10678

Szczegóły
Tytuł 10678
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10678 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10678 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10678 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Robert C. Carson James N. Butcher Susan Mineka GWP Psychologia zaburzeń vol.2 Człowiek we współczesnym świecie GDAŃSKIE WYDAWNICTWO PSYCHOLOGICZNE Psychologia zaburzeń vol.2 Robert C. Carson James N. Butcher Susan Mineka Psychologia zaburzeń vol.2 Przekład: Władysław Dietrieh, Monika Gajdzińska, Danuta Golec, Anna Kacmajor, Andrzej Karmoliński, Tomasz Kudelski, Marek Orski, Agata Sulak, Magda Slósarska, Anna Tabaczyńska GWP GDAŃSKIE WYDAWNICTWO PSYCHOLOGICZNE Gdańsk 2003 jk akademicki dofinansowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu Recenzje wydawnicze: prof. dr hab. Lidia Grzesiuk prof. dr hab. med. Adam Bilikiewicz T t . . . Tytuł oryginału: bnormal Psychology and Modern Life, Eleventh Edition by Robert C. Carson, James N. Butcher, Susan Mineka, Copyright © 2000, Ali Rights Reserved. Translation copyright © 2002 by Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne s.c. Published by arrangement with the original publisher, Prentice Hali, Inc, a Pearson Education Company. ; Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej częs'ć nie może być przedrukowy wana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w śYodkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego. Wydanie pierwsze w języku polskim Przekład: Monika Gajdzińska (rozdz. 3, 7, 8), Danuta Golec (rozdz. 17), Anna Kacmajor, Agata Sulak (rozdz. 1, 11), Andrzej Karmoliński (rozdz. 16), Tomasz Kudelski (rozdz. 2), Marek Orski (rozdz. 5, 12, 15, 18 i wstęp), Magda Slósarska, Anna Tabaczyńska i Władysław Dietrich (rozdz. 4, 6, 9, 10, 13, 14) ? •;"? ? Edytor: Anna Świtajska : Redakcja naukowa: Małgorzata Toeplitz-Winiewska Redakcja naukowa słownika: Helena Sęk , .' Redakcja polonistyczna: Janina Wunderlich Opracowanie techniczne: Sylwia Kot Korekta: zespół Opracowanie graficzne: Piotr Geisler Projekt okładki: Agnieszka Wójkowska Fotografia na okładce: Corel Corporation Wskazówki dla bibliotekarzy: 1/ psychologia ogólna 2/ psychopatologia 3/medycyna 4/ psychiatria 5/ psychologia kliniczna ISBN 83-89120-17-8 Druk: Druk Intro, Inowrocław. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne s.c. ul. Bema 4/1 a, 81-753 Sopot, tel./fax 058/551-61-04, 551-1 e-mail: [email protected] http://www.gwp.pl 1-01 cn TRESC ROZDZIAŁU WPŁYW CZYNNIKÓW SPOŁECZNO- -KULTUROWYCH NA WZORCE ZACHOWAŃ SEKSUALNYCH Przykład 1. Teoria degeneracji i absty- nencji Przykład 2. Rytualny homoseksualizm no Melanezji Przykład 3. Psychiatria amerykańska a ho- moseksualizm ODMIENNOŚCI SEKSUALNE I ZABURZENIA TOŻSAMOŚCI PŁCIOWEJ Parafilie Przyczyny i leczenie parafilii Zaburzenia tożsamości płciowej WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE Wykorzystywanie seksualne dzieci Pedofilia Kazirodztwo Gwałt Leczenie przestępców seksualnych i problem recydywy DYSFUNKCJE SEKSUALNE Zaburzenia pożądania seksualnego Zaburzenia podniecenia seksualnego Zaburzenia orgazmu Zaburzenia związane z bolesnym stosunkiem seksualnym PROBLEMY NIEROZWIĄZANE STRESZCZENIE WAŻNIEJSZE TERMINY ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE Nasze poczucie szczęścia w dużym stopniu zale- ży od tego, czy pozostajemy w związku opartym na miłości i udanym pożyciu seksualnym. Jeśli brakuje nam takiej relacji, jesteśmy gotowi poświęcić wiele czasu, wysiłku i zaangażowania, by to zmienić. Seksualność jest niezwykle ważnym aspektem nasze- go życia: to ona decyduje o tym, w kim się zakochuje- my i z kim się wiążemy; od niej zależy, czy jesteśmy zadowoleni z partnera i z samych siebie. W rozdziale tym przyjrzymy się najpierw prob- lemom natury psychologicznej, które poważnie utru- dniają niektórym ludziom osiągnięcie satysfakcji seksualnej. Dotyczy to jednostek - w większości mężczyzn - przejawiających nietypowe skłonności 618 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE seksualne, niemożliwe do zaspokojenia w sposób społecznie akceptowany. Ekshibi- cjoniści na przykład odczuwają podniecenie seksualne, demonstrując swoje genitalia nieznajomym osobom, które zazwyczaj oka- zują obrzydzenie i strach. Akt ekshibicjo- nizmu zatem często polega na wywołaniu u przypadkowego świadka nieprzyjemnych uczuć. Jest nie tylko naruszeniem norm oby- czajowych, lecz może także spowodować uraz psychiczny u osoby napastowanej. Pew- ne odmienności seksualne bywają uciążli- we dla dotkniętych nimi osób. Transseksua- lista nie akceptuje swojej płci biologicznej i odczuwa silne pragnienie jej zmiany. Jesz- cze inne zaburzenia, takie jak fetyszyzm - gdy obiektem seksualnym staje się jakiś przedmiot lub część ciała - są źródłem za- chowań być może nietypowych lub nawet dziwacznych, ale w gruncie rzeczy nieszko- dliwych. Chyba żadne z zagadnień