2722

Szczegóły
Tytuł 2722
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2722 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2722 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2722 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

AGATA TUSZYNSKA ROSJANIE W WARSZAWIE BIBLIOTEKA "KULTURY* TOM 464 Pami�ci Witka ISSN 0406-0393 ISBN 2-7168-0132-0 IMPRIME EN FRANCE INSTYTUT * �ITIUACKI 1990 Editeur: INSTITUT LITTERAIRE, S.A.R.L^ 91, avenue de Poissy, Le Mesnil-le-Roi par 78600 MAISONS-LAFFITTE 1346547 (c) Copyright pour la langue polonaise INSTITUT LITTERAIRE, S.A.R.L., PARIS, 1990 W 1869 roku w Warszawie sta� w Ogrodzie Belweder-skim pomnik Aleksandra I, Cesarza Wszech Rosji, U�mie-rzyciela Polski, Dobroczy�cy. W 1869 roku w Warszawie by�y trzy sk�ady kawioru na Senatorskiej i kilkana�cie hurtowni herbaty pod firm� moskiewskiego kupca Bazylego Klimuszyna. W 1869 roku Cytadel� nazywano �andarmem Warszawy i my�lano o otwarciu cukierni, maj�cej "oprawos�awia� Polak�w za pomoc� czekoladek". W 1869 roku w Warszawie wyrabiano ozdoby mundurowe, wynajmowano apartamenty w hotelu St. Petersburskim na G�siej, a w laboratorium Warszawskiego Okr�gu Wojennego sprzedawano fajerwerki. Str�j narodowy zakazany by� nawet jako kostium maskaradowy. Najbardziej niecenzuralny by� przymiotnik: polski. W podr�cznikach historii dzieci czyta�y: Polsza, glawnyj gorod Warszawa, nar�d jechidnyj, pok�aniajetsia Rimskomu Papie... Wsz�dzie, gdzie to mo�liwe, nadano budowlom styl i wygl�d rosyjski, niszcz�c nieraz prawdziwe zabytki stylowej architektury. Gmachy rz�dowe w miastach, zwykle skonfiskowane pa�ace polskich magnat�w, pokrywano zwyczajem rosyjskim zielon� blach�, malowano jaskrawymi barwami, wzorem Kostromy, Tu�y, Ka�ugi. Na ulicach nie widziano napisu, kt�ry by nie by� prze�o�ony na j�zyk rosyjski. �ciany zawieszano dwuj�zycznymi szyldami w taki spos�b, m.lasto mog�o by� praktyczn� uczelni� rosyjskiego svv U"ce> place, ogrody chrzczono nazwiskami g�o�niej-zycn usmmtieli. Wiele ko�cio��w przerobiono na cerkwie, owano nowe prawos�awne �wi�tynie ze z�otymi kopu�ami w miejscach najbardziej widocznych, na Placu Saskim, Placu na Rozdro�u, obok Dworca Petersbursk�egp, przy wjazdach do miasta od strony Woli, Mokotowa, �erania. Pod koniec wieku by�o ich blisko dwadzie�cia. W 1869 roku po warszawskich ulicach je�dzi�y pu�ki czerkies�w w wysokich baranich czapkach, z zakrzywionymi szablami u boku i kind�a�ami za pasem. Moskiewska kapela gra�a g�o�no "hymn cesarski i pie�ni mongolskie". Lodziarze w czerwonych rubaszkach i bia�ych fartuchach wykrzykiwali sachar maro�. Carscy oficerowie p�dzili doro�kami na gumach w towarzystwie szeleszcz�cych koronkami lafirynd. Po chodnikach kroczyli d�ugow�osi popi, w�saci i brodaci rosyjscy genera�owie z odchylonymi klapami wojskowych szyneli, a za nimi - w odleg�o�ci kilku krok�w - kozacy z nahajkami. Wa��sali si� pro�ci �o�nierze o wystaj�cych ko�ciach policzkowych i w�skich oczach i policjanci - oko�otoczni, zwani salcesonami. Tajniak, kt�ry sta�by - i na pewno sta� - na przyk�ad na rogu Ordynackiej i Nowego �wiatu, mi�dzy du�ym sklepem kupca Czerskiego z towarami kolonialnymi a w�dliniar-ni� Hammera, naliczy�by w kr�tkim czasie kilkana�cie umundurowanych postaci. Bo oto przeszed� pan mecenas z Miodowej, dwaj czynownicy z urz�du skarbu i kilku nauczycieli. Wszyscy w czapkach z szerokim, sztywnym rondem, ozdobionych znaczkami w�a�ciwej dykasterii, z b�czkiem na otoku i obowi�zkow� laseczk� w r�ku. Dalej studenci w nie-foremnych, ci�kich surdutach i czapkach skrojonych na wschodni wz�r. Gimnazjali�ci w mundurach w szarym ko�o- i rze oficerskich szyneli. W�a�ciwie co trzeci mieszkaniec War- l szawy nosi� ubi�r wed�ug oficjalnego kroju. Dusza, cia�o, l paszport i uniform, oto z czego sk�ada si� cz�owiek wedle J rosyjskiego przys�owia. Gdyby wszystko dzia�o si� kilkana�cie lat p�niej, taj-niak m�g�by dopisa� do swego sprawozdania pods�uchane obra�liwe okre�lenia soboru na Placu Saskim i jego dzwonnicy ochrzczonej "wie�� ci�nie� prawos�awia", albo bizantyjskiej elewacji Pa�acu Staszica (�e wygl�da� jak polewany wiel-koruski garnek, to naj�agodniejsze). Wymy�lnymi epitetami obrzucano te� pomys�odawc�w owych przer�bek, Apuchtina. Ale teraz tajniak troch� si� martwi, czy nie nazbyt sk�po zabrzmi raport o kilku nieprawomy�lnych rozmowach po polsku, tote� dok�adnie zapisuje numer domu i otwarte okno, z kt�rego od d�u�szego ju� czasu dobiegaj� ca�kiem wprawn� grane r�k� kolejne takty poloneza Ogi�skiego. Z zadowoleniem doda, �e zag�usza�y je skutecznie wojskowe piszcza�ki i bas cerkiewnych dzwon�w. Te dwie melodie to znaki dw�ch odr�bnych �wiat�w, kt�rym przysz�o wsp�istnie� w stolicy Priwislinja. Zewn�trznego (na ile jedynie zewn�trznego?) narzuconego �wiata zwyci�zc�w i tego, kt�rego "narodowy duch" wbrew carowi ,wci�� po polsku szepce". Ale �lady obecno�ci Rosjan wytarte s� z artystycznego obrazu tamtych lat, obrazu wewn�trznie p�kni�tego, nieto�-samego ze swoim rzeczywistym kszta�tem. Tekst domniemanego raportu .ulicznego filera z wielu powod�w nie m�g�by si� pojawi� na kartach powie�ci Boles�awa Prusa. Obcy jest jej tak�e ton korespondencji cudzoziemc�w z postyczniowej Warszawy. Du�ski krytyk i historyk literatury, Georges Brandes, pisa�: "Obszar miasta jest wielki, ale ta upad�a wspania�o�� i okropne wspomnienia, kt�re jego mury ukrywaj� i o kt�re przechodzie� co krok si� potyka, czyni� bolesne wra�enie. W zesz�ym stuleciu by�o ono po Pary�u naj�wietniejszym miastem w Europie - obecnie jest prowincjonalnym miastem rosyjskim. Zabytkowe niegdy� i wspania�e, sta�o si� teraz zaniedbane i upo�ledzone. Z ka�dym dniem upada ono coraz bardziej i dla jego zewn�trznego rozwoju i rozkwitu w�adze nic nie czyni�. Serce si� kraje na widok tych n�dznie brukowanych ulic, albo owych okropnych figur z piaskowca, zdobi�cych ogr�d Saski, zw�aszcza, gdy si� przybywa z tak zabytkowego miasta, jak Wiede�". I dalej: "Ruch na ulicach jest niema�y; na targach wre to samo �ycie, co wsz�dzie, gdzie si� kupno i sprzeda� pod go�ym niebem odbywa. Ale ka�dego cudzoziemca uderzy� musi okoliczno��, �e ilekro� spotyka on wi�ksz� mas� ludzi, np. na spacerach niedzielnych po g��wnych ulicach, nigdzie