1552

Szczegóły
Tytuł 1552
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1552 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1552 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1552 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Dimbleby Jonatan Karol Ksi��� Walii Przek�ad Magda Papuzi�ska OFICYNA WYDAWNICZA WARSZAWA ZA ryU Tytu� orygina�u THE PRINCE OF WALES. A BIOGRAPHY Projekt ok�adki i strony tytu�owej Renata Obniska-Wolska Redakcja Krystyna Kanecka Korekta Krystyna Kanecka Teresa Mus � Copyright by Jonathan Dimbleby 1994 Copyright for Polish translations by Magda Papuzi�ska Warszawa 1997 Wydanie I ISBN 83-86678-68-2 Przygotowanie wk�adki zdj�ciowej AMOS Poland Zam�wienia na ksi��ki przyjmuje Dzia� Handlowy ul. G�rczewska 8, 01-180 Warszawa, tel./fax 631-77-92, tel. 632-02-21 w. 155 PODZI�KOWANIA estem wdzi�czny wielu ludziom, bez kt�rych napisanie tej ksi��ki nie by�oby mo�liwe. Tylko kilku z nich, chc�c ochroni� sw� prywat-no��, prosi�o, by ich wk�ad pozosta� anonimowy. Ciesz� si�, �e mog� publicznie podzi�kowa�: Colin Amery, dr. Ericowi Andersenowi, Mabel Andersen, Charlesowi Ansonowi, Christianowi Bailey�owi, Mira Bar-Hillel, lordowi Beaver-brook, Peterowi Back, Ann� Beckwith- Smith, pu�kownikowi Blashford-Snell, Williamowi Boyd, lordowi Braboume, lady Butler, Jamesowi Bux- ton, prince Cari of Hesse, lordowi Carringtonowi, lady Elisabeth Cavendish, lordowi Charteris of Amisfieid, sir Davidowi Checketts, captain Royowi Ciare, dr Jonathanowi Ciark, Michaelowi Colborne. kr�lowi Konstantynowi, Francis Cornish, Mary Creswell, Keith Critchlow, Philipowi Crosfieid, Elisabeth Crowther-Hunt, Robertowi Da-viesowi, Dr Bridget Dolan, Jego Kr�lewskiej Wysoko�� ksi�ciu Edynbur-ga, Jej Majestatowi kr�lowej El�biecie Matce, lady Amandzie Elling- worth, Oliverowi Eyerettowi, �p. lady Ruth Fermoy, dr Simonowi Fieldingowi, Harry�emu Fitzgibbonsowi, komandorowi Robertowi Prase-rowi, ksi�nej George of Hannower, Davidowi Graysonowi, Jego Wyso-ko�� Johnowi Gummer, Rodowi Hackney�owi, Brianowi Hanson, Belin- dzie Harley, lady Harrod. Maxowi Hastingsowi, sir Edwardowi Heathowi sir Williamowi Heseltine, Derekowi Hill, Oliverowi Hoare, Patrickowi Holden, kapitanowi Laurie Hopkinsowi, Jego Wysoko�� Douglasowi Hurd, lady Susan Hussey, Jimmy�emu Jamesowi, Robinowi Janvrin, bar-onessie Jay, Richardowi Jolly, Hywelowi Jonesowi, Geoffrey�owi Kent Jorie Kent, Robertowi Kime, lordowi Kindersley�owi, Charlesowi Kne-witt, Andrew Knight, Kevinowi Knott, Cliffordowi Longley, sir Julian�w: Loyd, Michaelowi Manser, lordowi McGregor, pu�kownikowi sir Johno- wi Millerowi, biskupowi Hugh Montefiore, ksi�nej Mountbatten of Bur-ma, Johnowi Napper, Andrew Neilowi, Chariesowi Palmer-Tomkinson, Patty Palmer-Tomkinson, Michaelowi Peat, Johnowi Perrin, dr. Patricko-wi Pietroni, Hughowi Raven, Fionie Reynolds, sir Johnowi Riddell, lady Romsey, lordowi Romsey, Guy Salter, sir Allenowi Sheppardowi, eari Snowdon, Nicholasowi Soames, biskupowi Mervynowi Stockwood, pu�-kownikowi H.S. Townendowi, Emilie van Cutsem, Hughowi van Cutsem, sir Laurensowi van der Post, Robertowi Waddell, Marjorie Wallace, Ge-raidowi Ward, sir Jamesowi Watt, Peterowi Westmacott, kanonikowi Har-ry�emu Williamsowi, Davidowi Wilson, biskupowi Robinowi Woods, Ed-wardowi Woods, admira�owi Robertowi Woodard i sir Davidowi Wright. Niekt�rzy z wymienionych umo�liwili mi obejrzenie notatek, kore-spondencji lub dokument�w, im jestem specjalnie wdzi�czny, a szczeg�lnie lordowi Braboume�owi i opiekunom archiw�w w Broadlands za dost�p do korespondencji ksi�cia Karola z lordem Mountbattenem oraz lordowi i la- dy Romsey za zapewnienie mi wszelkich udogodnie� w Broadlands. Szczeg�lny d�ug wdzi�czno�ci mam wobec komandora Richarda Aylarda, osobistego sekretarza ksi�cia; Davida Hutsona, archiwisty ksi�-cia, za wyszukiwanie i dostarczanie mi szybko i bardzo ch�tnie materia-��w archiwalnych, podobnie jak wobec Olivera Everetta, bibliotekarza i kustosza Archiw�w Kr�lewskich oraz archiwistki Julii Melvin i jej kole- g�w z zamku Windsor. Jestem r�wnie� wdzi�czny wielu cz�onkom dworu ksi�cia i pracownikom jego biura, kt�rzy byli niezmiennie grzeczni, przy-jacielscy i pomocni na wszelkie sposoby, cz�sto nara�aj�c si� na osobiste niewygody; podobnie wielu pracownikom ksi�stwa Komwalii, fundacji ksi�cia, organizacji dobroczynnych i innych, z kt�rymi jest zwi�zany; a tak�e Margaret Duerden z Central Television. Dr Vemon Bogdanor, Julia Cleverdon, Christopher Martin, Stephen 0�Brien, Kevin Knott, ksi�na Mountbatten of Burma, George Pratt, Tom Shebbeare i Richard Sandbrook byli tak mili, �e zechcieli przeczyta� frag-menty r�kopisu i s�u�y� mi m�drymi radami; jestem niezwykle wdzi�cz- ny za ich komentarze. Jednak, i dotyczy to wszystkich wymienionych os�b, za wszystkie b��dy co do fakt�w lub fa�szywe interpretacje czy s�dy sam ponosz� ca�kowit� odpowiedzialno��. Moja asystentka, Ciare Hargreaves, kt�ra by�a r�wnie� asystentk� re�ysera przy produkcji dokumentalnego filmu �Karol: prywatny cz�o- wiek, publiczna osoba�, nawi�za�a wiele kontakt�w dotycz�cych dzia�al- no�ci dobroczynnej i organizacji ksi�cia, zaopatrzy�a mnie w obszerne 6 materia�y wyja�niaj�ce pod�o�e wielu spraw i sp�dzi�a szereg tygoc w archiwach ksi�cia w zamku Windsor, dokonuj�c selekcji oryginalny dokument�w, co mia�o zasadnicze znaczenie dla tej biografii. Przez ost nie dwa lata by�a nie tylko skrupulatna i niestrudzona, ale bardzo podta mywa�a mnie na duchu, szczeg�lnie przy tych okazjach, kiedy dals droga wydawa�a si� wyj�tkowo uci��liwa. Gladys Mooney i Lynette Learoyd spisa�y z ta�m setki godzin nag nych rozm�w (wiele tylko w po�owie s�yszalnych, bo zag�uszanych bn kiem szk�a i d�wi�kiem sztu�c�w); Marian Gander i Georgie Grindlay i tylko porwa�y si� na podobnie heroiczne czyny, ale jako czarodziejki rr jego sekretariatu nie pozwoli�y mi pogr��y� si� w chaosie. Serdecznie za to dzi�kuj�. Moja agentka, Jacqueline Kom, stanowi�a �r�d�o zdrowych rad, l d�� twarda lub czu�a w stosownych chwilach. Gils 0�Bryen, Tim Holm i Helga Houghton z