11933
Szczegóły |
Tytuł |
11933 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11933 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11933 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11933 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Kir Bu�yczow
Co dwa buty to nie jeden
Przek�ad EuGeniusz D�bski
� Ty, Sasza � powiedzia� Lew Christoforowicz Minc � usi�ujesz osi�gn�� co�, co
jest
niemo�liwe w obszarze istniej�cej fizyki. Takie dzia�anie nie ma szans
powodzenia.
� No, nie wiem. � Sasza Grubin wpakowa� d�ugie palce w sw� k�dzierzaw� czupryn�.
� Ale
wierz� w up�r.
� W up�r �uczka, kt�ry odpada od szyby i znowu lezie do g�ry. A dok�d � sam nie
wie.
Po tych s�owach Lew Christoforowicz ostro�nie zdj�� z szyby zm�czonego �uczka i
wyrzuci�
go przez lufcik.
� Wed�ug praw fizyki, Sasza, wieczny silnik nie jest mo�liwy.
� Wiem � zgodzi� si� Grubin. � Ale poprzedni model kr�ci� si� przez trzy dni.
Minc a� si� zatchn�� z oburzenia. Dot�d uwa�a�, �e spory z Grubinem s� jego
obowi�zkiem,
ale teraz nie wytrzyma�.
Gwa�townie chwyci� le��c� na biurku bia�� kul� o �rednicy oko�o sze�ciu
centymetr�w
i cisn�� ni� w Grubina. Ten zd��y� wystawi� przed siebie r�ce; kula
zrykoszetowa�a po nich
i poturla�a si� w k�t mieszkania. Ca�kowicie bezszelestnie.
� A to co? � zapyta� Grubin.
� Podnie�, to zobaczysz, nie ugryzie, nie b�j si�.
� Z wami to nigdy nie wiadomo co uk�si, a co nie � powiedzia� Sasza i podni�s�
�lisk�,
j�drn� kul�.
� Co na to powiesz? � zapyta� Minc.
� Nie wiem � podda� si� od razu Grubin. � Jaka� pi�eczka.
� Nie pi�eczka, a z�amanie prawa fizyki � powiedzia� Minc. � Nie spodoba�o mi
si� to prawo,
wi�c je z�ama�em. Ale nie tak, jak ty. Nie na chama.
� Prosz� opowiedzie� � poprosi� Grubin, �wiadomy, �e uczestniczy w narodzinach
nowego
kierunku w nauce.
� Uczestniczysz � Minc jak zwykle odgad� spos�b my�lenia Grubina � w narodzinach
nowego kierunku w nauce. Przyszed� do mnie onegdaj Spirkin. Znasz Spirkina?
� Nie.
� Dyrektor naszych delikates�w. Godny cz�owiek, szacowny, powa�nie traktuje
swoj� prac�.
Poskar�y� si� na opakowania. A� si� prawie pop�aka�. Przysy�aj� z fabryki mleko,
kefir i inne
produkty ciek�e, a opakowania s� nietrwa�e. Mleko p�ynie po pod�odze, wylewa si�
kefir i jogurt.
Klienci si� skar��, i wszystko to bez sensu. I Spirkin si� pyta: co robi�?
� Wiem! � krzykn�� Grubin. � To jest mleko w nowym opakowaniu. Zrozumia�em!
Cienki
plastyk, niemal niewidoczny...
Minc westchn�� przeci�gle i postuka� koniuszkami palc�w w parapet, co w tym
przypadku
oznacza�o skrajne niezadowolenie.
� Ach, Grubin, Grubin � powiedzia�. � Ja do ciebie przemawiam, udowadniam,
przekonuj�
wreszcie, �e zmieni�em prawa przyrody, z�ama�em konstans! A ty mi � plastikowa
pow�oka,
plastikowa pow�oka. Przecie� gdybym wynalaz� tak� plastikow� pow�ok�, to
produkuj�cy j�
zak�ad na pewno nie znalaz�by odpowiedniego surowca, a je�li nawet by znalaz�,
to co�
namotaliby tam w technologii... Nie, uratowa� sklep od marnowania ciek�ych
artyku��w
spo�ywczych mog�em tylko przez rewolucj� w fizyce. Innej drogi nie ma. Patrz.
