4501

Szczegóły
Tytuł 4501
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4501 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4501 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4501 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JAROS�AW MIKO�AJEWSKI kt�rzy mnie maj� �wiat literacki � Copyright by Jaros�aw Miko�ajewski, 2003 ) Copyright for the Polish edition by �wiat Literacki, Izabelin 2003 ISBN 83-88612-3 7-9 Fotografia autora � Cezary Bocianowski Na ok�adce wykorzystano archiwaln� fotografi� autorstwa Jaros�awa Miko�ajewskiego Projekt ok�adki: Grzegorz Laszuk Sk�ad i �amanie: �wiat Literacki/Piotr Mo�ski �wiat Literacki skr. poczt. 67 05-080 Izabelin [email protected] www.swiatliteracki.com.pl Printed in Poland Kt�rzy mnie maj� amiennosc [eli �mier� jak wczorajszy sen �jestem kim� kto powr�ci� imtej strony [zez grz�skie pierzyny hzez kopce t�ustych ziaren f�eli powr�ci�em �a�nie z tamtej strony o�wiadczam �e jej brzegi s� lak wydmy gor�ce ze g�owa g��bokiego szuka na nich spoczynku ��e na jej ruchliwej klepsydrze l krzy� r�wnomiernie rozk�ada sw�j ci�ar j i my�li nie s� przy was kt�rzy zostajecie j Je�eli sen jest bratem �mierci to by�em syjamskim bli�niakiem umar�ych zro�ni�ty z nimi ca�� podszewk� sk�ry Ale po przebudzeniu szukam was wsz�dzie ��ka Moje c�rki �ywi� si� jak kr�wki traw� kt�ra ro�nie na zielonych pastwiskach mlekiem kt�re pobo�nym zwierz�tom s�czy si� z przepe�nionych wymion moje c�rki pij� napary z zi� o �aci�skich imionach a ich policzki pachn� jak jedwabne mieszki wype�nione lawend� moje c�rki s� ca�e jogurtem chlebem i s�o�cem �uj� s�odkie p�atki polnych kwiat�w a ich w�osy pachn� �wie�o zroszon� maciejk� �yj� obok nich jak wieprz jak zdech�y pies nad brzegiem kryszta�owej rzeki kt�ry jeszcze nie sta� si� traw� ani ros� co frunie ku s�o�cu ani wod� tej rzeki Ziemio mi�so�erna poch�o� ju� moje mi�so albo ukwie� m�j oddech zabalsamuj mi sk�r� 8 Kom Moi bliscy zmarli i moi bliscy �ywi �yj� po przeciwleg�ych stronach tego samego snu jedni maj� mnie noc� kt�ra dla nich jest dniem drudzy maj� mnie w dzie� po kt�rym brodz� prawie po omacku Ju� zasn�� biedny zm�czony m�wi� jedni kiedy dla drugich parz� porann� kaw� jak wcze�nie si� obudzi� my�l� drudzy kiedy tamci gasz� mi �wiat�o nad g�ow� Niekiedy pod warstw� zaschni�tego myd�a przemycam grepsy cichych zdrajc�w stanu w jednej krainie sk�ada si� z nich dziennik w drugiej krainie spisuje si� sennik i doczepia do karty �miertelnej choroby Ludzi gdy przerzucam natychmiast znikaj� w studniach wydr��onych przez ich w�asne cienie I sam nie wiem dlaczego kiedy pisz� te s�owa jestem w jednym miejscu cho� nie wiem gdzie jestem m�j palec na kt�rej serca p�kuli kiedy pytam pokazuj�c na siebie Kto obok mnie chodzi cicho na palcach a kogo mam pog�aska� po szyi I komu to wszystko za jednym zamachem 10 H Dzieci�cy pok�j mojej c�reczce wyrzynaj� si� z�by budzi si� co kwadrans i obra�a Boga jego cie� wyszczerzony na pomi�tej ko�drze kiedy wchodz� do jej pokoju Id�czy i gryzie go w usta czemu� mnie opu�ci� czemu� mnie obudzi� czemu� mnie nie wyspa� czemu� mnie rozpali� blu�ni wniebog�osy jedn� samog�osk� b�u�ni wniebog�osy do utraty tchu ale moja c�rka nie jest stworzona do blu�nierslwa moja c�rka jest stworzona do cichego snu moja c�rka nienawidzi z�orzecz�cych dzi�se� wi�c wbija w nie palce i rozrywa jak szaty B�g nie jest stworzony z�by szczerzy� z�by jakby si� przechwala� �e ju� mu wyros�y 12 Kontrabanda We �nie gol� si� maszynk� ojca rano si� budz� z zaci�ciem na wardze tu do nas przemycam sztuk� krwi bezbolesnej na tamt� stron� przerzucam podw�jn� porcj� a�unu na niedogojenie 11 Area aerea Siedz� na lotnisku i bawi� si� s�owami l'amore la morte siedz� na lotnisku i s�ucham s��w kt�re si� zestarza�y od ostatniej podr�y aeroporto i areoporto waz� w d�oniach warianty jak r�wno odlane bry�y z betonu i nie odchylam si� na �adn� stron� ubieg�ej wiosny tylko jeden wydawa� si� trafny nie umiem powiedzie� kt�ry Siedz� na lotnisku i s�ucham komunikat�w w dobrze znanym j�zyku 1'amore czy la morte aeroporto czy areoporto