2723

Szczegóły
Tytuł 2723
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2723 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2723 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2723 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ANDRE NORTON CESARSKA C�RKA PRZE�O�Y�A ANNA WOJTASZCZYK TYTU� ORYGINA�U IMPERIAL LADY Wiersze do tej ksi��ki wybra�y�my z ponadtysi�cletniego okresu poezji chi�skiej. Pochodz� one zasadniczo z dw�ch �r�de�: "��dka orchidei: Poetki Chin" ("The Orchid Boat: Woman Poets of China") zredagowa� i przet�umaczy� Kenneth Rexroth i Ling Chung. New York, McGraw-Hill, 1972. Wyb�r obejmuje cz�� "Lamentu Hsi-chun" (110 r. p.n.e) i "Wiersz pisany na unosz�cym si� czerwonym li�ciu" (dziewi�ty wiek n.e.) Ts'-ui-p'in. Wszystkie prawa zastrze�one. Wykorzystano za zgod�. Copyright Harcourt Brace Jovanovich. "T�umaczenia z chi�skiego" ("Translations From the Chinese") Arthura Waley. New York, Alfred A. Knopf, 1941. Fragmenty pochodz� z wiersza z okresu dynastii T'ang; wierszy Wu-ti o Li Fu-jen; oraz z "Je�ca". Wszystkie prawa zastrze�one. Wykorzystano za zgod�. ROZDZIA� PIERWSZY Mieni�c si� �ywym z�otem i zieleni� w uko�nych promieniach zimowego s�o�ca, ba�ant poderwa� si� w �nie�nej chmurze z ukrycia. Jednocze�nie pani Srebrzysty �nieg unios�a sw�j �uk z drewna i rogu, wypu�ci�a strza��. Ci�ki ptak opad� w poszycie. Skin�a g�ow� i jeden z eskortuj�cych j� ludzi ruszy�, by go odszuka�. - Wspania�y strza�, o najczcigodniejsza pani! - zawo�a� stary kawalerzysta Ao Li g�osem tak rubasznym, jak gdyby zwraca� si� do rekruta. - Nawet kobiety z plemienia Hiung-nu... pokornie b�agam pani� o wybaczenie. Kobiety Hiung-nu s� opryskliwe, mowa ich niepi�kna, lecz po trzykro� czcigodna pani... - S�owa zamar�y mu na ustach, a jego ogorza�a twarz poczerwienia�a od wstydu. Nikt z pozosta�ych nie wiwatowa� na jej cze��, jak zrobiliby to dla kt�rego� ze swoich towarzyszy. Wszyscy byli starymi �o�nierzami, walczyli jeszcze pod dow�dztwem jej ojca, a teraz, w pobli�u granic odwiecznych wrog�w, Hiung-nu, strzegli jego c�rk�. W momencie gdy Srebrzysty �nieg podnios�a w�adcz� d�o�, Ao Li rzuci� si� z siod�a do jej st�p z poczuciem pal�cego wstydu i l�ku przed swoim genera�em, kt�ry m�g� by� poha�biony i os�ab�y, ale mimo to wci�� jeszcze by� panem w swoim domu. Pani Srebrzysty �nieg odwr�ci�a si�, a jej okryte r�kawicami d�onie tak gwa�townie �ci�gn�y cugle, �e kud�aty kucyk z p�nocy niemal stan�� d�ba. �nieg posypa� si� z jego szorstkiej grzywy i sier�ci. - Wsta�, prosz� - rozkaza�a, u�miechem wybaczaj�c mu przewinienie. - Jak�ebym mog�a si� obrazi�? Twoje s�owa oddaj� cze�� mojemu panu i ojcu, kt�ry mnie uczy�. Czy nie m�wiono mi zawsze, �e kobiety spoza Purpurowego Muru s�ysz�, co m�wi� ptaki, i potrafi� zrozumie� znaczenie poskrzypywania kamieni i drewna, a najpot�niejsze spo�r�d nich s�ysz� nawet g�osy cieni przedwcze�nie zmar�ych, wo�aj�cych ze swych grob�w? Jej oddech parowa�, blada mgie�ka na bia�ym jadeitowym niebie, a stopy w haftowanych butach z grubego filcu dr�twia�y z zimna. Rumieniec p�on�cy na policzkach by� r�wnie szkar�atny jak krew ptaka, kt�rego Ao Li podni�s� i przytroczy� do siod�a, wykonanego na mod�� Hiung-nu, kt�rzy, aczkolwiek barbarzy�cy, byli r�wnie� bez w�tpienia niezr�wnanymi konnymi wojownikami. Podczas gdy uroczy�cie chwali�a starego stra�nika za zr�czno��, z jak� tropi� zwierzyn�, i ocenia�a pulchno�� ba�anta, kt�rego zestrzeli� jej �uk, l�ejszy i bardziej gi�tki ni� te ze step�w, r�wnocze�nie mruga�a oczami, by powstrzymywa� �zy �alu i gniewu na sam� siebie. By�a niewdzi�cznic�. Syn Niebios m�g� z �atwo�ci� skaza� na �mier� za zdrad� ca�� rodzin� jej ojca; bo je�eli g�owa domu zwr�ci�a si� ku z�u, czy� ktokolwiek kiedykolwiek m�g� zaufa� reszcie cia�a? Jak dot�d jednak �yli - ona i jej ojciec; �yli i nawet, na sw�j spos�b, byli zadowoleni. Czasami zreszt� udawa�o jej si� zapomnie�, �e egzystencj� sw� zawdzi�czaj� jedynie kaprysowi, kt�ry nawet kielich grzanego wina m�g� zmieni� w �mier�. Zabrzmia� g�os rogu, a po nim krzyk, tak szokuj�co g�o�ny, �e Srebrzysty �nieg spodziewa�a si� us�ysze�, jak z krystalicznym trzaskiem p�kaj� spadaj�ce z drzew sople. Ao Li oprzytomnia�, jedn� r�k� chwytaj�c r�koje�� miecza, a drug� �ci�gaj�c wodze swego kuca. Jego wierzchowiec zar�a� w prote�cie, kiedy je�dziec zmusza� go do wej�cia pomi�dzy c�rk� swego genera�a, kt�rej przysi�g� broni� w�asnym �yciem, a intruza. Zobaczy�a, jeszcze zanim poczu�a, �e Ao Li pokornie dotyka rz�du jej kuca. - Pani - odwa�y� si� szepn��. Stoj�cy za ni� m�czy�ni napinali �uki i wyci�gali miecze. Srebrzysty �nieg zadr�a�a, mimo okrywaj�cych j� ciep�ych sk�r owczych. Wyjechali dzisiaj daleko - czy Hiung-nu dojrzeli ich i zdecydowali si� na atak? Odwr�ci�a si�, by popatrze� w kierunku, kt�ry palcem wskazywa� Ao Li. Zawsze uwa�a�a go za cz�owieka bez trwogi, jednak teraz jego pokryta bliznami d�o� dr�a�a. Srebrzysty �nieg nasadzi�a strza�� na ci�ciw� z wi�ksz� nawet szybko�ci� ni� przy zestrzeleniu ba�anta. J�kn�a w duchu i ukradkiem rzuci�a pe�ne t�sknoty spojrzenie na b�yszcz�cy, wygi�ty grzbiet Wielkiego Muru. Mog�a to by� - pomy�la�a - ostatnia rzecz, jak� kiedykolwiek zobaczy. Poza nim znajdowa�y si� r�wniny i pewien rodzaj wolno�ci, co niew�tpliwie odkry� jej ojciec podczas lat swego wygnania. Mo�e powinien by� tam zosta�, mimo �e by�a niegodn� imienia c�rki niewdzi�cznic� o�mielaj�c si� nawet tak pomy�le�. Bo chocia� zosta� pokonany i poha�biony, to kapitulacja spowodowa�a upadek ministr�w w l�ni�cym Chang'an. Przez dziesi�� lat pozosta� z tymi, kt�rzy go pojmali, jak �a�osny Li Ling, genera� i zdrajca. Podobnie jak genera� Chang Chien, kt�ry mieszka� w�r�d Hiung-nu, �eni� si�, a nawet p�odzi� potomstwo, a jednak i on kiedy� pierzchn�� z powrotem do krainy Han. A teraz na zgrzanym, spienionym koniu zbli�a� si� ku niej pos�aniec, jakiego obawia�a si� od dziesi�ciu lat. A je�eli przybywa� on z Chang'an, ze stolicy, gdzie S�o�ce Niebios zasiada� w chwale na Smoczym Tronie i og�asza� edykty przeciwko tym domom, kt�re uzna� za zdradzieckie? Mo�e ten goniec dor�czy� ju� szkar�atny sznur jej ojcu i jecha� teraz rozkaza�, by r�wnie� i ona pozbawi�a si� �ycia? Czy cia�o Chao Kuanga zwisa�o teraz, stygn�c, z ga��zi drzewa, le�a�o pora�one