1552
Szczegóły |
Tytuł |
1552 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1552 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1552 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1552 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Dimbleby Jonatan
Karol Ksi��� Walii
Przek�ad Magda Papuzi�ska
OFICYNA WYDAWNICZA
WARSZAWA
ZA ryU
Tytu� orygina�u
THE PRINCE OF WALES. A BIOGRAPHY
Projekt ok�adki i strony tytu�owej
Renata Obniska-Wolska
Redakcja
Krystyna Kanecka
Korekta
Krystyna Kanecka
Teresa Mus
� Copyright by Jonathan Dimbleby
1994
Copyright for Polish translations by Magda Papuzi�ska
Warszawa 1997
Wydanie I
ISBN 83-86678-68-2
Przygotowanie wk�adki zdj�ciowej
AMOS Poland
Zam�wienia na ksi��ki przyjmuje Dzia� Handlowy
ul. G�rczewska 8, 01-180 Warszawa,
tel./fax 631-77-92, tel. 632-02-21 w. 155
PODZI�KOWANIA
estem wdzi�czny wielu ludziom, bez kt�rych napisanie tej ksi��ki nie by�oby
mo�liwe. Tylko kilku
z nich, chc�c ochroni� sw� prywat-no��, prosi�o, by ich wk�ad pozosta�
anonimowy. Ciesz� si�, �e
mog� publicznie podzi�kowa�:
Colin Amery, dr. Ericowi Andersenowi, Mabel Andersen, Charlesowi Ansonowi,
Christianowi
Bailey�owi, Mira Bar-Hillel, lordowi Beaver-brook, Peterowi Back, Ann� Beckwith-
Smith,
pu�kownikowi Blashford-Snell, Williamowi Boyd, lordowi Braboume, lady Butler,
Jamesowi Bux-
ton, prince Cari of Hesse, lordowi Carringtonowi, lady Elisabeth Cavendish,
lordowi Charteris of
Amisfieid, sir Davidowi Checketts, captain Royowi Ciare, dr Jonathanowi Ciark,
Michaelowi
Colborne. kr�lowi Konstantynowi, Francis Cornish, Mary Creswell, Keith
Critchlow, Philipowi
Crosfieid, Elisabeth Crowther-Hunt, Robertowi Da-viesowi, Dr Bridget Dolan, Jego
Kr�lewskiej
Wysoko�� ksi�ciu Edynbur-ga, Jej Majestatowi kr�lowej El�biecie Matce, lady
Amandzie Elling-
worth, Oliverowi Eyerettowi, �p. lady Ruth Fermoy, dr Simonowi Fieldingowi,
Harry�emu
Fitzgibbonsowi, komandorowi Robertowi Prase-rowi, ksi�nej George of Hannower,
Davidowi
Graysonowi, Jego Wyso-ko�� Johnowi Gummer, Rodowi Hackney�owi, Brianowi Hanson,
Belin-
dzie Harley, lady Harrod. Maxowi Hastingsowi, sir Edwardowi Heathowi sir
Williamowi
Heseltine, Derekowi Hill, Oliverowi Hoare, Patrickowi Holden, kapitanowi Laurie
Hopkinsowi,
Jego Wysoko�� Douglasowi Hurd, lady Susan Hussey, Jimmy�emu Jamesowi, Robinowi
Janvrin,
bar-onessie Jay, Richardowi Jolly, Hywelowi Jonesowi, Geoffrey�owi Kent Jorie
Kent, Robertowi
Kime, lordowi Kindersley�owi, Charlesowi Kne-witt, Andrew Knight, Kevinowi
Knott,
Cliffordowi Longley, sir Julian�w:
Loyd, Michaelowi Manser, lordowi McGregor, pu�kownikowi sir Johno-
wi Millerowi, biskupowi Hugh Montefiore, ksi�nej Mountbatten of Bur-ma, Johnowi
Napper,
Andrew Neilowi, Chariesowi Palmer-Tomkinson, Patty Palmer-Tomkinson, Michaelowi
Peat,
Johnowi Perrin, dr. Patricko-wi Pietroni, Hughowi Raven, Fionie Reynolds, sir
Johnowi Riddell,
lady Romsey, lordowi Romsey, Guy Salter, sir Allenowi Sheppardowi, eari Snowdon,
Nicholasowi
Soames, biskupowi Mervynowi Stockwood, pu�-kownikowi H.S. Townendowi, Emilie van
Cutsem, Hughowi van Cutsem, sir Laurensowi van der Post, Robertowi Waddell,
Marjorie
Wallace, Ge-raidowi Ward, sir Jamesowi Watt, Peterowi Westmacott, kanonikowi
Har-ry�emu
Williamsowi, Davidowi Wilson, biskupowi Robinowi Woods, Ed-wardowi Woods,
admira�owi
Robertowi Woodard i sir Davidowi Wright.
Niekt�rzy z wymienionych umo�liwili mi obejrzenie notatek, kore-spondencji lub
dokument�w, im
jestem specjalnie wdzi�czny, a szczeg�lnie lordowi Braboume�owi i opiekunom
archiw�w w
Broadlands za dost�p do korespondencji ksi�cia Karola z lordem Mountbattenem
oraz lordowi i la-
dy Romsey za zapewnienie mi wszelkich udogodnie� w Broadlands.
Szczeg�lny d�ug wdzi�czno�ci mam wobec komandora Richarda
Aylarda, osobistego sekretarza ksi�cia; Davida Hutsona, archiwisty ksi�-cia, za
wyszukiwanie i
dostarczanie mi szybko i bardzo ch�tnie materia-��w archiwalnych, podobnie jak
wobec Olivera
Everetta, bibliotekarza i kustosza Archiw�w Kr�lewskich oraz archiwistki Julii
Melvin i jej kole-
g�w z zamku Windsor. Jestem r�wnie� wdzi�czny wielu cz�onkom dworu ksi�cia i
pracownikom
jego biura, kt�rzy byli niezmiennie grzeczni, przy-jacielscy i pomocni na
wszelkie sposoby, cz�sto
nara�aj�c si� na osobiste niewygody; podobnie wielu pracownikom ksi�stwa
Komwalii, fundacji
ksi�cia, organizacji dobroczynnych i innych, z kt�rymi jest zwi�zany;
a tak�e Margaret Duerden z Central Television.
Dr Vemon Bogdanor, Julia Cleverdon, Christopher Martin, Stephen 0�Brien, Kevin
Knott, ksi�na
Mountbatten of Burma, George Pratt, Tom Shebbeare i Richard Sandbrook byli tak
mili, �e
zechcieli przeczyta� frag-menty r�kopisu i s�u�y� mi m�drymi radami; jestem
niezwykle wdzi�cz-
ny za ich komentarze. Jednak, i dotyczy to wszystkich wymienionych os�b, za
wszystkie b��dy co
do fakt�w lub fa�szywe interpretacje czy s�dy sam ponosz� ca�kowit�
odpowiedzialno��.
Moja asystentka, Ciare Hargreaves, kt�ra by�a r�wnie� asystentk�
re�ysera przy produkcji dokumentalnego filmu �Karol: prywatny cz�o-
wiek, publiczna osoba�, nawi�za�a wiele kontakt�w dotycz�cych dzia�al-
no�ci dobroczynnej i organizacji ksi�cia, zaopatrzy�a mnie w obszerne
6
materia�y wyja�niaj�ce pod�o�e wielu spraw i sp�dzi�a szereg tygoc w archiwach
ksi�cia w zamku
Windsor, dokonuj�c selekcji oryginalny dokument�w, co mia�o zasadnicze znaczenie
dla tej
biografii. Przez ost nie dwa lata by�a nie tylko skrupulatna i niestrudzona, ale
bardzo podta mywa�a
mnie na duchu, szczeg�lnie przy tych okazjach, kiedy dals droga wydawa�a si�
wyj�tkowo
uci��liwa.
Gladys Mooney i Lynette Learoyd spisa�y z ta�m setki godzin nag nych rozm�w
(wiele tylko w
po�owie s�yszalnych, bo zag�uszanych bn kiem szk�a i d�wi�kiem sztu�c�w); Marian
Gander i
Georgie Grindlay i tylko porwa�y si� na podobnie heroiczne czyny, ale jako
czarodziejki rr jego
sekretariatu nie pozwoli�y mi pogr��y� si� w chaosie. Serdecznie za to dzi�kuj�.
Moja agentka, Jacqueline Kom, stanowi�a �r�d�o zdrowych rad, l d�� twarda lub
czu�a w
stosownych chwilach. Gils 0�Bryen, Tim Holm i Helga Houghton z wydawnictwa
Littie, Brown,
wykazali godny po;
zdroszczenia talent i ogromne zaanga�owanie. Ich szefowa, Philippa H rison,
kt�ra zam�wi�a
ksi��k�, by�a rozs�dna jako m�j wydawca i nie;
wodna jako doradca i przyjaciel; jej �agodna krytyka i sta�e zach�ty b^
nieocenione.
