15363

Szczegóły
Tytuł 15363
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15363 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15363 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15363 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jaros�aw Iwaszkiewicz Wiersze * * * [Jak �atwo jest depta�] 6 Do prawnuczki 6 Erotyk 6 Jesie� w Warszawie 7 Pozdrowienie 8 �wi�tynia w Sege�cie 8 Szcz�cie 8 Aubada 9 Ob�oki 9 Witra�e 10 Gar�� li�ci wierzbowych 10 Powr�t 10 Podr� po Warszawie 10 Wis�a i Ren 12 Odwiedziny miejsc ulubionych w m�odo�ci 13 Po�egnanie Sycylii 13 Oda na Gda�sk 14 Plejady 14 Zamie� w �odzi 16 Ciemne �cie�ki 16 I Album tatrza�skie 17 Dzie� czerwcowy 17 Kr�g�y rok 17 Okno i drzewo 18 Koroniarz 19 * * * [Niebo niebieskie] 19 Wiecz�r sylwestrowy 20 Lato 1932 20 I 20 II 20 III 20 IV 21 V 21 VI 21 VII 21 VIII 22 IX 22 X 22 XI 23 XII 23 XIII 24 XIV 24 XV 24 XVI 25 XVII 25 XVIII 26 XIX 26 XX 26 XXI 27 XXII 27 XXIII 27 XXIV 28 XXV 28 XXVI 28 XXVII 28 XXVIII 29 XXIX 29 XXX 29 XXXI 30 XXXII 30 XXXIII 31 XXXIV 31 XXXV 32 XXXVI 32 XXXVII 33 XXXVIII 33 XXXIX 33 XL 34 XLI 34 XLII 35 XLIII 35 XLIV 35 XLV 36 XLVI 36 XLVII 36 XLVIII 37 XLIX 37 L 37 Ksi�ga dnia i ksi�ga nocy 38 Lipiec 38 * * * [Idziemy] 38 Ko�ysanka 4 39 * * * [G�os s�ysza�em] 39 Smutne lato 40 * * * [Same te g�ry romantyczne] 41 * * * [Ma�e miasto Marburg] 41 * * * [Nie dla nas] 42 * * * [Jakie czarne niebo] 42 * * * [Pokaza�e� mi] 43 * * * [S�uchaj, ch�opcze] 43 * * * [Wiecz�r latu] 44 Ciemne �cie�ki 44 * * * [Cyt! Otw�rz okno] 44 * * * [Nie trzeba si� odwraca�] 44 * * * [Od Rozwadowa] 45 * * * [Gdy min� wszystkie burze] 45 * * * [Znowu upada�] 45 * * * [Obejmij mnie] 46 * * * [W tym mie�cie] 46 * * * [Zmarz�ych glicynij] 46 * * * [Tu na malachit] 47 * * * [Idzie Salome] 47 * * * [A dzi� w zamar�ych w�d laguny] 47 * * * [Tam kiedy�] 48 * * * [Greckie oblicze] 48 * * * [W Parmie] 48 * * * [Na czarnym fortepianie] 49 * * * [Nad domem] 49 * * * [Na cmentarzu w Sandomierzu] 49 * * * [Filary graj�] 50 * * * [A kiedy b�dzie lato] 50 * * * [Ach, daj mi r��] 50 * * * [Upita winem] 51 * * * [Starej gitary suche brz�ki] 51 * * * [Sam] 52 * * * [�asica pod Zawratem] 52 * * * [Nie wraca�] 52 * * * [To jest ton �wiata] 53 * * * [Tu stara moja biblioteka] 53 * * * [Nie zapomina si�] 53 * * * [Trzy anio�y] 54 * * * [Umrze� trzeba] 54 * * * [Ach, jakie� tutaj krzy�e] 54 * * * [W staro�ci] 55 * * * [Och, noc, noc] 55 * * * [C� z tego] 56 * * * [Co rana w mgle] 56 * * * [Lasy opad�y] 56 Oktostychy 57 Prolog 57 Primavera 57 Serenada 57 Oddech ziemi 58 W��cz�ga 58 Wzlot 58 Ogrodniczki 59 Maj 59 Przechadzka sentymentalna 59 Indes galantes 59 Farniente 60 Architektura 60 Artyleria 60 Chwila w jesieni 61 Deszcz 61 Groteska 61 Conrad 61 Do matki 62 Dnie 62 Ciep�a zima 62 Dionizje 63 Kt�rzy nadchodz� 63 Melancholia 64 S�ota 65 �wi�te zas�ony 68 Powr�t do Europy 70 Europa 70 Koguty 72 Most 73 Gospodarstwo 73 P�ny wiecz�r 74 Do m�odej lipy 75 Dla Leopolda Staffa 75 Poezja 76 Szecherezada 77 Do przyjaciela wroga 78 Do Tadeusza Zieli�skiego 79 Ikwa i ja 79 Inne �ycie 81 Wiecz�r p�nej jesieni na polach pod Sien� 81 Quintin Matsys 83 Breughel 83 W Orvieto 84 Nekrofilia 85 Nocna muzyka 87 Do Lubomira 87 �wit jesienny 88 Cia�o 89 Sonet wst�pny 89 Taormina 90 Metop nie istniej�cy 90 Sen w gaju 90 Metop z Selinuntu II 91 Moje siostry 91 Cmentarz na wiosn� 92 Elegia 93 Piosenka dla zmar�ej 94 Ody olimpijskie 95 Na bieg marato�ski 95 Jutro �niwa 98 Popi� i diament 98 Florencja w deszczu 100 * * * [Florencja] 101 * * * [Nad Arnem] 101 * * * [Za tysi�c lat] 102 Pogrzeb w Notre Dame 102 Mro�ne rano 103 Rzym w zimie 103 Ostia w deszcz I 103 Rozkwitaj�ca mimoza 104 * * * [Takiego losu] 104 * * * [Jesienne gwiazdy] 105 * * * [Zaszy� si� w k�t] 105 * * * [Niech nie k�ad� mnie] 106 Spowied� Messalki 106 * * * [S� tam wszystkie owoce] 106 * * * [�ycie] 107 * * * [W nocy wioz� mnie] 107 Mig�oszenie 108 * * * [Szcz�cie] 108 * * * [Ro�nie to] 109 * * * [Przypatrz si�] 109 * * * [R�owe ko�o] 109 * * * [I wko�o domu] 110 * * * [Czy teraz jest wiosna?] 110 Thalidomid 111 * * * [Pobierzcie kropl� mojej krwi] 111 Kwartet 112 * * * [Takim to graniem] 112 * * * [Letni� noc� barka p�ynie] 112 * * * [Patrz� na rzeczk�] 113 * * * [Zawsze to samo] 113 Rapsodia litewska 114 * * * [Pyta�a si� mg�a mg�y] 115 Bitwa morska (XVII w.) 115 * * * [Dzisiaj o �wicie] 115 Jesiony w Klikuszowej 116 Z fabryki gobelin�w (1925) 116 Jeszcze jedna podr� 118 Kr�g�y rok 121 Dedykacja 121 Luty 122 Okrutny miesi�c 122 Cyganie 123 Principium individuationis 123 P�awienie koni 124 Lipiec 128 Sierpie� 128 Serenada 129 Xenie i elegie 129 Stare kobiety 129 Piosenka zimowa 130 Most 130 Mickiewicz w Rzymie (1830) 131 Pi��dziesi�ty pierwszy 131 Muzyka noc� 132 Wielkie safari 133 Gr�b Augusta Goethego 133 Moje mieszkanie 134 Doskona�o�� 134 Po�egnanie 135 Hymnus trium puerorum 136 �piewnik w�oski 137 Pies horacja�ski 137 Wielkanoc w Wenecji 137 Ballada 138 Ptaszki �w. Franciszka 138 Papie� w Ankonie 138 Uczta 139 * * * [Wyjd�cie na drog�] 140 * * * [Je�eli chcia�bym wr�ci�] 140 Stary sad 140 * * * [Kiedy przestaje szczeka� pies] 141 * * * [Gdzie jest ten ptak] 141 * * * [Wieczorem po pogrzebie] 142 * * * [Bo mnie si� wydawa�o] 142 * * * [Ko�o si� obraca] 143 * * * [Niebieskie chi�skie ga��zie] 143 * * * [Leniwie ci�gnie siwek] 144 * * * [Za�adowa�em tam wszystko] 144 List przeczytany w Chantilly 145 * * * [Nie rzucam monet] 145 Co puszczyki robi� w dzie� 146 Mapa pogody 146 Azjaci 146 * * * [Pod tymi pniami] 149 * * * [Ptaki w wierzbach] 150 * * * [Go�e drzewo] 150 * * * [Wierzby] 150 Ranek 151 Wiecz�r 151 Krag�o-Uniwersytecka 151 C�rki Jaros�awa 152 Piosenka 152 Statek trze�wy 152 Do muzyka 153 Gra I 153 