12093

Szczegóły
Tytuł 12093
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12093 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12093 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12093 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Katarzyna Boru� MA�Y HAPPENING HIPOCHONDRIE Lekcja snu Dzi� w nocy odfrun�o miasto. Nie wiem dok�adnie dok�d. Moje ��ko sta�o na niesko�czenie pustym placu. O �wicie okaza�o si�, �e miasto wr�ci�o, Ale by�o ju� wtedy za p�no na przypomnienie sobie kursu pierwszej pomocy. * * * Na koniec opu�ci�a j� nawet krew. J�zyk powietrza natrafia� tylko na martwy op�r r�owych palc�w i przegub�w zachowuj�cych jedno�� miejsca, czasu i nieustannie spadaj�cych akcji. W tym wypadku zdradzi�a j� nawet krew zatrzymuj�c si� w biegu przed otwart� bram� (bo jaka ostroga mog�a j� zmusi� do galopu?). Wreszcie pod dyskretne dyktando czasu zdawa�a si� ulega� �agodnej perswazji szk�a. �W tym wypadku zdradzi�a j� nawet krew� powiedzieli, gdy znaleziono j� w ka�u�y �wiat�a. Z cyklu �Hipochondrie� * * * Moje lewe oko oplot�y cienkie ga��zki b�lu, mo�na to nazwa� siatk�, kt�rej w�z�y wciskaj� si� coraz mocniej. Czekam, a� spotkaj� si� na ostrzu ig�y ob��du, ale na moment zasypiam i chwila ta zn�w zostaje od�o�ona na p�niej. 1975 Rozpoznanie � �zy wlewaj� si� do uszu Smakuj�c j�zykiem g�st� ciemno�� szczeg�lnie ostro szacujesz warto�� swojej g�owy z twarz� pe�n� za�miewaj�cych si� muszek, ze strumykiem �liny z lewego k�cika � cena spada. Potem spokojnie, a� do chwili gdy poduszka podszyje si� pod wo� sk�ry. Niepok�j, �e w�a�nie teraz zn�w nadfrun� muszki i nape�ni� ci oczy, kt�re zbyt dobrze znaj� smak herbaty * * * Kto ci powiedzia�: �Wychyl si� g��biej z okna, nadstaw nagie d�onie jak miseczki, by� m�g� lepiej chwyta� s�oneczny py�� . Ostre opi�ki S�o�ca, Py� wpada ci do oczu, ale ty krzyczysz ,,�wie� . Kaleczy �renice, ale ty krzyczysz ��wie�" , wiesz, �e nigdy si� nie zagoj�, ale krzyczysz ��wie� . 1973 Aurelia Narmi M. i P. �ycie�skiemu Szept ko�c�w palc�w ju� dawno zagrzebany w moich papierach przypomnia� o sobie nieproszony. Jeszcze ostrzej rani zaprawiony mi�kko�ci� i imieniem tej dziewczyny, kt�rej ruchy s� dla mnie z�o�liwie niedo�cig�e. Jej eteryczne imi� wyk�uwa mi oczy i tak dawno ochryp�e. A mnie pozostaje satysfakcja pustki, kt�r� znajduj� po�r�d niedom�wie�, w narkotycznym zado��uczynieniu w pisanych z g�odu sprawozdaniach ze smaku nigdy nie kosztowanych potraw. Dra�ni�cy kszta�t imienia tej dziewczyny, tak pewnej swojego bytu w sennym ogr�dku, przechadzaj�cej si� ze s�ownikiem metafor pod pach�. Jest wszystkim tym, czym ja nie umiem by�. I co najgorsze jest moj� trywialn� zazdro�ci� o kawa�ek kartki z atramentow� wysypk� na sk�rze. 1974 9 �15� I zn�w wyruszamy w t� podr� przeznaczon� na mikroskopowe analizy w lepko zielonych krzes�ach, uzbrojeni w centymetr. I zn�w pr�bujemy obj�to�ci� talii, rozpi�to�ci� bioder, rozci�g�o�ci� u�miechu okre�li� rozmiary dawnych prze�y�. I zn�w manewrujemy mi�dzy niebem (b��kit pruski? ) a ch�odem neon�w w pocztowych kolorach (b��kit � par avion, czerwie� � polecony) . 