Powrót do zdrowego snu Heiz Joho Oficyna Wydawnicza "SPAR" Warszawa Rozdział I SEN WCZORAJ I DZIŒ * Ludzkie wyobrażenia o œnie i jego znaczeniu, kiedyœ i dziœ * Podstawowe teorie na temat snu * Teoria regeneracji * Teoria osłonowa * Teoria oszczędzania energii * Teoria instynktu * Teoria przystosowania "Ze wszystkich radoœci i przyjemnoœci opuszczajšcych mnie po kolei, sen zaliczam do najcenniejszych. Najbardziej fascynuje mnie przy tym fakt, że każdej nocy na nowo człowiek nagi, samotny i nieuzbrojony odważa się na nieunikniony skok w głębiny oceanu. Tam, gdzie wszystko jest zmienione, kolory, formy, rytm oddechu, tam gdzie na powrót spotykamy umarłych..." Hadrian Jak przekazuje nam żyjšcy siedemset lat przed Chrystusem grecki poeta Hezjod - gdy tylko Chaos przestał istnieć, rozpadajšc się na dzień i noc, powstała jednoczeœnie Nyx - bogini Nocy. Miała ona dwu synów - nieubłaganego Thanatosa - boga œmierci i łagodnego Hypnosa, boga snu, który z kolei spłodził Morfeusza, boga marzeń sennych. Cały ród żył w mrocznym wnętrzu ziemi, wychodzšc na powierzchnię, do ludzi, jedynie w bladym œwietle księżyca i gwiazd. Mit ten w bardzo piękny sposób odzwierciedla podœwiadome przekonanie o œcisłym zwišzku nocy, snu, marzenia sennego oraz œmierci, przekonania, które niejednokrotnie jeszcze ujawni się w póŸniejszych mitach, bajkach oraz w sztuce. Jest to także poetyckie zobrazowanie ambiwalentnego stosunku człowieka do snu. Sen jest bowiem bardzo ceniony, gdy jesteœmy zmęczeni i wyczerpani, wiemy też że jest konieczny dla prawidłowej regeneracji naszego ciała i duszy, boimy się go jednak (bardziej lub mniej œwiadomie) traktujšc go jednoczeœnie jako młodszego braciszka œmierci, gdyż sen czyni nas bez wyjštku bezbronnymi. Sen tłumi nasze zdolnoœci do odczuwania rzeczywistoœci, sprawia, że nasze mięœnie wiotczejš i podporzšdkowuje naszš œwiadomoœć podœwiadomoœci. Oznacza to, że sen przenosi nas w stan istnienia znacznie różnišcy się od jawy. W większoœci kultur przez długi czas wierzono, że podczas snu dusza opuszcza ciało, przeżywajšc w tym czasie różne przygody, przy czym przebudzenie się traktowano jako powrót duszy do ciała. Jeœli człowiek umarł podczas snu wszyscy byli przekonani, że coœ przeszkodziło duszy w powrocie do własnego ciała. Zagubiona dusza błškała się zatem poszukujšc swego ciała i często straszyła przy tym żyjšcych. Winę za zagubienie się duszy w jej powrotnej wędrówce najczęœciej przypisywano złym duchom. Niełatwo było żyć w czasach, gdy człowiek każdego wieczoru kładšc się spać nie był pewien, czy jego dusza rzeczywiœcie powróci do ciała. By zapobiec takiemu wypadkowi, próbowano odpowiednio się zabezpieczać. Z jednej strony zaopatrywano się w pewnego rodzaju fetysze, których zadaniem było utrzymywanie złych duchów z dala od łoża, bšdŸ sypialni, z drugiej strony praktykowano rytuały, przygotowujšce człowieka na najgorszy wypadek - zagubienie duszy we œnie. W ten sposób, z podwójnym zabezpieczeniem, można było spokojnie zamknšć oczy i zapaœć w objęcia Morfeusza. Oczywiœcie naszym przodkom zagrażały również realne, uwa- runkowane otoczeniem niebezpieczeństwa, które nie sprzyjały zapadaniu w rozluŸniony, głęboki sen. Ludziom w tym okresie zagrażały na przykład drapieżniki, wychodzšce na żer, poza tym wrogowie ludzcy - wszelkiej maœci złoczyńcy, liczšcy na łatwe rozprawienie się ze œpišcym. I jeœli dziœ jeszcze wielu ludzi odczuwa strach przed ciemnoœciš oraz pewnš nieufnoœć wobec snu, co tak na marginesie, może być przyczynš zaburzeń snu, to udowadnia to tylko jak głęboko wyżej wspomniane wyobrażenia i przeżycia zagnieŸdziły się w ludzkiej podœwiadomoœci. Dochodzi jeszcze do tego fakt, że u większoœci ludzi umierajšcych w łóżku zgon następuje w nocy. Przyczyny takiego stanu rzeczy należy szukać w uwarunkowaniach œciœle biologicznych. Wegetatywny, czyli autonomiczny system nerwowy, nie jest sterowany naszš œwiadomoœciš. Działalnoœć tego systemu polega na kontrolowaniu i koordynacji funkcjonowania narzšdów wewnętrznych. Działalnoœć tego systemu zdominowana jest w pewnym stopniu stanami emocjonalnymi i psychicznymi, nie można więc mówić o jego pełnej autonomii. Wegetatywny system nerwowy składa się jakby z dwu częœci: z układu współczulnego, działajšcego pobudzajšco, oraz układu przywspółczulnego, działajšcego hamujšco. Ich łšcznym zadaniem jest dopasowanie organicznych procesów zachodzšcych w naszym ciele do stanu istnienia, w jakim się aktualnie znajdujemy. Układ przywspółczulny, zwany też z łacińska vagusem dominuje w wegetatywnym systemie nerwowym w czasie snu, gdy w organizmie panuje znacznie zmniejszone zapotrzebowanie na energię. W tym czasie serce zmniejsza częstotliwoœć swych uderzeń, ciœnienie krwi spada, czynnoœci nerek, wštroby i jelit sš ograniczone, zmniejsza się częstotliwoœć oddechu, prócz tego, w zwišzku z cofnięciem się procesu spalania do poziomu przemiany podstawowej, w niewielkim stopniu zmniejsza się temperatura całego ciała. Aż w końcu, w pewnym momencie, zazwyczaj około godziny czwartej rano, odpowiedni oœrodek mózgowy "przełšcza" auto- nomiczny system nerwowy na układ współczulny, zwany z łacińska sympaticusem. Być może proces przełšczania jest organicznie zaprogramowany od czasów naszych przodków, dla których godzina czwarta rano, pierwszy brzask, oznaczała jednoczeœnie koniec nocnego wypoczynku. Dziœ dotyczy to oczywiœcie jedynie niewielu zawodów, jednak atawistyczne dziedzictwo nadal funkcjonuje. Po przełšczeniu, gdy układ współczulny zaczyna dominować czynnoœci nerek i przewodu pokarmowego, wracajš na wyższe obroty. Jeœli zdarzyło nam się wypić wieczorem zbyt dużo alkoholu lub zjeœć coœ ciężkostrawnego, właœnie w tym momencie zaczniemy odczuwać napadowe zlewanie się potem, lekkie nudnoœci, a nieco póŸniej zwiększone parcie na pęcherz. Podnosi się ciœnienie krwi, serce przyspiesza i jednoczeœnie zwiększa się częstotliwoœć oddechu. Krótko mówišc, cały organizm przygotowuje się do wyższych wymagań, stawianych mu po przebudzeniu. U bardzo starych ludzi (ale i u bardzo schorowanych), może w pewnym momencie dojœć do tego, że sił witalnych nie wystarczy już do dokonania pełnego przełšczenia autonomicznego systemu nerwowego z dominacji przywspółczulnej na współczulnš. Wraz z brakiem bodŸców emitowanych przez układ współczulny gaœnie życie. Wyrażajšc się technicznie, można by powiedzieć, że system przywspółczulny odpowiada pracy samochodu przy wyłšczonym silniku, pracy, która siłę czerpie z akumulatora i, której zadaniem jest, w razie zwiększenić się zapotrzebowania energetycznego odpalić silnik. Jeœli moc baterii nie wystarcza do odpalenia, przy próbach wyczerpuje się całkowicie i maszyna zatrzymuje się. Akumulator w samochodzie można wymienia, natomiast energii życiowej nie można odtworzyć, można jedynie dbać o dostateczny jej poziom, tak by wystarczyła na jak najdłużej. Służy temu między innymi sen. Nie można od ręki udowodnia, że przestawianie się organizmu z dominacji przywspółczulnej na współczulnš odpowiedzialne jest za powstawanie osławionych "duchów o czwartej rano" - owych majaków i fantomów, które udaremniajš nam ponowne zaœnięcie przez wyolbrzymianie powszednich przeciwnoœci i nieprzyjemnoœci, które dopiero wraz z dzwonkiem budzika odzyskujš swe normalne wymiary. My, ludzie nowoczeœni, wychodzimy z założenia, że dusza i ciało w czasie snu pozostajš razem, oddzielajšc się od siebie jedynie w chwiliœmierci, twierdzimy nawet, że to właœnie dusza jest odpowiedzialna za marzenia senne. W tym miejscu musimy jednak jednoznacznie stwierdzia, że pod tym co nauka okreœla mianem duszy lub psychiki, nie musi koniecznie ukrywać się pozazmysłowa forma bytowania, znana nam z większoœci religii. Nauka skłania się raczej do traktowania duszy jako objawiania się okreœlonych oœrodków mózgowych, co po zredukowaniu ich do wymiarów psychologicznych lepiej pasuje do naukowego, przyczynowo-analitycznego schematu myœlowego biopolaryzacji. Abstrahujšc od tego tematu, należałoby się w tym miejscu zainteresować znaczeniem fenomenu snu, dla współczesnej nauki. Ograniczymy się jednak do pobieżnego streszczenia podstawowych teorii na ten temat. PODSTAWOWE TEORIE NA TEMAT SMU Zgodnie z teoriš regeneracji sen jest metodš kompensacji stanu wyczerpania i zmęczenia, zarówno fizycznego jak i psychicznego, bšdŸ czasem reperacji wszystkich szkód powstałych w organizmie w okresie jawy. Teoria ta opiera się przede wszystkim na uwarunkowanych systemem przywspółczulnym, wymiernych zmianach występujšcych w czasie snu, więc: ograniczenie przemiany materii, obniżenie ciœnienia krwi, zwolnienie tętna i oddechu, obniżenie się temperatury ciała itp. Teoria osłonowa Głosi ona, że sen jest metodš ochrony dla organizmu, ochrony przed nadmiernym pobudzeniem wywoływanym cišgłym funkcjonowaniem. Zgodnie z prof. Clapar‚de, sen nie jest wynikiem wyczerpania czy zmęczenia, lecz urzšdzeniem ochronnym do takich stanów nie dopuszczajšcym. Ogarniajšca nas potrzeba snu jest w œwietle tej teorii rozumiana jako rodzaj termostatu, który poprzez wyłšczenie nie dopuszcza do przegrzania się maszynerii. Teoria oszczędzania energii. Rozwinęła się z odkrycia œcisłego zwišzku pomiędzy wielkoœciš przemiany materii a łšcznym czasem snu. Sen niewielkich zwierzšt, posiadajšcych bardzo intensywnš przemianę materii traktowany jest więc jako œrodek do utrzymywania tej przemiany w okreœlonych granicach. Wyłania się przy tym doœć istotne pytanie: czy sen zimowy niektórych zwierzšt jest przyczynš, czy też skutkiem powszechnego w zimie niedoboru pokarmów? Pewne jest tylko to, że sen znacznie ogranicza potrzeby żywnoœciowe. Teoria instynktu Zgodnie z niš sen jest wyrazem wrodzonego sposobu zachowania i wywołujš go okreœlone bodŸce. Teoria przystosowania Natomiast teoria przystosowania traktuje sen jako model za- chowania opierajšcy się o relację drapieżnik - ofiara, czyli uogólniajšc o łańcuch żywieniowy poszczególnych gatunków. Teoria ta koncentruje się przede wszystkim na iloœci, długoœci i umiejscowieniu snu w czasie, akcentujšc szczególnie czynniki œrodowiskowe wpływajšce na całokształt zagadnień zwišzanych ze snem (w obrębie gatunku). Wszystkie wyżej wymienione teorie opierajš się na okreœlonych faktach, wykazujš jednak również luki i błędy, które zmuszajš do traktowania ich z dużš dozš rezerwy. O właœciwej istocie snu nie da się powiedzieć nic ponadto co starzejšcy się już cesarz Hadrian (76-136 n.e.) napisał do swego przyjaciela: "...ze wszystkich radoœci i przyjemnoœci opuszczajšcych mnie po kolei, sen zaliczam do najcenniejszych... najbardziej fascynuje mnie przy tym fakt, że każdej nocy na nowo człowiek nagi, samotny i nieuzbrojony odważa się na nieunikniony skok w głębiny oceanu. Tam, gdzie wszystko jest zmienione, kolory, formy, rytm oddechu, tam gdzie na powrót spotykamy umarłych... Pociesza tylko, że sen leczy nasze zmęczenie i to w sposób najskuteczniejszy z możliwych, przez chwilowe uniemożliwienie nam egzystencji." Rozdział II JAK WPŁYWAĆ NA JAKOŒĆ SNU * Fazy snu i ich znaczenie * Rytm snu * Rytmy ultraradianowe * Sen a pory roku * DŸwięki * Sen długi czy sen krótki * Sowy i skowronki * Poobiednia drzemka "Klucz do poznania œwiadomego życia duchowego leży w pod- œwiadomych gionach. Cały œwiat naszego najintymniejszejszego duchowego bytu spoczywa na podœwiadomoœci i rozprzestrzenia się z tego właœnie poziomu." Carl Gustaw Carus Tak samo, jak funkcjonuje wiele teorii na temat znaczenia snu, czyli jego zasadniczego sensu, tak też naukowcy nie mogš się pogodzić co do przyczyn jego powstawania. Obecnie zdajemy sobie wprawdzie sprawę z tego, że okreœlone substancje chemiczne, wytwarzane przez nasze ciało, jak na przykład serotonina oraz inne białka sprzyjajš zapadaniu w sen, jednak jesteœmy jeszcze bardzo daleko od dokładnego poznania mechanizmów i przyczyn, które w okreœlonyn czasie doprowadzajš do wydzielania się tych substancji oraz wyhamowywujš ten proces. Przez długie lata podejrzewano, że zmienione zaopatrywanie mózgu w tlen doprowadza do zasypiania, gdyż takowe występuje właœnie podczas snu. Dziœ jednak wiemy, że jest to fenomen, który wprawdzie stale towarzyszy spaniu, ale go nie wywołuje, co jest sytuacjš analogicznš również dla innych zjawisk, które jeszcze będziemy omawiać. Dwie najważniejsze, choć przeciwstawiajšce się sobie teorie to teoria wywoływania oraz teoria wyhamowywania. Pierwsza traktuje sen jak reakcję mózgu na "produkty zmęczenia", które, zgodnie z tš teoriš gromadzš się w mózgu w trakcie intensywnego wysiłku umysłowego, podobnie jak dzieje się to z mięœniami i z kwasem mlekowym, który będšc produktem ubocznym przemiany energetycznej, następujšcej w trakcie pracy mięœnia, gromadzi się w nim powodujšc silne bóle. Natomiast tak zwana teoria wyhamowywania, rozwinięta przez prof. Pawłowa, głosi coœ przeciwnego, mianowicie, że sen jest skutkiem wyhamowywania aktywnoœci, rozprzestrzeniajšcego się poprzez korę mózgowš w momencie, gdy osišgnięte zostaje okreœlone stadium zmęczenia. Podobnie widział to też znany badacz tych problemów, prof. Kleitmann, który sen rozumiał jako samowytwarzajšcy się fenomen. Zgodnie z jego poglšdami poprzez zmęczenie następuje stopniowe wytłumianie wymiany bodŸców pomiędzy mózgiem i pozostałymi organami, wymiany, która w okresie jawy jest wzajemnie stymulowana, a która przy zasypianiu w drodze wzajemnego oddziaływania w końcu doprowadza do niemal całkowitego "wyłšczenia" odbiornika bodŸców, mózgu i automatycznego zapadnięcia w sen. Wydaje się, że najnowsze badania prowadzone nad snem wskazujš na zdominowanie go przez różne, zmienne uwarunkowania, przy czym potrzeba snu, okres czuwania pomiędzy poszczególnymi okresami spania, rytmy chrono-biologiczne, wzorce zachowań oraz inne, sprzyjajšce, lub niesprzyjajšce spaniu czynniki, odgrywajš najpoważniejszš rolę. I jeœli nawet o zasadniczej istocie snu, o jego powstawaniu i sensie funkcjonujš jedynie teorie, a nie poznane fakty - na przykład prof. Jovanovia twierdzi, że owijajšca się wokół stanu marzenia sennego sinusoida jest niemal tożsama z sinusoidš towarzyszšcš przechodzeniu ze stanu drzemki do pełnej przytom- noœci - to można jednak wypowiedzieć się na temat kilku rzeczy, kilku procesów rozgrywajšcych się w jego trakcie. Takie nazwiska jak Kohlschtter, Michelson, Czerny, Karger, Endress i in. oraz w ostatnich czasach również Wolff, Jovanovia i Borb‚ly sš nierozdzielnie zwišzane z badaniami prowadzonymi nad snem. Ich wytężonej pracy zawdzięczamy najistotniejsze odkrycia o psychosomatycznej istocie snu, podczas gdy badacze tacy jak Freud, Jung, Leuner i ich szkoły zajmowali się wyłšcznie psychicznš stronš tego fenomenu, a więc marzeniami sennymi. W czasie ostatnich pięćdziesięciu lat wynaleziono instrumenty pomiarowe, przy pomocy których możemy sen bardzo dokładnie podzielić na poszczególne fazy. Szczegółowa analiza poszczególnych faz dostarcza nam dokładnego obrazu œpišcego, zarówno jego stanu fizycznego jak i psychiczno-duchowego. Do aparatów tych zaliczamy elektroencefalogram (EEG). doko- nujšcy pomiarów pršdów mózgowych, elektrookulogram, (EOG). mierzšcy ruchy gałek ocznych, respirogram, badajšcy częstotliwoœć oddechu, dermatogram, zapisujšcy informacje o zmianach pól elektrycznych na powierzchni skóry, elektromyogram, oddajšcy stan napięcia mięœni, a w końcu fablograf oraz klitograf i kolpografię, badajšce następujšce w czasie snu zmiany w obrębie tak męskich, jak i żeńskich narzšdów płciowch, które również sš typowe dla okreœlonych faz snu - zmiany te nie sš zwišzane w żaden sposób z pokwitaniem i przekwitaniem i majš miejsce od wczesnego dzieciństwa do póŸnej staroœci. Jakoœć snu okreœlajš różne czynniki. Należš do nich: jego długoœć, głębokoœć, długoœć poszczególnych faz, stopień nie- wrażliwoœci na bodŸce zewnętrzne, regularnoœć, jego zdolnoœci regeneracyjno-rekreacyjne oraz czynniki psychiczne, zróżnicowane osobniczo. Zaburzenie każdej z wielkoœci decydujšcych o jakoœci snu prowadzi do zaburzeń snu, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. FAZY SNU Obecnie podstawowym kryterium podziału snu jest badanie pršdów mózgowych, mierzonych za pomocš elektroencefalografu. Zgodnie z tym dzielimy sen na pięć zasadniczych faz, z których każda składa się z trzech częœci. Fazy te zmieniajš się w cišgu snu - jednej nocy od trzech do szeœciu razy, tak, że głębokoœć snu oscyluje wokół poziomu snu paradoksalnego, zwanego REM. (od angielskiego Rapid Eyes Movement - szybkie ruchy oczu) będšcego fazš marzeń sennych, tworzšc sinusoidę, której ekstremami sš z jednej strony najgłębszy sen, z drugiej stan okreœlany jako "prawie czuwanie". EEG. jest aparatem, który przy pomocy okreœlonej liczby elektrod przymocowanych do głowy gumowymi paskami, dokonuje pomiaru pršdów mózgowych w poszczególnych częœciach mózgu, wzmacnia je i przenosi na pisak, kreœlšcy wykres na milimetrowym papierze. Wykres zawiera zarówno lokalizację pršdów, jak ich częstotliwoœć (w hercach, czyli drganiach na sekundę) oraz amplitudę. Na podstawie analizy uzyskanych wyników można ocenia stan mózgu. Dzięki temu stwierdzono, że tak zwane fale beta, leżšce w zakresie częstotliwoœci od 14 do #30 Hz występujš, gdy mózg jest w stanie pobudzonym, czyli podczas myœlenia. Natomiast fale alfa, o częstotliwoœci wahajšcej się pomiędzy 8 a #13 Hz wskazujš na to, że mózg jest w stanie biernym, czyli odpowiada to całkowitej pustce myœlowej. Fale alfa sš typowe dla jawy, oraz przy zamroczeniu umysłu i płytkiej drzemce. Leżšce w zakresie 4-#7 Hz fale theta występujš w fazie marzeń, przy czym dotyczy to zarówno marzeń sennych, jak i tzw. marzeń na jawie. Najniższš częstotliwoœć majš fale delta - od 0,#5 do 3 Hz. Występujš one wyłšcznie w głębokim œnie, w trakcie którego człowiek pogršżony jest w swej podœwiadomoœci. Faza pierwsza Pod pojęciem fazy pierwszej rozumiemy przejœcie od czuwania do pierwszego, lekkiego snu. W czasie jej trwania pršdy mózgowe sš bardzo nieregularne. Oczy poruszajš się. Mięœnie sš jeszcze częœciowo napięte a w elektroencefalogramie występujš zarówno typowe dla duchowo rozluŸnionego czuwania fale alfa, jak i fale theta. Jest to stan zamroczenia umysłu, który u ludzi młodych trwa tylko kilka minut. Mimo to jest on zwišzany z silnymi przeżyciami duchowymi, silniejszymi i majšcymi bardziej charakter marzeń niż te, występujšce w póŸniejszej fazie, okreœlanej jako NREM. (Non-Rapid Eye Movement - bez szybkich ruchów oczu). Sš jednak zdecydowanie krótsze i płytsze niż te marzenia, które sš typowe dla fazy REM. (Rapid Eye Movement - szybkie ruchy oczu). Wydaje się, że treœć marzeń sennych występujšcych w pierw- szej fazie snu, jest jeszcze doœć silnie zwišzana z wpływem otoczenia, częœciowo przybiera jednak już symbolikę charak- terystycznš dla naszej podœwiadomoœci. Faza druga Faza druga jest w zasadzie traktowana jako pierwsza faza właœciwego snu. Oddech staje się płytszy, napięcie mięœniowe zmniejsza się, oczy sš w zasadzie nieruchome a EEG. wykazuje obok dominujšcych fal theta tak zwane wišzki beta, sporadycznie występujšce szybkie fale. Szczególnie istotne znaczenie dla jakoœci naszego wypoczynku w czasie snu przypisuje się zwłaszcza drugiej częœci tej fazy, ale w pierwszym cyklu (jak wiemy cykl obejmujšcy wszystkie fazy powtarza się od trzech do szeœciu razy w cišgu jednej nocy). Jeœli mianowicie ten okres trwa zbyt długo lub zbyt krótko, występujš zaburzenia snu. Odcinek ten stanowi jednoczeœnie płynne przej'cie do snu głębokiego. W tym okresie mogš występować hipnotyczne halucynacje, które często mylone sš z prawdziwymi marzeniami sennymi. W ich trakcie nie występujš jednak ruchy gałek ocznych. Trzecia częœć tej fazy ma największe znaczenie dla działania snu na system nerwowy. W EEG występujš wysokie, zaostrzone fale tzw. vertexy, które utrzymujš się od pięciu do siedmiu sekund. Jest to typowe dla wchodzenia w głęboki sen. Najbardziej charakterystycznym wyznacznikiem drugiej fazy jest brak zarówno fal alfa, typowych dla półsnu-półjawy, oraz fal delta, typowych z kolei dla snu głębokiego. Faza trzecia Faza trzecia to całkowita dominacja fal delta. Jest to w zasadzie pierwsza z faz głębokiego snu, która jednak jest jeszcze doœć powierzchowna. W trzeciej fazie można spotkać zarówno wišzki fal beta, jak i reakcje na czynniki zaburzajšce sen. Ponieważ w fazie tej nie obserwuje się ruchów gałek ocznych, można wyjœć z założenia, że przebiega ona bez marzeń sennych. Mięœnie pozostajš w stanie względnego rozluŸnienia. Po pewnym czasie fale delta zajmujš ponad 50 procent wykresu. Faza czwarta W tym momencie osišgnięty zostaje właœciwy sen głęboki. Z czasem powolne fale delta zdominowywujš cały mózg. Kompleksy typu K. (reakcje na czynniki zaburzajšce sen) przestajš występować, bšdŸ przebiegajš na poziomie nie do wykrycia. Jedynym skutkiem bodŸców pobudzajšcych jest nieznaczne przyspieszenie fal delta. Ich amplituda ulega zwiększeniu. Zarówno fale alfa, jak i beta zanikajš całkowicie. Mięœnie sš zazwyczaj zwiotczałe, a oczy nieruchome. Jeœli œpišcego zbudzimy z fazy NREM, będzie wprawdzie oszołomiony, jednak będzie miał wrażenie, że zbudziliœmy go z lekkiej drzemki. Pod koniec tej fazy bardzo często powraca napięcie mięœni i œpišcy zmienia swš pozycję. Po zakończeniu fazy czwartej dochodzi do krótkiego powtórzenia fazy drugiej, prowadzšcej do fazy marzeń sennych. Faza pišta Jest to faza marzeń sennych, wyróżniajšca się bardzo aktywnš działalnoœciš mózgu. W EEG. występujš nie tylko wišzki beta oraz kompleksy K, ale również niewielkie, ale regularne fale theta, a nawet fale alfa. Okres ten okreœla się również mianem snu paradoksalnego lub snem zdesynchronizowanym. Na jego poczštku przez kilka minut notuje się występowanie fali, której wykres przypomina zęby piły, większoœć naukowców zgodna jest co do tego, że owa fala stanowi wprowadzenie do marzenia sennego. Typowym objawem tej fazy sš szybkie ruchy gałek ocznych REM. Zarówno u mężczyzny, jak i u kobiety genitalia znajdujš się w stanie pobudzonym i to niezależnie od treœci marzenia sennego (może to być ważnš wskazówkš dla okreœlania dokładnej przyczyny impotencji u mężczyzn). Sšdzšc po występujšcych w tej fazie zakresach fal mózgowych, sen w tym okresie powinien być bardzo płytki, mimo to œpišcy, obudzony w fazie pištej ma wrażenie, że spał bardzo głęboko (stšd okreœlenie - paradoks). Ponieważ wspomniane fale alfa charakteryzujš zasadniczo mózg w stanie pobudzenia bšdŸ półsnu- półjawy, a mimo to œpišcy dalej œpi w najlepsze, prof. Jovanović postawił hipotezę, że podstawowym zadaniem tej fazy jest przetransponowanie czynników zaburzajšcych sen w elementy marzenia sennego, tak by nie były w stanie przebudzić œpišcego W ten sposób wydaje się, że Freud miał rację, okreœlajšc marzenie senne mianem "strażnika snu". Po zakończeniu fazy pištej ponownie następuje faza druga, po której znowu następuje okres snu głębokiego, czyli fazy trzecia i czwarta. Po okresie snu głębokiego znów na krótko pojawia się faza druga, która ponownie prowadzi do fazy REM. Długoœci poszczególnych stadiów sš przy tym zróżnicowane. Uwzględniajšc to zróżnicowanie, współczeœni badacze tego problemu dzielš ludzi na trzy typowe grupy, w zależnoœci od ich zachowania w fazie snu głębokiego, a mianowicie: Œpišcy wieczorny U człowieka takiego typu najdłuższa faza pozbawionego marzeń snu głębokiego występuje wieczorem, przy czym faza ta, nieco krótsza i mniej wyrazista, ale jednak wyraŸna, powtarza się jeszcze rano. Œpišcy poranny Ludzie tego typu wieczorem bardzo ciężko zapadajš w sen głęboki, a ich najdłuższy i najwyraŸniejszy okres snu głębokiego, bez marzeń występuje rano, na krótko przed przebudzeniem. Œpišcy nieokreœlony Grupa ta nie wykazuje żadnego dłuższego okresu snu głębokiego - sen bez marzeń występuje u tych ludzi w krótkich odcinkach (jednakowej długoœci) przemiennie z okresami powierzchownego snu z marzeniami. Trwa to całš noc. Rytmika poszczególnych faz nie podlega żadnym stałym prawom. U każdego człowieka rzecz przedstawia się odmiennie i zależy nie tylko od cech osobniczych, ale i od wieku i stanu zdrowia. Stały jest jedynie chronologiczny przebieg poszczególnych faz. RYTM SNU U oseska już w kilka dni po narodzinach zaczyna wykształcać się rytm snu i czuwania, w którym każda jednostka trwa około czterech godzin. Rytm ten zwišzany jest z porami przyjmowania posiłków. Jednak już w okresie pierwszego roku życia rytm przesuwa się w stronę jednego dłuższego i skonsolidowanego okresu snu w nocy i odpowiadajšcemu mu okresowi czuwania w dzień. Jednoczeœnie zmienia się stosunek pomiędzy jawš a snem. Jeœli zbadamy sen noworodka w aspekcie jego poszczególnych faz, stwierdzimy, że głęboki sen i faza REM. sš ze sobš idealnie zrównoważone. Niezwykły jest przy tym fakt, że normalizacja i ustalenie przebiegu faz snu następuje dopiero po upływie kilku miesięcy od narodzin. Na samym poczštku noworodek może z czuwania przechodzić bezpoœrednio do fazy REM. Dopiero po kilku miesišcach ustala się normalna kolejnoœć, w której faza REM. oddzielona jest okresem głębokiego snu. Wszyscy wiemy doskonale, że w czasie naszego życia stosunek snu do czuwania zmienia się na korzyœć czuwania. Podczas, gdy u oseska stosunek ten wynosi 2:#1, to u dorosłego aż mniej więcej do ukończenia 45 roku życia jest to stosunek 1:#2, co odpowiada oœmiu godzinom snu, ograniczonego wyłšcznie do godzin nocnych. Zgodnie z naukowymi badaniami odsetek ludzi zadawalajšcych się mniej niż pięcioma godzinami snu dziennie roœnie od 3 procent wœród dwudziestolatków do 18 procent u ludzi w wieku 65 lat. Również czas zasypiania, czyli faza pierwsza, pomiędzy zasypianiem a pierwszš fazš marzeń sennych podlega zmianom. Tak zwany sen lekki (czyli faza pierwsza) u młodych dorosłych wynosi mniej więcej 4 procent, a sen głęboki (faza trzy i cztery) około 13 procent łšcznego czasu snu. Od trzydziestego roku życia czas snu lekkiego wcišż się wydłuża, by u osobników 65-letnich wynieœć około 16-17 procent. Dzieje się to kosztem snu głębokiego, który w tym samym czasie wyraŸnie się skraca. U osób powyżej osiemdziesištego roku życia faza ta jest prawie nierejestrowalna, natomiast w tym okresie życia notujemy zwiększonš potrzebę krótkich drzemek w cišgu dnia. Interesujšcy jest również fakt, że skrócenie fazy głębokiego snu, leżšcej bezpoœrednio przed pierwszš fazš REM, co powišzane jest zazwyczaj z wydłużeniem się czasu zasypiania (fazy pierwszej) może prowadzić do depresji, na które często uskarżajš się ludzie starsi. Tego typu zaburzenie rytmu snu przypisuje się niedostatkowi serotoniny (substancji białkowej wytwarzanej przez organizm, którš uważa się za niezbędnš dla snu) - obecnie przeprowadzane sš próby leczenia tego typu dolegliwoœci przy pomocy chemoterapii. Z drugiej strony twierdzi się również, że starzec z dużš iloœciš snu typu REM. jest zarówno duchowo, jak i fizycznie sprawniejszy i lepiej się czuje, w porównaniu z osobnikami w tym samym wieku i podobnym stanie zdrowia, u których faza REM. uległa wyraŸnemu zmniejszeniu. Jest to jednak tylko twierdzenie - dyskusyjna jest jak zwykle sprawa, co w tym wypadku jest przyczynš, a co skutkiem. Wprawdzie ludzie starsi znacznie częœciej niż ludzie młodzi budzš się w nocy (w zwišzku ze skróconymi fazami głębokiego snu), mimo to mniej narzekajš na zły sen. Również poranne uczucie zmęczenia u ludzi powyżej 55-go roku życia wydaje się mniej dobitne. Dopiero mniej więcej po przekroczeniu 75-go roku życia uczucie zmęczenia staje się wyraŸniejsze i występuje również w cišgu dnia, zwłaszcza przy tendencji do drzemania. Z upływem lat zmienia się nie tylko jakoœć snu, ale również pozycja w jakiej się œpi. Wraz z postępujšcym wiekiem œpimy więcej na plecach oraz na prawym boku. Wydaje się, że leżenie i spanie na lewym boku wywołuje u starszych ludzi dolegliwoœci serca, względnie je pogarsza. Z niewyjaœnionych bliżej przyczyn, im człowiek jest starszy, tym mniej œpi na brzuchu. RYTMY ULTRARADIANOWE Nawet jeœli nocny sen jest wystarczajšcy pod względem jako- œciowym, to znaczy zarówno pod względem długoœci jak i głębokoœci dopasowany do potrzeb, to u wszystkich ludzi w cišgu dnia wy- stępujš wyże i niże w samopoczuciu i sprawnoœci, przy czym okresy wyżu, czyli okresy czuwania sš w cišgu dnia mniej więcej dwu- krotnie dłuższe niż okresy niżu. Cykle te wišżš się z występowa- niem tak zwanych rytmów ultraradianowych, które odpowiedzialne sš za to, że również w cišgu dnia występujš okresy wzmożonego zapotrzebowania na sen. Wydaje się, że rytmy te stanowiš uzupełnienie do rytmu czuwanie-sen, który z kolei wynika ze skomplikowanych współzależnoœci procesów psychosomatycznych, również odbywajšcych się w okreœlonym rytmie dziennym. Procesy te, to przede wszystkim czynniki sterujšce zmianami temperatury ciała, aktywnoœciš mózgu, procesami przemiany materii oraz wydzielaniem hormonów (głównie dotyczy to kortisonu, testosteronu, prolaktyny oraz hormonu wzrostu). Doœwiadczenia przeprowadzone w Instytucie Maxa Plancka wykazały, że ogólnie rzecz bioršc wyraŸnie zwiększona potrzeba i gotowoœć do snu ujawnia się około godziny dziewištej rano, około godziny trzynastej oraz około siedemnastej. Z faktu tego wnios- kujemy, że czterogodzinny rytm jawa-sen obserwowany u noworodków pozostaje zachowany przez całe życie, tyle że w mocno osłabionej formie. Nie uwidacznia się on zbytnio między innymi dzięki oddziaływaniu innych bodŸców, obowišzków pracy, umiejętnoœci rezygnacji, picia kawy i innych tego typu mechanizmów. Jeœli pomiędzy rytmem jawa-sen, a procesami psychosomaty- cznymi zachodzšcymi w rytmie dziennym nastšpiš przesunięcia, dochodzi do zaburzeń snu oraz podwyższonej "gotowoœci" do ulegania różnym schorzeniom, zarówno natury duchowej, jak i fizycznej. Nieodpartego dowodu dostarcza nam praca zmianowa, szcze- gólnie w nocy, czyli na tzw. trzeciš zmianę. Powoduje ona zaburzenia w relacjach pomiędzy rytmami przemiany materii, zachodzšcymi w rytmie dziennym, które przygotowujš przyjmowanie i przyswajanie pokarmu, a aktywnoœciš i przerwami na odpoczynek. W szczególnie wrażliwy sposób reagujš na takie zaburzenia kobiety oraz ludzie starsi. Skutkami tych zaburzeń sš dolegliwoœci żołšdkowe i jelitowe, bardzo często bezsennoœć, chroniczne zmęczenie, brak koncentracji oraz ogólne pogorszenie się jakoœci życia. Ponieważ tego typu desynchronizacja narusza procesy życiowe o fundamentalnym znaczeniu, nie można w żaden sposób do niej się przyzwyczaić czy dopasować. Im dłużej się ona utrzymuje, tym poważniejsze sš jej skutki. Znaczy to krótko mówišc, że biolo- gicznego rytmu jawa-sen nie można zmieniać przy pomocy inter- wencji zewnętrznej. Z tego powodu spanie w dzień może stanowić uzupełnienie normalnego snu w nocy, lecz nigdy go nie zastšpi. Ludziom pracujšcym w nocy zaleca się więc, by zwracali szczególnš uwagę na wykorzystanie normalnych dziennych niżów, występujšcych o 9.#00, 13.#00 i 17.#00 na możliwie niezakłócany sen. SEN A PORY ROKU Zagadnienie, czy pory roku wywierajš na ludzki sen podobny wpływ jak w przypadku niektórych zwierzšt, zajmowało badaczy zagadnień zwišzanych ze snem już od końca ubiegłego wieku. Jak wcze'niej wspomnieli'my, poszczególne fazy snu, czyli w praktyce ich odpowiednie głębokoœci, wyróżniajš się dzięki występowaniu okreœlonych fal mózgowych, względnie kombinacji tych fal. W wykresie EEG. faz trzeciej, czwartej i pištej występujš przy tym, prócz fal typowych dla tych faz również pewne wišzki, które naukowcy parajšcy się snem okreœlajš mianem kompleksów K. Chodzi w nich o obraz fal, będšcy reakcjš mózgu na wewnętrzne i zewnętrzne bodŸce mogšce sen przerwać. DŸwięki, œwiatło, ból, dotyk itd., manifestujš się więc w EEG. œpišcego poprzez występowanie kompleksów K. Zazwyczaj im sen jest głębszy, tym mniej ich występuje. Najczęœciej i to zupełnie spontanicznie występujš w okolicy poranka, choć można je również znaleŸa w EEG. chrapišcego. Jovanovia, znany naukowiec, działajšcy od lat wokół tych zagadnień wpadł na pomysł, by odpowiedzi na pytanie zadane na wstępie szukać w częstotliwoœci występowania kompleksów K. W tym celu przeprowadził doœwiadczenia na osobach, które zgłosiły się ochotniczo. Zarówno wiosnš jak i zimš osoby bioršce udział w doœwiadczeniu kładły się spać punktualnie o godzinie 23.#00, przy czym okna wszystkich sypialni wychodziły na ogród. Wiosnš, od kwietnia do maja, zaobserwowano pierwsze wyraŸne podwyższenie się iloœci kompleksów K. w trzeciej godzinie snu; co przypisano rozpoczynajšcemu się mniej więcej o godzinie 3-ciej œwiergotowi ptaków. Jednak znakomita większoœć kompleksów K nastšpiła dopiero w pištej godzinie snu, gdy do głosu ptaków dołšczyły jeszcze inne dŸwięki. Wraz z przyzwyczajaniem się œpišcego do tła dŸwiękowego, iloœć kompleksów K. malała następnie w szóstej i ósmej godzinie snu. Zimš, od grudnia do stycznia, wzrost iloœci kompleksów K notowano dopiero w szóstej godzinie snu, co można było przypisać nastajšcemu przedœwitowi. Większoœć kompleksów K wystšpiła dopiero w siódmej godzinie snu. Z doœwiadczenia tego można wnioskować, że zimš proces budzenia się jest spowolniony, gdyż œpišcy odbiera mniej budzš- cych bodŸców niż wiosnš czy latem. Bezdyskusyjna jest również zwiększona potrzeba snu, odczuwana przez ludzi zimš. DWIĘKI Doœwiadczenia wykazały - uprzedzamy w tym miejscu treœci zawarte w rozdziale dotyczšcym zaburzeń snu - że osoby œpišce sš dużo wrażliwsze na dŸwięki od osób czuwajšcych. Lekarze czuwajšcy nad przebiegiem eksperymentu stwierdzili, że kroki osób podchodzšcych do laboratorium, w którym przeprowadzane były testy, manifestowały się w falach mózgowych osób œpišcych w formie występowania kompleksów K na długo zanim można było je usłyszeć. SEN DŁUGI, CZY SEN KRÓTKI Abstrahujšc od omawianych w tym rozdziale zasadniczych aspektów snu, czyli odwzorowaniu jego struktury, zmieniajšcej się z biegiem lat, ludzi charakteryzuje zmienna pod względem osobniczym potrzeba snu. Jasne jest również, że nadmiar snu może być tak samo szkodliwy jak jego niedobór. Przez długi czas Napoleon uchodził za typowy przykład człowieka obywajšcego się minimalnš iloœciš snu. Opowiadano, że zadowalał się czteroma-pięcioma godzinami snu dziennie, przy czym kładł się zawsze do łóżka pomiędzy 22.#00 a 24.#00, by wstawać o godzinie drugiej w nocy i pracować aż do pištej rano. Potem pozwalał sobie ponownie na dwie godziny snu. Poza tym posiadał szczególny dar - był w stanie zasnšć natychmiast i wszędzie. Zgodnie z nowszymi wynikami badań, tego typu zachowanie wskazuje jednoznacznie na narkolepsję (czyli chorobliwš potrzebę snu), a nie na człowieka zadowalajšcego się skromnš ilo'ciš snu. Do tego zagadnienia powrócimy w rozdziale poœwięconym zaburzeniom snu. Inne sławne osobistoœci, zaliczane do ludzi krótko œpišcych to Tomasz Edison oraz Salvatore Dali, podczas gdy de Talleyrand raczej zaliczał się do œpiochów, czyli ludzi potrzebujšcych co najmniej dziesięciu godzin snu na dobę w celu zachowania sprawnoœci fizycznej i intelektualnej. Większoœć ludzi obywa się jednak szeœcioma-oœmioma godzinami snu na dobę. Badania przeprowadzane przez Odile Benoitwskazujš, że ludzi œpišcych długo od ludzi œpišcych krótko różniš przede wszystkim fazy głębokiego snu (trzecia i czwarta). U œpiochów sš one znacznie krótsze niż u ludzi mało œpišcych i występujš ponadto głównie w pierwszym cyklu. Ludzie mało œpišcy majš wyjštkowo długie fazy snu głębokiego. Różnica ta tłumaczyłaby, dlaczego ludzie œpišcy długo potrzebujš łšcznie większej iloœci snu od ludzi œpišcych krótko i wcale nie czujš się bardziej wypoczęci. Niezwykle interesujšce badanie przeprowadzone w Kalifornii wykazało, że ludzie œpišcy co noc przeciętnie od siedmiu do oœmiu godzin wykazujš jednoczeœnie najniższy odsetek umieralnoœci ogólnej, który zwiększa się zarówno przy dłuższym jak i przy krótszym czasie snu. W tym wypadku tzw. umieralnoœć ogólna jest ilorazem ogólnej, oczekiwanej umieralnoœci, ustalanej na pod- stawie badań demograficznych, a umieralnoœci rzeczywistej, obserwowanej w badanej grupie. Znany naukowiec prof. Borb‚ly podejrzewa w tym wypadku, że nie jest to skutkiem bezpoœredniego zwišzku między długoœciš snu, a współczynnikiem umieralnoœci, lecz odwrotnie - że prowadzony styl życia, względnie choroba i tym podobne czynniki wpływajš na długoœć snu. Więcej na temat tego frapujšcego zagadnienia zamieœcimy w rozdziale poœwięconym zaburzeniom snu. Z drugiej strony liczne badania wykazujš, że siedmio-, oœmiogodzinny sen jest wariantem optymalnym, pozwalajšcym w har- monijny sposób następować po sobie wszystkim fazom. "Przy- czepiony" dodatkowo dwu-, trzygodzinny sen przed południem wydłuża jedynie w znacznym stopniu fazę marzeń sennych, przy czym sny zazwyczaj sš nieprzyjemne. Osoby kładšce się spać po północy miały równie zaburzony przebieg snu jak osoby budzone przed godzinš szóstš rano. Ludzie, którzy ze względów zawodowych muszš wstawać bardzo wczeœnie rano, nierzadko również w zaćwansowanym wieku wykazujš okreœlone anomalie w przebiegu snu. Zalecana dorosłym, najzdrowsza pora na udanie się na spoczynek to godzina 23.#00. SOWY I SKOWRONKI Zalecajšc godzinę 23.#00 jako optymalnš porę na udanie się do łóżka, nie możemy jednoczeœnie zapominać o istnieniu ludzi, którzy wczeœnie rano sš niesprawni i nieprzytomni, podczas gdy inni majš jak najlepszš formę. Ludzie-skowronki czujš się najlepiej i sš też najaktywniejsi we wczeœniejszych lub póŸniejszych godzinach porannych. Ich ener- gia opada jednak zauważalnie w miarę upływu dnia i dlatego też dosyć wczeœnie udajš się na spoczynek. Dokładnie odwrotnie rzecz ma się z ludŸmi-sowami. Ci przesypiajš najchętniej poranek, zachowujšc za to pełnš sprawnoœć i aktywnoœć do póŸnych godzin wieczornych, a nawet w nocy. Przyczyny tak zróżnicowanego zachowania nie sš znane. Nauka podejrzewa, że odpowiedzialne za ten stan rzeczy sš czynniki dziedziczne, zaœ mšdroœć ludowa twierdzi, że decydujšca jest godzina narodzin. Kto urodził się póŸno w nocy będzie - zgodnie z ludowymipoglšdami należał do ludzi-sów - ludzie-skowronki przychodzš na œwiat we wczesnych godzinach porannych, względnie przed południem. Predestynacji ludzi urodzonych po południu mšdroœć ludowa nie precyzuje. Jeœli u oseska zastosujemy zwyczajowy, czterogodzinny rytm żywieniowy jako podstawę do cyklu ultraradianowego, wtedy istotnie możemy doszukać się pewnych zwišzków. Z drugiej jednak strony większo'ć ludzi przychodzi na 'wiat w nocy, przy czym wydaje się, że należy ona do grupy ludzi- skowronków. Ciężko jednak jednoznacznie stwierdzić jakš rolę w tych reakcjach odgrywa przymus (praca, współmieszkańcy itp.), a co jest rzeczywistš skłonnoœciš. Doœć dziwne jest to, że większoœć ludzi uważa ludzi-sowy za osoby leniwe, mimo że te podczas dnia, a już szczególnie wieczorem wykonujš co najmniej tyle samo pracy, co ludzie- skowronki w cišgu przedpołudnia. Dlatego też ludzie-sowy twierdzš o ludziach-skowronkach: "przed południem zarozumiali, po południu zmęczeni". Bardzo cennš rzeczš dla każdego człowieka byłaby zatem możliwoœć wykonywania obowišzków zawodowych w czasie od- powiadajšcym jego predyspozycjom, co niestety, nie zawsze jest możliwe. Rozpatrujšc to bliżej dochodzimy wręcz do wniosku, że tylko nieliczne, wybrane zawody, w większoœci wolne to umoż- liwiajš, choć nawet wtedy nie zawsze jest możliwe spanie zgodnie z upodobaniami. Mimo to pamiętajmy, że człowiek-sowa pracujšcy jako piekarz, tak samo ryzykuje schorzenia wywołane desynchronizacjš procesów życiowych, jak człowiek-skowronek przyjmujšcy posadę nocnego stróża. POOBIEDNIA DRZEMKA W czasach, gdy znormalizowany czas pracy nie odebrał jeszcze mężczyznom możliwoœci zasiadania wraz z całš rodzinš do obiadowego stołu oraz powszechnej poobiedniej sjesty, wczesne feministki piętnowały obraz typowego mężczyzny, który w południe zasiadał do nakrytego stołu, krzyczšc na pętajšce się pod nogami dzieciaki, a po obiedzie zalegał na kanapie lub sofie, zamiast pomagać przy zmywaniu. Rzeczywiœcie, większoœć ludzi przeżywa w południe niż, co już wykazaliœmy przy okazji ultraradianowych rytmów. Drzemka poobiednia w pełni odpowiada ogarniajšcej nas wtedy potrzebie snu. Sen poobiedni przebiega zupełnie inaczej niż sen nocny, gdyż najczęœciej natychmiast występuje faza marzeń sennych. Fakt ten tłumaczy się w sposób następujšcy: sen poobiedni należy rozpatrywać jako kontynuację snu nocnego, a nie jako jego zastępowanie, przy czym leżšce pomiędzy ostatniš fazš REM. snu nocnego, a poobiedniš drzemkš okresy niżu należy traktować jako (relatywnie) pozbawione marzeń sennych okresy wypoczynku, które jednak, dzięki kawie, pracy i innym czynnoœciom sš w zasadzie niezauważalne. Na marginesie: greccy specjaliœci - kardiolodzy, w trakcie długich badań przeprowadzanych przez Uniwersytet Ateński w szpitalu ewangelickim, stwierdzili jednoznacznie, że poobiednia sjesta, do dziœ kultywowana zarówno w krajach tropikalnych, jak i œródziemnomorskich zapobiega chorobie wieńcowej, oraz znacznie zmniejsza ryzyko regresu tej choroby w przypadku wyleczonych pacjentów. Greccy naukowcy doszli na koniec do wniosku, że uwzględniajšc wszelkie możliwe czynniki ryzyka zawału, jak na przykład palenie tytoniu, konsumowanie alkoholu, nadwaga, oraz poziom cholesterolu i inne, mniej powszednie, półgodzinna sjesta poobiednia zmniejsza zagrożenie zawałem aż o trzydzieœci procent. Pokrywa się to z doœwiadczeniami Jovanoviać, który zaleca spanie w południe, przy czym nie powinno się przekraczać granic od 30 do 90 minut. Według Jovanoviać wpływa to korzystnie nie tylko na zdrowie, ale i na ogólnš sprawnoœć psychofizycznš, umożliwiajšc równie wydajnš pracę przed południem, jak i po południu. Udowadnia to jednoznacznie, że drzemišcy po obiedzie męż- czyzna nie jest tak całkowicie godny potępienia. Rozdział III SEN I POKREWNE MU ZJAWISKA ORAZ ICH ROLA W LECZNICTWIE * Sen leczniczy * Medytacja * Hipnoza * Trening autogenny * Prawdziwe i sztucznie wytwarzane marzenie na jawie * Metody objaœniania snów i ich znaczenie w medycynie. Schopenhauer powiedział, że każde wyzdrowienie ma miejsce podczas snu. Jest to poglšd wykorzystywany już w wielu starych kulturach, również w starożytnej Grecji, gdzie celebrowano leczenie we œnie, przede wszystkim w ramach kultu Eskulapa, w Epidauros. SEN LECZNICZY Goœcie przybywajšcy do Epidauros mieli do dyspozycji prawdziwy pensjonat - sanatorium o 180 pokojach, w których aplikowano również lecznicze kšpiele oraz kuracje głodem i inne diety. Musimy przy ty pamiętać, że w starożytnej Grecji sztuka lekarska uprawiana była w sposób holistyczny (czyli całoœciowy), rozpatrywano przy tym wszystko, co dziœ znowu jest bardzo na czasie. Leczenie nie ograniczało się więc do usuwania symptomów, lecz obejmowało również tryb życia, sen, nawyki żywieniowe i in. Całoœciowš sztukę medycznš okreœlano słowem "diaita", które to okreœlenie z biegiem tysišcleci przekształciło się w słowo "dieta", funkcjonujšce w zasadzie we wszystkich językach europejskiego kręgu kulturalnego, tyle że dotyczy ono obecnie jedynie sposobu odżywiania się. Właœciwy sen leczniczy odbywał się w tak zwanym abatonie, wysokiej na dwa piętra hali inkubacyjnej, w której znajdował się również posšg Eskulapa, misternie rzeŸbiony w złocie i koœci słoniowej. Legenda twierdzi, że pacjenci, którym przyjazny bóg się ukazywał, niekiedy w towarzystwie swej córki Hygieii, we œnie, momentalnie odzyskiwali zdrowie. Sen leczniczy zalecany był wówczas przeciwko najróżniejszym dolegliwoœciom. Sprowadzano go i utrzymywano częœciowo poprzez hipnozę, posiłkujšc się również ekstraktami roœlinnymi, gdy wskazane było utrzymanie snu przez dłuższy czas. NajwyraŸniej już wtedy stwierdzono, że całkowite wyciszenie organizmu, jakie daje sen, wišżšce się również ze zredukowaniem przemiany materii do poziomu podstawowego, jest znakomitym sposobem odcišżenia narzšdów wewnętrznych co sprzyja procesowi zdrowienia. W końcu nie bez kozery nawet dzisiaj lekarze przy większoœci chorób zalecajš przede wszystkim położenie się do łóżka. W nowszych czasach, to znaczy w naszym stuleciu, sen leczniczy na powrót zaczšł być uznawany, po wiekach zapomnienia. Pewien niemiecki lekarz, dr Kurt Weidner przenosił pacjentów cierpišcych na choroby infekcyjne na dłuższy czas w stan uœpienia i stwierdził przy tym, że zdrowieli szybciej od pozostałych pacjentów z analogicznymi infekcjami. W zwišzku z tym odkryciem w stosunkowo niedługim czasie zaczęły funkcjonować sanatoria leczšce snem zarówno schorzenia fizyczne jak i psychiczne, nie mówišc już o bezsennoœci i innych zaburzeniach zwišzanych ze snem. Częœć tego typu lecznic przetrwała do naszych czasów i wydaje się, że nie cierpi na brak pacjentów. Tego typu kuracja trwa œrednio od trzech do szeœciu tygodni. W jej trakcie pacjenci otrzymujš wytłumiajšce œwiadomoœć far- maceutyki w formie tabletek lub zastrzyków, które sprowadzajš sen z reguły już po pięciu minutach (przy czym oczywiœcie muszš być bardzo dokładnie dawkowane) bšdŸ sen sprowadzany jest na pacjenta przy pomocy tak zwanej "maszyny snu". Jest to elektryczny aparat, wytwarzajšcy słabe impulsy elektryczne, które przenoszone sš na oczy, na kark, względnie również na skronie. Poprzez elektromagnetyczny efekt rezonansu w mózgu dochodzi do wytwarzania się fal o częstotliwoœci oscylujšcej wokół 12 Hz, takich samych jakie wytwarzane sš w pierwszej fazie naturalnego snu. "Maszyna snu" pomaga pacjentowi zasnšć nie zakłócajšc równoczeœnie póŸniejszego przebiegu poszczególnych faz, ani ich kolejnoœci. W niektórych przypadkach stosuje się wariant kombinowany, najpierw aplikujšc pacjentowi farmaceutyki, a na- stępnie poddajšc go działaniu elektrousypiacza. Przebieg kuracji może być bardzo zróżnicowany. W jednych sanatoriach (może należałoby raczej użyć okreœlenia dormitorium?) pacjentów na poczštku kuracji usypia się raz dziennie na 45 minut, przedłużajšc następnie okres snu do 90 minut, w innych podczas trzytygodniowych kuracji pacjenci sš usypiani tylko w okreœlone dni, podczas gdy pozostałe dni służš awiczeniom fizycznym, saunie oraz innym zabiegom. W innych znów klinikach usypia się pacjentów i pozwala się im spać dzień i noc, budzšc wyłšcznie w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych i natychmiast na powrót układajšc do snu. Wspomniany uprzednio stan zamroczenia (pierwsza faza snu) daje się również osišgnšć w inny sposbb. Zjawisko to może nastšpić zupełnie spontanicznie i nawet sobie tego nie uprzytom- nimy. O zjawisku tym po raz pierwszy donieœli Playfair i Hill w swej ksišżce pod tytułem "Niebiańskie cykle". W południowej Francji, w długich, wysadzanych po obu stronach drzewami alejach, jakie tam nagminnie występujš, bardzo często zdarzały się niewy- tłumaczalne wypadki samochodowe. Sprawcami wypadków byli najczęœciej starsi, doœć wolno prowadzšcy samochód ludzie. Policja drogowa zaćngażowała w końcu do wyœwietlenia tej tajem- nicy naukowców, którzy ustalili, że przyczynš wypadków jest przemienna gra œwiatła i cienia, wywołana okreœlonš gęstoœciš posadzonych drzew, która przy stosunkowo wolnym przejeŸdzie dawała stroboskopowy efekt odpowiadajšcy doœć dokładnie częs- totliwoœci 12 Hz. Efekt ten działajšc poprzez nerwy wzrokowe również może wywołać efekt rezonansu w centralnym systemie nerwowym - wytworzony w ten sposób stan zamroczenia okreœlamy mianem transu. Skutek nie ogranicza się jedynie do zmiany częstotliwoœci pršdów mózgowych - organizm wykazuje wymierne zmiany, występujšce w różnych stadiach snu, takie jak zmiany przewodnictwa skóry, zwiotczenie mięœni, spowolnienie oddechu itp. Dominujšcš cechš transu jest fakt, że