15918

Szczegóły
Tytuł 15918
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15918 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15918 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15918 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

SUSAN KYLE PRAWDZIWE KOLORY Prze�o�y�a Hanna Milewska Rozdzia� 1 Meredith patrzy�a przez okno na strugi deszczu zalewaj�ce Chicago. Stoj�cy obok m�czyzna obserwowa� j� z zatroskaniem. Wiedzia�a, �e na jej twarzy maluje si� zm�czenie; zn�w zeszczupla�a. W wieku dwudziestu czterech lat powinna cieszy� si� �yciem, ona za� musia�a d�wiga� ci�ar problem�w, z kt�rymi wi�kszo�� kobiet nie potrafi�aby sobie poradzi�. Meredith Ashe Tennison by�a wiceprezesem pot�nej krajowej filii koncernu Tennison International. By�a kim� nies�ychanie wa�nym, ale rozg�osu unika�a jak ognia. Mia�a przenikliwy umys� i wrodzony dar prowadzenia interes�w na wielk� skal�, kt�r� to cech� umiej�tnie rozwin�� w niej zmar�y m��. Po jego �mierci tak doskonale zast�pi�a go we wszystkich obowi�zkach, �e rada dyrektor�w zmieni�a swoj� pierwotn� decyzj�, aby odsun�� j� od spraw firmy. Teraz, po dwu i p�rocznej pracy Meredith, dochody sp�ki ros�y. Na urzeczywistnienie czeka�y �mia�e plany eksploatacji nowych z�� minera��w, gazu i metali o znaczeniu strategicznym. Nic wi�c dziwnego, �e Meredith chud�a w oczach z przem�czenia. Pewna sp�ka z po�udniowo-wschodniej Montany wyda�a jej wojn� na �mier� i �ycie o prawa do poszukiwa� geologicznych. Firma Harden Properties by�a nie tylko rywalem w interesach. Na jej czele sta� jedyny cz�owiek, jakiego Meredith mia�a powody nienawidzi�. Cie� wlok�cej si� za ni� przesz�o�ci. Widmo nawiedzaj�ce pustk� jej �ycia po wyje�dzie z Montany. Tylko Don Tennison zna� t� Ca�� histori�. On i jego zmar�y brat Henry byli sobie bardzo bliscy. Meredith pojawi�a si� u boku Henry'ego jako nie�mia�a, przestraszona nastolatka, a Don, zawsze stawiaj�cy interesy na pierwszym miejscu, z pocz�tku by� przeciwny ich ma��e�stwu. W ko�cu ust�pi�, lecz po �mierci Hen- ry'ego nadal zachowywa� wobec niej ch�odny dystans. By� teraz prezesem Tennison International, a zarazem w pewnym sensie rywalem Meredith. Cz�sto zastanawia�a si�, czy Don czuje si� ura�ony jej pozycj� w firmie. Zna� swoje s�abe punkty, za� b�yskotliwo�� i umiej�tno�ci Meredith ju� nie na takich osobach robi�y wra�enie. Obserwowa� j� z uwag�, zw�aszcza gdy anga�owa�a swoj� niespokojn� dusz� w zbyt wiele projekt�w jednocze�nie. Walka z Harden Properties zaczyna�a zbiera� ponure �niwo. Meredith wci�� odczuwa�a skutki ci�kiego zapalenia p�uc, kt�rym przyp�aci�a pr�b� porwania jej pi�cioletniego synka, Blake'a. Gdyby nie akcja nieodgadnionego pana Smitha, jej goryla, B�g jeden wie, co mog�oby nast�pi�. Meredith rozmy�la�a o czekaj�cej j� podr�y do Montany. Czu�a, �e powinna odwiedzi� Billings, siedzib� Harden Properties, a zarazem swe rodzinne miasto. Nag�a �mier� osiemdziesi�cioletniej ciotecznej babki na�o�y�a na ni� obowi�zek zaj�cia si� domem i skromnym dorobkiem ciotki Mary. By�a jej jedyn� �yj�c� krewn�, nie licz�c kilku dalekich kuzyn�w mieszkaj�cych w rezerwacie Indian Crow, kilka mil od Billings. � Za�atwi�a� formalno�ci pogrzebowe przez telefon. Nie mog�aby� tak samo post�pi� z domem? � spyta� cicho Don. Zawaha�a si� i potrz�sn�a g�ow�. � Nie, nie mog�. Musz� wr�ci� i sama si� tym zaj��. Musz� sama si� z tym zmierzy� � doda�a. Odwr�ci�a si�. � A poza tym, czy� nie jest to okazja zes�ana przez Boga, aby wyci�� w pie� nasz� konkurencj�? Nie wiedz�, �e jestem wdow� po Henrym Tennisonie. By�am najlepiej strze�on� tajemnic� �ycia Henry'ego. Unika�am kamer, nosi�am jakie� �achmany i ciemne okulary do momentu, kiedy przej�am firm�. � To wszystko po to, by chroni� Blake'a � przypomnia�. � Jeste� warta miliony, a ostatnia pr�ba porwania dziecka nieomal by si� uda�a. Anonimowo�� jest wprost bezcenna. Je�li pozostaniesz nie rozpoznana, ty i Blake b�dziecie bezpieczniejsi. � Tak, ale Henry nie z tego powodu tak post�powa�. Nie chcia�, �eby Cyrus Harden dowiedzia� si�, kim jestem i gdzie przebywam, gdyby przysz�o mu do g�o wy mnie szuka�. Zamkn�a oczy, staraj�c si� przywo�a� w pami�ci uczucie strachu, jaki j� ogarnia� po przylocie z Montany. W ci��y, oskar�ona o sypianie z innym m�czyzn� i o udzia� w jego z�odziejstwach, zosta�a wygnana z domu chrapliwym g�osem matki Cyrusa, przy jego milcz�cym przyzwoleniu. Meredith nie wiedzia�a nawet, czy kiedykolwiek oczyszczono j� z tych zarzut�w. Cyrus by� przekonany o jej winie. I to by�o najgorsze. Nosi�a pod sercem syna Cyrusa � dziecko, kt�re bezgranicznie pokocha�a. Cyrus wykorzysta� j�. O�wiadczy� si�, lecz p�niej dowiedzia�a si�, �e chcia� jedynie, aby poczu�a si� szcz�liwa w ich dotychczasowym zwi�zku. �Czy kocham?" � wycedzi� swoim niskim g�osem. �Seks jest przyjemny, a czeg� innego mam pragn�� od nie�mia�ej, porywczej nastolatki?" Powiedzia� to w obecno�ci swej zjadliwej matki i w Meredith co� si� za�ama�o ze wstydu. Przypomnia�a sobie, �e rzuci�a si� do ucieczki, zalana �zami. Musia�a stamt�d uciec. Cioteczna babka Mary kupi�a jej bilet na autobus. Wyjecha�a z miasta. Po cichu, w poha�bieniu, ze wspomnieniem zjadliwego u�mieszku Myrny Harden... � Mog�aby� wycofa� ofert� � zaproponowa� Don z wahaniem. � Jest wiele innych sp�ek posiadaj�cych z�o�a minera��w. � Ale nie w po�udniowo-wschodniej Montanie � odpar�a, wpatruj�c si� w niego �agodnymi szarymi oczami. � A Harden Properties dysponuje dzier�awami, kt�re zagradzaj� nam drog�. Nie mo�emy zdoby� dzier�aw dla siebie na tym terenie. Odwr�ci�a si� z u�miechem. Owal jej twarzy i delikatno�� cery podkre�la�a elegancka blond fryzura. W wygl�dzie Meredith by�o co� kr�lewskiego. Porusza�a si� z wdzi�kiem i tchn�a pewno�ci� siebie. Zawdzi�cza�a to Henry'emu Tennisonowi, kt�ry przed �mierci� przekaza� jej nie tylko ster kontroli nad swoim imperium, ale wynajmowa� dla niej nauczycieli dobrych manier, towarzyskiego obycia, finans�w i przedsi�biorczo�ci. By�a piln�, ch�tn� uczennic� i mia�a umys� ch�onny jak g�bka. � On b�dzie walczy� � uparcie o�wiadczy� szczup�y, �ysiej�cy m�czyzna. U�miechn�a si�, bo Don bardzo