wydawnictwa Littie, Brown, wykazali godny po; zdroszczenia talent i ogromne zaanga�owanie. Ich szefowa, Philippa H rison, kt�ra zam�wi�a ksi��k�, by�a rozs�dna jako m�j wydawca i nie; wodna jako doradca i przyjaciel; jej �agodna krytyka i sta�e zach�ty b^ nieocenione. Moja �ona, Bel, kt�ra wytrzyma�a ze mn� przez ponad �wier� wiel musia�a znie�� w ci�gu tych paru ostatnich lat mo�e nawet wi�cej i zwykle. Przez ca�y czas okazywa�a zrozumienie, m�dro�� i mi�o��. Mc tylko prosi� j� i nasze dzieci, Daniela i Kitty, o wybaczenie, �e w ty czasach nawet przebywaj�c z nimi, by�em raczej nieobecny. Jonathan Dimble Wszystko na kr�la! Niechaj nasze �ycie, Dusze i d�ugi, i �ony stroskane, Dzieci i grzechy d�wiga kr�l na sobie! Musimy wszystko nie��. O ci�ka trosko! Zrodzona jako bli�ni brat wielko�ci, Znosisz obmow� lada jakich g�upc�w, Kt�rzy potrafi� odczuwa� jedynie B�l w�asnych brzuch�w. Jak�e niesko�czon� Beztrosk� serca musi kr�l odrzuci�, Cho� jej do�wiadcza ka�dy zwyk�y cz�owiek! A co kr�lowie maj�, czego nie ma w zwyk�y cz�owiek, pr�cz ceremonia�u, Wy�wiechtanego tak ceremonia�u? William Shakespeare, Dzieje �ywota kr�la Henryka pi�te-go akt IV scena l. Dziel� w przek�adzie Macieja S�om-czy�skiego t.24, Krak�w 1984. PRZEDMOWA �iniejsza biografia zrodzi�a si� z serii rozm�w z ksi�ciem Walii, kt�re rozpocz�y si� w lecie 1992 r., na dwa lata przed 25. rocz-nic� jego inwestytury. Wydawa�o mi si� prawdopodobne, �e ta rocznica, w czasach, gdy samej monarchii przygl�dano si� bardzo scepty-cznie, wywo�a fal� ocen nast�pcy tronu, kt�re b�d� tak samo nieub�agane, je�li nie bezlitosne, jak obraz jego prywatnego �ycia szkicowany w bul-warowych mediach. Zdawa�em sobie spraw� z pu�apek, jakie gro�� auto- rowi, kt�ry jest na tyle szalony, by pisa� o �yj�cej osobie, a tak�e z tego, �e w przypadku nast�pcy tronu te pu�apki przypominaj� raczej kratery wulkan�w. Tym niemniej chwila wydawa�a mi si� w�a�ciwa na pe�ny i, o ile to mo�liwe, miarodajny portret �ycia i charakteru ksi�cia Walii. Urzeczywistnienie tego projektu by�oby niemo�liwe bez pewnego stopnia wsp�pracy ze strony samego ksi�cia; pisanie ksi��ki opartej na pog�oskach, plotkach i ��kn�cych wycinkach z gazet by�o celem z za�o-�enia skazanym na niepowodzenie i przekraczaj�cym ludzk� wytrzyma-�o��. Ksi��� pocz�tkowo zachowywa� sceptycyzm, ale przypuszczalnie wiedz�c, �e lawina takich ksi��ek by�a prawie nieunikniona, zgodzi� si� dostarczy� mi wsparcia, kt�re przynajmniej uczyni�o m�j cel prawdopo-dobnym. Nie oczekiwa�em jednak, �e zaoferuje mi bezprecedensowy i nieskr�powany dost�p do oryginalnych i ca�kowicie nie wykorzystanych �r�de�, na kt�rych opiera si� niniejsza biografia. Przez ostatnie dwa lata mia�em mo�liwo�� przeczesa� jego archiwa w pa�acu St James i w zamku Windsor, gdzie ca�e pi�tro wype�niaj� dzie- si�tki tysi�cy dokument�w i notatek zgromadzonych przez ostatnie cztery dekady. Mog�em te� swobodnie czyta� jego pami�tniki, dzienniki i wiele tysi�cy list�w, kt�re pisa� wytrwale od dzieci�stwa. Nie tylko czerpa�em obficie z tego bogactwa oryginalnych materia��w ale r�wnie� obszernie 9 je cytowa�em. Ksi��� nie zniech�ca� by�ych ani obecnych cz�onk�w kr�-lewskiego dworu do rozmawiania ze mn�; przeciwnie, na jego pro�b� przyjaciele i niekt�rzy krewni opowiadali o nim nareszcie otwarcie, pra-wie wszyscy po raz pierwszy w �yciu. �eby ochroni� prywatno�� ich zwi�zk�w z ksi�ciem, powstrzymywa�em si� od przypisywania opinii i uczu� poszczeg�lnym osobom. Jednak za ich zgod� w Podzi�kowaniach zidentyfikowa�em nazwiska niemal wszystkich moich informator�w; po-za niewielk� garstk� przypadk�w, moje wywiady z nimi (trwaj�ce w su- mie kilkana�cie setek godzin) by�y nagrywane na ta�my, kt�re zostan� z�o�one w archiwach ksi�cia ku po�ytkowi przysz�ych historyk�w. Pocz�tkowo z w�asnej woli zaproponowa�em (w protekcjonalnie brzmi�cej wypowiedzi, kt�ra teraz wprawia mnie w zak�opotanie), �e b�-d� traktowa� ksi�cia jak cz�owieka z krwi i ko�ci, ale ostrzeg�em go, �e moja dociekliwo�� b�dzie dog��bna. Nie zrezygnowa�em rozmy�lnie z te-go ostatniego zamierzenia; ani te� nie powstrzymywa�em si� od bezstron-nego opisu osobowo�ci ksi�cia, od krytykowania jego postaw i dzia�a� do takiego nawet stopnia, �e czasami na pewno czu�, �e go nie rozumiem lub oceniam zbyt surowo. Ksi��� pocz�tkowo prosi� tylko, �ebym traktowa� go �obiektywnie� i �ebym nie u�y� wiedzy, do jakiej dotr� w moich po- szukiwaniach w spos�b, kt�ry m�g�by rani� innych �yj�cych ludzi. Nie mog� twierdzi�, �e we wszystkich moich usi�owaniach osi�gn��em suk-ces, ale je�li nie zawsze mi si� uda�o, to w ka�dym przypadku by�a po temu jaka� przyczyna. Nie tylko przeczyta�em setki tysi�cy s��w napisanych przez niego i s�ucha�em przez setki godzin opowie�ci jego najbli�szych znajomych, ale obserwowa�em go z bliska w Brytanii i za granic�, widzia�em go w otoczeniu przyjaci�, pracownik�w i publiczno�ci. Przesiadywa�em na jego spotkaniach z g�owami pa�stw, ministrami, biznesmenami i bezro-botnymi nastolatkami, kilkana�cie razy przy r�nych okazjach by�em jego go�ciem w Highgrove, Sandringham i Balmoral i dosy� cz�sto w ci�gu tych dw�ch lat mia�em okazj� rozmawia� z nim samym, za ka�dym razem godzinami. W niniejszej biografii stara�em si� zachowa� bezstronno�� i r�wnowag�, ale dowiedzia�em si� zbyt wiele o moim bohaterze, �eby by� oboj�tnym czy beznami�tnym. Stara�em si� te� szanowa� jego trosk� o to, jakie skutki mo�e mie� zawarto�� tej ksi��ki dla innych ludzi, a szczeg�lnie dla jego rodziny. M�j dylemat polega� na tym, jak pogodzi� jego uczucia nie tylko z moj� w�as- n� wiedz�, ale z tymi aspektami prawdy, kt�re s� zasadnicze dla w�a�ci- 10 wej oceny mego bohatera. Ten w�a�nie teren by� najbardziej naje�on pu�apkami, szczeg�lnie kiedy sprawy skomplikowa�y si� po rozpadzi ma��e�stwa ksi�cia z ksi�n� Walii. Po ich separcji (kt�r� og�oszono, gdy ta ksi��ka by�a ju� mocno za awansowana) niemo�liwe sta�o si� pomini�cie okoliczno�ci, kt�re doprc wadzi�y do tej smutnej, ale bardzo g�o�nej chwili. Bulwarowe media ju wcze�niej obwieszcza�y powszechnie, �e to