13531

Szczegóły
Tytuł 13531
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13531 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13531 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13531 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Być katolikiem Tony Coffey Kościół katolicki a Słowo Boże Instytut Biblijny, Warszawa 2004 Podziękowania Istnieje grupa drogich mi chrześcijańskich przyjaciół, którym winien jestem dług wdzięczności. Doceniam ich pomoc w odczytywaniu rękopisu oraz dziękuję za ich budujące sugestie. Pragnę wyrazić swoją wdzięczność Mickowi Maguire, który jako pierwszy zaczął z nami współpracę. Grahamowi Fisherowi z Anglii oraz Alastairowi Ferrie ze Szkocji. Dziękuję również Dale'owi Paterson z Kanady za chętne wykonywanie nużącej pracy edytowania tekstu do pierwszego wydania niniejszej książki. Szczególne podziękowania należą się mojej córce Ani za sprawdzenie wszystkich cytatów, oraz Leslie, która nie tylko kilkakrotnie przeczytała rękopis, lecz, co ważniejsze, zapoznała mnie z żyjącym Chrystusem przedstawionym w Piśmie Świętym. Spis treści Przedmowa Wprowadzenie: Po prostu chrześcijanie Część 1: Kto mówi w imieniu Boga? 1.1. Ostateczny autorytet 1.2. Jezus i Pismo Święte 1.3. Pismo Święte pochodzi od Boga 1.4. Jezus i tradycja 1.5. Pismo Święte czy tradycja 1.6. Zmiana prawa 1.7. Uzdrowienie ślepego 1.8. Kościół nauczający 1.9. Ewangelizacja w działaniu 1.10. Duchowa dojrzałość 1.11. Ewangeliści i biskupi 1.12. Głos oparty na Piśmie Świętym Część 2: Kto dał nam Biblię? 2.1. Pogląd Katolicki 2.2. Kanon Starego Testamentu 2.3. Kanon Nowego Testamentu 2.4. Słowa, które przetrwały 2.5. Pismo Święte jest wystarczające Część 3: Który Kościół jest jedyny i prawdziwy? 3.1. Czym jest Kościół? 3.2. Kościół lokalny 3.3. Ewangelia miłości 3.4. Moc kryjąca się w ofierze 3.5. Posłuszeństwo wierze 3.6. Nie przez uczynki 3.7. Prawdziwa pokuta 3.8. Prawdziwa wiara w Jezusa 3.9. Biblijny chrzest 3.10. Żywy Kościół 3.10. Troszczący się Kościół Część 4: Czy Pismo Święte uczy o papiestwie? 4.1. Co mówi Pismo? 4.2. Na tej skale 4.3. Klucze do królestwa 4.4. Związywanie i rozwiązywanie 4.5. Paś owieczki moje 4.6. Kto jest prawdziwą głową? 4.7. Zmieniająca się historia 4.8. Zmieniające się doktryny 4.9. Nierozerwalny łańcuch 4.10. Dziewięć ważnych punktów Część 5: Czy pierwsi chrześcijanie wierzyli w mszę? 5.1. Cienie wiary 5.2. Na początku Wielkiego Tygodnia 5.3. Pascha. 5.4. Wieczerza Pańska 5.5. Ofiara mszy świętej 5.6. Trzy pytania 5.7. Jedna ofiara 5.8. Pogląd Apostołów 5.9. Ciało i krew 5.10. Prawdziwa komunia Część 6: Czy powinniśmy chodzić do spowiedzi? 6.1. Co przypisuje sobie kościół katolicki 6.2. Dobra nowina o przebaczeniu 6.3. Dramat w świątyni 6.4. Odpuszczanie i zatrzymywanie grzechów 6.5. Prawdziwa spowiedź 6.6. Trzy rodzaje spowiedzi 6.7. Miejsce na duszpasterstwo 6.8. Nasz przebaczający Bóg Część 7: Kto jest Bożym kapłanem? 7.1. Nowe kapłaństwo 7.2. Nowe ofiary 7.3. Dar celibatu 7.4. Królewskie kapłaństwo Część 8: Maryja 8.1. Nieustające dziewictwo 8.2. Świadectwo św. Mateusza 8.3. Świadectwo św. Marka 8.4. Świadectwo św. Łukasza 8.5. Świadectwo św. Jana 8.6. Świadectwo św. Pawła 8.7. Katolicka odpowiedź 8.8. Odpowiedź Biblii 8.9. Niepokalane poczęcie? 8.10. Katolicka odpowiedź 8.11. Co mówi Pismo? 8.12. Świadectwo Maryi 8.13. Wniebowzięcie Maryi 8.14. Odpowiedź Biblii 8.15. Wstawiennictwo Maryi 8.16. Prawdziwe biblijne wstawiennictwo 8.17. Zaproszenie Jezusa 8.18. Królowa niebios 8.19. Wesele w Kanie 8.20. Obietnice Boże 8.21. Objawienia Maryi 8.22. Fałszywe wizje i cuda 8.23. Ostrzeżenie św. Pawła Część 9: Czyściec 9.1. Całkowite spłacenie długu przez Chrystusa 9.2. Powrót do Boga 9.3. Nie ma potępienia 9.4. Katolicka odpowiedź 9.5. Jakie są konsekwencje? 9.6. Prawdziwa nadzieja dla wszystkich Część 10: Rozwód 10.1. Podejście do problemu 10.2. Jezus i rozwód 10.3. św. Paweł i rozwód 10.4. Kościół katolicki i rozwód 10.5. Boży punkt widzenia Część 11: Figury 11.1. Nie czyń sobie figur 11.2. Dlaczego Bóg jest przeciwny figurom 11.3. Odwracanie uwagi od Boga 11.4. Ukazywanie prawdziwego Boga 11.5. Przesianie dla dzisiejszych czasów Część 12: Jeszcze raz od początku. 12.1. Jedyna i prawdziwa Ewangelia 12.2. Krok ku prawdzie 12.3. Życie wieczne pochodzące od Chrystusa Przedmowa Bardzo się cieszę, że mogę napisać przedmowę do niniejszej książki. Po raz pierwszy spotkałem autora, gdy przyjechał do Indii jako jeden z uczestników zespołu ewangelizacyjnego. Każdego wieczoru uczęszczałem na spotkania, na których członkowie zespołu zwiastowali apostolskie posłannictwo. Przebywając z Tony Coffey'em przez tydzień, uświadomiłem sobie, że spotkałem rzetelnego ewangelistę, który gorąco pragnie bronić autorytetu Pisma Świętego oraz któremu zależy na rozprzestrzenianiu Ewangelii głoszonej przez pierwszych chrześcijan. Znalazłem się pod głębokim wrażeniem prezentowanej przez niego koncepcji mówiącej o tym, że po prostu należy być chrześcijaninem, nic do tego nie dodając ani nie ujmując. Być katolikiem... jest to dla mnie szczególnie ciekawa pozycja, ponieważ przez piętnaście lat służyłem w różnym charakterze jako ksiądz. Byłem proboszczem, kapelanem zgromadzenia, duszpasterzem d/s powołań, wykładowcą w seminarium, dyrektorem organizacji młodzieżowych, wydawcą czasopism katolickich, autorem szeregu książek, doradcą biskupa, Itd. Powody, dla których opuściłem Kościół katolicki oraz kapłaństwo, najlepiej zostały wyjaśnione w książce, którą obecnie czytasz. Spędziwszy wiele lat na głoszeniu przesłania, które nigdy ludzi nie wyzwalało, odczuwam autentyczny smutek w sercu z powodu wielu moich katolickich przyjaciół, obciążonych religijnymi