1106
Szczegóły |
Tytuł |
1106 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1106 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1106 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1106 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Powr�t do zdrowego snu
Heiz Joho
Oficyna Wydawnicza "SPAR"
Warszawa
Rozdzia� I
SEN WCZORAJ I DZI�
* Ludzkie wyobra�enia o �nie i jego znaczeniu, kiedy� i dzi�
* Podstawowe teorie na temat snu * Teoria regeneracji * Teoria
os�onowa * Teoria oszcz�dzania energii * Teoria instynktu *
Teoria przystosowania
"Ze wszystkich rado�ci i przyjemno�ci opuszczaj�cych mnie po
kolei, sen zaliczam do najcenniejszych. Najbardziej fascynuje
mnie przy tym fakt, �e ka�dej nocy na nowo cz�owiek nagi, samotny
i nieuzbrojony odwa�a si� na nieunikniony skok w g��biny oceanu.
Tam, gdzie wszystko jest zmienione, kolory, formy, rytm oddechu,
tam gdzie na powr�t spotykamy umar�ych..." Hadrian
Jak przekazuje nam �yj�cy siedemset lat przed Chrystusem
grecki poeta Hezjod - gdy tylko Chaos przesta� istnie�,
rozpadaj�c si� na dzie� i noc, powsta�a jednocze�nie Nyx - bogini
Nocy. Mia�a ona dwu syn�w - nieub�aganego Thanatosa - boga
�mierci i �agodnego Hypnosa, boga snu, kt�ry z kolei sp�odzi�
Morfeusza, boga marze� sennych. Ca�y r�d �y� w mrocznym wn�trzu
ziemi, wychodz�c na powierzchni�, do ludzi, jedynie w bladym
�wietle ksi�yca i gwiazd.
Mit ten w bardzo pi�kny spos�b odzwierciedla pod�wiadome
przekonanie o �cis�ym zwi�zku nocy, snu, marzenia sennego oraz
�mierci, przekonania, kt�re niejednokrotnie jeszcze ujawni si� w
p�niejszych mitach, bajkach oraz w sztuce.
Jest to tak�e poetyckie zobrazowanie ambiwalentnego stosunku
cz�owieka do snu. Sen jest bowiem bardzo ceniony, gdy jeste�my
zm�czeni i wyczerpani, wiemy te� �e jest konieczny dla
prawid�owej regeneracji naszego cia�a i duszy, boimy si� go
jednak (bardziej lub mniej �wiadomie) traktuj�c go jednocze�nie
jako m�odszego braciszka �mierci, gdy� sen czyni nas bez wyj�tku
bezbronnymi.
Sen t�umi nasze zdolno�ci do odczuwania rzeczywisto�ci,
sprawia, �e nasze mi�nie wiotczej� i podporz�dkowuje nasz�
�wiadomo�� pod�wiadomo�ci. Oznacza to, �e sen przenosi nas w stan
istnienia znacznie r�ni�cy si� od jawy.
W wi�kszo�ci kultur przez d�ugi czas wierzono, �e podczas
snu dusza opuszcza cia�o, prze�ywaj�c w tym czasie r�ne
przygody, przy czym przebudzenie si� traktowano jako powr�t duszy
do cia�a. Je�li cz�owiek umar� podczas snu wszyscy byli
przekonani, �e co� przeszkodzi�o duszy w powrocie do w�asnego
cia�a. Zagubiona dusza b��ka�a si� zatem poszukuj�c swego cia�a i
cz�sto straszy�a przy tym �yj�cych. Win� za zagubienie si� duszy
w jej powrotnej w�dr�wce najcz�ciej przypisywano z�ym duchom.
Nie�atwo by�o �y� w czasach, gdy cz�owiek ka�dego wieczoru
k�ad�c si� spa� nie by� pewien, czy jego dusza rzeczywi�cie
powr�ci do cia�a. By zapobiec takiemu wypadkowi, pr�bowano
odpowiednio si� zabezpiecza�. Z jednej strony zaopatrywano si� w
pewnego rodzaju fetysze, kt�rych zadaniem by�o utrzymywanie z�ych
duch�w z dala od �o�a, b�d� sypialni, z drugiej strony
praktykowano rytua�y, przygotowuj�ce cz�owieka na najgorszy
wypadek - zagubienie duszy we �nie. W ten spos�b, z podw�jnym
zabezpieczeniem, mo�na by�o spokojnie zamkn�� oczy i zapa�� w
obj�cia Morfeusza.
Oczywi�cie naszym przodkom zagra�a�y r�wnie� realne, uwa-
runkowane otoczeniem niebezpiecze�stwa, kt�re nie sprzyja�y
zapadaniu w rozlu�niony, g��boki sen. Ludziom w tym okresie
zagra�a�y na przyk�ad drapie�niki, wychodz�ce na �er, poza tym
wrogowie ludzcy
- wszelkiej ma�ci z�oczy�cy, licz�cy na �atwe rozprawienie
si� ze �pi�cym.
I je�li dzi� jeszcze wielu ludzi odczuwa strach przed
ciemno�ci� oraz pewn� nieufno�� wobec snu, co tak na marginesie,
mo�e by� przyczyn� zaburze� snu, to udowadnia to tylko jak
g��boko wy�ej wspomniane wyobra�enia i prze�ycia zagnie�dzi�y si�
w ludzkiej pod�wiadomo�ci. Dochodzi jeszcze do tego fakt, �e u
wi�kszo�ci ludzi umieraj�cych w ��ku zgon nast�puje w nocy.
Przyczyny takiego stanu rzeczy nale�y szuka� w uwarunkowaniach
�ci�le biologicznych.
Wegetatywny, czyli autonomiczny system nerwowy, nie jest
sterowany nasz� �wiadomo�ci�. Dzia�alno�� tego systemu polega na
kontrolowaniu i koordynacji funkcjonowania narz�d�w wewn�trznych.
Dzia�alno�� tego systemu zdominowana jest w pewnym stopniu
stanami emocjonalnymi i psychicznymi, nie mo�na wi�c m�wi� o jego
pe�nej autonomii. Wegetatywny system nerwowy sk�ada si� jakby z
dwu cz�ci: z uk�adu wsp�czulnego, dzia�aj�cego pobudzaj�co,
oraz uk�adu przywsp�czulnego, dzia�aj�cego hamuj�co. Ich ��cznym
zadaniem jest dopasowanie organicznych proces�w zachodz�cych w
naszym ciele do stanu istnienia, w jakim si� aktualnie
znajdujemy. Uk�ad przywsp�czulny, zwany te� z �aci�ska vagusem
dominuje w wegetatywnym systemie nerwowym w czasie snu, gdy w
organizmie panuje znacznie zmniejszone zapotrzebowanie na
energi�. W tym czasie serce zmniejsza cz�stotliwo�� swych
uderze�, ci�nienie krwi spada, czynno�ci nerek, w�troby i jelit
s� ograniczone, zmniejsza si� cz�stotliwo�� oddechu, pr�cz tego,
w zwi�zku z cofni�ciem si� procesu spalania do poziomu przemiany
podstawowej, w niewielkim stopniu zmniejsza si� temperatura
ca�ego cia�a.
