285
Szczegóły |
Tytuł |
285 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
285 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 285 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
285 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
tytu�: "Kronika Polska"
autor: Gall Anonim
Spis Tre�ci
Ksi�ga I...2
Ksi�ga II...16
Ksi�ga III...23
* * *
Ksi�ga I
ZACZYNA SI� LIST ORAZ PEWNE WST�PNE WIADOMO�CI DOTYCZ�CE KRONIKI POLSKIEJ [...]
Kronikarz zwraca si� imiennie do ca�ego �wczesnego episkopatu polskiego, mianowicie do arcybiskupa gnie�nie�skiego Marcina i biskup�w: Szymona p�ockiego, Paw�a pozna�skiego (?) Maura krakowskiego i �yros�awa wroc�awskiego oraz do kanclerza Micha�a, kt�rego nazywa sprawc� podj�tej pracy, aby patronowali jego pisarskiemu przedsi�wzi�ciu i byli jego przewodnikami duchowymi w toku przedstawiania czyn�w Boles�awa Krzywoustego i polskich ksi���t. Prosi przy tym, by sprawili, aby ksi��� za jego dzie�o odpowiednio go wynagrodzi�.
ZACZYNA SI� SKR�T Boles�aw, ksi��� ws�awiony.Z daru Boga narodzony,Mod�y �wi�tego Idziego
Przyczyn� narodzin jego.W jaki spos�b si� to sta�o,Je�li Bogu tak si� zda�o,Mo�emy wam opowiedzie�, Skoro chcecie o tym wiedzie�.Doniesiono raz rodzicom,Kt�rym brak�o wci�� dziedzica,By ze z�ota dali odla�Co najrychlej ludzk� posta�.Niech j� po�l� do �wi�tego Na intencj� szcz�cia swego,�luby Bogu niech sk�adaj�I nadziej� siln� maj�.Co pr�dzej z�oto stopionoI pos��ek sporz�dzono,Kt�ry za syna przysz�egoDo �wi�tego �l� Idziego.Z�oto, srebro, p�aszcze cenneOraz r�ne dary inne;Posy�aj� �wi�te szatyI z�oty kielich bogaty.Wnet pos�owie si� wybraliPrzez kraje, kt�rych nie znali;Kiedy Gali� ju� przebyli,Do Prowansji wnet trafili.Pos�owie dary oddaj�,Mnisi dzi�ki im sk�adaj�;Cel podr�y swej podaj�Oraz pro�by przedstawiaj�.Wtedy mnisi trzy dni ca�ePo�cili na Bo�� chwa��;A za postu ich przyczyn�Matka wnet pocz�a syna!Wi�c pos�om zapowiedzieli,Co w swym kraju zasta� mieli.Zostawiwszy mnich�w z z�otemWys�a�cy spiesz� z powrotem.Min�wszy burgundzk� ziemi�Wr�cili, gdzie polskie plemi�.Przybyli z twarz� promienn�,Ksi�n� zastaj�c brzemienn�!Takie by�y narodzinyOwego w�a�nie ch�opczyny,Nazwanego Boles�awem,Ojciec zwa� si� W�adys�awem.Matka za� Judyt imieniemZa dziwnym losu zrz�dzeniem.Tamta Judyt kraj zbawi�a,Gdy Holoferna zabi�a -Ta za� porodzi�a syna,Kt�ry wrogom karki zgina.Spisa� dzieje tego ksi�ciaTo cel mego przedsi�wzi�cia.
ZACZYNA SI� KRONIKA I DZIEJE KSI���T I W�ADC�W POLSKICH NAJPIERW PRZEDMOWA
Na wst�pie Gall Anonim informuje, �e w zamierzonym dziele utrwali niekt�re czyny ksi���t polskich, a osobliwie chwalebne dokonania Boles�awa Krzywoustego, kt�ry narodzi� si� "z daru Bo�ego i na pro�b� �wi�tego Idziego". Nast�pnie opowiada o �wczesnych s�siadach Polski, ukazuje pi�kno polskiej ziemi i m�wi o naszych przyrodniczych bogactwach. ROZDZIA�Y 1-4
W pocz�tkowych rozdzia�ach autor snuje opowie�� o pierwszych polskich w�adcach z okresu przedhistorycznego. Swoj� relacj� rozpoczyna od przytoczenia poda�: o z�ym ksi�ciu Popielu, kt�rego zagryz�y myszy, oraz o Pia�cie - protopla�cie ca�ej dynastii, kt�ra sprawowa�a w�adz� w okresie �redniowiecza. Na tym tle^ ukazuje panowanie ksi�cia Samowitaja (Siemowita) - syna Piasta oraz jego nast�pc�w: Lestka (Leszka) i Siemamys�a. Ten ostatni by� trzecim z kolei Piastem na tronie i ojcem naszego pierwszego ksi�cia historycznego - Mieszka I, kt�ry w si�dmym roku �ycia w spos�b cudowny odzyska� wzrok, co t�umaczono w�wczas - jak pisze kronikarz - jako symbol przebudzenia si� Polski ze �lepoty i Zapowied� jej przysz�ego o�wiecenia. S�owa te oznacza�y przeprowadzon� p�niej przez Mieszka I chrystianizacj� Polski. [5]
Jak Mieszko poj�� za �on� D�br�wk�Mieszko obj�wszy ksi�stwo zacz�� dawa� dowody zdolno�ci umys�u i si� cielesnych i coraz cz�ciej napastowa� ludy [s�siednie] dooko�a. Dotychczas jednak w takich pogr��ony by� b��dach poga�stwa, �e wedle swego zwyczaju siedmiu �on za�ywa�. W ko�cu za��da� w ma��e�stwo jednej bardzo dobrej chrze�cijanki z Czech, imieniem D�br�wka. Lecz ona odm�wi�a po�lubienia go, je�li nie zarzuci owego zdro�nego obyczaju i nie przyrzeknie zosta� chrze�cijaninem. Gdy za� on [na to] przysta�, �e porzuci �w zwyczaj poga�ski i przyjmie sakramenta wiary chrze�cija�skiej, pani owa przyby�a do Polski z wielkim orszakiem [dostojnik�w] �wieckich i duchownych, ale nie pierwej podzieli�a z nim �o�e ma��e�skie, a�, powoli a pilnie zaznajamiaj�c si� z obyczajem chrze�cija�skim i prawami ko�cielnymi, wyrzek� si� b��d�w poga�stwa i przyszed� na �ono matki-Ko�cio�a. [6]
O pierwszym Boles�awie, kt�rego zwano S�awnym lub ChrobrymPierwszy wi�c ksi��� polski Mieszko dost�pi� �aski chrztu za spraw� wiernej �ony; a dla s�awy jego i chwa�y w zupe�no�ci wystarczy [je�li powiemy], �e za jego czas�w i przez niego �wiat�o�� niebia�ska nawiedzi�a kr�lestwo polskie. Z tej to bowiem b�ogos�awionej niewiasty sp�odzi� s�awnego Boles�awa, kt�ry po jego �mierci po m�sku rz�dzi� kr�lestwem i za �ask� Bo�� w tak� wzr�s� cnot� i pot�g�, i� oz�oci� - �e tak powiem - ca�� Polsk� sw� zacno�ci�. Kt� bowiem zdo�a godnie opowiedzie� jego m�ne czyny i walki stoczone z narodami okolicznymi, a c� dopiero na pi�mie przekaza� [je] pami�ci? Czy� to nie on ujarzmi� Morawy i Czechy, a w Pradze stolec ksi���cy zagarn�� i swym zast�pcom go poruczy�? Czy� to nie on wielekro� pokona� w bitwie W�gr�w i ca�y ich kraj a� po Dunaj zagarn�� pod swoj� w�adz�? Nieposkromionych za� Sas�w z tak� moc� poskromi�, �e w �rodku ich ziemi �elaznymi s�upami [wbitymi] w rzece Sali oznaczy� granice Polski. Czy� zreszt� potrzeba dok�adnie wymienia� jego zwyci�stwa i tryumfy nad ludami niewiernymi, skoro wiadomo, �e je niejako swymi stopami podepta�! On to bowiem Selencj�, Pomorze i Prusy do tego stopnia albo star�, gdy si� przy poga�stwie upiera�y, albo te�, nawr�cone, umocni� w wierze, i� wiele tam ko�cio��w i biskup�w ustanowi� za zgod� papie�a, a raczej papie� [ustanowi� je] za jego po�rednictwem. On to r�wnie�, gdy przyby� do� �w. Wojciech, doznawszy wielu krzywd w d�ugiej w�dr�wce, a [poprzednio] od w�asnego buntowniczego ludu czeskiego - przyj�� go z wielkim uszanowaniem i wiernie wype�nia� jego pouczenia i zarz�dzenia. �wi�ty za� m�czennik, p�on�c ogniem mi�o�ci i pragnieniem g�oszenia wiary, skoro spostrzeg�, �e ju� nieco