12093
Szczegóły |
Tytuł |
12093 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12093 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12093 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12093 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Katarzyna Boru�
MA�Y HAPPENING
HIPOCHONDRIE
Lekcja snu
Dzi� w nocy
odfrun�o miasto.
Nie wiem dok�adnie dok�d.
Moje ��ko
sta�o na niesko�czenie pustym placu.
O �wicie
okaza�o si�,
�e miasto wr�ci�o,
Ale by�o ju� wtedy
za p�no na
przypomnienie sobie
kursu pierwszej pomocy.
* * *
Na koniec
opu�ci�a j� nawet krew.
J�zyk powietrza natrafia� tylko na martwy op�r
r�owych palc�w i przegub�w zachowuj�cych
jedno�� miejsca, czasu i nieustannie
spadaj�cych akcji.
W tym wypadku zdradzi�a j� nawet krew
zatrzymuj�c si� w biegu przed otwart� bram�
(bo jaka ostroga mog�a j� zmusi� do galopu?).
Wreszcie
pod dyskretne dyktando czasu
zdawa�a si� ulega� �agodnej perswazji szk�a.
�W tym wypadku zdradzi�a j� nawet krew�
powiedzieli, gdy znaleziono j� w ka�u�y
�wiat�a.
Z cyklu �Hipochondrie�
* * *
Moje lewe oko
oplot�y cienkie ga��zki b�lu,
mo�na to nazwa� siatk�,
kt�rej w�z�y wciskaj� si�
coraz mocniej.
Czekam,
a� spotkaj� si�
na ostrzu ig�y ob��du,
ale na moment zasypiam
i chwila ta
zn�w zostaje od�o�ona na p�niej.
1975
Rozpoznanie � �zy wlewaj� si� do uszu
Smakuj�c j�zykiem g�st� ciemno��
szczeg�lnie ostro
szacujesz warto��
swojej g�owy
z twarz� pe�n�
za�miewaj�cych si� muszek,
ze strumykiem �liny z lewego k�cika
� cena spada.
Potem spokojnie,
a� do chwili
gdy poduszka podszyje si� pod wo� sk�ry.
Niepok�j,
�e w�a�nie teraz
zn�w nadfrun� muszki
i nape�ni� ci oczy,
kt�re zbyt dobrze znaj� smak
herbaty
* * *
Kto ci powiedzia�:
�Wychyl si� g��biej z okna,
nadstaw nagie d�onie
jak miseczki,
by� m�g� lepiej chwyta�
s�oneczny py��
.
Ostre opi�ki S�o�ca,
Py� wpada ci do oczu,
ale ty krzyczysz ,,�wie�
.
Kaleczy �renice,
ale ty krzyczysz ��wie�"
,
wiesz, �e nigdy si� nie zagoj�,
ale krzyczysz ��wie�
.
1973
Aurelia
Narmi M. i P. �ycie�skiemu
Szept ko�c�w palc�w
ju� dawno zagrzebany w moich papierach
przypomnia� o sobie nieproszony.
Jeszcze ostrzej rani
zaprawiony mi�kko�ci� i imieniem
tej dziewczyny,
kt�rej ruchy s� dla mnie
z�o�liwie niedo�cig�e.
Jej eteryczne imi� wyk�uwa mi oczy
i tak dawno ochryp�e.
A mnie pozostaje
satysfakcja pustki,
kt�r� znajduj� po�r�d niedom�wie�,
w narkotycznym zado��uczynieniu
w pisanych z g�odu
sprawozdaniach ze smaku
nigdy nie kosztowanych potraw.
Dra�ni�cy kszta�t imienia tej dziewczyny,
tak pewnej swojego bytu w sennym ogr�dku,
przechadzaj�cej si� ze s�ownikiem
metafor pod pach�.
Jest wszystkim tym,
czym ja nie umiem by�.
I co najgorsze jest moj�
trywialn� zazdro�ci�
o kawa�ek kartki
z atramentow� wysypk� na sk�rze.