tradycjami, które nie pozwalają im zobaczyć prawdziwego sensu ewangelii. Niestety, wiele moich poprzednich wierzeń opierało się na naukach ludzkich, a nie na Słowie Bożym. Mówię te słowa jako ten, który spędził dziesięć lat, przygotowując się do kapłaństwa. Modlę się, aby ci, którzy tę książkę czytają, ujrzeli światło chwalebnej ewangelii naszego Pana i Zbawiciela i zostali zbawieni. Duch, w którym niniejsza książka została napisana jest godny polecenia. Tony Coffey, jako były katolik, nie pisze ze złości ani rozgoryczenia, lecz ze względu na głęboki szacunek dla słów Bożych, zawartych w Piśmie Świętym. Swoje wypowiedzi wyraża w duchu szacunku i miłości dla tych, którzy wyznają wiarę rzymskokatolicką. Czerpię olbrzymie korzyści z niniejszej książki w mojej własnej posłudze kaznodziejskiej i z radością ją polecam, ponieważ jej celem jest wskazanie ludziom na Pana Jezusa Chrystusa, o którym mówią Pisma. Silvester Ezhumala H.L.M. Centre Kaloor, Kochi, India October 1990 Po prostu chrześcijanie Odkąd papież Jan XXIII wezwał Kościół rzymskokatolicki, aby otworzyć okna i wpuścić świeże powietrze, do kościoła wtargnął potężny wiatr, przynosząc wiele zmian do instytucji, postrzeganej dotąd jako niezmienna. Nadszedł czas na zmiany w konserwatywnym kościele. W takim środowisku rodziły się dokumenty II Soboru Watykańskiego, odsłaniając nowe oblicze katolicyzmu. Dokumenty te zostały przyjęte z entuzjazmem przez katolicki świat. Co więcej, oznaki aprobaty pojawiły się również w innych, niekatolickich tradycjach chrześcijańskich. Nastał brzask nowego dnia. Papiestwo nabrało nowych kształtów. W swojej długiej historii, nigdy nie cieszyło się ono tak wielką popularnością jak dzisiaj. Już nie tylko w czterech ścianach Watykanu można zobaczyć papieża, ponieważ podróżowanie po świecie stało się częścią papieskich obowiązków. Media nadały papiestwu status sławy, a ciemniejsza strona jego historii została prawie zapomniana. Również ruch odnowy charyzmatycznej przyczynił się do zmiany oblicza katolicyzmu. Należy przyznać, bez względu na obiekcje, co do niektórych aspektów tego ruchu, że przyczynił się do pewnych pozytywnych zjawisk. Po raz pierwszy Pismo Święte zaczęło odgrywać istotną rolę w życiu wielu katolików. Pomimo iż nastąpiło wiele korzystnych zmian, główne zagadnienie dzielące katolików i protestantów nigdy nie zostało rozwiązane. Dotyczy ono autorytetu Pisma Świętego w kwestiach wiary i praktycznego życia. Owa nierozwiązana kwestia od samego początku stanowi ogromną przepaść. Czy wystarczy nam samo Pismo Święte, czy należy je uzupełniać tradycją? Musimy podjąć w związku z tym decyzję, gdyż jest rzeczą niemożliwą, aby obydwa te stanowiska były jednocześnie prawidłowe. Długie wieki tradycji stworzyły nauki nieznane ani Jezusowi ani Jego apostołom. Osobiście podpisuję się pod wielowiekowym i szeroko uznanym przekonaniem, które utrzymuje, że Pismo Święte jest dla nas jedynym autorytetem we wszelkich religijnych sprawach. Nasze wierzenia nie są uzależnione od tego, co mówi kościół, lecz Pismo Święte. Jednak nie zawsze miałem takie poglądy. Moje pierwotne, religijne dziedzictwo tkwi korzeniami w katolicyzmie, wnosząc błogosławieństwo do mojego życia. W końcu jednak musiałem się z nim rozstać. W czerwcu 1967 roku stanąłem na duchowym rozdrożu. Musiałem podjąć decyzję: albo odrzucić to, czego nauczyłem się jako katolik, i co nie miało poparcia w Piśmie Świętym, albo oprzeć swoją wiarę wyłącznie na Biblii. Droga, którą miałem iść została wyraźnie określona: "Ja jestem światłością świata" - powiedział Jezus; "kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności" (Jana 8,12). Jeśli zaufałbym całkowicie Jezusowi i trzymał się tylko tego, co On powiedział, czy mógłbym kiedykolwiek zbłądzić? Tak rozpocząłem nowe życie jako jeden z Jego uczniów. Podróż ta była dla mnie radosnym przeżyciem, choć niepozbawiona zmagań, ran i bólu. Jezus jednak nigdy nie obiecał nam, że nasza droga będzie usłana różami. Od chwili mojego nawrócenia do Jezusa, miałem pragnienie, aby dzielić się ewangelią z innymi. Nie mogłem zatrzymywać mojej nowoodkrytej wiary tylko dla siebie. Gdybym tak zrobił, czułbym się jak czterej trędowaci, którzy odkryli obfite dobra w czasie oblężenia i powiedzieli do siebie: "Niedobrze robimy. Dzień dzisiejszy jest dniem radosnej wieści; Jeżeli to przemilczymy i będziemy zwlekać, spotka nas kara" (2 Krl. 7,9). Dziękuję Bogu, że pragnienie i gorliwość dzielenia się ewangelią z innymi cały czas jest we mnie żywa. Niniejsza książka została napisana dla katolików. Pisząc do tego rodzaju odbiorców zdaję sobie sprawę, jak łatwo jest ich obrazić i stać się niewrażliwym na szczere przekonania innych. Z tego powodu zawsze próbuję postawić się w sytuacji czytelnika i pytać się siebie: "Co powinno znajdować się w książce, którą chciałbym przeczytać?" Właściwej odpowiedzi nie musiałem zbyt długo szukać. Aby przykuć moją uwagę, książka powinna opierać się na Piśmie Świętym a nie na opiniach. Autor musi również mieć życzliwe i pełne szacunku nastawienie do nauk, w które wielu ludzi szczerze wierzy. Nade wszystko jednak pragnąłbym, aby piszący wykazywał lojalność w stosunku do Pana Jezusa Chrystusa oraz świętą zazdrość o sprawy Boże. Właśnie tak próbowałem robić. Wiem, że nie każdy, kto czyta tę książkę będzie się ze mną zgadzał. Niektórzy zostaną przez moje słowa urażeni. Inni, czytając je, mają już ustalone poglądy i na pewno się nie zmienią. To mnie zniechęca. Nie mniej jednak są jeszcze inni, których życie będzie błogosławione. Ich oczy otworzą się na wspaniałe prawdy Pisma Świętego, a każda ich potrzeba zostanie zaspokojona wyłącznie w Jezusie Chrystusie. Jedną z większych trudności, na