1230

Szczegóły
Tytuł 1230
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1230 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1230 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1230 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

NR ID : b00079 Tytu� : Wyzwolenie Autor : Stanis�aw Wyspia�ski AKT PIERWSZY Gdzie� przed si�dm� wieczorem, Ko�ci� ko�czy� nieszporom, bram teatru ledwo uchylono: DEKORACJA: Wielka scena otworem, przestrze� wok� ogromna, jeszcze gazu i ramp nie �wiecono. Kto ci ludzie pod �cian�? C� tu czyni� im dano? Czy to rzesza biedak�w bezdomna? G�owy wsparli strudzone, c� ich twarze zmarszczone? Przecie� prac� ich dzienn� p�acono. Scena wielka otwarta: Ko�ci� Boga czy Czarta, czym si� stanie ta sztuki gontyna? Cho� kurtyny zakl�te, widowisko zacz�te: oto wszed� kto� - pu�ci�a go warta. (wszed� Konrad) Weszed� - uszed� baczno�ci. - Czy raz pierwszy tu go�ci, bo si� dziwno rozgl�da i bada. Ci, co siedz� pod �cian�, gdzie kulisy sk�adano, nas�uchuj�, jak on rozpowiada. S��w s�uchaj� zdziwieni, czyli duchem pojeni, sk�d to id� te my�li Konrada? Czarny p�aszcz go okrywa, r�ce wi��� ogniwa, na r�kach ma kajdany. To powolny, to rzutny, to zapalny, to smutny, w mow� w�asn� dziwnie zas�uchany: KONRAD Id� z daleka, nie wiem, z raju czyli z piek�a. B�yskawic gradem dr�y ziemia, z kt�rej pochodz�, we krwi brodz�, nazywam si� Konradem. Rozpacz za mn� si� wlek�a g�ow� w��w, okropnym widziad�em, wyj�c: ZEMSTA. By�em gwiazd�, gwiazd� sta��, niebios niewolnic�. Tam hen, uj�ty �a�cuchem, z wypr�onymi ramiony, uwi�zg�em duchem, gdzie gwiazd iskrz�ce skorpiony �wiec� w przestrzeni wieczystych g�usz, gdzie gniazda bog�w i dusz - - i spad�em. T� ziemi� ukocha�em sza�em i w ��dzy pal�cej posiad�em cia�em! - Jestem w ka�dym cz�owieku, �yj� w ka�dym sercu Po kwietnym ��k kobiercu, po skalnych pa�ciach, krzesanicach jestem niesion skrzyd�ami z p�omieniem w licach. Ogie�, p�omienie w piersi! - Przyszed�em - wy najpiersi - (wyci�ga r�ce ku tym, co siedz� w uboczach i mrocznych zak�tkach sceny) Przyszed�em - - - cyt - - przychodz�. My�li zm�ci�em w drodze... CH�R Czego ��dasz? KONRAD S�u�by jedynej godziny. CH�R Czego ��dasz? KONRAD Przychodz� wprz�c was do dzie�a. CH�R Czego ��dasz - ? KONRAD Na was my�l moja spocz�a. (jakby przypomnie� chcia� rzecz, z dawna ju� jemu znan�) Tam, k�dy� trzeba doj�� i wni��, a moc� rozprze� wrota - - nie patrze� pozad... Nim zwi�dnie kwiatu �wie�y li��, zanim ptacy za�wiergoc� sw�j �wit nad �mierteln� mogi��, nim pojmie ich martwota, i wznie�� pochodni� ponad! - Tam k�dy� trzeba doj�� i wni�� si��!! (patrzy si� po otaczaj�cych go robotnikach) Si�a to wy. CH�R Czego ��dasz? KONRAD Pozna�em w was si��. CH�R Czego ��dasz - ? KONRAD Wiem: ko�ci�, zamek, mogi��. Te postawi� i zburz�. (zrywaj�c r�ce w silnym ruchu, poszarpn�� kajdan) Zejmijcie mi kajdany. CH�R U r�k je d�wigasz, u n�g; drog� ty spracowany. KONRAD Przeszed�em ciemnie dr�g. - Zejmijcie z prawej r�ki. CH�R Znaki wi�zie� i m�ki. KONRAD Zejmijcie z r�k i stop. CH�R Krwi� ubroczone stopy. KONRAD Przeszed�em ognie pr�b; czo�o poora� cier�. CH�R Jeste� wolny. KONRAD Kto wy jeste�cie - ? CH�R Ch�opy. KONRAD Kto wy jeste�cie - ? CH�R Czer�. ROBOTNIK �r�d parcia ludu onego na ostrza bagnet�w, pad�a mi u st�p siostra moja, a krew chlusn�a na moj� pier� - chlusn�a ku oczom. Nic ju� nie widzia�em dalej, jeno krew i krew siostrzan�. KONRAD Synu zemsty - dzie�a dokonam z wami i na czyn tw�j patrze� b�d�. Tu b�d� si� bawi�, a wy b�dziecie patrze�, a� przyjdzie godzina zemsty. ROBOTNIK Czekamy takiej godziny. KONRAD Oto usi�d�cie tam w k�tach i uboczach, a� zawezw� was, aby�cie wyst�pili z czynem. ROBOTNIK Co rozka�esz - ? KONRAD B�dziecie czyni�, co czynicie co wiecz�r w tym oto gmachu. ROBOTNIK I zwyk�� dostaniemy zap�at�. KONRAD I zwyk�� dostaniecie zap�at�. ROBOTNIK Dalej nic nie my�l�. KONRAD B�dziecie budowa� i burzy�. ROBOTNIK Tak up�ywa nam �ycie nasze. Synowie nasi zburz�, co my budujemy. Burzymy, co zbudowali ojcowie nasi. KONRAD B�dziecie budowa� i burzy� w milczeniu i cokolwiek by�cie obaczyli, ktobykolwiek by� na waszej drodze, przyst�pcie nieub�agalni i podpor� wyrwiecie, o kt�r� wsparty, i bel we�miecie, kt�rym si� ogrodz� i otocz� - i rzu�cie precz, jako odrzuca si� i odciska rumowisko, �mie� i �achy a rupiecie stargane. I ani pojrzycie, co czyni� wam przyjdzie. ROBOTNIK Tacy jeste�my. KONRAD Takich was widz� i tacy b�dziecie. ROBOTNIK Ujrzysz nas. KONRAD A teraz id�cie wypoczywa� i czekajcie znaku: ROBOTNIK Kto nam da znak? KONRAD - - Zapadnie jakoby smuga mroku i cieniem przes�oni wszystko, co przed waszymi oczami. ROBOTNIK Oczy nasze nawyk�y do mroku. INNY ROBOTNIK Mrok mnie mi�y i �agodny. ROBOTNIK Noc upragniona i jedyna. KONRAD Po czynach waszych przyjdzie NOC. CH�R Noc upragniona i jedyna. KONRAD Odejd�cie. (Oddalaj� si�. Wchodzi Re�yser). RE�YSER A! witam pana, witam, witam! Ho, czas�w tyle, kop� lat! Mamy tu scen� - w�a�nie czytam o Romantyzmie - przer�s� �wiat. Romantyzm sobie buja, wodzi, coraz to wy�ej, nie dba nic, a �wiatek coraz ni�ej schodzi. C� tam? Jest jaka sztuka? KONRAD Nic. RE�YSER Nic!? A my mamy wielk� scen�: dwadzie�cia krok�w wszerz i wzd�u�. Przecie� to miejsce do�� obszerne, by w nim my�l polsk� zamkn�� ju�, by si� te iskry ducho-�erne, co u rozstajnych siedz� dr�g, zesz�y tu wszystkie za nasz pr�g w �wiat�o kinkiet�w - zacz�� ruch. Talenta bowiem s� niezmierne, lecz trzeba, by w nie wst�pi� duch. To s� syntezy pierwsze rzuty, lecz wymagaj� dysputy. (Usuwa si� z pierwszego planu. Wchodzi Muza). KONRAD O tajemnicza, pi�kna, kt�r� uwielbiam, pozw�l, �e nazw� ci� "Literatur�". Kimkolwiek jeste�. Muzo boska, c� chmurzy czo�o twoje? MUZA Troska. KONRAD Grasz - ? MUZA B�d� dzisiaj w grze cudown�, bo b�d� w grze kapry�n�. KONRAD Nawet kaprysy s� rutyn� u ciebie - boska. - Wiedziesz ch�r wybranek? MUZA Wieniec c�r. We z�otej konsze tu