trucizn� lub krwawi�o od ciosu mieczem? Przysi�g�a sobie, �e d�ugo go nie prze�yje; a wyboru tego wcale nie podyktowa�a wola Syna Niebios. Pomimo �elaznego opanowania, kt�rego wcze�nie si� nauczy�a - najpierw jako dziecko, potem jako dziewczyna wychowywana przez ponurego, zranionego ojca - po policzku jej �ciek�a jedna gor�ca �za. Zmusi�a si� do bezruchu, wpatruj�c si� w step. Wielki Mur, stra�nik Ch'in od czasu rz�d�w Pierwszego Cesarza, zwin�� si� wok� tej krainy jak �pi�cy smok. Ten grzbiet z kamienia i ubitej ziemi, wznosz�cy si� ponuro ponad r�wnin�, wydawa� si� teraz blady, posrebrzony �wie�ymi zaspami i kurzaw� przezroczystego �niegu, od kt�rego matka pani Srebrzysty �nieg - zanim umar�a z �alu i samotno�ci - nada�a imi� swojemu dziecku. Nie mia�a te� �adnych �yj�cych braci. Wszyscy zgin�li na granicy, maj�c nadziej�, �e zmaz� grzech ojca. By� markizem i genera�em, kt�ry zawi�d� zaufanie Syna Niebios. Nie tylko podda� krwawi�ce resztki armii wojownik�w Han barbarzy�com, ale kiedy to uczyni�, o�mieli� si� pozosta� przy �yciu. Ao Li wykona� ostry gest, na kt�ry pozostali bezzw�ocznie zaszli j� z bok�w. Srebrzysty �nieg rzuci�a szybkie spojrzenie na starego, potem pr�dko odwr�ci�a wzrok. Ca�e jego �ycie podporz�dkowane by�o kodowi wojskowego pos�uchu. Czy naprawd� o�mieli�by si� wyda� rozkaz, by zaatakowa� pos�a�ca Syna Niebios? Czy ona, c�rka swego ojca, potrafi�aby napi�� �uk przeciw takiemu cz�owiekowi? Zbiera�a si� na odwag�, by rozkaza� Ao Li, �eby si� powstrzyma�. Nast�pnie wyda�a cichy okrzyk. Jej oczy by�y m�odsze, bystrzejsze od oczu starego dow�dcy oddzia�u, chocia� teraz za�mi�y je �zy wdzi�czno�ci, kiedy spostrzeg�a, �e je�dziec, kt�rego paruj�cy ko� �lizga� si� i potyka� podchodz�c po �cie�ce, nosi� sfatygowan� liberi� ludzi jej ojca. Wyci�gn�a d�o� i dotkn�a r�ki Ao Li. Stary cz�owiek szarpn�� si� w ty�, jak gdyby dotkn�� roz�arzonego w�gielka. - Przyjaciel - powiedzia�a p�g�osem i �ci�gn�a konia w ty�, za swoj� eskort�. Je�dziec ju� chcia� zej�� z siod�a i ukl�kn��, gdy zatrzyma�o go warkni�cie Ao Li. M�odziutki jeszcze ch�opiec o�mieli� si� tylko na moment podnie�� na ni� oczy. Nast�pnie opu�ci� spojrzenie na o�nie�on� ziemi�, sk�adaj�c jej ho�d stosowny bardziej dla Cesarzowej czy pierwszej �ony markiza ni� c�rki �o�nierza w nie�asce. Zm�czony pos�aniec ci�ko �apa� hausty rzadkiego, zimnego powietrza, a nast�pnie rozkaszla� si� tak, �e Srebrzysty �nieg obieca�a sobie, �e jeszcze tego samego wieczora, razem ze s�u��c� Wierzb�, sporz�dz� napar z zi� przeciwko gor�czce p�ucnej. - Pro... proklamacja... edykt Syna Niebios... - Srebrzysty �nieg z trudem rozr�nia�a wyrzucane pomi�dzy kaszlni�ciami s�owa. - Tw�j najczcigodniejszy ojciec genera� wzywa... - Jedziemy! - Srebrzysty �nieg zaszokowa�o to, jak ni�s� si� w powietrzu jej czysty g�os, kiedy odwr�ci�a si� plecami do Muru, pozostawiaj�c za sob� pokrwawiony �nieg, na kt�rym tak kr�tko spoczywa�y trofea jej polowania. Tego dnia Srebrzysty �nieg i jej stra�nicy zajechali daleko w poszukiwaniu zwierzyny. �ciskaj�c boki konia, by jecha� szybciej, robi�a sobie wyrzuty. Je�eli go�ci� w jej domu pos�aniec Syna Niebios, ona jako pani tego domu powinna by� tam obecna i dopilnowa�, �eby wszystko zosta�o zrobione najlepiej jak mo�na, by uczci� cz�owieka Cesarza oraz by pokaza�, �e chocia� byli lud�mi P�nocy, s�u�yli Smoczemu Tronowi wiernym sercem. Gdyby jednak obowi�zkowo siedzia�a zawsze w domu, urz�dnik z Chang'an musia�by je�� na obiad jakie� resztki. Dobrze, �e polowanie uwie�czone zosta�o sukcesem; tych kilka starzej�cych si� kobiet, kt�re pozosta�y jeszcze na wewn�trznych dziedzi�cach, b�dzie mog�o przygotowa� uczt�. Kto wie - pomy�la�a, nagle znowu wstrz��ni�ta trwog� - jakich stra�nik�w taki po�udniowy pan rozes�a� w�asnym rozkazem? Tacy ludzie nawet w tej chwili mogli j� obserwowa�. Dot�d pilnie wypatrywa�a w okolicy nieprzyjaci�, ale teraz spu�ci�a oczy. Je�eli w maj�tku jej ojca jest go�� ze stolicy, to ona musi przestrzega� wszystkich zasad i regu� post�powania. Obserwator - jak wiedzia�a - m�g� przypisa� jej nieobecno�� stosownej skromno�ci, w�a�ciwej niezam�nej dziewczynie. Jakich s��w u�yliby jej Przodkowie czy Ksi�ga Rytua��w, by opisa� dziewcz�, kt�re szydzi�o z odpowiedniego zachowania, a nawet nara�a�o na szwank samo dziewictwo, by je�dzi� z �ukiem i polowa� jak nieokrzesany ch�opiec? Mimo �e trudy �ycia zmusi�y j� do zerwania z tradycj�, wiedzia�a, �e za wiele spraw sama jest odpowiedzialna. Mimo to Przodkowie mogliby krzywo patrzy� na jej zachowanie. Ten nie znany jeszcze urz�dnik m�g� mie� czelno�� podda� j� krytyce; jednak to dzi�ki niej tego wieczora b�dzie jad�, a z nim wszyscy inni. Przodkowie nadal b�d� czczeni. Nie mog�a im tak s�u�y� sama. Jako c�rce, nie wolno jej by�o pali� kadzid�a i papierowych wizerunk�w u o�tarzy, by zwr�ci� ich dostojn� uwag�. Obs�ugiwa� m�g� ich tylko sam jej ojciec, zbyt okalecza�y po latach sp�dzonych w siodle i od starych ran, by teraz je�dzi� na polowania; ale wystarczaj�co czerstwy, by nauczy� swe jedyne pozosta�e przy �yciu dziecko noszenia �uku, gry w szachy i my�lenia oraz ch�ci dzia�ania w spos�b, kt�rego Mistrz Konfucjusz wcale by nie pochwala�. Pierwsza �ona Chao Kuanga wola�a si� powiesi�, ni� �y� we wstydzie i ha�bie, kiedy postanowiono, �e genera� nie b�dzie ju� genera�em ani markizem. Jej synowie, po trzykro� czcigodni bracia, wyjechali, �eby umrze�, walcz�c przeciw Khujandze. Jesienny Dym, druga �ona, brzemienna w chwili pojmania jej pana, pozosta�a przy �yciu w nadziei, �e urodzi syna, kt�rego pobo�no�� pewnego dnia mo�e odkupi to, co utraci� jego ojciec. Jednak urodziwszy Srebrzysty �nieg, straci�a nadziej� i �ycie. Pozostawi�a swoj� c�rk� z imieniem tak melancholijnym jak jej w�asne. Takie dziecko bez trudu mog�o zosta� porzucone, ale dzi�ki mi�o�ci starej nia�ki matki zosta�o uratowane i wychowane. Kiedy mia�a dziesi�� lat - to wi�cej ni� wiek, w kt�rym szlachetnie urodzona panienka powinna zosta� zamkni�ta w pomieszczeniach niewie�cich i nie opuszcza� ich, a� zostanie zaniesiona na sw�j �lub - jej ojciec uciek� od Hiung-nu. Plotki, kt�re podr�owa�y szybciej ni� on sam, przypisywa�y mu opuszczenie �ony (je�eli tacy jak Hiung-nu uznawali ten podstawowy zwi�zek ludzki) oraz male�kiego syna, wywo�uj�c