2866
Szczegóły |
Tytuł |
2866 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2866 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2866 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2866 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Josif Brodski
W POLTORA POKOJU
dla L.K.
l.
P�tora pokoju (je�li takie okre�lenie znaczy cokolwiek po angielsku), kt�re
zamieszkiwali�my we troje, wy�o�one by�o parkietem i moja matka stanowczo
sprzeciwia�a si�, by m�czy�ni z jej rodziny, a szczeg�lnie ja, chodzili po domu w
skarpetkach. Nalega�a, by�my zawsze nosili buty lub kapcie. Strofuj�c mnie, powo�ywa�a
si� na stary rosyjski przes�d. Powiada�a, �e to z�y omen i sprowadza �mier� w rodzinie.
Mo�liwe oczywi�cie, �e uwa�a�a to po prostu za przejaw braku manier, za zwyczajne
z�e wychowanie. M�skie nogi �mierdz�, a dzia�o si� to w epoce przeddezodorantowej.
My�l� jednak, �e �atwo si� by�o po�lizn�� na froterowanej pod�odze i upa��, zw�aszcza
chodz�c w we�nianych skarpetkach. A dla osoby starej i kruchej, skutki takiego upadku
mog�yby by� fatalne. Zwi�zek pod�ogi z drzewem, ziemi�, itp., rozci�ga� si� w moim
poj�ciu na wszelk� powierzchni� pod stopami naszych bliskich i dalekich krewnych
mieszkaj�cych w tym samym mie�cie. By�a to ta sama powierzchnia, niezale�nie od
dziel�cej nas odleg�o�ci. Nawet przeniesienie si� na przeciwny brzeg rzeki, gdzie w
p�niejszych latach wynajmowa�em mieszkanie czy pok�j, nic nie rozwi�zywa�o, bo w
naszym mie�cie du�o jest rzek i kana��w. I cho� niekt�re bywaj� wystarczaj�co g��bokie
dla pe�nomorskich statk�w, �mier� - my�la�em - uzna je za p�ytkie, lub te�, zgodnie ze
swymi podziemnymi obyczajami, przekradnie si� pod ich korytem.
Teraz moja matka i m�j ojciec nie �yj�. Stoj� na wybrze�u Atlantyku i bezmiar wody
dzieli mnie od dw�ch �yj�cych jeszcze ciotek i kuzyn�w. To prawdziwa przepa��, zdolna
zmyli� nawet �mier�. Teraz mog� do woli chodzi� po domu w skarpetkach, gdy� nie mam
na tym kontynencie krewnych. Jedyna �mier�, jak� zapewne m�g�bym spowodowa�, to
moja w�asna, ale wtedy dosz�oby do pomieszania nadawcy z odbiorc�. Szanse takiej
mieszanki s� minimalne i na tym polega r�nica mi�dzy przes�dami a elektronik�. A
jednak, je�li nie chodz� w skarpetkach po pod�odze z kanadyjskiego klonu, to nie na
skutek wy�ej wymienionej pewno�ci ani te� z instynktu samozachowawczego. Nie robi�
tego, gdy� nie podoba�oby si� to mojej matce. Pragn� chyba zachowa� zwyczaje naszej
rodziny, teraz, gdy tylko ja jeden pozosta�em przy �yciu
2.
By�o nas troje w tym naszym p�tora pokoju: ojciec, matka i ja. Na owe czasy by�a to
typowa rosyjska rodzina. A by�y to czasy powojenne i ma�o kto m�g� sobie pozwoli� na
wi�cej ni� jedno dziecko. Niekt�rych nawet nie by�o sta� na ojca - obecnego lub �ywego:
wielki terror i wojna zebra�y swoje �niwo w du�ych miastach, a szczeg�lnie w moim
rodzinnym mie�cie. Powinni�my wi�c uwa�a� si� za szcz�ciarzy, zw�aszcza �e byli�my
�ydami. Wszyscy troje prze�yli�my wojn�. (M�wi� "wszyscy troje", bo ja r�wnie�
urodzi�em si� przed jej wybuchem, w 1940). Rodzicom moim uda�o si� te� prze�y� lata
trzydzieste.
Przypuszczalnie uwa�ali, �e mieli szcz�cie, cho� nigdy o tym nie m�wili. W og�le
niewiele zajmowali si� sob�, a� si� zestarzeli i zacz�y dokucza� im r�ne dolegliwo�ci.
Nawet wtedy jednak nie m�wili o sobie ani o �mierci w spos�b wzbudzaj�cy przera�enie
s�uchacza lub lito��. Zrz�dzili po prostu lub utyskiwali nie zwracaj�c si� do nikogo
konkretnego, ot, skar��c si� na swoje bol�czki lub m�wi�c o takim czy innym lekarstwie.
Moja matka co najwy�ej nadmienia�a, wskazuj�c na komplet naczy� z wykwintnej
porcelany: " To b�dzie twoje, gdy si� o�enisz, lub gdy. . . � i tu urywa�a. Pami�tam te�,
jak kiedy� rozmawia�a przez telefon z jak�� dalek� znajom�, o kt�rej wiedzia�em, �e jest
chora. Matka wysz�a z budki telefonicznej na ulic� z nieznanym mi wyrazem oczu za
rogow� opraw� okular�w. Pochyli�em si� ku niej (by�em ju� du�o wy�szy) i spyta�em, co
ta pani powiedzia�a. Patrz�c niewidz�cym wzrokiem przed siebie, matka odpar�a: " Wie,
�e umiera i p�aka�a w s�uchawk�".
Przyjmowali wszystko jak zrz�dzenie losu: istniej�cy system, swoj� niemoc, n�dz�,
krn�brnego syna. Starali si� nadrabia� wszelkie braki: w domu zawsze by�o co� do
jedzenia i zawsze udawa�o im si� przyrz�dzi� jaki� posi�ek. Wi�zali jak mogli koniec z
ko�cem i cho� �yli�my od wyp�aty do wyp�aty, odk�adali par� rubli dla syna na kino,
wycieczk� do muzeum, ksi��ki czy s�odycze. Nakrycia sto�owe, ubrania i po�ciel by�y
zawsze uprane, wypolerowane, wyprasowane, zacerowane i wykrochmalone. Obrus by�
nieskazitelnie czysty i g�adki, wisz�cy nad nim aba�ur odkurzony, a pod�oga zamieciona i
b�yszcz�ca. Zadziwiaj�ce, �e nigdy si� nie nudzili. Owszem, bywali zm�czeni, ale nigdy
znudzeni. Przewa�nie kr�cili si� po mieszkaniu gotuj�c, pior�c, kr���c mi�dzy wsp�ln�
kuchni� a naszym p�tora pokojem, z jakim� przedmiotem gospodarskim w r�ku. Zasiadali
oczywi�cie do posi�k�w, ale moj� matk� pami�tam w pozycji siedz�cej, przede wszystkim
pochylon� nad maszyn� do szycia na peda� marki Singer, �ataj�c� ubrania, nicuj�c�
ko�nierzyki starych koszul, przerabiaj�c� lub ceruj�c� stare p�aszcze. Ojciec natomiast
zasiada� na krze�le lub za biurkiem tylko gdy czyta� gazet�. Niekiedy wieczorem ogl�dali
telewizj� - film albo koncert w naszym odbiorniku z 1952 roku. Wtedy r�wnie� siedzieli.
Rok temu s�siad znalaz� mojego ojca, martwego, spoczywaj�cego w takiej w�a�nie pozycji
w naszym p�tora pokoju.
3.
Prze�y� swoj� �on� o trzyna�cie miesi�cy. Na siedemdziesi�t osiem lat jej �ycia i
osiemdziesi�t jego, sp�dzi�em z nimi jedynie trzydzie�ci dwa. Nie wiem prawie nic jak si�
poznali, nie wiem o ich zalotach ani nawet w kt�rym roku si� pobrali. Nie mam poj�cia
jak �yli przez ostatnie jedena�cie czy dwana�cie lat, kt�re sp�dzili beze mnie. Poniewa�
nigdy si� tego nie dowiem, wol� za�o�y�, �e ich tryb �ycia by� niezmieniony, mo�e nawet
by�o im l�ej beze mnie, zar�wno w sensie finansowym, jak i dlatego, �e nie musieli si�
obawia� mojego kolejnego aresztowania.