Minc wzi�� ze
sto�u drug� kul�, cisn�� do pustego rondelka, wyj�� grub� ig�� i nak�u�
powierzchni� kuli. Kula
znikn�a, a rondelek wype�ni� si� w jednej trzeciej mlekiem.
� Ot i wszystko � oznajmi� profesor. � Wszystko.
� Zaraz, zaraz � powiedzia� Grubin. � Jak to tak? Chwyci� rondelek, pobe�ta�
zawarto�ci�,
�eby zobaczy�, gdzie si� podzia�a pow�oka. Ale pow�oki nie by�o. Grubin przela�
mleko do
szklanki, znowu przyjrza� si� wn�trzu rondelka. By�o puste.
� Nic nie rozumiem � powiedzia� Grubin. � Czy�by pow�oczka opakowania by�a tak
cienka?
� W�a�nie! � Minc roze�mia� si� serdecznie, jak sztukmistrz, kt�remu uda�o si�
zrobi�
w balona sceptycznie nastawion� widowni�. � Gdzie jest pow�oka? Szukasz? Szukaj.
Do
wieczora b�dziesz szuka�, poniewa� umys� tw�j porusza si� wy��cznie po
przetartych ju�
szlakach.
� Ale skoro nie ma pow�oki, to jak...
� W�a�nie � nie ma �adnej pow�oki! Nie potrzeba pow�oki! Zmie� konstans � i nie
b�dziesz
potrzebowa� pow�oki.
� Jaki znowu konstans?
� Napi�cie powierzchniowe cieczy! To jest proste i dlatego jest...
� Dlatego jest genialne � cicho powiedzia� Grubin.
� W�a�nie napi�cie powierzchniowe cieczy powoduje, �e woda zbiera si� w krople,
kiedy
spada z niebios na ziemi�. Pozwala ono, na przyk�ad, owadowi zwanemu nartnikiem
biega� po
wodzie...
Grubin wpatrywa� si� w Lwa Christoforowicza i nie m�g� si� nadziwi�. No bo tak �
tysi�ce
m�drych ludzi zastanawia�o si� nad opakowaniem dla mleka. Nas�czano papier
woskiem,
produkowano puszki konserwowe i butelki o r�nych wymiarach i kszta�tach. I
nikomu nie
przysz�o do g�owy, �e mo�na w og�le obej�� si� bez ci�kiej, niepewnej i
pospolitej tary... Jakie�
perspektywy otwieraj� si� przed gospodark� narodow�!
� No, jak ci si� spodoba� m�j pomys�?
� Wspania�y � odpowiedzia� Grubin. � Zadziwiaj�cy, jak i wszystko, wszystko
czego si�
dotkniecie. Jeste�cie po prostu Midasem! Dotykacie � i otrzymujecie z�oto.
� Tak? � Minc by� wyra�nie zadowolony. Jak ka�dy cz�owiek mia� swoje ludzkie
s�abostki. �
Midas to ju� lekka przesada. Midas jest postaci� negatywn�. Nie my�la� o
ludzko�ci, my�la� tylko
o sobie. Na tym polega nasza pryncypialna r�nica. Ale wystarczy zawo�a�...
Grubin wzdrygn�� si� w duchu. Znajdowa� si� w tym stanie ducha, kiedy got�w by�
uwierzy�
w ka�dy zawijas my�li profesora. A poniewa� Sasza Grubin mia� dobrze rozwini�t�
wyobra�ni�,
to od razu stan�� mu przed oczami duszy taki obraz: profesor Minc postanawia
z�o�y� siebie
w ofierze, by powi�kszy� zasoby z�ota naszego kraju. I oto wszystko, czego tylko
dotknie,
zmienia si� w z�oto. Pracownicy Ministerstwa Finans�w stoj� obok niego i podaj�
profesorowi
niewielkie sztabki o�owiu albo cyny, profesor zm�czonym gestem dotyka ich, i
sztabki, ju� z�ote,
natychmiast s� cechowane i wywo�one opancerzonymi samochodami do odpowiednich
sk�adnic.
