15268

Szczegóły
Tytuł 15268
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15268 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15268 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15268 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Nora Roberts Portret anio�a T�umaczy�a Jolanta Dobrowolska Nora Roberts Portret anio�a Toronto � Nowy Jork � Londyn Amsterdam � Ateny � Budapeszt � Hamburg Madryt � Mediolan � Pary� Sydney � Sztokholm � Tokio � Warszawa Rozdzia� pierwszy Przekl�ty �nieg. Gabe zmieni� bieg i szybko�� spad�a do pi��dziesi�ciu kilometr�w. Mimo �e wycieraczki pracowa�y jak szalone, widzia� przed sob� jedynie �cian� bieli. �nieg wali� z nieba nieprzeniknion� kurtyn� i nie zanosi�o si� na to, by mia� zamiar przesta� pada� w ci�gu najbli�szych godzin. Gabe w �limaczym tempie pokonywa� kolejny zakr�t. Z powodu fatalnej widoczno�ci jecha� na wyczucie. Szcz�liwie zna� ka�dy kamie� na kr�tej i w�skiej drodze do miasteczka, od p� roku stale bowiem t�dy je�dzi�. Gdyby pokonywa� j� pierwszy raz, nie mia�by �adnych szans. Ramiona i kark zesztywnia�y mu z napi�cia. Zosta�o jeszcze kilka kilometr�w. Gdy wreszcie dotrze na miejsce, roz�aduje d�ipa, rozpali ogie� w kominku i z zacisza swojego domku, popijaj�c gor�c� herbat�, b�dzie podziwia� zawiej�. Silnik, zmuszony do nadmiernego wysi�ku, rz�zi� i prycha�, ale samoch�d dzielnie par� naprz�d. Niespodziewana burza sprawi�a, �e trzydziestokilometrowa droga z miasteczka trwa�a trzy razy d�u�ej ni� 6 No r a R o b e rt s zwykle, ale wreszcie dobiega�a ko�ca. Gabe cieszy� si�, �e dotrze do domu przed zmierzchem, bo ta zawieja coraz mniej mu si� podoba�a. Przekl�� siebie w duchu, �e wczoraj straci� poczucie czasu i nie zd��y� zrobi� zakup�w. Gdyby nie to, siedzia�by sobie teraz w wygodnym fotelu i �mia� si� z pogody. �nieg pada� g�sto, zapada� zmrok. Gdzie� tu powinien by� kolejny zakr�t. Gabe prowadzi� ostro�nie. Ostatnie miesi�ce nauczy�y go szacunku dla g�r. Przepa�� ci�gn�ca si� wzd�u� drogi nie dawa�a nikomu szans. Na szcz�cie przez ostatnie dwadzie�cia minut nie widzia� �adnego samochodu. Ka�dy cz�owiek z odrobin� rozs�dku dawno ju� znalaz� jakie� schronienie. Marzy� o papierosie, ale na ten luksus musia� jeszcze troch� poczeka�. Kilka kilometr�w i b�dzie w domu. Radio cicho trzeszcza�o, przekazuj�c informacje o nieprzejezdnych drogach i odwo�anych imprezach. Zawsze go zdumiewa�o, �e ludzie planuj� tyle spotka� ka�dego dnia. On wola� by� sam. W ka�dym razie teraz. Dlatego kupi� domek w lesie i zaszy� si� na ostatnie p� roku. Dzi�ki temu mia� du�o swobody, m�g� my�le�, pracowa� i leczy� swoje rany. W ka�dej z tych dziedzin odni�s� ju� pewne sukcesy. Zobaczy�, a raczej wyczu�, lekkie wzniesienie. To ju� ostatni podjazd przed domem, zosta�y jakie� dwa kilometry. Jego twarz, dot�d �ci�gni�ta z napi�cia, teraz z�agodnia�a. Nie by�a to zbyt przystojna twarz, za bardzo szczup�a i nieregularna. Raczej nie robi�a mi�ego wra�enia. Nos dobitnie �wiadczy� o tym, �e P o r t re t a n i o � a 7 Gabe i jego brat w dzieci�stwie nie wszystkie spory rozstrzygali drog� parlamentarnych negocjacji, a g��boko osadzone oczy patrzy�y z rezerw�. Blond w�osy, przeczesane nieuwa�nie r�k�, spada�y w nie�adzie na czo�o. Zaczerwienionymi od wysi�ku oczami spojrza� na drog� i wtedy to zobaczy� � czerwon� plam� samochodu lec�cego w niekontrolowanym po�lizgu wprost na niego. W ostatniej chwili odbi� w prawo. Jego d�ip zachwia� si�, ale po chwili odzyska� r�wnowag�. Wyskoczy� z kabiny i p�dem rzuci� si� w kierunku tamtego auta. Czerwona toyota ta�czy�a na drodze, w ko�cu z hukiem zderzy�a si� z barierk�. W tej zawiei niewiele widzia�, ale mia� wra�enie, �e maska od strony pasa�era jest zupe�nie zmia�d�ona. Z trudem przedziera� si� przez zaspy. Gdy by� kilka krok�w od wraku, dostrzeg� za kierownic� kobiet�. Potrz�sn�a g�ow�, rozsypuj�c wok� burz� pszenicznych w�os�w i odwr�ci�a twarz w jego stron�. By�a blada jak �ciana, nawet usta mia�a bezbarwne. Ale mimo to by�a pi�kna. Zapar�a mu dech w piersiach. Jako artysta nie m�g� nie doceni� niezwykle regularnych rys�w twarzy, cudownie wykrojonych ust, oczu koloru nieba o p�nocy. Odrzuci� jednak te my�li i szarpn�� za drzwiczki. � Jest pani ranna? � Nie. � Opad�a na fotel. Usta mia�a suche, a serce bi�o jej jak szalone. By�a w szoku. � Pr�bowa�am zjecha� z prze��czy, a potem zobaczy�am pa�ski w�z, chcia�am go omin�� i... 8 No r a R o b e rt s � Uderzy�a pani w barierk� � doko�czy�. � Dobrze, �e nie jecha�a pani szybciej, bo mog�o si� sko�czy� gorzej. Na pewno nic pani nie jest? � Na pewno. � Pr�bowa�a si� u�miechn��. � Pewnie nap�dzi�am panu strachu... � Co najmniej � uci�� kr�tko. Ju� si� nie ba�, emocja wywo�ana kraks� ust�powa�a, za to czu� narastaj�c� irytacj�. By� zaledwie kilkaset metr�w od domu, z obc� kobiet� i samochodem, kt�ry nadawa� si� tylko do warsztatu, a by� mo�e jedynie na z�om. � Co, do diab�a, pani tu robi? � Zje�d�a�am w d� Samotnej Grani, �eby znale�� jaki� nocleg � odpowiedzia�a twardo. � Z mapy wynika, �e to miasteczko jest najbli�ej. � Jedyne, co mog� zrobi�, to zabra� pani� ze sob� � powiedzia� spokojniej. � Dzi� ju� nikt tutaj nie dojedzie. M�j dom stoi na szczycie wzg�rza, prosz� si� przesi��� do mojego d�ipa. � W jego tonie nie by�o grama uprzejmo�ci, ale nie dziwi�a mu si�, mia� prawo by� z�y. � Doceniam pa�ski gest, panie... � Bradley. Gabe Bradley. � Ja jestem Laura. W baga�niku mam walizk�, czy zechcia�by pan... Gabe przeszed� do ty�u, nie mog�c uwolni� si� od my�li, �e gdyby wyruszy� z domu troch� wcze�niej, by�by ju� z powrotem, i to sam. A tak d�wiga baga� kobiety bez nazwiska, marznie i mo�e zapomnie� o spokojnym wieczorze. Odwr�ci� si�, �eby sprawdzi�, czy nieznajoma idzie za nim. I zamar�. P o r t re t a n i o � a 9 � O Bo�e! � Tyle tylko by� w stanie powiedzie�. Sta�a na �rodku �cie�ki, pozwalaj�c, aby �nieg obsypywa� jej w�osy. By�a nie tylko niezwykle pi�kna. By�a te� w bardzo, ale to bardzo zaawansowanej ci��y. � Przepraszam za wszystkie k�opoty. Zadzwoni� od pana po pomoc drogow� i zaraz potem znikn�. Nie s�ysza� ani jednego s�owa. Wpatrywa� si� w ni� zszokowany. � Jest pani