ksi��� ponosi niemal wy��cz na odpowiedzialno�� za jawnie nieszcz�liwy stan swego ma��e�stwa; pi separacji te zarzuty � pobudzane szerzeniem nieprawdziwych spekulacj � szybko sta�y si� og�lnie przyj�t� opini�. Bez pewnej wiedzy o faktad przypisywanie winy komukolwiek w takich okoliczno�ciach musi by� od ra�aj�ce, ale w tym przypadku dodatkowo szarga�o reputacj� nast�pc; tronu, do tego nawet stopnia, �e w publicznych dyskusjach niekt�rz; kwestionowali jego prawo do dziedziczenia korony. Osobiste nieszcz�cii przekszta�ci�o si� w ten spos�b w problem wagi pa�stwowej. A jedna� badanie ka�dej skorupy tego rozbitego zwi�zku ca�kiem s�usznie nale�� �oby uwa�a� za tak lubie�ne, jak �grzebanie si� we wn�trzu duszy innyci ludzi�. Musia�em zdecydowa�, jak wiele z tego, czego dowiedzia�em sii o nieszcz�ciach kr�lewskiego ma��e�stwa powinno by� ujawnione pub licznie, bior�c pod uwag�, �e oni oboje znie�li ju� tak wiele cierpie� i �i ich dzieci b�d� musia�y �y� z konsekwencjami tego, co m�g�bym napisa� Pr�buj�c pogodzi� to, co sta�o si� spraw� publiczn� z ich prawem d( prywatno�ci, napisa�em akurat tyle, by zbudowa� obraz, kt�ry bardzie szczeg�owy i natr�tny rachunek fakt�w, o ile je znam, m�g�by tylko po twierdzi�. Mam nadziej�, �e �aden sprawiedliwy i wsp�czuj�cy czytelnil nie b�dzie przypisywa� winy za to, co z�ego si� sta�o, ani ksi�ciu, an ksi�nej, przeciwnie, uzna, �e oboje mieli nadziej� powstrzyma� upadel i, co smutne, �e by� mo�e najbardziej osobliwy jest fakt, i� ich zwi�zel przetrwa� tak d�ugo, jak przetrwa�. Kr�powa�y mnie te� inne ograniczenia. Mia�em szeroki dost�p dc dziennik�w, dokument�w i korespondencji dotycz�cych relacji zar�wno mi�dzy Brytani� a innymi pa�stwami, jak mi�dzy ksi�ciem Walii (cz; w niekt�rych przypadkach pa�acem Buckingham) a ministrami. W odnie-sieniu do niekt�rych materia��w nabra�em przekonania, �e ich dos�owne publikacja mo�e mie� zgubne skutki, czy to dla dzia�alno�ci brytyjskie; dyplomacji, czy dla poufnej natury kontakt�w mi�dzy monarchia a Whitehall czy Westminster; w tych przypadkach albo rezygnowa�eir z podawania szczeg��w, albo dokonywa�em przer�bki odpowiednich do-kument�w czy list�w. Je�li jednak by�o oczywiste, �e zagro�ony jest tylko kult tajemnicy przenikaj�cy Whitehall, a nie dobro pa�stwa, nie podda-wa�em si� pro�bom o usuni�cie materia�u. W formalnej umowie z ksi�ciem Walii podj��em si� �bra� pod uwag� wszelkie zastrze�enia Jego Kr�lewskiej Wysoko�ci co do nie�cis�o�ci faktograficznych�, chocia� to ja mia�em �podejmowa� ostateczn� decy-zj�, wed�ug mojego wy��cznie os�du, o zawarto�ci rzeczonej pracy i o wszelkich interpretacjach wydarze� tam opisanych. Korygowa�em po-s�usznie b��dy dotycz�ce fakt�w, ale nie powstrzymywa�em si� od pisania tego, co uwa�am za prawd� o ksi�ciu. Ksi���, zgadzaj�c si� na wsp�prac� ze swoim biografem na takich warunkach, zobowi�za� si� do post�powa-nia w spos�b, kt�rego, o ile wiem, m�g�by zacz�� �a�owa�. W ka�dym razie, pozwalaj�c cz�owiekowi z zewn�trz penetrowa� swoje �ycie do te-go stopnia i w takim celu, podj�� ryzyko zaufania. Mam nadziej�, �e nie pogwa�ci�em tego zaufania, ale mia�em te� inny imperatyw: by� szczerym i prawdom�wnym wobec siebie samego i wobec moich czytelnik�w. Mam przynajmniej nadziej�, �e ci, kt�rzy przeczytaj� t� d�ug� i szczeg�-�ow� biografi� wytworz� w sobie uczucie, �e poznali nast�pc� tronu jak nigdy przedtem � i �e naprawd� wart jest poznania. Jestem wdzi�czny ksi�ciu Walii za jego �yczliwo�� i przyjemno��, jak� sprawia�o mi sp�dzanie czasu w jego towarzystwie. Do�wiadczy�em wielu rozmaitych emocji w trakcie pisania tej ksi��ki; nigdy nie nale�a�a do nich nuda. J.D. Wrzesie� 1994 ROZDZIA� PIERWSZY ju� przed p�noc� 14 listopada 1948 roku na ogrodzeniu pa�ac Buckingham pojawi�o si� obwieszczenie, �e ksi�niczka El�biet szcz�liwie powi�a syna. Policjant przy bramie ju� nieco wcze< niej pu�ci� t� nowin� w �wiat, tote� ponad trzytysi�czny t�um na wido wysokiej postaci przemierzaj�cej pa�acowy dziedziniec gromko zaintonc wa� �For he�s a jolly good fellow�, w b��dnym przekonaniu, �e oddaj ho�d ksi�ciu Edynburga. Ludzie zagl�dali do wn�trza ka�dego samochodu, kt�ry hamowa� n �wirze przed bram� i ze szczer� rado�ci� pozdrowili nieprzenikniony prof kr�lowej Marii, prababki noworodka. Entuzjazm g�stniej�cego t�umu wzrm ga� si� coraz bardziej, do tego stopnia, �e wkr�tce po p�nocy z wozu policy nego kr���cego wok� pomnika Wiktorii, upraszano przez megafon o �odrc bin� spokoju�. Pod�wietlone fontanny na Trafalgar Square iskrzy�y si� b��k tem �na cze�� ch�opca�, a redaktorzy z Fleet Street w po�piechu zmieniali m g��wki i uk�adali nowe zdania do porannych wyda� swoich gazet. Wiadomo�� natychmiast dotar�a za granic�. W ca�ym Imperium i w wszystkich krajach Wsp�lnoty wci�gano na maszty flagi narodowe, wiesza no chor�giewki i puszczano w ruch ko�cielne dzwony. Okr�ty marynarki we jennej Jego Kr�lewskiej Mo�ci, rozsiane po portach jak �wiat d�ugi i szerok odda�y salut na cze�� kr�lewskich narodzin. Rozg�o�nie radiowe w Stan�� Zjednoczonych przerwa�y programy, �eby og�osi� nowin�, kt�ra rozpoczyna �a te� ka�dy biuletyn informacyjny i zajmowa�a czo��wki wszystkich amer) ka�skich gazet. 