nadp�yn�. S� eteryczne. KONRAD Polki?! MUZA S�yn�! KONRAD Ta pierwsza? MUZA To harfiarka Lila, z rodu Wened�w. KONRAD Zmartwychwsta�a. MUZA W tym deszczu w�os�w, w r�k rzuceniu, w przegi�ciu, sm�tku, zaniedbaniu, w arfy mi�osnym ko�ysaniu: Lila �ebraczka KONRAD A ta druga? MUZA To najm�odsza c�ra Popiela: Zosia, co wsz�dy kogo� �ciga i goni zamy�lona. KONRAD To fryga narodowa. - A tamte? MUZA Dziewki od p�uga. (Postacie, o kt�rych mowa, w�a�nie p�yn� w g��bi we z�otej konsze na k�kach i wysiadaj� na scen�). Ja w teatrzykach amatorskich grywam markizy i hrabianki; za guwernantk� mnie p�panki bior� do swoich dwor�w; jestem gwiazd� doktor�w przewodni� - ty� bohater, s�uchaj, ty� powinien by� tu przyj�� z pochodni� - jak ja z ga��zk� wawrzynu. A jakie� sobie miano przybra�e�? KONRAD Wzi��em to Imi� - zgadniesz z czynu: czym b�d�, zgadniesz, czym jestem; chc� dzia�a�. MUZA Wiem, rozumiem: gestem. KONRAD Czynem! MUZA Gestem! Czeg� to chcesz? KONRAD Wyzwolin. MUZA Z czego? - Czy chcesz ducha wyzwoli� - albo� duch ma p�ta; czy my�l - my�l tak daleko biega wolna: - czy sercu co dolega - ? Wyznaj - u�o�� rzecz na sceny I MELANKOLI� zagram sama: ja jako rola, wielka dama... a ca�y teatr mnie pos�ucha. KONRAD Kochanka moja zwie si�: wola! MUZA Wola?! By� mo�e. - Jakie� dane? By zacz�� sztuk�, stworzy� dzie�o, potrzeba m�ki, trudu, pasji, b�lu, skarg, �alu, sm�tku, l�ku, grozy, lito�ci. KONRAD Teatr stary. MUZA Silne ma podstawy budowy. Chcesz tworzy�...? KONRAD Tworz�. MUZA Teatr?! KONRAD Nowy. MUZA Inny? KONRAD Zobaczysz. - Patrz i uwa�. MUZA Wiem, zamiast pe�nym lata� lotem nieledwie jako dziecko fruwasz; dopiero ja da� w�adz� mog�, dopiero ja ci� wyprowadz� w �wiat... KONRAD Id�, by wali� m�otem! MUZA Czy tu potrzebna nowa forma, czy konieczna? Pewno jaka sprawa odwieczna; - by zesz�a tylko Duze czy Sorma, i kurtyn� wznie�� mo�na. Sarah czy Modrzejewska... Oto jak my�l�, sztuk�, tragedi� wprowadza artystka. W grze jej i w ka�dym ge�cie tu b�dzie czaru lubystka, �e wszyscy, jak tu jeste�cie, pod jej urokiem w b��dzie, w z�udzeniu... KONRAD �e wszystko wi�c polega na... MUZA Wypowiedzeniu. KONRAD MUZO, chc� nar�d przedstawi�. MUZA A, to musi odbywa� si� tak, by nar�d m�g� si� bawi�: Trzeba dekoracje ustawi�, pami�ta� o ka�dym sprz�cie, umie�ci� w budce suflera, je�li kto tekstu nie spami�ta - za kulisami re�ysera i inspicjenta i da� im skr�cony szemat. A gdy ju� wszystko gotowe, rozkaza� gra� na rozpocz�cie poloneza, je�li polski temat, i rzuci�, jako pierwsz� kart�, wielkie S�owo. KONRAD Chcesz, by wszystko by�o za umow�. MUZA Tekst dowolny, komedia del'arte. KONRAD Str�jcie mi, str�jcie narodow� scen�, niechaj�e ujrz�, jak dusza wam p�onie; niechaj zobacz� dzi� bogactwo ca�e i ogie� rzuc� ten, co pali w �onie, i wasz� zwo�am S�aw�! Teatr, �wi�tynia sztuki - o duszo, przybywaj! Hej! Tu stawcie kolumny te, tutaj pos�gi. Dalej, przynie�cie �cian� - ty mi �piewaj hymnus tryumfu, a ty pie�� �a�oby. Dalej! Ustawi� bohater�w groby, pomniki: Boraty�ski-rycerz, rycerz-Kmita! Umocujcie je silnie, poprzystawia� dr�gi, przy�rubowa� - ha, So�tyk - a tutaj cz�� sali, jakby sala sejmowa - st� do kart, gra w ko�ci. Stroi�, pr�dzej si� stroi�; dom stawiam pi�kno�ci Ledwo powiedzia� co, a ju� si� sta�o: Ju� dekoracj� znosz� ca��; ju� ustawiaj�, pi�trz�, �adz�. Aktorzy rzesz� si� gromadz�, kostiumy na si� nawdziewaj� te, w kt�rych potem role graj�. Teatr narodu, sztuka, polska sztuka! Chcemy go stroi�, chcemy go malowa�, chcemy w teatrze tym Polsk� budowa�! �upany bierzcie, delije, kontusze; zno�cie mi lite pasy, krzywce, karabele, ch�opskie gunie, sukmany, trzosy. T�um w ko�ciele! Niech w oczy bij� kolory jaskrawe, niechaj ra�� jak s�o�ce. - Wst�g, wst��ek, okrasy! Niechaj ich ujrz� razem, jakby w z�ote czasy. Razem, razem wy wszyscy, magnat, ch�op i miasto. Siermi�ni wy, przysta�cie oko�o Pasyjki. Dalej wy, wy husaria - wy z hrabi� Henrykiem na czele, niedobitki - Sztandar ten z Maryjk�. Szaraczki, wy arty�ci, fantazjusze, mnichy. Wy wszyscy! - Str�jcie, str�jcie si� w ornaty, w ornamenta, z�otog��w, we �wi�teczne szaty i zacznijcie b�j my�li i szermierk� s�owa - a ty im. Muzo, podaj ton. MUZA Ja ju� gotowa. KONRAD Oto ich widz�! Stoj� oko�o mnie �ywi: ci, kunsztem sztuki pozwani do �ycia. Grajcie - a z pe�nej duszy. Dob�d�cie z ukrycia, co w was tajne, nie kryjcie. - A ty b�d� przewodnia. RE�YSER Hej, �wiat�a!! MUZA A w czyim r�ku pochodnia?! KONRAD Polska wsp�czesna! MUZA T�umaczysz si� jasno. RE�YSER �wiat�a niech b�ysn� szerzej! KONRAD Tu mnie ciasno. RE�YSER Szerzej, wy razem - rozst�pi� si�! Pozy! Przybierzcie pozy: lito��, zm�czenie, gorycz, moment grozy. MUZA Polsk� wsp�czesn� tw�rzcie. RE�YSER Sercem szczerem. Tak, jak j� widzim wsp�cze�nie doko�a. KONRAD Zarwijcie waszych serc - - MUZA B�dzie bohaterem: kto wejdzie z wie�cem u czo�a! "Tam-tam" nazywa si� narz�dzie w orkiestrze, kt�re dzwon udaje. Jak m�wi� teatralne zwyczaje, u�ywa si� mniej wi�cej wsz�dzie, gdzie si� do sztuki dzwon dodaje. A wi�c w "Ko�ciuszce" do przysi�gi, z dna w�d w "Zaczarowanym kole"; raz si� z nim w g�rne idzie sprz�gi, raz si� zn�w staje z nim na dole. Jest "tam-tam" rzecz� w�a�nie tak�, ze zawsze si� w ni� t�ucze jednako. Wra�enie, jakie wywo�uje, jest tym, co w sobie kto poczuje. "Tam-tam" jest w stanie dzwon Zygmunt�w z przedziwn� odda� dok�adno�ci�, wa�y za� ledwo kilka funt�w i ka�dy d�wignie go z �atwo�ci�, co uprzyst�pnia szerszej masie w teatrze dr�e� przy tym ha�asie, imituj�cym nastr�j dzwonu z przedziwn� subtelno�ci� tonu. O Zygmuncie! s�ysza�em ciebie i natychmiast poznam, gdy us�ysz�. Niech ino si� tw�j g�os zakolebie i przenikliwy w�re si� w cisz�, w cisz� p�gwarn�, p�szemrz�c�, niech ino wpadn� pierwsze tony, t� melodyj� d�wi�ku rw�c�, ju� wiem: �e� Ty jest w ruch puszczony, �e wo�asz, wo�asz: P�JD�CIE ZE MN�, i wo�asz wiek ju� nadaremno. Oni si�, co najwy�ej, zas�uchaj� i oczy