Nie mog�em jednak pom�c im na staro��. Nie by�em przy nich, gdy umierali. M�wi�
o tym nie tyle z poczucia winy, co raczej z egoizmu dziecka, kt�re na�laduje rodzic�w na
wszystkich etapach �ycia; ka�de dziecko powtarza bowiem, w taki czy inny spos�b, drog�
�yciow� swoich rodzic�w. Powiedzia�bym, �e w gruncie rzeczy chcemy si� od rodzic�w
dowiedzie� czego� o naszej w�asnej przysz�o�ci, naszym starzeniu si� i nauczy� si�
ostatniej lekcji - jak umiera�. Uczymy si� tego mimo woli, nie�wiadomie. "Czy ja te� tak
b�d� wygl�da� na staro��? Czy ta choroba sercowa -lub inna - jest dziedziczna?". Nie
wiem i nigdy nie b�d� wiedzia� jak czuli si� w ostatnich latach swego �ycia. Jak cz�sto
zdejmowa�a ich boja�� i czy przygotowali si� na �mier�; kiedy odczuwali ulg�, a kiedy
odzyskiwali nadziej�, �e znowu b�dziemy wszyscy troje razem. "Synu - m�wi�a matka
przez telefon - jedyne czego pragn� w �yciu to zobaczy� ci�. Tylko to mnie podtrzymuje".
A po chwili: "Co robi�e� pi�� minut temu, zanim zadzwoni�e�?" - "Prawd� m�wi�c,
zmywa�em". " To bardzo dobrze. Zmywanie to �wietne zaj�cie. Czasami to wspania�a
terapia".
4.
Nasze p�tora pokoju by�o cz�ci� olbrzymiej amfilady zajmuj�cej jedn� trzeci�
bloku, po p�nocnej stronie sze�ciopi�trowego gmachu, kt�ry sta� u wylotu trzech
przecznic i naprzeciwko placu. Budynek ten by� jednym z tych olbrzymich tort�w w tak
zwanym maureta�skim stylu, znacz�cych koniec stulecia w Europie p�nocnej.
Zbudowany w 1903 - roku, w kt�rym urodzi� si� m�j ojciec - stanowi� architektoniczn�
sensacj� Petersburga i Achmatowa powiedzia�a mi kiedy�, �e rodzice zabrali j� doro�k�,
by obejrze� to cudo. W zachodniej cz�ci budynku, na wprost jednej z najs�awniejszych
ulic literatury rosyjskiej, Litejnego Prospektu, mieszka� niegdy� Aleksander B�ok. Je�eli
chodzio o nasz� amfilad�, to zajmowa�a j� para, kt�ra kr�lowa�a na przedrewolucyjnej
literackiej scenie rosyjskiej, a p�niej nadawa�a intelektualny ton emigracji rosyjskiej w
Pary�u w latach dwudziestych i trzydziestych: Dymitr Mere�kowski i Zinaida Gippius. I
to w�a�nie z balkonu naszego p�tora pokoju larwokszta�tna Zinka obrzuca�a obelgami
marynarzy Rewolucji.
Po Pa�dzierniku, zgodnie z polityk� "�cie�niania" bur�uazji, amfilada zosta�a
podzielona i na ka�dy pok�j przypada�a jedna rodzina. Mi�dzy pokojami wzniesiono
�ciany. Pocz�tkowo z dykty, p�niej, z up�ywem lat, deski, ceg�y i sztukateria nada�y tym
podzia�om rang� normy architektonicznej. Je�eli przestrzeni przys�uguje atrybut
niesko�czono�ci, to przejawia si� on nie w jej rozwoju, lecz w redukcji. Chocia�by
dlatego, �e ograniczanie przestrzeni okazuje si�, zaskakuj�co, bardziej logiczne. Jest lepiej
zorganizowane i posiada wi�cej nazw: cela, ust�p, gr�b. Przestrzenie maj� tylko szeroki
gest.
W ZSRR minimaln� powierzchni� mieszkaln� jest dziewi�� metr�w kwadratowych
na osob�. Powinni�my byli wi�c uwa�a� si� za szcz�ciarzy, gdy� na skutek nietypowo�ci
naszej cz�ci amfilady, nam trojgu przypad�o czterdzie�ci metr�w. Nadwy�ka wynika�a
r�wnie� z tego, �e mieszkanie to otrzymali�my w wyniku zrzeczenia si� dw�ch
oddzielnych pokoi zajmowanych przez moich rodzic�w przed �lubem. Trudno
wyt�umaczy� cudzoziemcowi czym jest to poj�cie wymiany. Ustawy o w�asno�ci s�
wsz�dzie tajemnicze, ale niekt�re s� bardziej tajemnicze, szczeg�lnie, gdy w�a�cicielem
jest pa�stwo. (Pieni�dze na przyk�ad nie odgrywaj� �adnej roli, gdy� w pa�stwie
totalitarnym p�ace s� ma�o zr�nicowane, inaczej m�wi�c wszyscy s� tak samo biedni).
Nie mo�na wykupi� zamieszkiwanego lokalu, mo�na co najwy�ej mie� prawo do
przestrzennego odpowiednika tego, co zajmowa�o si� uprzednio. Dwie osoby postanawia-
j�ce zamieszka� razem maj� prawo do sumy powierzchni lokali jakie zamieszkiwa�y
przedtem. Za� o tym, co si� dostanie, decyduj� urz�dnicy wydzia�u kwaterunkowego.
�ap�wki s� nieskuteczne, gdy� hierarchia tych urz�dnik�w jest r�wnie� tajemnicza, a ich
pierwszym odruchem jest przyzna� ka�demu jak najmniej. Procedura zamiany mieszkania
ci�gnie si� latami i mo�na tylko liczy� na zm�czenie, to znaczy, �e z�amie si� ich, uparcie
odmawiaj�c przyj�cia lokalu o powierzchni mniejszej od zajmowanej uprzednio.
Obok zwyk�ej arytmetyki, przy zamianie brane s� pod uwag� najr�niejsze czynniki
nie okre�lone w przepisach, takie jak wiek, narodowo��, rasa, zaw�d; p�e� i wiek dziecka;
pochodzenie spo�eczne i miejsce urodzenia, nie m�wi�c 0 osobistym wra�eniu, jakie
petent wywiera itp. Tylko urz�dnicy wiedz�, jakie lokale s� do dyspozycji, tylko oni
wyrokuj�, co b�dzie stanowi� odpowiednik powierzchni i mog� doda� lub uj�� kilka
metr�w. A jak wa�ne jest te kilka metr�w! Mo�e si� w nich zmie�ci� p�ka na ksi��ki, a
nawet biurko.
5.
Pomijaj�c nadwy�k� trzynastu metr�w, mieli�my wielkie szcz�cie, gdy� otrzymane
mieszkanie by�o niewielkie. To znaczy, nasza cz�� amfilady obejmowa�a sze�� pokoi
podzielonych w ten spos�b, �e zajmowa�y je tylko cztery rodziny. Mieszka�o tam
zaledwie jedena�cie os�b z nami w��cznie. Liczba lokator�w w takim wsp�lnym
mieszkaniu nierzadko si�ga setki, przeci�tna liczba mieszka�c�w waha si� mi�dzy 25 a
50. Nasze mieszkanie by�o stosunkowo ma�o zaludnione.
Oczywi�cie mieli�my jedn� wsp�ln� ubikacj�, jedn� �azienk� i jedn� kuchni�. Ale
kuchnia by�a do�� obszerna, ubikacja ca�kiem przyzwoita i schludna. Je�li idzie o
�azienk�, to zgodnie z rosyjsk� norm� higieny, jedena�cie os�b mog�o za�ywa� k�pieli i
pra�, na og� nie koliduj�c ze sob�. Pranie rozwiesza�o si� w dw�ch korytarzach
��cz�cych nasze pokoje z kuchni� i bielizn� s�siad�w zna�o si� na pami��.
Nasi wsp�mieszka�cy byli dobrymi s�siadami, zar�wno pod wzgl�dem osobistym jak
i z uwagi na to, �e wszyscy pracowali, a wi�c byli poza domem przez wi�ksz� cz�� dnia.
Z wyj�tkiem jednej osoby, nie donosili, a by� to, jak na kolektywne mieszkanie, bardzo
dobry wska�nik. Ale nawet donosicielka, kr�pa, pozbawiona talii kobieta - chirurg w
pobliskiej przychodni - udziela�a czasami porad lekarskich i potrafi�a zaj�� miejsce w
kolejce, gdy co� przywie�li do spo�ywczego czy te� popilnowa� zupy. Jak brzmi ten
wiersz w �StarSplitter" Frosta? "�yj�c z lud�mi, znaj sztuk� przebaczania grzech�w"?
Obok wszystkich ohydnych aspekt�w takiej egzystencji, kolektywne mieszkanie
posiada te� by� mo�e pewne zalety. Obna�a �ycie do podstaw - niszczy wszelkie
z�udzenia na temat natury ludzkiej. Z nat�enia smrodu mo�na wywnioskowa� kto jest w
ubikacji, wiadomo, co kto jad� zar�wno na kolacj� jak i na �niadanie. Wie si�, kto jakie
odg�osy wydaje w ��ku i kiedy kobiety maj� okres. Jest si� cz�sto powiernikiem
s�siad�w. To oni wzywaj� karetk� pogotowia w razie potrzeby. Je�li mieszkasz samotnie,
pewnego dnia s�siad mo�e znale�� ci� martwego na krze�le i na odwr�t.