A� w ko�cu, w pewnym momencie, zazwyczaj oko�o godziny
czwartej rano, odpowiedni o�rodek m�zgowy "prze��cza" auto-
nomiczny system nerwowy na uk�ad wsp�czulny, zwany z �aci�ska
sympaticusem. By� mo�e proces prze��czania jest organicznie
zaprogramowany od czas�w naszych przodk�w, dla kt�rych godzina
czwarta rano, pierwszy brzask, oznacza�a jednocze�nie koniec
nocnego wypoczynku. Dzi� dotyczy to oczywi�cie jedynie niewielu
zawod�w, jednak atawistyczne dziedzictwo nadal funkcjonuje.
Po prze��czeniu, gdy uk�ad wsp�czulny zaczyna dominowa�
czynno�ci nerek i przewodu pokarmowego, wracaj� na wy�sze obroty.
Je�li zdarzy�o nam si� wypi� wieczorem zbyt du�o alkoholu lub
zje�� co� ci�kostrawnego, w�a�nie w tym momencie zaczniemy
odczuwa� napadowe zlewanie si� potem, lekkie nudno�ci, a nieco
p�niej zwi�kszone parcie na p�cherz. Podnosi si� ci�nienie krwi,
serce przyspiesza i jednocze�nie zwi�ksza si� cz�stotliwo��
oddechu. Kr�tko m�wi�c, ca�y organizm przygotowuje si� do
wy�szych wymaga�, stawianych mu po przebudzeniu.
U bardzo starych ludzi (ale i u bardzo schorowanych), mo�e w
pewnym momencie doj�� do tego, �e si� witalnych nie wystarczy ju�
do dokonania pe�nego prze��czenia autonomicznego systemu
nerwowego z dominacji przywsp�czulnej na wsp�czuln�. Wraz z
brakiem bod�c�w emitowanych przez uk�ad wsp�czulny ga�nie �ycie.
Wyra�aj�c si� technicznie, mo�na by powiedzie�, �e system
przywsp�czulny odpowiada pracy samochodu przy wy��czonym
silniku, pracy, kt�ra si�� czerpie z akumulatora i, kt�rej
zadaniem jest, w razie zwi�kszeni� si� zapotrzebowania
energetycznego odpali� silnik. Je�li moc baterii nie wystarcza do
odpalenia, przy pr�bach wyczerpuje si� ca�kowicie i maszyna
zatrzymuje si�. Akumulator w samochodzie mo�na wymienia,
natomiast energii �yciowej nie mo�na odtworzy�, mo�na jedynie
dba� o dostateczny jej poziom, tak by wystarczy�a na jak
najd�u�ej. S�u�y temu mi�dzy innymi sen.
Nie mo�na od r�ki udowodnia, �e przestawianie si� organizmu
z dominacji przywsp�czulnej na wsp�czuln� odpowiedzialne jest
za powstawanie os�awionych "duch�w o czwartej rano" - owych
majak�w i fantom�w, kt�re udaremniaj� nam ponowne za�ni�cie przez
wyolbrzymianie powszednich przeciwno�ci i nieprzyjemno�ci, kt�re
dopiero wraz z dzwonkiem budzika odzyskuj� swe normalne wymiary.
My, ludzie nowocze�ni, wychodzimy z za�o�enia, �e dusza i cia�o w
czasie snu pozostaj� razem, oddzielaj�c si� od siebie jedynie w
chwili�mierci, twierdzimy nawet, �e to w�a�nie dusza jest
odpowiedzialna za marzenia senne.
W tym miejscu musimy jednak jednoznacznie stwierdzia, �e pod
tym co nauka okre�la mianem duszy lub psychiki, nie musi
koniecznie ukrywa� si� pozazmys�owa forma bytowania, znana nam z
wi�kszo�ci religii. Nauka sk�ania si� raczej do traktowania duszy
jako objawiania si� okre�lonych o�rodk�w m�zgowych, co po
zredukowaniu ich do wymiar�w psychologicznych lepiej pasuje do
naukowego, przyczynowo-analitycznego schematu my�lowego
biopolaryzacji.
Abstrahuj�c od tego tematu, nale�a�oby si� w tym miejscu
zainteresowa� znaczeniem fenomenu snu, dla wsp�czesnej nauki.
Ograniczymy si� jednak do pobie�nego streszczenia podstawowych
teorii na ten temat.
PODSTAWOWE TEORIE NA TEMAT SMU
Zgodnie z teori� regeneracji sen jest metod� kompensacji
stanu wyczerpania i zm�czenia, zar�wno fizycznego jak i
psychicznego, b�d� czasem reperacji wszystkich szk�d powsta�ych w
organizmie w okresie jawy. Teoria ta opiera si� przede wszystkim
na uwarunkowanych systemem przywsp�czulnym, wymiernych zmianach
wyst�puj�cych w czasie snu, wi�c: ograniczenie przemiany materii,
obni�enie ci�nienia krwi, zwolnienie t�tna i oddechu, obni�enie
si� temperatury cia�a itp.
Teoria os�onowa
G�osi ona, �e sen jest metod� ochrony dla organizmu, ochrony
przed nadmiernym pobudzeniem wywo�ywanym ci�g�ym funkcjonowaniem.
Zgodnie z prof. Clapar�de, sen nie jest wynikiem wyczerpania czy
zm�czenia, lecz urz�dzeniem ochronnym do takich stan�w nie
dopuszczaj�cym. Ogarniaj�ca nas potrzeba snu jest w �wietle tej
teorii rozumiana jako rodzaj termostatu, kt�ry poprzez wy��czenie
nie dopuszcza do przegrzania si� maszynerii. Teoria oszcz�dzania
energii.
Rozwin�a si� z odkrycia �cis�ego zwi�zku pomi�dzy
wielko�ci� przemiany materii a ��cznym czasem snu. Sen
niewielkich zwierz�t, posiadaj�cych bardzo intensywn� przemian�
materii traktowany jest wi�c jako �rodek do utrzymywania tej
przemiany w okre�lonych granicach. Wy�ania si� przy tym do��
istotne pytanie: czy sen zimowy niekt�rych zwierz�t jest
przyczyn�, czy te� skutkiem powszechnego w zimie niedoboru
pokarm�w? Pewne jest tylko to, �e sen znacznie ogranicza potrzeby
�ywno�ciowe.
Teoria instynktu
Zgodnie z ni� sen jest wyrazem wrodzonego sposobu zachowania
i wywo�uj� go okre�lone bod�ce.
Teoria przystosowania
Natomiast teoria przystosowania traktuje sen jako model za-
chowania opieraj�cy si� o relacj� drapie�nik - ofiara, czyli
uog�lniaj�c o �a�cuch �ywieniowy poszczeg�lnych gatunk�w. Teoria
ta koncentruje si� przede wszystkim na ilo�ci, d�ugo�ci i
umiejscowieniu snu w czasie, akcentuj�c szczeg�lnie czynniki
�rodowiskowe wp�ywaj�ce na ca�okszta�t zagadnie� zwi�zanych ze
snem (w obr�bie gatunku).