1974
9
�15�
I zn�w
wyruszamy w t� podr�
przeznaczon� na mikroskopowe analizy
w lepko zielonych krzes�ach,
uzbrojeni w centymetr.
I zn�w
pr�bujemy obj�to�ci� talii,
rozpi�to�ci� bioder,
rozci�g�o�ci� u�miechu
okre�li� rozmiary dawnych prze�y�.
I zn�w
manewrujemy mi�dzy niebem (b��kit pruski?
)
a ch�odem neon�w w pocztowych kolorach
(b��kit � par avion, czerwie� � polecony)
.
1974
* * *
�za spada,
zsuwa si�,
ucieka szybko zaci�ni�tym powiekom,
by jej nie schwyta�y w sw�j potrzask,
a one trzepocz� rz�sami,
jak ptak, kt�ry chce wzbi� si�,
a za nog� przywi�zany jest
papierowym sznurkiem
do kuchennej klamki.
1973
* * *
Ty chyba wiesz, wiesz, jak to jest,
kiedy si� umiera
bezkrwawo, niezauwa�alnie.
Chyba wiesz, jak to jest, kiedy
dziwisz si�, �e ju� jeste� po drugiej stronie,
a oczy masz jeszcze szeroko otwarte
i nikt ci� nie �egna,
kiedy wsiadasz do swojego wagonu
ws�uchuj�c si� w gwizd ciszy
pod pi�tym �ebrem.
1974
12
* * *
Ucieka nadzieja na napisanie
chocia� jednego reporta�u z podr�y
po powierzchni czyjej� sk�ry,
bo ostry erotyk ze snu
zawsze jest w zasi�gu r�ki.
1974
13
G�os w dyskusji o poezji,
czyli spowied� nierz�dnicy
stoj�cej w drzwiach
w imieniu swoim i �rodowiska
� M�wisz, �e ten dom jest wyl�garni�
rozpusty,
to prawda, po prostu jedna po drugiej
przejmujemy licencj�,
ta monotonia klienteli...
Szeregowe urz�dniczki biura obietnicy lotu
� jeste�my spokojne,
mamy kr�tkie paznokcie i karne j�zyki,
zawsze weso�� sk�r� (nieczu�� r�wnie� na b�l)
,
stara dobra japo�ska szko�a
� brak na twarzy miejsca na u�miech.
No, nie zawsze,
wtedy, gdy Jenny odpowiada
� WSZYSCY..
.
* * *
Co� zatrzyma�o si�
� zegarek stan��.
Wi�c le��.
Miejsce akcji: miasto, �rodek.
Plan og�lny, czas przybli�ony
� po�udnie.
Nikt i nic.
Le��, cementowe kafle, asfalt. Ciep�y.
Nikt i nic. D�ugo.
P�niej, p�niej kto�.
Z lito�ci. Twarz od �wiata.
Ca�un � sobotnie wydanie.
Samarytanin
jeszcze chwil� sta� my�l�c
o pi��dziesi�ciu groszach,
a ja przez zamkni�te powieki czyta�am
og�oszenia matrymonialne.
1973
15
* * *
Wczoraj
m�j kolejny
najstarszy brat
op�omieniony s�aw�
nie narodzonego dziecka
w przyst�pie pami�ci
zab��ka� si� na �mier�.
I nic nie da�o si� zrobi�.
Wi�c krzycza�am
�Zabierzcie go jak najszybciej
z zasi�gu mojej wyobra�ni�.
I nic.
Widocznie zn�w robi�am to
po z�ej, zewn�trznej stronie
swojej twarzy.
O ochronie �rodowiska
Zostawi�am swoich przyjaci� nad rzek�,
nad akwenem sto�u przep�ywa�y pijane
�aglowce,
nieco ni�ej �ciera�y si� oddechy
wytracaj�c wysoko�� na s�owie Ojczyzna.
Wybieg�e� na chwil�,
by za kotar� zabi� szczura
kilkoma szybkimi uderzeniami serca.