mg�� im �ez nap�yn�. A gdy ty wo�asz: WZNIJD�, POT�GO, wra�enia u nich pierwsze min�. A gdy ty wo�asz: DZIEJ�W KSI�GO, ROZEWRZEJ KARTY NAD NARODEM. NARODZIE, WRӯ�, ZMARTWYCHWSTANIESZ, cho� stoj� jeszcze, cho� czekaj�, czekaj�: kiedy brzmie� przestaniesz i ton ostatni tw�j zawarczy... Gdy wi�c za tob� p�j�� nie godni, a cz�stych wra�e� t�skni� g�odni: na ten u�ytek "tam-tam" starczy. Wie o tym dobrze i pami�ta RE�YSER (sztuk� dzi� prowadzi), wi�c Konradowi "tam-tam" radzi: RE�YSER A gdy si� ozwie "tam-tam": dzwon, ty wejd�. MUZA I bierz najwy�szy ton! KONRAD I nawet si� nie spytasz, jaka s��w b�dzie tre��? MUZA Chc� akcji, dzia�aj, daj�� pole. Zagraj, jak zechcesz, twoj� rol�, a mo�esz ich, gdzie zechcesz, wie��! KONRAD A tamci? MUZA Tamci b�d� gra� za siebie te� - jak kogo sta�. (Konrad schodzi ze sceny, kt�ra zape�nia si� t�umem aktor�w i statyst�w). RE�YSER Role rozdane! - kto zaczyna? Na miejsca! - Wznosi si� kurtyna! - To rzek� i klasn�� tu trzy razy. Rampa si� nagle roz�wietli�a; podnosi si� zas�ona z gazy, kt�ra dotychczas wszystko kryta. Gdy si� ju� uporano z gaz�, Muza, kt�rej gr� rozpocz�� wypada, sukni� poprawia i uk�ada, wreszcie rozpoczyna z emfaz�: MUZA Niebiank� zst�pi�am do tych bram i Sztuk�, kt�rej tajnie znam, przed wami g�osz�! Serca w g�r�! Do g�ry g�owy! Dumne czo�a! RE�YSER Czego pani tak wola? MUZA W purpur� i z�otog��w przyodziani: oto moi m�e wybrani, a tamci w zgrzebnej koszuli, a tamci w wiecznej �a�obie... RE�YSER Daj spok�j garderobie. MUZA Pie�� moja wybie�y przede mn� na wasze spotkanie. O Pie�ni, czyli ty nie b�dziesz daremn�? O Pie�ni, co si� z tob� stanie? B�dzieszli ulg� siostrze, bratu? RE�YSER Widocznie brak ci tematu. MUZA Przestworza! Hej, wy gromolice, co nosicie w p�achtach b�yskawice, wy, o kt�rych s�ysza�am w ba�ni, przydajcie si�y s�owom moim! RE�YSER (do Maszynisty, kt�remu daje za kulisy znak) ..... Trza�nij! - - - - - - - - - - - - - - - (Daje si� s�ysze� jakoby dalekie uderzenie piorunu - przesypano bowiem kilka o�owianych kul przez blaszan� rynn�, ukryt� w kulisach. Po czym s�ycha� przeci�g�e huczenie i dudnienie gromu, coraz zanikaj�cego w oddali - bo oto bardzo wprawnie bito w b�ben, g�uche uderzenia wydaj�cy, a wysoko na g�rnym pomo�cie sceny ukryty). MUZA Ktokolwiek �yjesz w polskiej ziemi i smucisz si�, i czo�o kryjesz, z r�koma w krzy� za�amanemi biadasz - przybywaj tu - od�yjesz! W Przestrze� rzucimy wielkie s�owa, tragiczn� je ubierzem mask�. Ktokolwiek wiesz, co znaczy polska mowa, przybywaj tu - od�yjesz S�owa �ask�. Wyzwolin doczekacie si� dnia, przybywamy tu z zapowiedzi� - tragiczn� b�dzie nasza gra, wyrzutem b�dzie i spowiedzi�. Uderzymy g�rne, wysokie tony, jak z wie�yc bij�ce dzwony. Przybywamy tu z zapowiedzi�. Tragiczn� b�dzie nasza gra: skar�eniem, ch�ost� i spowiedzi�. Wyzwolin ten doczeka si� dnia, kto w�asn� wol� wyzwolony!! SCENA l. Tu rozpoczyna szereg m�w polonez, grany d�wi�kiem st�w: KARMAZYN Sto lat ju� j�czym w wi�zach lwy. C� aspan na to? HO�YSZ �wiat z nas drwi. KARMAZYN My�le� o lepszej trudno doli. HO�YSZ Trzeba by za krew �akn�� krwi. KARMAZYN Na syn�w patrze� serce boli. HO�YSZ Na wnuki patrze�: ha�ba, tfy! KARMAZYN C� acan my�li? HO�YSZ �e w niewoli nawyk�y jarzmo d�wiga� �by. KARMAZYN Kiedy� ten przyjdzie, kto wyzwoli? HO�YSZ Nie przyjdzie, to s� z�udne sny. To w przewidzenie wiara, w gus�a. KARMAZYN Wi�c c� zosta�o? HO�YSZ Kajdan stos, trucizna, brzytwa i powr�s�a, je�li wam obrzyd�, bracie, los. KARMAZYN Ale� str�j na mnie dobrze le�y? HO�YSZ Wybornie! Szlacht� po was zna�. KARMAZYN Gdy mnie kto ujrzy, to uwierzy, �em z tych, co kr�lom byli bra�. HO�YSZ �e�cie karmazyn, wida� z miny. KARMAZYN �e�cie mnie r�wny, g�osz� sam. HO�YSZ R�wnego herbu i rodziny? - Za lask� dzi�ki wam. KARMAZYN Dajcie mi g�by, dajcie pyska, niechaj swojego sw�j u�ciska. O jutro co mi tam! HO�YSZ Niechaj swojego sw�j u�ciska; o jutro co mi tam. - - - - - - - - - - - - KARMAZYN Jako� przepad�o moje mienie. HO�YSZ Na mej chudobie ci�y d�ug. KARMAZYN Ale cho� czyste mam sumienie i mi�d nie�atwie zwali z n�g. HO�YSZ Srebra rodowe mam w zastawie, na skrypt pozwano mnie przed s�d. B�g wie, �e jeszcze s�u�� Sprawie. Jako� si� w�dy naprawi b��d. KARMAZYN Po kniejach nios�y het ogary braci szlacheckiej g�o�ny gwar. Dzi� nam daremne szuka� pary. Dzisiaj ju� nie ma dawnych wiar. HO�YSZ Batogiem gna�e� ch�opstwo w pole, przez pier� im szed� tw�j z�oty p�ug. Dzi� umiesz z pych� znie�� niewol�. KARMAZYN Niewol� prze�y� da mi B�g. HO�YSZ Da B�g doczeka� dni tych kiedy, wr�cimy zn�w do dawnych wad. KARMAZYN Zapomnim jako� naszej biedy. Daj, bracie, g�by, b�d� mi rad. HO�YSZ Niechaj swojego sw�j u�ciska! To jutro b�dzie, co ma by�. KARMAZYN Dajcie mi g�by, dajcie pyska, dla Republiki trzeba �y�. HO�YSZ P�ki jeste�my, Polska �yje, Rzeczpospolita znaczy: my. KARMAZYN Z nami si� pasie, z nami tyje; �e chudnie, to s� g�odnych sny. HO�YSZ Cho� miast karabel mamy kije, odp�dzim kijem g�odne psy. KARMAZYN Daj, bracie, g�by, dajcie pyska! Dla Republiki trzeba �y�. HO�YSZ Niechaj swojego sw�j u�ciska. To jutro b�dzie, co ma by�. - - - - - - - - - - - KARMAZYN Usi�d�my tutaj przy tym stole - karty - rozpocz�� mo�na gr�. HO�YSZ Gram jako�-tako� moj� rol�, cho� nie wiem, jak to sko�czy si�. KARMAZYN C� to za gawied� za krzes�ami? (Za krzes�ami, gdzie siedzi szlachta, stoi gromada ch�opstwa). Ostatek z�ota idzie w pult. Kto szlachcic brat, niech siada z nami, b�dziemy gra� karabelami, b�dziemy gra� o lity pas. Jedyny wielki osta� kult: honor Poloniae �yje w nas! HO�YSZ C� to za gawied� za krzes�ami? Widzisz, tam na brzeszczocie krew? KARMAZYN Co mi tam jutro, dzisiaj z wami! Si�gnie mnie tylko Bo�y-Gniew. Nie zadr�y oko przed cepami. Rzucajcie na st� z�oty siew! B�dziemy gra� karabelami. Rozp�dzim szabl� g�odne psy. Niech stoi gawied� za krzes�ami. Wiwat Polonia! Wiwat my! (Inna zn�w grupa na siebie uwag� zwraca, a w niej g��wn� osob�: Prezes). SCENA 2. PREZES Twarz zsiad�a zmarszczk�w lini� w꿹, zastyg�ych jest krater�w pawe��; my�l ka�d�, s�owo wi�zi d�ugo, nim swoj� j� uczyni s�ug� i wypowie z wiar� najg��bsz�, im p�ytsz� b�dzie i lepsz�. R�k� po��my na naszym sercu i s�uchajmy, jak nasze serce bije. Powolni biegowi wydarze�, kt�re oko�o nas id�, wznie�my si� ponad s�d porywczy i m�odzie�czych dni naszych przypomnienie i z r�k� na sercu w przysz�o�� patrzmy. CH�R (kiwa g�owami). PREZES W przysz�o�� patrzmy i aby synowie i wnuki, i prawnuki nasze, spokojni i powolni, na sercach k�adli r�ce i w przysz�o�� patrzyli coraz dalsz�. CH�R (kiwa g�owami). PREZES Umiera� b�dziemy, jako�my wzro�li cisi; za� okrutn� duszy naszej n�dz� niech pier� nasza okryje tajemnic� i nieszcz�cie nasze tajemnic� zejdzie z nami w gr�b.Przysi�gamy wieczyst� tajemnic�. CH�R (wznosi r�ce do przysi�gi). PREZES A teraz pogodni zasi�d�my do wsp�lnego sto�u i pami�tajmy jedno: nie wymawia� nigdy s�owa: Polska. CH�R (kiwa g�owami). (Inna zn�w grupa na siebie uwag� zwraca, a w niej g��wn� osob�: Przodownik). SCENA 3. PRZODOWNIK Palone buty, zapalny ruch, pal�ce kr�tkie st�wo; z pogard� patrzy w tamten t�um, gdzie ka�dy kiwa tylko g�ow� i s�dzi, ze we� wst�pi� duch, gdy m�wi jedno wci�� na nowo. Jest m�ody, ogie� w oczach zna�: ca�uje, �ciska wci�� sw� bra�. Podajmy sobie r�ce braterskie i jedno ino wci�� wo�ajmy: Polska, Polska. CH�R Polska, Polska! PRZODOWNIK Braterskie sobie podajmy r�ce, aby�my wiedzieli, �e w w�ze� spajamy si� nierozdzielny, nierozerwalny, u�wi�cony tym s�owem: Polska. CH�R Polska, Polska! PRZODOWNIK Rozpacz rozum�w naszych niech zabije i rozgoni ten jeden jedyny zgodny ch�r s�owa: CH�R Polska, Polska! PRZODOWNIK Niech ka�dy wie, �e w piersi naszej i my�li naszej nie ma nic, co by si� temu s�owu opar�o. Kto nam wydrze� to s�owo zechce, ten najdzie nasze piersi i mysi nasz� pustkowiem a g�usz�. Nie patrzmy poza nasz st�, nie patrzmy; jeno braterskie sprz�gnijmy r�ce i krzyczmy, krzyczmy: Polska! CH�R Polska, Polska!! (Inna zn�w grupa na siebie uwag� zwraca, a w niej g��wn� osob�: Kaznodzieja). SCENA 4. KAZNODZIEJA Do g�ry, bracia, do g�ry, gdzie orze�, ptak bia�opi�ry, roztoczy nad nasze g�owy os�on� skrzyde�. Do g�ry, bracia, do lotu, do wy�yn, uniesie� ducha, pod gwiazdy, duchem wzwy�. Patrzajcie, oto krzy�! B�g moich wywod�w s�ucha. Do g�ry, bracia, do g�ry. Zapominajcie doli, �ciganej mar� straszyde�. Do g�ry, bracia, do g�ry, gdzie orze�, ptak bia�opi�ry, wolen krat, wi�z�w, side�, roztoczy nad nasze g�owy os�on� szerok� skrzyde�. Za chmury, bracia, do lotu, do wy�yn, gdzie B�g wszechw�ady, czo�a podnie�cie i szpady w przysi�dze za Mi�o�� wieczn�, za wierno�� niebieskiej nagrody, kt�r� we�miecie z zag�ady z�a i niewoli, i n�dzy, w cia� wielkim zniszczeniu i skrusze, ratuj�c dusze, d�wigaj�c dusze, do g�ry, bracia, do g�ry, gdzie orze�, ptak bia�opi�ry, Polsk� na skrzyd�ach ponosi CH�R Polsk� B�g przez ciebie g�osi! KAZNODZIEJA B�g Polsk� we mnie g�osi!!! CH�R Do g�ry my�l�, do g�ry, gdzie orze�, ptak bia�opi�ry! (Inna zn�w grupa na siebie uwag� zwraca, a w niej g��wn� osob�: Prymas). SCENA 5. PRYMAS O dumni, wy na kolana przed jasnym obliczem Pana. W proch, na kolana, w py� a duch wasz zyszcze si�, a duch wasz zyska moc. O dumni, uk�rzcie pych�, a jako s� w was n�dzne i liche, gr��one w noc - tak powstan� wywy�szone, �wi�to�ci� ciche: olbrzymy, tytany z mogi�, we wie�cach nie�miertelno�ci, pany niebieskich w�o�ci. Padajcie na kolana, by by�a wys�uchana modlitwa ziemi t�skni�ca; �ywot dope�niony, dowieczny. Czo�a w proch, w py�!! CH�R Daj nam si�, daj nam si� na �ywot wieczny - - PRYMAS W proch czo�a przed moj� szat�. Szata ta moja czerwona, we krwi centaur�w pojona, zwyci�stwo znaczy ko�cio�a, gdy z zamku-kastelu Anio�a dzia�a bojowe uderz� i zabij� te, kt�re nie wierz�. Uznajcie we mnie ksi���cia, sztandary przede mn� pochyli�. Roma mi udziela zakl�cia, A Roma nie mo�e si� myli�. W proch czo�a, ROMA LOCUTA; w mym s�owie uznajcie Pana, a s�awa i wielko�� wasza, m�cze�stwem w granitach kuta, wiekom si� wieczysta og�asza, �ywotem �wi�tych bogat�. W pokor�, w pokor�, dumni! Na kolana! CH�R Na kolana!! PRYMAS Kl�cz�cy, wytrwajcie w postawie. Dob�d�cie szabel na po�y. Nad wami grobu sklepienie zawar�y �wi�te ko�cio�y. S�uchajcie! ROMA LOCUTA, wyrzek�a to w waszej Sprawie: Niech b�d� wyczekuj�cy, a� �mier� je zgrabi, zaorze. Zyskaj� zbawienie Bo�e. Niechaj w postawie wytrwaj�: niech wierz� i niech czekaj�! Poznaj� krzywe szablice, poznaj� delije, �upany i dum� na czele kwitn�c�. Na kolana, Rycerze-Polacy, ze schylonym stawajcie tu czo�em przed niebios z�otym Anio�em, z tymi szablami krzywymi i schylonymi sztandary, przysi�ni obro�c� wiary, wieczy�cie postaw� Jednacy. Gdzie Jozua, co s�o�ce wstrzyma nad wami, co pogotowiu, ze wzniesionymi oczyma, z p�dobytymi szablami? Kl�cz�cy Rycerze-Polacy! Nie b�dzie� nigdy s�uchana modlitwa wasza, umarli? CH�R O wielki, o s�ugo Pana, cho�by nas wiekiem przywarli. PRYMAS Na kolana! CH�R Na kolana! (Inna zn�w grupa na siebie uwag� zwraca, a w niej g��wn� osob�: Mowca). SCENA 6. MOWCA Przez serce do serca droga. Ogie�, co tleje w iskierce, rozniec� w lun� po�aru, serdecznym porywem daru, ust z�ot�, miodow� wymow�. Przyjmijcie S�owo! Kochajcie! Mi�o��: p�omienie! O Mi�o��, kwiecie r�any! R� wie�ce rzu�cie kobiecie, mnie wieniec cierni�w wi�zany. Cierniami serce oplot�, w s�o�cu je przyjm� za z�ote, za wi�zy z�ote s�oneczne, mi�o�nie wi���ce dusz�. Kochajcie! Zawi�� przyg�usz�, przyg�usz� zazdro�� i z�o�ci god�em jedynym Mi�o�ci. Kochajcie! Ogie� w iskierce! Do serca droga przez serce. (Od g��bi sceny, spoza filar�w katedry wchodz� Ojciec i Syn). SCENA 7. OJCIEC Troska o syna: jego maska. Syn przed nim ju� niem�ody. I obaj id� w zawody, �e staro�� si� w nich po�r�d wa�y: u kt�rego z nich wi�cej jej w twarzy. Czy w tej m�odo�ci, co zl�kniona, w okrutnym jakim� marsie