jakie natrafiłem w trakcie pisania tej książki było zaprezentowanie katolickiej wiary. Nie dla wszystkich katolików znaczy ona to samo. Niektórzy z nich podchodzą do tej kwestii w sposób bardzo wybiórczy. Biorę w tym momencie pod uwagę szeroki przekrój społeczny - począwszy od przeciętnego katolika świeckiego aż do teologa. Istnieją na przykład dziedziny teologiczne, które ulegają ciągłym zmianom. Prowadzi się również dialog z innymi, niekatolickimi tradycjami chrześcijańskimi. W rezultacie opublikowano cały szereg uzgodnionych oświadczeń dotyczących różnych doktryn, lecz oficjalna nauka kościoła katolickiego pozostała niezmieniona. Z tego powodu ograniczyłem się do cytowania wyłącznie oficjalnych dokumentów rzymskokatolickich. Zdaję sobie w pełni sprawę, że niektórzy czytelnicy ich nie zaakceptują, traktując je jako przedawnione. Nie mniej jednak, nadal stanowią one oficjalną naukę wspomnianego kościoła. Obawiam się dwóch rzeczy pisząc niniejszą książkę. Po pierwsze, ktoś może posłużyć się nią w sposób, który nigdy nie został zamierzony. Byłem katolikiem nie została napisana po to, aby rozniecać ogień sekciarstwa czy dostarczać amunicji osobom nadgorliwym, które z zadowoleniem liczą zdobyte punkty, pojedynkując się z tymi, którzy wierzą inaczej. Pragnę się zdystansować od tych którzy angażują się w tego rodzaju 'nie świętą' wojnę. Po drugie obawiam się, że niektórzy ludzie będą patrzeć na niniejszą książkę jedynie w negatywnym świetle, nie wyczuwając ekumenicznego klimatu dzisiejszych czasów. Idea odpierania przekonań drugiej osoby postrzegana jest jako relikt przeszłości. Życie i nauczanie Chrystusa również było kontrowersyjne. Często, bowiem popadał w konflikt z religijnym establishmentem, ponieważ odrzucał jego przekonania i praktyki. Wiełe jego wierzeń opierało się na tradycji w olbrzymim stopniu sprzecznej ze Słowem Bożym. Czy Jezus nie miał racji, gdy wskazywał na jego błędy? Oczywiście, że miał rację. Czy apostoł Paweł postępował niewłaściwie broniąc ewangełii, gdy była podważana przez religijne tradycje? Jego krytyka pod adresem tych, którzy głosili inną ewangelię, była tak silna, że na pewno wiele osób w dzisiejszych czasach by się obraziło: "Ale gdybyśmy nawet my łub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą otrzymaliście - niech będzie przeklęty!" (Ga. 1, 8-9). Naprawdę mocne słowa! Dzięki Bogu jednak za takich ludzi jak Apostoł Paweł, któremu bardziej zależało na obronie zbawczego przesłania Jezusa, niż na cieszeniu się aprobatą władz religijnych. Czuję się dobrze ze świadomością, że w całej książce wskazuję ludziom na Jezusa, oraz zachęcam ich do budowania własnej wiary na solidnym fundamencie Jego nauki. Z pewnością nie ma w tym nic złego! Przecież właśnie tego pragnie nasz Pan: "Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki" (Mt. 7, 24-27). Pisane słowo ma swoje ograniczenia, o czym dobrze wiedział apostoł Paweł. Wypowiedział on twarde, lecz konieczne słowa do chrześcijan w Galacji. Potem jednak spiesznie dodał: "Czy dlatego stałem się waszym wrogiem, że mówiłem wam prawdę?" Na tym jednak nie poprzestał. Chciał, aby wiedzieli, że prawda, którą się z nimi dzielił, pochodziła od kogoś, kto głęboko się o nich troszczył. Kontynuował więc: "Jakże chciałbym być w tej chwili u was i odpowiednio zmienić swój głos..." (Ga. 4,16. 20). Ja również miałem to samo apostolskie uczucie pisząc tę książkę. Szkoda, że nie mogę być z tobą i odpowiadać na twoje pytania w bardziej bezpośredni sposób. Pragnę, abyś wiedział, że moje odpowiedzi pochodzą z serca pełnego przekonania, że jeśli pójdziemy za Jezusem Chrystusem, nigdy nie zginiemy. W naszym chodzeniu z Panem nie będziemy ani katolikami ani protestantami, lecz po prostu chrześcijanami - jak w pierwotnym Kościele. Tradycje, które zostały nagromadzone w przeciągu wieków, można odrzucić na korzyść pełnej prawdy, zawartej w natchnionych Pismach. Jeśli twoje serce zaczyna bić nieco szybciej na myśl o tym, aby zostać po prostu chrześcijaninem - członkiem ciała Chrystusa i Kościoła - to książka ta jest napisana dla ciebie. Modlę się, aby poszukiwanie Berejczyków stało się poszukiwaniem wszystkich katolików: "Ci byli szlachetniejsi od Tesaloni-czan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest" (Dz. 17, 11). CZĘŚĆ 1 Kto mówi w imieniu Boga? Jeśli chcemy dostać się do nieba, stosunek Jezusa do Pisma Świętego musi stać się dla nas wzorcem. Powiedział On bowiem: "A Pisma nie można odrzucić" (J. 10, 35). To wyraźne stwierdzenie powinno raz na zawsze uzmysłowić nam, że Pismo Święte stanowi jedyny autorytet we wszelkich kwestiach dotyczących wiary i postępowania. Posłuszeństwo temu, co ono mówi nie jest tylko opcją. Jest to rozkaz, który należy wykonać. Mimo to katolicy powołują się na autorytet swojego Kościoła, niezależnie od tego, co mówi Pismo Święte lub niekiedy w sprzeczności z nim. Utrzymują oni, że pełnia prawdy nie zawiera się jedynie w Piśmie Świętym, lecz. w Piśmie Świętym i tradycji. Mówiąc o tej ostatniej mam na myśli naukę Kościoła katolickiego. Nie ma ona pochodzenia biblijnego, lecz kształtowała się w ciągu wieków, aż wreszcie została zdefiniowana jako kościelny dogmat. 