13456

Szczegóły
Tytuł 13456
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13456 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13456 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13456 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Maria NUROWSKA postscriptum Wydawnictwo Literackie Copyright by Ma�. Nurowsfca, Krak�w 19� > i &3, 99\ ISBN 83-08-01976-5 Mog�em si� spodziewa�, �e zrobi co� takiego; by� mo�e pod�wiadomie na to czeka�em. Ta niejasna my�l dodawa�a mi odwagi, t�umaczy�a jako� nasz wsp�lny wysi�ek. Obcuj�c z t� kobiet� przez kilka miesi�cy, mia�em wra�enie, �e na moich oczach dokonuje si� cud. Ze strz�p�w rozbitej osobowo�ci na nowo powstawa� cz�owiek. Ani ona, ani ja nie wiedzieli�my, kim b�dzie, ale z up�ywem dni gra o jej �ycie wci�ga�a mnie coraz bardziej. Jak ju� nadmieni�em, oczekiwa�em katastrofy, nie wydawa�a mi si� jednak nieunikniona, mia�em nawet pewn� nadziej�. Postawiono mi zarzut, �e dla swoich dziennikarskich cel�w trzyma�em t� kobiet� w zamkni�ciu. Mija si� to z prawd�. Ona sama nie chcia�a wychodzi�, nie �yczy�a sobie te� spotka� z kimkolwiek innym. Mo�e par� s��w o sobie. Nazywam si� Hans Benek, mam trzydzie�ci sze�� lat, jestem kawalerem. Pracuj� dla gazety, dla kt�rej w latach 1976-1981 pisywa�em korespondencje z Polski. St�d moje zainteresowanie losem Anny �azarskiej. Zwr�ci�a mi na ni� uwag� w�a�cicielka pensjonatu na ty�ach katedry w Kolonii. Id�c na spotkanie z Polk�, s�dzi�em, �e ograniczy si� ono do jednej rozmowy. Myli�em si�. Od pierwszych jej s��w wiedzia�em, �e trafia mi si� pierwszorz�dny materia� i �e nie wolno mi go wypu�ci� z r�k. Znam na tyle j�zyk, �e nie mieli�my trudno�ci z porozumiewaniu si�, gorzej by�o ze spisywaniem z ta�my. Miejscami �azarska m�wi�a niewyra�nie, po�yka�a sylaby, czasami pojawia� si� skrywany p�acz. Zwr�ci�em si� o pomoc do zaprzyja�nionej Polki, w kr�tkim czasie zrezygnowa�em jednak ze wsp�pracy z ni�, gdy� wydawa�a si� nazbyt zbulwersowana tym, co zawiera�y ta�my. Wiedzia�a o samob�jstwie Anny �azarskiej, prasa si� na ten temat rozpisywa�a, czyni�c j� jedn� z ofiar stanu wojennego. Oto notatka, jak� zamie�ci�a moja gazeta: i �Dzi� w godzinach rannych wyskoczy�a z dziewi�tego pi�tra domu handlowego Hansen obywatelka polska Anna �azarska, lat 40. Znaleziono przy zabitej bilet lotniczy do Warszawy na 13 grudnia 1981 roku. Czas oczekiwania na przywr�cenie lot�w do Polski w przypadku Anny �azarskiej okaza� si� zab�jczy w pe�nym tego s�owa znaczeniu". i Zastanawia�em si�, jak� form� nada� zebranym materia�om, na kt�re sk�ada�y si� przede wszystkim nagrania moich rozm�w z �azarska, dziennik jej opiekuna, Witolda �azarskiegOj jej zapiski, a tak�e moje notatki i komentarze. Wszystko to wymaga�o obr�bki, by�o zaledwie surowcem. A jednak, po namy�le, ten w�a�nie surowiec oddaj� do r�k czytelnika maj�c nadziej�, �e sam u�o�y sobie obraz p�kni�tego �ycia Anny �azarskiej. Tekst miejscami mo�e wyda� si� chropowaty, ma�o zrozumia�y, za co z g�ry przepraszam. Bohaterk� dw�ch �yciorys�w znalaz�em w bezosobowym wn�trzu. Nie by�o tam innych oznak �ycia poza pe�n� niedopa�k�w popielniczk�. Anna �azarska zrobi�a na mnie wra�enie kobiety ma�o efektownej. Mia�a mniej wi�cej 165 cm wzrostu, ciemne kr�tko �ci�te w�osy z oznakami siwizny na przodzie g�owy, mo�na by to okre�li� jako siwe pasmo. Mru�y�a oczy w spos�b typowy dla kr�tkowidza. (nagranie dokonane 20 grudnia 1981 roku. �azarska nie wiedzia�a, �e jest nagrywana) Ja: Nazywam si� Hans Benek, niedawno wr�ci�em z Polski. Pomy�la�em, �e mo�e chcia�aby pani porozmawia� z kim� w swoim j�zyku. �: Nie zale�y mi na rozmowie. Ja: Nie wychodzi pani, nie ogl�da telewizji, nie s�ucha radia... �: Nie znam niemieckiego. Ja: Musi si� pani czu� odizolowana. �: Wasz j�zyk nie jest mi potrzebny. Ja: Czeka pani na lot do Warszawy? �: By� mo�e. Ja: Nie jest pani przekonana? My�li pani o pozostaniu tutaj? �: Tego nie bior� pod uwag�. Ja: Jakie� inne pa�stwo na Zachodzie? �: Nie s�dz�. Ja: Wi�c jednak powr�t? �: Co pan nazywa powrotem? Ja: Lot do Warszawy. �: Tak, lot do Warszawy. Ja: Przeszkodzi� pani stan wojenny? �: Myli si� pan, pojecha�am na lotnisko nie wiedz�c, �e loty s� wstrzymane. Ja: Co to znaczy? �: Waha�am si�, postanowi�am poczeka� jeszcze par� dni. Ja: Ale traci�a pani bilet. �: Tak, traci�am bilet. Ja: Jak zamierza�a pani wr�ci�? �: Nie my�la�am o tym, mo�e wykupi�abym nowy. Ja: W markach? L: Tak, w markach. Ja:To mo�na za�atwi� za z�ot�wki, wys�a� teleks do Polski. �: Nie mam tam nikogo. Ja: Strata biletu to dla kogo� stamt�d du�e finansowe obci��enie. �: Nie my�l� o pieni�dzach. Ja: A o czym pani my�li? �: Czy mog� dost�pi� �aski. Ja: S�ucham? �: Laski odpuszczenia. (z zapisk�w Anny �azarskiej) Czy mog�abym dost�pi� �aski odpuszczenia? Czy powinnam o ni� zabiega�? Przecie� nawet gdyby on mi wybaczy�... S�dzi�am, �e odleg�o�� chocia� cz�ciowo uwolni mnie od tego biednego, schorowanego cia�a... Czym mo�e by� cz�owiek, dowiadujemy si� w sytuacjach wyj�tkowych, je�eli takie si� nie zdarzaj�, �yjemy w nie�wiadomo�ci. Czym mo�e by� jeden dzie�, kt�ry trzeba prze�y� od rana do wieczora, kt�ry trzeba przecierpie�. Brak kontroli nad fizjologi� mo�e sta� si� g��bokim ludzkim dramatem. W swoich wysi�kach ojciec by� heroiczny. Goli� si� codziennie, mimo �e ta zwyk�a czynno�� urasta�a do g�ry lodowej, kt�r� trzeba by�o wymin��. Pokonywali�my j� razem i nie byli�my sobie przez to bli�si. Mo�e inaczej, nie umieli�my sobie tej blisko�ci okaza�. Jego g�owa, jak czaszka pomniejszona przez Indian, pora�a�a mnie za ka�dym razem, kiedy wchodzi�am do pokoju. Fotel, kt�ry kiedy� wype�nia� swoim cia�em, stawa� si� coraz bardziej pusty. Odchodzi� z tego �wiata bez s�owa skargi, zawzi�ty w swoim milczeniu. Tylko ta drobna twarzyczka starego dziecka i przera�one oczy. Moje zdumienie, �e m�czyzna okaza�ego wzrostu i tuszy w ci�gu nied�ugiego czasu mo�e przemieni� si� w z��k�ego, zasuszonego cz�owieczka. Ale ten ludzki cie� by� kim� najbadziej realnym w ca�ym moim �yciu. Ten cz�owiek obcej krwi by� moj� rodzin�. Obca krew, czy mo�e istnie� mi�dzy lud�mi przedzia� bardziej okrutny? B�d� na ten temat mia�a co� do powiedzenia. Mi�dzy innymi dlatego zgodzi�am si�, �eby dziennikarz tu przychodzi�. Ma znu�ony wyraz twarzy, co