A te docinki, porady lekarskie i kulinarne, nowiny, co dowie�li do tego czy innego
sklepu, wymieniane we wsp�lnej kuchni, wieczorem, gdy �ony gotuj� posi�ki! Prawdziwa
lekcja podstawowych praw �ycia; wystarczy nadstawi� uszu i zerka� k�tem oka. Jakie�
ciche dramaty rozgrywaj� si�, gdy nagle kto� do kogo� przesta� si� odzywa�. C� za
wspania�a szko�a mimiki! Jak�� g��bi� uczu� wyra�a sztywny, nastroszony kr�gos�up lub
lodowaty profil! Jakie zapachy, aromaty i smrody unosz� si� w powietrzu wok� ��tej
stuwatowej �zy zwisaj�cej z warkocza kabla. Jest co� plemiennego w �yciu tej �le
o�wietlonej jaskini, co� pierwotnego lub, jak kto woli, ewolucyjnego. Garnki i patelnie
tkwi� nad kuchenkami gazowymi jak tam-tamy.
6.
Wspominam to nie z nostalgii, lecz dlatego, �e moja matka sp�dzi�a tam jedn�
czwart� swego �ycia. Ludzie maj�cy rodziny rzadko jadaj� poza domem a w Rosji prawie
nigdy. Nie pami�tam, �ebym kiedykolwiek widzia� j� lub ojca w restauracji czy bodaj w
kawiarni. By�a najlepsz� kuchark� jak� zna�em, mo�e z wyj�tkiem Chestera Kallmana, ale
on mia� przecie� wi�kszy wyb�r sk�adnik�w. G��wnie pami�tam j� w kuchni, opasan�
fartuchem, z twarz� zaczerwienion�; okulary lekko zaparowane, przegania mnie, gdy
usi�uj� wykra�� co� z garnka. Na jej g�rnej wardze l�ni� kropelki potu; kr�tko
przystrzy�one, siwe, lecz farbowane na rudo w�osy s� w nie�adzie. "Zmykaj st�d! -
krzyczy.- Co za niecierpliwo��!� Ju� tego nie us�ysz� .
Nie zobacz� te� uchylaj�cych si� drzwi (jak je otwiera�a, trzymaj�c w obu r�kach
garnek lub dwie du�e patelnie? Opieraj�c naczynia o klamk� i naciskaj�c ich ci�arem?) i
matki wp�ywaj�cej z naszym obiadem/kolacj�/podwieczorkiem/deserem. Ojciec czyta�
wtedy przewa�nie gazet�, ja nie odrywa�em si� od ksi��ki, chyba �e mi kazano. A ona
wiedzia�a, �e jakakolwiek pomoc z naszej strony by�aby sp�niona i na pewno niezdarna.
M�czy�ni w jej rodzinie raczej w i e d z i e l i co to jest uprzejmo��, ni� umieli j�
stosowa�. Nawet je�li byli g�odni. "Znowu czytasz tego twojego Dos Passosa? - m�wi�a
nakrywaj�c do sto�u - Kto przeczyta Turgieniewa?" "Czego si� spodziewasz? - odzywa�
si� na to ojciec sk�adaj�c gazet� - Przecie� to wa�ko�".
7.
Jak to mo�liwe, �e widz� siebie samego w tej scenie? A jednak widz�, r�wnie
wyra�nie jak ich oboje. I to tak�e nie jest przejawem mojej nostalgii za m�odo�ci�,
ojczyzn�. Nie. Bardziej prawdopodobne, �e teraz, gdy umarli, widz� ich �ycie takim, jakie
by�o w�wczas, a w�wczas stanowi�em jego cz�stk�. Oni przecie� pami�taliby mnie takim,
chyba �e maj� dar wszechwiedzy i obserwuj� mnie w chwili obecnej, siedz�cego w
kuchni uniwersyteckiego mieszkania, pisz�cego w niezrozumia�ym dla nich j�zyku,
chocia� my�l�, �e teraz powinni by� wszechj�zyczni. To ich jedyna szansa, aby zobaczy�
mnie i Ameryk�. Dla mnie to jedyna mo�liwo��, by ujrze� ich i nasz pok�j.
8.
Nasz sufit by� na wysoko�ci czterech metr�w i zdobi�a go ornamentacja gipsowa w
tym samym maureta�skim stylu. W po��czeniu ze szczelinami i zaciekami wok�
p�kni�tych rur u s�siada z g�ry, sk�ada�a si� na wysoce szczeg�ow� map� nieistniej�cego
mocarstwa czy archipelagu. W pokoju by�y trzy bardzo wysokie zwie�czone �ukami okna,
przez kt�re widzieliby�my wy��cznie liceum po drugiej stronie ulicy, gdyby nie to, �e
�rodkowe okno by�o zarazem drzwiami balkonowymi. Z tego balkonu mogli�my
obserwowa� ulic� na ca�ej d�ugo�ci. Jej bezb��dn� perspektyw�, typow� dla Petersburga,
zamyka� z jednej strony zarys kopu�y cerkwi �wi�tego Panteleimona a, gdy patrzy�o si� w
prawo, du�y plac z katedr� Zbawiciela Jego Cesarskiej Mo�ci Pu�ku Przemienienia
Pa�skiego.
Gdy sprowadzili�my si� do tego maureta�skiego cuda, by�a to ju� ulica Pestela - od
imienia straconego przyw�dcy dekabryst�w. Przedtem nazywa�a si� Panteleimonowska,
od cerkwi, kt�ra majaczy�a na jej ko�cu. Tam zakr�ca�a gwa�townie, obiega�a cerkiew
prowadz�c do rzeki Fontanki i mostem Policyjnym na jej drugi brzeg, a� do Letniego
Ogrodu. Kiedy� mieszka� tam Puszkin i w kt�rym� z list�w do �ony napisa�: "codziennie
w szlafroku i domowych pantoflach id� przez most na przechadzk� po Letnim Ogrodzie.
Ca�y Letni Ogr�d jest moim prywatnym parkiem".
Zdaje mi si�, �e mieszka� pod numerem 11. My pod 27, przy ko�cu ulicy, biegn�cej
do placu katedralnego. Poniewa� jednak nasz budynek sta� na rogu s�ynnego Litejnego
Prospektu, nasz adres pocztowy brzmia�: Litejny Prospekt 24 m 28. Tam dostawali�my
poczt� i tak w�a�nie adresowa�em listy do rodzic�w. Wspominam o tym nie dlatego, �eby
to mia�o jakie� szczeg�lne znaczenie, lecz poniewa� moje pi�ro prawdopodobnie nigdy
ju� nie napisze tego.
9.
Nasze meble pasowa�y do zewn�trznego i wewn�trznego wystroju budynku. By�y
ca�e w gi�tkich liniach i podobnie monumentalne jak sztukateria fasady czy pilastry
stercz�ce ze �cian, na kt�rych wi�y si� gipsowe wie�ce jakich� geometrycznych owoc�w.
Zewn�trz i wewn�trz budynek pomalowany by� na kolor jasnobr�zowy w odcieniu kakao
z mlekiem. Nasze dwie katedropodobne komody by�y d�bowe, politurowane na czarno,
pochodzi�y jednak z tej samej epoki co budynek - z prze�omu stulecia. Prawdopodobnie
to w�a�nie sprawi�o, �e s�siedzi od pocz�tku byli do nas dobrze nastawieni, cho� by�o to
u nich nie�wiadome. I zapewne z tego samego powodu po nieca�ym roku mieli�my
wra�enie, �e mieszkali�my tam zawsze. Zdawa�o si�, �e komody nareszcie odnalaz�y sw�j
dom, lub te� na odwr�t, i my tak�e zrozumieli�my, �e jeste�my zainstalowani na dobre, i
�e si� st�d nigdy nie ruszymy.
