2759
Szczegóły |
Tytuł |
2759 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2759 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2759 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2759 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Wanda Lachowi cz
Przeklinam ci�, cia�o
Lucyna P(
Redakcja
Joanna Balazy
Redakcja techniczna
Damian Walasek
Projekt graficzny serii
Artur Przebindowski
Zdj�cie na ok�adce
The Picture Book/Free
Korekta
Krystyna Malcher
Sk�ad i �amanie
DTP Yideograf II
Wydanie I, pa�dziernik 2000
� Copy�ght by Autor
� Copyright by Yideograf II, Sp. z o.o.
Videograf D Sp. z o.o., 40-153 Katowice, al. W. Korfantego 191
tel./fax: (0-32) 203-65-59-60, 730-25-12-13
e-mail: videograf(3videograf.dnd. com.pl
h ttp://www. yideograf. dnd. com.pl
ISBN63-7183-176-1
Wst�p
Bohaterka tych zwierze� jest studentk�, chorowa�a na ano-
reksj� i bulimi�. Pokona�a chorob�, chocia� ci�gle uwa�a si� za
anorektyczk�, bo wie, �e koszmar tamtych lat w ka�dej chwili
mo�e powr�ci�. Zdecydowa�a si� opowiedzie� o swojej walce,
ale pragnie zachowa� anonimowo��. Nie chce, by problemy
z tamtego okresu �ycia zawa�y�y na jej przysz�o�ci. O przesz�o�ci
najch�tniej chcia�aby zapomnie�.
Uzna�a jednak, �e powinna podzieli� si� swoimi do�wiadcze-
niami z innymi. By� mo�e jej historia pozwoli wielu m�odym dziew-
czynom unikn�� tragedii wyniszczania w�asnego organizmu.
Pisze o najbardziej intymnych sprawach nastolatki ze szczero-
�ci� a� do b�lu. Pragnie jednak pozostawi� sobie prawo do zacho-
wania w tajemnicy w�asnego nazwiska, a tak�e adres�w szpitali,
w kt�rych przebywa�a, oraz nazwisk lekarzy i personelu medycz-
nego. Nie podaje te� szczeg��w, kt�re pomog�yby j� zidentyfiko-
wa�. Boi si� nietolerancji. Nie chce wkracza� w doros�e �ycie
z obaw�, �e zostanie w jaki� spos�b napi�tnowana lub odrzucona.
Ma nadziej�, �e Czytelnicy uszanuj� jej decyzj�.
Przeklinam ci�, cia�o
Kiedy� ci� kocha�am, Marilyn, teraz nienawidz�. Dzie� po dniu,
kawa�ek po kawa�ku niszcz� twoje cia�o. Celuj� lotkami w twoje
piersi, atakuj� uda. Sta�a� si� prawdziw� tarcz� strzelnicz�. Syste-
matycznie i skutecznie niszcz� ciebie i siebie.
Celuj� tam, gdzie najcz�ciej dotykali ci� m�czy�ni, bo wiem,
jak bardzo musia�o bole�. Nie umia�a� si� przeciwstawi�. Dla
nich by�a� tylko cia�em. Potem ci� zniszczyli, bo zacz�a� si�
buntowa�. Cierpia�a�, a kazali si� u�miecha�, wykrzywia� twarz
w wystudiowanym grymasie. Jak musia�o bole�, kiedy kierowcy
w brudnych d�insach przypinali twoje zdj�cia w samochodach,
�linili si� do nich, dotykali albo majstrowali przy rozporkach.
Twoj� �mier� prze�y�am g��boko. Wtedy napisa�am ten wiersz:
Dlaczego zabili�cie Marilyn Monroe
I r�owy kolor mi�o�ci
Teraz jest szara, tragicznie byle jaka
A blondynki maj� rude w�osy...
Codziennie patrz� na ten plakat. �miejesz si� na nim, twoje
piersi stercz� obiecuj�co, a sukienk� podwiewa wiatr. To ty, tak�
chciano ci� widzie�. Ale powiedzia�a� - do��. I ponios�a� kar�.
Teraz moje cia�o cierpi tak jak twoje.
Nie rzucam w nie lotkami, nie kalecz�, niszcz� tak jak cie-
bie, systematycznie i powoli. Nie jem ju� czwarty dzie�, zosta�y
jeszcze trzy, czyli tydzie� oczyszczaj�cej g�od�wki. Kt�ry to ju�
tydzie�? Coraz trudniej mi policzy�.
Ju� nie mam piersi, sta�y si� male�kie jak u dziecka. Naresz-
cie! Znowu jestem dziewczynk�, kt�ra siedzi na kolanach swoje-
go taty. Jego cudownym szcz�ciem, nadziej� i rado�ci�. Jeszcze
wierz�, �e tak b�dzie zawsze.
�miejemy si�, wchodz� mu na plecy, a on udaje psa. Wozi
mnie po pokoju poszczekuj�c, chocia� mama z�o�ci si�, �e nie
b�dzie w niesko�czono�� prasowa� tych wytartych spodni. Nie
s�yszymy mamy, jedziemy w �wiat, jeste�my razem: ja i m�j
du�y pies-przewodnik. Szkoda, �e do dyspozycji jest tylko pok�j
zastawiony meblami. Zamykam oczy, �eby ich nie widzie�. Te-
raz jest tak jak chc�, tylko ja i ty, tato.
Kiedy� budz� si� w nocy, jestem ju� troch� starsza i wi�cej
rozumiem. Wtedy po raz pierwszy s�ysz� to s�owo. Nie wiem, co
znaczy, ale skoro ojciec tak g�o�no wykrzykuje: "Chc� rozwo-
du!", to chyba chodzi o co� z�ego. Nigdy dot�d nie s�ysza�am,
�eby tak krzycza�. Mama prosi: "Zosta�, przecie� mamy dziec-
ko". M�j wspania�y tata, m�j pies-przewodnik trzaska drzwiami
i gdzie� wybiega. Wo�am: "Tato, tato!", ale jego ju� nie ma. Mama
p�acze w kuchni.
Wtedy po raz pierwszy nie chcia�am �y�, nie wiedzia�am, co
si� ze mn� stanie, co to znaczy ten rozw�d. Ba�am si� spyta�.
Tato rzadko bywa� w domu. Ju� nie bawili�my si� klockami. Nie
budowali�my wie�y a� do nieba, �eby zobaczy� anio�ka, kt�ry na
pewno pomacha nam skrzyd�ami.
Zabrali mi psa-przewodnika
Tego dnia pada� deszcz, wr�ci�am z przedszkola i zobaczy�am,
�e w pokoju taty nie ma jego ksi��ek, w szafie ubra�, z przedpoko-
ju znikn�y buty i kapcie. Jest za to du�o miejsca, wi�c gdyby�my
teraz chcieli bawi� si� w psa, kt�ry jedzie w �wiat, to by by�o
super. Mama bierze mnie na kolana i m�wi: "Zosta�y�my same,
c�reczko, ale nie martw si�. Jako� sobie poradzimy". Nie wierz�
jej, bo ci�gle p�acze. Wiem, �e te� si� boi, tak jak ja.
Nie chc� chodzi� do przedszkola, chc� czeka� na tat�. Prze-
cie� si� ze mn� nie po�egna�. Przyje�d�a babcia, m�wi do mnie
"sierotko". To chyba z jakiej� bajki, ju� nie pami�tam...
Tata przychodzi w niedziel�, przynosi mi ksi��k� o psach,
ale wyrzucam j� do kosza. Nie chc� psa z ksi��ki, moim wspa-
nia�ym psem jest przecie� tata. T�umaczy mi, �e doro�li czasem
si� rozstaj�, bo tak jest lepiej. Ale nic z tego nie rozumiem. Co to
za lepiej, jak mama ci�gle p�acze, a ja nie mam swojego ukocha-
nego psul-tatula? Wtedy po raz pierwszy wymiotuj� po obiedzie.
W nocy otwieram okno i zrzucam ko�dr�, mo�e si� przezi�-
bi� i umr�. Ciekawe, co wtedy zrobi tata? Rano boli mnie gard�o.
Jestem chora, ale nie umar�am. Musz� tylko pi� gorzkie syropy.
Mama kupuje mi kanarka, �ebym nie by�a smutna. "Nie chc�
kanarka, niech si� tu zaraz zjawi tata!", krzycz� i kopi� w drzwi.
Babcia bierze mnie na kolana i opowiada jak�� weso�� historyj-
k�, ale ja si� nie �miej�. Ju� nie m�wi do mnie "sierotko", ma
zakaz.
W niedziel� znowu przychodzi ojciec i po obiedzie znowu
wymiotuj�. Wo�am z �azienki: "Ratunku!" Chc�, �eby zosta� d�u-
�ej, bo przecie� jestem chora. Nie mo�e teraz odej�� i mnie zo-
stawi�. A jednak wychodzi. Ju� zamyka drzwi. Stara si� to robi�
jak najciszej, chocia� i tak s�ysz� jego kroki na schodach. Mo�e
zawr�ci? Modl� si� do Anio�a Str�a. Trzaska metalowa brama.