brzmi� dzisiaj tak samo siedz� na lotnisku i s�ysz� jak starzej� si� s�owa s� jak w starym samochodzie bieg pierwszy i wsteczny na ko�cu wyrobionej prowadnicy nie wiadomo kt�ry wskoczy� trzeba ruszy� by sprawdzi� Siedz� na lotnisku i s�ysz� jak s�owa starzej� si� we mnie s� jak mi�kkie dzi�s�a kt�re gubi� z�by gotowe na ich powr�t w dowolnej kolejno�ci aeroporto czy areoporto czy tylko jeden z nich ma prawo wyprawia� areostatki do lotu czy wszystko to jedno pilotom 14 15 Strefa wolnoc�owa Na terminalu ka�dy si� stawia w aurze j�zyka o wiele dalszego ni� kraj z kt�rego przybywa w mowie ka�dego znajduj� co� z w�asnej mowy i przez chwil� jestem na wsp�lnej ziemi na kt�r� znosimy zagubione strony rozproszonego s�ownika przez chwil� rodzimy si� do wsp�lnego j�zyka jest w afryka�skich narzeczach bardzo wiele z polszczyzny a moja polszczyzna o�ywa pod r�d�k� indyjskiego brzmienia pod promieniem syberyjskich i germa�skich tchnie� pod tym najs�odszym ale nie trzeba czeka� bardzo d�ugo �eby wyros�y Himalaje tundry i stepy 16 �oiyska mowy kt�re tocz� piany zatok od siebie ln�� 17 Sny Czemu z p�aczem budzi si� dziecko kt�re ma tylko p� roku i widzia�o jedynie wielkie p�atki �niegu jakie �ycie ma ju� za sob� kt�re ze snu je wyrywa jakie �ycie zgas�e w innym ciele op�akuj� jego matki i dzieci 18 SoUerus cz�owiek to centrum �wiata samo jego s�o�ce kiedy si� rodzi jego promie� jest szpad� kt�ra rozpruwa granatowe poduszki z biegiem lat z �yciodajnej gwiazdy potwornieje w czerwonego olbrzyma kiedy prawie wszystkich wok� siebie ju� spali schnie na bia�ego wyzi�bionego kar�a nieliczni zbiegowie ju� z innych wszech�wiat�w ch�odnym okiem patrz� na te przemiany on sam dopiero na chwil� przed ostatecznym rozpadem widzi ze istniej� i inne wszech�wiaty z kt�rych ka�dy d�wiga ci�ar swojego s�o�ca ach s� wi�c inne wszech�wiaty - dziwi si� -inne s�o�ca �yj� na przeci�ciu zenit�w 19 Star zec wiem ze wiem na dow�d mam sk�r� jak kuchenna gaza do jej judasz�w kt�re wszystko zdradzaj� nikt oka przy�o�y� ju� nie chce Niedziela palmowa Przed pomara�czarni� siedz� ludzkie okazy przywi�zane do kruchych tyczek kr�gos�up�w bior� przyk�ad z ro�linnych okaz�w za szyb� ale ka�d� cz�ci� osobno M�tne soki kt�re kr��� w ich w��knach przewodz� do ramion tylko t�pe �wiat�o ze st�p kie�kuj�cych w doniczkach p�but�w Ich w��kna twarde jak zdzicza�a kora s�cz� do skroni nieostr� otuch� kiedy na puls opada ch�odna kropla kataru Kiedy wiatr zawieje �y�y mocne jak liany trzymaj� w ca�o�ci pi�ropusze li�ci jak sznurki latawiec roztrzaskany o �cian� Kiedy s�o�ce wydobywa pierwsz� kraw�d� cienia dr�� jak palmy z zesz�orocznej trawy jaskrawo ubarwionej na przejazd Jezusa Granulki usch�ych nasion sypi� si� do oczu 20 21 Kr�gos�up mojej �ony W porze oczekiwania kr�gos�up mojej �ony jest ga��zi� p�kaj�c� od nadmiaru jab�ek pokorn� a� do ziemi z braku odporno�ci W noce czuwania jej kr�gos�up jest szalikiem zaci�ni�tym na wychud�ej szyi W noce mi�o�ci zwierz�cej jest suwakiem walizki kt�ra nie chce si� dopi�� nawet pod kolanem W noce mi�o�ci ludzkiej jest stalow� lin� szeleszcz�c� na wietrze pod najwy�szym napi�ciem Na po�udniowym spacerze kr�gos�up mojej �ony jest chor�giewk� przewodnika pielgrzym�w w przeludnionym ko�ciele Na wiecz�r po dniu marszu jest grupk� wyl�knionych dzieci kt�re zepsu�y przedszkolne pianino 22 jest sam� klawiatur� zepsutego pianina Pod wieczornym prysznicem jej kr�gos�up jest �mij� w czujnym lenistwie na rozgrzanej drodze Pod p�nocn� ko�dr� kr�gos�up mojej �ony jest jak drzazga p�on�ca w piecu z kt�rego rano wyjm� ciep�y chleb 23 �ycie w soplu chyba najw�a�ciwiej by�oby �y� w soplu zbudzi� si� do �ycia w stanie subhmacji o obliczu s�o�ca wiedzie� �e jest blisko cho� inne ni� �wita za soczewk� lodu mi�kki kontur ziemi nabiera�by ch�odu w lekkim migotaniu betlejemskiej gwiazdy a w krewkich wybuchach sylwestrowych ogni wi�by si� jak chi�ski smok w febrze rozkoszy ka�de ocieplenie by�oby przyczyn� pewnego zam�tu ale i rado�ci im cie�sze by szkliwo dzieli�o od �mierci tym mniej �wiat by mami� a tym bardziej bawi� s�cz�c przez szczeliny �askotliwy powiew o cierpkim zapachu krwi trawy i ziemi o dwa milimetry od resublimacji znudzony gorsetem dwunastozg�oskowca stary poeta powiedzia�by �ono ju� czas ju� �ycie nas bierze w s�oneczne ramiona bo dotychczas by� ch��d l�d byli�my koncentratem mi�o�ci a b�dziemy par� byli�my dwiema pomara�czami to oran�erii na opak a b�dziemy ich mi��szem W samych z�bach s�o�ca by�o pi�kni fccz to by�o ma�o teraz b�dzie Wszystko jeste�my zwyci�zcami wielkiego wy�cigu na dochodzenie odchodzenie pozostawmy tym z drugiej strony weneckiego lustra ich wiary 24 Stara para S� jak dwie strony przedwojennej wagi jedna szalka to jego siatka z lekarstwami druga to jej torebka z ciastkami co krok to walka o stan r�wnowagi a po�rodku wskaz�wka zakrzywionych d�oni �ycie kr�tsze o wiersz W parku niewidomy ch�opiec karmi� wiewi�rki - �eby zapisa� pomys� na poemat o bezinteresownym zachwycie schyli�em si� do w�zka �pi�cej c�rki To nag�e spotkanie zgotowa�o mi �ycie kr�tsze o wiersz nie na temat - ch�opak niespodzianie jak si� pojawi� tak znikn�� za pniem leszczyny Jedyne co pozostawi� to rudy cie� wiewi�rki kt�ry do zwierz�cej krainy ro�linny porwa� sen mojej c�rki 26 27 Gwiazdy Film kiedy czytam w gazecie ze za milion lat gwiazdy podobne do s�o�ca po�r� ziemi� tak samo jak poch�aniaj� ju� inne planety przez ch�odny os�d �e tych milion lat kiedy� minie przedziera si� skarga mojej c�rki na kt�r� nakrzycza�a pani od pianina jej gorycz pokonuje odleg�o�� i czas i poch�ania tamte wszystko�erne cia�a i tworzy nade mn� opok� wsp�czucia na kt�rej spal� si� z�by tych gwiazd biedne gwiazdy my�l� kto je tak kocha �eby obr�ci� im parti� na korzy�� To nieprawda �e �mier� przychodzi bez uprzedzenia Zanim umrze jaki� cz�owiek tej ziemi w powietrzu zawisa szelest li�ci pod lec�cym kasztanem Wiadomo �e spadnie ale czy na g�ow� na �wir czy na traw� po kt�rej poturla si� pod cudze stopy? Bywa tak i tak tysi�ce razy tak i ten jeden zupe�nie inaczej Os�awiony film z ca�ego prze�ytego �ycia to w�a�nie ten szelest Wiem bo widzia�em klisze powiek skr�cone po udanej projekcji 28 29 Tr ren poniewczasie /- Spisz Ksi��� za nieprzezroczyst� zas�on� a tutaj nie ma takiej cz�ci Ciebie na kt�r� zwr�ci� oczy rozmawiaj�c z Twym cieniem nawet cie� szuka oparcia pod ziemi� Ostatni u�cisk dawno zmy�em z d�oni w�os kt�ry bezszelestnie wysun�� si� z ksi��ki nie mo�e pochodzi� z Twej g�owy �Zna�e� go rozmawia�e� w twoich uszach brzmia� g�os kt�rego w tamtej chwili nikt inny nie s�ysza�" stawiam dzi� sobie te same zarzuty co kiedy� Ody�cowi Domeyce przechodniom wile�skich i paryskich ulic dziwi� si� sobie jak im si� dziwi�em ze nie zabili skrycie Mickiewicza nie wykradli go z grobu nie wypchali s�om� nie postawili w salonie jak wielkiego or�a albo nied�wiedzia za szyb� czyst� przejrzyst� obok wierszy sielskich anielskich kt�re napisa�o nazwisko bez krwi bez szpon�w i Id�w Brakuje tu Ciebie - wida� litery nie s� organiczn� cz�ci� cia�a ch�odne pod palcami szkl� si� jak bursztynowy laminat Lepi� paj�czyn� Twojej z�otej nici i mieszam z grubo po�linionym chlebem 30 31 Bohater bohater si� nie godzi na �mier� bliskiej osoby to matka kt�ra k�adzie si� z synem do trumny �ona ca�a w szczapach wzd�u� p�kni�tego polana kt�re jest jej m�em to nie Orfeusz nie Dante lecz c�rka przy matce wessana w echo po wygas�ym mleku bohater nie skrewi on si� nie nawr�ci jego nie og�upi �aska objawienia on walczy o cia�o bez ust�pstw dla trenu nie da si� przekupi� nadziei na przysz�o�� on leczy zw�oki niepodleg�ymi r�kami on g�aszcze blizny on ca�uje rany a� sam zarazi si� �miertelnym jadem i umrze w chwili �mierci ju� zgangrenowany 32 umrze w chwili �mierci r�wnie zmordowany jak ten martwy po latach rozdzieraj�cej walki o cia�o 33 Bia�, a mama nie my�la�em �e istnieje kto� mniejszy kto� drobniejszy i l�ejszy od mojej najmniejszej c�rki od Julki �e kto� ciszej oddycha tak ze prawie nie s�ycha� ze z�aman� r�k� i z wyj�t� szcz�k� prawie nie ta sama na �elaznej kozetce mama w korytarzu z napisem cisza luli luli mamo ale tak �ebym s�ysza� 34 Uj�cie wody w moim parku jest to mo�liwe tylko