pewna, �e wszystko w porz�dku? Nie potrzebuje pani lekarza? � Nic mi nie jest � potrz�sn�a g�ow� z u�miechem. � My�l�, �e �nieg zamortyzowa� uderzenie. Obiecuj�, �e nie zaczn� rodzi� na �rodku drogi, chyba �e chce pan tu sta� jeszcze przez kilka tygodni. To go otrze�wi�o. � Pomog� pani � powiedzia�, wyci�gaj�c r�k�. Te proste s�owa sprawi�y, �e zadr�a�o jej serce. Na palcach jednej r�ki mog�a policzy�, ile razy kto� chcia� jej pom�c. Chwyci�a Gabe'a pod rami� i ruszyli w stron� jego samochodu. � Pi�knie tutaj � zauwa�y�a, rozgl�daj�c si� wok�. � Chocia� musz� przyzna�, �e wol� podziwia� takie widoki, siedz�c w wygodnym fotelu z kubkiem gor�cej herbaty. Nie odezwa� si�. Nie wiedzia�a, czy jest z natury taki ma�om�wny, czy te� tak bardzo poch�on�o go wyci�ganie d�ipa z zaspy �nie�nej. Postanowi�a spr�bowa� jeszcze raz: � Nie mia�am poj�cia, �e kto� tutaj mieszka. Gdybym wiedzia�a, poprosi�abym o schronienie, 10 No r a R o b e rt s zamiast pcha� si� w d� w tych warunkach. Pogoda zupe�nie mnie zaskoczy�a, nie spodziewa�am si� �nie�ycy w kwietniu. � Tutaj to nic wyj�tkowego, zdarzaj� si� nawet w maju. � Zapad�a chwila ciszy. Zastanawia� si�, czy ma prawo wypytywa� j� o powody tej ryzykownej wyprawy. Zwykle szanowa� cudz� prywatno�� r�wnie skrupulatnie jak w�asn�, ale okoliczno�ci by�y wyj�tkowe. � Podr�uje pani sama? � zapyta� w ko�cu. � Czy to nie jest ryzykowne w pani stanie? � Planowa�am dotrze� do Denver za kilka dni. Termin porodu mam wyznaczony dopiero za sze�� tygodni. � Po�o�y�a lekko d�o� na brzuchu i spojrza�a w bok. Zastanawia�a si�, czy mo�e mu zaufa�. � Mieszka pan sam? � spyta�a, bior�c g��boki oddech. � Tak. Rzuci�a mu kr�tkie, uwa�ne spojrzenie. By�o co� szorstkiego i nieugi�tego w jego twarzy, twarde, surowe rysy przypomina�y oblicza staro�ytnych wodz�w. Ale pami�ta�a te� typowo m�sk� bezradno�� i przestrach, kiedy dostrzeg�, �e jest w ci��y. Mo�e w�a�nie dlatego czu�a si� przy nim bezpiecznie. Chcia�a wierzy�, �e mo�e mu zaufa�. Uchwyci� jej spojrzenie i z �atwo�ci� odgad� jej my�li. � Prosz� si� nie obawia�, nie jestem szale�cem, kt�ry porywa przygodne turystki � powiedzia� �agodnie. � To mnie cieszy � odpowiedzia�a z u�miechem i spojrza�a przez okno. P o r t re t a n i o � a 11 Reszt� drogi przebyli w milczeniu. D�ip dzielnie przebija� si� przez zaspy i pi�� pod g�r�. � Jeste�my na miejscu � odezwa� si� Gabe po kilku minutach. Rozejrza�a si� uwa�nie wok�. Trudno by�o cokolwiek dostrzec przez padaj�cy nieustannie �nieg, ale i tak to, co zdo�a�a zobaczy�, zachwyci�o j�. W odleg�o�ci kilku metr�w sta� niewielki domek z bali. Wygl�da� tak przytulnie, �e nie wyobra�a�a sobie, aby gdziekolwiek mog�a czu� si� bezpieczniej. Robi� niemal bajkowe wra�enie. Staro�wieckie okiennice nadawa�y mu uroczy wygl�d, do otoczonego iglakami ganku wiod�a �cie�ka u�o�ona z p�askich kamieni, a na dachu le�a�a wielka bia�a czapa. � To cudowne miejsce. Musi pan by� tutaj szcz�liwy. � Pracuj� tu � powiedzia� kr�tko, pomagaj�c jej wysi���. Pachnia� jak �nieg, pomy�la�a, albo jak woda, czysta, dziewicza, sp�ywaj�ca wiosn� z g�r. Kiedy stan�li na ganku, otworzy� drzwi i gestem zaprosi� Laur� do �rodka. � Prosz� wej��. Przynios� rzeczy. Stan�a w progu i zamar�a zaskoczona. Ca�e pomieszczenie wype�nia�y obrazy. Sta�y pod �cianami, le�a�y na stole i na krzes�ach, podpiera�y nieliczne meble. Na og� nie mia�y ram, ale wcale nie potrzebowa�y dodatkowej ozdoby. Niekt�re by�y wyko�czone tylko w po�owie, jakby autor straci� zainteresowanie lub motywacj�. By�y w�r�d nich zar�wno obrazy olejne 12 No r a R o b e rt s z pe�nymi �ycia kolorami, jak i akwarele z �agodn�, senn� mgie�k� delikatnych barw. Laura zdj�a p�aszcz i podesz�a bli�ej. Niekt�re widoki by�y znajome. Rozpoznawa�a uliczki i place Pary�a, sceny z Lasku Bulo�skiego. Pami�ta�a te miejsca ze swojego miodowego miesi�ca. To wspomnienie sprawi�o, �e napi�y jej si� wszystkie mi�nie. Splot�a mocno ramiona i pr�bowa�a powstrzyma� �zy. Co teraz zrobi? Samoch�d rozbity, pieni�dze si� ko�cz�, a dziecko nie b�dzie czeka�, a� sprawy si� jako� u�o��. Je�li teraz j� znajd�... Sta�a nieruchomo, patrz�c na obrazy i staraj�c si� oddycha� spokojnie, a� napi�cie opad�o i emocje nieco zel�a�y. Nie znajd�. Dotar�a ju� tak daleko. Nikt nie zabierze jej dziecka. Ani teraz, ani nigdy. Us�ysza�a skrzypni�cie drzwi i odwr�ci�a si�. Gabe wni�s� rzeczy i postawi� je przy drzwiach. Potem zdj�� kurtk� i odwiesi� j� na wieszak. Dopiero teraz mog�a mu si� dok�adnie przyjrze�. Ze swoimi ponad stu osiemdziesi�cioma centymetrami robi� imponuj�ce wra�enie, a szczup�a, towana raczej sylwetka na tylko to pot�gowa�a. na artyst�, sportowca, ni� wysporWygl�da pomy�la�a, obserwuj�c, jak otrz�sa �nieg z but�w. Przypomina� bardziej cz�owieka z prerii, ni� wymuskanego arystokrat�. � Pi�kne prace � zagai�a. � Dzi�ki � odsapn��, d�wigaj�c obie walizki. � Pom�c panu? P o r t re t a n i o � a 13 � Nie � odpar� zdecydowanie i znikn�� w kuchni. Znowu zosta�a sama. Najwyra�niej jej towarzystwo zbytnio go nie cieszy�o. Trudno. Wyjedzie st�d, kiedy tylko b�dzie mog�a, lecz do tego czasu Gabriel Bradley b�dzie musia� z ni� wytrzyma�. Jego rezerwa nie by�a zbyt zach�caj�ca, jednak postanowi�a prze�ama� ten ch��d. Wesz�a za gospodarzem do kuchni. Niewielkie pomieszczenie by�o za ciasne dla nich obojga. � Mo�e chocia� zrobi� co� gor�cego do picia? � Tu jest kawa � wskaza� metalowe pude�ko. � A kubki? Kiwn�� g�ow� w stron� wype�nionego po brzegi zlewu. No c�, jak wida� pan Bradley, na kawalersk� mod��, zwyk� zmywa� nie cz�ciej ni� raz na kilka tygodni... � Zajm� si� tym � zaproponowa�a ochoczo. Wyszed� bez s�owa, zaj�a si� wi�c sprz�taniem, czego z pewno�ci� od dawna nikt tutaj nie robi�. Przez drzwi s�ysza�a, jak Gabriel pr�buje gdzie� si� dodzwoni�. Pewnie do pomocy drogowej. Po chwili znowu pojawi� si� w kuchni. � Telefon nie dzia�a. � Jak to? � G�uchy. Widocznie burza zerwa�a lini�. � Hm... � mrukn�a, staraj�c si� ukry� niezadowolenie. � Ile to mo�e potrwa�? � To zale�y. Kilka godzin, albo nawet kilka dni. � Wygl�da wi�c na to, �e jeste�my na siebie skazani, panie Bradley. 