Te trzymetrowej wysoko�ci, dwupi�trowe komody (aby je ruszy� z miejsca nale�a�o
zdj�� gzymsowe wieko z korpusu o s�oniowatych nogach) zawiera�y niemal ca�y dobytek
nagromadzony w ci�gu lat przez nasz� rodzin�. Spe�nia�y rol�, jaka zwykle jest udzia�em
strychu lub piwnicy. Rozmaite aparaty fotograficzne mojego ojca, sprz�t do wywo�ywania
negatyw�w i robienia odbitek, zdj�cia, talerze, porcelana, bielizna, obrusy, pud�a z
butami (dla niego ju� za ma�ymi, dla mnie jeszcze za du�ymi), narz�dzia, baterie, jego
stary mundur marynarski, lornetka, albumy rodzinne, po��k�e pisma ilustrowane, kape-
lusze i szale mojej matki, srebrne brzytwy z Solingen, przepalone flesze, jego
odznaczenia wojskowe, jej barwne kimona, ich wzajemna korespondencja, lorgnon,
wachlarze i inne pami�tki - wszystko to schowane by�o w czelu�ciach tych kom�d, a gdy
otworzy�o si� szuflad�, unosi� si� zapach naftaliny, starej sk�ry i kurzu. Na okapie dolnej
cz�ci, niby na gzymsie kominka, sta�y dwie kryszta�owe karafki z likierem i porcelanowa
figurka przedstawiaj�ca dw�ch podochoconych chi�skich rybak�w wyci�gaj�cych sieci z
po�owem. Mama odkurza�a je dwa razy na tydzie�.
Z perspektywy czasu zaczyna mi si� wydawa�, �e zawarto�� tych kom�d mo�na by
por�wna� do naszej wsp�lnej pod�wiadomo�ci, cho� w�wczas taka my�l nie przysz�aby
mi do g�owy. W ka�dym razie wszystkie te przedmioty stanowi�y cz�� �wiadomo�ci
moich rodzic�w. By�y one symbolami ich pami�ci - miejsc i czas�w przewa�nie
poprzedzaj�cych moje istnienie: ich wsp�lnej i oddzielnej przesz�o�ci, ich m�odo�ci i
dzieci�stwa, innej epoki, niemal innego stulecia. Korzystaj�c z tej samej perspektywy
czasu dodam: - ich wolno�ci, poniewa� urodzili si� i wyro�li wolni, przed tym, co
bezmy�lna ho�ota nazywa Rewolucj�, a co dla nich i dla wielu pokole� oznacza�o
zniewolenie.
10.
Pisz� to po angielsku poniewa� chc� im ofiarowa� pewien margines wolno�ci -
margines, kt�rego szeroko�� zale�y od liczby os�b jakie zechc� to przeczyta�. Chc�, aby
Maria Volpert i Aleksander Brodski stali si� realni w �obcych normach �wiadomo�ci"1.
Chc�, by angielskie czasowniki opisywa�y ich ruchy. Nie przywr�ci to ich do �ycia, ale
angielska gramatyka mo�e przynajmniej okaza� si� lepsz� drog� z komin�w pa�stwowego
krematorium, ni� rosyjska. Pisanie o nich po rosyjsku by�oby tylko przed�u�eniem ich
niewoli, redukowaniem ich do znikomo�ci i mechanicznym unicestwieniem. Wiem, �e nie
nale�y stawia� znaku r�wno�ci mi�dzy pa�stwem a j�zykiem, ale to w�a�nie po rosyjsku
dwojgu starym ludziom wlok�cym si� po niezliczonych pa�stwowych urz�dach i
ministerstwach w nadziei otrzymania pozwolenia na wyjazd za granic� w celu
odwiedzenia jedynego syna, powtarzano bez przerwy, przez ca�e dwana�cie lat, �e
pa�stwo uwa�a tak� wizyt� za "bezcelow�". Nie ulega w ka�dym razie w�tpliwo�ci, �e
powtarzalno�� tego stwierdzenia wskazuje na pewn� za�y�o�� mi�dzy pa�stwem a
j�zykiem rosyjskim. Poza tym, nawet gdybym napisa� to wszystko po rosyjsku, s�owa te
nie ujrza�yby �wiat�a dziennego pod rosyjskim niebem. Kto by je wi�c przeczyta�?
Garstka emigrant�w, kt�rych rodzice albo nie �yj�, albo umr� w podobnych
okoliczno�ciach? Ci znaj� t� histori� a� za dobrze. Wiedz�, co to znaczy nie uzyska�
pozwolenia na zobaczenie swoich matek lub ojc�w na �o�u �mierci; znaj� cisz�, jaka
zapada po z�o�eniu podania o specjaln� wiz� na pogrzeb cz�onka rodziny. A potem jest
ju� za p�no, cz�owiek odk�ada s�uchawk�, wychodzi w obce popo�udnie i czuje co�, na
co nie ma s��w w �adnym j�zyku i czego nie wyrazi �aden lament. . . C� m�g�bym im
powiedzie�? W jaki spos�b pocieszy�? �aden kraj nie doprowadzi� sztuki niszczenia dusz
swoich obywateli do takiej perfekcji jak Rosja i �aden cz�owiek pi�ra nie zdo�a tego
naprawi�. Nie, temu zadaniu sprosta� mo�e tylko Wszechmog�cy, po to w�a�nie ma tak
du�o czasu. Niech wi�c angielski przygarnie moich zmar�ych. Po rosyjsku got�w jestem
czyta�, pisa� wiersze czy listy. Lecz dla Marii Volpert i Aleksandra Brodskiego angielski
stanowi lepsze pozory �ycia pozagrobowego, mo�e jedynego, jakie istnieje dla nich poza
moj� w�asn� osob�. Je�eli za� o mnie chodzi, to pisanie tego w tym w�a�nie j�zyku jest jak
owo zmywanie naczy� terapeutyczne.
11.
M�j ojciec by� dziennikarzem, �ci�lej, fotoreporterem pisz�cym r�wnie� artyku�y.
Poniewa� pisywa� przewa�nie do ma�ych dziennik�w, kt�rych i tak nikt nie czyta�,
wi�kszo�� artyku��w zaczyna� s�owami: "Ci�kie sztormowe chmury wisz� nad
Ba�tykiem..." - ufny, �e pogoda w naszych stronach potwierdzi trafno�� i aktualno�� tego
wst�pu. Uko�czy� dwa wydzia�y: geografii na Uniwersytecie Leningradzkim i Szko��
Czerwonego Dziennikarstwa. Zapisa� si� na ten drugi fakultet, gdy dano mu do
zrozumienia, �e jako �yd, syn w�a�ciciela drukarni i bezpartyjny nie ma co liczy� na
wyjazdy, szczeg�lnie zagraniczne.
Dziennikarstwo (w pewnym stopniu) i wojna (w znacznej mierze) pozwoli�y mu to
nadrobi�. Przemierzy� jedn� sz�st� powierzchni Ziemi (standardowe okre�lenie wielko�ci
ZSRR) i sporo wody. Przydzielono go do marynarki, wojna zacz�a si� dla niego w 1940
w Finlandii, a sko�czy�a w 1948 w Chinach, dok�d wys�ano go wraz z kilkoma
doradcami wojskowymi, aby pomaga� Mao w jego przedsi�wzi�ciu. Stamt�d pochodzili ci
podochoceni porcelanowi rybacy i serwisy, kt�re matka przeznaczy�a dla mnie, gdy si�
o�eni�. Eskortowa� konwoje aliant�w na Morzu Barentsa, broni� i straci� Sewastopol na
Morzu Czarnym, a gdy jego torpedowiec zosta� zatopiony, do��czy� do �wczesnej
morskiej piechoty. Podczas obl�enia Leningradu wys�ano go na front; bra� udzia� w
przerwaniu blokady. Zrobi� najlepsze zdj�cia obl�onego miasta jakie widzia�em. (My�l�,
�e ten epizod wojny by� dla� najwa�niejszy, gdy� rozegra� si� tak blisko rodziny i domu.
A jednak, znajduj�c si� w pobli�u, straci� sw�j dom i jedyn� siostr�: w wyniku
bombardowania i g�odu). Potem wys�ano go powt�rnie na Morze Czarne, znalaz� si� na
nies�awnej Ma�ej Ziemi 2. i zosta� tam na pewien czas. Gdy front posuwa� si� na Zach�d,
wyl�dowa� z pierwszym oddzia�em torpedowc�w w Rumunii i by� nawet kr�tko
wojskowym gubernatorem Konstancy. "Wyzwolili�my Rumuni�", przechwala� si�
niekiedy i wspomina� swoje spotkania z kr�lem Micha�em. To by� jedyny kr�l, jakiego
kiedykolwiek widzia�; Mao, Czang Kaj-szeka, nie m�wi�c o Stalinie, uwa�a� za
parweniuszy.
12.