przypomina� Henry'ego szczeg�lnym uk�adem ust. By� o dziesi�� lat m�odszy od Henry'ego i o dziesi�� lat starszy od Meredith. Dobry biznesmen, to musia�a mu przyzna�. Don by� jednak z natury konserwatyst�, a Meredith mia�a napastliw� dusz�. Nieraz ju� �cierali si� w dyskusjach nad polityk� firmy. Interesy krajowe stanowi�y domen� Meredith i Don bynajmniej nie zamierza� jej poucza� w tym wzgl�dzie. Czyta�a to w jego spokojnym spojrzeniu. � Niech walczy, Don � odrzek�a. � B�dzie mia� co� do roboty w czasie, gdy ja zajm� si� jego firm�. � Powinna� odpocz�� � westchn��. � Blake doszed� do siebie, a ty wci�� jeszcze nie wydobrza�a�. � Przedszkolaka na og� nie uchroni si� przed gryp� � zauwa�y�a. � Nie spodziewa�am si�, �e to przejdzie w zapalenie p�uc. A poza tym ta oferta ma zasadnicze znaczenie dla moich plan�w rozwoju firmy. Bez wzgl�du na to, ile czasu i energii mi to zabierze. Musz� uzna� to za g��wny cel. Nie mog� zdradzi� wi�cej informacji, zanim nie postanowi�, co zrobi� z domem ciotki Mary. � Z tym nie powinno by� problem�w. Zostawi�a testament. A nawet gdyby go nie zostawi�a, to Henry zap�aci� za dom. � Nikt w Billings o tym nie wie � o�wiadczy�a. � Odwr�ci�a si� od okna, za�o�y�a r�ce pod kszta�tny, j�drny biust i w zamy�leniu przygryza�a doln� war g�. � Pisywa�am do niej i nawet odwiedzi�a mnie tu taj kilka razy. Ale ja nie by�am w Billings, odk�d... � urwa�a. � Od osiemnastego roku �ycia � doko�czy�a. Ale on wiedzia�. � To ju� sze�� lat. Prawie siedem � odezwa� si� �agodnie. �Czas potrafi uleczy� rany. Jej oczy pociemnia�y. � Doprawdy? S�dzisz, �e sze�� czy cho�by nawet sze��dziesi�t lat wystarczy, abym zapomnia�a, co mi zrobili Hardenowie? � Odwr�ci�a si� do niego. � Zemsta nie przystoi inteligentnemu cz�owiekowi. Henry wpaja� mi t� zasad�, lecz nic nie poradz� wobec tego, co czuj�. Oskar�yli mnie o przest�pstwa, kt�rych nigdy nie pope�ni�am. Wygnali mnie z Billings zha�bion�, ci�arn�. � Zamkn�a oczy i zadr�a�a. � Omal nie utraci�am dziecka. Gdybym nie trafi�a na Henry'ego... � Zwariowa� na punkcie Blake'a i ciebie. � Don wyszczerzy� z�by w u�miechu. � Nigdy nie widzia�em tak szcz�liwego m�czyzny. Niewiarygodne, �e doprowadzi� do tego zwyk�y przypadek. Trzy lata �ycia to dla cz�owieka niezbyt d�ugi okres, aby zyska� i straci� to, co dla niego najwa�niejsze. � By� dla mnie dobry � powiedzia�a, u�miechaj�c si� do gorzkich, a zarazem s�odkich wspomnie�. � Wszyscy my�leli, �e po�lubi�am go, bo by� bogaty. By� o wiele starszy ode mnie, prawie o dwadzie�cia lat. Nikt jednak nie wie, �e nie wspomina� mi s�owem o ca�ym swoim bogactwie, zanim nie poprosi� mnie o r�k�. � Potrz�sn�a g�ow�. � Kiedy dotar�o do mnie, jaki jest bogaty, chcia�am ociec. To wszystko � wskaza�a ruchem r�ki na wytworne wn�trze, pe�ne bezcennych antyk�w � minie przera�a�o. � I dlatego nie wyjawi� ci prawdy a� do momentu, gdy by�o ju� za p�no na ucieczk� � zaduma� si� Don. � Ca�e �ycie sp�dzi� na zbijaniu maj�tku i na pracy dla korporacji. Zanim si� zjawi�a�, nawet nie wiedzia�, �e pragnie mie� rodzin�. � No i dosta� j� jak na tacy � westchn�a. � Tak chcia�am da� mu dziecko... � Odwr�ci�a si�. Rozpami�tywanie przesz�o�ci nie prowadzi�o do niczego dobrego. � Musz� jecha� do Billings. Chc�, �eby� zagl�da� do Blake'a i pana Smitha codziennie, albo przynajmniej co drugi dzie�. Tak si� o nich obu niepokoj� po tej pr�bie porwania. � Nie chcesz wzi�� ze sob� pana Smitha? � spyta� z nadziej� w g�osie. � Przecie� tam s� Indianie. Nied�wiedzie grizzly. Lwy g�rskie. Postrzeleni kierow cy z plemienia Winnebago.. Roze�mia�a si�. � Pan Smith jest wart tyle z�ota, ile wa�y i b�dzie �wietnie pilnowa� Blake'a. Nie musisz si� z nim zbyt cz�sto kontaktowa�, skoro nie masz na to ochoty. Nie wygl�da� na przekonanego. � Blake go kocha � przypomnia�a. � Blake jest ma�y i nie zdaje sobie sprawy, �e ma do czynienia z niebezpiecznym m�czyzn�, Meredith. Wiem, �e Smith jest na wag� z�ota, ale czy ty rozumiesz, �e poszukuje go policja?... � Tylko policja tego pa�stwa z po�udnia Afryki � stwierdzi�a. � I to by�o dawno temu. Pan Smith ma czterdzie�ci pi�� lat i przeszed� do naszej firmy z CIA. � Jeste� pewna, �e nie z KGB? � Uni�s� r�ce. � W porz�dku. Postaram si� mie� na wszystko oko. Ale na twoim miejscu nie zbli�a�bym si� do tego jego zwierzaka. � Tiny mieszka w akwarium � zaoponowa�a. � Jest oswojona i bardzo przyjazna. � To wielka iguana � Skrzywi� si�. � Iguany s� ro�lino�erne, a poza tym ona wcale nie nale�y do najwi�kszych okaz�w. Przynajmniej na razie. I t�skni za Dano. � Ten samiec mia� pi�� st�p d�ugo�ci! A Smith go g�aska�! S�dz�, �e Dano zjad� mojego psa w dniu, kiedy odwiedzili�cie mnie z Blakiem, a on przyprowadzi� to ohydztwo. � Tw�j pies po prostu uciek�. Iguany nie jadaj� ps�w. � I oto ro�nie nast�pca� j�kn��. � M�g�by chocia� gdzie� schowa� to zwierz�, kiedy przyjd�. � Poprosz� go o to. Chodzi przecie� o kilka tygodni. Musz� obejrze� dobytek pozostawiony przez cioci� Mary i znale�� spos�b na zdobycie dzier�aw od Harden�w. Najpierw przeprowadz� rekonesans � wyja�ni�a. � Chc� zobaczy�, jak si� teraz powodzi Hardenom. � Pociemnia�a na twarzy. � Chc� zobaczy�, jak jemu si� powodzi. � On zapewne orientuje si� ju�, kim jeste�, wi�c b�d� ostro�na. � On nic nie wie � odpar�a. � Upewni�am si�. Henry od samego pocz�tku bardzo mnie chroni� i nigdy nie opowiada� o mnie nikomu. A poniewa� zawsze nazywa� mnie �Kip", istnieje bardzo ma�e prawdopodobie�stwo, �e Cyrus Harden domy�la si� jakiegokolwiek zwi�zku mi�dzy mn� a Tennison International. Istniej� dla niego wy��cznie jako Meredith Ashe. Je�li zostawi� tu mojego Rollsa i diamenty, nie dowie si�, kim jestem. Co wi�cej � doda�a zim- nym tonem � jego matka te� si� nie dowie. � Nigdy nie my�la�em o Cyrusie Hardenie jako maminsynku � zastanowi� si� Don. � Bo te� nie zalicza si� on do maminsynk�w. Ale jego mama to �wietny gracz. Ona wykonuje zawsze pierwszy ruch. Mia�am osiemna�cie lat i by�am bez szans w starciu z jej przebieg�o�ci�. Pozby�a si� mnie �miesznie �atwo. Teraz kolej na m�j ruch. Chc� Harden Properties i dostan� to, czego chc�. Otworzy� usta, by j� ostrzec, ale w mgnieniu