mózg przestaje odbierać bodŸce z otoczenia, bšdŸ dochodzš one doń mocno wytłumione. W niektórych przypadkach bodŸce zewnętrzne za pomocš kompleksów - K przekształcane sš w cišgi obrazów wypływajšcych z podœwiadomoœci. MEDYTACJA W różnych kulturach, w tym również we wczesnoœredniowiecznej Europie, zwłaszcza kręgi mistyczno-religijne posługiwały się medytacjš, w celu osišgnięcia poziomów œwiadomoœci odbiegajšcych od codziennoœci. Służyła ona - i nadal służy - umożliwieniu człowiekowi dotarcia do głębszych warstw własnej jaŸni, wzmoc- nieniu osobowoœci, lepszemu wykorzystywaniu posiadanych zdol- noœci, jaœniejszemu pojmowaniu rzeczywistoœci, lepszemu zro- zumieniu œwiata itp. Odnalezienie samego siebie nie oznacza nic innego jak dialog prowadzony z własnš podœwiadomoœciš, czyli ze swoimi treœciami duchowymi oraz wewnętrznymi mocami. Wprawdzie dialog taki nawišzujemy co noc, podczas marzeń sennych, jednak jest to proces niejako automatyczny, dziejšcy się niezależnie od naszej woli, czyli niesterowalny. W medytacji, podobnie jak w innych formach autokomunikacyj- nych przeżywamy ten sam proces, tyle że w sposób œwiadomy, wartoœciujšcy i krytyczny. Stosowane w tym celu techniki sš dosyć zróżnicowane. Wspomnijmy w tym miejscu o jodze, filozofii zen, o awiczeniach oddechowych, medytacji mantrycznej, różnych technikach koncentracji, długotrwałych modłach itd. Celem jest zawsze osišgnięcie stanu transu, i to doœć głębokiego. Powodem, dla którego trans musi mieć okreœlonš głębokoœć jest następujšce zjawisko: jeœli mózg nie jest stymulowany bodŸcami zewnętrznymi czyli œwiatłem, dŸwiękami, zapachami, odczuwaniem ciepła, zimna, bólu itp, automatycznie zaczyna samodzielnie takowe wytwarzać, ubierajšc je przy tym w różne obrazy. Kanwa tych obrazów jest za każdym razem, "programowana" przez naszš podœwiadomoœć. Gdy obrazy te występujš w trakcie snu, okreœlamy je jako marzenia senne, jeœli natomiast pojawiajš się na jawie, okreœlamy je w zależnoœci od ich intensywnoœci jako marzenia na jawie, względnie sny na jawie, halucynacje, wyobrażenia lub imaginacje, zjawy itd. Tak więc w okreœlonej fazie medytacji mózg zaczyna wytwarzać takie obrazy, przy czym, podobnie jak marzenia przy zasypianiu, sš to poczštkowo motywy doœć powierzchowne, przeważnie zdominowane przez odpowiednio przekształcone bodŸce zewnętrze. Nauczyciele medytacji ostrzegajš przed nimi, gdyż sš to czynniki rozpraszajšce. Medytujšcy poprzez œwiadomy akt woli musi zejœć kolejny poziom niżej, by dotrzeć do zasadniczych i ważnych treœci. Wymaga to doœć długich awiczeń. Prócz tego istniejš również prostsze formy medytacji, służšce , przede wszystkim rozluŸnieniu, odprężeniu i psychicznej regeneracji. Jednak również one wymagajš pewnego doœwiadczenia oraz awiczeń. Ponieważ nie każdy jest zdolny oderwać się choć na chwilę od rzeczywistoœci, a rasa ludzka dysponuje doœć dużym talentem technicznym, również w tym wypadku stworzono sztucznš pomoc. Pod koniec lat szeœćdziesištych Amerykanie skonstruowali tzw. "basen medytycyjny", zasadš działania oraz konstrukcjš przypominajšcy stare hinduskie urzšdzenia. Chodzi tu o coœ w rodzaju komory izolacyjnej. Nagi człowiek unosi się w niej w podgrzanym do temperatury ciała wodnym roztworze soli, której stężenie odpowiada mniej więcej stężeniu soli w wodzie Morza Martwego. Do wnętrza nie przenikajš żadne bodŸce, ani dŸwięk, ani œwiatło. Uzyskuje się w ten sposób całkowite wyeliminowanie zewnętrznych bodŸców. W zwišzku z tym, już po niewielu minutach mózg nawet niewyćwiczonego człowieka zaczyna wytwarzać najpiękniejsze obrazy, nie popadajšc przy tym w stan snu. Oczywiœcie pragnienie jak najszybszego zapadania w trans i osišgania tego najprostszymi metodami nie stanowiło wyłšcznie dšżenia współczesnego człowieka. Wręcz przeciwnie, zagadnienie to liczy sobie tysišce lat i występuje we wszystkich kulturach. W wytwarzaniu transu, prócz rytmów i muzyki, równie ważkš rolę odgrywały zawsze psychoaktywne, czyli halucynogenne substancje roœlinne. Od czasów Carlosa Castanedy najbardziej znanš substancjš tego typu jest najprawdopodobniej meskalina. Również LSD, czynnik wyekstrahowany przez Alberta Hoffmanna z nasion sporyszu nie należy do całkiem nieznanych, szczególnie od czasu gdy hippisi w końcu lat szeœćdziesištych podnieœli go do roli substancji kultowej. Oczywiœcie nie sš to jedyne roœlinne halucynogeny - omówienie wszystkich znacznie wykracza poza okreœlone przez nas ramy. Znakomita większoœć odpowiednich roœlin i substancji z nich uzyskiwanych opisana jest w ksišżce Richarda S. Schultesa i Alberta Hoffmanna "Roœliny bogów". Jednak bezwysiłkowe wejœcie w inny stan œwiadomoœci nie wymaga koniecznie zastosowania œrodków roœlinnych, czy nawet chemicznych, które zazwyczaj wywołujš doœć nieprzyjemne objawy uboczne. HIPNOZA O stosowanym już w starożytnej Grecji sposobie osišgania stanu transu funkcjonujš najprzedziwniejsze przesšdy i uprzedzenia. Jedni twierdzš iż jest to wytwór diabła, a jego stosowanie jest sprzeczne z prawdziwš wiarš, inni znów widzš w hipnozie metodę opanowywania innych ludzi, którzy zmuszeni sš do wykonywania okreœlonych rozkazów nie będšc tego œwiadomi, jeszcze inni obawiajš się znów, że hipnoza prowadzi do impotencji. Jest to tylko kilka najbardziej obiegowych przykładów. Nawet w jednym z popularnych leksykonów - tytuł i wydawcę przemilczymy miłosiernie - na temat hipnozy wypisuje się takie oto bzdury: "Sztucznie wytwarzany stan, który zawęża œwiadomoœć człowieka do jednej tylko osoby, do hipnotyzera, z którym wytwarzany jest bardzo silny kontakt, tak zwany raport, oraz uzależnienie woli (sugestia). Rozróżnia się trzy stopnie. W pierwszym (somnolencja) następuje rozluŸniona i ospała pasywnoœć; w drugim stadium (kataleptycznym) występuje znaczna podatnoœć na sugestie (między innymi niemożnoœć zmiany pozycji ciała bez zgody hipnotyzera); dopiero w trzecim stadium (somnambulicznym), który osišgany jest przez nieliczne media, możliwe sš sugestie wszelkiego rodzaju (wykonywanie nakazanych czynnoœci, przeżywania sugerowanych wrażeń i uczua, bólu lub niewrażliwoœci na ból itd.)". Do wytworzenia tego typu poglšdów przyczyniły się pełne fantazji powieœci kryminalne jak również "hipnotyzerzy sceni- czni", z których znakomita większoœć była zwykłymi szarlatanami, pracujšcymi z podstawionymi uprzednio ludŸmi. Warto na pewno uprzytomnia sobie, że autorzy tego typu powieœci najwidoczniej nie byli obcišżeni nawet szczštkowš wiedzš fachowš (byli, wzglę- dnie sš), zaœ hipnotyzerzy działajšcy w showbiznesie nie stosujš prawdziwej hipnozy, a jedynie doœć proste, lecz jednoczeœnie skuteczne sztuczki psychologiczne. Musimy też pamiętać, że nie istnieje hipnoza, która mogłaby skłonia zahipnotyzowanego do uczynienia czego' wbrew swej woli. Wola, moralnoœć i samokontrola w stanie hipnozy sš całkowicie zachowane. W czasach nowożytnych hipnoza została wprowadzona do medycyny przede wszystkim za sprawš niemieckiego lekarza, dr Franza Antona Mesmera, który okreœlił jš jako zwierzęcy (jako przeciwieństwo do technicznego) magnetyzm, słusznie zauważajšc, że konieczny w tym celu stan transu jest efektem mechanizmów rezonansowych. Warto przypomnieć sobie fragment dotyczšcy stroboskopowego efektu wywoływanego jazdš samochodem w za- drzewionej alei. Właœnie dlatego wczeœni hipnotyzerzy używali na przykład wahajšcych się przed oczyma przedmiotów, które hip- notyzowany musiał œledzić wzrokiem. Poprzez nerw wzrokowy rytm wahadełka wywoływał w centralnym systemie nerwowym reakcję, której skutkiem było wytwarzanie fal o odpowiedniej częstotliwoœci. W owych czasach hipnozę zwano jeszcze mes- meryzmem. Okreœlenie zespołu tych zjawisk mianem hipnozy nastšpiło dopiero w dziewiętnastym wieku. Nazwę pochodzšcš od Hipnosa, greckiego boga snu wprowadził angielski lekarz J. Braid, który hipnotyzowanie stosował wobec neurotyków, próbujšc w ten sposób uzyskać wytłumienie symptomów chorobowych. Nie sposób wyobrazić sobie nowoczesnej psychoterapii bez hipnozy, przy czym metodyka stosowania została znacznie upro- szczona, a zakres stosowania znacznie rozszerzony. Đaden współczesny terapeuta nie pracuje już z wahadełkiem, czy podobnymi œrodkami pomocniczymi. Hipnoza, podobnie jak sen dzieli się na różne stadia, które okreœlane sš według punktowego systemu, oceniajšcego ich głębokoœć. Jest to tzw. skala Standforda. EEG. wykazuje każdo- razowo wyraŸnie zróżnicowane pod względem częstotliwoœci fale mózgowe. Rzadko który hipnotyzer podłšcza jednak swych pacjentów do elektroencefalografu - w większoœci głębokoœć hipnozy oceniana jest na podstawie innych charakterystycznych cech - na przykład wrażliwoœci na ból, napięcia mięœniowego częstotliwoœci i głębi oddechu czy drżenia powiek. Przeciwnie do snu, który jako elementarna, biologiczna potrzeba znany jest człowiekowi z natury, hipnoza jest stanem, którego można się nauczyć i który można trenować. Podstawowa różnica między snem a hipnozš polega na tym, że powstajšcy we œnie przebieg marzeń sennych może być w pewnym sensie sterowany również funkcjami ciała, względnie uwarunkowaniami zewnętrznymi (hałas, œwiatło, zapachy, stopień wygody w łóżku itp.), natomiast przy hipnozie na funkcje ciała można wpływać przez imaginowane lub sugerowane obrazy względnie sugestie werbalne, a wpływy otoczenia mogš zostać całkowicie wyeliminowane. W zwišzku z tym hipnoza umożliwia sugestywne zmienianie bodŸców, na przykład eliminację uczucia bólu lub wywoływanie odczucia ciepła lub zimna. Hipnoza może odkrywać odrzucane lub zakryte częœci œwiado- moœci w sposób bezpoœredni jak i poœredni, podczas gdy marzenia senne czyniš to w sposób mocno ograniczony i zawoalowany, co wymaga następnie ich odszyfrowywanie - więcej na ten temat w rozdziale poœwięconym analizie snów. Hipnoza, jak rzadko która inna metoda, umożliwia pacjentowi, przy pomocy swego terapeuty, nawišzanie kontaktu a nawet konstruktywne dyskusje z własnymi, nieœwiadomymi treœciami duchowymi. Poza tym, w okreœlonych przypadkach hipnozę można wykorzystywać jako œrodek znieczulajšcy oraz usypiajšcy, pozbawiony przy tym wszelkich skutków ubocznych. Tego typu wykorzystywanie zjawiska hipnozy jest najszerzej stosowane w gabinetach dentystycznych oraz przy porodach. Z drugiej strony, hipnoza, podobnie jak sen prowadzi do subiektywnego odczucia spokoju wewnętrznego, odprężenia oraz oderwania od powszednioœci, przy czym we œnie można ziden- tyfikować tak zwane "pozostałoœci dnia" - szczštki przeżyć i odczua, które w stanie hipnozy mogš zostać całkowicie wyłšczone. Poniższa tabelka wymienia różne stany, na jakie możemy natknšć się w czasie hipnozy. Warto przy tym pamiętać, że bez woli i wewnętrznej zgody osoby hipnotyzowanej nie jest możliwe osišgnięcie żadnego z tych stanów. W doœć licznych wypadkach konieczne jest nawet pewne wyćwiczenie się osoby hipnotyzowanej, by osišgnięcie pożšdanego stanu stało się możliwe. Specyficzne zjawiska możliwe jedynie w stanie hipnozy Katalepsja: rozumiemy pod tym okreœleniem szczególny, mimowolny stan mięœni, w trakcie którego kończyny zastygajš bez ruchu w takiej pozycji, w jakiej się je ustawi, zupełnie jakby były z wosku. Lewitacja: pod okreœleniem lewitacja kryje się automatyczne uniesienie ršk, następujšce jako reakcja na sugerowane uczucie ich nadzwyczajnej lekkoœci. Jest to definitywnie œciœle zwišzana z hipnozš, okreœlenie to wyrwane z kontekstu oznacza również zdolnoœć człowieka do unoszenia się w powietrzu bez œrodków pomocniczych, jedynie za sprawš swej woli. Dysocjacja: przy dysocjacji możliwe jest oddzielenie œwiadomoœci duchowej (mentalnej) od œwiadomoœci cielesnej, czyli od poczucia własnego ciała. Stan ten można porównać ze snami, w których sami z boku obserwujemy własne poczynania. Amnezja: okreœlenie amnezja oznacza zapominanie okreœlonych faktów i zdarzeń. Stan ten można osišgnšć w dwojaki sposób, albo jako spontaniczne następstwo seansu hipnotycznego, albo poprzez realizację rozkazu posthipnozycznego. W obydwu wypadkach amnezja ma charakter przej'ciowy. Hipernezja: jest zjawiskiem odwrotnym do amnezji. Jej wywołanie umożliwia szczegółowe przypomnienie sobie rzeczy i wydarzeń dawno zapomnianych. Regresja: jest nazwš powrotu dziecięcego uczucia bezpieczeństwa i ochronywywoływanegookreœlonymitechnikami terapeutycznymi stosowanymi w stanie hipnozy. Regresja wieku: jest stanem zdarzajšcym się również w marzeniach sennych. Dochodzi do powrotu do przeszłoœci, przy czym zjawisko to może mieć przebieg aktywny, tzn. na powrót stajemy się dzieckiem lub dużo młodszym człowiekiem, względnie pasywny, wtedy odgrywamy rolę widza w niezmienionej, dzisiejszej postaci. TRENING AUTOGENNY Również trening autogenny wymaga awiczeń. Jest to rodzaj autohipnozy, który około roku 1920 wprowadzony został do praktycznej medycyny przez niemieckiego lekarza J.H. Schultza, w oparciu o praktyki hinduskie. Trening autogenny służy przede wszystkim cielesnemu, psychicznemu i duchowemu rozluŸnieniu, a przez to regeneracji sił. Im człowiek jest bardziej wyćwiczony w jego praktykowaniu, tym szybciej jest w stanie osišgnšć stan cielesnego i duchowego transu. W pełni wyćwiczonym adeptom tej sztuki udaje się uwolnia od każdego rodzaju stresu w cišgu dosłownie kilku minut, niezależnie od miejsca przebywania. Również w treningu autogennym wyróżniamy kilka stadiów, odpowiadajšcych różnym poziomom awiczeń. Poczštek stanowiš zazwyczaj awiczenia polegajšce na od- czuwaniu ciężaru w kończynach, co odbywa się w prosty sposób; człowiek w duchu powtarza sobie: "moja lewa stopa staje się ciężka i ciężka i jeszcze cięższa; moja lewa noga staje się ciężka i ciężka i jeszcze cięższa" itd. W ten sposób przechodzi się od kończyny do kończyny, odczuwajšc ich wielki ciężar, aż stanš się one w pewnym sensie "ciałami obcymi", następnie tak samo postępuje się z oczami, duchem, oddechem, sercem itd. Z czasem i przy odpowiednim wytrenowaniu udaje się w ten sposób sterować nawet pracš serca, kontrolujšc jego bicie, nie mówišc już o pobudzaniu ukrwienia kończyn. Autogenny trening umożliwia wreszcie wywoływanie w duszy podœwiadomych obrazów, podobnie jak to się dzieje w hipnozie pod kierunkiem terapeuty, lub spontanicznie podczas snu. Na marginesie można dodać, że uprawianie treningu autogen- nego przyczyniło się do uratowania niejednego życia ludzkiego. Na przykład ludzie zasypani w lawinie sš w stanie do tego stopnia pobudzić kršżenie krwi, że nie tylko nie zamarzajš, ale po wielogodzinnym pobycie pod œniegiem nie wykazujš najmniejszych œladów odmrożeń. Mimo wszystko autogenny trening, podobnie jak hipnoza często podejrzewany jest o piekielne pochodzenie, co nie ma żadnego uzasadnienia. Musimy sobie jeszcze raz jasno uœwiadomia, że tego typu stany transu, gdyż w zasadzie trening autogenny również na tym polega, nie sš jakimœ zjawiskiem nadprzyrodzonym. Wszyscy przeżywamy je codziennie. SEN NA JAWIE Sen na jawie, zwany również marzeniem dziennym oraz nieobec- noœciš duchowš, jest zjawiskiem trwajšcym od kilku sekund do kilkunastu nawet minut. Stan ten często bywa wywoływany przez słowa, zdania, zapachy, dŸwięki - w tym oczywiœcie również przez muzykę. W równie wielu wypadkach stan ten powoduje nuda, nielubiana praca itd. Występowaniu tego zjawiska sprzyjajš niże w rytmach ultraradianowych, omówionych w poprzednim rozdziale. Zanurzamy się wtedy znienacka w obrazki z przeszłoœci, w wyimaginowane sceny filmowe i fantazje. I zazwyczaj samodzielnie koncentrujemy się na wykonywanej czynnoœci, powracajšc jakby znów do miejsca w którym znajdowaliœmy się przed popadnięciem w marzenie. W wielu przypadkach nawet nie uœwiadamiamy sobie faktu, że przez chwilę bujaliœmy w innym œwiecie. Mimo to przeważnie czujemy się œwieżsi i bardziej wypoczęci niż przed "oderwaniem się". Innymi słowy: odczuwana przez człowieka potrzeba marzeń nie ogranicza się zatem do stanu snu. Również w okresie czuwania występujš okresy w których œwiadomoœć w mniej lub bardziej dobitny sposób zostaje zdominowana przez podœwiadomoœć. Metodš analizowania marzeń na jawie posługuje się technika psychoterapeutyczna opracowana przez prof. Hansa Carla Leunera. Proces terapeutyczny polega na wywołaniu u pacjenta hipnoidalnego stanu odprężenia, następnie terapeuta prosi go o przekazywanie postrzeganych obrazów. W niektórych przypadkach z góry narzuca się obrazy drzew, zwierzšt, kwiatów i całych krajobrazów, z których pacjent tworzy konkretnie okreœlone marzenie, o którym na bieżšco rozmawia z terapeutš, czuwajšcym nad całym procesem, by nie dopuœcia do powstania niepożšdanych stanów (na przykład zbyt dużego strachu, stresu itp.). W odróżnieniu od psychoanalizy propagowanej przez Freuda i Junga, przy tej metodzie terapeutycznej pacjent nie musi rozumieć swoich "snów", wystarczy, że nauczy się je odwzorowywać w procesach twórczych, podobnie jak uczniowie w szkole opanowujšcy pewne problemy najlepiej przy pomocy farb i pędzla, kredek czy modeliny. Zgodnie z licznymi doœwiadczeniami pacjent uczy się w ten sposób pokonywać problemy tkwišce za obrazkami które w pewnym sensie stanowiš odwzorowanie podœwiadomoœci, jednak bez koniecznoœci wprowadzania ich do œwiadomoœci. Dzięki temu pacjent może bez większych kłopotów żyć ze swymi strachami, fobiami i przymusami, które w innym przypadku uniemożliwiłyby lub wydatnie utrudniły normalnš egzystencję. Stosowanie tej techniki terapeutycznej wydatnie skraca czas leczenia i jest znacznie dokładniej ukierunkowane na zwalczanie zasadniczych problemów niż analityczne opracowywanie znaczenia snów. Psychoanaliza ma jednak tę zasadniczš przewagę, że nie oswaja problemów lecz je rozwišzuje, przyczyniajšc się tym samym do wzmocnienia osobowoœci pacjenta, czego o analizowaniu marzeń na jawie raczej nie można powiedziea. Po przeanalizowaniu w tym rozdziale różnych możliwoœci przeżywania marzeń i snów powinniœmy pod koniec poœwięcia nieco uwagi samemu zjawisku marzenia sennego. W cišgu jednej nocy przechodzimy od trzech do szeœciu cyklów, w których poszczególne fazy powtarzajš się w okreœlonych konfiguracjach. W zwišzku z tym co noc, niezależnie od tego czy cokolwiek z tego rano pamiętamy, przeżywamy cały zestaw snów. OBJAŒNIANIE SNÓW Objaœnianie snów jest stare jak œwiat. Była to zawsze nieco ezoteryczna sztuka, poczštkowo wykonywana wyłšcznie przez szamanów i czarowników, następnie kultywowana przez zawodowych objaœniaczy, którzy zresztš zwykle zachowywali niskie œwięcenia kapłańskie. W naszym kręgu kulturowym objaœnianiem snów od Œredniowiecza po czasy nowożytne parali się między innymi astrologowie i alchemicy oraz - w przypadku niższych warstw społecznych - również znachorzy i rozmaite "babki". Sztuka objaœniania snów pozbyła się swej dwuznacznej otoczki wraz z rozwojem nowoczesnej psychoanalizy, przede wszystkim za sprawš Freuda i Junga. Należy przy tym starannie rozdzielić analizę marzeń sennych dokonywanš przez psychoanalityka, od obja'nień poszczególnych snów, zawartych w rozmaitych sennikach: egipskich, chaldejskich i babilońskich, które przed licznymi przeróbkami stanowiły może pomoc naukowš dla kapłanów, obecnie jednak należy je traktować jako stek bzdur. Pamiętajmy zresztš, że większoœć z powszechnie dostępnych wydawnictw na ten temat to nieudolne apokryfy. Platon w dialogu "Fedon" przekazuje nam, że już Sokrates był zdania, że sny zasługujš na najwyższš uwagę, gdyż przedstawiajš sobš stan, względnie nastrój sumienia. W cišgu tysišcleci rozwoju naszej kultury, sny traktowano również jako przepowiednię, zawierajšcš wskazówki w jaki sposób lepiej uporać się z przyszłoœciš. Wskazuje na to choćby Biblia, w której mšdry Đyd Józef objaœnia sny faraona w taki sposób, by uniknšć klęski głodu. Być może stanowi to również pierwszy pisany przykład manipulowania człowiekiem poprzez odpowiednie objaœnianie jego snów. Analizowanie snów, takie jakie znamy od czasów Freuda i Junga ma zupełnie inny cel. Współczesna psychologia doszła bowiem do wniosku że sny majš poważny wpływ na ludzkie zdrowie. Dzieje się tak przede wszystkim z tego powodu, że każdy człowiek (podobnie jak każde zwierzę) codziennie przeżywa sytuacje, z którymi wyłšcznie jego œwiadomoœć nie jest w stanie się uporać, gdyż należš one bardziej do sfery uczuciowej niż do œwiadomoœciowej. Odpływajš w zwišzku z tym w podœwiadomoœć, gdzie w większym lub mniejszym stopniu obcišżajš naszš psychikę. Jeœli obcišżenie to przekroczy okreœlonš wielkoœć, psychika, względnie dusza, jak to niektórzy wolš, choruje, co oznacza, że dochodzi do zaburzeń objawiajšcych się w formie lżejszych lub cięższych dolegliwoœci psychicznych, lub, co zdarza się niemal równie często, psychika stosuje manewr wymijajšcy, który prowadzi do powstania dolegliwoœci fizycznych, a nawet do szkód organicznych. Zjawisko to w ostatnich latach wcišż przybiera na sile. Dolegliwoœci tego typu okreœlamy mianem psycho-somatycznych (psyche - dusza, soma - ciało). Dla codziennego psychicznego odcišżenia zarówno człowieka jak i zwierzęcia został stworzony sen. Podczas snu, zarówno człowiek jak i zwierzę zwolnieni sš od obowišzku troszczenia się poprzez pracę o swojš egzystencję (podobnie zresztš jak w stanach transu). Człowiek w tym czasie nie znajduje się pod wpływem rozumu, względnie tego, co Erich Fromm okreœlał jako zbiorowy bezsens (common nonsense), czyli ogólnie przyjętego wartoœ- ciowania. We œnie człowiek może rozpoznawać œwiat w sposób zupełnie subiektywny, porzucajšc całkowicie punkt widzenia sterujšcy nim na jawie. Nic dziwnego zatem, że australijscy Aborygenowie mawiajš, że sen składa się z tych myœli, które człowieka na powrót scalajš. Przeciwnicy analizy snów, a takich nie brakuje, twierdzš jednak, że sny sš zwykle bardzo chaotyczne i niezrozumiałe oraz - że gdybyistotnie miały takš wartoœć dla organizmu, człowiek nie zapominałby ich tak szybko, o ile w ogóle zdšżył je sobie uprzytomnia. Wszystko to się zgadza. Jednak mimo często pozornej chaoty- cznoœci i błyskawicznego ich zapominania, sny w normalnych warunkach odnoszš pożšdany skutek. Następuje w nich bowiem "nie'wiadome" mierzenie się z przeżyciami i konfliktami (co zresztš ma również miejsce w terapii marzeń na jawie). Jeœli duchowe obcišżenia nie mogš już zostać zrekompensowane przez "normalne" sny, dochodzi nieodwołalnie do wspomnianych wyżej zaburzeń, z ich wszystkimi konsekwencjami, dotyczšcymi zarówno ciała jak i ducha. Wielkš zasługš autriackiego psychiatry, dr Zygmunta Freuda jest rozpoznanie, że uœwiadomienie (czyli przeniesienie do œwia- domoœci) konfliktów powstałych w podœwiadomoœci prowadzi do odcišżenia psychiki i tym samym do odzyskania zdrowia oraz odkrycie, że bezpoœrednia droga do rozszyfrowania zawiłych duchowych treœci prowadzi poprzez marzenia senne. Freud okreœlił sny mianem via regina - czyli królewskiej drogi, drogi prowadzšcej do podœwiadomoœci. Po dokonaniu tych epokowych odkryć największy problem stanowiła przepaœć pomiędzy naszš mowš a mowš podœwiadomoœci, a więc i snów. Nasza mowa jest logicznš konstrukcjš rozumowš i różni się znacznie w poszczególnych regionach, zwanych strefami językowymi. W dodatku nie jest to konstrukcja w stu procentach logiczna, podlegajšca również wahaniom mody, koniunktury oraz licznym nieporozumieniom. Również treœci duchowe, takie jak miłoœć, nienawiœć, radoœć, cierpienie, żałoba, rozczarowanie, nadzieja, frustracja, tęsknota i marzenia odciskajš na mowie swe piętno. Jednak uczucia te we wszystkich strefach językowych istniejš i dlatego podœwiadomoœć może wyrażać się wyłšcznie w języku symboli, czyli w formie obrazów i dŸwięków przeżywanych we œnie. Aby marzenia senne, czyli obrazowš mowę podœwiadomoœci wprowadzić do œwiadomoœci, należy najpierw rozszyfrować całš symbolikę. Jest to właœnie proces, pod którego okreœleniem rozumiemy współczesne objaœnienie snów. Wprawdzie