w pomieszczeniach niewie�cich strach o Srebrzysty �nieg. Jak zareaguje najszlachetniejszy (chocia� dekretem Cesarza ju� nim nie by�) markiz i genera� Chao Kuang na wie��, �e ma jedn� jedyn� c�rk� i �e nie ma �adnych �yj�cych syn�w? Jej niania potrz�sa�a g�ow�, przestrzega�a, wreszcie przedstawi�a mu Srebrzysty �nieg. Jeszcze teraz pami�ta, �e nie wybuchn�a wtedy �kaniem chyba tylko cudem, zes�anym przez niebo: jej ojciec bardziej przypomina� Przodka przywr�conego do niepewnego �ycia ni� cz�owieka. Opad� z niego ca�y pe�en mocy poz�r, w�a�ciwy dla m�czyzny. Jego broda i w�osy przybra�y srebrny kolor, a sute fa�dy staro�ytnej, wystrz�pionej jedwabnej szaty, z ci�kim futrzanym ko�nierzem i podpink�, pozapada�y si� - tak wychud�y by� ten, kt�ry je nosi�. O wi�kszy nawet b�l ni� utrata cia�a i �ywotno�ci przyprawia�a go okula�a noga, przez kt�r� ta szalona ucieczka z Zachodu musia�a sta� si� tortur�. Blisko, pod r�k�, mia� hebanow� lask�, a obok jedwabny zw�j z pismami Mistrza Konfucjusza i mis� z �arem, z br�zu misternie kut� w kszta�t dwunastu g�rskich szczyt�w, wyk�adan� cennymi metalami i karneolami - domowy skarb. Z misy unosi�y si� delikatne smugi sosnowego zapachu bylicy; na zawsze ju� w umy�le Pani Srebrzysty �nieg sprz�g�y si� te s�kate i wytrzyma�e sosny z ojcem i jego ci�kimi przej�ciami. Nawet teraz, kiedy Srebrzysty �nieg podnios�a jedn� zzi�bni�t� d�o� i chuchn�a na ni�, przypomnia�a sobie ciep�o i aromat misy z �arem. Wtedy by�a ona jedyn� jej pociech�, kiedy podchodzi�a drobi�c ostro�nie stopami, jeden kr�ciutki krok za drugim, ze spuszczonymi oczami, ku cz�owiekowi, kt�ry siedzia� wyprostowany pomimo wy�cie�anych poduszek za plecami, jakby nieufny wobec ich mi�kko�ci. W tym momencie, jak gdyby zrz�dzeniem dobrych bog�w, z misy wylecia�y iskry, a Srebrzysty �nieg, zapomniawszy o swojej starannie wystudiowanej pokorze, podnios�a wzrok, by napotka� oczy, kt�re natychmiast da�y jej mi�o�� i zaufanie, tak jak mia�y prawo narzuci� pos�usze�stwo. Ojciec wyci�gn�� r�k� - chud�, ogorza��, bez jednego palca - a ona pobieg�a do niego. Nie dbano odt�d o nale�yt� pow�ci�gliwo�� i dystans: dziesi�cioletnia Srebrzysty �nieg mia�a by� wychowywana jak syn, kt�rego ojcu brakowa�o. Mia�a si� uczy� polowania, gry w szachy, �piewu i - co by�o najwi�kszym zuchwalstwem - czytania oraz pisania wierszy. Tak wi�c nadal mieszka�a na P�nocy, blisko Wielkiego Muru. Le�a�y tam ich rodzinne maj�tki, od czas�w we mg�ach gin�cych rz�d�w Pi�ciu Cesarzy; ale r�wnie�, zgodnie z tradycj�, tam tak�e usychali teraz z t�sknoty inni banici. P�noc mo�na by�o uwa�a� za wygnanie, ale Srebrzysty �nieg kocha�a zawsze surow� urod� rodzinnego kraju, bezkresny obszar r�wnin, kt�ry narusza�y tylko opieku�czy Wielki Mur i mniej staro�ytny, ale r�wnie zniszczony dom jej przodk�w. Teraz w�t�e promienie popo�udniowego s�o�ca ukosem prze�lizgiwa�y si� po Murze, wzbudzaj�c refleksy w �niegu i lodzie. My�la�a o rozkazach, jakie po dziesi�ciu latach milczenia przes�a� im Syn Niebios. To, co ojciec opowiada� jej o Hiung-nu, spowodowa�o, �e Srebrzysty �nieg spogl�da�a poza ogromn� barier� bardziej z ciekawo�ci� ni� z l�kiem. Wiedzia�a, �e poza ni� znajduje si� co� wi�cej ni� tylko pustkowie bez ko�ca, opanowane przez bezbo�nych dzikus�w, jedz�cych mi�so na surowo, nie k�pi�cych si� nigdy i torturuj�cych cywilizowanych ludzi. Tak, poza tym Murem znajdowa�y si� bezkresne obszary i otwarte przestrzenie - a tak�e wolno�� i utracony honor jej ojca. Zanim pani Srebrzysty �nieg dotar�a do staro�ytnego zamku (jego stra�nicy podstarzali �ucznicy, podrzemywali, kiedy jej grupa przeje�d�a�a obok w ob�oku �niegu i pary z oddech�w), do maksymalnego wysi�ku w r�wnym stopniu zmusza�y j� ch��d i pragnienie, by by� pos�uszn� ojcu i dowiedzie� si�, co to za wie�ci spowodowa�y, �e ten najm�odszy z cz�onk�w �wity ryzykowa� �mier�, by w takim po�piechu wezwa� j� z powrotem. Dygoc�c z zimna i podniecenia skr�ci�a za ostatni r�g - obok pustego miejsca, z kt�rego tajemniczo ostatniej zimy zgin�� nefrytowy pos�g, obok muru, na kt�rym malowid�a p�owia�y od co najmniej dw�ch pokole� - by dotrze� nareszcie do swego w�asnego male�kiego podw�rca. Niania Srebrzystego �niegu skwapliwie pochwyci�a j� r�kami, kt�re wygl�da�y jak ptasie �apy, by poci�gn�� j� w kierunku najg��biej po�o�onego pokoju, gdzie oczekiwa�y na ni� ogie�, paruj�ca woda oraz szaty, by� mo�e znoszone, ale z pewno�ci� ciep�e i pedantycznie czyste. Kiedy jednak stara kobieta chcia�a j� rozebra�, Srebrzysty �nieg ubieg�a j�. - Stara matko, ta us�uga - i taka szybko��, pomy�la�a - to dla ciebie za wiele. Gdzie moja dziewczyna, Wierzba? - Jest tam, na zewn�trz. - Staruszka wskaza�a w kierunku podw�rca. Pomimo starannego ustawienia wyblak�ych parawan�w, otwarte drzwi wpuszcza�y lodowaty przeci�g i widok wieczornego nieba, kt�re sta�o si� tak fioletowe jak wiosenne szaty pierwszej konkubiny. Niania wykona�a gest chroni�cy przed z�ym urokiem. Gdyby staruszka nie by�a a� tak wiekowa, prawie jak babcia dla Srebrzystego �niegu, mog�aby jej da� klapsa. - Tw�j brak zaufania to g�upota - znalaz�a spos�b na �agodn� wym�wk�. - Od dziesi�ciu lat, odk�d tylko m�j ojciec j� kupi�, Wierzba obdarza mnie pe�n� oddania lojalno�ci� i doskona�� obs�ug�. Staruszka uk�oni�a si� - r�ce mia�a wy�adowane ci�kim, podbitym i obszytym futrem p�aszczem Srebrzystego �niegu - i wymamrota�a co�, bez w�tpienia zwyk�e plotki o Wierzbie. - Znowu jakie� g�upoty - powiedzia�a Srebrzysty �nieg. - Babskie gadanie. Dlaczego ta dziewczyna mia�aby si� zwr�ci� przeciw domowi, kt�ry uratowa� jej �ycie? - Sprawdzi�a palcem k�piel. - Ta woda jest chyba za zimna. Przynie� jeszcze kocio�ek wrz�tku, a potem zostaw mnie sam�. Nienawyk�a do maniery wielkiej damy, jak� ostatnio przybra�a jej wychowanka, kobieta uk�oni�a si� i umkn�a. Srebrzysty �nieg, kieruj�c si� ku swej s�u��cej, niezr�cznie grzeba�a przy zapi�ciach swej sukni odr�twia�ymi palcami, w kt�rych nap�ywaj�ce do nich ciep�o i krew powodowa�y mrowienie. Tu� za parawanem kl�cza�a Wierzba, niepomna, jak si� zdawa�o, na zimno. Nawet sk�pe �wiat�o od ognia pozwala�o dostrzec rudy przepych d�ugich w�os�w Wierzby, kt�re mia�y ten sam kolor co lisica, z kt�r� wydawa�a si� teraz trajkota� cichym skomleniem i kr�tkim poszczekiwaniem. Tak