16 listopada Winston Churchill uni�s� si� z fotela w Izbie Gmin, b pogratulowa� ksi�niczce El�biecie. Z ust przyw�dcy opozycji la� si� na, s�odszy mi�d: � Pradawna monarchia oddaje nieocenione us�ugi naszemu krajo-wi, ca�emu Imperium Brytyjskiemu oraz Wsp�lnocie Narod�w. Ponad odp�ywami i przyp�ywami partyjnych wa�ni, wzlotami i upadkami mini-sterstw oraz osobisto�ci, wahaniami opinii publicznej i niezale�nie od zmiennego szcz�cia, monarchia brytyjska od niepami�tnych czas�w, w spokoju i najlepiej jak mo�na w zakresie swoich obowi�zk�w, zawia-duje bogactwem narodu ocalonym z przesz�o�ci i chwa�� wpisan� w kro-niki kraju. Nasze my�li pod��aj� do matki i ojca, a tak�e, szczeg�lnie dzisiaj, do ma�ego ksi�cia, kt�ry w�a�nie przyszed� na ten �wiat pe�en walk i burz. Kilka chwil wcze�niej premier Clement Attiee przemawia� mo�e mniej wyszukanie, ale z nie mniejszym entuzjazmem. Zadumany nad �g��bok� rado�ci��, jak� zawsze s� dla najbli�szych narodziny syna, m�-wi�, �e rodzina kr�lewska �swoim przyk�adem w prywatnym �yciu, a tak-�e gorliwo�ci�, z jak� wype�nia obowi�zki publiczne, daje wielu ludziom si�� i poczucie spokoju w dzisiejszych czasach stresu i niepewno�ci�. Na koniec, nawi�zuj�c do �wielkiej odpowiedzialno�ci�, jaka spocznie by� mo�e na barkach m�odego ksi�cia, doda�: � Z �ywym zainteresowaniem b�dziemy obserwowa� proces jego dorastania, wiedz�c, �e we w�asnym domu otrzyma wychowanie oparte bardziej na przyk�adach ni� na czczych przykazaniach, w atmosferze ry-cersko�ci oraz owego �askawego i niezmordowanego po�wi�cenia dla r�-norodnych obowi�zk�w monarchii konstytucyjnej, kt�re podbi�o serca naszego ludu. Drugie og�oszenie wystosowane z pa�acu informowa�o, �e ksi��� wa-�y 7 funt�w i 6 uncji (3345 g). Ta nowina zosta�a skrupulatnie odnotowa-na na wszystkich czo��wkach. Nawet �Manchester Guardian�, uznawany za organ nonkonformist�w, czu� si� zobowi�zany do powiadomienia swo-ich czytelnik�w, �e tak� w�a�nie wag� noworodka ginekolodzy uwa�aj� za blisk� idealnej, zapewniaj�c przy tym, i� brak w wieczornych biuletynach informacji o stanie zdrowia ksi�niczki El�biety i jej nowo narodzonego syna wskazywa�, ze wszystko przebiega ca�kowicie prawid�owo. Poza tym wiadomo�ci by�o niewiele. Nie by�o ��r�de� zbli�onych do pa�acu� pragn�cych poinformowa� nar�d, �e kiedy ksi�niczka rodzi�a w b�lu, jej m��, niespokojony, ale opanowany, gra� w squasha z osobi- stym sekretarzem kr�lowej Matki na pa�acowym dziedzi�cu. Nikt te�, poza zaufanymi osobami w pokoju rodz�cej, nie wiedzia� (a nawet gdyby 14 wiedziano, to dziennikarze w owych czasach byli zbyt przyzwoici, by podawa� tak intymne szczeg�y), �e ksi�niczce podano �rodki znieczula-j�ce, by zmniejszy� gwa�towne b�le porodowe1. Brytyjskie gazety zadowala�y si� na og� oddawaniem nastroju po-wszechnej rado�ci. Jedynie naczelny �Timesa� � �wiadomy swej roli oficera postawionego na stra�y g��wnego pa�stwowego dziennika �umie�ci� t� donios�� chwil� w perspektywie historycznej: Narodziny dziecka przypuszczalnej nast�pczyni tronu s� wydarze-niem pa�stwowym, narodowym i imperialnym, kt�re powinno oderwa� na chwil� ludzkie my�li od zaciek�ych wa�ni wewn�trznych i niepokoj�w mi�-dzynarodowych. Przy huku salw i d�wi�ku dzwon�w wszyscy mog� si� po��czy� w rado�ci. Ka�de nowo narodzone dziecko jest dla rodziny ucie-le�nieniem cel�w, do kt�rych zmierza; to dziecko od chwili swych naro-dzin sta�o si� dla wielu ludzi symbolem wsp�lnych d��e� do pa�stwa i im-perium jeszcze nawet wspanialszych ni� te, kt�re zastali dzi�ki m�stwu i waleczno�ci przodk�w. Inne gazety spekulowa�y zawzi�cie na temat imienia, jakim pob�ogo-s�awiony zostanie noworodek. Nieszkodliwa ta rozrywka zako�czy�a si� miesi�c p�niej, kiedy w pa�acowym pokoju muzycznym arcybiskup Canterbury ochrzci� Karola Filipa Artura Jerzego wod� z rzeki Jordan. W obecno�ci rodzic�w oraz o�miorga chrzestnych, w�r�d kt�rych znale�li si� kr�l i kr�lowa, ksi��� Karol zosta� tym samym przyj�ty do ko�cio�a anglika�skiego i wprowadzony w obrz�dy wiary, kt�rej, jako przysz�y w�adca, b�dzie zobowi�zany broni� i kt�rej � nie nara�aj�c swych roszcze� do tronu � nie mo�e nigdy odrzuci�. Jak p�niej odkry-je, chrzciny s� zaledwie pierwszymi kajdanami, kt�re przypadek kr�le-wskiego urodzenia nak�ada na pos�usznego ksi�cia. W pa�acu Buckingham ksi��� zajmowa� ubieralni� po��czon� z sy- pialni� ksi�niczki El�biety na pierwszym pi�trze. Wkr�tce dosta� si� pod opiek� dw�ch nianiek. Ksi��� sypia� w tej samej r�owej satynie i sznuro- wym ��eczku, kt�rych w dzieci�stwie u�ywa�a jego matka, bawi� si� jej 1 T� informacj� zamie�ci� kilka lat p�niej Dermot Morrah w Arundel Herold ofArms. Tytu� ten, kt�ry po raz pierwszy ukaza� si� w 1413 r., zosta� wznowiony przez Morraha z okazji koronacji kr�lowej. �Uprzywilejowana� relacja Morraha z wczesnych lat �ycia ksi�- cia Karola To be a king (Hutchinson, 1968) jest zasadniczym, chocia� ma�o znanym �r�d�em wi�kszo�ci p�niejszych prac na ten temat. 15 srebrn� grzechotk�, a w jej dawnym w�zeczku wyje�d�a� na spacery do St James Park i do Green Park, gdzie jego obecno�� przechodzi�a na og� nie zauwa�ona lub by�a grzecznie ignorowana. Siostra kr�lowej, lady Granville, pisa�a: nie m�g�by wygl�da� bar-dziej anielsko. Ma z�ote w�osy i pi�kn� cer�, a tak�e zdumiewaj�co deli-katne rysy, jak na tak male�kie dziecko. Sama ksi�niczka El�bieta za-uwa�y�a, �e d�onie jej syna s� raczej szerokie, ale wytworne, o d�ugich palcach � ca�kiem niepodobne do moich, a zupe�nie r�ne od r�k jego ojca. Ciekawe, kim b�dzie. Ci�gle trudno mi uwierzy�, ze mam w�asne dziecko. Winston Churchill i Clement Attiee po lojalnym spe�nieniu obowi�z-ku wobec korony, powr�cili tego samego popo�udnia do obrad parlamen-tarnych przerwanych na drugim czytaniu rz�dowego projektu nacjonali-zacji przemys�u stalowego. Churchill p�awi� si� w przeno�niach odkrywaj�c w projekcie intryg� laburzystowskiego rz�du, kt�r� okre�li� ��omem w�amywacza do roztrzaskania kapitalistycznego ��oba�, ale �przepowiada� � w nadchodz�cych wyborach �ponura i z�a w�adza� rz�du laburzyst�w zako�czy si� �w nies�awie i pogardzie�. Retoryka Churchilla zawdzi�cza�a r�wnie du�o jego zdolno�ciom krasom�wczym, co i bezczelno�ci. Nieco ponad trzy lata wcze�niej, po wyborczym zwyci�stwie Partii Pracy, kt�re wymiot�o go z gabinetu pre-miera, starszy pan musia� zasi��� parlamencie na miejscach przeznaczo-nych dla honorowych pos��w, by wraz z innymi cz�onkami Izby Gmin wspomina� minione triumfy i ironicznie mrucze� pod nosem �Czerwony sztandar� (nie zwa�aj�c na pro�by przewodnicz�cego o spok�j). Wydawa-�o si� w�wczas � i to nie tylko naiwnym � �e nowi gospodarze b�d� rzeczywi�cie z rozkosz� dzier�y� sw�j �om w�amywacza i �e ca�y gmach ustabilizowanego pa�stwa runie w gruzach. Jednak jesieni� 1948 roku w Westminster zwyci�y�a nudna ostro�-no��. Fantazje o rewolucji mog�y niegdy� okrasza� polityczne marzenia laburzystowskiej Rady Ministr�w, ale ju� dawno przyt�umi�o je prozaicz-ne i przygn�biaj�ce