1974 * * * �za spada, zsuwa si�, ucieka szybko zaci�ni�tym powiekom, by jej nie schwyta�y w sw�j potrzask, a one trzepocz� rz�sami, jak ptak, kt�ry chce wzbi� si�, a za nog� przywi�zany jest papierowym sznurkiem do kuchennej klamki. 1973 * * * Ty chyba wiesz, wiesz, jak to jest, kiedy si� umiera bezkrwawo, niezauwa�alnie. Chyba wiesz, jak to jest, kiedy dziwisz si�, �e ju� jeste� po drugiej stronie, a oczy masz jeszcze szeroko otwarte i nikt ci� nie �egna, kiedy wsiadasz do swojego wagonu ws�uchuj�c si� w gwizd ciszy pod pi�tym �ebrem. 1974 12 * * * Ucieka nadzieja na napisanie chocia� jednego reporta�u z podr�y po powierzchni czyjej� sk�ry, bo ostry erotyk ze snu zawsze jest w zasi�gu r�ki. 1974 13 G�os w dyskusji o poezji, czyli spowied� nierz�dnicy stoj�cej w drzwiach w imieniu swoim i �rodowiska � M�wisz, �e ten dom jest wyl�garni� rozpusty, to prawda, po prostu jedna po drugiej przejmujemy licencj�, ta monotonia klienteli... Szeregowe urz�dniczki biura obietnicy lotu � jeste�my spokojne, mamy kr�tkie paznokcie i karne j�zyki, zawsze weso�� sk�r� (nieczu�� r�wnie� na b�l) , stara dobra japo�ska szko�a � brak na twarzy miejsca na u�miech. No, nie zawsze, wtedy, gdy Jenny odpowiada � WSZYSCY.. . * * * Co� zatrzyma�o si� � zegarek stan��. Wi�c le��. Miejsce akcji: miasto, �rodek. Plan og�lny, czas przybli�ony � po�udnie. Nikt i nic. Le��, cementowe kafle, asfalt. Ciep�y. Nikt i nic. D�ugo. P�niej, p�niej kto�. Z lito�ci. Twarz od �wiata. Ca�un � sobotnie wydanie. Samarytanin jeszcze chwil� sta� my�l�c o pi��dziesi�ciu groszach, a ja przez zamkni�te powieki czyta�am og�oszenia matrymonialne. 1973 15 * * * Wczoraj m�j kolejny najstarszy brat op�omieniony s�aw� nie narodzonego dziecka w przyst�pie pami�ci zab��ka� si� na �mier�. I nic nie da�o si� zrobi�. Wi�c krzycza�am �Zabierzcie go jak najszybciej z zasi�gu mojej wyobra�ni�. I nic. Widocznie zn�w robi�am to po z�ej, zewn�trznej stronie swojej twarzy. O ochronie �rodowiska Zostawi�am swoich przyjaci� nad rzek�, nad akwenem sto�u przep�ywa�y pijane �aglowce, nieco ni�ej �ciera�y si� oddechy wytracaj�c wysoko�� na s�owie Ojczyzna. Wybieg�e� na chwil�, by za kotar� zabi� szczura kilkoma szybkimi uderzeniami serca. Zostawi�am swoich przyjaci� nad rzek�, wszyscy wypatrywali drugiego brzegu, wi�c nikt nie zauwa�y�, jak na dnie szklanki zm�tnia� czyj� (tw�j?) porzucony oddech. 17 * * * Ile szkie� by�o w latach mierzonych ilo�ci� nieub�aganych dioptrii, w twoim przypadku d���cych do minus niesko�czono�ci � masz czas zastanowi� si� w pop�ochu domykaj�c szuflad�, gdy bez pukania wchodzi ten, kt�rego znasz tylko z d�ugich zmierzchaj�cych opowie�ci, i zdecydowanym ruchem str�ca z biurka lamp�, a ty czekasz na spazmatyczny wdech �ar�wki. Ma�y happening Kiedy ju� wszystko wypala si� i ga�nie, niewa�ne jest; obudz� si� jutro czy nie, czy na asfalcie � brudnoczerwona plama mojej krwi, czy z gazet� na twarzy pobiegn� w podskokach w ciemno��, czy oczy uciekn�, a twarz rozpieszczana w lustrze przejmie odcie� czerwonej kapusty � niewa�ne. Kiedy gotowa jestem swoje cia�o po�yczy� na wieczne nieoddanie, a w g�owie zapisane tylko obsceniczne zwroty, brak nadziei, wiary i tej trzeciej.. . Kiedy nie powiem s�owa na pociech�, a moje uszy zwr�cone s� do wewn�trz, wtedy oczyszczaj� mnie: czerwone spoj�wki, plamy pod oczami, zaczerwieniony nos. Moje ma�e �katharsis� � p�acz� przy �Lady D�Arbanville�. 