Tak chyba p�ka serce...
W pierwszej klasie jest jeszcze troje "rozwodnik�w". Ja i E�ka
trzymamy si� razem, jeste�my najlepszymi przyjaci�kami. Ra-
zem chodzimy do szko�y, razem bijemy si� z ch�opakami. O swo-
ich tatusiach m�wimy - oni.
Najbardziej lubi� s�ucha� bajek. W bajce jest troch� dobrze,
troch� �le, ale wszystko ko�czy si� szcz�liwie. Opowiadam te�
bajki swojej lalce - o ksi�ciu, kt�ry nigdy nie odjedzie do �adnej
innej ksi�niczki, nawet jak jego ukochana b�dzie stara albo chora.
W niedziel� chodz� do kina, czasami na karuzel�. Przez ca��
drog� wypatruj� taty. Raz nawet pobieg�am za jakim� panem, ale
to nie by� on. Nie mia� nawet okular�w i nie nosi� w�s�w. Mama
si� zdziwi�a - jak mog�am si� tak pomyli�?
Innym razem mia�am wi�cej szcz�cia. Tata szed� za r�k�
z jak�� pani�, tak jak kiedy� z mam� i ze mn�. Widzia� nas
i skr�ci� do najbli�szej bramy. Chcia�am za nim pobiec, ale nie
mog�am wyzwoli� d�oni z maminego u�cisku. Wiem, �e ta pani
to by�a ona. Tak m�wi mama i babcia. Jaka� "ona" ma czarne
w�osy i kr�tk� sp�dnic�.
Jestem w�ciek�a. Opowiadam E�ce, �e posz�am z tat� na spa-
cer, �e byli�my razem w ZOO i kupi� mi lody. Ona krzyczy:
"K�amiesz, nigdzie nie by�a�!"
Wiem, �e k�ami�, ale pokazuj� jej j�zyk. Chc�, �eby by�o tak
jak m�wi� i ju�. Ci�gle zmy�lam r�ne niesamowite historie. To
moje ulubione zaj�cie, wymy�lanie sobie takiego �ycia, jakiego
nie mam, takiego taty, jakim kiedy� by�.
"Ale masz wyobra�ni�", cieszy si� pani od polskiego, kiedy
opisuj� wypraw� z ojcem w g�ry. Mieli�my haki i czekany. Tato
trzyma� mnie na linie, a ja jego. Wisieli�my po��czeni ze sob�.
Jedno nie mog�o drugiego pu�ci�, bo by�my zgin�li. Razem zdo-
byli�my szczyt! Oczywi�cie wszystko wymy�li�am...
10
Rozpacz, prawda i k�amstwo
Ka�dego dnia zapisuj� stron� w pami�tniku. Kiedy� go spal�,
ale teraz musz� pisa�, bo inaczej zwariuj�. Pami�tnik to moja
tajemnica, m�j b�l, rozpacz, prawda i k�amstwo.
Na pierwszej stronie wklei�am nasze zdj�cie, jeste�my na nim
razem - tata i ja. Przedar�am je na p�. Wcze�niej nosi�am t�
fotografi� do przedszkola w kieszeni spodni i bardzo si� ba�am,
�e jaki� dzieciak mi j� zabierze. Teraz celowo j� zniszczy�am,
jest taka jak nasze �ycie - na p�.
Niedzielne spotkania s� prawie normalne. Troch� si� �mieje-
my, du�o k��cimy. Nigdy o nic nie pytam taty, co robi, gdzie
mieszka. Mama piecze ciasto i mamy dom jak kiedy�, chocia�
wiem, �e to tylko udawanie.
Im wi�cej mam lat, tym bardziej nienawidz� tego cyrku. Skoro
jest tak dobrze, to czemu jest tak �le? Ob�uda i nic wi�cej. Po
takiej niedzieli nie chce mi si� nawet pisa� w pami�tniku. Naj-
cz�ciej jest tam tylko jedno s�owo, pisane po sto razy: k�am-
stwo, k�amstwo, k�amstwo!
E�ka te� nie lubi spotka� z ojcem. To znaczy chce, �eby przy-
je�d�a�, �eby z ni� by� i nigdy nie wyje�d�a�. Ale przecie� wie,
�e i tak wyjedzie.
Najbardziej nie lubi tych szept�w matki: "Powiedz, �e po-
trzebujesz pieni�dzy na kurtk�, niech ci kupi nowe buty, zap�aci
za lekarstwa".
Ja nie mam nowej kurtki i zwisa mi to. E�ce te�, ale matka jej
ka�e, wi�c E�ka prosi: "Tatusiu, kup!" I sprawa za�atwiona. Kie-
dy� ojciec nie wytrzymuje i krzyczy: "C�rka taka sama jak matka,
tylko kasa si� liczy! M�g�bym wcale nie przyje�d�a�. Nast�pnym
razem wy�l� czek". E�ka p�acze, nienawidzi swojej matki.
11
Ja mojej te�. Dlaczego nie zatrzyma�a ojca? Jak mog�a pozwoli�
mu odej��, powinna co� zrobi�, zatrzasn�� drzwi, zamkn�� okna,
schowa� buty. Nie wiem, co jeszcze. Ale znale�� jaki� spos�b,
a nie tylko m�wi�: "Trudno, nic nie mog�am na to poradzi�".
P�acz�, jest mi �le, tak bardzo, bardzo �le, �e nie chc� �y�. Jak
nie b�d� jad�a, to w ko�cu umr�. I nie jem ca�y dzie�. Kanapki
wyrzucam do kosza w szkole. Przy kluskach, kt�re uwielbiam, ju�
si� prawie z�ama�am, ale m�wi�, �e boli mnie g�owa i id� spa�.
Jako� si� upiek�o. Wieczorem zjadam ca�� czekolad� i p� paczki
ptasiego mleczka. Nad ranem wymiotuj�.
"Musimy si� wybra� do lekarza, to nienormalne, �eby dziec-
ko tak ci�gle wymiotowa�o", m�wi mama. Nie chc� i��, nie p�j-
d�! Na jaki� czas przerywam g�od�wk�.
Jad� na wakacje do babci, potem na kilka dni z ojcem. Mama
wyb�aga�a, �eby "ona" nie jecha�a, tylko tata i ja. Nie chcia�, bo
przecie� "ona" jest ju� jego �on�, ale w ko�cu si� zgodzi�.
Pakujemy plecaki, bierzemy �piwory. Przez dwa tygodnie
b�dziemy mieszka� na ��dce. Kocham wod�, kocham si� k�pa�.
Mia�am by� upragnionym pierworodnym synem, jestem
dziewczyn�, ale umiem �azi� po drzewach, nie boj� si� ciemno-
�ci, potrafi� sterowa� �odzi� i rozstawi� namiot. Tata jest dumny.
Mo�e gdybym by�a ch�opakiem, to by mnie nie zostawi�? Przez
chwil� my�l�, �eby zmieni� p�e�, s�ysza�am o takich operacjach.
Nie chc�, �eby mi ros�y piersi, nie chc� �adnych zmian w mojej
sylwetce. Los si� jednak upar� - w�a�nie na �odzi dostaj� pierwsz�
miesi�czk�. Tata m�wi: "Zabra�em dziecko, zwr�c� kobiet�". Ru-
mieni� si� po czubki palc�w. Taki wstyd, jak mog�am go zawie��.
Mieli�my p�ywa� w jeziorze, ile tylko si� da, a tu nic z tego. Boli
mnie brzuch, obrzydliwa gor�ca krew przyprawia mnie o md�o�ci.
Matka jak zwykle sp�ni�a si� z u�wiadomieniem mnie, wcze-
�niej wszystkiego dowiedzia�am si� z ksi��ek. Nie mog�am na
ni� liczy� w tym wzgl�dzie, wiedzia�am, �e po swojemu zagma-
twa spraw�, zacznie si� j�ka� i m�wi� s�odkim g�osem: "Kiedy
to nast�pi, b�dziesz musia�a, c�reczko, uwa�a�, bo ch�opcom cho-
dzi tylko o jedno..." Oczywi�cie nie powie, �e o seks. To s�owo
najch�tniej wykre�li�aby ze s�ownika, odk�d odszed� ojciec.
12
Czy kiedy� by�o inaczej? Nie pami�tam, ale chyba tak, skoro
dziwnym zrz�dzeniem losu pojawi�am si� na �wiecie.
Matka nie jest wobec mnie szczera, umawia si� z jakim�
facetem, wraca rozpromieniona i wtedy wszystko mo�na z ni�
za�atwi�, nawet p�ny powr�t z dyskoteki.
Nie wiem, czy ta znajomo�� to co� powa�nego. Nie obchodzi
mnie to. Skoro nie mam ojca, mog� nie mie� i matki. Niech
sobie idzie. Ju� nie p�acz� g�o�no, nie kopi� w drzwi. Czasami,
gdy nikt nie s�yszy, wal� g�ow� w �cian�. Ogryzam paznokcie do
krwi. I pal�.