Jakiekolwiek interesy robi� w Chinach, faktem jest, �e nasza ma�a spi�arnia, nasze
komody i nasze �ciany wybitnie na tym skorzysta�y. Wszystkie dzie�a sztuki znajduj�ce
si� w naszym posiadaniu by�y pochodzenia chi�skiego: wycinanki w korku i akwaforty,
samurajskie szable, ma�e jedwabne parawany. Podochoceni rybacy byli ostatni z weso�ej
gromadki porcelanowych figurek, lalek i pingwin�w w kapeluszach, kt�ra stopniowo
wykruszy�a si� padaj�c ofiar� niezdarnych gest�w lub konieczno�ci prezent�w
urodzinowych dla r�nych krewnych. Szable trzeba by�o z�o�y� do depozytu -
wzbogaci�y zbiory pa�stwa jako potencjalna bro�, kt�rej posiadanie nie przys�ugiwa�o
normalnemu obywatelowi. By�a to, przy bli�szym zastanowieniu, rozwa�na decyzja, je�li
uwzgl�dni� naj�cia policji, jakie �ci�gn��em na nasze p�tora pokoju. Je�li natomiast idzie
o porcelan�, niezwykle wykwintn� nawet na moje niewprawne oko, matka nie chcia�a
s�ysze� bodaj o jednym, �licznym spodeczku na n a s z y m stole. "To nie dla oferm",
t�umaczy�a nam cierpliwie. "A wy jeste�cie ofermy. Bardzo niechlujne ofermy� . Zreszt�,
naczynia jakich u�ywali�my by�y wystarczaj�co eleganckie, i odporniejsze.
Pami�tam pewien ciemny, zimny listopadowy wiecz�r 1948 w ma�ym pokoju o
powierzchni 16 metr�w kwadratowych, kt�ry zamieszkiwa�em z matk� w czasie wojny i
bezpo�rednio po niej. Tego wieczoru ojciec wr�ci� z Chin. Pami�tam dzwonek do drzwi.
Matka i ja p�dzimy do s�abo o�wietlonego korytarza, nagle pociemnia�ego od mundur�w
marynarskich. M�j ojciec, jego przyjaciel i kolega kapitan F. M. oraz kilku wojskowych
wchodzi taszcz�c trzy olbrzymie kufry pe�ne chi�skich �up�w z wymalowanymi
gigantycznymi niby o�miornice chi�skimi literami. A p�niej kapitan F. M. i ja siedzimy
przy stole, podczas gdy ojciec rozpakowuje kufry, matka, na wysokich obcasach i w
��to-r�owej krepdeszynowej sukience, klaszcze w r�ce i wykrzykuje Ach! oh
wunderbar! Wykrzykuje po niemiecku, j�zyku jej �otewskiego dzieci�stwa i �wczesnego
zaj�cia - by�a wtedy t�umaczk� w obozie dla niemieckich je�c�w. Kapitan F. M., wysoki,
prosty jak drut m�czyzna w granatowym rozpi�tym mundurze, nalewa sobie z karafki
robi�c do mnie oko jak do doros�ego. Paski o klamrach ozdobionych kotwicami i
rewolwery w futera�ach le�� na parapecie okna. Matka a� oniemia�a na widok kimona.
Wojna si� sko�czy�a, jest pok�j, jestem za ma�y, �eby odmrugn��.
13.
Teraz jestem dok�adnie w tym samym wieku co ojciec owego listopadowego
wieczora. Mam 45 lat i widz� t� scen� z nienaturaln� ostro�ci�, cho� wszyscy jej
uczestnicy, z wyj�tkiem mnie, nie �yj�. Widz� j� tak wyra�nie, �e mog� odmrugn��
kapitanowi F. M. ... Czy tak mia�o by�? Czy w tym odmrugni�ciu z czterdziestoletnim
op�nieniem tkwi znaczenie, kt�re wymyka mi si�? Czy na tym w�a�nie polega sens
�ycia? Je�li nie, to sk�d ta ostro�� widzenia? Po co? Nasuwa mi si� tylko jedna
odpowied� - aby ta chwila trwa�a, aby nie zosta�a zapomniana, gdy wszyscy aktorzy,
w��cznie ze mn�, znikn�. Aby �atwiej by�o poj�� jej znaczenie - nadej�cia pokoju. Dla
jednej rodziny. A przy okazji, by pokaza� czym s � chwile. Niechby to by� tylko powr�t
ojca, otwarcie kufra. St�d ta hipnotyzuj�ca ostro��. A mo�e dlatego, �e b�d�c synem
fotografa wywo�uj� po prostu w pami�ci film? Zdj�cie zrobione w�asnymi oczami
dok�adnie czterdzie�ci lat temu. Dlatego wtedy nie mog�em odmrugn��.
14.
Ojciec nosi� mundur marynarski jeszcze przez jakie� dwa lata. Wtedy zacz�o si�
moje prawdziwe dzieci�stwo. Kierowa� dzia�em fotografii w Muzeum Marynarki,
mieszcz�cym si� w najpi�kniejszym budynku miasta. A to znaczy - ca�ego imperium.
Dawniej by�a tam gie�da. By�a to znacznie bardziej grecka budowla ni� jakikolwiek
Partenon, a ponadto lepiej po�o�ona. Na czubku Wasiliewskiej wyspy, kt�ra wynurza si�
z Newy w jej najszerszym miejscu.
W p�ne popo�udnia, po szkole, szed�em przez miasto w stron� rzeki, przechodzi�em
przez most Pa�acowy i bieg�em do muzeum po ojca. Razem wracali�my do domu.
Najbardziej lubi�em, gdy mia� wieczorn� zmian�, a muzeum by�o ju� zamkni�te.
Wynurza� si� z d�ugiego marmurowego korytarza w ca�ej okaza�o�ci: na lewym ramieniu
niebiesko-bia�o-niebieska przepaska oznaczaj�ca oficera na s�u�bie, z prawej strony pasa
rewolwer w zwisaj�cym futerale, czapka marynarska z lakierowanym daszkiem i
poz�acan� "kapust�", zakrywaj�ca �ysin�. "Cze�� kapitanie" - m�wi�em, bo taki by� jego
stopie�. Odpowiada� mi niewyra�nym u�miechem, a poniewa� jego s�u�ba ko�czy�a si�
dopiero godzin� p�niej, pozwala� mi wa��sa� si� samotnie po muzeum. Jestem g��boko
przekonany, �e z wyj�tkiem literatury ostatnich dw�ch stuleci i mo�e architektury dawnej
stolicy, jedyn� rzecz�, z jakiej Rosja mo�e by� dumna, jest historia jej marynarki. Nie z
uwagi na spektakularne zwyci�stwa, kt�rych by�o raczej niewiele, lecz z powodu
szlachetno�ci ducha jak� by�a natchniona. Mo�e kto� uzna to za mani� lub fantazj�, ale
wydaje mi si�, �e to dzie�o jedynego wizjonera w�r�d rosyjskich car�w, Piotra Wielkiego,
by�o skrzy�owaniem wy�ej wspomnianej literatury z architektur�. Wzorowana na
angielskiej marynarce, raczej dekoracyjna ni� u�ytkowa, natchniona bardziej duchem
odkrywczo�ci ni� ekspansji, sk�onna raczej do bohaterskich gest�w i po�wi�cenia, ni� do
prze�ycia za wszelk� cen�, ta marynarka by�a realizacj� wizji bezb��dnego, niemal
abstrakcyjnego porz�dku, wy�onionego z przestworzy ocean�w i nie istniej�cego nigdzie
na rosyjskiej ziemi.
Dziecko jest przede wszystkim estet� - reaguje na wygl�d, powierzchnie, kszta�ty.
Najbardziej chyba lubi�em g�adko ogolonych admira��w, en face i z profilu, w z�otych
ramach, wynurzaj�cych si� z lasu maszt�w okr�t�w-modeli, kt�re t�skni�y do naturalnej
wielko�ci. W osiemnasto- i dziewi�tnastowiecznych mundurach, z �abotami i stoj�cymi
ko�nierzykami, epoletami z fr�dzlami, przypominaj�cymi �opiany, w perukach, przepasani
szerokimi, niebieskimi wst�gami krzy�uj�cymi si� na piersi, wygl�dali ca�kiem jak
instrumenty doskona�ego, abstrakcyjnego idea�u, nie mniej precyzyjne ni� astrolabia,
kompasy i sekstansy w oprawach z br�zu, b�yszcz�ce doko�a. W obliczaniu swojego
miejsca pod gwiazdami odznacza�y si� mniejszym marginesem b��du ni� ich
zwierzchnicy! I mo�na by�o tylko pragn��, by sterowa�y r�wnie� ludzkimi falami na
ziemi, by podlega�o si� raczej zasadom ich trygonometrii, ni� tandetnej planimetrii
ideolog�w, by stanowi�o si� raczej cz�� wizji, mo�e z�udzenia, ani�eli rzeczywisto�ci. Do
dzi� dnia uwa�am, �e sytuacja naszego kraju by�aby o niebo lepsza, gdyby za god�o mia�
nie to obrzydliwe dwug�owe carskie ptaszysko czy te� tr�c�ce masoneri� sierp i m�ot, lecz
bander� rosyjskiej marynarki - nasz� chwalebn�, niezr�wnanie pi�kn� flag� �w. Andrzeja:
uko�ny niebieski krzy� na dziewiczo bia�ym tle.
