3588

Szczegóły
Tytuł 3588
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3588 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3588 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3588 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Lech Galicki EFEKT MOTYLA 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 Od Autora Jeden ruch skrzyde� i motyl wzbija si� ponad kwiaty, drzewa i chmury. Jedna my�l i w�druj� drogami promieni S�o�ca i obejmuj� ksi�ycow� po�wiat�. Daty nie maj� znaczenia. Pragn� pochyli� si� nad przesz�o�ci�, ogarnia mnie wzruszenie wspomnie�, marz� o przysz�o�ci � ju� dotykam jej progu. Jak motyl. Gdy ca�uje kwiatowy nektar dooko�a o�ywaj� s�odycze kosmosu. Jeden ruch skrzyde� i pa� kr�lowej dociera do innych wymiar�w kr�lestwa �ycia. Gdy dotyka mnie �mier� spadam w przepa�� smutku, a potem wznosz� si� ku wysoko�ci nadziei. Pocz�tek i koniec, a potem pocz�tek bez ko�ca. Szusem przelatuj� nad krzykiem, �miechem, zw�tpieniem i bezgraniczn� wiar� w sens bycia. Lot nad cz�owieczym gniazdem. Korytarz powietrzny od zamys�u do piramidy Cheopsa, wisz�cych ogrod�w Semiramidy, posagu Zeusa w Olimpii, �wi�tyni Artemidy, grobowca Mauzolosa, kolosa rodyjskiego, latarni morskiej w Aleksandrii. Efekt motyla. Kosmos tajemnic. Ja, Ty, On. Z Markiem Po�niakiem porozumiewamy si� telepatycznie. Ja pisz� wiersze, a on setki, cz�sto tysi�ce kilometr�w od miejsca, w kt�rym przebywam, fotografuje dok�adnie to co najpi�kniejsze, najwa�niejsze i zawsze w odpowiednim czasie robi pstryk, a po obr�bce materia�u okazuje si�, i� powsta�o kolejne dzie�o pasuj�ce jak ula� do przygotowanego ju� przeze mnie materia�u. Bez zb�dnych s��w sklejamy dekoracje z wierszami � aktorami i pozostaje czekanie na premier�... �Efekt motyla�. Ostatni dzwonek. Kurtyna idzie w g�r�. 5 Efekt motyla w�druj� w�r�d dom�w ptasich �wiergocz�cych pukam do krecich wzg�rk�w wzburzonych szusem mkn� szlakami sarnich alei g�adz� ospale skorup� ��wiow� rozp�ywam si� w wodnym dachu jeziornych p�ywak�w zagl�dam nie�mia�o do skrytek kokonowych ja architekt wn�trz �ami� kre�larsk� desk� wbijam w d�o� cyrkiel metalowy przykl�kam w zdumieniu przed �limakiem pokorniej� przed bocianim gniazdem zasypiam w lisiej norze upajam si� konstrukcj� p�atk�w r�y jak motyl niewykszta�cony wn�trz architekt smakosz pi�kna od r�ki z chmur w�druj� pukam mkn� ospale pokorniej� 6 Ogl�d a gdyby spojrze� na Ziemi� z wysoka wielkiego z planety najdalszej czy szczytu wie�y Babel a gdyby spojrze� na ziemskie korzenie z j�dra globu samego z dna jaskini najg��bszej czy zapad�ej Lemurii lecz gdyby spojrze� na Jasno�� z nieufno�ci� ogromn� z o�owian� wiar� czy �lepot� przydan� wtedy spojrze� sobie w oczy z wysoka wielkiego z dna jaskini najg��bszej czy szczytu wie�y Babel sens �aden 7 Na m�od� par� w chmurach pierzastych Na obrazie pow��czystym bez ram zegara wspina si� ku niebu m�oda para a otaczaj� j� chmury bia�e i czarne jak dzie� i noc majster Bieda z ziemskiej oficyny zrywa przezapaszne s�odycz� maliny i rzuca niczym bu�ki �wie�e M�oda para radosna ona z welonem od wiatru strz�piastym p�yn�cym jak balon szlakiem ptak�w szarych ona r�a od Ma�ego Ksi�cia z p�atkami krwistymi ona z warkoczem obfitym pszenicznych k�os�w on we fraku po�atanym on strach na wr�ble on z r�kami roz�o�onymi na o�cie� bezradnie M�oda para radosna wspina si� na szlaki niebieskie w chmurach pierzastych on jej r�k� poda ona odwagi mu doda manna sypie obficie a w nich puszy si� �ycie kto si� naigrywa� z mezaliansu