sprawia wra�enie, jakby wiele rozumia�! A poza tym jest Niemcem... (nagranie z 20 grudnia 81 roku, ci�g dalszy). Ja: Pani siebie czym� obci��a. �: O, tak. Ja: Czy mo�emy o tym porozmawia�? L: Raczej nie, to by pana znudzi�o. Nic ciekawego dla dziennikarza, nie wesz�am w zatarg z Jaruzelskim. To dotyczy mnie, mnie osobi�cie. Ja: Jestem tu prywatnie. �: Nie jest pan, pan nie mo�e sobie pozwoli� na tak� strat� czasu (u�miech). Ja: A mo�e chc� pani pom�c? Jako drugi cz�owiek. L: Od kiedy dziennikarze s� lud�mi? Powinienem nadmieni�, �e po tej do�� dziwnej rozmowie nie uwa�a�em �azarskiej za osob� niezr�wnowa�on�. Od pocz�tku by�o dla mnie jasne, �e za jej s�owami ukrywa si� autentyczny dramat i moim obowi�zkiem jest do niego dotrze�. My�l�, �e Lazarska te� by�a tego �wiadoma. Kiedy tamtego marcowego dnia nie zasta�em jej w pensjonacie, poprosi�em kierowniczk� o klucz do jej pokoju. Na stole le�a� list. Od pierwszych s��w wiedzia�em, �e zwiastuje nieszcz�cie, kt�rego nie da si� ju� odwr�ci�. Odsun��em szuflad�. Znalaz�em w niej ma�y magnetofon, zniszczony stukartkowy brulion, kilka list�w, a tak�e jej notatki. Postanowi�em wszystko zabra�* zanim zrobi to policja. By�a tam mi�dzy innymi ankieta, o kt�rej �azarska kiedy� wspomnia�a. Powiedzia�a co� takiego, �e j� wype�ni�a, ale nie zd��y�a zwr�ci�, bo by�a ju� kim� innym. (ankieta) Jaki sens ma dla ciebie poj�cie �pokolenia", czy zaliczy�by� si� do �pokolenia marcowego"? By� mo�e, zw�aszcza w m�odo�ci, �y�am za bardzo �z boku" i �oddzielnie" � ma�y bra�am udzia� w rozmaitych przedsi�wzi�ciach i tworach kolektywnych. Dlatego nie wyrobi�am w sobie poczucia przynale�no�ci do okre�lonego pokolenia. Przez d�ugi czas �rodowisko wydawa�o mi si� lepsz� podstaw� do identyfikacji i poczucia wsp�lnoty ni� pokolenie. Tak�e i teraz, kiedy chcia�am zidentyfikowa� w�asne do�wiadczenia i biografi�, s�owo �pokolenie" nie bardzo mi odpowiada. M�j ojciec, prawnik, w czasie wojny nie bra� czynnego udzia�u w podziemiu, nie by� te� �o�nierzem powstania warszawskiego, by�, jak sam siebie okre�la�, �cywilem", a mimo to po wojnie zosta� aresztowany i przesiedzia� sze�� lat w wi�zieniu mokotowskim tylko za sw� przynale�no�� do przedwojennej inteligencji. W szkole �redniej w moim �rodowisku r�wie�niczym anga�owa� si� lub walczy� o cokolwiek nie bardzo wypada�o � by�by to dow�d polskiego �ma�piego rozumu". Pewien tak charakterystyczny dla m�odo�ci cynizm (czasem pozorny i udawany) i lekcewa�enie przekazywanych jako obowi�zuj�ce regu� gry � powstawa�y, w moim przekonaniu, przez odniesienie do do�wiadcze� pokolenia rodzic�w. Ze szko�y podstawowej pami�tam �mier� Stalina, nauk� religii i rozpoczynanie lekcji modlitw� w ni�szych klasach. Pami�tam tak�e pa�dziernik 56. Prze�ywa�am go razem z ojcem, kt�ry mi pewne rzeczy 10 t�umaczy�. W czasie jego uwi�zienia przebywa�am w domu dziecka. Pocz�tkowe dwa lata studi�w na prawie to okres, w kt�rym mo�e najbardziej interesowa�am si� problematyk� spo�eczn� i polityczn�. Uczy�am si� w�wczas ekonomii politycznej i marksizmu, a by�y to pierwsze teorie, jakie pozna�am dok�adniej, i wydawa�y mi si� one odpowiednio g��bokie, przy tym prawdziwe i etyczne. P�niej jednak moje zainteresowania powr�ci�y jakby do problematyki indywidualistyczno-psychologicznej (je�li tik mo�na to okre�li�). Mia�y one trwalsze i solidniejsze podstawy jako rozszerzone zainteresowania sob� i bli�nimi, z kt�rymi pozostawa�am w jakich� stosunkach. W tym samym mniej wi�cej czasie zacz�y dociera� do mnie z wydzia�u filozofii i socjologii krytyki marksizmu (np. Ossowska � �e z s�d�w opisowych w spos�b logicznie uprawniony nie mo�na przechodzi� do s�d�w warto�ciuj�cych, �e przepowiednie Marksa nie sprawdzaj� si� itd.) i istniej�cego w�wczas porz�dku spo�ecznego, a jednocze�nie, dzi�ki wyjazdom za granic� (g��wnie) � wydawnictwa �Kultury". Zabawne, �e j�zyk tych wydawnictw przy pierwszym zetkni�ciu wydawa� mi si� zbyt �prywatny", za ma�o oficjalny i uczony, co na samym wst�pie wzbudzi�o moje podejrzenia co do warto�ci przekazywanej wiedzy. Dopiero po jakim� czasie odczu�am, �e by� to j�zyk wy�szej jako�ci ni� np. j�zyk �Kultury" warszawskiej, do kt�rej by�am wcze�niej przyzwyczajona. Tak wi�c po dwu pocz�tkowych latach studi�w przesz�o mi zainteresowanie polityk�, nie by�am te� nigdy cz�onkiem �adnych organizacji politycznych ani m�odzie�owych. Po dwu latach niezbyt g��bokiego zainteresowania ideami socjalizmu powr�ci�am wi�c do wyniesionych z domu przekona� w niezbyt pog��bionej formie o tym, �e istniej�cy w Polsce system jest niesprawny, a miejscami wr�cz idiotyczny. W tym czasie przerwa�am studia na prawie, na kt�re ii nam�wi� mnie ojciec, i zacz�am ucz�szcza� do konserwatorium, pocz�tkowo jako wolny s�uchacz, potem przyj�to mnie na pierwszy rok studi�w. Potem wydarzy� si� marzec 68. Wielu moich znajomych zatrzymano czy nawet posadzono przy r�nych okazjach. Sama bra�am udzia� w niekt�rych zgromadzeniach i �okoliczno�ciach" towarzyskich (wiec na dziedzi�cu UW, pochody, odwiedzanie strajkuj�cych, pami�tam, �e w�wczas na strajk okupacyjny student�w m�wiono strajk w�oski), ale zajmowa�am* jedynie pozycj� biernego obserwatora. O swojej postawie w�wczas mog�abym powiedzie� mniej wi�cej tyle: by�am biernym obserwatorem wydarze�, �ruch" popiera�am i identyfikowa�am si� z nim w takim samym stopniu jak przeci�tni studenci. Mimo wielu kontakt�w towarzyskich i przyjacielskich nie identyfikowa�am si� natomiast z grup� organizator�w, aktywist�w i dzia�aczy studenckich � to by�o jakby inne �rodowisko. Kto wie, czy nie najwyra�niejszym do�wiadczeniem marca 68 by�o odkrycie �problemu �ydowskiego" w Polsce. Przekona�am si� w�wczas naocznie (przedtem s�ysza�am jedynie o ��ydach w rz�dzie"), �e w Polsce s� �ydzi i �e wielu z nich to moi znajomi lub przyjaciele... (z zapisk�w Anny �azarskiej) Wydawa�o mi si�, �e do�� dobrze wiem, kim jestem, do czasu a� odnalaz�am w szufladzie biurka jego notatki. By� ju� wtedy �miertelnie chory. Pierwszy zapis, na kt�ry natrafi�am: �Ju� przesz�o tydzie� tkwimy w piwnicy, zza przysypanego okna przedostaje si� troch� niemrawego �wiat�a. �ywimy si� sple�nia�� marchwi� i burakami. Opr�cz mnie jest tutaj lokator z pi�tra wy�ej, kt�remu wybuch zasypa� oczy, i m�oda kobieta. W czasie