2733
Szczegóły |
Tytuł |
2733 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2733 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2733 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2733 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
"Dagome Iudex" II
HELGUNDA
Helgunda, c�rka Hoka, z lubo�ci� dotyka�a korony ksi���cej, kt�r� za osiemdziesi�ciu niewolnik�w przys�a� jej ojciec z Jumna. Do korony doda� - na jej pro�b� - pi��dziesi�ciu zbrojnych najmit�w, wiele haftowanych czepc�w. kaftany z jedwabiu, suknie w rozmaitych kolorach, barwne wst�gi i pasy nabijane guzami ze z�ota, z�ote szpilki, naszyjniki z gintarasu i srebra, kilka par z�otych kolczyk�w, wielkie i ma�e brosze z drogimi kamieniami, cztery z�ote pier�cienie oraz kilkana�cie puzderek z pachnid�ami.
Koron� stanowi�a szeroka z�ota obr�cz z obsadzonymi w niej szmaragdami. Pi�knie wygl�da�a na bujnych kasztanowych w�osach Helgundy, a gdy w�o�y�a jeszcze kaftan i purpurow� sukni�, purpurowy p�aszcz przetykany z�otymi ni�mi, tym bardziej uwydatnia�a si� niezwykle jasna karnacja sk�ry na jej twarzy i szyi. Mia�a Helgunda wielkie zielone oczy i ciemne brwi, usta ma�e, pe�ne, drobne d�onie - i chyba nie by�o, jak to sobie cz�sto wyobra�a�a, pi�kniejszej od niej kobiety na ca�ym �wiecie. Urodzi�a dziecko, ale zaraz je odda�a mamce przez co piersi jej sta�y si� jeszcze wi�ksze, j�drne i kr�g�e. Naga wydawa�a si� sobie pi�kniejsz� ni� ubrana w najwykwintniejsze stroje i �a�owa�a, �e tylko Gizur, dow�dca jej najmit�w, syci wzrok t� nago�ci�. Jak�e cz�sto nienawidzi�a go za to, �e by� o ni� zazdrosny, rzadko si� zdarza�o, aby wydawa�a uczty w paradnej sali ksi���cego dworu, gdzie siedz�c obok Gizura �owi�a pe�ne po��dania spojrzenia mo�nych i wojownik�w, nic bowiem nie sprawia�o jej wi�kszej rozkoszy, jak podniecenie m�czyzn. Gdyby nie Gizur, co noc przyjmowa�aby w swoim �o�u innego m�czyzn�, nie oddaj�c mu si� od razu, lecz swoj� nago�ci� budz�c najpierw szale�cze po��danie i coraz wi�ksz� zuchwa�o�� a� do utraty rozumu, do momentu, gdy rozw�cieczony ��dz� bra�by j� gwa�tem. Mia� j� jednak tylko Gizur i niekiedy my�la�a jak go usun�� ze swego �ycia; przebi� sztyletem lub otru�. Tylko kto w�wczas okaza�by do�� m�stwa, aby chroni� Gniazdo, trzyma� w wie�y Popio�ow�osego i wsp�lnemu dziecku, jej i Gizura, da� w przysz�o�ci koron� ksi���c�? Kto pokona�by zbuntowanych mo�nych, Powa��w z Kruszwic i Dunin�w z Poznanii, kt�rzy - jak to s�ysza�a - tak�e zam�wili dla siebie ksi���ce korony? Gdy Gizur ukorzy Powa��w i Dunin�w, wtedy - uprzednio kazawszy mu zabi� Popio�ow�osego - ona poda kochankowi truj�cy napar ze sromotnika. W�wczas o jej r�k� zabiega� b�d� pot�ni ksi���ta, s�a� jej dary, zdobywa� nowe kraje, a ona ka�demu pozostawi nadziej� i da jedn� noc, po kt�rej zaczn� za ni� t�skni� i walczy� dla niej. Tak czyni�c pozostanie woln�, co noc maj�c innego kochanka, a jej ksi�stwo stanie si� kr�lestwem.
T�skni�a za rodzinnym Jumnem, kt�re nazywano miastem "prze�wietnym", gdy�, jak to m�wili niekt�rzy podr�nicy, by�o najludni�jszym w tej cz�ci �wiata. Zamieszkiwali je Sklavini i oni sprawowali rz�dy: jej ojciec, Hok, te� by� Sklavinem. Ale obok nich pe�no by�o Grek�w, poszukuj�cych przyg�d Ascomann�w, bogatych kupc�w z kraju Muslimin�w, a nawet Sas�w, kt�rzy dali si� ochrzci�; nowej wiary nie mogli jednak w mie�cie wyznawa�, a nawet pokazywa� si� z krzy�em na piersi, gdy� ludzie w Jumnie nienawidzili cz�owieka zmar�ego na krzy�u. R�ne ludy r�nie to miasto nazywa�y: Jumno, Jomsborg, Wolin, Julin i jeszcze inaczej. Miasto mia�o latarni� morsk�, kt�ra noc� ogniem, zwanym greckim, pokazywa�a drog� �eglarzom. Najbardziej czczonym by� Tryg�aw, b�g o trzech obliczach, znajduj�cy si� w g��wnej k�tinie, zbudowanej przedziwn� sztuk�, wewn�trz i zewn�trz ozdobionej rze�bami, przedstawiaj�cymi obrazy ludzi, ptak�w, dzikich zwierz�t wymalowanych tak, �e wszystkie te istoty ludzkie i zwierz�ce zda�y si� �y� jak prawdziwe. U st�p Tryg�awa le�a�a wielka w��cznia. M�wiono, �e pozostawi� j� tutaj Juliusz Cezar, pradawny w�adca Romy, kt�ry to miasto za�o�y� i dlatego niekt�rzy nazywali je Julinem od jego imienia. Pod pos�g Tryg�awa przed ka�d� wypraw� wojenn� czy handlow� albo po takiej wyprawie przynoszono bogate dary, dzbany z�ote lub srebrne, dziesi�t� cz�� ka�dej zdobyczy. Proszono kap�an�w o wr�by i przestrzegano ich pilnie. Wr�y� za� t�usty czarny ko�, kt�rego nikt nigdy nie uje�dzi�. Jego to przeprowadzali kap�ani przez rozrzucone na ziemi w��cznie i je�li �adnej kopytem nie tr�ci�, wtedy bezpiecznie przyst�powano do spe�niania swoich plan�w.
Pi�kne by�o Jumno, i weso�e; powracaj�cy z �upami piraci natychmiast sprzedawali swoje �upy, a potem dzie� i noc bawili si� po licznych karczmach i zamtuzach, dlatego te� zewsz�d dochodzi�y d�wi�ki muzyki i radosne �piewy. Ach, ile� razy wymkn�wszy si� z domu ojca bawi�a si� z piratami, pl�sa�a, piszcza�a z uciechy...
A tu w Gnie�dzie �y�a jak w wi�zieniu, skazana jedynie na Gizura i jego najmit�w, na sklavi�skich wojownik�w, drobnych kupc�w i rzemie�lnik�w. Tu nie mog�a sobie nawet pozwoli� na kochanka, poniewa� zaraz dowiedzia�by si� o tym Gizur, kochankowi �ci��by g�ow�, a j� kaza� obato�y�, mimo �e to ona by�a ksi�n�, on za� tylko dow�dc� najmit�w.
Maj�c trzyna�cie lat ju� zwraca�a uwag� swoj� urod� w ca�ym Jumnie. Na biesiadach, kt�re urz�dza� jej ojciec, niby to dla dzieci�cej zabawy, lubi�a siada� na kolanach go�ci jej ojca, przewa�nie bogatych kupc�w i wielkich pirat�w, i sprawia�o jej przyjemno��, gdy poprzez cienk� sukienk�, pod swymi dziewcz�cymi po�ladkami czu�a jak pr�y si� m�ski cz�onek. A gdy wezbra� jak ko�ek chichocz�c zeskakiwa�a z kolan i siada�a na kolanach innego m�czyzny. Podobnie czyni�a tak�e z w�asnymi starszymi bra�mi, a� jeden z nich, gdy ojca nie by�o w domu, zawl�k� j� do siebie i nieprzytomny z po��dania, zgwa�ci�. Wtedy to dozna�a rozkoszy i odt�d, tylko gwa�t dawa� jej prawdziw� przyjemno��. Poj�a tak�e jeszcze jedno. Gwa�t dawa� przyjemno�� nie tylko jej, ale op�r kobiety powi�ksza� podniecenie m�czyzny. Ludzie, kt�rzy j� otaczali zazwyczaj rzadko
pytali kobiety o to, czy ich po��daj�, brali je nie interesuj�c si� ich prze�yciami, dlatego przewa�nie mieli je nieruchome i bezw�adne jak zimne k�ody lub trupy. Ona broni�a si� dop�ty nie poczu�a w sobie m�skiego cz�onka. Wtedy nagle zaskakiwa�a m�czyzn� swoj� przemian�. Zaczyna�a okazywa� gwa�townie po��danie i rozkosz, ca�ym cia�em towarzyszy�a m�czy�nie w drodze do mi�osnego szcz�cia. M�czy�ni mieli wra�enie, �e s� jakimi� cudownymi dawcami rozkoszy,. a nic tak nie przywi�zuje m�czyzny do kobiety jak �wiadomo��, �e rozbudzi� jej po��danie. Owo wi�c prze�ycie zaspokojenia nauczy�a si� okazywa� na najr�niejsze sposoby, to krzycz�c g�o�no, to poruszaj�c mi�niami pochwy, obficie wydzielaj�c mi�osny �luz, wywracaj�c ga�kami oczu, spazmuj�c lub wyginaj�c cia�o w �uk. I je�li nawet na pocz�tku udawa�a, z czasem rzeczywi�cie zacz�a doznawa� upojenia i tak silnie go okazywa�. Poj�a r�wnie�, �e m�czyzna dochodzi do rozkoszy pr�dzej ni kobieta, dlatego zacz�a bacznie obserwowa� twarze poruszaj�cych si� na niej m�czyzn. �ciskaj�c mi�niami swego wn�trza ich cz�onek czu�a, jak zbli�aj� si� do spe�nienia i powoli posiad�a sztuk� doprowadzania siebie do r�wnoczesnego osi�gania spe�nienia z m�czyzn�, albowiem podnieca�o j� to. Odt�d posiad�a wszelk� w�adz� nad tymi, kt�rzy przy niej czuli si� prawdziwymi i wspania�ymi kochankami. I b�d�c nawet z innymi kobietami zawsze za ni� t�sknili.