15.
Id�c z ojcem do domu, wst�powali�my do sklep�w, by kupi� jedzenie lub materia�y
fotograficzne (filmy, chemikalia czy papier) i zatrzymywali�my si� przed wystawami. Gdy
przechodzili�my przez centrum miasta, opowiada� mi, co znajdowa�o si� tu czy tam przed
wojn� albo przed rokiem 1917, lub dzieje tej czy innej fasady. Kto by� architektem, kto
w�a�cicielem, kto lokatorem, co si� z nimi sta�o i - jego zdaniem - dlaczego. Ten kapitan
marynarki, mierz�cy metr osiemdziesi�t wzrostu, sporo wiedzia� o cywilnym �yciu i
powoli zacz��em uwa�a� jego mundur za przebranie. M�wi�c precyzyjniej, w�wczas
zacz�o rodzi� si� w moim ch�opi�cym umy�le rozr�nienie mi�dzy form� a tre�ci�.
Nasuwa�y je zar�wno jego mundur jak to, co kry�y fasady, kt�re wskazywa�. Ta
rozbie�no�� stawa�a si� oczywi�cie zaproszeniem do k�amstwa (nie �ebym go
potrzebowa�). Ale g��bsz� nauk�, jak� z tego wyci�gn��em, by�a zasada, �eby zachowa�
pozory, niezale�nie od tego, co dzieje si� wewn�trz.
W Rosji wojskowi rzadko nosz� str�j cywilny, nawet w domu. Cz�ciowo jest to
kwestia sk�pej garderoby, ale g��wne znaczenie ma presti� munduru, a wi�c pozycja
spo�eczna. Szczeg�lnie, gdy jest si� oficerem. Nawet zdemobilizowani lub emeryci maj�
sk�onno�� do obnoszenia tej czy innej cz�ci munduru. Bluza bez epolet�w, wysokie
buty, wojskowa czapka, p�aszcz, wskazuj� otoczeniu (i przypominaj� im samym) ich
rang� - na s�u�b� wst�puje si� bowiem raz na zawsze. Nasuwa mi to obraz duchownych
protestanckich z tych okolic; w przypadku marynarzy, podobie�stwo jest dodatkowo
podkre�lone bia�ym ko�nierzykiem.
By�o ich pe�no - plastikowych i bawe�nianych - w g�rnej szufladzie komody. W kilka
lat potem, gdy by�em w si�dmej klasie i w szko�ach wprowadzono mundurki, matka
przycina�a je i przyszywa�a do stoj�cego ko�nierza mojego mysioszarego mundurka. On
r�wnie� by� na wp� wojskowy: bluza, spodnie w tym samym kolorze, pas ze sprz�czk� i
czapka z lakierowanym daszkiem. Im wcze�niej zaczyna si� my�le� o sobie jako o
�o�nierzu, tym lepiej dla systemu. Nie mia�em nic przeciwko mundurkom, ale nie
znosi�em ich koloru, przypominaj�cego mundury piechoty lub co gorsza, policji. Nie by�o
por�wnania z czarnym p�aszczem mojego ojca z dwoma rz�dami ��tych guzik�w jak
nocna aleja. A gdy rozpina� go, ukazywa�a si� granatowa bluza z kolejnym rz�dem takich
samych guzik�w - s�abo o�wietlona ulica wieczorem. "Ulica po�rodku alei"' - my�la�em o
ojcu" patrz�c na niego z ukosa" w drodze z muzeum do domu.
16.
Na moim tutejszym podw�rku w South Hadley zjawi�y si� dwie wrony. S� ca�kiem
spore, niemal wielko�ci kruk�w i widz� je pierwsze gdy przyje�d�am lub wyje�d�am z
domu. Przyby�y tu kolejno - pierwsza dwa lata temu" gdy umar�a moja matka, druga w
zesz�ym roku, po �mierci ojca. A mo�e to ja zwr�ci�em wtedy uwag� na ich obecno��.
Teraz zawsze przylatuj� i odlatuj� razem i jak na wrony s� bardzo spokojne. Staram si�
nie patrze� na nie a w ka�dym razie nie przygl�da� si� im. Jednak zauwa�y�em, �e lubi�
przebywa� w sosnowym lesie rozci�gaj�cym si� za moim podw�rkiem na zboczu wzg�rza
i opadaj�cym ku ��ce rozp�aszczonej w ma�ym w�wozie, na skraju kt�rego le�� dwa
kamienie. Unikam tego miejsca, bo spodziewam si� spotka� je tam - dwie wrony w
s�o�cu, przycupni�te na dw�ch kamieniach. Nie stara�em si� te� znale�� ich gniazda. S�
czarne, ale spostrzeg�em, �e wn�trze ich skrzyde� ma kolor wilgotnego popio�u. Nie
widuj� ich tylko podczas deszczu.
17.
Ojciec zosta� zdemobilizowany chyba w 1950, w my�l ustawy Politbiura,
zabraniaj�cej �ydom pe�ni� wysokie funkcje w wojsku. Je�li si� nie myl�, ustaw� t�
opracowa� Andrej �danow, sprawuj�cy w�wczas ideologiczn� kontrol� nad wojskiem.
Ojciec mia� wtedy czterdzie�ci siedem lat i musia� niejako rozpocz�� �ycie od pocz�tku.
Postanowi� wr�ci� do dziennikarstwa, do fotoreporta�y. �eby to robi�, musia� by�
zatrudniony w czasopi�mie lub gazecie. Okaza�o si� to nieproste. Lata pi��dziesi�te by�y
dla �yd�w z�ym okresem - toczy�a si� kampania przeciwko "wykorzenionym
kosmopolitom". Potem" w 1953 mia� miejsce Proces Lekarzy, kt�ry nie sko�czy� si�
normalnym w takich przypadkach przelewem krwi tylko dlatego, �e jego inicjator,
towarzysz Stalin we w�asnej osobie, nagle wyzion�� ducha. Ale na d�ugo przedtem i przez
pewien czas potem kr��y�y pog�oski o planowanych przez Politbiuro represjach
przeciwko �ydom. M�wi�o si� o przesiedleniu wszystkich tych kreatur podpadaj�cych
pod "punkt pi�ty" paszport�w" do Birobid�anu we wschodniej Syberii, niedaleko granicy
chi�skiej. Istnia� nawet list" podpisany przez najwybitniejszych przedstawicieli ,"punktu
pi�tego"' - mistrz�w szachowych, kompozytor�w i pisarzy - zawieraj�cy pro�b� do
Komitetu Centralnego Partii i osobi�cie do towarzysza Stalina" aby pozwolono nam"
�ydom, okupi� ci�k� prac� w odleg�ych rejonach" wielk� krzywd� jak� wyrz�dzili�my
Rosjanom. List ten mia� ukaza� si� lada dzie� w Prawdzie, dostarczaj�c pretekstu dla
deportowania nas. - wiadomo�� o �mierci Stalina.
W Prawdzie ukaza�o si� jednak co innego � wiadomo�� o �mierci Stalina.
Przygotowywali�my si� ju� do podr�y i nawet sprzedali�my pianino. (Nikt z naszej
rodziny nie umia� na nim gra�, mimo i� daleka krewna matki dawa�a mi lekcje - nie
mia�em za grosz talentu, jeszcze gorzej by�o z cierpliwo�ci�). W �wczesnej atmosferze"
szansa, aby �yd i bezpartyjny dosta� zatrudnienie w wydawnictwie albo prasie" by�a
minimalna. Ojciec wyruszy� wobec tego w teren.
Przez par� lat podr�owa� po ca�ym kraju pracuj�c na zlecenie Wszechzwi�zkowej
Wystawy Rolniczej w Moskwie. W ten spos�b, od czasu do czasu" na naszym stole
zdarza�y si� istne cuda - dwukilogramowy pomidor, albo krzy��wka jab�ka i gruszki.
Zarobki ojca by�y jednak mniej ni� skromne i wszyscy troje prze�yli�my dzi�ki pensji
matki, urz�dniczki w biurze rozwoju miasta. By�y to dla nas lata chude i wtedy w�a�nie
rodzice zacz�li podupada� na zdrowiu. Ojciec by� jak zawsze towarzyski i cz�sto zabiera�
mnie do miasta, na spotkanie z kolegami z marynarki, kt�rzy prowadzili yacht klub,
pilnowali starych dok�w lub trenowali m�odych ch�opc�w. Mia� sporo koleg�w, kt�rzy
nieodmiennie cieszyli si� na jego widok (nigdy nie spotka�em nikogo, kobiety czy
m�czyzny, kto �ywi�by do niego uraz�). Jeden z nich, naczelny redaktor gazety
lokalnego wydzia�u marynarki handlowej - �yd o rosyjsko brzmi�cym nazwisku -
zatrudni� go w ko�cu. Dla tego pisma ojciec pracowa� w porcie leningradzkim a� do
emerytury.