Papierosy sta�y si� moj� obsesj�. Kiedy si� pali, nie trzeba
je��. Z�by ma�o je��, trzeba du�o pali�. Wi�c za kieszonkowe
i za pieni�dze na �niadanie kupuj� dwie paczki ekstra mocnych.
Pa�ce mam ��te od tytoniu, w�osy �mierdz� mi dymem, musz�
je codziennie my�. Trudno, kiedy� i tak ogol� si� na �yso...
S�siadka donosi matce, kt�ra jak zwykle niczego si� nie do-
my�la, �e chowam papierosy za rur� od kaloryfera na klatce scho-
dowej. Wstr�tna ma�pa, sama pali, a innym bropi. Matka robi
awantur�, grozi, �e powie ojcu. Zwisa mi to.
Bez papieros�w bym oszala�a. Najgorzej, �e nie zawsze mam
na fajki i nie ma kto po�yczy�. Kiedy� zapali�am skr�ta z trawy.
Wydawa�o mi si�, �e to marihuana, �e mam taki odlot, o jakim
czyta�am w ksi��ce My, dzieci z dworca 7.00. Niestety, tylko
bola�a mnie g�owa i wymiotowa�am.
Teraz jest tak prawie ka�dego dnia.Wyrzucam to, co z�e. Za
du�o jedzenia, za du�o nieszcz�cia, musz� si� wszystkiego po-
zby�. Dopiero wtedy czuj� si� wolna i czysta, jak m�j �o��dek.
13
Gra pozor�w
Kiedy� przychodzi do mnie Iza. Matki nie ma w domu i nie-
pr�dko wr�ci. Najpierw opowiadamy sobie r�ne �wi�stwa o fa-
cetach, to znaczy, jak to jest, kiedy si� dobieraj�.
Mam w tym wzgl�dzie pewne do�wiadczenie, bo ju� si� ca�o-
wa�am, nie tylko tak grzecznie, ale do pasa. Oczywi�cie Iza my�li,
�e dawno straci�am cnot�, na dodatek ze starym wujkiem i za
pieni�dze. Nie wiem, czy mi wierzy, ale opowiadam d�ugo, ze
szczeg�ami. Widzia�am kiedy� taki film na prywatce. My�la-
�am, �e si� porzygam, ale nie wypada�o wyj��. Izy tam nie by�o,
wi�c teraz mog� �ga� jak z nut.
Jeste�my dziwnie podniecone, wi�c proponuj�, �eby�my zro-
bi�y striptiz. Iza troch� si� kr�puje. �eby jej doda� odwagi, za-
k�adam czarn� bielizn� matki, jej po�czochy i szpilki. Po chwili
zdejmuj� stanik, kr�c� nim m�ynka i rzucam na pod�og�, potem
zdejmuj� po�czochy i majtki. Wchodz� na sto�ek, wypinam si�
do lustra.
Iza nie chce si� rozebra�. Idzie do domu. A ja stoj� przed lu-
strem i krzycz�: "Nienawidz� was, piersi! Nienawidz�, uda!" Nie-
nawidz�, odk�d matka zacz�a m�wi�: "Uwa�aj na ch�opc�w",
a tatu� "milutko" doda�: "Doro�lejesz, mog� by� k�opoty..."
Teraz odwiedzam go co dwa tygodnie, bo do matki przyje�-
d�a ten facet, kt�ry ma by� jej m�em. Nie znosz� tych wyjaz-
d�w, pakowania ksi��ek, udawania, �e si� ciesz�.
- Tylko prosz� po sobie posprz�ta� - upomina "urocza" �ona
tatusia. Nawet nie odsznurowalam but�w, a tu ju� kazanie. Jej
pies wyciera �apy w narzut� na tapczanie i jest w porz�dku. Ja
jeszcze nic nie zd��y�am zrobi� i ju� jest �le. Ale m�wi�, �e
oczywi�cie natychmiast posprz�tam.
14
Jestem w�ciek�a, a musz� si� u�miecha�. Najch�tniej udusi-
�abym tego jej g�upiego psa. Ciekawe, co wtedy by ta j�dza zrobi-
�a. Mo�e to jest jaki� pomys�? Mo�e wtedy nie musia�abym tu
przyje�d�a�? Ale, cholera jasna, lubi� psy, nawet takie g�upie
jak ten. Nic dziwnego, �e nie jest za m�dry, bo w ko�cu po kim?
Gdzie ten ojciec mia� oczy, �eni�c si� z tak� kretynk�? Ma
r�wno przystrzy�on� grzywk�, nosi ciasne r�owe sweterki i pod-
kolan�wki. Do mojego ojca m�wi "misiaczku" i co chwil� siada
mu na kolanach. Widz�, �e jest w�ciek�y, kiedy ona tak si� przy
mnie zachowuje, i burczy, �e nie jest �adnym misiaczkiem. Ona
jednak nie przejmuje si� tym i dalej plecie. Po co urz�dza ten
teatr? Mo�e chce, �ebym opowiedzia�a matce? Ale co to obchodzi
moj� matk�, skoro ma ju� innego faceta, kt�rego te� nienawidz�.
Nikt nie ma prawa zaj�� miejsca przy was. Nikt nie ma takie-
go prawa. Co B�g z��czy�, niech cz�owiek... napisa�am w swoim
pami�tniku. Potem narysowa�am serce z kapi�cymi kroplami krwi.
Taki ohydny kicz, ale gdy si� ma 14 lat, nie mo�na niczego tak
naprawd� zrobi�, niczemu si� sprzeciwi�. Mo�na si� tylko zabi�,
wi�c si� zabij�. Na prawdziwe samob�jstwo nie mam odwagi, wi�c
b�d� umiera� na raty i wreszcie kiedy� si� to stanie.
Na obiedzie poprosi�am o dodatkow� porcj�, bo by�am g�od-
na, a ta ma�pa, czyli �ona tatusia, od razu skomentowa�a:
- Wida� w domu nie daj� ci je�� pod dostatkiem.
Ojciec nie wytrzyma� i kaza� jej by� cicho. My�la�am, �e jest
po mojej stronie, ale wrednie zauwa�y�:
- Zaokr�gli�a� si�...
Natychmiast posz�am do �azienki, takiej pi�knej ze z�ot� my-
delniczk�, sedesem za kilka baniek, dywanikiem we wzorek
(wyj�tkowy brak gustu) i wyrzyga�am ca�y obiad. Umiem to robi�
cicho. Wystarczy usi��� na pod�odze ko�o sedesu i wepchn�� dwa
palce na odpowiedni� g��boko��, a potem jeden ruch i po wszyst-
kim. Troch� �mierdzi, to fakt, ale w tym sterylnym sraczu stoj�
zagraniczne dezodoranty, wi�c w czym problem?
Potem idziemy biega�. To pomaga w odchudzaniu, wi�c ch�t-
nie si� zgadzam. Ojciec jest zadowolony, bo nie musi wyprowa-
dza� tego g�upiego psa. Jest mi s�abo, jestem zm�czona, ale prze-
15
mu na coraz wi�cej. Skoro nikt mnie nie kocha, to nareszcie jest
kto�, komu na mnie zale�y. Nie chc� pami�ta� o zakazach mat-
ki, chc� by� czyja�.
Zanim si� to stanie, chodzimy przytuleni, ca�ujemy si� do
nieprzytomno�ci. Kiedy� kupujemy prezerwatyw� i do dzie�a.
Troch� mnie boli, ale nie mniej ni� �ci�ni�ty z g�odu �o��dek.
Matka niczego si� nie domy�la, dla niej ci�gle jeszcze jestem
krn�brn� g�wniar�. Znajomo�� z Arkiem traktuje jak pierwsz�
mi�o�� bez konsekwencji, chocia� o konsekwencjach przypomi-
na mi przed ka�d� randk�. Ciekawe, czy te� tak uwa�a z tym
swoim facetem?
G��d, papierosy i hormony powoduj�, �e staj� si� coraz bar-
dziej agresywna. Krzycz�, robi� awantury. W ten spos�b pr�buj�
wymusi� na matce to, co chc�. A chc� przede wszystkim pieni�-
dzy na soki, witaminy w tabletkach i nowe d�insy, kt�re s� tu�,
.tu�.
O matce opowiadam niestworzone historie, �e jest �yd�wk�,
�e ojciec chcia� j� utopi� w rzece, bo go zdradza�a. Bredz�, ale
moje kole�anki ch�tnie s�uchaj�, nawet o tym, �e w soboty i nie-
dziele pozwala mi mieszka� u jednego faceta.
Oczywi�cie nie mog� im powiedzie�, �e jad� grzecznie do ta-
tusia i jego ma��onki, ogl�da� ponumerowane skarpetki, talerzyki
prze�o�one bibu�k�, �eby si� nie rysowa�y, i inne wariactwa, kt�re
dla moich kole�anek by�yby tak samo nie do przyj�cia, jak bajki
o kochanku, do kt�rego odwozi mnie sama matka.