zadanie utrzymania Wielkiej Brytanii na powierzchni w czasach wyrzecze�. Przestarza�e instytucje, kt�re wci�� rz�dzi�y w im-perium, pozosta�y nietkni�te. Bardziej ni� ewentualny socjalistyczny przewr�t zagra�a�o im wyczerpanie narodu. Poprzedni rok uzyska� tytu� �annus horrendus�, jak to okre�li� Hugh Dalton, minister skarbu. Kaprysy pogody zim� 1947 roku sparali�owa�y 16 �ycie Wysp Brytyjskich niemal na trzy miesi�ce. Niedobory w�gla wymu-si�y zatrzymanie pracy w kilku elektrowniach, bezrobocie skoczy�o do ponad dw�ch milion�w i nar�d cierpia� n�dz�. Racjonowanie �ywno�ci, motyw przewodni brytyjskiego nieszcz�cia, by�o nie mniej �cis�e, ni� w czasach wojny: mi�so, sery, mas�o, margaryna, t�uszcze kuchenne, cu-kier, mleko i jaja � to wszystko by�o wydawane na kartki w minimal-nych ilo�ciach. By z�agodzi� niedobory mi�sa, Ministerstwo �ywno�ci zapewni�o dostawy mi�sa wieloryb�w i pa�aszy, czemu towarzyszy�a kampania reklamuj�ca nieapetyczne przepisy na past� do kanapek z pa�a-sza i pasztet z pa�asza2. By ocali� funta szterlinga przed kryzysem wywo�anym alarmuj�cym �deficytem dolara�, rz�d musia� ograniczy� import nawet podstawowych artyku��w. Import drewna zmniejszono do tego stopnia, �e gazety ukazy-wa�y si� w obj�to�ci zaledwie czterech stron. Zniesiono podstawowe racje paliwa, chocia� dla os�b mieszkaj�cych dalej ni� dwie mile od najbli�sze-go publicznego �rodka transportu wydawano dodatkowe pozwolenia. Mi-nistrowie zalecali nawet ludno�ci: �Palcie papierosy do samego ko�ca� (dodaj�c: �To mo�e by� korzystne dla waszego zdrowia�)3. Te dzia�ania nie powstrzyma�y jednak spadku funta. We wrze�niu 1948 r., przy akompaniamencie krzyk�w o �narodowym upokorzeniu�, no-wy minister skarbu, sir Stafford Cripps, zmuszony by� zdewaluowa� pie-ni�dz (z 4,80 do 2,80 dolar�w za funta). Londy�ski korespondent �New York Timesa�, obserwuj�c ciemno�ci zapadaj�ce nad krajem w roku urodzin ksi�cia, zauwa�y� z�o�liwie, �e Wielka Brytania sta�a si� zubo�a�ym, drugo-rz�dnym mocarstwem o wspania�ych obyczajach, ale upad�ej gospodarce. Co gorsza, kryzysowi ekonomicznemu towarzyszy� gwa�towny wzrost przest�pczo�ci, okre�lany wr�cz �fal� zbrodni�. W dekadzie poprzedzaj�cej rok narodzin ksi�cia podwoi�a si� liczba przest�pstw karalnych. Dosz�o do tego, �e naczelny s�dzia Londynu uskar�a� si� na �chorob� nieuczciwo�ci, kt�ra ogarn�a kraj w takim sto- pniu, i� ludzie zatracili zdolno�� odr�niania prawa od bezprawia�. Pe- 2 Pa�asz by� ryb� atlantyck�, kt�rej ludno�� nie mia�a ochoty polubi�. Setki ton rybiego mi�sa le�a�y w magazynach. P�niej, kiedy ograniczono racjonowanie �ywno�ci, na rynku znalaz�o si� podejrzanie du�o �wybornego rybiego mi�sa dla kot�w i koci�t�. 3 Wi�kszo�� szczeg��w na temat �ycia w powojennej Brytanii zawartych w tym roz- dziale pochodzi z ksi��ki Ag� ofausterity (�Czas wyrzecze� � przyp. t�um.) opracowane. przez Michaela Sissonsa i Philipa Frencha (Hodder and Stoughton, 1963). Jest to zbi�r szki- c�w czo�owych �wczesnych dziennikarzy brytyjskich, kt�rych wizje pozostaj� dzisiaj r�w nie �ywe, jak wydawa�y si� trzydzie�ci lat temu. wien biskup wyst�pi� w dyskusji o stanie pa�stwa, by og�osi�, �e Wielka Brytania �dryfuje bez celu� i zako�czy� ponuro: �nie wida� temu ko�ca�. Rzeczywi�cie, chocia� w roku 1948 j�zyk �wzgl�dnego upadku� nie wszed� jeszcze do s�ownika polityk�w, gazety i czasopisma ju� pyta�y: �Co z�ego dzieje si� z Wielk� Brytani�?�. W nast�pnych dekadach pyta-nie to b�dzie powtarza� si� coraz uporczywiej, dr�cz�c zbiorow� �wiado-mo�� i dra�ni�c uczucia narodowe. Rz�d Attlee�go zna� przynajmniej cz�� odpowiedzi i musia� dzia�a� zgodnie z ni�, jakkolwiek by�oby to przykre. W roku urodzin ksi�cia jego dziadek panowa� jeszcze w Imperium Brytyjskim licz�cym 800 min dusz, a wuj jego ojca, ostatni wicekr�l Indii, lord Mountbatten dopiero mia� opu�ci� owe posiad�o�ci, kt�re �wie�o odzyska�y niepodleg�o��. Jerzy VI by� nadal g�ow� armii, marynarki i si� powietrznych, licz�cych wsp�lnie ponad p�tora miliona �o�nierzy. Przesad� by�oby twierdzenie, �e Wielka Brytania jest bankrutem, ale w kraju na p� zrujnowanym zwyci�stwem 1945 roku co� najwyra�niej musia�o si� za�ama�. W 1947 roku w broszurze pod tytu�em Karty na stoi rz�d da� najle-psz� zapowied� tego, co nieuniknione. Minister spraw zagranicznych, Er-nest Bevin, wyja�nia� tam, �e Wielka Brytania jest obecnie za biedna, by finansowa� tak ogromny wachlarz zobowi�za� mi�dzynarodowych. Nale-�y je zatem zredukowa� tak szybko, jak tylko pozwol� na to wymogi bez-piecze�stwa narodowego. Utrzymywa� naturalnie, �e Brytania jest nadal wielkim mocarstwem, ale inni, mianowicie Stany Zjednoczone, powinny wzi�� na swe barki wi�ksze ci�ary. W rzeczywisto�ci odwr�t Brytanii ju� si� rozpocz�� � nie tylko z Indii � r�wnie� z Palestyny i Grecji. Decyzj� o wycofaniu brytyjskich si� z Grecji, gdzie od 1944 roku sta-nowi�y zapor� mi�dzy naprawd� zrujnowanym krajem a gro�b� rewolucji komunistycznej, przedstawiono Stanom Zjednoczonym wcze�niej tego roku. Odpowiedzi� prezydenta � udzielon� w celu odzyskania poparcia niech�tnego Kongresu i elektoratu oddanego idei izolacjonizmu � by�a �doktryna Trumana�. Prezydent USA o�wiadczy�, �e niemal wszystkie narody stoj� obecnie wobec wyboru mi�dzy dwoma �alternatywnymi sposobami �ycia�. Pierwszy, oparty na zgodzie wi�kszo�ci, charak-teryzuje si� wolnymi instytucjami i wolno�ci� indywidualn�. Drugi pole-ga na woli mniejszo�ci � mniejszo�ci, kt�ra �rz�dzi terrorem i uciskiem, kontrol� prasy i radia, sfingowanymi wyborami i ograniczeniem osobistej wolno�ci�. �Wierz� � ci�gn�� � �e musimy wspiera� wolnych ludzi w dochodzeniu do ich w�asnego przeznaczenia w�asn� drog��. 