Poka� noc 153 Jeszcze gdzie� zakwit�y bzy 154 Gra IV 154 Nowa rzeczywisto�� 154 W ko�ciele 155 Stary poeta 157 Mapa pogody 159 Muzyka wieczorem 163 Wiersz 163 Uparte wichry 163 Kundel z Rosmersholmu 163 Opuszczony 163 W setn� rocznic� urodzin Leopolda Staffa 164 Rzeczy 164 Niewygoda 164 Upa� 164 Koncert Rachmaninowa upalnym latem 165 Lis 165 Do siostry 165 4 czerwca 165 Kwitnienie akacji w zapuszczonym ogrodzie 166 Krak�w 166 Bocian w Ryczywole 166 Rachunek 167 Echa 167 Rzym 167 "Bzicem kunia" 167 Arietta 168 Czu�o�� 168 Stara 168 Do Izoldy 168 M�odo�� 169 Poeta 169 Sen 169 Apassionata 170 Pilica 170 Klasyka 170 Ubieralnia 170 Artur 171 Biografia 171 Ksi��ka kucharska prababki 171 Ostatnia piosenka w�drownego czeladnika 171 Oda na zag�ad� Wenecji 172 Umar�e miasto 173 Trylogia aleksandryjska 174 Wie�e 176 Urania 177 Warkocz Jesieni 178 * * * [Coraz ciszej] 178 * * * [�nieg zacina] 178 * * * [Chcia�bym napisa�] 178 * * * [Jak diabelski Paganini] 179 * * * [Nigdy jeszcze] 179 * * * [Ta resztka moich dni] 179 * * * [Jesie� sypi�ca] 180 * * * [Nim przyjdzie wiosna] 180 * * * [Zostanie po mnie] 181 Dziewczyna i go��bie 181 Stara cegielnia 202 Ko�ci� w Skaryszewie 227 Brzezina 240 * * * [Jak �atwo jest depta�] Jak �atwo jest depta� upad�e wielko�ci czy to jest zadanie poet�w rozbija� rozbite trumny? jak�e �atwo wymy�la� obcemu schowawszy si� za mur obro�c�w sprawiedliwo�ci Ale by� sprawiedliwym w godzinie pogardy podnie�� glos gdy wszystkie lisy schowa�y si� do nory zawo�a� g�o�no kiedy wszyscy szepcz� o jak�e ma�o jest takich kt�rzy to potrafi� (Jutro �niwa, 1963) ------------------------------------------------------------------------------ -- Do prawnuczki Ten kwiat, co leci w g�rze i wieje skrzyd�ami, To motyl. S�owo obce, nie wiesz, co to znaczy, Teraz nie ma motyli. Ten jest jedynakiem. Za chwil� mo�e i jego nie b�dzie. Nie my�l o tym. Patrz, niebo jest takie niebieskie, Po niebie chmurki lec�, to jasne, to ciemne. S�o�ce co rano wstaje, co wiecz�r zapada. �wiat b�dzie zawsze pi�kny, Ludko. I beze mnie. ------------------------------------------------------------------------------ -- Erotyk Wi�c plami�c mojej psyche nadwi�la�ski gotyk, Jak jaskrawe barokko wykwit� w niej erotyk. Lecz zaraz wszystkie pazie z obraz�w Van Dycka, K�aniaj�c si� uprzejmie, rzek�y, �e to bajka. I wion�wszy b��kitnym strusich pi�r trz�sieniem, �e cokolwiek pomy�l� - jest tylko marzeniem. A potem, gdy uczu�em na ustach ust dotyk, �e wszystko, co wymarz� - to ten tu erotyk. Oktostychy 1919 ------------------------------------------------------------------------------ -- Jesie� w Warszawie W alejach bia�e obserwuj�c pieski, Ogl�dam spadaj�ce chrupliwe kasztany, Kt�rymi si� zachwyca� gdzie� tam Mi�aszewski. Gdyby� park na b��kitno by� pomalowany! Ultramaryny dreszcze na szarym asfalcie! Szaro si� podes�a�a pod stopy ulica. �my z�otych li�ci, tylko si� nie spalcie: Stolica! Mgliste aleje i mi�kkie futerka, Niskie ob�oki, smak w�gierki ch�odnej. Chodniki: dziwna dym�w, serc rozterka. O jaki� jestem g�odny! Pomi�dzy ju� nadpsute zab��kane dalie Rzymianka-warszawianka, jak z chaty Ewandra , Syn �o�nierza wita, przeginaj�c tali� Na posinia�ym placu szaro - Aleksandra . Za chwil� znowu jesie� i Nowy �wiat w mg�ach, W�ska, w�ska, tasiemna ulica. Kameralne koncerta grywa� b�dzie Bach. Stolica - ha, stolica. Gdzie� tu zasadzi� wszystkie swoje kwiaty Mi�dzy Ziemia�sk�, Krucz� a belferk� , Zaczarowane uciekaj�c lato Zakl�o w przedmiot marze� przelotn� kasjerk�. C�em Ci, o Warszawo, ty Wiede�ski Dworcze, Uczyni� szarobury, �e� wskaza� godzin�, Gdy wszystkie moje my�li bujne i dozorcze Sp�yn�y i samotn� odkry�y g��bin�. "Maj" si� m�j gdzie� w Kijowie mi�dzy Oktostychy P�on�cy wyda� - zasi� �mieszy� w Picadorze. Nowogrodzkiej ulicy r�w sinawo-cichy Czasami tylko w g��bi daje ��te zorze. Rozst�pcie si�, o domy, rozjed�cie, tramwaje, Przez trzeciomostu wiadukt przejrzysty i miodny. Zejd� mi z oczu, widoku siwy i �agodny. D���cemu przez dziwnie pojmowane kraje. C� wy mi poradzicie, na pomnikach wieszcze? O dziewczynki, marz�ce o srebrnej epolet! Za mn� wrota, przede mn� niesko�czone wrota Otworz� si� na b��kit, na sino��, na fiolet!!... Niech si� raz przecie �miga z paj�czyn odmota, Niech palmy z�otowonne, niech obudzi strusie, R�owy �agiel wznieci na morza obrusie, Precz mi wszystko, co m�stwo tamuje i gn�bi! Precz, przyja�ni: ja w krwi chc� przepa�cist� g��b Izochimen�w zamkn�� t�czowe widoki! O morza, morza, morza zi�b - I czarna piano gor�cej posoki! Dionizje 1922 ------------------------------------------------------------------------------ -- Pozdrowienie Wprz�d zanim w szafirowej lodowej prze��czy Spojrzymy w dolin� nalan� ��cizn�: Na Itali� wygi�t� w kszta�t i kolor t�czy, Obejrzymy si�, bracie, za nasz� ojczyzn�. Patrz! tumany jak j� skry�y przylepliw� d�oni�, Na r�wninach wiatr dyszy, �ciel� si� wyziewy, Topole jak wielmo�e stra� trzymaj� b�oniom I g�sta mg�a zd�awi�a przedwiosenne �piewy. Pok�o�my si� im razem: Polsce i Italii. Polsce, co ro�nie w g�r� z zimnych mgie� powodzi; Italii, co pulsuj�c w gwiezdnej �ledzi dali Wielko��, kt�ra min�a - wielko��, co nadchodzi. Powr�t do Europy 1931 ------------------------------------------------------------------------------ -- �wi�tynia w Sege�cie To ju� ty! Niby m�dra dobrotliwa twarz Z�o�ona na znu�one zielonkawe d�onie! Twoich kolumn ognisko w ci�kim s�o�cu p�onie, Na zielonej prze��czy, samotnico, trwasz. G�ry niebieskie, niebo sine trzyma stra� Kiedy unios� s�o�ce w noc miedziane konie; Umierasz wieczornym �yciem w milczenia koronie M�wi�c samotnej nocy greckie "Ojcze nasz". �wi�tynio, nie do�� z tob� p�umar�ym by� I cienie twojej �mierci wdycha� dobroczynne - Trzeba nam twoje s�o�ce