15363
Szczegóły |
Tytuł |
15363 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
15363 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 15363 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
15363 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jaros�aw Iwaszkiewicz
Wiersze
* * * [Jak �atwo jest depta�] 6
Do prawnuczki 6
Erotyk 6
Jesie� w Warszawie 7
Pozdrowienie 8
�wi�tynia w Sege�cie 8
Szcz�cie 8
Aubada 9
Ob�oki 9
Witra�e 10
Gar�� li�ci wierzbowych 10
Powr�t 10
Podr� po Warszawie 10
Wis�a i Ren 12
Odwiedziny miejsc ulubionych w m�odo�ci 13
Po�egnanie Sycylii 13
Oda na Gda�sk 14
Plejady 14
Zamie� w �odzi 16
Ciemne �cie�ki 16
I Album tatrza�skie 17
Dzie� czerwcowy 17
Kr�g�y rok 17
Okno i drzewo 18
Koroniarz 19
* * * [Niebo niebieskie] 19
Wiecz�r sylwestrowy 20
Lato 1932 20
I 20
II 20
III 20
IV 21
V 21
VI 21
VII 21
VIII 22
IX 22
X 22
XI 23
XII 23
XIII 24
XIV 24
XV 24
XVI 25
XVII 25
XVIII 26
XIX 26
XX 26
XXI 27
XXII 27
XXIII 27
XXIV 28
XXV 28
XXVI 28
XXVII 28
XXVIII 29
XXIX 29
XXX 29
XXXI 30
XXXII 30
XXXIII 31
XXXIV 31
XXXV 32
XXXVI 32
XXXVII 33
XXXVIII 33
XXXIX 33
XL 34
XLI 34
XLII 35
XLIII 35
XLIV 35
XLV 36
XLVI 36
XLVII 36
XLVIII 37
XLIX 37
L 37
Ksi�ga dnia i ksi�ga nocy 38
Lipiec 38
* * * [Idziemy] 38
Ko�ysanka 4 39
* * * [G�os s�ysza�em] 39
Smutne lato 40
* * * [Same te g�ry romantyczne] 41
* * * [Ma�e miasto Marburg] 41
* * * [Nie dla nas] 42
* * * [Jakie czarne niebo] 42
* * * [Pokaza�e� mi] 43
* * * [S�uchaj, ch�opcze] 43
* * * [Wiecz�r latu] 44
Ciemne �cie�ki 44
* * * [Cyt! Otw�rz okno] 44
* * * [Nie trzeba si� odwraca�] 44
* * * [Od Rozwadowa] 45
* * * [Gdy min� wszystkie burze] 45
* * * [Znowu upada�] 45
* * * [Obejmij mnie] 46
* * * [W tym mie�cie] 46
* * * [Zmarz�ych glicynij] 46
* * * [Tu na malachit] 47
* * * [Idzie Salome] 47
* * * [A dzi� w zamar�ych w�d laguny] 47
* * * [Tam kiedy�] 48
* * * [Greckie oblicze] 48
* * * [W Parmie] 48
* * * [Na czarnym fortepianie] 49
* * * [Nad domem] 49
* * * [Na cmentarzu w Sandomierzu] 49
* * * [Filary graj�] 50
* * * [A kiedy b�dzie lato] 50
* * * [Ach, daj mi r��] 50
* * * [Upita winem] 51
* * * [Starej gitary suche brz�ki] 51
* * * [Sam] 52
* * * [�asica pod Zawratem] 52
* * * [Nie wraca�] 52
* * * [To jest ton �wiata] 53
* * * [Tu stara moja biblioteka] 53
* * * [Nie zapomina si�] 53
* * * [Trzy anio�y] 54
* * * [Umrze� trzeba] 54
* * * [Ach, jakie� tutaj krzy�e] 54
* * * [W staro�ci] 55
* * * [Och, noc, noc] 55
* * * [C� z tego] 56
* * * [Co rana w mgle] 56
* * * [Lasy opad�y] 56
Oktostychy 57
Prolog 57
Primavera 57
Serenada 57
Oddech ziemi 58
W��cz�ga 58
Wzlot 58
Ogrodniczki 59
Maj 59
Przechadzka sentymentalna 59
Indes galantes 59
Farniente 60
Architektura 60
Artyleria 60
Chwila w jesieni 61
Deszcz 61
Groteska 61
Conrad 61
Do matki 62
Dnie 62
Ciep�a zima 62
Dionizje 63
Kt�rzy nadchodz� 63
Melancholia 64
S�ota 65
�wi�te zas�ony 68
Powr�t do Europy 70
Europa 70
Koguty 72
Most 73
Gospodarstwo 73
P�ny wiecz�r 74
Do m�odej lipy 75
Dla Leopolda Staffa 75
Poezja 76
Szecherezada 77
Do przyjaciela wroga 78
Do Tadeusza Zieli�skiego 79
Ikwa i ja 79
Inne �ycie 81
Wiecz�r p�nej jesieni na polach pod Sien� 81
Quintin Matsys 83
Breughel 83
W Orvieto 84
Nekrofilia 85
Nocna muzyka 87
Do Lubomira 87
�wit jesienny 88
Cia�o 89
Sonet wst�pny 89
Taormina 90
Metop nie istniej�cy 90
Sen w gaju 90
Metop z Selinuntu II 91
Moje siostry 91
Cmentarz na wiosn� 92
Elegia 93
Piosenka dla zmar�ej 94
Ody olimpijskie 95
Na bieg marato�ski 95
Jutro �niwa 98
Popi� i diament 98
Florencja w deszczu 100
* * * [Florencja] 101
* * * [Nad Arnem] 101
* * * [Za tysi�c lat] 102
Pogrzeb w Notre Dame 102
Mro�ne rano 103
Rzym w zimie 103
Ostia w deszcz I 103
Rozkwitaj�ca mimoza 104
* * * [Takiego losu] 104
* * * [Jesienne gwiazdy] 105
* * * [Zaszy� si� w k�t] 105
* * * [Niech nie k�ad� mnie] 106
Spowied� Messalki 106
* * * [S� tam wszystkie owoce] 106
* * * [�ycie] 107
* * * [W nocy wioz� mnie] 107
Mig�oszenie 108
* * * [Szcz�cie] 108
* * * [Ro�nie to] 109
* * * [Przypatrz si�] 109
* * * [R�owe ko�o] 109
* * * [I wko�o domu] 110
* * * [Czy teraz jest wiosna?] 110
Thalidomid 111
* * * [Pobierzcie kropl� mojej krwi] 111
Kwartet 112
* * * [Takim to graniem] 112
* * * [Letni� noc� barka p�ynie] 112
* * * [Patrz� na rzeczk�] 113
* * * [Zawsze to samo] 113
Rapsodia litewska 114
* * * [Pyta�a si� mg�a mg�y] 115
Bitwa morska (XVII w.) 115
* * * [Dzisiaj o �wicie] 115
Jesiony w Klikuszowej 116
Z fabryki gobelin�w (1925) 116
Jeszcze jedna podr� 118
Kr�g�y rok 121
Dedykacja 121
Luty 122
Okrutny miesi�c 122
Cyganie 123
Principium individuationis 123
P�awienie koni 124
Lipiec 128
Sierpie� 128
Serenada 129
Xenie i elegie 129
Stare kobiety 129
Piosenka zimowa 130
Most 130
Mickiewicz w Rzymie (1830) 131
Pi��dziesi�ty pierwszy 131
Muzyka noc� 132
Wielkie safari 133
Gr�b Augusta Goethego 133
Moje mieszkanie 134
Doskona�o�� 134
Po�egnanie 135
Hymnus trium puerorum 136
�piewnik w�oski 137
Pies horacja�ski 137
Wielkanoc w Wenecji 137
Ballada 138
Ptaszki �w. Franciszka 138
Papie� w Ankonie 138
Uczta 139
* * * [Wyjd�cie na drog�] 140
* * * [Je�eli chcia�bym wr�ci�] 140
Stary sad 140
* * * [Kiedy przestaje szczeka� pies] 141
* * * [Gdzie jest ten ptak] 141
* * * [Wieczorem po pogrzebie] 142
* * * [Bo mnie si� wydawa�o] 142
* * * [Ko�o si� obraca] 143
* * * [Niebieskie chi�skie ga��zie] 143
* * * [Leniwie ci�gnie siwek] 144
* * * [Za�adowa�em tam wszystko] 144