1973 Z SIELANEK Z sielanek Piotr i Pawe�, dwaj bracia z��czeni jak wielu wi�zami mleka, miodu, wiary i nadziei, dowiedzieli si� kiedy�, �e umar�y pszczo�y � drobne ��czniczki z rajem, nagle i po prostu. Siedzieli potem obaj w upale, w skupieniu sca�owuj�c z r�kawa scukrzon� �z� Boga i my�leli o d�oniach swoich dobrych dziewcz�t, tych, kt�re pad�y w sadzie nagle i po prostu od uk�sze� z�ych trutni podobno bezbronnych. * * * O sz�stej trzydzie�ci wrzask budzika rozharata� uszy. Krwawi�y ca�y dzie�. Nie pom�g� ani rumianek, ani Nat King Cole. Kolejna piosenka A powietrze nad nimi styg�o tak gwa�townie. Patrzyli w ciemno�� okien, w lustra g�adkich �cian, dmuchali na swe palce rozpalone ogniem lub krzykiem, mierz�c u�miech sw�j p�kaniem warg. Muzyka by�a jasna a� do b�lu powiek, Ksi�yc jak zwykle martwy o tej porze dnia. Chuchali w cisz� odmro�one d�onie, a powietrze nad nimi styg�o tak gwa�townie. W�� Zacz�� ci��y� mi w d�oni, mia� wag� symbolu, zwija� si� i rozpr�a� w zaci�ni�tej pi�ci, w ko�cu niepostrze�enie wy�lizn�� si� z palc�w i wpe�zn�� w tw�j go�cinnie uchylony r�kaw. Rozmawiali�my jeszcze potem d�ugo, m�wi�am: �owszem�, �chyba� , �raczej� i �mniej wi�cej� , p�niej wreszcie �dobranoc� i wysz�am z uk�onem, by pod os�on� powiek pobiec na spotkanie z w�em. Z nocnych przypowie�ci Nocy owej sen mia�a� wracaj�c do siebie przed �witem; �ni�a�, �e wst�pi� w ciebie Asmodeusz. Na powitanie uchyli� dachy najbli�szych kamienic i u�miechn�� si� d�oni� z�o�on� w dwie figi. Chcia�a�, by te� uchyli� r�bka tajemnicy, lecz on zagnie�dzi� si� tylko w czubkach twoich palc�w. (Wi�c wn�trza twoich d�oni parowa�y znu�eniem, bo wn�trza dom�w, kt�re mog�yby ci� cokolwiek obchodzi�, le�a�y w innej dzielnicy, gdzie wbrew pozorom panuje atmosfera �le skrywanej czu�o�ci i publicznej zdrady). Sta�a� wraz z nim oparta o wilgotn� �cian�, ta�czy� w tobie czekaj�c na nocny autobus, ten obudzi� ci� piskiem kredy na tablicy i Asmodeusz wybieg� wywa�aj�c ci ze zgrzytem powieki. Ale nie s�ysza�a� tego podrywaj�c g�ow� do lotu, bo wszystko zag�uszy� chrz�st zza �ciany domu. To przed chwil� zza po�piesznie zrzucanej koszuli wypad� ostatni okruch wstydu. 24 Kot Zachowaj spok�j, bez pyta�, bez diagnoz, nic wi�cej, naprawd� nic. Zachowaj spok�j, ale z grzeczno�ci wstrzymuj oddech, gdy o twoje w�osy ociera si� grzbietem kot mojej d�oni. Tak oto dzia�a wielka powielarnia, po�yczcie troch� krwi zamiast drukarskiej farby Kto� biegnie my�lami za �ladem o��wka (Na Boga, nie odwrotnie!). Kopni�ty wiersz wypada p�on�c spod kopyt pierzastego wa�acha. Z LICEALNEJ KARTOTEKI * * * Tak, znam j�. Sypia w pokoju pe�nym nie