rozkrzewi�a si� w Polsce wiara i wzr�s� Ko�ci� �wi�ty, bez trwogi uda� si� do Prus i tam m�cze�stwem dope�ni� swego zawodu. P�niej za� cia�o jego Boles�aw wykupi� na wag� z�ota od owych Prus�w i umie�ci� [je] z nale�yt� czci� w siedzibie metropolitalnej w Gnie�nie.R�wnie� i to uwa�amy za godne przekazania pami�ci, �e za jego czas�w cesarz Otto Rudy przyby� do [grobu] �w. Wojciecha dla modlitwy i pojednania, a zarazem w celu poznania s�awnego Boles�awa, jak o tym mo�na dok�adniej wyczyta� w ksi�dze o m�cze�stwie [tego] �wi�tego. Boles�aw przyj�� go tak zaszczytnie i okazale, jak wypad�o przyj�� kr�la, cesarza rzymskiego i dostojnego go�cia. Albowiem na przybycie cesarza przygotowa� przedziwne [wprost] cuda; najpierw hufce przer�ne rycerstwa, nast�pnie dostojnik�w rozstawi�, jak ch�ry, na obszernej r�wninie, a poszczeg�lne, z osobna stoj�ce hufce wyr�nia�a odmienna barwa stroj�w. A nie by�a to [tania] pstrokacizna byle jakich ozd�b, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie mo�na znale�� gdziekolwiek na �wiecie. Bo za czas�w Boles�awa ka�dy rycerz i ka�da niewiasta dworska zamiast sukien lnianych lub we�nianych u�ywali p�aszczy z kosztownych tkanin, a sk�r, nawet bardzo cennych, cho�by by�y nowe, nie noszono na jego dworze bez [podszycia] kosztown� tkanin� i bez z�otych fr�dzli. Z�oto bowiem za jego czas�w by�o tak pospolite u wszystkich jak [dzi�] srebro, srebro za� by�o tanie jak s�oma. Zwa�ywszy jego chwa��, pot�g� i bogactwo, cesarz rzymski zawo�a� w podziwie: "Na koron� mego cesarstwa! to, co widz�, wi�ksze jest, ni� wie�� g�osi�a!" I za rad� swych magnat�w doda� wobec wszystkich: "Nie godzi si� takiego i tak wielkiego m�a, jakby jednego spo�r�d dostojnik�w, ksi�ciem nazywa� lub hrabi�, lecz [wypada] chlubnie wynie�� go na tron kr�lewski i uwie�czy� koron�". A zdj�wszy z g�owy swej diadem cesarski, w�o�y� go na g�ow� Boles�awa na [zadatek] przymierza i przyja�ni, i za chor�giew tryumfaln� da� mu w darze gw�d� z krzy�a Pa�skiego wraz z w��czni� �w. Maurycego, w zamian za co Boles�aw ofiarowa� mu rami� �w. Wojciecha. I tak wielk� owego dnia z��czyli si� mi�o�ci�, �e cesarz mianowa� go bratem i wsp�pracownikiem cesarstwa i nazwa� go przyjacielem i sprzymierze�cem narodu rzymskiego. Ponadto za� przekaza� na rzecz jego oraz jego nast�pc�w wszelk� w�adz�, jaka w zakresie [udzielania] godno�ci ko�cielnych przys�ugiwa�a cesarstwu w kr�lestwie polskim, czy te� w innych podbitych ju� przez niego krajach barbarzy�c�w, oraz w tych, kt�re podbije [w przysz�o�ci]. Postanowienia tego uk�adu zatwierdzi� [nast�pnie] papie� Sylwester przywilejem �w. Rzymskiego Ko�cio�a.Boles�aw wi�c, tak chlubnie wyniesiony na kr�lewski tron przez cesarza, okaza� wrodzon� sobie hojno�� urz�dzaj�c podczas trzech dni swej konsekracji prawdziwie kr�lewskie i cesarskie biesiady i codziennie zmieniaj�c wszystkie naczynia i sprz�ty, a zastawiaj�c coraz to inne i jeszcze bardziej kosztowne. Po zako�czeniu bowiem biesiady nakaza� cze�nikom i stolnikom zebra� ze wszystkich sto��w z trzech dni z�ote i srebrne naczynia, bo �adnych drewnianych tam nie by�o, mianowicie kubki, puchary, misy, czarki i rogi, i ofiarowa� je cesarzowi dla uczczenia go, nie za� jako da� [nale�n�) od ksi�cia. Komornikom za� rozkaza� zebra� rozci�gni�te zas�ony i obrusy, dywany, kobierce, serwety, r�czniki, i cokolwiek u�yte by�o do nakrycia, i r�wnie� znie�� to wszystko do izby zajmowanej przez cesarza. A nadto jeszcze z�o�y� [mu] wiele innych dar�w, mianowicie naczy� z�otych i srebrnych rozmaitego wyrobu i r�nobarwnych p�aszczy, ozd�b nie widzianego [dot�d] rodzaju i drogich kamieni; a tego wszystkiego tyle ofiarowa�, �e cesarz tyle dar�w uwa�a� za cud. Poszczeg�lnych za� jego ksi���t tak okazale obdarowa�, �e z przyjaznych zrobi� ich sobie najwi�kszymi przyjaci�mi. Lecz kt� zdo�a wyliczy�, ile i jakich dar�w da� przedniejszym, skoro nawet nikt z tak licznej s�u�by nie odszed� bez podarunku! Cesarz tedy weso�o z wielkimi darami powr�ci� do siebie, Boles�aw za�, podniesiony do godno�ci kr�lewskiej, wznowi� dawny gniew ku wrogom. [7]
Jak Boles�aw z wielk� moc� wkroczy� na Ru�Najpierw tedy zapisa� nale�y z kolei, jak s�awnie i wspaniale pom�ci� sw� krzywd� na kr�lu Rusin�w, kt�ry odm�wi� mu oddania swej siostry za �on�. Oburzony tym kr�l Boles�aw najecha� z wielk� si�� kr�lestwo Rusin�w, a gdy ci usi�owali zrazu stawi� mu zbrojny op�r, ale nie odwa�yli si� na stoczenie bitwy, rozp�dzi� ich przed sob� jak wicher kurzaw�. Nie op�nia� jednak swego pochodu natychmiastowym zajmowaniem miast i gromadzeniem �up�w, jak to zwykle czyni� naje�d�cy, lecz pospieszy� na Kij�w, stolic� kr�lestwa, aby pochwyci� jego o�rodek i kr�la samego. A kr�l Rusin�w z prostot� w�a�ciw� temu ludowi w�a�nie w�wczas �owi� z cz�na ryby na w�dk�, gdy mu niespodziewanie doniesiono o nadej�ciu kr�la Boles�awa. Zrazu nie m�g� w to uwierzy�, lecz nareszcie, gdy mu to jedni za drugimi donosili, przekona� si� i wpad� w przera�enie. Wtedy dopiero w�o�y� do ust palec du�y i wskazuj�cy i obyczajem rybak�w pomazuj�c �lin� w�dk�, na ha�b� swego narodu mia� powiedzie� te pami�tne s�owa: "Poniewa� Boles�aw tej sztuki nie uprawia�, lecz przywyk� do noszenia rycerskiego or�a, dlatego B�g postanowi� wyda� w jego r�ce to miasto, kr�lestwo Rusin�w i bogactwa!" To rzek� i nie trac�c s��w wi�cej, rzuci� si� do ucieczki. A Boles�aw bez oporu wkroczy� do wielkiego i bogatego miasta i dobywszy z pochew miecza uderzy� nim w Z�ot� Bram�, gdy za� ludzie jego si� dziwili, czemu to czyni, wyja�ni� [im to] ze �miechem, a wcale dowcipnie: "Tak jak w tej godzinie Z�ota Brama miasta ugodzon� zosta�a tym mieczem, tak nast�pnej nocy ulegnie siostra najtch�rzliwszego z kr�l�w, kt�rej mi da� nie chcia�. Jednak�e nie po��czy si� z Boles�awem w �o�u ma��e�skim, lecz tylko raz jeden, jak na�o�nica, aby pomszczona zosta�a w ten spos�b zniewaga naszego rodu, Rusinom za� ku obeldze i ha�bie". Tak powiedzia� i co rzek�, to spe�ni�. Kr�l Boles�aw wi�c, zaw�adn�wszy przebogatym miastem i pot�nym kr�lestwem ruskim, przez przeci�g dziesi�ciu miesi�cy niestrudzenie przysy�a� stamt�d pieni�dze do Polski, a� jedenastego miesi�ca, ze wzgl�du na to, �e w�ada� wielu kr�lestwami, a syna swego Mieszka jeszcze nie uwa�a� za zdolnego do sprawowania rz�d�w, ustanowi� tam panem w swoim zast�pstwie