List przeczytany w Chantilly 145
* * * [Nie rzucam monet] 145
Co puszczyki robi� w dzie� 146
Mapa pogody 146
Azjaci 146
* * * [Pod tymi pniami] 149
* * * [Ptaki w wierzbach] 150
* * * [Go�e drzewo] 150
* * * [Wierzby] 150
Ranek 151
Wiecz�r 151
Krag�o-Uniwersytecka 151
C�rki Jaros�awa 152
Piosenka 152
Statek trze�wy 152
Do muzyka 153
Gra I 153
Poka� noc 153
Jeszcze gdzie� zakwit�y bzy 154
Gra IV 154
Nowa rzeczywisto�� 154
W ko�ciele 155
Stary poeta 157
Mapa pogody 159
Muzyka wieczorem 163
Wiersz 163
Uparte wichry 163
Kundel z Rosmersholmu 163
Opuszczony 163
W setn� rocznic� urodzin Leopolda Staffa 164
Rzeczy 164
Niewygoda 164
Upa� 164
Koncert Rachmaninowa upalnym latem 165
Lis 165
Do siostry 165
4 czerwca 165
Kwitnienie akacji w zapuszczonym ogrodzie 166
Krak�w 166
Bocian w Ryczywole 166
Rachunek 167
Echa 167
Rzym 167
"Bzicem kunia" 167
Arietta 168
Czu�o�� 168
Stara 168
Do Izoldy 168
M�odo�� 169
Poeta 169
Sen 169
Apassionata 170
Pilica 170
Klasyka 170
Ubieralnia 170
Artur 171
Biografia 171
Ksi��ka kucharska prababki 171
Ostatnia piosenka w�drownego czeladnika 171
Oda na zag�ad� Wenecji 172
Umar�e miasto 173
Trylogia aleksandryjska 174
Wie�e 176
Urania 177
Warkocz Jesieni 178
* * * [Coraz ciszej] 178
* * * [�nieg zacina] 178
* * * [Chcia�bym napisa�] 178
* * * [Jak diabelski Paganini] 179
* * * [Nigdy jeszcze] 179
* * * [Ta resztka moich dni] 179
* * * [Jesie� sypi�ca] 180
* * * [Nim przyjdzie wiosna] 180
* * * [Zostanie po mnie] 181
Dziewczyna i go��bie 181
Stara cegielnia 202
Ko�ci� w Skaryszewie 227
Brzezina 240
* * * [Jak �atwo jest depta�]
Jak �atwo jest depta�
upad�e wielko�ci
czy to jest zadanie poet�w
rozbija� rozbite trumny?
jak�e �atwo wymy�la�
obcemu
schowawszy si� za mur
obro�c�w sprawiedliwo�ci
Ale by� sprawiedliwym
w godzinie pogardy
podnie�� glos
gdy wszystkie lisy schowa�y si� do nory
zawo�a� g�o�no
kiedy wszyscy szepcz�
o jak�e ma�o jest takich
kt�rzy to potrafi�
(Jutro �niwa, 1963)
------------------------------------------------------------------------------
--
Do prawnuczki
Ten kwiat, co leci w g�rze i wieje skrzyd�ami,
To motyl. S�owo obce, nie wiesz, co to znaczy,
Teraz nie ma motyli. Ten jest jedynakiem.
Za chwil� mo�e i jego nie b�dzie.
Nie my�l o tym. Patrz, niebo jest takie niebieskie,
Po niebie chmurki lec�, to jasne, to ciemne.
S�o�ce co rano wstaje, co wiecz�r zapada.
�wiat b�dzie zawsze pi�kny, Ludko. I beze mnie.
------------------------------------------------------------------------------
--
Erotyk
Wi�c plami�c mojej psyche nadwi�la�ski gotyk,
Jak jaskrawe barokko wykwit� w niej erotyk.
Lecz zaraz wszystkie pazie z obraz�w Van Dycka,
K�aniaj�c si� uprzejmie, rzek�y, �e to bajka.
I wion�wszy b��kitnym strusich pi�r trz�sieniem,
�e cokolwiek pomy�l� - jest tylko marzeniem.
A potem, gdy uczu�em na ustach ust dotyk,
�e wszystko, co wymarz� - to ten tu erotyk.
Oktostychy 1919
------------------------------------------------------------------------------
--
Jesie� w Warszawie
W alejach bia�e obserwuj�c pieski,
Ogl�dam spadaj�ce chrupliwe kasztany,
Kt�rymi si� zachwyca� gdzie� tam Mi�aszewski.
Gdyby� park na b��kitno by� pomalowany!
Ultramaryny dreszcze na szarym asfalcie!
Szaro si� podes�a�a pod stopy ulica.
�my z�otych li�ci, tylko si� nie spalcie:
Stolica!
Mgliste aleje i mi�kkie futerka,
Niskie ob�oki, smak w�gierki ch�odnej.
Chodniki: dziwna dym�w, serc rozterka.
O jaki� jestem g�odny!
Pomi�dzy ju� nadpsute zab��kane dalie
Rzymianka-warszawianka, jak z chaty Ewandra ,
Syn �o�nierza wita, przeginaj�c tali�
Na posinia�ym placu szaro - Aleksandra .
Za chwil� znowu jesie� i Nowy �wiat w mg�ach,
W�ska, w�ska, tasiemna ulica.
Kameralne koncerta grywa� b�dzie Bach.
Stolica - ha, stolica.
Gdzie� tu zasadzi� wszystkie swoje kwiaty
Mi�dzy Ziemia�sk�, Krucz� a belferk� ,
Zaczarowane uciekaj�c lato
Zakl�o w przedmiot marze� przelotn� kasjerk�.
C�em Ci, o Warszawo, ty Wiede�ski Dworcze,
Uczyni� szarobury, �e� wskaza� godzin�,
Gdy wszystkie moje my�li bujne i dozorcze
Sp�yn�y i samotn� odkry�y g��bin�.
"Maj" si� m�j gdzie� w Kijowie mi�dzy Oktostychy
P�on�cy wyda� - zasi� �mieszy� w Picadorze.
Nowogrodzkiej ulicy r�w sinawo-cichy
Czasami tylko w g��bi daje ��te zorze.
Rozst�pcie si�, o domy, rozjed�cie, tramwaje,
Przez trzeciomostu wiadukt przejrzysty i miodny.
Zejd� mi z oczu, widoku siwy i �agodny.
D���cemu przez dziwnie pojmowane kraje.
C� wy mi poradzicie, na pomnikach wieszcze?
O dziewczynki, marz�ce o srebrnej epolet!
Za mn� wrota, przede mn� niesko�czone wrota
Otworz� si� na b��kit, na sino��, na fiolet!!...
Niech si� raz przecie �miga z paj�czyn odmota,
Niech palmy z�otowonne, niech obudzi strusie,
R�owy �agiel wznieci na morza obrusie,
Precz mi wszystko, co m�stwo tamuje i gn�bi!
Precz, przyja�ni: ja w krwi chc� przepa�cist� g��b
Izochimen�w zamkn�� t�czowe widoki!
O morza, morza, morza zi�b -
I czarna piano gor�cej posoki!
Dionizje 1922
------------------------------------------------------------------------------
--
Pozdrowienie
Wprz�d zanim w szafirowej lodowej prze��czy
Spojrzymy w dolin� nalan� ��cizn�:
Na Itali� wygi�t� w kszta�t i kolor t�czy,
Obejrzymy si�, bracie, za nasz� ojczyzn�.
Patrz! tumany jak j� skry�y przylepliw� d�oni�,
Na r�wninach wiatr dyszy, �ciel� si� wyziewy,
Topole jak wielmo�e stra� trzymaj� b�oniom
I g�sta mg�a zd�awi�a przedwiosenne �piewy.
Pok�o�my si� im razem: Polsce i Italii.