14 No r a R o b e rt s � W tej sytuacji lepiej przejd�my na ty. M�w mi Gabe. U�miechn�a si� z przymusem i skin�a g�ow�. Jej plany komplikowa�y si� coraz bardziej, ale nie chcia�a, �eby si� tego domy�li�. � Zrobi� co� do jedzenia � zaproponowa�a. � Jeste� g�odny? � Pewnie! Zanios� rzeczy do twojej sypialni. Skin�a g�ow� i zabra�a si� do robienia kanapek. Twarda sztuka, pomy�la� Gabe, nios�c jej walizki. Mo�e nie by� �wiatowej s�awy ekspertem od kobiet, ale nie uwa�a� si� te� za zupe�nego laika. Niewiele zna� kobiet, kt�rym nawet nie drgn�aby powieka na wiadomo��, �e zosta�y zupe�nie odci�te od �wiata w le�nej g�uszy, skazane jedynie na towarzystwo zupe�nie obcego faceta. Przechodz�c przez korytarz, zerkn�� w lustro. Szybki u�mieszek przemkn�� mu po twarzy. Wiedzia�, �e podoba� si� kobietom. Ciekawe, czy Laura te�... Natychmiast przywo�a� si� do porz�dku. Mo�e w innych okoliczno�ciach pozwoli�by sobie na troch� fantazji z nieoczekiwanym go�ciem w roli g��wnej. Ta kobieta by�a niezwykle pi�kna, w jej twarzy by�o co� fascynuj�cego, co�, co trudno by�o nazwa�, a co zmusza�o ka�dego m�czyzn� do marze�. Ale nawet gdyby nie by�a w ci��y, i tak sko�czy�oby si� tylko na mi�ych wizjach. Nigdy nie by� zwolennikiem przyg�d na jedn� noc, a sta�y zwi�zek nie wchodzi� w gr�. Abstynencja seksualna, to by�o g��wne has�o ostatnich miesi�cy. Ca�kowicie poch�on�o go malarstwo, nie potrzebowa� kobiet i romans�w. P o r t re t a n i o � a 15 Laura kroi�a chleb i starannie smarowa�a go mas�em, a w g�owie kot�owa�y si� jej r�ne my�li. I nie nale�a�y one do weso�ych. Jak ma dotrze� do Denver, Seattle albo innego du�ego miasta, w kt�rym mog�aby si� rozp�yn��, kiedy jej samoch�d stoi gdzie� na skraju drogi i nie zanosi si� na to, �eby ruszy� w ci�gu najbli�szych kilku dni, telefony nie dzia�aj�, a ona jest uwi�ziona w chacie w g�rach z nieznajomym m�czyzn�. Chocia� nie by� tak ca�kiem nieznajomy. Gabriel Bradley, znany artysta z zamo�nej, szacownej rodziny. By�a pewna, �e jej nie rozpozna�. Co zrobi, kiedy si� dowie, kim jest i przed kim ucieka? Bardzo mo�liwe, �e Bradleyowie byli w bliskiej przyja�ni z Eagletonami. Obronnym gestem os�oni�a brzuch. Nie zabior� jej dziecka. Niewa�ne, �e maj� pieni�dze i w�adz�. Ukryje si� przed nimi i nie pozwoli go skrzywdzi�. U�o�y�a kanapki i spojrza�a za okno. G�sto padaj�cy �nieg odcina� ich od �wiata. Nagle poczu�a si� spokojnie i bezpiecznie. Mia�a wra�enie, �e zadymka chroni ich przed ca�ym z�em, kt�re czyha�o gdzie� tam, na zewn�trz, i otula bezpiecznym kokonem. Postawi�a wszystko na tacy i przesz�a do salonu. � Mo�esz troch� uprz�tn�� st�, Gabe? � spyta�a, wskazuj�c pokryty szkicami blat. � Zr�b troch� miejsca na kanapki i kaw�, szkoda by by�o, gdyby�my co� zniszczyli. � Nie powinna� tyle d�wiga� � zauwa�y�, sprz�taj�c obrazy, farby i p�dzle. 16 No r a R o b e rt s Zaskoczona unios�a brwi. Nikt nigdy jej nie roz- pieszcza�, a ju� na pewno nie przez ostatnie miesi�ce. U�miechn�a si� ciep�o. � Dzi�kuj�, ale uwa�am na siebie. Jedzmy, mam nadziej�, �e nie ogo�oci�am ci za bardzo spi�arni. Z przyjemno�ci� wbi� z�by w apetycznie wygl�daj�c� kanapk�. Ser, sma�ony bekon i pomidory. Zwykle �ywi� si� zupami z puszki albo tostami z serem. � Nawet je�li to zrobi�a�, nie b�d� narzeka� � mrukn�� znad kanapki. � Odkupi� ci zapasy. � To nie Hilton, nie ma potrzeby. Duma kaza�a jej zaprotestowa�, ale wiedzia�a, �e w portfelu ma resztki got�wki. � Dzi�kuj� � powiedzia�a po prostu. � D�ugo mieszkasz w Kolorado? � Oko�o sze�ciu miesi�cy. U�miechn�a si� w duchu. By�o wi�c prawdopodobne, �e Gabe nie �ledzi� ostatnio w prasie i telewizji towarzyskich plotek. � Wspania�e miejsce do pracy. Zawsze podziwia�am twoje obrazy. M�j... kto�, kogo zna�am, kupi� kilka. Szczeg�lnie lubi� pejza� z tajemniczym, g�stym lasem. Zawsze mia�am wra�enie, �e mog� wej�� tam do �rodka, po�o�y� si� na mchu i zatopi� w g�stwinie. Mia� identyczne odczucia. O ile pami�ta�, obraz ten kupi� kto� ze Wschodniego Wybrze�a. Wystarczy, �e zadzwoni do swojego marszanda i b�dzie wiedzia�... P o r t re t a n i o � a � Nie powiedzia�a� mi jeszcze, sk�d jedziesz. 17 � Nie. � Wr�ci�a do jedzenia, ale ju� bez apetytu. Jak mog�a by� tak nieostro�na? � Jad� z Dallas. � Nie m�wisz jak po�udniowcy � zdziwi� si�. � Pewnie dlatego, �e mieszka�am w r�nych cz�ciach kraju. Ty te� nie jeste� z Kolorado, tylko z San Francisco, prawda? Czyta�am o tobie artyku� � pr�bowa�a skierowa� rozmow� na niego. Nagle przerwa�a i przycisn�a r�k� do brzucha. � Dziecko si� poruszy�o � odpowiedzia�a na jego zaniepokojone spojrzenie. � S�uchaj, nie bardzo si� na tym znam, ale zdrowy rozs�dek podpowiada, �e powinna� le�e�. � To by� trudny dzie�, chyba rzeczywi�cie po�o�� si� na chwil�. � Wsta�a i zachwia�a si� niepewnie. � Troch� przeceni�am swoje si�y. Opar�a si� o niego i w tym momencie ogarn�a go nieoczekiwana fala czu�o�ci. Wygl�da�a tak delikatnie i ufnie, �e chcia�by jej da� poczucie wygody i bezpiecze�stwa. Potrzebowa�a go, czy tego chcia�a, czy nie. I czy mu si� to podoba�o, czy nie. Wyzywaj�c si� w duchu od ostatnich g�upk�w, wzi�� j� na r�ce i zacz�� nie�� do ��ka. Pr�bowa�a protestowa�, ale by�o jej tak dobrze czu� silne ramiona wok� siebie. � Wa�� pewnie z ton�. � No, mo�e nie ca�� � westchn�� komicznie, wchodz�c na schody. � Ale� z ciebie mistrz subtelnej aluzji � roze�mia�a si�, udaj�c troch� ura�on�. 