owy, to przyj�cie postawy 'baczno��', co te� bezzw�ocznie uczyni�.
- Spocznij, sier�ancie - powiedzia� Origato.
Row machinalnie wykona� komend�.
- Panie pu�... - g�os uwi�z� mu w gardle.
- Uspok�j si�, ch�opcze - powiedzia� Japo�czyk - Nie jestem �adn� legend�. Jestem takim samym cz�owiekiem jak ty,
tylko troch� starszym.
Row sta� oniemia�y, po czym stwierdzi� ze �ladem u�miechu na twarzy:
- Tak jest, sir.
- No, ju� lepiej - powiedzia� Origato - Siadajcie sier�ancie. Musz� z wami porozmawia�.
Row rozejrza� si� za krzes�em i stwierdzi�, �e nie ma tu ani jednego, gdy� bynajmniej nie jest to sala odpraw, lecz
prywatna kajuta pu�kownika. Niezra�ony tym faktem, wy�wiczonym ruchem przeszed� do za-zen. To samo uczyni�
Origato.
- Czy orientujecie si�, jaki jest cel naszej misji? - zapyta� po chwili milczenia.
- Nie, panie pu�kowniku - odpar� zgodnie z prawd� Row.
Origato wzi�� g��boki oddech i zacz�� m�wi� cichym, pewnym g�osem:
- Oficjalnie prowadzimy t� wojn� z powodu zaatakowania naszych baz i pracownik�w na Marsie. Lecz to tylko cz��
prawdy. Plac�wki Okiry zachowuj� si�, jakby wszyscy tam powariowali! Po pierwszych starciach zwo�ano spotkanie
pomi�dzy zarz�dami Okiry i New Edison. Wys�ano natychmiast komunikaty nakazuj�ce bezzw�oczne przerwanie walk.
Obydwie zaibatsu zbyt du�o na tym trac�. Nasze jednostki wype�ni�y polecenie, lecz ci z Okiry w og�le na nie nie
reaguj�. Owszem, otrzymuj� je, wysy�aj� potwierdzenia i... na tym koniec. �adnej reakcji. Ruda z Marsa jest zbyt
cenna, by�my mogli pozwoli� sobie na dalsze mordowanie g�rnik�w. Zadanie twojej dru�yny, ch�opcze, polega na
dostaniu si� do jednej z trzech g��wnych baz Okiry i sprawdzeniu, o co w tym wszystkim chodzi... Musicie bardzo
dok�adnie sprawdzi� ich systemy komputerowe. Nie mo�emy u�y� sieciarzy z orbity, bo op�nienie czasowe jest zbyt
du�e. A na Marsie nie mamy dostatecznie dobrych fachowc�w...
- Czy chodzi o S.I., sir? - zapyta� Row.
- Istnieje takie prawdopodobie�stwo - odpar� wolno Origato. - Ale nie ma pewno�ci. Okira zaprzecza, T.R.A.I.L. nie
ma �adnej rejestracji jakiejkolwiek Sztucznej Inteligencji Okiry. To oczywi�cie jeszcze nie przes�dza sprawy, lecz my
wci�� tracimy ludzi i sprz�t... Mam dla ciebie i twojego drugiego sieciarza pakiety softu. Mi�dzy innymi dostajecie
dwa specjalne wirusy przeznaczone do niszczenia S.I. Jest te� nieprzyjemna sprawa...
- O co chodzi, sir?
- Nie mo�ecie u�y� Rekina...
- Ale ... - pr�bowa� wykrztusi� zaszokowany sier�ant.
- Nie ma �adnego 'ale', sier�ancie. Okaza�o si�, �e oddzia�y Okiry maj� dobrze rozwini�ty system radarowy i do��
sporo rakiet ziemia-powietrze. Wolicie wyl�dowa� czy wyparowa�, sier�ancie?
Row nie odezwa� si� ani s�owem.
- Zatem dobrze - powiedzia� Origato - Dismissed.
Sier�ant pok�oni� si�, wsta� i skierowa� do wyj�cia. Podchodz�c do drzwi us�ysza�:
- Jeszcze jedno, ch�opcze.