Zostawi�am swoich przyjaci� nad rzek�,
wszyscy wypatrywali drugiego brzegu,
wi�c nikt nie zauwa�y�,
jak na dnie szklanki zm�tnia�
czyj� (tw�j?) porzucony oddech.
17
* * *
Ile szkie� by�o w latach mierzonych ilo�ci�
nieub�aganych dioptrii, w twoim przypadku
d���cych do minus niesko�czono�ci
� masz czas zastanowi� si�
w pop�ochu domykaj�c szuflad�,
gdy bez pukania wchodzi ten, kt�rego znasz
tylko z d�ugich zmierzchaj�cych opowie�ci,
i zdecydowanym ruchem str�ca z biurka lamp�,
a ty czekasz na spazmatyczny wdech �ar�wki.
Ma�y happening
Kiedy ju� wszystko wypala si� i ga�nie,
niewa�ne jest; obudz� si� jutro czy nie,
czy na asfalcie � brudnoczerwona plama
mojej krwi,
czy z gazet� na twarzy
pobiegn� w podskokach w ciemno��,
czy oczy uciekn�,
a twarz rozpieszczana w lustrze
przejmie odcie�
czerwonej kapusty
� niewa�ne.
Kiedy gotowa jestem swoje cia�o
po�yczy� na wieczne nieoddanie,
a w g�owie zapisane tylko
obsceniczne zwroty,
brak nadziei, wiary i tej trzeciej..
.
Kiedy nie powiem s�owa na pociech�,
a moje uszy zwr�cone s� do wewn�trz,
wtedy oczyszczaj� mnie: czerwone spoj�wki,
plamy pod oczami,
zaczerwieniony nos.
Moje ma�e �katharsis� � p�acz� przy �Lady
D�Arbanville�.
1973
Z SIELANEK
Z sielanek
Piotr i Pawe�, dwaj bracia
z��czeni jak wielu
wi�zami mleka, miodu, wiary i nadziei,
dowiedzieli si� kiedy�,
�e umar�y pszczo�y
� drobne ��czniczki z rajem,
nagle i po prostu.
Siedzieli potem obaj
w upale, w skupieniu
sca�owuj�c z r�kawa
scukrzon� �z� Boga
i my�leli o d�oniach
swoich dobrych dziewcz�t,
tych, kt�re pad�y w sadzie
nagle i po prostu
od uk�sze� z�ych trutni
podobno bezbronnych.
* * *
O sz�stej trzydzie�ci
wrzask budzika
rozharata� uszy.
Krwawi�y ca�y dzie�.
Nie pom�g�
ani rumianek,
ani Nat King Cole.
Kolejna piosenka
A powietrze nad nimi
styg�o tak gwa�townie.
Patrzyli w ciemno�� okien,
w lustra g�adkich �cian,
dmuchali na swe palce
rozpalone ogniem lub krzykiem,
mierz�c u�miech sw�j
p�kaniem warg.
Muzyka by�a jasna
a� do b�lu powiek,
Ksi�yc jak zwykle martwy
o tej porze dnia.
Chuchali w cisz�
odmro�one d�onie,
a powietrze nad nimi
styg�o tak gwa�townie.
W��
Zacz�� ci��y� mi w d�oni,
mia� wag� symbolu,
zwija� si� i rozpr�a�
w zaci�ni�tej pi�ci,
w ko�cu niepostrze�enie
wy�lizn�� si� z palc�w
i wpe�zn�� w tw�j go�cinnie
uchylony r�kaw.
Rozmawiali�my
jeszcze potem d�ugo,
m�wi�am: �owszem�, �chyba�
,
�raczej� i �mniej wi�cej�
,
p�niej wreszcie �dobranoc�
i wysz�am z uk�onem,
by pod os�on� powiek
pobiec na spotkanie
z w�em.