Wszystkie wy�ej wymienione teorie opieraj� si� na
okre�lonych faktach, wykazuj� jednak r�wnie� luki i b��dy, kt�re
zmuszaj� do traktowania ich z du�� doz� rezerwy.
O w�a�ciwej istocie snu nie da si� powiedzie� nic ponadto co
starzej�cy si� ju� cesarz Hadrian (76-136 n.e.) napisa� do swego
przyjaciela:
"...ze wszystkich rado�ci i przyjemno�ci opuszczaj�cych mnie
po kolei, sen zaliczam do najcenniejszych... najbardziej
fascynuje mnie przy tym fakt, �e ka�dej nocy na nowo cz�owiek
nagi, samotny i nieuzbrojony odwa�a si� na nieunikniony skok w
g��biny oceanu. Tam, gdzie wszystko jest zmienione, kolory,
formy, rytm oddechu, tam gdzie na powr�t spotykamy umar�ych...
Pociesza tylko, �e sen leczy nasze zm�czenie i to w spos�b
najskuteczniejszy z mo�liwych, przez chwilowe uniemo�liwienie nam
egzystencji."
Rozdzia� II
JAK WP�YWA� NA JAKO�� SNU
* Fazy snu i ich znaczenie * Rytm snu * Rytmy ultraradianowe
* Sen a pory roku * D�wi�ki * Sen d�ugi czy sen kr�tki * Sowy i
skowronki * Poobiednia drzemka
"Klucz do poznania �wiadomego �ycia duchowego le�y w pod-
�wiadomych gionach. Ca�y �wiat naszego najintymniejszejszego
duchowego bytu spoczywa na pod�wiadomo�ci i rozprzestrzenia si� z
tego w�a�nie poziomu." Carl Gustaw Carus
Tak samo, jak funkcjonuje wiele teorii na temat znaczenia
snu, czyli jego zasadniczego sensu, tak te� naukowcy nie mog� si�
pogodzi� co do przyczyn jego powstawania.
Obecnie zdajemy sobie wprawdzie spraw� z tego, �e okre�lone
substancje chemiczne, wytwarzane przez nasze cia�o, jak na
przyk�ad serotonina oraz inne bia�ka sprzyjaj� zapadaniu w sen,
jednak jeste�my jeszcze bardzo daleko od dok�adnego poznania
mechanizm�w i przyczyn, kt�re w okre�lonyn czasie doprowadzaj� do
wydzielania si� tych substancji oraz wyhamowywuj� ten proces.
Przez d�ugie lata podejrzewano, �e zmienione zaopatrywanie
m�zgu w tlen doprowadza do zasypiania, gdy� takowe wyst�puje
w�a�nie podczas snu. Dzi� jednak wiemy, �e jest to fenomen, kt�ry
wprawdzie stale towarzyszy spaniu, ale go nie wywo�uje, co jest
sytuacj� analogiczn� r�wnie� dla innych zjawisk, kt�re jeszcze
b�dziemy omawia�.
Dwie najwa�niejsze, cho� przeciwstawiaj�ce si� sobie teorie
to teoria wywo�ywania oraz teoria wyhamowywania. Pierwsza
traktuje sen jak reakcj� m�zgu na "produkty zm�czenia", kt�re,
zgodnie z t� teori� gromadz� si� w m�zgu w trakcie intensywnego
wysi�ku umys�owego, podobnie jak dzieje si� to z mi�niami i z
kwasem mlekowym, kt�ry b�d�c produktem ubocznym przemiany
energetycznej, nast�puj�cej w trakcie pracy mi�nia, gromadzi si�
w nim powoduj�c silne b�le.
Natomiast tak zwana teoria wyhamowywania, rozwini�ta przez
prof. Paw�owa, g�osi co� przeciwnego, mianowicie, �e sen jest
skutkiem wyhamowywania aktywno�ci, rozprzestrzeniaj�cego si�
poprzez kor� m�zgow� w momencie, gdy osi�gni�te zostaje okre�lone
stadium zm�czenia.
Podobnie widzia� to te� znany badacz tych problem�w, prof.
Kleitmann, kt�ry sen rozumia� jako samowytwarzaj�cy si� fenomen.
Zgodnie z jego pogl�dami poprzez zm�czenie nast�puje stopniowe
wyt�umianie wymiany bod�c�w pomi�dzy m�zgiem i pozosta�ymi
organami, wymiany, kt�ra w okresie jawy jest wzajemnie
stymulowana, a kt�ra przy zasypianiu w drodze wzajemnego
oddzia�ywania w ko�cu doprowadza do niemal ca�kowitego
"wy��czenia" odbiornika bod�c�w, m�zgu i automatycznego
zapadni�cia w sen.
Wydaje si�, �e najnowsze badania prowadzone nad snem
wskazuj� na zdominowanie go przez r�ne, zmienne uwarunkowania,
przy czym potrzeba snu, okres czuwania pomi�dzy poszczeg�lnymi
okresami spania, rytmy chrono-biologiczne, wzorce zachowa� oraz
inne, sprzyjaj�ce, lub niesprzyjaj�ce spaniu czynniki, odgrywaj�
najpowa�niejsz� rol�.
I je�li nawet o zasadniczej istocie snu, o jego powstawaniu i
sensie funkcjonuj� jedynie teorie, a nie poznane fakty - na
przyk�ad
prof. Jovanovia twierdzi, �e owijaj�ca si� wok� stanu
marzenia sennego sinusoida jest niemal to�sama z sinusoid�
towarzysz�c� przechodzeniu ze stanu drzemki do pe�nej przytom-
no�ci - to mo�na jednak wypowiedzie� si� na temat kilku rzeczy,
kilku proces�w rozgrywaj�cych si� w jego trakcie.
Takie nazwiska jak Kohlsch�tter, Michelson, Czerny, Karger,
Endress i in. oraz w ostatnich czasach r�wnie� Wolff, Jovanovia i
Borb�ly s� nierozdzielnie zwi�zane z badaniami prowadzonymi nad
snem. Ich wyt�onej pracy zawdzi�czamy najistotniejsze odkrycia o
psychosomatycznej istocie snu, podczas gdy badacze tacy jak
Freud, Jung, Leuner i ich szko�y zajmowali si� wy��cznie
psychiczn� stron� tego fenomenu, a wi�c marzeniami sennymi.
W czasie ostatnich pi��dziesi�ciu lat wynaleziono
instrumenty pomiarowe, przy pomocy kt�rych mo�emy sen bardzo
dok�adnie podzieli� na poszczeg�lne fazy. Szczeg�owa analiza
poszczeg�lnych faz dostarcza nam dok�adnego obrazu �pi�cego,
zar�wno jego stanu fizycznego jak i psychiczno-duchowego.