nieziemskiego niech zamilknie i tyle wszystkiego 8 Kontrapunkt �aski skrzywdzony pociechy szuka zagrajcie mu d�wi�czne struny obola�y ulgi wypatruje podajcie mu cudowny lek st�skniony w przesz�o�� ucieka cofnijcie wskaz�wki zegara spragniony widzi �r�d�a sprawcie by obmy� wargi ta�cz� elfy rozbawione w�r�d trzcin i nawodnych kwiat�w szcz�cie rozpiera ich przejrzyste serca nadlatuj� anio�y szumi�c skrzyd�ami skrawki nieba rozdmuchuj�c doko�a manna syta pr�szy �wietlikami r�ce zbola�e szukaj� wytchnienia dajcie im balsam nieziemski zapomniany wyczekuje imienia swego odszukajcie chocia� jego adres stary b�l cierpi bez ulgi dajcie j� strach w l�ku bez rado�ci dajcie j� sen bez przebudzenia cisza niech b�dzie ta�cz� elfy szcz�cie rozpiera nadlatuj� anio�y skrawki nieba manna syta cisza 9 Ws�uchanie ws�ucha�em si� tak niezwykle mocno noc� �ma leci n�ci strach dr�� s�owa a ona �piewa pie�� mi�osn� w�r�d jezior zau�k�w ch��d komary ostrz� piki b�ota pyszcz� b�blaniem ws�ucha�em si� niezwykle mocno noc� w jej wo�anie odejd�cie syrenie g�osy i szcz�kanie z�o�ci tylko sen niech zostanie kobzy wodne s�ysz� wasze �piewy przelewaj� strumienie zew dono�ny serca harfo graj grajcie szeleszcz�ce puzony ws�ucha�em si� w ws�uchanie tak 10 Dno oka Na oka dnie obj�te w �nie godzina po godzinie tu gorzki �miech tam s�odka krew i czasu �za fal� p�ynie amora czar wpe�z� b�onny gwar i �wiece p�on� jasno nie jestem sam unosz� si� a wszystkie l�ki gasn� ty kropla snu ty szczypta mchu ty s�o�ce zawiesiste ja? dobrze wiesz czym chcesz bo wszystko takie czyste tak sp�jrz na dno tam jeszcze szk�o nami�tno�� z fontann tryska harf pienny zew �ab�dzi gniew wzburzonej burzy iskra na okna dnie nie jestem sam a wszystkie l�ki gasn� 11 * * * W ob�okach okarynowych potracili�my g�owy �e nieba �piew puszystos�owy przenika dusze ja tu ty tam ch�r �piewa za� astralne cia�o nuci ja gram ja gram i gram struno z�ocista uderzaj z wszechmocy wysoko�ci gnam nuty za nut� do zwieszczenia taktem durowym �piewam pod twym balkonem Julio s�owami de Ber�eraka natchnionymi tu tam ty ty tam tu linia pow��czysta kre�li spektrum od ciszy do krzyku ch�r skrzydlatych elf�w rumieni ��k� trem� a jednak mi�d o�ywia serca zakocha�em si� w nutach dziw to wielki i wspania�y jak�e ma by� inaczej w zamy�leniu ��kowym listne serca dr�� majacz� horyzonty 12 Na li�� zagubiony ja t�skni� za tob� m�j li�ciu lipowy d�bowy jaworowy wszelaki ja drzewo mocarne korzeniami wros�ymi w ziemi� trzyma�em ciebie ze wszystkich si� a ty opad�e� m�wi�em tobie m�j jeste� �piewa�em tobie ko�ysank� soczyst� bo ze mnie wyros�e� wrzeciono blaszkowe p�achto wietrzna �aglowa serce kszta�tem nadobne tchnienie p�uc moich rado�ci szeleszcz�ca zegar mrukn�� s��w kilka cho� wiedzia� �e� m�j jak z�odziej zabra� mi ciebie przeto ko�ysz� sw� koron� p�acz�c� i kamie� przy mnie druzgocze �kaniem bo� ty m�j jeden zabrany wiatrem ja 13 Larum uderz w dzwon i czekaj przyjd� a jakie to �wi�to zapytaj� garnitury i suknie zwiewne krawaty i korale czerwone szukaj oczu i ust bez nich pustka 14 Pie�� rozdania oddaj palec wskazuj�cy oddaje wielce kszta�tn� g�ow� oddaj r�k� oddaj sakw� i lakierki zzuj w�owe oddaj pi�kno krajobrazu oddaj lotne swe marzenie oddaj my�li oddaj zmys�y wydaj sk�r� i odzienie oddaj honor z kantem ostrym oddaj przytulanki stare oddaj serce oddaj per�y rozdaj k�os zebranych ziaren na rozstajach dr�g przemiennych czeka wiosna w ch�ru �piewie i nie pytaj sk�d ten pomys� tego nikt na Ziemi nie wie tam ju� inne przemy�lenia tak odleg�e �e