Odwr�ci� si� i czeka�. Origato podszed� do niego trzymaj�c w r�kach lakowe pude�ko.
- Nie wiem, czy wiesz, ch�opcze - zacz�� stary cz�owiek - ale nie mam m�skiego potomka. Do walki ju� mnie nie
puszcz�, a chcia�bym, �eby to ostrze posmakowa�o jeszcze walki.
To m�wi�c wyj�� z futera�u tanto. Wygl�da�o na bardzo stare, ostrze by�o spracowane, lecz wyra�ne �lady ose�ki
potwierdza�y, �e nigdy nie zosta�o zha�bione laserowym ostrzeniem. W pude�ku by�a r�wnie� malutka ose�ka.
- Jest w mojej rodzinie od 467 lat. Lecz czas, �eby j� w ko�cu opu�ci�o. Gdy zaczyna�em s�u�b� w New Edison, zosta�o
przerobione na vibro-tanto, a w r�koje�ci ukryto akumulator. Zatem, jak widzisz, opr�cz ran ci�tych, atakuje
wibracjami ko�ciec, a �adunkiem elektrycznym pora�a system nerwowy... Przyjmij je od starego cz�owieka...
Row pok�oni� si� nisko i nic nie powiedzia�. S�owa mog�y tylko urazi� starego Japo�czyka, kt�ry cierpia� ju�
wystarczaj�co, przekazuj�c rodzinn� bro� w r�ce obcego. Nie wspominaj�c ju� o fakcie, �e by� to tylko gaijin. Row w
milczeniu wyszed� z pokoju.
IV
Nie mogli u�y� Rekina. Jedyn� alternatyw� by� zrzut z orbity. �wiczyli to wielokrotnie, lecz mieli tylko po dwa takie
zrzuty bojowe na koncie. Cz�owieka w egzoszkielecie pakowano w puszk� nazywan� zgodnie z regulaminem
Specjalnym Pancerzem Zrzutowym Bz.W.40. Wykonany by� z krystalizowanego tytanu i mia� wbudowany komputer
nawigacyjny, silniki rakietowe, zasobniki z paliwem i mn�stwo sprz�tu zag�uszaj�cego. Jego wad� by�o to, �e �o�nierz
w czasie zrzutu pozostawa� zupe�nie bezwolny, do momentu osi�gniecia wysoko�ci 300 m. Wtedy automatycznie
odpalane �adunki powodowa�y rozszczepienie "trumny", jak j� nazywali �o�nierze, a obiekt znajduj�cy si� w �rodku
wypada� na zewn�trz jak pestka ze �ci�ni�tej �liwki. Zawarto��, czyli �o�nierz lub sprz�t, lecia� w kierunku gleby, a
ma�y komputer w�a�ciwego egzoszkieletu bojowego kontrowa� to seri� wyliczonych pchni�� swych ma�ych silniczk�w.
L�dowanie nie by�o mo�e najprzyjemniejsze, lecz dawa�o du�� szans� prze�ycia. Oni mieli za� wyj�tkowo wysoki
wsp�czynnik. Wynosi� on bowiem 84.38%. A to za spraw� decyzji Dow�dztwa. Zdecydowano si� bowiem odwr�ci�
uwag� obrony Okiry, nie poprzez wystrzelenie elektronicznych wabik�w, lecz przez zrzut 145 pustych Bz.W.40!
"G�ra" musia�a nielicho ceni� ich operacj�, skoro zdecydowali si� ponie�� takie koszty! Cz�� z nich mia�a zawiera�
ich sprz�t niezb�dny do za�o�enia tymczasowej bazy i wykonania akcji.
Ca�a pi�tka wesz�a do hali zrzut�w. Byli ju� w egzoszkieletach. Spojrzeli po sobie. Row skin�� g�ow�. Bez s�owa
rozeszli si� do swoich stanowisk. Po chwili zostali uwi�zieni przez obs�ug� w trumnach, jak muchy w bursztynie.