bombardowania straci�a dziecko, co zmienia sytuacj� ma�ej �yd�wki. Kobieta 12 karmi j� piersi� i wydaje si� to by� b�ogos�awie�stwem dla nich obu. Z pewnego rodzaju ulg� my�l�, �e po przesz�o roku do�� niewygodnego obowi�zku mog� czu� si� zwolniony. M�g�bym. Oto zobaczy�em ma��, jak pe�znie w moj� stron�. Przypomina�a przedpotopowe zwierz�tko. Kwadratowa, wielka g�owa pozbawiona w�os�w, zamkni�te oczy, lekko wysuni�ty i uniesiony do przodu podbr�dek, jakby kierowa�a si� w�chem". (nagranie) �: Jakie dziecko, pomy�la�am wtedy, dlaczego nigdy mi nie opowiada�? Cofn�am si� kilkana�cie stron i natrafi�am na opis odnalezienia. Nawiedzi�o mnie przeczucie, �e to n�dzne �ycie, odkryte w za�amaniach starej marynarki, mog�o by� moim �yciem. Odrzuci�am je w pop�ochu. Ojciec bawi� si� w literata. Zdaje si�, �e przytakn�am sobie g�ow� na znak, �e to na pewno jego niewy�yte literackie ambicje. Posy�a� jakie� opowiadania my�liwskie do ��owca", niekt�re mu nawet drukowano. Co mog�am mie� wsp�lnego z �ydowskim dzieckiem? Nazywa�am si� Anna �azarska, matka moja, Irena z Gniewkowskich, zgarni�ta w ulicznej �apance, zgin�a w O�wi�cimiu. Jako dziecko godzinami wpatrywa�am si� w jej portret. Mia�a jasn�, �adn� twarz. Cieszy�am si�, �e tak wygl�da moja matka... (z zapisk�w A.�.) Z okna wida� r�g ulicy, sklep po przeciwnej stronie i kawa�ek stacji benzynowej. Takie jest teraz moje pole widzenia. Mog� obserwowa� podje�d�aj�ce samochody. Zwykle s� du�e, wysiadaj� z nich m�czy�ni w �rednim i podesz�ym wieku. Dziwi mnie, �e pomimo zimna nosz� cienkie p�aszcze. By� mo�e w ich limuzynach jest ciep�o. Ci starsi maj� siwe w�osy, obwis�e podbr�dki i dobrotliwy wyraz twarzy. Ka�dy z nich sprawia wra�enie dobrego Niemca. A gdzie si� podziali ci �li? Przypomina mi si�, �e ilekro� znalaz�am si� za granic� w jakim� .towarzystwie i przypadkowo pojawi� si� tam Niemiec, uwa�a� za sw�j obowi�zek poinformowa� mnie, �e w czasie wojny pracowa� w intendenturze. Niemiec w odpowiednim wieku, zapomnia�am doda�, ci m�odsi mogli mie� ju� dowoln� przesz�o��. I to wszystko dlatego, �e by�am Polk�. A gdybym powiedzia�a, �e jestem �yd�wk�... Widok z okna nic nie m�wi o blisko�ci katedry, tej s�ynnej katedry obok dworca kolejowego. By�am wstrz��ni�ta jej widokiem. Sta�am i zadziera�am g�ow�. To by�o dawno, mia�am wtedy kilkana�cie lat, ogl�da�am j� z ojcem, czy raczej opiekunem. Za tym pobytem ju� tak nie sta�am, prze�ladowa�o mnie wspomnienie i nie to uosobienie strzelistej my�li ludzkiej by�o wa�ne, ale tamten cz�owiek... Mo�e dlatego tu przyjecha�am. Mo�e chcia�am odszuka� siebie, tamt� kilkunastoletni� dziewczynk�. I odszuka� jego... Ten dziennikarz. To, �e tutaj przychodzi, w �aden spos�b nie mo�e wp�yn�� na bieg wydarze�. On my�li inaczej, ale to z�udzenie. Nie wie, �e potajemnie nagrywam nasze rozmowy. W szufladzie trzymam ma�y magnetofon. W��czam go, gdy s�ysz� pod drzwiami jego kroki. Poznaj� je. Mam ostatnio bardzo wyostrzony s�uch. M�czyzna jest przeka�nikiem moich my�li, odbijaj� si� w nim jak w lustrze. Przez to, �e do niego m�wi�, staj� si� dla mnie bardziej czytelne. Po jego wyj�ciu przes�uchuj� ta�m�, mog� j� cofn��, pu�ci� od pocz�tku... Okrucie�stwo czasu dotkn�o mnie z zupe�nie innej strony, ni� to si� zwykle dzieje, nie zaskoczy�o mnie przemijanie, starzenie si� moich oczu, twarzy, ale... (tekst si� urywa) Narkoza, budzenie si� z niej. Najpierw jakie� trzaski, przeb�yski dalekiego, jak w tunelu, �wiat�a. A potem nag�y triumf: By�am w ciemnym pokoju! Nie ba�am si�! 14 (z dziennika Witolda �azarskieg�) Nie rozumiem jej ob��dnego l�ku przed ciemno�ci� pokoju, czy�by pami�ta�a piwnic�? Staram si� to jako� prze�ama�, takie zastarza�e l�ki maj� tendencj� do rozszerzania si� w pod�wiadomo�ci, powstaj� z tego fobie. Ale za nic nie wejdzie do mojego gabinetu, kiedy nie pali si� tam lampa. Ja wchodz�, potem wracam, a ona nie daje si� nam�wi�. (nagranie) Ja: Ile lat ma w tej chwili Witold �azarski? �: Osiemdziesi�t. Ja: Jest ju� starym cz�owiekiem. �: Nie jest stary, jest tylko bardzo chory. Nie zauwa�y�am �adnych zmian w jego ocenie �wiata i zjawisk. Ka�d� my�l formu�uje nies�ychanie precyzyjnie. Zawsze mnie to troch� zbija�o z tropu, wydawa�am si� sobie rozrzutna m�wi�c niezbyt jasno. On nie u�y� nigdy jednego s�owa za du�o. Problemem jest raczej ograniczona sprawno�� fizyczna. Zawsze by� samowystarczalny. Ja chodzi�am do szko�y, studiowa�am, a on, mo�na powiedzie�, prowadzi� dom. Nie by�o u nas s�u��cej, bo nie zni�s�by w domu obcych os�b. Robi� zakupy, gotowa� obiady. Do mnie nale�a�o sprz�tanie, ale kiedy przeszed� na emerytur� i w tym mnie wyr�cza�. Nie sprz�ta� tylko mojego pokoju, szanuj�c moj� prywatno��. (z dziennika W.�.) Z rana zacz�o pada� i my�la�em, �e trzeba b�dzie zrezygnowa� ze spaceru, ale oko�o po�udnia niebo poja�nia�o i nawet zdarza�y si� przeb�yski s�o�ca. Wychodz�c wzi��em jednak parasol. Na schodach spotka�em Z. Uchylili�my kapeluszy, od owej pami�tnej rozmowy zawsze tak si� mijamy nie zamieniaj�c s�owa. S�uszno�� mojej decyzji wydaje si� bezsporna, bardziej nawet teraz ni� wcze�niej. Cywil nie powinien udawa� wojskowego, zwykle ko�czy si� to �le i dla niego, i dla jego towarzyszy. � Nie umiem bawi� si� w wojsko � odpowiedzia�em na jego propozycj�. � Ale bawi si� pan w wojn� � rzek�. W jego wzroku wyczyta�em co� jakby pogard�, a tak�e potwierdzenie, �e jednak si� co do mnie nie pomyli�. � S�u�� pomoc� jako prawnik � powiedzia�em. � Jako prawnik fcst pan nam najmniej potrzebny � odpar� z nie skrywan� tym razem ironi�. Poda�em mu p�aszcz, wychodz�c uchyli� kapelusza. I tak ju� pozosta� nam ten jeden, ma�o znacz�cy w stosunkach mi�dzyludzkich gest. Na dole zaskoczy�o mnie ciep�o tego b�d� co b�d� kwietniowego popo�udnia. Dziwne kaprysy wiosny, jeszcze par� dni temu panowa� nieopisany zi�b, ludzie kryli si� w podniesionych ko�nierzach, a dzisiaj mo�na by�o spacerowa� w ubraniu do figury. I deszczyk okaza� si� bardziej finezyjny, ni� mo�na si� by�o spodziewa�. Zastanowi�em si� chwil�, czyby nie wst�pi� do siostry Ireny, ale po namy�le zrezygnowa�em. Spotkanie na schodach z Z. by�o wystarczaj�co irytuj�ce. Skierowa�em si� w stron� przeciwn�, zwykle zawraca�em, gdy mur wydawa� si� zbyt blisko, tym razem poszed�em dalej. Trudno mi teraz skomentowa� ten fakt, by� mo�e d�ugie �l�czenie nad ksi��kami zniech�ci�o minie do szybkiego powrotu do domu. Potem zobaczy�em to, co le�a�o pod murem. Przez chwil� pomy�la�em, �e to czyja� porzucona marynarka. Nie myli�em si�. O dziwo, lekko si� porusza�a. Zdecydowa�em si� rozchyli� nieco klapy, i wtedy zobaczy�em to dziecko. (2 zapisk�w A.