wczesn� wiosn� kiedy konserwator powstrzymuje wod� w obawie przed nawrotem przymrozk�w zacisn�� palce na rozgrzanej g�owicy fontanny to stan�� na dnie wysch�ego morza i wzi�� do r�ki obna�ony bursztyn jak gdybym wielki bursztyn zamyka� w nagiej d�oni zaciskam wi�c palce na g�owicy fontanny i wodz� palcami po obrze�ach jej dysz ch��d powietrza �cina sk�r� gor�ca g�owica przenika do �y� jej dukty dr��� moje suche kana�y rozumiem co znaczy powo�anie s�o�ca uj�� samo �r�d�o pozna� wod� u jej narodzin od strony �mierci i t�czy i 35 Pr�b a za �ycia Nie p�aczcie nade mn� Na trzeci dzie� b�d� ju� ca�kiem innym cz�owiekiem Ca�kiem innym stworzeniem inn� materi� Brzydki i straszny wyszczerzony w zamkni�te powietrze nie b�d� mia� si�y powiedzie� �nie p�aczcie nade mn�" Wi�c m�wi� ju� teraz Cierpliwie wyciskajcie martwy �rut mojego oddechu czyraki mojego j�zyka przek�uwajcie p�cherze mojego dotyku wsp�lnych �niada� i wycieczek za miasto Je�li si� nie uda nie szkodzi po latach sam si� otorbi� Wi�c nie pl�czcie nade mn� nie znikn� do ko�ca 36 Pozostanie blizna jak P� rozdrapanej ospie Taka to wieczno�� L 37 Strawberry fields forever pomi�dzy skibk� nieba a kromk� ziemi pole truskawek kelner! kanapk� z d�emem i grab� warstw� mg�y Aport s�owo donie�� i dobi� niech dokona i niech odniesie 38 39 �azienki Dzieci�stwo S�owa do domu i tak nie doniesiesz z parku go nie wyniesiesz wi�c me d�wigaj daj ulg� sobie i duszom zab��kanym na stawie wiersz w chwili pocz�cia okazja do wniebowzi�cia kto zapisa� odebra� ju� swoj� nagrod� kto wzburzon� krew wpu�ci� w ziemi� dostanie my�l niespodzian� na skrzyd�a wypocz�te i silne wzajemne wstawiennictwo anio��w pi�ro spod serca i atrament do znak�w niezb�dnych na niebie w czas chmury bezbrze�nej 40 jak gdyby by�o a by�o tylko filtrem dla oczu �eby nie zobaczy� czy �eby nie o�lepn�� ten mu�lin? a je�li z niego wyrosn� i zdejm� w�wczas umr�? czy g�adk� pokryj� si� sk�r�? 41 Wp�, aw Przeno�nia jest prosta bo to nie przeno�nia: jeste� w samym �rodku wodnego okr�gu im bardziej za tob� jego kraw�d� tym bardziej przed tob� lecz od brzegu z kt�rego zst�pi�e� od dawna pod��a ju� powrotna fala i odnosi wszystko z czego si� obmy�e� od brzegu na kt�rym masz osi��� odbija si� w�a�nie w tej chwili zaraz zacznie si� cofa� ju� zaczyna si� cofa� kiedy te dwie fale si� spotkaj� drugi brzeg b�dzie ju� dobrze widoczny ca�a sztuka to nie uton�� w tym oczekiwanym spi�trzeniu Teraz kiedy potrafi� ju� patrze� i wiem �e trzeba trzyma� usta wysoko ponad pian� i w�asnym odbiciem 42 woda podchodzi pod gard�o nie mam si�y si� wygi�� i porusza� r�kami nie odbierajcie tych znak�w jak si� s�ucha bulgotu wiekopomnych przes�a� lecz jako dora�n� pro�b� o pomoc o oddech 43 L Cudowne rozmno�enie my sami jak hostia dzieci - eucharystia �amiemy si� cia�em ale Duch w tobie i we mnie pozostaje nietkni�ty cudowne rozmno�enie duszy podzielenie za �ycia zmartwychwstanie kiedy cho� okruszek op�atka upadnie trzeba podnie�� bardzo ostro�nie bo �aski w nim tyle co na palcach kap�ana z Bolzano 44 Kroki Pod�oga w moim domu odgina si� pod dawno oderwan� stop� Wiernie omijam ten lej z op�nionym zap�onem �eby nie zak��ci� j�zyka eksplozji Pozostawiam wi�c po sobie bardzo kr�te kroki kt�re d�ugo b�d� straszy� fizylierskim slalomem W naszym domu moje c�rki nie znajd� ju� dla siebie okopu albo p�jd� samym �rodkiem placu w pe�nym ogniu i nas ojcze zag�usz� Wi�c m�w p�ki s�ucham p�ki mnie sta� na konwersj� trzasku na s�owa s�oj�w na atrament parkietu na kartk� ostrej amunicji na �lep� w�dr�wk� 45 Plusk s�o�ca jak kamie� o kamie� w niebotycznym morzu cichutko o siebie w rytm codziennej fali jednostajne porywy jednostajne cisze zim� troch� wi�ksze latem znacznie mniejsze a� kto� wyjmie z wody i we�mie do domu gdzie ciep�o za piecem lecz sucho gdzie cicho bezbrze�nie bezdennie 46 �wiat jest w plastry plaster zbo�a plaster morza plaster nieba czerwonego i plaster granatowego plaster na co je�li bez ko�ca krew s�czy si� nawet ze s�o�ca byle plaster plaster troppo prestoplast 47 Diabelskie nasienie Moja choroba jest pestk� brzoskwini w jelicie