Profesor chwieje si� na nogach ze zm�czenia i niedo�ywienia. A nikt nie jest w
stanie mu
pom�c... nikt nie mo�e wpa�� na pomys�, jak nakarmi� go i napoi�... Ostatnim
ruchem profesor
dotyka opancerzonego samochodu, a ten rozb�yskuje z�otym l�nieniem, osiada,
poniewa� jego
resory nie wytrzymuj� ci�aru, a obok opancerzonego z�otem samochodu upada,
spe�niwszy sw�j
obowi�zek wobec Ojczyzny, Lew Christoforowicz Minc...
� O czym tak my�lisz, Sasza? � zapyta� Lew Christoforowicz.
� O niczym � opami�ta� si� Grubin i postara� si� zetrze� z oblicza smutek. �
My�la�em
o tragedii kr�la Midasa.
� No, to w drog� � powiedzia� Minc.
� Jak� drog�?
� Nie mo�emy przecie� zatrzymywa� si� w po�owie drogi. Je�li potrafi� zmieni�
napi�cie
powierzchniowe wody, to powinni�my wypr�bowa� inne mo�liwo�ci tego wynalazku. �
Profesor
naci�gn�� na stopy stoj�ce dot�d spokojnie w k�cie gumowe buty, nast�pnie zdj��
ze stela�a
prob�wk�, wyla� z niej kilka kropel na szmatk�, przetar� ni� podeszwy but�w i
skierowa� si� do
wyj�cia.
Na zewn�trz czyha�a na przechodni�w sp�niona zimna wiosna. Wia� przenikliwy
wiatr,
w zacienionych k�tach podw�rka jeszcze kry� si� zszarza�y �nieg. Na brzegach
ka�u� chrz�ci�
cienki l�d. Minc zatrzyma� si�, wzdrygn��. Grubin, kt�remu uda�o si� w ko�cu
dogoni�
profesora, narzuci� mu na ramiona palto.
� Dzi�kuj� � powiedzia� Minc. � Rozumiesz dok�d i po co si� kieruj�?
� Jeszcze nie � powiedzia� Grubin.
� Ka�dy wynalazek musi by� rozwini�ty do granic mo�liwo�ci. Opakowanie dla mleka
to
tylko jeden z aspekt�w mojego nowego odkrycia. I przy tym nie najwa�niejszy
aspekt.
Powi�kszam tysi�ckrotnie napi�cie powierzchniowe metod� chemiczn�. Na poziomie
molekularnym. Substancja, wynaleziona przeze mnie, reaguje z moleku�ami cieczy i
wzmacnia
ich po��czenia. A to oznacza, �e mo�emy potraktowa� ni� nie tylko sam� ciecz,
ale r�wnie�
przedmioty, kt�re b�d� si� styka�y z t� ciecz�. Jasne?
� Nie za bardzo.
� Podda�em obr�bce t� substancj� swoje buty, i w tych miejscach, gdzie stykaj�
si� one
z wod�, powstaje strefa podwy�szonego napi�cia powierzchniowego. Patrz!
Minc podszed� do ka�u�y i odwa�nie wszed� w ni�. Woda w ka�u�y wcale si� nie
ugi�a, ale
wytrzyma�a ci�ar profesora, kt�ry wolno i spokojnie przeszed� na drug� stron�
ka�u�y, nie
zmoczywszy wierzch�w but�w.
� A co b�dzie potem? � zapyta� dumny wynalazca, zatrzymawszy si� na drugim
brzegu. �
Potem potraktujemy moj� substancj� opony samochod�w! I rozwi�zujemy tym sposobem
problem most�w i przepraw! Co na to powiesz?
Grubin nie odpowiedzia�. Cieszy� go widok profesora, kt�ry ra�nie odwr�ci� si� i
krokiem
Suworowa, nie zwracaj�c najmniejszej uwagi na ka�u�e, skierowa� si� do wiod�cej
na ulic�
bramy. Wyra�nie szed� nad rzek� Gu�, a Grubin p�dzi� za nim, omijaj�c ka�u�e.