�.) Po wyj�ciu z wi�zienia m�j opiekun odnalaz� mnie w domu dziecka. Pojechali�my do K. Wznowi� tam praktyk� adwokack�. Na drzwiach naszego mieszkania wisia�a tabliczka: �Witold �azarski, adwokat". I to oznacza�o, �e nic ju� nam nie zagra�a. Obecno�� tabliczki by�a 16 gwarancj� dla nas obojga. Tak wtedy my�la�am. Mia�am trzyna�cie lat, by�am chuda, o troch� bezbarwnej twarzy, tylko oczy by�y strasznie czarne. Str� z naszej kamienicy, kochany pan Brz�zka, zawsze �artowa�. � No, no, znowu pannica umalowa�a oczy, co powiedz� w szkole. � Oczu nie malowa�am, ale za to troszeczk� brwi. Ojciec mia� wyrazist�, dla mnie bardzo pi�kn� twarz. Tak chcia�am by� do niego podobna! Niestety, by� blondynem o jasnych oczach, mia� zupe�nie inne ni� ja rysy. Kiedy go raz spyta�am, dlaczego nie jestem podobna ani do niego, ani do matki, u�miechn�� si�. � Zdarza si� nawet w najlepszej rodzinie � odrzek�. �art to by�a nasza moneta obiegowa. Co zrobi�am, kiedy wreszcie dotar�o do mnie, �e ta ma�a �yd�wka to ja? Chyba podesz�am do lustra i spojrza�am na swoj� twarz. Tak, spojrza�am w ni�, zag��bi�am si� wzrokiem jak w co� widzianego po raz pierwszy. Moja twarz... Przyzwyczai�am si� bra� j� za pewnik, a teraz si� mia�o okaza�, �e nie nale�a�a do mnie. Nawet wtedy, gdy by�am dzieckiem, to tamta wykrzywia�a si� i stroi�a miny przed lustrem, jak nikt nie widzia�, to ona zawi�zywa�a wst��ki w moich warkoczach. A gdzie by�am ja w tym czasie? Zadaj� sobie dziwne pytania � przebieg�o mi przez my�l. � Trzeba po prostu i�� do niego i spyta�. Niech udzieli odpowiedzi, skoro pozwoli�, aby jaka� �yd�wka �y�a potajemnie moim �yciem, niech teraz powie, co dalej. Ale on nie nadawa� si� do takich pyta�. Ze wszystkim by� teraz zdany na mnie. W tym zbudowanym przez niego domu, w tej twierdzy, byli�my tylko we dwoje. (z dziennika W.�.) Przede mn�, w brudnym, cuchn�cym st�chlizn� �achmanie, le�a�o niemowl�. Balonowata, pozbawiona ow�osienia g�owa, nawet jakie� bezrz�se oczy. Ca�e cia�o pokryte ropiej�cymi wrzodami. Nie mia�em uczucia, 2 � Posucnptum lis ~ 2 03 � a. g. g" � o. ft 3, o. fiffi B g I I 3- O- 5J - 3 �e w nim w�a�nie zamkni�ta jest tajemnica mojego losu. Dlaczego to zrobi�? Dlaczego pozwoli� mi by� kim� innym? Czy nie rozumia�, �e w ten spos�b okalecza moj� dusz�? A je�eli ju� podj�� tak� decyzj�, dlaczego pisa�? Czy raczej dla kogo? Nie wiem ju�, o co mam wi�kszy �al, o to, �e milcza�, czy o to, �e pisa�. Czy zale�a�o mu, abym si� dowiedzia�a, jak zimno na mnie patrzy�? By� mo�e w swoim przekonaniu nie oszukiwa� mnie. � Powiedz do mnie c�reczko � upiera�am si�. Kr�ci� ze �miechem g�ow�. � Nie mog�, bo ty jeste� Anka. �mia� si�, a ja mia�am oczy pe�ne �ez. Nigdy nie powiedzia� o mnie �moja c�rka". Zawsze by�o to tylko imi�. Wtedy nie wyci�gn�� r�ki w moj� stron�, nie z�agodzi�. Chcia� mnie wychowa� na odpornego cz�owieka. Przy takiej metodzie pieszczoty nie by�y dozwolone. Tylko na drodze, gdy ze strzelb� wychodzi� z lasu, mog�am si� do niego przytula�. Mog�am obejmowa� r�kami jego szyj�. Tylko tyle sobie wywalczy�am i nie pozwala�am odebra�. � Mog�aby� sobie darowa� chocia�, gdy pada deszcz � m�wi� z gniewem. Nie mog�am. Sta�am na skraju le�nej drogi, przemokni�ta do nitki, kolana lata�y mi z zimna, ale nie by�o si�y, kt�ra by mnie stamt�d ruszy�a. Czeka�am na swojego ojca. Gdyby mi powiedzia�, czeka�abym na ojca. Ale on wybra� k�amstwo. Ten prawy cz�owiek postanowi� prze�y� �ycie w oszustwie, i d�ugo nie mog�am znale�� odpowiedzi, dlaczego. Nie pr�bowa� wyja�ni�, kaza� mi brn�� dzie� po dniu w nieprawd� mojego losu i sam bra� w tym udzia�. Przecie� wystarczy�o powiedzie�: � Nie mog�, bo jeste� ma�� �yd�wk�. Wtedy, kiedy mia�am sze�� lat, a potem trzyna�cie, i kiedy umys�em dziecka by�am w stanie to ogarn��. Dzisiaj jest ju� za p�no. Dla mnie. Dla niego. To dlatego go zostawi�am, gdy mnie najbardziej potrzebowa�. Opuszcza�am go wiedz�c, �e umiera i �e jestem ca�� jego rodzin�. Nie mog�am inaczej. Ale wr�c�. Ju� wiem, �e wr�c�. Moje przywi�zanie okaza�o si� silniejsze od goryczy, jakiej dozna�am po znalezieniu jego �notatek". Tak� da� nazw� brulionowi: �Notatki". Na stu kartkach rozegra� si� niemy dramat naszego spotkania i wsp�lnego �ycia. Niemy, bo nie zdecydowa� si� prze�o�y� go na s�owo m�wione. Mo�e ba� si�, �e go opuszcz�? To by�oby najlepsze wyja�nienie. Kierowa� nim zwyk�y ludzki l�k? L�k przed samotno�ci�? Znaj�c go, nie mog�am tak s�dzi�. On by to uzna� za ma�ostkowe. Przyczyna musia�a by� inna. Przecie� ju� raz nas rozdzielono. M�g� po mnie nie wr�ci�. Wystarczy�o zrzec si�, napisa� albo nawet w drzwiach domu dziecka powiedzie�: � Przyszed�em po ciebie, ale nie jestem twoim prawdziwym ojcem. Wtedy bym to przyj�a, bo najwa�niejsze by�o dla mnie, �e przyszed�. Aresztowano go na pocz�tku 1949 roku". (ar dziennika W.�.) Z. obieca� mi, �e najp�niej za tydzie� b�d� m�g� pozby� si� k�opotu. Kto� odbierze przesy�k�. Mo�na powiedzie�, �e zm�czy�a mnie przez te dwa miesi�ce. Po pierwsze nieustaj�ca biegunka, kt�ra j� wyniszcza. Z. znosi jakie� leki, o sprowadzeniu lekarza na razie nie mo�e by� mowy. Istnieje obawa, �e ma�a �yd�wka wreszcie przestanie �y�. Ci�gle tli si� to uparte �ycie. Cz�� wrzod�w ju� si� zagoi�a dzi�ki mazid�u, kt�re zdoby� Z. Przez ten ca�y czas nie wyda�a z siebie �adnego d�wi�ku, nagie oczy w przera�aj�co du�ej g�owie patrz� w jeden punkt. Trudno powiedzie�, co si� rozgrywa w tym dziecku. Jest bierne do granic mo�liwo�ci. 21 Niestety, by� mo�e wskutek z�ej piel�gnacji na plecach porobi�y si� odle�yny. Dope�nia to obrazu m�cze�stwa. Z. jest doprawdy dziwnym egzemplarzem ludzkim. Przez te miesi�ce, kiedy dogl�damy dziecka, nie odnalaz�em w nim jednego cieplejszego uczucia, chocia�by lito�ci. Podchodzi naukowo do sprawy. Ogl�da to mam� cia�ko komentuj�c: � No, z lewej ju� jest lepiej, nie wida� ropy. Tak, tak, znaczna poprawa. � Ostatnio wymy�li� spos�b na odle�yny: trzeba dziecko nosi�. Nosimy je wi�c godzinami. Na zmian�, nawet w nocy. (dopisek A.