18 No r a R o b e rt s Po�o�y� j� do ��ka i przykry� ko�dr�. Poczu�a si� jak w raju. Tak dawno nikt si� o ni� nie troszczy�. � Chcia�am ci podzi�kowa�... � Robisz to �rednio co pi�� minut. Je�li chcesz mi naprawd� podzi�kowa�, to za�nij teraz szybko. � Dobrze, Gabe. Sprawdzisz, czy telefon dzia�a? � Tak. Chcesz, �ebym gdzie� zadzwoni�? Do twojego m�a? Cho� by�a p�przytomna ze zm�czenia, na te s�owa otworzy�a oczy i spojrza�a na niego z napi�ciem. � Nie mam m�a � powiedzia�a z naciskiem. � Nie ma nikogo, do kogo mog�abym zatelefonowa�. Rozdzia� drugi �ni�o si� jej, �e by�a sama, ale nie ba�a si�. Wi�kszo�� swojego �ycia sp�dzi�a sama, wi�c by nie cierpie�, polubi�a ten stan. Sen by� tajemniczy, mglisty jak akwarele, kt�re widzia�a w pracowni Gabe'a. Mia�a wra�enie, �e jest gdzie� nad morzem, niemal s�ysza�a szum wody i �agodne pomruki fal. Spacerowa�a brzegiem, bawi�a si� z falami, ciep�y piasek delikatnie pie�ci� jej stopy. Czu�a si� tak lekko i bezpiecznie. Jakby kto� w cudowny spos�b rozwi�za� wszystkie jej problemy i rozproszy� smutki. Wiedzia�a, �e �ni, ale nie chcia�a si� budzi�. Gdyby to by�o mo�liwe, trwa�aby w tym �wiecie bez ko�ca. Mia�a ochot� zacisn�� mocno powieki i napawa� si� cudown� cisz� i spokojem. Nagle us�ysza�a p�acz dziecka. Poczu�a, �e ca�a si� poci, a jej puls przyspieszy�. Otoczenie te� si� zmieni�o, znik�a delikatna, r�owa mgie�ka, kt�rej miejsce zaj�a okropna szara pustka. P�acz dochodzi� zewsz�d i odbija� si� echem, a ona nie potrafi�a znale�� jego �r�d�a. Z ka�d� chwil� 20 No r a R o b e rt s stawa� si� g�o�niejszy, coraz bardziej rozpaczliwy. Przera�ona kr�ci�a si� w ko�o, serce bi�o jej jak szalone, oczy nerwowo przeszukiwa�y ka�dy skrawek przestrzeni. Wreszcie zobaczy�a niewielkie zawini�tko, z kt�rego dochodzi�o rozpaczliwe zawodzenie. Pobieg�a w tamtym kierunku, chwyci�a becik i mocno przycisn�a do serca. Tuli�a dziecko, ko�ysa�a �agodnie i uspokaja�a. Czu�a jego ciep�o i rozkoszny zapach niemowl�cego cia�ka. � Ju� dobrze � szepta�a uspokajaj�co. � Nie p�acz, jestem przy tobie. Odchyli�a kocyk i z przera�eniem dostrzeg�a, �e zawini�tko jest puste. Tuli�a do serca pusty koc! Gabe siedzia� w swoim pokoju i szkicowa� portret Laury. Kartki z r�nymi uj�ciami jej twarzy pokrywa�y st� i pod�og�. Nagle us�ysza� rozpaczliwy p�acz dochodz�cy z jej sypialni. P�acz po chwili zamieni� si� w zawodz�cy, wstrz�saj�cy j�k. Gabe p�dem rzuci� si� do jej pokoju. � Lauro! Co si� dzieje?! � Czu� si� do�� niezr�cznie, nie wiedzia�, jak si� zachowa�. Niezdarnie pr�bowa� obj�� j� ramieniem, ale szarpn�a si� tak mocno, �e z trudem j� utrzyma�. � Lauro, uspok�j si�! Powiedz, co si� sta�o! Co� z dzieckiem? � Zabrali moje dziecko! � W jej g�osie by�o tyle histerii i panicznego l�ku, �e chocia� nic z tego nie rozumia�, poczu�, jak cierpnie mu sk�ra. � Pom� mi! Zabrali mi je! � Nikt nie zabra� twojego dziecka! � Ci�gle pr�bo- P o r t re t a n i o � a 21 wa�a wyrwa� si� z jego ramion, walczy�a z nim z zaskakuj�c� si��. Obj�� j� mocniej i instynktownie przytuli� do piersi. � To tylko sen, Lauro, tylko z�y sen. Nikt nie zabra� ci dziecka, zobacz! � Obj�� mocno jej przegub, wyczuwaj�c pod palcami przyspieszone t�tno, i przyci�gn�� jej d�o� do brzucha. � Jeste�cie tu bezpieczni, oboje. Poczu�a pod d�oni� znajom� wypuk�o�� i bicie ma�ego serduszka. Jej dziecko by�o bezpieczne, ci�gle ukryte pod jej sercem, i nikt nie m�g� go stamt�d zabra�. Westchn�a z ulg� i ci�ko opar�a si� o pier� Gabe'a. � Przepraszam, mia�am okropny sen. � Ju� w porz�dku. � Odruchowo g�aska� j� po w�osach i ko�ysa� delikatnie, uspokajaj�co. � Teraz odpocznij, to wam obojgu dobrze zrobi. Kiwn�a g�ow�. Czu�a si� przy nim bezpiecznie, mia�a wra�enie, �e jego silne ramiona chroni� j� i os�aniaj� przed wszelkimi niebezpiecze�stwami. W swoim dwudziestopi�cioletnim �yciu rzadko tego do�wiadcza�a. � Ju� mi lepiej, dzi�kuj� � powiedzia�a, delikatnie uwalniaj�c si� z jego ramion. � To pewnie skutki szoku po wypadku. Spojrza� na ni� uwa�nie, ale poniewa� rzeczywi�cie sprawia�a wra�enie du�o spokojniejszej, cicho wyszed� z sypialni i wr�ci� do swojej pracowni. Szkicowa� kolejne portrety, z�y na siebie za wszystkie uczucia, jakie si� w nim budzi�y. Chcia� tam wr�ci�, trzyma� Laur� w ramionach i os�oni� przed 22 No r a R o b e rt s wszystkim, co mog�o jej zagra�a�. Nie musia�a prosi� go o pomoc, i tak zrobi�by wszystko, �eby j� chroni�. Nie mia� poj�cia, sk�d wzi�y si� w nim te uczucia, nie wiedzia� nawet, czy mu si� to podoba�o. �nieg nadal pada� wielkimi p�atami i nie wygl�da�o na to, �eby zamierza� przesta� w najbli�szym czasie. W ca�ym domu panowa� przyjazny p�mrok. Jedyne �wiat�o dochodzi�o z sypialni i ��tym strumieniem rozlewa�o si� po korytarzu. Ze swojego miejsca widzia�, jak Laura le�y na ��ku. Wydawa�a si� ju� spokojna. Czasami spogl�da�a na niego w zamy�leniu. Nie wiedzia�, czy to dobry moment na t� rozmow�, ale musia� zna� odpowied� na swoje pytania. Teraz. � Chc� zna� prawd� � powiedzia� twardym g�osem. � Wiem, �e masz prawo do prywatno�ci i w normalnych warunkach uszanowa�bym to, ale tak si� sk�ada, �e utkn�a� pod moim dachem, B�g wie, na jak d�ugo, mam wi�c prawo wiedzie�, o co chodzi. � Nie k�ama�am � odpowiedzia�a g�osem tak spokojnym, �e prawie jej uwierzy�. � Przykro mi, je�eli si� zaniepokoi�e�. � Przed kim uciekasz, Lauro? Nie odpowiedzia�a. Wpatrywa�a si� w niego swoimi wielkimi, ciemnoniebieskimi oczami i milcza�a. Napi�cie narasta�o, ale �adne z nich nie powiedzia�o s�owa. Gabe w ko�cu gwa�townie wsta� i podszed� do niej szybkim krokiem. Szorstkim ruchem uj�� jej podbr�dek i podni�s� g�ow� do g�ry. Nie przestraszy�a P o r t re t a n i o � a 23 si�, nadal wygl�da�a niezwykle spokojnie, chocia� mia� wra�enie, �e na chwil� wstrzyma�a oddech. Spojrza� jej g��boko w oczy, pr�buj�c znale�� tam odpowied� na swoje pytanie. � Wiem, �e masz k�opoty. Chc� tylko wiedzie�, jak du�e. Kto i dlaczego ci� �ciga? Nadal si� nie odzywa�a, ale jej d�o� instynktownie spocz�a na brzuchu, jakby chcia�a os�oni� dziecko. Domy�li� si�, �e to jest g��wna przyczyna jej problem�w. � Dziecko ma ojca? � zapyta� wolno. � Uciekasz przed nim? Pokr�ci�a g�ow�. � Wi�c przed kim? � To skomplikowana historia � odpowiedzia�a wymijaj�co. � Czasu mamy pod dostatkiem. Je�li ta pogoda si� utrzyma, drogi nie b�d� przejezdne co najmniej przez tydzie�. � I wtedy odjad� � odpar�a kr�tko. � Im mniej b�dziesz wiedzia�, tym lepiej. Przez chwil� pok�j wype�nia�a cisza. Zastanawia� si�, jak wydoby� z Laury prawd�. Musia� wiedzie�, przed czym ucieka�a i co jej grozi. � Dziecko jest bardzo wa�ne dla ciebie... � zacz��, maj�c nadziej�, �e t� drog� co� z niej wyci�gnie. � Nie ma nic wa�niejszego! � Wi�c dlaczego nara�asz je na taki stres? My�lisz, �e to dobre dla niego? � prowokowa�. Jej oczy natychmiast wype�ni�y si� smutkiem. 