4088
Szczegóły |
Tytuł |
4088 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4088 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4088 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4088 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
LYSSA ROYAL & KEITH PRIEST
PRZYBYSZE Z WEWN�TRZNYCH �WIAT�W
(Visitors from Within) [orig. 1992]
Inne ksi��ki Lyssy Royal wydane dotychczas w Polsce:
GWIEZDNE DZIEDZICTWO
PRZYGOTOWANI NA KONTAKT
MILLENIUM
Z channelami, kt�rych przekazy sk�adaj� si� na ksi��ki L.Royal skontaktowa� si�
mo�na odwiedzaj�c strony [tu: adresy]
"Wszystkim ludziom, kt�rzy
umieli znale�� miejsce w swoim.
�yciu dla zjawiska porwania...
Dzi�kujemy wam, �e zgodzili�cie si�
zosta pionierami ludzko�ci
na tej ewolucyjnej rubie�y"
"Ta ksi��ka przyczyni si� do pokonania l�ku przed nieznanym, zw�aszcza u
tych, kt�rzy maj� do czynienia z r�nymi dziwnymi istotami we �nie lub na
jawie. Dzi�ki niej pozyskaj� niezwykle g��boki wgl�d w czekaj�c� nas
przysz�o��..."
SPIS TRE�CI:
Przedmowa
Wprowadzenie
PRZYBYSZE Z WEWN�TRZNYCH �WIAT�W
Rozdzia� 1: Historia Zeta Reticuli
Rozdzia� 2: Objawienia Zeta Reticuli
Rozdzia� 3: Seksualno�� Zeta Reticuli
Rozdzia� 4: Istota porwania
Rozdzia� 5: Hybrydy i ich tworzenie
Rozdzia� 6: Jak zmieni� do�wiadczenie porwania
Rozdzia� 7: Za murami
Rozdzia� 8: Nadludzki ��cznik
Rozdzia� 9: Pierwszy kontakt
Rozdzia� 10: Negacja i transformacja
Epilog
Podzi�kowania
O autorach
PRZEDMOWA
Fewnego sierpniowego dnia 1961 r. Betty i Bamey Hillowie wracali z Kanady do
swego domu w New Hampshire. Podczas tej podr�y zetkn�li si� z Nieznanym.
Zobaczyli lataj�cy talerz, po czym znale�li si� w domu, gubi�c po drodze dwie
godziny ze swego �ycia. Bamey mia� otarcia na czubkach but�w, a na masce
samochodu Betty zauwa�y�a rz�dy dziwnych b�yszcz�cych k�ek. Po wielu miesi�cach
stresu zg�osili si� w ko�cu po fachow� pomoc do znanego bosto�skiego psychiatry,
kt�ry wielokrotnie podda� obydwoje ma��onk�w hipnozie regresyjnej. Ich relacje
okaza�y si� niemal identyczne; oboje opowiadali o spotkaniu z ma�ymi szarymi
humanoidami, kt�rzy zadali im seri� pyta� i poddali fizycznym ogl�dzinom.
Rozpocz�a si� nowa era � era porwa� przez UFO.
Dzisiaj ca�e tysi�ce ludzi z ca�ego �wiata twierdzi, �e nie tylko widzia�o UFO,
ale fizycznie zetkn�o si� z istotami pozaziemskimi. Niekt�re z tych bliskich
spotka� ogranicza�y si� do przyjacielskich odwiedzin �szarych ludzik�w" albo
�wysokich", wielu ludzi przedstawi�o jednak inne, przera�aj�ce historie m�wi�ce
o porwaniach, eksperymentach naukowych i napastowaniu seksualnym.
Podobne relacje przesta�y ju� dotyczy� marginalnej cz�ci spo�ecze�stwa, a
dowody wskazuj�ce na ich prawdziwo�� przekonuj� dzi� niemal wszystkich z
wyj�tkiem najbardziej zatwardzia�ych sceptyk�w. Po zapoznaniu si� z dost�pnymi
materia�ami dotycz�cymi tej kwestii, prawie niemo�liwe staje si� uznanie
zjawiska nawiedze� i porwa� przez �obcych" za zmy�lone.
W niniejszej ksi��ce badamy te zjawiska ze specyficznego punktu widzenia. Nie
na�ladujemy naukowc�w zajmuj�cych si� wy��cznie empirycznymi danymi, kt�re
cz�sto ograniczaj� mo�liwo�� odkrycia nowych teorii. Nie podchodzimy te� do
problemu z czysto metafizycznego punktu widzenia. Staramy si� przerzuci� most
pomi�dzy �wiatem bada� a �wiatem intuicji.
UFO i przybysze z kosmosu nie wywodz� si� z naszej rzeczywisto�ci. Dlatego nie
stosuj� si� do praw ni� rz�dz�cych. Wszelkie pr�by ich zrozumienia z
zastosowaniem jedynie praw naszej rzeczywisto�ci oddalaj� nas od jakichkolwiek
znacz�cych odpowiedzi.
By zrozumie� zjawiska kontaktu z obcymi potrzebujemy ca�kiem nowego paradygmatu.
Wiemy ju�, �e nasze z nimi spotkania �ami� zasady trzeciowymiarowej my�li,
percepcji i rzeczywisto�ci. Musimy wi�c spojrze� dalej, przekracza� granice
tego, o czym wiemy, �e jest prawdziwe. Musimy poszerzy� granice wyobra�ni, by
przeskoczy� przez mur oddzielaj�cy nasz� rzeczywisto�� od ich rzeczywisto�ci.
Tylko tam, w tym nie zdefiniowanym jak dot�d obszarze, znajdziemy odpowiedzi,
kt�rych szukamy.
Autorzy postanowili, przynajmniej w tej ksi��ce, nie zag��bia� si� w pog�oski
kr���ce w niekt�rych zainteresowanych zjawiskami UFO ko�ach, a dotycz�ce tajnych
uk�ad�w mi�dzy rz�dem i nieprzyja�nie nastawionymi obcymi, inwazji gad�w i
podobnych historii. Syndrom �z�ego kosmity" jest myl�cy i cz�sto maskuje
prawdziwe znaczenie kontakt�w ludzko�ci z obcymi przybyszami. Dlatego te�
niniejsza praca pomija takie spojrzenie na to zjawisko.
Przedstawiony w tej ksi��ce materia� nadaje dotychczasowemu postrzeganiu tych
zjawisk nowy wymiar. �adne pojedyncze �r�d�o nie mo�e dostarczy� wszystkich
odpowiedzi, ale kilka po��czonych �r�de� mo�e zburzy� dziel�cy nas mur i
pozwoli� ujrze� obcych w ca�kiem innym �wietle. Nadszed� czas na takie w�a�nie
szersze spojrzenie. Nadszed� czas, by�my zacz�li rozumie�.
Jedn� z barier ograniczaj�cych pe�ne zrozumienie cz�sto stanowi� same s�owa i
nazewnictwo. W�r�d spo�eczno�ci zajmuj�cej si� ufologi� brakuje, jak si� wydaje,
sp�jnej terminologii. Dlatego autorzy chcieliby wyja�ni� nazwy, kt�rych u�ywa�
b�d� w odniesieniu do zjawiska porwa� przez obcych. Radzimy jednak czytelnikom,
by nie przywi�zywali si� do nazw, kt�rych my sami u�ywamy tylko dla wygody.
W ufologii cz�sto u�ywa si� termin�w �Szarzy" i �Zeta Reticuli", jak i
�Naje�d�cy" czy �Przybysze z innej planety" w odniesieniu do tego samego rodzaju
istot. Okre�lenia �Naje�d�ca" i �Przybysz" wyra�aj� subiektywny stosunek do
zjawiska, natomiast �Szarzy" i �Zeta Reticuli" odnosz� si� do niego bardziej
obiektywnie, opisowo. Poniewa� w dzia�aj�cym na tym polu �rodowisku nie ma
sp�jnych uzgodnie� co do tych termin�w, wyja�niamy definicje u�ywanych przez nas
nazw.
Napotykanych obcych (istniej� opisy r�wnie� innych typ�w, kt�rych nasza dyskusja
nie dotyczy) mo�na najog�lniej opisa� jako istoty mierz�ce od 90 do 150 cm
(najcz�ciej 100-120 cm), o kolorze sk�ry w r�nych odcieniach szaro�ci, bieli i
be�u. Zazwyczaj nie maj� w�os�w, a ich g�owy wydaj� si� nieproporcjonalnie du�e
w stosunku do reszty cia�a. Z regu�y nosy maj� ma�e, lub w og�le ich nie
posiadaj�, cho� nierzadko zdarzaj� si� relacje opisuj�ce nosy sporych rozmiar�w.