pewnego Rusina ze swego rodu i powraca� z reszt� skarb�w do Polski. Gdy za� z ogromn� rado�ci� i pieni�dzmi powraca� i ju� zbli�a� si� do granic Polski, zbieg�y kr�l, zebrawszy si�y ksi���t ruskich, z P�owcami i Pieczyngami pod��a� za nim z ty�u i usi�owa�, pewny zwyci�stwa, stoczy� walk� nad rzek� Bugiem. S�dzi� bowiem, �e Polacy - jak zwykle ludzie chlubi�cy si� tak wielkim zwyci�stwem i zdobycz� - zmierzaj� [ju�] ka�dy do swego domu, jak to zwyci�zcy zbli�aj�cy si� do granic w�asnego kraju, po tak d�ugim pobycie z dala od ojczyzny, bez dzieci i �on. I nie bez racji tak przypuszcza�, bo ju� du�a cz�� wojska polskiego bez wiedzy kr�la rozesz�a si�. Atoli kr�l Boles�aw, widz�c, �e jego rycerzy jest niewielu, a wrog�w jakby prawie sto razy tyle, przem�wi� do swego rycerstwa, nie jak kto� boja�liwy i trwo�liwy, lecz jak w�dz odwa�ny a przezorny: "Nie ma potrzeby d�ugo zach�ca� prawych i do�wiadczonych rycerzy i op�nia� [w ten spos�b] tryumf, jaki si� nam nadarza, lecz pora okaza� si�y cia�a i m�stwo ducha. Bo na c� by si� zda�o zdoby� tak wielkie kr�lestwa i nagromadzi� tyle ogromnych cudzych bogactw, gdyby�my przypadkiem teraz pobici mieli straci� to wszystko wraz z naszym w�asnym mieniem? Lecz pok�adam ufno�� w mi�osierdziu Bo�ym i waszej wypr�bowanej dzielno�ci, �e je�eli m�nie stawicie op�r w walce, je�eli, jak to zwykli�cie, dzielnie natrzecie, je�eli przywiedziecie sobie na pami�� w�asne przechwa�ki i obietnice czynione przy podziale �up�w u mnie na ucztach, to dzi� zwyci�sko po�o�ycie kres ci�g�ym trudom, a ponadto pozyskacie wieczn� s�aw�, tryumf i zwyci�stwo. Je�li natomiast - w co nie wierz� - ponie�liby�cie kl�sk�, to jak teraz jeste�cie panami, tak b�dziecie s�ugami Rusin�w, wy i synowie wasi, a ponadto sromotnie przyjdzie wam ponie�� kar� za wyrz�dzone krzywdy!"Skoro tak to mniej wi�cej przem�wi� kr�l Boles�aw, wszyscy jego rycerze jednomy�lnie wznie�li w��cznie i odpowiedzieli, �e wol� z tryumfem wr�ci� do domu ni� z �upami a haniebnie. Wtedy dopiero kr�l Boles�aw, zach�caj�c po imieniu ka�dego ze swoich, wdar� si�, jak lew [krwi] spragniony, w najg�stsze szyki wroga. I brak mi po prostu s��w, jak straszn� rze� sprawi� w�r�d tych, kt�rzy stawili mu op�r, i nikt by nie potrafi� dok�adn� cyfr� okre�li� tysi�cy zabitych nieprzyjaci�, kt�rzy, jak wiadomo, niezliczeni stan�li do walki, a ma�o kt�ry ocali� �ycie ucieczk�. Wielu z tych, kt�rzy po d�u�szym czasie z dalekich okolic przybywali na pole walki celem odszukania przyjaci�l lub krewnych, twierdzi�o, �e tak wielki by� tam rozlew krwi, i� nikt nie m�g� inaczej przej�� przez ca�� [t�] r�wnin�, jak brodz�c we krwi i [st�paj�c] po trupach, a ca�a rzeka Bug nabra�a raczej barwy krwi ni� wody rzecznej. Od tego te� czasu Ru� d�ugo p�aci�a danin� Polsce. [8]
O wspania�o�ci i mocy s�awnego Boles�awaWi�ksze s� zaiste i liczniejsze czyny Boles�awa, ani�eli my to mo�emy opisa� lub prostym opowiedzie� s�owem. Bo jaki� to rachmistrz potrafi�by mniej wi�cej pewn� cyfr� okre�li� �elazne jego hufce, a c� dopiero przytoczy� opisy zwyci�stw i tryumf�w takiego ich mn�stwa! Z Poznania bowiem [mia�] 1300 pancernych i 4000 tarczownik�w, z Gniezna 1500 pancernych i 5000 tarczownik�w, z grodu W�adys�awia 800 pancernych i 2000 tarczownik�w, z Giecza 300 pancernych i 2000 tarczownik�w, ci wszyscy waleczni i wprawni w rzemio�le wojennym wyst�powali [do boju] za czas�w Boles�awa Wielkiego. [Co do rycerstwa] z innych miast i zamk�w, [to] wyliczy� [je] by�by to dla nas d�ugi i niesko�czony trud, a dla was mo�e uci��liwym by�oby tego s�ucha�. Lecz by wam oszcz�dzi� �mudnego wyliczania, podam wam bez liczby ilo�� tego mn�stwa: wi�cej mianowicie mia� kr�l Boles�aw pancernych, ni� ca�a Polska ma za naszych czas�w tarczownik�w; za czas�w Boles�awa tyle prawie by�o w Polsce rycerzy, ile za naszych czas�w znajduje si� ludzi wszelakiego stanu. [9]
O cnocie i szlachetno�ci stawnego Boles�awaTaka by�a okaza�o�� rycerska kr�la Boles�awa, a nie mniejsz� posiada� cnot� pos�usze�stwa duchowego. Biskup�w mianowicie i swoich kapelan�w w tak wielkim zachowywa� poszanowaniu, �e nie pozwoli� sobie usi���, gdy oni stali, i nie nazywa� ich inaczej jak tylko "panami", Boga czci� z najwi�ksz� pobo�no�ci�, Ko�ci� �wi�ty wywy�sza� i obsypywa� go kr�lewskimi darami. Mia� te� ponadto pewn� wybitn� cech� sprawiedliwo�ci i pokory; gdy mianowicie ubogi wie�niak lub jaka� kobiecina skar�y�a si� na kt�rego� z ksi���t lub komes�w, to chocia� by� wa�nymi sprawami zaj�ty i otoczony licznymi szeregami magnat�w i rycerzy, nie pierwej ruszy� si� z miejsca, a� po kolei wys�ucha� skargi �al�cego si� i wys�a� komornika po tego, na kogo si� skar�ono. A tymczasem samego skar��cego powierzy� kt�remu� ze swych zaufanych, kt�ry mia� si� o niego troszczy�, a za przybyciem przeciwnika spraw� podsun�� [z powrotem] kr�lowi - i tak wie�niaka napomina�, jak ojciec syna, by zaocznie bez przyczyny nie oskar�a� i aby przez nies�uszne oskar�enie na siebie samego nie �ci�ga� gniewu, kt�ry chcia� wznieci� na drugiego. Oskar�ony na wezwanie bez zw�oki co pr�dzej przybywa� i dnia wyznaczonego mu przez kr�la nie chybi�, bez wzgl�du na jak�kolwiek okoliczno��. Gdy za� przyby� wielmo�a, po kt�rego pos�ano, nie okazywa� mu [Boles�aw] niech�tnego usposobienia, lecz przyjmuj�c go z pogodnym i uprzejmym obliczem, zaprasza� do sto�u, a spraw� rozstrzyga� nie tego dnia, lecz nast�pnego lub trzeciego. A tak pilnie rozwa�a� spraw� biedaka, jak jakiego wielkiego dostojnika. O jak�e wielk� by�a roztropno�� i doskona�o�� Boles�awa, kt�ry w s�dzie nie mia� wzgl�du na osob�, narodem rz�dzi� tak sprawiedliwie, a chwa�� Ko�cio�a i dobro kraju mia� za najwy�sze przykazanie! A do tej s�awy i godno�ci doszed� Boles�aw sprawiedliwo�ci� i bezstronno�ci�, tymi samymi cnotami, kt�re pocz�tkowo zapewni�y wzrost pot�dze pa�stwa rzymskiego. B�g wszechmog�cy udzieli� kr�lowi Boles�awowi tyle dzielno�ci, pot�gi i zwyci�stw, ile w nim samym obaczy� dobroci i sprawiedliwo�ci wobec siebie oraz wobec ludzi. Taka s�awa, taka obfito�� d�br wszelkich i taka rado�� towarzyszy�a Boles�awowi, na jak� zas�ugiwa�a jego zacno�� i hojno��. [10]