24 No r a R o b e rt s � S� rzeczy, kt�rych nie mog� zmieni� � powie- dzia�a, schylaj�c g�ow�. � Ale rozumiem, �e chcesz zna� prawd�. Masz prawo zadawa� pytania. � Ale ty nie zamierzasz na nie odpowiada�, tak? � Zrozum, musz� by� ostro�na. Nie mam wyboru, utkn�am tu i jedno, co mi pozosta�o, to wierzy�, �e nie zrobisz mi nic z�ego. Nie znam ci�, mimo to musz� ci zaufa�. Mog� ci� tylko prosi�, �eby� odwdzi�czy� mi si� tym samym. Odsun�� si� lekko i spojrza� na ni� badawczo. � Dlaczego mia�bym to zrobi�? Spojrza�a w bok i splot�a nerwowo d�onie. Nie dziwi�a si�, �e o to pyta�, mia� do tego prawo. Jednak czasami to za ma�o, �eby otworzy� przed kim� serce. � Nie pope�ni�am �adnego przest�pstwa � zacz�a z desperacj� � nie �ciga mnie policja. Nie mam rodziny ani m�a, kt�ry by mnie szuka�. Czy to ci wystarczy? � Nie � odpowiedzia� kr�tko. � Ale na razie przerwiemy t� rozmow�, musisz si� wyspa�. Doko�czymy jutro rano. Odetchn�a z ulg�. Do rana ma spok�j. To niewiele, ale dawno ju� nauczy�a si� cieszy� z ma�ych rzeczy. Skin�a g�ow� i patrzy�a, jak Gabe powoli opuszcza pok�j. Kiedy zamkn�� drzwi i w sypialni znowu zapanowa�a ciemno��, wyczerpana opad�a na ��ko. Ale min�o wiele czasu, zanim zdo�a�a zasn��. Kiedy si� obudzi�a, zdumia�a j� niezwyk�a cisza panuj�ca wok�. Powoli otwiera�a oczy i stara�a si� sobie przypomnie�, gdzie si� znajduje. Budzi�a si� ju� P o r t re t a n i o � a 25 w tylu obcych miejscach i wiedzia�a, �e pierwsze, co nale�y zrobi�, to odtworzy� sobie poprzedni dzie�. Powoli przypomina�a sobie wszystko, co j� wczoraj spotka�o. Gabe Bradley, zamie� �nie�na, chata w g�rach, koszmar nocny i to niezwyk�e poczucie bezpiecze�stwa, kt�rego dozna�a, kiedy Gabe obj�� j� ramionami i przytuli� do siebie. Wiedzia�a oczywi�cie, �e nie powinna si� przyzwyczaja� ani do poczucia bezpiecze�stwa, ani do tych ramion. Wzdychaj�c, spojrza�a w okno. �nieg ci�gle pada�. Wprawdzie wydawa� si� troch� rzadszy ni� wczoraj, ale nadal wygl�da�o na to, �e nie b�dzie mog�a si� st�d wydosta�. Przekr�ci�a si� na bok, wsun�a r�k� pod policzek i przytuli�a do poduszki. By�oby cudownie, gdyby �nieg nie przesta� ju� nigdy pada�. Czas m�g�by si� zatrzyma� w jaki� tajemniczy spos�b i zosta�aby tu na zawsze. Bezpieczna, ukryta, szcz�liwa. Westchn�a g��boko i powoli podnios�a si� z ��ka. Wiedzia�a, �e to nierealne. Marzenia, kt�re nigdy si� nie ziszcz�. Ubra�a si� i wysz�a z sypialni. W ca�ym domu panowa�a kompletna cisza, najwyra�niej Gabe gdzie� wyszed�. Powinna poczu� ulg�, ale zamiast tego ogarn�a j� samotno��. Dziwne, ale ucieszy�aby si�, gdyby wiedzia�a, �e jest gdzie� obok, w s�siednim pokoju. Niewa�ne, upomnia�a si�. Gdziekolwiek poszed�, na pewno nied�ugo wr�ci. Postanowi�a zobaczy�, co da si� zrobi� w sprawie �niadania. 26 No r a R o b e rt s Wesz�a do kuchni i stan�a zaskoczona. Ca�y st� pokrywa�y szkice, jedne rysowane delikatn� kresk� o��wka, inne grubo kre�lone w�glem, wszystkie doskona�e. Surowy, oryginalny talent Gabe'a wyziera� z ka�dej kartki. Podnosi�a kolejne szkice i przygl�da�a im si� z uwag�. To ciekawe przekona� si�, jak widzi j� kto� obcy. Nie, ciekawe by�o zobaczy�, jak widzi j� Gabriel Bradley. Z rysunk�w spogl�da�y na ni� wielkie, udr�czone oczy. Z kolei usta by�y zawsze delikatne, nieco bezbronne, inne ni� te, do kt�rych si� przyzwyczai�a. Potar�a je delikatnie palcem. Widzia�a te usta i oczy na wielu fotografiach, na plakatach i pozowanych zdj�ciach na najlepszych stronach poczytnych magazyn�w. Starannie umalowana, ubrana w jedwabie lub futra, reklamuj�ca bi�uteri� i drogie perfumy. Laura Malone. Prawie zapomnia�a t� kobiet�, twarz, kt�ra tak niedawno by�a symbolem swoich czas�w. Kobiet�, kt�ra sama decydowa�a o swoim losie. Teraz wszystko to by�o przesz�o�ci�. Twarz, kt�r� widzia�a na szkicach, by�a delikatniejsza, nieco bardziej okr�g�a i niesko�czenie subtelniejsza. A przecie� czu�a si� silniejsza ni� kiedy�. Drzwi skrzypn�y i w kuchni pojawi� si� Gabe, ca�y o�nie�ony, z nar�czem drewna. � Dzie� dobry � powiedzia�a przyja�nie. � Ju� pracujesz? Mrukn�� co� niewyra�nie i zrzuci� drewno przed kuchenk�. � My�la�em, �e b�dziesz d�u�ej spa�a. P o r t re t a n i o � a 27 � Chcia�em, ale on najwyra�niej nie. � Poklepa�a si� po brzuchu. � Przygotuj� �niadanie. � Ja ju� jad�em � rzuci�, �ci�gaj�c r�kawiczki. � Ale nie kr�puj si�. Laura patrzy�a, jak zdejmuje kurtk� i kapelusz. � Chyba troch� przesta�o pada� � zagadn�a. � Nasypa�o ju� prawie metr i nie liczy�bym na to, �e przestanie przed wieczorem � odpar�, �ci�gaj�c buty. Ca�e sznur�wki mia� g�sto oblepione �niegiem. � Jak widzisz, jeste�my tu uwi�zieni. Chcia�bym, �eby� czu�a si� jak w domu. � Spr�buj�. Pochlebiasz mi � doda�a, podnosz�c jeden z le��cych na stole szkic�w. � Jeste� pi�kna � powiedzia� po prostu, stawiaj�c swoje buty w pobli�u kominka. � Kiedy widz� co� pi�knego, nie mog� si� oprze�, �eby tego nie rysowa�. � Jeste� wi�c szcz�ciarzem. � Od�o�y�a rysunek na st� i ci�gn�a w lekkim zamy�leniu: � Umie� malowa� pi�kne rzeczy jest czym� cenniejszym, ni� by� pi�kn� rzecz�. � Gabe nie by� pewien, czy w jej g�osie nie zabrzmia�a nuta goryczy. � Rzecz� � powt�rzy�a. � To �mieszne, ale je�li jeste� atrakcyjny fizycznie, ludzie zwykle traktuj� ci� jak przedmiot. Odwr�ci�a si� i wysz�a, zostawiaj�c go z m�tlikiem w g�owie. Reszt� dnia sp�dzi�a do�� leniwie. Przygotowa�a co� do jedzenia, sprz�tn�a kuchni�, rozgo�ci�a si� w swojej sypialni. Gabe s�ysza� jej krz�tanin� przez �cian� i nie m�g� si� oprze� wra�eniu, �e stara si� w ten spos�b zabi� cisz�. Wiedzia�, �e kobieta w jej 28 No r a R o b e rt s stanie powinna du�o odpoczywa�, ona tymczasem sprawia�a wra�enie, jakby nawet na chwil� nie chcia�a zosta� sama ze swoimi my�lami. Po po�udniu po�o�y�a si� na sofie w salonie i czyta�a jak�� ksi��k�. Wygl�da�a na wypocz�t� i odpr�on�. Gabe wzi�� szkicownik i usiad� naprzeciwko. � Dlaczego w�a�nie Denver? � zapyta�, nie przerywaj�c szkicowania. Tylko leciutki skurcz twarzy zdradzi�, �e zaskoczy� Laur� tym pytaniem. � Bo nigdy tam nie by�am. � My�la�em, �e w tym stanie b�dziesz wola�a jecha� do miejsca, kt�re ju� znasz. � Nie � odpar�a kr�tko i najwyra�niej nie zamierza�a wyja�nia� nic wi�cej. � Lauro, gdzie jest ojciec dziecka? � zapyta� twardo. � Nie �yje. � W jej g�osie nie by�o nawet cienia emocji. � Masz