1.1 Ostateczny autorytet Kościół katolicki opuściłem wtedy, gdy uświadomiłem sobie, że ostatecznym autorytetem jest wyłącznie Pismo Święte, któremu należy się nasze posłuszeństwo. Przemiana w moim myśleniu nastąpiła dopiero wtedy, gdy zacząłem je czytać. Było to dla mnie nowe doświadczenie. To, co czyniłem, wywołało u mnie zarówno strach jak i radość. Bałem się, ponieważ znalazłem się na niezbadanym terenie, wykraczając poza granice, w których - jak mi mówiono - znajduje się wszelka prawda: w oficjalnej nauce kościoła. Czułem jednocześnie dreszcz emocji na myśl o tym, aby powrócić do Pisma Świętego i aby po prostu być chrześcijaninem oraz członkiem ciała Chrystusa i Kościoła. Idea trzymania się czegoś, co nigdy się nie zmienia, miała dla mnie sens, a właśnie Pismo Święte posiadało w sobie niezmienne przesłanie. Zostałem wychowany, aby wierzyć w autorytet nauczania kościoła katolickiego. Jednocześnie jednak, czytając cztery ewangelie, odnosiłem coraz silniejsze wrażenie, że Jezus w swojej nauce na temat moralności i wiary zawsze odwoływał się wyłącznie do Pisma, a nigdy do tradycji. Zupełnie nie przypominało to praktyki Kościoła katolickiego, który powołuje się na naukę papieża, jego encykliki i tradycje, nie zaś na Pismo Święte. Doszedłem do wniosku, że skoro Jezus przyjmował wyłącznie Pismo Święte, nie uczynię źle, jeśli pójdę za Jego przykładem. Możemy doznać ogromnej pomocy, gdy przyjrzymy się, w jaki sposób Jezus rozwiązywał niektóre życiowe kwestie. W każdym przypadku kierował on ludzi do zapisanego Słowa Bożego. 1.2 Jezus i Pismo Święte Nasz pierwszy przykład dotyczy eksperta prawa, który przyszedł do Jezusa z zapytaniem. Być może sobie tego w pełni nie uświadamiał, ale miał on zadać najistotniejsze z możliwych pytań: "Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" (Łk. 10, 25) Wymagało ono autorytatywnej odpowiedzi, i Jezus jej udzielił: "Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?" (Łk. 10, 26). Jestem pod wrażeniem tego, że odpowiadając na pytanie dotyczące życia wiecznego, Chrystus czerpał nie z tradycji, lecz z Pisma Świętego. W jaki sposób na to samo pytanie odpowiedziałby kościół katolicki? Czy szukałby odpowiedzi w Pismach, czy odwoływałby się do dodatkowych źródeł? Nie powoływałby się wyłącznie na Pismo ponieważ nie wierzy, że cała wola Boża jest tam zawarta. Szukałby odpowiedzi także we własnej nauce, ponieważ twierdzi, że pełen obraz prawdy można otrzymać dopiero wtedy, gdy Pismo i tradycja prezentowane są łącznie. Gdyby jednak to samo pytanie zadać dzisiaj Jezusowi, z pewnością by nie odpowiedział: "Musisz słuchać kościoła katolickiego." Wskazałby nam wyłącznie na Pismo Święte, jak to zwykł czynić podczas swojej ziemskiej posługi. Drugi przykład także zapisany został w "Ewangelii św. Łukasza"- Jezus opowiedział tym razem historię o bogaczu i żebraku. Nadszedł dzień, gdy obydwaj zmarli i otrzymali swoje nagrody. Biedak znalazł się w niebie, a człowiek bogaty został wtrącony do piekła. Ze swojego miejsca męki błagał, aby ktoś wrócił do jego rodziny i powiedział im jak uniknąć tego samego nieszczęścia. Jego nagła gorliwość dla pracy misyjnej nie była konieczna, ponieważ Bóg nie pałał chęcią przeludniania piekła. "Mają Mojżesza i Proroków" - usłyszał w odpowiedzi - "niechże ich słuchają!" (Łk. 16, 29) Choć powyższa historia zawiera kilka ważnych lekcji, nas najbardziej interesuje fakt, że Pan uznał Pismo Święte jako całkowicie wystarczające, aby pokazać człowiekowi jak żyć dla Boga. Jezus uczy nas, że nie ma potrzeby, aby jakakolwiek rodzina poszła na zatracenie, skoro mogą słuchać tego, co Bóg mówi w Piśmie Świętym. Problem nie polega na tym, że Bóg milczy, lecz że to my jesteśmy słabymi słuchaczami. Trzeci przykład naszego krótkiego przeglądu, w jaki sposób Pan posługiwał się Pismem Świętym, miał miejsce po Jego zmartwychwstaniu. W niedzielę wielkanocną zmartwychwstały Pan spotkał dwóch swoich uczniów na drodze do miasteczka Emaus. Jego śmierć odebrała im wszelką radość. Ich nadzieje zostały zawiedzione. Tego wieczoru objawił się im Jezus: "I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego" (Łk. 24, 27). Musiało to być wspaniałe studium biblijne! Nic dziwnego, że dwaj uczniowie powiedzieli: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" (Łk. 24, 32). Podczas rozmowy Jezus na pewno cytował wszystkie ważniejsze teksty Pisma Świętego, które nawiązywały do Jego przyjścia na świat oraz do Jego dzieła odkupienia każdego z nas. Wszystkie te wielkie doktryny nie były zawarte w tradycji podobnej do tej, którą posiada Kościół katolicki, lecz wyłącznie w Piśmie Świętym. Przed swoim wniebowstąpieniem, Jezus rzekł do swoich uczniów: "Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach" (Łk. 24, 44). Nie można zbyt mocno podkreślać faktu, że Jezus przyszedł nie po to, aby wypełnić tradycję, lecz jedynie po to, aby wypełnić wszystko, co zostało o Nim napisane w Pismach. Potrafił na ich podstawie wykazać, kim jest i dlaczego pojawił się na świecie. Umiał wskazać na pisma Mojżesza, Izajasza, Daniela i Dawida, oraz powiedzieć: "To jest to. Zbadajcie to sami." Dlaczego Jezus miał tak szczególny stosunek do Pisma Świętego? Ponieważ ślady Bożych palców można było znaleźć na każdej stronie Jego zapisanego Słowa. 1.3 Pismo Święte pochodzi od Boga Badania nad proroctwami i ich wypełnieniem uczyniły wiele, aby przekonać łudzi, że Pismo Święte naprawdę pochodzi od Boga. Na przykład, skąd wiedzieli prorocy tak wiele o Jezusie, skoro żyli setki lat przed Jego narodzeniem? Skąd wiedzieli, że narodzi się z dziewicy w mieście Betlejem? Skąd wiedzieli, że będzie wychowywał się w Nazarecie? Skąd wiedzieli, że zostanie zdradzony za trzydzieści srebrników? Skąd wiedzieli, że zostanie ukrzyżowany pomiędzy dwoma złodziejami? Skąd wiedzieli, że zostanie wzbudzony z martwych? Można by cytować dziesiątki proroctw, lecz te, które przedstawiliśmy wystarczą, aby wykazać, iż istnieje tylko jedno wyjaśnienie, dlaczego prorocy potrafili przepowiedzieć z taką dokładnością wydarzenia, które miały mieć miejsce setki lat później: "Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie" (2 P. 1, 21). Innymi słowy, proroctwa pochodziły od