dzbanem wina pi� I kolumn ko�ci zmieni� w struny miodop�ynne, �mier� bo lotna i kr�tka. Trzeba �yciem �y�, Nie twoim, Jaros�awie - ale �yciem Innym. Inne �ycie 1938 ------------------------------------------------------------------------------ -- Szcz�cie Jak kropl� czu� na wardze smak ka�dej cichej chwili, Rozcina� mocnym no�em welinu bia�e kartki. G�aska� jedwabiem r�ki wszelaki p�omie� �artki, Czu�, jak si� rumak wartki pod jarzmem d�oni chyli. Czeka�, a� s�o�ca �wiat�o biel kwietnych drzew przyk�oni, Przykr�ca� i popuszcza� rumakom swoim wodze. Smakowa� ka�dy krok sw�j po bia�ej twardej drodze, Jak kryszta� szklanej kuli czu� dnie we wn�trzu d�oni. Oktostychy 1919 ------------------------------------------------------------------------------ -- Aubada Z�o�y�y si� w ornament �liczne eglantyny , Osypa�y je lekko drobniutkie brylanty. W cieniu mojej samotnej jod�owej gontyny Przysz�a rado�� poranku gra� mi sarabandy. A ty, na tle r�anym przejrzystej aurory , Na srebrnym szczycie wie�y jak na brzegu kru�y , Przez r�ce sypi�c kwiat�w cieliste kolory, Zrywaj�c li�� po li�ciu ze stulistnej r�y. -S�yszysz? Oktostychy 1919 ------------------------------------------------------------------------------ -- Ob�oki Od Rozwadowa, �a�cuta, Le�ajska Lec� ob�oki jak �wiat�a �ab�dzie. Na sinm niebie ta flotylla rajska Jak szcz�cie, kt�rego nie b�dzie. Niedogonione i nieodgadnione, Sp�ywaj� �ladem znad Sanu, Cienie przelotne, ptaki zielone Nad miastem zapomnianym. Odnowy jakiej� pr�no �akn�cy, Stoj�, umieram i patrz�: Chmury sp�ywaj� na dzie� gor�cy Ciemniejsze i coraz rzadsze. Czemu� tak smutno? Kiedy jest jasno, Czemu w mrok g�ow� k�onisz? Zapomn� ciebie, jak to miasto Zapomniane: Sandomierz. Inne �ycie 1938 ------------------------------------------------------------------------------ -- Witra�e Powiedzia� na witra�u, Tristan do Izoldy: "Ta�cuj� po posadzce weso�e koboldy, I s�o�ce, prze�wietlaj�c nasze blade twarze, Po��czy poca�unkiem mi�osne witra�e". "Nawet s�o�ce nie b�dzie ca�owa� przyczyn�, Siatka jego jest tylko z�ot� paj�czyn�. Nie jest mi�o�� prawdziwa, a namalowana". Tak rzek�a na witra�u Iseult do Tristana. ------------------------------------------------------------------------------ -- Gar�� li�ci wierzbowych Ptaki w wierzbach si� zg�ci�y otrz�saj� li�cie z ro� siad�y w rz�dzie nastroszone s�jka kuku�ka i kos pod wierzbami wod� pachnie gnij� li�cie gnije kwiat ale le�e� mi niestrasznie bo ja jestem li�ciom brat Bo ja jestem ptakom bratek wierzbom synek iwom swat siedz� w rz�dzie na ga��zi matka babka siostra brat ------------------------------------------------------------------------------ -- Powr�t Zofii �wierczy�skiej Nie masz wi�kszej m�dro�ci nad m�dro�� powrotu... Z czytan� dawinio ksi��k� sli��� nad zr�b cysterny I patrze� na wirydarz stary, cichy, wierny, Z g��bi� mdiej�cej zorzy u drogi wylotu. A potem, na dno wody obr�ciwszy oczy, Spostrzega� na zielonej, nieruchomej g��bi, Jak si� wodnej zaro�li w�os przejrzysty k��bi, Niby dawne odbicie dw�ch z�otych warkoczy. ------------------------------------------------------------------------------ -- Podr� po Warszawie Pociesznie wystrojony, �miej�c si� �askawie W z�oconym przez promienie szarym cylmderku, Urz�dzam sobie, zamiast zwyk�ego spacerku, Jak w starym wodewilu - "podr� po Warszawie", Na rogu Marsza�kowskiej czy D�ugiej ulicy Zgubi�em lorynetk� w zbytecznym po�piechu. Znalaz�em za to u�miech, gdzie z wielk� uciech� Odszukali sw� rado�� mali ulicznicy, Gdy na placu Zamkowym kolumna Zygmunta Miecz sw�j wznios�a wspaniale: wiedzia�em, �e ozeka Przyczajony za rogiem. �e miasta powieka Zakrywa oko s�odsze nad warszawskie grunta. Szuka,jac w defiladzie przez ca�e Krakowskie, B��kit d�iew podziwia�em modnie ustrojonych, Co krok wita�em znowu kogo� ze znajomych, Czekaj�c na spotkanie, oo mia�o by� boskie. Zajrza�em, czy go nie ma w kawiarni w�r�d go�ci; Spoitka�am si� z pytaniem sprzedaj�cych kwiaty, Gdy znale�� go nie mog�em w�r�d mak�w rabaty, A� uni�s� m�j cylinder wiatr niecierpliwo�ci. Ujrza�em, jak rozwiewa fraka mego po�y, Gdy szary bruk deszcz w ma�e ponaznacza� plamki. W karecie gdzie� zamkniona na z�ociste klamki Mign�a mi mo�liwo��: wiec byliam weso�y. Odurzony szukania upragnion� woni�, Nie wiedzia�em, czy fiolet go zdradzi, czy ziele�, I p�dzi�em szukaj�c, jak zm�czony jele�, Za kt�rym goni� charty i dzwonkami dzwoni�. Niespodzianym obrotem za�artej mi�o�ci ? Ukaza�a si� czarna i ogromna przepa��! Jak�e przed tym olbrzymem na kolana nie pa�� I nie b�aga�, by wyrwa� mnie od samotno�ci? Niewarty gniewu smutek jest zbyteczn� szat�, Wszystkie zrzuci� potrafi� i pozosta� nagi. Tr�bi�c w z�ote puklerze mlcdzie�czej odwagi, Stan� w poprzek Alei: wszak/.e sta� mi� na to. Zapasy z szarym t�umem md�e jak mi��sz surowy: Odejd�cie wy z lancami i wy z laseczkami. Nie masz, kogo szukamy tu pomi�dzy wami: Dionizos spo�r�d t�umu nie wychyli g�owy... Odwr�c�, si�. Aposto� Piotr tak nie zap�acze, Zejd� na schody wiod�ce nad wod�, My�l wa��c coraz ci�sz� z ka�dym sinym schodem, Na moje pod�e dumy chc�c splun�� tu�acze. W�wczas to - ju� si� k�ad�c popod czarne mury, Dr��c ostatnim wysi�kiem i �ciskaj�c z�by, Wtul� si� w �cian na rogu wilgotne wyr�by, Stapiaj�c si�.z wilgoci� tonem szarej sk�ry. Wtedy On, tak szukany, wychyli gdzie� z g��bi G�ow� sw� w idea�ach dawnych rysowan�, I w�r�d mi�ostek Mi�o�� uka�e nieznan� - Dziesi�� palc�w na� spuszcz� jak dziesi�� jastrz�bi. Udusz� go i wolno wywierc� mu �lepia, Co przez lat tyle w ka�dej miga�y karecie, I ko�ci pogruchoc� najbielsze na �wiecie, I wargi me zeschni�te �wi�ta krew pozlepia. Jak wydra si� upoj� t� krwi�, nagie cia�o Pokryje ona �usk� twardsz� nad pancerze. I znowu sam odejd� na