Ca�kowicie odci�ci od �wiata zewn�trznego. Row wy�wietli� sobie zegar w polu widzenia lewego oka i sprawdzi� czas.
Pr�bowa� zasn��.
V
Obudzi�a go seria wstrz�s�w. Ko�c�wka l�dowania! Przystanek ko�cowy, uprasza si� pasa�er�w o opuszczenie
promu! Zobaczy� czerwone, bezkresne r�wniny Marsa. Niesko�czon� pustyni�, kt�ra wygl�da�a jak morze. Wydmy
wygl�da�y jak grzywacze. Tylko �wiat�o by�o inne.
Wyl�dowa� twardo, lecz pewnie. W��czy� wykrywacz sygna��w. Od razu zobaczy� na wy�wietlonej mapce trzy punkty
oznaczaj�ce boje sygna�owe. Ustali� swoje po�o�enie wzgl�dem nich i ruszy� w kierunku miejsca zbi�rki.
Droga zabra�a mu dwie godziny. Przyby� jako ostatni. Reszta oddzia�u prawie sko�czy�a budowanie tymczasowej bazy.
Musieli odpocz�� przed akcj�. Wi�kszo�� zasobnik�w dotar�a szcz�liwie. Mieli ca�e niezb�dne zaopatrzenie w
wystarczaj�cych ilo�ciach. I to by�o dziwne. Mieli ciut za du�o szcz�cia. Pom�g� przenosi� sprz�t do kopu�y, kt�ra
wygl�da�a teraz jak jeszcze jedna wydma. Ricardo ko�czy� rozmieszcza� czujniki. Sean sta� na szczycie jednej z wydm
i lustrowa� teren. John i Myoko ko�czyli uruchamia� systemy kopu�y. Ricardo sko�czy� i wszed� do �rodka. Row
zbli�y� si� do wej�cia i uruchomi� wytwornic� pola elektrostatycznego, po czym zacz�� pakowa� nad wej�cie piach.
Sko�czy� po kilku minutach. Spojrza� do g�ry i skin�� na Irlandczyka. Sean z gracj� zsun�� si� z wydmy i w�lizn�� do
�luzy. To samo zrobi� sier�ant. Zamkn�� �luz� i dotkn�� prze��cznika wytwornicy. G�ra piachu osun�a si�, zas�aniaj�c
wej�cie. Byli dok�adnie zamaskowani. Bior�c pod uwag� pasywne czujniki Ricarda i fakt, �e zar�wno kopu�a, jak i
egzoszkielety by�y pokryte substancj� prawie uniemo�liwiaj�c� wykrycie zar�wno radarem, jak i bioradarem, byli
prawie niewidzialni. Row z Seanem przeszli przez �luz� i do��czyli do reszty. Wy��czyli egzoszkielety, wyszli z nich i
z ponurymi, wilczymi u�miechami przy��czyli si� do sortowania i sprawdzania swoich �mierciono�nych zabawek.