Do aparat�w tych zaliczamy elektroencefalogram (EEG). doko-
nuj�cy pomiar�w pr�d�w m�zgowych, elektrookulogram, (EOG).
mierz�cy ruchy ga�ek ocznych, respirogram, badaj�cy cz�stotliwo��
oddechu, dermatogram, zapisuj�cy informacje o zmianach p�l
elektrycznych na powierzchni sk�ry, elektromyogram, oddaj�cy stan
napi�cia mi�ni, a w ko�cu fablograf oraz klitograf i
kolpografi�, badaj�ce nast�puj�ce w czasie snu zmiany w obr�bie
tak m�skich, jak i �e�skich narz�d�w p�ciowch, kt�re r�wnie� s�
typowe dla okre�lonych faz snu - zmiany te nie s� zwi�zane w
�aden spos�b z pokwitaniem i przekwitaniem i maj� miejsce od
wczesnego dzieci�stwa do p�nej staro�ci.
Jako�� snu okre�laj� r�ne czynniki. Nale�� do nich: jego
d�ugo��, g��boko��, d�ugo�� poszczeg�lnych faz, stopie� nie-
wra�liwo�ci na bod�ce zewn�trzne, regularno��, jego zdolno�ci
regeneracyjno-rekreacyjne oraz czynniki psychiczne, zr�nicowane
osobniczo. Zaburzenie ka�dej z wielko�ci decyduj�cych o jako�ci
snu prowadzi do zaburze� snu, ze wszystkimi tego negatywnymi
konsekwencjami.
FAZY SNU
Obecnie podstawowym kryterium podzia�u snu jest badanie
pr�d�w m�zgowych, mierzonych za pomoc� elektroencefalografu.
Zgodnie z tym dzielimy sen na pi�� zasadniczych faz, z kt�rych
ka�da sk�ada si� z trzech cz�ci. Fazy te zmieniaj� si� w ci�gu
snu - jednej nocy od trzech do sze�ciu razy, tak, �e g��boko��
snu oscyluje wok� poziomu snu paradoksalnego, zwanego REM. (od
angielskiego Rapid Eyes Movement - szybkie ruchy oczu) b�d�cego
faz� marze� sennych, tworz�c sinusoid�, kt�rej ekstremami s� z
jednej strony najg��bszy sen, z drugiej stan okre�lany jako
"prawie czuwanie".
EEG. jest aparatem, kt�ry przy pomocy okre�lonej liczby
elektrod przymocowanych do g�owy gumowymi paskami, dokonuje
pomiaru pr�d�w m�zgowych w poszczeg�lnych cz�ciach m�zgu,
wzmacnia je i przenosi na pisak, kre�l�cy wykres na milimetrowym
papierze. Wykres zawiera zar�wno lokalizacj� pr�d�w, jak ich
cz�stotliwo�� (w hercach, czyli drganiach na sekund�) oraz
amplitud�. Na podstawie analizy uzyskanych wynik�w mo�na ocenia
stan m�zgu.
Dzi�ki temu stwierdzono, �e tak zwane fale beta, le��ce w
zakresie cz�stotliwo�ci od 14 do #30 Hz wyst�puj�, gdy m�zg jest
w stanie pobudzonym, czyli podczas my�lenia.
Natomiast fale alfa, o cz�stotliwo�ci wahaj�cej si� pomi�dzy
8 a #13 Hz wskazuj� na to, �e m�zg jest w stanie biernym, czyli
odpowiada to ca�kowitej pustce my�lowej. Fale alfa s� typowe dla
jawy, oraz przy zamroczeniu umys�u i p�ytkiej drzemce.
Le��ce w zakresie 4-#7 Hz fale theta wyst�puj� w fazie
marze�, przy czym dotyczy to zar�wno marze� sennych, jak i tzw.
marze� na jawie.
Najni�sz� cz�stotliwo�� maj� fale delta - od 0,#5 do 3 Hz.
Wyst�puj� one wy��cznie w g��bokim �nie, w trakcie kt�rego
cz�owiek pogr��ony jest w swej pod�wiadomo�ci.
Faza pierwsza
Pod poj�ciem fazy pierwszej rozumiemy przej�cie od czuwania
do pierwszego, lekkiego snu. W czasie jej trwania pr�dy m�zgowe
s� bardzo nieregularne. Oczy poruszaj� si�. Mi�nie s� jeszcze
cz�ciowo napi�te a w elektroencefalogramie wyst�puj� zar�wno
typowe dla duchowo rozlu�nionego czuwania fale alfa, jak i fale
theta. Jest to stan zamroczenia umys�u, kt�ry u ludzi m�odych
trwa tylko kilka minut. Mimo to jest on zwi�zany z silnymi
prze�yciami duchowymi, silniejszymi i maj�cymi bardziej charakter
marze� ni� te, wyst�puj�ce w p�niejszej fazie, okre�lanej jako
NREM. (Non-Rapid Eye Movement - bez szybkich ruch�w oczu). S�
jednak zdecydowanie kr�tsze i p�ytsze ni� te marzenia, kt�re s�
typowe dla fazy REM. (Rapid Eye Movement - szybkie ruchy oczu).
Wydaje si�, �e tre�� marze� sennych wyst�puj�cych w pierw-
szej fazie snu, jest jeszcze do�� silnie zwi�zana z wp�ywem
otoczenia, cz�ciowo przybiera jednak ju� symbolik� charak-
terystyczn� dla naszej pod�wiadomo�ci.
Faza druga
Faza druga jest w zasadzie traktowana jako pierwsza faza
w�a�ciwego snu. Oddech staje si� p�ytszy, napi�cie mi�niowe
zmniejsza si�, oczy s� w zasadzie nieruchome a EEG. wykazuje obok
dominuj�cych fal theta tak zwane wi�zki beta, sporadycznie
wyst�puj�ce szybkie fale.
Szczeg�lnie istotne znaczenie dla jako�ci naszego wypoczynku
w czasie snu przypisuje si� zw�aszcza drugiej cz�ci tej fazy,
ale w pierwszym cyklu (jak wiemy cykl obejmuj�cy wszystkie fazy
powtarza si� od trzech do sze�ciu razy w ci�gu jednej nocy).
Je�li mianowicie ten okres trwa zbyt d�ugo lub zbyt kr�tko,
wyst�puj� zaburzenia snu. Odcinek ten stanowi jednocze�nie p�ynne
przej'cie do snu g��bokiego. W tym okresie
mog� wyst�powa� hipnotyczne halucynacje, kt�re cz�sto mylone
s� z prawdziwymi marzeniami sennymi. W ich trakcie nie wyst�puj�
jednak ruchy ga�ek ocznych.
Trzecia cz�� tej fazy ma najwi�ksze znaczenie dla dzia�ania
snu na system nerwowy. W EEG wyst�puj� wysokie, zaostrzone fale
tzw. vertexy, kt�re utrzymuj� si� od pi�ciu do siedmiu sekund.
Jest to typowe dla wchodzenia w g��boki sen.
Najbardziej charakterystycznym wyznacznikiem drugiej fazy
jest brak zar�wno fal alfa, typowych dla p�snu-p�jawy, oraz fal
delta, typowych z kolei dla snu g��bokiego.