kwitn�cego drzewa pomara�czy pestk� szorstk� i tward� kt�ra pomija wszystkie fazy wzrostu i gwa�ci ca�y porz�dek kr��enia nabrzmiewa dziko jak naro�l odrywa si� od korzeni i p�dzi �lepo pomi�dzy s�ojami i drapie�nie wpija si� w krta� Z�by j� wykrztusi� chwytam si� obur�cz za pie� i potrz�sam nim a� wystrzeli rozrywaj�c kra�ce lepkich ga��zi otwieraj�c lufy w ich naj�wie�szych p�kach wysoko ponad nadir i zenit lecz nigdy wystarczaj�co daleko z�by wypa�� poza smolny okr�g cienia w�asnej korony by nie wessa� si� w ziemi� i nie wpa�� w trans robaczkowy 48 coraz bardziej nerwowy wiruj�cy i krzepki a� do brzucha 49 k l Tarantela to �ycie wszystko i nic to my �ywa rana i bicz nie �ywa rana nie bicz my m�tna woda i znicz nie m�tna woda nie znicz my srebrna w��cznia i dzicz nie srebrna w��cznia nie dzicz my w�ciek�y ogar i smycz nie w�ciek�y ogar nie smycz my senne cia�o i prycz nie senne cia�o nie prycz �mier� nasza wszystko i nic 50 �mier� w roku 2002 data jak hologram pod p�yt� �mier� kompaktowa przedwczesna jak na ten wiek ja jestem jeszcze w poprzednim ze zmar�ym wci�� siedz� w jazz clubie 51 j Podmiot domy�lny A mo�e jeste�my b��dem twojej m�odo�ci niedojrza�ym owocem nastoletnich wzrusze� j dr�e� w cieple s�o�ca kt�re sam powo�a�e� do �wiat�a s�owem bardziej kr�g�ym ni� siebie i nas? Mo�e �ycie jest skutkiem twoich lekkomy�lnych do�wiadcze� z niebieskim cia�em radosnych odkry� pod pierzyn� nocy kt�r� rozsnu�e� z�by ukry� swoj� ciekawo�� i p�odno�� przed w�asnym zakazem? I jeste� nie tylko stw�rc� lecz r�wnie� stworzeniem rodzicem a my bez grzechu niesiemy brzemi� twojego wyst�pku jak wszystkie dzieci kt�re p�ac� za winy ojc�w i kiedy dojdziemy do twojego domu b�dziesz starcem kt�remu nie wypada wypomnie� nie ma sensu wykrzycze� 52 bo odchodz�c od zmys��w wci�� eksplodujesz bezkresnym �a�cuchem dzikiej weso�o�ci i dla innych zak�adasz mask� m�odo�ci i gdzie indziej p�odzisz nasze dzieci i wnuki a my mo�emy tylko patrze� na twoje pl�sy jak na bomb� w r�kach starego satrapy i rozumie� �e wszech�wiat to pod jednym sklepieniem twoje gimnazjum i twoje hospicjum a dojrza�o�� jedynie nam przynale�y dojrza�o�� rodzic�w kt�rzy �yj� w strachu przed dzieckiem potworem i przed ojcem wampirem i przed utrat� krwi kt�ra jest prosto z ziemi nie z ciebie kt�ry jeste� w niebie i jako jedyna w kosmosie potrafi ci zagra� na nosie ze cho� jeste� wsz�dzie przyjdzie chwila w kt�rej ciebie nie b�dzie 53 Sen o dzieci�stwie lizakiem policjanta z japo�skiej kresk�wki s�o�ce bije po oczach jak git z podstaw�wki 54 W p� drogi je�eli oko nie widzia�o i ucho nie s�ysza�o i serce nie pozna�o to dobrze �e zaciskam zmys�y przed jej oczywist� prawd� by� mo�e ta po kt�r� nieostro�nie m�g�bym si�gn�� teraz b�dzie mi a� na zawsze 55 Stryj Henryk Kpili sobie z niego �e boi si� wiatru �e byle katar a przed snem zak�ada skarpetki Kiedy wychodzi� na balkon by� jak jeniec oflagu kt�ry wykrada si� z baraku po brukiew Kiedy szed� na cmentarz szura� barkiem o �cian� i g�ow� pochyla� jak ��cznik W)jn� mia� w ko�ciach W g�owie mia� wielk� kul� �niegu kt�ra co rano p�cznia�a ze s�o�cem i toczy�a si� nios�c wrzosy mech z ku�ni ojca i zardzewia�e podkowy co katar to rosa w oczach siedmiomilowa soczewka �ez co katar to kula pod oknem siedmiomilowa g�sienica czaSu 56 co katar to tabun na spoconych plecach siedmiomilowe uroczysko snu Do�y� osiemdziesi�ciu sze�ciu lat umar� zdrowo bez strachu Kiedy tamtego �miertelnego wieczoru k�ad� si� do wykrochmalonej po�cieli kula ze s�o�cem zasz�a za horyzont bezkrwawo i cicho wi�c zap�aka� ze szcz�cia jak dziecko i zasn�� By� �o�nierzem �mier� przyj�� ]ak �o�nierz Kula zdradziecko ugodzi�a go w plecy 57 Lilia Bertranda de Born Co dzie� wypowiadaj bez chwiji wytchnienia alfy i omegi swojego imienia ca�y j�zyk zanurzam w jego mroczne otch�anie a w j�zyku gromadz� ca�e odczuwanie obejmuj� jak szklank� wygi�tymi wargami brzemiennego powietrza juk� i aksamit i zaciskam z�by skrusza�e na proszek na �liskich p�cherzach pustych samog�osek lecz piszcza�ki mych dzi�se� i ch�r podniebienia nie wiedz� jak �piewa� psalm twego