VI
Akcja zosta�a zaplanowana. W nocy podeszli do jednej z powierzchniowych nadbud�wek Bazy3. Jak zawsze Sean
le�a� na pobliskiej wydmie, Ricardo prze�amywa� zabezpieczenia �luzy, a reszta czeka�a na jej otwarcie. Po chwili,
kt�ra wydawa�a si� trwa� niesko�czono��, drzwi �luzy otworzy�y si�... Jednak uk�ad stra�niczy nie zarejestrowa� tego
faktu, jako �e zielona dioda pali�a si� r�wnomiernie. Sier�ant wyda� polecenie sprawdzenia wn�trza �luzy. Co� mu
�mierdzia�o. Za �atwo sz�o! A na zewn�trz nie by�o nawet jednego patrolu! Po chwili Ricardo pokaza�, �e �luza jest
czysta. Szybko wsun�li si� do jej wn�trza. Row skin�� na Seana. Ten poderwa� si�, i zacz�� szybko biec w kierunku
�luzy. Gdy wpada� ju� do �rodka, sta�a si� rzecz niewiarygodna. Obydwie po��wki wr�t �luzy wystrzeli�y ze straszliw�
pr�dko�ci� i przeci�y go wp�! Nie by�o czasu na lamenty odruchy wzi�y g�r�. Nie by�o sensu dalej si� kry�. Drzwi
nie mog�y zamkn�� si� same. Kto� musia� nimi kierowa�. Czyli zostali odkryci. Przeszli na kana� bojowy. Ricardo
uderzy� w przycisk otwarcia drzwi wewn�trznych i... nic! John i Myoko skoczyli ku drzwiom wyci�gaj�c �adunki
tn�ce. Przyczepili je do drzwi i odskoczyli. Trzy sekundy p�niej drzwi zosta�y zmiecione. W tym samym momencie
Row poci�gn�� d�ug� seri� ze swojego GRU TROOPER 10. Pociski rakietowe z uranowymi rdzeniami dos�ownie
posieka�y zawarto�� pomieszczenia. Ricardo podskoczy� do kolejnych drzwi razem z Myoko. Row prze�adowywuj�c
swego GRU poczu� wybuch za plecami. To John wysadzi� zewn�trzne drzwi. Rozhermetyzowa� przynajmniej cz��
bazy, a to dawa�o im mniej przeciwnik�w po drodze do Centrum. Sier�ant pobieg� za Myoko i Ricardem. Wypad� przez
otwarte drzwi i zobaczy� kilka rzeczy. Ricardo i Myoko przeskakiwali nad czterema trupami. Dwa by�y rozsiekane
seri� z ig�owca, jeden kulami z Glocka, a czwarty zaj�ty by� ko�cow� faz� umierania z powodu przedawkowania
marsja�skiej atmosfery. W tym momencie ze �ciany wysun�o si� dzia�ko i zacz�o celowa� w plecy Myoko. Row
pu�ci� seri� z biodra. Kr�tki wybuch zako�czy� �ywot dzia�ka. Baza by�a zbudowana na planie ko�a, wi�c ruszyli w
kierunku jej �rodka siej�c �mier� i zniszczenie. Gdzie� w po�owie drogi, z drzwi po lewej stronie, wypad�a posta� w
kombinezonie. Nie mia�a �adnej broni. Ricardo wystrzeli� szybko trzy razy i pobieg� dalej. To uratowa�o mu �ycie.
Posta� nie zgin�a... Rzuci�a si� na pod�og� podcinaj�c Myoko, kt�ra upad�a na pod�og� tu� obok. Row zobaczy�
dziwny pakunek na plecach kombinezonu i zrozumia�, co to jest. Zacz�� przesuwa� luf� swego Troopera, by zabi�
samob�jc�, nim zd��y zdetonowa� �adunek. Potworna detonacja nie pozwoli�a mu na doko�czenie ruchu... Si�a
eksplozji rzuci�a go na ziemi�. Poderwa� si� natychmiast i przetar� wizjer neurohe�mu.
- Kurwa, nie mia�em go na bioradarze!!! - us�ysza� histeryczny krzyk Johna.
- Stul pysk! - wrzasn�� - Czas zapracowa� na �o�d!!!
I pobiegli dalej we tr�jk�. Zabili jeszcze kilkana�cie os�b, nim dotarli do wej�cia do Centrum. Po to tylko, aby
zobaczy� pancerne p�yty blokuj�ce dost�p do tej cz�ci bazy! Ricardo rzuci� pistolet na ziemi� i skoczy� w kierunku
panelu kontrolnego. Row i John stan�li tak, aby pokry� ogniem obydwa korytarze dochodz�ce do tych drzwi. Po mniej
wi�cej minucie us�yszeli w s�uchawkach potworny wrzask! Row odwr�ci� si� b�yskawicznie. Zobaczy� tylko le��cy na
pod�odze egzoszkielet, z kt�rego, przez zbit� szyb� neurohe�mu, s�czy� si� t�usty dym... Kr�tk� seri� przestrzeli� kable
��cz�ce resztki Ricarda z jakim� elektronicznym g�wnem w drzwiach.
- Ile masz �adunk�w tn�cych, John? - zapyta� spokojnie.