już Zygmunt Freud rozpoczšł prace w tym kierunku, lecz dopiero Szwajcar, Carl Gustav Jung oraz jego następca, C.A. Meier doprowadzili sztukę analizy snów do bardzo wysokiego i naukowo uznanego na całym œwiecie poziomu. Rozwinięta w tym celu przez Junga metoda polega zasadniczo na tak zwanej amplifikacji, czyli na porównywaniu symboli. Odkrył on mianowicie, że w marzeniach sennych pojawiajš się podobne symbole jakie funkcjonujš w bajkach, mitach, sagach oraz licznych obrzędach ludowych, muszš zatem być rzeczš wspólnš dla wszystkich ludzi, względnie dla ich dusz. Jung okreœlił tę wspólnotę mianem "podœwiadomoœci zbiorowej" (pochodzš z niej między innymi postaci z komedii dell arte oraz osoby występujšce w teatrzykach kukiełkowych: król, czarownica, ksišżę, diabeł, itd.). Praktyczne zastosowanie tej metody przypomina nieco po- stępowanie lingwisty, który natrafia na stary, niekompletny tekst: luki w tekœcie zapełnia się elementami z lepiej zachowanych miejsc, które mogłyby ewentualnie pasować. Wynikajšcy na końcu sens całoœci jest jednoznacznym dowodem na prawidłowoœć zarówno zastosowanej metody, jak i słusznoœć podejrzeń odnoœnie pasowania poszczególnych elementów. Przy analizie marzeń sennych stosuje się podobnš zasadę. Metoda amplifikacji (łac. amplus + facio: poszerzać, podwyższać, zwiększać) zakłada, w przeciwieństwie do innych wspomnianych metod, skupienie się na pojedyńczym przypadku, to znaczy na treœci jednego snu, szczególnie w podœwiadomym zakresie. C.A. Meier pisze do tego: "po wykonaniu amplifikacji może się zdarzyć, że ujawniony sens okreœlonego miejsca snu wystšpi niejako w charakterze zupełnie nowego elementu a jego zwišzek ze œwiadomoœciš œnišcego stanie się zupełnie jasny. Można powiedzieć, że stwarza się on niejako samodzielnie, przy czym jego stosunek do œwiadomoœci występuje jako zupełnie nowe przeżycie, majšce przekonywujšcš zdolnoœć do dokonywania zmian w obrębie œwiadomoœci." Przez objaœniony sen dzieje się zatem to, co Arystoteles mówił o dramacie greckim: "Tragedia poprzez pobudzenie współczucia i strachu wywołuje sprawiajšce ulgę rozładowanie duchowej afektacji". Na marginesie: w pismach Carla Gustava Carusa (1831-#1866) natrafiamy na takie oto fragmenty: "klucz do poznania œwiadomego życia duchowego leży w podœwiadomych regionach" oraz "cały 'wiat naszegonajintymniejszego duchowego bytu spoczywa na podœwiadomoœci i rozprzestrzenia się z tego właœnie poziomu." Nic nie przesadzajšc, można by te przemyœlenia uznać zarówno za zwiastuna jak i za bezpoœrednie poprzedzenie współczesnej psychosomatyki. Jak już wspomnieliœmy, nie każdy sen jest od razu wielkim marzeniem sennym, jednak również te najmniejsze sš istotne, gdyż stanowiš wyraz duchowych manifestacji. Z drugiej strony sny, zwłaszcza sny pierwszego cyklu sš jeszcze przepełnione szczštkowymi i przetworzonymi resztkami przeżyć dziennych oraz zdominowane w pewnym stopniu przez bodŸce fizyczne (ciepło, zimno, zapachy, dŸwięki, stopień wygody itp.). Jeœli w czasie takiego snu marzniemy, œniš nam się zimne wiatry lub opady œniegu, jeœli pocimy się, to w naszym œnie pojawiajš się duszne, pełne słońca zaułki miejskie lub nawet Sahara (patrz też podrozdział dotyczšcy koszmarów sennych). Z reguły, po przebu- dzeniu nie uœwiadamiamy sobie nawet istnienia tych snów, gdyż nakładajš się na nie następujšce po nich o wiele ważniejsze marzenia senne. Zdarzajš się również tak zwane sny kreatywne (twórcze). Występujš onenajczęœciej wtedy, gdy udajemy się na spoczynek z głowš przepełnionš ważkimi problemami. Nasz rozum pracuje nad nimi dalej, również w czasie snu, dzięki czemu w sprzyjajšcych warunkach może dochodzić do niezwykle efektywnej i kreatywnej współpracy z podœwiadomoœciš. Klasycznym przykładem takiej współpracy jest historia odkrycia pierœcienia benzolowego. Wielki chemik Kekul‚ von Stradonitz (1829 - #1896) przez dłuższy czas badał konfigurację atomów węgla w zwišzku chemicznym zwanym benzolem, nie potrafišc jednak przeniknšć tej tajemnicy. Pewnej nocy, kładšc się jak zwykle do łóżka z głowš nabitš różnymi koncepcjami, miał sen o wężu, który ugryzł się we własny ogon. To poddało mu pomysł by rozwišzania szukać, rozpatrujšc warianty pierœcieniowatego ułożenia atomów, co okazało się koncepcjš słusznš. Zresztš wielu wynalazców przyznaje się do tego, że bardzo często rozwišzania problemów przychodzš im do głowy we œnie. Dla zaistnienia tego zjawiska muszš jednak nastšpia sprzyjajšce okolicznoœci, umożliwiajšce zetknięcie się œwiadomoœci i pod- œwiadomoœci w płaszczyŸnie rozwišzywania okreœlonego zagadnienia, niedopuszczenie do wpływu bodŸców zewnętrznych na przebieg marzenia sennego oraz właœciwy czas, gdyż jeœli twórczy sen będzie miał miejsce w pierwszych cyklach, istnieje realne niebezpieczeństwo, że zostanie on zasłonięty lub zdominowany w sposób nie do odczytania przez póŸniejsze marzenia senne. Doœć często zdarza się przecież sytuacja, w której po przebudzeniu wiemy, że coœ nam się œniło (treœć snu w tym przypadku nie odgrywa najmniejszej roli) lecz kompletnie nie jesteœmy w stanie sobie przypomnieć co to było. W takich przypadkach niekiedy można uciekać się do pomocy hipnozy, jednak nawet ona nie gwarantuje sprowadzenia snu na powrót do œwiadomoœci. W kwestii rozwišzywania problemów przez sen, istnieje wiele mitów oraz quasi religijnych powiedzeń ludowych; między innymi: "Pan swoim daje nawet we œnie, podczas gdy inni darmo harujš całe życie." Może jednak ci obdarowani majš po prostu lepszš pamięć...? Wielu ludzi cierpi jednak również na koszmary senne. Wpraw- dzie chodzi tu o zjawisko majšce głęboki psychologiczny aspekt, jednak jego zasadnicza przyczyna pozostaje najczęœciej w sferze fizycznej, dlatego omówimy je bliżej w rozdziale zajmujšcym się zaburzeniami snu oraz ich przyczynami. Na koniec warto jeszcze wskazać na fakt, że obecnie ponad wszelkš wštpliwoœć udowodniono naukowo, że wszystkie zwierzęta również œniš (jedynie u krokodyli nie udało się do tej pory jednoznacznie stwierdzić występowania marzeń sennych). Zjawisko to narzuca oczywiœcie pytanie dotyczšce duchowego życia zwierzšt - powracamy jakby do poruszonej w rozdziale pierwszym kwestii istoty psychiki, gdyż jeœli wyjdziemy z założe- nia, że marzenia senne wytwarzane sš przez coœ niematerialnego, to owo coœ posiadałby zarówno człowiek jak i zwierzę. Jeżeli zaœ stwierdzimy, że jest to po prostu uzewnętrznienie czynnoœci pewnych oœrodków mózgowych, w identyczny sposób musimy to również rozpatrywać w przypadku człowieka. Można sobie doskonale wyobrazia, że próba odpowiedzi na to pytanie niejednego człowieka może doprowadzić do poważnego konfliktu sumienia. Dziwnš kolejš rzeczy marzenia senne, czyli pschiczne mecha- nizmy wywołujšce je, pozostajš zachowane, nawet jeœli z jakiegoœ powodu duże obszary ludzkiego mózgu zostanš uszkodzone lub całkowicie zniszczone, powodujšc tym samym wyłšczenie ważnych oœrodków zarówno motorycznych jak i sensorycznych. W zwišzku z tymi spostrzeżeniami zlokalizowanie odpowiedzialnych za marzenia senne oœrodków mózgowych wydaje się być rzeczš bardzo trudnš. Z drugiej jednak strony nikomu nie udało się również zlokalizować siedziby ludzkiej duszy - swojš drogš na temat hipotez dotyczšcych tego tematu można by napisać osobnš, niewštpliwie fascynujšcš ksišżkę. Rozdział IV ZABURZENIA SNU PODKOPUJĽ RADOŒĆ ŻYCIA * Kłopoty z zasypianiem * Fizyczne przyczyny zaburzeń snu * Sen a odżywianie * Narkolepsja * Chrapanie * Strachy godziny czwartej * Koszmary senne * Zaburzenia psychosomatyczne * Zaburzenia zewnętrzne * Oddziaływanie promieniowania "Pociesza tylko, że sen leczy nasze zmęczenie i to w sposób najskuteczniejszy z możliwych, przez chwilowe uniemożliwienie nam egzystencji". Hadrian Po odkryciu przez naukowców, że organizm ludzki wytwarza okreœlone molekuły białka, w szczególnoœci dwa konkretne peptydy, których koncentracja w mózgu wywołuje sen oraz marzenia senne, postawiono hipotezę, że zapobieżenie powstawania koncentracji peptydów mogłoby pozbawić człowieka możliwoœci spania, względnie œnienia. Badacze opierajš się przy tym na odkryciu, że w mózgu œwinki morskiej, której nie pozwalano spać, znaleziono jednak koncentra- cję owych peptydów, co oznacza że stan œnienia, czyli posiadanie marzeń sennych nie zależy wcale od fizycznego zjawiska snu, lecz właœnie od owej koncentracji okreœlonych zwišzków białkowych. Należy przy tym wskazać również na występowanie halucynacji wœród ludzi, u których nie dopuszcza się do powstawania marzeń sennych w czasie snu. Uwidacznia to wyraŸnie - tak twierdzš przynajmniej zwolennicy tej teorii - że sen tak samo nie jest organicznš koniecznoœciš, jak œnienie psychicznš. Wszystko jest sprawš chemii. W końcu w czasie snu odpoczywajš tylko okreœlone grupy mięœni. Mózg w czasie snu zużywa więcej tlenu niż na jawie, co wskazuje na jego zwiększonš aktywnoœć. Zgodnie z tš logikš, zaburzenia snu byłyby li tylko wyrazem braku snu i ogarniajšcej nas potrzeby œnienia, przy czym samo zjawisko bezsennoœci wywoływane byłoby przez niedostateczne skoncentrowanie peptydów w mózgu. Gdyby tak było istotnie, to zaburzenia snu względnie całkowita bezsennoœć byłaby zjawiskiem przyjemnym i postrzeganym jako pożyteczne. No bo niby z jakiej racji mielibyœmy przebywać przez jednš trzeciš naszego życia w stanie uniemożliwiajšcym nam aktywny udział w życiu? Ponieważ zgodnie z tš tezš sen i œnienie stanowi wyłšcznie produkt uboczny peptydowej reakcji w mózgu, to z bezsennoœci powiniœmy się wyłšcznie cieszyć. Jednak ta teza nie odpowiada na pytanie, dlaczego w ogóle peptydy sš w naszym organizmie produkowane. Produkcja peptydów nie jest przecież żadnym procesem choro- bowym, lecz stanem faktycznym, dotyczšcym wszystkich żywych organizmów. Wydaje się, że roli peptydów nie należy szukać w zwišzku z potrzebš snu i œnienia. Prawdopodobnie poziom ich produkcji zależy bezpoœrednio od fizycznego i duchowego stanu zmęczenia, których zaistnienie umożliwia dopiero zaistnienie snu i marzeń sennych. Jeœli tych peptydów nie ma - badacze majš co do tego całkowitš pewnoœć - ani sen ani œnienie nie następuje, jednak zmęczenie wcale przy tym nie znika. Należy przy tym wyraŸnie zaznaczyć i podkreœlia, że w zwišzku z peptydami mówimy o zmęczeniu a nie o przemęczeniu. Różnica jest może nie tak duża, ale z naszego punktu widzenia istotna, gdyż to ostatnie okreœlenie opisuje również stan, który może przeszkodzić nam w normalnym zaœnięciu. Nie jest to normalne zmęczenie, jakie odczuwamy po zwyczajnym dniu pracy czy innych fizycznych, bšdŸ duchowych dokonaniach. Przyczyn należy szukać zupełnie gdzie indziej. Powróamy jednak na razie do normalnego zmęczenia ogar- niajšcego nas na skutek codziennych wysiłków. Może ono być usunięte wyłšcznie poprzez spanie i œnienie. Jeœli z jakiegokolwiek powodu w bilansie snu nastšpi manko, zmęczenie staje się coraz większe i przekształca się w końcu w stan wyczerpania, wywołujšcy zaburzenia psychiczne i fizyczne, mogšcy w końcu doprowadzić nawet do œmierci. Przy okazji tego tematu, warto sobie przypomnieć co głosiła teoria osłonowa prof. Clapar‚dŠa, zamieszczona w poczštkowym rozdziale. Do stanów psychofizycznego wyczerpania zaliczajš się takie symptomy jak oszołomienie, migreny, nudnoœci i zawroty głowy, dolegliwoœci serca i kršżenia, przeczulica powierzchni skóry, nadwrażliwoœć, luki w pamięci, względnie ogólne jej osłabienie, trudnoœci w koncentracji, rozdrażnienie, podczas gdy na poziomie psychicznym może dochodzić do ogólnego rozbicia, frustracji, beznadziei, jak również do ciężkich depresji. Mimo przerażajšcych swš powagš konsekwencji deficytu w za- kresie snu i œnienia w chwili obecnej, zwłaszcza w tak zwanych krajach wysoko rozwiniętych miliony ludzi cierpi na zaburzenia snu. Nie potrafiš oni wieczorem zasnšć w obrębie sensownego czasu. W zwišzku z tym, w rosnšcej rozpaczy, przewracajš się z boku na bok nie znajdujšc oczekiwanego snu. Inni znów budzš się w nocy i nie mogš na powrót zasnšć, bšdŸ zasypiajš tylko na krótkie chwile. Jeszcze inni dopiero tuż przed œwitem zapadajš w nie- spokojnš drzemkę. Wszystkich jednak łšczy jedno - zdajš sobie sprawę, że jak miecz Damoklesa, oczekuje ich wczesnoporanny sygnał budzika i œwiadomoœć faktu czyni całš sprawę jeszcze bardziej nieznoœnš. Z praktyki wynika, że zaburzenia snu nasilajš się wraz z rosnšcym wiekiem, co jest częœciowo zrozumiałe, gdyż wiele (ale jednak nie wszystko) zależy od przyczyn, na które mamy wpływ. Duże znaczenie dla jakoœci snu majš zatem warunki, oraz tryb życia jaki prowadzimy, odżywianie się itp. Owe przyczyny, same w sobie bardzo zróżnicowane i "rozstrzelone", krzyżujš się w dodatku, interferujš ze sobš, kumulujš i wchodzš w rozmaite kombinacje, tak że w zasadzie pojedyńcze ich ocenianie nie jest przyjęte. Mimo to spróbujemy je nieco dokładniej objaœnia. FIZYCZNE PRZYCZYNY ZABURZEŃ SNU Wœród fizycznych przyczyn zaburzeń snu siłš rzeczy na pierwszy plan wysuwajš się bóle, występujšce zarówno jako skutek zmęczenia mięœni, reumatyzmu bšdŸ innych schorzeń i wypadków losowych. Należš do nich jednak również newralgie (nerwobóle), dolegliwoœci serca i kršżenia, arterioskleroza, dolegliwoœci dróg oddechowych (w tym przede wszystkim rozedma i inne choroby płuc), choroba wieńcowa, choroby przeziębieniowe, astma oskrzelowa oraz uwarunkowane chrapaniem zatrzymania oddechu. Do dalszych przyczyn zakłócajšcych normalny sen zaliczajš się dolegliwoœci dróg trawiennych i wydalniczych. Mogš to być dolegliwoœci żołšdkowe, owrzodzenie żołšdka i jelit, zgaga powo- dowana nadkwasotš i niedokwasotš, wzdęcia, zaparcia, kolki powodowane kamicš moczowš lub żółciowš, dolegliwoœci pęcherza itd. Niektórzy ludzie cierpiš na zaburzony sen z powodu kłopotów z tarczycš (przede wszystkim nadczynnoœć) czy uwarunkowanego alergicznie lub innymi schorzeniami skóry (w tym pasożyty) 'wišdu, który znacznie się nasila, gdy na skórę działa ciepło - wilgotny klimat panujšcy w łóżku. U kobiet rolę czynnika zaburzajšcego sen grajš również dolegliwoœci menstruacyjne, oraz uboczne skutki procesu prze- kwitania, zaœ wyłšcznie u mężczyzn od pewnego wieku dolegliwoœci prostaty, które zmuszajš do przerywania snu. Osobny rozdział stanowiš zróżnicowane skutki zaburzeń prze- miany materii, które mogš, ale nie muszš być zwišzane z od- żywianiem się, na przykład nadciœnienie, zbyt niski poziom cukru we krwi, brak równowagi w gospodarce elektrolitowej (dotyczy przede wszystkim potasu, magnezu, sodu i wapnia) występujšce w powišzaniu z biegunkš lub uporczywymi zaparciami i koniecznoœciš przyjmowania œrodków przeczyszczajšcych. Bardzo negatywne skutki może mieć również niedobór witaminy B. Więcej na ten temat w rozdziale "Sen a odżywianie". Bardzo rozpowszechnione sš również nocne skurcze w łydkach oraz tzw. restless legs (nieodpoczywajšce nogi, ruchliwe nogi). Przeprowadzana w Szwajcarii ankieta (na reprezentatywnej częœci populacji) wykazała, że ponad jedna trzecia Szwajcarów przynajmniej raz w życiu doœwiadczyła w nocy bolesnego skurczu w łydkach. Co dziesišty Szwajcar odczuwa takie bóle przynajmniej raz na dwa tygodnie, a prawie dwa procent częœciej niż raz na tydzień. Jeœli uwzględnia przedziały wiekowe, to pierwsze nasilenie się tych objawów przypada pomiędzy #20 a #25 rokiem życia co można złożyć na karb uprawianej zwykle w tym wieku działalnoœci sportowej. Następnie krzywa przebiega bez większych odchyleń, by od 45 - #50 roku życia konsekwentnie pišć się ku górze, aby na przykład u kobiet osišgnšć swój szczyt pomiędzy #50 a #70 rokiem życia. Jest to grupa demograficzna wykazujšca w ogóle największe natężenie zaburzeń snu, wyczerpania oraz stanów wzmożonej nerwowoœci. Przyczyny występowania bolesnych skurczów w łydkach sš do tego stopnia zróżnicowane, że fachowa, medyczna prasa porównuje je do bólu głowy i kaszlu, a przyczyny sięgajš również od niewinnych, przejœciowych zaburzeń dobrego samopoczucia aż po bardzo poważne zaburzenia zdrowia, mogšce mieć tragiczne konsekwencje w przypadku ich zlekceważenia. Zaliczajš się do nich zarówno zaburzenia w gospodarce elektrolitowej jak i niekorzystne zmiany w zakresie przemiany materii (w tym niedobory ATP, oraz przemiana cukrowo-mocznikowa). Przyczynami skurczy mogš być również zaburzenia w wydalaniu toksycznych produktów końcowych procesu przemiany materii, tzw. metabolitów, oraz niedobór tlenu, mogšcy mieć zwišzek z niedoborem hemoglobiny. Inne przyczyny kurczów w łydkach to skutki zaburzeń funkcji systemu nerwowego, choroby naczyniowe i choroby mięœni oraz ich nadmierne obcišżenie (przede wszystkim sport). Praktyka wskazuje, że brak snu, silne pocenie się (zarówno z powodu ciężkiej pracy jak przegrzania i warunków klimatycznych), konsumowanie zwiększonych iloœci kawy, alkoholu i papierosów wyraŸnie sprzyja nasilaniu się kurczy w łydkach. W przeciwieństwie do nocnych skurczy w łydkach, które mogš być bardzo bolesne, zjawisko "restless legs" jest jedynie ucišżliwe. Chodzi w nim o przymus poruszania się, który ogarnia znienacka nogi. Przymusowi temu może towarzyszyć pewnego rodzaju łaskotanie, bšdŸ łagodne drapanie w podkolanku (przegubie kolankowym), które występuje zarówno przy dłuższym siedzeniu, jak i w ciepłym łóżku. "Restless legs" bardzo często występujš w czasie zasypiania, gdzie mogš tworzyć rozmaite kombinacje z innymi drgawkami towarzyszšcymi zasypianiu, jakie wykazuje od 60 do 80 procent ludzkiej populacji. Drgawki te nie sš objawem żadnej choroby, lecz stanowiš normalne zjawisko, często zbieżne z rozpoczynajšcymi się marzeniami sennymi, przy czym mogš występować zarówno przy duchowej percepcji obrazów jak i muzyki. Z drugiej jednak strony nie jest wykluczone, że "restless legs" zaburzajš fazy NREM. (Non Rapid Eye Movement), a więc fazy snu głębokiego. Zakłada się, że również w tym wypadku toksyczne produkty przemiany materii oraz konsumpcja alkoholu, nikotyny i kofeiny odgrywajš pewnš rolę. Wydaje się też, że cielesne i duchowe obcišżenia współuczestniczš w powstawaniu tego zjawiska (zaliczamy do nich również nudę, lęki poranne, inne stany lękowe itp.). Badania przeprowadzane przez Uniwersytet w Zurychu na 106 ludziach cierpišcych na "restless legs", wykazały, że ponad połowa badanych miała skłonnoœci do popadania w stany depresyjne. Z drugiej strony brytyjscy naukowcy odkryli bezpoœredni zwišzek łšczšcy syndrom "restless legs" z niskim ciœnieniem krwi, oraz niedoborem żelaza, manifestujšcym się zbyt małš iloœciš hemoglobiny, substancji odpowiedzialnej za transport tlenu do komórek ciała. Również cukrzyca sprzyja zjawisku "restless legs". W jakim zakresie zgrzytanie zębami, moczenie nocne oraz inne tego typu zaburzenia mogš zostać zaliczone do zaburzeń fizycznych a w jakim do psychicznych, nie jest sprawš prostš. W przypadku lunatyzmu, jak okreœlać się zwykło chodzenie przez sen, przyjmuje się, że zawodzi blokada okreœlonego rejonu mózgu, która w normalnym wypadku zapobiega przekształcaniu się impulsów nerwowych powstajšcych w fazie REM. w ruch. Przyczyny zawodzenia tej blokady nie sš jeszcze poznane. Z drugiej strony czynnikami zaburzajšcymi normalny sen mogš być przyczyny wymienione na wstępie tej ksišżki, mianowicie zaburzenia w synchronizacji rytmów, czyli różnice pomiędzy uwarunkowanym życiowymi okolicznoœciami przebiegiem dnia, a uwarunkowanym biologicznie przebiegiem procesów zachodzšcych w ludzkim organizmie (wywołane na przykład pracš w nocy, pracš zmianowš lub zbyt wczesnym wstawaniem), które mogš prowadzić do zaburzeń organicznych zaburzajšcych normalny sen, lub wprost do bezsennoœci, wraz z jej wszystkimi skutkami. Dotyczy to szczególnie kobiet oraz starszych mężczyzn. SEN A ODŻYWIANIE Zgodnie z ankietš przeprowadzonš przez jedno ze szwajcarskich stowarzyszeń lekarzy, około jednej czwartej ludzi cierpišcych na zaburzenia snu, jako przyczynę podało zbyt obfite odżywianie się. I rzeczywiœcie - pełny żołšdek niekoniecznie jest idealnš rzeczš jeœli chodzi o dšżenie do niezakłóconego snu. Sen zaburzajš przede wszystkim ciężkostrawne tłuszcze, potrawy wzdymajšce oraz takie, które prowadzš do nadmiernego zakwaszenia żołšdka, nie mówišc już o większych porcjach alkoholu. Stare hiszpańskie przysłowie, w myœl którego należy œniadać jak król, wieczerzać zaœ jak żebrak, względnie "œniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi" po dziœ dzień sš usprawiedliwione. Jednak nowoczesny tryb życia jaki prowadzimy sprawił, że większoœć ludzi na obiad przegryza coœ niewielkiego w snack- barze, a główny posiłek spożywa wieczorem. Mimo to takie przestawienie nawyków żywieniowych niekoniecznie musi automatycznie prowadzić do zaburzeń snu, pod warunkiem, że przestrzegać się będzie kilku prostych, sprzyjajšcych zdrowym snom zasad, które przedstawione sš w rozdziale pištym. Z drugiej strony do zaburzeń nocnego spoczynku może prowadzić nie tylko przyjmowanie pożywienia w nieodpowiednich porach, ale również ich nieprawidłowe zestawianie. Bardzo często poprzez zaburzenia snu ujawnia się niedobór witamin lub składników mineralnych - musimy przy tym uwzględniać, że tzw. dieta cywilizacyjna, składajšca się w dużej mierze z półproduktów nie należy akurat do najbardziej wartoœciowych. Wielu naukowców jest dziœ zgodnych co do tego, że nawet produkty wydawałoby się całkowicie bezpieczne, pochodzšce z upraw biodynamicznych, nie gwarantujš wcale zrównoważonego zaopatrzenia organizmu w konieczne dla życia i zdrowia substancje. Powodem takiego stanu rzeczy jest po częœci wpływ agrochemicznych intensywnych upraw na glebę, wodę i powietrze, z drugiej strony zaœ postępujšca degradacja œrodowiska naturalnego, powodowana między innymi emisjš metali ciężkich przez przemysł, komunikację oraz gospodarstwa domowe. Dochodzi do tego fakt, że nowoczesny tryb życia jest mocno stresujšcy, nawet jeœli nie zawsze sobie z tego zdajemy sprawę. W zasadzie wymaga on zwiększenia w przyjmowanych pokarmach okreœlonych witamin i pierwiastków œladowych (na przykład witamin z grupy B, witaminy C, magnezu, potasu itd.) Niedobory w tym zakresie, zwłaszcza jeœli majš charakter trwały, mogš doprowadzić do poważnych dolegliwoœci, między innymi do osłabienia ogólnoustrojowego, nadmiernej nerwowoœci i rozdraż- nienia oraz "last but not least", trudnoœci w zasypianiu czy kłopotów ze spokojnym przespaniem całej nocy. NARKOLEPSJA Może to zabrzmieć nieco paradoksalnie i kłócia się z powszechnymi poglšdami na ten temat, ale narkolepsja należy bez wštpienia do zaburzeń uwarunkowanych przyczynami czysto fizycz- nymi. Jest to choroba, która ujawnia się w okresie wzrostu lub w pierwszym okresie dojrzałoœci, pozostaje jednak nieuleczalna do końca życia. Przyczyny narkolepsji (œpišczki) nie sš znane, mimo że stwierdzono, iż jest to choroba dziedziczna. Zdarzajš się również wypadki zapadnięcia na niš w wyniku zapalenia opon mózgowych, oraz urazu głowy. Choroba ta objawia się zaburzeniem oœrodka mózgowego, sterujšcego rytmem jawa-sen. Wprawdzie nie u wszystkich niš dotkniętych przebieg i objawy sš takie same, jednak charakterys- tycznym objawem jest zwiększone zapotrzebowanie na sen w cišgu dnia. Sen w nocy jest przy tym silnie zakłócony. Objawia się wybitnie niespokojnym przebiegiem, koszmarami i częstym budzeniem się. Nocny sen bardzo często ogranicza się do kilku godzin (patrz przykład Napoleona). Chory w cišgu dnia przeżywa albo nagłe, trwajšce od pięciu do dwudziestu minut nieodparte napady œpišczki, albo wielokrotnie w cišgu dnia cierpi na trwajšce dłużej stany otępienia sennego, względnie niemal niekontrolowane stany oderwania od rzeczywi- stoœci, w trakcie których przeżywa sny na jawie, lub prawdziwe halucynacje. Niektóre Ÿródła twierdzš, że Napoleon miał podobny napad w czasie bitwy pod Austerlitz, odnoszšc z tego powodu sławetnš porażkę. U wielu pacjentów dochodzi