Mia�a pi�tna�cie lat, kiedy do uszu Hoka dosz�y wie�ci, �e jego c�rka zwabia do swej komnaty coraz nowych m�czyzn albo w��czy si� nocami po zamtuzach i ulicach miasta, zach�caj�c brudnych obie�y�wiat�w do gwa�tu na sobie. Hok wybuchn�� gniewem, obato�y� Helgund� i zamkn�� j� w komnacie. Nie wiedzia� co z ni� pocz��, a� od ksi�cia Goluba Popio�ow�osego otrzyma� w darze stu niewolnik�w i propozycj�. aby da� mu za �on� swoj� c�rk� i stu wojownik�w, albowiem przeciw Golubowi zbuntowa�y si� jego dwa mo�ne rody, Powa��w i Dunin�w. Najemni wojownicy z Jumna mieli pom�c Popio�ow�osemu w st�umieniu buntu, gdy� on sam dysponowa� tylko bardzo s�abymi i niepewnymi si�ami.
Wys�annik�w Goluba przyj�� Hok po kr�lewsku. Wyposa�y� bogato Helgund�, wynaj�� stu Norman�w i na ich czele postawi� najbardziej walecznego - Gizura z wyspy Foni. Ca�y ten orszak ruszy� ku krainie Lendic�w, gdzie Helgunda mia�a zosta� ksi�n� i �on� Popio�ow�osego. Ale ju� podczas noclegu nad jeziorami Miedwie, Helgunda zach�ca�a Gizura do gwa�tu na sobie, a potem wraz z nim zaplanowa�a, �e ona i Gizur posi�d� ksi�stwo Goluba. Dlatego nigdy Popio�ow�osy nie mia� w swoim �o�u Helgundy. Ledwo bowiem znale�li si� w Gnie�dzie, Gizur wymordowa� wiernych Golubowi wojownik�w, jego za� zamkn�� w komnacie i trzyma� pod stra�� tak d�ugo, a� Helgunda urodzi�a ich dziecko, Aslaka. W tym czasie dwukrotnie usi�owa� pokona� to Powa��w, to Dunin�w, za ka�dym jednak razem ponosi� kl�sk�. Wreszcie zawar� z nimi rozejm - niby to w imieniu Popio�ow�osego, �e ka�dy zostanie przy swoim, Powa�owie w Kruszwic a Duninowie w Poznanii, Popio�ow�osy za� w Gnie�dzie. Uk�ad by� od pocz�tku ob�udny, ka�da bowiem ze stron zbiera�a si�y, aby pokona� drug�. Tak min�y trzy lata, w ko�cu Popio�ow�osego zamkni�to
w wie�y na jeziorze Lendic�w, a w imieniu ma�oletniego Aslaka, rzekomo syna Goluba, rz�dzi� zacz�a ksi�na Helgunda. Tymczasem ze stu najmit�w z Jumna pozosta�a przy �yciu tylko po�owa, gdy� wykruszy�y si� w walkach szeregi armii Gizura. Dla wynajmu nowych musia� Gizur �upi� kraj, bra� w niewol� ludzi i wysy�a� ich do Jumna albo do ksi�cia Gedana. Za otrzymane pieni�dze wynajmowa� nowych Norman�w tak, �e w Gnie�dzie by�o ich ju� stu pi��dziesi�ciu. Kupcy omijali kraj wstrz�sany walkami wewn�trznymi, gdzie nikt nie mia� do�� si�y, aby zapewni� im bezpieczn� drog�. �upy solne opanowali Powa�owie z Kruszwic, Gniazdo biednia�o, a razem z nim n�dzny stawa� si� kraj Lendic�w. W tej sytuacji Gizur coraz wi�cej Lendic�w bra� w niewol� i sprzedawa�, czyni� te� wyprawy do kraju Gopelan�w i ludzi Skrzydlatych, bior�c niewolnik�w i z pieni�dzy za ich sprzeda� zasila� skarbiec Helgundy. W obawie przed niewol� ludzie z kraju Lendic�w kryli si� po lasach i tak zrodzili Lestk�w, ludzi przeciwnych ksi���cej w�adzy, napadaj�cych nieustannie na wojownik�w Gizura. Bywa�o tak, �e jedynie pot�ne obwa�owania Gniazda chroni�y Helgund� przed atakami owych Lestk�w. Ro�li te� w pot�g� Powa�owie i Duninowie, cho� i ich zacz�li n�ka� Lestkowie. Ratowa� te� Helgund� fakt, �e tak samo jak j�, nienawidzili oni siebie wzajemnie i gdy Helgunda kaza�a z�otnikowi zrobi� sobie ksi���c� koron�, natychmiast uczyni� to Dunin, a potem Powa�a. Tylko �e dla nie koron� zrobiono w Jumnie i przys�ano wraz z wieloma darami, a tak�e pi��dziesi�cioma najmitami. "Teraz jestem silniejsza od Powa��w i Dunin�w" -- pomy�la�a Helgunda i ca�ymi dniami pie�ci�a swoj� z�ot� koron� ksi���c�, nie dopuszczaj�c do swego �o�a Gizura, poniewa� wci�� nie by� zdolny do wyprawy przeciw Powa�om i Duninom, nie umia� te� wygubi� Lestk�w. Wtedy Gizur bra� j� gwa�tem, ale nie sprawia�o jej to ju� takiej przyjemno�ci jak kiedy�.
A� zdarzy�o si�, �e pewnego dnia latem do uszu Helgundy i Gizura dosz�a wiadomo��, �e Popio�ow�osy znikn�� z wie�y na wyspie jeziora Lendic�w. Gizur natychmiast wys�a� tam silny oddzia� wojownik�w, kt�rzy wysp� i wie�� zastali zupe�nie opuszczon�. Tyle tylko zdo�ali si� dowiedzie�, �e podobno Popio�ow�osego zjad�y myszy. Czy zjad�y tak�e stra� norma�sk� i niewoln� s�u�b�?
Wkr�tce ju� w ca�ym kraju m�wiono, �e zanim Popio�ow�osego i jego na�o�nice zjad�y myszy, zjawi� si� u niego cz�owiek imieniem Dago Pan i Piastun, kt�remu on dobrowolnie odda� sk�rzan� przepask� na w�osy ze z�otawym kamieniem, oznak� ksi���cej w�adzy. Do owej przepaski ani Helgunda, ani Gizur nigdy nie przywi�zywali �adnej wagi, poniewa� teraz jako oznak� w�adzy nale�a�o nosi� koron�.
Gizur wys�a� do grod�w i wiosek wielu szpieg�w, a oni przynosili coraz dziwniejsze wie�ci. Oto �w Piastun stan�� na czele setek Lestk�w i gdy w Gnie�dzie Gizur zacz�� si� szykowa� do obrony grodu, okaza�o si�, �e ruszy� do Kraju Kwen, aby kr�lowej Ajtwar pom�c w walce z Mardami.
-- Zginie. Je�li nie zabij� go Mardowie, to kobiety z Kraju Kwen, poniewa� jest m�czyzn� - o�wiadczy� Gizur Helgundzie.
Zima by�a niespokojna. Gizur gotowa� wojsko do ostatecznej rozprawy
z Powa�ami. W Gnie�dzie zaczyna�o brakowa� soli, dlatego sprawa pokonania Powa��w wydawa�a si� najpilniejsz�. Ale Kruszwic, podobnie jak Gniazdo, by�o pot�nie obwa�owane przez Nielub�w Popio�ow�osych. Obleganie grodu Kruszwic nie mia�o sensu i tylko walka w polu mog�a da� zwyci�stwo. Co noc w swoim �o�u Helgunda i Gizur zastanawiali si�, w jaki spos�b wojska Powa��w wywabi� z grodu w pole, ale nie przychodzi� im do g�owy �aden rozs�dny pomys�.