Z nocnych przypowie�ci
Nocy owej sen mia�a� wracaj�c do siebie przed �witem; �ni�a�, �e wst�pi� w
ciebie Asmodeusz. Na powitanie uchyli� dachy najbli�szych kamienic i u�miechn��
si� d�oni� z�o�on� w
dwie figi. Chcia�a�, by te� uchyli� r�bka tajemnicy, lecz on zagnie�dzi� si�
tylko w czubkach
twoich palc�w. (Wi�c wn�trza twoich d�oni parowa�y znu�eniem, bo wn�trza dom�w,
kt�re
mog�yby ci� cokolwiek obchodzi�, le�a�y w innej dzielnicy, gdzie wbrew pozorom
panuje
atmosfera �le skrywanej czu�o�ci i publicznej zdrady). Sta�a� wraz z nim oparta
o wilgotn�
�cian�, ta�czy� w tobie czekaj�c na nocny autobus, ten obudzi� ci� piskiem kredy
na tablicy i
Asmodeusz wybieg� wywa�aj�c ci ze zgrzytem powieki. Ale nie s�ysza�a� tego
podrywaj�c
g�ow� do lotu, bo wszystko zag�uszy� chrz�st zza �ciany domu. To przed chwil�
zza po�piesznie zrzucanej koszuli wypad� ostatni okruch wstydu.
24
Kot
Zachowaj spok�j,
bez pyta�,
bez diagnoz,
nic wi�cej,
naprawd� nic.
Zachowaj spok�j,
ale z grzeczno�ci
wstrzymuj oddech,
gdy o twoje w�osy
ociera si� grzbietem kot
mojej d�oni.
Tak oto dzia�a
wielka powielarnia,
po�yczcie troch� krwi
zamiast drukarskiej farby
Kto� biegnie my�lami
za �ladem o��wka
(Na Boga, nie odwrotnie!).
Kopni�ty wiersz
wypada p�on�c
spod kopyt
pierzastego wa�acha.
Z LICEALNEJ KARTOTEKI
* * *
Tak, znam j�.
Sypia w pokoju
pe�nym nie swoich idoli
dobranych pod kolor.
Niewa�ne. Sama.
Wszystkie wewn�trzne sprzeczno�ci
potrafi rozwi�za�
ostrzem ig�y albo �yletki.
Jej dziesi�� przek�utych palc�w,
paj�k na �cianie,
lewa noga skr�cona w kostce,
najbli�sze surowe drzewo
i angielsko-�aci�skie inskrypcje
szybko krzepn�cym atramentem
g�osz� chwa�� dobrotliwej magii,
kt�ra leczy i broni.
Nie, nie widzia�am jej dawno.
S�dz�, �e po prostu
przewi�za�a sobie
oba przeguby r�k
dwiema czerwonymi nitkami.
Pierwszy
Ten odrzuca� w�osy
z wdzi�kiem cyrkowego konia,
sprzedawa� si� codziennie
w liszajowatych k�tach szatni-sutereny,
a pokonuj�c sprawnie r�g ulicy
zdawa� si� zapomina�
o pobieraniu op�at
od sycenia oczu.
Drugi
Tylko tyle mo�na o nim powiedzie�,
�e by� zapewne
nie�le zbudowanym synem boginki
(jak wielu o tym imieniu)
.
G�odne harpie
pija�y pod jego oknem
spirytus salicylowy z pobliskiej apteki.
A on �cigany,
doganiany,
mijany,
wyprzedzany przez nie
zachowywa� swoj� anonimowo��
jasnego bruneta, kt�ry
na wszelki wypadek dopala sporta,
a odpowiedzi na gor�czkowe pytania
z zakresu erotyki i obyczaj�w
szuka pilnie w w�ze�kowym pi�mie
swoich sznurowade�.
Trzeci
Niestety,
ten wieczny brak braku skrupu��w...
Teoretycznie wzi�� go by�o mo�na
tylko w drodze do szko�y,
za czterna�cie �sma.
W innych okoliczno�ciach
broni�a dost�pu
uniesiona brew �
wystudiowany grymas
starego playboya.