Ich oczy s� wielkie (zwykle czarne), bez widocznie zarysowanych �renic. Ich p�e�
jest z regu�y nie do odr�nienia, gdy� nie posiadaj� �adnych zewn�trznych
narz�d�w p�ciowych.
Najpopularniejszym, a zarazem najbardziej og�lnym ze stosowanych dzi� termin�w
jest Szary. Nie u�ywamy tej nazwy z powodu zawartych w niej negatywnych
skojarze�, kt�rych nie chcieliby�my umacnia�. B�dziemy si� jednak odwo�ywa� do
symbolicznej warto�ci tego okre�lenia. Jak wspomnieli�my, ich barw� okre�la si�
jako r�ne odcienie szaro�ci. Jest to do�� istotna cecha, je�li ocenia si�
energetyczn� orientacj� przybysz�w � ani czarn� ani bia��. S� oni zazwyczaj
pozbawieni uczu�, neutralni; nie okazuj� ani �yczliwo�ci ani z�ych zamiar�w
(cho� wielu ludzi im je przypisuje).
Termin Zeta Reticuli w odniesieniu do istot pozaziemskich utrwali� si� w zwi�zku
z dwoma odr�bnymi, dok�adnie zbadanymi przypadkami. Pierwszy z nich,
przedstawiony na pocz�tku rozdzia�u, jest s�ynnym przypadkiem porwania przez
UFO, kt�re mia�o miejsce w New Hampshire w 1961 r. Betty i Bamey Hillowie
natkn�li si� w�wczas na UFO i ma�e istoty z wielkimi g�owami o ogromnych
ciemnych oczach. Kilkukrotne sesje hipnotyczne, kt�rym poddana zosta�a Betty,
pozwoli�y jej przywo�a� pewne wspomnienia z prze�ytego przez ni� do�wiadczenia.
Uprowadziwszy Betty, obcy pokazali jej map� nieba, kt�r� p�niej, podczas
hipnotycznego transu, uda�o jej si� odtworzy�. Mapa wydawa�a si� bez�adna a� do
czasu, kiedy kilkana�cie lat p�niej odkryto grup� nowych gwiazd. Widoczna na
po�udniowej p�kuli grupa gwiazd, nazwana Reticulum Rhomboidalis (Sie�
Romboidalna) odpowiada rysunkowi Betty. W sk�ad tego gwiazdozbioru wchodz�
gwiazdy Zeta Reticuli l i Zeta Reticuli 2. Od tej pory ma�ych obcych przybysz�w
zacz�to nazywa� Zeta Reticuli lub Reticulum. Bardziej potocznie znani s� oni
jako Zety.
Drugiej wa�nej relacji dostarczy� przypadek Williama Herrmanna, kt�ry mia�
miejsce w 1977 r. i zbadany zosta� przez Wendelle'a Stevensa. W 1981 r.
opublikowa� on raport na ten temat. W tym przypadku obcy powiedzieli napotkanemu
Ziemianinowi, �e pochodz� z systemu gwiezdnego Reticulum. Opis przybysz�w w tym
przypadku jest na tyle podobny do poprzedniego, �e mo�na przypuszcza�, i�
nale�eli oni do tego samego (lub pokrewnego) gatunku, co istoty spotkane przez
Betty i Barneya Hill�w.
Dok�adniejsze zrozumienie nazwy Zeta Reticuli prowadzi do ciekawego odkrycia.
Reticulum jest �aci�skim s�owem oznaczaj�cym �sie� struktur protoplazmatycznych,
takich jak kom�rki lub tkanki". Definicja ta jest kluczem do zrozumienia naszego
udzia�u w zjawiskach porwa� przez obcych. Oto czym oni s� � siatk� cia�,
indywidualnych kom�rek jednej, wsp�lnej, cho� niewidzialnej, �wiadomo�ci. Istoty
te nie do�wiadczaj� wszech�wiata poprzez jednostkow� fizjologi� i osobowo��
psychiczn�, tak jak robi� to ludzie. Spojrzenie takie pomaga nam wyt�umaczy� ich
stadne czy grupowe zachowanie, tak cz�sto relacjonowane przez wielu �wiadk�w.
Zeta to litera grecka, kt�rej odpowiada litera Z, ostatnia w naszym alfabecie.
Skoro Reticulum oznacza �sie�", nazw� Zeta Reticuli mo�na odczyta� symbolicznie
jako �ostatni� sie�". Zeta Reticuli mog� wi�c stanowi� ostatnie ogniwo ludzkiej
ewolucji. Do okre�lenia tych ma�ych pozaziemskich istot autorzy wybrali ten
w�a�nie termin -Zeta Reticuli. Wyb�r ten nie wynika jednak z jakiego�
szczeg�lnego przywi�zania do tej nazwy, ma ona charakter czysto pomocniczy.
Nazywanie ich pochodzenia nie ma wielkiego znaczenia; natomiast niezwykle wa�na
mo�e okaza� si� w ci�gu nadchodz�cych dekad i wiek�w istota ich �wiadomo�ci i
rzeczywisto�ci.
Termin Przybysze r�wnie� b�dzie si� cz�sto pojawia� w tym tek�cie ze wzgl�du na
sw� neutraln� konotacj�. Przybysze mog� by� istotami ziemskimi lub
pozaziemskimi; mog� stanowi� element zjawisk wewn�trznych i / lub zewn�trznych.
Nazwa ta pozostawia otwarte drzwi dla nowych, poszerzonych interpretacji.
Cho� w odczuciach wielu ludzi zjawisko to odbierane jest jako wtargni�cie obcych
si� w ich prywatne �ycie, nie uwa�amy za w�a�ciwe u�ywanie okre�lenia Intruzi
czy Naje�d�cy. Nie mamy jednak zamiaru podwa�a� idei Najazdu, poniewa� ca�e
zjawisko ma charakter wysoce subiektywny i analizowa� je nale�y opieraj�c si�
przede wszystkim na bazie indywidualnych emocji. Z drugiej strony wydaje nam
si�, �e takie spojrzenie na zjawisko tworzy paradygmat, kt�ry nie pozwala na
rozw�j my�li i uczu� zmierzaj�cy do uznania w�asnej mocy i osobistej
odpowiedzialno�ci maj�cej udzia� w uprowadzeniu.
Innym wa�nym powodem, dla kt�rego nie b�dziemy u�ywa� terminu Naje�d�cy, jest
fakt, �e nie sugeruje on �zaproszenia", elementu kluczowego w naszym pojmowaniu
zjawiska. Naszym zdaniem, owi porywacze korzystaj� z naszego zaproszenia;
odwiedzaj� nas, s� zatem naszymi go��mi. Czy my, ludzka rasa, �wiadomi jeste�my
tego zaproszenia? Wydaje si�, �e nie. Chc�c uciec przed w�asnymi l�kami,
podzielili�my sw�j umys� na szereg oddzielnych szufladek. Neguj�c sw� prawdziw�
natur�, cz�sto interpretujemy rzeczywisto�� na podstawie jej obrazu odbitego
niczym w krzywym zwierciadle. Cz�sto odrzucamy uczciwy i bezpo�redni zwi�zek z
otaczaj�cym nas �wiatem, dlatego obcy nie mog� zbli�y� si� do nas wprost w
naszym �wiecie. Ale w ko�cu do nas dotr�; przez tylne drzwi, strychy i piwnice
naszych umys��w. Przychodz� do nas przez nasze ich postrzeganie.
Musz� wi�c przybywa� do nas poprzez obszary nierealne, negowane przez nas w
naszym dziennym, trze�wym, �wiadomym �yciu � obszary archetyp�w i pierwotnych
�ywio��w, sn�w i wyobra�ni. Obszary te dla nich s� ca�kowicie realne. Jak mo�emy
broni� si� przed ich pojawieniem si� w miejscu, kt�re same w sobie uwa�amy za
nierzeczywiste?
Je�li chcemy zrozumie� symboliczn� szaro�� przybysz�w, nie mo�emy jej os�dza�.
Okre�lenia takie jak: �czarne i bia�e", �dobre i z�e" s� wynikiem os�du.
Wsp�dzia�aj�c z nami umo�liwiaj� nam oni wej�cia do �wiata naszej w�asnej
szaro�ci, �wiata, w kt�rym nawykowe os�dzanie nie zdaje si� na nic. Jak r�ne
odcienie szaro�ci, odbijaj� oni nasz� w�asn� szaro��, bez iluzji bieli i czerni,
bez wygodnego os�du dobra i z�a. Ten neutralny �wiat pe�en jest demon�w i elf�w,
mit�w, pierwotnych archetyp�w, wsp�czesnych archetyp�w, ewoluuj�cych
archetyp�w. Stanowi on obszar, w kt�rym obok przysz�o�ci tworzymy sw� now�
to�samo��.