O bitwie Boles�awa z RusinamiLecz wspomnienie o tym od��my do nast�pnej karty, a przedstawmy jedn� z jego bitew, szczeg�lniej godn� pami�ci ze wzgl�du na nowo�� wypadku, przy czym b�dziemy mogli z rozwa�ania tej sprawy przekona� si� o wy�szo�ci pokory nad pych�. Zdarzy�o si� mianowicie, �e w jednym i tym samym czasie kr�l Boles�aw najecha� Ru� i kr�l Rusin�w Polsk�, jeden nie wiedz�c o drugim, i ka�dy rozbi� ob�z u granic ziemi drugiego; przedziela�a ich [tylko] rzeka. A skoro doniesiono ruskiemu kr�lowi, �e Boles�aw ju� przeszed� na drugi brzeg rzeki i wraz ze swym wojskiem zatrzyma� si� na pograniczu jego kr�lestwa, nierozs�dny kr�l, przypuszczaj�c, �e go osaczy� swymi masami [wojska] jak zwierza w sieci, przes�a� mu podobno s�owa [pe�ne] wielkiej pychy, kt�re spa�� mia�y na jego w�asn� g�ow�: "Niechaj wie Boles�aw, �e jako wieprz w ka�u�y otoczony jest przez moje psy i �owc�w". A na to kr�l polski odpowiedzia�: "Dobrze, owszem, nazwa�e� mnie wieprzem w ka�u�y, poniewa� we krwi �owc�w i ps�w twoich, to jest ksi���t i rycerzy, ubrocz� kopyta koni moich, a ziemi� tw� i miasta spustosz� jak dzik pojedynek!"Takie wzajemne wymienili poselstwa, a �e nast�pnego dnia nadchodzi�o �wi�to, kt�re Boles�aw chcia� uroczy�cie obchodzi�, wi�c odk�ada� stoczenie bitwy na dzie� trzeci. Tego dnia tedy r�ni�to niezliczon� ilo�� byd�a i przygotowywano je zwyk�ym obyczajem na zbli�aj�c� si� uroczysto�� na st� kr�la, kt�ry mia� biesiadowa� ze wszystkimi swoimi dostojnikami. Gdy wi�c kucharze i pacho�cy, s�u��cy i czelad� wojska zgromadzili si� na brzegu rzeki celem p�ukania mi�sa i wn�trzno�ci zwierz�t, z drugiego brzegu naigrawali si� dono�nie s�u�ba i giermkowie ruscy, pobudzaj�c ich do gniewu wyzwiskami i obelgami. Oni za� im na to nie odpowiadali nic obel�ywego, lecz grudy z wn�trzno�ci i odpadki rzucali im przed oczy ku ich zniewadze. Skoro jednak Rusini coraz bardziej dra�nili ich obelgami, a nawet zacz�li ich obsypywa� strza�ami, owa armia czeladzi Boles�awa, porzuciwszy to, co mia�a w r�ku, psom i ptactwu, przep�yn�a przez rzek� z or�em rycerstwa, �pi�cego o po�udniowej godzinie, i odnios�a tryumf nad tak wielk� mnogo�ci� Rusin�w. Na to kr�l Boles�aw i ca�e wojsko, przebudzeni krzykiem oraz szcz�kiem or�a zacz�li si� dopytywa�, co si� dzieje, a poznawszy przyczyn�, obawiali si�, �e to podst�p, uderzyli wi�c w szyku bojowym na uciekaj�cego zewsz�d wroga; nie sama wi�c tylko czelad� obozowa zdoby�a s�aw� zwyci�stwa i krew sw� przela�a. Tak niezmierne za� by�o tam mn�stwo rycerzy przebywaj�cych rzek�, �e z do�u wydawa�o si�, �e to nie woda, lecz jaka� [zupe�nie] sucha droga. Tych kilka s��w o jego wojnach niech tu wystarczy, aby wspomnienie jego �ywota przynios�o korzy�� s�uchaczom, jako wz�r podany im do na�ladowania. [11]
O zak�adaniu ko�cio��w w Polsce i o cnocie Boles�awaKr�l Boles�aw tak wielk� gorliwo�� okazywa� oko�o s�u�by Bo�ej, a to w budowaniu ko�cio��w, ustanawianiu biskupstw i nadawaniu beneficj�w, �e za jego czas�w Polska mia�a [a�] dw�ch metropolit�w wraz z podleg�ymi im sufraganami. W stosunku do nich we wszystkim i w ka�dej sprawie tyle okazywa� �yczliwo�ci i pos�usze�stwa, �e je�li przypadkiem kto� z dostojnik�w wszczyna� sp�r s�dowy z kt�rymkolwiek z duchownych lub biskup�w, albo je�eli co� z w�asno�ci ko�cielnej sobie przyw�aszcza�, wtedy [kr�l] sam wszystkim nakazywa� r�k� milczenie i jak opiekun i obro�ca bra� w obron� spraw� biskup�w i Ko�cio�a. Ilekro� za� zwyci�a� [mieszkaj�ce] woko�o barbarzy�skie i poga�skie ludy, nie zmusza� ich do p�acenia pieni�nej daniny, lecz do przyj�cia prawdziwej wiary. Ponadto w�asnym kosztem wznosi� tam ko�cio�y i ustanawia� u pogan z ca�� okaza�o�ci� biskup�w i ksi�y ze wszystkim, co do tego potrzebne wed�ug przepis�w kanonicznych. Takimi to cnotami, mianowicie sprawiedliwo�ci� i bezstronno�ci�, bogobojno�ci� i mi�o�ci� odznacza� si� Boles�aw i tak roztropnie zarz�dza� kr�lestwem i sprawami publicznymi. O ile bowiem wielu cnotami i zacno�ciami daleko i szeroko zas�yn�� Boles�aw, to jednak�e przede wszystkim [tymi] trzema cnotami: sprawiedliwo�ci�, bezstronno�ci� i pobo�no�ci� wzni�s� si� na szczyty wielko�ci. Sprawiedliwo�ci� - poniewa� bez wzgl�du na osob� rozstrzyga� spraw� w s�dzie; bezstronno�ci� - poniewa� dostojnik�w i ca�y lud roztropnie mi�owa�; pobo�no�ci� - poniewa� Chrystusa i Jego oblubienic� czci� wszelkimi sposobami. A poniewa� czyni� sprawiedliwo�� i wszystkich na r�wni mi�owa�, a matk�-Ko�ci� oraz m��w duchownych wywy�sza�, wi�c te� dzi�ki mod�om �wi�tej matki-Ko�cio�a i wstawiennictwu jej pra�at�w B�g wyni�s� czo�o jego w chwale i we wszystkim zawsze wiod�o mu si� dobrze i pomy�lnie. A o ile tak pobo�nym by� Boles�aw w rzeczach dotycz�cych Boga, to tym wi�ksza okazywa�a si� jego chwa�a w rzeczach doczesnych. [12]
Jak to Boles�aw przechodzi� swoje ziemie, nie krzywdz�c ubogichZa jego bowiem czas�w nie tylko komesowie, lecz nawet og� rycerstwa nosi� �a�cuchy z�ote niezmiernej wagi; tak op�ywali [wszyscy] w nadmiar pieni�dzy. Niewiasty za� dworskie tak chodzi�y obci��one z�otymi koronami, koliami, �a�cuchami na szyj�, naramiennikami, z�otymi fr�dzlami i klejnotami, �e gdyby ich drudzy nie podtrzymywali, nie mog�yby ud�wiga� tego ci�aru kruszc�w. A takiej jeszcze wzi�to�ci udzieli� B�g Boles�awowi i tak wszyscy byli jego widoku spragnieni, �e je�li przypadkiem oddali� kogo� sprzed swego oblicza na kr�tki czas za niewielkie jakie� przest�pstwo, to cho� ten�e za�ywa� wolno�ci i swych d�br, jednak jak d�ugo nie by� przywr�cony do �aski i mo�no�ci ogl�dania go, uwa�a� si� nie za �yj�cego, lecz zmar�ego, nie za wolnego, lecz zamkni�tego w wi�zieniu.Wie�niak�w swych r�wnie� nie nap�dza�, jak surowy pan, do robocizny, lecz jak �agodny ojciec pozwala� im �y� w spokoju. Wsz�dzie bowiem mia� swoje miejsca postoju i s�u�by dla siebie �ci�le okre�lone i nie lubi� [przebywa�] jak Numida w namiotach lub na polach, lecz najcz�ciej przemieszkiwa� w miastach i w grodach. A ilekro� przenosi� miejsce pobytu z jednego miasta do drugiego, to rozpu�ciwszy na pograniczu jednych w�odarzy i rz�dc�w, zast�powa� ich innymi. I �aden w�drowiec ani pracownik nie ukrywa� podczas jego przemarsz�w wo��w ani owiec, lecz przeje�d�aj�cego wita� rado�nie biedny i bogaty, i ca�y kraj spieszy� go ogl�da�. [13]