Moja �ona, Bel, kt�ra wytrzyma�a ze mn� przez ponad �wier� wiel musia�a znie�� w
ci�gu tych
paru ostatnich lat mo�e nawet wi�cej i zwykle. Przez ca�y czas okazywa�a
zrozumienie, m�dro�� i
mi�o��. Mc tylko prosi� j� i nasze dzieci, Daniela i Kitty, o wybaczenie, �e w
ty czasach nawet
przebywaj�c z nimi, by�em raczej nieobecny.
Jonathan Dimble
Wszystko na kr�la! Niechaj nasze �ycie,
Dusze i d�ugi, i �ony stroskane,
Dzieci i grzechy d�wiga kr�l na sobie!
Musimy wszystko nie��. O ci�ka trosko!
Zrodzona jako bli�ni brat wielko�ci,
Znosisz obmow� lada jakich g�upc�w,
Kt�rzy potrafi� odczuwa� jedynie
B�l w�asnych brzuch�w. Jak�e niesko�czon�
Beztrosk� serca musi kr�l odrzuci�,
Cho� jej do�wiadcza ka�dy zwyk�y cz�owiek!
A co kr�lowie maj�, czego nie ma
w zwyk�y cz�owiek, pr�cz ceremonia�u,
Wy�wiechtanego tak ceremonia�u?
William Shakespeare, Dzieje �ywota kr�la Henryka pi�te-go akt IV scena l. Dziel�
w przek�adzie
Macieja S�om-czy�skiego t.24, Krak�w 1984.
PRZEDMOWA
�iniejsza biografia zrodzi�a si� z serii rozm�w z ksi�ciem Walii, kt�re
rozpocz�y si� w lecie 1992
r., na dwa lata przed 25. rocz-nic� jego inwestytury. Wydawa�o mi si�
prawdopodobne, �e ta
rocznica, w czasach, gdy samej monarchii przygl�dano si� bardzo scepty-cznie,
wywo�a fal� ocen
nast�pcy tronu, kt�re b�d� tak samo nieub�agane, je�li nie bezlitosne, jak obraz
jego prywatnego
�ycia szkicowany w bul-warowych mediach. Zdawa�em sobie spraw� z pu�apek, jakie
gro�� auto-
rowi, kt�ry jest na tyle szalony, by pisa� o �yj�cej osobie, a tak�e z tego, �e
w przypadku nast�pcy
tronu te pu�apki przypominaj� raczej kratery wulkan�w. Tym niemniej chwila
wydawa�a mi si�
w�a�ciwa na pe�ny i, o ile to mo�liwe, miarodajny portret �ycia i charakteru
ksi�cia Walii.
Urzeczywistnienie tego projektu by�oby niemo�liwe bez pewnego stopnia wsp�pracy
ze strony
samego ksi�cia; pisanie ksi��ki opartej na pog�oskach, plotkach i ��kn�cych
wycinkach z gazet
by�o celem z za�o-�enia skazanym na niepowodzenie i przekraczaj�cym ludzk�
wytrzyma-�o��.
Ksi��� pocz�tkowo zachowywa� sceptycyzm, ale przypuszczalnie wiedz�c, �e lawina
takich
ksi��ek by�a prawie nieunikniona, zgodzi� si� dostarczy� mi wsparcia, kt�re
przynajmniej uczyni�o
m�j cel prawdopo-dobnym. Nie oczekiwa�em jednak, �e zaoferuje mi bezprecedensowy
i
nieskr�powany dost�p do oryginalnych i ca�kowicie nie wykorzystanych �r�de�, na
kt�rych opiera
si� niniejsza biografia.
Przez ostatnie dwa lata mia�em mo�liwo�� przeczesa� jego archiwa
w pa�acu St James i w zamku Windsor, gdzie ca�e pi�tro wype�niaj� dzie-
si�tki tysi�cy dokument�w i notatek zgromadzonych przez ostatnie cztery
dekady. Mog�em te� swobodnie czyta� jego pami�tniki, dzienniki i wiele
tysi�cy list�w, kt�re pisa� wytrwale od dzieci�stwa. Nie tylko czerpa�em
obficie z tego bogactwa oryginalnych materia��w ale r�wnie� obszernie
9
je cytowa�em. Ksi��� nie zniech�ca� by�ych ani obecnych cz�onk�w kr�-lewskiego
dworu do
rozmawiania ze mn�; przeciwnie, na jego pro�b� przyjaciele i niekt�rzy krewni
opowiadali o nim
nareszcie otwarcie, pra-wie wszyscy po raz pierwszy w �yciu. �eby ochroni�
prywatno�� ich
zwi�zk�w z ksi�ciem, powstrzymywa�em si� od przypisywania opinii i uczu�
poszczeg�lnym
osobom. Jednak za ich zgod� w Podzi�kowaniach zidentyfikowa�em nazwiska niemal
wszystkich
moich informator�w; po-za niewielk� garstk� przypadk�w, moje wywiady z nimi
(trwaj�ce w su-
mie kilkana�cie setek godzin) by�y nagrywane na ta�my, kt�re zostan� z�o�one w
archiwach ksi�cia
ku po�ytkowi przysz�ych historyk�w.
Pocz�tkowo z w�asnej woli zaproponowa�em (w protekcjonalnie brzmi�cej
wypowiedzi, kt�ra teraz
wprawia mnie w zak�opotanie), �e b�-d� traktowa� ksi�cia jak cz�owieka z krwi i
ko�ci, ale
ostrzeg�em go, �e moja dociekliwo�� b�dzie dog��bna. Nie zrezygnowa�em
rozmy�lnie z te-go
ostatniego zamierzenia; ani te� nie powstrzymywa�em si� od bezstron-nego opisu
osobowo�ci
ksi�cia, od krytykowania jego postaw i dzia�a� do takiego nawet stopnia, �e
czasami na pewno
czu�, �e go nie rozumiem lub oceniam zbyt surowo. Ksi��� pocz�tkowo prosi�
tylko, �ebym
traktowa� go �obiektywnie� i �ebym nie u�y� wiedzy, do jakiej dotr� w moich po-
szukiwaniach w
spos�b, kt�ry m�g�by rani� innych �yj�cych ludzi. Nie mog� twierdzi�, �e we
wszystkich moich
usi�owaniach osi�gn��em suk-ces, ale je�li nie zawsze mi si� uda�o, to w ka�dym
przypadku by�a
po temu jaka� przyczyna.
Nie tylko przeczyta�em setki tysi�cy s��w napisanych przez niego i s�ucha�em
przez setki godzin
opowie�ci jego najbli�szych znajomych, ale obserwowa�em go z bliska w Brytanii i
za granic�,
widzia�em go w otoczeniu przyjaci�, pracownik�w i publiczno�ci. Przesiadywa�em
na jego
spotkaniach z g�owami pa�stw, ministrami, biznesmenami i bezro-botnymi
nastolatkami,
kilkana�cie razy przy r�nych okazjach by�em jego go�ciem w Highgrove,
Sandringham i Balmoral
i dosy� cz�sto w ci�gu tych dw�ch lat mia�em okazj� rozmawia� z nim samym, za
ka�dym razem
godzinami. W niniejszej biografii stara�em si� zachowa� bezstronno�� i
r�wnowag�, ale
dowiedzia�em si� zbyt wiele o moim bohaterze, �eby by� oboj�tnym czy
beznami�tnym.
Stara�em si� te� szanowa� jego trosk� o to, jakie skutki mo�e mie�
zawarto�� tej ksi��ki dla innych ludzi, a szczeg�lnie dla jego rodziny. M�j
dylemat polega� na tym, jak pogodzi� jego uczucia nie tylko z moj� w�as-
n� wiedz�, ale z tymi aspektami prawdy, kt�re s� zasadnicze dla w�a�ci-
10
wej oceny mego bohatera. Ten w�a�nie teren by� najbardziej naje�on pu�apkami,
szczeg�lnie kiedy
sprawy skomplikowa�y si� po rozpadzi ma��e�stwa ksi�cia z ksi�n� Walii.
Po ich separcji (kt�r� og�oszono, gdy ta ksi��ka by�a ju� mocno za awansowana)
niemo�liwe sta�o
si� pomini�cie okoliczno�ci, kt�re doprc wadzi�y do tej smutnej, ale bardzo
g�o�nej chwili.