Faza trzecia
Faza trzecia to ca�kowita dominacja fal delta. Jest to w
zasadzie pierwsza z faz g��bokiego snu, kt�ra jednak jest jeszcze
do�� powierzchowna. W trzeciej fazie mo�na spotka� zar�wno wi�zki
fal beta, jak i reakcje na czynniki zaburzaj�ce sen. Poniewa� w
fazie tej nie obserwuje si� ruch�w ga�ek ocznych, mo�na wyj�� z
za�o�enia, �e przebiega ona bez marze� sennych. Mi�nie pozostaj�
w stanie wzgl�dnego rozlu�nienia. Po pewnym czasie fale delta
zajmuj� ponad 50 procent wykresu.
Faza czwarta
W tym momencie osi�gni�ty zostaje w�a�ciwy sen g��boki. Z
czasem powolne fale delta zdominowywuj� ca�y m�zg. Kompleksy typu
K. (reakcje na czynniki zaburzaj�ce sen) przestaj� wyst�powa�,
b�d� przebiegaj� na poziomie nie do wykrycia. Jedynym skutkiem
bod�c�w pobudzaj�cych jest nieznaczne przyspieszenie fal delta.
Ich amplituda ulega zwi�kszeniu.
Zar�wno fale alfa, jak i beta zanikaj� ca�kowicie. Mi�nie
s� zazwyczaj zwiotcza�e, a oczy nieruchome.
Je�li �pi�cego zbudzimy z fazy NREM, b�dzie wprawdzie
oszo�omiony, jednak b�dzie mia� wra�enie, �e zbudzili�my go z
lekkiej drzemki.
Pod koniec tej fazy bardzo cz�sto powraca napi�cie mi�ni i
�pi�cy zmienia sw� pozycj�. Po zako�czeniu fazy czwartej dochodzi
do kr�tkiego powt�rzenia fazy drugiej, prowadz�cej do fazy marze�
sennych.
Faza pi�ta
Jest to faza marze� sennych, wyr�niaj�ca si� bardzo aktywn�
dzia�alno�ci� m�zgu. W EEG. wyst�puj� nie tylko wi�zki beta oraz
kompleksy K, ale r�wnie� niewielkie, ale regularne fale theta, a
nawet fale alfa. Okres ten okre�la si� r�wnie� mianem snu
paradoksalnego lub snem zdesynchronizowanym. Na jego pocz�tku
przez kilka minut notuje si� wyst�powanie fali, kt�rej wykres
przypomina z�by pi�y, wi�kszo�� naukowc�w zgodna jest co do tego,
�e owa fala stanowi wprowadzenie do marzenia sennego.
Typowym objawem tej fazy s� szybkie ruchy ga�ek ocznych REM.
Zar�wno u m�czyzny, jak i u kobiety genitalia znajduj� si� w
stanie pobudzonym i to niezale�nie od tre�ci marzenia sennego
(mo�e to by� wa�n� wskaz�wk� dla okre�lania dok�adnej przyczyny
impotencji u m�czyzn).
S�dz�c po wyst�puj�cych w tej fazie zakresach fal m�zgowych,
sen w tym okresie powinien by� bardzo p�ytki, mimo to �pi�cy,
obudzony w fazie pi�tej ma wra�enie, �e spa� bardzo g��boko (st�d
okre�lenie - paradoks). Poniewa� wspomniane fale alfa
charakteryzuj� zasadniczo m�zg w stanie pobudzenia b�d� p�snu-
p�jawy, a mimo to �pi�cy dalej �pi w najlepsze, prof. Jovanovi�
postawi� hipotez�, �e podstawowym zadaniem tej fazy jest
przetransponowanie czynnik�w zaburzaj�cych sen w elementy
marzenia sennego, tak by nie by�y w stanie przebudzi� �pi�cego
W ten spos�b wydaje si�, �e Freud mia� racj�, okre�laj�c marzenie
senne mianem "stra�nika snu".
Po zako�czeniu fazy pi�tej ponownie nast�puje faza druga, po
kt�rej znowu nast�puje okres snu g��bokiego, czyli fazy trzecia i
czwarta. Po okresie snu g��bokiego zn�w na kr�tko pojawia si�
faza druga, kt�ra ponownie prowadzi do fazy REM. D�ugo�ci
poszczeg�lnych stadi�w s� przy tym zr�nicowane. Uwzgl�dniaj�c to
zr�nicowanie, wsp�cze�ni badacze tego problemu dziel� ludzi na
trzy typowe grupy, w zale�no�ci od ich zachowania w fazie snu
g��bokiego, a mianowicie:
�pi�cy wieczorny
U cz�owieka takiego typu najd�u�sza faza pozbawionego marze�
snu g��bokiego wyst�puje wieczorem, przy czym faza ta, nieco
kr�tsza i mniej wyrazista, ale jednak wyra�na, powtarza si�
jeszcze rano.
�pi�cy poranny
Ludzie tego typu wieczorem bardzo ci�ko zapadaj� w sen
g��boki, a ich najd�u�szy i najwyra�niejszy okres snu g��bokiego,
bez marze� wyst�puje rano, na kr�tko przed przebudzeniem.
�pi�cy nieokre�lony
Grupa ta nie wykazuje �adnego d�u�szego okresu snu
g��bokiego
- sen bez marze� wyst�puje u tych ludzi w kr�tkich odcinkach
(jednakowej d�ugo�ci) przemiennie z okresami powierzchownego snu
z marzeniami. Trwa to ca�� noc.
Rytmika poszczeg�lnych faz nie podlega �adnym sta�ym prawom.
U ka�dego cz�owieka rzecz przedstawia si� odmiennie i zale�y nie
tylko od cech osobniczych, ale i od wieku i stanu zdrowia. Sta�y
jest jedynie chronologiczny przebieg poszczeg�lnych faz.
RYTM SNU
U oseska ju� w kilka dni po narodzinach zaczyna wykszta�ca�
si� rytm snu i czuwania, w kt�rym ka�da jednostka trwa oko�o
czterech godzin. Rytm ten zwi�zany jest z porami przyjmowania
posi�k�w. Jednak ju� w okresie pierwszego roku �ycia rytm
przesuwa si� w stron� jednego d�u�szego i skonsolidowanego okresu
snu w nocy i odpowiadaj�cemu mu okresowi czuwania w dzie�.
Jednocze�nie zmienia si� stosunek pomi�dzy jaw� a snem. Je�li
zbadamy sen noworodka w aspekcie jego poszczeg�lnych faz,
stwierdzimy, �e g��boki sen i faza REM. s� ze sob� idealnie
zr�wnowa�one.
Niezwyk�y jest przy tym fakt, �e normalizacja i ustalenie
przebiegu faz snu nast�puje dopiero po up�ywie kilku miesi�cy od
narodzin. Na samym pocz�tku noworodek mo�e z czuwania przechodzi�
bezpo�rednio do fazy REM. Dopiero po kilku miesi�cach ustala si�
normalna kolejno��, w kt�rej faza REM. oddzielona jest okresem
g��bokiego snu.