czo�a; czy w tej, kt�ra los zgadn�� chc�ca, czuje, �e wstrzyma� go nie zdo�a. Synu m�j najmile�szy, nie pogl�daj ku prawej stronie ani ku lewej nie patrz. �li oni, jedni jako drudzy; - i sercem chc�, by� wyr�s� ponad onych, za moj� id�c my�l� i s�owem. SYN S�ysz�, ojcze. OJCIEC Jeno przed si� id� i patrz przed si�, a we swej duszy si� wpatruj widziad�o, kt�re pocznie si� przed tob� z my�li mojej i ze s�owa mojego. SYN S�ysz�, ojcze. OJCIEC Niechaj nie zatrzyma ci� na drodze twej �adna r�ka zbrodnicza ani r�ka skalana brudem i pod�o�ci�, lecz przejdziesz wskro� pod�ych i nikczemnych ty jeden u�wi�cony, szlachetny, wierz�cy w prawd� my�li mojej i w prawd� s�owa mojego. SYN S�ysz�, ojcze. (Tu na scen� wchodzi Harfiarka, zatrzymuj�ca si� w�r�d r�nych grup). Widz� j�, oto idzie ku mnie i struny tr�ca: SCENA 8. OJCIEC W r�ku jej harfa z�ota. SYN W w�os jej wpl�tane w�e. Jej szata �achman lichy. OJCIEC Jej strun ze z�otej arfy g�os czarodziejski i cichy. Z�ociste stroj� j� szarfy: str�j pychy. - Uciekaj, synu: ona z piekie� id�ca. SYN Ojcze, �achmany j� kryj�. Jej struny si� �al� i p�acz�. Sercem mnie k'sobie czuli. We zgrzebnej jest koszuli. OJCIEC Dusz� tobie zatruj�. O synu, patrz przed si�, synu. Nie s�uchaj, kto ciebie zwodzi w rozstajne, w b��dne drogi. Poganki, b��dnice, bogi. Id� m�em, id� sil� m�odzi naprz�d, wci�� dalej patrz�cy, dalej i dalej, i dalej, a� znikn� n�dzni i mali. Nie s�uchaj muzyk zwodnicy, uciekaj - za my�l� moj� - niech tobie b�dzie ostoj�, za my�l�, za moj� dusz�, niech kl�twy ciebie przymusz� za prawd� s�owa mojego. Ustrzeg�, ustrzeg�� z�ego. Idziemy ku przeczystej krynicy, k�dy ja m�odo�� odzyszcz�, ty w m�a wzro�niesz z m�odzie�ca. HARFIARKA Przychodz� �piewa� na zgliszcze. (Przystan�a oto teraz tu� przed Ojcem i Synem). OJCIEC Hen, dalej, spieszaj do dzie�a! Nie s�uchaj... SYN Serce mi wzi�a. HARFIARKA Na tych strunach nanizanych serce moje gram; �miej si� do mych lic rumianych, dusz� twoj� znam. Dusza w tobie si� �ali�a, spostrzeg�am j� raz: na rozstaju w �r�dle pi�a, k�dy o�tarz-g�az. U o�tarzam s�u�k� by�a: wr�y�am ci wiek. Dusza twoja w �r�dle pi�a zapomniany lek. Hej, wy struny moje z�ote, grajcie szumny gaj; w�osy moje w harf� splot�... Harfo, dusz� graj. SYN Grasz mi mego serca nut�... HARFIARKA Dusz� twoj� gram. OJCIEC Synu, serce w niej zatrute. P�jd� za mn�... SYN Kocham j�. OJCIEC Mi�o��, synu, zabija. Uciekaj od mi�osnych lic. SYN Ty moja... HARFIARKA Ja niczyja... OJCIEC Uciekaj od r�anych ust. Mi�o�� to czar i k�am. SYN Kocham... HARFIARKA Dusz� twoi� gram. . . . . . . . . . . . . . . . . T�skni w tobie �alem, �piewem, gdzie rodzimy k�t, k�dy dw�r tw�j z wielkim drzewem lip woni�cych s�odk� wo�. T�sknisz do� - - ? Hej, pobieg�by� st�d. Gdyby tobie kwietne sady daty ch��d na skro�. Brz�cz�... S�yszysz r�j? - Patrz, gady pe�zaj� �r�d traw. To si� tobie �ni: W kosodrzewy umajony czarny - modry staw; ty nad wod� pochylony, patrzysz w ton. T�skno ci? SYN T�skno mi. HARFIARKA Le�, polatuj w wichrach burz, k�dy walczy �wiat; gdzie syn z ojcem stacza b�j, k�dy z bratem walczy brat, jeden car, a drugi kat. K�dy z ojcem walczy syn, kto ma w r�ce uj�� czyn? Kto ma podj�� zn�j i ci�ar podj�� trosk? Na b�j, przez krew na b�j! W mrowisko, hej, za wichrem le�, za wichrem wiej, za mn� na rozstaje dr�g, k�dy w bor�w zawierusze d�wi�czy b��dny zloty r�g. T�sknisz - ? SYN Ach! T�sknota B�g. HARFIARKA Kochasz - p�jd� - za mn� - s�ysz... SYN M�j ojcze! OJCIEC Synu, dr�ysz? SYN Odchodzi - tam - za nimi - hen. - Jej mi�o��... HARFIARKA Sen - przelotny sen - Do dalszych id� scen. (Oto ju� przy innej gromadzie przystan�a). SCENA 9. . . . . . . . . . . . . . Zagram wasz� skryt� my�l, zagram waszej duszy sen i tamten �wiat, i �wiatek ten. Przelotem le�cie hen. K�o�cie si� do moich lic, do r�anych moich ust... Lotny sen... �achmany chust... CH�R C� wy�piewasz? HARFIARKA Nic. ( Tu lekkim rzutem arf� tr�ca, jakby to s�owo: "nic" dzwoni�ca). (Oto ju� przy innej gromadzie przystan�a). Zako�ysz� t�skny �al, jak si� czepia szumnych brz�z, jak si� czepia szumnych fal i zb�, i traw, i ��z. Zas�uchani w �piewek m�j, patrzcie do r�anych lic. Lotny sen..... pszczelny r�j... CH�R C� wy�piewasz? HARFIARKA Nic. (Po strunach lekko przemknie d�oni�, jakby to struny to "nic" dzwoni�). (Oto ju� przy innej gromadzie przystan�a). Id� dalej, lotny duch; id� dalej, biedny cz�ek, z roku w rok, z wieku w wiek, �achman kryje grzbiet... id� het... Bywaj zdrowy, bywaj zdr�w. Lotny sen - uroda lic... Wr�c� zn�w. CH�R Co przyniesiesz? HARFIARKA Nic. (Zn�w lekkim rzutem strun tr�ci�a, jakby to arfa "nic" dzwoni�a). (Ju� coraz dalej ginie w t�umie, coraz innymi otoczona). Przyjdzie za mn� pszczelny r�j, orszak m�j. - - Zanucimy pie��. Przez ten czas, na was ju� szron zejdzie i ple��... Ha, c� - ? Musz� i�� - - wr�c� zn�w... Zanuc� wam PIE�� wiosennych moich lic, lecz s�owa to.... nic. (Od g��bi sceny idzie Samotnik). SCENA 10. SAMOTNIK Ni m�oda jego twarz, ni stara, nos orli, wielkie �yse czo�o, zakl�ta w twarzy jedna wiara: Iksjon wpleciony w m�czar� ko�o. My�li go dr�cz�, gubi�, d�awi�; my�lami tron buduje dla si�, a� w my�lach z tronu w otch�a� runie. I zn�w zapada w my�l g��bok�, i w jeden przedmiot utkwi oko, nim my�li nowe go wybawia, ze w m�zgownicy swej pionka posunie. Wlok� si� za nim dziwne p�aszcze ze starych kronik, kt�re czyta�, z or��w wypchanych paku�ami, z broszur, gdzie jak� mysi zachwyta�, z strz�p szal�w (niegdy� by�y nowe, by�y: purpura, jedwab, z�oto); dzisiaj w koronk� zdarte, p�owe, gdy je niejedna plama plami, �wiec� jak pe�ne gwiazd rzeszoto. Wi�c trzeba� by�o, abym wszystko straci�, bym my�l� si� wzbogaci�. Wi�c trzeba� by�o, �ebym wszystko zdepta�; przez zgliszcz, przez gruzy zyska� w�adz�; by duch mi m�j wyszepta� IDE�, kt�r� innych poprowadz�. P�aszczu z purpury - gronostaje, puchy: b�oto i kurz, i �nieg... Marnota - licho��. - - Walcz� duchy, a zesz�y nad przepa�ci brzeg. Gdzie st�pi�... przepa��, pa�� ju� mam i kamieniej� w granit-s�up. St�jcie - tu przepa��! - Nico��, trup, na dnie tam trup... ! Szatani �miej� si� na dnie... S�yszycie �miech? ECHO He he he he. SAMOTNIK Przestwory! Widz� poprzez z�om w chmurach wisz�cy grom, jak schyla si� nad Bo�y-dom: daleko hen. - Piorunie, st�j! Rozpoczn� z Bogiem b�j. Anio�y p�acz� w skardze, �zach... ECHO Ach - - - - -! SAMOTNIK Czym jestem -? - Pyta� -? - Kogo? - Ech? Ha, wiem!... Kto jestem... ECHO Grzech. SAMOTNIK Jak uj�� nazw� m� w litery? - Ja tajemnica. - Jak�e zwa�, by moj� przestrzec bra�? - - - Jak uj�� dusz� m� w litery? ECHO Nazywasz si� czterdzie�ci cztery. SAMOTNIK Ha! - - Jestem sam... Kto oni s�? C� oni -! �lepce - Czyli ja? Kto� j�czy - - - ECHO Wichr. SAMOTNIK Kto� p�acze, dr�y - - ECHO To ty. - - - SAMOTNIK Ja.