oka zrezygnowa� z udzielania przestr�g. Meredith zna�a Cyrusa Hardena jako m�czyzn�, a nawet jako kochanka, nie wiedzia�a jednak, jaki biznesmen kryje si� w jego muskularnej sylwetce. Je�li zacznie wprowadza� w �ycie plan przej�cia dzier�aw, b�dzie zdana tylko na siebie. Wielu ju� przymierza�o si� do walki z Hardenem i ponios�o tego koszty. Nawet na tle bezwzgl�dnych ludzi interesu wydawa� si� niebezpiecznym przeciwnikiem. Par� razy dosz�o do konfliktu mi�dzy nim a Henrym. Harden przypuszczalnie nie wiedzia�, dlaczego Tennison tak go nienawidzi, dlaczego z rozmys�em pr�buj� miesza� mu szyki. Wszyscy prze�yli szok, kiedy Henry zosta� zaproszony do zaj�cia miejsca w radzie dyrektor�w Harden Properties. Harden uczy- ni� ten krok, aby mie� oko na interesy Tennisona, z drugiej strony jednak Henry te� m�g� czerpa� z tego korzy�ci, przyj�� wi�c propozycj�. Oczywi�cie, na zebrania chodzi� Don, za� o Meredith nigdy nie wspomniano. � Nie wierzysz, �e mog� tego dokona�, prawda? � spyta�a, mru��c oczy. � Nie wierz� � odrzek� szczerze. � To jest firma rodzinna. On ma czterdzie�ci procent udzia��w, a jego matka pi��. To znaczy, �e musisz zdoby� dziesi�� procent nale��ce do jego stryjecznego dziadka, do tego pi�tna�cie procent nale��ce do dyrektor�w oraz pozosta�� cz�� b�d�c� w gestii drobnych udzia�owc�w. Nie s�dz�, �e ktokolwiek z nich odwa�y si� wyst�pi� przeciwko Cyrusowi, niezale�nie od spodziewanych zysk�w. � Zanim odb�dzie si� najbli�sze zebranie zarz�du, zamierzam zdoby� pe�nomocnictwa � o�wiadczy�a twardo. � A pan Harden b�dzie mocno zdziwiony, kiedy zjawi� si� w sali posiedze� razem z tob�. � Uwa�aj tylko, �eby� sama si� nie zdziwi�a � ostrzeg�. � Nie lekcewa� go. Henry nigdy tego nie robi�. � Och, bynajmniej nie zamierzam. � Przeci�gn�a si� leniwie. � Co imamy w terminarzu na dzi�? Musz� zrobi� troch� zakup�w. � Wskaza�a sw�j kosztowny str�j. � Mia�a Meredith Ashe nie mog�aby sobie na co� takiego pozwoli�. Nie chc�, �eby ktokolwiek zorientowa� si�, jak mi si� powodzi. � Kto raz oszustwa zacznie tka� sie�, ten b�dzie snu� j� po dni swoich kres � zacytowa� Don cierpko. � A gdzie diabe� nie mo�e, tam bab� po�le! � odci�a si� energicznie. � Nie martw si�, Don. Wiem, co robi�. Wzruszy� ramionami. � Mam nadziej�. Przygn�biony ton g�osu Dona prze�ladowa� Meredith przez ca�y dzie�. Kiedy wieczorem pakowa�a nowe ubrania do podniszczonej walizki, po�yczonej od pana Smitha, Blake wyci�gn�� si� na jej i�cie kr�lewskim �o�u w domu w Lincoln Park i zmarszczy� brwi. � Dlaczego musisz wyjecha�? � j�cza� z bardzo smutn� min�. � Wci�� wyje�d�asz. Nigdy ci� tu nie m�. Ogarn�o j� bolesne poczucie winy. Jej syn mi�� racj�. Nie,mog�a jednak teraz dawa� upustu uczuciom. A Blake potrafi� by� nieust�pliwy, zupe�nie jak ona sama. � No c�, interesy, kochanie � odpar�a z u�miechem. Patrzy�a na dziecko z mi�o�ci�. Blake nie by� podobny do niej. Ca�y ojciec. Ciemne w�osy, g��boko osadzone br�zowe oczy, oliwkowa cera. Pomy�la�a, �e b�dzie wysoki jak Cyrus. Cyrus. Meredith westchn�a ci�ko i odwr�ci�a si�. Tak go kocha�a. Z ca�ej duszy. Zabra� jej niewinno�� i serce, a w zamian da� smutek i wstyd. Jego matka odegra�a swoj� rol�, niszcz�c pi�kny romans. Bogiem a prawd�, on zawsze czu� si� winny wobec niej. Mo�e czu�by si� nawet bardziej winny, gdyby wiedzia�, �e ma tylko osiemna�cie lat. On mia� dwadzie�cia osiem. Ok�ama�a go twierdz�c, �e ma dwadzie�cia. Powiedzia� raz, �e czuje si�, jak gdyby porwa� male�k� dziewczynk� prosto z ko�yski. Ale nie udawa� nami�tno�ci, a wr�cz wstydzi� si� swych niepohamowanych reakcji. My�la�a czasem, �e nienawidzi jej za to, �e uczyni�a go s�abym. Jego matka znienawidzi�a j� ot tak, po prostu. Fakt, �e Meredith mieszka z cioteczn� babk� i dziadkiem w rezerwacie Indian Crow i �e jej dziadek cieszy si� szacunkiem swego plemienia, mia� dla pani Myrny Gragner Harden posmak skandalu. Myrna nale�a�a do miejscowej �mietanki towarzyskiej i nie ukrywa�a swej snobistycznej natury. Oto jej syn �mia� chodzi� z wnuczk� w�asnego pracownika! Nie mog�a si� z tym pogodzi�, tym bardziej �e upatrzy�a ju� dla niego �on�, niejak� Lois Newly, debiutuj�c� jako lokalny przedsi�biorca, a pochodz�c� ze stanu Alberta w Kanadzie i szczyc�c� si� wspania�ym angielskim rodowodem. Myrna nie zada�a sobie nawet trudu, aby spyta� Meredith, czy jest Indiank�; uwa�a�a to za oczywiste, podczas gdy Meredith by�a tylko dalek� powinowat� Krocz�cego Kruka. Przodkowie Cyrusa mieli ciemn� karnacj�. Myrna przysi�ga�a, �e byli Francuzami, lecz Meredith us�ysza�a raz od kogo�, �e w �y�ach przodk�w ojca Cyrusa p�yn�a czysta krew Siuks�w. Wielu ludzi z R�wnin mia�o takie mieszane pochodzenie, rzadko jednak afi- szowali si� ze swymi uprzedzeniami czy pretensjami, tak jak Myrna Harden. Pewnego dnia Blake'owi Garrettowi Tennisonowi trzeba b�dzie powiedzie� prawd� o jego ojcu. Meredith my�la�a o tym ze smutkiem. Wcale jej si� ta perspektywa nie podoba�a. Na razie ch�opiec uwa�a�, �e jego prawdziwym ojcem by� wysoki, jasnow�osy m�czyzna, kt�ry lubi� si� �mia� i zasypywa� go prezentami. I w pewnym sensie Blake mia� racj�. Henry rozpieszcza� Meredith do granic mo�liwo�ci. Chodzi� z ni� na wyk�ady w LaMaze, interesowa� si� przebiegiem ci��y, jak gdyby sam j� spowodowa� i dba�, by dziewczynie niczego nie brakowa�o po urodzeniu dziecka. Zosta� z ni� na czas rozwi�zania i zap�aka�, gdy podano mu noworodka. Tak, Henry naprawd� pod wieloma wzgl�dami by� ojcem Blake'a. Zas�u�y� na to miano. Zastanawia�a si� czasem, dlaczego Cyrus nigdy nie bra� pod uwag� mo�liwo�ci, �e Meredith zasz�a w ci��� podczas ich kr�tkotrwa�ego romansu. Prawdopodobnie jego kobiety zawsze stosowa�y pigu�ki, bo nigdy nie pyta� o to Meredith. A przecie� nie pyta� nie dlatego, �e nie mia� okazji. �ni�a czasem o nim i o rozkoszy, jak� nauczy� j� odczuwa�. Nigdy jednak nie opowiada�a o swoich snach Henry'emu ani nie por�wnywa�a go z Cyrusem. To nie by�oby uczciwe. Henry by� delikatnym, wprawnym kochankiem, lecz nigdy nie porwa� jej do owej nieziemskiej krainy mi�o�ci, do kt�rej z tak� �atwo�ci� prowadzi� j� Cyrus. Blake przytuli� pluszowego krokodyla. � Prawda, �e aligator Barry