nie wida� u mieszka�c�w owego zadowolonego i weso�ego �wi�tecznego wygl�du, kt�ry cechuje ludno�� innych wielkich miast. Tu, przeciwnie, gdzie spojrzysz, oblicza s� pos�pne i frasunku jakiego� pe�ne. Nigdy me b�dziesz �wiadkiem jakiej� weso�ej sceny ulicznej ani �artobliwego wybryku1". Stanis�aw Wokulski �yje w tym mie�cie. Prowadzi interesy, kocha, cierpi, je befsztyki, je�dzi na wy�cigi i na spacer 1. G. Brandes, Polska, Lw�w 1898, s. 13, 16. w Aleje. Przegl�da gazety pe�ne informacji o stanie dr�g, formach pieczywa poszczeg�lnych wytw�rni i wahaniach aury. By� mo�e ekscytuj� go zdobycze nowo otwartego Ogrodu Zoologicznego albo kobieta z brod� d�ugo�ci 28 centymetr�w, pokazywana za biletami w Hotelu Litewskim na Senatorskiej. Tego nie wiemy. Nie wiemy r�wnie�, by bywa� na oficjalnych rautach na Ratuszu (oficjalnych, c� to mia�oby znaczy�?) , albo oburzy� si� na wyczyny wojska (jakiego?) rezyduj�cego w �azienkach. Nie zirytuje si� nigdy na konieczno�� wymalowania nowego szyldu - gra�dank� - w witrynie sklepu ani nie pok��ci si� o doro�k� z oficerem. Realistyczny wszech�wiat "Lalki" jest w swoisty spos�b nierzeczywisty. Lepiony z okruch�w powszednio�ci, pomija najbardziej charakterystyczne i najbardziej dra�ni�ce jej elementy. Przypomina wspania�� kolekcj� starych fotografii, wyretuszowanych tak starannie, �e trudno wskaza� zamazane miejsca, bez pomocy suflera historii trudno si� ich w og�le domy�li�. Jakby celowo nie u�yto rosyjskich barw. Czy tylko z powodu "kajdan po pi�rze" autora warszawskich kronik? Nie jedynie. R�wnie� w ge�cie samoobrony. Bojkotu, kt�ry unieobecnia, a wi�c rozbraja przeciwnika. Owo wewn�trzne spojrzenie, instynktownie odrzucaj�ce wszystko co obce, wrogie, utrwalane si��, nie dostrzegaj�ce zmiany dekoracji, ani obowi�zuj�cego repertuaru, to zjawisko typowe dla popowstaniowej epoki. Tak w �yciu spo�ecznym, jak w sztuce i literaturze. Lecz o ile �atwo jest zrobi� suplement scenograficzny do "Lalki" na�o�y� nieco bizantyjskiego pokostu na gmachy i ulice, zmieni� kolorystyk�, doda� umundurowane figury, o wiele bardziej ryzykowne staje si� odtworzenie codziennych zale�no�ci. Wyrysowanie plan�w, sfer, pi�ter zetkni�cia z obcym �ywio�em. Zetkni�cia nie po dw�ch stronach barykady, ale w warunkach powszednich, bardziej niebezpiecznych jeszcze, bo gro��cych oswojeniem buntu i nie kontroluj�cych przenikania wzajemnych wp�yw�w. Dwie odmienne, zantagonizowane spo�eczno�ci, podzielone nie tylko sprzeczno�ci� interes�w politycznych, ale te� czuj�ce kulturow�, cywilizacyjn� i religijn� odr�bno��, skazane zostaj� na wsp�ln� egzystencj�. "To jakby or�a zanurzy� w wodzie i kaza� mu �y� razem z rekinami" - pisa� Bezstronny2. 2. S. Bezstronny (S. Buszczy�ski), Okrucie�stwa Moskali. Chronologiczny rys prze�ladowania potomk�w S�owian przez car�w i moskiewski nar�d od dawnych wiek�w a� po dni dzisiejsze, Lw�w 1890. 10 c; Aleksander B�ok, Rosjanin, zdawa� si� rozumie� �w absurd. "Czy nie dlatego Warszawa jest pos�pna, �e w tej stolicy Polak�w rz�dzi si� arogancka zgraja wojskowych rosyjskich filistr�w? �e buduje rosyjskie sobory jaki� dygnitarz-z�odziej w miejscu, w kt�rym oczy obywateli zachwyca�by jedynie ko�ci� katolicki? �e wszystko, co powie gubernator, to szary, nieprzenikniony mrok i fig� pokazuje mu w kieszeni rozw�cieczony Polak?3". Konieczno�� �ycia w ci�g�ej dwoisto�ci i moralnej niejednoznaczno�ci musia�a pozostawia� �lady, tak na sztandarach z napisem "praca organiczna", jak i w �wiadomo�ci tych, kt�rzy je nie�li. Codzienno�� nie polega�a na wykonywaniu patetycznych gest�w, ale przecie� nieustannie pokazywa�a swoje polityczne oblicze. Dlatego wymaga�a nie mniejszej czujno�ci i gotowo�ci do po�wi�ce�, ni� walka nosz�ca miano bohaterskiej. Nie tak efektowna na poziomie p�czka rzodkiewek, paczki herbaty, butelki w�dki - nale�y do tej anonimowej, historycznej ciszy, kt�ra wszak okre�la barw� �ycia. I przez sw� drobiazgow� wszechobecno�� jest nie mniej wa�na od rytua�u narodowych pami�tek. W bocznym skrzydle wielkiego pa�acu car�w na Kremlu ju� w zesz�ym stuleciu mie�ci�a si� zbrojownia. Przygodny turysta m�g� tam obejrze� na parterze 22 marmurowe biusty kr�l�w i s�awnych m��w polskich. Na wy�szym pi�trze w wielkiej okr�g�ej sali wystawiono polski tron, a przy nim koron�, kt�r� nosi� ostatni kr�l polski, Stanis�aw August. W s�siedniej sali naprzeciw lektyki Karola XII z bitwy pod Po�-taw�, eksponowano 60 sztandar�w zdobytych na Polakach w 1831 i 1863 roku, poszarpanych od ku� i z polskimi napisami, za� obok nich, na prawo, misternej roboty zamkni�t� szafk�. Tam spoczywa�a przechowywana jako okaz muzealny Konstytucja 3 Maja, �w "dyplom szlachectwa Polski wobec innych kraj�w Europy". Nawet na przewodniku widok ten "bolesne sprawia� wra�enie". A c� dopiero - zastanawia si� turysta - odczuwa� musi Polak? "Polak patrz�c na to wszystko, doznaje niew�tpliwie uczucia, jak gdyby czyta� swe nazwisko na kamieniu grobowym4". 3. Cyt. za: A. Galis, Osiemna�cie dni Aleksandra Bloka w Warszawie, Warszawa 1976, s. 124 (Fragment poematu Odwet w t�um. A. Galisa). 4. Por. G. Brandes, op.cit., s. 320. 11 Ustawy nie znaj� Polak�w, wszyscy poddani carscy s� Rosjanami. Wprowadzony w 1862 roku stan wojenny nigdy nie zosta� w Kr�lestwie formalnie zniesiony. Trzyna�cie lat po powstaniu, w czasie zupe�nej ciszy, jednocze�nie z wprowadzeniem og�lnej ustawy s�dowej, przyj�to uchwa�� Komitetu do Spraw Kr�lestwa Polskiego o "zachowaniu prawa administracji miejscowej nak�adania kar pieni�nych i osobistych, bez s�du, za przewinienia polityczne i za przekroczenia przepis�w o stanie wojennym". To postanowienie, zatytu�owane "�rodek czasowy", dotrwa�o do roku 1905. W 1864 powo�ano Komitet Urz�dzaj�cy, pod nominalnym przewodnictwem namiestnika Berga, pod faktycznym za� kierownictwem zaciek�ego polako�ercy ksi�cia Czerkasskiego oraz wr�cz fanatycznego wroga szlachty polskiej i zachodniej kultury, Miko�aja Milutina. Przeprowadzane s� stopniowo, ale konsekwentnie "reformy", maj�ce zlikwidowa� resztki iluzorycznej i symbolicznej niezale�no�ci Kr�lestwa Polskiego, zaciera si� jego administracyjna odr�bno��, znosi w miar� suwerenne instytucje. Lata 1866-69 przynosz� likwidacj� Rady Administracyjnej, Rady Stanu i