dalek� wie��, My�l�c, �e nic nie zasz�o lub dobrze si� sta�o. ------------------------------------------------------------------------------ -- Wis�a i Ren Poda�e� mi r�k� i rzek�e�: "Patrz, Neckar do Renu p�ynie!" I nagle sta�o si� jasno na wielkiej, rozleg�ej dolinie, Cienie olbrzymim polem pobieg�y i promienie, I glorie si� ukaza�y na niebosi�nej scenie. Czarne przybieg�y lasy, strwo�y�y si� buk�w gal�me, Przybieg�y cedry i sosny, i d�by pytaj�, co b�dzie? Dziwi si� 'tr�b muzyka i p�ynie echem po Renie, I napr�y�y muska�y czerwone zamk�w kamienie. Do�em po bia�ej wodzie hufce r�owe p�yn�, I woda z�ota na s�o�cu weselem parska jak wino, I dr��-pobrze�ne kraw�dzie ogni i stos�w zarzewiem - Pytam si� ciebie zdziwiony? Ja tak�e, ja tak�e nie wicm� Czy to Grekowie wskrzeszeni p�dz� pobrze�em zielonym, Czy to teuto�scy rycerze znowu grabie�� nam gro��, Czy to z wyprawy italskiej wozami per�y przywo��; Czy tylko Ren si� zabarwi� zielonym winogronem? Nie wiem i ja - i ty nie wiesz; tylko w br�zowym podsicniu Pad boluntnaimi zwalonych zamczyska furt i sklepienia Z�ota makata jesieni w purpur� cesarsk� si� zmienia I wielk� dolin� nape�nia le��c� pod nami w promieniach. Ale i my z naszych las�w, od g�ry hen, �wi�tokrzyskiej, Skrzykniemy jare watahy p�nagich ch�opc�w i dziew I wybuchniemy pod niebo, i wielki b�dzie nasz �piew - Bogowie na sosnach wysokich po ziemi rozsi�d� si� niskiej. Grzmi jagiello�skie powietrze, furkotem nios� si� wioi, Na wszystkich �mig�ych drzewach czerwone trzepi� si� nici I b�ysk, i szelest, i tupot, kopyto bije w kopyto, I rzeki w s�o�cu brz�cz� sw� pie�ni� srebrnolit�. Przylec� z furkotem ko�a, przytocz� si� �wi�te ko�acze, Zap�acze manka nad synem, ale syn pie�ni� nie p�acze, Jasna przede mn� droga, jasna przed tob� dolina, �piewem si� pe�ni i pie�ni�, wod� si� broczy i winem. Czary czynimy i znaki na cztery �wiata strony, M�odzie�cz� gro��c swawol�, zew krzycz�c b�ogos�awiony; Nowy przyp�ywa ocean - nowe si� dziej� glosy: Oto Ren wezbra� winem - na Wi�le pszeniczne k�osy. ------------------------------------------------------------------------------ -- Odwiedziny miejsc ulubionych w m�odo�ci Wilgotne, zimne i gro��ce deszczem Przep�ywaj� ob�oki - jesienne �ab�dzie. Przychodz� tutaj znowu, by zobaczy� jeszcze, Czy mnie ten zmar�y obraz bardzo wzrusza� b�dzie. Bez smutku i bez �alu ogl�dani strumienie, Gdzie�my niegdy� gromadnie roili si� nadzy, �ciernie runi� poros�e, zagaj�, kamienie, Drzewa w g�r� wy�migle, �cie�ki, drogi, miedze. Dom chyli si� do ko�ca, d�b schnie od wierzcho�ka, Ogr�d w las si� zamieni�, a woda w szuwary, Gdzie dawniej staw szeroki, dzi� wilgotna ��ka, Ka�dy k�t teraz cichszy, obcy, bardziej szary. Woda p�yn�ca rzeczki unios�a widoki Dawniejsze, na swej szklistej pow�oce odbite, Nic nie zosta�o z tego - tylko te ob�oki Zawsze w stado pierzaste i pierzchliwe zbite. Przemin�o. Zamkni�te. Sko�czone. Na wieki! Nie wstrzymuj� tej wody. Odp�ywa, odchodzi, Niech�e bie�y, gdzie gin� wszystkie, wszystkie rzeki, Stary �wiat si� pochyli�, inny dzie� si� rodzi. I kiedy, obcy tutaj, przemierzam ugory, Patrz�, jak las, �wierkowy �pi w zielonym futrze, Ni�eli dawn� mi�o��, wyblak�e ubiory, Wol� ten wiatr dzisiejszy i my�li o jutrze. ------------------------------------------------------------------------------ -- Po�egnanie Sycylii Wiem, czemu Etna �nieg sw�j w ciemnych skry�a chmurach I bia�ych powoj�w r�j roztrzepa� zimny deszcz, Czemu po zamku w Mola zimna si� mg�a przewala, I pomara�czy kwiat nie wie, czy kwitn��, czy spa��; I winnic tarasy, t�skni�c ku s�o�cu nie istniej�cemu, Kurcz� zielony li�� i stoj� szare jak gr�b; I dzwon Taorminy weso�ej �a�obnym dzisiaj grzmi g�osem, Jak gdyby pogrzeb to by�, a nie wiosenny dzie�. Czy� Persefona porwana wr�ci� do matki nie pragnie? Znowu Pergusy g�ad� widzia�a Demetry �zy? Wiosna odwraca ode mnie swe lica niech�tne i blade, Och, bo nie wiosny ja syn, lecz zimy smutnej i z�ej. Nie dla mnie r�e i kwiaty fio�kowej woni niesplik�w, Nie dla mnie pomara�cz paszcz i cytryn cierpkich czad, Patrz, jak si� gwiazda p�nocna schyli�a nad horyzontem, W tamt� wi�c stron� d��, twoja ojczyzna tam. Tam ci� czekaj� mg�y w�asne i kwiat�w w�asnych md�y zapac Gorycz pio�un�w i traw, i susza wymarztych p�l, Tam jest twoje powietrze, kt�rym z przyrody oddychasz, Pr�nym jest �wi�ty� glos. Czyli� zapomnie� chcesz? Nie wolno ci nie pami�ta�! Od cierpie� si� nie wykr�cisz. I musisz zimny ssa� wiew, na kt�ry skaza� ci� B�g. Na p�noc wi�c kieruj si� teraz, na p�noc, na p�noc, Do kraju mogi� i chmur, do krain krzy��w i chmur. Parma, kwiecie� 1938 ------------------------------------------------------------------------------ -- Oda na Gda�sk Dzisiaj nie dzieli� nas muM&z, lecz ��czy�. Trzeba ci b�dzie podda� dumne czo�o, I ptak kr�lewski, co gniazda swe wije Na wie�ach twoich, v nasze wzi�ci niebo. Nic s� to tylko bajfai i legendy, �ycie zabiera to wszystko tak wartko Jak morska fala, na pot rzeczna fala, I brzeg podmyje, cho�by i ko�cielny. Ale nie l�kaj si�: otwieraj bramy. Patrz, jakie setki galar�w. To zbo�e. Podaj nam r�k�, z�ote g� pier�cienie, Z�ote drabiny i sny. Pomagaj, Bo�e. 1939 ------------------------------------------------------------------------------ -- Plejady Janowi Kreczmarowi I Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy. B�yszcz� jak winne grono w�r�d innych gwiazd r�j W ich �wietle las po��k�y niby rumak p�owy, Co polem do srebrnego biegnie wodopoju. I zdaje si�, �e w cieniu popielatym sarny Przebiegaj� przez ruczaj lub stoj�c s�uchaj�, Jak srebrne lustro wody brzeg odbija czarny I fletnie bia�ych brz�zek, gdzie li�cie �piewaj� I opadaj�c kr���. A nami�tno�� moja Niby �ania nad �r�d�em pochyla sw� szyj� I tylko jej odbicie lodowego