O cnocie i dobroci �ony s�awnego Boles�awaKsi���t za� swoich, komes�w i dostojnik�w kocha� jakby braci lub syn�w i zachowuj�c [w�asn�] godno��, szanowa� ich jak m�dry w�adca. Gdy si� na nich skar�ono, nie dawa� lekkomy�lnie wiary, a pot�pionym przez prawo �agodzi� lito�ciwie wyrok. Nieraz bowiem �ona jego, kr�lowa, kobieta m�dra i roztropna, wielu wydanych na �mier� za przest�pstwo wyrwa�a z r�k pacho�k�w, ocali�a od bezpo�redniego niebezpiecze�stwa �mierci i w wi�zieniu, pod stra�� zachowywa�a ich mi�osiernie przy �yciu, niekiedy bez wiedzy kr�la, a kiedy indziej za jego milcz�c� zgod�. Mia� za� kr�l dwunastu przyjaci� i doradc�w, z kt�rymi oraz ich �onami, wielokrotnie, zbywszy si� trosk i plan�w, lubi� ucztowa� i posila� si�; z nimi te� poufalej prowadzi� tajne narady w sprawach kr�lestwa. Gdy tak wsp�lnie ucztowali i weselili si�, a m�wi�c o tym i owym wspomnieli przypadkiem owych skazanych z racji ich rodu, kr�l Boles�aw ubolewa� nad ich �mierci� ze wzgl�du na zacno�� ich rodzic�w i wyra�a� �al, �e ich rozkaza� straci�. Wtedy czcigodna kr�lowa, r�k� g�askaj�c pieszczotliwie zacn� pier� kr�la, zapytywa�a go, czy sprawi�oby mu to przyjemno��, gdyby przypadkiem jaki� �wi�ty wskrzesi� ich z grobu. Kr�l odpowiada� jej, �e nie ma nic tak kosztownego, czego by nie da�, gdyby kto� m�g� ich z tamtego �wiata do �ycia przywo�a�, a r�d ich uwolni� od plamy bezecno�ci. S�ysz�c to m�dra i wierna kr�lowa oskar�a�a si� jako winna i �wiadoma pobo�nego podst�pu, i wraz z dwunastu przyjaci�mi i ich �onami pada�a do n�g kr�lowi, prosz�c o przebaczenie winy w�asnej i skaza�c�w. Kr�l �askawie j� obejmuj�c i ca�uj�c, r�koma podnosi� z ziemi i pochwala� jej cnotliwy podst�p, a raczej dzie�o mi�osierdzia. I tej�e samej godziny posy�ano po owych wi�ni�w, zachowanych przy �yciu dzi�ki m�dro�ci kobiecej, z odpowiednio licznym pocztem koni i naznaczano jad�cym termin powrotu. Wtedy to ros�a w zebranym gronie wszelka rado��, skoro [okazywa�o si�], jak roztropnie kr�lowa dba o cze�� kr�la i po�ytek kr�lestwa, kr�l za� wys�uchiwa� wraz z rad� przyjaci� jej pr�b.Skoro za� przybyli ci, po kt�rych pos�ano, nie od razu byli stawiani przed oblicze kr�lewskie, lecz najpierw przed kr�low�, kt�ra karci�a ich [na przemian] s�owami surowymi i �agodnymi, po czym prowadzono ich do �a�ni kr�lewskiej. Tam ich kr�l Boles�aw we wsp�lnej k�pieli ch�osta� jak ojciec dzieci, wspomina� i wychwala� ich r�d, m�wi�c: "Wam w�a�nie, wam, potomkom takiego, tak znakomitego rodu, nie godzi�o si� pope�nia� takich wyst�pk�w!" Starszych pomi�dzy nimi s�owami tylko karci�, i sam, i za po�rednictwem innych, do m�odszych za� ze s�owami stosowa� i r�zgi. A tak po ojcowsku napomniawszy, przyodziewa� ich w stroje kr�lewskie, dawa� podarunki i zlewa� na nich zaszczyty, po czym pozwala� im z rado�ci� uda� si� do domu. Takim oto okazywa� si� Boles�aw wobec ludu oraz dostojnik�w i tak rozumnie sk�ania� wszystkich swoich poddanych, by si� go bali i kochali zarazem. [14]
O wspania�o�ci sto�u i szczodrobliwo�ci Boles�awaDw�r za� sw�j tak porz�dnie i tak okazale utrzymywa�, �e ka�dego dnia powszedniego kaza� zastawia� 40 sto��w g��wnych, nie licz�c pomniejszych; nigdy jednak nie wydawa� na to nic z cudzego, lecz wszystko z w�asnych zasob�w. Mia� te� ptasznik�w i �owc�w ze wszystkich niemal lud�w, kt�rzy, ka�dy na sw�j spos�b, chwytali wszelkie rodzaje ptactwa i zwierzyny; z tych za� czworonog�w, jak i z ptactwa codziennie przynoszono do jego sto��w potrawy ka�dego gatunku. [15]
O rz�dzie grod�w i miast przez Boles�awa w jego kr�lestwieNieraz wielki Boles�aw, zaj�ty ubezpieczaniem granic kraju od wrog�w, gdy si� go w�odarze jego i namiestnicy zapytywali, co ma si� sta� z szatami przygotowanymi na �wi�ta doroczne, co z �ywno�ci� i napojami w poszczeg�lnych miastach, zwyk� by� im odpowiada� pewnym m�drym zdaniem [odpowiednim] na przyk�ad dla potomnych, w te mianowicie s�owa: "Za korzystniejsze i chlubniejsze dla siebie uwa�am ustrzec tutaj kurcz� przed nieprzyjacielem, ni� w tamtym lub owym mie�cie bezczynnie biesiadowa�, a wpu�ci� szydz�cych ze mnie wrog�w moich w granice. Albowiem kurcz� straci� przez dzielno�� wroga uwa�am za strat� nie kurcz�cia, lecz grodu lub miasta". I przywo�uj�c spo�r�d swych powiernik�w, kogo chcia�, wysy�a� jednego do takiego miasta lub zamku, a drugiego gdzie indziej, aby tam jako jego namiestnicy miastom i zamkom urz�dzali biesiady, a jego wiernym poddanym rozdzielali szaty i inne dary kr�lewskie, kt�re kr�l zwyk� by� rozdawa�. Dla takich to s��w i czyn�w wszyscy podziwiali roztropno�� i zalety tak znakomitego m�a, m�wi�c wzajem do siebie: "Oto jest istotnie ojciec ojczyzny, oto obro�ca, oto jest pan; nie marnotrawca cudzego mienia, lecz zacny rzeczy pospolitej w�odarz, kt�ry krzywd�, wyrz�dzon� wie�niakowi gwa�tem przez nieprzyjaci�, uwa�a za godn� por�wnania ze strat� zamku lub miasta!" C� tu du�o m�wi�? Gdyby�my z osobna chcieli opisa� wszystkie godne pami�ci czyny i s�owa wielkiego Boles�awa, to tak, jak gdyby�my mozolili si�, by pi�rem po kropelce wyczerpa� ocean! Lecz c� szkodzi czytelnikom wygodnie s�ucha� o tym, co ledwie wynale�� zdo�a dziejopis z trudem [i potem]. [16]
O �a�osnej �mierci s�awnego Boles�awaA jednak cho� kr�l Boles�aw op�ywa� w tyle niezmiernych bogactw i tylu mia� zacnych rycerzy, jak wy�ej powiedziano, wi�cej ni� jakikolwiek inny kr�l, �ali� si� przecie zawsze, �e w�a�nie samych rycerzy mu tylko brakuje. I kt�rykolwiek zacny przybysz znalaz� u niego uznanie w s�u�bie rycerskiej, uchodzi� ju� nie za rycerza, lecz za syna kr�lewskiego; i je�li kiedy o kt�rymkolwiek z nich - jak to si� trafia - kr�l pos�ysza�, �e nie wiedzie mu si� w koniach lub w czymkolwiek innym, wtedy w niesko�czono�� obsypywa� go darami i mawia� �artobliwie do otaczaj�cych go: "Gdybym m�g� tak samo bogactwami ocali� tego zacnego rycerza od �mierci, jak mog� jego nieszcz�cie i niedostatek zaspokoi� moimi zasobami, to sam� chciw� �mier� ob�adowa�bym bogactwami, a�eby zatrzyma� w s�u�bie rycerskiej takiego zucha!" Dlatego to tego znakomitego m�a powinni w cnotach na�ladowa� jego nast�pcy, a�eby mogli si� wznie�� do takiej samej s�awy i pot�gi. Kto pragnie po �mierci zdoby� tak wielki rozg�os, niech osi�ga, dop�ki �yje, tak wielk� s�aw� w cnotach! Je�eli kto� stara si� dor�wna� chlubnym imieniem Boles�awowi, niech pracuje nad tym, by swoje �ycie upodobni� do jego chwalebnego �ywota. Wtedy b�dzie zas�ugiwa�a na pochwa�� dzielno�� czyn�w rycerskich, gdy �ycie rycerza przyozdobi si� chwalebnymi obyczajami. Tak� to by�a