A� pewnego dnia do komnaty, gdzie Helgunda bia�ymi palcami pie�ci�a swoj� koron�, nagle wbieg� Gizur i pad� przed ni� na kolana. Nie jak kochanek, nie jak w�dz, ale jak przera�ony wojownik przed swoj� w�adczyni�.
- Otrzyma�em wiadomo��, �e tysi�ce Mard�w obozuje na lewym brzegu rzeki Buck - be�kota� przera�ony. - Korzystaj�c z mroz�w zamierzaj� przeby� bagna i rzeki, a potem zaatakowa� nasz kraj. Helgundo, pakuj do skrzyni swoje rzeczy. To jedno nam pozostaje. Ucieka� do Jumna.
- Dlaczego? Czy Mardowie potrafi� zdoby� Gniazdo?
- Jest ich tysi�ce. To dzicy ludzie. Kobietom obcinaj� piersi. Otocz� Gniazdo i wezm� nas g�odem. Nie mamy soli, nie mamy zapas�w zbo�a, nie mamy w�dzonego mi�sa. Nikt nie spodziewa� si� obl�enia.
- Damy im okup.
- To go wezm�, lecz nie dotrzymaj� s�owa. To koczownicy, Helgundo. Na arkanie poprowadz� ci� za swoimi ko�mi. Zginiemy tu wszyscy. Co ci� obchodzi Gniazdo? Jeste� z Jumna, a ja z Foni. Uciekaj�c, ocalimy �ycie.
Helgunda zacz�a pakowa� swoje rzeczy do skrzy� podr�nych, kowalom kazano podku� konie i wyszykowa� dziesi�tki sa�. Na my�l o Mardach nieustraszony Gizur, m�czyzna ogromnego wzrostu i wielkiej si�y, a� trz�s� si� z l�ku i jego strach udziela� si� Helgundzie.
- A Powa�owie? - spyta�a Gizura.
- Te� szykuj� si� do ucieczki. Tylko Duninowie my�l�, �e do nich Mardowie nie dojd�.
Spoza ogromnych obwa�owa� grodu po�o�onego na wysokiej g�rze, otoczonej trzema jeziorami tak, �e tylko od strony wschodniej w�ski pas l�du pozwala� dosta� si� do g��wnej bramy, wie�ci o panice jaka zapanowa�a na dworze Helgundy, jak krople wody z dziurawej beczki powoli przenika�y na dwa podgrodzia, pot�guj�c strach przed Mardami. Kupcy, handluj�cy woskiem i sk�rami, gor�czkowo budowali sanie. Z�otnicy swoje skarby zakopywali w ziemi. Cena sa� i konia wzros�a czterokrotnie. Kto posiada� jaki� maj�tek i ceni� swoje �ycie, pragn�� do��czy� do orszaku Helgundy, kt�ry mia� by� po drodze broniony przez dwustu zbrojnych. Gizur zdecydowa�, �e w Gnie�dzie pozostanie tylko niewielka za�oga z samych Lendic�w; ich to przeznaczy� na stracenie. Biedniejsi, pozbawieni sa� i koni, zamy�lali ucieka� w lasy i zamieszka� w ziemiankach, ale surowa zima i du�e �niegi powstrzymywa�y ich.
Osiemna�cie skrzy� z dobrami Helgundy zaniesiono do sa� przed dworem ksi���cym. R�a�y i tupa�y konie dwustu Norman�w. Lecz w nocy spad� �nieg, pada� przez ca�y dzie� i znowu ca�� noc, na drogach potworzy�y si� tak ogromne zaspy, �e o wyruszeniu do Jumna nie mog�o by� mowy. Skrzynie pozosta�y
w saniach, wyprz�gni�to konie i zamkni�to je w ciep�ych stajniach. Helgunda ca�ymi godzinami kr��y�a po komnatach ogo�oconych z kobierc�w, z futer i co cenniejszych sprz�t�w. Mia�a �wiadomo��, �e w Jumnie nie czeka j� nic dobrego. Nie ucieszy Hoka jej powr�t, zapewne bardzo szybko wydaj� za m�� za jakiego� prostackiego jarla albo kt�rego� z bogatych krewniak�w. Gizurowi za� po prostu utnie g�ow� za to, �e nie potrafi� obroni� ksi�stwa Helgundy.
I gdy tak kr��y�a po komnatach, gdzie rozlega� si� p�acz jej chorowitego Aslaka, kt�rym opiekowa�a si� Mi�ka z kar�owatego rodu Zemlin�w, us�ysza�a na podw�rcu g�o�ne okrzyki. Wybieg�a na �nieg i mr�z z go�� g�ow�, w prostej sukni, nawet bez futrzanego p�aszcza. Zobaczy�a paruj�cego od jazdy konia i Jaszczo�ta, jednego z tych, co pochodzili z Lendic�w i s�u�yli jej wiernie.
- Ksi�no -- sk�oni� si� Jaszczo�t. -- Niejaki Piastun na czele stu Lestk�w pokona� Mard�w i zmusi� ich do odwrotu do Panonii. To pewna wiadomo��. Tak samo pewna jest wie��, �e Dzikie Kobiety z Kraju Kwen zniszczy�y Plock na Visuli i spali�y port, z kt�rego dot�d sp�awiali�my zbo�e do Gedana.
Zacisn�a usta i zapyta�a o Gizura. Powiedziano jej, �e wczesnym rankiem wyruszy� do wiosek, aby zabiera� konie. Rozkaza�a wi�c s�u�bie i wojownikom, aby na powr�t wnie�li jej skrzynie do dworu i wezwa�a przed swoje oblicze Jaszczo�ta i Normana imieniem Hodon.
Zastali j� w obdartej z draperii sypialnej komnacie. Mia�a na w�osach ksi���c� koron�, na sobie p�aszcz ksi���cy, purpurowy, haftowany z�otymi ni�mi. Przed ich przybyciem wyj�a z puzderka dwa z�ote pier�cienie i trzyma�a je na swojej ma�ej d�oni.
Obydwaj byli ro�li, jasnow�osi, ubrani w kolczugi i �elazne nagolenniki. Na znak szacunku zdj�li he�my z krowimi rogami. Po Gizurze zajmowali najwy�sze miejsce w�r�d wojownik�w Gniazda.
-- Gizur okaza� si� tch�rzem - obwie�ci�a. - Postanowi�am, �e nigdy nie wpuszcz� go do swojego �o�a. Wy dwaj b�dziecie odt�d czuwa� przed drzwiami mojej komnaty. A jako znak, �e daj� wam tak� w�adz�, przyjmijcie ode mnie te dwa pier�cienie.
-- Co mamy uczyni�, gdy Gizur wr�ci? - zapyta� Jaszczo�t o twarzy tak m�odej i pi�knej, �e Helgunda ju� wiedzia�a, �e jego pierwszego wkr�tce dopu�ci do swego �o�a.
-- Wprowadzicie go przed moje oblicze, ale nie odst�picie ani na krok. By� odwa�ny, gdy trzeba si� by�o rozprawi� z Popio�ow�osym, bezradnym starcem. Zmusi� mnie do tego; abym swego m�a zamkn�a w wie�y. By� te� odwa�ny, gdy chwytano niewolnik�w z mojego ludu i sprzedawano ich do Jumna albo do Gedana. Zl�k� si� jednak Mard�w, kt�rych jaki� Piastun pokona�, maj�c tylko stu ludzi.
Zanim powr�ci� Gizur prowadz�c zrabowane po wioskach dziesi�� koni, komnaty dworu wygl�da�y jak dawniej, Helgunda przyj�a go w wielkiej sali o �cianach obwieszonych sk�rami dzik�w. Siedzia�a na tronie w swojej ksi���cej koronie i w najpi�kniejszych szatach. Po raz pierwszy w �yciu poczu�a si� prawdziw� w�adczyni� i na my�l o Gizurze, jej ma�e usta blad�y ze z�o�ci.
Gizura przyprowadzili Jaszczo�t i Hodon. Kazali mu ukl�kn�� na jedno kolano. Jednocze�nie pozwolili, �e �wiadkami jego upokorzenia by�o ponad trzydziestu Norman�w, kt�rzy wype�nili niemal ca�� sal�.
- Co wiesz o Mardach? -- zapyta�a go Helgunda.
- Zostali pokonani -- odpowiedzia�, czuj�c, �e grozi mu �mier�. --- Czy to ty tego dokona�e�?
Jaki� Piastun.
- M�wiono mi, �e mia� tylko stu wojownik�w, gdy ty posiada�e� a� dwustu dzielnych rycerzy. Jeste� tch�rzem i nie mo�esz d�u�ej przewodzi� m�czyznom. Zasi�dziesz w sali kobiet i b�dziesz prz�d� k�dziel.