jak�� rodzin�, kogo�, kto m�g�by ci pom�c? � Nie. � A rodzina twojego m�a? Odwr�ci�a si� gwa�townie do okna, ale zd��y� zauwa�y� b�ysk cierpienia na twarzy. � Odwr�� g�ow� troch� w lewo � poprosi� po chwili. Kiedy tak zrobi�a, si�gn�� po now� kartk� i szkicowa� szybkimi ruchami. � Dlaczego chc� ci je zabra�? � spyta� nieoczekiwanie. Znowu si� szarpn�a i j�kn�a g�ucho. � Lauro, nie mog� szkicowa�, kiedy si� tak wier- P o r t re t a n i o � a 29 cisz. � Jego g�os by� �agodny, ale nieust�pliwy. � Odwr�� si� do �wiat�a i podnie� troch� podbr�dek. � Przez chwil� pracowa� w skupieniu. � Wi�c jego rodzina chce ci odebra� dziecko. Dlaczego? � Nigdy tego nie powiedzia�am. � Owszem, powiedzia�a� � mrukn��, nie przerywaj�c rysowania. � Sama nie wiesz, jak du�o powiedzia�a�. Chc� tylko zrozumie�, dlaczego zamierzaj� odebra� ci dziecko? Zauwa�y�, �e nerwowo zacisn�a r�ce i stara�a si� opanowa� napi�cie w g�osie. � Nie musz� ci nic m�wi�! � Nie musisz � zgodzi� si�. Spojrza� na ni� z zainteresowaniem. By�a bardzo zdenerwowana, jej oczy pa�a�y, co dodawa�o jej tylko uroku. � Ale powinna�, bo ja nie zamierzam tego tak zostawi�. Jeste� pod moim dachem i chc� wiedzie�, co ci grozi. � Patrzy� na ni� uwa�nie i tylko dlatego dostrzeg� subteln� gr� emocji na jej twarzy. Strach, b�l, frustracj�. To sprawi�o, �e znowu si�gn�� po o��wek. � Spr�buj mi zaufa�, Lauro. Nie my�lisz chyba, �e oddam ciebie i dziecko w ich r�ce, kimkolwiek, do diab�a, s�! Zastan�w si� tylko, przecie� nie mam ku temu �adnych powod�w. � Pr�bowa� si� opanowa�. Nie chcia� na ni� krzycze�, bo i tak by�a wystarczaj�co przera�ona. � Chc� ci pom�c. � Nikt nie mo�e mi pom�c � odpowiedzia�a twardo. Westchn�� g��boko. Nie wiedzia�, jakie problemy ma ta kobieta, ale wiedzia�, �e nie spocznie, dop�ki si� tego nie dowie. 30 No r a R o b e rt s � Pos�uchaj, Lauro, nie jestem anio�em zes�anym z nieba i z zasady nie zajmuj� si� k�opotami innych ludzi. Nie mam ambicji, by zbawia� ca�y �wiat, ale tak si� sta�o, �e musz� si� tob� opiekowa� i chc� wiedzie�, co ci grozi. Popatrzy�a na niego przez chwil�, a potem odwr�ci�a si� zamy�lona. By�a ju� zm�czona t� samotn� walk�, ci�g�ym borykaniem si� z losem, uciekaniem. � Ojciec mojego dziecka od paru miesi�cy nie �yje � zacz�a ostro�nie. Musia�a wa�y� s�owa. Gabe powinien dowiedzie� si� tylko tyle, ile to niezb�dnie konieczne. � Jego rodzice chc� mi je odebra�. Stracili syna i teraz chc�... jego powt�rnego wcielenia. Chc� wychowa� dziedzica fortuny, zapewni� ci�g�o�� rodu. �al mi ich, ale nie mog� si� na to zgodzi�. To moje dziecko � zako�czy�a z determinacj�. � To jasne. Ale dlaczego uciekasz? � Nie mog� z nimi walczy�. Maj� w�adz� i pieni�dze. � I co z tego? � Co!? � G��boko poruszona unios�a si� na sofie. Jej oczy znowu zapa�a�y. � �atwo ci tak m�wi�, bo pochodzisz z tego samego �wiata co oni. Zawsze dostawa�e� to, co chcia�e�, prawda? Nigdy nie musia�e� niczego pragn��, walczy� o cokolwiek. Nie wiesz, co to znaczy, kiedy twoje �ycie jest uzale�nione od czyich� zachcianek i kaprys�w! Opad�a wyczerpana. Widzia�, jak bardzo by�a poruszona i zastanawia� si�, co musia�a przej��, �eby tak reagowa�. P o r t re t a n i o � a 31 � To, �e ma si� pieni�dze, nie znaczy, �e �ycie daje ci wszystko, czego pragniesz � rzuci� w zamy�leniu. � Nie znaczy!? Sp�jrz na siebie. Potrzebowa�e� samotno�ci i j� masz. Kupi�e� sobie pi�kn� chat� w g�rach, wymarzone miejsce do pracy, i nie m�w, �e musia�e� si� bardzo natrudzi�, �eby to osi�gn��. Pewnie nie my�la�e� o tym d�u�ej ni� pi�� minut, wystarczy�o wypisa� czek i by�a twoja. Czy musia�e� o to walczy�, stara� si�, i�� na kompromisy? Oczy mu si� zw�zi�y i z trudem opanowa� gniew. � Chyba przesadzi�a�. Kupno chaty w g�rach to nie to samo, co zabranie matce dziecka. � Mylisz si�. �wiatem rz�dzi jedna zasada: kto ma w�adz�, ten j� wykorzystuje do w�asnych cel�w. � Lauro, zastan�w si�, co ty m�wisz! Jeste� �mieszna! � A ty naiwny! � By� mo�e � za�mia� si�. Podoba�o mu si�, �e tak za�arcie broni�a swojego zdania. � Usi�d�, prosz�, spokojnie. Denerwuj� si�, jak tak skaczesz. � Bez obawy, nie rozlec� si� � mrukn�a pod nosem, ale usiad�a. � Tu� przed wyjazdem z Dallas by�am u lekarza, powiedzia�, �e wszystko jest w porz�dku. Za kilka tygodni urodz�, ale mam nadziej�, �e wtedy b�d� ju� w Denver. Potem znikniemy na dobre. Przygl�da� jej si� z uwag�. Wiedzia�, �e jest dostatecznie zdeterminowana, aby zrealizowa� sw�j plan. Przypomnia� sobie, jak wygl�da�a w jego ramionach ostatniej nocy, zagubiona, bezbronna, prze- 32 No r a R o b e rt s ra�ona. Czu� si� za ni� odpowiedzialny i wcale nie by� tym zachwycony, bo zwykle unika� niepotrzebnych k�opot�w. � Jeste� pewna, �e ta nieustanna ucieczka jest dobra dla dziecka? � Nie, oczywi�cie, �e nie jest dobra, ale jeszcze gorsze by�oby, gdyby nas znale�li i mi je zabrali. � Jeste� pewna, �e s� do tego zdolni? � spyta� z pow�tpiewaniem. � Oczywi�cie! Sami mi o tym powiedzieli. Najpierw zaproponowali mi pieni�dze, a kiedy si� nie zgodzi�am, grozili, �e i tak je odbior�. Potrz�sn�� g�ow� z niedowierzaniem. Nie zna� tych ludzi, ale nie m�g� uwierzy�, �e ktokolwiek by�by zdolny do czego� tak ohydnego. � Lauro, niezale�nie od tego, jakie maj� zamiary, �aden s�d nie odbierze dziecka matce bez powa�nej przyczyny. � Nie wygram z nimi. � Pokr�ci�a smutno g�ow�. � Nie mog� walczy� ich broni�, by�abym bez szans. Poza tym nie chc� nara�a� dziecka na te wszystkie przepychanki w s�dzie, zainteresowanie brukowych gazet, plotki, domys�y. Dziecko potrzebuje domu, mi�o�ci i poczucia bezpiecze�stwa, i zamierzam mu to zapewni�. Niezale�nie od tego, ile b�dzie mnie to kosztowa�o � zako�czy�a twardo. � Masz racj�, ale zdajesz sobie spraw�, �e wcze�niej czy p�niej b�dziesz musia�a stawi� im czo�o. � Mam nadziej�, �e wtedy b�d� silniejsza. Od�o�y� rysunki i podszed� do kominka. Wiedzia�, P o r t re t a n i o � a 33 �e powinien pozwoli� jej i�� w�asn� drog�, ale jakie� uczucie, kt�rego wcze�niej u siebie nie zauwa�a�, m�wi�o mu, �e powinien si� ni� opiekowa�. � Masz jakie� pieni�dze? � Na szpital wystarczy. Potar� czo�o w zamy�leniu. Wiedzia�, �e sam prosi si� o k�opoty, ale nie potrafi� nad tym