również do innych symptomów, zwykle przypominajšcych normalny stan w czasie snu, jak na przykład trwajšce sekundy lub minuty zwiotczenia mięœni, lub całkowitš niezdolnoœć do wykonania jakiegokolwiek ruchu (kata- lepsja). Objawy te wywoływane sš przez silne pobudzenie psychi- czne lub przez fizyczny wysiłek. Występujšcym przed zaœnięciem lub bezpoœrednio po przebudzeniu mogš towarzyszyć silne stany lękowe. Narkolepsja często bywa mylona z epilepsjš, lub jest klasyfikowana jako dolegliwoœć natury psychicznej, wyłšcznie z tego powodu, że chorzy na niš wykazujš silne nieraz skłonnoœci do depresji, chronicznš bezsennoœć i inne tego typu objawy. CHRAPANIE Również chrapanie jest zaburzeniem snu majšcym swe przyczyny w zmianach fizjologicznych. W krańcowych przypadkach poprzez chrapanie dochodzi do chwilowego zatrzymania się oddechu, co powoduje przebudzenie się, oraz niekiedy stany lękowe. Chrapanie może mieć rozmaite przyczyny. Może być skutkiem skurczania się mięœnia zamykajšcego gardło, zwiotczenia œcianek gardła lub podniebienia miękkiego. W każdym z wymienionych przypadków dochodzi do utrudnienia procesu oddychania. W lżejszych przypadkach przyczynš chrapania może być przesuszanie się błon œluzowych nosa i gardła. Na temat chrapania prowadzi się cały szereg badań naukowych. Wykazujš one, że w grupie wiekowej od #40 do #69 roku mniej więcej 9 procent mężczyzn i 3,#6 procenta kobiet regularnie chrapie. Dotyczy to jednak jedynie próby reprezentatywnej - w przypadku osób z nadwagš odsetekchrapišcych w tej samej grupie wiekowej wynosi od 82 nawet do 95 procent. Obok chwilowego zatrzymywania oddechu chrapanie przyczynia się do nadciœnienia, oraz do częstszych napadów dusznicy bolesnej (angina pectoris). Medyczna literatura wskazuje na fakt, że nawet stosunkowo niewinne zjawisko jakim jest chwilowe zatrzymanie się oddechu, trwajšce zwykle do przebudzenia się, należy traktować z całš powagš, gdyż prowadzi ono do niedotlenienia organizmu. Jego skutkiem mogš być zaburzenia koncentracji, wydłużenie się czasu reakcji (co niezwykle sprzyja wypadkom drogowym), zaburzenia rytmu serca oraz wzrost ciœnienia. Obfite raczenie się alkoholem sprzyja zarówno chrapaniu, jak i chwilowym bezdechom, mogšcym zresztš występować niezależnie od chrapania. STRACHY GODZINY CZWARTEJ Zjawisko to znane jest wielu ludziom. Człowiek budzi się około czwartej, pištej rano, bez żadnego wytłumaczalnego powodu. Przez głowę przelatujš mu problemy zwišzane z życiem zawodowym, rodzinnym, oraz wszelkie inne, przy czym wydajš się one przytłaczajšco wielkie i nie do rozwišzania. Myœli męczš do tego stopnia, że zaœnięcie staje się możliwe dopiero tuż przed nieubłaganym dŸwiękiem budzika. Wtedy też dręczšce nas problemy powracajš do swych normalnych, codziennych wymiarów. Prawdopodobnie to zaburzenie snu ma œcisły zwišzek z prze- łšczaniem się sterowania organizmem z układu przywspółczulnego na układ współczulny, względnie, jak twierdzš inni, z ożywionš pracš wštroby, która właœnie o tej porze nasila swe czynnoœci odtruwajšce. Ostatni poglšd jest o tyle uzasadniony, że jeœli poprzedniego dnia jedli'my obfitš wieczerzę nie stronišc przy tym od alkoholu, to wštroba dla prawidłowego wykonywania swych czynnoœci potrzebować będzie o wiele większej niż zwykle iloœci krwi, która w zwišzku z tym siłš rzeczy odpłynlšć będzie musiała z innych regionów ciała. Jeœli w zwišzku z tym nastšpi wyraŸnie odczuwalny odpływ krwi z mózgu, może dochodzić do tego, że człowiek budzi się zlany potem. Obydwa poglšdy sš jedynie hipotezami, których w tej chwili nie da się w żaden sposób udowodnia. Istniejš na ten temat również inne teorie, na przykład poglšdy, że budzenie się między czwartš a pištš rano jest atawistycznym dziedzictwem przodków, którzy już wczesnym œwitem musieli być na nogach, by troszczyć się o swš egzystencję, między innymi w walkach z innymi hordami. KOSZMARY SENNE Jak już wspomniano w rozdziale dotyczšcym analizy snów, niekiedy marzenia senne kierowane sš rzeczywistymi wewnętrznymi lub zewnętrznymi bodŸcami, należš do nich na przykład przepełniony żołšdek, pełny pęcherz, odczuwanie ciepła, zimna, wilgoci, wpływ sygnałów dŸwiękowych itp. Od starożytnoœci wiemy, że prawdziwa zmora, zwana również strzygš i przedstawiana w bajkach jako szorstkie, kudłate stwo- rzenie podobne do człowieka, bšdŸ jako pozbawiona konturów kreatura, która siedzi na piersiach i grozi œpišcemu uduszeniem, powstaje gdy nos i usta zostanš zasłonięte, co w znacznym stopniu utrudnia oddychanie. Również przy silnym katarze zajmujšcym drogi oddechowe dochodzi do silnych stanów lękowych, które również mogš manifestować się w formie koszmarnych snów. W niektórych przypadkach œpišcy budzi się zlany potem i dopiero zapalenie œwiatła umożliwia mu zorientowanie się, że już wyrwał się z koszmaru. Na temat zmór nocnych istnieje doœć rozbudowany system wierzeń ludowych, nie jest on jednak spójny. Nawet w podstawowych sprawach istniejš bardzo wyraŸne zróżnicowania terytorialne. Na przykład w państwach alpejskich rolę zmór pełniły koboldy i diabły, w œrodkowych i północnych Niemczech elfy, a w państwach słowiańskich strzygi. W okresie wczesnego œredniowiecza żywiono nadzieję, że czytanie mszy œwiętej jest skutecznym sposobem na odstraszenie zmory. Dopiero w póŸniejszym okresie rozpowszechniło się przytwierdzanie pewnych znaków, zwykle pentagramów i heksagramów u powały, na progach, bšdŸ na samych łóżkach. Podobnš rolę spełniały odwrotnie skrzyżowane miotły lub szpady zawieszone ponad łóżkiem, lub w sypialni w jego bezpoœredniej okolicy. W ludzkich wyobrażeniach dotyczšcych zmór doœć powszechne były motywy seksualne. Wierzono na przykład, że złapana na goršcym uczynku zmora musiała ukazać się w postaci nagiej dziewczyny lub chłopca, zawsze była to płeć przeciwna osobie duszonej. Być może była to koncepcja udzielania erotycznej rekompensaty za senny koszmar, czego nie można powiedzieć o innym powszechnie głoszonym poglšdzie, jakoby poronienie, względnie urodzenie wczeœniaka, było powodowane przez zmorę, wykorzystujšcš seksualnie ciężarnš podczas snu. Analizujšc ludowe poglšdy na temat zmór, natrafimy również na wštek wampiryczny: w niektórych regionach wierzono, że zmora wœlizguje się do sypialni przez dziurkę od klucza lub przez komin w celu duszenia, siadania okrakiem na piersi i wysysania krwi. W każdym razie zmory nocne stanowiš niezwykle interesujšce zjawisko, które powodowane jest wprawdzie bodŸcami cielesnymi, jednak wykazuje (jak wszystkie zresztš sny), głęboki aspekt psychologiczny i jakby ilustruje znaczenie zalecenia C.G. Junga by przy analizowaniu snów zawsze brać pod uwagę sumę wszystkich uwarunkowań, które mogły doprowadzić do jego powstania. Jest to również jeden z powodów, dla których sny nie mogš być tłumaczone wyłšcznie za pomocš odpowiedniej księgi zawierajšcej wytłumaczenie symboli (względnie sennika). ZABURZENIA PSYCHOSOMATYCZNE Ogólnie wiadomo, że dolegliwoœci psychosomatyczne, czyli zaburzenia wywodzšce się z uwarunkowań psychicznych, znajdujšce jednak swe uzewnętrznienie w zaburzeniach fizycznych, mogš w poważnym stopniu zakłócać sen, szczególnie proces zasypiania oraz ponownego zasypiania po wybiciu się ze snu. Odpowiedzialnym za taki stan rzeczy jest przede wszystkim stres, zarówno zawodowy, jak towarzyski i rodzinny. Troska o byt materialny, cierpienie, nieszczęœcia, frustracje, ale również lęki i depresje - mogš to być zarówno czynniki zupełnie realne, jakirracjonalne, bšdŸ sztucznie rozdmuchane. Wszyscy ludzie przeżywajš od czasu do czasu takie stany. Depresjami oraz lękami zajmiemy się bliżej w dwu następnych podrozdziałach. Sny lękowe, oraz nocne napady paniki Wszyscy wiemy, że strach jest jednym z przewodnich tematów w naszym życiu. Dotyczy to zarówno lęku uzasadnionego, będšcego skutkiem prawidłowego odczytania okreœlonych sygnałów ostrzegawczych, czyli strachu zmuszajšcego nas do ostrożnego postępowania, jak i lęków irracjonalnych, nieuzasadnionych w ro- zumowy sposób, lęków mogšcych w okreœlonych okolicznoœciach wywołać napady paniki. Najintensywniej odczuwane sš lęki zwišzane z fobiami, czyli na przykład strach przed ciemnoœciš, przed dużymi skupiskami ludzi, przed otwartš przestrzeniš, przed ciasnymi miejscami, przed pajškami i wężami, by wymienia choć kilka najbardziej rozpowszechnionych. Lęki tego typu objawiajš się poprzez okreœlone symptomy, przekazywane za poœrednictwem wegetatywnego układu nerwowego. Przykładowe objawy to: napadowe pocenie się, łomotanie serca lub znacznie przyspieszone tętno, oszołomienie, zaczerwienienie względnie zblędnięcie skóry (szczególnie twarzy), wysychajšce œluzówki jamy ustnej oraz pokrywajšce się zimnym potem stopy i dłonie. Sš to właœnie te lęki, z których rodzš się koszmary nocne oraz nocne ataki paniki, odczuwane tak realistycznie, że œpišcy budzi się w œrodku nocy skšpany we własnym pocie, z walšcym sercem, wyraŸnie podwyższonym ciœnieniem i rozszerzonymi Ÿrenicami. Niekiedy œpišcego budzi jego własny krzyk przerażenia. Typowymi snami lękowymi sš te, w których chcemy uciekać przed okreœlonym zagrożeniem, zazwyczaj pokrywajšcym się z przedmiotem naszej fobii, lecz nasze ciało jest ciężkie niczym ołów i jak sparaliżowane. Różnica pomiędzy snem lękowym (popularnie okreœlanym słowem koszmar), a nocnym atakiem paniki, polega na tym, że sny lękowe, podobnie jak zmory nocne, majš miejsce w fazie REM, czyli w czasie przeżywania marzenia sennego, podczas gdy napady paniki występujš w fazach trzeciej i czwartej, a więc w fazach snu głębokiego, gdzie marzenia senne nie występujš. Œpišcy budzi się "bez powodu" z wszystkimi wyżej wymienionymi objawami koszmarnego strachu. Wydaje się, że w tych momentach dochodzš do głosu bardzo głębokie warstwy naszej podœwiadomoœci. W normalnych wypadkach zarówno sny lękowe jak i nocne napady paniki, zdarzajšce się od czasu do czasu zarówno dzieciom jak i dorosłym, nie majš żadnych głębszych konsekwencji. Mniej więcej po trzydziestominutowej fazie "odpoczywania" po koszmarnym przeżyciu powraca normalny sen z nie zmienionymi fazami. Opisana sytuacja stanowi symptom chorobowy dopiero wtedy, gdy koszmar powtarza się sterotypowo, lub gdy nocne napady paniki zdarzajš się tak często, że niosš ze sobš długofalowe skutki, na przykład trwałe zaburzenia snu poprzez wywołanie syndromu strachu przed snem. Depresje Znane porzekadło, że spokojne sumienie jest podstawš zdrowego snu nie zawsze odpowiada prawdzie, gdyż aby nieczyste sumienie przeszkadzało we œnie, trzeba je najpierw posiadać. Dlatego zazwyczaj łajdacy œpiš spokojnie, co nie zawsze można powiedzieć o ich ofiarach. W bardzo wielu przypadkach jednak nie sumienie, lecz negaty- wne przeżycia, na przykład stres, obcišżenia psychiczne, troski, straty, żałoba, niemożnoœć "wyłšczenia się" oraz depresje w po- łšczeniu z omówionymi w poprzednim rozdziale lękami, sš tym czynnikiem, który pozbawia ludzi zasłużonego snu. Wydaje się, że większoœć takich zaburzeń zdarza się kobietom oraz ludziom w podeszłym wieku, choć w zależnoœci od sytuacji życiowej, mogš zdarzać się również w innych grupach wiekowych. Szczególne znaczenie majš depresje; mogš one wywoływać poważne zaburzenia snu, oraz mogš być skutkiem zaburzeń snu. Stajemy w tym miejscu przed starym pytaniem: co było pierwsze, jajko czy kura? Stosunkowo niedawno opublikowano wyniki badań, które mogłyby wskazywać na œcisły zwišzek długoœci faz snu głębokiego z występowaniem stanów lękowych i depresji. U ponad 60 procent przebadanych osób o depresyjnych inklinacjach ujawniły się typowe zmiany cyklu spania. Potrzebowali oni zdecydowanie więcej czasu na zaœnięcie niż ludzie zdrowi, przy czym dochodziło u nich do wyraŸnego skrócenia okresu pomiędzy fazš zasypiania, a wystšpieniem pierwszej fazy marzeń sennych, a więc pierwszej fazy snu głębokiego. Stan ten sprzyja pogłębianiu się depresji. Obecnie zakłada się, że niektóre rodzaje depresji powstajš- cych na skutek skrócenia się pierwszej fazy głębokiego snu wynikajš poœrednio z niedoboru serotoniny (patrz rozdział drugi), w zwišzku z czym możliwe jest opracowanie skutecznej terapii preparatami chemicznymi. ZABURZENIA ZEWNĘTRZNE Œwiatło i dŸwięk Podczas gdy noworodki i małe dzieci potrafiš spać właœciwie wszędzie, nawet w œwietle dziennym i przy dużym natężeniu hałasu, pod warunkiem oczywiœcie, że majš poczucie bezpieczeństwa i opieki ze strony rodziców, to doroœli budzeni sš często za sprawš cichego dŸwięku lub najmniejszej zmiany natężenia œwiatła. Im ludzie sš starsi, tym silniej reagujš na wszelkie tego typu zmiany. Z wiekiem staje się więc coraz ważniejsze, w jaki sposób urzšdzimy sobie "stanowisko do spania". Hałas, czyli dŸwięki ruchu miejskiego, muzyka, głosy zmniejszajš jakoœć naszego snu, gdyż przedłużajš okres zasypiania oraz zmieniajš długoœci poszczegóInych faz. Z zewnętrznych czynników zakłócajšcych sen przede wszystkim hałas może skrócia tak ważne dla naszego samopo- czucia fazy REM. Nawet jeœli wydaje się, że przyzwyczailiœmy się już do regularnego hałasu cyklicznie przejeżdżajšcego pocišgu czy tramwaju, lub głuchych odgłosów ruchu ulicznego, możemy mimo to budzić się rozdrażnieni i niedostatecznie wypoczęci, nie uœwiadamiajšc sobie przyczyny takiego stanu rzeczy. Z drugiej jednak strony istnieje również taka możliwoœć, że przyzwyczaimy się do tego stopnia do okreœlonych hałasów lub nawet do tła dŸwiękowego, że nie będziemy w stanie zasnšć nie słyszšc go - na przykład nocujšc w innym miejscu, gdzie panuje całkowita cisza i spokój. Nie należy się tym martwia, jest to sytuacja przejœciowa i jak tylko przyzwyczaimy się do ciszy, będziemy spać głębiej i lepiej niż przy hałasie. Klimat Duszna pogoda, jaka występuje na przykład przed burzš, nie wpływa korzystnie na sen. Na to jednak mamy niewielki wpływ. Natomiast ważny jest nie tylko klimat zewnętrzny, ale i ten panujšcy w naszej sypialni. W sypialni może być za ciepło lub za zimno, za sucho lub zbyt wilgotnie. Klimat w sypialni Wielu ludzi nawet w czasie surowej zimy sypia zawsze przy otwartym oknie. Po częœci sš to wyznawcy popularnej teorii, że jest to zdrowe, po częœci też powoduje nimi strach przed udusze- niem się - najczęœciej nieuœwiadomiony. By nie zamienia się w sopel lodu wczołgujš się pod ciężkie i obszerne wełniane kołdry, puchowe pierzyny, lub dodatkowo okrywajš się kocami. Wielu próbuje przed udaniem się na spoczynek złagodzić nieco klimat swej jaskini lodowej, przez otwarcie drzwi do ogrzewanych i nie tak intensywnie wietrzonych pozostałych pomieszczeń. Nocowanie w wymrożonej sypialni jest pozbawione sensu i po prostu niezdrowe. Pod ciężkš poœcielš przykryte częœci ciała zaczynajš się pocia, więc automatycznie przez sen zaczynamy się odkrywać. Z powodu dużej różnicy temperatur pomiędzy nakrytymi i odkrytymi częœciami ciała dochodzi do napięć mięœniowych, które szczególnie dotkliwie odczuwane sš w rejonie karku, pleców i szyi. Prowadzš one do bóli reumatycznych, bólów głowy i migren. Do tego dochodzi kolejny aspekt: łagodzenie temperatury w skrajnie wychłodzonej sypialni sprawia, że napływajšce ciepłe powietrze przez gwałtowne schłodzenie oddaje wilgoć. Podobnie sprawa ma się z poœcielš. Podczas całej nocy dochodzi jeszcze od pięciu do szeœciu decylitrów płynów, które wypacamy, względnie odparowywujemy przez skórę. W takiej sytuacji wystarczy spanie na nieodpowiednim materacu, który nie będzie w stanie całej tej wilgoci odtransportować. I w końcu mamy takš sytuację, że w sypialni mimo cišgłego wietrzenia jednak zatršca stęchliznš. Nie dziwmy się więc, że po pewnym czasie œciany zacznš zielonkawo połyskiwać od wyhodowanego grzyba, szczególnie jeœli pokój, w którym sypiamy nie jest wystarczajšco zaizolowany od strony œciany szczytowej. Klimat w sypialni nie jest jednak wyłšcznie funkcjš temperatury i wilgotnoœci. Równie istotnš rolę odgrywajš materiały użyte przy budowie i do wystroju wnętrza: wystrój œcian, rodzaj farby, materiały, z których skonstruowane sš meble, rodzaj dywanu itp. Musimy mieć też na względzie w jaki sposób nasze meble były produkowane, gdyż w wielu wypadkach producenci nie przykładajš stosownej wagi do neutralnoœci œrodków używanych do konserwowania i utrwalania drewna - wspomnijmy choćby formaldehyd. ODDZIAŒYWANIE PROMIENIOWANIA Pola oddziaływania różnych typów promieniowania zwracajš dziœ naszš szczególnš uwagę, choć wielu ludzi nadal reprezentuje poglšd, że wpływ na stan i zachowanie się istot żyjšcych mogš mieć jedynie konkretne uchwytne i wymierne czynniki œrodowiskowe, a więc na przykład ziemia, woda, powietrze, żywnoœć, wirusy i bakterie, zachowanie się innych istot żyjšcych, obcišżanie œrodowiska zanieczyszczeniami itp. Głosiciele takiego poglšdu między bajki wkładajš wyniki badań i licznych studiów, wskazujšcych na istnienie innych bezpoœrednio niewymiernych i mniej uchwytnych czynników zaburzajšcych szeroko pojętš normę. Autorzy takich opracowań traktowani sš najchętniej jako szarlatani lub dziwacy. Potępiajšc "dziwaków" nie dostrzegamy, że wiele z ich odkryć stosuje się dziœ jako coœ całkiem oczywistego. Sš wœród nich takie odkrycia, które nasi dziadkowie i ojcowie odrzucali jako całkowitš bzdurę. Wprawdzie dla niektórych naukowców brakuje jeszcze jedno- znacznych dowodów, jednak w zasadzie niezaprzeczalnym faktem jest to, że wszystkie żyjšce organizmy, a więc siłš rzeczy również człowiek, podlegajš promieniowaniom, drganiom i polom elektromagnetycznym i magnetycznym wytwarzanym przez Ziemię, Kosmos i technikę. Nawet ziemskie pole grawitacyjne ma na nas wpływ i to zarówno w sensie pozytywnym jak i negatywnym. Wiadomo na przykład, przede wszystkim dzięki badaniom przeprowadzanym w przestrzeni kosmicznej, że ziemskie pole grawitacyjne ma wpływ na dzielenie się komórek w ludzkim organizmie. Era kosmiczna umożliwiła również całkiem nowe odkrycia na temat wpływu Księżyca na siłę ziemskiego pola magnetycznego oraz na konsekwencje tego faktu, zarówno dla ludzi jak i dla zwierzšt. Całkowicie różne prace różnych naukowców udowadniajš, że wpływ Księżyca na człowieka jest równie duży jak wpływ otaczajš- cej go przyrody. Między innymi wybitny amerykański laryngolog, dr Edson Andrews z Florydy stwierdził jednoznacznie, że 82 procent operacji przeprowadzanych w czasie pełni Księżyca powodowało o wiele silniejsze krwiawienia niż podobnych operacji, przeprowadzanych po pełni. Z kolei dr W.F. Petersen, ordynujšcy w jednym ze szpitaii w Chicago twierdzi, że u swoich pacjentów zaobserwował zmiany równowagi kwasowo-zasadowej oraz wyższy odsetek umieralnoœci na gruŸlicę - w czasie pełni. Niezwykle interesujšce i unikatowe doœwiadczenie przepro- wadził dr Frank A. Brown z amerykańskiego Northwestern University. Przetransportował on w zamkniętym, zaciemnionym i utrzymujšcym stałe ciœnienie zbiorniku ostrygi z Long Island Sound ponad 1600 kilometrów w głšb lšdu, do Evanston w stanie Illinois. Okazało się, że jeszcze w dwa tygodnie póŸniej ostrygi otwierały się i zamykały zgodnie z przypływami panujšcymi w Long Island Sound, natomiast póŸniej zmieniły swój rytm, przystosowujšc go do rytmu przypływów i odpływów, które panowałyby w Evanstron, gdyby było tam morze. Jak wiadomo przypływy powodowane sš przycišganiem Księżyca, a z doœwiadczenia tego wynika, że ostrygi w ustalaniu swego rytmu zamykania się i otwierania wcale nie kierujš się przypływami, lecz zmianami pola magnetycznego powodowanymi przez Księżyc. NajwyraŸniej posiadajš one jakiœ rodzaj zmysłu, podobnie zresztš jak wędrowne ptaki, które w ten sam sposób wytyczajš swoje stałe szlaki. Statystyczne badania przeprowadzane przez innych naukowców wydajš się potwierdzać tezę, że Księżyc, względnie powodowane przez niego zmiany w ziemskim polu magnetycznym wywierajš silny wpływ na częstotliwoœć wypadków, morderstw i samobójstw. Wydaje się w zwišzku z tym, że wpływ Księżyca jest porównywalny do wpływu wiatru halnego lub nadcišgajšcej burzy, które to zjawiska jak powszechnie wiadomo zmieniajš jonizację powietrza, co z kolei wywiera niemały wpływ na pola elektryczne i magnetyczne. Wpływ na energetycznš równowagę sił na Ziemi ma jednak nie tylko Księżyc, ale i inne większe planety, względnie ich konstelacje. Zjawiska te objawiajš się również bardzo konkretnie, w postaci zakłóceń międzykontynentalnej łšcznoœci krótkofalowej. W zwišzku z tym tematem warto zapoznać się z opracowanš przez Playfaira i Hilla ksišżkš pod tytułem "Niebiańskie cykle". Nie musimy jednak koniecznie udawać się w przestrzeń kosmicznš, by odkryć siły, które może nie sš tak od razu wykrywalne naszymi zmysłami, jednak wywierajš odczuwalny wpływ na nasze życie. Funkcjonujš one również na naszej Matce-Ziemi. Przyczyny ich powstawania mogš być zarówno naturalne, jak i sztuczne. Ich wpływ na żywe organizmy okreœla się zazwyczaj mianem geopatia. Sš to radiestezyjnie wymierne obszary promieniowania żył wodnych, pasów geopatycznych, instalacji elektrycznych oraz innych Ÿródeł. Wprawdzie metodyka diagnozowania geopatycznych obcišżeń tkwi jeszcze w powijakach, jednak wielu naukowców skłania się już do wniosku, że stanowiš one ważny czynnik sprzyjajšcy powstawaniu chorób chronicznych. Doœwiadczenie wskazuje, że występowanie ciężkich przypadków takich dolegliwoœci od zaburzeń snu poprzez reumatyzm, stwardnienie rozsiane i astmę, aż po nowotwory najczęœciej powišzane jest z ponadprzeciętnš koncentracjš tak zwanych stref zadrażnień w miejscu spania. Przy naturalnych strefach zadrażnień, pasach geopatycznych, względnie ich skrzyżowaniach, różdżka, względnie wahadełko różdżkarza wyraŸnie się odchyla. W gruncie rzeczy owa różdżka to nic innego jak rodzaj anteny, przy pomocy której odbiera się zmienne pola elektromagnetyczne w zakresie mikrofal, które majš wprawdzie bardzo wysokš częstotliwoœć, ale i ekstremalnie słabe natężenie. Obecnie wszyscy sš zgodni co do tego, że zarówno cieki podziemne, jak i sieć geopatyczna, uskoki geologiczne i inne tego typu wytwarzajš promieniowanie. Schweitzer wskazuje na fakt, że zazwyczaj tego rodzaju pola posiadajš tzw. polaryzację okrężnš, znacznie rzadziej zaœ linear- nš, przy czym forma polaryzacji odgrywa zasadniczš rolę w bio- logicznym oddziaływaniu promieniowania. Prawoskrętne strefy zadrażnień działajš więc pozytywnie, a lewoskrętne negatywnie. Na marginesie: wszystkie ołtarze wczesnogotyckich koœciołów znajdowały się nad pozytywnymi strefami zadrażnień - okreœlano je niekiedy "Ÿródłami siły". We wczeœniejszych stuleciach znano również strefy negatywnego oddziaływania. Na przykład w Wiedniu nad takimi miejscami zakładano parki, w których zresztš rosło uderzajšco wiele drzew zdeformowanych. Ostrzegano przed budowaniem w takich miejscach domów. Również system rzymskich fortyfikacji granicznych został podobno zbudowany przy uwzględnieniu tzw. pasów geopatycznych. Niegdyœ różdżkarstwo uchodziło za element parapsychologicz- ny, zastrzeżony dla nielicznych wybranych, obdarzonych szczegól- nymi predyspozycjami - obecnie odpowiednia aparatura i okreœlone techniki umożliwiajš każdemu wynajdywanie stref zadrażnień. Najbardziej znane i zaliczane do najniebezpieczniejszych z wymiernych pól promieniowania geopatycznego, to podziemne cieki wodne o ograniczonym przekroju poprzecznym, tak zwane żyły wodne. Pole promieniowania składa się ze strefy głównej oraz z kilku pobocznych. Mniej więcej trzy czwarte żył wodnych wykazuje lewoskrętnš polaryzację, podczas gdy Ÿródła wody leczniczej oraz Ÿródła termalne sš w większoœci spolaryzowane prawoskrętnie. Podczas gdy strefy zadrażnień sš zjawiskiem jednoznacznie zwišzanym z ziemiš, to tak zwane pasy geopatyczne sš ewidentnie pochodzenia kosmicznego, przy czym ich właœciwe pochodzenie jest sprawš niewyjaœnionš. Zasadniczo rozróżnia się sieć globalnš, sieć diagonalnš oraz dwie dalsze. Dla ich