Wiem, �e mi nie wierz�, przynajmniej nie wszystkie, nieraz
m�wi�, �e zmy�lam, ale nie mog� si� opanowa�. Ten �wiat,
w kt�rym �yj�, wydaje mi si� nie do zniesienia. Dlatego tworz�
sobie inny, nawet je�li brzmi to jak bajka o w�u.
Co tydzie� czekam na ulubiony serial Miasteczko Twin Peaks,
m�j kultowy film. Dziewczyny wcale nie s� tam grzeczne, panuje
przemoc i zbrodnia. To dzia�a jak narkotyk. Marz�, �eby wreszcie
kupi� tak zwan� dzia�k�, ale nie mam odwagi. Na razie tylko
upijam si� do nieprzytomno�ci.
Przera�ona matka znajduje mnie w krzakach. Ukrad�am jej
pieni�dze, nic o tym nie wie. Ka�ka nie chcia�a pi�, bo ba�a si�
18
wr�ci� pijana do domu. Ja te� si� troch� ba�am, ale ostatecznie
i tak nikomu na mnie nie zale�y. Matka zaj�ta prac�, facetem,
ojciec nowym gniazdkiem. Jestem jak �mie�, nikomu niepotrzeb-
ny. Wi�c k�ad� si� w stert� �mieci. Matka razem z Ka�k� taszczy
mnie do domu. S�siedzi my�l�, �e zemdla�am, a ja nie mog�
usta� na nogach.
Powinnam jecha� na odtrucie, ale taki wstyd. Co b�dzie ze
szko��, pewnie mnie wyrzuc�? W ko�cu spraw� za�atwia zimny
prysznic i sen. Nad ranem wymiotuj� legalnie, wiadomo, w�dka
mia�a prawo mi zaszkodzi�.
Ten incydent wzmaga czujno��, matka chodzi do szko�y, spraw-
dza, czy nie wagaruj�, jakie mam stopnie. W tym roku czeka
mnie egzamin do szko�y �redniej. Trzeba przysi��� fa�d�w.
Mozol� si� nad s�upkami na dodatkowych korkach. Chc� zda�,
wi�c si� ucz� i nie my�l� o odchudzaniu, nie mam czasu si�
gimnastykowa�. Jem i nabieram cia�a. Mam to w nosie - naj-
wa�niejsze: zda�. I zdaj� �piewaj�co.
Nagrod� s� wakacje. Znowu jedziemy z ojcem na �agle. Jego
delikatna �ona nie chce mokn�� w namiocie, czy ogania� si� od
komar�w.
I znowu jest tak jak kiedy�. Jestem jego kochan� c�reczk�,
a on moim psem, tym razem �eglarskim. M�wi� na niego "skip-
per". Chcia�abym, �eby te dwa tygodnie trwa�y ca�e �ycie. To
nic, �e leje i wieje.
"Kocham ci�, tato", wyrywa mi si� kiedy� niechc�cy. Siedzi-
my przy ognisku d�ugo w noc i ogl�damy spadaj�ce gwiazdy.
Wypowiadam po cichu �yczenie, �eby�my razem przenie�li si�
do krainy Ma�ego Ksi�cia. Potem rycz� i wycieram oczy r�ka-
wem dresowej bluzy. Znowu jestem dzieckiem, le�� ze swoim
tat�, jest ciep�o, dobrze, cudownie. Bo�e, dlaczego zabra�e� mi
to, czego potrzebuj� najbardziej? Dlaczego ludzie potrafi� by�
tacy okrutni i zostawiaj� swoje dzieci, skoro nawet dzikie zwie-
rz�ta tego nie robi�? Dlaczego do wi�zienia mo�na trafi� za kra-
dzie� pary but�w, a za taki czyn si� nie odpowiada? Jak por�w-
na� moj� strat� do straty pary but�w? Nie mog� si� uspokoi�,
znowu pochlipuj� w r�kaw. Po co si� urodzi�am, no po co?
19
Luz blues z Karolin�
W szkole �redniej jest troch� inaczej, wi�cej zadaj�, ale jako�
sobie radz�. Kulej� z j�zykami i matm�.
- Korki, znowu korki - biadoli matka. - Mo�e by tak tw�j
ojciec si� do tego w��czy�?
Tatu�, zamiast p�aci� za lekcje, postanawia sam wbija� mi do
g�owy zaleg�y materia�. Co chwil� s�ysz�, �e jestem g��bem
i mato�em. Jego �cis�y umys� nie mo�e zrozumie� mojej mate-
matycznej niemocy. K��cimy si� bez przerwy.
Ju� nie chodz� biega�, przez dwa dni �l�czymy nad matm�,
ale z marnym rezultatem. Trzeba b�dzie co� wymy�li�, �eby za
tydzie� tu nie przyje�d�a�. Chocia� oczywi�cie dzi�kuj� moje-
mu kochanemu tatusiowi, �e tak si� dla mnie trudzi�.
Nienawidz� ob�udy, a teraz sama si� taka staj�, ob�udna
i wyrachowana. Przymilam si�, �eby dosta� pieni�dze, tak jak
kiedy� E�ka do swojego ojca. Ale czujna ma��onka mojego taty
trzyma kas� mocn� r�k�. Ostatecznie zgadzaj� si� zap�aci� za
moje spodnie.
W klasie jest jedna fajna dziewczyna, kt�ra mi imponuje.
Luzaczka. Ma kolczyk w nosie i maluje si� wyzywaj�co. Chocia�
nasza polonistka, stara panna, prosi:
- Karolinko, nie oszpecaj si�, w twoim wieku sama m�o-
do�� jest ozdob�.
Ona oczywi�cie olewa te "�wi�te s�owa" starej kl�py, na kt�-
r� �aden wida� nie mia� ochoty.
Karolina podoba si� starszym facetom, zaczepia ich, prowo-
kuje. Siedzimy w "Mirandzie". Ona zak�ada nog� na nog�, wy-
ci�ga papierosa, puszcza k�ka dymu i �ci�ga wzrokiem jednego
przystojniaczka. Nagle zza baru wychodzi kelnerka i m�wi:
20
- No, kurewki, wynocha, tu nie wasz rewir.
Robi� si� czerwona ze wstydu, Karolina te�. Trudno, spadamy.
Z w�ciek�o�ci trzaskamy drzwiami.
W szkole wywiesili plakat, �e mo�na si� zapisa� do szko�y
dla modelek. Idziemy z Karolin�. Jest ode mnie wy�sza o 5 centy-
metr�w i jeszcze szczuplejsza. Za�apa�a si�. Mnie, niestety, dzi�-
kuj�.
-Troch� schudniesz i b�dzie okay - pociesza taki jeden fa-
cet, kt�ry te� bierze udzia� w pokazach. Ch�tnie bym si� z nim
um�wi�a, ale Karolina jest szybsza. Siada mu na kolanach.
- Nie jestem grzeczn� dziewczynk�, mo�esz sprawdzi� -
zach�ca.
Wi�c nie mam szans...
Cholernie mnie kusi, �eby zje�� co� s�odkiego. Kupuj� czeko-
lad� z orzechami i w ci�gu kilku minut jest ju� po niej. Boli
mnie �o��dek, to kara za �akomstwo. "Zaraz ci ul��, kochany",
obiecuj�. Wymiotuj� w ulicznym kiblu. �mierdzi i jest ohydny,
ale to, co robi�, przecie� te� nie pachnie fio�kami.
Teraz odchudzanie staje si� moj� obsesj�. Nie pozwol�, �eby
Karolina kr�lowa�a na wybiegu, nie b�d� si� tylko przygl�da�.
Jem marchew, sa�at�, pij� du�o wody niegazowanej i �wicz� jak
oszala�a.
Matka za�amuje r�ce.
- Jak ty wygl�dasz! Bluzka na tobie wisi, schud�a� strasznie.
To moja wina, potrzebujesz tre�ciwszego jedzenia.
I zabiera si� za gotowanie zupy. Idzie jej to marnie, bo goto-
wa� nie lubi. W ko�cu, dumna z siebie, stawia dwa talerze ja-
rzynowej. Zjadam kilka �y�ek i po chwili zabieram talerz do
swojego pokoju. Mam tam przygotowan� butelk� po mleku, wle-
wam do niej zup� i chowam za tapczan.
Arek zaprosi� mnie na spacer. Idziemy pogada� i wypali�
codzienn� porcj� ekstra mocnych. Wracam, a tu matka stoi
z butelk� w r�ku i zaczyna wrzeszcze�:
- Co to jest?! P� dnia sta�am przy kuchni! - Ok�ada mnie
pi�ciami i ci�gnie nad garnek z zup�. - Zaraz zjesz to wszystko
przy mnie!
21
Wpycha mi �y�k� do r�ki. Prze�ykam z trudem, a ona wrzesz-
czy:
- Dalej, dalej!
Po trzeciej �y�ce zaczynam wymiotowa� na pod�og�. Matka
szlocha:
- Co ja mam robi�, co robi�?
- Da� mi spok�j! - krzycz�. - Raz na zawsze da� mi spok�j!