swoich idoli dobranych pod kolor. Niewa�ne. Sama. Wszystkie wewn�trzne sprzeczno�ci potrafi rozwi�za� ostrzem ig�y albo �yletki. Jej dziesi�� przek�utych palc�w, paj�k na �cianie, lewa noga skr�cona w kostce, najbli�sze surowe drzewo i angielsko-�aci�skie inskrypcje szybko krzepn�cym atramentem g�osz� chwa�� dobrotliwej magii, kt�ra leczy i broni. Nie, nie widzia�am jej dawno. S�dz�, �e po prostu przewi�za�a sobie oba przeguby r�k dwiema czerwonymi nitkami. Pierwszy Ten odrzuca� w�osy z wdzi�kiem cyrkowego konia, sprzedawa� si� codziennie w liszajowatych k�tach szatni-sutereny, a pokonuj�c sprawnie r�g ulicy zdawa� si� zapomina� o pobieraniu op�at od sycenia oczu. Drugi Tylko tyle mo�na o nim powiedzie�, �e by� zapewne nie�le zbudowanym synem boginki (jak wielu o tym imieniu) . G�odne harpie pija�y pod jego oknem spirytus salicylowy z pobliskiej apteki. A on �cigany, doganiany, mijany, wyprzedzany przez nie zachowywa� swoj� anonimowo�� jasnego bruneta, kt�ry na wszelki wypadek dopala sporta, a odpowiedzi na gor�czkowe pytania z zakresu erotyki i obyczaj�w szuka pilnie w w�ze�kowym pi�mie swoich sznurowade�. Trzeci Niestety, ten wieczny brak braku skrupu��w... Teoretycznie wzi�� go by�o mo�na tylko w drodze do szko�y, za czterna�cie �sma. W innych okoliczno�ciach broni�a dost�pu uniesiona brew � wystudiowany grymas starego playboya. To w towarzystwie, za� na osobno�ci w obliczu zemsty czy dwug�owej hydry istnia�a na szcz�cie para opieku�czych ramion, w kt�re zawsze bezpiecznie wtuli� mo�na g�ow�, para n�g potrafi�cych porusza� si� szybciej lub wolniej, okr��a�, zbacza� z drogi czy chodzi� na skr�ty i para oczu, kt�re chyba by�y najbardziej b��kitnymi z czyich� wszystkich 'zmartwie�. Czwarty (powt�rka z Szekspira) Co wam winien Caliban, �e wiecznie na haszu full light, co winien? Co winien ustawicznie wypierany przez miejscowych Ganimed�w (zreszt� z ca�kiem innej historii). Co winien,, �e: a) skacze w i po ogie� dla drugorocznego Prospera, b) w uszach �wiszcz� mu oddechy rzesz niewolonych podczas d�ugiej przerwy, c) nikt nie wierzy w jego pe�nosprawno��, d) �pi. Nie bud�cie, �ni� mu si� drzazgi z r�d�ki Prospera, �piew Ferdynanda w watyka�skim ch�rze, piersi Mirandy chwilowo bezczynne... Co wam winien Caliban, �e wiecznie na haszu full light?... 31 Pi�ty Ten typ by� dzieckiem z prob�wki oblizywanym �akomie przez aseptyczn� szyb� okna na boisko, wysma�onym w laboratorium doktora F. � szalonego naukowca o zap�dach marszanda. Ten typ o beardsleyowskiej twarzyczce �wi�tego Jana, d�oniach z o�tarza Wita Stwosza, �redniowiecznych proporcjach 1:10 (wszystko w atmosferze p�nocnego gotyku, a znalaz�o si� tam jeszcze do�� miejsca na ekspresjonistyczne kino i Bread and Puppet Theatre) mia� by� pierwszym �naprawd� szcz�liwym cz�owiekiem�. Nie by�. (B��d w obliczeniach doktora F.) Pr�bowa�. (Doktor F. wkr�tce wyjecha� na stypendium do Stan�w) I jeszcze d�ugo b�dzie przechowywa� w p�ucach resztki trawy Po lekturze sex-notatnika A Jol� miewa� w marcowe ch�odne popo�udnia Mi�dzy lektur� �Brava� a