Polsce, co ro�nie w g�r� z zimnych mgie� powodzi;
Italii, co pulsuj�c w gwiezdnej �ledzi dali
Wielko��, kt�ra min�a - wielko��, co nadchodzi.
Powr�t do Europy 1931
------------------------------------------------------------------------------
--
�wi�tynia w Sege�cie
To ju� ty! Niby m�dra dobrotliwa twarz
Z�o�ona na znu�one zielonkawe d�onie!
Twoich kolumn ognisko w ci�kim s�o�cu p�onie,
Na zielonej prze��czy, samotnico, trwasz.
G�ry niebieskie, niebo sine trzyma stra�
Kiedy unios� s�o�ce w noc miedziane konie;
Umierasz wieczornym �yciem w milczenia koronie
M�wi�c samotnej nocy greckie "Ojcze nasz".
�wi�tynio, nie do�� z tob� p�umar�ym by�
I cienie twojej �mierci wdycha� dobroczynne -
Trzeba nam twoje s�o�ce dzbanem wina pi�
I kolumn ko�ci zmieni� w struny miodop�ynne,
�mier� bo lotna i kr�tka. Trzeba �yciem �y�,
Nie twoim, Jaros�awie - ale �yciem Innym.
Inne �ycie 1938
------------------------------------------------------------------------------
--
Szcz�cie
Jak kropl� czu� na wardze smak ka�dej cichej chwili,
Rozcina� mocnym no�em welinu bia�e kartki.
G�aska� jedwabiem r�ki wszelaki p�omie� �artki,
Czu�, jak si� rumak wartki pod jarzmem d�oni chyli.
Czeka�, a� s�o�ca �wiat�o biel kwietnych drzew przyk�oni,
Przykr�ca� i popuszcza� rumakom swoim wodze.
Smakowa� ka�dy krok sw�j po bia�ej twardej drodze,
Jak kryszta� szklanej kuli czu� dnie we wn�trzu d�oni.
Oktostychy 1919
------------------------------------------------------------------------------
--
Aubada
Z�o�y�y si� w ornament �liczne eglantyny ,
Osypa�y je lekko drobniutkie brylanty.
W cieniu mojej samotnej jod�owej gontyny
Przysz�a rado�� poranku gra� mi sarabandy.
A ty, na tle r�anym przejrzystej aurory ,
Na srebrnym szczycie wie�y jak na brzegu kru�y ,
Przez r�ce sypi�c kwiat�w cieliste kolory,
Zrywaj�c li�� po li�ciu ze stulistnej r�y.
-S�yszysz?
Oktostychy 1919
------------------------------------------------------------------------------
--
Ob�oki
Od Rozwadowa, �a�cuta, Le�ajska
Lec� ob�oki jak �wiat�a �ab�dzie.
Na sinm niebie ta flotylla rajska
Jak szcz�cie, kt�rego nie b�dzie.
Niedogonione i nieodgadnione,
Sp�ywaj� �ladem znad Sanu,
Cienie przelotne, ptaki zielone
Nad miastem zapomnianym.
Odnowy jakiej� pr�no �akn�cy,
Stoj�, umieram i patrz�:
Chmury sp�ywaj� na dzie� gor�cy
Ciemniejsze i coraz rzadsze.
Czemu� tak smutno? Kiedy jest jasno,
Czemu w mrok g�ow� k�onisz?
Zapomn� ciebie, jak to miasto
Zapomniane: Sandomierz.
Inne �ycie 1938
------------------------------------------------------------------------------
--
Witra�e
Powiedzia� na witra�u, Tristan do Izoldy:
"Ta�cuj� po posadzce weso�e koboldy,
I s�o�ce, prze�wietlaj�c nasze blade twarze,
Po��czy poca�unkiem mi�osne witra�e".
"Nawet s�o�ce nie b�dzie ca�owa� przyczyn�,
Siatka jego jest tylko z�ot� paj�czyn�.
Nie jest mi�o�� prawdziwa, a namalowana".
Tak rzek�a na witra�u Iseult do Tristana.
------------------------------------------------------------------------------
--
Gar�� li�ci wierzbowych
Ptaki w wierzbach si� zg�ci�y
otrz�saj� li�cie z ro�
siad�y w rz�dzie nastroszone
s�jka kuku�ka i kos
pod wierzbami wod� pachnie
gnij� li�cie gnije kwiat
ale le�e� mi niestrasznie
bo ja jestem li�ciom brat
Bo ja jestem ptakom bratek
wierzbom synek iwom swat
siedz� w rz�dzie na ga��zi
matka babka siostra brat
------------------------------------------------------------------------------
--
Powr�t
Zofii �wierczy�skiej
Nie masz wi�kszej m�dro�ci nad m�dro�� powrotu...
Z czytan� dawinio ksi��k� sli��� nad zr�b cysterny
I patrze� na wirydarz stary, cichy, wierny,
Z g��bi� mdiej�cej zorzy u drogi wylotu.
A potem, na dno wody obr�ciwszy oczy,
Spostrzega� na zielonej, nieruchomej g��bi,
Jak si� wodnej zaro�li w�os przejrzysty k��bi,
Niby dawne odbicie dw�ch z�otych warkoczy.
------------------------------------------------------------------------------
--
Podr� po Warszawie
Pociesznie wystrojony, �miej�c si� �askawie
W z�oconym przez promienie szarym cylmderku,
Urz�dzam sobie, zamiast zwyk�ego spacerku,
Jak w starym wodewilu - "podr� po Warszawie",
Na rogu Marsza�kowskiej czy D�ugiej ulicy
Zgubi�em lorynetk� w zbytecznym po�piechu.
Znalaz�em za to u�miech, gdzie z wielk� uciech�
Odszukali sw� rado�� mali ulicznicy,
Gdy na placu Zamkowym kolumna Zygmunta
Miecz sw�j wznios�a wspaniale: wiedzia�em, �e ozeka
Przyczajony za rogiem. �e miasta powieka
Zakrywa oko s�odsze nad warszawskie grunta.
Szuka,jac w defiladzie przez ca�e Krakowskie,
B��kit d�iew podziwia�em modnie ustrojonych,
Co krok wita�em znowu kogo� ze znajomych,
Czekaj�c na spotkanie, oo mia�o by� boskie.
Zajrza�em, czy go nie ma w kawiarni w�r�d go�ci;
Spoitka�am si� z pytaniem sprzedaj�cych kwiaty,
Gdy znale�� go nie mog�em w�r�d mak�w rabaty,
A� uni�s� m�j cylinder wiatr niecierpliwo�ci.
Ujrza�em, jak rozwiewa fraka mego po�y,
Gdy szary bruk deszcz w ma�e ponaznacza� plamki.
W karecie gdzie� zamkniona na z�ociste klamki
Mign�a mi mo�liwo��: wiec byliam weso�y.
Odurzony szukania upragnion� woni�,
Nie wiedzia�em, czy fiolet go zdradzi, czy ziele�,
I p�dzi�em szukaj�c, jak zm�czony jele�,
Za kt�rym goni� charty i dzwonkami dzwoni�.
Niespodzianym obrotem za�artej mi�o�ci
? Ukaza�a si� czarna i ogromna przepa��!
Jak�e przed tym olbrzymem na kolana nie pa��
I nie b�aga�, by wyrwa� mnie od samotno�ci?
Niewarty gniewu smutek jest zbyteczn� szat�,
Wszystkie zrzuci� potrafi� i pozosta� nagi.
Tr�bi�c w z�ote puklerze mlcdzie�czej odwagi,
Stan� w poprzek Alei: wszak/.e sta� mi� na to.
Zapasy z szarym t�umem md�e jak mi��sz surowy:
Odejd�cie wy z lancami i wy z laseczkami.
Nie masz, kogo szukamy tu pomi�dzy wami:
Dionizos spo�r�d t�umu nie wychyli g�owy...
Odwr�c�, si�. Aposto� Piotr tak nie zap�acze,
Zejd� na schody wiod�ce nad wod�,
My�l wa��c coraz ci�sz� z ka�dym sinym schodem,
Na moje pod�e dumy chc�c splun�� tu�acze.