�.): �Czytaj�c to pomy�la�am, �e musz� odnale�� cz�owieka, kt�ry podchodzi� naukowo do nieszcz�cia, jakim by�am. Uczucie lito�ci poni�y�oby mnie znacznie bardziej. Nie rozumia� tego cz�owiek, z kt�rym mieszka�am pod jednym dachem przez ca�e swoje �ycie. Nigdy mu nie powiedzia�am, �e przez lata roz��ki pierwsza nie odezwa�am si� do nikogo, tylko odpowiada�am na pytania. W domu dziecka panowa�a o mnie opinia, �e jestem trudna, a ja po prostu czeka�am". (z dziennika W.�.) Naiwno�� polityczna Z. jest bezprzyk�adna, tym to smutniejsze, �e stoi za nim przecie� najbardziej licz�ca si� si�a narodu. Chcia�bym przestrzec tych ludzi, �e ich orientacja powinna si� raczej kierowa� na Wsch�d. Sta�o si� to oczywiste, kiedy czerwona lawa ruszy�a. 22 czerwca jest jedn� z bardziej znacz�cych dat dla nas Polak�w. Tym razem Niemcy zostan� pobici, pod koniec 43 roku jest to bardziej oczywiste ni� kiedykolwiek. Po raz pierwszy od wybuchu wojny si�gn��em po poezje Goethego w oryginale. Zadziwiaj�ce, jak potrafi przeobrazi� si� j�zyk, jak�e inny jest od tego, kt�ry s�ycha� za oknem, na ulicy. Przysz�a oficjalna kartka od Ireny, stamt�d. Pozdra- 22 wia, �yczy szcz�cia i spokoju. Szcz�cie i spok�j, c� za paradoksalne �yczenia w tych czasach! Ma�a �yd�wka zrobi�a nam niespodziank�, okaza�o si�, �e jest starsza, ni� s�dzili�my. Ma ju� kilka z�b�w, czyni te� post�py raczkuj�c ca�ymi godzinami. Jedno si� nie zmieni�o: nie wydaje z siebie g�osu. Oczy sta�y si� ruchliwe i, m�g�bym zaryzykowa� stwierdzenie, komunikatywne. Robili�my z Z. do�wiadczenia upuszczaj�c znienacka jaki� przedmiot na pod�og�. Skulenie ramion wskazuje na to, �e nie jest g�uchoniema. Wydaje si� nawet, �e ostatnio zacz�a rozpoznawa� na schodach kroki Z. By� mo�e rozumie, �e w ten spos�b przychodzi do niej mleko. Kiedy nie mo�na by�o upora� si� z biegunk� i wrzodami, Z. podj�� decyzj�, �e nale�y pacjentk� pokaza� lekarzowi. Nie ryzykowali�my sprowadzenia go tutaj, trzeba by�o przetransportowa� dziecko na Mokot�w. Dokonali�my tego w koszu na bielizn�, kosz wie�li�my riksz�. By� zimny dzie� i pomys� zacz�� mi si� wydawa� coraz mniej sensowny. Przy tak wycie�czonym organizmie mog�o wywi�za� si� z tej przeja�d�ki zapalenie p�uc. Ale jako� do niczego nie dosz�o. Doktor stwierdzi�, �e dziecko jest zap�nione i nigdy nie karmione piersi�. � Kobiety w getcie nie dawa�y dzieciom piersi? � zdziwi� si� Z. � S�ysza�em, �e to szczeg�lnie ofiarne matki. Nawet jest takie powiedzenie: jak �ydowska matka... � Matkom w getcie pokarm wysycha� � odpar� doktor, a spos�b, w jaki to powiedzia�, wyja�ni� przyczyn�, dla kt�rej wyb�r Z. pad� w�a�nie na niego. Przepisa� witaminy, bagatela! Poleci� te� bardziej rozcie�cza� mleko. Okazuje si�, �e stosowali�my z�e proporcje, ci�gle by�o zbyt t�uste. Co do oznak braku mowy nie umia� powiedzie� nic. (nagranie) �: Najpierw by�o lustro, przygl�da�am si� swojej�nie swojej twarzy. Potem wyci�ga�am teczk� z recenzjami. M�j opiekun starannie porz�dkowa� je, wklejaj�c na osobnych stronach. Pisano o mnie ��azarska wspania�a artystka", �Geniusz r�ki �azarskiej"... czyta�am to wszystko z niejakim zdumieniem. Ja: Bo w�a�nie si� pani dowiedzia�a, �e jest kim� innym? Przecie� w gruncie rzeczy to by�a kwestia nazwiska. �: To nie by�a kwestia nazwiska, to by�a kwestia krwi. Ja: Nie czu�a jej pani tyle lat. Dlaczego szuflada mia�a to nag�e zmieni�. Tam le�a�y tylko zapisane kartki. �: Nie, tam le�a�o moje prawdziwe �ycie. Ja: Tak pani s�dzi�a pod wp�ywem wstrz�su, potem zacz�o si� to zmienia�. �: Potem zacz�o si� to zmienia�, ale dzia�o si� to wbrew mojej woli. Chcia�am by� tym, kim powinnam. Ja: To znaczy kim? �: C�rk� prawdziwego ojca. Ja: Samuela Zarga? �: Tak, c�rk� Samuela Zarga. Ja: Sk�d ta pewno��, �e skrawek �ydowskiej gazety jest pani metryk� urodzenia? To by�a tylko recenzja z koncertu w getcie. Fragment recenzji i nazwisko skrzypka oraz jego dziewi�cioletniej wyst�puj�cej z nim razem c�rki... �: Tak, to chodzi�o o moj� �redni� siostr�, Chaj�. Ja: Skrawek gazety w kieszeni marynarki, czy to nie jest w�tpliwy dokument? Nie lepiej by�o w�o�y� karteczk� z nazwiskiem, imieniem i dat� urodzenia? �: Ojciec m�g� my�le�, �e to niebezpieczne. Ja: Blisko�� muru nie mog�a budzi� w�tpliwo�ci, kim pani jest. �: Dziecko bez imienia i nazwiska jest jednak bardziej anonimowe. Ja: Kto�, kto ma odwag� schyli� si� po takie dziecko. 2� we�mie je bez wzgl�du na to, czy jest anonimowe, czy nie, �: Trudno mi odtworzy� rozumowanie rodzic�w. Przecie� mogli liczy� tylko na cud. A czy cuda si� zdarzaj�? Ja: Widocznie tak, skoro teraz rozmawiam z pani�. �: Ale oni nigdy nie mieli si� o tym dowiedzie�. Ja: Widocznie kochali pani� bardziej ni� samych siebie. �: Czy z mi�o�ci oddaje si� dziecko? Ja: Ratuje si� mu �ycie. (dalszy ci�g ankiety na temat �Pokolenia".) Jak ju� wcze�niej wspomnia�am, ani w 68 roku, ani wiele lat p�niej nie mia�am poczucia przynale�no�ci do okre�lonego pokolenia, a zw�aszcza do pokolenia, kt�rego wyr�nikiem by�y wydarzenia �marcowe" (mimo �e do postawy student�w, moich koleg�w i przyjaci� zaanga�owanych w te wydarzenia, mia�am stosunek przychylny). W roku 1980 moje do�wiadczenia spo�eczne znacznie si� wzbogaci�y. Pozna�am lepiej ludzi, pozna�am lepiej Polak�w. By�am i prze�ywa�am spotkanie z Papie�em na placu Zwyci�stwa, bra�am udzia� jako �obs�uga" w pochodzie �Solidarno�ci", zablokowanym na rondzie przy Marsza�kowskiej. (z zapisk�w A.