Ale matka nie rezygnuje. Idziemy na badania, lekarka m�wi,
�e to trudno�ci okresu dojrzewania, hu�tawka hormonalna, pro-
blemy adaptacyjne w nowej szkole. Jeszcze nie jestem bardzo
chuda. Badania te� wypadaj� nie najgorzej.
- I widzisz, sensatko, chcesz ze mnie zrobi� ci�ko chor�, a tu
nic z tego - komentuj� zadowolona, �e uda�o mi si� je nabra�.
I matk�, i t� lekark�.
Zaczynaj� mi si� psu� z�by, boj� si� dentysty, wi�c za �adne
skarby nie p�jd�. �ykam tabletki przeciwb�lowe, ale nie tylko.
Codziennie kupuj� kartonik leku na zaparcia. Mo�na go dosta�
bez recepty. Na przerwie zjadam po�ow�, reszt� w domu. Czasa-
mi w trakcie lekcji musz� biec do toalety. Wieczorem sp�dzam
w niej sporo czasu.
Kiedy k�ad� si� spa�, ca�kowicie oczyszczona po wymiotach
i wypr�nieniu, mam wra�enie, �e frun� lekka jak motyl gdzie�
ku s�o�cu, wysoko, coraz wy�ej. I nagle spadam, opalone skrzy-
d�a nie s� w stanie mnie utrzyma�.
Budz� si�, ju� ranek. Trzeba i�� do szko�y, ale nie mam si�y. Bol�
mnie wszystkie ko�ci, jestem s�aba, ka�dy ruch sprawia mi b�l.
Zachorowa�am na gryp�. Zostaj� w domu, mama wzywa pogotowie.
Pani doktor, kt�ra mnie bada, m�wi, �e chyba mam anemi� i spor�
niedowag�. Wtedy po raz pierwszy pada to s�owo - anoreksja.
Radzi mojej mamie zwr�ci� uwag� na to, jak si� od�ywiam,
i zaleca wizyt� u psychiatry. Matka jest przera�ona. Kupuje
w ksi�gami ksi��k� o anoreksji, czyta, daje te� mnie. Oczywi-
�cie m�wi�, �eby zabra�a te bzdury. Jak lubi czyta� o g�upotach,
jej sprawa, ja nie b�d�. Kiedy wychodzi z domu, natychmiast
rzucam si� na t� ksi��k�. B�dzie moim przewodnikiem na dro-
dze do odchudzania.
22
W�a�nie przeczyta�am, �e anorektyczki przestaj� miesi�cz-
kowa�. Zastanawiam si�, kiedy mia�am ostatni okres. Chyba ze
dwa miesi�ce temu, ju� nie pami�tam. Najpierw si� ba�am, �e
jestem w ci��y, ale przecie� uwa�ali�my, a brzuch mi na szcz�-
�cie nie ro�nie, tylko jestem coraz chudsza, wi�c to na pewno
nie ci��a.
Nie znosz� tej kobiecej przypad�o�ci. Z ulg� przyj�am fakt,
�e problem mnie nie dotyczy. Mog� chodzi� na basen, kiedy
chc�. To, obok gimnastyki, moja nowa obsesja. Dwie godziny
p�ywania bez przerwy, dwa razy w tygodniu. Trener nawet si�
mn� zainteresowa� i zaproponowa�, �ebym si� zapisa�a do sekcji
p�ywackiej. Niestety, zobaczy� mnie z papierosem i propozycja
natychmiast sta�a si� nieaktualna. Kaza� wybiera�: wyczyn albo
papierosy. Wiadomo, co wybra�am.
Bomba p�ka pewnego styczniowego dnia. Mam znakomity
nastr�j. Mimo �wi�tecznego ob�arstwa nie przyty�am ani deka.
To zas�uga mojej techniki wymiotowania. Jestem mistrzyni�
w dra�nieniu gard�a, tylko cholernie nie lubi� my� toalety.
Matka w�a�nie wr�ci�a od lekarza i m�wi, �e jest w ci��y.
- Chyba oszala�a�! Nie s�dzi�am, �e takim starym babom te�
si� co� takiego zdarza - komentuj� z�o�liwie, bo tak naprawd�
nie wiem, co powiedzie�. Ale ona jest szcz�liwa i ten facet te�.
B�d� ju� legaln� rodzin�. Tak naprawd� jestem w�ciek�a - wstyd
przed kole�ankami to jeden pow�d, drugi, �e teraz matka b�dzie
mia�a kogo kocha�, a ja znowu b�d� niczyja.
Musz� teraz cz�ciej pomaga� w domu i sprz�ta�, a tego nie-
nawidz� z ca�ej duszy. Nosz� te� zakupy z targu. Brzuch matki
jest coraz wi�kszy. "Jak mo�na si� tak oszpeci�", my�l�
z nienawi�ci�. Toczy si� jak wielka kaczka na krzywych nogach,
ma �ylaki. Nigdy nie zafunduj� sobie takiej "przyjemno�ci".
�aden facet nie zrobi mi brzucha!
W ko�cu mija dziewi�� miesi�cy i matka idzie rodzi�. Boj�
si�. A je�li wydarzy si� co� z�ego? Wtedy zostan� sama na �wie-
cie, bo ojca nie mo�na bra� pod uwag�. Chocia� w zasadzie teraz
te� jestem sama, cholernie sama. "Kogo to obchodzi, czy b�d�
gruba, czy chuda", my�l� i zjadam na kolacj� trzy kromki chleba
23
z szynk�. W nocy �ni� mi si� koszmary, a rano okazuje si�, �e
mam siostr�.
W domu wielkie poruszenie, stoj� przy desce do prasowania
czterdzie�ci pieluch - koszmar, ale czego si� nie robi dla ro-
dzinnej zgody. Co chwil� dzwoni� telefony z gratulacjami, a m�j
ojczym odpowiada, ile ta g�wniara wa�y i mierzy, jakby to by�a
najwa�niejsza informacja na �wiecie. W ko�cu po dw�ch dniach
matka wraca do domu.
Ogl�dam siostr�. Wygl�da jak india�ska laleczka po��czona
z m�odym jamnikiem, kt�ry ma za du�o sk�ry. Bior� j� nawet na
r�ce. To mi�e patrze� jak przewraca oczkami i wyci�ga te swoje
ma�e �apki. Matka mnie nie zauwa�a, ci�gle zaj�ta karmieniem
i przewijaniem. Ojczym kupuje pierwsze pampersy, �eby nie
trzeba by�o pra�. Podkradam jednego i wk�adam sobie pod pi-
d�am�. Udaj�, �e znowu jestem ma�ym dzieckiem, kt�remu ro-
dzice zmieniaj� pieluchy, g�aszcz�, przytulaj�, reaguj� na ka�dy
p�acz. Dlaczego nie mog� le�e� tak blisko matki, dlaczego nie
mog� zasn�� w jej ramionach, dlaczego ojciec nie pochyla si�
nad moim ��kiem? Gdybym mog�a sta� si� male�ka, jak to zro-
bi�a Alicja z Krainy Czar�w, wypi�abym ca�� butelk� tajemnicze-
go p�ynu...
Ci�gle jest mi zimno, to podobno efekt spadku wagi, tak
pisz� w tej ksi��ce. Nosz� dwie bluzy i dwa podkoszulki, �eby
nie by�o wida�, jak schud�am. Moja twarz jest ju� prawie taka
jak chc�, ko�ci policzkowe stercz� coraz wyra�niej. Arek m�wi,
�e bardziej mu si� podoba�am, kiedy by�am grubsza. Prymi-
tywny jak ka�dy facet. Cia�ko si� liczy, tylko ono. Niewa�ne, co
ci w duszy gra, tylko jaki masz obw�d biustu. Zrywam z Ar-
kiem, niech sobie szuka pulchnej kretynki, skoro mu nie odpo-
wiadam.
Wypadaj� mi w�osy, przeczyta�am, �e to te� wina odchudzania.
Co tam, na wszystko jest spos�b. Zawsze chcia�am by� �ysa, wi�c
nie ma problemu. Obcinam si� prawie do go�ej sk�ry. Matka jest
przera�ona, ale ona ci�gle j�czy, nie robi to na mnie wra�enia.
Ojciec wpada w sza�, m�wi �ebym si� nie pokazywa�a u nie-
go w domu, zanim mi w�osy nie odrosn�.
- To d�ugo poczekasz! - krzycz� i wyje�d�am.
- W szkole idzie mi coraz gorzej. Nie mam si�y si� uczy�,
ci�gle my�l� o jedzeniu. Jak tylko si� najem, ko�cz� w klozecie.
I tak w k�ko. Z trudem zdaj� do drugiej licealnej.
Musia�am zrezygnowa� z k�pieli, bo oni ci�gle k�pi� tego
dzieciaka albo co� pior�. Teraz opr�cz tabletek na odchudzanie
parz� sobie na noc termos herbaty "Figura". Przed snem wypi-
jam prawie litr gorzkiego naparu z siedmiu torebek. Jest paskud-
ny, ale skuteczny. O pi�tej rano po raz pierwszy zaliczam toale-
t�, potem jeszcze ze dwa razy. Matka i ojczym �pi�, wi�c nikt mi
nie przeszkadza. Staram si� tylko nie trzaska� drzwiami.