W�wczas to - ju� si� k�ad�c popod czarne mury,
Dr��c ostatnim wysi�kiem i �ciskaj�c z�by,
Wtul� si� w �cian na rogu wilgotne wyr�by,
Stapiaj�c si�.z wilgoci� tonem szarej sk�ry.
Wtedy On, tak szukany, wychyli gdzie� z g��bi
G�ow� sw� w idea�ach dawnych rysowan�,
I w�r�d mi�ostek Mi�o�� uka�e nieznan� -
Dziesi�� palc�w na� spuszcz� jak dziesi�� jastrz�bi.
Udusz� go i wolno wywierc� mu �lepia,
Co przez lat tyle w ka�dej miga�y karecie,
I ko�ci pogruchoc� najbielsze na �wiecie,
I wargi me zeschni�te �wi�ta krew pozlepia.
Jak wydra si� upoj� t� krwi�, nagie cia�o
Pokryje ona �usk� twardsz� nad pancerze.
I znowu sam odejd� na dalek� wie��,
My�l�c, �e nic nie zasz�o lub dobrze si� sta�o.
------------------------------------------------------------------------------
--
Wis�a i Ren
Poda�e� mi r�k� i rzek�e�: "Patrz, Neckar do Renu p�ynie!"
I nagle sta�o si� jasno na wielkiej, rozleg�ej dolinie,
Cienie olbrzymim polem pobieg�y i promienie,
I glorie si� ukaza�y na niebosi�nej scenie.
Czarne przybieg�y lasy, strwo�y�y si� buk�w gal�me,
Przybieg�y cedry i sosny, i d�by pytaj�, co b�dzie?
Dziwi si� 'tr�b muzyka i p�ynie echem po Renie,
I napr�y�y muska�y czerwone zamk�w kamienie.
Do�em po bia�ej wodzie hufce r�owe p�yn�,
I woda z�ota na s�o�cu weselem parska jak wino,
I dr��-pobrze�ne kraw�dzie ogni i stos�w zarzewiem -
Pytam si� ciebie zdziwiony? Ja tak�e, ja tak�e nie wicm�
Czy to Grekowie wskrzeszeni p�dz� pobrze�em zielonym,
Czy to teuto�scy rycerze znowu grabie�� nam gro��,
Czy to z wyprawy italskiej wozami per�y przywo��;
Czy tylko Ren si� zabarwi� zielonym winogronem?
Nie wiem i ja - i ty nie wiesz; tylko w br�zowym podsicniu
Pad boluntnaimi zwalonych zamczyska furt i sklepienia
Z�ota makata jesieni w purpur� cesarsk� si� zmienia
I wielk� dolin� nape�nia le��c� pod nami w promieniach.
Ale i my z naszych las�w, od g�ry hen, �wi�tokrzyskiej,
Skrzykniemy jare watahy p�nagich ch�opc�w i dziew
I wybuchniemy pod niebo, i wielki b�dzie nasz �piew -
Bogowie na sosnach wysokich po ziemi rozsi�d� si� niskiej.
Grzmi jagiello�skie powietrze, furkotem nios� si� wioi,
Na wszystkich �mig�ych drzewach czerwone trzepi� si� nici
I b�ysk, i szelest, i tupot, kopyto bije w kopyto,
I rzeki w s�o�cu brz�cz� sw� pie�ni� srebrnolit�.
Przylec� z furkotem ko�a, przytocz� si� �wi�te ko�acze,
Zap�acze manka nad synem, ale syn pie�ni� nie p�acze,
Jasna przede mn� droga, jasna przed tob� dolina,
�piewem si� pe�ni i pie�ni�, wod� si� broczy i winem.
Czary czynimy i znaki na cztery �wiata strony,
M�odzie�cz� gro��c swawol�, zew krzycz�c b�ogos�awiony;
Nowy przyp�ywa ocean - nowe si� dziej� glosy:
Oto Ren wezbra� winem - na Wi�le pszeniczne k�osy.
------------------------------------------------------------------------------
--
Odwiedziny miejsc ulubionych w m�odo�ci
Wilgotne, zimne i gro��ce deszczem
Przep�ywaj� ob�oki - jesienne �ab�dzie.
Przychodz� tutaj znowu, by zobaczy� jeszcze,
Czy mnie ten zmar�y obraz bardzo wzrusza� b�dzie.
Bez smutku i bez �alu ogl�dani strumienie,
Gdzie�my niegdy� gromadnie roili si� nadzy,
�ciernie runi� poros�e, zagaj�, kamienie,
Drzewa w g�r� wy�migle, �cie�ki, drogi, miedze.
Dom chyli si� do ko�ca, d�b schnie od wierzcho�ka,
Ogr�d w las si� zamieni�, a woda w szuwary,
Gdzie dawniej staw szeroki, dzi� wilgotna ��ka,
Ka�dy k�t teraz cichszy, obcy, bardziej szary.
Woda p�yn�ca rzeczki unios�a widoki
Dawniejsze, na swej szklistej pow�oce odbite,
Nic nie zosta�o z tego - tylko te ob�oki
Zawsze w stado pierzaste i pierzchliwe zbite.
Przemin�o. Zamkni�te. Sko�czone. Na wieki!
Nie wstrzymuj� tej wody. Odp�ywa, odchodzi,
Niech�e bie�y, gdzie gin� wszystkie, wszystkie rzeki,
Stary �wiat si� pochyli�, inny dzie� si� rodzi.
I kiedy, obcy tutaj, przemierzam ugory,
Patrz�, jak las, �wierkowy �pi w zielonym futrze,
Ni�eli dawn� mi�o��, wyblak�e ubiory,
Wol� ten wiatr dzisiejszy i my�li o jutrze.
------------------------------------------------------------------------------
--
Po�egnanie Sycylii
Wiem, czemu Etna �nieg sw�j w ciemnych skry�a chmurach
I bia�ych powoj�w r�j roztrzepa� zimny deszcz,
Czemu po zamku w Mola zimna si� mg�a przewala,
I pomara�czy kwiat nie wie, czy kwitn��, czy spa��;
I winnic tarasy, t�skni�c ku s�o�cu nie istniej�cemu,
Kurcz� zielony li�� i stoj� szare jak gr�b;
I dzwon Taorminy weso�ej �a�obnym dzisiaj grzmi g�osem,
Jak gdyby pogrzeb to by�, a nie wiosenny dzie�.
Czy� Persefona porwana wr�ci� do matki nie pragnie?
Znowu Pergusy g�ad� widzia�a Demetry �zy?
Wiosna odwraca ode mnie swe lica niech�tne i blade,
Och, bo nie wiosny ja syn, lecz zimy smutnej i z�ej.
Nie dla mnie r�e i kwiaty fio�kowej woni niesplik�w,
Nie dla mnie pomara�cz paszcz i cytryn cierpkich czad,
Patrz, jak si� gwiazda p�nocna schyli�a nad horyzontem,
W tamt� wi�c stron� d��, twoja ojczyzna tam.
Tam ci� czekaj� mg�y w�asne i kwiat�w w�asnych md�y zapac
Gorycz pio�un�w i traw, i susza wymarztych p�l,
Tam jest twoje powietrze, kt�rym z przyrody oddychasz,
Pr�nym jest �wi�ty� glos. Czyli� zapomnie� chcesz?
Nie wolno ci nie pami�ta�! Od cierpie� si� nie wykr�cisz.
I musisz zimny ssa� wiew, na kt�ry skaza� ci� B�g.
Na p�noc wi�c kieruj si� teraz, na p�noc, na p�noc,
Do kraju mogi� i chmur, do krain krzy��w i chmur.
Parma, kwiecie� 1938
------------------------------------------------------------------------------
--
Oda na Gda�sk
Dzisiaj nie dzieli� nas muM&z, lecz ��czy�.
Trzeba ci b�dzie podda� dumne czo�o,
I ptak kr�lewski, co gniazda swe wije
Na wie�ach twoich, v nasze wzi�ci niebo.
Nic s� to tylko bajfai i legendy,
�ycie zabiera to wszystko tak wartko
Jak morska fala, na pot rzeczna fala,
I brzeg podmyje, cho�by i ko�cielny.
Ale nie l�kaj si�: otwieraj bramy.