Rzek� Gu� sp�ywa�a kra. Kawa�y lodu p�yn�y dumnie i niespiesznie, od rzeki
ci�gn�o
wiosennym �wie�ym ch�odem.
� Lwie Christoforowiczu! � j�kn�� Grubin. � Nie wolno!
� Dlaczego nie wolno? Jako wynalazca powinienem sam wszystko sprawdzi�.
� Niech si� tym zajm� specjali�ci � sprzeciwi� si� Grubin, przytrzymuj�c
profesora za �okie�,
by ten nie rzuci� si� do lodowatej, niebezpiecznej wody. � P�ywacy, mistrzowie
sportu. A mo�e
wasza substancja sko�czy si� na �rodku rzeki? Przecie� wy nawet nie potraficie
p�ywa�.
� Wcale nie zamierzam p�ywa�! � nie poddawa� si� Minc. � Zamierzam chodzi� po
wodzie,
jako i po l�dzie.
� A ja jednak sprzeciwiam si�. Mo�ecie si� przezi�bi�. Prosz� popatrze�, jaki
wiatr!
Minc jakby dopiero teraz zorientowa� si�, �e naprawd� jest zimno. Zawaha� si�. I
nie
wiadomo czym sko�czy�by si� ten sp�r, gdyby przenikliwe spojrzenie profesora nie
wychwyci�o
jakiego� ruchu na ma�ej wysepce na �rodku rzeki.
� Popatrz � powiedzia�. � Tylko popatrz, jaki dramat!
Na wysepce, kul�c ze strachu ogonek i �apki, z przera�eniem wpatruj�c si� w
p�yn�ce
dooko�a kry, siedzia� zaj�c. Woda wzbiera�a i nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e d�ugo
biedak tam nie
wysiedzi.
� Nie mo�emy mu pom�c � powiedzia� Grubin i poczu�, �e jego s�owa brzmi� bardzo,
ale to
bardzo nieprzekonuj�co.
� Nie mo�emy? Natychmiast mnie pu��!
� Nie puszcz�!
Na to Minc okr�ci� si� i zr�cznie wyskoczy� z palta. Podczas gdy Grubin my�la�
co i jak si�
sta�o, i wymachiwa� paltem jak sztandarem, Minc odwa�nie wszed� na p�yn�c� wod�,
kt�ra nieco
ugi�a si� pod butem, nast�pnie doszed� do pierwszej kry, przekroczy� j�,
szeroko rozstawiwszy
r�ce, by nie straci� r�wnowagi, poniewa� kra podejrzanie si� kiwn�a, i zn�w
zeskoczy� na wod�.
Grubin by� przez chwil� pewien, �e obcasy profesora przebij� powierzchni� wody,
ale ta
wytrzyma�a, tylko ugi�a si� mocniej ni� wcze�niej, i Minc pomaszerowa� dalej,
staraj�c si�
omija� p�yn�cy l�d.
Grubin sta� na brzegu, denerwowa� si�, penetrowa� wzrokiem brzeg w poszukiwaniu
jakiejkolwiek �odzi, cho� mia� �wiadomo��, �e o tej porze ��dek na brzegu
jeszcze nie ma,
a gdyby nawet jaka� by�a, to i tak nie spos�b by�oby dotrze� �odzi� do profesora
mi�dzy takimi
krami. Ale oto Minc znalaz� si� na wysepce. Zaj�c skuli� si�, pr�bowa� uskoczy�
w bok, ale
nadp�ywaj�ca kra uderzy�a kraw�dzi� w wysepk� i zmusi�a zaj�ca do skoku prosto
profesorowi
w r�ce. Ten chwyci� zwierz�tko, przycisn�� do brzucha, i zaj�c natychmiast
znieruchomia�.
� Heehej!.. � krzykn�� Minc, przekrzykuj�c ha�as wydawany przed zderzaj�ce si�
kry i szum
wody. � Grubin! Czekaj na mnie!