Ca�o�ci zjawiska nie mo�na zrozumie� jedynie obserwuj�c te ma�e szare stworki i
ich pojazdy. Wnikliwa analiza ich zachowania r�wnie� wszystkiego nam nie
wyja�ni. Musimy pozna� t� cz�stk� samych siebie, kt�ra ich tu do nas zaprosi�a.
Je�li kiedykolwiek mamy zrozumie�, dlaczego si� tu znale�li, musimy podj��
ryzyko i uzna� jedn� wsp�ln� to�samo��, kt�r� stanowimy. To w�a�nie owo
zaprzeczenie decyduje, a przynajmniej dot�d decydowa�o, o tym, w jaki spos�b
pojawiaj� si� oni w naszym �yciu. By� mo�e wi�c dlatego nie wiemy, jak odbiera�
to zjawisko, poniewa� nie wiemy, kim sami jeste�my.
Wstecz / Spis tre�ci / Dalej
WPROWADZENIE
Zawarty w niniejszej ksi��ce materia� niesie wiele implikacji. Autorzy prosz�,
by odczytano go symbolicznie. Osobom, kt�re same zetkn�y si� ze zjawiskiem
uprowadzenia przez obce istoty, wyda si� on z pewno�ci� jak najbardziej
rzeczywisty. Bez wzgl�du jednak na to, czy zostanie on potraktowany przeno�nie
czy dos�ownie, jego celem pozostaje przerzucenie pomostu pomi�dzy sfer� nauki a
sfer� intuicji.
Ksi��ka ta stanowi po��czenie opowie�ci, materia��w przekazywanych drog�
channelingu oraz relacji naocznych �wiadk�w. Wielu ludzi nie uznaje, nie lubi
lub boi si� przekaz�w channelingowych i mo�e ocenia� je zbyt pochopnie. Prosimy
jednak zapozna� si� z nimi nie dlatego, �e zosta�y lub te� nie zosta�y uzyskane
w ten konkretny spos�b, lecz dlatego, �e reprezentuj� inny punkt widzenia. Nasi
informatorzy nigdy nie utrzymywali, �e g�osz� prawd� absolutn�. Twierdz�, �e to,
co m�wi�, powinno by� traktowane czysto informacyjnie, jako dane, kt�re nale�y
w��czy� do zbiorowego ludzkiego poznania.
Przedstawiony materia� zosta� odebrany drog� channelingu przez wsp�autork�
ksi��ki, Lyss� Royal, i zredagowany jedynie od strony gramatycznej i
strukturalnej. Transkrypcje tych przekaz�w pochodz� z publicznych lub prywatnych
sesji dotycz�cych zjawiska porwa� przez istoty obce. �r�d�a tych przekaz�w
zostan� przedstawione nieco dalej.
Informacje drog� channelingu Lyssa zacz�a odbiera� w 1985 roku, po czym
przesz�a formalne szkolenie u uznanego medium channelingu w Los Angeles.
Wyj�tkowo�� jej zdolno�ci channelingowych polega�a na tym, �e uda�o jej si�
wykorzysta� je a� do granic mo�liwo�ci, rozci�gn�� na obszary jak dot�d nie
zbadane. Dzi�ki jej ch�ci pog��biania swych zdolno�ci mo�na by�o dotrze� do
prezentowanych tu informacji. W 1986 roku postanowi�a rozwija� swe mo�liwo�ci
channelingowe w�a�nie po to, by zdoby� warto�ciowe informacje, przedstawione
nast�pnie w pierwszej publikacji Royal Priest Research Gwiezdne dziedzictwo oraz
w niniejszej pracy.
Proces channelingu jest prosty. Lyssa wprowadza si� w stan medytacji, w kt�rym
jej osobowo�� traci ��czno�� z normalnym postrzeganiem rzeczywisto�ci. Do jej
m�zgu pod��cza si� energetycznie i telepatycznie inna �wiadomo�� i wykorzystuje
go jako �rodek translacyjny. W Lyss� nie �wciela si�" jaka� inna istota. Proces
ten polega ca�kowicie na wsp�dzia�aniu tej istoty z Lyssa, kt�ra �wiadomie mo�e
go w ka�dej chwili przerwa�. Po zako�czeniu sesji Lyssa zachowuje z niej tylko
przypominaj�ce sen wspomnienie.
W czasie transu channelingowego kontaktuj�ca si� z Lyssa istota odpowiada na
pytania zadawane przez drugiego z autor�w, Keitha Priesta i / albo inne osoby
uczestnicz�ce w prywatnej b�d� publicznej sesji. Pytania publiczno�ci
wydrukowano kursyw�, natomiast przekazane drog� channelingu odpowiedzi zwyk��
czcionk�.
Czytelnik nie musi koniecznie wierzy� w to, �e przemawiaj�ce istoty s�
rzeczywi�cie tymi, za kt�re si� podaj�. Nie musi te� przyjmowa� informacji w ich
dos�ownym znaczeniu. Nie wszyscy zapewne zgodz� si� z tym, co przeczytaj�.
Prezentacja wszystkich stron omawianego problemu jest jednak konieczna do
uporz�dkowanego i pe�nego zrozumienia jego ca�o�ciowego obrazu.
W ksi��ce tej przedstawiamy kilka istot, kt�re drog� channelingu przem�wi�y
przez Lyss�. Opiszemy je bli�ej poniewa� ka�da z nich posiada inn� osobowo��
odbijaj�c� si� w sposobie prezentowania swoich przekaz�w.
Germane okre�la siebie jako bezcielesn� grupow� �wiadomo��. Twierdzi, i�
reprezentuje przysz�� zjednoczon� wersj� rodziny galaktycznej, kt�rej cz��
stanowimy r�wnie� my, Ziemianie. Przekazuje du�o informacji dotycz�cych
pozaziemskiej historii; jest �r�d�em sporej cz�ci przekaz�w przedstawionych w
pierwszej z ksi��ek Royal Priest Research, Gwiezdne dziedzictwo. Obra� sobie
imi� Germane, poniewa� w angielskim oznacza ono �pochodz�cy z tego samego
�r�d�a". Nie ma ono �adnego zwi�zku z St. Germainem. Zaimka �on" w odniesieniu
do Germane'a u�ywamy tylko dla u�atwienia. Germane jest w rzeczywisto�ci grup� i
m�wi o sobie �my".
Sasha przedstawia siebie jako cielesn� istot� rodzaju �e�skiego pochodz�c� z
Plejad. Ma ona 150 cm wzrostu, jasnobr�zowe, si�gaj�ce ramion w�osy i wielkie,
jasno-br�zowe oczy w kszta�cie migda��w. Okre�la si� mianem in�yniera do spraw
kultury, specjalizuj�cym si� w nawi�zywaniu kontaktu z planetami, kt�re gotowe
s� przy��czy� si� do powszechnej spo�eczno�ci. Uda�o jej si� skontaktowa� z
innymi rasami pozaziemskimi, podobnie jak z nasz�, ziemsk�, i dzieli si� z nami
wieloma informacjami na temat wzajemnych stosunk�w mi�dzy tymi rasami i
ewolucyjnych wzorc�w rozwijaj�cych si� planet.
Bashar twierdzi, �e jest cielesn� istot� rodzaju m�skiego wywodz�c� si� z rasy
Essassani. S�owo �Bashar" ma kilka znacze�: �m��" (z arabskiego), �pos�aniec" (z
ormia�skiego) i �w�dz" (z arabskiego). Wybra� to imi�, by wyra�a�o r�ne strony
jego osobowo�ci. Essassa�czyk�w opisa� mo�na jako ras� hybrydyczn� Ziemian i
Zeta Reticuli. Bashar nadaje przekazy channelingowe tylko przez kilka os�b na
Ziemi i niecz�sto przemawia przez Lyss�.
Harone utrzymuje, �e jest reprezentantem rasy Zeta Reticuli (Przybysz�w). Jego
praca polega na koordynowaniu niekt�rych bada� genetycznych prowadzonych przez
Zeta Reticuli.