jest �liczny? � spyta�. � Pan Smith pozwoli� mi pog�aska� Tiny. On m�wi, mamo, �e powinna� mi pozwoli� hodowa� w domu iguan�. Iguany s� milutkie. Roze�mia�a si�, s�ysz�c, jak powa�nie peroruje Blake. Mia� prawie sze�� lat i dziwaczny zas�b s��w. Za rok p�jdzie do szko�y. Na razie codziennie do pierwszej przebywa� w prywatnym przedszkolu. Szybko si� uczy�. Meredith wiedzia�a, �e Cyrus nie o�eni� si�. Zaduma�a si� przez chwilk�. Co powiedzia�aby Myrna Harden na to, �e ma wnuka? Chyba nie zapa�a�aby mi�o�ci� do dziecka Meredith. Pojawienie si� wnuka zniszczy�oby obraz m�odziutkiej Meredith, jaki stworzy�a sobie Myrna. � Mog� mie� iguan�? � doprasza� si� Blake. � Mo�esz g�aska� Tiny, kiedy pan Smith ci pozwoli. � Czy pan Smith nie ma imienia? � spyta�, marszcz�c brwi. Za�mia�a si�. � Nikt nie ma odwagi go o to zapyta� � szepn�a. Zawt�rowa� jej beztroskim, rozkosznym �miechem. Zastanawia�a si�, czy ona sama by�a kiedykolwiek tak szcz�liwa, cho�by w dzieci�stwie. Przedwczesna �mier� rodzic�w pozostawi�a w niej na zawsze �lad. Bogu dzi�ki, mia�a cioci� Mary i wujka Krocz�cego Kruka, kt�rzy si� ni� zaj�li. Oni na pewno j� kochali, ale czy kto� jeszcze? Blake westchn��. � Chcia�bym pojecha� z tob�. � Ju� nied�ugo � obieca�a. � Zabior� ci� do rezerwatu Indian Crow i poznasz kilku swoich kuzyn�w. � Prawdziwych Indian? � Prawdziwych Indian. Chc�, �eby� by� dumny ze swego pochodzenia, Blake � powiedzia�a powa�nie, cho� z u�miechem na ustach. � Jeden z twoich dalekich krewnych zosta� wys�any przez genera�a Custera na zwiady przed bitw� pod Little Bighorn. � Oho! � rozpromieni� si�. Zmarszczy� brwi. � Kim by� genera� Custer, mamo? � Niewa�ne. � Potrz�sn�a g�ow�. � Dowiesz si�, gdy b�dziesz starszy. A teraz musz� si� pakowa�. � Blake! Tubalny g�os zagrzmia� na pode�cie schod�w. � Jestem tutaj, panie Smith! � zawo�a� Blake. W hallu rozleg�y si� ci�kie kroki i w drzwiach pojawi� si� wysoki, zwalisty, �ysiej�cy m�czyzna. Pan Smith mia� na opalonym ramieniu wytatuowany znak oddzia��w Marines. Ubrany by� w bluz� koloru khaki i oliwkowobrunatny podkoszulek. Meredith nie zna�a brzydszego, a zarazem bardziej dobrodusznego m�czyzny. Musia� ju� mie� pod pi��dziesi�tk�, lecz nikt nie wiedzia�, ile lat ma dok�adnie. Legitymowa� si� nienagannym przebiegiem s�u�by i po sukcesach w CIA przeszed� do pracy dla Henry'ego Tennisona. Po �mierci Henry'ego Meredith po prostu odziedziczy�a go. Wydatny nos, zielone oczy, kwadratowa twarz � jednym s�owem: skarb. Udaremni� pr�b� porwania Blake'a. A kiedy towarzyszy� Meredith, nikt nie zak��ca� jej spokoju. Nie musia� prosi� o coroczn� pod- wy�k�; dostawa� j� automatycznie. W �yciu prywatnym Meredith zajmowa� miejsce zaraz po Blake'u. � Czas spa�, prosz� pana � powiedzia� Smith do Blake'a, zachowuj�c powag�. � W ty� zwrot! � Tak jest! � Zasalutowa� roze�miany Blake i podbieg� do wielkiego m�czyzny, �eby ten wzi�� go na barana. � Przygotuj� go do snu, Kip � oznajmi� Smith. Zmru�y� oczy. � Nie powinna� jecha�. Powinna� pole�e� jeszcze z tydzie�. � Nie b�j si� � odpar�a cicho i u�miechn�a si�. � Nic mi nie jest. Musz� zrobi� co� z dobytkiem cioci Mary, sam wiesz. I nadarza si� �wietna okazja poczynienia rekonesansu w szeregach naszych przeciwnik�w. � Czego? � spyta� Blake. � Niewa�ne � odrzek�a. Wspi�a si� na palce i poca�owa�a zar�owiony policzek synka. � Spij dobrze, m�j ch�opczyku. Zaraz przyjd� ci� u�o�y� do snu. � Pan Smith opowie mi o Wietnamie! � stwierdzi� podekscytowany Blake. Meredith skrzywi�a si�. Opowie�ci o wojnie w Wietnamie nie wydawa�y si� najodpowiedniejszymi bajkami na dobranoc, lecz nie mia�a serca psu� ch�opcu przyjemno�ci. � Chcia�bym zn�w us�ysze� histori� o w�u. Meredith spojrza�a na Blake'a ze zmarszczonymi brwiami. � O czym? � O w�u. Pan Smith uczy mnie wszystkiego o zwierz�tach i ro�linno�ci Wietnamu � wyja�ni�. Obla�a si� rumie�cem. Nie spodziewa�a si�, �e tak wygl�daj� te opowie�ci. Pan Smith spostrzeg� jej rumieniec i niemal si� u�miechn��. � G�upio ci teraz, co? � odezwa� si� z satysfakcj�. � Przyjemnie tak oskar�a� niewinnych ludzi? � Nie jeste� taki niewinny � odpar�a. � W paru sprawach jestem niewinny � podj�� dyskusj�. � Do nikogo nie strzela�em dwa razy. Podnios�a wzrok na sufit. � M�j osobisty goryl okaza� si� osob� �wi�t�. � Trzymaj tak dalej, a wr�c� na rz�dow� posad� � zapewni�. � Tam przynajmniej traktuj� ludzi przyzwoicie. � Za�o�� si�, �e nie kupi� ci pantofli z ko�lej sk�ry i luksusowego samochodu � o�wiadczy�a wynio�le. � C�, raczej nie. � Nie dadz� ci te� trzytygodniowego p�atnego urlopu, z op�aconym hotelem i carte blanche w ka�dej restauracji � ci�gn�a. � C�... � I nie u�cisn� ci� tak jak ja! � krzykn�� Blake i z ca�ej si�y obj�� pana Smitha za szyj�. Pan Smith zachichota� i odwzajemni� u�cisk. � Tu mnie masz � przyzna�. � Nikt w CIA mnie nie �ciska�. � Widzisz? � spyta�a zadowolona z siebie Meredith. � Nie masz odwrotu i nawet nie wiesz o tym. � Och, wiem � powiedzia�. � Chcia�em tylko zobaczy�, jak si� z�o�cisz. � Poczekaj no tylko! � Pogrozi�a mu palcem. � Pora na nas, Blake � oznajmi� pan Smith i z ch�opcem na r�kach skierowa� si� do drzwi. Meredith pohamowa�a u�miech i wr�ci�a do pakowania. Dwa dni p�niej przyjecha�a autobusem do Billings. Mog�a w�a�ciwie przylecie� samolotem, lecz fakt, �e by�oby j� na to sta�, wzbudzi�by podejrzenia. Autobus by� znacznie ta�szy, a poza tym dworzec znajdowa� si� tu� ko�o biura Harden Properties, sp�ki akcyjnej. Czeka�a na baga�. Mia�a rozpuszczone w�osy, d�insy, podkoszulek i spran� kurtk� drelichow�, a na nogach znoszone buty, w kt�rych zwykle wraca�a po pracy do domu. Nie zrobi�a makija�u. Bardzo przypomina�a wygl�dem dziewczyn� sprzed sze�ciu lat, kt�ra wyjecha�a autobusem z Billings. Teraz jednak kry�a inn� tajemnic� i nie zamierza�a zdradza� jej przedwcze�nie. W biurowcu przylegaj�cym do budynku dworca m�czyzna siedz�cy przy biurku zauwa�y� wysiadaj�cych pasa�er�w. Wsta� z obrotowego krzes�a i podszed� do okna. W pociemnia�ych oczach malowa� si� niepok�j. � Panie Harden? � O co chodzi, Millie? � spyta� nie odwracaj�c si�. � Dyktowa� pan list... Zmusi� si� do odwr�cenia g�owy. Z