�.) Taka moja �gwa�towna" reakcja na �Solidarno��" wzi�a si� by� mo�e z ch�ci przeciwstawienia si� wreszde ojcu. Jego bierna postawa wobec wszystkich wydarze� w Polsce zawsze mnie troch� rozczarowywa�a, a jednak jej ulega�am, ustawiaj�c si� troch� z boku. W g��bi duszy mia�am o to do niego �al. Ju� jako dziecko. Chwali�am si� ojcem-bohaterem, kt�ry siedzi w wi�zieniu za idea�y. Pami�tam tak� scen� z domu dziecka. Do mojej kole�anki z pokoju przyjecha� wujek z Mi�ska Mazowieckiego. Prawdziwy wujek, w ko�uchu i d�ugich woj�okowych butach. Rozejrza� si� po twarzach, jego wzrok spocz�� na mnie, stoj�cej najbli�ej siostrzenicy. (nagranie) �: Najpierw by�o lustro, przygl�da�am si� swojej�nie swojej twarzy. Potem wyci�ga�am teczk� z recenzjami. M�j opiekun starannie porz�dkowa� je, wklejaj�c na osobnych stronach. Pisano o mnie ��azarska wspania�a artystka", �Geniusz r�ki �azarskiej"... czyta�am to wszystko z niejakim zdumieniem. Ja: Bo w�a�nie si� pani dowiedzia�a, �e jest kim� innym? Przecie� w gruncie rzeczy to by�a kwestia nazwiska. �: To nie by�a kwestia nazwiska, to by�a kwestia krwi. Ja: Nie czu�a jej pani tyk �at. Dlaczego szuflada mia�a to nagle zmieni�. Tam le�a�y tylko zapisane kartki. �: Nie, tam le�a�o moje prawdziwe �ycie. Ja: Tak pani s�dzi�a pod wp�ywem wstrz�su, potem zacz�o si� to zmienia�. �: Potem zacz�o si� to zmienia�, ale dzia�o si� to wbrew mojej woli. Chcia�am by� tym, kim powinnam. Ja: To znaczy kim? �: C�rk� prawdziwego ojca. Ja: Samuela Zarga? �: Tak, c�rk� Samuela Zarga. Ja: Sk�d ta pewno��, �e skrawek �ydowskiej gazety jest pani metryk� urodzenia? To by�a tylko recenzja z koncertu w getcie. Fragment recenzji i nazwisko skrzypka oraz jego dziewi�cioletniej wyst�puj�cej z nim razem c�rki... �: Tak, to chodzi�o o moj� �redni� siostr�, Chaj�. Ja: Skrawek gazety w kieszeni marynarki, czy to nie jest w�tpliwy dokument? Nie lepiej by�o w�o�y� karteczk� z nazwiskiem, imieniem i dat� urodzenia? �: Ojciec m�g� my�le�, �e to niebezpieczne. Ja: Blisko�� muru nie mog�a budzi� w�tpliwo�ci, kim pani jest. �: Dziecko bez imienia i nazwiska jest jednak bardziej anonimowe. Ja: Kto�, kto ma odwag� schyli� si� po takie dziecko, we�mie je bez wzgl�du na to, czy jest anonimowe, czy nie. �: Trudno mi odtworzy� rozumowanie rodzic�w. Przecie� mogli liczy� tylko na cud. A czy cuda si� zdarzaj�? Ja: Widocznie tak, skoro teraz rozmawiam z pani�. �: Ale oni nigdy nie mieli si� o tym dowiedzie�. Ja: Widocznie kochali pani� bardziej ni� samych siebie. �: Czy z mi�o�ci oddaje si� dziecko? Ja: Ratuje si� mu �ycie. (dalszy ci�g ankiety na temat �Pokolenia".) Jak ju� wcze�niej wspomnia�am, ani w 68 roku, ani wiele lat p�niej nie mia�am poczucia przynale�no�ci do okre�lonego pokolenia, a zw�aszcza do pokolenia, kt�rego wyr�nikiem by�y wydarzenia �marcowe" (mimo �e do postawy student�w, moich koleg�w i przyjaci� zaanga�owanych w te wydarzenia, mia�am stosunek przychylny). W roku 1980 moje do�wiadczenia spo�eczne znacznie si� wzbogaci�y. Pozna�am lepiej ludzi, pozna�am lepiej Polak�w. By�am i prze�ywa�am spotkanie z Papie�em na placu Zwyci�stwa, bra�am udzia� jako �obs�uga" w pochodzie �Solidarno�ci", zablokowanym na rondzie przy Marsza�kowskiej. (z zapisk�w A.�.) Taka moja �gwa�towna" reakcja na �Solidarno��" wzi�a si� by� mo�e z ch�ci przeciwstawienia si� wreszcie ojcu. Jego bierna postawa wobec wszystkich wydarze� w Polsce zawsze mnie troch� rozczarowywa�a, a jednak jej ulega�am, ustawiaj�c si� troch� z boku. W g��bi duszy mia�am o to do niego �al. Ju� jako dziecko. Chwali�am si� ojcem-bohaterem, kt�ry siedzi w wi�zieniu za idea�y. Pami�tam tak� scen� z domu dziecka. Do mojej kole�anki z pokoju przyjecha� wujek z Mi�ska Mazowieckiego. Prawdziwy wujek, w ko�uchu i d�ugich woj�okowych butach. Rozejrza� si� po twarzach, jego wzrok spocz�� na mnie, stoj�cej najbli�ej siostrzenicy. � Po co si� zadajesz z t� �yd�w� � rzek�, w ten spos�b staj�c si� prorokiem we w�asnym kraju. � Wujek, to adwokat�wna � zaoponowa�a dziewczynka � jej tato siedzi. Na wzmiank� o wi�zieniu wujek si� rozchmurzy�, a chc�c naprawi� gaf�, pocz�stowa� mnie cukierkiem. Ojciec zreszt� szybko wyprowadzi� mnie z b��du. � W wi�zieniu znalaz�em si� przez przypadek � powiedzia� � wzi�li mnie za kogo� innego. W ten spos�b zabra� mi pow�d do dumy z jego patriotycznej przesz�o�ci. Jego dystans do spraw narodowych pozbawi� mnie wielu uniesie� i wzrusze� Zbyt mu ufa�am, aby podawa� w w�tpliwo�� jego s�dy �y� d�u�ej ode mnie, wiedzia� wi�cej, umia� wyci�ga� wnioski To by�y argumenty nie do obalenia. A poza tym tak rzadko ze sob� rozmawiali�my, �e kiedy otwiera� usta, by�o to dla mnie niemal wydarzeniem. Pami�tam dok�adnie, co powiedzia� przy okazji rozmowy o zbiorach bia�ej broni, kt�re nale�a�y do dziadka. Cz�� z nich si� zachowa�a. Zdobi� �cian� w gabinecie ojca. � Machanie szabelk� to nasza narodowa specjalno��, a dziadek tak si� zagalopowa�, �e zafundowa� ich sobie tuzin, co ja m�wi�, dwa, trzy tuziny... To by� oczywi�cie �art. Dzisiaj wiem, �e ojciec mia� wiele racji, ale czego� mnie jednak pozbawi�. By�a taka chwila, kiedy uk�ad si� mi�dzy nami bardzo si� zachwia�. To by�o wtedy, kiedy zamieszka� z nami m�j m��. Prawd� m�wi�c, wysz�am za niego, bo lepiej je�dzi� na nartach od ojca, a mo�e by� tylko m�odszy. Jego dobre samopoczucie sportowca bardzo mi odpowiada�o. Dobrze si� przy nim czu�am, jego twarz mia�a w sobie co� optymistycznego. Opr�cz tego �e je�dzi� na nartach, odnosi� tak�e sukcesy naukowe, by� najm�odszym doktorem fizyki w Polsce. Ale ojciec jako� to lekcewa�y�. On uznawa� tylko wykszta�cenie humani- 26 styczne. O moim m�u nie m�wi� inaczej jak narciarz", a w przyp�ywie dobrego humoru �fizyk". Dla niego m�j m�� nie mia� imienia. � Czy narciarz by� ju� w �azience? Czy fizyk ju� wyszed�? Kiedy powiedzia�am mu o rozwodzie, nic nie odrzek�, ale w jaki� czas potem wypowiedzia� jedyne podsumowuj�ce moje ma��e�stwo zdanie: � Na nartach je�dzi si� dwa tygodnie w roku. By� dla mojego m�a niesprawiedliwy. Dra�ni� go optymizm tamtego i ch�� dzia�ania. Powiedzenie �byle do przodu" doprowadza�o ojca do bia�ej gor�czki, nie okazywa� tego, by� na to zbyt dobrze wychowany, ale ja wiedzia�am. Pope�ni�am b��d wprowadzaj�c �wie�o po�lubionego m�a do domu ojca. Trzeba by�o co� wynaj�� albo nawet wyjecha� do innego miasta. Ale musia�abym przerwa� sie�, w jakiej tkwi�am od najwcze�niejszego dzieci�stwa. Ojciec nie chcia� mnie z niej wypu�ci�, do wy�szych klas liceum chodzi�am ju� w Warszawie, �eby nie mie� trudno�ci w dostaniu si� na studia. Tylko kilka miesi�cy mieszka�am sama5 ojciec w tym czasie zajmowa� si� przeprowadzk�. Mia� wgl�d we wszystko, kontrolowa� moje zaj�cia, sprawdza�, czy nie marnuj� czasu. Kiedy raz wszed� w rol� ojca, chcia� by� w niej najlepszy. Wykazywa� wiele zainteresowania mn� i wiele troski, a jednak nasz dom by� zimny. W sensie uczuciowym. Nie nauczyli�my si� kocha� siebie na zewn�trz, nasze uczucia by�y g��boko schowane. Uczucie mojego m�a pe�ga�o pod sk�r�, wydostawa�o si� ustami, ka�dym ruchem, spojrzeniem. Ta konfrontacja mog�a si� sko�czy� tylko �le. Kto� musia� przegra�. Przegra� ten, kto by� sam. Zbiega� po schodkach z walizk�, a ja po�yka�am �zy. Do kolacji zasiad�am ju� normalna. Z tym oboj�tnym wyrazem twarzy, tak ch�tnie w naszym domu widzianym. 