zamglone s� i szuka� ich nie trzeba m�wi� stany przeznaczone nie ma czasu nie ma chwili co zosta�o nic nie warte a Dyrygent si� nie myli cie� wysup�a� twoj� kart� nagi w butach kartonowych to nie ty teraz wspomnienie tam z �ez s�onych ju� wybrzmia�o na lusterku twoje tchnienie ch�r z rozstaj�w dr�g przemiennych snuje pie�� zach�ty fale oddaj palec wskazuj�cy rozdaj k�os zebranych ziaren 15 Wyznanie strzeliste Prosz� poka� mi co� pi�kniejszego prosz� wyci�gnij z futera�u skrzypce polne i nutami wykreuj uczucie zniewalaj�ce bardziej prosz� rzu� p�dzlem wietrznym plamy barw pon�tniejsze �ciskam w r�kach kobz� z kryszta�u gram hymn o szcz�ciu na g�rze najwy�szej mi�uj� i nie przerywaj mej rado�ci czy� jest wiatr �ywszy od mego szale�stwa nieszalonego chwal� je ponad �a�cuchy szczyt�w uniesionych tam w jeziora oku ta�czy panna rozwianow�osa jak struny harfy dr��ca nastrojem a wpatruj� si� w jej piruety faliste i oczy podziwiam b��kitne niczym zahipnotyzowany powiedzia�a tylko gestem i skinieniem rz�s ja wiem zrozumia�em �e mnie wybra�a tak te� skamienia�em ze szcz�cia stoj� siedz� unosz� si� w g��binach powietrznych wychwalam pann� sokoust� wychwalam pann� daj�c� swe uczucie wychwalam tancerk� p�och� i bezwstydn� �piewa teraz gdzie� na sosen szczytach serce moje bije tak szybko jak schwytany w sid�a zaj�c wychwalam ten �piew kre�l� na niebie obr�czki z mg�y czuj� dotyk palc�w wysmuk�ych ju� w mojej duszy rzek�em com rzek� niech m�wi� �e to sen. 16 Promie� zielony Odp�ywam w odmieniony strumie� czasu kto to widzi kto to s�yszy kto to czuje tam bukiet ��tych kwiat�w str�ci� py� ksi�ycowy potoku wody p�yn� jak szampan w �rodku lasu i nie zatrzymaj� biegu swego co szalony tamy z g�az�w p�kaj� pod naporem mocy nie jestem ju� bezlistny, samotny, ja�owy wzrastam chy�o nad sosny ja promie� zielony a wszystko to si� dzieje o ziemskiej p�nocy elfy nimf zast�py s�k�w reflektory kr�l dolin panie najja�niejsze oblegaj� trony a w�r�d nich naddiabelny messer Woland kroczy naga Ma�gorzata szusem str�ca zmory ja promie� jak przenikam w�r�d l�ni�cych dr�g nocy pani� m� trzymam za r�k� cia�o s�czy kolory nie patrz nie patrz spokojnie uderz w dzwon szalony strachy l�ki przekle�stwa �ar piekielny ju� toczy szumi� trzciny niez�omne tryska sok mandragory kusi Pytia z Doliny snuj�c jutra welony czasu tutaj nie znajdziesz zawsze teraz sp�jrz w oczy mi�o�� p�ynie falami nie szukaj�c zapory Ma�gorzaty w�os trzymam snuj�c promie� w uk�ony a on wije si� k��bi w obraz pysznych warkoczy spok�j bije z mchu k�os�w balsam sp�ywa z drzew kory my jak freski ulotne w grocie snu b�ysk zielony 17 Pami�ci Piotra Je�eli... Je�eli us�yszysz �e umar�em nie uwierz ja �yj� Je�eli us�yszysz �e le�� nieruchomy i niemy nie uwierz ja biegn� co tchu i krzycz� Je�eli us�yszysz �e nic nie czuj� nie uwierz jestem wniebowzi�ty lub zmartwiony Je�eli us�yszysz �e zasypali mnie piachem nie uwierz ja stoj� przy Tobie Je�eli us�yszysz �e cz�owiekiem by�em nie uwierz ja Jestem 18 Quinta essentia ludzie ze skrzyd�ami jak motyle py� tak gwiezdny �e a� bierze strach nie czekaj� by min�a chwila by ulecie� chy�o ponad piach strz�py bajek rozsypane g�sto tutaj le�y ber�o a tam skrzat gwiazdy z nieba spadaj� tak cz�sto tutaj m�wi� tobie pas tam szach i mat nie odwracaj dr�g mojego labiryntu bo labirynt ten bezdro�ny jest we� t� chwil� czym ta chwila tym tu ona szach m�j roszada i pies kolorowo napowietrzna chwila ty tu tam �wiat a muzyka gra wszystko to efekt motyla wszystko pstryk i wszystko wiecznie trwa