Uzyskiwanie przekaz�w channelingowych od Zeta Reticuli jest przedsi�wzi�ciem
raczej �mia�ym. Im bardziej si� dociera w g��b umys�u Zeta Reticuli, tym
dziwniejszy mo�e wydawa� si� fakt, �e Harone, Zeta, zdaje si� ca�kiem nie�le
w�ada� angielskim. Nie na tym jednak rzecz polega. Zeta Reticuli nie u�ywaj�
j�zyka angielskiego. Ich naturalne mechanizmy telepatyczne ani troch� nie
przypominaj� naszych. Poza wymian� najbardziej og�lnych idei, dialog mi�dzy
Zetami a lud�mi prowadzony przy u�yciu m�wionego j�zyka angielskiego mo�e okaza�
si� raczej trudny zar�wno dla Zety jak i dla medium. Odbieranie ich przekaz�w
mo�e pocz�tkowo powodowa� dezorientacj�; Lyssa cz�sto odczuwa wirowanie
powoduj�ce zawroty g�owy.
Doskonalenie swej zdolno�ci komunikowania si� poprzez Lyss� zabra�o Harone'owi
sporo czasu. Bezpo�rednie rozmowy telepatyczne z Zeta Reticuli s� coraz cz�stsze
(jak wynika z udokumentowanych przypadk�w kontaktu), ale prze�o�enie
telepatycznych mechanizm�w my�lowych Zeta Reticuli na mechanizmy ludzkie, a
nast�pnie wyra�enie ich po angielsku stanowi zupe�nie inny problem.
Harone przypuszczalnie u�ywa czego� w rodzaju komputera translatorskiego,
wykorzystuj�cego tr�jwymiarowe warto�ci holograficzne, pomocne przy wyborze
wzorc�w my�lowych najbardziej zbli�onych do my�li ludzkiej. Nast�pnie m�zg Lyssy
szuka dla nich najbli�szego odpowiednika w j�zyku angielskim. �wiadomo�� Lyssy,
jej ego, ca�y czas nadzorowane jest na zasadzie sprz�enia zwrotnego przez
Harone'a i jego komputer, dzi�ki czemu proces komunikacji jest wci��
doskonalony. Nadzorowana jest r�wnie� konceptualizacja t�umaczenia odbieranego
przez s�uchacza, jak i warstwy ludzkiej �wiadomo�ci (takie jak pod�wiadomo��),
tak by odbi�r przekazu m�g� by� przez Zeta Reticuli lepiej rozumiany.
Harone twierdzi, �e przybiera czasem bardziej humanoidaln� posta�, typow� dla
Plejadian lub Essassa�czyk�w, by u�atwi� t�umaczenie i zrozumienie emocjonalnych
aspekt�w ludzkiego komunikowania si�. Lyssa jest przeka�nikiem ostatecznego
brzmienia przek�adu na j�zyk angielski oraz systemu monitoruj�cego, kt�ry s�u�y
utrzymaniu wyrazisto�ci komunikatu.
Wierzymy, �e informacje przedstawione na �amach tej ksi��ki oka�� si�
po�yteczne. Pragniemy, by popularyzowa�y one nowe, optymistyczne spojrzenie na
obcych przybysz�w i sprawi�y, �e strach ust�pi w ko�cu miejsca zrozumieniu.
Wstecz / Spis tre�ci / Dalej
ROZDZIA� 1: HISTORIA ZETA RETICULI
Pragn�, oni podzieli� si� wiedzy o swojej przesz�o�ci,
by inni nie musieli tworzy� jej na nowo.
Germane
By dok�adniej pozna� Zeta Reticuli, nale�y prze�ledzi� histori� ich rasy.
Pozwoli nam to odpowiedzie� na wiele pyta� dotycz�cych ich psychiki i system�w
warto�ci. To�samo�� Zeta Reticuli zrodzi�a si� z kryzysu i tym nale�y t�umaczy�
ich wprawiaj�ce w zak�opotanie metody komunikowania si� z lud�mi.
W rozdziale tym przedstawiona jest kr�tka historia Zeta Reticuli przekazana
przez Germane'a. Pytania publiczno�ci ujawniaj� pewne fascynuj�ce dane
historyczne, dost�pne dzi�ki zg��bieniu niekt�rych aspekt�w zjawiska kontakt�w z
obcymi przybyszami.
* * *
Germane: G��wnym celem zapoznania was z histori� Zeta Reticuli jest unaocznienie
wam wyra�nej paraleli mi�dzy ich przesz�o�ci� a obecnym stanem waszej
cywilizacji. Zauwa�y� tu mo�na wiele podobie�stw.
Cho� ewolucja ich rasy w rzeczywisto�ci nie nast�powa�a linearnie, przedstawimy
ich histori� w linearnym uj�ciu. Zaczniemy od �cofni�cia si�" o setki tysi�cy
lat do gwiazdozbioru Lutni. Korzenie ras humanoidalnych waszego rejonu galaktyki
pochodz� w�a�nie z tego systemu gwiezdnego. Zeta Reticuli nie nale�� do wyj�tku.
Zacznijmy opowie�� w systemie Lutni cofaj�c si� do czas�w, gdy cywilizacja
prze�ywa�a sw�j najwi�kszy rozkwit i nowe kultury rozprzestrzenia�y si� w
kosmosie. Ilo�� kultur tworzonych przez wczesnych humanoid�w by�a ogromna.
Korzenie rasy Zeta Reticuli wyrastaj� z planety, kt�r� nazwali�my Apeks.
Planeta ta bardzo przypomina�a Ziemi�. Zamieszkiwana by�a przez miesza�c�w
genetycznie podobnych do was, gdy� wczesne rasy systemu gwiezdnego Lutni ju�
wcze�niej rozpocz�y kolonizacj�. Apeks sta� si� ich genetycznym tyglem. Dlatego
ich spo�ecze�stwo tak silnie przejawia�o cechy indywidualno�ci i
nieprzewidywalno�ci. Zaznacza�y si� one nawet jeszcze wyra�niej ni� dzisiaj na
Ziemi.
W�r�d istot tych byli pacyfi�ci i wojownicy; zdarzali si� tacy, kt�rzy
nastawiali si� g��wnie na rozw�j techniczny, jak i tacy, kt�rzy ponad technik�
przedk�adali wewn�trzn� duchowo��. Na Apeksie mia�y miejsce wszelkie mo�liwe
rodzaje polaryzacji, drastyczniejsze nawet ni� te ujawniaj�ce si� na waszej
Ziemi.
Ich kultura kwit�a przez wiele tysi�cy lat. Jednak pod powierzchni� masowej
�wiadomo�ci istnia� rozd�wi�k powodowany przewag� technicznego rozwoju planety
nad jej rozwojem duchowym. R�nica ta ci�gle si� pog��bia�a.
Poza tym na powierzchni planety sytuacja stawa�a si� katastrofalna � zatrucie
�rodowiska i promieniowanie w wyniku eksplozji atomowych by�y jeszcze silniejsze
ni� dzisiaj na waszej planecie. Du�o r�wnie� by�o wszelkiego rodzaju �mieci i
odpadk�w. Atmosfera pogarsza�a si�, �nied�ugo potem ro�linno�� straci�a zdolno��
wytwarzania odpowiedniej ilo�ci tlenu niezb�dnej do podtrzymania r�wnowagi
ekosystemu.
Byli w�r�d tej spo�eczno�ci tacy, kt�rzy u�wiadamiali sobie, co si� dzieje.
Zacz�li podejmowa� pewne dzia�ania, dzi�ki kt�rym mogliby przetrwa�. Zabrali si�
do budowy podziemnych schron�w i stopniowo przygotowywali si� na wypadek
ostatecznego zniszczenia powierzchni planety. Nie wiedzieli dok�adnie, kiedy to
nast�pi, ale chcieli si� zabezpieczy�. Zdawali sobie spraw�, �e istnieje jeszcze
pewien zapas bezpiecze�stwa i �e je�li dobrze si� przygotuj�, ich rasa mo�e
przetrwa�. Poznawali nowe �r�d�a energii, mo�liwe do pozyskania pod ziemi�,
niezale�ne od �wiat�a s�onecznego i tlenu. W ten spos�b stworzyli �wiat
ca�kowicie uniezale�niony od ekosystemu z powierzchni planety.
Przygotowania te trwa�y bardzo d�ugo i obj�y wiele pokole�. Mieszka�cy Apeksa
wybiegali my�l� daleko w przysz�o��, posiadali bowiem pewno��, i� spodziewana
zmiana musi w ko�cu nadej��. Wyznaczyli sobie tor przemian i wolno posuwali si�
do przodu. W pewnym momencie okaza�o si�, �e ich rozw�j nabra� takiego tempa, �e
z pokolenia na pokolenie zwi�ksza� si� rozmiar ich czaszki. Coraz trudniejszy
stawa� si� proces naturalnego porodu, poniewa� rozw�j miednicy nie nad��a� za
bardzo szybk� ewolucj� czaszki. Spowodowa�o to du�� �miertelno�� oko�oporodow�,
zar�wno matek jak i dzieci. Poniewa� zabieg zwany przez was ci�ciem cesarskim
sprzeczny by� z ich systemem warto�ci, sta�o si� jasne, �e ich rasa znalaz�a si�
w sytuacji krytycznej.