Komisji Rz�dowych, Wyzna� Religijnych i O�wiecenia Publicznego, Spraw Wewn�trznych, Przychod�w i Skarbu. W 1868 roku j�zyk polski usuni�ty zostaje ze wszystkich wydzia��w s�u�by rz�dowej. "To za�, �e Polak z Polakiem mo�e g�o�no i publicznie porozumie� si� w swoim 'drugorz�dnym' j�zyku; dalej, �e Polak mo�e to samo uczyni� jawnie za pomoc� druku, rozumie si� w granicach cenzuralno�ci - to pod�ug Moskali dosy� 'szcz�cia', jak na 'marnego lacha'; zupe�nie szcz�liwym b�dzie dopiero wtedy, 'gdy go zrobimy Moskalem', to jest , gdy si� wyzb�dzie swego 'niekulturalnego', tamuj�cego post�p, polskiego 'miejscowego narzecza'5". Jedynie w teatrze oraz w ko�ciele, �ci�lej w liturgii i katechezie mo�na by�o pos�ugiwa� si� j�zykiem polskim (ju� akta stanu cywilnego pisane by�y po rosyjsku). W 1896 roku zamkni�to Szko�� G��wn�, a na jej miejscu otwarto rosyjski Uniwersytet. Najpierw szkolnictwo, za par� lat s�downictwo (1876), wkr�tce ca�a administracja przejdzie w r�ce rosyjskie (Spis z 1897 roku wykaza� 1,1 % pracownik�w narodowo�ci polskiej na s�u�bie pa�stwowej). Powo�ane zostan� nowe urz�dy dla 5. Nieco o s�usznej nienawi�ci Polak�w do Moskali, Warszawa 1902, s. 2. 12 wszystkich dziesi�ciu guberni Kr�lestwa: Warszawski Okr�g Wojskowy, III Okr�g �andarm�w, Warszawski Zarz�d Komunikacji, Warszawski Okr�g Naukowy, Warszawska Izba S�dowa, Warszawska Izba Kontroli, Prokuratoria Kr�lestwa Polskiego. Kontrolowane na miejscu przez genera�-guberna-tora, podporz�dkowane by�y w�a�ciwym ministerstwom w Petersburgu. Umundurowani czynownicy wydawa� zaczn� decyzje w sprawach cywilnych i karnych, meldunkowych i paszportowych, zaw�adn� pras�, stowarzyszeniami, imprezami rozrywkowymi. Zadecyduj� o wykorzystaniu bud�etu miasta, rozdzielaj�c go wed�ug swego widzimisi�. W 1887 roku na o�wiat� przeznaczono - w przeliczeniu na jednego mieszka�ca - 24 kopiejki. Pocieszaj�cy jest jedynie fakt, �e oszcz�dno�ci robiono r�wnie� na reprezentacyjnych gmachach w stylu pseudobizantyjskim. "Przecie� ci wszyscy urz�dnicy nie s� to pospolici wykonawcy owych ok�lnik�w, instrukcji, tymczasowych przepis�w, stoj�cych tam na miejscu prawa, ale s� to pracownicy i propagatorzy wykorzenienia j�zyka polskiego, cywilizacji polskiej, religii narodowej polskiej i na koniec samego imienia polskiego" - pisa� Antoni Tyszkiewicz6. Po �mierci Berga (1874) nie wznowiono ju� funkcji namiestnika, jego nast�pc�w rezyduj�cych na Zamku zwano genera�-gubernatorami. Kr�lestwo sta�o si� wewn�trznym terytorium rosyjskim. Warszawski magistrat by� urz�dem pa�stwowym rosyjskim, podporz�dkowanym "Naczelnikowi Kraju" i Ministerstwu Spraw Wewn�trznych. Wa�niejszy od prezydenta miasta by� sprawuj�cy rzeczywist� w�adz� formalny jego zast�pca, oberpolicmajster. Pocz�wszy od lat siedemdziesi�tych - najpierw w korespondencji urz�dowej, p�niej w rosyjskiej publicystyce - pojawia si� nazwa Priwis-li�skij Kraj (Priwislinje), cho� �adnego oficjalnego ukazu na ten temat nigdy nie podano do publicznej wiadomo�ci. Nie by�a to jedyna informacja, kt�r� zatajono. Cenzura tworzy�a w prasie i literaturze tak� rzeczywisto��, jaka zgodna by�a z "aktualnie panuj�c� fikcj�". Obowi�zkowi cenzurowania poddawano wszystkie materia�y przeznaczone do druku i do litografowania. Zwolnione by�y z niego tylko bilety zapraszaj�ce na wesela i bale, etykiety, rachunki, papiery do pakowania towar�w, bilety wizytowe, cenniki 6. Hrabia Leliwa (A. Tyszkiewicz), Zarys stosunk�w polsko-rosyjskich, Krak�w 1895, s. 174. 13 wolne od reklam, og�oszenia o sprzeda�y rzeczy i o zmianie mieszkania. Napisy na wie�cach �a�obnych ju� nie. � "Istot� systemu rosyjskiego jest w�adza bezwzgl�dna, samow�adna, oparta na przemocy, gwa�cie i terrorze - pisa� Stanis�aw Koszutski. - Na samowoli biurokracji, na utrzymaniu narodu w niewolniczej podleg�o�ci, na bezustannym tropieniu, prowokowaniu i t�pieniu z bezlitosnym okrucie�stwem wszelkich przejaw�w istotnej czy domniemanej nie-prawomy�lno�ci7". A to pojecie, podobnie jak "nielegalno��", jest w Rosji bardzo nieokre�lone i ci�gle zmienne. Bywa zale�ne r�wnie� od "wiatru wiej�cego u genera�-gubernatora". W pewnej chwili wszystko mo�e sta� si� nielegalne. To zapewnia�o absolutn� bezkarno�� z jednej strony, grozi�o nieprzewidzianymi konsekwencjami z drugiej. Widmo Syberii uparcie towarzyszy�o wsp�czesnym. Antoni Zaleski tak charakteryzowa� Rosj�: "... potrzeba formy i kultu zewn�trznego, a w duszy nihilizm, mistycyzm, nieogarniona t�sknota i buddyjska nirwana, dziwnie z sob� zmieszane; serwilizm bez granic i zuchwalstwo, pozorna uleg�o�� a twardo�� i up�r posuni�ty nieraz a� do bohaterstwa; ogromne poczucie pos�annictwa i pot�gi pa�stwa oraz narodu rosyjskiego, a obok tego samolubstwo i wstr�tne a niskie wyzyskiwanie rzeczy publicznej - oto Rosja dzisiejsza. Chaos wi�c zupe�ny, �ywio�y elementarne w robocie, sprzeczne i sporne ze sob� duchy poruszaj� tym ogromem, co fermentuje wewn�trz pod wp�ywem nowych zaczyn�w cywilizacyjnych. Wszystko to trzymane dot�d w karbach samo-dzier�awia, kt�re jednak obecnie zaczyna si� rozchwiewa�. Dla Polski zalew i dzia�anie takich �ywio��w to dzia�anie jadu, gangrena moralna, a zarazem i potop8". W 400-tysi�cznej Warszawie lat osiemdziesi�tych Rosjanie stanowili bez wojska 3 % og�u ludno�ci. Ich liczba szybko ros�a, z 17 tysi�cy w 1892 roku do 35 tysi�cy, tj. 4,1 % w 1913. (W tym�e roku nale�a�o do nich 321 kamienic). Powi�ksza� si� r�wnie� okupacyjny garnizon - od ok. 7. S. Koszutski, Co nam Rosja da�a i co nam wzi�a? Warszawa 1917, s. 4. 8. A. Zaleski, Towarzystwo warszawskie. Listy do przyjaci�ki przez Baronow� XYZ (pierwodruk 1885 w krakowskim Czasie), Warszawa 1971, s. 449-450. 