biologicznie korzystnego lub szkodliwego działania decydujšce sš pojedyncze długoœci fal o względnie dużej intensywnoœci. Jednak już Curry wskazał na to, że skrzyżowania lewoskrętnych stref sieci diagonalnej sš obowišzkowym składnikiem tzw. strefy nowotworowej i wydatnie przyczyniajš się do rozwoju wszelkich schorzeń nowotworowych. Wydaje się, że najnowsze wyniki badań całkowicie potwier- dzajš tę tezę, nie sš jednak na razie uznawane przez klasycznš medycynę, która całš tę problematykę (tzn. zwišzek schorzeń nowotworowych z geopatiš) traktuje na razie jak bajkę. Jej poglšd jednak nie powinien nikogo zrażać, zwłaszcza jeœli przypomnimy sobie, że jeszcze nie tak dawno "uznana" medycyna wyœmiewała się z odkrycia przez Semmelweisa goršczki połogowej, bšdŸ odkryć Ludwika Pasteura. Innym Ÿródłem zakłócajšcego sen promieniowania sš rozpro- szone pola elektromagnetyczne emitowane przez przewody pršdowe, radia, telewizory, zamrażarki, elektryczne budziki itp. Można to bezdyskusyjnie stwierdzić przy pomocy stosownych mierników. W licznych publikacjach wskazuje się wprawdzie na poważne zagrożenia, jakie stwarza mieszkanie w pobliżu sieci wysokiego napięcia, jednak problem ten jest ze zrozumiałych względów bagatelizowany przez elektrownie oraz powišzane z nimi dziedziny nauki. Na przykład w krajach byłego Zwišzku Radzieckiego odległoœci pomiędzy domostwami a trakcjami wysokiego napięcia muszš być dużo większe, niż w pozostałej częœci Europy. Jest rzeczš zupełnie niezrozumiałš, dlaczego w wysokouprzemysłowionych krajach sieć wysokiego napięcia może przebiegać bezpoœrednio nad domami, względnie dlaczego dopuszcza się do budowania domów pod takimi przewodami. Wydaje się w zwišzku z tym, że radziecka nauka w dziedzinie badań nad oddziaływaniem pól magnetycznych i elektromagnetycznych wybitnie słabego natężenia jest dużo dalej posunięta, niż w krajach EWG. Od niedawna wiadomo, że w Ałma-Acie były przeprowadzane doœwiadczenia z monochromatycznš wišzkš czerwonego œwiatła tak słabš, że nie towarzyszyło jej żadne promieniowanie cieplne. Jeœli chcemy ocenia wpływy położenia ciał niebieskich i elektromagnetycznych pól wszelkiego pochodzenia, które bezustannie działajš na ludzkie organizmy, musimy cały czas mieć przed oczyma fakt, że człowiek w około 70 procentach składa się z wody i że wszystkie procesy życiowe w jego ciele i duszy sterowane sš w gruncie rzeczy w sposób elektromagnetyczny. Jakże więc Księżyc, powodujšcy nie tylko przypływy i odpływy, ale unoszšcy w czasie pełni zwróconš ku niemu powierzchnię Ziemi o kilka centymetrów, mógłby nie wpływać na człowieka? Równie niemożliwe jest, by plštanina pól magnetycznych i innych stref promieniowania nie kolidowała od czasu do czasu z elektromagnetycznymi procesami dziejšcymi się w żywych organizmach. Nikt przecież nie zaprzeczy, że zarówno człowiek, jak i zwierzę w okreœlony sposób reagujš na okreœlone zmiany pól elektrycznych, na przykład w czasie burzy. Wiadomo też, że okreœlonej długoœci fale œwiatła wpływajš na psychikę człowieka - na przykład brak œwiatła słonecznego sprzyja depresjom. Nie bez kozery człowiek z północnej Europy jest zimniejszy i z reguły bardziej ociężały od południowca. Byłoby rzeczš bardzo dziwnš, gdyby omijały nas różne oddziaływania z powodu ich braku w akademickich podręcznikach. Rozdział V POWRÓT DO POKRZEPIAJĽCEGO SNU * Przygotowanie do spania * Pozytywne nastawienie do snu * Zabiegi sprzyjajšce * Œagodne zabiegi fizykalne * Higiena snu * Sprzyjajšce spaniu nawyki żywieniowe * Rola sypialni * Akupunktura i akupresura * Œrodki przeciwbólowe, przeciwdep- resyjne i nasenne * Leczenie chrapania * Osobisty miernik snu. "Skoncentrowane samoodprężenie się treningu autogennego ma za ceI postępujšce wewnętrzne rozluŸnienie się oraz zatopienie w sobie, osišgane za pomocš okreœlonych awiczeń. Proces ten umożliwia przy pomocy wewnętrznych bodŸców przestawienie całego organizmu w kierunku wspomagania zdrowia i zwalczania lub przynajmniej łagodzenia różnych dolegliwoœci. " J.H. Schultz Jak wykazujš poprzednie rozdziały, przyczyny snu sš bardzo zróżnicowane i mogš mieć najrozmaitsze przyczyny, jednak równie różnorodne sš możliwoœci ich skutecznego zwalczania. Spoœród zebranych w tym rozdziale zaleceń każdy z pewnoœciš znajdzie kilka takich, które umożliwiš mu powrót do pokrzepiajšcego snu. Należy jednak na wstępie zaznaczyć, że niekoniecznie coœ, co okazało się skuteczne w naszym przypadku, musi podziałać w innym. Poza tymi wszystkimi zaleceniami dotyczšcymi działań sprzy- jajšcych dobremu spaniu, obowišzuje również zasada dotyczšca przyczyn zaburzeń snu - nie wolno ich rozpatrywać (i stosować) jako zjawisk izolowanych. W tym wypadku najróżniejsze eks- perymenty dotyczšce ich łšczenia w rozmaite konfiguracje mogš znacznie zwiększyć ich skutecznoœć. POZYTYWNE NASTAWIENIE DO SNU Dla człowieka cierpišcego na zakłócony sen uzyskanie pozytywnego nastawienia do snu jest rzeczš zasadniczej wagi. Nie może to być postawa pełna napięcia, nasycona myœlš: "Koniecznie muszę zasnšć". Również półsen i marzenia na jawie mogš w pewnym stopniu stanowić czynnik relaksujšcy. Już w pierwszym rozdziale zaznaczyliœmy, że ogólnie rzecz bioršc człowiek ma do snu dwuznaczny stosunek, gdyż z jednej strony docenia jego koniecznoœć i dobrodziejstwo, z drugiej odczuwa jednak przed tym całkiem specyficznym stanem œwiadomoœci pewnego rodzaju odwiecznš obawę. Wydaje się, że również we współczesnym, cywilizowanym człowieku, gdzieœ tkwi odrobina bojaŸni przed nocš, będšca właœciwoœciš jego przodków. Być może częœciowej przyczyny należy również szukać w tradycji i wychowaniu, gdyż wszyscy niemal ludzie zachodniego kręgu kulturowego zostali wychowani w wielkim poszanowaniu œmierci - starszej siostry snu. Dochodzi do tego fakt, że wielu dorosłych do tej pory nie przezwyciężyło jeszcze przeżyć z lat dziecinnych: dziecko musi póœjć spać, a w pokoju "wolno" jedynie pozostać dorosłym. W takim wypadku sen nadal rozpatrywany jest jako swego rodzaju kara, jako zjawisko, które udaremnia czynne przeżycia i przeszkadza w załatwianiu spraw ważnych i korzystnych. W tym miejscu właœnie człowiek cierpišcy na zaburzenia snu powinien sobie dokładnie uprzytomnia, że dla jego fizycznego, psychicznego i duchowego życia nie ma rzeczy ważniejszej i korzystniejszej niż zdrowy, spokojny sen w stosownej iloœci. Uzasadnienia można poszukać w rozdziałach 2 i 3. ZABIEGI SPRZYJAJĽCE Oddzielenie snu od innych czynnoœci Radę tę powinni wzišć sobie do serca wszyscy cierpišcy na zaburzenia snu we wszelkich postaciach. W cišgu dnia pod żadnym pozorem nie należy pozwalać sobie nawet na kilkunastominutowe drzemki na kanapie czy w wygodnym fotelu, do czego skłonnoœci majš zwłaszcza ludzie starsi. Nie sumujš oni jednak nigdy godzin drzemki i w zwišzku z tym (i tak majšc już nieco obniżone zapotrzebowanie na sen) dziwiš się, że nie mogš zasnšć lub przespać spokojnie całej nocy. Nie sš to żadne zaburzenia snu, lecz po prostu brak takiego zapotrzebowania, czyli brak zmęczenia. Człowiek sypiajšcy w cišgu dnia od dwu do trzech godzin nie powinien się skarżyć, jeœli w czasie nocnego odpoczyn- ku uda mu się przespać jedynie od trzech do czterech godzin. Łóżka nie powinno się wykorzystywać do oglšdania telewizji, czytania, sporzšdzania planów, czy nawet do pracy, jak to niektórzy czyniš. Szczególnie dotyczy to ludzi cierpišcych na zaburzenia snu. Powinni oni uczynia wszystko, by łóżko i sypialnia stały się miejscem odprężenia, ciszy i całkowitego spokoju. Unikanie wysiłków fizycznych, konfliktów partnerskich oraz zastraszajšcych i silnie pobudzajšcych wrażeń Prowadzš one do wzmożonego wydzielania się pobudzajšcego i sprzyjajšcego pokonywaniu wysiłków i trudnoœci hormonu kory nadnerczy - adrenaliny, która zdecydowanie przeciwdziała za- œnięciu. Jej zneutralizowanie wymaga okreœlonej iloœci czasu. Nerwy znakomicie uspokoi nam niespieszny wieczorny spacer, z dala od nasilonego ruchu ulicznego, umożliwiajšc jednoczeœnie solidne przewietrzenie płuc. Nasycenie krwi œwieżym tlenem przed udaniem się na spoczynek jest ze wszech miar zalecane. ŁAGODNE ZABIEGI FIZYKALNE Przeprowadzenie wieczorem łagodnych zabiegów fizykalnych zgodnie z poniższym zestawieniem sprzyja zasypianiu i można je goršco zalecia wszystkim cierpišcym na kłopoty z zasypianiem i przespaniem całej nocy. Narastajšca kšpiel stóp według Kneippa Wannę lub wiadro do wysokoœci połowy łydki napełniamy wodš o temperaturze od 30 do 33 stopni C, następnie siadamy na brzegu wanny lub na taborecie i obie nogi zanurzamy w wodzie. Poprzez stopniowe dolewanie goršcej wody, podnosimy temperaturę kšpieli do 41 stopni C. Moczenie stóp powinno trwać od 15 do 20 minut. Đylaki oraz wszelkie dolegliwoœci peryferyjnego krwioobiegu żylnego sš przeciwwskazaniem dla tego zabiegu, względnie wymagajš uprzedniej lekarskiej konsultacji. Specjaliœci-fitoterapeuci zalecajš stosowanie rozmaitych do- datków do wody. Pastor Knzle dla przykładu dodawał do wody jednš garœć soli kuchennej i jednš garœć popiołu drzewnego, zalecajšc gatunki liœciaste. MessŠgu‚ zalecał natomiast zaparzanie w dwu litrach wody po garœci kwiatów głogu, kwiatów maku polnego, makówek, liœci mięty oraz kwiatu lipy, odstawienie do nacišgnięcia na kilka minut i dolanie naparu do wody. No cóż - jeœli ktoœ lubi sobie komplikować... Zimny okład na łydki Dwie odpowiedniej wielkoœci œciereczki lub ręczniczki lniane zanurzamy w zimnej wodzie (o temperaturze około 18 stopni C) i lekko wyżymamy - powinny być mokre, ale nie może się z nich lać. Następnie owijamy nimi każdš łydkę z osobna. Drugš warstwę okładu stanowi suchy bawełniany ręczniczek, powinien być nieco większy od mokrej œcierki, tak by nawet jej skrawek nie wystawał. Całoœć owijamy ciepłš chustš wełnianš lub flanelowš i kładziemy się do łóżka, dobrze się przykrywajšc. Jeœli po upływie trzydziestu minut jeszcze nie zasnęliœmy, usuwamy okład z łydek. Zdarza się to rzadko, gdyż taki okład daje nam uczucie przyjemnego od- prężenia i pozwala na zaœnięcie w cišgu niewielu minut. Okład Priessnitza na całe ciało Rozbieramy się do naga i całe ciało szczelnie owijamy w zanurzone w zimnej wodzie i wyżęte lniane przeœcieradło. Podobnie jak przy wszystkich okładach owijamy je najpierw suchym przeœcieradłem, lub dużym lnianym ręcznikiem, następnie warstwš wełnianš lub flanelowš i dopiero wtedy przykrywamy się kołdrš. Po poczštkowych dreszczach bardzo szybko odczujemy przyjemne, rozleniwiajšce i usypiajšce ciepło. Bircher-Benner (twórca Bircher-Muesli) opowiada w swych wspomnieniach, że dzięki tym okładom, zaleconym mu przez prof. Forela w krótkim czasie uwolnił się od ciężkiej bezsennoœci, której nabawił się w czasie swych studiów. Mokra piżama Zdecydowanie łagodniejszš formš okładu na całe ciało jest tzw. "mokrapiżama". Przed udaniem się na spoczynek bierzemy kšpiel lub krótki prysznic i nie wycierajšc się zakładamy piżamę. Natychmiast kładziemy się do łóżka i przykrywamy pod samš brodę. Metoda ma tę zaletę, że w nocy nie musimy "rozpakowywać" się z krępujšcego ruchy okładu. Wszystkie opisane wyżej sposoby wykorzystujš zimnš wodę, co działa uspokajajšco na nerwy i rozkurczowo na mięœnie. Zadziwiajšce, w jak krótkim czasie poczštkowe uczucie zimna ustępuje miejsca rozkosznemu ciepłu. Sauna Wyglšda to na pozór paradoksalnie, że saunę, uchodzšcš prze- cież za wybitnie pobudzajšcš, zamieszczamy wœród zabiegów sprzyjajšcych zasypianiu i spokojnemu spaniu. Wyjaœnienie jest bardzo proste. Sauna jest pobudzajšca, ale objaw ten utrzymuje się stosunkowo krótko, już po dwu-trzech godzinach odczuwamy głębokie rozluŸnienie. Dlatego nie powinniœmy udawać się do sauny bezpoœrednio przed snem, ale przynajmniej trzy godziny wcze'niej. Na marginesie - przeprowadzone badania wykazały, że regularne, cotygodniowe wizyty w saunie wymiernie skracajš okres zasypiania, oraz wyraŸnie przedłużajš fazy głębokiego snu. Oddech rozluŸniajšcy Oddech rozluŸniajšcy wywodzi się z technik medytacyjnych. Leżymy całkowicie rozluŸnieni na plecach, ręce luŸno wycišgnięte wzdłuż tułowia i próbujemy zwerbalizować oddychanie, powtarzajšc sobie pomału w duchu, zgodnie z rytmem oddechu: "Wdech - wydech". Staramy się, bywdech i wydech były równej długoœci, a pomiędzy każdš sekwencjš składajšcš się z wdechu i wydechu robimy sobie przerwę - takiej samej długoœci. W ten sposób dochodzimy do oddechu w potrójnym rytmie "Wdech - wydech - przerwa - wdech - wydech - przerwa". Wraz z każdym wydechempozwalamy sobie coraz głębiej zapadać się w łóżko. Po pewnym czasie możemy zaczšć wyobrażać sobie przedmioty codziennego użytku, z których w szybkim czasie zacznš powstawać pierwsze obrazy marzeń sennych. TECHNIKI ROZLUNIAJĽCE STEROWANE MENTALNIE Progresywne rozluŸnianie Jacobsona Opracowana przez amerykańskiego fizjologa dr Edmunda Jacob- sona metoda polega na napinaniu i rozluŸnianiu poszczególnych grup mięœni w cišgu kilku sekund. Rozpoczynamy na przykład od mię'ni prawej dłoni, przechodzimy do przedramienia, ramienia i barku, następnie w takiej samej kolejnoœci awiczymy muskulaturę lewej ręki, po czym stopy i nogi, muskulaturę twarzy, mięœnie brzucha, klatki piersiowej itd. Przeprowadzenie takiego awiczenia wymaga niewielkiej wprawy i dużej koncentracji. Œwiadome zajmowanie się własnymi mięœniami prowadzi zarówno do ich rozluŸnienia, jak i do osišgnięcia stanu umożliwiajšcego szybkie zaœnięcie. Trening autogenny Schultza Opisana w rozdziale trzecim metoda autohipnozy jest dziœ zaliczana powszechnie do awiczeń umożliwiajšcych osišgnięcie głębokiego odprężenia. Trening Schultza zalecany jest na przykład sportowcom, jako doskonały sposób na uspokojenie nerwów przed ważnymi startami. Poprzez stosowanie metody Schultza dochodzi do rozluŸnienia muskulatury całego ciała a dalszym, wprost z tego rozluŸnienia wynikajšcym skutkiem jest rozszerzenie się naczyń krwionoœnych, również naczyń włoskowatych. Zmiany te absolutnie nie sš wytworem fantazji, czy tzw. "wishfull thinking", można je zmierzyć przy zastosowaniu odpowiedniej aparatury. Jednak głównym celem treningu autogennego, szczególnie w zwišzku z jego likwidujšcym zaburzenia senne działaniem, jest skuteczne wytłumianie tzw. rezonansu afektowego. Sam Schultz pisał na ten temat: "Skoncentrowane samoodprężenie się treningu autogennego ma za cel postępujšce wewnętrzne rozluŸnienie się oraz zatopienie w sobie, osišgane za pomocš œciœle okreœlonych awiczeń. Proces ten umożliwia przy pomocy wewnętrznych bodŸców przestawienie całego organizmu w kierunku wspomagania zdrowia i zwalczania lub przynajmniej łagodzenia różnych dolegliwoœci". Jeœli pomyœlimy, że wielu ludzi cierpi na zaburzenia snu tylko z tego powodu, że nie sš w stanie wyłšczyć się od problemów dnia powszedniego, czyli od stresu, złoœci, odniesionych ciosów i frustracji, sami dojdziemy do wniosku jak wielkie znaczenie może mieć terapia przeprowadzana za pomocš treningu autogennego. Umo- żliwia konieczne dla zaœnięcia oderwanie się od wszystkich wymienionych, a wysoce negatywnie działajšcych czynników. Wydzielanie się tzw. hormonów stresu przez korę nadnerczy wyraŸnie się zmniejsza, oddech i tętno uspokaja się, ciœnienie krwi się obniża itd. - sš to wszystko wegetatywnie sterowane procesy, które sprzyjajš zaœnięciu. Techniki treningu autogennego można nauczyć się na specjalistycznych kursach, samodzielnie z podręczników, względnie u kształcšcych w tym kierunku lekarzy i psychoterapeutów. Dużš pomocš jest też muzyka - kasety i płyty CD z muzykš do treningu autogennego i medytacji sš wprawdzie doœć trudno osišgalne i mało rozpowszechnione, warto jednak się o nie postarać, szczególnie jeœli zamierzamy samodzielnie opanować techniki relaksacyjne. Trening autogenny, podobnie zresztš jak progresywne rozluŸ- nianie ma tę zaletę, że można go uprawiać również w dzień i z dala od łóżka. Rytuał udawania się na spoczynek Oderwaniu œwiadomoœci i podœwiadomoœci od problemów dnia może również służyć samodzielnie opracowany rytuał, który realizować będziemy konsekwentnie przed każdym udaniem się do łóżka. Może to być na przykład ostatnia kontrola okien, drzwi czy ogrzewania, poprawianie przesuniętych mebli, mycie się, mycie zębów, wybieranie piżamy lub ubrania na następny dzień, używanie całkiem specjalnej poduszki lub, co szczególnie uwielbiajš dzieci, posiadanie maskotki - przytulanki do zabierania do łóżka. Ważne jest przy tym, by czynnoœci wykonywane były zawsze w tej samej, rytualnej kolejnoœci oraz by nie zmieniać przedmiotów, które towarzyszš nam w kładzeniu się do łóżka. Podœwiadomoœć kojarzy bowiem zarówno czynnoœci, jak i przedmioty ze snem i zasypianie następuje dużo łatwiej, niejako w formie następnego rytualnego kroku. Rytuał może oczywiœcie obejmować również wypicie nasennych ziółek czy innych łagodnie uspokajajšcych œrodków, jak również przeczytanie kilku stron z ksišżki. HIGIENA SNU Nazwš "higiena snu" współczesna nauka dotyczšca snu okreœla kompleks zjawisk zwišzanych z faktem, że człowiek cierpišcy na zaburzenia snu musi na powrót nauczyć się spać, przy czym ważne jest, by każdy człowiek odnalazł własny rytm snu i czuwania i konsekwentnie go przestrzegał. Jest to w zasadzie jedyna możliwoœć skutecznego leczenia zarówno bezsennoœci, jak i bu- dzenia się w nocy. Odnajdziemy w ten sposób nasze indywidualne zapotrzebowanie na czas spania, a jest to czynnik o wiele ważniejszy niż długoœć snu. SPRZYJAJĽCE SPANIU NAWYKI ŻYWIENIOWE Jest to temat zawierajšcy w sobie cały szereg aspektów. Należy do nich jakoœć, iloœć oraz czas przyjmowania posiłków, szczególnie kolacji. To, że nadmiernie obfite kolacje oraz spożywanie potraw zbyt tłustych i ostro przyprawionych, nie mówišc już o trunkach, niekorzystnie wpływa na sen, jest wprawdzie znane od dawna - na przykład Liselotte von der Pfalz tak pisała o swoim szwagrze, Ludwiku XIV: "Regent wieczorem zanadto się obżera. Nic dziwnego, że tak często narzeka na zły sen". Mimo to po dziœ dzień zważa się zbyt mało na ten aspekt. Powinniœmy się przyzwyczaia do spożywania kolacji co najmniej na trzy godziny przed udaniem się na spoczynek, i to kolacji skomponowanej z żywnoœci lekkostrawnej, nie wzdymajšcej i ubogiej w tłuszcze. Ogólnie można też powiedziea, że dieta lekkostrawna, przepisywana przede wszystkim przy zaburzeniach gastrycznych jest bardzo korzystna również przy zaburzeniach snu. Jeœli wnikniemy nieco głębiej w problematykę dietetycznš okaże się, że nasz sen nie zależy wyłšcznie od kolacji, ale i od całego naszego sposobu odżywiania się, a to z następujšcych powodów: Surowe owoce i warzywa sš bardzo zdrowe, ponieważ obfitujš zarówno w witaminy, jak i w składniki mineralne oraz substancje balastowe. Codziennie powinniœmy więc spożywać okreœlonš porcję surówek i owoców. Jednak nie na kolację, gdyż zawarte w nich substancje balastowe podczas nocy nie sš transportowane przez jelita i zaczynajš w nich gnia, co może spowodować wzdęcia. Potas jest dla nas konieczny, gdyż pełni przeciwwagę sodu, zawartego w soli kuchennej, jest substancjš, która umożliwia odwadnianie się tkanek. Jeœli wieczorem najemy się ziemniaków, pomarańczy, brzoskwiń i innych obfitujšcych w ten mikroelement produktów, nic nas nie uchroni przed nocnymi wędrówkami do ubikacji w celu opróżnienia pęcherza. Natomiast magnez jest substancjš przeciwdziałajšcš skurczom mięœniowym (patrz "Nocne skurcze w łydkach"), a jego niedobór prowadzi również do zaburzeń rytmu serca. Magnez znajdziemy wprawdzie w wielu produktach, między innymi w œwieżych owocach, w orzechach, kakao, jarzynach i drożdżach, jednak nie wszystkie produkty nadajš się do spożycia przed snem - jako składniki kolacji. Wypowiadajšc się na temat alkoholu musimy stwierdzia, że jest to miecz obosieczny. Wprawdzie wspomaga on odczuwanie ciężaru w całym ciele i sennoœć ogarnia nawet po stosunkowo niewielkich dawkach (choć jest to zróżnicowane osobniczo), przy tym uzyskujemy pomoc w oderwaniu się od dziennych problemów, jednak z drugiej strony obcišża on w znacznym stopniu wštrobę, która musi się z nim uporać. We wczesnych godzinach porannych, gdy wštroba zaczyna swš najbardziej intensywnš pracę, może doprowadzić do budzenia się, łomotania serca, napadowego pocenia się oraz mdłoœci. Podobne objawy mogš też występować po wieczornym raczeniu się tłustymi potrawami (pieczyste i potrawy frytowane, kiełbasy, wieprzowina itp.), przy czym dodatkowo mogš wystšpić dolegliwoœci żółciowe, najczęœciej w formie kolek. Trawienie tłuszczy jest możliwe jedynie przy współudziale żółci, w zwišzku z tym w nocy musi nastšpić wzmożone jej wydzielanie. Jeœli spowoduje to wypłukanie kamienia żółciowego z woreczka, to kolkę mamy zapewnionš. Jeszcze za czasów naszych babek w powszechnym zwyczaju było wypijanie szklanki goršcego mleka przed udaniem się do łóżka, co uchodziło za œrodek uspokajajšcy i nasenny. Niestety, wydaje się, że zwyczaj ten popadł w kompletne zapomnienie. Szkoda, gdyż badania naukowe wykazały, że mleko oraz niektóre jego przetwory obfitujš w zwišzki białkowe zwane tryptofanami. Ostatnie odkrycia wskazujš, że organizm potrzebuje tych zwišzków do budowania serotoniny. Zawarte sš one również w bananach, pomidorach, œliwkach i orzechach włoskich, i działajš zarówno przeciwbólowo, jak i nasennie. Jest to jeden z powodów, dla których po zjedzeniu obiadu odczuwamy sennoœć - ten posiłek zazwyczaj obfituje w białka pochodzenia zwierzęcego, zawierajšce również okreœlone iloœci tryptofanu. Ostatnio stwierdzono również, że przemianie tryptofanu w se- rotoninę sprzyjajš szybko przyswajalne węglowodany, co uspra- wiedliwiałoby zarówno podawanie słodkich napojów bezpoœrednio przed snem, jak i pogryzanie cukierków itp. Jest to wprawdzie bardzo szkodliwe dla zębów, ale prawdopodobnie korzystnie działa na szybkoœć zasypiania. ROLA SYPIALNI Jak to wyłożyliœmy w poprzednim rozdziale, klimat panujšcy w sypialni pełni rolę nie do przecenienia w stwarzaniu korzystnych warunków do spania. Jeœli na przykład powietrze w sypialni jest zbyt suche, spowoduje to u nas odczucie braku tlenu. Poza tym zbyt suche powietrze wywołuje kaszel (przez przesuszanie błon œluzowych gardła), oraz sprzyja rozwojowi chorób przeziębieniowych. Z kolei jeœli jest zbyt wilgotno, może dojœć do rozrastania się grzybów pleœniowych, co również niekorzystnie działa na drogi oddechowe. Jak już wspomniano, także nadmierna koncentracja toksyn w powietrzu może zaburzać sen - ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy jako materiału konserwujšcego płyty meblowe w sypialni użyto formaldehydu. Jego toksyczne opary mogš powodować bóle głowy, uporczywy kaszel, pieczenie w oczach, przesychanie błon œluzowych gardła oraz nadmierne wydzielanie się œluzu z nosa. W starych, ubiegłowiecznych przepisach budowlanych znajdował się zapis, że pomieszczenie dla pokojówki, tak zwana służbówka, przy zwykłej wtedy wysokoœci 3,#20 metra powinna mieć kubaturę przynajmniej 35 metrów szeœciennych, by zapewnia odpowiedniš iloœć powietrza do oddychania. Przy przeliczeniu tego na obowišzujšce we współczesnym budownictwie normy dochodzimy do wniosku, że normalna, dwuosobowa sypialnia powinna mieć powierzchnię co najmniej 28 metrów kwadratowych (przy wysokoœci 2,#4 metra), by zagwarantować takie same nasycenie powietrza tlenem. Ze względu na jakoœć powietrza zaleca się obecnie sypialnię o minimalnej powierzchni 20 metrów kwadratowych (na przykład pomieszczenie o wymiarach #4 x #5 metrów). Zalecenie to jest jednak tylko kompromisem między ludzkim zdrowiem, a możliwoœciami mieszkaniowymi. Przy okazji rozpatrywania zagadnień z pogranicza budownictwa należałoby się również zastanowić nad konstrukcjš okien i stwarzanymi przez to możliwoœciami wietrzenia. Pewne jest bowiem, że w zwišzku z ulepszaniem okien, drzwi oraz murów pod kštem oszczędzania