pami�tna s�awa wielkiego Boles�awa, i tak� cnot� nale�y g�osi� [ku] pami�ci potomnych [jako wz�r] do na�ladowania! Nie na pr�no bowiem B�g zla� na niego tak obfity zdr�j �ask, ani te� tak bez przyczyny nie postawi� go wy�ej od tylu innych kr�l�w i ksi���t, lecz dlatego, �e Boga mi�owa� we wszystkim i ponad wszystko, i poniewa� z g��bi serca kocha� swoich, jak ojciec syn�w. St�d posz�o, �e wszyscy, a ju� szczeg�lnie ci, kt�rym cze�� okazywa�: arcybiskupi, biskupi, opaci, mnisi i ksi�a polecali go usilnie w swych mod�ach Bogu; ksi���ta za�, komesowie i inni wielmo�e pragn�li gor�co, by zawsze by� zwyci�skim i aby ich samych prze�y�.Ten ci to s�awny Boles�aw, zamykaj�c szcz�liwy �ywot chwalebn� �mierci�, gdy ju� wiedzia�, �e spe�ni si� na nim nieunikniony los wszelkiego stworzenia, zgromadzi� przy sobie zewsz�d wszystkich swych ksi���t i przyjaci� i poczyni� poufne zarz�dzenia co do kierownictwa i po�o�enia kr�lestwa, zwiastuj�c im proroczym g�osem wiele nieszcz��, gro��cych po jego �mierci. "Oby to, bracia moi, kt�rych pieczo�owicie wychowa�em, jak matka syn�w - [tak] m�wi� [do nich] - oby si� wam w pomy�lno�� obr�ci�o to, czego zarodki widz� w chwili konania, i oby Boga i cz�owieka zawstydzili si� ci, co ogie� buntu zapalaj�! Biada, biada! ju� jakby w niejasnym odbiciu widz� potomstwo kr�lewskie b��kaj�ce si� na wygnaniu i b�agaj�ce o mi�osierdzie wrog�w, kt�rych ja nogami podepta�em! Widz� te� z daleka, jak z l�d�wi moich rodzi si� jak gdyby karbunku� �wietlisty, kt�ry, uj�wszy r�koje�� miecza mego, ca�� Polsk� swym rozja�nia blaskiem!" Wtedy dopiero p�acz i �al przej�� do g��bi serca stoj�cych przy �o�u i s�uchaj�cych tych s��w, i z nadmiernego b�lu gwa�towna odr�twia�o�� ogarn�a ich umys�y. Gdy za� opanowawszy nieco bole��, zapytywali Boles�awa, jak d�ugi czas �a�ob� po nim obchodzi� maj� w stroju i smutnych obrz�dach, wieszczym odrzek� im g�osem: "Nie oznaczam wam czasu �a�oby ani na miesi�ce, ani na lata, lecz ktokolwiek mnie pozna� i pozyska� m� �ask�, pami�taj�c o mnie, co dzie� b�dzie mnie op�akiwa�. I nie tylko ci, kt�rzy mnie znali i do�wiadczyli mej �yczliwo�ci, lecz r�wnie� ich synowie i synowie syn�w tak�e bole� b�d�, gdy drudzy b�d� im opowiadali o �mierci kr�la Boles�awa."Skoro tedy kr�l Boles�aw odszed� z tego �wiata, z�oty wiek zmieni� si� w o�owiany, Polska, przedtem kr�lowa, strojna w koron� b�yszcz�c� z�otem i drogimi kamieniami, siedzi w popiele odziana we wdowie szaty; d�wi�k cytry - w p�acz, rado�� - w smutek, a g�os instrument�w zmieni� si� w westchnienia. Istotnie przez ca�y �w rok nikt w Polsce nie urz�dzi� publicznej uczty, nikt ze szlachty, ani m��, ani niewiasta, nie ustroi� si� w uroczyste szaty, ani klaskania, ani d�wi�ku cytry nie s�yszano po gospodach, �adna dziewcz�ca piosenka, �aden g�os rado�ci nie rozbrzmiewa� po drogach. I tego przez rok przestrzegali wszyscy powszechnie, lecz szlachetni m�owie i niewiasty sko�czyli �a�ob� po Boles�awie dopiero wraz z �yciem. Z odej�ciem tedy kr�la Boles�awa spo�r�d �ywych zda�o si�, �e pok�j i rado�� oraz dostatek odesz�y razem z nim z Polski. W tym miejscu po��my kres pochwa�om wielkiego Boles�awa i op�aczmy �mier� jego cho� chwilk� pie�ni� �a�obn�!Pie�� o �mierci Boles�awaLudzie wszelkiej p�ci i wieku! Wszystkie stany, spieszcie!Pogrzeb kr�la Boles�awa w b�lu dzi� obaczcie!Nad wielkiego m�a zgonem ze mn� w p�acz uderzcie!Biada� nam, o Boles�awie! Gdzie� twa s�awa wielka?Gdzie twe m�stwo? K�dy blask tw�j? K�dy moc twa wszelka?Jeno �zy ma dzi� po tobie Polska-rodzicielka!Pod�wignijcie mnie mdlej�c�, pany-towarzyszeWojownicy, niech wsp�czucie z waszych ust pos�ysz�!�em dzi� wdowa, �em samotna - sp�jrzcie, ach, przybysze!Jaka� bole��, jaka �a�o�� �r�d ksi���t Ko�cio�a!Wodze w smutku odr�twieli, pochylili czo�a.I kap�any, i dworzany - ka�dy "biada" wo�a.Wy, panowie, co nosicie �a�cuch, znak rycerzy,Co�cie dzie� po dniu chadzali w kr�lewskiej odzie�y,Wraz wo�ajcie: "Biada wszystkim! Wsz�dy b�l si� szerzy!"Wy, matrony, swe korony rzu�cie niepotrzebne!W k�t schowajcie stroje cenne, z�ociste i srebrneW suknie str�jcie si� w�osienne, �a�osne i zgrzebne!Przecz odchodzisz od nas, ojcze Boles�awie?...Gorze!Przecz m�owi tak wielkiemu �mier� zes�a�e�, Bo�e?Przecz nie da�e� i nam wszystkim umrze� w jednej porze?Ca�a ziemia opuszczona, wdowa swego kr�la,Jako pusty dom bezpa�ski, w kt�rym wicher hula,Pada, s�ania si� w �a�obie, ani si� utula.Wszyscy ze mn� czcijcie pogrzeb m�a tej zacno�ci:Bogacz, n�dzarz, ksi�dz czy rycerz, i wy, kmiecie pro�ci,Czy kto rodem jest z s�owia�skich, czy z �aci�skich w�o�ci!Czytelniku, niech ma pro�ba nie b�dzie daremn�:I ty wzrusz si� i �z� wylej, cho�by potajemn�!Bo nieludzki by�by� wielce, by� nie p�aka� ze mn�! ROZDZlA�Y 17-21
Kronikarz charakteryzuje nast�pc� Boles�awa Chrobrego - Mieszka II, kt�ry - jego zdaniem - nie odznacza� si� takimi "zaletami �ywota ", jak jego ojciec, oraz omawia rz�dy Kazimierza Odnowiciela - syna Mieszka II. Kazimierz Odnowiciel w sojuszu z Rusi� (Jaros�awem M�drym) po walkach z Czechami oraz ze zbuntowanym i wspieranym przez Pomorzan Miec�awem (Mas�awem) przy��czy� do Polski Mazowsze i odbudowa� pa�stwo polskie. [22]
O wst�pieniu na tron drugiego Boles�awa, zwanego Szczodrym, syna KazimierzaDotkn�wszy tedy zaledwie tych pami�ci godnych czyn�w Kazimierza, a bardzo wiele innych dla po�piechu pomin�wszy milczeniem, kiedy on dobieg� kresu �ycia, po��my kres i pisz�cemu [te s�owa]. Skoro wi�c Kazimierz po�egna� si� z tym �wiatem, syn jego pierworodny, Boles�aw, m�� hojny a wojowniczy rz�dzi� kr�lestwem polskim. By�by on na pewno dor�wna� swymi czynami czynom przodk�w, gdyby nie kierowa� nim pewien nadmiar ambicji i pr�no�ci. Albowiem gdy na pocz�tku swego panowania w�ada� zar�wno nad Polakami, jak Pomorzanami i zgromadzi� ich niezmierne mn�stwo w celu obl�enia grodu Gradec, to przez sw�j lekkomy�lny up�r nie tylko �e nie zdoby� grodu, lecz [nadto] zaledwie uszed� zasadzek czeskich i w ten spos�b utraci� panowanie nad Pomorzem. Lecz nie ma si� co dziwi�, je�li kto� nieco zb��dzi z nieznajomo�ci [rzeczy], skoro zdo�a potem m�dro�ci� naprawi� to, co zaniedba�. [23]