To w towarzystwie,
za� na osobno�ci
w obliczu zemsty
czy dwug�owej hydry
istnia�a na szcz�cie para
opieku�czych ramion,
w kt�re zawsze bezpiecznie
wtuli� mo�na g�ow�,
para n�g potrafi�cych porusza� si� szybciej
lub wolniej,
okr��a�, zbacza� z drogi czy chodzi� na skr�ty
i para oczu, kt�re chyba by�y
najbardziej b��kitnymi
z czyich� wszystkich 'zmartwie�.
Czwarty (powt�rka z Szekspira)
Co wam winien Caliban,
�e wiecznie na haszu full light,
co winien?
Co winien ustawicznie wypierany
przez miejscowych Ganimed�w (zreszt�
z
ca�kiem innej historii).
Co winien,, �e: a) skacze w i po ogie� dla
drugorocznego
Prospera,
b) w uszach �wiszcz� mu
oddechy
rzesz niewolonych podczas d�ugiej
przerwy,
c) nikt nie wierzy w jego
pe�nosprawno��,
d) �pi.
Nie bud�cie,
�ni� mu si� drzazgi z r�d�ki Prospera,
�piew Ferdynanda w watyka�skim ch�rze,
piersi Mirandy chwilowo bezczynne...
Co wam winien Caliban,
�e wiecznie na haszu full light?...
31
Pi�ty
Ten typ by� dzieckiem z prob�wki
oblizywanym �akomie przez aseptyczn� szyb�
okna na boisko,
wysma�onym w laboratorium doktora F.
� szalonego naukowca o zap�dach marszanda.
Ten typ o beardsleyowskiej twarzyczce
�wi�tego Jana,
d�oniach z o�tarza Wita Stwosza,
�redniowiecznych proporcjach 1:10
(wszystko w atmosferze p�nocnego gotyku,
a znalaz�o si� tam jeszcze do�� miejsca
na ekspresjonistyczne kino i Bread and Puppet
Theatre)
mia� by� pierwszym �naprawd� szcz�liwym
cz�owiekiem�.
Nie by�.
(B��d w obliczeniach doktora F.)
Pr�bowa�.
(Doktor F. wkr�tce wyjecha� na stypendium do
Stan�w)
I jeszcze d�ugo b�dzie
przechowywa� w p�ucach
resztki trawy
Po lekturze sex-notatnika
A Jol� miewa� w marcowe ch�odne popo�udnia
Mi�dzy lektur� �Brava� a zadaniem z chemii.
W gotowo�ci do �Wiedzy o sztuce � turnieju�
Kupowa� bez opor�w sw�j lotniczy bilet.
Stawiaj�c jeszcze przedtem wod� na herbat�
Ze �wiadomo�ci� braku orgii intelekt�w
Odsuwa� na bok pomi�te �zach�towe�skrypty.
Nad secesj� jej ucha,
Nad sztuk� stosowan� pana Van de Velde
(ale jej to nazwisko splata�o si� raczej
z czym� czytanym pod �awk�
na lekcji wychowania obywatelskiego)
Mimowiednie ws�uchiwa� si�
W przedwieczorne dyskusje s�siad�w,
P�ki go nie otrze�wia�
Ostry krzyk czajnika.
Z zagadek o Morrisonie
Ktokolwiek z was wiedzia�by,
�e oko�o trzydziestu lat temu
wyszed� z trzewi jaszczurki
czarnej jak Steinway and Sons,
niech czci j� jak muzyk� i ciemno��.
Mowa o nim, stratowanym w przej�ciu
przez weso�ych ch�opc�w na motorach,
rozniesionym na oponach
je�d�c�w o kieszeniach wypchanych
fiolkami z p�ynnym kryszta�em.
To on,
stratowany d�ugo wczo�giwa� si�
po hotelowych schodach z powrotem
do wn�trza nocy pokrytej �usk�
i teraz, gdy drzwi s� domkni�te,
mo�e ju� bezpiecznie krzycze�
z wysoko�ci swoich brwi:
�Zamknijcie si�,
czy nie mo�ecie spokojnie wys�ucha�,
jak kropla po kropli wys�czam si�
do ko�ca?!...