Boga, który przekazywał je swoim prorokom. Ci zaś kierowani byli przez Ducha Świętego, aby zapisać je w Piśmie Świętym: "Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest" (2 Tm. 3, 16). To, co Stary Testament przewiedział, Nowy Testament określił jako wypełnione. Nauki Kościoła katolickiego nie da się odtworzyć wyłącznie pisma Świętego, gdyż jak on sam utrzymuje, wiele z jego wierzeń pochodzi jednocześnie z Pisma Świętego oraz z jego własnego nauczania. Powyższy fakt powinien spowodować, że katolicy zaczną zastanawiać się nad założeniami swojego kościoła, którego przekonania nie opierają się w całości na Słowie Bożym. Nie pragnę znieważać ani za wszelką cenę udowadniać, że mam rację, ale nikt nie może stać się katolikiem, jeśli będzie jedynie stosował się do nauki Biblii. Aby nim być, potrzeba do tego pozabiblijnych nauk. Gdy jednak tradycja traktowana jest na równi ze Słowem Bożym, musi nastąpić nieuchronna kolizja. Musimy zważać na słowa Jezusa, który powiedział, że "Pisma nie można odrzucić" (J. 10, 35). Niestety, okazało się, że to nie Pismo Święte, lecz tradycje religijne stały się wielkim zagrożeniem dla służby naszego Pana. 1.4 Jezus i tradycja Gdziekolwiek Jezus się udawał, tam powstawał konflikt z religijnymi nauczycielami. Przyczyna tkwiła w ich religijnych tradycjach. Często zastanawiałem się, dlaczego Jezus był odrzucany przez tego rodzaju ludzi. Mogłem zrozumieć takie zachowanie ze strony pogan lub ateistów zaprzeczających istnieniu Boga, którzy nic lepszego nie znali. Jednak Żydzi byli ludźmi głęboko religijnymi, którzy wierzyli w Boga. Odrzucenie to zaczniemy rozumieć, gdy zauważymy, że duża część ich religii opierała się nie na Piśmie Świętym, lecz na tradycjach, które Jezus często łamał. Były one ludziom narzucane przez wpływowych przedstawicieli duchowieństwa, którzy zostali uznani za oficjalnych interpretatorów Bożego prawa. Pomimo że Pisma czytano w synagodze każdego sabatu, ich przesłanie nie docierało do ludzkich serc, ponieważ przechodziło przez filtr tradycji przywódców. Żywym tego przykładem jest pewna konfrontacja Jezusa z religijnymi nauczycielami. Właśnie przed chwilą, w dzień sabatu, całkowicie przywrócił jakiemuś człowiekowi zdrowie. Za ten czyn został zatrzymany i oskarżony o łamanie prawa. Z punktu widzenia Żydów, pogwałcone zostały przez Niego ich tradycje. Ponieważ uleczył chorego mężczyznę, został potępiony za wykonywanie pracy w sabat. Według ich interpretacji prawa, akt dobroczynności Jezusa stanowił wykroczenie. Jezus jednak nie tylko bronił swojego czynu przy pomocy cudów, lecz ukazywał swoim oskarżycielom, dlaczego nie potrafią rozpoznać, kim jest naprawdę - Synem Bożym i tym, który został przepowiedziany przez wszystkich proroków. Odpowiedzialność za Jego odrzucenie spoczęła na współczesnych Mu teologach. Byli to wykształceni nauczyciele, którzy studiowali starożytne Pisma. Wpływ tradycji usztywnił jednak ich umysły, nie pozostawiając żadnego miejsca na możliwość dalszego światła. "Badacie Pisma" - powiedział do nich Jezus - "to one właśnie dają o Mnie świadectwo" (J. 5, 39). Dają się tutaj zauważyć dwie myśli. Po pierwsze: studiowali oni Pismo Święte, nie w sposób niedbały, lecz sumienny. Po drugie: Pisma, które studiowali, odnosiły się do Jezusa. Nie potrafili jednak w Niego uwierzyć. Posiadali więc Słowo Boże i byli świadkami Jego cudów, lecz pozostawali w swojej niewierze. Dlaczego? Jezus udzielił im odpowiedzi: "Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał" (J. 5:46). Jest to zdumiewające stwierdzenie, ponieważ ludzie ci uznawali się za uczniów Mojżesza i chłonnych czytelników jego pism, a jednak nie potrafili dostrzec, że Jezus stanowił ich centralną postać. Chciał im przez to powiedzieć: "Wy nawet nie wierzycie w to, co czytacie." Przeszkodą powodującą ich ślepotę były ich religijne tradycje. Jezus nie zgadzał się z oczekiwanym przez nich obrazem Mesjasza. Ich rozczarowanie nie opierało się na tym, co mówiły Pisma, lecz na ich tradycjach i wypowiedziach o Mesjaszu. Stały się one normą, według której oceniano Jezusa. Gdy tylko zarzucono Pismo Święte jako jedyną normę, przywódcy żydowscy znaleźli się na śliskiej drodze prowadzącej do kłopotów. Gdy Słowo Boże zostaje odarte z autorytetu, wówczas wszelka jego lektura i studiowanie nie przynosi żadnej korzyści. 1.5 Pismo Święte czy tradycja? Widziałem jak to działa w praktyce i jak aktualna jest powyższa nauka Jezusa w naszych czasach. W ciągu mojej wieloletniej pracy ewangelizacyjnej, często dyskutowałem z katolickimi księżmi na temat Pisma Świętego. Przypominam sobie jak kilkakrotnie rozmawiałem z nimi o cudzie krzyża Chrystusa i o Jego znaczeniu dla nas - że poprzez swoją śmierć Jezus zapłacił pełna cenę za wszystkie nasze grzechy, oraz że w jej rezultacie jesteśmy teraz wolni i nigdy nie musimy iść na potępienie. Do tego momentu panowała między nami zgoda. Potem zaś pytałem: "Skoro śmierć Jezusa stanowi pełną zapłatę za nasze grzechy, po co nam jeszcze czyściec? Odpowiedź brzmiała zawsze w ten sam sposób: "Kościół katolicki naucza bowiem..." Bez względu na siłę przekonania moich argumentów pochodzących z Pisma Świętego, mówiących o tym, że Jezus w pełni nam przebaczył oraz że czyściec zaprzecza ofierze Chrystusa, odpowiedź brzmiała podobnie: "Tak, ale Kościół katolicki mówi... " Podobna reakcja pojawiała się w momencie, gdy dyskutowaliśmy o tym, czy Jezus miał braci i siostry. Wykazywałem na podstawie Pisma Świętego, że Jezus ich miał. Księża natomiast twierdzili, że byli to Jego kuzyni. Potem zaś udowadniałem, że kontekst nie pozwala na taką interpretację, na co oni odpowiadali: "Tak, ale kościół katolicki mówi..." Czy widzicie, co się tutaj dzieje? Dowody Pisma Świętego z całą ich siłą perswazji, są odrzucane na korzyść tradycji, która opiera się na naukach ludzkich zaprzeczających posłannictwu zawartemu w Słowie Bożym. To, co Jezus powiedział o współczesnych sobie Żydach dotyczy również nauki katolickiej: "Ale [lud] czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji" (Mk. 7, 7-8). 