Bulwarowe media ju wcze�niej obwieszcza�y powszechnie, �e to ksi��� ponosi
niemal wy��cz na
odpowiedzialno�� za jawnie nieszcz�liwy stan swego ma��e�stwa; pi separacji te
zarzuty �
pobudzane szerzeniem nieprawdziwych spekulacj � szybko sta�y si� og�lnie
przyj�t� opini�. Bez
pewnej wiedzy o faktad przypisywanie winy komukolwiek w takich okoliczno�ciach
musi by� od
ra�aj�ce, ale w tym przypadku dodatkowo szarga�o reputacj� nast�pc;
tronu, do tego nawet stopnia, �e w publicznych dyskusjach niekt�rz;
kwestionowali jego prawo do dziedziczenia korony. Osobiste nieszcz�cii
przekszta�ci�o si� w ten
spos�b w problem wagi pa�stwowej. A jedna� badanie ka�dej skorupy tego rozbitego
zwi�zku
ca�kiem s�usznie nale�� �oby uwa�a� za tak lubie�ne, jak �grzebanie si� we
wn�trzu duszy innyci
ludzi�.
Musia�em zdecydowa�, jak wiele z tego, czego dowiedzia�em sii o nieszcz�ciach
kr�lewskiego
ma��e�stwa powinno by� ujawnione pub licznie, bior�c pod uwag�, �e oni oboje
znie�li ju� tak
wiele cierpie� i �i ich dzieci b�d� musia�y �y� z konsekwencjami tego, co
m�g�bym napisa�
Pr�buj�c pogodzi� to, co sta�o si� spraw� publiczn� z ich prawem d( prywatno�ci,
napisa�em akurat
tyle, by zbudowa� obraz, kt�ry bardzie szczeg�owy i natr�tny rachunek fakt�w, o
ile je znam,
m�g�by tylko po twierdzi�. Mam nadziej�, �e �aden sprawiedliwy i wsp�czuj�cy
czytelnil nie
b�dzie przypisywa� winy za to, co z�ego si� sta�o, ani ksi�ciu, an ksi�nej,
przeciwnie, uzna, �e
oboje mieli nadziej� powstrzyma� upadel i, co smutne, �e by� mo�e najbardziej
osobliwy jest fakt,
i� ich zwi�zel przetrwa� tak d�ugo, jak przetrwa�.
Kr�powa�y mnie te� inne ograniczenia. Mia�em szeroki dost�p dc dziennik�w,
dokument�w i
korespondencji dotycz�cych relacji zar�wno mi�dzy Brytani� a innymi pa�stwami,
jak mi�dzy
ksi�ciem Walii (cz;
w niekt�rych przypadkach pa�acem Buckingham) a ministrami. W odnie-sieniu do
niekt�rych
materia��w nabra�em przekonania, �e ich dos�owne publikacja mo�e mie� zgubne
skutki, czy to dla
dzia�alno�ci brytyjskie;
dyplomacji, czy dla poufnej natury kontakt�w mi�dzy monarchia
a Whitehall czy Westminster; w tych przypadkach albo rezygnowa�eir
z podawania szczeg��w, albo dokonywa�em przer�bki odpowiednich do-kument�w czy
list�w.
Je�li jednak by�o oczywiste, �e zagro�ony jest tylko kult tajemnicy przenikaj�cy
Whitehall, a nie
dobro pa�stwa, nie podda-wa�em si� pro�bom o usuni�cie materia�u.
W formalnej umowie z ksi�ciem Walii podj��em si� �bra� pod uwag� wszelkie
zastrze�enia Jego
Kr�lewskiej Wysoko�ci co do nie�cis�o�ci faktograficznych�, chocia� to ja mia�em
�podejmowa�
ostateczn� decy-zj�, wed�ug mojego wy��cznie os�du, o zawarto�ci rzeczonej
pracy i o wszelkich
interpretacjach wydarze� tam opisanych. Korygowa�em po-s�usznie b��dy dotycz�ce
fakt�w, ale
nie powstrzymywa�em si� od pisania tego, co uwa�am za prawd� o ksi�ciu. Ksi���,
zgadzaj�c si�
na wsp�prac� ze swoim biografem na takich warunkach, zobowi�za� si� do
post�powa-nia w
spos�b, kt�rego, o ile wiem, m�g�by zacz�� �a�owa�. W ka�dym razie, pozwalaj�c
cz�owiekowi z
zewn�trz penetrowa� swoje �ycie do te-go stopnia i w takim celu, podj�� ryzyko
zaufania. Mam
nadziej�, �e nie pogwa�ci�em tego zaufania, ale mia�em te� inny imperatyw: by�
szczerym i
prawdom�wnym wobec siebie samego i wobec moich czytelnik�w. Mam przynajmniej
nadziej�,
�e ci, kt�rzy przeczytaj� t� d�ug� i szczeg�-�ow� biografi� wytworz� w sobie
uczucie, �e poznali
nast�pc� tronu jak nigdy przedtem � i �e naprawd� wart jest poznania.
Jestem wdzi�czny ksi�ciu Walii za jego �yczliwo�� i przyjemno��, jak� sprawia�o
mi sp�dzanie
czasu w jego towarzystwie. Do�wiadczy�em wielu rozmaitych emocji w trakcie
pisania tej ksi��ki;
nigdy nie nale�a�a do nich nuda.
J.D.
Wrzesie� 1994
ROZDZIA� PIERWSZY
ju� przed p�noc� 14 listopada 1948 roku na ogrodzeniu pa�ac Buckingham pojawi�o
si�
obwieszczenie, �e ksi�niczka El�biet szcz�liwie powi�a syna. Policjant przy
bramie ju� nieco
wcze< niej pu�ci� t� nowin� w �wiat, tote� ponad trzytysi�czny t�um na wido
wysokiej postaci
przemierzaj�cej pa�acowy dziedziniec gromko zaintonc wa� �For he�s a jolly good
fellow�, w
b��dnym przekonaniu, �e oddaj ho�d ksi�ciu Edynburga.
Ludzie zagl�dali do wn�trza ka�dego samochodu, kt�ry hamowa� n �wirze przed
bram� i ze szczer�
rado�ci� pozdrowili nieprzenikniony prof kr�lowej Marii, prababki noworodka.
Entuzjazm
g�stniej�cego t�umu wzrm ga� si� coraz bardziej, do tego stopnia, �e wkr�tce po
p�nocy z wozu
policy nego kr���cego wok� pomnika Wiktorii, upraszano przez megafon o �odrc
bin� spokoju�.
Pod�wietlone fontanny na Trafalgar Square iskrzy�y si� b��k tem �na cze��
ch�opca�, a redaktorzy z
Fleet Street w po�piechu zmieniali m g��wki i uk�adali nowe zdania do porannych
wyda� swoich
gazet.
Wiadomo�� natychmiast dotar�a za granic�. W ca�ym Imperium i w wszystkich
krajach Wsp�lnoty
wci�gano na maszty flagi narodowe, wiesza no chor�giewki i puszczano w ruch
ko�cielne dzwony.
Okr�ty marynarki we jennej Jego Kr�lewskiej Mo�ci, rozsiane po portach jak �wiat
d�ugi i szerok
odda�y salut na cze�� kr�lewskich narodzin. Rozg�o�nie radiowe w Stan��
Zjednoczonych
przerwa�y programy, �eby og�osi� nowin�, kt�ra rozpoczyna �a te� ka�dy biuletyn
informacyjny i
zajmowa�a czo��wki wszystkich amer) ka�skich gazet.
16 listopada Winston Churchill uni�s� si� z fotela w Izbie Gmin, b pogratulowa�
ksi�niczce
El�biecie. Z ust przyw�dcy opozycji la� si� na, s�odszy mi�d:
� Pradawna monarchia oddaje nieocenione us�ugi naszemu krajo-wi, ca�emu Imperium
Brytyjskiemu oraz Wsp�lnocie Narod�w. Ponad odp�ywami i przyp�ywami partyjnych
wa�ni,
wzlotami i upadkami mini-sterstw oraz osobisto�ci, wahaniami opinii publicznej i
niezale�nie od
zmiennego szcz�cia, monarchia brytyjska od niepami�tnych czas�w, w spokoju i
najlepiej jak
mo�na w zakresie swoich obowi�zk�w, zawia-duje bogactwem narodu ocalonym z
przesz�o�ci i
chwa�� wpisan� w kro-niki kraju. Nasze my�li pod��aj� do matki i ojca, a tak�e,
szczeg�lnie
dzisiaj, do ma�ego ksi�cia, kt�ry w�a�nie przyszed� na ten �wiat pe�en walk i
burz.