energii, pomieszczenia, w których mieszkamy, a więc i sypialnie sš zazwyczaj bardzo intensywnie przesycone dymem tytoniowym, tlenkiem węgla, azotanami, formaldehydem, włóknami azbestowymi, częœciowo nawet substancjami radioaktywnymi (szlaka z hałd hutniczych używana do płyt budowlanych), wreszcie mikroorganizmami i innymi alergenami. Jako podstawowš zasadę kształtowania klimatu w sypialni zaleca się takie wietrzenie (względnie klimatyzowanie), by tem- peratura w nocy wahała się wokół 17-#18 stopni C, a względna wilgotnoœć powietrza pomiędzy #50 a #60 procent. W celu najskuteczniejszego wyeliminowania z powietrza trujš- cych wyziewów, zaleca się zrezygnowanie ze wszystkich mebli wykonanych z płyt wiórowych oraz klejonych żywicami fenolowymi, jak również konserwowanych i malowanych chemicznymi œrodkami. Co do kolorów: w sypialni nie powinny znajdować się przed- mioty, nie mówišc już o kolorze œcian, w jaskrawych, drażnišcych odcieniach - należy dobierać spokojne, stonowane barwy. Pamię- tajmy, że kolory działajš na nas poprzez oczy w taki sam sposób, jak muzyka poprzez uszy - pobudzajšc lub uspokajajšc centralny system nerwowy. Nauka o wpływie kolorystyki na człowieka jest obecnie bardzo ceniona - przypomnijmy kilka podstawowych jej zasad: Barwa: Jaskrawoczerwona: odziałowywanie, pobudzajšce i aktywizujšce. Pomarańczowa: przeciwdziała schorzeniom psychosomatycznym i chorobom górnych dróg oddechowych. Żółta: przeciwdziała depresjom i pobudza działanie organów trawiennych. Zielona: uspokaja system nerwowy i przeciwdziała nadpobudliwoœci. Niebieska: przeciwdziała stanom napięciowym i zapobiega nadczynnoœciom somatycznym. Fiolet: podnosi gotowoœć do zasypiania. Dla zneutralizowania wytwarzanych przez domowe aparaty elektryczne pól magnetycznych dostępne sš w handlu wyłšczniki sieciowe, które warto sobie zamontować. Najkorzystniej jednak nie trzymać w sypialni żadnych sprzętów o napędzie elektrycznym, zresztš rozbudowywanie sieci elektrycznej w sypialni, podłšczanie do niej radia, telewizora czy gramofonu nie powinno mieć w ogóle miejsca. Omówione w rozdziale czwartym pola oddziaływań żył wodnych, ich skrzyżowań, odbić oraz wpływy pasów geopatycznych warto zbadać samemu, lub wynajmujšc w tym celu fachowca - różdżkarza. Wystarczy nabyć wsklepie z artykułami metalowymi dwa metrowej długoœci o 2-3-milimetrowym przekroju kawałki drutu spawalniczego - jeden miedziany i jeden cynkowy. Odmierzamy około 80 centymetrów, a resztę wyginamy pod kštem prostym, tak by oba druty trzymać za wygięte częœci wycišgnięte do przodu i lekko odchylone do dołu. Kciuki powinny spoczywać na dłuższej częœci drutu, nie utrudniajšc jednak jego ruchów. Obchodzimy w ten sposób całš sypialnię. Tam gdzie znajdujš się strefy drażnišce, druty będš odpowiednio reagować. Jeœli trzymamy je w prawidłowy sposób, czyli równolegle do siebie w odległo'ci 2-3 centymetrów, druty się skrzyżujš. Jeœli nasze dłonie się stykajš, druty będš się odpychać, podobnie jak takie same bieguny dwóch magnesów. Im silniej druty się odpychajš, tym pole zakłóceń jest mocniejsze. Skutecznoœć naszych badań możemy wypróbować na zwykłej rurze wodocišgowej - jeœli przepływa przez niš woda, druty powinny zachowywać się analogicznie. W niektórych przypadkach wystarczy, że przestawimy łóżko na miejsce wolne od oddziaływania podziemnego cieku, by natychmiast odzyskać zdrowy, pokrzepiajšcy sen. Odczujemy również wydatne polepszenie się naszego zdrowia. W poszukiwaniach podziemnych cieków i pól geopatycznych mogš nam dopomóc zwierzęta domowe. Kot bardzo chętnie układa się do snu w strefie promieniowania, podczas gdy pies ich konsekwentnie unika. Zdarza się nawet, że naszego psiaka nie będziemy w stanie namówić do wejœcia do pokoju, w którym oddziaływanie geopatyczne jest szczególnie nasilone. Należy zachować szczególnš ostrożnoœć wynajmujšc w celu wykonania ekspertyzy profesjonalnych radiestetów - wprawdzie znajdziemy wœród nich wybitnych znawców tematu, jednak szar- latanów niestety, znacznie częœciej. Bardzo często miernikiem będzie wysokoœć honorarium - im będzie wyższe, tym sprawa mniej czysta. ŁÓŻKO W ludzkiej podœwiadomoœci łóżko w niektórych aspektach pełni rolę zastępczego łona matki. Szukamy w nim owego stanu idealnego ciepła, spokoju i bezpieczeństwa, jakiego doœwiadczaliœmy przed urodzeniem. Wycofujemy się do łóżka, jeœli jesteœmy chorzy, wyczerpani, słabi, zmęczeni, a nawet jak popadamy w depresję. Łóżko nie służy zatem wyłšcznie jako mebel do spania i œnienia, jest również miejscem azylu, do jakiego uciekamy chronišc się przed œwiatem. Łóżko jest również tym miejscem, w którym bez żadnej szkody, a nawet z korzyœciš możemy cofnšć się do poczštków naszej egzystencji. Wyjaœnia to po częœci wielkie nakłady czynione przez człowieka na wystrój zarówno łoża jak i poœcieli - przynajmniej od czasów, gdy wyemancypował się od dziury w ziemi wypełnionej liœćmi, oraz worka wypchanego sianem. Dawniej łóżka zdobiły misternie rzeŸbione wezgłowia, intarsje ze szlachetnych gatunków drewna, oraz malowidła, baldachimy z cennych materiałów, zaœwiadczajšc jednoczeœnie o statusie społecznym użytkownika. Dziœ instalujemy w łóżku i w jego bezpoœrednim sšsiedztwie produkty cywilizacji technicznej - a więc wymy'lnelampy do czytania, elektroniczny budzik, mały telewizor, aparaturę stereo - rzeczy służšce raczej zabawie i rozrywce, niż odprężeniu i spaniu. Kogo dziwi, że człowiek rano wstaje bardziej zmęczony niż się kładł? Z biegiem lat do uporczywego zmęczenia dochodzš bóle głowy, bóle w plecach oraz skurcze mięœniowe. Wizyta u lekarza i przyjmowanie przepisanych leków do niczego nie prowadzš - nie doznajemy ulgi. W zwišzku z tym sypiamy coraz gorzej - wstšpiliœ- my w diabelskie koło. Wprawdzie łóżko - w przeciwieństwie do niektórych sloganów reklamowych, nie jest bezpoœrednio odpowiedzialne za nasz sen, może jednak stwarzać ramowe uwarunkowania, które korzystnie lub niekorzystnie działajš na nasz nocny wypoczynek. Następujšce czynniki odgrywajš w tym wiodšcš rolę: Wielkoœć łóżka Jeœli poobserwujemy zwierzęta, stwierdzimy, że przedkładajš one takie schronienia, w których mogš przybrać pozycję emb- rionalnš. Wydaje się, że dla czworonogów pozycja ta jest idealna dla pełnego odprężenia. Jednak człowiek przybrał postawę wyprostowanš. Jeszcze małe dzieci sypiajš w bardziej lub mniej zwiniętej pozycji, jednak im sš starsze, tym częœciej leżš w łóżku wycišgnięte na całš długoœć. Jedynie wyprostowany, równomiernie podparty kręgosłup, gwarantuje człowiekowi leżenie w pozycji rozluŸnionej i sprawia, że wszystkie organy wewnętrzne majš odpowiedniš iloœć miejsca, umożliwiajšc w ten sposób ich niezakłóconš pracę w czasie nocy. Fakt ten niejako automatycznie narzuca pytanie, jakš powierzchniš powinien dysponować dorosły człowiek, by spać wygodnie i w niezakłócony sposób. Praktyka wskazuje, że materac by dawać pełne uczucie komfortu, powinien być o co najmniej dwadzieœcia centymetrów dłuższy od użytkownika. Jego szerokoœć powinna wynosić 95 centymetrów przy łóżku pojedynczym i po 90 centymetrów na osobę przy łóżku podwójnym. Twardoœć łóżka Ludziom cierpišcym na dolegliwoœci kręgosłupa bardzo często zaleca się spanie na twardym podłożu - na przykład podłożenie pomiędzy sprężyny, a cienki materac prostej deski, drzwi itp. Niestety, poglšd ten, wyznawany również przez licznych lekarzy, prowadzi jedynie do przesunięcia dolegliwoœci w inne miejsce. Musimy sobie uœwiadomia, że łóżko, które leżšc między nami a siłš przycišgania ziemskiego, spełnia rolę buforu tłumišcego grawitację i jeœli jego rola ograniczałaby się wyłšcznie do twardoœci, można by całkowicie zeń zrezygnować i sypiać na gołej ziemi. W rzeczywistoœci, za twarde łóżko prowadzi zarówno do zbędnych i szkodliwych napięć mięœniowych, jak i do drętwienia członków, gdyż pod naszym ciężarem przylegajšce do łóżka naczynia krwionoœne sš zaklinowywane, względnie przepływ krwi ulega znacznemu pogorszeniu. Ale i zbyt miękkie, obwisajšce łóżko przyczynia się do po- wstawania całego szeregu dolegliwoœci. Poprzez półksiężycowatš pozycję, jakš w takim łóżku przybieramy, organy wewnętrzne sš œcieœnione w jamie brzusznej w jednym miejscu, co znacznie utrudnia ich prawidłowe funkcjonowanie. Dotyczy to zarówno jelit, jak serca, płuc i wštroby. W takiej pozycji również dochodzi do zbędnych napięć mię'niowych i do obcišżeń w obrębie stawów. Taka pozycja jest szczególnie szkodliwa dla kręgosłupa, gdyż praktycznie uniemożliwia koniecznš, conocnš regenerację dysków międzykręgowych. Te małe, leżšce pomiędzy poszczególnymi kręgami poduszeczki gwarantujšce elastycznoœć kręgosłupa, w czasie codziennych obcišżeń tracš płyn ze swych galaretowatych jšder, co sprawia, że stajš się cieńsze - dlatego wieczorem jesteœmy o około dwa centymetry niżsi, niż wstajšc rano z łóżka. Badania przeprowadzone przez London Medical Hospital College wykazały, że owa strata płynu może wynosić od trzech do nawet dziesięciu procent objętoœci dysku. Im mniej się ruszamy, im więcej stoimy i siedzimy, tym straty te sš większe. Ponieważ dyski międzykręgowe nie sš podłšczone bezpoœrednio do krwio- obiegu, ich odżywianie się następuje w drodze osmozy z otaczajš- cymi je tkankami. Jednak zjawisko to może mieć miejsce jedynie wówczas, gdy dyski sš całkowicie odcišżone - czyli jeœli kręgo- słup nie jest ani skrzywiony w bok, ani nienaturalnie wypros- towany, lecz ułożony w formie naturalnej - to znaczy nieznacznie wygięty w kształt litery S. Do tego konieczne jest łóżko, przy którym zarówno dolna, jak i górna częœć, czyli materac sš tak do siebie dobrane, że delikatnie podtrzymujš kręgosłup w jego naturalnym kształcie, nie wytwarzajšc przy tym żadnych miejscowych nacisków. W optymalnym wypadku materac zamawiamy tak, by był dopasowany do naszego wzrostu, ciężaru i innych danych anatomicznych. Materac Zanim zastanowimy się nad rodzajem materaca, najpierw za- stanówmy się nad tym, na czym go położyć. Wiele powodów, szczególnie w aspekcie dopasowania do indywidualnych cech, przemawia za coraz częœciej stosowanymi stelażami w postaci ramy z listewkami. Przy nabywaniu takowej należy koniecznie zwrócia uwagę na jakoœć tworzšcych go deszczułek, szczególnie na ich sprężystoœć i trwałoœć, oraz na możliwie prostš i solidnš konstrukcję. Lepiej, czy gorzej dopracowane konstrukcje ze sklejki, już po dwu-trzech latach tracš całš swš elastycznoœć, w zwišzku z tym nie sš zalecane. Natomiast zwolennicy metalowych ram z rozpiętymi sprężynami, powinni zwrócia uwagę na uziemienie - nie uziemione metalowe łóżka wytwarzajš pole magnetyczne, które może działać zaburzajšco, zarówno na sen, jak i na zdrowie. W wyborze materiału na materace przez długie lata przewagę miały materiały naturalne: wełna, bawełna, trawa morska czy końskie włosie - było to zapewne spowodowane faktem, że w każdym człowieku w istocie rzeczy drzemie gdzieœ hasło Rousseau: "Powróamy do natury". Potem, przez pewien czas naturalne materiały były mniej rozpowszechnione, by triumfalnie powrócia na ekologicznej fali. Niestety, naturalne w tym akurat wypadku nie zawsze znaczy lepsze. Powody, dlaczego akurat taka zasada obowišzuje przy materacach sš następujšce: materace z naturalnych materiałów sš noœnikami ładunków elektrostatycznych, przycišgajšcych kurz i in- ne czšsteczki - same zresztš również oddajš kurz do otoczenia. Materace stajš się idealnym schronieniem dla roztoczy - mikro- skopijnych żyjštek odżywiajšcych się wydalanymi przez człowieka drobinami naskórka (co nocy około 0,5 grama), których wydzieliny silnie obcišżajš drogi oddechowe, stajšc się często przyczynš alergii. Z tego względu naturalne materace nie sš zalecane nikomu, a w szczególnoœci alergikom i astmatykom. Poza tym majš również inne wady, łatwo się filcujš, stajšc się płaskie i twarde jak deska. Wszystkie wady naturalnych materacy spowodowały zaintere- sowanie badaniami nad rozwojem materiałów syntetycznych, całkowicie pozbawionych zapachu, przepuszczajšcych powietrze, oraz nie posiadajšcych potencjału elektrostatycznego. Jeœli więc natkniemy się na materac spełniajšcy takie założenia, poza tym wykonany z pianki, której specyficzny ciężar wynosi przynajmniej #50 kg. na metr szeœcienny, prócz tego posiadajšcy zdejmowalnš i łatwš do prania powłokę, a w dodatku jest w niektórych miejscach wzmocniony, to możemy być pewni, że jest to dobry produkt i że warto go kupia. Wprawdzie cena takiego materaca będzie zdecydowanie wyższa od ustępujšcych mu klasš, ale możemy być pewni, że będzie nam służył przez długie lata i żaden lekarz nie każe go wyrzucia na œmietnik. Zdarzajš się również materace, posiadajšce w œrodku warstwę stalowych sprężyn, poddajšcych się lekko ciężarowi ludzkiego ciała - one również odpowiadajš fizjologicznym wymaganiom wypoczynku nocnego. Jednak w ich przypadku nie wolno zapominać o koniecznoœci uziemienia, co może być rzeczš doœć skomplikowanš ze względu na brak dostępu do sprężyn. Możliwoœć tworzenia się pól elektromagnetycznych należy koniecznie wykluczyć (doœwiadczalne pomiary wskazały, że stalowe sprężyny w materacu w momencie zapalenia lampki na nocnym stoliku sš w stanie wytworzyć napięcie sięgajšce 600 V). Również w przypadku materacy sprężynowych należy wybrać egzemplarz ze zdejmowanš i łatwš do prania powłokš. To, na jaki rodzaj materiału okrywajšcego zdecydujemy się (najczęœciej występuje wełna, bawełna, włókna sztuczne), zależy wyłšcznie od naszych upodobań i stanu kasy. Poœciel i piżamy Dzięki prężnej reklamie ze strony producentów oraz domów meblowych, wymagania jakim powinno sprostać łóżko sš powszechnie znane: spokojny sen, wygoda, estetyka itp. Niestety, jeœli chodzi o poœciel i piżamę większoœć ludzi stosuje jedynie kryteria estetyczne, nie przykładajšc żadnej wagi do rodzaju materiału. Tymczasem naukowe badania dowodzš jednoznacznie, że ani krój piżamy, ani materiał z jakiego zrobione jest np. przeœcieradło, nie sš czynnikami obojętnymi. Rozliczne dolegliwoœci, jak na przykład: wrażliwoœć na pogodę, reumatyzm, newralgie, kurcze mię'niowe oraz migreny, mogš nasilać się bšdŸ nawet powstawać przez nieodpowiedni dobór materiałów. Na podstawie tych odkryć proponuje się dziœ kołdry, poduszki i pierzyny, w których warstwa termoizolacyjna składa się z mie- szanki puchu i tekstylnych katalizatorów o przeciwstawnych ładunkach elektrostatycznych, tak dobranych, by wytwarzać pola korzystnie działajšce na nasze samopoczucie. Poœciel taka jest szczególnie zalecana jeœli œpimy "po nordycku", czyli bez klasy- cznego przeœcieradła i bez wierzchniego koca. Spanie w ten sposób jest zresztš zalecane - zamiast klasycznego przeœcieradła na materac zakłada się specjalnš powłoczkę mocowanš gumowym œcišgaczem, co skutecznie zapobiega zaplštaniu się w przeœcieradło, a brak dodatkowej wierzchniej warstwy w postaci koca sprawia, że kołdra jest lżejsza i mniej się pocimy. Jeœli zarówno materac jak i poœciel odpowiada stawianym jej wymaganiom, powietrze ma lepszš cyrkulację i może skuteczniej odprowadzać odparowywanš przez ludzkš skórę wilgoć - w końcu, jest to około pół litra noc w noc. Piżama, ewentualnie koszula nocna powinna być z materiału łatwo wchłaniajšcego wilgoć. Wszelkie włókna sztuczne nie sš wskazane, przede wszystkim dlatego, że łatwo ładujš się elektro- statycznie. Efektem takiego stanu rzeczy sš nieprzyjemne ukłucia oraz zmiany w potencjale skóry, szczególnie niewskazane przy skłonnoœciach do egzem i alergii skórnych. Piżamy nie powinny odsłaniać dekoltu - wprawdzie wyglšda to nadzwyczaj powabnie - zwłaszcza u płci pięknej, prowadzijednak do napięć mięœniowych spowodowanych różnicami temperatur, a w niektórych przypadkach nawet do migren i nudnoœci. Podobne objawy może również powodować nieodpowiednia poduszka. Poduszka Kark ludzki - jako rejon anatomiczny - traktowany jest przez medycynę nieco po macoszemu. Trzeba wiedzieć, że w torebkach stawowych głowy i kręgosłupa szyjnego, oraz w przynależnych do nich œcięgnach i wišzadłach, znajdujš się receptory aparatu równowagi, które między innymi przekazujš informacje dotyczšce ruchów głowy do oœrodka zawiadujšcego zarówno równowagš jak i ruchami gałki ocznej - dziękitemu, niezależnie od poruszeń głowy, obraz jaki odbieramy pozostaje stabilny. Współpracę pomiędzy receptorami szyjnymi a oœrodkiem aparatu równowagi naukowcy okreœlajš mianem odruchu oczno-szyjnego. Jest on istotnš częœciš naszego całego systemu równowagi. Dziœ wiemy, że w obrębie poprzecznego wyrostka kręgosłupa szyjnego oraz w zakończeniach nerwowych, tak zwanych krótkich mięœni karku może dochodzić do mimowolnych napięć, będšcych przyczynš występujšcych napadowo zawrotów głowy, nudnoœci, migren, oraz migotania przed oczami. Podstawowymi czynnikami ryzyka, sprzyjajšcymi powstawaniu i rozwojowi tych napięć, sš nieprawidłowe postawy: na przykład postawa po wojskowemu wyprężona, powodujšca wielkie naprężenia w obrębie muskulatury karku, oraz nieprawidłowe pozycje wymuszane przez poduszkę w czasie snu. Do czynników ryzyka należš również wszelkie urazy oraz nocne wyziębienia okolicy szyi i karku. Szczególnie ważne - zwłaszcza zapobiegawczo - jest prawi- dłowe ułożenie kręgosłupa w czasie snu. Kręgosłup szyjny w stanie odprężonym wykazuje lekkie wygięcie ku przodowi - tak zwanš lordozę. Należy jeszcze raz wspomnieć przy tej okazji o starannym przykrywaniu szyi i karku, co zaleca się szczególnie ludziom pocšcym się w nocy. Godne polecenia sš miękkie chusteczki do zawišzywania na szyi, względnie warstwa specjalnej termoaktywnej waty, która przy kontakcie z potem emituje ciepło. Sklepy oferujš cały szereg specjalnych poduszek, dopasowa- nych do ludzkiej anatomii, jednak należy je uprzednio przetes- tować, gdyż nie każda nadaje się dla każdego. Jest to istotne, gdyż ludzkie kręgosłupy, zwłaszcza na odcinku szyjnym wykazujš pewne zróżnicowanie. Bez prób nie powinno się ich zatem nabywać. Warto sobie przy tym zostawia sporo czasu, gdyż nabycie mimowolnych napięć mięœni karku i szyi jest rzeczš szybkš, natomiast ich całkowite wyleczenie trwa zwykle długo. Leczenie tego typu zaburzeń możliwe jest poprzez masaż, zabiegi cieplne oraz chiropraktykę. Promieniowanie i pola magnetyczne w łóżku Jak to już wielokrotnie w tej ksišżce stwierdzono, pola elektromagnetyczne oddziaływujš na jakoœć snu. Dlatego obudowa łóżka nie powinna zawierać żadnych elektrycznych urzšdzeń, względnie powinno się je, podobnie jak wszystkie elektryczne urzšdzenia w promieniu kilku metrów od łóżka odłšczać od sieci poprzez wyłšcznik sieciowy. Przeciwko promieniowaniu geopatycznemu (zarówno cieków wodnych, jak i pasów geopatycznych) stosuje się ekrany osłonowe, chronišce całš sypialnię, bšdŸ osłony wkładane pomiędzy podłogę a łóżko, zawierajšce z reguły plecionkę z miedzianego drutu. O ile osłony nie sš uziemione, należy je od czasu do czasu "rozładowywać" pod strumieniem bieżšcej wody, gdyż naładowane sš całkowicie nieskuteczne. Wszystkie czynniki wymienione w tym podrozdziale sš szcze- gólnie ważne dla ludzi starszych, oraz cierpišcych na dolegliwoœci typu reumatycznego, astmę oskrzelowš oraz alergie. Ustawienie łóżka Również ustawienie łóżka ma wielkie znaczenie dla snu i dla jego jakoœci. Nie powinno ono sšsiadować ze zwykle niedostatecznie izolowanš œcianš szczytowš, ani ze œcianš z oknem, gdyż wtedy jesteœmy wystawieni na bezpoœrednie działanie zimna od niej promieniujšcego. Odnoœnie promieniowania cieplnego istniejš te same zastrzeżenia - łóżko nie powinno więc przystawać do kaloryferów i innych Ÿródeł ciepła. Badania przeprowadzone przez prof. dr Gerharda Ruhenstroth- Bauera z Instytutu Maxa Plancka wskazujš, że ustawienie łóżka w linii północ-południe powoduje przedłużenie niezmiernie ważnej fazy głębokiego snu umiejscowionej przez pierwszš fazę REM. o œrednio siedem procent. Wydaje się, że zjawisko to ma miejsce w œcisłym powišzaniu z ziemskim polem magnetycznym. Czynnikiem, który popchnšł prof. Ruhenstrotha do długoletnich badań, było zjawisko, które wraz ze swymi współpracownikami zaobserwował przed ponad dziesięciu laty: płyn w zbiorniczku w kształcie podłużnej ampułki, do którego z obu końców przykłada się słabe napięcie, zaczyna wirować jak tylko zbiorniczek ustawi się poprzecznie do ziemskiego pola magnetycznego - to znaczy w linii wschód-zachód. Jak tylko pole elektryczne zorientuje się równolegle do ziemskiego pola magnetycznego, płyn przestaje wirować. Łóżko pojedyncze, czy podwójne W zasadzie istnieje taka sama iloœć zażartych zwolenników, jak przeciwników podwójnego łoża. Do zwolenników należš przede wszystkim ludzie młodzi. Nie powinno się jednak ani chwili zwlekać z rezygnacjš ze wspólnego łóżka (również wspólnej sypialni), w momencie, gdy jeden partner zacznie zakłócać drugiemu pokrzepiajšcy sen. Przyczyny zakłóceń mogš być różne: od nawyku dłuższego czytania, poprzez chrapanie, aż po choroby i inne przyzwyczajenia. Na marginesie kilka słów co do historii: podwójne łoże wywodzi się z Francji z epoki Ludwika XIV. Bezpoœredniš przyczynš jego powstania była królewska żšdza dominacji i jego upodobanie do erotyki i intensywnego życia seksualnego. Zgodnie z opiniš parajšcego się historiš monachijskiego lekarza dr. Maksymiliana Majoga, podwójne łóżko, mniej więcej w cišgu 150 lat rozprzestrzeniło się - poprzez mieszczaństwo, aż po najniższe kręgi społeczne. Mężczyzna uważał za rzecz bardzo wygodnš, że kobieta œpi u jego boku - w każdej chwili do dyspozycji. Wczeœniej mężczyzna i kobieta, szczególnie w wyższych warstwach społecznych, spali osobno. Jak sobie przypominamy z historii, na zamkach kobieta miała własnš komnatę - była to jedyna ogrzewana komnata w całym zamku - do której udawała się na nocny spoczynek, a mężczyzna w celu zaspokojenia swych potrzeb miłosnych musiał udawać się za niš. Obyczaj ten utrzymywał się zresztš doœć długo. Jedynie chłopi oraz biedota miejska sypiała razem, przy czym spano w jednym pomieszczeniu, z dzieami i żywym inwentarzem. W zasadzie jedyny powód jednoznacznie przemawiajšcy przeciwko podwójnemu łożu małżeńskiemu, to koniecznoœć jego dopasowania do indywidualnych potrzeb użytkownika. Tylko w ten sposób można zagwarantować optymalny komfort leżenia. AKUPUNKTURA I AKUPRESURA O ile zaburzenia senne powodowane sš wyłšcznie czysto or- ganicznymi przyczynami, na przykład okreœlonymi bólami mięœni, względnie ich mimowolnymi napięciami, zarówno akupunktura jak i akupresura okazujš się doœć skutecznymi metodami leczenia. Obie metody wychodzš z założenia, że pomiędzy powierzchniš skóry a wewnętrznymi organami istniejš œcisłe powišzania oraz, że na te ostatnie można wywierać leczniczy wpływ poprzez stymulację powierzchni skóry. Nie wnikajšc tu głębiej w liczšcš około szeœciu tysišcleci historię akupunktury, z której wywodzi się akupresura, należy nadmienia, że sztuka ta opiera się o system wrażliwych punktów, położonych na okreœlonych liniach, zwanych meridianami. Pier- wotnie meridianów było dwanaœcie, obecnie jednak akupresurę i akupunkturę praktykuje się używajšc czternastu meridianów, nie liczšc nie majšcych żadnego zwišzku z narzšdami wewnętrznymi, meridianów mięœniowych. Zabiegi akupunktury, akupresury oraz elektroakupunktury, która coraz częœciej zastępuje tradycyjnš akupunkturę igłowš, polegajš na dšżeniu do ponownego znormalizowania przepływu energii poprzez meridiany i osišgnięciu dzięki temu zharmonizo- wania wszystkich funkcji życiowych. Pomimo pewnych oporów ze strony WHO. ((r)wiatowa Organizacja Zdrowia), akupunktura jest od lat siedemdziesištych uznawana za sztukę lekarskš, opierajšcš się na naukowych podstawach. Niestety, wœród ludzi wykonujšcych zabiegi znajdujš się tacy, którzy szkodzš tej opinii. Sš to zwykle ludzie, którzy swe umiejętnoœci nabyli z drugorzędnej literatury i najczęœciej stosujšcy w zabiegach jedynie stymulację