18 W tych s�owach prezydent zarysowa� now� rol� Stan�w Zjednoczo-nych w �wiatowej polityce i okre�li� to, co wkr�tce stanie si� znane jako zimna wojna. Rozgrzane optymizmem nieograniczonego rozwoju Stany Zjednoczone jednoznacznie wzi�y na siebie przyw�dztwo nad wolnym �wiatem, podczas gdy Brytania uleg�a pesymizmowi upadaj�cej wielko�ci. Ruina wewn�trz kraju, odwr�t za granic�: w roku narodzin ksi�cia te bli�niacze tematy splata�y si� w jeden w�tek powojennej historii Wielkiej Brytanii. W 1948 roku zwyci�y� jednak szacunek dla panuj�cej w�adzy i ludzie, chocia� nadal na wszystko narzekali, wy�adowywali swoj� fru-stracj� na �gigantycznej armii� urz�dnik�w pa�stwowych, biurokrat�w, intrygant�w, w�cibskich plotkarzy � marnuj�cych inicjatyw� i przedsi�-biorczo�� po�r�d restrykcji i formalizm�w. Autorka popularnych powie�ci, Angela Thirkell, odda�a poczucie spustoszenia obezw�adniaj�ce klas� �redni� i wywo�a�a dla swoich czy-telnik�w przera�aj�cego ducha socjalistycznej tyranii � jeden z jej bo-hater�w m�drze zauwa�a, �e �je�li ludzie post�puj� niegodziwie wobec w�adzy kr�lewskiej, to ci��y nad nimi rodzaj przekle�stwa� � ale w rzeczywisto�ci nie by�a to aluzja do wisz�cej w powietrzu rewolucji4. Tak jak ko�ci� i prawo, parlament wci�� jeszcze cieszy� si� szacunkiem, podczas gdy si�a monarchii opiera�a si� na l�ku zrodzonym z pradaw- nych mistycznych wyobra�e�. Wiele ze swej instytucjonalnej �ywotno-�ci � jak twierdz� kronikarze � panuj�ca dynastia zawdzi�cza tej w�a�nie mistyce5. Pomimo pewnego wyobcowania rodziny kr�lewskiej powszechne uczucia dla jej cz�onk�w � a przynajmniej dla kr�la, kr�lowej i ich dzie-ci � by�y szczere i �arliwe. Nie musieli nawet uwa�a� si� za � firm� ro-dzinn��; idea, �e rodzina kr�lewska mia�aby usprawiedliwia� swoje ist-nienie za pomoc� tak prozaicznych i codziennych okre�le�, jeszcze si� nie narodzi�a. Od co najmniej pi��dziesi�ciu lat spadkobiercy tronu �yli w bezpiecznej �wiadomo�ci, �e lojalno�� w stosunku do korony, nawet poddana pr�bie, wci�� trwa. Monarchia, wstrz�sana dreszczami ustawicznej wrogo�ci za panowa- nia kr�lowej Wiktorii, przetrwa�a okres, w kt�rym Edward VII dorasta� 4 Wprawdzie pose� Willie Gallagher uczci� narodziny ksi�cia Karola przypominaj�c Izbie Gmin: �Zbyt du�o dzieci tego kraju rodzi si� w n�dzy i w przera�aj�cych dzielnicach slums�w�, ale by� to samotny komunista w parlamencie (Hansard, s. 212). 5 Badanie opinii publicznej z 1956 r. (trzy lata po koronacji El�biety II) potwierdza, �e 34 proc. populacji nadal wierzy�o, i� w�adca zosta� ustanowiony przez Boga (Leonard Harris, Long to reign over us, cyt. za Philip Ziegler, Crown andpeople, s. 36). 19 i zmienia� si� z m�odego hulaki w starego niedo��g�, nie splamiona i bar-dziej bezpieczna, ni� kiedykolwiek przed Jerzym V. Przyzwoito�� tego ostatniego po��czona z prostot� obej�cia musia�y wp�yn�� na obraz monarchii. Stopniowo osoba w�adcy stawa�a si� nie tyle uciele�nieniem epoki, co reprezentantem warto�ci pokolenia. W �wiado-mo�ci publicznej rozr�nienie mi�dzy instytucj� monarchii a rodzin� kr�- lewsk� by�o tak s�abe, �e kr�l musia� to dostrzec. �Zaczynam my�le�, �e oni mnie lubi� dla mnie samego� � zauwa�y� poruszony entuzjazmem t�umu podczas wizyty na East End z okazji sre-brnego jubileuszu w 1935 roku. Ju� wtedy Jerzy V sta� si� uniwersalnym �ojcem�. Zwi�zek mi�dzy w�adc� a poddanym by� oczywisty nawet dla najbardziej sceptycznie nastawionych obserwator�w. Pod koniec uroczy-sto�ci kr�l zwr�ci� si� do narodu: � Mog� wam tylko powiedzie�, moi drodzy, najdro�si ludzie, �e kr�lowa i ja dzi�kujemy wam z g��bi serca za wasz� wierno�� i � czy mog� tak powiedzie�? � mi�o��, kt�r� dzisiaj, tak jak zawsze, nas ob-darzacie. Nawet ci, kt�rzy go nigdy nie widzieli, a jedynie znali jego g�os (nie tylko z bo�onarodzeniowych przem�wie�, kt�re zainicjowa� w BBC w 1932 roku), m�wili o nim jak o bliskim przyjacielu, co dowodzi, jak silnie serdeczno�� i mistyka przemiesza�y si� w jego osobie. Dopiero kryzys wywo�any decyzj� jego syna, Edwarda VIII, kt�ry ponad obowi�zek wobec tronu przed�o�y� mi�o�� do rozwiedzionej Amery-kanki, gwa�townie przypomnia� o krucho�ci zwi�zku mi�dzy w�adc� a pod-danym. Edward VIII wst�pi� na tron ciesz�c si� �yczliwo�ci� obywateli, kt�- rzy doceniali w nim nie tylko urok osobisty, ale te� wysoko rozwini�t� �wia- domo�� spo�eczn�. Przera�ony tragicznym po�o�eniem bezrobotnych w ko-palniach Po�udniowej Walii u�y� zdania: �Co� trzeba zrobi�, by znale�� dla nich prac�6. T� wypowiedzi� pe�n� uczucia podbi� w efekcie serca narodu, szczeg�lnie, �e doko�czy�: �Mo�ecie by� pewni, �e zrobi� dla was wszys-tko, co mo�liwe�. Trzy tygodnie p�niej abdykowa�, by po�lubi� Wallis Simpson. Uwa�ano, �e tym zwi�zkiem wyrzek� si� �wi�tej wiary ko�cio�a, zdradzi� koron� i nar�d. Postawienie mi�o�ci do dwukrotnej m�atki, roz-w�dki, Amerykanki, przed obowi�zkiem podkopa�o zbiorowe wyobra�enie kr�lewskich poddanych. Czyn by� szokuj�cy, a w poj�ciu brytyjskiej klasy rz�dz�cej nie przystaj�cy do roli monarchy. 6 Bardziej jest to pami�tane jako �Trzeba co� zrobi�. Patrz Frances Donaidson, Ed- ward VIII, Weidenfeid and Nicolson 1974, s. 252. 20 Miar� tego, jak �ci�le osoba w�adcy splata�a si� z instytucj� monarchii jest fakt, �e w owym czasie instytucja ta znalaz�a si�, je�li nie w prawdzi-wych tarapatach, to w zagro�eniu. G�os republikanizmu odezwa� si� z przera�liw� ostro�ci� w Izbie Gmin, a entuzjazm dla nowego kr�la � Jerzego, brata Edwarda � by� znacznie przyt�umiony. Premier Stanicy Baldwin o�mieli� si� rozproszy� w�tpliwo�ci swego w�adcy: � Je�li wolno mi co� powiedzie�, to Wasza Kr�lewska Mo�� nie musi si� obawia� przysz�o�ci: ca�y kraj stoi za panem z g��bok� i pe�n� zrozumienia sympati�. Nie by�a to ca�kiem prawda, ale w sw�j spokojny, nie narzucaj�cy si� spos�b, Jerzy VI przy wsparciu uroczej kr�lowej i dw�ch chwalonych c�-rek, zdoby� wkr�tce �yczliwo�� opinii publicznej. Niczym specjalnie nie zab�ysn��, mimo to wydawa�o si�, �e po alarmuj�cej abdykacji korona raz jeszcze znalaz�a si� w bezpiecznych r�kach niezbyt mo�e lotnego, ale do-g��bnie uczciwego domatora. Jak zanotowa� Philipp Ziegler: okaza�o si�, te Brytyjczyk�w ca�kowicie zadowala ta ma�o emocjonuj�ca perspektywa. Powr�t kr�la jako �ojca rodziny� � obowi�zkowego, przywi�zanego do tradycji, sprawiedliwego � niezauwa�alny jeszcze w przypadku jego ojca, sta� si� jawny za panowania Jerzego VI i spot�gowa� si� przez wk�ad kr�lewskiej rodziny w wysi�ek wojenny w latach 1939-1945. Kr�l mia� ograniczony dar wymowy (chocia� jego g�os z �atwo�ci� dzia�a� na s�u- chacza), ale uwa�ano przynajmniej, �e dzieli niebezpiecze�stwa i jest wra�liwy na cierpienie. Nie izolowa� si� od narodu, z ca�� pewno�ci� by� z lud�mi i dla nich. Jedna z os�b, kt�re prze�y�y bombardowanie Coven- try opowiada�a p�niej: �Nagle poczuli�my, �e je�li jest tutaj kr�l, to wszystko b�dzie dobrze i reszta Anglii stoi za nami.