Kilka chwil wcze�niej premier Clement Attiee przemawia� mo�e mniej wyszukanie,
ale z nie
mniejszym entuzjazmem. Zadumany nad �g��bok� rado�ci��, jak� zawsze s� dla
najbli�szych
narodziny syna, m�-wi�, �e rodzina kr�lewska �swoim przyk�adem w prywatnym
�yciu, a tak-�e
gorliwo�ci�, z jak� wype�nia obowi�zki publiczne, daje wielu ludziom si�� i
poczucie spokoju w
dzisiejszych czasach stresu i niepewno�ci�. Na koniec, nawi�zuj�c do �wielkiej
odpowiedzialno�ci�, jaka spocznie by� mo�e na barkach m�odego ksi�cia, doda�:
� Z �ywym zainteresowaniem b�dziemy obserwowa� proces jego dorastania, wiedz�c,
�e we
w�asnym domu otrzyma wychowanie oparte bardziej na przyk�adach ni� na czczych
przykazaniach, w atmosferze ry-cersko�ci oraz owego �askawego i niezmordowanego
po�wi�cenia dla r�-norodnych obowi�zk�w monarchii konstytucyjnej, kt�re podbi�o
serca
naszego ludu.
Drugie og�oszenie wystosowane z pa�acu informowa�o, �e ksi��� wa-�y 7 funt�w i 6
uncji (3345
g). Ta nowina zosta�a skrupulatnie odnotowa-na na wszystkich czo��wkach. Nawet
�Manchester
Guardian�, uznawany za organ nonkonformist�w, czu� si� zobowi�zany do
powiadomienia swo-ich
czytelnik�w, �e tak� w�a�nie wag� noworodka ginekolodzy uwa�aj� za blisk�
idealnej, zapewniaj�c
przy tym, i� brak w wieczornych biuletynach informacji o stanie zdrowia
ksi�niczki El�biety i jej
nowo narodzonego syna wskazywa�, ze wszystko przebiega ca�kowicie prawid�owo.
Poza tym wiadomo�ci by�o niewiele. Nie by�o ��r�de� zbli�onych do
pa�acu� pragn�cych poinformowa� nar�d, �e kiedy ksi�niczka rodzi�a
w b�lu, jej m��, niespokojony, ale opanowany, gra� w squasha z osobi-
stym sekretarzem kr�lowej Matki na pa�acowym dziedzi�cu. Nikt te�,
poza zaufanymi osobami w pokoju rodz�cej, nie wiedzia� (a nawet gdyby
14
wiedziano, to dziennikarze w owych czasach byli zbyt przyzwoici, by podawa� tak
intymne
szczeg�y), �e ksi�niczce podano �rodki znieczula-j�ce, by zmniejszy� gwa�towne
b�le
porodowe1.
Brytyjskie gazety zadowala�y si� na og� oddawaniem nastroju po-wszechnej
rado�ci. Jedynie
naczelny �Timesa� � �wiadomy swej roli oficera postawionego na stra�y g��wnego
pa�stwowego
dziennika �umie�ci� t� donios�� chwil� w perspektywie historycznej:
Narodziny dziecka przypuszczalnej nast�pczyni tronu s� wydarze-niem pa�stwowym,
narodowym i
imperialnym, kt�re powinno oderwa� na chwil� ludzkie my�li od zaciek�ych wa�ni
wewn�trznych i
niepokoj�w mi�-dzynarodowych. Przy huku salw i d�wi�ku dzwon�w wszyscy mog� si�
po��czy�
w rado�ci. Ka�de nowo narodzone dziecko jest dla rodziny ucie-le�nieniem cel�w,
do kt�rych
zmierza; to dziecko od chwili swych naro-dzin sta�o si� dla wielu ludzi symbolem
wsp�lnych d��e�
do pa�stwa i im-perium jeszcze nawet wspanialszych ni� te, kt�re zastali dzi�ki
m�stwu i
waleczno�ci przodk�w.
Inne gazety spekulowa�y zawzi�cie na temat imienia, jakim pob�ogo-s�awiony
zostanie noworodek.
Nieszkodliwa ta rozrywka zako�czy�a si� miesi�c p�niej, kiedy w pa�acowym
pokoju muzycznym
arcybiskup Canterbury ochrzci� Karola Filipa Artura Jerzego wod� z rzeki Jordan.
W obecno�ci
rodzic�w oraz o�miorga chrzestnych, w�r�d kt�rych znale�li si� kr�l i kr�lowa,
ksi��� Karol zosta�
tym samym przyj�ty do ko�cio�a anglika�skiego i wprowadzony w obrz�dy wiary,
kt�rej, jako
przysz�y w�adca, b�dzie zobowi�zany broni� i kt�rej � nie nara�aj�c swych
roszcze� do tronu �
nie mo�e nigdy odrzuci�. Jak p�niej odkry-je, chrzciny s� zaledwie pierwszymi
kajdanami, kt�re
przypadek kr�le-wskiego urodzenia nak�ada na pos�usznego ksi�cia.
W pa�acu Buckingham ksi��� zajmowa� ubieralni� po��czon� z sy-
pialni� ksi�niczki El�biety na pierwszym pi�trze. Wkr�tce dosta� si� pod
opiek� dw�ch nianiek. Ksi��� sypia� w tej samej r�owej satynie i sznuro-
wym ��eczku, kt�rych w dzieci�stwie u�ywa�a jego matka, bawi� si� jej
1 T� informacj� zamie�ci� kilka lat p�niej Dermot Morrah w Arundel Herold
ofArms.
Tytu� ten, kt�ry po raz pierwszy ukaza� si� w 1413 r., zosta� wznowiony przez
Morraha
z okazji koronacji kr�lowej. �Uprzywilejowana� relacja Morraha z wczesnych lat
�ycia ksi�-
cia Karola To be a king (Hutchinson, 1968) jest zasadniczym, chocia� ma�o znanym
�r�d�em
wi�kszo�ci p�niejszych prac na ten temat.
15
srebrn� grzechotk�, a w jej dawnym w�zeczku wyje�d�a� na spacery do St James
Park i do Green
Park, gdzie jego obecno�� przechodzi�a na og� nie zauwa�ona lub by�a grzecznie
ignorowana.
Siostra kr�lowej, lady Granville, pisa�a: nie m�g�by wygl�da� bar-dziej
anielsko. Ma z�ote w�osy i
pi�kn� cer�, a tak�e zdumiewaj�co deli-katne rysy, jak na tak male�kie dziecko.
Sama ksi�niczka
El�bieta za-uwa�y�a, �e d�onie jej syna s� raczej szerokie, ale wytworne, o
d�ugich palcach �
ca�kiem niepodobne do moich, a zupe�nie r�ne od r�k jego ojca. Ciekawe, kim
b�dzie. Ci�gle
trudno mi uwierzy�, ze mam w�asne dziecko.
Winston Churchill i Clement Attiee po lojalnym spe�nieniu obowi�z-ku wobec
korony, powr�cili
tego samego popo�udnia do obrad parlamen-tarnych przerwanych na drugim czytaniu
rz�dowego
projektu nacjonali-zacji przemys�u stalowego. Churchill p�awi� si� w
przeno�niach odkrywaj�c w
projekcie intryg� laburzystowskiego rz�du, kt�r� okre�li� ��omem w�amywacza do
roztrzaskania
kapitalistycznego ��oba�, ale �przepowiada� � w nadchodz�cych wyborach �ponura i
z�a w�adza�
rz�du laburzyst�w zako�czy si� �w nies�awie i pogardzie�.
Retoryka Churchilla zawdzi�cza�a r�wnie du�o jego zdolno�ciom krasom�wczym, co i
bezczelno�ci. Nieco ponad trzy lata wcze�niej, po wyborczym zwyci�stwie Partii
Pracy, kt�re
wymiot�o go z gabinetu pre-miera, starszy pan musia� zasi��� parlamencie na
miejscach
przeznaczo-nych dla honorowych pos��w, by wraz z innymi cz�onkami Izby Gmin
wspomina�
minione triumfy i ironicznie mrucze� pod nosem �Czerwony sztandar� (nie zwa�aj�c
na pro�by
przewodnicz�cego o spok�j). Wydawa-�o si� w�wczas � i to nie tylko naiwnym � �e
nowi
gospodarze b�d� rzeczywi�cie z rozkosz� dzier�y� sw�j �om w�amywacza i �e ca�y
gmach
ustabilizowanego pa�stwa runie w gruzach.
Jednak jesieni� 1948 roku w Westminster zwyci�y�a nudna ostro�-no��. Fantazje o
rewolucji
mog�y niegdy� okrasza� polityczne marzenia laburzystowskiej Rady Ministr�w, ale
ju� dawno
przyt�umi�o je prozaicz-ne i przygn�biaj�ce zadanie utrzymania Wielkiej Brytanii
na powierzchni
w czasach wyrzecze�. Przestarza�e instytucje, kt�re wci�� rz�dzi�y w im-perium,
pozosta�y
nietkni�te. Bardziej ni� ewentualny socjalistyczny przewr�t zagra�a�o im
wyczerpanie narodu.