O spotkaniu Boles�awa z ksi�ciem ruskimNie godzi si� wi�c pomija� milczeniem wielorakiej zacno�ci i hojno�ci kr�la Boles�awa II, lecz [wypada] spo�r�d wielu przyk�ad�w przytoczy� na wz�r tym, kt�rzy w�adaj� pa�stwami. Kr�l Boles�aw II by� tedy rycerzem odwa�nym i dzielnym, �askawym gospodarzem dla go�ci i najhojniejszym ze szczodrych dawc�w [dar�w]. On r�wnie�, podobnie jak pierwszy Boles�aw Wielki, jako zdobywca wkroczy� do stolicy kr�lestwa Rusin�w, znamienitego miasta Kijowa, i uderzeniem swego miecza pozostawi� pami�tny znak na Z�otej Bramie. Tam te� osadzi� na tronie kr�lewskim pewnego Rusina ze swego rodu, kt�remu nale�a�y si� rz�dy, a wszystkich, kt�rzy nie byli mu pos�uszni, usun�� od w�adzy. O, �wietno�ci doczesnej s�awy! O, zuchwa�a �mia�o�ci rycerska! O, majestacie kr�lewskiej. w�adzy! Prosi� zatem Boles�awa Szczodrego ustanowiony przeze� kr�l, by wyjecha� naprzeciw niego i odda� mu poca�unek pokoju dla czci jego narodu; ot� Polak wprawdzie zgodzi� si� na to, ale Rusin da� [to], czego [on] zechcia�. Policzono mianowicie ilo�� krok�w konia Boles�awa Szczodrego od jego kwatery do miejsca spotkania i tyle� grzywien z�ota z�o�y� mu Rusin. [Boles�aw] jednak nie zsiadaj�c z konia, lecz targaj�c go ze �miechem za brod�, odda� mu ten nieco kosztowny poca�unek. [24]
O tym, jak Czesi wywiedli w pole Boles�awa SzczodregoZdarzy�o si� w tym�e czasie, �e ksi��� czeski z ca�� armi� swoich rycerzy wkroczy� do Polski i przebywszy le�ne g�szcze, roz�o�y� si� [obozem] na pewnej r�wninie, do�� odpowiedniej na miejsce walki. Us�yszawszy o tym Boles�aw Szczodry ochoczo pospieszy� przeciw wrogom i pospiesznie obszed�szy ich, obsadzi� i zamkn�� drog�, kt�r� przybyli. A poniewa� znaczna cz�� dnia [ju�] przemin�a i wojsko swoje znu�y� pospiesznym pochodem, zawiadomi� Czech�w przez pos��w, �e nast�pnego dnia stawi si� do walki, i usilnie ich zaprasza�, aby i oni tak�e pozostali na miejscu i d�u�ej go ju� nie trudzili - m�wi�c w te s�owa: "Przedtem, wychodz�c z lasu jak wilki zg�odnia�e, zwykli�cie byli porwawszy zdobycz bezkarnie, w nieobecno�ci pasterza znika� w kryj�wkach le�nych, teraz jednak, gdy nadszed� my�liwy z oszczepami i z psami rozpuszczonymi za �ladem, b�dziecie mogli [ju� tylko] nie ucieczk� lub podst�pem, lecz m�stwem uj�� rozpi�tych sieci!" Ze swej strony ksi��� czeski odpowiedzia� Boles�awowi z przewrotn� chytro�ci�, �e nie godzi si�, by tak wielki kr�l trudzi� si� do ni�szego [od siebie], lecz jutro, je�li jest synem Kazimierza, niech w pogotowiu oczekuje na swym stanowisku s�u�b od Czech�w. Boles�aw za�, by si� okaza� synem Kazimierza, pozosta� na miejscu, zado�� czyni�c podst�pnym przed�o�eniom Czech�w. A nast�pnego dnia ju� po�udnie by�o w obozie polskim, gdy wywiadowcy donie�li, �e Czesi ubieg�ej nocy podj�li ucieczk�, a nie walk�. Wtedy dopiero Boles�aw, bolej�c nad tym, �e si� da� tak wywie�� w pole, energicznie ruszy� w po�cig za uchodz�cymi na Morawy, wielu ich schwyta� i zg�adzi�, po czym zawr�ci� ze z�o�ci� na samego siebie, �e tak mu uciekli.Doda� tu jeszcze nale�y, dlaczego zagin�� w Polsce prawie zupe�nie zwyczaj u�ywania kolczug, kt�re dawniej wojsko kr�la Boles�awa Wielkiego z ogromnym zami�owaniem nosi�o powszechnie. [25]
O zwyci�stwie Boles�awa Szczodrego nad PomorzanamiZdarzy�o si� mianowicie, �e nagle wpadli do Polski Pomorzanie, a kr�l Boles�aw us�ysza� o tym, znajduj�c si� daleko stamt�d. Pragn�c wszak�e gor�co oswobodzi� kraj z r�k pogan, zanim jeszcze wojsko si� zebra�o, musia� wyprzedzaj�c je maszerowa� nazbyt nieostro�nie. Gdy przybyto nad rzek�, poza kt�r� obozowa�y gromady pogan, rycerstwo obarczone or�em i kolczugami, nie szukaj�c mostu ani brodu, rzuca�o si� w jej g��bokie nurty. I wielu pancernych pogin�o tam przez w�asne zuchwalstwo, a pozostali zrzucili z siebie kolczugi i przep�yn�wszy rzek�, odnie�li zwyci�stwo, aczkolwiek okupione stratami. Od tego czasu odzwyczai�a si� Polska od [noszenia] kolczug i dzi�ki temu ka�dy swobodniej naciera� na wroga i bezpieczniej przep�ywa� stoj�c� na przeszkodzie rzek� bez ci�aru �elaza na sobie. [26]
O hojno�ci i szczodrobliwo�ci Boles�awa i o pewnym ubogim klerykuNie zataj� r�wnie� pewnego pami�tnego faktu nadzwyczajnej hojno�ci Boles�awa II, lecz podam go jako wz�r do na�ladowania przez nast�pc�w. Pewnego dnia siedzia� Boles�aw Szczodry w mie�cie Krakowie przed pa�acem w otoczeniu swego dworu i ogl�da� roz�o�one na kobiercach haracze Rusin�w i innych lud�w, sk�adaj�cych [mu] daniny. Ot� zdarzy�o si�, �e by� przy tym obecny pewien ubogi a obcy kleryk i zobaczy� ogrom tych wszystkich skarb�w. A gdy tak z niezmiernym podziwem wbija� oczy w te masy bogactw i pomy�la� [przy tym] o w�asnym ub�stwie, westchn�� z g�o�nym j�kiem. Kr�l Boles�aw za�, jako �e by� porywczy, s�ysz�c cz�owieka �a�o�nie j�cz�cego i my�l�c, �e to komornicy kogo� uderzyli, rozgniewany pyta, kto o�mieli� si� tak j�kn�� i kto odwa�y� si� tu kogo� bi�. Wtedy �w biedny kleryk przera�ony pomy�la�, �e lepiej by�oby nigdy nie ogl�da� tych pieni�dzy, ni� z tego powodu stan�� w�r�d dworu kr�lewskiego. Lecz czemu� kryjesz si�, biedny kleryczku? Czemu boisz si� przyzna�, �e� to ty j�kn��? J�k ten rozpr�szy wszystkie twe smutki, westchnienie owo przysporzy ci wielkiej rado�ci. Nie pozw�l, szczodry kr�lu, nie pozw�l, by kleryk biedaczyna d�u�ej tak nie m�g� z�apa� tchu z przera�enia, lecz pospiesz grzbiet jego obarczy� twymi skarbami!Zapytany wi�c przez kr�la, o czym my�la�, wzdychaj�c tak �a�o�nie, kleryk z dr�eniem odpar�: "Kr�lu-panie! przypatruj�c si� swojej n�dzy i swemu ub�stwu, a waszej chwale i waszemu majestatowi, por�wnywa�em, jak niepodobne s� sobie szcz�cie i bieda, i westchn��em z wielkiej bole�ci!" Wtedy szczodry kr�l rzecze: "Je�eli z powodu ub�stwa westchn��e�, to znalaz�e� w kr�lu Boles�awie pocieszyciela swego niedostatku. Przyst�p tedy do bogactw, kt�re [tak] podziwiasz, i ilekolwiek zdo�asz za jednym razem unie��, niech b�dzie twoim!" - Przyst�piwszy tedy �w biedaczek tak wy�adowa� z�otem i srebrem sw�j p�aszcz, �e mu p�k� od zbytniego ci�aru, a kosztowno�ci si� wysypa�y. Wtedy szczodry kr�l zerwa� p�aszcz ze swych ramion, da� go biednemu klerykowi zamiast worka na pieni�dze i pomagaj�c mu, jeszcze wi�kszymi kosztowno�ciami go ob�adowa�. Do tego stopnia bowiem objuczy� kleryka z�otem i srebrem szczodry kr�l, �e kleryk wo�a�, i� mu kark p�knie, je�li jeszcze wi�cej do�o�y. Kr�l wzr�s� w s�aw�, a wzbogacony biedak odszed�. [27]