imienia Jestem stary i ciebie nadmiernie z�akniony jak na to �e jestem �miertelnie zm�czony moja mi�o�� serdeczna zasnuta jest trwog� ze nie wie czy by�o jej kocha� dla kogo m�j suweren zabroni� ci� wzywa� imieniem rozkaza� mi wielbi� ci� krwi� i milczeniem lecz jego rozkazy wypar�em z sumienia bo nie wiem jak kocha� nie znaj�c imienia wi�c na rosie porannej jak na pergaminie gor�cym oddechem wypisuj swe imi� 58 szron na li�ciach rozpuszczaj mi�osnym westchnieniem w znaki kt�re mog� by� twoim imieniem ze �niegu wytapiaj burzliwe strumienie w kaskady szemrz�ce twym s�odkim imieniem Tyle lat w�drowa�em bezkresn� krain� lecz czas mi si� �egna� z zielon� r�wnin� oto ju� przede mn� �a�cuch bia�ych szczyt�w piecz�tuje mi wargi ci�arem granitu Cho� nie wiem czy za nimi znajd� po�oniny czy tylko mroczn� studni� bezdennej kotliny to niewa�ne bo moim �wi�tym przeznaczeniem jest b��dzi� bez ko�ca za twoim imieniem Ju� trudno mi m�wi� w�asnymi si�ami lecz ty mo�esz porusza� moimi wargami wi�c b�agam zanim dotr� do granicy cienia ca�uj moje usta bez chwili wytchnienia bo gdy swoim imieniem mi spoczniesz na ustach nie przerazi mnie wieczno�� nie powali pustka wi�c przybywaj ze swoim nieznanym imieniem ze chrztem i z ostatnim w �yciu namaszczeniem Cho�by ogniem mi wypal swe imi� na ustach abym ujrza� je w chwili gdy podstawi� mi lustra 59 CaeteA cia�o ju� nigdy nie wr�ci w przypisane mu miejsce na duszy Paternoster karko�omny stylisto kt�ry jeste� w potrzebie rzu� si� rzeczownikiem przyb�d� przymiotnikiem dyktuj prosto z mostu jako w pi�mie tak i w ustnej mowie s�owa naszego nieobfito�� daj nam dzisiaj i wymaz zbyteczne przecinki jako i my czytamy twoje dobre intencje pomi�dzy wierszami i nie w�d� na pokus� taniej wymowno�ci lecz milcz�c daj si� prosi� bardzo cicho jak kamie� 60 61 Trzy wiersze o obcych j�zykach hey ma� hey ma� odwr�� si� cz�owieku do ciebie m�wi� w tym skundlonym narzeczu wszystkich centr�w �wiata tw�j j�zyk kt�ry k�adzie mi si� na usta nie jest moim idiomem nie poddam si� jego wygibasom u�ywam go tylko po to z�by ciebie przywo�a� i rzuci� jak globus pluskaj�cy samym oceanem hey ma� kocham ciebie na co nie mam ani s�owa w j�zyku kt�ry masz w ustach kocham tw�j murzy�ski norweski kornwalijski rzemie� ale nie mog� znie�� ze go moczysz w szczynach mlecznej kotki �e klaszczesz nim jak twoje babki rozklekotan� kijank� i hey ma� wszystkie twoje s�owa trac� swoje mi�so i pierze ju� na pierwszym zakr�cie za twardy jestem hey ma� jak przydro�ne kamienie kt�rych nie przemieli �o��dek sukinsyna w�a zdrajcy melodyjnej mowy ko�ysanek i pieszczot zatwardzia�y w czu�o�ci kt�rej nic do studni w kt�rej dudni elektryczny rym g�upiej gitary mo�esz mnie zrzuci� hey ma� lecz nie zm��ci� bo przez chwil� jedynie m�wi� twoim j�zykiem 62 tylko po to �eby przywo�a� tw�j u�miech oprawiony w st�a�� ram� zaci�tych k�cik�w wzi�� w r�ce w�asny jak �aci�sk� maczug� i s�ucha� jak tnie powietrze bezbolesnym ciosem i s�uchaj hey ma� wiedz �e je�li nawet w tej chwili epifania w�a�nie twoim j�zykiem spada na ziemi� jak p�atki r�y niebieskiej z d�oni r�owej niebieskiej /Tereski i cho� mia�bym przem�wi� wszystkimi akcentami �wiata to nigdy nie zadziamgocz� jak elektryczna gitara jak zwarcie strun w wydatny grymas g�rnej wargi tylko ten jeden raz teraz hey ma� �eby zwr�ci� moj� mi�o�� niech�tn� na twoj� chwilow� uwag� dla mowy kt�ra twojej bez wzajemno�ci nie udaje 63 Caro senti caro twoje narzecze jest tylko jednym ze szczyt�w w porcelanowej koronce kt�rej granie porasta nie tamaryszek lecz szczaw twoje dzi�s�a s� za mi�kk� ci�ciw� a tw�j j�zyk j�zykiem nazbyt pierdolenia we wszystkich tego s�owa znaczeniach bo c� mia�bym wyrazi� maj�c g�b� pe�n� Casanovy nie �owy przecie� bo nigdy nie �owi� bel fico chyba �e anio�y fra Angelico lecz na to s� inne i mniej mlaskaj�ce j�zyki nic z�ego senti caro nie mam na my�li wszystko mam /na uwadze a rzadko na wardze wi�c gdy tw�j j�zyk jest jak rybi /p�cherz co w jesiennym deszczu wiruje w ka�u�y z niebiesk� /mydlin� to wol� wk�ada� r�k� w �liskie �o�ysko krowy i ci�gn�� /kopytko i