Ponad trzydzie�ci m�skich gardzieli parskn�o �miechem tak g�o�nym, �e a� og�uszaj�cym. Ale Helgunda da�a znak r�k�, aby si� uciszyli.
Gdzie jest m�j m��, Golub Popio�ow�osy, prawdziwy w�adca tego kraju? zapyta�a Gizura.
- Nie wiem. By� w wie�y na jeziorze Lendic�w. Znikn��... - Zjad�y go myszy?
I znowu �miech a� og�uszy� wszystkich.
Helgunda pokaza�a puste miejsce obok swojego tronu. Tam kiedy� sta� z�oty tron Popio�owlosego. To bowiem poj�a tej nocy swoim kobiecym rozumem, �e �le uczyni�a zamykaj�c m�a w wie�y. Samotna i pi�kna w�adczyni zawsze b�dzie zdana na �ask� kochanka takiego jak Gizur, czy innego w rodzaju Jaszczotta lub Hodona. Inaczej mo�e by�, gdy na tronie zasiada m��, tym lepiej, je�li jest stary i niezdolny do mi�o�ci. To na niego mo�na zwala� ka�dy b��d, a sobie przypisywa� ka�d� zas�ug�, kaza� usun�� niewygodnego kochanka, a innego obsypa� �askami. Dobrze te� jest, kiedy na tronie zasiada w�adca z krwi prastarej i tutejszego ludu, a nie obcy, jaki� Norman, gdy� obcego �atwiej si� nienawidzi.
Jeszcze dzi� musi si� tu znale�� drugi tron dla w�adcy tego kraju o�wiadczy�a powoli i uroczy�cie. --- Mia�e�, Gizurze, tajne zamys�y, aby samemu zosta� tu ksi�ciem. Uwi�zi�e� ksi�cia Goluba w wie�y, a mnie uczyni�e� bezwoln�. Znalaz�am jednak obron� w wojownikach wiernych mojemu ojcu, ksi�ciu Hokowi. Za to, �e stan�li�cie po mojej stronie --- zwr�ci�a si� do Norman�w podwajam wam �o�d.
Tym razem g�o�ny okrzyk rado�ci wstrz�sn�� ca�� sal�, a potem rozleg�y si� g�o�ne uderzenia mieczy w tarcze, znak szacunku i wierno�ci. Gizur poj��, �e nic mu ju� nie uratuje �ycia, chyba tylko jedno, �e by� ojcem Aslaka.
Z powodu samozwa�ca, Gizura - m�wi�a dalej Helgunda -- ten kraj rozpad� si�, wzros�y w pot�g� rody Powa��w i Dunin�w oraz innych. Swoim tch�rzostwem chcia� Gizur zmusi� nas do opuszczenia Gniazda, a tym samym w�asnego kraju.
Wiedzia�a, �e jej s�owa spodobaj� si� wojownikom. Prawie wszyscy Normanowie zdo�ali ju� si� troch� nauczy� tutejszej mowy, po�enili si� ze sklavi�skimi niewiastami, pobudowali sobie domy, urz�dzili �ycie, mieli ma�e dzieci. Nie mog�a im si� podoba� my�l o powrocie do Jumna. Ten kraj uwa�ali ju� za w�asny.
Daj� ci ostatni� szans� Gizurze rzek�a Helgunda. -- Wyruszysz na
poszukiwanie Popio�ow�osego i sprowadzisz go tu �ywego lub martwego. Je�li znajdziesz martwego, obwie�cisz, �e zabi� go Piastun i jego Lestkowie. Kto� musi zasi��� na tronie obok mnie, aby ten kraj mia� prawych w�adc�w. Je�li nie wr�cisz w ci�gu siedmiu dni, na tronie zasi�dzie Aslak, za� Jaszczo�t i Hodon za�o�� mu na g�ow� ksi���c� koron�. Ja b�d� rz�dzi� tylko w jego imieniu, poniewa� jest jeszcze dzieckiem. Ale jest to syn Goluba Popio�ow�osego, prawy w�adca tego kraju.
Gizur chcia� krzykn��: "Nieprawda, nigdy nie by�a� w �o�u Goluba! To m�j syn!" Lecz milcza�. Wiedzia�, �e po takich s�owach spadnie mu na kark miecz Jaszczo�ta lub Hodona.
- Wyrzu�cie go na podw�rzec - rozkaza�a Helgunda.
Jaszczo�t i Hodon chwycili Gizura za ramiona i wywlekli z izby. Na podw�rcu podano mu konia i otwarto wierzeje bramy.
Siedem dni p�niej snycerze poz�ocili drugi tron, kt�ry wstawiono do komnaty przyj��. Na owym tronie zasiad� trzyletni Aslak, w uszytym specjalnie ma�ym purpurowym p�aszczu. Helgunda w�asn� koron� odda�a z�otnikom, kt�rzy j� zmniejszyli do rozmiar�w g�owy dziecka. T� koron�, zaprosiwszy uprzednio kupc�w i bogatych ludzi z podgrodzia oraz co znaczniejszych wojownik�w, Jaszczo�t i Hodon uroczy�cie w�o�yli na czarne w�osy ch�opca. Obok Aslaka na drugim tronie siedzia�a Helgunda ze z�ot� przepask� na kasztanowych w�osach. Wszyscy byli �wiadomi, �e to ona tu rz�dzi w imieniu syna, a w jej imieniu w�adz� sprawuj� Jaszczo�t i Hodon. To bowiem poj�a ona swoim kobiecym rozumem, �e gdy si� ma dw�ch konkurent�w do swych wzgl�d�w, �atwiej jest sprawowa� rz�dy ni� posiadaj�c jednego.
O owym dziwnym Piastunie wie�ci nie by�o �adnych, dlatego wraz z ko�cem zimy Helgunda, Jaszczo�t i Hodon znowu zacz�li odbywa� narady, w jaki spos�b wyci�gn�� w pole do walki Olta Powa�� Starszego i zdoby� Kruszwic oraz dobra� si� do �up solnych Gopelan�w. Helgunda na przemian posy�a�a poza Gniazdo to Hodona, to zn�w Jaszczo�ta i w tym czasie to jednego, to drugiego wpuszcza�a do swojej komnaty, wabi�c ich swoimi wdzi�kami a� niepomni na jej wysoki r�d, gwa�cili j� nieprzytomni z po��dania. Helgunda mia�a nadziej�, �e kiedy� obydwaj pozabijaj� si� wzajemnie powodowani zazdro�ci�, a w�wczas ona stanie na czele wojska. I sposobi�a si� ku temu nosz�c m�ski str�j wojownika, poz�acan� kolczug�, poz�acany he�m, lekki miecz i lekk� tarcz�, dosiadaj�c bojowego konia i codziennie na czele ma�ego oddzia�u obje�d�aj�c Gniazdo i okolice.
Po roztaja�ym �niegu przyby�o poselstwo od Karaka z Karradonon, ksi�cia Visulan, pot�nego pa�stwa na po�udniu. Zamy�la� ksi��� Karak napa�� na obronne i samodzielne miasto Kalisia, przez kt�re prowadzi� stary lugijski szlak bursztynowy i dziesi�tki kupc�w mia�o tam swoje sk�ady. Spr�bowa� tego w roku ubieg�ym, ale miasto potrafi�o si� obroni� i Karak poni�s� znaczne straty. Zaplanowa� wi�c, �e wsp�lnie z Helgund�, je�li z dw�ch stron uderz�, Kalisi� zdob�d� i �upami si� podziel�. W tym celu wys�a� do Gniazda poselstwo z najstarszym swoim synem, Karakiem II.
Syn ksi�cia by� m�odzie�cem tak pi�knym, �e przyjmuj�c go w wielkiej komnacie u boku ma�ego Aslaka, Helgunda czu�a jak j� z po��dania pali w podbrzuszu. Nie okazywa�a tego, obieca�a synowi ksi�cia przemy�le� propozycj� Karaka i da� odpowied� za kilka dni. Ale ju� nast�pnego dnia obydwu wodz�w wys�a�a na polowanie, m�odzie�ca za� wpu�ci�a do swojej komnaty sypialnej i tak d�ugo wabi�a swoimi wdzi�kami, a� niepomny roli pos�a, rzuci� si� na ni� i j� posiad�, dr�c na niej drogocenny kaftan.