stajenni porozumiewaj� si� ze swoimi ko�mi, a dzieci ze wszelkiego rodzaju zwierzakami. Na ziemi le�a� okrawek mi�sa zaoszcz�dzony z obiadu Wierzby. Srebrzysty �nieg, wy�wiczona w sztuce �owieckiej, umia�a podkrada� si� bezszelestnie w swoich ci�kich filcowych butach. Lis i s�u��ca oboje us�yszeli j� jednak i zamarli, jakby byli gonion� zwierzyn�. Wierzba odwr�ci�a si� ku niej twarz�. Na twarzy jej b�ysn�� l�k. Zal�ni� w niesamowitych zielonych oczach, kt�re na r�wni z rudymi w�osami powodowa�y, �e ciemnow�osi, ciemnoocy Hanowie os�dzali j� jako nieprawdopodobnie brzydk�, jako prawdziwy wizerunek jednego z przejmuj�cych groz� lisoduch�w - uprzedzenie, kt�re Srebrzysty �nieg zawsze surowo pot�pia�a. - M�odsza siostro, zbierz wie�ci, jakie b�dziesz mog�a, ale sko�cz szybko. Potrzebuj� ci�. - Srebrzysty �nieg m�wi�a cicho i z u�miechem, ale g�os jej brzmia� stanowczo. Zupe�nie jakby mog�y si� nawzajem zrozumie�, Wierzba i lisica wymieni�y mi�dzy sob� skomlenie. Lisica zaszczeka�a, pow�szy�a w powietrzu, chwyci�a z�bami mi�so i uciek�a. Powoli, niezgrabnie Wierzba podnios�a si�, nie spuszczaj�c swoich zielonych oczu z miejsca, gdzie znikn�o zwierze. Nast�pnie kulej�c podesz�a obs�u�y� swoj� pani�. - Gdyby� nie urodzi�a si� ze zniekszta�con� stop� - zamrucza�a Srebrzysty �nieg bardziej do siebie ni� do dziewczyny - to czy zosta�aby� ze mn�, czy te� chcia�aby�, jak m�wi� plotki, zmieni� w�asn� sk�r� i odbiec ze swoj� siostr� lisic�? My�la�a, �e m�wi zbyt cicho, by ktokolwiek j� us�ysza�, ale nie wzi�a pod uwag� zdradliwego nocnego wiatru i nadnaturalnej ostro�ci s�uchu Wierzby. Dziewczyna delikatnie rozlu�ni�a palce Srebrzystego �niegu na zapi�ciach sukni. Jej w�asne d�onie by�y ciep�e, a nawet gor�ce. By�a to nast�pna przywara, jak� zarzuca�a jej s�u�ba, bo przecie� wszystkim by�o wiadomo, �e krew u lis�w - i lisoduch�w -jest rozpalona w wy�szym stopniu ni� u zwyk�ych kobiet. Taka bzdura, w po��czeniu z rudymi w�osami Wierzby i jej zr�czno�ci� w post�powaniu z ma�ymi dzikimi stworzeniami, spowodowa�a, �e niemal j� zabito, zanim naby� j� ojciec Srebrzystego �niegu. Od tego czasu z oddaniem s�u�y�a domowi. Jak zawsze, Srebrzysty �nieg odpr�y�a si� pod zwinnym, ciep�ym dotkni�ciem r�k swojej s�u��cej. �zy splami�y futro Srebrzystego �niegu. - Kiedy tw�j ojciec kupi� mnie, �ebym by�a twoj� s�u��c�, uratowa� mnie przed �mierci�, jako lisa lub jako wybrakowan� niewolnic� jakiego� handlarza zabiliby mnie od r�ki albo nieco p�niej. Jak�ebym mia�a ciebie kiedykolwiek opu�ci�... nawet gdybym by�a bez skazy i mog�a biega� z mymi siostrami "po futrze"... kiedy winna ci jestem moje w�asne �ycie? - zapyta�a Wierzba. - Chocia� - doda�a, a oczy jej b�yszcza�y niewypowiedzian� emocj� - by� mo�e, to ty mnie opu�cisz. Jej �zy obesch�y r�wnie szybko, jak pop�yn�y. Kulej�c, Wierzba przynagli�a swoj� pani� do przej�cia przez pok�j. Mog�y spokojnie by� bliskimi siostrami, a nie pani� i s�u��c�. Wierzba - pomy�la�a Srebrzysty �nieg - po prostu nie mog�a by� lisoduchem, poniewa�, jak wszyscy wiedz�, lisoduchy nie potrafi� kocha�. - Ja, opu�ci� ciebie? - zapyta�a Srebrzysty �nieg. Odetchn�a g��boko, by zd�awi� budz�ce si� podniecenie. Trzeba przywo�a� li i chih - atrybuty zasad post�powania i m�dro�ci, kt�re, jak zaleca� Mistrz Konfucjusz, by�y konieczne, je�eli mia�o si� osi�gn�� chung yung, to zachowanie pogodne i niezmienne, do kt�rego ka�da przyzwoita osoba musi d��y�, by w ko�cu sta�o si� jej w�asnym sposobem bycia. Musi si� po�pieszy�, by pos�ucha� wezwania swojego ojca, to prawda; ale nie mo�e po�piesznie pojawi� si� w jego obecno�ci, jak kto� niew�a�ciwie wyszkolony w dostojnej metodzie li. - By� mo�e - powiedzia�a Wierzba, d�ugimi rz�sami zas�aniaj�c te zielone oczy, w g��bi kt�rych zawsze roi�y si� psotne iskierki. Rzeczywi�cie, gdyby by�a zwyk�� mieszkank� wewn�trznych podw�rc�w, �le czu�aby si� w obecno�ci Wierzby. Tak, od momentu kiedy jedna zobaczy�a drug�, by�y jak siostry. - Tw�j najczcigodniejszy ojciec przyj�� dzi� pos�a�c�w z Chang'an. - Wierzba rozwi�za�a ci�k�, podzielon� sp�dnic� do konnej jazdy i zdj�a j� ze szczup�ego cia�a swojej pani. Srebrzysty �nieg skin�a g�ow�, potem wesz�a do nasyconej zio�ami wody w k�pieli. Dzi�ki polowaniu zapewni�a przysmaki na spodziewan� uczt�. Musi si� wyk�pa� i ubra� szybko, nast�pnie po�pieszy� do kuchni i sali bankietowej, zobaczy�, czy wszystko zosta�o przygotowane jak wypada, godnie markiza - nawet je�eli zosta� zdegradowany. - Przywie�li proklamacj� - ci�gn�a dalej Wierzba. - Tyle si� domy�li�am - powiedzia�a Srebrzysty �nieg. Wklepywa�a gor�c� wod� w swoj� wysuszon� od wiatru twarz, podczas gdy Wierzba podawa�a wonne olejki. Zaprawd� musi to by� niezwyk�a okazja, je�eli Wierzba i jej stara niania porozumia�y si�, by uszczkn�� nieco ze starannie przechowywanych perfum z czas�w jej matki. Od�wie�ona i odpr�ona zapyta�a: - Sk�d wiesz wi�cej? - Od mojej siostry - wyszepta�a Wierzba. W u�miechu ukaza�a bia�e z�by i wykona�a szybki ruch g�ow�. Przez moment bardzo przypomina�a zwierzaka, z kt�rym wcze�niej zabawia�a si� przed drzwiami pokoju. Srebrzysty �nieg wsta�a i Wierzba owin�a j� ciep�� szat�. Nie by�o potrzeby obawia� si� Wierzby. Je�eli ta dziewczyna potrafi�a obr�ci� plotk� w �art, �eby wywo�a� u�miech swojej pani, to tylko podwy�sza�o jej warto��. Je�eli by�a niezwykle zr�czna w nawi�zywaniu przyja�ni ze zwierz�tami, no to co? Taki talent to dar. Sama Srebrzysty �nieg, kiedy wyje�d�a�a konno, �wiadoma by�a obecno�ci ma�ych stworzonek, kt�re zdawa�y si� j� obserwowa� z ciekawo�ci�. - Co powiedzia�a ci twoja siostra? - Srebrzysty �nieg odwr�ci�a si� znowu, dostosowuj�c si� do Wierzby, podczas gdy ta rozczesywa�a jej d�ugie czarne w�osy, tak proste i delikatne w �wietle lampy, jak w�osy Wierzby by�y rude i faluj�ce. Spojrza�a w lusterko, kt�re s�u��ca dla niej trzyma�a, w wyg�adzony do po�ysku kr��ek ze srebra, z wyrytymi na brzegach �yczeniami szcz�cia. By�a to jedyna rzecz pozosta�a z dawnego �ycia Wierzby, jak� przynios�a ze sob� do domu Srebrzystego �niegu. Uwa�a�a j� za skarb. Przez moment pok�j za jej plecami - ma�y, sfatygowany, ale znajomy i bardzo kochany - falowa�, nap�yn�� podmuch wiatru, kt�ry zag�uszy� ciche, codzienne odg�osy kobiet pracuj�cych w�r�d kobiet; zamruga�a oczami i zobaczy�a