Nienawidz�, kiedy czul� si� do siebie, a moja siostra, kt�ra
ju� chodzi, wdrapuje si� do nich na kolana. Chcia�abym zaj�� jej
miejsce. Przecie� tak kiedy� by�o...
Coraz wi�cej we mnie agresji, potrafi� kopn�� psa, wyrwa�
dzieciakowi z r�ki loda i rzuci� na ziemi�, lubi�, jak kto� przeze
mnie cierpi. Odp�acam za m�j b�l. Kiedy� na imprezie przypa-
lam sobie r�k� papierosem.
Jestem demonem z�a!
W szkole bywam, ale cz�sto wagaruj�. Wychowawczyni wzy-
wa matk� i pokazuje nieobecno�ci. Podobno musia�am si� opie-
kowa� siostr�. To oczywi�cie wielka bzdura i prawda wychodzi
na jaw.
- Nie chc� o tym m�wi�, nie mam nic na swoje usprawiedli-
wienie! - krzycz�.
Matka boi si� krzyku, wstydzi si� swojego faceta, kt�ry od
razu z�o�liwie komentuje:
- �wietne wychowanie, wida�, �e si� mamusia przy�o�y�a.
Nie wiem, czy j� kocha, obawiam si�, �e nie, tylko moja
g�upia matka udaje, �e tego nie widzi. Ludzie zawsze wykorzy-
stywali jej uleg�o��. Dlatego poprzysi�g�am sobie, �e nigdy nie
b�d� taka jak ona. To ja b�d� niszczy�, to ja b�d� krzywdzi�.
Potrafi� du�o wytrzyma�, ju� nikt mnie nie zrani. Wi�kszych
ran, ni� te z dzieci�stwa, nie mo�na mi zada�.
Moja wychowawczyni m�wi:
- Dlaczego ci�gle przypominasz je�a i wystawiasz te swoje
kolce? Przecie� od �rodka jeste� wra�liwa i dobra.
Mo�e ma racj�, ale teraz od �rodka jestem przede wszystkim
g�odna, chocia� nie mog� si� do tego przyzna�, wi�c m�wi�, �e
nie rozumiem aluzji o je�u. To przecie� takie mi�e zwierz�tko...
Wa�� ju� 46 kilogram�w, przy moim wzro�cie to spora nie-
dowaga. Szerokie bluzy i spodnie wisz� na mnie jak na kiju.
Ojciec si� nareszcie przeprosi� i podj�� rozmow� na temat moje-
go wygl�du. Ubolewa�, �e chyba du�o si� ucz�, skoro tak schu-
d�am.
K�ami�:
- Oczywi�cie masz racj�, tato. Nic mi nie jest.
26
Idziemy pobiega� i w czasie takiego biegu robi mi si� s�abo,
mdlej�, karetka zabiera mnie do szpitala. Sp�dzam tam jedn� noc.
- Zawsze by�a� taka chuda?- pyta lekarz. M�wi�, �e za-
wsze, wi�c stwierdza, �e trzeba wi�cej je��. I to wszystko. Je-
stem tylko kolejnym przypadkiem. Dali mi kropl�wk�, wypisali
tydzie� zwolnienia i... z g�owy.
W domu poruszenie, matka i babcia podsuwaj� mi najlepsze
k�ski, spijam soczki mojej siostry, le�� i pal�, bo do jaskini lwa
rzadko kto wchodzi. Jeste� tylko ty, Marilyn, i moja samotno��!
Jeste�my po��czone za spraw� cia�a - niech b�dzie przekl�te!
Planuj� schudn�� jeszcze 10 kilogram�w, mo�e wtedy naprawd�
umr�. Zreszt� podoba mi si� moja chudo��. Nie wygl�dam kwit-
n�co, ale interesuj�co. Teraz na pewno by mnie przyj�li do szko�y
modelek. Niestety, szko�y ju� nie ma. Karolina odnosi wi�c sukce-
sy na imprezach i ci�gle zarywa nowych facet�w. M�wi, �e dla
niej wa�na jest tylko ilo��. Nie kr�pujemy si� ju�. Jest du�o alko-
holu i luz. Wszyscy, kt�rzy chc�, mog� si� pieprzy� do woli. Tylko
co jaki� czas dzwonimy do starych, �eby u�pi� ich czujno��.
Je�li kto� jest pijany i nie mo�e m�wi�, trze�wiejszy telefonu-
je za niego i uspokaja:
- Pani c�rka wysz�a na chwil� si� przej��, ale wszystko jest
�wietnie. Bawimy si� wspaniale, niebawem wracamy do domu,
prosz� spa� spokojnie.
Niekt�rzy starzy nie daj� si� nabra� na ten kit i przyje�d�aj�.
Moja matka nigdy. Nie ma samochodu, a ojczym jej nie podwie-
zie, bo ma w nosie, co si� ze mn� dzieje. Dla niego jestem �mie-
ciem, kim�, kto stwarza wy��cznie problemy. I ma racj� - robi�
to z premedytacj�. Nie dam im spokoju, nie pozwol�, �eby byli
szcz�liwi. Zrobi� wszystko, �eby to zepsu�. �ycie to walka, wi�c
walcz�. Jestem demonem z�a!
27
S.O.S.
Nie biegam, nie �wicz�, znam lepszy spos�b. Ma�a dzialecz-
ka amfy i po k�opocie. Nie chce mi si� je�� ani spa�. Szko�a jest
dosy� luzacka, a jakby co, najwy�ej b�d� zimowa�. Nawet gdy-
bym musia�a p�j�� do zawod�wki, mam to w nosie. Nie chodz�
z �adnym ch�opakiem. Po prostu jeste�my grup�.
Urywamy si� ze szko�y jak tylko mo�na najszybciej i idziemy
w miasto. "U Dziada" mo�na siedzie� ca�y dzie� i nigdy nie jest
nudno. Gadamy, palimy, walimy piwo. Ch�opcy id� po "wzmac-
niacze" na rynek. Wiadomo, �e ko�o s�upka z napisem nomen
omen "telefoniczny policjant" zawsze stoi Grzegorz albo Krzych
i ma �wie�y towar. Gdyby nam tego kiedy� zabrak�o...
- Nie, nie zabraknie! - wykrzykujemy zgodnie.
Dziewczyny z klasy te� tu przychodz�, ale najcz�ciej, �eby
napi� si� piwa. Nie bior�, debilki. Mamusi si� boj� i pani wy-
chowawczyni. Ja mam ich wszystkich w nosie.
Nie potrzebuj� domu, w kt�rym w szcz�liw� rodzin� bawi
si� moja matka z ojczymem i tym ich bachorem. Ojciec mnie
nie zaprasza, odk�d powiedzia�am, �e prawa rodzicielskie mo�e
egzekwowa� wy��cznie wobec pasa ma��onki. Ja go skre�lam!
Alimenty przychodz� poczt� i mam �wi�ty spok�j.
Odk�d zacz�am wyjada� z lod�wki tatusia i zosta�am nakry-
ta, zrobi�o si� nieprzyjemnie. Powiedzia�am, �e to z nerw�w, bo
mam wrzody i musz� je�� co dwie godziny, ale i tak mi nie
uwierzyli.
Nie umiem panowa� nad g�odem. Potrafi� nie tkn�� niczego
przez ca�y dzie�, a w nocy opr�niam ca�� lod�wk�, zmiatam
jedzenie jak odkurzacz. Mi�d, keczup, w�dlina, ser, d�em. Kie-
dy ju� m�j �o��dek staje si� wielki jak torba listonosza po wypta-
28
ci�, p�dz� do klozetu i odpadam nad muszl�. Wyrzucam z siebie
wszystko. I ju� jest dobrze.
Matka szaleje, znowu prowadza mnie po lekarzach. Dzisiaj idzie-
my na gastroskopi�. Pan doktor jest mi�y, bo uprzedzony o moim
charakterku. Wpychaj� mi do gard�a sond�. D�awi� si� i wymiotu-
j�. Przy okazji doktorek sprawdza, czy nie mam nak�u� na r�kach.
Nie jestem tak� idiotk�, poza tym cholernie boj� si� zastrzyk�w. Na
szcz�cie wymy�lono inne sposoby, �eby poprawi� sobie nastr�j...
Wrzod�w nie mam, ale wyniki wychodz� kiepskie, podobno
�luz�wka jest mocno wyniszczona ci�g�ymi wymiotami.
Teraz moja uparta matka nalega jeszcze na badanie g�sto�ci
ko�ci. Pan doktor, ju� nie taki mi�y, po badaniach zaczyna na
mnie wrzeszcze�:
- Jeszcze troch� poeksperymentujesz ze swoim zdrowiem,
jeszcze rok albo dwa takiej anoreksji i si� po prostu po�amiesz!