Stan�li wobec powa�nego problemu. Ich populacja mala�a. Zdawali sobie spraw�, �e
musz� by� przygotowani nie tylko na katastrof� ekologiczn� na planecie, ale
r�wnie� na mo�liwo�� wygini�cia ca�ego gatunku. Dlatego te� zacz�li rozwija�
technik� klonowania, kt�ra stopniowo uniezale�ni�a ich od naturalnego procesu
narodzin. Dzi�ki niej reprodukcja gatunku mog�a odbywa� si� w laboratorium bez
konieczno�ci akt�w p�ciowych, zap�odnienia i naturalnych porod�w. Wydawa�o im
si�, �e posiad�szy t� wiedz� s� ju� przygotowani na wszystko.
Zanim Apeksjanie ostatecznie schronili si� pod ziemi�, podejmowali pr�by
odwr�cenia niekt�rych proces�w zachodz�cych na powierzchni planety, jednak
zmiany te zasz�y ju� za daleko. Coraz wi�cej os�b umiera�o na skutek r�nych
chor�b spowodowanych promieniowaniem radioaktywnym i zanieczyszczeniem
powietrza. W ko�cu uznali, �e nadszed� czas, by przenie�� si� pod ziemi�.
Tak oto mieszka�cy Apeksa stopniowo znikn�li z powierzchni swej planety i
rozpocz�li nowe �ycie w podziemnych miastach. Wielu z nich prze�y�o prawdziwy
szok. Wyobra�acie sobie jak to jest zda� sobie nagle spraw�, �e ju� nigdy nie
spojrzy si� w niebo, nie ujrzy si� blasku gwiazd, i �e ca�� reszt� �ycia sp�dzi
si� w skalnym, podziemnym wi�zieniu? Pomy�lcie, jaki strach i �al wtedy
odczuwali.
Kiedy ju� zeszli pod ziemi�, musieli nauczy� si� przystosowywa� do nowych
warunk�w. Dzi�ki opanowaniu technik klonowania (nad kt�rymi pracowali od
przynajmniej stu lat), zaczynali poznawa� mechanizmy przystosowuj�ce cia�o do
otoczenia, w kt�rym przysz�o im �y�. Wprowadzili zmiany w swym materiale
genetycznym, tak by nowo przyby�e na �wiat dzieci by�y ju� cz�stk� ekosystemu
podziemnego.
Zmiany te tak dalece przeobrazi�y ich cia�a, �e mogli absorbowa� �wiat�o o
niewidzialnych cz�stotliwo�ciach i zamienia� je w ciep�o. Proces ten wymaga�
ca�kowicie innego sposobu funkcjonowania cia�a oraz nowych metod przyjmowania
pokarmu. Nauczyli si� wch�ania� substancje pokarmowe z niekt�rych wydzielaj�cych
�wiat�o podziemnych ska�. Z powierzchni sprowadzili te� podobne ro�liny.
Nast�pnie dok�adnie zbadali procesy �yciowe tych ro�lin (oparte na chlorofilu) i
zapo�yczyli je od nich.
Wszystko to odbywa�o si� na przestrzeni setek lat. Wielu Apeksjan zmar�o. Opr�cz
sukces�w ponosili r�wnie� pora�ki. W ko�cu uda�o im si� osi�gn�� punkt, w kt�rym
�miertelno�� zmala�a i przyrost naturalny populacji si� wyr�wna�. Sposoby
przyjmowania substancji pokarmowych i ich wt�rnego obiegu w ekosystemie sta�y
si� w pe�ni symbiotyczne i zr�wnowa�one. Wiedzieli, �e w ten spos�b zdo�aj�
przetrwa� jeszcze przez d�ugi, d�ugi czas.
Podczas gdy wszystko to dzia�o si� w podziemiach planety, na jej powierzchni
zachodzi�y g��bokie zmiany. Apeksjanie nie zdawali sobie sprawy, �e zatrucie
�rodowiska zapocz�tkowa�o ca�� reakcj� �a�cuchow�. Silne promieniowanie zacz�o
niszczy� pole energetyczne planety na poziomie subatomowym. Spowodowa�o to
elektromagnetyczne zaburzenia w otaczaj�cej Apex strukturze czasoprzestrzennej.
Za�amanie energii subatomowej sprawi�o, �e w czasie, kiedy jej mieszka�cy
zamieszkiwali podziemia, planeta zmieni�a swe po�o�enie w czasoprzestrzennym
kontinuum.
Czas i przestrze� przypominaj� ser szwajcarski. Ka�da planeta po��czona jest za
pomoc� sieci wielowymiarowych korytarzy z innymi obszarami galaktyki. Kiedy wi�c
wok� ich planety powsta�y te zaburzenia, przesuni�ta ona zosta�a do innego
czasoprzestrzennego kontinuum, znacznie oddalonego od jej pierwotnego po�o�enia.
Obszar ten nazywacie gwiazdozbiorem Reticulum (Sie�). Do tego gwiazdozbioru, do
systemu jednej z jego najbledszych gwiazd, przywiedziony zosta� Apex. Planeta po
prostu zmieni�a swe po�o�enie pod��aj�c za struktur� czasoprzestrzenn�.
Apeksjanie byli tego ca�kowicie nie�wiadomi. �yj�c pod ziemi� nadal usi�owali
ratowa� od zag�ady sw� ras�.
Je�li co� takiego wydarzy�oby si� na Ziemi, powsta�oby z pewno�ci� wiele
odr�bnych podziemnych grup ludzi, kt�re nie mia�yby ze sob� �adnego kontaktu. Na
przestrzeni kolejnych stuleci grupy te stworzy�yby ca�kiem odmienne kultury. Tak
te� w�a�nie sta�o si� z Apeksem. Powsta�y liczne, znacznie r�ni�ce si� mi�dzy
sob� frakcje � liczne odmiany grup Zeta Reticuli. Niekt�rzy m�wi�, �e s� oni
bardzo �li; inni, �e dobrzy. Ale nic nigdy nie jest do ko�ca czarne albo bia�e.
Przez kolejne setki lat mieszka�cy podziemi znacz�co ingerowali w wygl�d cia�a
swego gatunku staraj�c si� przystosowa� je do podziemnego otoczenia. Znacznie
zredukowali sw� wysoko��, by wygodniej by�o im wykorzystywa� przestrze�
zamieszkiwanych grot. Mia�o im to po prostu pom�c w przetrwaniu. Poniewa� nie
rozmna�ali si� drog� p�ciow�, ich narz�dy s�u��ce prokreacji uleg�y atrofii.
Podobna rzecz sta�a si� z uk�adem trawiennym. Dzi�ki mutacji, jakiej poddane
zosta�y ich cia�a, substancje pokarmowe ch�on�li przez sk�r�. Przystosowuj�c si�
do otoczenia, zmianom uleg�y r�wnie� ich �renice, kt�rych rozmiary pokrywa�y
teraz ca�e oko. Pozwala�o im to absorbowa� �wiat�o o d�ugo�ci fal dot�d
niewidzialnych, a wi�c s�u�y�o jak najlepszemu wykorzystaniu warunk�w panuj�cych
pod ziemi�. Przedstawiony obraz ich przemiany jest bardzo og�lny, bowiem r�ne
od�amy wprowadza�y nieco odmienne poprawki do swej struktury genetycznej.
W tym czasie oceniali r�wnie� rozmiar zniszcze�, do kt�rych doprowadzili swoj�
planet�. Doszli do wniosku, �e za zniszczenie to w du�ej mierze odpowiedzialne
s� emocje, dlatego w swym dalszym �yciu postanowili pozby� si� emocji. Nie
chcieli r�wnie� r�norodno�ci panuj�cej w ich kulturze. Dlatego wi�c ca�kowicie
wyplenili wszelkie r�nice w swym emocjonalnym reagowaniu. Postanowili, �e nigdy
wi�cej nie b�d� nimi rz�dzi� nami�tno�ci. Zacz�li zatem tworzy� struktur�
neurochemiczn�, w kt�rej ka�dy zewn�trzny bodziec wywo�ywa� u ka�dego z nich
tak� sam� reakcj�. Uwa�ali, �e pozwoli im to po��czy� si� w jeden Lud i
wyeliminowa� walki i nami�tno�ci, kt�re wcze�niej rz�dzi�y ich kultur�.