zadaniem z chemii. W gotowo�ci do �Wiedzy o sztuce � turnieju� Kupowa� bez opor�w sw�j lotniczy bilet. Stawiaj�c jeszcze przedtem wod� na herbat� Ze �wiadomo�ci� braku orgii intelekt�w Odsuwa� na bok pomi�te �zach�towe�skrypty. Nad secesj� jej ucha, Nad sztuk� stosowan� pana Van de Velde (ale jej to nazwisko splata�o si� raczej z czym� czytanym pod �awk� na lekcji wychowania obywatelskiego) Mimowiednie ws�uchiwa� si� W przedwieczorne dyskusje s�siad�w, P�ki go nie otrze�wia� Ostry krzyk czajnika. Z zagadek o Morrisonie Ktokolwiek z was wiedzia�by, �e oko�o trzydziestu lat temu wyszed� z trzewi jaszczurki czarnej jak Steinway and Sons, niech czci j� jak muzyk� i ciemno��. Mowa o nim, stratowanym w przej�ciu przez weso�ych ch�opc�w na motorach, rozniesionym na oponach je�d�c�w o kieszeniach wypchanych fiolkami z p�ynnym kryszta�em. To on, stratowany d�ugo wczo�giwa� si� po hotelowych schodach z powrotem do wn�trza nocy pokrytej �usk� i teraz, gdy drzwi s� domkni�te, mo�e ju� bezpiecznie krzycze� z wysoko�ci swoich brwi: �Zamknijcie si�, czy nie mo�ecie spokojnie wys�ucha�, jak kropla po kropli wys�czam si� do ko�ca?!... � * * * Ona i on. Oni? Nie, ona i on. Ona? Ona by�a zawsze wystarczaj�co bliska na przy�pieszony z braku czasu oddech, zawsze za daleka na misteria przelewu informacji, na intelektualne celebracje pokrewie�stw dusz. On? On by� zawsze zbyt daleki od rozmazywanej na papierze posoki (jedynej wi�zi z pokoleniem?). On by� zawsze wystarczaj�co bliski na kultywacje obrz�d�w. Zawsze za daleki na publiczne degustacje szarej istoty. Ona? Zatrzymana na chwil� pytaniem ni�szego funkcjonariusza w po�owie drogi mi�dzy parapetem a chodnikiem. On? Ponownie i definitywnie odkryty pod ,,�yciem Warszawy� z tym jego: �Potrzebny od zaraz Mesjasz na przychodne� Oni? Nie, r�wnie dalecy sobie. Tyle �e w obu przypadkach mi�dzy jednym a drugim pchni�ciem zapomniano o istnieniu krwi. 35 * * * On usprawiedliwia� si� albo wierzy�, �e jej to potrzebne, jak zreszt� ka�dej � panaceum na stresy. Nie wzi�� pod uwag� ewentualno�ci, �e jest jedn� z tych, mo�e nielicznych, kt�re nie chcia�y nigdy umiera� w czyich� palcach, nie dopuszcza�y my�li, �eby ktokolwiek przys�oni� im �wiat i sufit. Dlatego zdziwi� si� troch�, gdy z kwa�nym u�miechem wsiad�a prosto pod tramwaj. Piosenka Czy wszystkie ciep�e panie o paznokciach koloru �wie�o krajanej �ledziony, o oczach lakierowanych na zimno w przywi�d�ych uszach rozpuszczonych prawie nadmiarem d�wi�ku i mnogo�ci� z�b�w w najbli�szym punkcie zakolczykowania nie znajduj� ju� nawet kropli b�lu, te, kt�re rano obnosz� na twarzy makija� rozmazany �cierk� �witu, te wszystkie ciep�e panie o paznokciach koloru �wie�o krajanej �ledziony nie zd��� na t� chwil�, w kt�rej lekko p�omie� �wiecy oderwie si� od ziemi? Women's Lib Chodzi mi tylko o uzgodnienie odpowiedzi na pytanie, kt�re w ka�dej chwili mog� zada� ci w ulicznej sondzie �Dok�d idziesz z kropl� szcz�cia zaschni�t� na udzie?