pewno�ci� nie, pomy�la�. To nie mog�a by� ona. Po tylu latach? Wiele razy zdarza�o si� ju�, �e widzia� w t�umie jej twarz, a kiedy podchodzi�, odkrywa� w�asny b��d. Tym razem jednak czu�, �e to Meredith. Serce zabi�o mu szalonym rytmem, tak jak kiedy�, gdy czu� jej blisko��. Po raz pierwszy od sze�ciu lat poczu�, �e �yje. Usiad� z takim impetem, �e nawet znaj�ca go od lat sekretarka spojrza�a zdumiona. Mia� trzydzie�ci cztery lata i wysok�, spr�yst� sylwetk�, lecz poci�g�a, mocno opalona twarz wydawa�a si� czasami starsza ni� jej w�a�ciciel. Wok� oczu pojawi�y si� bruzdy, a w bujnych w�osach srebrne nitki. Wygl�da� bardzo elegancko jak na cz�owieka zajmuj�cego si� kupnem i sprzeda�� ziemi, kt�ry w dodatku ma w�asne ranczo i wiele czasu po�wi�ca koniom i byd�u. � Od�� list � poleci� gwa�townie. � Znajd� adres Mary Kruk. Jej m�� nale�a� do plemienia Crow. John Krocz�cy Kruk, ale w ksi��ce telefonicznej b�dzie pod Kruk. Przeprowadzili si� do miasta dwa lub trzy lata temu. � Dobrze, prosz� pana. � I Millie wysz�a poszuka� adresu. Cyrus siedzia� czytaj�c nowe umowy i opinie, jednego z dyrektor�w na temat kilku dzier�aw przeznaczonych do bada� geologicznych. Odm�wi� w�a�nie ich przekazania na rzecz Tennison International. Wpatrywa� si� w dokumenty, lecz przed oczami mia� wci�� wspomnienia, wspomnienia sprzed sze�ciu lat o kobiecie, kt�ra go zdradzi�a i wyjecha�a z miasta w aurze podejrze�. � Prosz� pana, znalaz�am nekrolog. � Mille pokaza�a mu miejscow� gazet�. � Zauwa�y�am go ju� w zesz�ym tygodniu i mia�am zamiar panu powiedzie�. No wie pan, przypomnia�am sobie t� dziewczyn�, Ashe, zamieszan� przed sze�ciu laty w jak�� kradzie�. W�osy zje�y�y mu si� na g�owie. � Nigdy jej tego nie udowodniono � sprostowa�. Millie unios�a brwi, szukaj�c wspomnianego nekrologu i nie us�ysza�a jego s��w. � O, tutaj. Pani Mary Kruk i wydrukowany adres. Pochowano j� dwa dni temu. Nie wymieniono �adnych cz�onk�w rodziny. Przypuszczam, �e w redakcji nie wiedziano nawet o pannie Ashe... � Daj mi to. � Wzi�� gazet� i zag��bi� si� w tek�cie. Mary nie �y�a. Pami�ta� j� jeszcze z rezerwatu, gdzie mieszka�a z Krocz�cym Krukiem a� do �mierci starego cz�owieka, przed dwoma laty. Mary przeprowadzi�a si� do miasta. B�g jeden wie, sk�d by�o sta� j� na dom, skoro �y�a z zapomogi. Cyrus nie widzia� tego domu, ale wiedzia� o nim. Pewnego dnia spotka� Mary w Billings i spyta� j� szorstko o Meredith, lecz staruszka nic mu nie powiedzia�a. Wyra�nie co� ukrywa�a. By�a nawet lekko przestraszona. Skrzywi� si� na wspomnienie swych rozpaczliwych pyta� o Meredith. A staruszka po prostu uciek�a. Nie poszed� za ni�, chocia� czu� tak� pokus�. Potem zda� sobie spraw�, �e nic by nie osi�gn��. Tylko przestraszy�by biedn� kobiet�. A poza tym przesz�o�� by�a zamkni�tym rozdzia�em. Meredith wysz�a chyba za m�� i ma ju� gromadk� dzieci. Wspomnienia sprawi�y mu b�l. Westchn�� z gniewem. C�, przecie� mog�a wr�ci�. M�g� j� przed chwil� zobaczy�. Mary zmar�a i kto� musia� zaj�� si� jej sprawami. A Meredith by�a jej najbli�sz� krewn�. Opad� na oparcie krzes�a z nachmurzon� min�. Meredith by�a tu. Na pewno. Nie wiedzia�, czy martwi si�, czy te� cieszy z tego powodu. Wiedzia� tylko, �e porz�dek jego �ycia zosta� zburzony. Rozdzia� 2 Patrz�c na podje�d�aj�cy autobus miejski Meredith pomy�la�a, �e nie mo�e oczekiwa�, i� Cyrus wybiegnie z biura na jej widok. Przecie� m�g� w�a�nie wyjecha� z miasta. Z do�wiadcze� Henry'ego i w�asnych wiedzia�a, �e prowadzenie interes�w wymaga nieustannych wyjazd�w na spotkania i konferencje. Natrafienie na obiekt m�odzie�czego po��dania tu, zaraz, na ulicy, graniczy�oby z cudem. Wsiad�a do autobusu i po paru minutach znalaz�a si� ko�o Rimrocks. Domek ciotki sta� przycupni�ty w zau�ku, ukryty w�r�d wysokich topoli. Z tym domem, Bogu dzi�ki, nie ��czy�a �adnych wspomnie�. Za czas�w Meredith jej cioteczna babka, Mary, mieszka�a w rezerwacie w chatce male�kiej jak pude�ko zapa�ek. Kiedy chodzi�a z Cyrusem, gnie�dzili si� w przybud�wce, kt�r� Cyrus wynajmowa� w Sheraton, najwy�szym budynku w mie�cie. Na samo wspomnienie przygryz�a wargi. Mo�e wracaj�c tutaj pope�ni�a b��d? W mie�cie, w kt�rym sp�dzi�a najwcze�niejsz� m�odo��, wspomnienia bola�y jeszcze bardziej. Otworzy�a drzwi kluczem, kt�ry przys�a� jej pan Hammer, agent obrotu nieruchomo�ciami. W po�udniowo-wschodniej Montanie wrzesie� by� ch�odny, a opady �niegu za pasem. Mia�a nadziej�, �e wyjedzie, zanim dopadn� j� �nie�yce. W domu by�o zimno, lecz na szcz�cie Hammer pami�ta� o pod��czeniu gazu i elektryczno�ci. W kuchence pali�o si� �wiate�ko kontrolne. Hammer pami�ta� r�wnie� o tym, by zaopatrzy� kuchni�. Go�cinno��, typowa dla mieszka�c�w Montany, pomy�la�a z u�miechem. Ludzie dbaj� tu o siebie nawzajem. Wszyscy s� �yczliwi i serdeczni, nawet dla turyst�w. Wodzi�a wzrokiem po starych, lecz bardzo praktycznych meblach, imitacjach sprz�t�w z czas�w Ameryki kolonialnej. Jej cioteczna babka lubi�a ten styl. Zachowa�a te� wiele cennych przedmiot�w nale��cych do m�a. Tarcza odp�dzaj�ca choroby i torba, z kt�r� tak dumnie si� obnosi�, wisia�y na �cianie, obok misternie rze�bionej fajki oraz �uku ze strza�ami � prezentu wykonanego dla m�odego Kruka w�asnor�cznie przez jego dziadka. W szufladzie stolika spoczywa�y woreczki z surowej sk�ry, wype�nione tajemniczymi drobiazgami. Drug� �cian� zdobi�a du�a mandala, za� na pozosta�ych rozpo�ciera�y si� starannie posegregowane sk�ry i r�cznie tkane zas�ony. Pozosta�� po- wierzchni� zajmowa�y zwi�d�e ro�liny doniczkowe, najwi�kszy skarb ciotki Mary. Zmarnia�y bez wody po jej �mierci i nie by�o ju� dla nich ratunku... Ocala� jeden filodendron. Meredith zanios�a go do kuchni, podla�a i postawi�a ostro�nie na blacie. Kiedy zauwa�y�a na �cianie aparat telefoniczny, poczu�a ulg�. Bardzo potrzebowa�a telefonu, a tak�e telefaksu i komputera z wewn�trznym modemem. Smith m�g� dostarczy� niezb�dne urz�dzenia, a Meredith urz�dzi�aby sobie gabinet w bibliotece Mary. Po- mieszczenie mia�o drzwi zamykane na klucz, co ustrzeg�oby j� przed w�cibskimi oczami Harden�w, gdyby okazali si� a� tak ciekawscy. Dla Meredith nie by�o wa�ne, ile czasu zajmie