Poprzedni rok uzyska� tytu� �annus horrendus�, jak to okre�li� Hugh
Dalton, minister skarbu. Kaprysy pogody zim� 1947 roku sparali�owa�y
16
�ycie Wysp Brytyjskich niemal na trzy miesi�ce. Niedobory w�gla wymu-si�y
zatrzymanie pracy w
kilku elektrowniach, bezrobocie skoczy�o do ponad dw�ch milion�w i nar�d
cierpia� n�dz�.
Racjonowanie �ywno�ci, motyw przewodni brytyjskiego nieszcz�cia, by�o nie mniej
�cis�e, ni� w
czasach wojny: mi�so, sery, mas�o, margaryna, t�uszcze kuchenne, cu-kier, mleko
i jaja � to
wszystko by�o wydawane na kartki w minimal-nych ilo�ciach. By z�agodzi�
niedobory mi�sa,
Ministerstwo �ywno�ci zapewni�o dostawy mi�sa wieloryb�w i pa�aszy, czemu
towarzyszy�a
kampania reklamuj�ca nieapetyczne przepisy na past� do kanapek z pa�a-sza i
pasztet z pa�asza2.
By ocali� funta szterlinga przed kryzysem wywo�anym alarmuj�cym �deficytem
dolara�, rz�d
musia� ograniczy� import nawet podstawowych artyku��w. Import drewna zmniejszono
do tego
stopnia, �e gazety ukazy-wa�y si� w obj�to�ci zaledwie czterech stron. Zniesiono
podstawowe racje
paliwa, chocia� dla os�b mieszkaj�cych dalej ni� dwie mile od najbli�sze-go
publicznego �rodka
transportu wydawano dodatkowe pozwolenia. Mi-nistrowie zalecali nawet ludno�ci:
�Palcie
papierosy do samego ko�ca� (dodaj�c: �To mo�e by� korzystne dla waszego
zdrowia�)3.
Te dzia�ania nie powstrzyma�y jednak spadku funta. We wrze�niu 1948 r., przy
akompaniamencie
krzyk�w o �narodowym upokorzeniu�, no-wy minister skarbu, sir Stafford Cripps,
zmuszony by�
zdewaluowa� pie-ni�dz (z 4,80 do 2,80 dolar�w za funta). Londy�ski korespondent
�New York
Timesa�, obserwuj�c ciemno�ci zapadaj�ce nad krajem w roku urodzin ksi�cia,
zauwa�y� z�o�liwie,
�e Wielka Brytania sta�a si� zubo�a�ym, drugo-rz�dnym mocarstwem o wspania�ych
obyczajach,
ale upad�ej gospodarce.
Co gorsza, kryzysowi ekonomicznemu towarzyszy� gwa�towny wzrost przest�pczo�ci,
okre�lany
wr�cz �fal� zbrodni�.
W dekadzie poprzedzaj�cej rok narodzin ksi�cia podwoi�a si� liczba
przest�pstw karalnych. Dosz�o do tego, �e naczelny s�dzia Londynu
uskar�a� si� na �chorob� nieuczciwo�ci, kt�ra ogarn�a kraj w takim sto-
pniu, i� ludzie zatracili zdolno�� odr�niania prawa od bezprawia�. Pe-
2 Pa�asz by� ryb� atlantyck�, kt�rej ludno�� nie mia�a ochoty polubi�. Setki ton
rybiego
mi�sa le�a�y w magazynach. P�niej, kiedy ograniczono racjonowanie �ywno�ci, na
rynku
znalaz�o si� podejrzanie du�o �wybornego rybiego mi�sa dla kot�w i koci�t�.
3 Wi�kszo�� szczeg��w na temat �ycia w powojennej Brytanii zawartych w tym roz-
dziale pochodzi z ksi��ki Ag� ofausterity (�Czas wyrzecze� � przyp. t�um.)
opracowane.
przez Michaela Sissonsa i Philipa Frencha (Hodder and Stoughton, 1963). Jest to
zbi�r szki-
c�w czo�owych �wczesnych dziennikarzy brytyjskich, kt�rych wizje pozostaj�
dzisiaj r�w
nie �ywe, jak wydawa�y si� trzydzie�ci lat temu.
wien biskup wyst�pi� w dyskusji o stanie pa�stwa, by og�osi�, �e Wielka Brytania
�dryfuje bez
celu� i zako�czy� ponuro: �nie wida� temu ko�ca�. Rzeczywi�cie, chocia� w roku
1948 j�zyk
�wzgl�dnego upadku� nie wszed� jeszcze do s�ownika polityk�w, gazety i
czasopisma ju� pyta�y:
�Co z�ego dzieje si� z Wielk� Brytani�?�. W nast�pnych dekadach pyta-nie to
b�dzie powtarza� si�
coraz uporczywiej, dr�cz�c zbiorow� �wiado-mo�� i dra�ni�c uczucia narodowe.
Rz�d Attlee�go zna� przynajmniej cz�� odpowiedzi i musia� dzia�a� zgodnie z
ni�, jakkolwiek
by�oby to przykre. W roku urodzin ksi�cia jego dziadek panowa� jeszcze w
Imperium Brytyjskim
licz�cym 800 min dusz, a wuj jego ojca, ostatni wicekr�l Indii, lord Mountbatten
dopiero mia�
opu�ci� owe posiad�o�ci, kt�re �wie�o odzyska�y niepodleg�o��. Jerzy VI by�
nadal g�ow� armii,
marynarki i si� powietrznych, licz�cych wsp�lnie ponad p�tora miliona
�o�nierzy. Przesad� by�oby
twierdzenie, �e Wielka Brytania jest bankrutem, ale w kraju na p� zrujnowanym
zwyci�stwem
1945 roku co� najwyra�niej musia�o si� za�ama�.
W 1947 roku w broszurze pod tytu�em Karty na stoi rz�d da� najle-psz� zapowied�
tego, co
nieuniknione. Minister spraw zagranicznych, Er-nest Bevin, wyja�nia� tam, �e
Wielka Brytania jest
obecnie za biedna, by finansowa� tak ogromny wachlarz zobowi�za�
mi�dzynarodowych. Nale-�y
je zatem zredukowa� tak szybko, jak tylko pozwol� na to wymogi bez-piecze�stwa
narodowego.
Utrzymywa� naturalnie, �e Brytania jest nadal wielkim mocarstwem, ale inni,
mianowicie Stany
Zjednoczone, powinny wzi�� na swe barki wi�ksze ci�ary. W rzeczywisto�ci odwr�t
Brytanii ju�
si� rozpocz�� � nie tylko z Indii � r�wnie� z Palestyny i Grecji.
Decyzj� o wycofaniu brytyjskich si� z Grecji, gdzie od 1944 roku sta-nowi�y
zapor� mi�dzy
naprawd� zrujnowanym krajem a gro�b� rewolucji komunistycznej, przedstawiono
Stanom
Zjednoczonym wcze�niej tego roku. Odpowiedzi� prezydenta � udzielon� w celu
odzyskania
poparcia niech�tnego Kongresu i elektoratu oddanego idei izolacjonizmu � by�a
�doktryna
Trumana�. Prezydent USA o�wiadczy�, �e niemal wszystkie narody stoj� obecnie
wobec wyboru
mi�dzy dwoma �alternatywnymi sposobami �ycia�. Pierwszy, oparty na zgodzie
wi�kszo�ci,
charak-teryzuje si� wolnymi instytucjami i wolno�ci� indywidualn�. Drugi pole-ga
na woli
mniejszo�ci � mniejszo�ci, kt�ra �rz�dzi terrorem i uciskiem, kontrol� prasy i
radia, sfingowanymi
wyborami i ograniczeniem osobistej wolno�ci�. �Wierz� � ci�gn�� � �e musimy
wspiera�
wolnych ludzi w dochodzeniu do ich w�asnego przeznaczenia w�asn� drog��.
18
W tych s�owach prezydent zarysowa� now� rol� Stan�w Zjednoczo-nych w �wiatowej
polityce i
okre�li� to, co wkr�tce stanie si� znane jako zimna wojna. Rozgrzane optymizmem
nieograniczonego rozwoju Stany Zjednoczone jednoznacznie wzi�y na siebie
przyw�dztwo nad
wolnym �wiatem, podczas gdy Brytania uleg�a pesymizmowi upadaj�cej wielko�ci.