Patrz, jakie setki galar�w. To zbo�e.
Podaj nam r�k�, z�ote g� pier�cienie,
Z�ote drabiny i sny. Pomagaj, Bo�e.
1939
------------------------------------------------------------------------------
--
Plejady
Janowi Kreczmarowi
I
Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy.
B�yszcz� jak winne grono w�r�d innych gwiazd r�j
W ich �wietle las po��k�y niby rumak p�owy,
Co polem do srebrnego biegnie wodopoju.
I zdaje si�, �e w cieniu popielatym sarny
Przebiegaj� przez ruczaj lub stoj�c s�uchaj�,
Jak srebrne lustro wody brzeg odbija czarny
I fletnie bia�ych brz�zek, gdzie li�cie �piewaj�
I opadaj�c kr���. A nami�tno�� moja
Niby �ania nad �r�d�em pochyla sw� szyj�
I tylko jej odbicie lodowego zdroja
M�wi, �e chocia� w�t�a, ale jeszcze �yje.
II
Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy.
Po szafirowym niebie p�ynie jak baranki,
Ponad drzew skrytych noc� oniemia�e g�owy,
Ponad brz�z skamienia�ych poz�ociste pianki.
Powracam do milczenia l s�odyczy nieba,
Kt�re p�aszczem jesiennym pe�nym gwiazd po�yska.
Pe�ne stodo�y z�ota, sto�y pe�ne chleba
I skrzypi na zawiasach gwia�dzista ko�yska.
Za chwil� i na ziemi wsz�dzie b�dzie bia�o.
Lekki ch��d noc cienist� jak ig�� przenika,
I �ni mi si� ju� tylko jakie� jasne cia�o
Przykryte z�ot� tkank� planet pa�dziernika.
III
Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy,
Spokojnym tokiem p�yn�c losy twoje i�ci.
Powoli wyjd� przed bram�, nie odwracaj g�owy,
I zerwij par� z�otych, poranionych li�ci.
Proch ci zostaje w d�oni, rozwiewa si�, ginie,
I s�yszysz tylko ogr�d, co dyszy jak chory.
Z�ociste li�cie zgin� i jesie� ta zginie,
I z�e - i dobre nawet - min� gwiazdozbiory.
Wi�c po c� nam - jak gwiazdom zagubionym w mroku -
Spala� si� ogniem wiecznie, kiedy ch��d nas czeka?
Po c� �wiec� plejady i �zy w twoim oku,
Gdy je ogarnia czarna przemijania rzeka?
IV
Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy.
Pa�dziernik to bezpieczna, zadumana pora.
Na czarnej �cianie nieba �lad karabinowy:
Blaski gwiazd pe�ne l�ku i pe�ne wieczora.
A my tu biegu ziemi ani przemijania
S�owami nie wstrz��niemy. Stoimy bez si�y.
Noc czarnym p�aszczem swoim �cie�k� nam zas�ania,
Wiara, nadzieja, mi�o�� ju� nas opu�ci�y.
Odeszli�cie daleko. A ja, cho� zosta�em,
Wydaj� si� zgubiony w�r�d ciemnych gwiazd m�enia.
I c� nam pozostaje na okr�gu ca�ym?
Ju� nic: zagas�e s�owa i nieme spojrzenia.
V
Plejady to gwiazdozbi�r ju� pa�dziernikowy:
Wyp�ywa nad horyzont ciemno i okrutnie
I patrzy na schylone, zadumane g�owy,
Na po�amane brzozy i pobite lutnie.
Przechodzi i o �wicie dr�y nad moim domem,
Posy�a promie� cichy, ale przenikliwy,
I g�osem m�wi do mnie, i takim znajomym,
�e mo�e jest kto jeszcze na �wiecie szcz�liwy.
Szcz�liwy, kt�ry kocha; szcz�liwy, kto wierzy;
Szcz�liwy... albo tylko tak jemu si� zdaje...
Szcz�liwy, kt�ry ��k� o �witaniu bie�y
I na jesiennym niebie widzi gwiazdy maja.
1942
------------------------------------------------------------------------------
--
Zamie� w �odzi
Jak kiedy czasem kto pastel zetrze
Bia�o zatarte jest miasto ca�e -
I w takim �niegu, i w takim wietrze
Trzepi� si� barwy czerwono-biule...
A ponad �niegiem dr�� b�yskawice!
Z bij�cym sercem cz�owiek wychodzi
Powita� dawno znane ulice,
Czerwone flagi w �nie�ystej �odzi!
3 marca 1945
------------------------------------------------------------------------------
--
Ciemne �cie�ki
Samotno, ciemno, straszno. Rozpylone �wiat�o
Zakrytych planet spada i w drzewach dogasa.
Zimnym wiatrem przegina�o nieszcz�liwe li�cie
I przed domem na piasku mokry wida� siad.
Czy to krew? Nie, to dcszczu niecierpliwe smugi
Nier�wno piasek ci�y. Ale to za dnia.
Teraz ciemno i cicho. Poci�g gwi�d�e w dali.
To dobrze, �e samotnie, �e ciemno, �e straszno.
*
Ile� to ju� lat temu, gdy z wysokiej g�ry
Patrzy�em, jak si� z s�o�cem stapia srebrna rzeka
I jak si� chowa boga w�z miedzianopi�ry
W tym miejscu, gdzie do Renu wpada bystry Neckar.
Ile� to ju� lat temu, gdy w zrudzia�ym borze
Czyta�em stare wiersze z tob� tak zwyczajnie,
I z okna�my widzieli o wieczornej porze
Chmury dym�w i s�upy komin�w w Mannheimie?
Wierzy�em wtedy tobie, kocha�em, niestety,
Ten las, ten most, ten zamek i wzg�rza O dyna,
I rzek�, i zachody, i s�owa poety,
I baszt�, co spogl�da oczami olbrzyma.
*
Ta noc wiosenna ca�a �arem dyszy
I ksi�yc w pe�ni jest tahi r�owy,
P�ki li�ciaste rozkwitaj� w ciszy,
Szemrze jak strumyk nasz gaik brzozowy.
Zielonym cieniem wiecz�r zasnu� drzewa
I tylko braknie jeszcze g�osu twego,
Mi�o�ci! S�ucham, czy s�owik Za�piewa,
I �zy bezwiednie po policzkach biega.
Te �zy s� dla was, o wszyscy zniknieni,
Co�cie w p� serca odeszli, w p� s�owa,
I teraz do mnie w welonie zieleni
Wracacie, li�cie kwitn�ce od nowa.
D�ugi wasz orszak, oniemia�e usta,
Krzozowych szmer�w strumie� was ko�ysze
I krew z korzeni zmartwychwsta�ych chlusta,
Ta noc wiosenna cala �mierci� dyszy.
------------------------------------------------------------------------------
--
I Album tatrza�skie
Co wieczora, gdy wszystko cichnie,
S�ycha� tylko siklawy,
Jak siklawa moja mi�o�� co wieczora
Uderza o ska�y.
Uderza i rozbija si� na drobne fale,
Ucieka, ca�� noc bie�y,
A potem w �wietle poranka
Jak ranny jastrz�b le�y.
W po�cieli zielonych li�ci,
W po�cieli jasnych promieni,
I my�li, �e noc nadejdzie
I mi�o�� zn�w w potok zmieni,
Potok szumi�cy �alem,
Potok uderzaj�cy,
Potok �zami wezbrany,
Potok gor�cy...
------------------------------------------------------------------------------
--
Dzie� czerwcowy
Wcze�nie. Pierwszy dzie� czerwcowy,
Rosi rado�� ranny deszcz,
Wioz� ceg�y do budowy,
Ro�nie �yto, ro�nie perz.
Bz�w fontanny jeszcze pluszcza,
S�owik trafia w deszczu ton,
Wszystkim d�bom, wszystkim bluszczom,
Li�� urasta w ma�� d�o�.
Wschodzi dzionek pracowity,
Chwata mokrym, ciep�ym dniom,
Chwata wie�com z dtoni witym,
Pok�j miastom, pok�j wsiom.