przeprowadzenie jej planu. Dzier�awy teren�w bogatych w z�o�a mineralne stanowi�y temat, kt�remu po�wi�ci�a si� teraz bez reszty. Od powodzenia w tej materii zale�a� dalszy rozw�j jej firmy w kraju. Musia�a pro- wadzi� teraz interesy za po�rednictwem Dona i przez telefon, maj�c nadziej� na rych�y sukces przedsi�wzi�cia. Najbardziej brakowa�o jej Blake'a. Ch�opiec stawa� si� niesamowicie ruchliwy i niespokojny. Styl �ycia matki wp�ywa� na jego zachowanie w wi�kszym stop-niu, ni� s�dzi�a. Interesy wkracza�y w ich �ycie rodzinne na ka�dym kroku. Nawet wsp�lne posi�ki by�y przerywane przez pilne telefony. I dziecko, i ona znale�li si� na skraju wytrzyma�o�ci. Mo�e zdo�a wykorzysta� roz��k� na za�atwienie wszystkich spraw, tak aby po powrocie do domu po�wi�ci� wi�cej czasu Blake'owi? Zaparzy�a dzbanek kawy i z u�miechem podziwia�a schludn� kuchni�, ��te �ciany, bia�e firaneczki, d�bowe melbie. Ciotka Miary nie chcia�a pozwoli�, �eby Meredith i Henry kupili i umeblowali dla niej dom, lecz wreszcie da�a si� przekona�. Mimo i� w rezerwacie zostali jej przyjaciele i kuzyni, tu te� mia�a przyjaci�k�, pann� Mable, kt�ra zaofiarowa�a swoj� opiek� nad Mary. Zmar�a zaledwie kilka tygodni wcze�niej ni� jej podopieczna. Mo�e spotka�y si� gdzie� na tamtym �wiecie i plotkuj� sobie teraz na niebia�skiej werandzie, wymieniaj� wzory szyde�kowych ko- ronek? Meredith lubi�a czasem �artobliwie pofantazjowa�. Palce jej �cierp�y i omal tnie wyla�a kawy. W saloniku wsz�dzie le�a�y szyde�kowe serwetki cioci Mary; kunsztowne sploty kolorowych nici. U�ywanie ich by�oby �wi�tokradztwem i Meredith nie zamierza�a ich sprzeda�, chocia� ca�y dom mia� przecie� kiedy� zmieni� w�a�ciciela. Chcia�a zabra� par� rzeczy na pami�tk�: serwetki i pikowane ko�dry oraz, dla Blake'a, to, co zosta�o po Krocz�cym Kruku. Kiedy przypatrywa�a si� przepi�knym ozdobnym sk�rzanym woreczkom wyj�tym z szuflady, przypomina�a sobie czasy, gdy siadywa�a na kolanach dziadka i s�ucha�a opowie�ci o �yciu Indian w dawnych latach, o ich ulubionych najazdach na obozowiska wrogich plemion Czejen�w i Siuks�w, o krwawych odwetach. Wiadomo�ci o Indianach, kt�re wynios�a z kina i z ksi��ek, wydawa�y si� zupe�nie nie przystawa� do rzeczywisto�ci. Ze wszystkich nauk dziadka najlepiej zapa- mi�ta�a opowie�ci o cechach ludzi z plemienia Crow � o ich naturalnej sk�onno�ci do dawania i dzielenia si� ca�ym dobytkiem. Naprawd� nie wiedzieli, co to egoizm. Nawet religia Crow akcentowa�a bratersk� mi�o�� i konieczno�� wspomagania tych, kt�rzy mieli mniej szcz�cia w zdobywaniu d�br doczesnych. W ich obozowiskach nikt nigdy nie chodzi� g�odny i nikomu nie by�o zimno. Nawet wrog�w karmiono, obdarowywano i puszczano wolno, je�li tylko obiecali, �e nie zaczn� nowej wojny z plemieniem Crow. Nie atakowano nieprzyjaci� przychodz�cych do obozu Crow bez broni i w pokojowych zamiarach; podziwiano za to ich odwag�. Odwaga... Meredith pi�a kaw� ma�ymi �ykami. Potrzebowa�a du�o odwagi. Stan�a jej przed oczami twarz Myrny Harden. A� zadr�a�a. A przecie� nie mia�a ju� osiemnastu lat, nie by�a te� uboga. Mia�a dwadzie�cia cztery, prawie dwadzie�cia pi�� lat i by�a bogata. O wiele bogatsza ni� Hardenowie. Powinna ca�y czas pami�ta�, �e sta�a si� im r�wna i pod wzgl�dem pozycji spo�ecznej, i sytuacji finansowej. Zatrzyma�a wzrok na sakiewce z �lekarstwami" Krocz�cego Kruka. Zawiera�a mi�dzy innymi kinnikinnick � wi�rki brzozowe u�ywane jako tyto�, sza�wi�, troch� sypkiej szarej ziemi z pola bitwy przeciwko armii genera�a Custera, jaki� czerwony kamyk, czerwone pi�ro jastrz�bia oraz z�b �osia. Pewnego razu Meredith potajemnie otworzy�a sakiewk� i zajrza�a do �rodka. Potem spyta�a dziadka o zawarto��, lecz wyja�ni� tylko, �e trzyma tam swoje prywatne �lekarstwo", chroni�ce go przed z�em, wrogami i chorob�. Zaduma�a si� nad ironi� losu. Ludzie z jej �rodowiska uwa�ali, �e to pieni�dze i w�adza s� kluczem do �atwiejszego �ycia. Krocz�cy Kruk nigdy nie dba� o pieni�dze i cenne przedmioty. By� zadowolony z pracy jako stra�nik w firmie Harden Properties i nale�a� do najszcz�liwszych ludzi, jakich Meredith spotka�a w �yciu. � Wasicun � powiedzia�a cicho do siebie. W j�zyku Siuks�w oznacza�o to bia�ych, a dos�ownie: �ludzi, kt�rych nie mo�na si� pozby�". Roz�mieszy�a j� trafno�� okre�lenia. W narzeczu Crow biali to mahistasheeda, a dos�ownie � ���toocy". By� mo�e pierwszy ujrzany przez nich bia�y cz�owiek by� chory na ��taczk�. O sobie samych Indianie Crow m�wili Absaroka, czyli �ludzie czcz�cy ptaki o ogonach jak widelce". Meredith jako dziewczynka uwielbia�a olbrzymie kruki �yj�ce w Montanie. Mo�e przodkowie Indian Crow oddawali im cze��? Wypi�a kaw� i zanios�a walizk� do schludnie urz�dzonej sypialni, przeznaczonej dla go�ci. Meredith jeszcze nigdy tu nie spa�a. Zbyt ba�a si� spotkania z Hardenami, aby odwiedzi� wcze�niej Billings. Rozlokowawszy si�, pojecha�a autobusem par� przecznic dalej, do niewielkiego sklepu i kupi�a ca�� torb� �ywno�ci. Od lat nie zajmowa�a si� takimi rzeczami. W swoim domu w Lincoln Park mia�a pokoj�wki i osob� do prowadzenia domu. Umia�a gotowa�, lecz rzadko mia�a ku temu okazj�. U�miechn�a si� na my�l o w�asnych wadach. Ciotka Mary lubi�a �aja� j� za brak talent�w �domowych". Postanowi�a wr�ci� piechot�. Mijaj�c olbrzymi park miejski westchn�a, rozkoszuj�c si� jego pi�knem. Strzeliste topole tworzy�y zielony baldachim nad trawnikami.. Latem odbywa�y si� tu koncerty symfoniczne. Jedzono pyszne lody. Wci�� si� co� dzia�o. Billings to du�e miasto z dobrze rozplanowanymi szerokimi ulicami i wielkimi obszarami wolnej przestrzeni. Miasto rozpo�ciera si� mi�dzy Rimrocks a rzek� Yellowstone i przecina je g�sta sie� linii kolejowych. Okolica �yje z rolnictwa i wydobycia bogactw mineralnych. Co krok � rafineria. Na rozleg�ych ranczach � uprawia si� pszenic� i buraki cukrowe. Od zachodu strzeg� Billings G�ry Skaliste, od po�udniowego wschodu � g�ry Big Horn i Pryor. Wzg�rza na wschodnich kra�cach miasta opadaj� �agodnymi zboczami ku r�wninom; tu i �wdzie na horyzoncie wida� lekko pofa�dowane tereny. Meredith uwielbia�a wielkie przestrzenie za miastem, wolne od budowli z betonu