�
* * *
Ona i on.
Oni?
Nie, ona i on.
Ona?
Ona by�a zawsze wystarczaj�co bliska
na przy�pieszony z braku czasu oddech,
zawsze za daleka
na misteria przelewu informacji,
na intelektualne celebracje pokrewie�stw dusz.
On?
On by� zawsze zbyt daleki
od rozmazywanej na papierze posoki
(jedynej wi�zi z pokoleniem?).
On by� zawsze wystarczaj�co bliski
na kultywacje obrz�d�w.
Zawsze za daleki
na publiczne degustacje szarej istoty.
Ona?
Zatrzymana na chwil� pytaniem
ni�szego funkcjonariusza
w po�owie drogi mi�dzy parapetem a
chodnikiem.
On?
Ponownie i definitywnie odkryty
pod ,,�yciem Warszawy� z tym jego:
�Potrzebny od zaraz Mesjasz na przychodne�
Oni?
Nie, r�wnie dalecy sobie.
Tyle �e w obu przypadkach
mi�dzy jednym a drugim pchni�ciem
zapomniano o istnieniu krwi.
35
* * *
On usprawiedliwia� si�
albo wierzy�,
�e jej to potrzebne,
jak zreszt� ka�dej
� panaceum na stresy.
Nie wzi�� pod uwag�
ewentualno�ci,
�e jest jedn� z tych,
mo�e nielicznych,
kt�re nie chcia�y nigdy
umiera� w czyich� palcach,
nie dopuszcza�y my�li,
�eby ktokolwiek
przys�oni� im �wiat i sufit.
Dlatego zdziwi� si� troch�,
gdy z kwa�nym u�miechem
wsiad�a prosto
pod tramwaj.
Piosenka
Czy wszystkie ciep�e panie o paznokciach
koloru �wie�o krajanej �ledziony,
o oczach lakierowanych na zimno
w przywi�d�ych uszach rozpuszczonych prawie
nadmiarem d�wi�ku i mnogo�ci� z�b�w
w najbli�szym punkcie zakolczykowania
nie znajduj� ju� nawet kropli b�lu,
te, kt�re rano obnosz� na twarzy
makija� rozmazany �cierk� �witu,
te wszystkie ciep�e panie o paznokciach
koloru �wie�o krajanej �ledziony
nie zd��� na t� chwil�, w kt�rej lekko
p�omie� �wiecy oderwie si� od ziemi?
Women's Lib
Chodzi mi tylko
o uzgodnienie odpowiedzi
na pytanie,
kt�re w ka�dej chwili
mog� zada� ci w ulicznej sondzie
�Dok�d idziesz
z kropl� szcz�cia
zaschni�t� na udzie?�
(Zauwa�, �e jeszcze wczoraj pytano by o dno
serca).
GRA O HERODZIE
Gra o Herodzie
Tej nocy miasto kr��y�o nerwowo wok� swoich klinik po�o�niczych. To kt�ry� z
przelotnych cudzoziemc�w nieopatrznie rozpu�ci� pog�osk� o narodzinach proroka
czy mesjasza, a
wi�c w gr� wchodzi�y r�wnie� prywatne gabinety osobliwo�ci, gdzie po�piesznie
zmieniano
gumowe na bia�e r�kawiczki. Na peryferiach, stanowi�cych jak zwykle centrum
�ycia umys�owego, gniewni, bez wzgl�du na wiek, rozrzucali druki ulotne:
Spieszcie si�, od jutra ka�dy g��bszy oddech b�dziemy zapija� chlebem
rozmoczonym w
mleku, pojutrze opanuj� nasze biblioteki.
Jedynie dzieci zachowywa�y pogodny spok�j licz�c na drug� w tym roku choink�.
Zreszt�
wszystkie szybko zasn�y znu�one czuwaniem. Spa�y d�ugo i nie mog�y s�ysze�, jak
o �wicie
armia hydraulik�w opuszcza miasto. Hydraulik�w strudzonych przepychaniem
urz�dze� sanitarnych zatkanych zw�okami noworodk�w.