1.6 Zmiana prawa Niedorzeczność przestrzegania nauk ludzkich można zauważyć w wierzeniach, które kiedyś katolicy mieli obowiązek praktykować, lecz obecnie nie są one już dla nich obowiązujące. Były to prawa kościelne, które pociągały za sobą karę za grzech, jeśli zostały złamane. Przypominam sobie pewne reguły, które mieliśmy obowiązek przestrzegać pod groźbą kary grzechu śmiertelnego. Przed przyjęciem komunii świętej w niedziele, musieliśmy pościć od północy w sobotę. Przerwanie postu i przyjęcie komunii oznaczało grzech. To samo dotyczyło spożywania mięsa w piątek. Zaprzestanie postu było równoważne z popełnieniem grzechu. Dzisiaj wspomniane prawa już nie obowiązują. Zostały one ustanowione i rozwiązane przez ludzi, dowodząc, że nie pochodziły od Boga. Mówiono nam jednak, że pogwałcenie jednego ze wspomnianych przepisów oznacza grzech przeciwko Bogu. Jak to możliwe, aby coś, co było grzechem wczoraj, nie jest nim dzisiaj? Tragedia tradycji polega na tym, że zaślepia ludzi na Boga. Sprawia, że są oni pochłonięci przestrzeganiem reguł i spełnianiem swoich religijnych obowiązków. Religia zamienia się w bezmyślne zajęcie, pusty rytuał oraz nudny obowiązek, w którym inni wykonują myślenie za ciebie. Czy może więc nas dziwić, że Jezus demaskował tradycję? Czynił tak poprzez dokonywanie cudów w szabat, gwałcąc w ten sposób religijną tradycję i znieważając wiele "świętych krów". Konflikt, którego doświadczał można zauważyć w historii o ślepcu uzdrowionym w dzień szabatu. Aby w pełni zrozumieć atmosferę tamtych wydarzeń, naszkicuję krótką historię tego święta. Szabat został nadany Żydom dla upamiętnienia ich wyzwolenia spod władzy Egiptu (Pwt. 5, 15). Dostali oni nakaz, aby go święcić poprzez wstrzymywanie się od pracy (Wj. 20, 8-11). W ciągu wieków przywódcy duchowi sporządzili długą listę, co wolno, a czego nie wolno czynić w dniu szabatu. Przepisy te traktowano jako wolę Bożą. Zostały one narzucone przez religijne władze. W związku z tym, gdy Jezus czynił cuda w dniu wspomnianego święta, został uznany za grzesznika i gwałciciela Bożego prawa, ponieważ cuda te zostały potraktowane jako praca. W dniu szabatu bowiem nikt nie mógł pracować 1.7 Uzdrowienie ślepego Czy Jezus naprawdę pogwałcił dzień szabatu? Oczywiście, że nie. Przestąpił natomiast tradycje stworzone przez człowieka, które stworzyły pozbawioną radości religię. Nie dziwi zatem Jego stwierdzenie, że owi nauczyciele "wkładają na ludzi ciężary nie do uniesienia" (Łk. 11, 46). W dniu tego samego święta Jezus przywrócił wzrok człowiekowi ślepemu od urodzenia. Wydarzeniu temu nie towarzyszyło świętowanie, lecz powszechne oburzenie - pogwałcono dzień szabatu. Przedstawiciele władzy niebawem pojawili się w pobliżu i natychmiast zajęli stanowisko: "Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu." Przeprowadzili szeroko zakrojone przesłuchanie ślepca i jego rodziców. "Czy to wasz syn?" - zapytali. "Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?" Wystraszeni rodzice odpowiedzieli: "Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie." Zareagowali w bojaźliwy sposób, ponieważ "Żydzi już bowiem postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi." Nikt nie mógł zaprzeczyć, że cud naprawdę się wydarzył. Co więc mogły uczynić w takiej sytuacji władze? Jakie oficjalne oświadczenie mogły wydać, aby uspokoić masy? Powiedzieli więc: "My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem." Aby uczynić swój komentarz bardziej wiarygodnym, rzekli: "My jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi." Gdy ślepiec usłyszał ich słowa, nie tylko szeroko otworzył swoje oczy, lecz również swoje usta: "W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył... Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić." "Cały urodziłeś się w grzechach a śmiesz nas pouczać?" - odparli, wyrzucając go na zewnątrz. (J. 9,16-34), Został ekskomunikowany! Oto wydarzył się cud, którego nikt nie mógł zaprzeczyć: Ślepy człowiek odzyskał wzrok. Zamiast radości i świętowania z powodu Bożej obecności wśród ludu, religijni przywódcy wyrzucili ślepca i znieważyli Jezusa. Dlaczego tak uczynili? Dlaczego nie dostrzegli, że za cudem kryje się sam Bóg? Zaślepiły ich własne tradycje. Utrzymując, że stanowią one Bożą wolę, po prostu nie dopuszczali do siebie możliwości, że mogą być błędne. Jednak cud, którego nie mogli zaprzeczyć powinien sprawić, że zastanowią się nad swoimi poglądami. Otwieranie wraz z nimi Pisma Świętego i pokazywanie im, że mówią o Jezusie, byłoby jednak stratą czas. Z pewnością by odpowiedzieli: "Jak mogłyby Pisma mówić o Jezusie, skoro nie przestrzega On żadnych naszych tradycji, łącznie z sabatem? Gdyby przyszedł od Boga, wiedzielibyśmy o tym, ponieważ Jego przekonania zgadzałyby się z naszymi!" Gdy znaleźli się pod naciskiem, aby wyjaśnić, dlaczego Jezus potrafił dokonywać cudów, którym nie potrafili zaprzeczyć, odpowiedzieli po prostu, że sprzymierzył się z diabłem (Mt. 12, 22-24). Pomimo ewidentnych dowodów, władze pozostały okopane w swoich pozycjach, pocieszając się, że nikt nie zdezerterował z ich szeregów. Odpowiedź udzielona żołnierzom, gdy ci powrócili bez schwytanego Jezusa, była następująca: "Czemuście Go nie pojmali?" "Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia" - oświadczyli strażnicy." "Czyż i wy daliście się zwieść?" - odparli faryzeusze. "Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego?" (J. 7, 45-48). Powyższe rozumowanie miało na celu zadanie ostatecznego ciosu twierdzeniu, że Jezus jest Chrystusem, o którym mówiły Pisma. Jeśli Jezus naprawdę jest Mesjaszem - argumentowali - czyż nie rozpoznalibyśmy go? Prawie że słyszę jak mówią: "Czyi na darmo poświęciliśmy tyle lat na studiowanie Pisma Świętego?" Czy należy się więc dziwić, że Jezus powiedział o nich, iż ślepi prowadzą ślepych? 