Chyba wi�ksz� cz�� �ycia sp�dzi� kr�c�c si� w�r�d statk�w, marynarzy, kapitan�w,
d�wig�w i �adunk�w. ("Reporterzy, jak wilki, �yj� ze swoich �ap"', mawia� cz�sto). W tle
zawsze by�a pomarszczona, cynkowa p�achta wody, maszty, czarna metalowa masa rufy z
bia�ymi" pierwszymi lub ostatnimi literami macierzystego portu statku. Nosi! stale -
opr�cz zimy - czarn� czapk� marynarsk� z lakierowanym daszkiem. Lubi� by� blisko
wody, uwielbia� morze. W tym kraju jest to najbardziej zbli�one do wolno�ci. Nawet
widok morza niekiedy wystarcza, a on patrza� na nie i fotografowa� je przez wi�ksz� cz��
�ycia.
18.
Ka�de dziecko, cho� w r�nym stopniu, �aknie doros�o�ci i nie mo�e doczeka� si�,
kiedy w ko�cu opu�ci dom - to gniazdo, to wi�zienie. Wyrwa� si�! Ku prawdziwemu
�yciu! Ku szerokiemu �wiatu. Ku samodzielno�ci.
To �yczenie spe�nia si� w ko�cu. I przez jaki� czas istniej� tylko nowe horyzonty,
absorbuj�ce budowanie w�asnego gniazda, urz�dzanie w�asnej rzeczywisto�ci.
Potem, pewnego dnia, gdy cz�owiek opanuje ju� now� rzeczywisto�� i osi�gnie
samodzielno��, raptem przychodzi wiadomo��, �e stare gniazdo znikn�o, a ci, kt�rym
zawdzi�cza �ycie, umarli.
Tego dnia czuje si� jak skutek nagle pozbawiony przyczyny. Strata jest tak ogromna,
�e a� niezrozumia�a. Umys�, spustoszony przez cios, doznaje skurczu, co jeszcze bardziej
pot�guje kl�sk�.
Pojmujemy, �e m�odzie�cz� pogoni� za samodzielno�ci�, ucieczk� z gniazda,
uczynili�my je bezbronnym. �le si� sta�o, ale mo�emy obarczy� win� naturalny porz�dek
rzeczy.
Nie mo�na jednak oskar�a� natury o to, ze nasze w�asne osi�gni�cia okaza�y si� mniej
warte ni� opuszczone gniazdo; o to, �e je�li w naszym �yciu by�o cokolwiek
prawdziwego, by� nim w�a�nie dom - uciskaj�cy, dusz�cy - z kt�rego za wszelk� cen�
chcieli�my uciec. By� on bowiem zbudowany przez i n n y c h, przez tych, kt�rzy
powo�ali go do �ycia, a nie przez nas samych. Nazbyt dobrze znamy warto�� naszej pracy
i tylko jakby u � y wam y danego nam �ycia.
Cz�owiek wie jak sztuczne, zamierzone i zaplanowane jest wszystko co stworzy�;
jakie, koniec ko�c�w, jest prowizoryczne. A nawet je�li trwa, mo�e tego najwy�ej u�y�
jako argumentu przy przechwalaniu si� swoimi osi�gni�ciami.
A przecie�, mimo swych umiej�tno�ci, nigdy nie b�dzie w stanie odbudowa� tamtego
prymitywnego, odpornego gniazda, w kt�rym rozleg� si� jego pierwszy krzyk. Nie zdo�a
te� wskrzesi� tych, kt�rzy go powo�ali do �ycia. Sam b�d�c skutkiem, nie mo�e
zrekonstruowa� swej przyczyny.
19.
Naszym najwi�kszym meblem - a raczej zajmuj�cym najwi�cej miejsca - by�o ��ko
moich rodzic�w, kt�remu prawdopodobnie zawdzi�czam �ycie. By�a to olbrzymia
konstrukcja, kt�rej rze�bione kszta�ty pasowa�y w pewien spos�b do pozosta�ych mebli,
cho� by�y troch� bardziej nowoczesne. Powtarza� si� motyw ro�linny, ale jego wykonanie
waha�o si� mi�dzy secesj�, a komercjaln� wersj� konstruktywizmu. To ��ko by�o
przedmiotem szczeg�lnej dumy mojej matki, poniewa� naby�a je bardzo tanio w 1935,
jeszcze przed �lubem. Wtedy te� upatrzy�a u jakiego� drugorz�dnego stolarza toaletk� w
podobnym stylu z trzema lustrami. Wi�kszo�� naszego �ycia obraca�a si� wok� tego
niskiego �o�a. Najbardziej kluczowe dla naszej rodziny decyzje podejmowali�my
zbieraj�c si� we troje nie wok� sto�u, lecz na tej obszernej powierzchni, przy czym ja
siada�em w nogach rodzic�w.
Jak na rosyjski standard, ��ko to by�o prawdziwym luksusem. Cz�sto my�la�em, �e
w�a�nie ono sk�oni�o mojego ojca do o�enku: uwielbia� przesiadywa� na nim. Czyni� to
nawet wtedy, gdy wdawa� si� z moj� matk� w najbardziej zajad�e sprzeczki, przewa�nie
dotycz�ce finans�w (,,Postanowi�a� przepu�ci� wszystkie pieni�dze w spo�ywczym!� -
rozlega si� jego oburzony g�os zza p�lek na ksi��ki dziel�cych moje �p� , od ich
�pokoju�. ,,Mam dosy�, dosy�, s�yszysz, od trzydziestu lat znosz� twoje sk�pstwo!" -
odpowiada matka) - nawet wtedy oci�ga� si� z opuszczeniem go, szczeg�lnie rano. Wiele
os�b oferowa�o bardzo dobr� cen� za to ��ko, kt�re prawd� powiedziawszy zajmowa�o
zbyt du�o miejsca w naszym mieszkaniu. Rodzice jednak, bez wzgl�du na nasz�
niewyp�acalno��, nigdy nie brali tej mo�liwo�ci pod uwag�. ��ko by�o zbytkiem i
podejrzewam, �e w�a�nie dlatego tak je lubili.
Widz� ich �pi�cych. S� odwr�ceni do siebie plecami, a mi�dzy nimi k��bi� si� zmi�te
koce. Pami�tam, jak czytali w nim, rozmawiali, brali lekarstwa, walczyli z t� czy inn�
chorob�. To �o�e stanowi�o ramy ich najspokojniejszych i najbardziej dramatycznych
chwil. By�o ich intymnym legowiskiem, ich ostatni� wysp�, ich azylem, kt�rego nikt z
wyj�tkiem mnie nie m�g� pogwa�ci�. Gdziekolwiek si� ono teraz znajduje, tkwi jak
pr�nia w porz�dku �wiata, pr�nia o wymiarach p�tora metra na dwa. By�o z
jasnobr�zowego, l�ni�cego klonu i nigdy nie skrzypia�o.
20.
Zamieszkiwana przeze mnie po�owa po��czona by�a z ich pokojem dwoma wielkimi,
si�gaj�cymi niemal sufitu �ukami, kt�re usi�owa�em wype�ni� rozmaitymi kombinacjami
p�ek na ksi��ki i walizek, aby oddzieli� si� od rodzic�w i uzyska� pewien stopie�
odosobnienia. Mo�na tylko m�wi� o wzgl�dnym odosobnieniu, gdy� wysoko�� i
szeroko�� tych �uk�w, plus ich maureta�ska faktura u sufitu wyklucza�y mo�liwo��
ca�kowitej izolacji. Chyba �e wype�ni�oby si� je ceg�ami lub wy�o�y�o drewnem. Ale to
by�o niezgodne z przepisami, poniewa� w rezultacie mieliby�my dwa pokoje zamiast
p�tora, do czego uprawnia�o nas rozporz�dzenie urz�du miejskiego. Pomijaj�c cz�ste
inspekcje budynku przez administracj�, s�siedzi natychmiast poszliby ze skarg� do
odpowiednich w�adz, cho�by�my mieli z nimi jak najlepsze stosunki.
Trzeba by�o wymy�li� jaki� p�rodek i by�em tym poch�oni�ty pocz�wszy od wieku
lat pi�tnastu. Przestudiowa�em wszelkie mo�liwe rozwi�zania, w pewnym okresie bra�em
nawet pod uwag� mo�liwo�� wybudowania akwarium o wysoko�ci czterech metr�w z
drzwiami po�rodku, prowadz�cymi do ich pokoju. Nie musz� chyba nadmienia�, �e
realizacja tego planu architektonicznego przerasta�a moje si�y. Jedyne, co mi pozosta�o, to
dok�ada� p�ki z mojej strony i kotary u rodzic�w. Oczywi�cie nie podoba�o im si� ani to
rozwi�zanie, ani sam problem.