39
Telefon, zreszt�
(projekt poematu)
I
To wszystko mog�o zacz�� si� od beznami�tnej obserwacji kolejnego stadium
dogorywania
telefonu, zmar�ego w rezultacie na kt�re� z powik�a�. Telefon w ko�cu umar�
nagle.
Tak zwykle bywa z przewlekle chorymi zaskakuj�cymi nas autentyczno�ci�
prze�ycia. Zak�adaj�c zreszt� ca�kowit�, zatrzymuj� si� w po�owie wy�uskiwania
kolejnego ja � po prostu
muzyka i inne u�ywki sko�czy�y si�, trzeba i�� po nast�pn� porcj� �wiat�a
drzemi�cego w
t�cz�wkach kota. Zako�czenia nerwowe jego sk�ry ju� zaczynaj� rejestrowa� prac�
moich
r�k trzymanych jeszcze na dystans oddechu. Krzyk telefonu, a raczej pytanie.
Odpowiadam.
,,Najpierw umar� telefon, po nim ja, chocia� tak rzadko mi si� to zdarza. Kiedy
zaczniesz sypa� po grudce siebie?� (zreszt� to nie ma sensu, i tak powietrze nad
nami zbyt szybko wytraca
pr�dko�� i wysoko��). Tamten krzyk przys�oni� mi zachodz�ce S�o�ce, na kt�rym
stoisz. Mo�e to zreszt� roz�arzona g��wka zapa�ki w zasi�gu, twoich ust.
Krzyk zapa�ki, a raczej pytanie.
Odpowiadam. �Kiedy do ko�ca wype�ni mnie cisza, trzeba b�dzie znale�� dla niej
uj�cie
cho�by tak ma�e, jak �wiat�o �y��. Zn�w pytanie. �Czym�e jest p�omie� zamkni�ty
w sztywne
ramy kardiogramu?�
Za oknem zapala si� pierwsze �wiat�o podci�tego telefonu, mo�e jeszcze da si�
co� zrobi�.
40
II
Dawniej ludzie umierali pi�knie.
Jeszcze przed ostatni� wojn� zdarza�y si�
wypadki �mierci z up�ywu �ez.
Mnie pod powiekami gryzie dot�d tylko dym
zabrany z tamtego pokoju.
To nie ma nic wsp�lnego ze sztuk�, po prostu
jestem zwierz�ciem notorycznie odk�adanym
na p�niej.
�Telefon�w by�o ma�o� � m�wi ciotka � �ale
za to jakie!�
Gdzie� s� niegdysiejsze srebrne dzwonki na
podniesienie,
strzeliste wide�ki czaj�cego si� diab�a,
tarcze r�wne cyferblatom s�onecznym,
a materia�... heban czy palisander, nie znam si�
na tym,
ale wizja milcz�cych telefon�w zjadanych przez
korniki...
Telefony kona�y od ciszy, jak skrzypce...
W niekt�rych domach z tradycj� przetrwa�
jeszcze
ten kult czarnej arki przymierza.
III
Zaj�ty?
Nie, to na sygnale podje�d�a wezwana karetka
Armii Zbawienia,
kt�r� znasz tylko z film�w.
�Znoszone, ale czyste� podaje i m�wi do ciebie
z �agodnym
u�miechem szczup�a, zakonserwowana pani.
�Mi�o�� to nie �wierzb� � dodaje patrz�c na
twoje uda
i pocieraj�c d�onie mi�dzy palcami.
IV
Wiosna
Wszystko
zaczyna si� zwykle od tego,
�e usi�uj� zetrze� zielony nalot
z okular�w.
Bez skutku.
Wiem, �e grozi to nask�rkowym
pojmowaniem niekt�rych sytuacji,
ale to normalne o tej porze roku,
tak jak i to, �e nagle potrafi�
uchwyci� moment, w kt�rym
czyj� wiersz, pierwszy w tym sezonie,
podp�ywa fal� ciep�a
pod pr�g mojego
telefonu.