ponownie dam� cesarstwa Han o �mietankowej cerze, du�ych, g��boko osadzonych oczach kszta�tu migda��w, brwi, kt�rym nie trzeba by�o depilacji, by ukszta�towa� je w skrzyd�a �my, male�kie usta. Potrz�sn�a g�ow�, niemile zaskoczona t� niestosown� pr�no�ci�. - S�ysza�y�my - Wierzba ponownie wsun�a lusterko do jego ochronnego woreczka z jedwabiu - �e ukochana Pierwsza Konkubina Syna Niebios umar�a w po�ogu. Srebrzysty �nieg skin�a g�ow�, ubieraj�c si� ostro�nie, pe�na obaw za ka�dym razem, kiedy nosi�a ten cienki, staro�ytny str�j, �e podrze go i nie da si� go ju� naprawi�. Nawet tak daleko na P�nocy ludzie op�akiwali t� wielce czcigodn� dam�, kt�ra by�a tak odwa�na, �e raz, kiedy tygrys zerwa� si� z uwi�zi, wysz�a przed Cesarza i sta�a przed nim, dop�ki nie da�o si� z powrotem bestii zwabi� do klatki. - Czy ten kupiec futer, kt�ry przyby� przy ostatnim ksi�ycu - ci�gn�a dalej Wierzba - nie m�wi�, �e podczas �a�oby Syn Niebios odes�a� wszystkie inne swoje damy do ich dom�w? Chocia� wszyscy jego ministrowie i poeci wychwalali g��bi� jego �a�oby, nasta�a bieda dla kupc�w, kiedy nie by�o ju� komu oferowa� jedwabi ani futer za Feniksowymi parawanami. To prawda - pomy�la�a Srebrzysty �nieg - �e gdy zabrak�o dam, kt�re kupowa�y jedwabie, ��da�y klejnot�w, haft�w i delikatnych potraw, ucierpieli ci, kt�rzy ich dostarczali. A jak�eby nie? Ale ja sama jestem biedna. C� takiego dziwnego jest w biedzie? Przecie� serce s�usznie post�puj�cego cz�owieka nie musi cierpie�, nawet je�li jego miseczka na ry� jest niemal pusta. Konfucjusz mia� wiele do powiedzenia na ten temat, to wiedzia�a. Czy� pogoda jej ojca, mimo ran i niewoli, nawet w biedzie i nie�asce, nie dowodzi�a s�uszno�ci takiego pogodzenia si� z faktami? - Czy wiedzia�a� - szepta�a Wierzba chytrze w ucho, kt�re, jak upewnia�o Srebrzysty �nieg jej lusterko, by�o tak r�owe i delikatne jak rzadkie muszle z dalekich m�rz - �e Syn Niebios napisa� wiersz o swojej pani, zanim wezwa� czarodziej�w? Pojedyncza bransoletka ze starego bia�ego jadeitu brz�kn�a o kuferek z laki, przed kt�rym siedzia�a Srebrzysty �nieg. Na t� my�l przeszed� j� silniejszy dreszcz ni� od zimowego wiatru. - Cesarz wezwa� czarodziej�w? - wyszepta�a. - Szybciej! Ju� zbyt d�ugo oci�gam si� z wype�nieniem woli ojca. - Wybacz mi, Starsza Siostro - powiedzia�a Wierzba - ale wol� zb��dzi� przez to, �e ci� op�ni�, ni� �eby� zas�ab�a na p�uca. Daleka kuzynka mojej siostry "po futrze" - tu znowu Wierzba u�miechn�a si� i b�ysn�a ku swojej pani tym niesamowitym podobie�stwem do lisicy - siedzia�a na zewn�trz dziedzi�ca Cesarza w Chang'an i st�d s�ysza�a, jak m�wi�: Umilk� szelest jej jedwabnej sp�dnicy. Na marmurowym chodniku ro�nie py�. Jej pusty pok�j jest zimny i cichy. Opad�e li�cie gromadz� si� pod drzwiami. Gdy t�skni� za t� urocz� dam�, Jak mi ukoi� udr�czone serce? Srebrzysty �nieg do��czy�a do Wierzby w westchnieniu z g��bi serca. - Przepi�kne - szepn�a - i takie melancholijne. Ale dlaczego on wezwa� czarodziej�w? - �eby j� przywo�ali z powrotem. - Jedna z rudych, poziomych brwi Wierzby wygi�a si�, jak gdyby mia�a swoj� w�asn� opini� o takich czarodziejach i podobnych sprawach. - To, co oni mamrocz�, to najcz�ciej same g�upoty. Tao dzieje si� tak, jak si� dzieje; a my, ludzie i zwierz�ta, rodzimy si� i umieramy. Ale przecie� Syn Niebios jest wszechm�dry; tak wiec zawezwa� swoich czarodziej�w, kt�rzy do�o�yli wszelkich stara� - jak ludzie, kt�rzy paraj� si� takimi rzeczami. W ko�cu tylko jeden czarodziej wywo�a� cie�... zaledwie migotanie... na tle jedwabnej kotary. Wtedy Syn Niebios zap�aka� i wykrzykn��: Jest czy nie? Stoj� i patrz�. Szmer, szelest jedwabnej sp�dnicy. Jak�e wolno nadchodzi! - Je�eli nadal b�d� zwleka�, m�j czcigodny ojciec powie o mnie co� gorszego ni� to! - zawo�a�a Srebrzysty �nieg. - Czy sko�czy�a� ju� z moimi w�osami, czy nie? I czy b�dziesz mnie tu dalej zatrzymywa�, ty leniwa dziewczyno, �ebym s�ucha�a niem�drych wie�ci, kt�re wyrywasz lisom z pyska? Wierzba roze�mia�a si�, ods�aniaj�c bia�e z�by, a kiedy odrzuci�a w ty� g�ow�, pokaza�a swoje silne gard�o, tak bia�e jak futrzana gwiazdka na piersi u lisa. - Oto, Starsza Siostro, moja najwa�niejsza nowina. Po licznych �zach, jeszcze liczniejszych wierszach i wi�kszej ilo�ci pomnik�w, ni�by si� komukolwiek chcia�o zliczy�, Syn Niebios zgodzi� si� wybra� nast�pn� Znamienit� Konkubin�, a mo�e nawet wi�cej ni� jedn�. D�o� Srebrzystego �niegu pow�drowa�a do gard�a. - Ale� ja jestem dzieckiem zha�bionego... - Potem wzi�a g��boki, dr��cy oddech. - Och, ale czeg� bym nie mog�a dokona�, gdybym zosta�a faworyt�! Czeg� bym nie zrobi�a dla mojego ojca? Obdarzenie �ask�, przywr�cenie jego tytu��w i honoru, mo�e... - Jej my�li unios�y si� tak wysoko jak ksi�yc nad g�owami, gdzie mieszkaj�ca na tej planecie pani z pewno�ci� zobaczy�a je i u�miechn�a si� - Czy my�lisz... - My�l� - przerwa�a Wierzba - �e wielu innym damom marzy si� ten sam sen tej nocy. Jednak to, co ci pokazuje lustro, zw�aszcza moje, to prawda. Jeste� bardzo pi�kna, Starsza Siostro. Jednak Komnata �wietno�ci pe�na b�dzie najpi�kniejszych dam z Pa�stwa �rodka. A wiele z nich b�dzie mia�o klejnoty i stroje, kt�re przewy�sz� blaskiem twoje, tak jak twoje oczy przewy�szaj� moje... Pani - podj�a Wierzba powa�niej - pos�aniec przyby�, rozmawia� z twoim ojcem i zosta�a� wezwana. To wszystko. M�wi� ci z ca�ego serca, co wiem na pewno. Id�, dowiedz si� reszty. Nagle oczy Srebrzystego �niegu zab�ys�y i chocia� ogarn�a j� trwoga, zmusi�a si� do �miechu. - S�ysz� i natychmiast jestem pos�uszna, o Starsza Siostro - powiedzia� Wierzbie, kieruj�c si� do gabinetu swojego ojca. ROZDZIA� DRUGI �piesz�c poprzez mro�ny podw�rzec, Srebrzysty �nieg zadowolona by�a ze swego stroju: jedwabna spodnia szata z wysokim, skromnym at�asowym ko�nierzem, sp�ywaj�ca do obr�bka, kt�ry ukrywa� nawet czubeczki jej pantofli, i zwierzchnia, o d�ugich r�kawach opadaj�cych na d�onie. W nocnym powietrzu nios�a si� wrzawa uczty. Chocia� sama mo�e nie zobaczy urz�dnik�w, kt�rzy przywie�li edykty Cesarza jej ojcu, b�dzie musia�a p�niej nadzorowa� zza parawan�w bankiet. Strumyk, zaprojektowany tak, by wp�ywa� do sadzawki w obr�bie ojcowskiego podw�rca, ucich� i zamarz�. Pochyla�y si� nad nim s�kate sosny, sypi�c ciemnymi, wonnymi ig�ami na �nieg, kt�ry srebrzy�cie b�yszcza� w �wietle lampy z pokoju ojca. Wspinaj�c si� na �liskie, drewniane stopnie zwolni�a tyle, �eby ustrzec si� od potkni�cia o d�ugie, pow��czyste szaty, a tak�e by osi�gn�� ten a� do przesady skromny, p�ynny krok, jaki Ksi�ga Rytua��w zaleca�a dla dziewic. Przy rze�bionych o�cie�nicach gabinetu ojca zatrzyma�a si� zdumiona. Znajomy i bardzo jej bliski aromat sosny i kadzid�a unosi� si� ze wspania�ej, �wie�o wypolerowanej misy na �ar. Jej ojciec, zwykle tak zapobiegliwy, musia� rozkaza�, by zapalono wszystkie dwana�cie �wiate� w kr�conych ramionach najwi�kszej lampy w domu. W mgie�ce kadzid�a i aureoli �wiat�a siedzia� sam Chao Kuang. Srebrzysty �nieg sk�oni�a si� g��boko, tyle� z mi�o�ci, co z dobrego wychowania, zanim spojrza�a w g�r�. Chao Kuang ubrany by� w swoj� najwspanialsz� tunik�, utkan� z czerwieni i b��kitu, ze znakami szcz�cia, przytwierdzonymi po prawej stronie za pomoc� pi�ciu z�otych guzik�w. Na wierzch mia� naci�gni�ty szeroki cynobrowy pas (przywilej, jaki kiedy� nada� mu - z niewyja�nionych powod�w nigdy nie odebra� - Syn Niebios). D�ugie r�kawy szaty ojca opada�y na jego d�onie, kryj�c blizny i brakuj�cy palec. Mimo �e pok�j by� dobrze ogrzany, szyj� otula� szeroki sobolowy szal, a p�aszcz mia� podbity b�amami tego samego cennego futra. Nie by�o w�tpliwo�ci, �e Chao Kuang starannie odzia� si� z takim przepychem na przyj�cie urz�dnika, przed kt�rym nie chcia� ujawni� ub�stwa swego domu. Opiera� si� teraz o wypchane poduszki, trzymaj�c d�ug� na dwie stopy wi�zk� cienkich drewnianych pask�w, na kt�re tuszem naniesiono delikatne znaki. To musi by� edykt Cesarza! Zwisa�y z niego roz�amane piecz�cie, ta najwa�niejsza nosi�a signum samego Cesarza. Srebrzysty �nieg wzi�a g��boki oddech i niespokojnie czeka�a, a� ojciec przem�wi. - Siadaj, c�rko. - Chao Kuang wskaza� na poduszk�. Srebrzysty �nieg opu�ci�a si�, uk�adaj�c szat� w stosowne fa�dy. Ponownie o�mieli�a si� podnie�� wzrok. - Nie w�tpi�, �e w niewie�cich pomieszczeniach przys�uchiwa�a� si� pog�oskom - zauwa�y� ojciec, ale nie marszczy� brwi z niezadowolenia. - Najwi�cej trajkotaniu Lisiczki; ale nawet lis, je�eli b�dzie szczeka� wystarczaj�co d�ugo, mo�e raz w �yciu wyrzec s�owa prawdy. Czy Chao Kuang s�ysza�, jak kobiety plotkuj� o Wierzbie? Srebrzysty �nieg tak cz�sto zadawa�a sobie pytanie, czy zwraca� uwag� na takie z�o�liwe opowie�ci, �e strza�a l�ku, kt�ra kiedy� takim my�lom towarzyszy�a, dawno ju� utraci�a swe ostrze. Czy chcia� j� teraz o to zapyta�? Ale czemu mia�by to robi� w tak wa�nej chwili? Kiedy naby� t� dziewczyn�, zaznaczy�, �e cz�owiek maj�cy dobre intencje pr�buje pomaga� ludziom w potrzebie i �e s�ysza� kiedy� o odleg�ej prowincji, gdzie rude w�osy - mimo �e trudno w to uwierzy� - uznawano za dow�d wielkiej urody. I przecie�, odk�d Wierzba zamieszka�a na ich podw�rcach, zabroni� polowa� na lisy na swoich ziemiach. Sam nosi� tylko sobole lub sk�ry owcze. Chao Kuang podni�s� drewniane paseczki edyktu Cesarza, a Srebrzysty �nieg, tak jak siedzia�a, sk�oni�a si� przed tymi dostojnymi s�owami, a� czo�o jej dotkn�o filcowych mat pokrywaj�cych pod�og�. - Jak ju� s�ysza�a�, poniewa� Wewn�trzne Dziedzi�ce Cesarza od dawna ju� s� puste, Cenzorzy donie�li mu teraz o krzykach oburzenia w�r�d ludzi, kt�rzy w utrzymaniu swoim zdaj� si� na te dziedzi�ce. Srebrzysty �nieg przytakn�a i nadal siedzia�a z opuszczon� g�ow�. Spod oka rzuca�a jednak spojrzenia na ten znajomy, przytulny pok�j i w jednym rogu zauwa�y�a nie znan�, staro�ytnie wygl�daj�c� skrzyni�. Dziwna fala podniecenia powodowa�a, �e by�o jej trudno usiedzie� i przys�uchiwa� si� zgodnie z surowymi zasadami i regu�ami post�powania. Ale mi�dzy ni� i jej ojcem istnia�o zawsze co� wi�cej ni� tylko surowe zasady i regu�y; ponad w�a�ciwym zachowaniem le�a�a hsin, czyli szczero��, i jen, �yczliwo��; a ponad tymi przymiotami - mi�o��, chocia� oczywi�cie obyczaj na pow�ci�gliwo�� nie dopuszcza�a, by kiedykolwiek kt�re� z nich mia�o da� wyraz takiemu uczuciu. - Co wi�cej - a o tym te� trajkocz� lisy - m�wi si�, �e pewnej nocy Cesarz �ni� o kobiecie r�wnie �licznej jak dama, kt�ra umar�a, i zaprzysi�g�, �e odkryje, czy taka pi�kno�� istnieje gdzie� w obr�bie Pa�stwa �rodka. W konsekwencji zarz�dzi�, �e ma zosta� wybranych pi��set konkubin i powierzy� to zadanie Mao Yen-shou, Administratorowi Wewn�trznych Dziedzi�c�w. - Ojciec przerwa�, a Srebrzysty �nieg o�mieli�a si� znowu spojrze� mu w twarz. Oczy mia� g��boko osadzone, wspomnienia k�ad�y si� na nie cieniem, a zmarszczka mi�dzy nimi wydawa�a si� przez to jeszcze g��bsza. - Mao Yen-shou jest zr�cznym artyst� malarzem, dobrze potrafi oceni� pi�kno. Potrafi je jednak tylko oceni�, nic wi�cej; jest bowiem eunuchem i bez w�tpienia pragnie w�adzy, jak to eunuch. Wszystko to zaprawd� mo�e mie� swoje znaczenie podczas wybierania i oceniania. "Ale co to ma wsp�lnego ze mn�?" - chcia�a zapyta� Srebrzysty �nieg. Po raz pierwszy w �yciu niecierpliwi� j� ten wywa�ony spos�b, w jaki ojciec dzieli� si� wiadomo�ciami. Chao Kuang pochyli� si� do przodu i uj�� Srebrzysty �nieg pod brod� pokrytymi odciskami palcami, podnosz�c jej twarz tak, �e znowu spojrzeli sobie prosto w oczy. - Moja c�rko, ten oto starzec mo�e by� w nie�asce i zdegradowany, a jednak wie�� o jego m�odej, pi�knej c�rce dotar�a do Administratora Wewn�trznych Dziedzi�c�w i zosta�a� wezwana. Pani Srebrzysty �nieg zapar�o dech w piersiach. W oczach zapiek�y �zy, zrodzone czy to z l�ku, czy z podniecenia, tego nie wiedzia�a. �eby ze wszystkich dziewcz�t Pa�stwa �rodka wybrano na Wewn�trzne Dziedzi�ce j�, jako jedn� z pi�ciuset pi�kno�ci, mo�e po to, by sta�a si� nast�pn� Prze�wietn� Towarzyszk�, kt�ra uleczy serce bolej�cego Cesarza... to przekracza�o wszelkie marzenia. - Tak, dobrze czynisz, �e p�aczesz, dzieci� moje. To bowiem oznacza nasze po�egnanie. Damy, kt�re przest�pi� bramy Wewn�trznego Dziedzi�ca... chyba �e spodoba si� Synowi Niebios je odes�a�... nigdy ju� nie ogl�daj� swoich dom�w. Miej si� te� na baczno�ci, bo �ycie ich nie jest jednym pasmem utkanym ze wspania�ych szat, s�odkiego jedzenia, Sali Przepychu i przychylno�ci Cesarza. Zaprawd� wiele z nich nigdy nie zobaczy nawet Syna Niebios, a co dopiero �eby urodzi�y mu syna. Ale takie jak one s� r�wnie silnie zwi�zane z