i stali. W stanie Montana odleg�o�ci rz�du stu mil uwa�ano za drobnostk�. Kiedy dosz�a do uliczki, gdzie sta� dom ciotki Mary, zacisn�a kurczowo palce na torbie z zakupami. Dziwne, pomy�la�a. Przedtem nie parkowa� tu na chodniku szary l�ni�cy jaguar. Mo�e przyjecha� do niej agent nieruchomo�ci? Szukaj�c klucza w kieszeni d�ins�w, nie zauwa�y�a cienia postaci stoj�cej na ganku. Wesz�a na schody i zamar�a. Jej serce za�omota�o i nagle zamar�o. Cyrus Granger Harden dor�wnywa� wzrostem panu Smithowi, lecz na tym podobie�stwo mi�dzy nimi si� ko�czy�o. Cyrus mia� ciemn� cer� i sprawia� gro�ne wra�enie nawet w jednym ze swoich kosztownych szarych garnitur�w z kamizelk�. Wyszed� z cienia. Mimo sze�ciu lat b�lu i urazy Meredith poczu�a przyp�yw ciep�a. By� starszy. Nowe bruzdy pojawi�y si� na szczup�ej, poci�g�ej twarzy o wydatnych ko�ciach policzkowych, ciemnych brwiach i g��boko osadzonych br�zowych oczach. Nos pozosta� prosty, a usta zachowa�y zmys�owy kszta�t. Wyrazisty kontur warg wyda� si� Meredith tak znajomy, �e a� zamruga�a powiekami. Pod stetsonem, naci�ni�tym g��boko na czo�o, kry�y si� w�osy o kruczoczarnym po�ysku. Smuk�e, smag�e palce trzyma�y zapalonego papierosa. Tak wi�c nie porzuci� na�ogu, pomy�la�a z leciutkim rozbawieniem. � Pomy�la�em, �e to ty � powiedzia� bez �adnego wst�pu. G��boki, mocny g�os zabrzmia� ostro, nieub�aganie. � Z mojego okna wida� dworzec autobusowy. Tego si� spodziewa�a. Jednak j� zauwa�y�. Zacz�a sobie powtarza� w my�lach: Jestem starsza, jestem bogatsza, mam swoje tajemnice i nikt mn� nie rz�dzi. Z�o�y�a pe�ne wargi do beztroskiego u�miechu. � Cze��, Cyrusie � odezwa�a si�. � To zabawne, �e spotykam ci� w takich slumsach. Twarz mu st�a�a. � W Billings nie ma slums�w. Po co tu przyjecha�a�? � Wr�ci�am po wasze rodowe srebra � odpar�a patrz�c mu prosto w oczy. � Chyba ostatnim razem co� przeoczy�am. Poruszy� si� gwa�townie, jak gdyby co� go uwiera�o. Wepchn�� r�k� do kieszeni i poprawi� podszewk�, kt�ra obciera�a muskularne udo. Meredith walczy�a z pokus�, by opu�ci� wzrok. To cia�o by�o sko�czenie doskona�e. Smag�y tors pokrywa�y wij�ce si� czarne w�osy. Ten zarost schodzi� po p�askim brzuchu ku udom... � Kiedy wyjecha�a� � odezwa� si� z wahaniem � Tanksley wyzna� mojej matce, �e nie mia�a� nic wsp�lnego z kradzie��. Przypomnia�a sobie, �e Tony Tanksley by� jej rzekomym �wsp�lnikiem" i kochankiem. Tylko jaki� zazdrosny g�upiec m�g� uwierzy�, �e Meredith odesz�aby od Cyrusa do Tony'ego. Myrna zap�aci�a Tony'emu za rozg�aszanie bredni, kt�re, trzeba przyzna�, tworzy�y ca�kiem przekonuj�c� ca�o��. C�, schemat stary jak �wiat. Najwa�niejsze jednak, �e Cyrus uwierzy� w jej niewierno�� i nieuczciwo��. A c� warta mi�o�� bez zaufania? Do tego stwierdzi�, �e interesowa�a go jedynie jako obiekt seksualny. �a�owa�a, �e jej matka nie �y�a i nie mog�a jej ostrzec, aby nie oddawa�a si� kochanemu m�czy�nie tak 'bezgranicz- nie. Drogo zap�aci�a za t� lekcj�. � Zastanawia�am si�, dlaczego w�a�ciwie nie �ciga mnie policja � odrzek�a swobodnie. Wzruszy� ramionami. Muskularne cia�o rysowa�o si� pod cienkim materia�em. � Nie mo�na ci� by�o znale�� � stwierdzi� kr�tko. Nic dziwnego, zwa�ywszy na fakt, �e Henry wys�a� oczekuj�c� dziecka Meredith na Wyspy Karaibskie, razem z pilnuj�cym jej panem Smithem. Nikt, absolutnie nikt nie zna� jej prawdziwego nazwiska. Po �lubie figurowa�a wsz�dzie jako Kip Tennison, kropka. Teraz by�a wdzi�czna Henry'emu za te �rodki bezpiecze�stwa. Ba�a si�, �e Hardenowie j� wytropi� i po prostu nie dadz� spokojnie �y�. � Jak mi�o, �e wreszcie si� o tym dowiedzia�am � powiedzia�a nieco sarkastycznie. Zauwa�y�a, �e za b�yszcza�y mu oczy, kiedy podnios�a torb� z zakupa mi. � Nie m�g� do mnie dotrze� wyrok skazuj�cy na wi�zienie. Przybra� surowszy wyraz twarzy. Zmru�y� oczy pod szerokimi �ukami brwi i wpatrywa� si� w ni� badawczo. � Jeste� szczuplejsza ni� kiedy� � odezwa� si�. � Starsza. � Nied�ugo sko�cz� dwadzie�cia pi�� lat � stwierdzi�a pogodnie, cho� bez u�miechu. � Ty masz teraz trzydzie�ci cztery, prawda? Kiwn�� g�ow�. Zmierzy� j� wzrokiem od g�ry do do�u. Czu� si�, jak gdyby po raz drugi prze�ywa� duchow� �mier�. Sze�� d�ugich lat. Pami�ta� jej zalan� �zami twarz i brzmienie g�osu pe�nego nienawi�ci. Pami�ta� tak�e, jak si� wspaniale kochali w jego ��ku. Obejmowa�a go mocno i pod jego pr�nym cia�em porusza�a si� niczym �ywe srebro, j�cza�a z rozkoszy, a on dusi� jej usta poca�unkami... � Jak d�ugo zamierzasz tu zosta�? � spyta� oschle. � Dop�ki nie uporam si� ze sprzeda�� domu � odpar�a. Podni�s� papierosa do ust. � Nie zatrzymasz go? � spyta�, nienawidz�c samego siebie za to, �e zadaje to pytanie. Potrz�sn�a g�ow�. � Nie. Chyba tu nie zostan�. Billings mi nie od powiada. Zbyt wielu mam tu wrog�w. � Ja nie jestem twoim wrogiem � odpowiedzia�. Podnios�a g�ow� i spojrza�a odwa�nie. � Naprawd�, Cyrusie? Pami�tam zupe�nie co innego. � Odwr�ci� si� i spojrza� na ulic�. � Mia�a� osiemna�cie lat. Tylko. O par� lat za ma�o. Nigdy o to nie pyta�em, ale za�o�� si�, �e nie mia�a� przede mn� m�czyzny. Meredith obla�a si� rumie�cem. Patrzy� na jej zap�onione policzki z lekkim rozbawieniem. Pierwsza weselsza my�l, odk�d zobaczy� j� wysiadaj�c� z autobusu. � A wi�c zgadza si� � powiedzia� cicho. Poczu� przyjemne mrowienie, bo potwierdza�y si� jego przypuszczenia. � By�e� pierwszy � stwierdzi�a ch�odno. U�miechn�a si�. � Ale nie ostatni. A mo�e s�dzi�e�, �e jeste� nie do zast�pienia? Jego godno�� zosta�a dra�ni�ta, lecz nie zareagowa�. Sko�czy� pali� i wyrzuci� niedopa�ek. � Gdzie by�a� przez te sze�� lat? � Tu i tam � odrzek�a zdawkowo. � S�uchaj, ta torba jest dosy� ci�ka. Masz mi co� do powiedzenia, czy przyszed�e� tylko z przyjacielsk� wizyt�, �eby sprawdzi�, jak szybko pozb�dziesz si� mnie z miasta? � Przyszed�em spyta�, czy szukasz pracy � o�wiadczy� oficjalnym tonem. � Wiem, �e twoja ciotka nie zostawi�a nic opr�cz nie zap�aconych rachunk�w. Mam w pobli�u w�asn� restauracj�. Potrzeba tam kelnerki. Tego ju� za du�o, pomy�la�a Meredith. Cyrus proponuje jej posad� kelnerki, a przecie� mog�aby sobie z �atwo�ci� kupi� ca�� t� restauracj�. Zastanawia�a