1.8 Kościół nauczający Byłoby nie do pomyślenia, aby Jezus przyszedł i wypełnił wszystko, o czym mówiły Pisma, a potem wstąpił do nieba, nie pozostawiając żadnych środków, przy pomocy których można by było ogłaszać Ewangelię całemu światu. Jezus nie tylko pozostawił posłannictwo Ewangelii, lecz również posłańca, któryby tę Ewangelię rozgłosił, a mianowicie swój Kościół. Otrzymał on nakaz, aby przekazywać dobrą nowinę ludziom zgubionym oraz aby wychowywać lud Boży w chrześcijańskiej wierze. Co Kościół rozumie przez swoją rolę nauczyciela? Czy uczy on wyłącznie tego, co zawarte jest w Piśmie Świętym, czy traktuje swoje tradycje na równi ze Słowem Bożym? "Tradycja święta, zatem i Pismo Święte ściśle się z sobą łączą i komunikują... Święta Tradycja i Pismo Święte stanowią jeden święty depozyt Słowa Bożego, powierzony Kościołowi... Zadanie zaś autentycznej interpretacji Słowa Bożego spisanego czy przekazanego przez Tradycję, powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła... Zatem jasne jest, że święta Tradycja, Pismo Święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć, a wszystkie te czynniki razem, każdy na swój sposób, pod natchnieniem jednego Ducha Świętego przyczyniają się skutecznie do zbawienia dusz."* *The Documents ofYatican U, London: Geoffrey Chapman, 1967, str. 117-118. "Pytanie 29: Czy wszystkie doktryny Kościoła katolickiego po chodzą wyłącznie z Biblii? Nie. Choć większość jego nauk zawiera się w Biblii, to jedn nie wszystkie."* * John Walsh, S. J., This is Catholicism, Garden City, NY: Image Books 1959 str. 181. Czy wspomniane stwierdzenia zgadzają się z wierzeniami i praktykami pierwszych chrześcijan, o których czytamy w Piśmie Świętym? Jeśli w ogóle istniała grupa ludzi, która wiedziała dokładnie, jaki ma być Kościół w zamierzeniu Pana, to na pewno byli to apostołowie, ponieważ byli bezpośrednio zaangażowani w jego powstawanie. Jakie mieli spojrzenie na nauczającą rolę Kościoła w świecie? Co Pismo Święte mówi nam na temat pierwotnego Kościoła? Przyjrzyjmy się najpierw krokom podjętym przez Pana aby po Jego odejściu Kościół mógł być przygotowany do kontynuowania Jego dzieła na tym świecie. Potem zaś będziemy zastanawiać się, w jaki sposób Kościół przedstawiał Ewangelię ludziom zgubionym i wychowywał chrześcijan w wierze. Apostołowie towarzyszyli Jezusowi przez większość Jego publicznej działalności, a On przysposabiał ich do przyszłej pracy. W ich służbie niezbędny był Duch Święty, którego Jezus im obiecał. Powiedział im, że gdy przyjdzie Duch, "wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.... doprowadzi was do całej prawdy" (J 14, 26; 16,13). Jestem pod wrażeniem, gdy obserwuję, w jaki sposób pierwotny Kościół wypełniał swoją rolę nauczania Ewangelii. Nigdy nie przedstawiał siebie jako autorytet, którego należy słuchać. Nauczał raczej ludzi tego, co mówiły Pisma. 1.9 Ewangelizacja w działaniu Wraz z nadejściem Ducha Świętego rozpoczęła się ewangelizacja. Pierwszego dnia Zielonych Świąt, w niedzielę po zmartwychwstaniu, narodził się Kościół Boży. Przybył wówczas Duch i udzielił mocy Apostołom, aby głosili Ewangelię. W rezultacie nawróciło się do Pana około trzech tysięcy ludzi (Dz. 2, 1-47). Co było przyczyną ich nawrócenia? Na pewno nie elokwencja Apostołów. czytając drugi rozdział Dziejów Apostolskich zauważamy, że nie udowadniali oni swoich racji o Chrystusie mówiąc "kościół twier dzi" lecz kierowali ludzi ku prawdzie zawartej w Piśmie Świętym. Zgromadzone osoby stały się Bożymi dziećmi, ponieważ uwierzyły w to, co Bóg powiedział w Pismach. Zatem Kościół realizował swoją rolę nauczającą, wyjaśniając ludowi treść zawartą w Słowie Bożym. Od samego początku Kościół angażował się w nauczanie wyłącznie tego, co Bóg powiedział w Piśmie Świętym. Przykładem tego jest pierwszy chrześcijański męczennik -Szczepan. Został ukamienowany przez innych Żydów po przedstawieniu im fragmentów Pisma, mówiących o tym, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem i zbawicielem świata. Podobnie jak Apostołowie, nauczał on ludzi wyłącznie na podstawie Pism (Dz. 7, 1-60). Przez Kościół zaczęła się wówczas przetaczać fala prześladowań. Pomimo, że ludzie wierzący byli zmuszeni uciekać ze swoich domów, kontynuowali swoją ewangelizację. "Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo" (Dz. 8,4). Co według ciebie ci ludzie zwiastowali? Nie mogło to być nic, co miałoby związek z tradycją, ponieważ tego rodzaju wierzenia pojawiły się dopiero siedem wieków później. Treścią ich posłannictwa była dobra nowina, że Boża obietnica odpuszczenia grzechów przez Jezusa Chrystusa jest dostępna bez żadnych ograniczeń dla wszystkich, zgodnie z Pismem Świętym. Ewangelizacja osiągnęła swój szczyt wraz z nawróceniem Saula z Tarsu, znanego później jako Apostoła Pawła. Człowiek ten obdarowany Bożą gorliwością i miłością do ludzi zgubionych, rozszerzył granice królestwa Bożego. Skutkiem jego niezmordowanych wysiłków, wielu ludzi nawróciło się, oraz powstały liczne kościoły w miastach rozsianych po całym świecie. Paweł rozpoczął swoją ewangelizację wśród innych Żydów, a źródłem jego orędzia było zawsze Pismo Święte. Każdy Kościół, który podaje się za prawdziwy i założony