Og�lnie m�wi�c, poszczeg�lne podziemne od�amy przyj�y taki sam tok rozumowania.
Wi�kszo�� z nich w podobny spos�b biologicznie przystosowa�a si� do otoczenia.
By� to naturalny kierunek rozwoju � d��enie do ujednolicenia. Najwi�ksze r�nice
mi�dzy poszczeg�lnymi od�amami ujawni�y si� jednak w ich orientacji
filozoficznej.
Ka�da z frakcji mia�a odmienny punkt widzenia w sprawie poczucia swojego ja. Ci,
kt�rych dzisiaj nazywacie Zeta Reticuli, stanowili od�am bardziej �agodny i
�yczliwie nastawiony. Byli te� jednak � mo�na by rzec � �negatywni Zeta
Reticuli" wywodz�cy si� z grup d���cych do zdobycia w�adzy. D��enie to,
wyrastaj�ce z ich korzeni w Lutni, zaszczepili do swej nowej mutacji. Z Apeksa
wywodzi�y si� te� grupy �Szarych", jak ich nazwali�cie, ale mia�y one nieco
odmienn� struktur� genetyczn�. Jak si� przekonacie, istoty pozaziemskie, kt�re
odgrywaj� istotn� rol� w zjawisku uprowadze�, w g��wnej mierze pochodz� w�a�nie
z Apeksa. I to powoduje tyle sprzeczno�ci w ich postrzeganiu, bo chocia�
pochodz� oni z tej samej linii, ich nastawienie i zamiary bywaj� bardzo r�ne.
Apeksjanie uznali w ko�cu, �e nadszed� czas ich powrotu na powierzchni� planety.
Atmosfera nie by�a jeszcze w pe�ni zregenerowana (dlatego czas ich pobytu na
powierzchni by� ograniczony), postanowili jednak wy�oni� si� z mrok�w podziemi.
Kiedy wyszli na powierzchni�, prze�yli szok. Obserwacja nieba pozwoli�a im
stwierdzi�, �e planeta zmieni�a swe po�o�enie w kosmosie. �wieci�y nad nimi
zupe�nie inne gwiazdy. Astronomowie, kt�rzy pod ziemi� zajmowali si�
obliczeniami astronomicznymi, byli bardzo zdziwieni. Wtedy w pe�ni zdali sobie
spraw� z tego, do czego doprowadzili. �yczliwszy od�am Zeta Reticuli zawzi�cie
przyst�pi� do jednoczenia si� w Jedno-Lud i ustalania, co utracili mieszka�cy
planety w czasie, gdy przebywali pod ziemi�. Z zapa�em zacz�li zdobywa� wiedz� o
fa�dach czasu i przestrzeni. Nie wiedzieli bowiem nawet, gdzie si� znale�li.
Chcieli si� dok�adnie dowiedzie�, co si� sta�o. Chcieli uczy� si� o sobie za
po�rednictwem innych kultur. Ich pragnieniem sta�o si� r�wnie� to, by nikt inny
nigdy nie wyrz�dzi� sobie takiej krzywdy, jak� oni sobie wyrz�dzili. I tym
w�a�nie g��wnie si� kierowali.
Negatywni, czy bardziej egoistyczni, Zeta Reticuli r�wnie� wyszli na
powierzchni� i ocenili rozmiary tego, co zrobili ze sw� planet�. Wykorzystuj�c
wiedz� techniczn� zdobyt� w przesz�o�ci zbudowali statki kosmiczne i wyruszyli
na inne planety w systemie Reticulum, gdzie zapocz�tkowali nowe kultury. Inni
przedstawiciele tej egoistycznej orientacji rozpocz�li eksploracj� kosmosu
zak�adaj�c kolonie w r�nych systemach, nie wy��czaj�c Oriona (Betelgeuse) i
potr�jnego systemu Syriusza.
#Czy jacy� mieszka�cy Apeksa s� reinkarnacyjnie zwi�zani z Ziemi�?#
Uwzgl�dniaj�c reinkarnacj�, spora ich liczba zamieszkuje obecnie wasz� planet�.
Wielu Apeksjan przeciwnych by�o manipulowaniu kodem genetycznym. Jednocze�nie
przekonani oni byli co do konieczno�ci ograniczenia zanieczyszczenia i zatrucia
�rodowiska, i do tego, �e ich planeta musi si� zmieni�. Drog� reinkarnacji
rozproszyli si� po ca�ej swej galaktycznej rodzinie, wybieraj�c szczeg�lnie te
planety, kt�re stawa�y w obliczu takiego samego zniszczenia, jakiego oni sami
kiedy� dokonali. Ich pragnieniem jest bowiem podzielenie si� wiedz� o swej
przesz�o�ci, by inni nie musieli jej powtarza�.
#A wi�c Zetowie nie pochodz� bezpo�rednio z obszaru gwiazdozbioru Reticulum?#
W�a�nie. Jednak po przybyciu do systemu Reticulum, Zetowie podlegali ewolucji
trwaj�cej wiele tysi�cy lat. S� tam ju� tak d�ugo, �e pierwotny Apeks jest dzi�
dla nich coraz bledszym wspomnieniem.
#Je�li Apeksjanie mieli statki kosmiczne, dlaczego po prostu nie opu�cili
planety w obliczu katastrofy?#
Gdyby chcieli, mogliby j� opu�ci�. Musicie jednak zrozumie� natur� ich bytu:
byli pionierami; kierowali si� takimi samymi pobudkami i nami�tno�ciami, co
ludzie kolonizuj�cy wasz� Ameryk�, kt�rzy nie chcieli ucieka� nawet w obliczu
atakuj�cych Indian. Apeksjanie uznali sw� sytuacj� za wielkie wyzwanie. Wydawa�o
im si�, �e schodz�c pod powierzchni� planety i zmieniaj�c sw� ras�, uda im si�
uzdrowi� swoj� przesz�o�� i nigdy ju� jej nie powt�rzy�. Wi�kszo�� z nich by�a
zdania, �e opu�ciwszy planet� i osiedliwszy si� gdzie indziej, mogliby rozpocz��
ca�y proces od nowa. Niekt�rzy rzeczywi�cie opu�cili Apeks udaj�c si� na inne
planety w obr�bie gwiazdozbioru Lutni, ale by�o ich niewielu. Ca�a reszta
zosta�a, widz�c przed sob� szans� na uzdrowienie swej spo�eczno�ci.
#Powiedzia�e�, ze ich �renice uleg�y mutacji i pokry�y powierzchni� ca�ego oka.
Czy �renice zwi�kszy�y si� r�wnie� na skutek rozszerzenia �wiadomo�ci?#
W ich przypadku tak. M�zg stawa� si� coraz wi�kszy i dlatego zmienia�a si�
struktura oka, bowiem ich d��enie do wiedzy w znacznym stopniu wp�yn�o na
powi�kszenie �renicy. Ale jednocze�nie wykorzystywano do tego manipulacje
genetyczne. Na przestrzeni d�u�szego okresu proces ten zaszed�by samoistnie,
poniewa� powierzchnia ich oka nie by�a dostatecznie du�a, by ch�on��
wystarczaj�c� ilo�� �wiat�a. Poza tym, ich przodkowie pochodz�cy z Lutni zawsze
mieli oczy wi�ksze ni� ludzie na Ziemi.
#Czy Apeks powr�ci� na sw� pierwotn� pozycj�, gdy jego mieszka�cy rozpocz�li
sw�j ozdrowie�czy proces?#
Nie. Planeta ta nadal znajduje si� w obr�bie gwiazdozbioru Reticulum. Podziemne
groty nadal stanowi� dom dla wielu z jej mieszka�c�w, cho� znaczna ich cz��
sp�dza czas g��wnie w swych statkach kosmicznych.
#Czy jest mo�liwe, by nasz �wiat sta� si� wkr�tce scen� podobnego dramatu?#
Tak. Na razie, na dzisiejszym etapie waszego rozwoju i przy dzisiejszym
wykorzystaniu energii atomowej, nie jest to mo�liwe, ale je�li dalej b�dziecie
wykorzystywa� sw� wiedz� dla cel�w destrukcyjnych, nie pozwalaj�c jej rozwin��
si� z atomistyki w co� innego, mo�ecie ten scenariusz powt�rzy�.
Musicie zrozumie�, �e cywilizacja podlega (zazwyczaj) pewnemu wzorcowi
ewolucyjnemu. Znajdujecie si� obecnie na etapie wykorzystania energii nuklearnej
czy atomowej. St�d prowadzi droga naturalnej ewolucji oddalaj�ca was od
niebezpiecznego punktu. Znajdujecie si� aktualnie o krok od decyzji odsuwaj�cej
was od dramatycznego scenariusza. Ci�gle jeszcze nie zdecydowali�cie, czy
pod��ycie drog� tego naturalnego procesu ewolucji odchodz�c� od atomistyki.