14 6 tysi�cy w latach osiemdziesi�tych do 30 tysi�cy w latach dziewi��dziesi�tych i 50 tysi�cy w przededniu 1905 roku. W armii s�u�y�o blisko trzy czwarte Rosjan mieszkaj�cych w stolicy, tam r�wnie� zatrudniono wi�ksz� cz�� inteligencji rosyjskiej (nie w szko�ach i urz�dach!). Funkcjonariusze cywilni, kupcy, g��wnie bran�y kolonialnej i tekstylnej, nieliczni rzemie�lnicy (kamieniarze i sztukatorzy) dope�niali sk�adu rosyjskiej kolonii (nigdy nie m�wi�o si� o rosyjskim towarzystwie). Procent analfabet�w by� w�r�d prawos�awnych ni�szy ni� w innych grupach, znaczna przewaga m�czyzn nad kobietami, dzieci i starc�w liczba niewielka. Warszawa nie mia�a najlepszej opinii jako miejsce s�u�by dla uczciwego Rosjanina. Na zes�anie, czyli urz�d w Priwis-linju delegowano tych, dla kt�rych z jakich� powod�w (g��wnie niedostatecznych kwalifikacji) zabrak�o posady w Rosji. Zwykle personel urz�dniczy pozostawia� wiele do �yczenia tak pod wzgl�dem poziomu wykszta�cenia, cech moralnych, jak taktu i sumienno�ci w wykonywaniu obowi�zk�w s�u�bowych. Ju� Mickiewicz pisa� o "samych �ajdakach", jakich przysy�aj� tutaj z Moskwy. "Nie wymaga si� od nich niczego - dodawa� J�zef Pi�sudski na �amach Robotnika w 1895 roku. - S�dzia nie potrzebuje zna� prawa, in�ynier mechaniki, nauczyciel - pedagogii; dosy� by� Rosjaninem, by wszystko, do kas publicznych w��cznie, sta�o dla niego otworem. Synowie wi�c bur�uazji, szlachty i pop�w, zadowoleni konserwaty�ci i niezadowoleni libera�owie szli ochoczo na lep rz�du i tworzyli bandy zb�jeckie, zwane urz�dnictwem9". Czynownika nazwie kto� najbardziej narodowym wyrobem rosyjskiej cywilizacji i przemys�u. Wyj�tki, jakie stanowili zas�u�eni warszawscy Rosjanie, prezydent Starynkiewicz, kt�remu zawdzi�cza miasto wodoci�gi i kanalizacj�, czy rozumny i znaj�cy si� na rzeczy prezes teatr�w Muchanow, potwierdza�y jedynie regu��. Do s�u�by w Priwislinju zach�ca� carski rz�d dodatkami do pensji (co ka�de 5 lat - 15 %), kr�tszym terminem "wys�u�enia" emerytury, niewysokimi wymaganiami cenzusowymi, a przede wszystkim stosunkowo �atwiejsz� mo�no�ci� zas�u�enia si� wzorow� s�u�b�, zrobienia kariery i - co by�o nie lada pokus� - pomno�enia w�asnego maj�tku przy pomocy �ap�wek. �ap�wka to najwa�niejszy rys obyczaju rosyjskich urz�d- 9. J. Pi�sudski, Rusyfikacja w: tego�, Pisma, t. l, Warszawa 1937, s. 97. 15 nik�w By�a ona, jak pisa� Sa�tykow-Szczedrin, koniecznym dope�nieniem i poprawk� samow�adczej konstytucji. Jej wielko�� i form� uzale�niano od stanowiska i kalibru sprawy do za�atwienia. W cyrkule wystarcza� banknot 5-10 rublowy do��czony do podania czy pro�by. Na prowincji przyj�te by�o przegrywanie w karty na przyk�ad 25 i wi�cej rubli. Kogo� wy�szej rangi przekupywa�o si� bardziej elegancko, np. polowaniem i wystawn� kolacj� z szampanem. To wtedy powsta�o przys�owie: nie taki diabe� straszny, skoro bierze �ap�wki. Form �ap�wkarstwa bardziej lub mniej jawnego by�o wi�cej. Regulowa�y one stosunki mi�dzy zaborc� i podbit� ludno�ci�. �ap�wka sta�a si� - paradoksalnie - or�em walki w r�kach obu spo�eczno�ci. Z jednej strony by�a czym� w rodzaju instrumentu ob�askawiania i oswajania obcego, humanizacji" stosunk�w okupacyjnych, a wi�c sposobem spo�ecznej samoobrony. Z drugiej - by�a czym� narzuconym, J s�u�y�a Rosjanom do pog��biania degradacji, u�atwia�a wro�- J ni�cie w rzeczywisto�� nowego systemu. Podobnie jak dono-sicielstwo, nagradzane wsz�dzie "sowicie rang� i posad� wy�sz�". A tak�e podsycane nastroje antysemickie. Inspirowane przez pa�stwo po �mierci cara Aleksandra II �ydowskie pogromy nie omin�y r�wnie� Kr�lestwa. Na i Bo�e Narodzenie 1881 roku dosz�o w Warszawie do zamie- f szek, kt�rym biernie przygl�da�a si� policja. Genera�-guber-nator Aloedy�ski odm�wi� pozwolenia na zorganizowanie w�r�d Polak�w gwardii cywilnej, kt�ra przywr�ci�aby porz�- l dek. Dopiero po dw�ch dniach zamieszek w�adze carskie l zdecydowa�y si� na interwencj�. Bilans wypadk�w by� tragiczny. Konsul francuski w swym raporcie donosi� o 2001 poszkodowanych rodzinach �ydowskich, z tego 948 kompletnie zrujnowanych. Szkody obliczono na 1.200 ty�. rubli. � W�adze dba�y o to, by Rosjanie czuli si� w Warszawie jak u siebie w domu. Kolonia rosyjska stanowi�a raczej zamkni�t� spo�eczno��, tworzy�a w�asne formy �ycia towarzyskiego. Korpus oficerski garnizonu warszawskiego mia� w�asne lokale pu�kowe. W 1864 powsta� Klub Ruski, uzyska� eleganckie pomieszczenie przy Nowym �wiecie w skonfiskowanym pa�acu Za-moyskich. Baronowa XYZ nazwa�a ow� siedzib� "g��wn� kwater� najezdnej hordy". W 1866 roku za�o�ono Rosyjskie Towarzystwo Dobroczynno�ci z bud�etem blisko 18 tysi�cy rubli 16 ;u� w 1885 roku. Organizowano te� rosyjskie kluby sportowe, przedstawienia amatorskie, odczyty, wieczory. Pod koniec wieku niema�� popularno�ci� cieszy�a si� Aleksandrina, du�a restauracja^ ze scenk� na pierwszym pi�trze w domu przy rogu Nowego �wiatu i �wi�tokrzyskiej. Za rz�d�w Hurki zwi�kszy�a si� liczba rosyjskich plac�wek charytatywnych. Usi�owa�y uprawia� prozelityzm prawos�awny w�r�d ubo�szej ludno�ci polskiej. Bez powodzenia. �ona genera�-gubernatora, os�awiona i znienawidzona Maria Andriejewna, mia�a bzika na punkcie "dobroczynno�ci", �ebra�a o pieni�dze na cerkwie, ochronki, prijtity (przytu�ki) i czasownie (kaplice), tak�e w�r�d Polak�w. Ton rosyjskiemu �yciu w Warszawie nadawali wojskowi. Ich obecno�� widoczna by�a w mie�cie na ka�dym kroku. Nazywana - ci�g�� prowokacj� w stosunku do ludno�ci. Tak�e koszary i baraki z czerwonej ceg�y na Czerniakowskiej, Placu �elaznej Bramy, na Zakroczymskiej, Konwiktor-skiej, Marsza�kowskiej, w �azienkach - robi�y wra�enie czego� "obcego i barbarzy�skiego" obok pa�ac�w czy cho�by fin-de-sieclowych kamienic. Jak przegl�dy wojsk dokonywane przez moskiewskich genera�-gubernator�w przed soborem na Placu Krasi�skich. Jak styl �ycia i zabawy, w nieunikniony spos�b staj�ce si� przyk�adem do na�ladowania. Gry hazardowe i g�o�ne awantury suto zakrapiane alkoholem nale�a�y do ulubionych rozrywek przybysz�w ze Wschodu. Prowadzili wystawny tryb �ycia, przekraczaj�cy nawet mo�liwo�ci "szerokiej" duszy rosyjskiej. Zamo�niejsi oficerowi (zwykle gwardii) stawali si� bohaterami warszawskiego demi monde'u. Hulali zawzi�cie na Ogrodowej, Szerokiej, �wi�tokrzyskiej, szastaj�c pieni�dzmi bez umiaru, zdobywaj�c popularno�� okre�lan� mianem doro�karskiej. Szczeg�ln�, acz interesown� sympati� budzili w restauratorach z racji hojnie rozdzielanych napiwk�w. A weso�e dziewcz�ta, lubi�ce ubiera� si� i rozbiera�, pi� w gabinetach i bawi� si�, wr�cz sobie ceni�y rosyjskich opiekun�w. Nie b�dzie mnie mama bila �em sto z�otych zarobi�a - U Prokulskiej pod schodami Zarobi�am... z u�anami!10 wy�piewywa�y kr���ce po podw�rkach harfiarki, a ogr�dki Prokulskiej by�y konsekwentnie omijane przez Polak�w. 10. F. Gali�ski, Gaw�dy o Warszawie, Warszawa 1937, s. 137. 