przez Chrystusa, musi odznaczać się tą samą cechą, co Apostoł Paweł - niezachwianą wiernością Pismu Świętemu. Posłuchaj słów Łukasza, który odnotował sposób, w jaki ewangelizował Paweł: "Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi. Na podstawie Pisma, wyjaśniał i nauczał: "Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus którego wam głoszę, jest tym Mesjaszem." (Dz. 17, 2-3) Skąd Paweł czerpał swoje argumenty - z Pisma Świętego czy tradycji? Przy innej okazji Apollos "dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem" (Dz. 18, 28). Dowodzi to raz jeszcze, że apostołowie powoływali się na zbiór prawd znanych jako Pismo Święte. Podczas aresztu domowego w Rzymie, wielu ludzi przychodziło do Pawła pytając się o Chrystusa, którego głosił. W jaki sposób rozwiązywał on ich wątpliwości? "Od rana aż do wieczora przekonywał ich o Jezusie na podstawie Prawa Mojżeszowego i Proroków" (Dz. 28, 23). Podczas swojej obrony Apostoł mówił: "Nie głoszę nic ponadto, co przepowiedzieli Prorocy i Mojżesz." (Dz. 26, 22). Inaczej mówiąc, Paweł nigdy nie wykraczał poza Pismo Święte. Było ono jego jedynym punktem odniesienia. Apostoł, który przyjął swoje powołanie w wyniku objawienia mu się samego Jezusa, nic nie wiedział o autorytecie nauczającego kościoła. Prawdziwy Kościół wskazywał ludziom tylko na to, co można było znaleźć w Pismach i dlatego właśnie mieszkańcy Berei otrzymali pochwałę: "Przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest" (Dz. 17, 11). Pismo Święte stanowiło katechizm pierwotnego Kościoła, i nie tylko spełniało naczelną rolę w nauczaniu ludzi zgubionych, lecz doprowadzało chrześcijan do duchowej dojrzałości. 1.10 Duchowa dojrzałość Co uczynił Jezus, aby zapewnić duchową dojrzałość tym, którzy przyjmowali chrześcijańską wiarę? Kościół, który otrzymał przykazanie, aby zwiastować Ewangelię ludziom zgubionym, miał również stać się narzędziem, przy pomocy którego Jezus będzie zaspokajał potrzeby swojego ludu, bez względu na to, czy żyją w pierwszym czy dwudziestym wieku. Kościół Chrystusa ma za zadanie nauczać. Otrzymał on od Niego natchnione Pisma oraz obdarowanych nauczycieli, którzy te Pisma wyjaśniają. Słowo Boże przedstawia nam wspaniały obraz Chrystusa, jako zwycięskiego wojownika, który zatriumfował nad śmiercią i udziela swojemu Kościołowi niezbędnych darów, aby go podtrzymywać po wszystkie czasy. Dary te mają charakter nauczający i pojawiają się w formie apostołów, proroków, ewangelistów, pastorów i nauczycieli. Poprzez ich posługę Boży lud wszystkich wieków dojrzewa w Chrystusie Jezusie (Ef. 4, 11-16). Apostołowie i prorocy posiadali w Kościele niepowtarzalną służbę, ponieważ przez nich objawiana była pełna wola Boża. Pierwsi chrześcijanie "trwali w nauce Apostołów" (Dz. 2, 42). Wspomniana nauka została objawiona Apostołom przez Ducha Świętego i stanowi fundament, na którym opiera się Kościół w każdym pokoleniu (Ef. 2, 20; 3, 5). Ponieważ Apostołowie nie mogli żyć wiecznie, Bóg postanowił na stałe zabezpieczyć ich naukę w postaci Pism Nowego Testamentu. Gdy pojawiły się pisma Apostołów i proroków, Kościół uznał je za święte, podobnie jak pisma Mojżesza, Dawida, Izajasza, Jeremiasza, itd. Ten sam Duch Święty, który objawił wolę Bożą Apostołom, prowadził ich w rejestrowaniu Pisma Świętego: "Całe Pismo przez Boga jest natchnione" (2 Tm. 3, 16). Ponieważ Nowy Testament miał autorytet ze względu na swoje pochodzenie od Ducha Świętego, został zaakceptowany przez Kościół i cieszył się tym samym statusem, co pisma Starego Testamentu. On również był odczytywany publicznie podczas zgromadzeń Kościoła (Koi. 4, 16; Obj. 1, 11,19.20; patrz: Łk. 4, 16-17; Dz. 13, 15). 1.11 Ewangeliści i biskupi Ewangeliści są nauczycielami obdarowanymi przez Pana, który nieustannie posyła ich Kościołowi. Przez nich Bóg posługuje swojemu ludowi. Tymoteusz był ewangelistą, którym posługiwał się Bóg dając mu bardzo owocną służbę. Okazał się on bezcennym współpracownikiem Pawła i wielkim darem dla całego Kościoła Na przykład, gdy Kościół w Koryncie przeżywał problemy, Paweł posłał Tymoteusza, aby udzielić im wskazówek, zgodnie z tym czego ich przedtem nauczył (1 Kor. 4, 17). Dzieło, którego podjął się Tymoteusz, było Bożym zrządzeniem, a Paweł przypomniał kościołowi w Koryncie, że Tymoteusz "podobnie jak ja, trudzi się dla Pańskiego dzieła" (1 Kor. 16, 10). Dzieło to jest nadal kontynuowane w dzisiejszych czasach przez tych, których Bóg powołał, aby byli ewangelistami. Biskupi również stanowią dar od Chrystusa dla Kościoła, mając na celu nauczanie. Otrzymali oni nakaz i odpowiedzialność, aby troszczyć się o lokalny zbór, który Bóg im powierzył. Tak jak pasterz troszczy się o swoje owce, biskupi powinni opiekować się Bożą trzodą. Za swoją posługę zdadzą kiedyś przed Nim sprawę (1 P. 5, 1-4; Hbr. 13, 17). W jaki sposób ewangeliści i biskupi wykonują swoją służbę dla Kościoła Chrystusa w dzisiejszych czasach? Nauczają oni Bożej woli, która została zawarta w Piśmie Świętym. Przedstawiłem już kilka przykładów, w jaki sposób pierwotny Kościół ewangelizował nauczając o tym, co zostało przepowiedziane w Pismach. W dzisiejszych czasach Kościół również naucza swoich członków poprzez wierne trzymanie się tego, co Bóg objawił w swoim Słowie. Nie ma takiego zagadnienia, z którym stykamy się w obecnych czasach, a które nie byłoby wspomniane w Bożym Słowie. Kwestie takie jak małżeństwo, rozwód, przerywanie ciąży, seks pozamałżeński i małżeński, homoseksualizm, moralność, stosunek do biednych, przebaczenie, Kościół, niebo czy piekło, oraz wiele innych, zostały omówione w Piśmie Świętym. Jeśli jakieś zagadnienie nie zostało omówione w szczegółach, podane zostały zasady,