zapanowa�. � Chc� ci� namalowa� � powiedzia� nagle. G�os mia� szorstki, ale w jego oczach dostrzeg�a co� na kszta�t pro�by. � Zap�ac� ci tyle, ile zwykle p�ac� modelom, a opr�cz tego masz zapewnione mieszkanie i utrzymanie. � Nie mog� wzi�� od ciebie pieni�dzy. � Dlaczego nie? Jak s�usznie wcze�niej zauwa�y�a�, i tak mam ich za du�o. Zarumieni�a si� zawstydzona. � Nie m�wi�am tego w takim sensie. Wzruszy� ramionami. � Niewa�ne, dla mnie liczy si� tylko to, �e chc� ci� namalowa�. Pracuj� w swoim tempie, wi�c b�dziesz musia�a by� cierpliwa. Je�li poczujesz si� zm�czona, powiedz mi, wtedy przerwiemy. Wiem, �e w tym stanie nie powinna� si� forsowa�. Propozycja by�a bardzo kusz�ca, bowiem Laura rozpaczliwie potrzebowa�a pieni�dzy, jednak wiedzia�a, �e ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa nie mo�e si� na ni� zgodzi�. � To dla mnie atrakcyjna oferta, ale niestety nie mog� jej przyj��. Jeste� znanym artyst� i je�li gdziekolwiek pokaza�by� ten portret, zosta�abym rozpoznana. 34 No r a R o b e rt s � Obiecuj�, �e nikomu nie zdradz�, gdzie i kiedy si� spotkali�my. Za moim po�rednictwem nikt nie dotrze do ciebie. Zamy�lona wpatrywa�a si� w niego z napi�ciem. Tak �atwo by�oby si� zgodzi� i sp�dzi� tu jeszcze kilka bezpiecznych dni. � Podejd� do mnie � poprosi�a �agodnie. Wsta� z wahaniem, podszed� do sofy i kucn�� przy niej. Przez chwil� uwa�nie bada�a jego twarz. � Obiecujesz? � spyta�a cicho. � Masz moje s�owo. �nieg pada� przez ca�y dzie� i pokry� wszystko grub� warstw�. S�o�ce wci�� skrywa�o si� za chmurami, nie przepuszczaj�c cho�by promyka, kt�ry roz�wietli�by ten szary, smutny widok. Laura nie wiedzia�a, jak d�ugo sta�a przy oknie. Patrzy�a na padaj�cy �nieg i my�la�a o tym, co si� wydarzy�o w ci�gu ostatnich kilku dni. Wszystko by�o tak zaskakuj�ce! Gdyby kilka miesi�cy temu kto� powiedzia� jej, �e b�dzie musia�a ukrywa� si�, �eby chroni� swoje dziecko, oraz �e spotka Gabe'a Bradleya, kt�ry zaoferuje jej schronienie i pomoc, za nic by nie uwierzy�a. C�, �ycie najwyra�niej szykuje jej r�ne niespodzianki. Mia�a tylko nadziej�, �e te nast�pne b�d� przyjemniejsze. Nagle poczu�a, �e musi wyj�� na dw�r. Zbyt d�ugo siedzia�a zamkni�ta i zaczyna�o jej to doskwiera�. W�o�y�a kurtk�, buty i wysz�a na ganek. Wszystko P o r t re t a n i o � a 35 wok� pokryte by�o grub� czap� �niegu. Mia�a wra�enie, �e ta bia�a �agodno�� otacza j� i chroni przed ca�ym �wiatem. W male�kiej chatce w g�rach czu�a si� jak w twierdzy. Obj�a si� ramionami i zamy�lona patrzy�a w dal. Zaufa�a cz�owiekowi, kt�rego ledwo zna�a, ale, o dziwo, niczego si� nie obawia�a. Co� jej m�wi�o, �e to by�a dobra decyzja. Gabe nie by� otwartym i mi�ym facetem, ale z pewno�ci� dotrzymywa� s�owa. Mia�a nadziej�, �e ten uk�ad b�dzie korzystny dla nich obojga. On namaluje sw�j obraz, a ona zyska kilka dni wytchnienia przed dalsz� ucieczk�. Wreszcie b�dzie mog�a troch� odpocz�� i doj�� do siebie. B�g jeden wie, jak bardzo by�o jej to potrzebne. Przypomnia�a sobie jego pe�en niedowierzania wzrok, kiedy zapewnia�a go, �e Eagletonowie mog� odebra� jej dziecko. Nie dziwi�a si�, �e nie potrafi� w to uwierzy�. Ona r�wnie� nie wiedzia�a, do czego s� zdolni, dop�ki nie zdarzy�a si� ta ca�a sprawa z pogrzebem. Zdumia�o j�, �e poruszyli wszystkie znajomo�ci, aby zatrze� kompromituj�ce �lady. W �adnej gazecie nie by�o ani s�owa o tym, �e ich syn prowadzi� samoch�d po pijanemu. Nagle przyczyn� wypadku sta�a si� �liska nawierzchnia i wadliwy uk�ad kierowniczy, a kolejna kochanka Tony'ego w cudowny spos�b przemieni�a si� w jego sekretark�. Potem t�umaczy�a sobie, �e dzia�ali powodowani rozpacz�, ale pewne s�owa uzmys�owi�y jej, �e chodzi�o im tylko o to, by publiczny wizerunek Eagleton�w nie dozna� uszczerbku. 36 No r a R o b e rt s Westchn�a g��boko, przypominaj�c sobie swoje tragiczne ma��e�stwo z Tonym. Sw�j b�l, rozpacz i rozczarowanie. Ale to ju� niewa�ne. Nie powinna o tym my�le�. Zw�aszcza teraz. Powinna patrze� przed siebie i wierzy�, �e wszystko b�dzie dobrze. Jest to winna swojemu dziecku. � O czym my�lisz? Odwr�ci�a si� zaskoczona i tu� za sob� zobaczy�a Gabe'a. � Nie us�ysza�am, jak wychodzi�e�. � Bo by�a� daleko st�d. � Opar� si� o barierk� i spojrza� na ni�. � Nie zimno ci? � Nie. Tu jest pi�knie. Nigdy wcze�niej nie widzia�am tyle �niegu. Prawie nie mog� uwierzy�, �e to wszystko kiedy� stopnieje i znowu b�dzie zielono. � Tu �nieg le�y bardzo d�ugo. Przyjecha�em w pa�dzierniku i ju� wszystko by�o bia�e. � Jak d�ugo chcesz tu zosta�? � Nie wiem. Jeszcze si� nad tym nie zastanawia�em. � Chcesz wystawi� swoje obrazy? � Wcze�niej czy p�niej pewnie tak. Ale jeszcze nie teraz, nie ma po�piechu. � Dlaczego? Sztuka musi by� podziwiana, nie powinno si� jej ukrywa�. � To tak samo jak z lud�mi, prawda? � zapyta� przewrotnie. � Kogo masz na my�li, siebie czy mnie? � Ja si� nie ukrywam, ja tu pracuj�. � To wym�wka, Gabe, sam o tym wiesz. M�g�by� P o r t re t a n i o � a 37 pracowa� wsz�dzie, lecz ty po prostu chcia�e� odci�� si� od �wiata. Musia� si� u�miechn��. Nie mia� poj�cia, jak go rozszyfrowa�a, ale uda�o jej si� to bezb��dnie. � W ka�dym razie akurat ja si� ciesz�, �e si� tu zaszy�e� � ci�gn�a. � Niezale�nie od powod�w, jakie tob� kierowa�y. � Otuli�a si� mocniej kurtk�. � Chyba powinnam ju� wraca�, chocia� najch�tniej zosta�abym tu ca�� noc. Tak tu pi�knie. � Spojrza�a na niego z u�miechem i opar�a si� o s�upek. Mimowolnie wyci�gn�� r�k� i dotkn�� jej twarzy. Palce mia� zimne i zesztywnia�e od mrozu, ale Laura nie odsun�a si�. � Jest co� takiego w twoich oczach... � wymrucza� cicho. � Jaka� zapowied�, obietnica, nie wiem. M�wi� wszystko, co m�czyzna chcia�by us�ysze� od kobiety, a nawet du�o wi�cej. Nie odzywa�a si�, nie tylko dlatego, �e nie wiedzia�a, co powiedzie�. Nagle obudzi�a si� w niej jaka� t�sknota i przynios�a ze sob� inne, nowe pragnienia. Czu�a, jak jego palce powoli ogrzewaj� si� od ciep�a jej sk�ry i mia�a ochot� mrucze� z rozkoszy pod tym czu�ym dotykiem. Wiedzia�a, �e musi to przerwa�. Ba�a si� pragnie�, jakie mog�y si� w niej obudzi�. � P�jd� ju� � powiedzia�a, staraj�c si� zapanowa� nad w�asnym oddechem. Nie przesun�� si� nawet o centymetr, jego d�o� ci�gle spoczywa�a na jej policzku. W ko�cu z oci�ganiem oderwa� si� od niej i otworzy� drzwi do domku. � Dobranoc, Gabe � wyszepta�a, nie patrz�c na niego. 