V
Rzecz ko�czy si� �agodnie.
Podobno mia�a si� rozwija�,
wprawdzie arty�ci maj� na my�li
czasem co� zupe�nie innego,
ale rzecz ko�czy si� �agodnie.
�agodniej,
ni� powolne opadanie
zw�glonego powietrza,
ni� odwr�cenie karty w ksi�dze
kondolencyjnej,
ni� lektura tabliczki informacyjnej,
�e zw�oki
twoich wierszy
wydawane s� w godzinach od do,
a mycie, ubieranie i czesanie
nale�y do ciebie,
ni� nawo�ywanie,
�e odkrywanie �wiata nale�a�oby zacz��
od podniesienia s�uchawki i powiek.
Rzecz ko�czy si�.
�agodnie.
Podobno
Skonfiskowano g�ow�
tego m�odego,
kt�ry zmar�
pod��czywszy pi�ro do krwiobiegu,
a porzucon� reszt�
znaleziono w paru walizkach pod �awk�
w jad�cym na z�om
ostatnim
naprawd� czerwonym
tramwaju.
Za �cian�
O drugiej
obudzi�a mnie
seria z remingtona
i krzyk.
Kto� zn�w za wcze�nie
opu�ci� sw�j rejon wyczekiwania.
Dopiero
przed samym �witem
u�pi�a mnie
zwyk�a agonia ciszy
w ci�kim galopie i dzwonkach maszyn
w milkn�cych conocno-przedrannych
m�ynkach modlitw
za niemog�cych,
gdy tymczasem na tapecie
powoli ros�a czerwona plama.
Jesie�
Wychodz� na ulic�
w przeczuciu Historii do wzi�cia,
Ale
spotkany znajomy
ledwie s�yszalnym szeptem
przekonuje mnie
o konieczno�ci zachowania
niezb�dnego dystansu,
Niestety
po chwili stwierdza,
�e powietrze nie istnieje,
a tylko alkohol w aerozolu.
To nie dla mnie.
Z g�ow� ci�k� od deszczu
uciekam tramwajem
uwi�ziona mi�dzy
szynami a drutem.
Noc
S�ysz� wyra�nie, jak za �cian�
wrzucono co� do zsypu � ci�ki, bolesny
upadek.
Mog� to by�: ju� martwe ksi��ki,
jeszcze �ywe szczeni�ta,
niemowl� zawini�te w gazet�
czy nawet po�wiartowane zw�oki...
Mog�, ale w naszym domu nie ma zsypu.
Dworzec Gda�ski
Oto
na dzwonek
nadbieg� g�os,
a za nim
ci�ka cisza.
W�t�y sen
odsun�� si� od toru
i przeczeka�
nocne poci�gi.
* * *
Od po�udnia
zacz�o nabrzmiewa� powietrze.
Z bram powoli wys�czali si� ci, o kt�rych
wiedzia�e� tylko tyle, �e ich d�onie
nie potrafi� wytrzyma�
naporu ciszy.
O zachodzie
powietrze wyst�pi�o z brzeg�w
fala podchodzi�a pod otwarte ze zdziwienia usta
twojego okna.
Noc�
oddech powietrza sta� si� p�ytszy,
kto� powiedzia�
�rzeczy ogl�dane z okna mniej bol�,
to chyba sprawa szyby�
.
Nad ranem
powietrze rozlu�ni�o u�cisk,
a ty wreszcie mia�e� czas pomy�le�,
jak to si� dzieje, �e jeste� po tej stronie
swoich okular�w.
M�j przyjaciel �pi obok
z cyklu: �Wyciszenia�
Chwilowo
jestem str�em.
Programowo czy sytuacyjnie
wci�ni�tym w k�t przedzia�u,
jak w przytulne d�onie rezygnacji.
M�j przyjaciel �pi.
Jestem str�em jego powiek,
on jest stra�nikiem mojego wzruszenia
� Sprawy, kt�ra jeszcze niekiedy
potrafi utrzyma� nas
przy �yciu.
50