� Nie znaczy�o to, �e kr�l przyby� tam z p�bosk� wizytacj�, ale �e odwiedzaj�c miejsca spu- stoszenia, reprezentowa� �reszt� Anglii� i by� symbolem jej wsp�czucia, podobnie jak ofiarowa� w�asne. Chocia� nie wszyscy dzielili to nastawie- nie � niekt�rzy byli oboj�tni, a nieliczni wr�cz wrodzy7 � to dla wi�k- 7 Londy�ska gospodyni domowa powiedzia�a ankieterom Mass Observation: �W��cz� si� mi�dzy nami opowiadaj�c, jak krwawi� im serca i jak dziel� nasze cierpienia, a potem wracaj� do siebie, �eby usi��� przed buzuj�cym kominkiem w kt�rym� ze swoich sze�ciu dom�w�. Zanim powsta�y o�rodki bada� opinii publicznej pos�uguj�ce si� metodami staty- stycznymi, zasadniczych informacji o nastrojach spo�ecznych w Wielkiej Brytanii dostarcza- �y rozmowy prowadzone z mieszka�cami przez ankieter�w biura Mass Observation, za�o�o- nego w 1937 r. Wywiady poprzedzaj�ce statystyczn� obsesj�, dawa�y g��bszy wgl�d w z�o�one i podzielone pogl�dy spo�ecze�stwa, ni� osi�ga�y to p�niejsze �naukowe� insty- tucje. Monarchia by�a sta�ym tematem analiz i raporty �obserwator�w� sta� si� podstaw� pra- cy Philippa Zieglera Crown and people. 21 sz�ci ludzi Jerzy VI i jego rodzina stali si� symbolami pr�by, kt�r� mu-sieli przetrwa� i zwyci�stwa, kt�re w ko�cu osi�gn�li. Z ko�cem wojny umocni�a si� rodzinna monarchia. �lub kr�lewskiej c�rki przyni�s� chwilowe wytchnienie od jednostaj-nej surowo�ci racjonowanego �ycia Brytanii i ludno�� korzysta�a z tej chwili z wyra�n� rozkosz�. Nawet gdy droga ksi�niczki El�biety do tronu by�a jeszcze daleka, gazety �ledzi�y jej rozw�j od dzieci�stwa z uczuciem pe�nym rewerencji. Przy jednej z takich okazji jej ojciec napisa� do swojej matki, kr�lowej Marii: ,,niemal obawiam si� tego, �e ludzie j� tak bardzo kochaj�. Przypuszczam, �e to dobrze i mam nadziej�, �e oka�e si� tego war-ta, biedne male�stwo�. Nowin�, �e ksi�niczka ma po�lubi� m�odego ofice-ra marynarki wojennej, Filipa Mountbattena, powitano w 1947 roku jako �jedno z tych przyjemnych i szcz�liwych wydarze�, przeciw kt�rym nikt nic nie ma i kt�re Brytyjczycy niezmiennie uwielbiaj��. Dyskutowano publicznie na temat rozrzutno�ci planowanego �lubu w czasach, gdy w kraju panuje taka bieda, ale w dniu uroczysto�ci zasada przyjemno�ci sama si� potwierdzi�a. Wiele tysi�cy ludzi na ulicach po-zdrawia�o m�od� par�, miliony zgromadzi�y si� wok� odbiornik�w w do-mach i fabrykach. Nast�pnego dnia �obserwatorka� z Mass Observation o�wiadczy�a ze zdziwieniem � jako socjalistka � �e kiedy posz�a kupi� gazet�, wszystkie egzemplarze by�y wyprzedane. Zauwa�y�a: �My�l�, �e rodzina kr�lewska jest ogromnie popularna. Gdyby mia�a znikn��, ludzie byliby bardzo zmartwieni�. Wst�pniak-panegiryk �Timesa� z okazji narodzin ksi�cia Karola by� echem reakcji na kr�lewski �lub, odwo�uj�cej si� w�wczas do �odnowie-nia tradycyjnego widowiska, przeb�yskuj�cego poprzez chmury srogich czas�w promieniem �wiat�a, kt�ry o�ywi� ducha w narodzie�. Wiwaty towarzysz�ce pannie m�odej w drodze do ko�cio�a wzrusza- j�co �wiadczy�y o tym, w jakim stopniu ksi�niczka El�bieta zdo�a�a ju� wtedy podbi� serca ludu, natomiast �pogodna rado�� macierzy�stwa� przyczyni�a si� do otoczenia jej jeszcze wi�ksz� �tkliw� dum��. Kieruj�c si� t� my�l� autor wst�pniaka posun�� si� do opisania suwerenajako �naj- wy�szego przedstawiciela� narodu, co �w nowoczesnych czasach jest fun- kcj� bardziej kr�lewsk� ni� jakikolwiek pa�stwowy obowi�zek�, a na po- twierdzenie swej tezy doda�, �e �monarchia oparta na zasadzie reprezentacji sprawia, i� ka�dy z jej poddanych czuje si� przyjacielem i s�siadem rodziny kr�lewskiej. W�a�nie dlatego wszyscy odczuwaj� t� zwyk�� rado��, jak� przynios�y narodziny kr�lewskiego dziecka�. W tych 22 zapatrywaniach tkwi paradoks schwytany w sie� zam�tu: zdecydowane zaniechanie rozr�nienia mi�dzy instytucj� monarchii a reputacj� rodziny kr�lewskiej, zaniechanie, kt�re by�o jak �a�cuchem zwi�zane z twierdze-niem, i� suweren powinien znale�� spos�b na to, by by� zarazem najwy�-szym symbolem kr�lestwa i modelowym s�siadem. W nadchodz�cych de-kadach ten dobrze pomy�lany, ale wewn�trznie sprzeczny nakaz mia� cz�sto dr�czy� monarchi� i zagra�a� rodzinie kr�lewskiej. Nie znajduj�c gotowych rozwi�za�, nie mog�a wyj�� bez szwanku. Na razie paradoks i zam�t niewidocznie i �agodnie osacza�y ma�ego ksi�cia przez pierwsze lata jego �ycia. By�y to czasy, kiedy nawet George Bernard Shaw � socjalista tak radykalny, jak nikt inny w Wielkiej Bryta-nii � m�g� napisa�: � [Konstytucyjny Kr�l Anglii] reprezentuje przysz�o�� i przesz�o��, reprezentuje nast�pne pokolenia, kt�re jeszcze nie maj� g�osu, oraz trady-cj�, kt�ra go nigdy nie mia�a, reprezentuje wielkie abstrakcje: sumienie i m�stwo; reprezentuje to, co trwa�e, przeciwko temu, co chwilowo do-godne, reprezentuje odwieczne d��enia przeciw codziennej �ar�oczno�ci, reprezentuje prawo�� intelektualn�, reprezentuje ludzko��. Nie mog�o by� w�tpliwo�ci, �e monarchia �jak w s�owach Winsto-na Churchilla � by�a �najbardziej stabilna na �wiecie�. Poprzez wiry ponad czterech dekad czterowiersz skomponowany przez poet� dla uczczenia kr�lewskich narodzin sprawia wra�enie niena-turalnie napuszonego, wtedy jednak, zim� 1948 roku, by�o, jak si� wyda-je, oczywiste, i� John Masefieid przemawia w imieniu narodu: Niechaj przeznaczenie rozdzielaj�c losy, Nie posk�pi dzieci�ciu, ofiaruj�c w wianie Stra� lepsz� ni� okr�ty i forteczne fosy: Wsz�dy mi�o�� wzajemn� i ludu oddanie.8 8 T�um. Lech Mili. ROZDZIA� DRUGI arol sko�czy� osiem miesi�cy, kiedy ksi��� Filip i ksi�niczka El�bieta przeprowadzili si� ze swych komnat w pa�acu Buckin-gham do Ciarence House, budynku, kt�ry w czasie wojny s�u�y� za