To, co prze�ywa� z ni� m�ody Karak wydawa�o mu si� cudownym snem. Rzucaj�c si� na ni� i �ami�c jej op�r si��, s�dzi�, �e nazajutrz spotka go straszliwa i surowa kara. A przecie�, gdy zadar� jej sp�dnic� i obna�y� r�owe uda, czarne od w�os�w �ono i �adnie sklepiony brzuch, a potem wepchn�� w jej krocze sw�j cz�onek, raptem cia�o Helgundy zwiotcza�o, ust�pi� op�r, mocno obj�y go jej ramiona, a w swoich ustach poczu� jej wilgotny i gor�cy j�zyk, poruszaj�cy si� po jego podniebieniu. Tu��w Helgundy zacz�� si� porusza� zgodnie z ruchami jego cia�a, a cho� mia� dot�d wiele dziewek prostych i dworek ojca, to przecie� przenigdy nie odczu� tak rozkosznego i mi�osnego �ciskania pr�cia w �onie kobiety, nie widzia� u �adnej takiego dygotu po��dania i nie us�ysza� tak przejmuj�cego krzyku spe�nienia. �adna te� z dot�d znanych mu kobiet nie pachnia�a tak pi�knie pi�mem i jakimi� olejkami, kt�re w po��czeniu z woni� jej podnieconego krocza, budzi�y w nim coraz nowe ��dze. Zazwyczaj mia� trzy albo dwa zbli�enia z kobiet� w ci�gu jednej nocy; teraz �ama� op�r Helgundy - bo za ka�dym razem opiera�a si� jego pragnieniu - a� sze�� razy. A potem, cho� by� zm�czony i cz�onek mia� napuchni�ty i obola�y, niesyte nago�ci Helgundy pozosta�y jego oczy, jego nozdrza wci�� pragn�y jej zapachu, uszy za� krzyku jej spe�nienia.
Tej nocy m�ody Karak zakocha� si� w ksi�nej Helgundzie tak mocno, �e z�o�y� jej przysi�g�: zabije swego ojca Karaka, zostanie ksi�ciem Visulan, zwi��e si� z Helgund� ma��e�stwem i po��czy razem dwa kraje. Helgunda przyj�a t� przysi�g�, poniewa� swym kobiecym rozumem poj�a, �e gdy stworzy z Karakiem II jedno pa�stwo, b�dzie ono niezwykle pot�ne. Odbior� Powa�om Kruszwic i �upy solne, pokonaj� Dunin�w, a potem z�upi� Kalisi�.
I cho� by�o zwyczajem pos��w, �e przynajmniej przez kilka lub kilkana�cie dni go�cili na dworze w�adcy, m�ody Karak ju� nazajutrz opu�ci� Gniazdo i ruszy� w powrotn� drog� do kraju Visulan, aby zabi� swego ojca i posi��� w�adztwo, tak go dr�czy�o po��danie cia�a Helgundy. On te� zreszt� by� �wiadomy jak pot�ne stworz� pa�stwo. I je�li istnia�o ju� takie na po�udnie od g�r Karpatos i zwa�o si� Wielka Morawa, stanowi�c nieustann� gro�b� dla Visulan, to, po ma��e�stwie z Helgund�, drugie pot�ne pa�stwo powstanie na p�noc od g�r Karpatos i Wielka Morawa nigdy nie podejmie ryzyka przekroczenia tych g�r. Po��danie kobiety zjednoczy�o si� z po��daniem w�adzy, a nie ma wi�kszej si�y od tych dw�ch nami�tno�ci.
Po kilku dniach nadesz�a do Gniazda dziwna wie��, �e Kraj Mazowian ogarn�� Mor i dziesi�tkowa� ca�� ludno��. Wzd�u� granicy pa�stwa Lendic�w rozstawi�a Helgunda stra�e i kaza�a zabija� albo zawraca� z drogi ka�dego kto
przybywa� z tamtych stron, aby Moru nie przyni�s� do Gniazda. Dowiedziano si� potem, �e Mor wygubi� Kraj Kwen, nie pozostawiaj�c przy �yciu �adnej �ywej istoty. Jeszcze p�niej przyby�o poselstwo od Olta Powa�y Starszego i w wielkiej komnacie przyj�� najznaczniejsi rycerze Powa�y, wobec t�umu �wiadk�w, ukl�kli na jedno kolano przed Aslakiem, oddaj�c si� pod jego w�adz�. Przywiedli te� ze sob� cztery wozy pe�ne soli jako znak pojednania. Albowiem okaza�o si�, �e Olt Powa�a M�odszy uciek� z Kruszwic do Piastuna, kt�ry zatrzyma� si� w Wysokim Grodzie nad rzek� Visul�. Opowiadano, �e od Dzikich Kobiet, jako wyraz wdzi�czno�ci za zwyci�stwo nad Mardami, otrzyma� w�z pe�en z�ota. Dzi�ki temu z�otu setki kowali kuje dla niego bro�, setki ludzi zg�asza si� do niego, aby zosta� je�d�cami zbrojnymi albo tarczownikami i pom�c mu w walce z wszelk� w�adz�, poniewa� Piastun jest �askawy dla Lestk�w. Piastun przyj�� pod swoj� opiek� Olta Powa�� M�odszego i obieca� mu Kruszwic, kt�r� odbierze jego ojcu, Powale Starszemu. Boj�c si�, �e wraz z nadej�ciem lata wojsko Piastuna podci�gnie pod Kruszwic, Powa�a Starszy przys�a� swoje ho�dy Aslakowi, b�agaj�c Helgund�, aby, w wypadku oblegania grodu, ona i jej wojsko pospieszy�y mu z pomoc�.
Odpowiedzia�a mu Helgunda w imieniu swego syna Aslaka:
- Olt Powa�a Starszy z�o�y� mi ho�d i uzna� w synu mym, Aslaku, ksi�cia Lendic�w i Gopelan�w. Dlatego, je�li zagrozi mu niebezpiecze�stwo, przyjdziemy mu z pomoc� i wsp�lnie pokonamy wroga.
Odjechali pos�owie Olta Powa�y Starszego, pozostawiaj�c mieszka�com Gniazda cztery wozy pe�ne soli. Jeszcze tego wieczoru w swym dworze Helgunda wyda�a uczt� dla Jaszczo�ta, Hodona i co znaczniejszych wojownik�w, wtajemniczaj�c ich w swoje plany.
-- Nie wierz� w ho�dy Powa�y. Niechaj uderzy na niego �w dziwny Piastun, skoro ma dosy� wojska, aby zdoby� Kruszwic. Je�li pokona Powa��, wykrwawi si� i straci moc si�, wtedy uderzymy na niego, niszcz�c za jednym razem i Piastuna i Powa��w.
- Masz, pani, kr�lewski rozum - przypochlebnie o�wiadczy� Hodon. --- Wiem o tym - odpowiedzia�a Helgunda. - Martwi mnie jedynie, �e Aslak wci�� kaszle i zaczyna plu� krwi�. Boj� si�, �e wkr�tce umrze. Nie przynios�y niczego wyprawy w poszukiwaniu Popio�ow�osego. Co b�dzie dalej z ksi�stwem'?
----- Ty, pani, zostaniesz w�adczyni� -- rzek� Jaszczo�t.
Obecni na uczcie wojownicy uderzyli mieczami o swoje tarcze na znak zgody. Dlatego ju� nazajutrz wezwa�a do siebie Helgunda najzr�czniejszego z�otnika z podgrodzia i kaza�a mu zrobi� now� ksi���c� koron�. Da�a mu na ten cel do przetopienia kilka diadem�w i rozkaza�a, aby ozdobiono j� rubinami, za� sama korona mia�a mie� ostre ko�ce, poniewa� podobno taka jest obecnie moda u w�adc�w na Zachodzie.
Tymczasem nowe wie�ci o dziwnym Piastunie niepokoi�y Helgund�. Zdawa�a sobie spraw�, �e s� to historie ba�amutne, tworzone w umys�ach prostych ludzi zamieszkuj�cych wioski, ale przemawia�y do wyobra�ni. Czy to mo�liwe, �e by�
czarownikiem, kt�ry potrafi� �elazo zamienia� w z�oto? Czy to prawda, �e id�c przeciw Mardom przebywa� kraj Lendic�w, gdzie gar�ciami rzuca� srebrne denary? Czy to mo�liwe, �e sprzyja� Lestkom i dlatego rozzuchwaleni tworzyli coraz wi�ksze bandy, gotuj�c zasadzki na wszystkich drogach prowadz�cych do Gniazda? Czy to prawda, �e mia� bia�e w�osy i nosi� na nich �wi�t� Andal�, kt�r� odda� mu dobrowolnie Golub Popio�ow�osy? Czy to mo�liwe, �e je�dzi� na �wi�tym bia�ym koniu, nosi� poz�acany pancerz, czerwone buty i okrywa� si� bia�ym p�aszczem jak kr�lowie? Czy rzeczywi�cie pochodzi� z rodu olbrzym�w? Czy to prawdopodobne, �e specjalny wojownik trzyma� przy nim proporzec z bia�ym ptakiem przedstawiaj�cym or�a, kt�ry w�asnym kieruje losem, czyli jest znakiem wolno�ci? Czy to mo�liwe, �e ka�demu cz�owiekowi obiecuje wolno��, skoro wiadomo, �e nie mo�na rz�dzi� i w�ada� bez ludzi niewolnych i p�wolnych, gdy� wojsko potrzebuje jad�a, a konie owsa? Czemu nazywa si� Piastun i co to s�owo oznacza? Czego on pragnie i do czego d��y?