17 Patriotyczna opinia oskar�a�a zaborc�w o patronowanie rozpu�cie, celowe demoralizowanie spo�ecze�stwa, ci�gniecie zysk�w z dom�w publicznych i wykorzystywanie ich do cel�w inwigilacyjnych. "Patronk� nierz�du rosyjskiego by�a carowa Katarzyna" - napisze zacietrzewiony Boles�aw Koreywo, autor ksi��ki o wiele m�wi�cym tytule "Dwie moralno�ci a walka z nierz�dem"". Rzeczywi�cie policja rosyjska kontrolowa�a i odwiedza�a domy publiczne, nie tylko ze wzgl�du na higien�, mo�e jednak przesadza historyk prostytucji J�zef Macko, �e wszyscy w�a�ciciele lupanar�w, str�czyciele, alfonsi, sutenerzy i prostytutki byli na etatach carskiej ochrany12. Warszawskie lupanary s�u�y�y zar�wno politycznym celom, jak i najzupe�niej prywatnym interesom przedstawicieli rosyjskiej w�adzy, administracji, wojska. Pogl�d na temat morale wojsk rosyjskich wyrobi� sobie mo�na na podstawie analizy kar. Ot� najwi�ksza ich liczba dotyczy kradzie�y i pija�stwa. Na stu karanych 67 podlega karze za z�odziejstwo; tyle samo za pija�stwo. Bardzo rzadkie natomiast s� kary za niepos�usze�stwo lub dezercj�. "Moja dusza wydala ich z siebie w spos�b organiczny" - zapewniano pos�uguj�c si� s�owami poety. G��boko wros�a w �wiadomo�� Polak�w pewno��, �e "oni to wszystko przetrwaj�". �w alfabet wewn�trzny, polegaj�cy na zachowaniu odr�bno�ci, wydawa� si� jedyn� skuteczn� metod� ratowania godno�ci narodowej. Bojkot Rosjan staje si� swego rodzaju sposobem na �ycie, patriotycznym obowi�zkiem, jak kupowanie polskich ksi��ek i prenumerowanie gazet. Wykluczenie z towarzystwa grozi�o temu, kto nie stosowa� si� do �rodowiskowych regu� zachowania wobec zaborcy. Ale towarzystwa bywa�y r�ne. "Mur rozgraniczenia w przeci�gu lat ostatnich spot�-nia�, otaczaj�c wszystkie klasy naszego spo�ecze�stwa" - pisa� Mieczys�aw Offma�ski13. Nie jest to zdanie w pe�ni 11. B. Koreywo, Dwie moralno�ci a walka z nierz�dem, Pozna� 1925, s. 5. 12. J. Macko, Prostytucja, nierz�d, handel �ywym towarem, Warszawa 1927, s. 40. 13. Orion (M. Offma�ski), Charakterystyka rz�d�w Aleksandra III na ziemiach polskich (1881-1894), Lw�w 1895, s. 61. 18 prawdziwe, ale r�wnie� nie�atwe do zweryfikowania. Bardzo trudno okre�li� skal� bojkotu. M�wienie o ca�ym spo�ecze�stwie by�oby rzecz jasna nadu�yciem. Arystokracja polska od lat utrzymywa�a kontakty z elit� w�adzy. Zaw�enie sprawy jedynie do inteligencji r�wnie� mo�na by zakwestionowa�. Tym bardziej, �e na lewicy ruchu rewolucyjnego zbli�enia polsko-rosyjskie nie by�y rzadko�ci�. Znamy wielu patriot�w polskich b�d�cych "przyjaci�mi Moskali", potrafi�cych odr�ni� nar�d od jego w�adc�w. (Wobec reprezentacji Rosjan na ziemiach Priwisla�skiego Kraju by�o to zadanie nie�atwe). Nie chodzi jednak o wybranych ludzi ani o osobiste sympatie. Rzecz dotyczy zjawiska szerszego, kt�rego nie spos�b pomin�� w rozwa�aniach o �yciu spo�ecznym Polak�w po roku 1863. Okresie niejednorodnym w swym politycznym kszta�cie, zdynamizowanym r�wnie� pod wzgl�dem polsko-rosyjskich odniesie� (lata popowstaniowe i p�niejsze, Hurki i Apuch-tina, s� niepor�wnywalne ze schy�kiem wieku znaczonym w Warszawie wizyt� Miko�aja II - 1897, ods�oni�ciem pomnika Mickiewicza - 1898, budow� Politechniki - 1899-1901). Bojkot obejmowa� rozmaite sfery �ycia. Od towar�w, przez j�zyk i osoby po rosyjsk� literatur� i teatr. R�ne by�y jego formy, r�ny stopie� konsekwencji w ich przestrzeganiu. Dzia�alno�� przemys�owa �ci�le uzale�niona od w�adzy politycznej i wojskowej nios�a ze sob� konieczno�� kontakt�w z wysoko postawionymi Rosjanami. Zwi�zki ekonomiczne wzmacnia�y, pr�cz prywatnego, tak�e kapita� pa�stwa. I zwykle nie ko�czy�y si� na stosunkach s�u�bowych. Wielcy finansi�ci nie wahali si� przed podejmowaniem dostaw rz�dowych. Kupcy i fabrykanci dzi�ki interesom z Rosj� dorabiali si� niejednokrotnie wielkich fortun. Z�otodajne koncesje czyni�y potentatami Bloch�w i Kronenberg�w. Ale i im zdarza�o si� patrze� z lekcewa�eniem na wygalonowanych wojskowych, ha�a�liwie zabawiaj�cych si� w Warszawie. Ziemia�stwo utrzymywa�o dzi�ki caratowi swoj� w�adz� i przewag� spo�eczn� nad ch�opem. Arystokracja, jak dawniej, nie stroni�a od Zamku. Jego parkiety i splendory obce by�y zupe�nie robotnikowi czy rzemie�lnikowi. Dla niego umundurowany Rosjanin reprezentowa� w�adz�, a z jej rozkazu za byle wykroczenie - zarzut w��cz�gostwa czy polityczn� rozmow� o gospodzie - zamykany by� w kozie, bity albo zsy�any w rekruty. Obok �wiadomie my�l�cego inteligenta czy mieszczanina - on w�a�nie by� wa�nym, potencjalnym uczestnikiem bojkotu. Ze wzgl�du na jego pozycj� spo�eczn� dost�pne mu by�y tylko pewne jego formy. 19 Najprostszy odruch opisuje w swoim opowiadaniu Wy-cz�kowska-Surynowa. Bohaterk� jest m�oda guwernantka: Idzie na wprost niej oficer rosyjski, Panna Antolka przebiega na drug� stron� i o ma�o co nie wpad�a na rozbiegane istinno ruskie kopyta rysak�w, kt�rymi powozi wypchany, nafa�dowany kuczer. Ulic� D�ug� muzyka wojskowa idzie i gra. Panna Antolka zatyka sobie uszy d�o�mi ubranymi w jedwabne mitynki i nie pozwala sobie ani innym tej muzyki s�ucha�14". Izabela �ecka nie czyni takiego gestu. Nie wiemy, czy znane jej by�o niepisane prawo kupowania jedynie w polskich sklepach i zamawiania towar�w u polskich rzemie�lnik�w. Zakaz kupowania u Rosjan dotyczy� g��wnie sklepu oficerskiego na Nowym �wiecie w dawnym Pa�acu Zamoyskich, w kt�rym zaopatrywa� si� Zamek i wszyscy wy�si wojskowi stacjonuj�cych w Warszawie pu�k�w. (Ale tak�e targ�w, gdzie handlowali s�onin�, sad�em, olejem czy myd�em.) Nie nale�a�o r�wnie� kupowa� towar�w opatrzonych wy��cznie rosyjskimi napisami. Dotyczy�o to szczeg�lnie papieros�w i zapa�ek, kt�rych pude�ka pomalowane by�y w "bohomazy" przedstawiaj�ce pijackie sceny z �ycia moskiewskich genera��w. Papierosy, ze wzgl�du na ich "proweniencj� od Moskali", kt�rzy ten na��g u nas rozpowszechnili, bojkotowa�a redaktorka Bluszczu Maria Unicka, �ona syberyjskiego zes�a�ca, zakazuj�c palenia podczas wtorkowych zebra� w swoim domu. Prawdziwi, jak pisz� broszury patriotyczne, Polacy z zasady nie u�ywali rosyjskich nazw ulic i plac�w (most Kier-bedzia rzadko nazywany jest Aleksandrowskim), wynajmowali polskiego tragarza na stacji a nie rosyjskiego artielszczyka. A tak�e liczyli, jak dawniej, na z�ote i grosze. Bez rosyjskich papieros�w mo�na si� by�o oby�, trudniejsze wydaje si� zaniechanie zwyczaju picia herbaty. By�a to w�wczas w Warszawie niemal wy��cznie herbata rosyjska, pijano j�, wzorem Rosjan, ze szklanek. Starano si� nie kupowa� jej w rosyjskich sklepach, mimo �e by�o ich tak wiele. Jednak kupcy moskiewscy handluj�cy herbat� (jak Istomin, Szumilin) i tak zbijali niema�e fortuny. Koniecznym symbolem domowego ogniska sta� si� w zesz�o wiecznej Warszawie b�yszcz�cy samowar. ��te mosi�ne samowary z Tu�y zast�powa� zacz�to wkr�tce niklowymi polskimi, fabrykowany- 14. J. Wycz�kowska-Surynowa, Warszawianki, Warszawa 1920, s. 215. 