--- (podchodzi ku pos�gowi rycerza) Pot�go, �pisz - do ciebie lgn�, przebudzaj si� - zrozumiesz mnie, ty lwie! - Ja tajemnica! - Drgniesz?! ECHO Drgn�. SAMOTNIK Kim jeste� ty? - Kim jestem ja? Czym b�dzie �wiat, czym by�? Kto Panem ludzkich si�? K�dy jest On - Przedwieczny, gdzie? Czy wr�ci - ? ECHO Nie. SAMOTNIK To ja - to ja - mych w�asnych s�ucham ech. C� ze mnie ludziom - Bogu? ECHO �miech. (Tutaj nowa osoba pojawia si� na scenie:) SCENA 11. WRӯKA Ho ho, ju� wbieg�a, jak Ariel chy�a, z szybkiego biegu zap�oniona. Za d�onie ich bierze i wr�y: d�o� kre�li ka�d� znakiem krzy�a i krzy� na czole swym powt�rzy. I w oczy patrzy, i wzrokiem bada, �e to w g��b duszy zajrze� chc�ca - a� wreszcie d�o� t� czyj�� odk�ada i zda si� zapominaj�ca. - - Ruchem tylko g�owy przeczy, jakby jakie� my�l�ca rzeczy inne, kt�rymi jest natchniona: Zwiastunk� jestem, idzie ju� TEN, co powiedzie wszystkich was do r�, do zb�, do kras. CH�R To on? To ten? To tamten...? WRӯKA Hen... Podajcie dlo� - do gry, do gry! Zobacz�, powiem, czy to ty -? CH�R Kto z nas? WRӯKA Ty nie - ty nie. - On przyjdzie k'wam z otwartych scie�aj bram. CH�R To ten! - WRӯKA O nie! - Daj r�ce, daj! - Ja zgadn�, sk�d on rodem? CH�R Znaj!! WRӯKA O tam, o tam, gdzie Eden-raj, gdzie mi�o��, lito��, �al, z tych dal przywiod� go Anieli. CH�R Kto b�dzie, kto? - Anhelli? WRӯKA Anhelli -? Nie. CH�R A kto? WRӯKA On blisko ju�, mo�e w�r�d was, u drzwi, u progu - mo�e tam - ju� idzie... ino jest w p�nie. CH�R Cyt - Cyt! WRӯKA Powietrze drga. CH�R Ten b�ysk... WRӯKA To moja �wieci Iza. Czekajcie - cyt - ju� idzie, ju� - zatrzyma� si� w�r�d burz. S�yszycie wicher, p�dzi chmury �nieg�w: tam marzn� waszych ostatki szereg�w! CH�R Konrad! WRӯKA To imi�! CH�R Konrad!! WRӯKA W po�ar�w dusz�cym dymie idzie... CH�R Lecz kto, lecz gdzie...? Czy dor�s� ju�? - Czy m��? Czy dzici�? WRӯKA Ja nie wiem nic - ujrzycie! Zwiastunk� jestem. - Mo�e ju�... Ja wr�ka, zwiastun, wr�. R�k� swoj� daj! Mo�e to ty -? Mo�e to on -? To tamten mo�e -? CH�R Wr�! (Odprowadzaj� j� i id� za ni� t�umnie, a ju� nowa grupa os�b wchodzi do katedry). SCENA 12. STARZEC Podtrzymywany przez dwie dziewy, idzie staruszek-ojciec siwy; to g�ow� rzuci jak orze�, to g�ow� zwiesi i przystanie. Przychynie ku sobie dziewczyny i r�ce k�adzie na nie, jakoby przez to r�k wezwanie ducha wielkiego w nie zaklina�. Modlitew on zaczyna �piewy, a one jako ch�r i fina�. Przyszli i wej�ciem s� przej�ci, �e tej do�yli godziny, i patrz�, jako wniebowzi�ci, po �cianach wielkiej katedry. Wi�c to tutaj - oto patrzcie, moje c�rki - do g�ry pojrzyjcie. Tam pod sklepieniem zatrzymuje si� my�l polska. Oto tam jej najwy�szy kres. - A tu ku murom i �cianom zapylonym patrzcie, to najszerszy my�li polskiej lot. Widzicie wi�c, jakie polska my�l ma skrzyd�a. Jest ci ona tym ptakiem, kt�ry tu jest zamkniony i skrzyd�ami bije o kamie� kolumn tych ciosany, i skrzyd�ami tr�ca te rycerze po�pione. - Przysiad�a ta mysi polska doko�a, a we wie�ce r�nolite splot�a ludzie osobne. C�rki moje, oto widzicie: jakby narody osobne, kt�re ko�ci� ten wi��e. C�rki moje. Gdy B�g w ten ko�ci� wnijdzie - to wielkiej tajemnicy daje �wiadectwo. A mo�e my b�dziemy ku �wiadectwu temu powo�ani? A je�li nie my �yj�cy - to duchy nasze tu przyjd� i �wiadectwo ko�cio�owi temu dadz�. C�RKI A je�li nie my �yj�cy doczekamy, to duchy nasze tu przyjd� na �wiadectwo ko�cio�owi my�li polskiej. STARZEC Amen. - C�rki moje, patrzcie, jako tu wszyscy si� zebrali, i nie daj Bo�e, aby nas brakn�� mia�o - gdy my�l polska si� buduje. Patrzcie, c�rki moje - oto tu wszystko jest Polsk�, kamie� ka�dy i okruch ka�dy, a cz�owiek, kt�ry tu wst�pi, staje si� Polski cz�ci�, budowy tej cz�ci�. Oto i my teraz przydajemy miary cia�u temu - i my teraz dopiero w�r�d tych mur�w jeste�my Polsk�. Czujecie� wy, c�rki moje, �e my teraz jeste�my Polsk�? Podajcie mi r�ce - bli�ej, bli�ej, tu g�owy ku piersi mojej pochylcie... S�yszycie? Jedno jest uderzenie naszych serc i jedna oddechu miara i - teraz my, c�rki moje, teraz dopiero jeste�my Polsk�. We�mi, Panie, w spokoju dusze nasze. C�RKI Wezwij, Panie, w spokoju dusze nasze. STARZEC Tutaj mo�ecie p�aka� - a �adna �za wasza nie b�dzie zapomniana. Radujcie si� - a �adna rado�� wasza nie b�dzie samotna. Otacza was Polska, wieczy�cie nie�miertelna. - Otwierajcie oczy, c�rki moje - patrzcie, patrzcie, patrzcie, a milczenie ust waszych z�otym b�dzie dusz waszych pancerzem. B�ogos�awie�stwo idzie ku wam. C�RKI B�ogos�awie�stwo bierzem. - - - - - - - - - - - - - - - - - - (Wchodzi Geniusz) Czyli to muzyka te dziwne d�wi�ki, czyli od �cian echa biega tu�acze, czyli ptak to jaki u okien zb��kany? Go��bie to mo�e bij� skrzyd�y? Czy kto potr�ci� w organie klawisze - i zad�� wichrem? Sk�d�e ten mrok, co pada - -- ? Oto przychodzi ten, co wszystkim w�ada. Jako pos�g jego postawa; jako spi�owe pokrywy, jego ubi�r i str�j jego: S�awa. Na czole wiecha ogromna zeschni�tej ostu ga��zi. Oblicze jako spi� ciemne. Pojrza�. - Wszystkich oczy w uwi�zi swoim zatrzyma� spojrzeniem. R�ce ponad nimi rozpostar� na znaki