Pewnej nocy kto� namalowa� wapnem na wrotach dworu bia�ego ptaka z rozpostartymi skrzyd�ami. W�wczas poj�a Helgunda, �e owe ba�amutne wie�ci musia�y s�ysze� setki ludzi, a ka�demu jest mi�a my�l o wolno�ci, o �yciu bez ksi���t i kr�l�w. Ilu niewolnik�w �y�o w jej ma�ym ksi�stwie? Ilu ich by�o na podgrodziu, a nawet w samym dworze? Co si� stanie, je�li uwierz�, �e mog� by� wolni i podnios� r�ce na swoich pan�w?
Hodon i Jaszczo�t powracali z wypraw z pustymi wozami. Ludzie w wioskach t�umaczyli si�, �e jest przedn�wek i sami g�oduj�, zreszt� jesieni� przechodzi� przez kraj Piastun ze swoim wojskiem i p�aci� gotowizn� za �ywno�� dla ludzi i koni. Kmiecie odpowiadali hardo i nikt nie chcia� dobrowolnie odda� na rzecz Gniazda ani wo�u, ani kozy lub barana. dlatego Hodon musia� kilku powiesi� dla odstraszaj�cego przyk�adu. Ale i tak niewiele zdo�ano w Gnie�dzie zgromadzi� zapas�w i gdyby �w Piastun podszed� pod wa�y grodu, m�g�by go zdoby� g�odem. Pociesza�a si� Helgunda my�l�, �e najpierw zechce zdoby� Kruszwic, a potem nadejd� �niwa i komory Gniazda zape�ni� si� zapasami zbo�a i mi�sa. Piastun nie zdo�a pokona� Gniazda, tym bardziej �e ksi��� Karak na pewno po�pieszy jej z pomoc�.
W nocy �ni� si� Helgundzie jej kochanek Gizur. By� ca�y zakrwawiony i usi�owa� j� zgwa�ci�, chwytaj�c krwawi�cymi r�kami. Na bia�ym ciele Helgundy ka�de jego dotkni�cie pozostawia�o czerwon� plam�...
"By� mo�e Hodon i Jaszczo�t oszukuj� mnie --- pomy�la�a nast�pnego dnia. - By� mo�e wszystkie dziwne opowie�ci o Piastunie s� tylko k�amstwem, igraszk� wyobra�ni ludu. Jedynie wr�owie w Gnie�dzie zapewne znaj� prawd�."
Wiele razy bowiem s�ysza�a, �e od pradawnych czas�w celtyckich wszyscy wr�owie byli po��czeni wi�zami wsp�lnych tajemnic, w spos�b niewidzialny wymieniali mi�dzy sob� wie�ci o ludziach i zjawiskach, aby m�c wieszczy�. Dlatego wr�om postanowi�a zawierzy�.
W po�undnie Helhonda a wezwa�a do siebie karlic� Mi�k�, kaza�a jej przygotowa� dzban z syconym miodem, ze skrzyni wyj�a z�oty pier�cie�, kt�ry postanowi�a darowa� wr�om w k�tinie. Do Mi�ki mia�a zaufanie, bo to ona opiekowa�a si� Aslakiem i zna�a wiele tajemnic swojej pani. Nie by�a to karlica taka jak inne, zazwyczaj z garbem na plecach albo na piersiach. Po prostu pochodzi�a z kar�owatego rodu Zemlin�w i mimo �e mia�a ju� ponad dwadzie�cia lat, nigdy nie osi�gn�a wzrostu wy�szego ni� dziesi�cioletnia dziewczynka. Ale twarz mia�a pi�kn�, o jasnych w�osach wij�cych si� w pukle, piersi j�drne i du�e, zgrabn� sylwetk�. Jak gdyby na przek�r swemu wzrostowi, po��da�a m�czyzn tylko o bardzo wielkich cz�onkach, tak naprawd� jednak ka�dy by� dla niej za ma�y, dlatego w specjalnej stajni trzyma�a czarnego koz�a, z kt�rym tajemnie za�ywa�a rozkoszy. Gdyby kto� si� o tym dowiedzia�, ukarano by j� za to �mierci�, gdy� czyni�a spraw� obrzydliw�. Helgunda zna�a jej tajemnic� i chroni�a, st�d Mi�ka musia�a by� jej pos�uszn� i gotow� spe�ni� ka�de polecenie. Z tego te� powodu w�a�nie Mi�k� zabra�a ze sob� w drog� do k�tiny, mieszcz�cej si� na jednym z podgrodzi Gniazda.
K�tina nie by�a ani taka pi�kna, ani taka wielka jak ta w Jumnie, mia�a te� boga nie o trzech, ale o jednym obliczu. Lecz i Gniazdo --- cho� pot�ne -- nie mog�o r�wna� si� z Jumnem. Helgunda nigdy nie poj�a do ko�ca, dlaczego w�a�nie Gniazdo wybrali Popio�ow�osi na stolic� swego pa�stwa. Znacznie lepiej i bardziej obronnie by�a po�o�ona Poznania czy Kruszwic. Podobno jednak, gdy do Nieluba Popio�ow�osego zwr�cili si� Lendice, cierpi�cy bied� od Gopelan�w, on, po zwyci�stwie nad Gopelanami, swoj� rodow� siedzib�, Gniazdo, uczyni� stolic�. Dzi�ki zwyci�stwu wzi�� tysi�ce niewolnik�w i odda�y mu si� we w�adz� setki ma�ych grod�w i wiosek. Z rozkazu Nieluba tysi�ce ludzi poganianych batogami musia�o zwozi� drewno z odn�ami i tworzy� z nich pot�ne skrzynie, kt�re ustawiano jedna na drugiej. W skrzynie k�adziono glin� i ziemi� a� na g�rze, otoczonej przez trzy jeziora i tylko od wschodu maj�cej suchy dost�p, wzniesiono wysokie wa�y drewniano-ziemne, wzmocnione jeszcze trzema rz�dami zaostrzonych ko��w d�bowych. Ksi��� Hok m�wi� Helgundzie, gdy wyruszy�a do Gniazda, �e kamienne twierdze Frank�w mo�na zdoby� podsuwaj�c machiny obl�nicze i wal�c w nie z katapult. Twierdzy za� Popio�ow�osych �adna si�a nie by�a w stanie zdoby�, owych wa��w skruszy�, gdy� glina w skrzyniach twardnia�a na kamie�, a skrzynie pokryte ziemi� i poro�ni�te traw� nie mog�y zosta� podpalone. Tylko g��d by� w stanie pokona� wojownik�w w Gnie�dzie.
Warowny gr�d stan�� wi�c na samym szczycie niezwykle stromego wzg�rza, w �rodku wznosi� si� wygodny i obszerny dw�r, domy dla wojownik�w, stajnie dla koni, spichlerze i magazyny na �ywno��. Z dw�ch stron warowni znalaz�y swoje miejsce tak�e i dwa podgrodzia, dobrze obwa�owane, ale ju� nie tak wysoko. Ludzie czuli si� tu bezpiecznie, dlatego �ci�gn�o do miasta wielu kupc�w i rzemie�lnik�w: szewc�w, krawc�w, futrzarzy, z�otnik�w, kowali i innych. Wkr�tce dwa podgrodzia okaza�y si� za ciasne i domy zacz�to wznosi� obok nich tak, �e powsta�o jeszcze trzecie podgrodzie. Ksi��� Nielub zamierza� i to podgrodzie otoczy� wysokim wa�em, lecz zdo�a� wznie�� tylko palisad� i wykopa� g��boki r�w z wod�. Zmar� w nies�awie, przeklinany przez tysi�ce ludzi wolnych i niewolnik�w, kt�rzy �ycie oddali, aby zbudowa� t� twierdz�, ma�o
tego, jeszcze na podobny spos�b ufortyfikowali gr�d w Poznanii i Kruszwic. A jednak, gdy pa�stwo Popio�ow�osych napadli sprzymierzeni ze sob� Ludzie Skrzydlaci i D�ugog�owi, Gniazdo i dwa pozosta�e grody potrafi�y przetrzyma� obl�enie trwaj�ce prawie p� roku, a potem Nielub II zada� owym ludom decyduj�cy cios i spowodowa� ich kl�sk�. Ludzie jednak nie pami�tali, �e to Nielubom zawdzi�czali wolno��, ale przeklinali ich i buntowali si� z powodu nak�adanych na nich ci�ar�w, danin i prac. Tak doszed� do w�adzy Golub Popio�ow�osy, kt�ry powodowany lito�ci� dla swego ludu, zni�s� niemal wszystkie daniny i podatki, jego skarbiec by� pusty, a on nie mia� czym op�aci� swego wojska. Dlatego wkr�tce mo�ne rody Powa��w, Dunin�w i �ab�dzi�w podnios�y g�owy i sta�y si� mu r�wne bogactwem i w�adz�. Pa�stwo zbudowane przez znienawidzonych Nielub�w rozpad�o si� na trzy cz�ci za przyczyn� dobroci Goluba. Ale to jemu, Golubowi, zawdzi�cza�o Gniazdo wzniesion� na jednym z podgrodzi ma�� k�tin�, dok�d wr�owie i �erce sprowadzili znad jeziora Lendic�w �wi�ty pos�g Swaroga zrobiony z czarnego d�bu, kt�ry wiele wiek�w przele�a� w wodzie. D�b by� tak twardy, �e t�pi�o si� na nim ka�de �elazne ostrze, dlatego wierzono, i� wyrze�bi�y go niewidzialne r�ce duch�w.