38 No r a R o b e rt s � Dobranoc. D�ugo jeszcze sta� na zimnie, zastanawiaj�c si�, co si� z nim dzieje. Wiedzia�, �e ta kobieta poci�ga�a go tak, jak nikt wcze�niej. To prawdziwy ob��d, my�la�, pragn� kobiety, kt�ra jest w ci��y z innym m�czyzn�! Nie m�g� uwierzy�, �e jest zdolny do czego� tak absurdalnego. Wpatrywa� si� w �cian� lasu i stara� si� przekona� siebie, �e wszystko, co wydarzy�o si� przed chwil� na ganku, to tylko jego fantazje. Rozdzia� trzeci Zastanawia� si�, o czym Laura my�la�a. Wygl�da�a tak spokojnie. Blador�owy sweter mi�kko otula� jej cia�o, l�ni�ce w�osy lekko opada�y na ramiona. Znowu nie mia�a �adnej bi�uterii, niczego, co mog�oby odwr�ci� uwag� od niej samej. Gabe rzadko korzysta� z pomocy modelek, poniewa� jako introwertyk wola� pracowa� w samotno�ci. Jednak wobec Laury, mimo �e tak ma�o j� zna�, nie czu� podobnych opor�w. Jej delikatny u�miech... To w�a�nie chcia� uchwyci�. Ten wewn�trzny spok�j i harmoni�, t� pe�n� wdzi�ku akceptacj� wszystkiego, co si� zdarzy�o i co mog�o si� zdarzy� w przysz�o�ci. Podziwia� tak� postaw�, tym bardziej �e by�a mu zupe�nie obca, wr�cz niedost�pna. Wiecznie niecierpliwy wobec siebie i innych, zupe�nie inaczej podchodzi� do �ycia. Jednak Laura, poza anielskim wr�cz spokojem i urzekaj�c� kobiec� delikatno�ci�, mia�a w sobie pewn� twardo��, wr�cz wojowniczo��. Nie by�a uleg�� nap�ywaj�cym pr�dom lili� wodn�, tli� si� w niej bowiem p�omie�, kt�ry w ka�dej chwili 40 No r a R o b e rt s m�g� wybuchn��. Gabe wiedzia�, �e jest kobiet�, kt�ra zrobi wszystko w obronie tych, kt�rych kocha. Na pewno kry�a w sobie wiele tajemnic. To, co do tej pory opowiedzia�a o sobie, mia�o jedynie powstrzyma� Gabe'a od dalszych pyta�. Lecz on ich nie zadawa�. Wprawdzie zwykle by� dociekliwy i nie zadowala� si� p�prawdami, teraz jednak post�pi� inaczej. Wiedzia� przecie�, jak wiele wysi�ku kosztowa�o j� to, co dotychczas powiedzia�a. Mieli du�o czasu. W radiu wci�� ostrzegano przed nadchodz�cymi �nie�ycami, podawano informacje o zamkni�tych drogach. Wiosn� G�ry Skaliste by�y bardzo zdradzieckie. Gabe oszacowa�, �e potrzebuj� dwa do trzech tygodni, zanim b�d� mogli wyruszy� w bezpieczn� podr�. By� przekonany, �e obecno�� Laury b�dzie go irytowa�, przecie� przyjecha� tu w poszukiwaniu samotno�ci, zniech�cony do �wiata i ludzi. A jednak ucieszy� si�, �e ta kobieta zamieszka�a pod jego dachem. Min�o wiele czasu, odk�d malowa� ostatni portret. Mo�e zbyt wiele. Lecz od �mierci Michaela nie by� w stanie zmierzy� si� z takim zadaniem. W domku, odci�ty od wspomnie�, zacz�� odzyskiwa� si�y. W San Francisco nie by� w stanie wzi�� p�dzla do r�ki, czu� si� wypalony. Ale tutaj, z dala od �wiata, malowa� krajobrazy, martw� natur�, ulotne sny i morskie pejza�e ze szkic�w. By�o dobrze. Nie czu� potrzeby malowania ludzkich twarzy. A� do momentu, kiedy spotka� Laur�. Dawniej wierzy� w przeznaczenie, lecz �mier� P o r t re t a n i o � a 41 Michaela zmieni�a to. Rozpaczliwie poszukiwa� kogo� lub jakiej� si�y, kt�r� mo�na by obarczy� win� za jego �mier�. Najpro�ciej i najdotkliwiej by�o obwinia� samego siebie. Teraz, szkicuj�c Laur� i my�l�c o dziwnych okoliczno�ciach, kt�re j� tu przygna�y, zacz�� ponownie zastanawia� si� nad losem i jego kr�tymi �cie�kami. � Jeste� zm�czona? � spyta� z trosk�. � Nie � odpowiedzia�a, nie ruszaj�c si�. Wci�� wpatrywa�a si� w przestrze�. � Lubi� patrze� na �nieg. S� na nim jakie� �lady, ciekawe, jakie zwierz� je zostawi�o. I mog� ogl�da� g�ry. Wygl�daj� na stare i gro�ne, a na wschodzie wydaj� si� bardziej oswojone i przyjacielskie. Zgodzi� si� z ni�, mamrocz�c co� pod nosem i ogl�daj�c szkic. By� niez�y, Gabe szykowa� si� ju� do pracy nad w�a�ciwym obrazem, ale czego� mu jeszcze brakowa�o. Od�o�y� szkicownik i zmarszczy� brwi, spogl�daj�c na Laur�. Odwr�ci�a si�, niezmiennie cierpliwa i jakby nieco rozbawiona. � Masz jakie� inne ubrania? Co� z odkrytymi ramionami? Teraz ju� nie kry�a ogarniaj�cego j� rozbawienia. � Przykro mi, ale moja szafa skurczy�a si� do rozmiaru walizki. Wsta� i zacz�� przechadza� si� po pokoju, a� wreszcie podszed� do Laury i ujmuj�c w d�onie jej twarz, stara� si� ustawi� j� pod odpowiednim k�tem. Przywyk�a do tego po trzech dniach pozowania. By�a jak kompozycja z kwiat�w lub patera z owocami. Wydawa�o si�, �e ta kr�tka chwila na o�nie�onym 42 No r a R o b e rt s ganku nigdy si� nie zdarzy�a. Prawie przekona�a siebie, �e niezwyk�y wyraz jego oczu i to, jak na to zareagowa�a, by�y jedynie wytworem jej wyobra�ni. � Twoja twarz jest kwintesencj� kobieco�ci � zacz�� m�wi� raczej do siebie, ni� do niej. � Zmys�owa, a jednocze�nie powa�na i delikatna, nawet z tym kanciastym kszta�tem i ko��mi policzkowymi. A to � musn�� jej doln� warg� � to czysty, dziki seks, cho� twoje oczy stanowi� zapowied� wiernej mi�o�ci i oddania. I do tego jeste� taka dojrza�a. � Dojrza�a? � zdziwi�a si�. � Mo�e to przez ci���? � Dojrza�o�� powoduje, �e jeste� kompletna, dope�nia tw�j fascynuj�cy wizerunek. Obietnica i spe�nienie. Zadziwiaj�ca tajemnica kobiety i dziecka. Anielsko��. � Co takiego? M�wi�, bawi�c si� jej w�osami, zaczesuj�c je do ty�u, unosz�c do g�ry, rozpuszczaj�c. � Postrzegamy anio�y jako istoty eteryczne, mistyczne, bytuj�ce ponad ludzkimi pragnieniami i d��eniami, ale prawda jest taka, �e by�y najpierw lud�mi. � R�ce mia� wci�� zanurzone w jej w�osach, co by�o takie przyjemne. W�osy te� mia�a jak anio�, l�ni�ce, z�ociste i mi�kkie jak jedwab. Nagle poczu� si� niezr�cznie, wyci�gn�� pospiesznie d�onie i wsadzi� je do kieszeni. � Zrobimy godzinn� przerw�. Musz� to przemy�le�. Odsun�� si�, kiedy wsta�a. Zwykle unika� kontaktu fizycznego z modelkami, teraz jednak nie m�g� si� skupi�. Rozprasza�o go niezwyk�e pragnienie dotkni�cia jej. P o r t re t a n i o � a � Powinna� pole�e� z uniesionymi stopami. 43 Ze zdziwieniem unios�a brwi, odpar� wi�c zak�opotany: � Tak by�o napisane w ksi��ce, kt�r� tu zostawi�a�. Pomy�la�em, �e nie zaszkodzi, �ebym do niej zajrza�. � Jeste� bardzo m