Wszyscy wiemy doskonale, �e w czasie naszego �ycia stosunek
snu do czuwania zmienia si� na korzy�� czuwania. Podczas, gdy u
oseska stosunek ten wynosi 2:#1, to u doros�ego a� mniej wi�cej
do uko�czenia 45 roku �ycia jest to stosunek 1:#2, co odpowiada
o�miu godzinom snu, ograniczonego wy��cznie do godzin nocnych.
Zgodnie z naukowymi badaniami odsetek ludzi zadawalaj�cych
si� mniej ni� pi�cioma godzinami snu dziennie ro�nie od 3 procent
w�r�d dwudziestolatk�w do 18 procent u ludzi w wieku 65 lat.
R�wnie� czas zasypiania, czyli faza pierwsza, pomi�dzy
zasypianiem a pierwsz� faz� marze� sennych podlega zmianom. Tak
zwany sen lekki (czyli faza pierwsza) u m�odych doros�ych wynosi
mniej wi�cej 4 procent, a sen g��boki (faza trzy i cztery) oko�o
13 procent ��cznego czasu snu. Od trzydziestego roku �ycia czas
snu lekkiego wci�� si� wyd�u�a, by u osobnik�w 65-letnich wynie��
oko�o 16-17 procent. Dzieje si� to kosztem snu g��bokiego, kt�ry
w tym samym czasie wyra�nie si� skraca. U os�b powy�ej
osiemdziesi�tego roku �ycia faza ta jest prawie nierejestrowalna,
natomiast w tym okresie �ycia notujemy zwi�kszon� potrzeb�
kr�tkich drzemek w ci�gu dnia.
Interesuj�cy jest r�wnie� fakt, �e skr�cenie fazy g��bokiego
snu, le��cej bezpo�rednio przed pierwsz� faz� REM, co powi�zane
jest zazwyczaj z wyd�u�eniem si� czasu zasypiania (fazy
pierwszej) mo�e prowadzi� do depresji, na kt�re cz�sto uskar�aj�
si� ludzie starsi. Tego typu zaburzenie rytmu snu przypisuje si�
niedostatkowi serotoniny (substancji bia�kowej wytwarzanej przez
organizm, kt�r� uwa�a si� za niezb�dn� dla snu) - obecnie
przeprowadzane s� pr�by leczenia tego typu dolegliwo�ci przy
pomocy chemoterapii.
Z drugiej strony twierdzi si� r�wnie�, �e starzec z du��
ilo�ci� snu typu REM. jest zar�wno duchowo, jak i fizycznie
sprawniejszy i lepiej si� czuje, w por�wnaniu z osobnikami w tym
samym wieku i podobnym stanie zdrowia, u kt�rych faza REM. uleg�a
wyra�nemu zmniejszeniu. Jest to jednak tylko twierdzenie -
dyskusyjna jest jak zwykle sprawa, co w tym wypadku jest
przyczyn�, a co skutkiem.
Wprawdzie ludzie starsi znacznie cz�ciej ni� ludzie m�odzi
budz� si� w nocy (w zwi�zku ze skr�conymi fazami g��bokiego snu),
mimo to mniej narzekaj� na z�y sen. R�wnie� poranne uczucie
zm�czenia u ludzi powy�ej 55-go roku �ycia wydaje si� mniej
dobitne. Dopiero mniej wi�cej po przekroczeniu 75-go roku �ycia
uczucie zm�czenia staje si� wyra�niejsze i wyst�puje r�wnie� w
ci�gu dnia, zw�aszcza przy tendencji do drzemania.
Z up�ywem lat zmienia si� nie tylko jako�� snu, ale r�wnie�
pozycja w jakiej si� �pi. Wraz z post�puj�cym wiekiem �pimy
wi�cej na plecach oraz na prawym boku. Wydaje si�, �e le�enie i
spanie na lewym boku wywo�uje u starszych ludzi dolegliwo�ci
serca, wzgl�dnie je pogarsza. Z niewyja�nionych bli�ej przyczyn,
im cz�owiek jest starszy, tym mniej �pi na brzuchu.
RYTMY ULTRARADIANOWE
Nawet je�li nocny sen jest wystarczaj�cy pod wzgl�dem jako-
�ciowym, to znaczy zar�wno pod wzgl�dem d�ugo�ci jak i g��boko�ci
dopasowany do potrzeb, to u wszystkich ludzi w ci�gu dnia wy-
st�puj� wy�e i ni�e w samopoczuciu i sprawno�ci, przy czym okresy
wy�u, czyli okresy czuwania s� w ci�gu dnia mniej wi�cej dwu-
krotnie d�u�sze ni� okresy ni�u. Cykle te wi��� si� z wyst�powa-
niem tak zwanych rytm�w ultraradianowych, kt�re odpowiedzialne s�
za to, �e r�wnie� w ci�gu dnia wyst�puj� okresy wzmo�onego
zapotrzebowania na sen. Wydaje si�, �e rytmy te stanowi�
uzupe�nienie do rytmu czuwanie-sen, kt�ry z kolei wynika ze
skomplikowanych wsp�zale�no�ci proces�w psychosomatycznych,
r�wnie� odbywaj�cych si� w okre�lonym rytmie dziennym. Procesy
te, to przede wszystkim czynniki steruj�ce zmianami temperatury
cia�a, aktywno�ci� m�zgu, procesami przemiany materii oraz
wydzielaniem hormon�w (g��wnie dotyczy to kortisonu,
testosteronu, prolaktyny oraz hormonu wzrostu).
Do�wiadczenia przeprowadzone w Instytucie Maxa Plancka
wykaza�y, �e og�lnie rzecz bior�c wyra�nie zwi�kszona potrzeba i
gotowo�� do snu ujawnia si� oko�o godziny dziewi�tej rano, oko�o
godziny trzynastej oraz oko�o siedemnastej. Z faktu tego wnios-
kujemy, �e czterogodzinny rytm jawa-sen obserwowany u noworodk�w
pozostaje zachowany przez ca�e �ycie, tyle �e w mocno os�abionej
formie. Nie uwidacznia si� on zbytnio mi�dzy innymi dzi�ki
oddzia�ywaniu innych bod�c�w, obowi�zk�w pracy, umiej�tno�ci
rezygnacji, picia kawy i innych tego typu mechanizm�w.
Je�li pomi�dzy rytmem jawa-sen, a procesami psychosomaty-
cznymi zachodz�cymi w rytmie dziennym nast�pi� przesuni�cia,
dochodzi do zaburze� snu oraz podwy�szonej "gotowo�ci" do
ulegania r�nym schorzeniom, zar�wno natury duchowej, jak i
fizycznej.
Nieodpartego dowodu dostarcza nam praca zmianowa, szcze-
g�lnie w nocy, czyli na tzw. trzeci� zmian�. Powoduje ona
zaburzenia w relacjach pomi�dzy rytmami przemiany materii,
zachodz�cymi w rytmie dziennym, kt�re przygotowuj� przyjmowanie i
przyswajanie pokarmu, a aktywno�ci� i przerwami na odpoczynek. W
szczeg�lnie wra�liwy spos�b reaguj� na takie zaburzenia kobiety
oraz ludzie starsi. Skutkami tych zaburze� s� dolegliwo�ci
�o��dkowe i jelitowe, bardzo cz�sto bezsenno��, chroniczne
zm�czenie, brak koncentracji oraz og�lne pogorszenie si� jako�ci
�ycia.