------------------------------------------------------------------------------
--
Kr�g�y rok
Pachn� lipce - Reymontowskie
i zwyczajne
pe�ne rowy kwietnej piany
miododajnej
kopie �yta z�ote r�e
�ci�ga sinych wst��ek krata
rzeki ma�e rzeki du�e
Bzura Mrowa i Pilica
i Utrata
i topole jak kominy
i kominy jak topole
biegn� dupy mleczni bracia
koniczyn� buraczyna,
przez pole
cienie ciemnogranatowe
gdzie olszyny
mchami cate oplatana
dojrzewaj� ju�
je�yny
asfalt si� roztapia w niebie
pe�en ol�nie�
i cholernie ci�gnie ciebie
w Polsk� w Polsk�
*
Blask na drzewach jaki� chory
kuropatwy w kartofliskach
zacz�ty si� meteory
blisko blisko
pani jesie� przyjdzie znowu
znowu nic nie wyt�umaczy
ani gwiazdy ani s�owa
ani ziemi ani p�aczu
tylko patrze� kiedy wrzosy
w liliowe buchn� ognisko
twoje losy moje losy
blisko blisko
deszcze zmyj� opalenie
li�� opadnie nad ko�ysk�
zapomnienie prze�wietlenie
blisko blisko
------------------------------------------------------------------------------
--
Okno i drzewo
Miody poeto, sk�d ta gorycz?
Na p�askim piasku �yta �niw
Nie zniszczy nigdy czarny sporysz.
Kto� zbierze plony zbo�nych grzyw.
A cho�by li�cie i pa�dzierze
Na groby nasze nawia� wiatr,
Zachowa zmar�e pojezierze
Gor�cej stopy naszej �lad.
I gdy si� zatr� wszystkie miedze,
I spadn� d�onie wszystkich drzew,
Za�piewa nasz� m�dr� wiedz�
Podmorskich pr�d�w wieczny �piew.
------------------------------------------------------------------------------
--
Koroniarz
Litwo ojczyzno moja
nie pami�tam ciebie
nie t�skni� do twoich
swierzop�w gryk i dzi�cielin
T�skni� do r�wniny mazowieckiej
nic szerokiej
podzielonej
to drzewkiem to domkiem
to szlabanami
T�skni� do wioski Ko�
pomi�dzy Gr�jcem a Mszczonowem
t�skni� do ko�cio�a
w Radziejowicach w Nadarzynie
w Raszynie
wspaniali ch�opcy
i pi�kne panny
siedz� w "klubokawiarniach"
nad Bzur� nad Pilic�
ale mnie tam nie ma
kiedy mieszka�em na Podolu
m�wili�my: oi koroniarze
jediz� obrzydliwe rzeczy
kwa�ne mleko z kartoflami
Nigdy nie my�la�em �e b�d� koroniarzem
------------------------------------------------------------------------------
--
* * * [Niebo niebieskie]
Niebo niebieskie
lipy rozkwit�y
przyle�cie pszczo�y
powietrze pachnie piernikiem
ale pszcz� nie ma
darmo kwiat lipowy
przyczai�y si� domki
w�r�d malw
i koniczyn
i puste ule
pachn� ple�ni�
kiedy� si� znowu
pojawi�
prza�ne plastry?
kiedy z�ote wilgi
w miodzie maczane
zagwi�d��?
------------------------------------------------------------------------------
--
Wiecz�r sylwestrowy
Ostatnia �wieca ga�nie. Za oknami,
Kt�re zarasta mrozu katarakta,
P�aska i jednostajna le�y �niegu p�achta,
Ko�ysz�c wszystkie kwiaty ze wszystkimi snami.
Ksi�yc przygas�, pomar�y w zagajach ba�anty
Cisza i zgon panuje, cho� serce tak bije,
Gdy tylko troch� oczy palcami przykryj�
Widz� z�ociste wrota, zas�on amaranty.
Barokowe anio�y pl�saj� po trumnach
I bia�e rozci�gaj� wsz�dzie prze�cierad�a,
Mi�dzy niebem, gdzie �wieci planeta poblad�a,
A pust� ziemi� ? kt�ra my�li, �e rozumna.
------------------------------------------------------------------------------
--
Lato 1932
I
Zimny wiatr �enie polem niebieskie baranki,
Rozdyma peleryn�, szarpie m�ode sosny,
Kwiat�w nie ma, przy drodze tylko dwa rumianki
Patrz� na mnie oczami przeminionej wiosny.
Olchom r�ce uci�to, obna�ono rdzenie,
Czerwone rany krwawi�. To nic, za to potem
B�d� jeszcze �adniejsze. Ja w tym nic nie zmieni�,
Ja nie zmieni� w zielone drzew, co kapi� zlotem.
------------------------------------------------------------------------------
--
II
Zastan�w si�, cz�owieku, pierwszy �nieg ju� le�y,
Winiene� spok�j znale�� i my�le�, �e zima
Nie lubi twych u�miech�w, �e si� nie nale�y
Ju� nic tobie, a tak�e, �e powrotu nie ma.
I nie ma ju� dla ciebie lekarstwa ni ciszy,
Nie m�w lepiej, �e m�odo��, �e mi�o�� ci� m�czy.
Sp�jrz przez okno: pos�uchaj, jak wiatr noc� dyszy,
I nie my�l ju� o tamtej ciep�ych r�k obr�czy.
------------------------------------------------------------------------------
--
III
Tymczasem wspomnij lato, kt�re oto mija
Chwile wieczorne, ranne i zielone drzewa
Prawda zdarze� jak obraz sko�czony si� zwija,
A rzeczywisto�� inna w sercu Twoim �piewa.
S�uchaj tych prawd ukrytych, zatrzymaj te krople
Rosy, kt�r� pogody dawne zostawi�y.
Zima je wkr�tce zmieni w lodu ch�odne sople
I ju� ich rozgrza� znowu nie b�dziesz mia� si�y.
------------------------------------------------------------------------------
--
IV
Jask�ki tu� przy oknie usiad�y na drutach,
�wierkaj� i ruszaj� zabawnie ogonkiem -
Na ��kach co wieczora derkacze i b�ki
W d�ugie zmierzchy derkaj�. Jaka t�skna nuta!
Co roku o tej porze pakowa�em plecak
I szed�em w dal �piewaj�c - pod niebo niebieskie -
A teraz trzeba zosta�, si���, pog�adzi� pieski,
I patrze� w iskry z�ote, tryskaj�ce z pieca.
------------------------------------------------------------------------------
--
V
PIOSENKA Z PASS LUEG
Nie ku� mnie, pomywaczko zielonych talerzy,
Bo dzi� jestem zm�czony, trzeba spocz�� trocha,
Bo je�li ja chc� kocha�, to ju� jak nale�y -
Bo kto nie ca�kiem kocha, ten wcale nie kocha.
Lecz kocha� - to si� wi�za�. A ja musz� w drog�
I nie mo�esz si� nawet o to na mnie gniewa�,
�e ci� ca�owa� nie chc� i pie�ci� nie mog� -
Bo chc� i�� coraz dalej - coraz g�o�niej �piewa�.
------------------------------------------------------------------------------
--
VI
Oto jesie�. Zbiela�a pe�nia wstaje w�a�nie.
I drzewa pobiela�y. Zanim ziemia za�nie,
Chowaj� ziele� li�ci w zmartwia�e korzenie.
Jasno, a zimny wiater ch�odne chmury �eni�.
Coraz cz�ciej powracam do sztucznego �aru,
Przysuwam do komina krzes�o. Tylko paru
Trzeba mi teraz ksi��ek. Dzi�kowa� i za to.
Odejd� ode mnie, dziewcz�. Min�a� jak lato.
------------------------------------------------------------------------------
--
VII
W zimie sypkie spadn� �niegi,
�lad tw�j b�dzie wyra�niejszy,
�wiat wype�ni si� po brzegi,
Przytulniejszy, wygodniejszy.
Ju� nie zbudzi nas westchnienie
Polem �yta przechodz�ce,
Zimne ust postanowienie
Ju� nie stanie si� gor�ce.
Serce obieg t�tna zwolni,
W piecu ogie� si� zapali.