zdroja M�wi, �e chocia� w�t�a, ale jeszcze �yje. II Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy. Po szafirowym niebie p�ynie jak baranki, Ponad drzew skrytych noc� oniemia�e g�owy, Ponad brz�z skamienia�ych poz�ociste pianki. Powracam do milczenia l s�odyczy nieba, Kt�re p�aszczem jesiennym pe�nym gwiazd po�yska. Pe�ne stodo�y z�ota, sto�y pe�ne chleba I skrzypi na zawiasach gwia�dzista ko�yska. Za chwil� i na ziemi wsz�dzie b�dzie bia�o. Lekki ch��d noc cienist� jak ig�� przenika, I �ni mi si� ju� tylko jakie� jasne cia�o Przykryte z�ot� tkank� planet pa�dziernika. III Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy, Spokojnym tokiem p�yn�c losy twoje i�ci. Powoli wyjd� przed bram�, nie odwracaj g�owy, I zerwij par� z�otych, poranionych li�ci. Proch ci zostaje w d�oni, rozwiewa si�, ginie, I s�yszysz tylko ogr�d, co dyszy jak chory. Z�ociste li�cie zgin� i jesie� ta zginie, I z�e - i dobre nawet - min� gwiazdozbiory. Wi�c po c� nam - jak gwiazdom zagubionym w mroku - Spala� si� ogniem wiecznie, kiedy ch��d nas czeka? Po c� �wiec� plejady i �zy w twoim oku, Gdy je ogarnia czarna przemijania rzeka? IV Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy. Pa�dziernik to bezpieczna, zadumana pora. Na czarnej �cianie nieba �lad karabinowy: Blaski gwiazd pe�ne l�ku i pe�ne wieczora. A my tu biegu ziemi ani przemijania S�owami nie wstrz��niemy. Stoimy bez si�y. Noc czarnym p�aszczem swoim �cie�k� nam zas�ania, Wiara, nadzieja, mi�o�� ju� nas opu�ci�y. Odeszli�cie daleko. A ja, cho� zosta�em, Wydaj� si� zgubiony w�r�d ciemnych gwiazd m�enia. I c� nam pozostaje na okr�gu ca�ym? Ju� nic: zagas�e s�owa i nieme spojrzenia. V Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy: Wyp�ywa nad horyzont ciemno i okrutnie I patrzy na schylone, zadumane g�owy, Na po�amane brzozy i pobite lutnie. Przechodzi i o �wicie dr�y nad moim domem, Posy�a promie� cichy, ale przenikliwy, I g�osem m�wi do mnie, i takim znajomym, �e mo�e jest kto jeszcze na �wiecie szcz�liwy. Szcz�liwy, kt�ry kocha; szcz�liwy, kto wierzy; Szcz�liwy... albo tylko tak jemu si� zdaje... Szcz�liwy, kt�ry ��k� o �witaniu bie�y I na jesiennym niebie widzi gwiazdy maja. 1942 ------------------------------------------------------------------------------ -- Zamie� w �odzi Jak kiedy czasem kto pastel zetrze Bia�o zatarte jest miasto ca�e - I w takim �niegu, i w takim wietrze Trzepi� si� barwy czerwono-biule... A ponad �niegiem dr�� b�yskawice! Z bij�cym sercem cz�owiek wychodzi Powita� dawno znane ulice, Czerwone flagi w �nie�ystej �odzi! 3 marca 1945 ------------------------------------------------------------------------------ -- Ciemne �cie�ki Samotno, ciemno, straszno. Rozpylone �wiat�o Zakrytych planet spada i w drzewach dogasa. Zimnym wiatrem przegina�o nieszcz�liwe li�cie I przed domem na piasku mokry wida� siad. Czy to krew? Nie, to dcszczu niecierpliwe smugi Nier�wno piasek ci�y. Ale to za dnia. Teraz ciemno i cicho. Poci�g gwi�d�e w dali. To dobrze, �e samotnie, �e ciemno, �e straszno. * Ile� to ju� lat temu, gdy z wysokiej g�ry Patrzy�em, jak si� z s�o�cem stapia srebrna rzeka I jak si� chowa boga w�z miedzianopi�ry W tym miejscu, gdzie do Renu wpada bystry Neckar. Ile� to ju� lat temu, gdy w zrudzia�ym borze Czyta�em stare wiersze z tob� tak zwyczajnie, I z okna�my widzieli o wieczornej porze Chmury dym�w i s�upy komin�w w Mannheimie? Wierzy�em wtedy tobie, kocha�em, niestety, Ten las, ten most, ten zamek i wzg�rza O dyna, I rzek�, i zachody, i s�owa poety, I baszt�, co spogl�da oczami olbrzyma. * Ta noc wiosenna ca�a �arem dyszy I ksi�yc w pe�ni jest tahi r�owy, P�ki li�ciaste rozkwitaj� w ciszy, Szemrze jak strumyk nasz gaik brzozowy. Zielonym cieniem wiecz�r zasnu� drzewa I tylko braknie jeszcze g�osu twego, Mi�o�ci! S�ucham, czy s�owik Za�piewa, I �zy bezwiednie po policzkach biega. Te �zy s� dla was, o wszyscy zniknieni, Co�cie w p� serca odeszli, w p� s�owa, I teraz do mnie w welonie zieleni Wracacie, li�cie kwitn�ce od nowa. D�ugi wasz orszak, oniemia�e usta, Krzozowych szmer�w strumie� was ko�ysze I krew z korzeni zmartwychwsta�ych chlusta, Ta noc wiosenna cala �mierci� dyszy. ------------------------------------------------------------------------------ -- I Album tatrza�skie Co wieczora, gdy wszystko cichnie, S�ycha� tylko siklawy, Jak siklawa moja mi�o�� co wieczora Uderza o ska�y. Uderza i rozbija si� na drobne fale, Ucieka, ca�� noc bie�y, A potem w �wietle poranka Jak ranny jastrz�b le�y. W po�cieli zielonych li�ci, W po�cieli jasnych promieni, I my�li, �e noc nadejdzie I mi�o�� zn�w w potok zmieni, Potok szumi�cy �alem, Potok uderzaj�cy, Potok �zami wezbrany, Potok gor�cy... ------------------------------------------------------------------------------ -- Dzie� czerwcowy Wcze�nie. Pierwszy dzie� czerwcowy, Rosi rado�� ranny deszcz, Wioz� ceg�y do budowy, Ro�nie �yto, ro�nie perz. Bz�w fontanny jeszcze pluszcza, S�owik trafia w deszczu ton, Wszystkim d�bom, wszystkim bluszczom, Li�� urasta w ma�� d�o�. Wschodzi dzionek pracowity, Chwata mokrym, ciep�ym dniom, Chwata wie�com z dtoni witym, Pok�j miastom, pok�j wsiom. ------------------------------------------------------------------------------ -- Kr�g�y rok Pachn� lipce - Reymontowskie i zwyczajne pe�ne rowy kwietnej piany miododajnej kopie �yta z�ote r�e �ci�ga sinych wst��ek krata rzeki ma�e rzeki du�e Bzura Mrowa i Pilica i Utrata i topole jak kominy i kominy jak topole biegn� dupy mleczni bracia koniczyn� buraczyna, przez pole cienie ciemnogranatowe gdzie olszyny mchami cate oplatana dojrzewaj� ju� je�yny asfalt si� roztapia w niebie pe�en ol�nie� i cholernie ci�gnie ciebie w Polsk� w Polsk� * Blask na drzewach jaki� chory kuropatwy w kartofliskach zacz�ty