Ruina wewn�trz kraju, odwr�t za granic�: w roku narodzin ksi�cia te bli�niacze
tematy splata�y si�
w jeden w�tek powojennej historii Wielkiej Brytanii. W 1948 roku zwyci�y�
jednak szacunek dla
panuj�cej w�adzy i ludzie, chocia� nadal na wszystko narzekali, wy�adowywali
swoj� fru-stracj� na
�gigantycznej armii� urz�dnik�w pa�stwowych, biurokrat�w, intrygant�w,
w�cibskich plotkarzy
� marnuj�cych inicjatyw� i przedsi�-biorczo�� po�r�d restrykcji i formalizm�w.
Autorka popularnych powie�ci, Angela Thirkell, odda�a poczucie spustoszenia
obezw�adniaj�ce
klas� �redni� i wywo�a�a dla swoich czy-telnik�w przera�aj�cego ducha
socjalistycznej tyranii �
jeden z jej bo-hater�w m�drze zauwa�a, �e �je�li ludzie post�puj� niegodziwie
wobec w�adzy
kr�lewskiej, to ci��y nad nimi rodzaj przekle�stwa� � ale w rzeczywisto�ci nie
by�a to aluzja do
wisz�cej w powietrzu rewolucji4. Tak jak ko�ci� i prawo, parlament wci��
jeszcze cieszy� si�
szacunkiem, podczas gdy si�a monarchii opiera�a si� na l�ku zrodzonym z pradaw-
nych
mistycznych wyobra�e�. Wiele ze swej instytucjonalnej �ywotno-�ci � jak twierdz�
kronikarze �
panuj�ca dynastia zawdzi�cza tej w�a�nie mistyce5.
Pomimo pewnego wyobcowania rodziny kr�lewskiej powszechne uczucia dla jej
cz�onk�w � a
przynajmniej dla kr�la, kr�lowej i ich dzie-ci � by�y szczere i �arliwe. Nie
musieli nawet uwa�a�
si� za � firm� ro-dzinn��; idea, �e rodzina kr�lewska mia�aby usprawiedliwia�
swoje ist-nienie za
pomoc� tak prozaicznych i codziennych okre�le�, jeszcze si� nie narodzi�a. Od co
najmniej
pi��dziesi�ciu lat spadkobiercy tronu �yli w bezpiecznej �wiadomo�ci, �e
lojalno�� w stosunku do
korony, nawet poddana pr�bie, wci�� trwa.
Monarchia, wstrz�sana dreszczami ustawicznej wrogo�ci za panowa-
nia kr�lowej Wiktorii, przetrwa�a okres, w kt�rym Edward VII dorasta�
4 Wprawdzie pose� Willie Gallagher uczci� narodziny ksi�cia Karola przypominaj�c
Izbie Gmin: �Zbyt du�o dzieci tego kraju rodzi si� w n�dzy i w przera�aj�cych
dzielnicach
slums�w�, ale by� to samotny komunista w parlamencie (Hansard, s. 212).
5 Badanie opinii publicznej z 1956 r. (trzy lata po koronacji El�biety II)
potwierdza, �e
34 proc. populacji nadal wierzy�o, i� w�adca zosta� ustanowiony przez Boga
(Leonard Harris,
Long to reign over us, cyt. za Philip Ziegler, Crown andpeople, s. 36).
19
i zmienia� si� z m�odego hulaki w starego niedo��g�, nie splamiona i bar-dziej
bezpieczna, ni�
kiedykolwiek przed Jerzym V.
Przyzwoito�� tego ostatniego po��czona z prostot� obej�cia musia�y wp�yn�� na
obraz monarchii.
Stopniowo osoba w�adcy stawa�a si� nie tyle uciele�nieniem epoki, co
reprezentantem warto�ci
pokolenia. W �wiado-mo�ci publicznej rozr�nienie mi�dzy instytucj� monarchii a
rodzin� kr�-
lewsk� by�o tak s�abe, �e kr�l musia� to dostrzec.
�Zaczynam my�le�, �e oni mnie lubi� dla mnie samego� � zauwa�y� poruszony
entuzjazmem
t�umu podczas wizyty na East End z okazji sre-brnego jubileuszu w 1935 roku. Ju�
wtedy Jerzy V
sta� si� uniwersalnym �ojcem�. Zwi�zek mi�dzy w�adc� a poddanym by� oczywisty
nawet dla
najbardziej sceptycznie nastawionych obserwator�w. Pod koniec uroczy-sto�ci kr�l
zwr�ci� si� do
narodu:
� Mog� wam tylko powiedzie�, moi drodzy, najdro�si ludzie, �e kr�lowa i ja
dzi�kujemy wam z
g��bi serca za wasz� wierno�� i � czy mog� tak powiedzie�? � mi�o��, kt�r�
dzisiaj, tak jak
zawsze, nas ob-darzacie.
Nawet ci, kt�rzy go nigdy nie widzieli, a jedynie znali jego g�os (nie tylko z
bo�onarodzeniowych
przem�wie�, kt�re zainicjowa� w BBC w 1932 roku), m�wili o nim jak o bliskim
przyjacielu, co
dowodzi, jak silnie serdeczno�� i mistyka przemiesza�y si� w jego osobie.
Dopiero kryzys wywo�any decyzj� jego syna, Edwarda VIII, kt�ry ponad obowi�zek
wobec tronu
przed�o�y� mi�o�� do rozwiedzionej Amery-kanki, gwa�townie przypomnia� o
krucho�ci zwi�zku
mi�dzy w�adc� a pod-danym. Edward VIII wst�pi� na tron ciesz�c si� �yczliwo�ci�
obywateli, kt�-
rzy doceniali w nim nie tylko urok osobisty, ale te� wysoko rozwini�t� �wia-
domo�� spo�eczn�.
Przera�ony tragicznym po�o�eniem bezrobotnych w ko-palniach Po�udniowej Walii
u�y� zdania:
�Co� trzeba zrobi�, by znale�� dla nich prac�6. T� wypowiedzi� pe�n� uczucia
podbi� w efekcie
serca narodu, szczeg�lnie, �e doko�czy�: �Mo�ecie by� pewni, �e zrobi� dla was
wszys-tko, co
mo�liwe�. Trzy tygodnie p�niej abdykowa�, by po�lubi� Wallis Simpson. Uwa�ano,
�e tym
zwi�zkiem wyrzek� si� �wi�tej wiary ko�cio�a, zdradzi� koron� i nar�d.
Postawienie mi�o�ci do
dwukrotnej m�atki, roz-w�dki, Amerykanki, przed obowi�zkiem podkopa�o zbiorowe
wyobra�enie kr�lewskich poddanych. Czyn by� szokuj�cy, a w poj�ciu brytyjskiej
klasy rz�dz�cej
nie przystaj�cy do roli monarchy.
6 Bardziej jest to pami�tane jako �Trzeba co� zrobi�. Patrz Frances Donaidson,
Ed-
ward VIII, Weidenfeid and Nicolson 1974, s. 252.
20
Miar� tego, jak �ci�le osoba w�adcy splata�a si� z instytucj� monarchii jest
fakt, �e w owym czasie
instytucja ta znalaz�a si�, je�li nie w prawdzi-wych tarapatach, to w
zagro�eniu. G�os
republikanizmu odezwa� si� z przera�liw� ostro�ci� w Izbie Gmin, a entuzjazm dla
nowego kr�la
�
Jerzego, brata Edwarda � by� znacznie przyt�umiony. Premier Stanicy Baldwin
o�mieli� si�
rozproszy� w�tpliwo�ci swego w�adcy:
� Je�li wolno mi co� powiedzie�, to Wasza Kr�lewska Mo�� nie musi si� obawia�
przysz�o�ci:
ca�y kraj stoi za panem z g��bok� i pe�n� zrozumienia sympati�.
Nie by�a to ca�kiem prawda, ale w sw�j spokojny, nie narzucaj�cy si� spos�b,
Jerzy VI przy
wsparciu uroczej kr�lowej i dw�ch chwalonych c�-rek, zdoby� wkr�tce �yczliwo��
opinii
publicznej. Niczym specjalnie nie zab�ysn��, mimo to wydawa�o si�, �e po
alarmuj�cej abdykacji
korona raz jeszcze znalaz�a si� w bezpiecznych r�kach niezbyt mo�e lotnego, ale
do-g��bnie
uczciwego domatora. Jak zanotowa� Philipp Ziegler: okaza�o si�, te Brytyjczyk�w
ca�kowicie
zadowala ta ma�o emocjonuj�ca perspektywa.