na oœmiu meridianach, co często prowadzi do niepowodzeń. Pewne jest jednak, że tak zwane akupunkty oraz połšczenia między nimi można wykryć przy pomocy aparatów mierzšcych drobne zmiany w opornoœci skóry. Obecnie panuje generalne przekonanie, że system akupunktów (a więc i system meridianów) powišzany jest z wrażliwoœciš wegetatywnego systemu nerwowego oraz w pewnym sensie zależy od gruczołów dokrewnych. Skuteczne zabiegi akupunktury może przeprowadzić jedynie wykształcony i odpowiednio przeszkolony lekarz, natomiast cier- pišcy na zaburzenia snu mogš samodzielnie posługiwać się akupresurš, oczywiœcie pod warunkiem, że nabędš odpowiedniš wiedzę z fachowych ksišżek, bšdŸ nauczš się tej sztuki na stosownych kursach. ŒRODKI PRZECIWBÓLOWE, PRZECIWDEPRESYJNE I NASENNE Człowiek cierpišcy na zaburzenia snu ma do swej dyspozycji cały szereg preparatów, zarówno naturalnych, jak i chemicznych. Dzięki ich zastosowaniu można sprowadzić sen lub stłumić bóle czy depresje do tego stopnia, że zaœnięcie stanie się możliwe. Nie będziemy w tym miejscu popełniać błędów czynionych przez większoœć poradników medycznych, które częœć œrodków potępiajš, a inne przedstawiajš jako całkowicie nieskuteczne. Należy wyraŸnie powiedziea, że w zależnoœci od rodzaju zaburzenia i od jego nasilenia, takie czy inne leki powinny być brane pod uwagę, pod warunkiem, że ma to swój cel i sens. Korzystne będzie, jeœli przed ich zastosowaniem zapoznamy się z poniższymi wskazówkami: Œrodki przeciwbólowe Istniejš chroniczne dolegliwoœci, jak na przykład reumatyzm - ale irak - powodujšce silne bóle zaburzajšce sen. W takich przypadkach zażywanie słabszych czy silniejszych œrodków przeciwbólowych staje się koniecznoœciš i lekarz prowadzšcy zazwyczaj przepisuje odpowiednie medykamenty. Reumatycy bardzo często decydujš się na leki samodzielnie ordynowane, które cieszš się dobrš sławš, lub z którymi mieli pozytywne doœwiadczenia. Bardzo ważkie znaczenie ma fakt, że odczuwanie bólu przez człowieka nie zawsze jest jednakowe - podobnie jak większoœć funkcji organicznych, przebiega w okreœlonym dziennym rytmie. Ból najsilniej daje się we znaki pomiędzy drugš, a trzeciš rano, podczas gdy zgodnie z doœwiadczeniem, po południu jest naj- słabszy. Dlatego do'wiadczeni ludzie chodzš do dentysty wyłšcznie po południu. W wypadkach, kiedy z góry wiadomo, że w nocy wystšpiš silne bóle, nie powinno się dzielnie odczekiwać z przyjęciem leków do momentu, gdy ból stanie się nie do zniesienia. Pamiętajmy, że od zażycia do skutecznego zadziałania musi upłynšć okreœlony czas. A czas w nocy jest cennš rzeczš. Ból może przerwać nam sen na wiele godzin. Dlatego zaleca się przyjmowanie œrodków przeciwbólowych profilaktycznie, względnie zgodnie z zaleceniami lekarza. Mogš one wówczas rozwinšć najintensywniejsze działanie w czasie, gdy ból osišgnie swe apogeum. W ten sposób sen zostanie zakłócony w najmniejszym zakresie. Jest to istotne, gdyż pacjenci cierpišcy na bolesne choroby bardzo potrzebujš swojej porcji snu. Œrodki przeciwdepresyjne Jak wiadomo, również depresje mogš być czynnikiem zaburzajš- cym sen (podobnie jak deficyt snu może doprowadzić do depresji). Paradoksalnš rzeczš jest, że doœwiadczenia kliniczne wskazujš na fakt przeciwdepresyjnego wpływu sztucznego pozbawiania snu. Jednak tego rodzaju terapie mogš być przeprowadzane jedynie pod œcisłym nadzorem lekarza i to w warunkach klinicznych. Osobom, które nie mogš spać z powodu stanów depresyjnych zaleca się opuszczenie łóżka, nawet jeœli jest to godzina druga, czy trzecia nad ranem i znalezienie sobie jakiegoœ sensownego zajęcia. Zapobiega to bezskutecznemu przewracaniu się z boku na bok i dodatkowym mordęgom, wywołanym niemożnoœciš zaœnięcia. W wielu wypadkach tego rodzaju zachowanie pomaga w przezwyciężeniu stanów depresyjnych i tym samym w likwidacji zaburzeń snu. Oczywiœcie w wypadku ciężkich depresji konieczne jest pod- danie się zabiegom psychoterapeutycznym. W niektórych przypadkach dopiero przyjmowanie stosownych medykamentów umożliwia pacjentowi wycišgnięcie z terapii oczekiwanych korzyœci. Œrodki uspokajajšce i nasenne. Obok œrodków przeciwdepresyjnych, bšdŸ przeciwbólowych, bar- dzo często zażywa się œrodki uspokajajšce oraz nasenne, które istotnie sš w stanie bardzo szybko sprowadzić sen. Jednak ich wady oraz skutki uboczne sprawiajš, że zażywanie ich jest doœć problematyczne. W każdym razie należy ostrzec przed beztroskim zażywaniem. W wypadku przeróżnych œrodków nasennych, przy ich odstawieniu po pewnym okresie używania, dochodzi do zjawiska zwanego z angielska "rebound-effect". Polega ono na tym, że po zakończeniu kuracji trudnoœci z zasypianiem sš jeszcze większe, niż przed niš. Poza tym tego typu preparaty bardzo szybko doprowadzajš do uzależnienia, co oznacza w praktyce, że dla uzyskania oczekiwanego efektu, konieczne jest cišgłe zwiększanie dawki. Przy zażywaniu œrodków nasennych zmienia się tzw. próg pobudzenia w ten sposób, że sen staje się płytszy a fazy REM krótsze. Jak widać sen można wymusić przy pomocy odpowiednio dobranych leków, jednak nie można wymusia, by był to sen dajšcy prawdziwy odpoczynek. Zażywajšcy chemiczne preparaty nasenne powinni zdawać sobie sprawę z tego, że niektóre z nich majš doœć długi okres działania. Jeœli weŸmiemy więc zbyt dużš dawkę lub przyjmiemy jš póŸno wieczorem czy nawet w nocy, grozi nam, że jej skutki (oraz skutki uboczne) odpowiednio się wydłużš. W zależnoœci od tego co zażyliœmy, następnego dnia możemy cierpieć na sennoœć, brak koncentracji, ograniczenie zdolnoœci uczenia się i zapamię- tywania. Niektóre leki nasenne wchodzš w interakcję z alkoholem, w przypadku innych następuje jedynie wzmocnienie ich działania. Przed zastosowaniem jakiegokolwiek leku tego typu należy koniecznie skonsultować się z lekarzem, aptekarzem lub chociaż przeczytać dołšczonš ulotkę. Do najnowoczeœniejszych œrodków przeciwko zaburzeniom sennym powodowanym depresjami zaliczajš się preparaty zawierajšcy tryptofan, przy pomocy których organizm wytwarza większe iloœci serotoniny. Wprawdzie leki te sš produkowane sztucznie (powstajš poprzez procesy fermentacyjne z udziałem okreœlonych szczepów bakteryjnych), mimo to ich działanie klasyfikuje je do leków naturalnych. NATURALNE ŒRODKI NASENNE I. ch skutki uboczne sš bardzo niewielkie (u osób bardzo wrażliwych mogš występować zaburzenia żołšdkowo-jelitowe). Nie powodujš zjawiska zwanego rebound-effect i nie uzależniajš. Ich działanie jest zbliżone do niektórych zwišzków białkowych wywołujšcych sen, znanych pod angielskim skrótem DSIP (Delta Sleep Inducing Peptide), które sš jednak bardzo drogie i stosowane wyłšcznie w wyspecjalizowanych klinikach. Na szczęœcie jednak w przyrodzie znajdziemy cały szereg roœlin, których aktywne substancje sprzyjajš zdrowemu, spokojnemu spaniu. Kozłek lekarski Od sierpnia do paŸdziernika wykopuje się korzenie tej zadomowionej w Europie i Azji roœliny, które w trakcie suszenia wydzielajš charakterystyczny, aromatyczny zapach. Jest to roœlina wybitnie wilgociolubna - znajdziemy jš na wilgotnych łškach, w podmokłych lasach i nad brzegami wód. Jej korzenie zawierajš olejek eteryczny, alkaloidy oraz wiele innych aktywnych substancji. Kozłek lekarski jest dostępny w wielu postaciach, jednak najbardziej rozpowszechniona jest nalewka alkoholowa - tzw. krople walerianowe. Kozłek uspokaja centralny system nerwowy i działa rozkur- czowo. Herbatka: 2-#3 łyżeczki od herbaty rozdrobnionych korzeni kozłka zalać 1/4 litra zimnej wody, zagotować i na kilka godzin odstawić do nacišgnięcia. Wypić jednš filiżankę po kolacji, a drugš bezpoœrednio przed udaniem się na spoczynek. Kšpiel: kšpiel z dodatkiem kozłka rozluŸnia mięœnie i zapobiega skurczom. Przygotowujemy herbatkę ze 100 gram rozdrob- nionego korzenia i jednego litra wody (według przepisu "Herbat- ka") i po odcedzeniu dolewamy do wody na kšpiel. Tinktura do zmniejszenia napięć wewnętrznych: jedna łyżeczka od herbaty wewnętrznie lub 200-#250 gram jako dodatek kšpielowy. Nalewka jako œrodek nasenny: od 10 do 30 kropli tuż przed udaniem się na spoczynek. Zastosowanie homeopatyczne: od D#3 do D#6; od 10 do 12 kropli kilka razy dziennie. Chmiel Chmiel roœnie w umiarkowanym klimacie Europy i Ameryki i znany jest przede wszystkim jako składnik piwa. Właœnie chmiel nadaje mu charakterystycznš goryczkę. Jego owoce - szyszki chmielowe zbiera się póŸnym latem i od razu przerabia. Od œredniowiecza chmiel jest stosowany przeciwko stanom nerwowego podniecenia oraz bezsennoœci. Jego aktywne składniki to lupulina, żywice, goryczki, garbniki i olejek eteryczny. Podaje się go głównie w kombinacjach z innymi ziołami, na przykład bardzo skuteczny napar z mieszanki chmielu i kozłka lekarskiego. W niektórych regionach praktykuje się jadanie młodych pędów chmielu jako jarzyny - sš przygotowywane jak fasolka szparagowa i szparagi. Herbatka: 1-#2 łyżeczki od herbaty rozdrobnionych szyszek chmielowych zalewamy filiżankš wrzštku i na dziesięć minut odstawiamy pod przykryciem do zaparzenia. Pijemy po odcedzeniu, wieczorem. Melisa lekarska Ta pochodzšca z wschodniego rejonu basenu Morza Œródziemnego roœlina poprzez swój aromatyczny olejek eteryczny działa zarówno odœwieżajšco, jak i uspokajajšco. Listki melisy zbiera się tuż przed rozkwitem, od czerwca do lipca i suszy w zaciemnionym miejscu. Jej czynne substancje to przede wszystkim olejek eteryczny, garbniki, żywice, œluzy oraz goryczki. Melisę przyjmuje się najczęœciej w formie naparu lub nalewki alkoholowej. Herbatka: dwie łyżeczki od herbaty suszonych liœci melisy zalać filiżankš wrzštku, na dziesięć minut odstawić pod przy- kryciem do nacišgnięcia. Pijemy jednš filiżankę po kolacji, ewen- tualnie dosładzajšc jš odrobinš naturalnego miodu. Nalewka: 20-#30 kropli nalewki na szklankę wody. Wypijamy dzielšc na małe łyki przyjmowane w cišgu dnia. Męczennica cielista Listków oraz kwiatków tej egzotycznej roœliny używa się dopiero od mniej więcej stu lat. Dzięki wysokiej zawartoœci alkaloidów działa wybitnie uspokajajšco i rozkurczowo. Męczennicę stosuje się w mieszankach ziołowych - przede wszystkim uspokajajšcych i nasennych. Jej ekstrakty znajdujš również zastosowanie w leczeniu histerii i neurastenii. Lawenda Rozpowszechniona poczštkowo w zachodniej częœci basenu Morza Œródziemnego roœlina, w pozostałej częœci Europy była poczštkowo hodowana wyłšcznie w ogródkach przyklasztornych. Kwitnie od czerwca do wrzeœnia. Używamy suszonych kwiatów lub koszyczków kwiatowych, zawierajšcych przede wszystkim olejek eteryczny, garbniki oraz nieco saponiny. Zastosowanie lawendy jest bardzo zróżnicowane - od woreczków lawendowych napachniajšcych poœciel i bieliznę, poprzez wodę lawendowš i olejek lawendowy, aż po nalewkę. Herbatka: trzy łyżeczki od herbaty kwiatu lawendy zalewamy dwoma filiżankami wrzštku, przez dziesięć minut zaparzamy i po odcedzeniu wypijamy - tuż przed udaniem się na spoczynek. Wieczorna kšpiel uspokajajšca: 50 gram kwiatu lawendy zagotowujemy w litrze wody, na pół godziny odstawiamy do nacišgnięcia i po odcedzeniu dolewamy do wody na kšpiel. Mięta pieprzowa Zakwitajšca w czerwcu i lipcu roœlina zawiera olejek eteryczny, garbniki oraz goryczki. Jej listki, zbierane w czasie kwitnienia działajš antyseptycznie, rozkurczowo i uspokajajšco - sš stosowane w wielu przypadkach, stosownie do okolicznoœci. Miętę stosuje się jako napar, jako olejek miętowy oraz do inhalacji (przy schorzeniach dróg oddechowych), a także jako nalewkę. Dziurawiec Roœnie dziko w całej Europie Œrodkowej i Południowej. Kwitnie od czerwca do wrzeœnia. Roœlina ta obok olejku eterycznego zawiera garbniki, flawonoidy oraz cały szereg innych czynnych substancji. Dziurawiec był zalecany przez Hipokratesa, Paracelsusa oraz lekarzy póŸnego œredniowiecza - do dziœ wykorzystuje się jego działanie przy leczeniu oparzelin i Ÿle gojšcych się ran. Wewnętrznie stosuje się dziurawiec przeciw bólom głowy, zawrotom głowy, braku koncentracji, schorzeniom wštroby oraz zaburzeniom snu i depresjom, przy czym w handlu dostępne sš gotowe preparaty i mieszanki. Herbatka: 1-#2 łyżeczki od herbaty ziela dziurawca (œwieżego lub suszonego) zalewamy filiżankš wrzštku, przez dziesięć minut zaparzamy, odcedzamy. Pijemy codziennie od dwu do trzech filiżanek. Dziurawiec przy zastosowaniu homeopatycznym winien mieć stężenie D#30 lub jeszcze wyższe. Jeœli zdecydujemy się na zażywanie nalewki, to prawidłowa dawka wynosi 15 kropli w szklance wody. Preparat przyjmujemy co dwie godziny. I jeszcze dwa przepisy na skuteczne mieszanki ziołowe: Herbatka nasenna I: po jednej łyżce stołowej liœci pomarańczy, liœci mięty pieprzowej, bobrka trójlistnego oraz korzenia kozłka lekarskiego zalewamy jednym litrem wrzštku, przez piętnaœcie minut zaparzamy pod przykryciem i odcedzamy. Wieczorem pijemy jednš-dwie filiżanki. Herbatka nasenna II: #10 g. kwiatu rumianku, #15 g. liœci mięty, #20 g. kopru włoskiego, #25 g. korzenia kozłka lekarskiego i #30 g. kminku. Jednš łyżeczkę od herbaty takiej mieszanki zalewamy filiżankš wrzštku, przez dziesięć minut zaparzamy i odcedzamy. Pijemy wieczorem, jednš filiżankę. Podsumowujšc należy zwrócia uwagę, że większoœć opisanych herbatek nasennych trzeba przyjmować regularnie przez 8-#10 dni, nim w pełni ujawniš swš skutecznoœć. Nie działajš też zawsze tak skutecznie jak leki chemiczne, ale za to nie powodujš żadnych uzależnień i praktycznie nie wykazujš żadnych efektów ubocznych. LECZENIE CHRAPANIA Jak już wspomniano w rozdziale czwartym, chrapanie stanowi dla chrapišcego okreœlone ryzyko zdrowotne. Jednak rozpatrujšc je jako czynnik zaburzajšcy sen, niewštpliwie ma większe znaczenie dla osób postronnych, niż dla samego chrapišcego, szczególnie wtedy gdy przed emisjš hałasu nie można uciec do innej sypialni. W zwišzku z tym przyjmujšcy w jednym z amerykańskich centrów rehabilitacyjnych dr Ch.F. Samelson wynalazł swoisty aparat, powstrzymujšcy chrapišcego przed chrapaniem. Jest to rodzaj plastycznego uchwytu, wycišgajšcego język nieco do przodu, co skutecznie zapobiega zwężeniu się gardła. Nie jest to przyrzšd powszechnie dostępny, więc pytanie, ilu ludzi zdecydowałoby się na założenie go na noc pozostanie zapewne długo bez odpowiedzi. Daleko prostszym sposobem, jeœli nie dla chrapišcego, to na pewno dla jego partnera, jest wkładanie stoperów w uszy. Zmniejsza to oczywiœcie poziom odbieranego hałasu, nie rozwišzuje jednak problemów zwišzanych z zatrzymywaniem się oddechu w nocy. W bardzo ciężkich przypadkach tego rodzaju dolegliwoœci rozwišzuje jedynie zabieg chirurgiczny. Gdy jednak chrapanie - oraz zwišzane z nim zatrzymywanie się oddechu - powodowane sš wyłšcznie nadmiernym przesuszaniem się błon œluzowych gardła, warto spróbować zastosować naturalny œrodek nawilżajšcy, jakim jest "Noron". Lek ten, produkowany w USA, Niemczech i Szwajcarii okazuje się skuteczny w około 75 procentach wszystkich przypadków. Chrapania Badania naukowe przeprowadzone w Australii wykazały jedno- znaczny zwišzek pomiędzy natężeniem głoœnoœci chrapania, a wie- czornym konsumowaniem alkoholu. Stosowne eksperymenty prze- prowadzono na Uniwersytecie w Sydney, zapraszajšc do udziału studentów - ochotników. Podzielono ich na dwie grupy, z których pierwsza pod lekarskš kontrolš konsumowała wieczorem alkohol, podczas gdy druga - również pod lekarskš kontrolš - musiała za- chować całkowitš abstynencję. Następnie dokonywano pomiarów natężenia chrapania w obu grupach. Po wielu nocnych pomiarach - stosowano do'ć skomplikowany system rotacji -okazało się, że u wszystkich bioršcych udział w testach głoœnoœć chrapania wyraŸnie nasilała się po wieczornej konsumpcji alkoholu. Wynika z tego, że powstrzymywanie się od konsumowania alkoholu - szczególnie wieczorem - jest kolejnym krokiem prze- ciwdziałajšcym chrapaniu. UWAGI KOŃCOWE Póki człowiek żyje, jego organizm składa się z materii przesyconej duchem. Obie sfery wzajemnie na siebie oddziaływujš i to w wymiarze, z którego rzadko zdajemy sobie sprawę. Zwišzki te szczególnie wyraŸnie uwidaczniajš się w problematyce dotyczšcej snu. I to nie tylko w tym sensie, że pozycja w jakiej sypiamy ujawnia w pewnym stopniu cechy naszego charakteru oraz aktualnš kondycję psychicznš, ale również w postaci mimowolnych napięć mięœniowych, które mimo pracowicie spędzonego dnia nie dajš nam zasnšć. Zamiast odpoczywać we œnie, przewracamy się wtedy z boku na bok i nie możemy zrozumiea, jak to się dzieje, że mimo dużego zmęczenia cały czas zachowujemy pełnš przytomnoœć. Główna przyczyna takiego stanu rzeczy nie leży nawet w tym, że nasze mięœnie sš przemęczone po pracowitym dniu - jest to raczej wyraz naszej nieumiejętnoœci wyłšczenia się z pod wpływu minionego dnia. Sztuka wyłšczania Umiejętnoœć ta ma kapitalne znaczenie dla naszego snu. Jeœli nie posiadamy jej z natury, to zwykle mamy poważne kłopoty z za- œnięciem i inne zaburzenia snu. Bez jej opanowania trwałe wyleczenie bezsennoœci wydaje się mocno problematyczne. Poobserwujmy przez chwilę kota: gdy kot się bawi lub idzie polować, mamy możliwoœć dostrzec jego perfekcyjnš umiejętnoœć przechodzenia od stanu maksymalnej koncentracji i napięcia wszystkich mięœni, do całkowitego rozluŸnienia. W tym momencie możemy poruszać jego łapami zupełnie swobodnie - jakby były bezwładne. Kot posiada umiejętnoœć całkowitego rozluŸniania wszystkich mięœni, gdyż jest w stanie momentalnie odwrócia się psychicznie od rzeczy, która jeszcze przed chwilš budziła jego najwyższe zainteresowanie. Ludzie najwyraŸniej owš zdolnoœć zatracili. Nasza psychika powraca do zdarzeń minionych godzin, minionych dni, a nawet lat i błšdzi wœród nich, wišżšc je w różne łańcuchy i snujšc nieprzydatne już teorie. Nic zatem dziwnego, że nasze mięœnie nie sš w stanie się rozluŸnia i "zasnšć", jeœli nasze myœli uczepione sš jeszcze pracy, lub rozstrzygania innych konfliktów. W takiej sytuacji adrenalina nadal się wydziela i mięœnie pozostajš napięte. Dlatego doprowadzenie się do stanu, w którym będziemy zdolni wszystko "odpuœcia", jest rzeczš o kapitalnym znaczeniu. Oczywiœcie danie takiej rady jest rzeczš dużo prostszš, niż jej wykonanie. Jeœli próby przeprowadzone we własnym zakresie nas zawiodš, zawsze możemy jednak spróbować opracowanych w tym celu, powszechnie uznanych metod pomocniczych, jak na przykład wspomnianego już treningu autogennego, jogi lub bio-feedbacku, próbujšcego osišgnšć duchowe rozluŸnienie poprzez materię - czyli przez odpowiedniš stymulację mięœni. Jest to możliwe, ponieważ duch i materia sš nierozłšczne. Z drugiej strony również zajęcie ducha - na przykład literaturš lub muzykš - może doprowadzić do rozluŸnienia mięœni. OSOBISTY MIERNIK SNU Poniżej zestawiliœmy wspomniane w tej ksišżce nawyki dotyczšce snu, przyczyny zaburzeń sennych oraz możliwoœci ich leczenia, w formie haseł opatrzonych kratkami do zakreœlania. By uzyskać wskaŸnik naszej aktualnej sytuacji jeœli chodzi o sen, wystarczy zakreœlić dotyczšce nas nawyki oraz przyczyny zaburzeń - mogš to być najróżniejsze przyczyny jednoczeœnie. Uzyskany obraz pomoże w okreœleniu sytuacji w jakiej się znajdujemy, oraz okreœleniu jakie œrodki zaradcze najszybciej dopomogš w odzy- skaniu pokrzepiajšcego snu. A. Czas spania Œpię od - do (... - ...) UWAGA: Zarówno sen nocny, jak i dzienny pokrywa zapotrzebo- wanie na spanie. Jeœli w cišgu dnia przesypiamy od czterech do pięciu godzin wcale nie cierpimy na zaburzenia snu mogšc w nocy spać wyłšcznie dwie-trzy godziny. B. Okres zasypiania Potrzebuję co najmniej (...) minut by wieczorem móc zasnšć. Okres zasypiania można skrócia poprzez: uspokajajšce napary ziołowe (wypijane na dwie godziny przed udaniem się na spoczy- nek), wieczorne spacery, trening autogenny, spożywanie lekko- strawnych kolacji, unikanie silnego pobudzenia, wykształcenie zdolnoœci rozluŸniania się, uspokajajšca muzyka (klasyczna), krople z kozłka lekarskiego itp. C. Zaburzenia w zasypianiu W zasypianiu przeszkadza mi: #1. Restless legs #2. Drgawki W obu przypadkach należy wieczorami unikać: alkoholu, nikotyny, kawy. Warto natomiast w jedzeniu zwiększyć iloœć żelaza, magnezu i innych składników mineralnych. #3. Hałas #4. Œwiatło #5. Przyzwyczajenia partnera O ile nie można przenieœć sypialni, względnie sypiać osobno, można spróbować wkładać stopery w uszy i zakładać na noc specjalne zaciemniajšce okulary. #6. Stres, nerwowoœć, podrażnienie Zastosować œrodki obniżajšce ciœnienie krwi: na przykład okłady Priessnitza, względnie okłady na łydki, prysznice, wieczorne spacery, trening autogenny, bio-feedback, techniki oddechowe, awiczenia jogi. #7. Bóle #8. Choroba #9. Depresje Przy bólach i chorobach należy o podanym czasie przyjmować zalecone przez lekarza medykamenty. Przeciw zaburzajšcym sen depresjom sprawdza się używanie preparatów z tryptofanem. D. Przerwy w œnie Mój sen przerywajš: #1. Skurcze w łydkach Najpierw należy wyjaœnia, czy skurcze w łydkach nie sš powodowane zaburzeniami kršżenia kończyn dolnych lub innymi schorzeniami. Jeœli nie, należy zwiększyć iloœć magnezu w pożywieniu; ewentualnie zażywać odpowiednie preparaty. #2. Dolegliwoœci żołšdkowe (kwaœne odbijanie się, zgaga, odczuwanie ucisku) Unikać wieczorem alkoholu i ostrych przypraw, przejœć na lekkostrawnš dietę - na przykład muesli Birchera, duszona ryba itp. #3. Wzdęcia Nie spożywać wieczorem potraw wzdymajšcych, bogatych w błon- nik i inne substancje balastowe. Zastosować dietę lekkostrawnš, nie obcišżajšcš nadmiernie żołšdka i jelit. #4. Zmory nocne Sprawdzić klimat sypialni pod kštem odpowiedniej temperatury i wilgotnoœci, sprawdzić poœciel - czy np. poszewki nie sš za luŸne i nie krępujš ruchów, zastanowić się nad sprawieniem sobie lżejszej kołdry. #5. Koszmary i nocne napady paniki Przy uporczywych nawrotach należy zastanowić się nad zajęciami psychoterapeutycznymi, ewentualnie - po lekarskiej konsultacji - zażywać preparaty uspokajajšce. #6. Depresje Zajęcia psychoterapeutyczne, preparaty zawierajšce tryptofan, œrodki przeciwdepresyjne pod warunkiem, że depresja jest przyczynš a nie skutkiem bezsennoœci. #7. Hałas i œwiatło Jeœli czynników tych nie jesteœmy w stanie usunšć poprzez przeniesienie sypialni lub osobne sypialnie, można spróbować stosowania stoperów w uszach i specjalnych, zaciemniajšcych okularów. #8. Ogólne uczucie niepokoju, bliżej niedefiniowalne bóle głowy; ewentualnie zwišzane z bólami reumatycznymi W tym wypadku przyczynę mogš stanowić strefy wpływu promie- niowania zarówno naturalnego, ziemskiego, jak i technicznego. Przeciwko technicznym pomoże: usunięcie z sypialni urzšdzeń elektrycznych lub zamontowanie wyłšczników sieciowych, jeœli chodzi o promieniowanie geopatyczne, konieczna jest ekspertyza radiestetyczna i zgodnie z jej wynikami przestawienie łóżka lub założenie odpowiednich ekranów osłaniajšcych. #9. Bóle kończyn, mimowolne napięcia mięœniowe Patrz punkt 8. Poza tym należy sprawdzić dokładnie łóżko, szczególnie jeœli wstajemy rano z dolegliwoœciami, których nie mieliœmy wieczorem. #10. Chwilowe zatrzymania oddechu Sprawdzić czy używana poduszka odpowiada naszej anatomii, podjšć ewentualnie kroki przeciwko chrapaniu. W każdym wypadku zrezygnować z ciężkostrawnych i obfitych kolacji, a przede wszystkim z alkoholu. Koniecznie zredukować nadwagę. #11. Strachy godziny czwartej Wieczorem unikać alkoholu i tłustych potraw, przy wystšpieniu czarnych myœli uprzytomnia sobie relacje pomiędzy nimi, ewentualnie zastosować awiczenia oddechowe i trening autogenny. #12. Parcie na pęcherz i oddawanie niewielkich iloœci moczu U mężczyzn koniecznie zbadać prostatę, u kobiet możliwoœć zapalenia pęcherza moczowego. #13. Częste oddawanie moczu Po godzinie 20-tej niczego już nie pia. Unikać spożywania na kolację produktów obfitujšcych w potas (ziemniaki, pomarańcze, brzoskwinie itp.).