20 - f.' mi na miejscu. Mimo niech�ci do rosyjskich towar�w kilka z nich przyj�o si� na d�ugie lata, obok szampana i cha�wy - nafta kaukaska, nici petersburskie, kalosze ryskie i landrynki, kt�rych nazwa pochodzi od nazwiska rosyjskiego fabrykanta �andriana. Podczas wieloletniego wsp�ycia, r�wnie� gospodarczego, nie dawa�o si� unikn�� tego rodzaju wp�yw�w. By�a to wszak naj�agodniejsza forma narzucania w�asnych upodoba� i woli. Spo�eczny ostracyzm sprawi�, �e Polak w miejscach publicznych nie m�g� wzi�� bezkarnie rosyjskiej gazety do r�ki. W obawie przed opini� publiczn� nie wa�y� si� w dzie�, dla zaspokojenia ciekawo�ci, wej�� do cerkwi. A melodia soborowych dzwon�w brzmia�a poci�gaj�co, jak zapewnia Benedykt Hertz: "Wiedzia�em, �e jako Polakowi nie powinny mi si� one podoba�, tymczasem (co robi�?) s�ucha�em ich - ku w�asnemu zmartwieniu - z przyjemno�ci�... By� to pierwszy rozd�wi�k w mojej duszy15". Trudno odpowiedzie� na pytanie, jaki by� - z jednej strony - faktyczny zasi�g oddzia�ywania rosyjskiej zew-n�trzno�ci, a z drugiej - wola oporu i nieuleganie obcym wzorom. Bywa�o i tak, �e obie postawy by�y w�a�ciwe jednej biografii. Ferdynand Hoesick wspomina sw�j zachwyt z m�odo�ci wobec rewii rosyjskiego wojska na Placu Mokotowskim, sw�j szczery p�acz na wie�� o udanym zamachu na cara Aleksandra II, a p�niej wzrastaj�c� niech��, "instynktown� odraz�" do wszystkiego, co "tchn�o Rosj� i Wschodem16". Codzienn� obron�, umo�liwiaj�c� psychiczny dystans, a tym samym jak�� form� niezale�no�ci, by� �miech. S�owniczek obcych wyra�e� dla u�ytku obywateli Kr�lestwa Polskiego Antoniego Or�owskiego i W�adys�awa Buch-neta podaje zestaw �wczesnych �art�w, dokumentuj�cych niepodleg�o�� ducha. Oto kilka przyk�ad�w: "ad acta - ulgi dla Kr�lestwa; bagnet - instrument konstytucyjny; balon - komisarz cyrku�owy podczas stanu wojennego; cyrku� - Duma w Warszawie; cywilizacja - s�owo wyj�te w Rosji z obiegu; facecja - prawo o swobodzie osobistej; flanca - przeniesienie wachmistrza ze Syzrania na nauczyciela religii katolickiej szko�y miejskiej w Kr�lestwie; iluzja - zniesienie stanu wojennego; konstytucja - z�amanie kilku �eber, urwanie 15. B. Hertz, Na ta�mie 70-lecia, opra�. L.B. Grzeniewski, Warszawa 1966, s. 35. 16. F. Hoesick, Powie�� mojego �ycia, Wroc�aw-Krak�w 1959, t. l, s. 174-175. 21 r�ki i nogi, pi�� ku� w g�owi� lub brzuchu; vis major - �andarmska pi�� wielko�ci dyni". I jeszcze kilka innych kr���cych w�wczas anegdot: _ C0 wy robicie, jak wam jedno pismo zawiesz�? _ K�adziemy si� od �miechu na pod�og�, potem wstajemy i otwieramy inne". - "Prosz� pana, jak tu si� dosta� do wi�zienia dla politycznych ? - O, kichnij pan tu na rogu ze trzy razy z rz�du, a natychmiast pana tam zaprowadz�". - "Podobno na poczcie w Kr�lestwie maj� wprowadzi� polski j�zyk? - A tak, do nalepiania marek17". Wizyty na poczcie, w biurze meldunkowym, na dworcu kolejowym, w cyrkule stawia�y Polak�w wobec konieczno�ci bezpo�redniego kontaktu z czynownikami. Na ile dzia�a�y w�wczas mechanizmy obronne? Pisa� Stanis�aw Koszutski: "Urabia si� obyczajowo�� na mod�� rosyjsk�, zamiast delikatno�ci, uprzejmo�ci w stosunkach kultywuj�c but�, arogancj�, brutalizowanie, zw�aszcza ludzi s�abszych i zale�nych". Do jakiego stopnia niezb�dne by�o przyj�cie podobnego tonu? "Publiczno�� maj�c� interesy w urz�dach traktuje si� z g�ry, lekcewa��co, nie szanuje si� jej czasu i na ka�dym kroku daje si� pozna� zale�no�� od w�adzy18". �ycie codzienne zmusza�o do za�atwiania szeregu spraw urz�dowych. Bojkot dotyczy� w takich wypadkach j�zyka rozmowy. W zbiorze wskaz�wek politycznych dla Polak�w pod panowaniem rosyjskim, tak zwanych Przykazaniach narodowych, czytamy w punkcie trzecim: "Do wszystkich urz�dnik�w, gubernatora, wojskowych, s�dzi�w i na poczcie odzywa� si� tylko po polsku, a kiedy oni odpowiadaj� po moskiewsku, m�wi� im 'nie rozumiem', bo ka�dy urz�dnik obowi�zany jest zna� polsk� mow�19". W praktyce rzadko udawa�o si� porozumie� z czynowni-kiem bez pomocy obcego dla petenta j�zyka. �aden s�d w Kr�lestwie skargi pisanej po polsku nie rozpatrywa�, t�umaczone na rosyjski mia�o by� r�wnie� nazwisko pod podaniem. A od 1883 roku przestano tak�e przyjmowa� po polsku zeznania 17. Krogulec i Ner. Buch. (A. Or�owski, W. Buchner), Roku pierwszego konstytucji. Satyry, Krak�w 1907, ss. 10, 62, 107-111. 18. Koszutski, op.cit., s. 22-23. 19. Przykazania narodowe. Zbi�r wskaz�wek politycznych dla Polak�w pod panowaniem rosyjskim, wyd. przez stronnictwo demokratyczno-narodowe w zaborze rosyjskim po 1905 roku, s. 5-6. 22 Od �wiadk�w, powinni zna� j�zyk rosyjski. Aleksander Myszuga, kt�ry podczas procesu o zab�jstwo Marii Wisnow-skiej odm�wi� pos�ugiwania si� ruszczyzn� podkre�laj�c, �e cho� wychowany na Ukrainie, czuje si� Polakiem, zosta� natychmiast usuni�ty z Warszawy. J�zyka rosyjskiego u�ywano wi�c jedynie urz�dowo, z musu. Ale w szko�ach, ni�szych i wy�szych zak�adach naukowych s�u�y� do wszelkich wyk�ad�w, tak�e do nauki poprawnej polszczyzny. Przykazania narodowe tak radz�: "Przestrzega� dzieci chodz�ce do szko�y, a tak�e starszych, a�eby nie m�wili po rosyjsku, nie u�ywali rosyjskich zakl��, nie �piewali rosyjskich piosenek, bo ka�dy prawy Polak powinien m�wi� tylko tym j�zykiem, w kt�rym go matka nauczy�a pacierza20". Rozgawory na polskom narieczi w szkole tylko podczas przerw kosztowa�y uczni�w wiele godzin kozy albo dw�j na cenzurze z powodu "niestosowania si� do prawide� o j�zyku rozmowy". Podobnie karane by�o czytanie