O wygnaniu Boles�awa Szczodrego na W�gryOn to r�wnie� w�asnymi si�ami wygna� z W�gier kr�la Salomona, a na stolicy osadzi� W�adys�awa, r�wnie ros�ej postaci, jak pe�nego pobo�no�ci. Ten W�adys�aw od dzieci�stwa chowany by� w Polsce i pod wzgl�dem obyczaj�w i [sposobu] �ycia niejako sta� si� Polakiem. M�wi�, �e takiego kr�la nigdy W�gry ju� nie mia�y i �e pola po nim nigdy w plon tak nie obfitowa�y.Jak za� dosz�o do wyp�dzenia kr�la Boles�awa z Polski, d�ugo by�oby o tym m�wi�; tyle wszak�e mo�na powiedzie�, �e sam b�d�c pomaza�cem [Bo�ym] nie powinien by� [drugiego] pomaza�ca za �aden grzech kara� ciele�nie. Wiele mu to bowiem zaszkodzi�o, gdy przeciw grzechowi grzech zastosowa� i za zdrad� wyda� biskupa na obci�cie cz�onk�w. My za� ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy kr�la, kt�ry tak szpetnie dochodzi� swych praw - lecz pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy, jak przyj�to go na W�grzech. [28]
O przyj�ciu Boles�awa przez kr�la w�gierskiego W�adys�awaSkoro W�adys�aw us�ysza�, �e Boles�aw przybywa, z jednej strony cieszy si� z przybycia przyjaciela, z drugiej jednak ma pow�d do gniewu; cieszy si� wprawdzie z [mo�no�ci] przyj�cia brata i przyjaciela, lecz boleje nad tym, �e brat [jego] W�adys�aw sta� si� [dla�] wrogiem. Nie przyjmuje go za� tak, jak zwyk�o si� przyjmowa� obcego lub go�cia, lub jak r�wny przyjmuje r�wnego - lecz jak rycerz ksi�cia, ksi��� kr�la, a kr�l cesarza s�usznie powinien przyjmowa�. Boles�aw nazywa� W�adys�awa "swoim kr�lem", a W�adys�aw uznawa�, �e to [istotnie] on go kr�lem uczyni�. Jedno przecie� u Boles�awa po�o�y� nale�y na karb pr�no�ci, co wiele zaszkodzi�o jego dawniejszej zacno�ci; cho� bowiem jako zbieg przybywa� do cudzego kr�lestwa i cho� zbiega nie s�ucha� nawet �aden ch�op, W�adys�aw, jako m�� pokorny, pospieszy� wyj�� naprzeciw Boles�awa i oczekiwa� zbli�aj�cego si� z daleka, zsiad�szy na znak uszanowania z konia. A tymczasem Boles�aw nie mia� wzgl�d�w dla pokory uprzejmego kr�la, lecz uni�s� si� w sercu zgubn� pych�, m�wi�c: "Ja go za lat pachol�cych wychowa�em w Polsce, ja go osadzi�em na tronie w�gierskim. Nie godzi si� [wi�c], bym mu ja, jako r�wnemu, cze�� okazywa�, lecz siedz�c na koniu oddam mu poca�unek jak jednemu z ksi���t." Zauwa�ywszy to W�adys�aw, obruszy� si� nieco i zawr�ci� z drogi, poleci� jednak, by mu wsz�dzie na W�grzech niczego nie brak�o. P�niej atoli zgodnie i po przyjacielsku spotkali si� mi�dzy sob� jak bracia; W�grzy wszak�e owo zaj�cie g��boko sobie i na trwa�e w sercu zapisali. Wielk� �ci�gn�� na siebie Boles�aw nienawi�� u W�gr�w i - jak m�wi� - przyspieszy� tym swoj� �mier�. ROZDZIA�Y 29-31
Po informacji o przedwczesnej �mierci �w przededniu lat m�skich" Mieszka III, kt�ry by� synem Boles�awa �mia�ego (Szczodrego), Gall opowiada o panowaniu W�adys�awa Hermana - m�odszego brata Boles�awa oraz zapowiada narodziny g��wnego bohatera swej "Kroniki" - Boles�awa Krzywoustego, wyproszonego od Boga za wstawiennictwem �wi�tego Idziego przez specjalne poselstwo w dalekiej ziemi prowansalskiej.
* * *
Ksi�ga II
ZACZYNA SI� KSI�GA DRUGA
ZACZYNA SI� LIST
Kronikarz zwraca si� do biskupa pozna�skiego (?) Paw�a oraz kanclerza Micha�a, kt�rego nazywa swym wsp�pracownikiem, aby przyj�li w darze owoc jego pracy - opowie�� napisan� na cze�� ksi���t polskich i naszego kraju.
Pomocn� r�k� mi dajcie, dzie�o me innym czytajcie!Bo ono, je�li zechcecie, s�awnym si� stanie na �wiecie!Nie dziwota, je�li w drodze nieco spocz�li�my,Czas by� spocz��, skoro przecie tyle ziem przeszli�my;A i drogi rozpocz�tej dobrze nie znali�my,Tylko innych, dr�g �wiadomych, o ni� pytali�my.Ale czas ju� ze snu powsta�, dosy� drzemali�my,I o jeden ju� dzie� drogi si� rozpytali�my,Ten przeszed�szy, o nast�pnym znowu pomy�limy.Z Bogiem tedy snujmy dalej, co rozpocz�li�my,Dope�nijmy, po kilkakro� co obiecali�my,I dodajmy, je�li mo�e co opu�cili�my.
ZACZYNA SI� KSI�GA DRUGA [DZIEJ�W] TRZECIEGO BOLES�AWA
[1]
Najpierw o [jego] pochodzeniuMa�y Boles�aw urodzi� si� wi�c w uroczysto�� �w. Stefana kr�la, matka za� jego, zaniem�g�szy nast�pnie, umar�a w noc Bo�ego Narodzenia. Niewiasta ta pe�ni�a dzie�a mi�osierdzia wobec biednych i wi�ni�w, szczeg�lnie bezpo�rednio przed �mierci�, i wielu chrze�cijan wykupywa�a za w�asne pieni�dze z niewoli u �yd�w. Po jej �mierci ksi��� W�adys�aw, jako �e by� cz�owiekiem oci�a�ym i chorym na nogi, a mia� ma�ego ch�opaczka, poj�� za ma��onk� siostr� cesarza Henryka III, poprzednio �on� Salomona, kr�la W�gier, z kt�rej nie sp�odzi� �adnego syna, lecz [tylko] trzy c�rki. Jedna z nich wysz�a za m�� na Ru�, druga przykry�a sw� g�ow� �wi�tym welonem, trzeci� wreszcie po�lubi� kto� z jej rodak�w. Lecz by ojca tak znamienitego dzieci�cia nie zby� tylko paru s�owami, przytoczmy na jego pochwa�� jakie� jego rycerskie dzie�a. [...]
ROZDZIA�Y 2-10
Gall opowiada o walkach W�adys�awa Hermana z Pomorzanami, przyrodnim bracie Krzywoustego - Zbigniewie, surowych rz�dach wojewody Sieciecha, sprawowanych w imieniu ksi�cia, konfliktach i walkach wewn�trznych w kraju, w kt�rych istotn� rol� odgrywa� - wykorzystywany przez przeciwnik�w Sieciecha - Zbigniew, cudzie �w. Wojciecha oraz o podziale pa�stwa mi�dzy ksi�cia Hermana z w�adz� zwierzchni� i jego syn�w: Zbigniewa i Boles�awa. [11]
Boles�aw w ch�opi�cym wieku zabi� dzikaWiele m�g�bym pisa� o odwadze tego ch�opca, gdyby nie to, �e czas ju� nagli, by zd��a� do g��wnego tematu dzie�a. Jednemu wszak�e faktowi nie pozwol� pozosta� w ukryciu, skoro godny jest b�yszcze� jako wz�r dzielno�ci. Pewnego razu Marsowe dzieci�, siedz�c w lesie przy �niadaniu, ujrza�o ogromnego dzika, przechodz�cego i chowaj�cego si� w g�stwin� le�n�; natychmiast zerwa� si� od sto�u, pochwyci� oszczep i pop�dzi� za nim, atakuj�c go zuchwale sam jeden, nawet bez psa. A gdy zbli�y� si� do bestii le�nej i ju� cios chcia� wymierzy� w jej szyj�, z przeciwka nadbieg� pewien jego rycerz, kt�ry powstrzyma� jego rami�, wzniesione do ciosu, i chcia� mu odebra� oszczep. Wtedy to Boles�aw, uniesiony gniewem oraz m�stwem, sam zwyci�sko stoczy� w cudowny spos�b podw�jny pojedynek: z cz�owiekiem i ze zwierzem. Albowiem i owemu [rycerzowi] oszczep wyrwa� i dzika zabi�. �w za� potem zapytany, dlaczego to uczyni�, wyzna�, �e sam nie wiedzia�, co robi; z tego powodu jednak przez d�ugi czas pozbawiony by� jego �aski. Ch�opiec za� powr�ci� stamt�d zm�czony i ledwo [