biura Czerwonego Krzy�a, a teraz, po odnowieniu zosta� przerobiony na mieszkanie. W pokojach dziecinnych mi�dzy ksi��kami i o��wkami, kredkami, farbami i pluszowymi zwierz�tkami znalaz� si� te� Jumbo, ulu-biony niebieski s�o� na k�kach, kt�ry pom�g� ksi�ciu �agodnie przej�� od raczkowania do pozycji pionowej. P�niej pojawi�y si� samochodziki, sa-moloty, �o�nierzyki i czo�gi. Dzie� rozpoczyna� si� o si�dmej od podniesienia zas�on w pokoju dziecinnym. Ksi�cia myto, ubierano i karmiono. O dziewi�tej zabierano go na d�, na pierwsze pi�tro, gdzie odbywa� p�godzinne spotkanie z matk�, zanim wr�ci� do zabawy. O 10.30 wyrusza� na poranny spacer w towarzystwie jednej z dw�ch nia�: Helen Lightbody lub Mabel Ander-sen oraz wszechobecnego oficera ochrony osobistej, umundurowanego funkcjonariusza policji metropolitalnej. O pierwszej podawano ksi�ciu obiad (ulubionym daniem by� gotowany kurczak z ry�em), a po kr�tkim odpoczynku zabierano go zwykle na jak�� wizyt�. Czasami do Maribo-rough House, w odwiedziny do prababki, kt�r� wkr�tce zacz�� nazywa� Gan-Gan. Czcigiodna kr�lowa Maria siedzia�a sztywno w swym fotelu, opieraj�c nogi na podn�ku. Wnukom zabrania�a dotyka� swej bajkowej kolekcji jaspis�w, rozstawionej w gablotkach wok� pokoju, ale dla pra-wnuka by�a niezwykle przyjazna i z �atwo�ci� pozwala�a mu zaspokoi� natarczyw� ciekawo��. Oko�o czwartej po po�udniu by� ju� z powrotem w apartamencie dziecinnym, gdzie podawano herbat�. P�niej do pokoju przychodzi�a matka, by sp�dzi� z synem czas k�pieli i u�o�y� go do snu. W sierpniu 24 1950 roku urodzi�a si� ksi�niczka Anna i odt�d dzieli�a z bratem zar�w-no apartament, jak i ustalony, codzienny rytm zaj��. Podobne wychowanie nie nale�a�o do rzadko�ci w owych czasach (przy-najmniej w domach, kt�re mog�y zapewni� zbli�ony standard). Chocia� ksi��� Karol nie cierpia� na brak rodzicielskich uczu�1 niezb�dne by�y nianie, kt�re uczy�y go zabaw, obserwowa�y jego pierwsze kroki, karci�y go i nagradza�y, pomaga�y ubra� w s�owa pierwsze my�li. Ksi�niczce El�biecie coraz wi�cej czasu zabiera�y obowi�zki nast�pczyni tronu. Dla wszystkich by�o oczywiste, �e jej ojciec choruje i �e wkr�tce ona zajmie jego miejsce. Musia�a nie tylko przygotowywa� si� do tej roli, ale te� bra� na siebie te obowi�zki publiczne, na kt�re kr�lowi nie starcza�o ju� si�. Poniewa� ksi��� Edynburga nadal s�u�y� w marynarce wojennej i cz�sto przebywa� na morzu, ma�y ksi��� widywa� rodzic�w rzadziej, ni� m�g�by sobie tego �yczy�. W po��czeniu z uczuciow� wstrzemi�liwo�ci� zar�w-no matki, jak i ojca sprawi�o to, �e zwi�zki emocjonalne, kt�re narasta�y mi�dzy m�odym ksi�ciem a pe�nymi po�wi�cenia opiekunkami, by�y przynajmniej tak silne (a w przypadku Mabel Andersen tak trwa�e), jak zwi�zki mi�dzy dzieckiem a rodzicami. Wkr�tce po drugich urodzinach ksi�cia ksi�niczka El�bieta polecia-�a na Malt�, by tam sp�dzi� Bo�e Narodzenie z m�em, kt�ry otrzyma� w�a�nie stanowisko kapitana. Dzieci wys�ano do Sandringham, do dziadk�w uwielbiaj�cych wnuka do szale�stwa. Karol jest tak s�odki, gdy drepcze wok� pokoju � pisa� Je-rzy VI do swojej c�rki. � B�dziemy szcz�liwi maj�c go przy sobie w San-dringham. Jest pi��dziesi�tym pokoleniem, kt�re tu �yje i mam nadziej�, �e pokocha to miejsce. Ksi��� Karol nauczy� si� ju� ceremonialnych uk�on�w i poca�unk�w, wymaganych w obecno�ci kr�lewskiej pary, mia� jednak od-wag� wspina� si� na kolana kr�lowej, gdzie wtulony w jej ramiona s�ucha� z najwy�sz� uwag� opowie�ci. Relacje, jakie wytworzy�y si� mi�dzy bab-ci� a wnukiem w tych pierwszych latach, przekszta�ca�y si� w wi�zi zaufa-nia i uczucia, a p�niej rozwin�y w naj intymniej szy zwi�zek ksi�cia z ro-dzin� i sta�y dla niego �yciowym �r�d�em otuchy i zach�ty. W czasie jego trzecich urodzin rodzice znowu byli za granic�, w oficjalnej podr�y do Kanady, wi�c dzieci po raz kolejny go�ci�y 1 Wieczorem ksi�niczka zwykle przebywa�a w pokoju syna przez p�torej godziny baraszkuj�c z nim na pod�odze, k�pi�c go i na koniec otulaj�c w ��ku (Dermot Morrah, To be a king, s. 14). 25 u dziadk�w. Dla upami�tnienia tej okoliczno�ci zrobiono fotografi� ksi�-cia siedz�cego z dziadkiem. Kr�l chorowa� na raka, przeszed� niedawno ostatni� z trzech operacji i dw�r wiedzia�, �e jego dni s� policzone. Na fotografii wymizerowana twarz w�adcy z czu�o�ci� spogl�da w d�, na puco�owatego ch�opca, kt�ry zachowa t� chwil� w pami�ci jako jedyne osobiste wspomnienie o Jerzym VI. W Bo�e Narodzenie tego roku ro-dzina by�a znowu razem, ale na kr�tko. Miesi�c p�niej zm�czony i wy-cie�czony kr�l wys�a� c�rk� w podr� po Wsp�lnocie Brytyjskiej. Podj�a t� wypraw� w jego imieniu, wype�niaj�c zobowi�zanie, kt�re kr�l odk�ada� ju� od czterech lat. 6 lutego 1952 roku Jerzy VI zmar� spokojnie we w�asnym ��ku w Sandringham. Chocia� oczekiwana, �mier� kr�la wywo�a�a szok i smutek. Jego obecno�� by�a odleg�a � g�os w eterze, zdj�cie w gazetowych informa-cjach � ale poczucie straty by�o �ci�le osobiste2. Skracaj�c afryka�sk� podr�, nowa kr�lowa wr�ci�a do Londynu, gdzie 8 lutego w czterech punktach stolicy lord marsza�ek oficjalnie og�osi� jej wst�pienie na tron: �Jej Wysoko�� i Wielmo�no�� ksi�niczka El�bieta Aleksandra Maria, po �mierci naszego ostatniego w�adcy, oby pozosta� w naszej pami�ci, staje si� kr�low� El�biet� Drug�, z �aski bo�ej kr�low� tego kr�lestwa i w�ad-czyni� wszystkich innych kr�lestw i terytrori�w, G�ow� Wsp�lnoty, Stra�niczk� Wiary, kt�rej poddani wyra�aj� swoje zaufanie i nieustaj�ce pos�usze�stwo...� Zgodnie z wielowiekow� tradycj� zw�oki kr�la wystawione zosta�y w Westminster Hali. W migocz�cym mroku trumn� kr�la udrapowan� w z�oto kr�lewskiego sztandaru umieszczono na katafalku. Z ka�dego rogu strzeg�o jej czterech halabardnik�w, dw�ch cz�onk�w kr�lewskiej gwardii przybocznej i oficerowie z brygady dworskiej, b�d�cy jedno-cze�nie stra�nikami kr�lewskiej korony z legendarnym rubinem, kt�ry, jak g�osi wie��, mia� przy sobie Henryk V w czasie bitwy pod Aginco-urt. Jedynym d�wi�kiem w sali wype�nionej blaskiem �wiec by�o szura- nie st�p tysi�cy poddanych zmar�ego kr�la, przesuwaj�cych si