ksi��ek innych ni� biblioteczne. Nie tylko Mickiewicza czy S�owackiego w zakordonowych wydaniach, ale Byrona, Dantego, Szekspira w orygina�ach. Szkolne ksi�gozbiory by�y pod �cis�� kuratel� rz�dow�. Odpowiedni przepis zabrania� uczniom posiadania jakichkolwiek druk�w niedozwolonych przez "w�adz� gimnazjaln�". Tytu�y zalecane przez Ministerium O�wiecenia lub Zarz�d Duchowny Wyznania Prawos�awnego starano si� bojkotowa�. Podobnie traktowa�a m�odzie�, nara�aj�c si� na kary, imprezy organizowane przez Rosyjski Czerwony Krzy�, ze wzgl�du na rusyfikatorski charakter tej mi�dzynarodowej instytucji. Trudniej by�o unikn�� uczestnictwa w gal�wce, wobec wzmo�onej kontroli (dobrze widziane by�o sp�nienie), ale �piewaj�c wiernopodda�cze hymny starano si�, jak wspomina Wa�kowicz, otwiera� jedynie usta. Do obowi�zk�w ucznia nale�a�o uroczyste obchodzenie wszystkich �wi�t prawos�awnych, dworskich i patriotycznych, podczas wieczornych iluminacji 36 razy w roku musiano ogl�da� inicja�y cesarza i cesarzowej u�o�one z nape�nionych �ojem lampek. W celach propagandy religijnej wykorzystywano wszystkie rocznice cerkiewne i pa�stwowe. Na okres panowania Aleksandra III przypada�o ich sporo (trzechsetlecie przy��czenia Syberii - 1882, stulecie przy��czenia Krymu - 1883, 900-lecie chrztu Rusi - 1888). 20. Ibid., s. 6. 23 Carsk� szko�� owych lat uto�samiano z nazwiskiem kuratora warszawskiego okr�gu naukowego, Aleksandra Lwowicza Apuchtina, rusyfikatora sumiennego i nadgorliwego. Krakowski Diabe� donosi� o specjalnym ok�lniku, w kt�rym zabrania� mia� wychowankom zak�ad�w naukowych... my�le� po polsku. Szko�� wyku� Apuchtin, jak m�wi� Prus, "z �ez, j�k�w i potu". "Biurokratyczna i rusyfikacyjna", mia�a jeden cel - przeistoczenie "prawdziwych Polak�w w jeszcze prawdziwszych Rosjan". �w wielki warsztat wynarodowiania piel�gnowa� w efekcie jedynie nienawi�� do wszystkiego, co rosyjskie. Do nauczycieli i urz�du, kt�ry ich mianowa�, narodu, kt�ry ich wyda�, ca�ego systemu, kt�ry sankcjonuje podobne bezprawie. I kiedy m�odzieniec opuszcza� wreszcie to miejsce katuszy, by� sko�czonym kandydatem na politycznego agitatora. (Cho� nie ka�dy i nie od razu). Pokazuj�ca kra�cowo odmienn� wizj� �wiata od tej, kt�ra obowi�zywa�a w domu, obra�aj�ca uczucia narodowe i religijne, szko�a uczy�a ob�udy i umiej�tno�ci radzenia sobie dzi�ki k�amstwu, konformizmowi, skupieniu energii na wysi�ku osobistego przetrwania. Szeroko rozga��ziony system szpiegostwa przyzwyczaja� do skryto�ci. W ten spos�b mo�na wychowa� bohater�w albo kretyn�w, mawiano. Nie tylko tu stale od nowa rozstrzyga� przychodzi�o podstawowe kwestie. Codziennie trzeba by�o wybiera�: "spodlenie lub hipokryzja". "Przymus nie tylko uczenia si�, lecz i m�wienia w obcym j�zyku, pogardliwy stosunek w�adz szkolnych do Polak�w i prze�ladowanie mowy polskiej budz� w nim po raz pierwszy �wiadomo�� niewoli Polski, poczucie krzywdy narodowej - napisze Maria D�browska o Stanis�awie Stem-powskim. - Dopiero wynaradawiaj�cy system carskiej szko�y uczyni� mu Polsk� czym� bliskim, domagaj�cym si� poznania i czynnej postawy. Lecz Stempowski nie poprzestaje na odnalezieniu w sobie �ywych uczu� polsko�ci ani si� w nich nie zamyka. W tajnym k�ku uczniowskim b�dzie po�era� niedozwolon� literatur� polsk�, ale b�dzie czyta� i zakazane, radykalne spo�ecznie i politycznie wydawnictwa rosyjskie21". Charakterystyczny jest �w stosunek do rosyjskiej literatury. Zrazu ignorowana, bo "odosobniano si� od wroga szczelnie i �ci�le na ka�dym polu, a wi�c i na duchowym", z 21. M. D�browska, wst�p: S. Stempowski, Pami�tniki (1870-1914), Wroc�aw 1953, s. VIII. 24 czasem s�u�y� zacz�a jako jedna z form protestu22. Rosyjskiego uczono si� z obowi�zku, ale i z konieczno�ci, bez znajomo�ci tego j�zyka nie dawa�o si� uko�czy� gimnazjum. �eromski pisa� w "Syzyfowych pracach": "Marci-nek umia� dobrze m�wi� po rosyjsku: pisa� w tym j�zyku wypracowania, recytowa� lekcje, nawet o nich ukutymi frazesami my�la�, ale nie formu�uj�c sobie tego traktowa� ten 'przedmiot' jako j�zyk szko�y, jako j�zyk martwy, jak rodzaj nowo�ytnej �aciny23". A przecie� taka edukacja nie mog�a pozosta� bez wp�ywu na kszta�t polszczyzny dzieci, nawet z najbardziej patriotycznych dom�w. Mieszka�cy rosyjskiego zaboru wyrobili w sobie pewn� psychiczn� odporno�� na ten j�zyk, atakuj�cy przechodnia na ka�dym kroku. Ale przybysze zza kordonu reagowali gwa�towniej. "Tylko ta mowa... jakby zapomniano w�asnej!" - zas�pi� si� Ludwik Solski. Starano si� znale�� jakie� inne jeszcze, po�rednie wyj�cie z j�zykowego dylematu. Z pomoc� przysz�a modna francuszczyzna, wt�rny, pomocniczy j�zyk Polak�w. Po francusku adresowano listy, u�ywano go do oznaczania muzycznych kompozycji, a tak�e do wypisywania obowi�zkowych szyld�w. Po francusku r�wnie� zwracano si� do Rosjan, je�li znaleziono si� z nimi przypadkiem w towarzystwie. Neutralnym miejscem takich spotka� by� teatr. Do ko�ca polski, cho� pod rosyjskim zarz�dem, przyci�ga� r�norakich wielbicieli talentu gwiazd. Jedynie ze sceny i sprzed o�tarza rozbrzmiewa�a publicznie polska mowa. Wzruszenia, jakich dostarcza�y wypowiadane g�o�no polskie s�owa, odbiera�y, jak pisze Eliza Orzeszkowa, "nerwom mo�no�� porz�dnego pracowania, my�lom skupi� si� nie pozwala�y, gasi�y refleksje na korzy�� uczu�...24" "Towarzystwa polskie z rosyjskimi nie ��cz� si�", "mundur wojskowy w polskim towarzystwie razi..." - wiele tego rodzaju zda� mo�na przeczyta� we wspomnieniach z tej epoki. Zaznaczy� trzeba jednak istnienie cz�stych i widocznych wyj�tk�w od tej regu�y. G�os sumienia ulega� niekiedy ch�ci zysku albo splendoru, potrzeb� gestu zast�powa� interes lub kaprys. Jerzy Leszczy�ski nazwa� utracjuszami tych, kt�rzy bratali si� z najwy�szymi carskimi urz�dnikami, takimi jak genera� 22. A.Bruckner, O literaturze rosyjskiej i naszym do niej stosunku dzi� i lat temu trzysta, Lw�w-Warszawa 1906, s. II. 23. S. �eromski, Syzyfowe prace, Warszawa 1973, s. 160. 24. E. Orzeszkowa, Listy zebrane, t. IV, Wroc�aw 1958, s. 198-199. 