Powr�t kr�la jako �ojca rodziny� � obowi�zkowego, przywi�zanego
do tradycji, sprawiedliwego � niezauwa�alny jeszcze w przypadku jego
ojca, sta� si� jawny za panowania Jerzego VI i spot�gowa� si� przez wk�ad
kr�lewskiej rodziny w wysi�ek wojenny w latach 1939-1945. Kr�l mia�
ograniczony dar wymowy (chocia� jego g�os z �atwo�ci� dzia�a� na s�u-
chacza), ale uwa�ano przynajmniej, �e dzieli niebezpiecze�stwa i jest
wra�liwy na cierpienie. Nie izolowa� si� od narodu, z ca�� pewno�ci� by�
z lud�mi i dla nich. Jedna z os�b, kt�re prze�y�y bombardowanie Coven-
try opowiada�a p�niej: �Nagle poczuli�my, �e je�li jest tutaj kr�l, to
wszystko b�dzie dobrze i reszta Anglii stoi za nami.� Nie znaczy�o to, �e
kr�l przyby� tam z p�bosk� wizytacj�, ale �e odwiedzaj�c miejsca spu-
stoszenia, reprezentowa� �reszt� Anglii� i by� symbolem jej wsp�czucia,
podobnie jak ofiarowa� w�asne. Chocia� nie wszyscy dzielili to nastawie-
nie � niekt�rzy byli oboj�tni, a nieliczni wr�cz wrodzy7 � to dla wi�k-
7 Londy�ska gospodyni domowa powiedzia�a ankieterom Mass Observation: �W��cz�
si� mi�dzy nami opowiadaj�c, jak krwawi� im serca i jak dziel� nasze cierpienia,
a potem
wracaj� do siebie, �eby usi��� przed buzuj�cym kominkiem w kt�rym� ze swoich
sze�ciu
dom�w�. Zanim powsta�y o�rodki bada� opinii publicznej pos�uguj�ce si� metodami
staty-
stycznymi, zasadniczych informacji o nastrojach spo�ecznych w Wielkiej Brytanii
dostarcza-
�y rozmowy prowadzone z mieszka�cami przez ankieter�w biura Mass Observation,
za�o�o-
nego w 1937 r. Wywiady poprzedzaj�ce statystyczn� obsesj�, dawa�y g��bszy wgl�d
w z�o�one i podzielone pogl�dy spo�ecze�stwa, ni� osi�ga�y to p�niejsze
�naukowe� insty-
tucje. Monarchia by�a sta�ym tematem analiz i raporty �obserwator�w� sta� si�
podstaw� pra-
cy Philippa Zieglera Crown and people.
21
sz�ci ludzi Jerzy VI i jego rodzina stali si� symbolami pr�by, kt�r� mu-sieli
przetrwa� i
zwyci�stwa, kt�re w ko�cu osi�gn�li. Z ko�cem wojny umocni�a si� rodzinna
monarchia.
�lub kr�lewskiej c�rki przyni�s� chwilowe wytchnienie od jednostaj-nej surowo�ci
racjonowanego
�ycia Brytanii i ludno�� korzysta�a z tej chwili z wyra�n� rozkosz�. Nawet gdy
droga ksi�niczki
El�biety do tronu by�a jeszcze daleka, gazety �ledzi�y jej rozw�j od dzieci�stwa
z uczuciem pe�nym
rewerencji. Przy jednej z takich okazji jej ojciec napisa� do swojej matki,
kr�lowej Marii: ,,niemal
obawiam si� tego, �e ludzie j� tak bardzo kochaj�. Przypuszczam, �e to dobrze i
mam nadziej�, �e
oka�e si� tego war-ta, biedne male�stwo�. Nowin�, �e ksi�niczka ma po�lubi�
m�odego ofice-ra
marynarki wojennej, Filipa Mountbattena, powitano w 1947 roku jako �jedno z tych
przyjemnych i
szcz�liwych wydarze�, przeciw kt�rym nikt nic nie ma i kt�re Brytyjczycy
niezmiennie
uwielbiaj��.
Dyskutowano publicznie na temat rozrzutno�ci planowanego �lubu w czasach, gdy w
kraju panuje
taka bieda, ale w dniu uroczysto�ci zasada przyjemno�ci sama si� potwierdzi�a.
Wiele tysi�cy ludzi
na ulicach po-zdrawia�o m�od� par�, miliony zgromadzi�y si� wok� odbiornik�w w
do-mach i
fabrykach. Nast�pnego dnia �obserwatorka� z Mass Observation o�wiadczy�a ze
zdziwieniem �
jako socjalistka � �e kiedy posz�a kupi� gazet�, wszystkie egzemplarze by�y
wyprzedane.
Zauwa�y�a: �My�l�, �e rodzina kr�lewska jest ogromnie popularna. Gdyby mia�a
znikn��, ludzie
byliby bardzo zmartwieni�.
Wst�pniak-panegiryk �Timesa� z okazji narodzin ksi�cia Karola by� echem reakcji
na kr�lewski
�lub, odwo�uj�cej si� w�wczas do �odnowie-nia tradycyjnego widowiska,
przeb�yskuj�cego
poprzez chmury srogich czas�w promieniem �wiat�a, kt�ry o�ywi� ducha w
narodzie�.
Wiwaty towarzysz�ce pannie m�odej w drodze do ko�cio�a wzrusza-
j�co �wiadczy�y o tym, w jakim stopniu ksi�niczka El�bieta zdo�a�a ju�
wtedy podbi� serca ludu, natomiast �pogodna rado�� macierzy�stwa�
przyczyni�a si� do otoczenia jej jeszcze wi�ksz� �tkliw� dum��. Kieruj�c
si� t� my�l� autor wst�pniaka posun�� si� do opisania suwerenajako �naj-
wy�szego przedstawiciela� narodu, co �w nowoczesnych czasach jest fun-
kcj� bardziej kr�lewsk� ni� jakikolwiek pa�stwowy obowi�zek�, a na po-
twierdzenie swej tezy doda�, �e �monarchia oparta na zasadzie
reprezentacji sprawia, i� ka�dy z jej poddanych czuje si� przyjacielem
i s�siadem rodziny kr�lewskiej. W�a�nie dlatego wszyscy odczuwaj� t�
zwyk�� rado��, jak� przynios�y narodziny kr�lewskiego dziecka�. W tych
22
zapatrywaniach tkwi paradoks schwytany w sie� zam�tu: zdecydowane zaniechanie
rozr�nienia
mi�dzy instytucj� monarchii a reputacj� rodziny kr�lewskiej, zaniechanie, kt�re
by�o jak
�a�cuchem zwi�zane z twierdze-niem, i� suweren powinien znale�� spos�b na to, by
by� zarazem
najwy�-szym symbolem kr�lestwa i modelowym s�siadem. W nadchodz�cych de-kadach
ten
dobrze pomy�lany, ale wewn�trznie sprzeczny nakaz mia� cz�sto dr�czy� monarchi�
i zagra�a�
rodzinie kr�lewskiej. Nie znajduj�c gotowych rozwi�za�, nie mog�a wyj�� bez
szwanku.
Na razie paradoks i zam�t niewidocznie i �agodnie osacza�y ma�ego ksi�cia przez
pierwsze lata jego
�ycia. By�y to czasy, kiedy nawet George Bernard Shaw � socjalista tak
radykalny, jak nikt inny
w Wielkiej Bryta-nii � m�g� napisa�:
� [Konstytucyjny Kr�l Anglii] reprezentuje przysz�o�� i przesz�o��, reprezentuje
nast�pne
pokolenia, kt�re jeszcze nie maj� g�osu, oraz trady-cj�, kt�ra go nigdy nie
mia�a, reprezentuje
wielkie abstrakcje: sumienie i m�stwo; reprezentuje to, co trwa�e, przeciwko
temu, co chwilowo
do-godne, reprezentuje odwieczne d��enia przeciw codziennej �ar�oczno�ci,
reprezentuje prawo��
intelektualn�, reprezentuje ludzko��.
Nie mog�o by� w�tpliwo�ci, �e monarchia �jak w s�owach Winsto-na Churchilla �
by�a
�najbardziej stabilna na �wiecie�.
Poprzez wiry ponad czterech dekad czterowiersz skomponowany przez poet� dla
uczczenia
kr�lewskich narodzin sprawia wra�enie niena-turalnie napuszonego, wtedy jednak,
zim� 1948
roku, by�o, jak si� wyda-je, oczywiste, i� John Masefieid przemawia w imieniu
narodu:
Niechaj przeznaczenie rozdzielaj�c losy,
Nie posk�pi dzieci�ciu, ofiaruj�c w wianie
Stra� lepsz� ni� okr�ty i forteczne fosy:
Wsz�dy mi�o�� wzajemn� i ludu oddanie.8
8 T�um. Lech Mili.
ROZDZIA� DRUGI
arol sko�czy� osiem miesi�cy, kiedy ksi��� Filip i ksi�niczka El�bieta
przeprowadzili si� ze swych
komnat w pa�acu Buckin-gham do Ciarence House, budynku, kt�ry w czasie wojny
s�u�y� za biura
Czerwonego Krzy�a, a teraz, po odnowieniu zosta� przerobiony na mieszkanie. W
pokojach
dziecinnych mi�dzy ksi��kami i o��wkami, kredkami, farbami i pluszowymi
zwierz�tkami znalaz�
si� te� Jumbo, ulu-biony niebieski s�o� na k�kach, kt�ry pom�g� ksi�ciu
�agodnie przej�� od
raczkowania do pozycji pionowej. P�niej pojawi�y si� samochodziki, sa-moloty,
�o�nierzyki i
czo�gi.