27 (z dziennika W.�.) W tych czasach jak� mo�emy mie� pewno��, co jest naprawd� dobre, a co z�e? Jaka powinna by� miara? Do jakiej granicy cz�owiek pozostaje uczciwy, a kiedy j� przekracza? Co jest obron� w�asn�, a co przestaje ni� by�? Pytania, na kt�re ci�gle nie znajduj� odpowiedzi. Z. uwa�a, �e �yd, kt�ry puka do naszych drzwi, nie ma do tego moralnego prawa. Chc�c ratowa� siebie, nara�a ca�� polsk� rodzin�. Mo�na by si� z tym zgodzi�, ale przedtem trzeba by przyzna�, �e przestali�my by� cywilizowanym narodem. Twarz mojej �ony Ireny. Wydawa�o si�, �e jest nie do wymazania. Dwadzie�cia lat wsp�lnego �ycia! A jednak zaczyna si� zaciera�. (nagranie) �: Nie mog�am odczyta� tego skrawka gazety, nie zna�am jidisz. Trafi�am do starego pisarza, kt�ry w tym j�zyku pisze swoje ksi��ki. Napisa� ich ju� kilkana�cie, ale nie wyda� �adnej. Nie ma dla kogo. Jak pan wie, w Polsce nie ma ju� �yd�w... Zanim zd��y�am otworzy� usta, powiedzia�: � Wejd�, Miriam. Zwr�ci� si� do mnie po imieniu, a ja poczu�am ch�� ucieczki. Panik�. Wie pan, skurcz w gardle, s�abo�� kolan. Stary cz�owiek w jar-mu�ce, z siwymi pejsami i d�ug� brod� wzi�� mnie za �okie� i podprowadzi� do mocno wytartego fotela, z innych mebli by�a tylko kozetka i same ksi��ki. Posadzi� mnie w fotelu, usiad� na kozetce. � Jeste� c�rk� Samuela Zarga, �ydowskiego artysty, o kt�rym �wiat zapomnia� � powiedzia� � nosisz obce nazwisko, ale jeste� jego c�rk�, grasz na jego skrzypcach. Chcia�am protestowa�, zaprzecza�. On kr�ci� g�ow�: � To s� skrzypce twojego ojca � powt�rzy�. Potem zrozumia�am, co mia� na my�li. Ja: Czy m�wi� co� o tym podrzuceniu? �: Tak. Tego dnia, kiedy rodzice podj�li t� decyzj�, by� 28 w ich domu. Matka p�aka�a, ojciec na ni� krzycza�. Moje dwie siostry ju� zosta�y z getta wyprowadzone, mnie nikt nie chcia� wzi��, bo by�am za ma�a... (z dziennika W.�.) Dyskusje z Z. zawsze prowadz� do katastrofy, jeden z nas musi si� czu� ods�dzony od czci. Szczeg�lnie denerwuj�ca jest jego pewno�� siebie. S�dzi, �e wie wszystko, nie wiedz�c nic. Ta jego legitymacja patriotyczna! M�j Bo�e, ile ich ju� wystawiono i na jakie nazwiska! Na przyk�ad wczoraj, zacz�� od tego, jaka ma by� ta powojenna Polska. No wi�c bez �yd�w. � Nie pochwalam tego, co si� dzieje, ale w jaki� spos�b u�atwia nam to sytuacj�. � To, co pan m�wi, nie jest godne cz�owieka. � Zapewniam pana, �e wielu tak my�li, tylko nie wypada im si� przyzna�. Doceniam odwag� Kossak--Szczuckiej, nie zawaha�a si� przyzna�, �e �ydzi s� politycznymi, gospodarczymi i ideowymi wrogami Polski. � Przyzna�a jednak, �e posiew zbrodni jest truj�cy. � Niech pan we�mie to, co si� dzia�o na wschodzie � tokowa� dalej �. � kto z otwartymi rakami wita� Armi� Czerwon�? � Ten, komu przedtem by�o tu �le. � Ujmijmy to inaczej, kto nie czu� wi�zi z dawnym pa�stwem. � Prosz� pana, tak si� z�o�y�o, �e by�em na posiedzeniu sejmu 1 wrze�nia � zdaje si�, �e podnios�em g�os. � Sytuacja by�a tragiczna, wszyscy zdawali sobie z tego spraw� i deklarowali wol� walki. Wsta� pose� ukrai�ski � brawa, wiwaty, wsta� pose� �ydowski � cisza. I to jaka cisza, jak makiem zasia�. Sala to by�a jedna wrogo��. � No tak, tak... a co by oni zrobili, jakby mieli sejm? Oni nas nienawidzili zawsze. I teraz nienawidz� nas 29 Ilfl bardziej od Niemc�w, mimo �e to Niemcy wysy�aj� ich do O�wi�cimia. Dla nich byli�my zawsze goje, czyli obcy. Obcy we w�asnym kraju, czy to nie paradoks? Wszyscy tu krzycz�: �Biedni, mordowani �ydzi!" A czy nas nie morduj�? � Gdyby wszyscy krzyczeli, sytuacja by�aby inna. Co �wiat powiedzia� na zag�ad� getta? To samo co na agresj� Hitlera na Polsk�, kilka okoliczno�ciowych laurek dla uciszenia sumienia. My i �ydzi jedziemy na jednym koniu. � Tylko �e ten ich ko� zawsze mia� si� jako� lepiej, mo�e od kradzionego owsa. � Co pan tu sugeruje � zdenerwowa�em si� nie na �arty � �e �ydzi to tyfus, wszy i jeszcze dodatkowe z�odziejstwo? Jest pan podatny na plakatow� propagand�. � S� r�ne formy kradzie�y, oni nam chcieli ukra�� nasz kraj. � A mo�e po prostu chcieli czu� si� tu u siebie. Skoro ich kiedy� zaprosili�my, b�d�my go�cinni do ko�ca. � Do jakiego ko�ca? Prosz� wyra�a� si� ja�niej. � By� mo�e do wsp�lnego. Wy si� szczycicie brakiem u nas kolaboranckiego rz�du. Nie ma go, bo Niemcom na nim nie zale�y. A kolaborant�w, zapewniam pana, jest proporcjonalnie tylu, ilu w innych okupowanych krajach. My jeste�my nast�pni w kolejce. Skazanym po�wi�ca si� najmniej uwagi. Co innego Francja lub cho�by taka Bu�garia, wobec nich Niemcy maj� jakie� plany. Wobec nas nie maj� �adnych poza jednym: eksterminacja. Z. rozkaszla� si�, si�gn�� po chustk�, wyciera� �zawi�ce oczy. � Nie my zacz�li�my t� wojn� � powiedzia� � ale je�li j� wygramy, chcemy by� wreszcie u siebie. � Jest pan .marzycielem, Polacy nigdy nie byli u siebie, fatalne po�o�enie u zbiegu dr�g Europy. Czy doprawdy nie umie pan wyci�ga� wniosk�w? Ten nar�d by� zawsze gwa�cony. � Tym razem pokazali�my Zachodowi, jaki jest w nas rogaty duch oporu. Tym razem tak naprawd� nie by�o przegranej. Armia Krajowa... � Niech pan przestanie � przerwa�em mu � jest pan �mieszny. � To pan jest �mieszny, monsieur �azarski � rzek� lodowato Z. � pan nigdy nie by� nam przychylny. Ale jeszcze nie powiedzieli�my ostatniego s�owa. � Obawiam si�, �e nie wy je powiecie. Z. poczerwienia�. � Pa�ska postawa od dawna wydaje mi si� wstr�tna, pan sieje defetyzm i zw�tpienie, to... to jest zbrodnia... w warunkach wojennych idzie si� za to pod �cian�. � Prosz� si� nie kr�powa�. Z. odwr�ci� si� na pi�cie i wyszed� z pokoju. Zrobi�o mi si� go �al, �a�osny genera� nie istniej�cych wojsk i nie istniej�cych zwyci�stw. Jemu, jak wszystkim, zaszkodzi�a lektura naszych romantycznych wieszcz�w. Te sny o pot�dze, jakie to polskie... (nagranie) Ja: Czy pani wie, �e by�em na jej koncercie? Pocz�tkowo sobie nie skojarzy�em, wydawa�a mi si� pani wy�sza... �: M�j opiekun to przewidzia�. W swoich notatkach jako pow�d wys�ania mnie do szko�y muzycznej podaje s�abe warunki zewn�trzne. Zaraz znajd� ten fragment... {z dziennika W.