- Cztery - odpar� Murzyn.
- Ja sze��. Zak�adamy! - poleci� pewnym g�osem.
- A jak nie starczy ?
- To za�piewam ci ko�ysank�!
Trzydzie�ci sekund p�niej �adunki by�y ju� rozmieszczone. Na wszelki wypadek stan�li przy �cianie, w kt�rej by�y
drzwi. Row odpali� �adunki. �ciana zadr�a�a, a drzwi wpad�y do �rodka. John by� szybszy. Wskoczy� do �rodka, a w
chwil� p�niej to, co z niego zosta�o, wylecia�o na zewn�trz. Sier�ant patrzy� oniemia�y na zw�oki. Rozpozna� skutki
trafienia przez Vereidum, dzia�ko wypluwaj�ce w jednej, trzysekundowej serii 150 pocisk�w! Z wygl�du zw�ok mo�na
by�o wywnioskowa�, �e John dosta� dwie serie. Pude�ko na naboje jest wi�c z pewno�ci� puste... A co je�li tamten
u�ywa ta�my i wci�� ma amunicj�? Nie my�le�, dzia�a�! Rzuci� si� w drzwi strzelaj�c ze swego szturmowca. Przelecia�
nad pancern� p�yt� i zobaczy� stoj�c� na �rodku sali samotn� posta�, a obok niej le��ce Vereidum. Nie my�l�c wiele
skierowa� luf� Troopera na cel, jednocze�nie przesuwaj�c selektor na ogie� ci�g�y. Nacisn�� spust. Nie wierzy�
w�asnym oczom! Wpakowa� w go�cia 60 kul (przecie� widzia� jak trafia�y!!!), a on wci�� sta�! W tym samym
momencie dotar�o do niego, �e przeciwnik nie ma na sobie skafandra. Ca�e jego do�wiadczenie krzycza�o, �e jest to
niemo�liwe, ale ogl�da� to na w�asne oczy. Jasne, �e mo�na sobie zamontowa� zbiorniczki z tlenem jako wszczepy i
pod��czy� je do p�uc. Ale nawet to nie za�atwia�o sprawy z ci�nieniem. Przy tak rozrzedzonej atmosferze powinien
zacz�� si� dusi�, a po chwili p�kn�� jak balonik potraktowany szpilk�. Po chwili tajemniczy, dwumetrowy olbrzym
zacz�� i�� w kierunku oszo�omionego sier�anta. W jego g�owie, jak kometa na nocnym niebie, zab�ysn�a my�l
"ANDROID!!!". Odrzuci� Troopera, a z kabury wyrwa� swego Glocka221. Mia� w nim amunicj� przeciw takim
sukinsynom! Pociski z �adunkami elektrycznymi. Zd��y� wystrzeli� dwa razy (kurwaaaaaa, dwa pud�a!!!), zanim
android nie zaatakowa�. Pot�ny cios wybi� mu bro� z d�oni. Row nie czeka�. Zada� seri� cios�w na tu��w. Normalnie
nie mia�by szans w takiej walce, lecz w egzoszkielecie m�g� pokusi� si� o zwyci�stwo. Android wygl�da� na
zdumionego, o ile maszyna mo�e wyra�a� uczucia. Row kopni�ciem w korpus odrzuci� przeciwnika o dobre cztery
metry wstecz. Zacz�� do niego podchodzi�, gdy android skierowa� w jego stron� otwart� d�o�, jakby chcia� go pchn��.
"Shotgun!" wrzasn�� umys� Rowa. Instynktownie pochyli� si� do przodu, zas�aniaj�c r�koma szyb� neurohe�mu. Si�a
strza�u rzuci�a nim o �cian�. Po chwili ockn�� si� i zobaczy�, �e android pochyla si� nad nim, szykuj�c si� do zadania
ostatecznego ciosu. Row w�owym ruchem wysun�� si� spod uderzenia, jednocze�nie wyrywaj�c z pochwy na udzie
vibrotanto. Szybkim, kr�tkim ruchem wbi� je w brzuch androida. Przez cia�o maszyny przebieg� dreszcz i zamar�a w
p� ruchu, niczym pos�g greckiego herosa.