� (Zauwa�, �e jeszcze wczoraj pytano by o dno serca). GRA O HERODZIE Gra o Herodzie Tej nocy miasto kr��y�o nerwowo wok� swoich klinik po�o�niczych. To kt�ry� z przelotnych cudzoziemc�w nieopatrznie rozpu�ci� pog�osk� o narodzinach proroka czy mesjasza, a wi�c w gr� wchodzi�y r�wnie� prywatne gabinety osobliwo�ci, gdzie po�piesznie zmieniano gumowe na bia�e r�kawiczki. Na peryferiach, stanowi�cych jak zwykle centrum �ycia umys�owego, gniewni, bez wzgl�du na wiek, rozrzucali druki ulotne: Spieszcie si�, od jutra ka�dy g��bszy oddech b�dziemy zapija� chlebem rozmoczonym w mleku, pojutrze opanuj� nasze biblioteki. Jedynie dzieci zachowywa�y pogodny spok�j licz�c na drug� w tym roku choink�. Zreszt� wszystkie szybko zasn�y znu�one czuwaniem. Spa�y d�ugo i nie mog�y s�ysze�, jak o �wicie armia hydraulik�w opuszcza miasto. Hydraulik�w strudzonych przepychaniem urz�dze� sanitarnych zatkanych zw�okami noworodk�w. 39 Telefon, zreszt� (projekt poematu) I To wszystko mog�o zacz�� si� od beznami�tnej obserwacji kolejnego stadium dogorywania telefonu, zmar�ego w rezultacie na kt�re� z powik�a�. Telefon w ko�cu umar� nagle. Tak zwykle bywa z przewlekle chorymi zaskakuj�cymi nas autentyczno�ci� prze�ycia. Zak�adaj�c zreszt� ca�kowit�, zatrzymuj� si� w po�owie wy�uskiwania kolejnego ja � po prostu muzyka i inne u�ywki sko�czy�y si�, trzeba i�� po nast�pn� porcj� �wiat�a drzemi�cego w t�cz�wkach kota. Zako�czenia nerwowe jego sk�ry ju� zaczynaj� rejestrowa� prac� moich r�k trzymanych jeszcze na dystans oddechu. Krzyk telefonu, a raczej pytanie. Odpowiadam. ,,Najpierw umar� telefon, po nim ja, chocia� tak rzadko mi si� to zdarza. Kiedy zaczniesz sypa� po grudce siebie?� (zreszt� to nie ma sensu, i tak powietrze nad nami zbyt szybko wytraca pr�dko�� i wysoko��). Tamten krzyk przys�oni� mi zachodz�ce S�o�ce, na kt�rym stoisz. Mo�e to zreszt� roz�arzona g��wka zapa�ki w zasi�gu, twoich ust. Krzyk zapa�ki, a raczej pytanie. Odpowiadam. �Kiedy do ko�ca wype�ni mnie cisza, trzeba b�dzie znale�� dla niej uj�cie cho�by tak ma�e, jak �wiat�o �y��. Zn�w pytanie. �Czym�e jest p�omie� zamkni�ty w sztywne ramy kardiogramu?� Za oknem zapala si� pierwsze �wiat�o podci�tego telefonu, mo�e jeszcze da si� co� zrobi�. 40 II Dawniej ludzie umierali pi�knie. Jeszcze przed ostatni� wojn� zdarza�y si� wypadki �mierci z up�ywu �ez. Mnie pod powiekami gryzie dot�d tylko dym zabrany z tamtego pokoju. To nie ma nic wsp�lnego ze sztuk�, po prostu jestem zwierz�ciem notorycznie odk�adanym na p�niej. �Telefon�w by�o ma�o� � m�wi ciotka � �ale za to jakie!� Gdzie� s� niegdysiejsze srebrne dzwonki na podniesienie, strzeliste wide�ki czaj�cego si� diab�a, tarcze r�wne cyferblatom s�onecznym, a materia�... heban czy palisander, nie znam si� na tym, ale wizja milcz�cych telefon�w zjadanych przez korniki... Telefony kona�y od ciszy, jak skrzypce... W niekt�rych domach z tradycj� przetrwa� jeszcze ten kult czarnej arki przymierza. III Zaj�ty? Nie, to na sygnale podje�d�a wezwana karetka Armii Zbawienia, kt�r� znasz tylko z film�w. �Znoszone, ale czyste� podaje i m�wi do ciebie z �agodnym u�miechem szczup�a, zakonserwowana