�.) No c�, ma�a �yd�wka sko�czy�a czterna�cie lat. Ju� wida�, �e z brzydkiego kacz�tka nie wyro�nie �ab�d�. Postanowi�em jako� j� nadsztukowa�. Od kilku miesi�cy posy�am j� na lekcje muzyki, my�l�, �e to rozwijaj�ce wra�liwo�� hobby. Nauczycielka jest zadowolona, co do samej zainteresowanej, trudno cokolwiek powiedzie�, jak zwykle ma nieprzenikniony wyraz twarzy. Trzeba by te� pomy�le� o ruszeniu si� z K. Przyda�oby si� jakie� liceum z tradycjami, czego nie znajdzie si� tutaj. (nagranie) Ja: Bardzo pi�knie pani gra�a Mozarta yyKoncert skrzypcowy B-dur", pomy�la�em, �e obcuj� z wielk� artystk�... Nie wiem, dlaczego nie zapami�ta�em pani nazwiska... �: Ma�o os�b je pami�ta. Jako solistka wyst�puj� rzadko, czy raczej od niedawna, przedtem gra�am w orkiestrze. Wiele zmieni� konkurs w Wiedniu. Ja: Druga nagroda. �: Tak. Pierwsz� zdoby� Amerykanin, i naprawd� by� najlepszy... Stary pisarz powiedzia� mi, �e mam siostr� w Ameryce. Wysz�a za m�� za milionera, maj� dwoje dzieci i w�asny odrzutowiec. Dla mnie zabrzmia�o to do�� fantastycznie... Druga siostra nie prze�y�a wojny, tak jak moi rodzice. Z krewnych mam jeszcze jakich� tam dw�ch wujk�w w Izraelu i ciotk� ze strony ojca, mieszkaj�c� w ma�ym mieszkaniu na Ch�odnej... Przed wyj�ciem wr�czy� mi ksi��k�, kt�ra okaza�a si� modlitewnikiem w j�zyku hebrajskim. By�a tam dedykacja: �Mojej c�reczce Miriam, �eby nigdy nie zapomnia�a o swoim narodzie". Przez ca�e czterdzie�ci lat nie by�am w stanie si� do niej zastosowa�, zgodnie z �yczeniem ojca, inny nar�d mia�am na my�li... (z dziennika W.�.) Wczoraj przysz�a wreszcie ta um�wiona kobieta. Zaprowadzi�em j� do pokoju, gdzie na ziemi siedzia�a ma�a �yd�wka. Bawi�a si� skrawkiem bia�ej kartki. Ogl�danie tego papierka zajmuje jej ca�e godziny. Ju� wie, �e nie nale�y go zjada�, raz spr�bowa�a i da�a za wygran�. Trzeba przyzna�, �e jest ma�o k�opotliwa pod tym wzgl�dem, wystarcza sama sobie. Pokaza�em j� kobiecie nie bez dumy. Niestety, nie mog�a w pe�ni oceni� naszych wysi�k�w z Z., gdy� nie widzia�a, co by�o przedtem. Twarz jej si� wyci�gn�a. � To jest to dziecko? � spyta�a wolno. � Ma ju� prawie dwa lata, tak s�dzi lekarz... � Jest �yse... � Tu nie konkurs pi�kno�ci. � Prosz� zrozumie�, ci ludzie s� bezdzietni, chcieliby mie� �adn� c�reczk�... Czy �atwiej jest ratowa� kogo�, kto jest troch� mniej szkaradny? � pomy�la�em. � Dla Pana Boga warto�� uczynku jest taka sama, wi�c b�d�my chrze�cijanami do ko�ca. Niestety, nie rozumia�a tego ani ta paniusia, ani przyszli dobroczy�cy ma�ej �yd�wki. Wieczorem przyszed� Z. � Za�atwione? � spyta� od drzwi. � Niestety � odpar�em. � Przecie� wszystko ustalili�my. � Poza jednym. Z. znowu si� zdziwi�. � Dziecko jest zdrowe i wygl�da normalnie. � Mnie tego nie trzeba t�umaczy� � odpar�em. {nagranie) �: Siostra z Ameryki koresponduje stale ze starym pisarzem. Poprosi�am, aby j� powiadomi� o moim istnieniu. Sama nie mia�am odwagi. Nie bardzo te� wiedzia�am, co mam jej napisa�. Jak si� do niej zwr�ci� i jakim imieniem podpisa� list. Przecie� nie Miriam... Wola�am poczeka� na list od niej. Gdybym cho� troch� przeczuwa�a, jaki b�dzie, gdybym wiedzia�a, poprosi�abym j� o zw�ok�, o czas na adaptacj� w nowym �yciu. Przecie� ja by�am w nim kompletnym niemowl�ciem, ja 3 � 33 jeszcze nie umia�am chodzi�. Tam pod murem mia�am przesz�o rok... Ja: Ma�e dziecko. �: Ale nie niemowl�. Rok i miesi�c �y�am swoim prawdziwym �yciem. I nic nie pami�tam. Ja: Nikt nie pami�ta. �: Ale ja powinnam. Twarz ojca, matki... one gdzie� powinny we mnie by�, jaki� cie� ich wspomnienia... Poprosi�am siostr� o ich zdj�cia, odpisa�a, �e poka�e mi je na miejscu. Ma ich kilka, boi si�, �eby nie zagin�y. By�y jedynymi pami�tkami po rodzicach. W drugim li�cie wzywa�a mnie do przyjazdu. Ten pierwszy by� informacyjny. Ja: Pisa�a po polsku? �: Po angielsku. A ja sobie sama przet�umaczy�am. Brn�am przez list jak przez g��boki �nieg poznaczony �ladami krwi. Robi�am przystanki. Parzy�am kaw�, pali�am papierosa za papierosem. Ten moment wytchnienia, kiedy wyjmowa�am papierosa z paczki, potem szuka�am zapalniczki... Uderzy�o mnie jedno. Pisa�a przesz�o pi��dziesi�cioletnia kobieta, a dla mnie to by�a relacja dziecka. Kilkunastoletniej dziewczynki, jak� wtedy by�a. Mog�abym my�le�, �e to sprawa t�umaczenia, �e zmiana j�zyka tak udziecinni�a tekst, gdyby nie wizyta u ciotki na Ch�odnej. U niej zauwa�y�am to samo. Brak up�ywu czasu. Jego niezmienno��. Jakby wszystko, o czym m�wi�a, sta�o si� przed chwil�, na jej oczach. Nie przyzna�am si�, kim jestem, przedstawi�am si� nazwiskiem mojego opiekuna. Spyta�am o Samuela Zarga, znanego niegdy� wirtuoza. Ciotka z Ch�odnej by�a jego jedyn� ocala�� siostr�. Chorobliwie oty�a, unieruchomiona w ��ku, ci�gle jeszcze udziela�a lekcji gry na pianinie. Opiekowa�a si� ni� dochodz�ca kobieta. Moja siostra, jak si� okaza�o, przysy�a�a pieni�dze. Na wspomnienie zmar�ego brata twarz jej si� roz- 34 promieni�a. � Szmulke by� s�odki � powiedzia�a � kochali�my go wszyscy � i zaraz zmieni�a temat. Zacz�a opowiada� o najm�odszej siostrze, kt�ra zgin�a w Mi�sku Mazowieckim. Wywleczono z dom�w wszystkich �yd�w, sp�dzono ich na rynek i kazano czeka�. �ar la� si� z nieba, a oni tak trwali bez kropli wody. Niekt�rzy s�abli, tracili przytomno��; starszy pan, adwokat Blumberg, po�o�y� chustk� do nosa na �ysej g�owie, ale Niemiec kaza� mu j� zdj��. W powietrzu unosi�o si� cierpienie ludzi i p�acz dzieci. Oko�o pierwszej w po�udnie Sonia zerwa�a si� nagle, podbieg�a do drzwi ko�cio�a i zacz�a wali� w nie pi�ciami. �andarm niemiecki wolno zdj�� karabin i strzeli� jej w plecy. Sonia upad�a do ty�u, jej krew pola�a si� na schody chrze�cija�skiej �wi�tyni. Ciotka p�acze, wyciera oczy jedwabn� koronkow� chusteczk�, jej t�usty podbr�dek podskakuje rytmicznie, ko�ysze si� na boki. � Ona mia�a dziewi�tna�cie lat i by�a pi�kna � m�wi � jaka ona by�a pi�kna, ta nasza Sonia. Podsuwa mi ma�e zdj�cie w misternej ramce, na kt�rym dziewczyna z warkoczami mru�y w u�miechu oczy. Nie wiem, czy jest pi�kna. Ma zwyczajn� twarz m�odej dziewczyny, zdaje si�, �e nos i policzki pokrywaj� jej piegi. Patrz� na drugie stoj�ce na pianinie zdj�cie. To przecie� ja na kolorowej fotografii z dw�jk� dzieci ns kolanach. Ja, tylko z takim zm�czonym u�mie