#Wi�kszo�� osobnik�w Zeta Reticuli, z kt�rymi mamy dzi� do czynienia, ma posta�
quasi-materialn�, zbli�on� niemal do bezcielesnosci. W jaki spos�b osi�gn�li
taki stan? Czy sprawi� to po prostu tak d�ugi czas skupiania si� na w�asnym
rozwoju?#
D�ugo�� czasu rzeczywi�cie si� do tego przyczyni�a. Ale sw� ewolucj� fizyczn�
zawdzi�czaj� oni r�wnie� wysokiemu rozwojowi technicznemu. Znale�li si� w
punkcie, z kt�rego ju� tylko krok do bezcielesnosci. Nie chc� jednak ca�kowicie
rezygnowa� ze swego materialnego bytu, poniewa� wci�� jeszcze istnieje co�,
czego, jak s�dz�, musz� si� nauczy�.
Prosz� nie zapomina�, �e jest wiele r�nych od�am�w Zeta Reticuli. Niekt�re z
nich cechuje wielki altruizm. Inne z kolei dzia�aj� kieruj�c si� w�asnymi,
bardziej egoistycznymi pobudkami, kt�re mog� by� zar�wno dobre jak i z�e, lub
te� le�e� gdzie� po�rodku. Og�lnie m�wi�c, chc� oni od was pewnych konkretnych
rzeczy, kt�rych, jak s�dz�, im brakuje. Uwa�aj�, �e eliminuj�c r�ne cechy drog�
klonowania pope�nili kilka b��d�w. Staraj� si� wi�c teraz was obserwowa� i
nauczy� si� skutecznego zintegrowania tych cech w sobie.
Mo�na wi�c powiedzie�, �e w pewnym sensie jeste�cie ich przesz�o�ci�, a
jednocze�nie ich przysz�o�ci�. To tak jakby�cie stali przed nimi, w kt�r�kolwiek
stron� by si� obr�cili. Stanowicie ich przesz�o��; stanowicie te� ich jedyn�
nadziej� na przysz�o��.
Wstecz / Spis tre�ci / Dalej
...gatunek mo�e przetrwa� wtedy i tylko wtedy,
gdy daje pocz�tek nowemu gatunkowi � to znaczy,
kiedy si� zmienia. W przeciwnym razie, ginie.
Howard Gruber,
Darwin on Man
ROZDZIA� 2: OBJAWIENIA ZETA RETICULI
Wasza rasa jest u progu dokonania ewolucyjnego skoku.
Zeta Reticuli r�wnie�. Razem mo�ecie sprawi�,
�e skoki te po��cz� si� we wspania�y, wsp�lny taniec.
Bashar
Ka�dy zainteresowany zjawiskiem obcych przybysz�w z pewno�ci� zadaje sobie
nast�puj�ce pytania:
1. Jakiego typu informacji szukaj� tutaj obcy?
2. Czy doznali jakich� niespodziewanych objawie�?
3. Czego nauczyli si� dzi�ki przeprowadzonym eksperymentom?
Powoli, w miar� poznawania ich psychiki, odpowiedzi na te pytania zaczynaj� si�
wy�ania�. Podczas sesji grupowych, wielu zaniepokojonych ludzi wypowiada pytania
dotycz�ce najbardziej nurtuj�cych ich kwestii. Szczero�� uzyskanych odpowiedzi
wydaje si� czasem szokuj�ca. Bashar zaczyna sesj� odpowiadaj�c na og�lne pytania
dotycz�ce przybysz�w. Nast�pnie do s�uchaczy przemawia Harone, kt�ry otwarcie
opowiada o badaniach prowadzonych przez jego ras� � Zeta Reticuli.
* * *
Bashar: Zeta Reticuli przeprowadzaj� swoje badania za wasz� zgod�. Dokonali ju�
kilku odkry�. Ucz� si�, rozwijaj�, a cz�stka ich �wiadomo�ci pragnie podzieli�
si� z wami swymi odkryciami.
#Ile istnieje r�nych typ�w Zet�w? Odnios�em wra�enie, �e s� ich dziesi�tki.#
Za odpowied� mo�e pos�u�y� pytanie: �Ile istnieje r�nych typ�w Amerykan�w?"
Mo�na ich jednak podzieli� na bodaj trzy g��wne grupy. Te trzy typy s�
wewn�trznie niezwykle zr�nicowane. Zetowie nie stanowi� �ci�le okre�lonej rasy,
podobnie jak Amerykanie. Mamy tu do czynienia z prost� analogi�.
Trzy g��wne kategorie przedstawiaj� si� nast�puj�co:
1. Zetowie w�a�ciwi. Grupa ta obejmuje �wiadomo�� Zet�w istniej�c� na
zewn�trznych obrze�ach rzeczywisto�ci o czwartym stopniu g�sto�ci. Dlatego ich
rzeczywisto�� jest prawie niematerialna � w g��wnej mierze protoplazmatyczna.
Poniewa� celowo wstrzymuj� swoje wibracje, by nie przej�� w pi�ty stopie�
g�sto�ci, mog� mie� z wami kontakt tylko wtedy, gdy znajdujecie si� w odmiennych
stanach �wiadomo�ci. Nie mog� wnika� do waszej fizycznej rzeczywisto�ci.
2. Zetowie przeobra�eni. Jest to �wiadomo�� Zet�w w�a�ciwych, przeobra�ona
fizycznie lub mentalnie tak, by mogli nawi�za� z wami kontakt na p�aszczy�nie
fizycznej lub w jakiej� rzeczywisto�ci quasi-fizycznej. Jest to najszersza
kategoria.
3. Hybrydy. Hybryd to istota, kt�rej pierwotny kod genetyczny Zeta Reticuli
zosta� wymieszany z kodem innej rasy humanoidalnej. Grupa ta obejmuje wiele
r�nych gatunk�w i kultur.
Zetowie uwa�ani przez was za negatywnie nastawionych niekoniecznie musz� nale�e�
do wymienionych kategorii, chocia� mo�na ich do nich zaliczy� w celu uzyskania
ca�o�ciowego obrazu rasy. Mo�na jednak powiedzie�, �e grupy negatywne tworz�
w�asne kategorie.
#Prosz� o przedstawienie wszystkim zebranym osoby Harone'a, maj�cego wkr�tce
przem�wi�, aby ka�dy z nas mia� cho�by przybli�one poj�cie o istocie, do kt�rej
b�dzie si� zwraca�?#
Harone'a uzna� mo�na za �wiadomo�� Zety przeobra�onego. Mo�e on przenikn�� do
waszej rzeczywisto�ci pozamaterialnej, na przyk�ad w snach, a czasem nawet
nawi�za� z wami interakcj� na p�aszczy�nie fizycznej. Jest on koordynatorem
(je�li mo�na to tak nazwa�) program�w genetycznych.
#Czy nazwanie go ,,przeobra�onym Zeta" oznacza, �e nale�y on do grupy hybryd�w
czy, �e odmieni� si� on w swym w�asnym fizycznym ciele ?#
Przeobrazi� si� we w�asnym fizycznym ciele.
#Na czym polega to przeobra�enie?#
Polega ono na przej�ciu w �rodowisko wibracji o cz�stotliwo�ci innej ni� ta,
kt�ra jest charakterystyczna dla jego stanu naturalnego. Zmniejszaj�c
cz�stotliwo�� swej wibracji, dostraja si� tak, by m�c si� z wami komunikowa�.
#Zanim b�dziemy rozmawia� z Harone'm, czy m�g�by� nam co� powiedzie� o w�asnym
dziedzictwie?
Reprezentuj� ras� essassa�sk�, uznawan� za skrzy�owanie was, ludzi, i Zeta
Reticuli. Dlatego te�, w pewnym sensie uwa�amy si� za wasze dzieci... zrodzone z
mi�o�ci.
#Mo�esz nam powiedzie�, jak dosz�o do tej krzy��wki?#
Musicie zrozumie�, �e chocia� posiadamy w�asn� lini� czasow� i w�asn� histori�,
w punkcie, gdzie Zeta Reticuli przeprowadzali swe eksperymenty, nasze linie
czasowe zbieg�y si�. Nasza przesz�o�� po��czy�a si� z wasz�. Mo�na to nazwa�
ewolucj� duchow�. Dlatego posiadamy w�asn� staro�ytn� histori�, reprezentuj�c
jednocze�nie po��czenie dw�ch ras. Jeste�my reprezentantami idei integracji dla
wszystkich tych, kt�rych uwa�acie za wszechgalaktyczn� rodzin�. Z drugiej
strony, jeste�my tylko jednym z przejaw�w eksperyment�w Zet�w.