Z powrotem profesor szed� z ca�kowit� pewno�ci�. Min�� ju� wi�ksz� cz�� drogi;
odpychaj�c butami kry, pod�piewywa� jak�� brawurow� ari� operetkow�. I zbytnia
pewno�� go
zgubi�a. Kiedy do brzegu zosta�o nie wi�cej ni� dwadzie�cia mer�w, profesor
postawi� stop� na
kraw�dzi kry, ta wymskn�a mu si� spod n�g, pokazawszy ostr� kraw�d�. Profesor
straci�
r�wnowag� i usiad� na wodzie. Na nieszcz�cie, substancj� podnosz�c� napi�cie
powierzchniowe
wody posmarowane by�y tylko podeszwy jego but�w, spodnie wynalazcy � nie.
Profesor zwali�
si� w wod�, i to jako� strasznie zdziwi�o Grubina, kt�ry w ci�gu ostatnich minut
pogodzi� si� ju�
z tym, �e Minc idzie po wodzie. I nagle... Jakby Lew Christoforowicz znalaz�
jak�� dziurk�
w wodzie i run�� w ni� jak w studni�. Przyciska� ci�gle do piersi zaj�ca, a ten
zacz�� wrzeszcze�
�miertelnie przera�ony.
Grubin nie zastanawia� si�. Zrzuci� p�aszcz i skoczy� na przep�ywaj�c� obok kr�.
Z niej na
kolejn�. Teraz mia� przed sob� luk� w lodzie na jakie� trzy metry. Normalnie
nigdy w �yciu nie
pokona�by takiej odleg�o�ci. Ale w tej chwili nie zawaha� si� � skoczy� i nawet
utrzyma�
r�wnowag�...
Po minucie Grubin by� ju� przy profesorze i szarpn�� go w g�r�. Minc dos�ownie
wylecia�
z wody.
Ten ruch na pewno spowodowa�by upadek Grubina, ale uratowa�y ich buty profesora.
Wylatuj�c z wody, Lew Christoforowicz zdo�a� podkurczy� nogi i przykucn�� na
wodzie. Buty
od razu zacz�y dzia�a�. Dla nich woda by�a twarda. Profesor wyprostowa� si� i
podtrzyma�
Grubina.
W tym momencie znajdowali si� ju� na �rodku rzeki. Stali, trzymaj�c si� za r�ce.
Profesor
Minc na wodzie, a Grubin na krze. Profesor przem�k� na wylot, ale nie czu�
zimna. Zaj�c te�
przem�k� i ju� si� nie wydziera�, tylko trz�s� jak w febrze.
� Dzi�kuj� � powiedzia� Minc.
� Nnnie mm� za cco � odpowiedzia� Grubin. Nogi mu si� trz�s�y po ca�ej tej
historii.
Niebezpiecze�stwo jeszcze nie znikn�o. Profesor Minc m�g�by teraz dotrze� do
brzegu, ale
Grubin na pewno nie powt�rzy�by ju� swego wyczynu.
� Znaczy si�, tak... � powiedzia� Minc, opieraj�c si� o Grubina i ostro�nie
podnosz�c praw�
nog�. � Przyjdzie nam wykona� niezbyt eleganck�, ale konieczn� w�dr�wk�. Jaki
masz numer
buta?
� Czterdzie�ci trzy, a bo co?
� No, nic, b�dzie ci� troch� uwiera�o � powiedzia� Minc. � Na jednej nodze
potrafisz skaka�?
� Nnnie wiem...
Profesor, stoj�c na jednej nodze, �ci�gn�� drugi but i poda� Grubinowi.
� B�dziemy skaka� � powiedzia�. � Trzymaj�c si� za r�ce.
I zacz�li skaka� w kierunku odleg�ego brzegu. Woln� r�k� Minc trzyma� zaj�ca.
Kiedy do
brzegu zosta�o nie wi�cej ni� trzy metry, i sta�o si� jasne, �e ocalej� z tej
opresji, Minc nagle
powiedzia�:
� Co za szcz�cie, �e nikogo nie by�o na brzegu. Staliby�my si� po�miewiskiem
ca�ego
miasta.