Ci�gnie mnie do planszy, pokazuje, �e m�j ko�ciec ju� przy-
pomina ko�ciec siedemdziesi�cioletniej staruszki.
- Dlaczego nie szanujesz swojego �ycia, dlaczego tak go nie-
nawidzisz? Je�li jest z�e, to staraj si� je zmieni�. Niszcz�c siebie,
niszczysz wszystko dooko�a, a niczego nie budujesz!
M�wi, �ebym przysz�a do niego na dy�ur do hospicjum. W�a-
�nie umiera jedna anorektyczka.
- Pi�� lat katowania, a teraz kompletny rozk�ad. Przyjd�, zo-
bacz, co sobie fundujesz - zaprasza. - Dla niej nie ma ju� szansy.
Nie igraj ze �mierci�, bo to niebezpieczna zabawa. Masz matk�,
kt�ra o ciebie walczy, kt�ra ci� kocha. Jeste� dla niej wa�na.
Takie przypadki jak tw�j leczy si� w szpitalu psychiatrycz-
nym. To �aden wstyd. Nie wyjdziesz z tego, je�li sama nie dasz
sobie szansy - m�wi.
Troch� mnie jednak ruszy�o to kazanie. Matka p�acze. Ja te�
mam dola. Nie wiedzia�am, �e tak daleko to ju� zasz�o. Ogl�dam
swoje ko�ci, kt�re niebawem maj� si� po�ama�. Cholera, z gar-
bem i�� przez �ycie to ma�o ciekawe.
M�wi�, �e musz� och�on��, �e wr�c� do domu sama. Matka
daje mi 10 z�otych na kaw�, kt�re natychmiast zamieniam na
dzia�k�. W�a�ciwie to si� ciesz�, przecie� nie chc� �y�.
29
To znaczy chc�, ale moja idealna waga to 42 kilogramy. Wte-
dy dopiero b�d� zadowolona, ci�gle mam o cztery wi�cej. Nie
miesi�czkuj� ju� od kilku miesi�cy. Matka o tym nie wie. Kupu-
j� podpaski i wyrzucam czyste. Mam prawie �ys� czaszk�, wi�c
nie wida� jak wypadaj� mi w�osy.
Najgorsze, �e jestem ca�a obola�a, rano nie mog� wsta�. Je�li
nie znieczul� si� w inny spos�b, nie potrafi� si� obej�� bez opa-
kowania apapu. Cierpi� na chroniczne zapalenie spoj�wek. To
efekt dzia�ania narkotyk�w. �wiat�o razi mnie i o�lepia. Nosz�
wi�c ciemne okulary, w kieszeni zawsze mam mibalin, takie
krople do oczu. Matce m�wi�, �e to przez chlor w basenie. Wie-
rzy mi, naiwna idiotka, chocia� ju� od dawna nie chodz� na
�aden basen. Nie chce mi si�. Rano trz�sie mnie z zimna, oble-
wam si� potem.
Tatu� nie dzwoni. Obrazi� si�. Tak naj�atwiej. Ja te� jestem
obra�ona, a nawet cholernie w�ciek�a na niego, na matk�, na to,
�e nie mam szmalu. A potrzebuj� go coraz wi�cej, bo jestem
g�odna. Oczywi�cie nie chodzi o jedzenie.
Mam zwariowane pomys�y. Na przyk�ad �ys� g�ow� ozdabiam
rysunkami, wypisuj� sobie na niej S.O.S. I tak wchodz� do kla-
sy. Dyrektorka, widz�c mnie, ma�o nie pada trupem. Wieczo-
rem oczywi�cie telefonuje do mamusi i zaprasza j� na rozmow�.
Mam coraz mniej szans, �eby zaliczy� semestr. Nauczyciele id�
na kompromis, bo wiedz�, �e nie jestem g�upia, ale sama sobie
zamykam drog�. Tak uwa�a dyra. Nie przychodz�, uciekam
z lekcji.
W szkolnym klopie gie�da. Mo�na kupi�, co si� chce. Nawet
wo�ny jest w sp�le, odpalamy mu troch� za nadz�r. Takich jak ja
- na g�odzie - jest wi�cej. Czasami si� wspieramy, ale tak na-
prawd� nie ma kumpli. Masz kas�, masz towar.
W domu jestem nie do wytrzymania. Co chwil� ataki w�cie-
k�o�ci, na zmian� p�acz� albo si� �miej�. Ju� nie potrafi� pano-
wa� nad sob�. Kt�rego� dnia zjadam surowe kluski, zanim mat-
ka zd��y�a w�o�y� je do garnka. I natychmiast wymiotuj�
w kuchni na pod�og�. Matka p�acze i stwierdza, �e tak d�u�ej nie
mo�e by�.
30
- Musisz si� leczy�, trzeba wreszcie podj�� t� decyzj�. Prze-
cie� do psychiatry chodz� nie tylko upo�ledzeni umys�owo, ale
r�wnie� z innymi problemami, nerwicami - t�umaczy mi.
Ale ja nie chc� niczego s�ucha�, tupi� i wrzeszcz�:
- Id� sama, to tobie jest potrzebny psychiatra, a nie mnie!
W ko�cu krakowskim targiem zgadzam si� na psychologa.
Zawsze b�dzie okazja, �eby si� urwa� ze szko�y. Na pierwsze
spotkanie id� z matk�. Troch� si� "wzmacniam", bo nie znosz�
opowiada� komu� o swoich problemach, nienawidz� tego psy-
chologicznego wywracania flak�w. Dlaczego to robi�, co mi
w �yciu przeszkadza i tak dalej.
Wszystko, wszystko mi przeszkadza, ca�y �wiat mnie uwiera
i gniecie. Szko�a, dom i ten wieczny syf - ucz si�, wracaj do
domu, b�d� grzeczn� dziewczynk�, sprz�taj, s�uchaj, milcz.
Matka od razu na dzie� dobry zaczyna becze�. Jak ja nienawi-
dz� tej jej s�abo�ci, nie znosz� tego m�wienia: "Kocham ci� c�-
reczko mimo wszystko". Niech powie wprost: "Nienawidz� ci�,
nie mog� ju� z tob� wytrzyma�. Zawiod�am si�". A nie tylko ta
rozpacz, �e jestem chuda, �e gin�. Gin�, bo tak chc�, tak postano-
wi�am.
Pani psycholog uspokaja matk�, ja staram si� nie da� jej si�
podej��. Niech nie my�li, �e b�dzie tak �atwo. W�a�ciwie jest
nawet sympatyczna. Przygl�da mi si� z pewnym zainteresowa-
niem, jak plot� o trudnej sytuacji w domu, o tym, �e nikt mnie
nie rozumie. S�ucha, a w ko�cu m�wi:
- Widz�, �e dobrze opanowa�a� ten bajer. Ale mnie nie oszu-
kasz. Za d�ugo mam kontakt z takimi jak ty.
Umawiamy si� na kolejn� wizyt�, ju� bez matki. Wprost za-
daje mi to najwa�niejsze pytanie: dlaczego nie chc� �y�? Sama
nie wiem, dlaczego tak mnie to wzruszy�o. Mo�e chcia�am wy-
la� ca�y sw�j �al? Bo nie potrafi�am opanowa� �ez. �eby si� nie
da�, zacz�am w ko�cu krzycze�, a ona na to, �e w jej gabinecie
nie podnosi si� g�osu, takie s� zasady, ale skoro mi z tym lepiej,
skoro si� przyzwyczai�am, �e wszystko mo�na za�atwi� agresj�
i krzykiem, prosz� bardzo - jej to nie przeszkadza. Robi mi si�
g�upio.
31
ceniu przez koleg�w, o tym, jak pr�buj� si� integrowa�, jak cier-
pi� z powodu samotno�ci. Pani psycholog si� zapala, wierzy, �e
co� do mnie dociera.
- Dzi�kuj� ci za udane spotkanie - m�wi. - Widz�, �e
zn�w mamy kontakt.
Moja kole�anka Karolina zwyk�a komentowa� takie brednie
stwierdzeniem: trutu tutu, p�czek drutu!
Do tej samej psycholog chodzi te� moja matka, co od razu skre-
�la ca�� terapi�. Nie wierz�, �eby nie gada�y o mnie, bo w ko�cu
po co przychodzi? Porozmawia� o swoim genialnym m�u albo
o dzieci�tku, kt�re jest s�odkie jak malinowy budy�?
Ju� sobie wyobra�am jak beczy i wyciera swoje rozmazane oczy
w chusteczk�. Nienawidz� tego za�amuj�cego si� g�osu, biadole-
nia, pyta�: "Dlaczego mi to robisz, za co mnie karzesz? Przecie�
jestem z tob� i ci� kocham". Niechby raz powiedzia�a, co my�li
naprawd�: "Nienawidz� ci�, suko, wyno� si� z mojego �ycia, kto
ci da� prawo, by mnie niszczy�?" Ale ona tak nie powie. B�dzie
�ka�, prosi� o lito��, m�wi�, �e ka�dy cz�owiek ma sw�j krzy�. Nie
wyrzuci mnie z domu ze strachu, co powiedz� s�siedzi i nauczy-
ciele. Jest przecie� oddan� i odpowiedzialn� matk�.