K�tina sta�a na �rodku ma�ego placu, czerwono pomalowany dach wspiera� si� na czterech ogromnych s�upach, �ciany z grubych belek z trzech stron zamyka�y �wi�tyni�. Z czwartej strony wisia�a tylko purpurowa draperia, podobnie jak purpurowymi draperiami wy�o�one by�y drewniane �ciany jej wn�trza. Miejsce �wi�te otacza� p�ot pleciony z wikliny i nikt bez zgody wr��w i �erc�w nie mia� prawa wst�pu do k�tiny. Dla wr��w i �erc�w postawiono osobny dom ju� za p�otem, tam �yli dostatnio, poniewa� wielu ludzi chcia�o zna� sw�j los i przynosi�o bogate dary, aby otrzyma� wr�b�.
Przebra�a si� Helgunda w ciemn� opo�cz� z kapturem, podobn� poleci�a na�o�y� Mi�ce i wraz z dzbanem pe�nym miodu, nie zauwa�one przez nikogo, zesz�y na d�, na podgrodzie. W pobli�u k�tiny ogarn�� je nastr�j l�ku; co krok spotyka�y wbity w ziemi� gruby pal z wyrze�bion� g�ow� i twarz� ludzk�, niekt�re pomalowane jaskrawo z twarzami wyra�aj�cymi �miech, inne smutek, a jeszcze inne - szczerz�ce z�by tak wyrazi�cie, jak gdyby za chwil� mia�y po�re� �yw� ludzk� istot�. Owe s�upy drewniane nazywano sochami albo ba�wanami. Droga mi�dzy nimi oznacza�a �ycie cz�owieka, ukazywa�a rado��, smutek, przera�enie, a tak�e �mier�. Sta�o si� te� zwyczajem, �e id�cy po wr�by wieszali na owych s�upach kolorow� wst��k� lub kawa�ek swej odzie�y i te szmaty powiewa�y nieustannie na wietrze, czyni�c wra�enie, �e owe drewniane postacie na s�upach �yj�, a nawet poruszaj� si�. Na Mi�ce szczeg�lne wra�enie robi�y wkopane tu i �wdzie i wyrzezane z pni drzewnych ogromne cz�onki m�skie z ludzkimi twarzami. Ich �o��dzie pomalowane by�y na kolor czerwony, s�upy za� mia�y barw� ��taw�; wisia�o na nich wiele uschni�tych wie�c�w z polnych kwiat�w i barwnych wst��ek, a najbli�ej ziemi widzia�o si� poczernia�e smugi i odciski d�oni kobiecych, umazanych zepsut� krwi� miesi�czn�. Mi�ka, podobnie jak wiele innych kobiet z Gniazda, bezp�odnych albo niesytych mi�o�ci,
przychodzi�a do owych soch, wiaza�a na nich wst��ki. znaczy�a je w�asn� zepsut� krwi�, aby da�y dziecko lub ugasi�y wiecznie nienasycon� ��dz�. Zamy�la�a te� Mi�ka wybra� si� kiedy� na Wron� G�r�, gdzie. jak powiadano, znajdowa�o si� wyobra�enie bogini Makuszy zwanej Vesn� i kilka razy do roku, nocami, przy �wietle ognisk i pochodni kobiety oddawa�y si� tajemnym obrz�dom po�wi�conym mi�o�ci. Nie wiedzia�a jak te obrz�dy wygl�daj� i co czyni� kobiety i dziewcz�ta na Wroniej G�rze, juz bowiem na samym pocz�tku obrz�du wypija�y osza�amiaj�cy nap�j. To jednak by�o pewne. �e na d�ugo przed owymi nocami z ca�ego kraju ci�gn�li na Wroni� G�r� przer�ni wr�e i �erce, a tak�e pojawia�y si� tam przedziwne zwierz�ta lub ludzie przebrani w zwierz�ce futra i mo�na tam by�o zosta� zap�odnion� przez wilka, nied�wiedzia lub byka, przez co pocz�te tam dzieci mia�y si�� owych zwierz�t. Do Makoszy chodzili te�. i m�czy�ni, sk�adaj�c ofiary �ercom i oddaj�c Makoszy odrobin� swego nasienia, aby potem ich pola i stada. a tak�e �ony i na�o�nice, by�y urodzajne i p�odne. Ba�a si� jednak Mi�ka wyruszy� Samotnie na Wroni� G�r�, a Helgunda, chu� chciwie s�ucha�a o tym. co tam mog�o j� spotka�. ho mia�a podobnie jak Mi�ka nienasycone �ono, nigdy nie zdecydowa�a si� na t� wypraw� w obawie, �e zostanie tam rozpoznana i zabita. gdy� wiedzia�a, �e jest przez lud znienawidzon� ksi�n�.
...Na wielkim kamieniu u wr�t �wi�tyni siedzia� wr� w bia�ej chlamidze, z siw� brod� i d�ugimi siwymi w�osami. na kt�rych mia� sk�rzan� przepask� z kawa�kiem bursztynu, darem od Goluba. By�o to ro� w rodzaju �wi�t�j Andali, jak� on sam nosi� jako oznak� w�adzy.
Czego chcecie:' zapyta� je cicho wr� u wr�t k�tiny.
Prawdy odpowiedzia�a Helgunda, bo tak jej kaza�a rzec Mi�ka. Helgunda nigdy jeszcze nie by�a w k�tinie. Mi�ka chodzi�a tam wiele razy. Helgunda poda�a wru�owi dzban z miodem i on podni�s� si� z kamienia,
i poprowadzi� je do wn�trza �wi�tyni, gdzie na �rodku �arzy�o si� ob�o�one kamieniami palenisko. Nie dok�adano do niego bierwion, a tylko w�giel drzewny, aby nie by�o dymu. Natomiast na �ar sypano suszone zio�a, przez co wn�trze �wi�tyni wype�nia� osza�amiaj�cy zapach, powoduj�cy chwilami zawr�t g�owy, a nawet zamroczenie.
Padnijcie na twarz - rozkaza� wr�.
A kiedy to uczyni�y, odsun�� czerwon� draperi� i pokaza� im stoj�cy w k�cie czarny drewniany pos�g o �lepych oczach i g��bokich oczodo�ach. Rysy ca�ej twarzy by�y ledwo dostrzegalne. poniewa� b�g by� bardzo stary, zniszczony przez deszcze i �niegi. Ale przecie� Helgunda poczu�a, �e od tej czarnej postaci bije jaka� ogromna si�a.
Patrz! szepn�� wr� Helgundzie.
Do ogromnego srebrnego rogu zawieszonego na karku pos�gu wla� z dzbana przyniesiony przez ni� sycony mi�d. Ca�a zawarto�� dzbana znikn�a w tym rogu i nie ula�a si� na ziemi� ani kropla. K�aniaj�c si� nieustannie bogowi wr� zajrza� do rogu, p�niej odwr�ci� si� do Helgundy i rzek�:
--- Jest gorzej ni� my�la�a�, ksi�no...
Pozna� j�, cho� nigdy tu nie by�a, mimo �e przysz�a w przebraniu. Pospiesznie wr�czy�a wr�owi z�oty pier�cie�. Wr� kiwn�� g�ow�, �e zgadza
si� na wr�b�, a potem w stron� Mi�ki uczyni� gest d�oni�, polecaj�c jej opu�ci� �wi�tyni�.
- Usi�d� -- Helgunda us�ysza�a szept wr�a. Usi�d� przy ogniu i patrz w niego. '
Przykucn�a po drugiej stronie ogniska, a on rzuci� na �ar gar�� suszonych zi�, a� Helgund� ogarn�a duszno�� i omdlenie.
- Pytaj - us�ysza�a szept. Obliza�a wargi, kt�re sta�y si� suche. - Co si� sta�o z Popio�ow�osym'?
�ar mi�dzy kamieniami nagle przygas�. Wr� znowu rzuci� co� na tl�ce si� w�gielki i ogie� odzyska� sw�j blask.
- Piastun da� mu �ycie i wolno��...
- Gdzie on jest? ---- zapyta�a gwa�townie. - Powinien wr�ci� i zasi��� na tronie.
�ar rozb�ysn�� j�zykami p�omyk�w, ale po chwili znowu przygas�.
- Golub Popio�ow�osy, ostatni z rodu, uczyni� wiele dobrego dla wr��w. Wzi�li go pod swoj� opiek�, dali jad�o i szaty.
- Powinien wr�ci� na tron.
- Odda� Piastunowi �wi�t� Andal�...
- Teraz nie nosi si� Andali, a koron�. Czy nie s�ysza�e� o tym'? Kto nosi koron�, ten ma w�adz�.