Poniewa� tego typu desynchronizacja narusza procesy �yciowe
o fundamentalnym znaczeniu, nie mo�na w �aden spos�b do niej si�
przyzwyczai� czy dopasowa�. Im d�u�ej si� ona utrzymuje, tym
powa�niejsze s� jej skutki. Znaczy to kr�tko m�wi�c, �e biolo-
gicznego rytmu jawa-sen nie mo�na zmienia� przy pomocy inter-
wencji zewn�trznej. Z tego powodu spanie w dzie� mo�e stanowi�
uzupe�nienie normalnego snu w nocy, lecz nigdy go nie zast�pi.
Ludziom pracuj�cym w nocy zaleca si� wi�c, by zwracali szczeg�ln�
uwag� na wykorzystanie normalnych dziennych ni��w, wyst�puj�cych
o 9.#00, 13.#00 i 17.#00 na mo�liwie niezak��cany sen.
SEN A PORY ROKU
Zagadnienie, czy pory roku wywieraj� na ludzki sen podobny
wp�yw jak w przypadku niekt�rych zwierz�t, zajmowa�o badaczy
zagadnie� zwi�zanych ze snem ju� od ko�ca ubieg�ego wieku. Jak
wcze'niej wspomnieli'my, poszczeg�lne fazy snu, czyli w praktyce
ich odpowiednie g��boko�ci, wyr�niaj� si� dzi�ki wyst�powaniu
okre�lonych fal m�zgowych, wzgl�dnie kombinacji tych fal. W
wykresie EEG. faz trzeciej, czwartej i pi�tej wyst�puj� przy tym,
pr�cz fal typowych dla tych faz r�wnie� pewne wi�zki, kt�re
naukowcy paraj�cy si� snem okre�laj� mianem kompleks�w K. Chodzi
w nich o obraz fal, b�d�cy reakcj� m�zgu na wewn�trzne i
zewn�trzne bod�ce mog�ce sen przerwa�. D�wi�ki, �wiat�o, b�l,
dotyk itd., manifestuj� si� wi�c w EEG. �pi�cego poprzez
wyst�powanie kompleks�w K. Zazwyczaj im sen jest g��bszy, tym
mniej ich wyst�puje. Najcz�ciej i to zupe�nie spontanicznie
wyst�puj� w okolicy poranka, cho� mo�na je r�wnie� znale�a w EEG.
chrapi�cego.
Jovanovia, znany naukowiec, dzia�aj�cy od lat wok� tych
zagadnie� wpad� na pomys�, by odpowiedzi na pytanie zadane na
wst�pie szuka� w cz�stotliwo�ci wyst�powania kompleks�w K.
W tym celu przeprowadzi� do�wiadczenia na osobach, kt�re
zg�osi�y si� ochotniczo. Zar�wno wiosn� jak i zim� osoby bior�ce
udzia� w do�wiadczeniu k�ad�y si� spa� punktualnie o godzinie
23.#00, przy czym okna wszystkich sypialni wychodzi�y na ogr�d.
Wiosn�, od kwietnia do maja, zaobserwowano pierwsze wyra�ne
podwy�szenie si� ilo�ci kompleks�w K. w trzeciej godzinie snu; co
przypisano rozpoczynaj�cemu si� mniej wi�cej o godzinie 3-ciej
�wiergotowi ptak�w. Jednak znakomita wi�kszo�� kompleks�w K
nast�pi�a dopiero w pi�tej godzinie snu, gdy do g�osu ptak�w
do��czy�y jeszcze inne d�wi�ki. Wraz z przyzwyczajaniem si�
�pi�cego do t�a d�wi�kowego, ilo�� kompleks�w K. mala�a nast�pnie
w sz�stej i �smej godzinie snu.
Zim�, od grudnia do stycznia, wzrost ilo�ci kompleks�w K
notowano dopiero w sz�stej godzinie snu, co mo�na by�o przypisa�
nastaj�cemu przed�witowi. Wi�kszo�� kompleks�w K wyst�pi�a
dopiero w si�dmej godzinie snu.
Z do�wiadczenia tego mo�na wnioskowa�, �e zim� proces
budzenia si� jest spowolniony, gdy� �pi�cy odbiera mniej budz�-
cych bod�c�w ni� wiosn� czy latem. Bezdyskusyjna jest r�wnie�
zwi�kszona potrzeba snu, odczuwana przez ludzi zim�.
D�WI�KI
Do�wiadczenia wykaza�y - uprzedzamy w tym miejscu tre�ci
zawarte w rozdziale dotycz�cym zaburze� snu - �e osoby �pi�ce s�
du�o wra�liwsze na d�wi�ki od os�b czuwaj�cych. Lekarze czuwaj�cy
nad przebiegiem eksperymentu stwierdzili, �e kroki os�b
podchodz�cych do laboratorium, w kt�rym przeprowadzane by�y
testy, manifestowa�y si� w falach m�zgowych os�b �pi�cych w
formie wyst�powania kompleks�w K na d�ugo zanim mo�na by�o je
us�ysze�.
SEN D�UGI, CZY SEN KR�TKI
Abstrahuj�c od omawianych w tym rozdziale zasadniczych
aspekt�w snu, czyli odwzorowaniu jego struktury, zmieniaj�cej si�
z biegiem lat, ludzi charakteryzuje zmienna pod wzgl�dem
osobniczym potrzeba snu. Jasne jest r�wnie�, �e nadmiar snu mo�e
by� tak samo szkodliwy jak jego niedob�r.
Przez d�ugi czas Napoleon uchodzi� za typowy przyk�ad
cz�owieka obywaj�cego si� minimaln� ilo�ci� snu. Opowiadano, �e
zadowala� si� czteroma-pi�cioma godzinami snu dziennie, przy czym
k�ad� si� zawsze do ��ka pomi�dzy 22.#00 a 24.#00, by wstawa� o
godzinie drugiej w nocy i pracowa� a� do pi�tej rano. Potem
pozwala� sobie ponownie na dwie godziny snu. Poza tym posiada�
szczeg�lny dar - by� w stanie zasn�� natychmiast i wsz�dzie.
Zgodnie z nowszymi wynikami bada�, tego typu zachowanie
wskazuje jednoznacznie na narkolepsj� (czyli chorobliw� potrzeb�
snu), a nie na cz�owieka zadowalaj�cego si� skromn� ilo'ci� snu.
Do tego zagadnienia powr�cimy w rozdziale po�wi�conym zaburzeniom
snu.