pani. �Mi�o�� to nie �wierzb� � dodaje patrz�c na twoje uda i pocieraj�c d�onie mi�dzy palcami. IV Wiosna Wszystko zaczyna si� zwykle od tego, �e usi�uj� zetrze� zielony nalot z okular�w. Bez skutku. Wiem, �e grozi to nask�rkowym pojmowaniem niekt�rych sytuacji, ale to normalne o tej porze roku, tak jak i to, �e nagle potrafi� uchwyci� moment, w kt�rym czyj� wiersz, pierwszy w tym sezonie, podp�ywa fal� ciep�a pod pr�g mojego telefonu. V Rzecz ko�czy si� �agodnie. Podobno mia�a si� rozwija�, wprawdzie arty�ci maj� na my�li czasem co� zupe�nie innego, ale rzecz ko�czy si� �agodnie. �agodniej, ni� powolne opadanie zw�glonego powietrza, ni� odwr�cenie karty w ksi�dze kondolencyjnej, ni� lektura tabliczki informacyjnej, �e zw�oki twoich wierszy wydawane s� w godzinach od do, a mycie, ubieranie i czesanie nale�y do ciebie, ni� nawo�ywanie, �e odkrywanie �wiata nale�a�oby zacz�� od podniesienia s�uchawki i powiek. Rzecz ko�czy si�. �agodnie. Podobno Skonfiskowano g�ow� tego m�odego, kt�ry zmar� pod��czywszy pi�ro do krwiobiegu, a porzucon� reszt� znaleziono w paru walizkach pod �awk� w jad�cym na z�om ostatnim naprawd� czerwonym tramwaju. Za �cian� O drugiej obudzi�a mnie seria z remingtona i krzyk. Kto� zn�w za wcze�nie opu�ci� sw�j rejon wyczekiwania. Dopiero przed samym �witem u�pi�a mnie zwyk�a agonia ciszy w ci�kim galopie i dzwonkach maszyn w milkn�cych conocno-przedrannych m�ynkach modlitw za niemog�cych, gdy tymczasem na tapecie powoli ros�a czerwona plama. Jesie� Wychodz� na ulic� w przeczuciu Historii do wzi�cia, Ale spotkany znajomy ledwie s�yszalnym szeptem przekonuje mnie o konieczno�ci zachowania niezb�dnego dystansu, Niestety po chwili stwierdza, �e powietrze nie istnieje, a tylko alkohol w aerozolu. To nie dla mnie. Z g�ow� ci�k� od deszczu uciekam tramwajem uwi�ziona mi�dzy szynami a drutem. Noc S�ysz� wyra�nie, jak za �cian� wrzucono co� do zsypu � ci�ki, bolesny upadek. Mog� to by�: ju� martwe ksi��ki, jeszcze �ywe szczeni�ta, niemowl� zawini�te w gazet� czy nawet po�wiartowane zw�oki... Mog�, ale w naszym domu nie ma zsypu. Dworzec Gda�ski Oto na dzwonek nadbieg� g�os, a za nim ci�ka cisza. W�t�y sen odsun�� si� od toru i przeczeka� nocne poci�gi. * * * Od po�udnia zacz�o nabrzmiewa� powietrze. Z bram powoli wys�czali si� ci, o kt�rych wiedzia�e� tylko tyle, �e ich d�onie nie potrafi� wytrzyma� naporu ciszy. O zachodzie powietrze wyst�pi�o z brzeg�w fala podchodzi�a pod otwarte ze zdziwienia usta twojego okna. Noc� oddech powietrza sta� si� p�ytszy, kto� powiedzia� �rzeczy ogl�dane z okna mniej bol�, to chyba sprawa szyby� . Nad ranem powietrze rozlu�ni�o u�cisk, a ty wreszcie mia�e� czas pomy�le�, jak to si� dzieje, �e jeste� po tej stronie swoich okular�w. M�j przyjaciel �pi obok z cyklu: �Wyciszenia� Chwilowo jestem str�em. Programowo czy sytuacyjnie wci�ni�tym w k�t przedzia�u, jak w przytulne d�onie rezygnacji. M�j przyjaciel �pi. Jestem str�em jego powiek, on jest stra�nikiem mojego wzruszenia � Sprawy, kt�ra jeszcze niekiedy potrafi utrzyma� nas przy �yciu. 50