Milcza�. Helgunda przesta�a ju� odczuwa� odurzenie zapachem pal�cych si� zi� i wzbiera� w niej gniew. Jeszcze dzi� ka�e Hodonowi albo Jaszczo�towi, �eby wybili wr��w i spalili k�tin�. Tryg�aw jest najpot�niejszym bogiem. Tryg�awowi wybuduje tu �wi�ty chram. Trzy twarze i trzy pary oczu widz� dalej i g��biej ni� ten �lepy b�g w Gnie�dzie.
- Po co tu przysz�a�? --- zapyta� wr�. - Po prawd� - odpar�a hardo.
- Us�ysza�a� prawd�, wi�c odejd�.
- Nie. Bo to nie jest ca�a prawda. Kim jest Piastun i czego ��da? - Patrz w ogie� - rozkaza�.
Rzuci� gar�� zi� na gor�ce w�gle i znowu poczu�a duszno��. Wyt�y�a wzrok, a� zacz�o jej si� mieni� w oczach od �ez, kt�re wyciska� dym. Mia�a wra�enie, �e chwyci�a j� czyja� d�o�, �agodnie unios�a w powietrze i zacz�a wolno ko�ysa�. Czu�a, �e obejmuje j� ciep�y ob�ok, jak przez mg�� widzia�a czyj�� g�ow�, m�od� i pi�kn�, o bia�ych w�osach. A potem raptownie spad�a w czarn� przepa��.
- ...Przyjecha� na bia�ym koniu, w z�otym pancerzu i bia�ym p�aszczu... - mrucza� wr�. - Jego ko� ma cztery srebrne podkowy, a gdzie st�pnie tam pozostaje kawa�ek z�ota i srebra...
- Co to za imi�: Piastun? - wydusi�a z siebie odzyskuj�c �wiadomo�� i krztusz�c si� od zapachu zi�.
- Nazwano go Piastunem, gdy� bierze ludzi w swoje piastowanie, jak matka swoje dziecko. Kto si� ukryje pod po�� jego bia�ego p�aszcza, cho�by go tysi�ce z�ych mocy goni�o, jest bezpieczny...
Krztusz�c si� i p�acz�c od dymu wybieg�a z k�tiny i by�a przez kr�tki czas jak �lepa, dop�ki j� Mi�ka nie chwyci�a za r�k� i nie poprowadzi�a w stron� grodu na g�rze.
Przed wieczorem wezwa�a do siebie Jaszczo�ta i Hodona. Da�a im rozkaz: - Ruszajcie w kraj i zabierajcie ludziom ka�d� gar�� zbo�a, ka�d� krow�, owc� czy koz�. Opornych wieszajcie na drzewach, wioski palcie. Musz� mie� zapasy �ywno�ci w Gnie�dzie.
Zamkn�a si� w swojej komnacie i rozebrana do naga leg�a na swoim �o�u pod wielk� ko�dr� uszyt� ze sk�r jagni�t, kt�re jeszcze si� nie urodzi�y, ale zosta�y wyj�te z �ona matek. Ma�ymi d�o�mi g�aska�a swoje piersi, brzuch, uda, ciesz�c si�, �e s� takie g�adkie. Nie ba�a si� Piastuna. Gdzie� w g��bi duszy nawet pragn�a, aby pojawi� si� jak najszybciej pod wa�ami grodu, a w�wczas ona wyjdzie mu naprzeciw, on za� sk�oni g�ow� przed jej urod�.
Lecz czy naprawd� mog�a by� pewna powab�w swego cia�a, zapachu swej sk�ry, sztuki mi�o�ci, kt�r� uwiod�a tak wielu m�czyzn? Czy ten przedziwny cz�owiek nie jest jednak inny ni� wszyscy? Mo�e naprawd� pochodzi z rodu olbrzym�w, a w�wczas nadzieje j� na sw�j cz�onek jak na zaostrzony pal i rozerwie jej �ono. Poprzysi�g� te�, jak wszyscy Lestkowie, �mier� w�adcom i ksi���tom. Czy nie j� pierwsz� ka�e zabi� i po�wiartowa�, aby spe�ni�o si� marzenie ludu?
Nie, nie otworzy mu wr�t swego Gniazda, nie otworzy mu swojej komnaty, nie otworzy mu siebie. B�dzie si� d�ugo broni�, gdy� Gniazdo jest niedost�pne, a potem przyjedzie pi�kny i m�ody Karak i pomo�e jej pokona� owego dziwnego cz�owieka.
ROZDZIA� DRUGI
GIZUR
Przez miesi�c samotnie kr��y� Gizur po kraju Lendic�w, na pr�no poszukuj�c Goluba Popio�ow�osego. Musia� unika� wiosek i grod�w, gdy� wsz�dzie go znano i nienawidzono jako tego, kt�ry z rozkazu Helgundy zabiera� �ywno�� i chwyta� ludzi w niewol�, aby ich sprzeda� w dalekich miastach. Zarazem jednak tylko mieszka�cy tych wiosek i grod�w mogli mu powiedzie�, gdzie znajduje si� ksi��� Popio�ow�osy. Nie sprzyja�a mu te� i pogoda, przedwio�nie z zimnymi nocami, � deszczem lub �niegiem. Z trudem zdobywa� pasz� dla konia i jedzenie dla siebie. Zazwyczaj zaczaja� si� w pobli�u jakiej� wioski lub grodu, napada� na samotnie id�cych lub jad�cych ludzi, ograbia� ich z jad�a i zanim zabi�, wypytywa� o Popio�ow�osego. Wychud�y, brudny, z rozczochran� brod� i w podartym p�aszczu zdawa� si� by� strasznym widmem jakiego� zabitego wojownika, kt�ry nie zazna� spokoju po �mierci i zmieni� si� w wilko�aka. W�r�d ludu wiele o takich kr��y�o baja� i legend.
Kilkakrotnie wpada� w zasadzki, jakie na Norman�w czynili Lestkowie, zawsze jednak zdo�a� z nich wyj�� zwyci�sko. Na jego kolczudze �ama�y si� strza�y, jego he�m z rogami byka wytrzymywa� uderzenia kij�w, pod�u�na tarcza broni�a przed oszczepem, a franko�ski d�ugi miecz przebija� sk�rzane kaftany napastnik�w i odcina� r�ce wraz z barkiem.
Nasta� miesi�c Trawien, zazieleni�y si� drzewa w puszczy i m�oda trawa pokry�a ��ki. Ko� Gizura wygl�da� teraz znacznie lepiej od niego, gdy� znajdowa� pasz�, a Gizur musia� napada�, aby zdoby� jedzenie. Jak mara kr��y� po lasach i go�ci�cach i nawet sam nie pami�ta�, ilu ludzi zabi�, a przecie� �adnych wiadomo�ci o Popio�ow�osym nie zdoby�. A� przysz�a chwila, kiedy postanowi� zacz�� poszukiwania od nowa, od miejsca, gdzie Popio�ow�osy jak duch rozwia� si� w powietrzu. Wyruszy� wi�c na Lendicki Ostr�w.
Gizur nie by� tch�rzem. Nie l�ka� si� walki, a nawet w�asnej �mierci w boju z Mardami. Gdyby nie jego tylekro� sprawdzona odwaga, czy ksi��� Hok uczyni�by go przyw�dc� oddzia�u Norman�w, kt�ry odprowadzi� mia� Helgund� do Goluba Popio�ow�osego? Ale w dzieci�stwie na wyspie Foni wielokro� s�ysza� pie�ni o straszliwych Hunach i walce jak� jego przodkowie musieli stoczy� z nimi nad rzek� Visul�. �piewano, �e Hunowie rozlewali si� po ziemi jak ogromna rzeka, tysi�ce ich przemierza�o stepy i pola na swoich ma�ych konikach, jeden brzuch ko�ski, obok drugiego, jedna g�owa ko�ska obok drugiej. I tak jak nie�atwo postawi� tam� na wezbranej rzece, tak nie�atwo pokona� liczne ludy
23
...
koczownicze, dzikie i przera�aj�ce dla swej mnogo�ci. A czy� Mard�w nie nazywano nowymi Hunami, gdy� podobnie: jak tamci, byli koczownikami?
Nie o siebie l�ka� si� Gizur, lecz c, Helgund� i ich dziecko, ma�ego Aslaka i dlatego postanowi�, �e uciekn� z Gniazda przed Mardami. Podobnego zdania byli tak�e i inni Normanowie, a potem --- gdy przysz�a wie�� o zwyci�stwie Piastuna -- wuparli si� swojej trwogi i ca�� win� zwalili ma niego. Gizura. A przecie� on kocha� Helgund� i chcia� tylko jej dobra. Tymczasem ona odrzuci�a go jak niepotrzebny przedmiot. Sk�ama�a, �e Aslak jest synem Goluba i kaza�a Gizurowi samotnie szuka� Popio�ow�osego, �ywego lub martwego. A wszystko po to, aby dopu�ci� do �o�a nowych m�czyzn, Hodona i Jaszczo�ta.
Lecz Gizur