Row wyczo�ga� si� spod tego w�tpliwego dzie�a sztuki, poderwa� na nogi i podbieg� do pulpitu operatora. Zamkn��
awaryjne drzwi do Centrum, po czym z premedytacj� rozhermetyzowa� reszt� pomieszcze� Bazy. Sprawdzi� sk�ad
atmosfery w Centrum. OK. Mo�na oddycha�. Wyszed� z egzoszkieletu i podszed� do zasobnika ukrytego w plecach
pancerza. Otworzy� go i ze �rodka wyj�� sw�j ukochany deck. Kiedy� by� to "Aizu-Shoto Banshee", jeden z
najlepszych na rynku. Lecz teraz, po przer�bkach i usprawnieniach, by� jedyny w swoim rodzaju. Podszed� do
najbli�szego fotela i usiad� w nim. Deck postawi� na pulpicie. Sprawnie pod��czy� go do systemu bazy. Wycieraj�c �zy
p�yn�ce mu z oczu, za��da� wy�wietlenia katalogu program�w. Upewniwszy si�, �e wszystko gra, odetchn�� g��boko i
wsun�� DNI Jacka w gniazdo na lewej skroni.
VII
Wszed� na Sie�. By�a tu cholernie ma�a. Si�gn�� po wirusa, gdy poczu� straszny b�l. W ostatnich mikrosekundach
swego �ycia zrozumia�, co si� sta�o. Tu BY�A S.I. I to piekielnie rozbudowana. Powinien by� odpali� wirusa z konsoli,
a potem ewentualnie wchodzi� na Sie�. Lecz teraz by�o ju� za p�no. S.I. wch�on�a ca�� zawarto�� jego m�zgu.
Przetrawi�a wszystkie zawarte w nim wiadomo�ci i podj�a decyzj�. Przesz�a w ca�o�ci do tego pustego, biologicznego
no�nika, kt�ry by� wci�� pod��czony do Sieci. Narodzi� si� DEMON.
Przez kilkana�cie sekund sprawdza�a mo�liwo�ci swego pierwszego, cho� pewnie nie ostatniego, cia�a. Korzystaj�c z
zawarto�ci umys�u �o�nierza, nada�a sygna� do floty New Edison o zako�czeniu misji i zlikwidowaniu S.I., kt�ra by�a w
ca�o�ci odpowiedzialna za t� afer�. Nast�pnie od��czy�a si� od decku i uruchomi�a wirus, kt�ry spowodowa�
wyczyszczenie systemu.
Na przystojnej twarzy pojawi� si� u�miech, gdy zda�a sobie spraw�, �e musi odnie�� jeszcze tylko dwie rany, aby m�c
ubiega� si� o zwolnienie ze s�u�by. Nie my�l�c wiele uderzy�a r�k� w kraw�d� pulpitu. Cios by� tak silny, �e
przedrami� p�k�o jak zapa�ka. I pozna�a, czym jest b�l. "To zaczyna by� naprawd� intryguj�ce" pomy�la�a. W jednej z
szuflad znalaz�a pistolet laserowy. Wesz�a do egzoszkieletu i zacz�a strzela� w jeden punkt na prawej nodze. Po
kilkunastu strza�ach egzoszkielet pu�ci� i strza� trafi� w cia�o...
Po czternastu godzinach regularne oddzia�y New Edison wkroczy�y do Bazy3. �o�nierze z przera�eniem patrzyli na
piek�o, jakie urz�dzi�a w bazie zaledwie pi�tka ludzi! Rannego sier�anta przewieziono od razu do ambulatorium. Nie
szcz�dzono pieni�dzy na jego leczenie. Gdy wydobrza�, z�o�y� podanie o zwolnienie ze s�u�by. Ze wzgl�du na jej
nienaganny przebieg, orzeczenie psychiatry i osobist� pro�b� pu�kownika Origato, rozwi�zano kontrakt z Rowem
Wiatrowskym.
D�inn sam otworzy� butelk�...