si� meteory blisko blisko pani jesie� przyjdzie znowu znowu nic nie wyt�umaczy ani gwiazdy ani s�owa ani ziemi ani p�aczu tylko patrze� kiedy wrzosy w liliowe buchn� ognisko twoje losy moje losy blisko blisko deszcze zmyj� opalenie li�� opadnie nad ko�ysk� zapomnienie prze�wietlenie blisko blisko ------------------------------------------------------------------------------ -- Okno i drzewo Miody poeto, sk�d ta gorycz? Na p�askim piasku �yta �niw Nie zniszczy nigdy czarny sporysz. Kto� zbierze plony zbo�nych grzyw. A cho�by li�cie i pa�dzierze Na groby nasze nawia� wiatr, Zachowa zmar�e pojezierze Gor�cej stopy naszej �lad. I gdy si� zatr� wszystkie miedze, I spadn� d�onie wszystkich drzew, Za�piewa nasz� m�dr� wiedz� Podmorskich pr�d�w wieczny �piew. ------------------------------------------------------------------------------ -- Koroniarz Litwo ojczyzno moja nie pami�tam ciebie nie t�skni� do twoich swierzop�w gryk i dzi�cielin T�skni� do r�wniny mazowieckiej nic szerokiej podzielonej to drzewkiem to domkiem to szlabanami T�skni� do wioski Ko� pomi�dzy Gr�jcem a Mszczonowem t�skni� do ko�cio�a w Radziejowicach w Nadarzynie w Raszynie wspaniali ch�opcy i pi�kne panny siedz� w "klubokawiarniach" nad Bzur� nad Pilic� ale mnie tam nie ma kiedy mieszka�em na Podolu m�wili�my: oi koroniarze jediz� obrzydliwe rzeczy kwa�ne mleko z kartoflami Nigdy nie my�la�em �e b�d� koroniarzem ------------------------------------------------------------------------------ -- * * * [Niebo niebieskie] Niebo niebieskie lipy rozkwit�y przyle�cie pszczo�y powietrze pachnie piernikiem ale pszcz� nie ma darmo kwiat lipowy przyczai�y si� domki w�r�d malw i koniczyn i puste ule pachn� ple�ni� kiedy� si� znowu pojawi� prza�ne plastry? kiedy z�ote wilgi w miodzie maczane zagwi�d��? ------------------------------------------------------------------------------ -- Wiecz�r sylwestrowy Ostatnia �wieca ga�nie. Za oknami, Kt�re zarasta mrozu katarakta, P�aska i jednostajna le�y �niegu p�achta, Ko�ysz�c wszystkie kwiaty ze wszystkimi snami. Ksi�yc przygas�, pomar�y w zagajach ba�anty Cisza i zgon panuje, cho� serce tak bije, Gdy tylko troch� oczy palcami przykryj� Widz� z�ociste wrota, zas�on amaranty. Barokowe anio�y pl�saj� po trumnach I bia�e rozci�gaj� wsz�dzie prze�cierad�a, Mi�dzy niebem, gdzie �wieci planeta poblad�a, A pust� ziemi� ? kt�ra my�li, �e rozumna. ------------------------------------------------------------------------------ -- Lato 1932 I Zimny wiatr �enie polem niebieskie baranki, Rozdyma peleryn�, szarpie m�ode sosny, Kwiat�w nie ma, przy drodze tylko dwa rumianki Patrz� na mnie oczami przeminionej wiosny. Olchom r�ce uci�to, obna�ono rdzenie, Czerwone rany krwawi�. To nic, za to potem B�d� jeszcze �adniejsze. Ja w tym nic nie zmieni�, Ja nie zmieni� w zielone drzew, co kapi� zlotem. ------------------------------------------------------------------------------ -- II Zastan�w si�, cz�owieku, pierwszy �nieg ju� le�y, Winiene� spok�j znale�� i my�le�, �e zima Nie lubi twych u�miech�w, �e si� nie nale�y Ju� nic tobie, a tak�e, �e powrotu nie ma. I nie ma ju� dla ciebie lekarstwa ni ciszy, Nie m�w lepiej, �e m�odo��, �e mi�o�� ci� m�czy. Sp�jrz przez okno: pos�uchaj, jak wiatr noc� dyszy, I nie my�l ju� o tamtej ciep�ych r�k obr�czy. ------------------------------------------------------------------------------ -- III Tymczasem wspomnij lato, kt�re oto mija Chwile wieczorne, ranne i zielone drzewa Prawda zdarze� jak obraz sko�czony si� zwija, A rzeczywisto�� inna w sercu Twoim �piewa. S�uchaj tych prawd ukrytych, zatrzymaj te krople Rosy, kt�r� pogody dawne zostawi�y. Zima je wkr�tce zmieni w lodu ch�odne sople I ju� ich rozgrza� znowu nie b�dziesz mia� si�y. ------------------------------------------------------------------------------ -- IV Jask�ki tu� przy oknie usiad�y na drutach, �wierkaj� i ruszaj� zabawnie ogonkiem - Na ��kach co wieczora derkacze i b�ki W d�ugie zmierzchy derkaj�. Jaka t�skna nuta! Co roku o tej porze pakowa�em plecak I szed�em w dal �piewaj�c - pod niebo niebieskie - A teraz trzeba zosta�, si���, pog�adzi� pieski, I patrze� w iskry z�ote, tryskaj�ce z pieca. ------------------------------------------------------------------------------ -- V PIOSENKA Z PASS LUEG Nie ku� mnie, pomywaczko zielonych talerzy, Bo dzi� jestem zm�czony, trzeba spocz�� trocha, Bo je�li ja chc� kocha�, to ju� jak nale�y - Bo kto nie ca�kiem kocha, ten wcale nie kocha. Lecz kocha� - to si� wi�za�. A ja musz� w drog� I nie mo�esz si� nawet o to na mnie gniewa�, �e ci� ca�owa� nie chc� i pie�ci� nie mog� - Bo chc� i�� coraz dalej - coraz g�o�niej �piewa�. ------------------------------------------------------------------------------ -- VI Oto jesie�. Zbiela�a pe�nia wstaje w�a�nie. I drzewa pobiela�y. Zanim ziemia za�nie, Chowaj� ziele� li�ci w zmartwia�e korzenie. Jasno, a zimny wiater ch�odne chmury �eni�. Coraz cz�ciej powracam do sztucznego �aru, Przysuwam do komina krzes�o. Tylko paru Trzeba mi teraz ksi��ek. Dzi�kowa� i za to. Odejd� ode mnie, dziewcz�. Min�a� jak lato. ------------------------------------------------------------------------------ -- VII W zimie sypkie spadn� �niegi, �lad tw�j b�dzie wyra�niejszy, �wiat wype�ni si� po brzegi, Przytulniejszy, wygodniejszy. Ju� nie zbudzi nas westchnienie Polem �yta przechodz�ce, Zimne ust postanowienie Ju� nie stanie si� gor�ce. Serce obieg t�tna zwolni, W piecu ogie� si� zapali. Oboj�tni i spokojni, B�dziem spali, b�dziem spali ------------------------------------------------------------------------------ -- VIII Je�eli znowu znajd� przyjemno�� w podr�y, Nie znaczy to, bym ciebie zapomina� z wolna: Stokrotne przypomnienie nigdy mnie nie znu�y, Jak zawsze mnie zachwyci