25 Hurko, cenzor Jankulio, kurator Apuchtin czy szefowie �andarmerii. Bardziej radykalni patrioci znajd� na ich okre�lenie mniej wybredne epitety. Przykazania narodowe by�y w tej sprawie kategoryczne. Nale�y "unika� tych, kt�rzy przyja�ni� si�, pij� z �andarmami, stra�nikami, naczelnikami i innymi Moskalami; nale�ycie ich przy ka�dej sposobno�ci wykpiwa�, wyszydza�, szczeg�lnie wobec dziewcz�t i kobiet, �eby i tym ostatnim wbi� w g�ow�, �e tacy ludzie niewarci �adnego szacunku". I dalej: "Stra�nik�w i �andarm�w ani te� innych Moskali do domu nie prosi�, z nimi nie gada�, a kiedy sam wlezie i zagaduje, zbywa� go byle czym, o nikim mu nie udziela� �adnych wiadomo�ci25". Antoni S�onimski wspomina�, �e kiedy jego wuj, carski pu�kownik, chcia� odwiedzi� swoj� szwagierk�, czyli matk� Antoniego, szed� do str�a, �eby upewni� si�, czy doktora S�onimskiego nie ma w domu, i dopiero wtedy, chy�kiem, kuchennymi schodami, bieg� na g�r�. Rosyjski oficer nie bywa� przyjmowany w polskich domach, nawet w�asnego syna nosz�cego znienawidzony mundur nie dopuszczano na wi�ksze towarzyskie zebrania. Niemo�liwe, by m�g� si� pojawi� rosyjski urz�dnik czy wojskowy w domu Edwarda Leo czy Tadeusza Korzona, w salonie Aleksandra Kraushara czy na s�ynnych pi�tkach Karola Benniego. Domowe zebrania towarzyskie by�y jedyn� form� swobodnego manifestowania uczu�, wypowiadania niecenzuralnych cz�sto pogl�d�w. Tocz�ce si� tam w�r�d przedstawicieli �wiata nauk i sztuki dyskusje literackie czy polityczne nie by�y przeznaczone dla niepowo�anych. Prywatno�ci domu strze�ono najdok�adniej przed wp�ywami niew�a�ciwych os�b. Oficer, nawet najporz�dniejszy - "nie by� bynajmniej w towarzystwach tutejszych po��danym go�ciem" - t�umaczy�a przyjaci�ce Baronowa XYZ - "i je�li nie przyj�tym jest w og�le w Warszawie, aby panny chodzi�y na bale publiczne, to g��wnie ze wzgl�du na nierobienie znajomo�ci i ta�czenie z nimi26". W niedziele atrakcj� dla wy�ej urodzonych warszawiak�w by�y wy�cigi konne. Tutaj spotykali si� r�wnie� Polacy z Rosjanami. Obok teatru by�o to drugie tego rodzaju miejsce. Trzecim b�dzie Klub My�liwski, powo�any w�a�nie w celu umo�liwienia towarzyskich kontakt�w polskiej arystokracji 25. Przykazania..., op.cit., s. 6. 26. Zaleski, Towarzystwo warszawskie, op.cit., s. 206. 26 z utytu�owanymi przedstawicielami warszawskich Rosjan. Kr�lowa� tam hazard. Gra sz�a wysoko. Karty uznawano zreszt� za rosyjsk� specjalno��. Maria Andriejewna urz�dziwszy raut na cze�� �wi�tego Cyryla i Metodego, chc�c nada� patriotycznemu zgromadzeniu "czysto narodow� barw�, sama zasiad�a do kart z papierosem w ustach27". A Polacy uk�adali ci�g dalszy narodowych przykaza�: "Wystrzega� si� nale�y pija�stwa, palenia tytoniu i karciarstwa, bo to jest zapychanie kieszeni wrogom28". W 1905 roku w Warszawie pr�cz zrzucania gode� i napis�w rosyjskich wylewano w�dk� do rynsztok�w i palono sklepy monopolowe. Polacy unikali Zamku. Jednak na odbywaj�cych si� tam do�� cz�sto oficjalnych balach - "mimo ca�ej odrazy", jak pisa� konsul francuski - pewne sfery bywa� musia�y. I nie dla wszystkich by� to r�wnie przykry obowi�zek. Dopiero za czas�w Hurki starano si� zmniejszy� liczb� tych wizyt. M�odym Hurkom, oficerom gwardii, nawet ich koledzy pu�kowi nie podawali r�ki. Panie polskie nie bywa�y na Zamku, cho� Hurkowa stara�a si�, z ca�� swej grubia�skiej naturze w�a�ciw� skwapliwo�-ci�, o utrzymanie towarzyskich stosunk�w z polsk� arystokracj�. Cz�ciej od swych �on bywali tam - z racji swej s�u�by - m�czy�ni. August Potocki, popularny hrabia Gucio, ulubieniec warszawskiej m�odzie�y, odmawia� udzia�u w przyj�ciach u Marii Andriejewny. Wyra�nie stroni� od Zamku za Hurki, nie piastowa� te� nigdy �adnych dworskich urz�d�w, co jeszcze bardziej zjednywa�o mu sympati� warszawiak�w. Podobno pierwsz� Polk�, kt�ra zdecydowa�a si� pokaza� w�wczas na przyj�ciu na Zamku, by�a artystka dramatyczna baronowa Lud�. Nawet je�li nie pierwsza, fakt, i� w og�le si� tam pojawi�a, potwierdza pewn� regu�� wy�amywania si� aktorek z towarzyskiego bojkotu. �liczna Wisnowska przyjmowa�a oficer�w w swoim buduarze, g�o�ny by� romans Mes-salki ze Ska�onem, a jej fotografia w pon�tnej pozie poca�unku z huzarem zdobi�a witryny wielu sklep�w. Podziwianym na scenie gwiazdom spo�ecze�stwo zdawa�o si� pozwala� na wi�cej, a patriotycznego savoir-vivre'u nie przestrzegano wobec nich tak bardzo rygorystycznie. Dopiero kiedy m�ody Barteniew zastrzeli� Wisnowska podczas mi�osnej schadzki w 27. Ibid.s. 204 28. Przykazania..., op.cit., s. 7. 27 tajemniczej garsonierze, zacz�to g�o�no m�wi� o niej z niesmakiem. I zbojkotowano jej pogrzeb. Mimo, i� jeszcze niedawno podziwia�a j� i obsypywa�a kwiatami ca�a Warszawa. O tym, �e prawd� nie�atwo by�o prze�kn��, �wiadczy legenda przypisuj�ca Wisnowskiej uczestnictwo w narodowym spisku i tak t�umacz�ca konieczno�� jej kontakt�w z Rosjanami. Widywano oficer�w po galowemu ubranych w restauracjach hotelu Bristol i Briihlowskiego, cz�sto w pierwszych rz�dach krzese� teatr�w, zw�aszcza opery i operetki. Narcyza �michowska donosi�a w li�cie o jakim� podolaku: "Tutaj wiele os�b niezadowolonych z niego zasta�am, tylko �e nie brak zdrowia, jeno zoboj�tnienie mu zarzucaj�. Kiedy go Kazia w tej samej lo�y co jaki� mundur zobaczy�a, to a� si� rozchorowa�a przyszed�szy z teatru29". Niewiele podobnych skrupu��w mia�y bohaterki scenicznych uniesie�. Przyjmowanie ho�d�w nale�a�o do rytua�u teatralnej kariery, a Rosjanie stanowili gor�ce grono wielbicieli, g��wnie baletnic. Rosyjscy zwolennicy ich roznegli�owanych wdzi�k�w co wiecz�r sk�adali na scenie kosze kwiat�w, rzucali do st�p gwiazdek bukiety. Zdarza�y si� r�wnie� ma��e�stwa. I mimo, i� traktowano je jako narodow� zdrad�, nie by�y tak� rzadko�ci�, jak mo�na by s�dzi�. Statystyka z lat 1902-1911 m�wi o 1.936 �lubach prawos�awnych m�czyzn z katoliczkami i 109 �lubach katolik�w z prawos�awnymi kobietami. A przecie� Antoni Cho�oniewski powt�rzy: "Przynale�no�� do dw�ch �wiat�w, r�nych, skazanych na to, by odpycha� si� wieczy�cie, przes�dza�a z g�ry nieuchronno�� zatargu polsko-rosyjskiego, podobnie jak przes�dza te� jego nieusuwalno��30". Norwid pisa� do Konstancji G�rskiej latem 1865 roku: "Biedna Warszawa bawi si� sama lada czym, jak nieszcz�liwe dziecko, kt�remu stargano nerwy, raz je nastrajaj�c na ogromny ton wielkiej rozpaczy, drugi raz na zapustne rado�ci i igraszki31". T�tno polskiego �ycia we wschodnim przebraniu by�o przyspieszone