jakowe� tajemne i mrok�w otoczy� ich cieniem. Kto�e� jest, widmo olbrzymie? Kto jeste�, wielki i dumny? Idziesz - dr�� za tob� kolumny. St�pisz - dr�� posady �wi�tyni. Sk�d ten mrok doko�a ciebie? Sk�d ta okrutna zaduma, kt�ra z onych pos�gi czyni - ? Jakie twoje IMIE? AKT DRUGI INNA DEKORACJA: W tym akcie maski znaczy� maj� takich, co my�l sw� ukrywaj� i nigdy jej nie stawi� jasno, cudz� jest, czyli ich jest w�asn�. Z Konrada jeno patrz� z twarzy: czy wierzy, czyli tylko marzy; z Konrada zgadn�� chc� z oblicza: pewny, czy tylko li oblicza; z Konrada zgadn�� chc�cy z lic: czy wie ju�, czyli me wie nic, czy zna swe si�y i sw� moc, czy sam jest, wko�o za nim noc, czyli: czy si� ku �ywym garnie i z czym p�jdzie, co dalej zamierza? Badaj�. - Konrad si� nie zwierza, kryje sw� moc i swe m�czarnie. W tej walce z my�l� walczy w�asn�, by ujrze� j� dla siebie jasn�. Cho� przeto maska z nim co gada, on jeden scen� duszy w�ada i szuka jeno swojej duszy, a� ta si� w nocnej zjawi g�uszy. S� masek twarze m�ode, stare, pomi�te rys� zmarszczk�w kr�t�; gdy tak� wdzieje kto maszkar�, pozna�, �e larwy d�wiga p�to. Lecz nie zna� nigdy z takiej twarzy, co w my�lach skrycie cz�owiek wa�y. Zastyg�e kl�tw� jej oblicze w zygzaki run�w tajemnicze. Cz�owiek, z my�lenia ci�g�� walk�, tragiczn� staje si� tu lalk�, zamaskowany mask� sta��, jakby bez duszy by�o cia�o. Wchodz� wi�c naprz�d wszyscy t�umnie, Konrada otoczywszy ch�rem; gdziekolwiek chcia�by p�j�� i st�pi�, zast�pi� jemu drog� murem. Kiedy kurtyna si� ods�ania, razem z nim wszyscy t�umnie wchodz�, a on je mow� sw� przegania, gdy drog� jemu ch�rem grodz�. KONRAD Warcho�y, to wy! - Wy, co li�ecie obcych wrog�w pod�o�e, czo�gacie si� u obcych rz�d�w i ca�ujecie naje�d�com �apy, uznaj�c w nich prawowitych wam kr�l�w. Wy ho�ota, kt�rzy nie czuli�cie dumy nigdy, chyba wobec biedy i n�dzy, kt�rej nieszcz�cie potr�cali�cie sytym brzuchem bezczelnik�w i pi�ci� s�ugi. Wy lokaje i fagasy cudzego pyszalstwa, kt�rzy wyci�gacie d�o� chciw� po pieni�dze - po �upie� pieni�n�, zdart� z tej ziemi, kt�rej z�oto i mi�d nale�y jej samej i nie wolno ich grabi�. Warcho�y, to wy, co si� nie czujecie Polsk� i �ywym podda�stwa i niewoli protestem. Wy s�ugi! Drzyjcie, bo wy b�dziecie nasze s�ugi i wy b�dziecie psy, zaprz�gni�te do naszego rydwanu, i zginiecie! I pokryje wasz� pod�o�� NIEPAMI��! - - - - - - - - - - - - - - - - I w czelu�� ciemn� maski �enie, �e przepadaj� (w noc je gr��y). Gdy s�dzi, ze jest sam na scenie, ju� jedna ko�o niego kr��y: MASKA l Wi�c czujesz jakowe� parcie w sobie... KONRAD Tak... MASKA l I po��danie... KONRAD .....Tak. MASKA l Wi�c czujesz w sobie jakowe� parcie i po��danie, i pragnienie. KONRAD .....! MASKA l I �e to jest ��dza swobody. KONRAD ......Nie... Swobod� mam. MASKA l - ? KONRAD Ilekro� pier� podnios�, nie czuj� �adnych k�amstw, kt�re by pier� t�oczy�y. - Powietrze w pier� nap�ywa. - I niczego nie widz� na dalekiej drodze od moich �cz po sk�on tych oto g�r... My�l moja, kt�ra het ku morzu goni, pos�uszna woli mojej do mnie wraca. - - - - - - - - - - - - - - Ledwo �e larwa gdzie� przepad�a, inna si� ju� na scen� wkrad�a. KONRAD T�dy prowadzi mnie poczucie s�uszno�ci i ��dza sprawiedliwo�ci, mo�e niedo�cigniona, kt�r� trzeba okupi� krwi� i prawie zawsze krwi�, ale to ��dza s�uszno�ci, a nie inna. MASKA 2 �udzisz si�. Nie ma �adnego poczucia s�uszno�ci w przekonaniach i nie potrzeba nowej klasyfikacji przekona�, skoro ja si� podejmuj� ka�dego zmie�ci� w starym kalendarzu. KONRAD - Rozumiem. MASKA 2 Nie rozumiesz - ale to nie przeszkadza, aby� m�wi�. Nie rozumiesz. Albo ty jeste� demokrat�, ludowcem i tym podobnym, albo socjalist� i tak dalej, i tak dalej? KONRAD Na przyk�ad ty jeste� arystokrat�? MASKA 2 Nie - KONRAD Nie? - Wi�c nie. Rozumiem. A tymi innymi, to jest demokrat� czy ludowcem, tak�e nie; socjalist� i tak dalej oczywi�cie nie, spo�ecznikiem te� nie? MASKA 2 Nie. KONRAD Rozumiem, �e mnie tylko raczysz ocenia�. MASKA 2 Ja umiem sta� wy�ej. KONRAD A! MASKA 2 Umys� m�j uchyla si� od ma�ostkowo�ci i szybuje tam, gdzie ty nie si�gasz twoim umys�em. KONRAD ? MASKA 2 Nauka i sztuka patrzenia, sztuka �ycia i zrozumienie �ycia. KONRAD Tak wiele!? I c� tam w tym Olimpie spokoju m�wi� o Polsce? MASKA 2 ? KONRAD Ty budzisz we mnie zupe�nie nowe kombinacje odruch�w. Nie przysz�o mi jeszcze nigdy do my�li, �eby trzasn�� w pysk Jowisza. MASKA 2 Budz� ja! I kog� to obudzi�em?... KONRAD Oto tego, kt�ry wskazuje palcem ho�ot�! MASKA 2 !? - - KONRAD Wy chcecie �y� i nie ma pod�o�ci, kt�rej by�cie do r�ki nie wzi�li i nie przyswoili sercu. Wy chcecie �y� i ju� trawicie b�oto i brud, i ju� was nie zadusza zgnilizna i jad; ale jadem i zgnilizn� nazywacie wiew �wie�y od p�l i ��k, i las�w. Wy chcecie �y� i plwa� na wszystk� r�k�, kt�ra was i pod�o�� wasz� ods�ania. MASKA 2 ! - - - KONRAD Kt�ra was odgaduje!! K�amcy!!! - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Zaledwie maska ta gdzie� znika, ju� nowa za nim si� pomyka. KONRAD Nienawidzimy si� wzajem i w tym nie ma nic dziwnego. MASKA 3 Wiem, i� w tobie nienawi�� jest. KONRAD Nie m�w ze wsp�czuciem. Jestem z mojej nienawi�ci dumny. MASKA 3 ?-- KONRAD Tylko nienawi�� jedna zdo�a... MASKA 3 ?-- KONRAD Nienawi�� jest pot�niejsza ni� mi�o��. MASKA 3 ?