nasza droga polna. Jeste� ze mn�, dlatego wszystko mnie tak bawi, Zamarzni�te jezioro, �nieg, mg�a, sosny, wrony, Wszystko to si� nie w �wietle, ale w tobie p�awi, Nape�ni�a� jak s�o�ce wszystkie �wiata strony. Nie my�l, �e wyjd� z ciebie, nie my�l, �e zapomn�, Chocia� b�dziesz ode mnie jak gwiazdy daleko, Wszystkie pyszno�ci �wiata s� jak cienie skromne, Gdy si� tw�j ci�ki obraz d�wiga pod powiek�. ------------------------------------------------------------------------------ -- IX Nic nas z sob� nie ��czy i nigdy nie z��czy, Za nic w �wiecie nie mo�na kupi� nam jedno�ci, Ka�de z nas w�asn� drog� d��y do mi�o�ci, Ja, jak leniwa rzeka - ty, jak strumie� r�czy. Do widzenia, dobranoc... kiedy si� ujrzymy? Czy si� spotkamy w morzu wieczystym i kiedy? Mo�e, gdy smutnej wiosny min� blade biedy, Spoczniemy, po��czeni md�ym ca�unem zimy? ------------------------------------------------------------------------------ -- X Boj� si�, �e jak Hafiz, D�alaladdin-Rumi, Zaczn� m�wi�, �e Pa� B�g ma mieszkanie w tobie, I zachwiany przez mi�o�� w niepewnym rozumie, Boga rozpoczn� s�awi� w twej ludzkiej osobie. George w naszych czasach to samo uczyni� I w Maksyminie ujrza� b�stwa znak wcielony; M�dro�� sk�ada si� w s�owa, potem z wod� p�ynie, Mo�e powsta� gorszyciel niewyt�umaczony. Nie, ja wiem przecie dobrze, jeste� ch�opcem tylko, I B�g nie mieszka w tobie; masz u�omne cia�o, Jeste� pi�kny jak cz�owiek i k�amiesz co chwilka, I chc�, aby po tobie nic nie pozosta�o. ------------------------------------------------------------------------------ -- XI Gdy stopniej� ju� �niegi, to pomi�dzy traw�, Podobn� do uschni�tych w�os�w z�ej kobiety, Wykwitn� zmar�e �ruby i spr�yn bukiety, Kt�re jak wielkie kwiaty wypryskuj� rdzawo - Na podw�rko, pomi�dzy trumny samochod�w Po�amanych, przychodz� blade, g�upie dzieci, Aby w�r�d na p� zgni�ych, wp�zielonych �mieci, Odszuka� trup koci�cia, zrzuconego z schod�w. Wiosna wtedy naprawd� przem�wi do ludzi, I zamy�lone baby, gapi�ce si� w oknie, My�l� o sennych wierszach, ziewaj� okropnie I id� spa� samotne. �mier� je czasem budzi. Jak�e dobrze jest poczu� w�r�d z�b�w �elastwa Cia�em spoconym ziemi�, a w ziemi robaki, Wywlec je z ciep�ej gleby i wbija� na haki. Za przyn�t�, nim sami padniemy ich pastw�. ------------------------------------------------------------------------------ -- XII Gdy nagle zimno przez powietrze Przejdzie, jak oddech wiecznej nocy, Zapach kwitn�cych wi�ni zetrze Wszystko, co �r�d�em jest niemocy. Zimowa s�abo�� tak ogrzana Pierwszym powiewem ciep�ej wiosny Opada niby pusta piana, Przechodz�c w s�odki ch��d mi�osny. Zimno i kwiaty. Drzewa �wie�e Narysowane raz na zawsze I prze�roczystych dzwonnic wie�e Tkwi� pobo�niejsze i �askawsze. Nikt nie pami�ta zimy czu�ej, Spowitej w �niegu ciep�e wi�zy, Do biegu kurcz� si� musku�y, Sp�ukane przez rozkoszy j�zyk. Wszystko j�drnieje i tak ostro Olbrzymie li�cie w ch�odzie wisz�, �e wiosna zda si� ch�odu siostr�, Razem z m�dro�ci�, lini�, cisz�. ------------------------------------------------------------------------------ -- XIII Cmentarne brzozy niby pianki Skrywaj� czarny a�ur wioski, Mogi�ki le�� jak przes�anki, Z kt�rych ju� wyci�gni�to wnioski. Wpl�tane w martwe w�osy muraw, Krzy�e upad�e lub pochy�e, I krzy� po�rodku niby �uraw, Czerpi�cy z ziemi zgni�� si��. Wi�dn�ce kurczy si� listowie, Zmieniaj�c jedwab w p�aty zgrzebne, Przera�a mnie dzi� to pustkowie, Konieczne, ale niepotrzebne. Chc� z�ama� wszystkie: "czy pami�tasz?" Zmiesza� ob�oki, co md�e biega, I porzuciwszy pusty cmentarz, Zebra� sw� ca�� moc - dla niego. ------------------------------------------------------------------------------ -- XIV Bezlistne drzewa w s�o�cu ca�e Na sznurach siny fartuch schnie. Ach, moje serce osiwia�e, Trudno powiedzie� sobie: nie! Miasto, wiosennej pe�ne tre�ci, Dachami czesze s�o�ca w�os. Nie trzeba s�ucha�, co nam wie�ci Wewn�trzny zatrwo�ony g�os. Narzuca si� na wi�ry zimy Zielona kaszka - drobny li��. Tak si�, kochanie, rozchodzimy: Ty musisz i�� - ja musz� i��... Pary�, marzec 1931 ------------------------------------------------------------------------------ -- XV W powietrzu zapach czu� piosenki, �wiat ca�y w przejrzysto�ci tkwi, Jask�ki niby nut �semki Wo�aj� swe hiszpa�skie "i". Ob�oki boj� si� i ciesz�, I wszystkie ko�em lec� w dal, A s�o�ce girlandami wiesza Na drzewach wczesnej wiosny �al. O zmroku z nieba sp�ywa, Powraca z wolna szklisty ch��d, Noc schodzi czarna i szcz�liwa Na powzbierane lustra w�d. Chrz�szcze jak wiersze w wietrze brz�cz� G�st� basetl� wierzbnych scherc - I wznosi si� wonno�ci t�cza Nad wod�, wiosn�, noc i �mier�. 1933 ------------------------------------------------------------------------------ -- XVI Znowu wi�c ciep�o. Wcze�niejszy ni� zwykle, Jak pusta karta le�y bia�y staw I pierwsza gwiazda przekrada si� nikle, Przez b��kit chmurek puszczaj�c si� wp�aw. Lato mnie znowu od ciebie oddala, Niedosi�ony, chocia� bliski tak - I tylko we �nie tw�j wzrok mi zapala B��kitne b�yski, jak w sitowiu ptak. Nie id� do snu, bo nie chc� spokoju, Martwego gestu w�r�d paj�czych b�on, I czarnej nocy, co w moim pokoju Czyha na sen m�j, jak na cierpki zgon. Nic wi�cej nadto: to ju� tak na zawsze Patrz� na niebo, na chmury, na n�w, Po �mierci oczy twoje stan� si� �askawsze: Niech nie wyprzedza chmura moich s��w. ------------------------------------------------------------------------------ -- XVII Lubi� g�adzi� �wierk�w kolce, S� jak twoje w�osy drogie, Troch� szorstkie, troch� wonne, Takie swojskie i ubogie... Nie przenikn� ich istoty. Jak nie zajrz� w twoje serce, I to nie to, �e nie mog�, Ale nawet tak, �e nie chc�. Po c� zg��bia� okiem bystrym Sekret woni i szorstko�ci, Czy nie lepiej obj�� wszystko Jednorzutnym