si�, czy obudzi�o si� w nim sumienie, czy te� zn�w si� ni� zainteresowa�. W ka�dym razie spr�bowa� nic nie ko- sztuje. Czu�a, �e mo�e to by� �wietna okazja do przyjrzenia si� Hardenem i do przeprowadzenia w�asnych plan�w. � Dobra. Mam z�o�y� podanie? � Nie. Po prostu staw si� do pracy punktualnie o sz�stej rano. Pami�tam, �e pracowa�a� w kawiarni, kiedy si� poznali�my. � Tak. � Napotka�a jego wzrok i przez chwil� po��czyli si� we wspomnieniu tego pierwszego spotkania. Wyla�a na niego kaw�, a kiedy wyciera�a jego kurtk�, po��czy�a ich jaka� tajemnicza iskra porozumienia. Ogarn�a ich b�yskawicznie wzajemna, obez- w�adniaj�ca nami�tno��. � To ju� tyle lat � odezwa� si� zamy�lony, g�osem pe�nym goryczy. � M�j Bo�e, dlaczego uciek�a�? Do piero po dw�ch dniach doszed�em do siebie i nie mog�em ci� znale��, do cholery! Doszed� do siebie? Wola�a si� nad tym nie rozwodzi�. � Do cholery? Chcia�e� s�ucha� swojej matki, nie mnie. Mam nadziej�, �e byli�cie szcz�liwi we dwoje. Uni�s� brwi. � A co matka mia�a zrobi� z tob� i Tanksleyem? On nic nie wiedzia�! Trudno by�o w to uwierzy�, lecz jego szare oczy nie k�ama�y. Nie wiedzia�, co zrobi�a matka! � Jak go zmusi�e� do przyznania si�? � spyta�a. � Nie zmusza�em. Powiedzia� po prostu mojej matce, �e by�a� niewinna. A ona powiedzia�a mnie. Serce Meredith za�omota�o. � M�wi�a ci co� jeszcze? � spyta�a z udawan� beztrosk�. A� j�kn��. � Nie. O czym jeszcze mia�a mi m�wi�? O tym, �e by�am z tob� w ci��y, �e mia�am osiemna�cie lat i znik�d szansy na pomoc, pomy�la�a ponuro. Nie mog�a ryzykowa� i mieszka� dalej u ciotki Mary, przecie� ci��y� na niej zarzut kradzie�y. Spu�ci�a g�ow�, aby ukry� oczy pa�aj�ce w�ciek�o�ci�. Po wyje�dzie z Billings prze�y�a par� tygodni istnego piek�a. Uodporni�o j� to na wszelki strach. Wida� tak jej ju� by�o s�dzone. � O czym mia�a m�wi�? � dopytywa� si�. Podnios�a wzrok. � O niczym. Nie przekona�a go. Jej oczy podejrzanie b�yszcza�y, nieomal p�on�y nienawi�ci�. Oskar�y� j� bezpodstawnie i skrzywdzi� odrzucaj�c jej mi�o��, gniew Meredith mia� jednak jeszcze jak�� inn� przyczyn�. � Ta restauracja to Bar H Steak House � odezwa� si�. � Za Sheratonem, na North Twenty-seventh. Na wspomnienie nazwy hotelu Meredith poczu�a zalew gor�ca. Szybko odwr�ci�a wzrok. � Znajd� jako�. Dzi�kuj� za t� prac�. � Czy to znaczy, �e zostaniesz co najmniej par� tygodni? � spyta� marszcz�c brwi. Zmierzy�a go wzrokiem. � A co? Mam nadziej�, �e nie chodz� ci po g�owie pomys�y, aby zaczyna� zn�w to, co raz sko�czyli�my. Szczerze m�wi�c, Cyrus, nie mam zwyczaju odgrzewa� dawno zerwanych znajomo�ci. Przez chwil� zaniem�wi�. � Czy jest kto�? � W moim �yciu? � spyta�a. � Tak. Nie da� nic po sobie pozna�, tylko oczy mu troch� pociemnia�y. � Mog�em si� domy�li�. Nie odpowiedzia�a. Po prostu patrzy�a. Spostrzeg�a, �e rzuci� spojrzenie na jej d�o� i dzi�kowa�a Bogu, �e zawczasu zdj�a obr�czk�. Nosi�a jednak ca�y czas pier�cionek zar�czynowy od Henry'ego � szlifowany szmaragd z male�kimi diamencikami. Henry �mia� si� wtedy z jej wyboru; pier�cionek by� bardzo tani, a on chcia� jej ofiarowa� trzykaratowy diament. Upar�a si�. Jak�e to dawno by�o... � Jeste� zar�czona? � spyta� g�ucho. � By�am � wyja�ni�a. W�a�ciwie nie k�ama�a. Henry zar�czy� si� z ni� na tydzie� przed �lubem. � Teraz ju� nie jeste�? Potrz�sn�a g�ow�. � Mam przyjaciela i bardzo mi na nim zale�y. Ale nie chc� si� bardziej wi�za�. � Wola�aby schowa� d�onie za plecami. W ci�gu dw�ch minut naopowia da�a wi�cej k�amstw i p�prawd ni� w ci�gu dw�ch lat. Mia� nienaturalnie napi�te mi�nie twarzy. � Dlaczego tw�j przyjaciel nie przyjecha� z tob�? � Potrzebowa�am troch� swobody. Przyjecha�am tu zaj�� si� rzeczami ciotki Mary. � Gdzie mieszka�a�? U�miechn�a si�. � Na wschodzie. Przepraszam ci�, musz� w�o�y� zakupy do lod�wki. Odsun�� si� z wahaniem. � Zobaczymy si� jutro. Widocznie sto�owa� si� w restauracji, w kt�rej mia�a pracowa�. � Chyba tak. � Spojrza�a na niego. � Jeste� pewien, �e nie za��daj� tam ode mnie referencji? � Jestem w�a�cicielem tej cholernej restauracji � odpar� kr�tko. � Nie odwa�� si�. Masz prac�, je�li tylko chcesz. � Chc� � stwierdzi�a. Otworzy�a drzwi i zawaha�a si�. Nie zna� jej sytuacji i zdoby� si� na gest pomocy z lito�ci albo z poczucia winy, poczu�a si� wi�c zobowi�zana, aby doda� co� jeszcze: � Jeste� wspania�omy�lny. Dzi�kuj�. � Wspania�omy�lny! � Za�mia� si� gorzko. � M�j Bo�e, nigdy w �yciu nie da�em nic nikomu, je�li nie mia�em w tym �adnego interesu. Do mnie nale�y �wiat. A jednocze�nie nie mam nic. � Odwr�ci� si� i poszed� do samochodu. Patrzy�a za nim szeroko otwartymi, zasmuconymi oczami. Wesz�a do domu. Spotkanie po tylu latach wstrz�sn�o ni� do g��bi. Rzuci�a zakupy na blat kuchenny i usiad�a, wspominaj�c dzie�, kiedy si� poznali. Za tydzie� mia�a sko�czy� osiemna�cie lat, ale zawsze wygl�da�a na starsz�, ni� by�a w rzeczywisto�ci. Str�j kelnerki �wietnie podkre�la� jej zgrabn� figur�. Cyrus od razu zwr�ci� na ni� uwag�. Wodzi� za ni� wzrokiem, kiedy obs�ugiwa�a klient�w. Natychmiast zdenerwowa�a si�. Bi�a od niego pewno�� siebie i swoista powstrzymywana arogancja. Mia� zwyczaj mru�y� jedno oko i unosi� podbr�dek, co wygl�da�o jak wypowiedzenie wojny ka�dej osobie, kt�rej si� przygl�da�. Dopiero p�niej Meredith zorientowa�a si�, �e mia� lekk� wad� wzroku, polegaj�c� na zaburzeniu ostro�ci, lecz nie zawraca� sobie g�owy wizyt� u oku listy. Zastanawia�a si�, czy ktokolwiek onie�mielony zachowaniem Cyrusa domy�la� si� jego prawdziwej przyczyny. Stolik, przy kt�rym siedzia�, obs�ugiwa�a inna kelnerka. Spyta� j� o co�, marszcz�c brwi, a potem przesiad� si� do cz�ci sali obs�ugiwanej przez Meredith. Na sam� my�l o tym, �e taki atrakcyjny m�czyzna m�g�by si� ni� zainteresowa�, palce Meredith zdr�twia�y. Podesz�a z uprzejmym u�miechem i rumie�cem podekscytowania na twarzy. Podni�s� wzrok i odwzajemni� u�miech. � Jeste� tu nowa � zauwa�y�. Mia� g��boki, cu downie zmys�owy g�os. M�wi� powoli. � Tak. � Z trudem wydoby�a g�os. Wstrzyma�a oddech. Czu�a, �e d�onie ma zimne jak l�d. � Zacz�am prac� dzi� rano. � Jestem Cyrus Harden � oznajmi�. � Prawie codziennie jadam tu �niadanie. O