-- KONRAD Na nienawi�� trzeba si� zdoby�! MASKA 3 Zdoby�?! KONRAD Zdoby�! MASKA 3 - Zdoby�! KONRAD Nienawidzimy si� wzajem i to nie jest nasze najgorsze z�e. Niemal to jest nasze najlepsze. MASKA 3 -? KONRAD C� za obraz, gdyby wszystko, co jest, dzia�o si� w imi� mi�o�ci. MASKA 3 - A! KONRAD A! MASKA 3 Ale� has�o wszechmi�o�ci... KONRAD Ha? MASKA 3 ...Kt�re obj�� mo�e najdalsze kr�gi. KONRAD To jest k�amstwo, kt�rego powt�rzenie nie sprawia trudno�ci nikomu. MASKA 3 A! KONRAD Mi�o��, ta wszechmi�o�� jest k�amstwem. MASKA 3 ?? KONRAD No, przecie� to jasne, �e my nie my�limy w tej chwili o Amorach. MASKA 3 A! KONRAD Chcia�by� to, co m�wi�, okre�li�... MASKA 3 Jako optymistyczne poj�cie nienawi�ci. KONRAD Ot� mam optymistyczne poj�cie nienawi�ci. MASKA 3 Definicja si� nada�a. KONRAD Wszystko, co my�l�, jest definicj�... MASKA 3 A! KONRAD Ostatecznym okre�leniem, i wszystko, co my�l�, zale�y...? MASKA 3 Zale�y... KONRAD Ode mnie!! - - - - - - - - - - - - - - - Zaledwo ta pod scen� wpada, a nowa ju� ku niemu gada: MASKA 4 Wyczerpuje si� twoja sztuka i wyczerpuje si� twoja my�l. KONRAD Nie. Widz� tylko coraz szerzej i obejmuj� coraz szersze kr�gi rzeczy, kt�re widz� i s�ysz�. Za� ga�nie wszystko, co utrzymywa�o si� pustym d�wi�kiem i farb�. MASKA 4 Ga�nie sztuka. Przemaga �ycie. KONRAD Nie. Rozwija si� sztuka. MASKA 4 A �ycie? KONRAD �ycie dla mnie nie istnieje. MASKA 4 ? KONRAD Tak samo, jak nie istnieje dla nikogo jako rzecz, kt�ra by nie by�a sztuk� i wysokim artyzmem. MASKA 4 -? KONRAD Ale logiki tego, co jest, dojrze�; logik� t� przejrze� jest trudno. MASKA 4 A tak. KONRAD Przegl�da� jej nie potrzeba! MASKA 4 ? KONRAD Nie wolno. MASKA 4 ? KONRAD A bramy wszystkie na scie�aj otwiera tutaj sztuka, MASKA 4 Artystom. KONRAD Wszystkim. Artystami s� wszyscy. I ci, co o tym wiedz�, i ci, co o tym nie wiedz� zgo�a o sobie. MASKA 4 Kt� to wszystko u�o�y�? KONRAD C� ci do tego!? MASKA 4 ? KONRAD C� ci do tego, kto zapali� s�o�ca i da� nienawi�� narodom, kto gasi tysi�ce gwiazd i wznieca gwiazd tysi�ce; kto wp�dzi� w ruchy �wiat; kto str�em naszych dusz, rze�biarzem naszych cia�; kto mo�e nam zabra� wszystko, co da�. MASKA 4 B�g. KONRAD. Nie b�dziesz wzywa� nadaremno! MASKA 4 Przykazania?! KONRAD Nie b�dziesz wzywa� imienia Polski nadaremno! - - - - - - - - - - - - - - - Zaledwie ta ze sceny schodzi, ju� nowa drog� mu zagrodzi. MASKA 5 Niekoniecznie musi si� zwyci�y� tu; mo�na zwyci�y� tam. KONRAD Tam - ?! MASKA 5 Mo�na zwyci�y� tam, k�dy nie si�gnie �adna d�o�, �adna �elazna r�ka; gdzie walcz� i zwyci�aj� miecze, kt�rych nie ud�wignie �adna cz�owiecza w�adno�� ani zr�czno�� �adna cz�owiecza nie dopomo�e. KONRAD Tam?! MASKA 5 Tam. KONRAD Gdzie? MASKA 5 Tam. KONRAD Cz�owiek my�l�cy tak g�rnie jest grzybem spo�ecze�stwa, w kt�rym raczy przebywa�. Czyli lepiej, gdyby� przebywa�... MASKA 5 -? KONRAD Tam. MASKA 5 Nie ja sam znacz� sobie czas ani nikt kresu mi nie wska�e. To s� niewiadome. KONRAD Nie tylko nie widzisz kresu sobie, ale wszak prawda, �e i pocz�tek tw�j jest tobie tajemnic�. MASKA 5 Ile �e Genezis wszelka jest tajemnic�, a tak� jest i Genezis z ducha. KONRAD I jedyn� drog� dla rozwoju tych tajemnic jest... MASKA 5 Jest wed�ug ciebie?... KONRAD Milczenie. - Bolej� nad tym, �e w og�le my�lisz. MASKA 5 I �e my�li mojej pod korzec schowa� nie mo�na. KONRAD Czynisz to zreszt� z my�l� innych. MASKA 5 Zw�aszcza z niedorzeczn� my�l� cudz�. KONRAD To pi�knie. Ale to jest uzurpowanie prawa. Sk�d masz prawo? MASKA 5 W Polsce jak kto chce. KONRAD O ile si� to stosuje do tego, czego chcesz ty. MASKA 5 Przyznajesz mi, �e chc�. KONRAD Wcale nie. Jest to tylko wola literacka, cenzura my�li cudzej, w�a�ciwa przyzwyczajeniom dziennikarza. MASKA 5 Kt�rym nie jestem. KONRAD Jest to zatem tego pokroju talent. MASKA 5 ! KONRAD Nie tw�rczy. MASKA 5 ? KONRAD Tworz�cy ten las pn�cz�w, przez kt�ry przedrze� si� nie mo�e gromada podr�nik�w; - tworz�cy ten oczeret�w g�szcz i g�sty szuwar na stawiskach, k�dy noc� �wiec� fosforycznie nenufary, woni� dusz�ce, i irysy w�t�e si� chwiej�. MASKA 5 Pi�kne. KONRAD A k�dy pada �abi skrzek i wieczorami �abi rozbrzmiewa rechot. MASKA 5 To wszystko wiem. KONRAD To wszystko jest i poza tob�, i poza mn�, bo to s� rzeczy, kt�re s� i dla kt�rych niczyich oczu nie potrzeba. MASKA 5 A! KONRAD A powtarzanie ich z nud�w i sycenie si� nimi z nud�w... MASKA 5 No... no... KONRAD Nie tworzy nic. MASKA 5 A! KONRAD A! - My�le� nad Polsk� i S�owia�szczyzn� i snu� j� w mg�ach oparnych z ��k i w z�otym t�czy ��ku, snu� j� z tych mgie� oparnych z ��k, z�otego t�czy ��ku, z p�l o smutnawym wdzi�ku, w znacz�cym za�amaniu r�k i spojrze� g��bi... O, tak, tak, tak, tak... MASKA 5 O, to jest to wszystko, czego� jeszcze nie pog��bi�. KONRAD O, to jest wszystko, co my na razie umiemy. MASKA 5 A to jest wszystko. KONRAD To jest NIC!!! - - - - - - - - - - - - - - - - Ledwo przepad�a u w�gara, ju� nowa wchodzi zn�w maszkara: MASKA 6 A gdziekolwiek p�jdziesz, p�jdzie za tob� nar�d tw�j. Czyli b�dziesz go wi�d� przez orne pola, czyli po stokach wzg�rz, czyli w g�r zapadliska i ska� pustosze. KONRAD - P�jd�... MASKA 6 Czyli powiedziesz je ku �wi�tyniom... KONRAD A tak, ku �wi�tyniom. MASKA 6 Poczynasz my�le�. KONRAD P�jd�, gdziekolwiek je powiod�, i b�d� ze mn� razem, za moim walcz�cy S�owem, kt�rego u�ywa� b�d� wsz�dy. MASKA 6 B�dzie to gromada jaka� czy gmina? KONRAD B�dzie to: KO�CIӣ WOJUJ�CY. MASKA 6 A ty ich powiedziesz. KONRAD Ku �wi�tyni. Wejdziemy w progi gmachu, po wstopniach wysokich i staniemy przy kolumnach. A nad naszymi g�owami wysoki strop sklepiony, umalowany b��kitem i posiany srebrem gwiazd. MASKA 6 Ko�ci� �ywych. KONRAD Ko�ci� umar�ych. MASKA 6 ? KONRAD A kt�rykolwiek wnijdzie tam i stanie pomi�dzy nami jako pomi�dzy swoimi, ten wyzuty ju� b�dzie ze wstr�t�w �ycia, oczyszczony ze zap�d�w z�ych i ka��cych ducha i b�dzie bratem mnie i braci mojej. MASKA 6 !! KONRAD A na dzie� onego wielkiego �wi�ta, kt�re b�dzie �wi�tem narodu, otworz� zawory sklep�w podziemnych i zejdziemy po schodach, wiod�cych w lochy, ku rozleg�ym piwnicom, k�dy le�� prochy wielkich w narodzie, w kamiennych i z�ocistych zamknione skrzyniach. MASKA 6 Kr�lewskie groby. KONRAD Na dzie� wielkiego �wi�ta, kt�re b�dzie �wi�tem narodu, zejdziemy ku grobom kr�lewskim. MASKA 6 !! KONRAD A kiedy dusze nasze dojrzej�, jako k�osy dosta�e lecie, jako owoce sadu piel�gnowanego... MASKA 6 !!!. . . . . . . . . . . KONRAD Tedy zamkn� si� za nami zawory sklepie� podziemu. MASKA 6 Pomrzecie! KONRAD Wyzwoleni!! - - - - - - - - - - - -