cieszy� si� niezgrabnym cielakiem nawet je�li /nie pod laty�skich �agli cieniami ch�op nieznajomy m�wi ze nagli �ycie 64 ale nagli te� �mier� bo z cielaka b�dzie nied�ugo /nie byle jaka uczta bogobojna b�d� zdr�w mam ci� z ty�u g��boko /za sob� w krajobrazie wspomnie� a tw�j j�zyk m�g�bym /co prawda uj�� jeszcze w z�by lecz by�oby tak jak obraca� /w zaduszki pa�sk� sk�rk� st�a�� na przedwczesnym mrozie wi�c zosta�my z j�zykami za w�asnymi z�bami addio wci�� jeste� mi bratem lecz ju� nie przyjacielem /za d�ugo pi�e� beze mnie z odleg�ej beczki �ebym mia� jeszcze kubeczki wprawne do twojej mowy ale nie przerywajmy /rozmowy oddech�w jak aria co na obcych planetach si� spotka zawiruje i spadnie na ziemi� deszczem polsko - w�oskiej /spermy a czyje wyda naszego potomka plemi� niech martwi /heymana on to bardzo lubi 65 X Ecoutez-moi Solange Pos�uchaj Solange lecz nie musisz rozumie� daj si� tylko ogl�da� bo j�zyk jest prawdziwy tylko kiedy /ch�oszcze| i li�e powietrze podparyskim bukietem nie musisz nawet m�wi� wystarczy �eby� wystawi�a sw� lutni� a ja �ebym gapi� si� na nieprzewidywalny jej t�tent na wi�ry kt�re lec� pod brzeszczotem z�b�w na wielkie /r�ni�cie powietrza przez oddech na gwa�t zbiorowy warg /i wyobra�ni na orgi� ryzykownych spotka� s�owa z uk�adem /nerwowym samego m�wienia ach Solange bulwary twojego /narzecza kocham przez to �e nie wiem dok�d zaprowadz� i ze wszystkich j�zyk�w tylko tw�j jest kobiecy /bo jestem gotowy z nim na wszystkie spotkania na wszystkie rozstania i tylko do niego wszelkie powroty s� rozczarowaniem bo w jego naturze bo w samej strukturze jest /niepowtarzalny 66 eksperyment mlasku wsp�lnego dochodzenia do /krwawego brzasku pot�na i nieuleczalna rana a od rana do nocy czuwaj /wiaro czyli hey ma� senti caro a noc gdy nadejdzie to szuka� /ci� wsz�dzie i nie znale�� i w innych ci� szuka� nawykach j�zyka nie trac�c w szczelinach z�b�w w fa�dach dzi�se� �r�cego potu twoich �wi�tych kroczy �yj Solange nie jestem zazdrosny o tw�j j�zyk w ustach innych /ni� moje i ch�tnie pos�ucham waszego kl�skania z�by wynie�� /dla siebie now� posta� wilgoci dla w�asnej pami�ci ach Solange nie wracaj b�d� dla innych r�b tak �ebym widzia� 67 Krople wody na cmentarzu kiedy si� urodzili ten z prawej by� z ojca ten z lewej nie z matki nawet lecz z babki nikt nie my�la� o nich jak o ch�opcach podobnych ten z lewej mia� oczy piwne a ten z prawej mia� jedno szare a drugie niebieskie jeden mia� talent techniczny a drugi mia� tylko talent do wpadania w d�ugi co ja plot� co ja wiem o tych dw�ch ewidentnie braciach kt�rzy id� w zaduszki przez Br�dno nic nie wiem widz� tyle co w deszczu z jak r�nych stron krople ich twarzy �ciek�y w jeden obraz i domy�lam si� tylko ze ci kt�rzy pami�taj� ich ojca m�wi� teraz jacy obaj podobni do niego 68 i domy�lam si� tylko �e twarz ich ojca jest teraz podobna do twarzy mojego a ja do mojego brata ze podobny tak m�wi� na mie�cie <. cho� to niepodobna jeden gruby drugi chudy jeden du�y drugi ma�y jeden przystojny a drugi nie bardziej ode mnie ale si� spotkamy wszystko si� wyr�wna 69 solilokwium wsz�dzie pan jeste� psim sw�dem pan nie masz prawa tu sta� i nie masz prawa tu pisa� co T. pana za cz�owiek ze pana tu nie ma co z pana za cz�owiek �e pana tu tyle kto pana tak urz�dzi� �e si� pan siebie czepiasz w ka�dej chwili kiedy pan jeste� cho� pan nie istniejesz ze niby przed panem hamuj� samochody? ze kto� si� czasami uk�oni? nie wyci�gaj pan z tego zbyt pochopnych wniosk�w to czysta mechanika hamulc�w i mi�ni jakim cudem pan jeste� skoro pana nie ma we� pan i sta� na nieistniej�cym skrzy�owaniu teologii z psychologi� i si� pan puknij do b�lu a� poc^ujesz albo padniesz trupem 70 Zak�ad pogrzebowy Kiedy gospodarze moich g�rskich ferii pal� w piecu polanami � �> zakrzywionymi jak zebra mamuta w pokoju mojej zimy o�ywaj� biedronki muchy i nieznane mi dotychczas gatunki wa�ek Kiedy gospodarze pogrzebowych zak�ad�w pal� zw�oki zmarli siadaj� we w�asnym popiele a ich r�ce podrywaj� do g�ry ogniste skrzyd�a Tak to w akwariach roz�arzonych pokoi dokonuje si� zmartwychwstanie kt�re trwa