tchem mi�o�ci? Czuj� �wierk�w wonne ig�y, Czuj� kr�g�o�� piennej tarczy, Ich �ywiczna wo� i twoich Ust �ywica - to wystarczy. ------------------------------------------------------------------------------ -- XVIII Trzy mile od Szyrazu jest wysoka g�ra, Kt�ra z miasta wygl�da jak liliowa chmura. Na g�rze trzy s� palmy i jest ruczaj cichy, Na kt�rym bia�e lilie �ciel� swe kielichy. Tam pachn�cym wachlarzem, zrobionym z ob�oku, Sp�dz� z twych ust zadum� - i mg��, co masz w oku, Z mg�y szarej niepokoju, z mg�y sinej frasunku W mg�� rozkoszy zamieni� moc� poca�unku. A je�eli popatrzysz na Szyraz i dalej, Na zielon� r�wnin�, gdzie�my si� spotkali, Ku moim oczom zwr�cisz zaduman� g�ow�: S� dalsze od Szyrazu, bardziej szafirowe. ------------------------------------------------------------------------------ -- XIX Trzy mile od Krakowa jest wysoka g�ra, Kt�ra jak wilga z nieba spad�a z�otopi�ra, Stara wie�a tam stoi, dwie sosny i modrzew Ozdobiony srebrzy�cie, oz�ocony szczodrze, Tam ciebie chcia�em zanie�� patrz�c� �askawie, W ��tych kwiatach po�o�y� na zielonej trawie I je�eliby� chcia�a mnie mie� i me s�owa, M�wi� ci, jaka dal jest szaroszafirowa. Jaki Krak�w zielony, za z�bami lasu, I wiersze twe - miedziane anio�y arrasu. Lecz ty nie chcia�a� widzie� niebieskiej oddali, Rzek�a�: "Mo�e niedobrze, �e�my si� spotkali, �e wszystko ju� za p�no, powiedzmy od razu, Nie ma dla nas Krakowa, jak nie ma Szyrazu". ------------------------------------------------------------------------------ -- XX Dzionek ka�dy w nowy spos�b strwo�on, Zapach �yta coraz bardziej �wie�, Je�li� ty do moich n�g po�o�on, �agodny m�j - to le�. Wilgi krzycz� po szerokich klonach, A� do nocy b�dzie s�ycha� ich g�os; Mi�o mi od oczu twych zielonych Odp�dza� taniec os. Jak�e brz�k ten dla nas jest pami�tny: Zad�wi�cza�y na drodze b�benki, Pos�uchaj�e, aby� nie by� tak sm�tny, O wieczornym rozstaniu piosenki. (z Achmatowej) ------------------------------------------------------------------------------ -- XXI Upokarza mnie mi�o��. Przestaj� by� sob�. I my�l� tylko o tym, co si� dzieje ze mn�, Niebo mi si� wydaje przykryte �a�ob�, A ziemia albo zimn�, albo nieprzyjemn�. Nie mam dla ludzi wtedy �alu ni mi�o�ci, Przegl�dam si� zbyt d�ugo w przejrzystym zwierciadle, I d�ugo wyobra�am przedmiot mej mi�o�ci, Oci�gaj�c si� biernie na snu prze�cieradle. Garbi� si�, chc� poprawi� i bezradny stoj� Widz�c �nieg lub malachit obserwuj�c strop�w, I patrz�c na samotno��, z kt�r� si� rozstaj�, Wci�gam, chrapi�c nozdrzami, zapach heliotrop�w. Nie wr�ci d�ugo spok�j; lata ca�e b�d� Nie rozumia� mych czyn�w, s��w i blasku ziemi, Patrz�, jak na ugoru zaniedban� grz�d�, Na m� dusz�, sp�tan� wi�zami nowemi. ------------------------------------------------------------------------------ -- XXII W samotno�ci gdzie� na wsi albo w obcym mie�cie, Wpo�r�d ciszy lub g�os�w, co brzmi� dooko�a, Jak przygaszony zapach lub przelot anio�a Rozbrzmiewa twoje imi� w pysznych drzew szele�cie. Przychodzisz, cho� zamkni�te s� drzwi wieczornika, I dzielisz si� swym s�owem jak bochenkiem chleba, Kt�re� p� wywi�d� z ziemi, p� zaczerpn�� z nieba, A kt�re mnie jak srebrny jatagan przenika. Wzruszony twojej pie�ni �wi�tym sakramentem, Stoj� nad ni� - nad brzegiem jasnej, s�odkiej wody - W kt�r� tylko pogodne zanurzy� niewody, A wy�owi� twe serce - ten kryszta� p�kni�ty. ------------------------------------------------------------------------------ -- XXIII G�osy ptak�w ju� opad�y Niby zwi�d�e li�cie z drzew, Zaraz gwiazdy wstrz�sn� lasem I w szele�cie zaczn� �piew. Niebo dyszy, drzewa szemrz�, R�j opad�ych pere� l�ni, Ca�� noc szamota� b�d� Strza��, co w mym sercu tkwi. ------------------------------------------------------------------------------ -- XXIV Kiedy ch�odny deszcz pada, wchodz� mi�dzy drzewa, I zimna, szmerna ciemno�� zaraz mnie uwi�zi, Nie wiem, czy szumi� li�cie, czy szumi ulewa I rado�� moja wzrasta w�r�d mokrych ga��zi. Wszystko, czym co dzie� �yj�, gdzie� si� zaprzepaszcza, Przytulam si� do drzewa i ch��d mnie przenika, Siostra noc mnie przygarnia po�� swego p�aszcza, I �wiat si� odnajduje - w miar� jak �wiat znika. ------------------------------------------------------------------------------ -- XXV Orion wbity w ziele� nieba Niby bukiet sztywnych r�, Bystre gwiazdy dr�� w powietrzu: Strza�y wypuszczone z kusz. Spadn�? Czy te� si� rozprosz�, Z�otopszczelny tworz�c r�j? W co uderz�? Gdzie pospiesz�? W mleczny si� rozwin� zw�j? Niech�e jeden z kwiat�w nieba, Lec�c ostr� strza�� w d�, W tarcz� piersi mej Uderzy I przekroi j� na p�: Serce sp�ynie czarn� smug�, R�ce si� odrzuc� wstecz - I spragniony dawno nocy Niech poczuj� w ustach mlecz. ------------------------------------------------------------------------------ -- XXVI Z�ociste piaski i czarne sosny, Ciep�e jesienie i zimne wiosny, Niebo przejrzyste, chmury zielone - - O moje lata b�ogos�awione - Kwiaty jesienne, senne warzywa, Leszczyna wiotka, ��ka szcz�liwa, Ziemia �ubinem z�otym oblana, - O moja �ono, o ukochana - ------------------------------------------------------------------------------ -- XXVII Wierzby stuli�y si� jak gniazda I �pi� nad wod� w ciep�ej mroce, Na niskiej grobli, cali w gwiazdach, Stoimy - dwie spl�tane noce. Nie wiemy sk�d, nie wiemy dok�d, Tylko trzymamy si� za r�ce. Jak opuszczony martwy okr�t, P�yniemy w noc - i nic ju� wi�cej. Q �ono - nie m�w! - i tak wiemy. �e nie poradzi �adne s�owo I naszych dusz firmament niemy Jak czarna otch�a� ponad g�ow�, Jak pod nogami czarne g�usze; I nie wiadomo, co nam padnie: Czy wzlecie� mi�dzy gwiazdy w g�rze, Czy te� z gwiazdami spocz�� na dnie? ------------------------------------------------------------------------------ -- XXVIII Przez tak pami�tny za