Dzie� rozpoczyna� si� o si�dmej od podniesienia zas�on w pokoju dziecinnym.
Ksi�cia myto,
ubierano i karmiono. O dziewi�tej zabierano go na d�, na pierwsze pi�tro, gdzie
odbywa�
p�godzinne spotkanie z matk�, zanim wr�ci� do zabawy. O 10.30 wyrusza� na
poranny spacer w
towarzystwie jednej z dw�ch nia�: Helen Lightbody lub Mabel Ander-sen oraz
wszechobecnego
oficera ochrony osobistej, umundurowanego funkcjonariusza policji
metropolitalnej. O pierwszej
podawano ksi�ciu obiad (ulubionym daniem by� gotowany kurczak z ry�em), a po
kr�tkim
odpoczynku zabierano go zwykle na jak�� wizyt�. Czasami do Maribo-rough House, w
odwiedziny
do prababki, kt�r� wkr�tce zacz�� nazywa� Gan-Gan. Czcigiodna kr�lowa Maria
siedzia�a sztywno
w swym fotelu, opieraj�c nogi na podn�ku. Wnukom zabrania�a dotyka� swej
bajkowej kolekcji
jaspis�w, rozstawionej w gablotkach wok� pokoju, ale dla pra-wnuka by�a
niezwykle przyjazna i z
�atwo�ci� pozwala�a mu zaspokoi� natarczyw� ciekawo��.
Oko�o czwartej po po�udniu by� ju� z powrotem w apartamencie
dziecinnym, gdzie podawano herbat�. P�niej do pokoju przychodzi�a
matka, by sp�dzi� z synem czas k�pieli i u�o�y� go do snu. W sierpniu
24
1950 roku urodzi�a si� ksi�niczka Anna i odt�d dzieli�a z bratem zar�w-no
apartament, jak i
ustalony, codzienny rytm zaj��.
Podobne wychowanie nie nale�a�o do rzadko�ci w owych czasach (przy-najmniej w
domach, kt�re
mog�y zapewni� zbli�ony standard). Chocia� ksi��� Karol nie cierpia� na brak
rodzicielskich
uczu�1 niezb�dne by�y nianie, kt�re uczy�y go zabaw, obserwowa�y jego pierwsze
kroki, karci�y go
i nagradza�y, pomaga�y ubra� w s�owa pierwsze my�li. Ksi�niczce El�biecie coraz
wi�cej czasu
zabiera�y obowi�zki nast�pczyni tronu. Dla wszystkich by�o oczywiste, �e jej
ojciec choruje i �e
wkr�tce ona zajmie jego miejsce. Musia�a nie tylko przygotowywa� si� do tej
roli, ale te� bra� na
siebie te obowi�zki publiczne, na kt�re kr�lowi nie starcza�o ju� si�. Poniewa�
ksi��� Edynburga
nadal s�u�y� w marynarce wojennej i cz�sto przebywa� na morzu, ma�y ksi���
widywa� rodzic�w
rzadziej, ni� m�g�by sobie tego �yczy�. W po��czeniu z uczuciow�
wstrzemi�liwo�ci� zar�w-no
matki, jak i ojca sprawi�o to, �e zwi�zki emocjonalne, kt�re narasta�y mi�dzy
m�odym ksi�ciem a
pe�nymi po�wi�cenia opiekunkami, by�y przynajmniej tak silne (a w przypadku
Mabel Andersen
tak trwa�e), jak zwi�zki mi�dzy dzieckiem a rodzicami.
Wkr�tce po drugich urodzinach ksi�cia ksi�niczka El�bieta polecia-�a na Malt�,
by tam sp�dzi�
Bo�e Narodzenie z m�em, kt�ry otrzyma� w�a�nie stanowisko kapitana.
Dzieci wys�ano do Sandringham, do dziadk�w uwielbiaj�cych wnuka do szale�stwa.
Karol jest tak
s�odki, gdy drepcze wok� pokoju � pisa� Je-rzy VI do swojej c�rki. � B�dziemy
szcz�liwi
maj�c go przy sobie w San-dringham. Jest pi��dziesi�tym pokoleniem, kt�re tu
�yje i mam
nadziej�, �e pokocha to miejsce. Ksi��� Karol nauczy� si� ju� ceremonialnych
uk�on�w i
poca�unk�w, wymaganych w obecno�ci kr�lewskiej pary, mia� jednak od-wag� wspina�
si� na
kolana kr�lowej, gdzie wtulony w jej ramiona s�ucha� z najwy�sz� uwag�
opowie�ci. Relacje, jakie
wytworzy�y si� mi�dzy bab-ci� a wnukiem w tych pierwszych latach, przekszta�ca�y
si� w wi�zi
zaufa-nia i uczucia, a p�niej rozwin�y w naj intymniej szy zwi�zek ksi�cia z
ro-dzin� i sta�y dla
niego �yciowym �r�d�em otuchy i zach�ty.
W czasie jego trzecich urodzin rodzice znowu byli za granic�,
w oficjalnej podr�y do Kanady, wi�c dzieci po raz kolejny go�ci�y
1 Wieczorem ksi�niczka zwykle przebywa�a w pokoju syna przez p�torej godziny
baraszkuj�c z nim na pod�odze, k�pi�c go i na koniec otulaj�c w ��ku (Dermot
Morrah, To
be a king, s. 14).
25
u dziadk�w. Dla upami�tnienia tej okoliczno�ci zrobiono fotografi� ksi�-cia
siedz�cego z
dziadkiem. Kr�l chorowa� na raka, przeszed� niedawno ostatni� z trzech operacji
i dw�r wiedzia�,
�e jego dni s� policzone. Na fotografii wymizerowana twarz w�adcy z czu�o�ci�
spogl�da w d�, na
puco�owatego ch�opca, kt�ry zachowa t� chwil� w pami�ci jako jedyne osobiste
wspomnienie o
Jerzym VI. W Bo�e Narodzenie tego roku ro-dzina by�a znowu razem, ale na kr�tko.
Miesi�c
p�niej zm�czony i wy-cie�czony kr�l wys�a� c�rk� w podr� po Wsp�lnocie
Brytyjskiej. Podj�a
t� wypraw� w jego imieniu, wype�niaj�c zobowi�zanie, kt�re kr�l odk�ada� ju� od
czterech lat. 6
lutego 1952 roku Jerzy VI zmar� spokojnie we w�asnym ��ku w Sandringham.
Chocia� oczekiwana, �mier� kr�la wywo�a�a szok i smutek. Jego obecno�� by�a
odleg�a � g�os w
eterze, zdj�cie w gazetowych informa-cjach � ale poczucie straty by�o �ci�le
osobiste2. Skracaj�c
afryka�sk� podr�, nowa kr�lowa wr�ci�a do Londynu, gdzie 8 lutego w czterech
punktach stolicy
lord marsza�ek oficjalnie og�osi� jej wst�pienie na tron:
�Jej Wysoko�� i Wielmo�no�� ksi�niczka El�bieta Aleksandra Maria, po �mierci
naszego
ostatniego w�adcy, oby pozosta� w naszej pami�ci, staje si� kr�low� El�biet�
Drug�, z �aski bo�ej
kr�low� tego kr�lestwa i w�ad-czyni� wszystkich innych kr�lestw i terytrori�w,
G�ow� Wsp�lnoty,
Stra�niczk� Wiary, kt�rej poddani wyra�aj� swoje zaufanie i nieustaj�ce
pos�usze�stwo...�
Zgodnie z wielowiekow� tradycj� zw�oki kr�la wystawione zosta�y w Westminster
Hali. W
migocz�cym mroku trumn� kr�la udrapowan� w z�oto kr�lewskiego sztandaru
umieszczono na
katafalku. Z ka�dego rogu strzeg�o jej czterech halabardnik�w, dw�ch cz�onk�w
kr�lewskiej
gwardii przybocznej i oficerowie z brygady dworskiej, b�d�cy jedno-cze�nie
stra�nikami
kr�lewskiej korony z legendarnym rubinem, kt�ry, jak g�osi wie��, mia� przy
sobie Henryk V w
czasie bitwy pod Aginco-urt. Jedynym d�wi�kiem w sali wype�nionej blaskiem �wiec
by�o szura-
nie st�p tysi�cy poddanych zmar�ego kr�la, przesuwaj�cych si