Inne s�awne osobisto�ci, zaliczane do ludzi kr�tko �pi�cych
to Tomasz Edison oraz Salvatore Dali, podczas gdy de Talleyrand
raczej zalicza� si� do �pioch�w, czyli ludzi potrzebuj�cych co
najmniej dziesi�ciu godzin snu na dob� w celu zachowania
sprawno�ci fizycznej i intelektualnej. Wi�kszo�� ludzi obywa si�
jednak sze�cioma-o�mioma godzinami snu na dob�. Badania
przeprowadzane przez Odile Benoitwskazuj�, �e ludzi �pi�cych
d�ugo od ludzi �pi�cych kr�tko r�ni� przede wszystkim fazy
g��bokiego snu (trzecia i czwarta). U �pioch�w s� one znacznie
kr�tsze ni� u ludzi ma�o �pi�cych i wyst�puj� ponadto g��wnie w
pierwszym cyklu. Ludzie ma�o �pi�cy maj� wyj�tkowo d�ugie fazy
snu g��bokiego. R�nica ta t�umaczy�aby, dlaczego ludzie �pi�cy
d�ugo potrzebuj� ��cznie wi�kszej ilo�ci snu od ludzi �pi�cych
kr�tko i wcale nie czuj� si� bardziej wypocz�ci.
Niezwykle interesuj�ce badanie przeprowadzone w Kalifornii
wykaza�o, �e ludzie �pi�cy co noc przeci�tnie od siedmiu do o�miu
godzin wykazuj� jednocze�nie najni�szy odsetek umieralno�ci
og�lnej, kt�ry zwi�ksza si� zar�wno przy d�u�szym jak i przy
kr�tszym czasie snu. W tym wypadku tzw. umieralno�� og�lna jest
ilorazem og�lnej, oczekiwanej umieralno�ci, ustalanej na pod-
stawie bada� demograficznych, a umieralno�ci rzeczywistej,
obserwowanej w badanej grupie.
Znany naukowiec prof. Borb�ly podejrzewa w tym wypadku, �e
nie jest to skutkiem bezpo�redniego zwi�zku mi�dzy d�ugo�ci� snu,
a wsp�czynnikiem umieralno�ci, lecz odwrotnie - �e prowadzony
styl �ycia, wzgl�dnie choroba i tym podobne czynniki wp�ywaj� na
d�ugo�� snu. Wi�cej na temat tego frapuj�cego zagadnienia
zamie�cimy w rozdziale po�wi�conym zaburzeniom snu.
Z drugiej strony liczne badania wykazuj�, �e siedmio-,
o�miogodzinny sen jest wariantem optymalnym, pozwalaj�cym w har-
monijny spos�b nast�powa� po sobie wszystkim fazom. "Przy-
czepiony" dodatkowo dwu-, trzygodzinny sen przed po�udniem
wyd�u�a jedynie w znacznym stopniu faz� marze� sennych, przy czym
sny zazwyczaj s� nieprzyjemne.
Osoby k�ad�ce si� spa� po p�nocy mia�y r�wnie zaburzony
przebieg snu jak osoby budzone przed godzin� sz�st� rano. Ludzie,
kt�rzy ze wzgl�d�w zawodowych musz� wstawa� bardzo wcze�nie rano,
nierzadko r�wnie� w za�wansowanym wieku wykazuj� okre�lone
anomalie w przebiegu snu.
Zalecana doros�ym, najzdrowsza pora na udanie si� na spoczynek to
godzina 23.#00.
SOWY I SKOWRONKI
Zalecaj�c godzin� 23.#00 jako optymaln� por� na udanie si�
do ��ka, nie mo�emy jednocze�nie zapomina� o istnieniu ludzi,
kt�rzy wcze�nie rano s� niesprawni i nieprzytomni, podczas gdy
inni maj� jak najlepsz� form�.
Ludzie-skowronki czuj� si� najlepiej i s� te� najaktywniejsi
we wcze�niejszych lub p�niejszych godzinach porannych. Ich ener-
gia opada jednak zauwa�alnie w miar� up�ywu dnia i dlatego te�
dosy� wcze�nie udaj� si� na spoczynek. Dok�adnie odwrotnie rzecz
ma si� z lud�mi-sowami. Ci przesypiaj� najch�tniej poranek,
zachowuj�c za to pe�n� sprawno�� i aktywno�� do p�nych godzin
wieczornych, a nawet w nocy.
Przyczyny tak zr�nicowanego zachowania nie s� znane. Nauka
podejrzewa, �e odpowiedzialne za ten stan rzeczy s� czynniki
dziedziczne, za� m�dro�� ludowa twierdzi, �e decyduj�ca jest
godzina narodzin. Kto urodzi� si� p�no w nocy b�dzie - zgodnie z
ludowymipogl�dami nale�a� do ludzi-s�w - ludzie-skowronki
przychodz� na �wiat we wczesnych godzinach porannych, wzgl�dnie
przed po�udniem. Predestynacji ludzi urodzonych po po�udniu
m�dro�� ludowa nie precyzuje. Je�li u oseska zastosujemy
zwyczajowy, czterogodzinny rytm �ywieniowy jako podstaw� do cyklu
ultraradianowego, wtedy istotnie mo�emy doszuka� si� pewnych
zwi�zk�w. Z drugiej jednak strony wi�kszo'� ludzi przychodzi na
'wiat w nocy, przy czym wydaje si�, �e nale�y ona do grupy ludzi-
skowronk�w. Ci�ko jednak jednoznacznie stwierdzi� jak� rol� w
tych reakcjach odgrywa przymus (praca, wsp�mieszka�cy itp.), a
co jest rzeczywist� sk�onno�ci�.
Do�� dziwne jest to, �e wi�kszo�� ludzi uwa�a ludzi-sowy za
osoby leniwe, mimo �e te podczas dnia, a ju� szczeg�lnie
wieczorem wykonuj� co najmniej tyle samo pracy, co ludzie-
skowronki w ci�gu przedpo�udnia. Dlatego te� ludzie-sowy twierdz�
o ludziach-skowronkach: "przed po�udniem zarozumiali, po po�udniu
zm�czeni".
Bardzo cenn� rzecz� dla ka�dego cz�owieka by�aby zatem
mo�liwo�� wykonywania obowi�zk�w zawodowych w czasie od-
powiadaj�cym jego predyspozycjom, co niestety, nie zawsze jest
mo�liwe. Rozpatruj�c to bli�ej dochodzimy wr�cz do wniosku, �e
tylko nieliczne, wybrane zawody, w wi�kszo�ci wolne to umo�-
liwiaj�, cho� nawet wtedy nie zawsze jest mo�liwe spanie zgodnie
z upodobaniami.
Mimo to pami�tajmy, �e cz�owiek-sowa pracuj�cy jako piekarz,
tak samo ryzykuje schorzenia wywo�ane desynchronizacj� proces�w
�yciowych, jak cz�owiek-skowronek przyjmuj�cy posad� nocnego
str�a.
POOBIEDNIA DRZEMKA
W czasach, gdy znormalizowany czas pracy nie odebra� jeszcze
m�czyznom mo�liwo�ci zasiadania wraz z ca�� rodzin� do
obiadowego sto�u oraz powszechnej poobiedniej sjesty, wczesne
feministki pi�tnowa�y obraz typowego m�czyzny, kt�ry w po�udnie
zasi