Oboj�tni i spokojni,
B�dziem spali, b�dziem spali
------------------------------------------------------------------------------
--
VIII
Je�eli znowu znajd� przyjemno�� w podr�y,
Nie znaczy to, bym ciebie zapomina� z wolna:
Stokrotne przypomnienie nigdy mnie nie znu�y,
Jak zawsze mnie zachwyci nasza droga polna.
Jeste� ze mn�, dlatego wszystko mnie tak bawi,
Zamarzni�te jezioro, �nieg, mg�a, sosny, wrony,
Wszystko to si� nie w �wietle, ale w tobie p�awi,
Nape�ni�a� jak s�o�ce wszystkie �wiata strony.
Nie my�l, �e wyjd� z ciebie, nie my�l, �e zapomn�,
Chocia� b�dziesz ode mnie jak gwiazdy daleko,
Wszystkie pyszno�ci �wiata s� jak cienie skromne,
Gdy si� tw�j ci�ki obraz d�wiga pod powiek�.
------------------------------------------------------------------------------
--
IX
Nic nas z sob� nie ��czy i nigdy nie z��czy,
Za nic w �wiecie nie mo�na kupi� nam jedno�ci,
Ka�de z nas w�asn� drog� d��y do mi�o�ci,
Ja, jak leniwa rzeka - ty, jak strumie� r�czy.
Do widzenia, dobranoc... kiedy si� ujrzymy?
Czy si� spotkamy w morzu wieczystym i kiedy?
Mo�e, gdy smutnej wiosny min� blade biedy,
Spoczniemy, po��czeni md�ym ca�unem zimy?
------------------------------------------------------------------------------
--
X
Boj� si�, �e jak Hafiz, D�alaladdin-Rumi,
Zaczn� m�wi�, �e Pa� B�g ma mieszkanie w tobie,
I zachwiany przez mi�o�� w niepewnym rozumie,
Boga rozpoczn� s�awi� w twej ludzkiej osobie.
George w naszych czasach to samo uczyni�
I w Maksyminie ujrza� b�stwa znak wcielony;
M�dro�� sk�ada si� w s�owa, potem z wod� p�ynie,
Mo�e powsta� gorszyciel niewyt�umaczony.
Nie, ja wiem przecie dobrze, jeste� ch�opcem tylko,
I B�g nie mieszka w tobie; masz u�omne cia�o,
Jeste� pi�kny jak cz�owiek i k�amiesz co chwilka,
I chc�, aby po tobie nic nie pozosta�o.
------------------------------------------------------------------------------
--
XI
Gdy stopniej� ju� �niegi, to pomi�dzy traw�,
Podobn� do uschni�tych w�os�w z�ej kobiety,
Wykwitn� zmar�e �ruby i spr�yn bukiety,
Kt�re jak wielkie kwiaty wypryskuj� rdzawo -
Na podw�rko, pomi�dzy trumny samochod�w
Po�amanych, przychodz� blade, g�upie dzieci,
Aby w�r�d na p� zgni�ych, wp�zielonych �mieci,
Odszuka� trup koci�cia, zrzuconego z schod�w.
Wiosna wtedy naprawd� przem�wi do ludzi,
I zamy�lone baby, gapi�ce si� w oknie,
My�l� o sennych wierszach, ziewaj� okropnie
I id� spa� samotne. �mier� je czasem budzi.
Jak�e dobrze jest poczu� w�r�d z�b�w �elastwa
Cia�em spoconym ziemi�, a w ziemi robaki,
Wywlec je z ciep�ej gleby i wbija� na haki.
Za przyn�t�, nim sami padniemy ich pastw�.
------------------------------------------------------------------------------
--
XII
Gdy nagle zimno przez powietrze
Przejdzie, jak oddech wiecznej nocy,
Zapach kwitn�cych wi�ni zetrze
Wszystko, co �r�d�em jest niemocy.
Zimowa s�abo�� tak ogrzana
Pierwszym powiewem ciep�ej wiosny
Opada niby pusta piana,
Przechodz�c w s�odki ch��d mi�osny.
Zimno i kwiaty. Drzewa �wie�e
Narysowane raz na zawsze
I prze�roczystych dzwonnic wie�e
Tkwi� pobo�niejsze i �askawsze.
Nikt nie pami�ta zimy czu�ej,
Spowitej w �niegu ciep�e wi�zy,
Do biegu kurcz� si� musku�y,
Sp�ukane przez rozkoszy j�zyk.
Wszystko j�drnieje i tak ostro
Olbrzymie li�cie w ch�odzie wisz�,
�e wiosna zda si� ch�odu siostr�,
Razem z m�dro�ci�, lini�, cisz�.
------------------------------------------------------------------------------
--
XIII
Cmentarne brzozy niby pianki
Skrywaj� czarny a�ur wioski,
Mogi�ki le�� jak przes�anki,
Z kt�rych ju� wyci�gni�to wnioski.
Wpl�tane w martwe w�osy muraw,
Krzy�e upad�e lub pochy�e,
I krzy� po�rodku niby �uraw,
Czerpi�cy z ziemi zgni�� si��.
Wi�dn�ce kurczy si� listowie,
Zmieniaj�c jedwab w p�aty zgrzebne,
Przera�a mnie dzi� to pustkowie,
Konieczne, ale niepotrzebne.
Chc� z�ama� wszystkie: "czy pami�tasz?"
Zmiesza� ob�oki, co md�e biega,
I porzuciwszy pusty cmentarz,
Zebra� sw� ca�� moc - dla niego.
------------------------------------------------------------------------------
--
XIV
Bezlistne drzewa w s�o�cu ca�e
Na sznurach siny fartuch schnie.
Ach, moje serce osiwia�e,
Trudno powiedzie� sobie: nie!
Miasto, wiosennej pe�ne tre�ci,
Dachami czesze s�o�ca w�os.
Nie trzeba s�ucha�, co nam wie�ci
Wewn�trzny zatrwo�ony g�os.
Narzuca si� na wi�ry zimy
Zielona kaszka - drobny li��.
Tak si�, kochanie, rozchodzimy:
Ty musisz i�� - ja musz� i��...
Pary�, marzec 1931
------------------------------------------------------------------------------
--
XV
W powietrzu zapach czu� piosenki,
�wiat ca�y w przejrzysto�ci tkwi,
Jask�ki niby nut �semki
Wo�aj� swe hiszpa�skie "i".
Ob�oki boj� si� i ciesz�,
I wszystkie ko�em lec� w dal,
A s�o�ce girlandami wiesza
Na drzewach wczesnej wiosny �al.
O zmroku z nieba sp�ywa,
Powraca z wolna szklisty ch��d,
Noc schodzi czarna i szcz�liwa
Na powzbierane lustra w�d.
Chrz�szcze jak wiersze w wietrze brz�cz�
G�st� basetl� wierzbnych scherc -
I wznosi si� wonno�ci t�cza
Nad wod�, wiosn�, noc i �mier�.
1933
------------------------------------------------------------------------------
--
XVI
Znowu wi�c ciep�o. Wcze�niejszy ni� zwykle,
Jak pusta karta le�y bia�y staw
I pierwsza gwiazda przekrada si� nikle,
Przez b��kit chmurek puszczaj�c si� wp�aw.
Lato mnie znowu od ciebie oddala,
Niedosi�ony, chocia� bliski tak -
I tylko we �nie tw�j wzrok mi zapala
B��kitne b�yski, jak w sitowiu ptak.
Nie id� do snu, bo nie chc� spokoju,
Martwego gestu w�r�d paj�czych b�on,
I czarnej nocy, co w moim pokoju
Czyha na sen m�j, jak na cierpki zgon.
Nic wi�cej nadto: to ju� tak na zawsze
Patrz� na niebo, na chmury, na n�w,
Po �mierci oczy twoje stan� si� �askawsze:
Niech nie wyprzedza chmura moich s��w.
------------------------------------------------------------------------------
--
XVII
Lubi� g�adzi� �wierk�w kolce,
S� jak twoje w�osy drogie,
Troch� szorstkie, troch� wonne,
Takie swojskie i ubogie...
Nie przenikn� ich istoty.