Dziwny spos�b czerpania satysfakcji z mi�o�ci macierzy�skiej
- na pewno nie by�oby mnie na to sta�. Dlatego z kilku powo-
d�w nigdy nie b�d� mia�a dzieci. Po pierwsze, mog� by� takie
jak ja, po drugie, nie by�abym w stanie ich kocha� tak bezgra-
nicznie durn� i �lep� mi�o�ci�. Dziecko to powielanie naszych
wad w mniejszym formacie, to ograniczenie w�asnej wolno�ci,
a ja nienawidz�, kiedy mi si� cokolwiek ogranicza. Jestem taka,
jaka chc� by�, panuj� nad swoim cia�em, nie pozwol� mu przy-
ty� nawet deka, przeciwnie, jeszcze si� odchudz�! Nikt
i nic nie jest w stanie mnie przed tym powstrzyma�.
Moja rodzicielka bardzo si� przej�a programem ratowania, kt�ry
proponuje pani psycholog. Prowadzi specjalny zeszyt - rodzaj
dziennika. Ma w nim opisywa�, co si� zdarzy�o ka�dego dnia
w kontaktach ze mn�, notowa� swoje dobre i z�e emocje. A ponie-
wa� jest beznadziejna jak beznadziejne jest wszystko, co robi, nie
potrafi nawet dobrze schowa� przede mn� tych notatek. Zreszt�
34
i tak bym je znalaz�a, nawet gdyby trzeba by�o zdejmowa� w tym
celu kawa�ek parkietu.
Podkradam wi�c i czytam te jej sm�tne brednie:
Poniedzia�ek
Nie umia�am si� opanowa�, kiedy krzycza�a, �e j�knie dam
jej pieni�dzy, to ukradnie w sklepie papierosy i piwo. Nie potra-
fi�am odm�wi� i w ko�cu uleg�am. Zawsze ulegasz, idiotko - to
ju� m�j komentarz. Oczywi�cie nie mog� go dopisa�, chocia�
�wierzbi mnie r�ka.
Wtorek
Od rana c�rka by�a bardzo agresywna, obawiam si�, �e m�g�
to by� nawet efekt u�ywania �rodk�w odurzaj�cych. Oczywi�cie
nie napiszesz s�owa "narkotyk", boisz si�, a ja w�a�nie da�am
sobie kopa, bo cholernie bola�y mnie ko�ci.
�roda
Mia�y�my nie rozmawia� o jedzeniu, ale znowu nie wytrzy-
ma�am, kiedy c�rka jad�a obiad nie przy stole, tylko na fotelu,
rozlewaj�c i krusz�c. Od razu wpad�a w sza�, rzuci�a talerz na
pod�og� i kaza�a mi posprz�ta�. Wywi�za�a si� g�o�na sprzeczka.
Nie wiesz, g�upia, jak ja nienawidz� siedzie� przy stole, gdzie
celebrujecie te swoje �wi�teczne obiadki, kt�re maj� integrowa�
rodzin�. To nie m�j st�, nie moja rodzina, to twoje nowe szcz�-
�cie, ale beze mnie!
Czwartek
Nie jestem ju� pewna swoich uczu� do mojego dziecka, nie
mam si� na te ci�g�e zmagania, czuj� si� bardzo samotna w swo-
jej walce, widz�, �e ci�g�e przegrywam, a tak bardzo pragn�,
aby ten koszmar si� sko�czy�. Jak nie chcia�a� mie� problem�w,
trzeba si� by�o wyskroba�, ale ty nie, nawet tego nie potrafi�a�,
wi�c si� teraz m�cz!
Pi�tek
Dzisiaj c�rka natychmiast podar�a przekaz, kt�ry zostawi� li-
stonosz. Dobrze, �e uda�o mi si� chocia� uratowa� pieni�dze.
Ma �al do ojca, chyba za nim t�skni. Nie chce zrozumie�, �e nie
by�am w stanie zapobiec rozpadowi naszego ma��e�stwa. Mo�e
35
kiedy b�dzie starsza i sama za�o�y rodzin�, b�dzie my�la�a ina-
czej. Podar�am przekaz, bo by�am w�ciek�a. Kochany tatu� jak
zwykle nie dopisa� swoj� r�czk� niczego poza kwot�, do tego �miesz-
nie ma��, a przecie� w tym tygodniu by�y moje imieniny. Wi�c
jak mia�am si� nie wkurzy�, droga mamo! Trzeba by�o wiedzie�,
z kim si� chodzi do ��ka i nie ryzykowa� powo�ywania z nim na
�wiat dzieci. A teraz masz, czego chcia�e�, Grzegorzu Dynda�o!
Sobota
Martwi� mnie z�e relacje z moim obecnym m�em, nie chce
mnie wspiera� w tej walce, uwa�a, �e to wszystko moja wina, bo
nie umia�am w odpowiednim czasie pokierowa� jej wychowa-
niem, a zamiast modelu partnerskiego powinnam stosowa� woj-
skowy dryl. Niech go stosuje wobec swojego cudownego dzie-
ci�tka. Nie trzeba by�o wychodzi� za kaprala, mamusiu, a teraz
to ju� twoja broszka!
Niedziela
Nie wr�ci�a do domu na noc, do rana nie zmru�y�am oka.
Tak bardzo si� ba�am. Ju� chcia�am dzwoni� na policj�, ale m��
powiedzia�, �e na d�ugo nie posz�a, wr�ci i dalej b�dzie mnie
gn�bi�. Zupe�nie nie akceptuje c�rki i czasami go rozumiem,
skoro ja r�wnie� tego nie potrafi�. Te� nie spalam ca�� noc -
impreza by�a jak 150, w ko�cu trzeba si� by�o rozej��, bo wr�cili
starzy mojego kumpla, a tam demolka na ca�ego. Tw�j m�u�
ma racj�, mamo - nigdzie nie p�jd�, tu mi dobrze, kocham
opr�nia� twoj� lod�wk� i zostawia� jej zawarto�� w klozecie.
�miej� si�, kiedy m�wisz: "O, widz�, �e zacz�a� si� lepiej od�y-
wia�". Kupujesz ka�d� bzdur�, a ju� powinna� wiedzie�, �e ze
mn� nie wygrasz. Jestem silna, a ty beznadziejnie s�aba. Los
przeznaczy� ci� na ofiarny stos - �adnie si� zrymowa�o, prawda?
I jak celnie!
Pani psycholog te� zaproponowa�a mi prowadzenie podobnego
zeszytu. Ola�am to natychmiast. Powiedzia�am, �e nie lubi� pisa�,
a skoro i tak si� spotykamy co jaki� czas, lepiej b�dzie jak jej
wszystko opowiem. Wiedzia�a, �e ze mn� nie wygra, wi�c odpu-
�ci�a. Czasami mnie korci, �eby pokaza� jej pami�tnik. Wtedy
dopiero mia�aby co czyta� i zobaczy�aby, jaka jestem zakr�cona,
36
a potem wypada�oby ju� tylko odda� ten sw�j dyplom psycholo-
ga i bezradnie roz�o�y� r�czki. Ale w ten spos�b wiedzia�aby
o mnie zbyt wiele, mo�e nawet si�gn�aby do tajemnic mojej du-
szy? Na to nie pozwol� nikomu. Musz� si� broni�, bo inaczej po-
dziel� tw�j los, Marilyn. Chocia� tak naprawd� skrycie o tym marz�,
�e kiedy� ci� spotkam, na tym podobno lepszym ze �wiat�w. Gdy
ju� nie mam si�y �y�, patrz� na plakat z twoj� podobizn� i m�wi�:
"Ju� nied�ugo, Marilyn!" Dla nas obu napisa�am ten aforyzm:
Nie chwytaj w d�onie z�otego promienia
I tak poparzysz palce!
37
Zagloterapia
Jako� przepchn�li mnie do nast�pnej klasy, przez trzy tygo-
dnie zaku�am i wystarczy�o. Widocznie szko�a te� chce jak naj-
szybciej pozby� si� problem�w, jakie im stwarzam, skre�li�
i zapomnie�. No, trudno, nie podpisywa�am z ni� paktu, �e ozdo-
bi� swoim zdj�ciem tablic� or��w i trafi� do pami�tkowej ksi�gi.
Gdyby mi si� troch� bardziej chcia�o, opad�aby co niekt�rym
szcz�ka. Tylko �e nie chce mi si� i ju�. Skoncentrowa�am si� na
walce z cia�em, ono jest mi najbli�sze, najbardziej mnie dotyczy,
mog� eksperymentowa� do woli. Nie wierz� w te brednie ma-
musi i doktor�w, �e mog� umrze�. A obozy koncentracyjne?
Ludzie nie jedli tam tyle lat i prze�yli. Nie ze mn� takie gadki,
niech strasz� innych, ja si� nie boj�!
Ci�gle bol� mnie z�by, to podobno od kwas�w �o��dkowych