na wieki wiek�w tych co je widzieli przez chwil� I nikt nie jest pewny czy widzia� �ycie po tej czy po tamtej stronie czy oba naraz w p�omiennej stopione �a�ni Nikt za �ycia nie podejmie zak�adu 71 Lekcja przyrody m�wi� wam panie od przyrody �e jesie� to smutek i po�egnanie to niby prawda lecz jesie� to nie tylko listopad ale r�wnie� wrzesie� m�wi� wam �e wiosna to czas radosnego przebudzenia do �ycia to prawda ale wrzesie� to czas radosnego przebudzenia do �mierci kasztan gdy p�ka to z tak� rado�ci� �e chce si� powiedzie� ty kasztan nie p�kaj nie ponaglaj umieraj w kolejce no i dopiero potem jest to o czym m�wi� panie od przyrody 72 co milczy co �piewa kiedy wczoraj skaleczy�a si� mama przez otwart� jej r�k� przem�wi�a dusza dok�adnie jak w komiksie b�blem i sykiem trzeba by�o �ladem chicagowskich gangster�w zala� jej usta a� krew si� zapieni potem sposobem wo�omi�skich porywaczy zakneblowa� plastrem ale nie do�� tego nie chcia�a zamilkn�� a kiedy ta cz�� duszy kt�ra dosz�a do g�osu obumar�a jak t�uszcz na pieczonej kie�basie trzeba by�o ober�n�� no�em i rzuci� do kosza z tysi�cem bardzo starych knebl�w kt�re salowa wrzuci�a do pieca a mamy dzi� jakby mniej a jej wargi jakby odmawia�y mi g�osu 73 Zbite szklanki to nie jest wcale proste uda� �e nas nie ma to arcymistrzostwo odwiec2nej zab stuk wszyscy biegn� a ciebie ju� nie ma stuk puk i w nogi a kumple z�orzecz� Zaden ch�opak tego nie umia� �aden spryciarz awy stuka, puka, t�e sM s�uchaj cwaniaku pukmistrzu arcymistrzu mia�em ci� za ojca 74 a ty kumplem by�e� w dodatku najcwa�szym nie wiedzia�em ze taki jeste� dobry w te klocki �e po sko�czonej zabawie potrafisz tak d�ugo chodzi� bezg�o�nie nie zwa�aj�c na wo�anie �e ju� zbite szklanki bo gdybym wiedzia� oj gdybym ja wiedzia� to mia�by� jak w banku �e by� kry� na wieki wyjd� ju� cholera zbite szklanki m�wi� mama ju� budy� z sokiem postawi�a co si� czaisz co psujesz podwieczorek Spis tre�ci Kamienno�� ............. ............. 7 ��ka ................... Kora ................... ........... 10 Dzieci�cy pok�j ............ ........... 12 Kontrabanda ............. ........... 13 Area aerea ............... ........... 14 Strefa wolnoc�owa ........... .......... 16 Sny ..................... .......... 18 Soi verus ................. .......... 19 Starzec .................. .......... 20 Niedziela palmowa .......... ..........21 <Cr�gos�up mojej �ony ......... ......... 22 76 �ycie w soplu ........................ 24 Stara para .......................... 26 �ycie kr�tsze o wiersz .................. 27 Gwiazdy ........................... 28 Film .............................. 29 Tren poniewczasie ..................... 30 Bohater ............................ 32 Bia�a mama 34 Uj�cie wody ......................... 35 Pro�ba za �ycia ....................... 36 Strawberry fields forever ................ 38 Aport 39 �azienki ........................... 40 77 Dzieci�stwo Wp�aw . . . Cudowne rozmno�enie Kroki ............. Plusk s�o�ca ..... X �wiat jest w plastry . , Diabelskie nasienie . . Tarantela ......... s �mier� w roku 2002 . Podmiot domy�lny Sen o dzieci�stwie W p� drogi ........ Stryj Henryk ....... Lilia Bertranda de Born 78 ...41 ...42 ...44 ...45 ..46 ..47 ..48 ..50 .51 .52 .54 .55 56 58 g'aeteA.. ............... .......... 60 Paternoster .......................... 61 Trzy wiersze o obcych j�zykach hey ma� .......................... 62 Caro 64 x Ecoutez-moi So/ange ................. 66 Krople wody na cmentarzu .............. 68 Dlilokwi solHokwium 70 Zak�ad pogrzebowy .................... 71 Lekcja przyrody ...................... 72 co milczy co �piewa .................... 73 Zbite szklanki ........................ 74 Jaros�aw - poeta, t�umacz literatury w�oskiej Wyda� tomy poetyckie: A �wiadkiem �nieg [19911, Ko�ysanka dla ojca 119941, Zab�jstwo z mi�o�ci 119971, M�j dom przesta�y nawiedza� duchy Nie dochodz�c Pi�knej 120011. Laureat nagr�d literackich im, Kazimiery lltakowicz�wny, �wi�tego Brata Alherta, Barbary Sadowskiej oraz nagrody Nowej Okolicy Poet�w. ISBN 83-88612-37-9 9 N788388N612374