#Czy aby stworzy� wasz� ras�, mieszano nasze DNA z DNA Zet�w na p�aszczy�nie
fizycznej lub quasi-fizycznej?#
Tak. We wst�pnych etapach.
#Na czym polega misja Zet�w; jaki jest cel ich kontakt�w?#
Cel ich pracy jest wieloraki. Ide� ich dzia�a�, kt�r� najbardziej chcieliby�my
podkre�li�, jest to, �e ucz� was, czym jest strach. Sprawiaj�, �e zatapiacie si�
w swych najg��biej skrywanych l�kach. Dzi�ki temu w spos�b archetypalny
wynosicie te l�ki na poziom transformacyjnego oczyszczenia. S� dla was
uciele�nieniem idei jedno�ci, podczas gdy wy dla nich stanowicie uciele�nienie
idei indywidualno�ci. Jeste�cie wi�c jakby dwoma przeciwnymi biegunami, kt�re
��cz�c si�, tworz� jedn� zintegrowan� �wiadomo��. Uczycie si� od siebie
nawzajem; wzrastacie dzi�ki sobie; obdarowujecie si� nawzajem. �adne z was nie
jest ofiar� drugiego. Wszyscy jeste�cie wsp�tw�rcami ca�ego przedsi�wzi�cia.
M�wimy tutaj o ewolucji gatunkowej, od najbardziej podstawowego poziomu
pocz�wszy, a na poziomie duchowym sko�czywszy. Wasza rasa znalaz�a si� u progu
dokonania wielkiego ewolucyjnego skoku. Zeta Reticuli r�wnie�. Razem mo�ecie
sprawi�, �e skoki te po��cz� si� we wsp�lny, wspania�y taniec. Jeste�cie dla
siebie nawzajem niczym lustrzane odbicia, odgrywaj�ce z w�asnego wyboru swoje
przeciwie�stwa, dzi�ki czemu mo�ecie je pozna�.
#Czy Zgody na eksperymenty genetyczne udzieli�a wam jaka� rada czy inne cia�o
zarz�dzaj�ce? Czy tez by� to po prostu przypadkowy wyb�r?#
W czasie linearnym wielu z was uzna�oby, �e musi istnie� rodzaj jakiej� rady,
aby �ustanowi� prawo." W tym przypadku jednak spraw� nale�y rozwa�y� na
g��bszych poziomach � na poziomach �wiadomo�ci zbiorowej. Nie szukaliby z wami
kontaktu, gdyby wcze�niej nie uzyskali waszego pozwolenia. Gdyby nikt z
zebranych na tej sali nie udzieli� im pozwolenia, nie mogliby do was trafi�.
Je�li wi�c stykacie si� z nimi w swym �yciu, a do tej pory nie uznali�cie tego
za co�, o czym sami zadecydowali�cie � za co� dla obu stron po�ytecznego �
rozwa�cie mo�liwo�� po��czenia si� z nimi z w�asnego wyboru, z w�asnej ch�ci
niesienia im pomocy. Albo odgrywacie rol� ofiary, albo nie; innego wyj�cia nie
ma.
Widz� was tylko wtedy, gdy im na to zezwolicie. Wasza zbiorowa �wiadomo��
wyrazi�a zgod� na to, by wyszukiwali odpowiednie osoby, z kt�rymi zawieraj�
indywidualne porozumienia. Je�li wi�c macie z nimi jaki� kontakt, musieli�cie
si� na to zgodzi�. �wiadomo�� tego mo�e okaza� si� dla was zbawienna, poniewa�
uznaj�c, �e wasze do�wiadczenia by�y waszym w�asnym wyborem, postawicie si� na
r�wni z nimi i wasze spotkanie nabierze ca�kiem innej wymowy. Nie b�dziecie ju�
d�u�ej ofiarami; staniecie si� partnerami. Charakter waszego wsp�dzia�ania
ulegnie diametralnej zmianie.
I to w�a�nie � ch�� przekonania was, �e nie jeste�cie ofiarami lecz partnerami �
stanowi jeden z powod�w podejmowania z wami kontakt�w. Je�li ka�dy z was wyma�e
t� rys� rzucaj�c� cie� na wasze wzajemne stosunki, znajdzie to wyraz w waszej
�wiadomo�ci zbiorowej powoduj�c efekt masy krytycznej � ca�a wasza zbiorowa
�wiadomo�� zacznie widzie� problem z innej strony, w ca�kiem innym �wietle.
Pomo�e to r�wnie� �wiadomo�ci zbiorowej Zeta Reticuli ujrze� wszystko w innej
perspektywie, dzi�ki czemu obie rasy b�d� mog�y ulec ewolucyjnej przemianie.
Odbywa si� to zawsze na zasadzie partnerstwa. Tak zawsze by�o, jest i b�dzie.
#Czy podobne porozumienie zawarli�my r�wnie� z innymi rasami poza Zetami? Cos w
rodzaju wsp�pracy na rzecz ewolucji?#
Oczywi�cie. Przyk�adem takich ewolucyjnych uk�ad�w mo�e by� wasze porozumienie z
rasami z Plejad. Wszelkie kontakty z istotami pozaziemskimi s� wynikiem
obop�lnych uzgodnie�, dzi�ki kt�rym mo�ecie si� od siebie nawzajem wiele
nauczy�. Nic tutaj nie odbywa si� przypadkowo.
#W ci�gu ostatniego roku czy dw�ch wielokrotnie mia�em z obcymi �wiadomy
kontakt. Chc� tylko powiedzie�, ze odczuwam silne poczucie braterstwa. To
uczucie mi�o�ci. Za ka�dym razem g��boko to przezywam, poniewa� czuj� wtedy
takie wspania�e zbli�enie.#
Dzi�kujemy za to, �e zechcia�e� zmierzy� si� ze swym l�kiem i s�u�y�e� pomoc�
wysy�aj�c wibracje nie strachu, lecz mi�o�ci. Twoja pomoc spotka�a si� ze
zrozumieniem i wdzi�czno�ci�.
Przem�wi teraz �wiadomo�� zwana Harone. Opowie wam o wielu swych odkryciach
[poczynionych dzi�ki eksperymentom prowadzonym przez Zet�w]. Dzi�kujemy wam
wszystkim � ka�demu z tutaj zebranych � za cenne dary, jakimi by�y wasze
pytania.
* * *
Tu �wiadomo�� Harone. Podzielimy si� z wami tym, co uwa�amy za nasze najwi�ksze
dotychczasowe odkrycie. Dzi�ki rozmowom z niekt�rymi z was, za po�rednictwem
channelingu oraz sn�w, doszli�my do wniosku, �e to, czego szukali�my, to nasze
w�asne emocje. Od d�ugiego ju� czasu poszukujemy emocji. W procesie klonowania
pozbawili�my nasz� ras� odczuwania emocji w nadziei, �e przyspieszy to nasz
wzrost i wzniesie na wy�szy stopie� rozwoju. Teraz rozumiemy, �e nie mieli�my
racji. Wy, Ziemianie, posiadacie kod genetyczny najbardziej zbli�ony do
pierwotnego kodu naszej rasy. Kontakty, jakie z wami nawi�zujemy (zw�aszcza te,
kt�re nazywacie �uprowadzeniami"), s� naszym sposobem na obserwacj� was. Robimy
to, by nauczy� si�, jak odzyska� sw� uczuciowo��.
Niekt�rzy z was czytali o badaniach lub uczestniczyli w takich, gdzie do wn�trza
czaszki wprowadzana jest sonda. Chcieli�my wyja�ni�, �e celem takiego dzia�ania
nie jest uzyskanie nad wami kontroli. S� to sondy organiczne, kt�re pobieraj�
neurotransmitery, substancje chemiczne z waszych m�zg�w. Badamy p�niej te
substancje w nadziei, �e nauczymy si� sztucznie wywo�ywa� ich wydzielanie, by w
ten spos�b odzyska� zdolno�� prze�ywania emocji.
W �adnym wypadku nie chcemy was skrzywdzi�, zrani�, przestraszy�, ani
kontrolowa� � chcieliby�my to szczeg�lnie mocno podkre�li�. Je�li zaczniecie
rozumie�, dlaczego podejmujemy takie dzia�ania, prawdopodobnie przestaniecie si�
tak ba�. By� mo�e uda wam si� w�wczas przekszta�ci� sw�j l�k w aktywn� i
�wiadom� wsp�prac� z nami. By�aby to dla nas wielk