Wewn�trznymi Dziedzi�cami jak najpodlejszy z niewolnik�w. - Ale oto ta nic nie znacz�ca marno�� zosta�a wezwana - wyszepta�a Srebrzysty �nieg. Serce jej wali�o. By�a pi�kna. Powiedzia� tak nawet jej ojciec, kt�ry ze wszystkich ludzi na ca�ym �wiecie najwi�cej mia� powod�w, by �yczy� sobie, �eby by�a pokorna i skromna. By�a odwa�na; to prawda. Musi tylko zdoby� przychylno�� Cesarza, a wszystko, co jej ojciec utraci�, zostanie mu zwr�cone. Przecie� dobrze wiadomo, �e ulubionej konkubinie wolno popiera� ka�dego ze swego domu. - Idziesz na wygnanie i chocia� nie b�dzie to otwarta walka, poniesiesz inne ryzyko, moja c�rko - powiedzia� Chao Kuang. - Panie z Wewn�trznych Dziedzi�c�w wdaj� si�, jak s�ysza�em, w inne wojny. Ich bro� to w najlepszym przypadku podst�p, w najgorszym snuj� intrygi, zastawiaj� pu�apki, a w ko�cu nawet paraj� si� trucizn�. Wychowana zosta�a� w wielkiej... mo�e nawet zbyt wielkiej... swobodzie; dla ciebie �ycie za murami takiego dziedzi�ca mo�e okaza� si� r�wnie ci�kie, jak dla mnie okaza�o si� �ycie w niewoli. Ale mimo to... - Ojciec g��boko westchn��. Srebrzysty �nieg wstrzyma�a oddech. Niecz�sto zdarza�o si�, �eby ojciec m�wi� - �eby potrafi� znie�� m�wienie, pomy�la�a - o swoich dziesi�ciu latach w niewoli. - Od godziny, w kt�rej si� podda�em, nieprzerwanie �y�em w n�dzy, a gorycz smutku przepe�nia�a mnie b�lem jak nie zagojona rana. Wci�� jeszcze widz� w snach barbarzy�c�w wok� siebie. Ten ca�y daleki kraj sztywny by� od czarnego lodu, a nie s�ysza�em niczego poza zawodzeniem przejmuj�cego zimowego wichru, pod kt�rego skrzyd�ami s�ab�a moja nadzieja na powr�t. A jednak, moja c�rko, a jednak, odk�d wr�ci�em, zdarza�y si� takie dni, kiedy wydawa�o mi si�, �e moje �ycie tam, w�r�d Hiung-nu, nie w pe�ni by�o z�e. Co m�wi poeta? "Kiedy dosta�em si� mi�dzy Hiung-nu, a oni mnie pojmali, usycha�em z t�sknoty za krain� Han. A teraz, kiedy na powr�t jestem w krainie Han, zmienili mnie w Hiung-nu... Han sercem i j�zykiem, osadzony w ciele Hiung-nu". My�l� teraz, �e moje lata na obczy�nie nie wszystkie by�y z�e. - Kiedy cz�owiek znajdzie si� w obcej cywilizacji, przystosowuje si� do obcych zwyczaj�w. - Srebrzysty �nieg zaadaptowa�a maksym� z Analekt�w. Miasto Chang'an b�dzie dla niej tak obce, jak krainy i jurty Hiung-nu by�y obce jej ojcu, ale zachowa si� nie mniej honorowo. Chocia� by�a kobiet�, by�a jego dziedzicem. Chao Kuang przytakn�� z ciep�� aprobat�. �wiat�o lampy krzesa�o iskierki �wiat�a z jego futrzanego ko�nierza, p�on�o na cynobrowej szarfie, odbijaj�c si� w g�r�. Szeroka, bliska jej twarz wydawa�a si� sk�pana w �wietle. - Mo�e tak si� sta�, �e r�wnie� i ty na tyle "przyjmiesz obce zwyczaje", �e docenisz swoje wygnanie. Pewne jest, �e b�d� si� modli� do Przodk�w, by tak si� sta�o. Moja ha�ba oznacza�a, �e m�g�bym nie zar�czy� ci� stosownie do twojej pozycji. Niemniej zawsze by�o moim zamiarem, na tyle na ile dopuszczaj� zasady i regu�y post�powania, a mo�e nawet w nieco wi�kszym stopniu, pozwoli� ci na tyle swobody przy wyborze m�a, ile tylko b�dzie mo�na. Ale niestety, moje dziecko, przy tym wezwaniu nie mog� okaza� �adnego pob�a�ania. Srebrzysty �nieg sk�oni�a si� a� do mat. Gdyby by�a zar�czona, nie oferowano by jej tego niebezpiecznego szcz�cia, tej szansy na odzyskanie ojcowskiego honoru. Ojciec uczyni� gest w kierunku skrzyni stoj�cej niemal poza zasi�giem �wiat�a z kominka. - Dwadzie�cia zwoj�w jedwabiu ho�downiczego i dwie�cie uncji z�ota... A� tyle? To zrujnuje ich dom! Pani Srebrzysty �nieg, kt�ra kontrolowa�a domowe ksi�gi, jak gdyby by�a pierwsz� �on�, wyrwa� si� cichy okrzyk, a potem sp�on�a szkar�atnym rumie�cem wstydu. Ojciec ci�gn�� dalej, jak gdyby nie us�ysza� jej wybuchu. - ...jest przygotowane do przed�o�enia Mao Yen-shou po twoim przybyciu. Masz r�wnie� klejnoty i szaty, kt�re nale�a�y do twojej matki i mojej Pierwszej �ony. Oto one. - Chao Kuang podni�s� si� mozolnie. Srebrzysty �nieg, pos�uszna jego �yczeniu, by c�rka nie by�a �wiadkiem jego u�omno�ci, odwraca�a oczy a� do momentu, kiedy postukiwanie laski o pod�og� zasygnalizowa�o, �e doszed� on ju� do tej drugiej, tajemniczej, rze�bionej skrzyni, kt�r� wcze�niej zauwa�y�a. Na jego gest podnios�a si� i podesz�a. Pokrywa by�a odchylona, a �wiat�o lamp odbija�o si� od p�ytek nefrytowych i z�otego drutu, misternie po��czonych w kszta�t ludzkiej postaci odzianej od os�ony na twarz do obutych st�p w zbroj�. Srebrzysty �nieg pochyli�a si�, by przypatrzy� si� nefrytowi. Mia� barw� kosztownych klejnot�w, jakie do serca krainy Han przez Nefrytow� Bram� przywo�ono spoza Krainy Ognia. Zbroja stanowi�a ekwipunek pogrzebowy godny Syna Niebios - albo i samego Nieba. - Pod zwojami jedwabiu i z�otem jest jeszcze taka jedna - powiedzia� jej ojciec. - Wyrze�biono je dawno temu, by s�u�y�y jako ca�uny, kiedy nasi Przodkowie byli ksi���tami tego kraju. Biada nam, bo nisko upadli�my; a ostatnim i najci�szym upadkiem by� m�j w�asny. Syn Niebios m�g� kiedy� s�ysze� o tym, �e w naszym posiadaniu znajduje si� taki skarb, a mo�e i nie s�ysza�. Niemniej jednak, gdyby� mia�a szcz�cie i gdyby sp�yn�a na ciebie jego �aska, nak�adam na ciebie obowi�zek, by� mu ofiarowa�a te pe�ne zbroje z nefrytu. Mo�e zechce zachowa� jedn� dla siebie, a drug� dla ciebie; lub mo�e zechce rzuci� je swoim niewolnikom - nie dbam o to. Ale jednak zale�a�o mu na tym - pomy�la�a Srebrzysty �nieg. Zale�a�o mu. Nefrytowa zbroja by�a ostatnim wielkim skarbem ich domu, a on powierzy� j� jej, jak genera� m�g�by powierzy� sztandar najm�odszemu ze swych wojownik�w, by doda� mu ducha przed pr�b�. - Mo�e kiedy ofiarujesz mu to, przypomni sobie najbardziej pokornego, nieszcz�snego ze swych s�ug - powiedzia� Chao Kuang. G�os mu ochryp�, odwr�ci� si� gwa�townie. Przez d�ugi jeszcze czas zachowywali milczenie. Srebrzysty �nieg s�ysza�a brz�k naczy� i podnosz�ce si� na innych podw�rcach domu g�osy. Bankiet na cze�� urz�dnika, kt�ry przywi�z� edykt - ten bankiet musi w�a�nie trwa�, a jej ojciec wyszed�, by pom�wi� z ni�, mimo �e by�a tylko dzieckiem, c�rk�. Przekrzywi�a g�ow� nads�uchuj�c, a on przytakn��. - Tak jest, powinienem wr�ci� do moich go�ci, ale ci�ko mi na sercu. Bo to, c�rko, musi by� nasze po�egnanie. Jutrzejszy brzask zobaczy odjazd urz�dnika; a ty musisz jecha� razem z nim. We�miesz