Jak nie zajrz� w twoje serce,
I to nie to, �e nie mog�,
Ale nawet tak, �e nie chc�.
Po c� zg��bia� okiem bystrym
Sekret woni i szorstko�ci,
Czy nie lepiej obj�� wszystko
Jednorzutnym tchem mi�o�ci?
Czuj� �wierk�w wonne ig�y,
Czuj� kr�g�o�� piennej tarczy,
Ich �ywiczna wo� i twoich
Ust �ywica - to wystarczy.
------------------------------------------------------------------------------
--
XVIII
Trzy mile od Szyrazu jest wysoka g�ra,
Kt�ra z miasta wygl�da jak liliowa chmura.
Na g�rze trzy s� palmy i jest ruczaj cichy,
Na kt�rym bia�e lilie �ciel� swe kielichy.
Tam pachn�cym wachlarzem, zrobionym z ob�oku,
Sp�dz� z twych ust zadum� - i mg��, co masz w oku,
Z mg�y szarej niepokoju, z mg�y sinej frasunku
W mg�� rozkoszy zamieni� moc� poca�unku.
A je�eli popatrzysz na Szyraz i dalej,
Na zielon� r�wnin�, gdzie�my si� spotkali,
Ku moim oczom zwr�cisz zaduman� g�ow�:
S� dalsze od Szyrazu, bardziej szafirowe.
------------------------------------------------------------------------------
--
XIX
Trzy mile od Krakowa jest wysoka g�ra,
Kt�ra jak wilga z nieba spad�a z�otopi�ra,
Stara wie�a tam stoi, dwie sosny i modrzew
Ozdobiony srebrzy�cie, oz�ocony szczodrze,
Tam ciebie chcia�em zanie�� patrz�c� �askawie,
W ��tych kwiatach po�o�y� na zielonej trawie
I je�eliby� chcia�a mnie mie� i me s�owa,
M�wi� ci, jaka dal jest szaroszafirowa.
Jaki Krak�w zielony, za z�bami lasu,
I wiersze twe - miedziane anio�y arrasu.
Lecz ty nie chcia�a� widzie� niebieskiej oddali,
Rzek�a�: "Mo�e niedobrze, �e�my si� spotkali,
�e wszystko ju� za p�no, powiedzmy od razu,
Nie ma dla nas Krakowa, jak nie ma Szyrazu".
------------------------------------------------------------------------------
--
XX
Dzionek ka�dy w nowy spos�b strwo�on,
Zapach �yta coraz bardziej �wie�,
Je�li� ty do moich n�g po�o�on,
�agodny m�j - to le�.
Wilgi krzycz� po szerokich klonach,
A� do nocy b�dzie s�ycha� ich g�os;
Mi�o mi od oczu twych zielonych
Odp�dza� taniec os.
Jak�e brz�k ten dla nas jest pami�tny:
Zad�wi�cza�y na drodze b�benki,
Pos�uchaj�e, aby� nie by� tak sm�tny,
O wieczornym rozstaniu piosenki.
(z Achmatowej)
------------------------------------------------------------------------------
--
XXI
Upokarza mnie mi�o��. Przestaj� by� sob�.
I my�l� tylko o tym, co si� dzieje ze mn�,
Niebo mi si� wydaje przykryte �a�ob�,
A ziemia albo zimn�, albo nieprzyjemn�.
Nie mam dla ludzi wtedy �alu ni mi�o�ci,
Przegl�dam si� zbyt d�ugo w przejrzystym zwierciadle,
I d�ugo wyobra�am przedmiot mej mi�o�ci,
Oci�gaj�c si� biernie na snu prze�cieradle.
Garbi� si�, chc� poprawi� i bezradny stoj�
Widz�c �nieg lub malachit obserwuj�c strop�w,
I patrz�c na samotno��, z kt�r� si� rozstaj�,
Wci�gam, chrapi�c nozdrzami, zapach heliotrop�w.
Nie wr�ci d�ugo spok�j; lata ca�e b�d�
Nie rozumia� mych czyn�w, s��w i blasku ziemi,
Patrz�, jak na ugoru zaniedban� grz�d�,
Na m� dusz�, sp�tan� wi�zami nowemi.
------------------------------------------------------------------------------
--
XXII
W samotno�ci gdzie� na wsi albo w obcym mie�cie,
Wpo�r�d ciszy lub g�os�w, co brzmi� dooko�a,
Jak przygaszony zapach lub przelot anio�a
Rozbrzmiewa twoje imi� w pysznych drzew szele�cie.
Przychodzisz, cho� zamkni�te s� drzwi wieczornika,
I dzielisz si� swym s�owem jak bochenkiem chleba,
Kt�re� p� wywi�d� z ziemi, p� zaczerpn�� z nieba,
A kt�re mnie jak srebrny jatagan przenika.
Wzruszony twojej pie�ni �wi�tym sakramentem,
Stoj� nad ni� - nad brzegiem jasnej, s�odkiej wody -
W kt�r� tylko pogodne zanurzy� niewody,
A wy�owi� twe serce - ten kryszta� p�kni�ty.
------------------------------------------------------------------------------
--
XXIII
G�osy ptak�w ju� opad�y
Niby zwi�d�e li�cie z drzew,
Zaraz gwiazdy wstrz�sn� lasem
I w szele�cie zaczn� �piew.
Niebo dyszy, drzewa szemrz�,
R�j opad�ych pere� l�ni,
Ca�� noc szamota� b�d�
Strza��, co w mym sercu tkwi.
------------------------------------------------------------------------------
--
XXIV
Kiedy ch�odny deszcz pada, wchodz� mi�dzy drzewa,
I zimna, szmerna ciemno�� zaraz mnie uwi�zi,
Nie wiem, czy szumi� li�cie, czy szumi ulewa
I rado�� moja wzrasta w�r�d mokrych ga��zi.
Wszystko, czym co dzie� �yj�, gdzie� si� zaprzepaszcza,
Przytulam si� do drzewa i ch��d mnie przenika,
Siostra noc mnie przygarnia po�� swego p�aszcza,
I �wiat si� odnajduje - w miar� jak �wiat znika.
------------------------------------------------------------------------------
--
XXV
Orion wbity w ziele� nieba
Niby bukiet sztywnych r�,
Bystre gwiazdy dr�� w powietrzu:
Strza�y wypuszczone z kusz.
Spadn�? Czy te� si� rozprosz�,
Z�otopszczelny tworz�c r�j?
W co uderz�? Gdzie pospiesz�?
W mleczny si� rozwin� zw�j?
Niech�e jeden z kwiat�w nieba,
Lec�c ostr� strza�� w d�,
W tarcz� piersi mej Uderzy
I przekroi j� na p�:
Serce sp�ynie czarn� smug�,
R�ce si� odrzuc� wstecz -
I spragniony dawno nocy
Niech poczuj� w ustach mlecz.
------------------------------------------------------------------------------
--
XXVI
Z�ociste piaski i czarne sosny,
Ciep�e jesienie i zimne wiosny,
Niebo przejrzyste, chmury zielone -
- O moje lata b�ogos�awione -
Kwiaty jesienne, senne warzywa,
Leszczyna wiotka, ��ka szcz�liwa,
Ziemia �ubinem z�otym oblana,
- O moja �ono, o ukochana -
------------------------------------------------------------------------------
--
XXVII
Wierzby stuli�y si� jak gniazda
I �pi� nad wod� w ciep�ej mroce,
Na niskiej grobli, cali w gwiazdach,
Stoimy - dwie spl�tane noce.
Nie wiemy sk�d, nie wiemy dok�d,
Tylko trzymamy si� za r�ce.
Jak opuszczony martwy okr�t,
P�yniemy w noc - i nic ju� wi�cej.
Q �ono - nie m�w! - i tak wiemy.
�e nie poradzi �adne s�owo
I naszych dusz firmament niemy
Jak czarna otch�a� ponad g�ow�,
Jak pod nogami czarne g�usze;
I nie wiadomo, co nam padnie:
Czy wzlecie� mi�dzy gwiazdy w g�rze,
Czy te� z gwiazdami spocz�� na dnie?
------------------------------------------------------------------------------
--
XXVIII
Przez tak pami�tny za