Liczba dziewczyn i koleg�w ros�a wolniej ni� ksi��ek, a poza tym ksi��ki by�y tam na
sta�e. Mieli�my dwie do�� wysokie szafy z lustrami w drzwiach i dzi�ki nim mia�em
przynajmniej cz�� problemu z g�owy. Wok� nich i nad nimi zainstalowa�em p�ki,
zostawiaj�c w�ski otw�r, przez kt�ry rodzice mogli przecisn�� si� do mnie. To
rozwi�zanie nie podoba�o si� ojcu, gdy� w najdalszej cz�ci mojej po��wki urz�dzi�
ciemni�, gdzie wywo�ywa� klisze i robi� odbitki, b�d�c� �r�d�em wi�kszo�ci jego
zarobk�w.
W tym�e ko�cu mojej po�owy by�y drzwi. Korzysta�em z nich, gdy ojciec nie
pracowa� w ciemni. "Nie chc� wam przeszkadza�" - m�wi�em, ale w rzeczywisto�ci
chodzi�o mi o unikni�cie ich badawczego wzroku oraz konieczno�ci przedstawienia im
moich go�ci. Dla zatuszowania charakteru tych wizyt w��cza�em elektryczny gramofon i
moi rodzice z czasem znienawidzili J. S. Bacha. Jeszcze p�niej, gdy liczba ksi��ek i
potrzeba odosobnienia dramatycznie wzros�y, dokona�em kolejnego podzia�u mojej
cz�ci mieszkania przestawiaj�c meble tak, by oddziela�y moje ��ko i biurko od ciemni.
Pomi�dzy dwie szafy wcisn��em trzeci�, kt�ra sta�a bezu�ytecznie w korytarzu. Usun��em
z niej tyln� �cian�, zostawiaj�c na miejscu tylko drzwi. W rezultacie go�� dostawa� si� do
mojego Lebensraum przez dwie pary drzwi i kotar�. Pierwszymi drzwiami wchodzi�o si�
z korytarza do ciemni mojego ojca, tam nale�a�o odsun�� kotar�, a nast�pnie otworzy�
drzwi dawnej szafy. Na szafach ustawi�em wszystkie walizki jakie posiadali�my. By�o ich
bardzo du�o, ale do sufitu nie si�ga�y. W rezultacie tych przer�bek powsta�a barykada.
Jednak za ni� Gavroche czu� si� bezpieczny a Marianna mog�a obna�y� nie tylko pier�.
21.
Nieprzychylny stosunek rodzic�w do tych zmian poprawi� si� nieco, gdy zza
przepierzenia zacz�� ich dochodzi� stukot maszyny do pisania. Kotary t�umi�y go, ale nie
ca�kowicie. Maszyna z rosyjsk� czcionk� stanowi�a cz�� chi�skich zdobyczy ojca, cho�
nie spodziewa� si� zapewne, i� b�dzie u�ywa� jej syn. Postawi�em j� na moim biurku
wci�ni�tym we wn�k� powsta�� po zamurowaniu drzwi ��cz�cych nasze p�tora pokoju z
reszt� amfilady. W�a�nie wtedy �w dodatkowy metr kwadratowy okaza� si� tak cenny! Po
drugiej stronie s�siedzi ustawili pianino. P�k� na ksi��ki, kt�ra wsparta o biurko
doskonale pasowa�a do wn�ki, wzmocni�em dodatkowo moj� stron� przeciwko gamom
ich c�rki.
Po jednej stronie dwie szafy z lustrami i przej�cie mi�dzy nimi, po drugiej wysokie
zas�oni�te kotar� okno i parapet wystaj�cy p� metra nad moim obszernym br�zowym
tapczanem, za mn� �uk wype�niony a� do maureta�skiego wzorka p�kami na ksi��ki,
przed moim nosem biurko z Royal Underwoodem - to by� m�j Lebensraum. Matka
sprz�ta�a w nim, ojciec przechodzi� id�c do ciemni. Czasami on albo ona szukali
schronienia po kolejnej sprzeczce w moim zniszczonym g��bokim fotelu. Poza tym, te
dziesi�� metr�w kwadratowych nale�a�o do mnie i by�o to najwspanialsze dziesi��
metr�w kwadratowych jakie kiedykolwiek zna�em. Je�li przestrze� ma sw�j w�asny umys�
i dokonuje w�asnych podzia��w, to mo�e niekt�re z tych metr�w kwadratowych r�wnie�
mi�o mnie wspominaj�. Szczeg�lnie teraz, pod innymi stopami.
22.
Jestem sk�onny s�dzi�, �e Rosjanie trudniej ni� inni znosz� zerwanie wi�z�w.
Jeste�my przecie� bardzo osiad�ym narodem, nawet bardziej ni� inni ludzie kontynentu
(Niemcy czy Francuzi), kt�rzy cz�ciej podr�uj�, bodaj z uwagi na to, �e posiadaj�
samochody i niemal nie napotykaj� granic. Dla nas mieszkanie jest na ca�e �ycie, miasto
jest na ca�e �ycie i kraj jest na ca�e �ycie. Dlatego poj�cie stabilno�ci jest silniejsze,
podobnie jak poczucie straty. Ale przecie� nar�d, w kt�rym przez p� wieku prawie
sze��dziesi�t milion�w pad�o ofiar� mi�so�ernego pa�stwa (wliczaj�c dwadzie�cia
milion�w zabitych w czasie wojny), z pewno�ci� jest w stanie zrewidowa� swoje poczucie
stabilno�ci. Cho�by dlatego, �e straty te poniesiono dla zachowania status quo.
Tak wi�c, je�li rozwodz� si� nad t� rosyjsk� cech�, to niekoniecznie dla
zado��uczynienia potrzebom ojczy�nianej psychologii. Mo�e ten potok s��w ma
dok�adnie odwrotn� przyczyn�, a mianowicie sprzeczno�� mi�dzy tera�niejszo�ci� a
wspomnieniami. Przypuszczam, �e pami�� odzwierciedla nie tylko nasz� rzeczywisto��,
ale i utopijn� my�l. Moje obecne realia nie maj� �adnego zwi�zku ani nie stanowi�
odpowiednika tamtego p�tora pokoju i jego dwojga lokator�w, dawniej za oceanem a
teraz nieistniej�cych. Trudno o drastyczniejszy kontrast z tamt� rzeczywisto�ci� ni� moja
obecna sytuacja. To r�nica mi�dzy dwiema p�kulami, mi�dzy noc� a dniem, miastem a
wsi�, umar�ymi a �ywymi. Jedyne punkty styczno�ci to moja w�asna osoba i maszyna do
pisania. Innej marki i z inn� czcionk�.
Gdybym by� przy moich rodzicach przez ostatnie dwana�cie lat ich �ycia, gdybym
by� z nimi, gdy umierali, kontrast mi�dzy noc� a dniem czy mi�dzy ulic� w rosyjskim
mie�cie a poln� �cie�k� ameryka�sk� by�by mniej uderzaj�cy. Atak pami�ci ust�pi�by
wobec pokusy idealizacji. Zwyczajne zu�ycie st�pi�oby moje zmys�y na tyle, bym odebra�
tragedi� jako co� naturalnego i zapomnia� o niej w naturalny spos�b. C� jednak bardziej
czczego ni� roztrz�sanie dawno podj�tych decyzji; podobnie zalet� melodramatu jest, �e
uwaga zwraca si� ku jego sztuczno�ci. Biedni maj� tendencj� do robienia u�ytku ze
wszystkiego. Ja robi� u�ytek z mego poczucia winy.
23.
�atwo to uczucie opanowa�. W ko�cu ka�de dziecko czuje si� winne wobec swoich
rodzic�w, bo wie, �e umr� przed nim. Wi�c by zmniejszy� poczucie winy wystarczy, �eby
umarli �mierci� naturaln�: w wyniku choroby, ze staro�ci lub wskutek obu naraz. Czy
jednak tego rodzaju rozgrzeszenie obejmuje �mierci niewolnika? Kogo�, kto urodzi� si�
wolny, ale t� wolno�� utraci�?
Zaw�am okre�lenie niewolnika nie z powod�w naukowych, ani te� z ma-
�oduszno�ci. Zgodz� si�, �e cz�owiek urodzony w niewoli ma o wolno�ci wiedz�
genetyczn� lub intelektualn� pochodz�c� z lektur czy ze s�yszenia. Ale przecie� ta
genetyczna t�sknota za wolno�ci�, jak wszystkie t�sknoty, jest troch� niesp�jna. Nie jest
bowiem