ze sob� swoje dary, swoj� dziewczyn� i tak� eskort�, jak� uda nam si� zebra�. I odjedziesz z moim b�ogos�awie�stwem... - Srebrzysty �nieg pad�a na kolana. - Nie spodziewam si�, by �ycie mia�o ci� traktowa� zbyt szorstko - powiedzia� ojciec, kulej�c z powrotem na swoje poduszki. - Bo czy� nie zapisano w Analektach, �e ch�� do nauki bliska jest m�dro�ci? Wiem, �e lubisz si� uczy�; a na Wewn�trznych Dziedzi�cach mo�esz mie� okazj�, by nauczy� si� wiele z tego, czego tu brak. �zy Srebrzystego �niegu sp�ywa�y na r�kawy, pozostawiaj�c okr�g�e �lady na haftowanym jedwabiu. - Ale nie od ciebie, czcigodny ojcze - wyszepta�a. Ku jej zdumieniu, ojciec wyci�gn�� do niej d�o�, tak samo jak to zrobi�, kiedy zobaczy�a go pierwszy raz. Drobnymi po�piesznymi kroczkami podesz�a i uj�a t� d�o�; przytuli� j� w mocnym, ciep�ym u�cisku. - Oby wszyscy Przodkowie sprzyjali ci, moja c�rko - powiedzia�. - Mo�e jeszcze tak si� sta�, �e urodzisz syna, by oddawa� im cze��, a nasz r�d nie b�dzie �y� w ha�bie ani nie wymrze zupe�nie. Jeszcze przez chwil� przytula� j�, a ona czu�a zapach kamfory, w kt�rej przez ca�e lato przechowywane by�y jego sobole. - A teraz naprawd� musz� ju� wraca� do moich go�ci. Gratuluj� ci dzisiejszego udanego polowania; dobre by�y te twoje ostatnie �owy. - Z premedytacj�, jak wypada�o na zwolennika Konfucjusza, m�wi� spokojnym g�osem, usi�uj�c przywr�ci� im obojgu t� zdrow� stateczno�� post�powania, kt�rej uczy� Mistrz. Srebrzysty �nieg wysun�a si� z obj�� ojca, z pasj� zamruga�a i nakaza�a wargom, by przesta�y dr�e�. - B�d� jutro przy twoim odje�dzie - powiedzia� ojciec. - Ale to jest nasze prawdziwe po�egnanie. Je�eli b�dziesz mia�a czas i mo�liwo�ci, polecam ci pisa� do mnie. Sk�oni�a si� g��boko i przys�uchiwa�a si� nier�wnym krokom ojca i miarowemu stukaniu jego hebanowej laski, kiedy powoli, z bole�ci� schodzi� ze schod�w i przechodzi� przez podw�rzec do komnaty, gdzie ucztowali urz�dnik i jego oficerowie, kt�rzy jutro mieli wyrwa� j� z jedynego �ycia, jakie dot�d zna�a. Powietrze w pokoju przepojone by�o woni� sosny, migda��w i bylicy; lampa rzuca�a na ni� jasne �wiat�o. Wtuli�a si� w poduszki, na kt�rych siedzia� ojciec, i �ka�a, �egnaj�c si� ze swoim domem. Chocia�, jak dobrze wiedzia�a, m�g� czeka� j� splendor i wiele atrakcji, p�aka�a tak, jak gdyby w ca�ym jej �wiecie mia�o nie by� ko�ca �zom. ROZDZIA� TRZECI Pozostaj�c c�rk� szlachcica okrytego nies�aw�, Srebrzysty �nieg nigdy nie rozmy�la�a zbytnio o tym, jakie te� b�dzie jej wesele. Wiedzia�a, �e �aden zwi�zek, jaki uda si� dla niej zaaran�owa� ojcu, na pewno nie b�dzie po��czeniem os�b r�wnych sobie rang�. Nie mog�a przeto uskar�a� si� na skromne po�egnanie, jakie zgotowano jej przy wyje�dzie z ojcowskiego domu, ani te� na to, �e zamiast w szkar�atny str�j panny m�odej ubrana by�a w praktyczne sk�ry owcze i staro�wieckie futra, wdziane na najcieplejsze szaty. Wsiada�a nie do lektyki obwieszonej dzwoneczkami i jaskrawymi ozdobami, ale do mocnego, zamkni�tego, dwuko�owego w�zka. Dobrze, �e jej posag - ho�downiczy jedwab i z�oto - by�y za�adowane na w�zki i na juczne zwierz�ta, by odby� miesi�czn� drog� na zach�d i po�udnie, do stolicy. Spakowa�y tak�e wszelkie szaty i ozdoby, kt�re uda�o im si� z Wierzb� znale�� w jej w�asnym dobytku i pozosta�o�ciach po matce i po Pierwszej �onie. Pomi�dzy zwojami jedwabiu ukryty by� wielki skarb, kt�ry powierzy� jej Chao Kuang w nadziei, �e rozczuli serce Syna Niebios: pogrzebowa zbroja z nefrytu, zbyt wspania�a dla kogokolwiek poza Cesarzem i jego ma��onk�. Pochodom �lubnym powinny towarzyszy� piszcza�ki i b�bny. Dla niej jedyn� muzyk� by�o dobiegaj�ce od powozu urz�dnika Syna Niebios granie dzwoneczk�w przy uprz�y. Prawda, �e wok� niej chwia�y si� i migota�y �wiat�a latar� i pochodni, jakie powinny stanowi� ozdob� pochodu z pann� m�od�, rzucaj�c surowe odb�yski na topory i lance, niesione z tak� dum� przy powozie pos�a�ca. Ponad nosicieli latar� i �o�nierzy wznosi�a si� para z ich oddech�w, kiedy urz�dnik, zakutany a� po uszy w lisiury, zajmowa� honorowe miejsce w swoim wspania�ym ekwipa�u. Gra �wiate� i cieni narzuca�a zas�on� na ojca, kt�rego wygl�d by� r�wnie mizerny jak po ucieczce od Hiung-nu. Przez szpark� w zas�onach w�zka Srebrzysty �nieg wpatrywa�a si� w niego z rozpaczliwym pragnieniem, by w tych kilku ostatnich chwilach zapisa� sobie g��boko w pami�ci ka�dy rys jego wyniszczonej twarzy. Wiedzia�a, �e patrzy na niego ju� ostatni raz. Drogie by�o jej to, �e okaza� przychylno��, wstaj�c i ubieraj�c si�, by j� po�egna� przy odje�dzie. Ostatnimi laty budzi� si� kaszl�c. Tego ranka jednak nie �apa� ochryple powietrza, mo�e dzi�ki napojowi leczniczemu, jaki sporz�dzi�a wczoraj. O�mieli�a si� teraz odchyli� zas�onk�, a kiedy spojrza� na ni�, po�egna�a go odpowiednim uk�onem. Nie by�o oczywi�cie �adnego pana m�odego, nie towarzyszy� jej �aden prawdziwy poch�d rodziny, chyba �eby Srebrzysty �nieg zaliczy�a do niego Wierzb�, kt�ra siedzia�a ze spuszczonymi oczami obok niej w w�zku zaprz�onym w wo�y, oraz swoj� star� niani�. No i byli stra�nicy domu, kt�rych po�atane mundury i podstarza�e konie tak ubogo przedstawia�y si� na tle umundurowanego p�oddzia�u dosiadaj�cego l�ni�ce wierzchowce, wyginaj�ce dumnie szyje i buchaj�ce par� oddech�w o zimowym brzasku. Ale nale�a�o uczyni� zado�� zwyczajom, a w tym przypadku nie by�o to zbyt wiele. Poza Wierzb� i niani� Srebrzysty �nieg by�a jedyn� kobiet� w tej grupie i bez w�tpienia jedyn� dobrze urodzon�. Nie mia�a grona dam ani starszej swatki, kt�ra towarzyszy�aby jej do stolicy i pouczy�a o zwyczajach panuj�cych na dworze. Pani Lilak, kt�rej wyznaczono stanowisko mentorki, zachorowa�a w podr�y i trzeba j� by�o zostawi� w jednym z maj�tk�w po drodze. Urz�dnik niemal�e raczy� przeprosi� jej ojca za taki brak odpowiedniego towarzystwa, co szlachcic nie b�d�cy w nie�asce z pewno�ci� poczytywa�by sobie za afront. Jej ojciec oczywi�cie nie �mia� si� obrazi�. Srebrzysty �nieg, chocia� smuci�o j� lekcewa�enie okazane jej domowi, odczuwa�a ulg�. Do�� b�dzie dziw�w w samej podr�y, �eby jeszcze trzeba by�o szybko przystosowa� si� do zwyczaj�w wielkiej damy dworu. Poniewa� Srebrzysty �nieg jecha�a na wozie, a nie w lektyce, nie mo�na by�o zamkn�� jej na klucz przed ludzkim wzrokiem. Niemniej ojciec z na