omówio- nych w tej książce nie ukazuje tak wyraziście trudności z wyznaczeniem granic pomiędzy normą a psychopatologią, jak problem od- mienności seksualnych. Kwestią tą zajmie- my się szerzej w dalszej części tego rozdzia- łu. Koncentrując się na zagadnieniu homo- seksualizmu, zilustrujemy wpływ norm kul- turowych na to, jakie zachowania są uznawa- ne za patologiczne. Druga kategoria omawianych tu proble- mów to wykorzystywanie seksualne - wzo- rzec kontaktów seksualnych, do których do- chodzi w wyniku wymuszenia lub zastoso- wania przemocy. Ten typ zachowań pociąga za sobą poważne konsekwencje społeczne, dlatego też poświęcimy mu szczególną uwa- gę. W ciągu ostatnich dziesięciu lat znacznie wzrosło zainteresowanie problemem wyko- rzystywania seksualnego dzieci i dorosłych (większość ofiar wśród dorosłych stanowią kobiety). Wnikliwej analizie poddano za- równo przyczyny, jak i skutki tego zjawiska. Jak się przekonamy, niektóre związane z nim kwestie - na przykład ocena prawdziwości wypartych wspomnień dotyczących mole- stowania seksualnego - wzbudzają wiele kontrowersji. Trzeci typ problemów przedstawionych w tym rozdziale to dysfunkcje seksualne, które uniemożliwiają bądź utrudniają osią- gnięcie pełnej satysfakcji z aktu płciowego. Przykładem takiego zaburzenia jest przed- wczesna ejakulacja, w wyniku której męż- czyzna osiąga orgazm zbyt szybko, by stosu- nek był zadowalający dla obojga partnerów. W porównaniu z odmiennościami seksualny- mi dysfunkcje rzadziej są przedmiotem dy- skusji na temat tego, co jest normą, a co nie, gdyż dotknięte nimi osoby (lub ich partne- rzy) na ogół same uważają je za problem. Z drugiej strony oczekiwania co do własnej lub cudzej sprawności seksualnej nie zawsze bywają realistyczne. Nie żyjemy w świecie idealnym i na to, jak funkcjonujemy, ma wpływ wiele czynników, często niesprzyja- sjących. Młodzi mężczyźni często uważają, że wytrysk następuje u nich zbyt wcześnie, ale z wiekiem uczą się go kontrolować. Wie- le kobiet nie przeżywa orgazmu w trakcie stosunku, a mimo to znajduje w nim przy- jemność i spełnienie. O dewiacjach i dysfunkcjach seksual- nych oraz o wykorzystywaniu seksualnym wiadomo znacznie mniej niż o wielu innych zaburzeniach omawianych dotąd w tej książ- ce, takich jak na przykład lęk czy depresja. Najważniejsze czasopisma z dziedziny psy- chiatrii i psychologii klinicznej zamieszcza- ją stosunkowo niewiele artykułów dotyczą- cych dysfunkcji i dewiacji seksualnych, a naukowców zajmujących się zachowania- mi seksualnymi jest o wiele mniej niż specja- listów w dziedzinie depresji czy lęku. Jed- nym z głównych powodów tego stanu rzeczy jest to, że seks stanowi dla nas tabu. Chociaż dla większości ludzi jest on bardzo ważny, rzadko potrafią o nim otwarcie rozmawiać. Utrudnia to zdobycie nawet najbardziej pod- stawowych informacji na temat uczuć, po- staw czy częstotliwości przejawiania pew- nych zachowań seksualnych. Dotyczy to PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 619 Mimo że nasze poczucie szczęścia zależy w dużym stopniu od tego, czy pozosta- jemy w związku opartym na miłości i udanym współżyciu, badania nad seksualnością postępują powoli. Dzieje się tak głównie dlatego, że lu- dziom trudno jest szczerze rozmawiać na tematy intym- ne, a także z powodu niedo- statecznego finansowania działalności naukowej w tej dziedzinie. szczególnie zjawisk, które spotykają się ze społeczną nietolerancją, takich jak na przy- kład homoseksualizm. Ankietowani mogą uważać pytania za krępujące i nie zawsze udzielają wiarygodnych odpowiedzi. Kolejną przeszkodą w rozwoju badań nad seksualnością są kontrowersje i polemi- ki towarzyszące zwykle kwestiom związa- nym z aktywnością płciową. Homoseksua- lizm, życie seksualne nastolatków, aborcja czy molestowanie w dzieciństwie to tematy drażliwe. Badania w tej dziedzinie są „źle widziane". Dwa zakrojone na szeroką skalę projekty badawcze zostały wstrzymane na skutek protestów polityków, mimo że uprzednio oficjalnie je zaakceptowano i do- ceniono ich wartość naukową (Udry, 1993). Dzięki wsparciu prywatnego sponsora udało się zrealizować - na mniejszą skalę -jeden z nich. Uzyskane wówczas wyniki były w la- tach dziewięćdziesiątych najbardziej miaro- dajnym źródłem informacji w tej dziedzinie (Laumann i in., 1994). Senator Jesse Helms oraz inni parlamentarzyści dowodzili, że ba- dacze zachowań seksualnych są na ogół tole- rancyjni wobec seksu przedmałżeńskiego i homoseksualizmu, co może wpływać na wyniki analiz. O tym, jak trudno zdobyć fun- dusze na badania w tej dziedzinie, może świadczyć następujący paradoks: pomimo że przestępcy seksualni są postrzegani jako zagrożenie i państwo wydaje rokrocznie 620 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE miliony dolarów na sfinansowanie pobytu skazanych w więzieniach, w 1993 roku Na- tional Institute of Mental Health wyasygno- wał na badania dotyczące takich przestęp- ców zaledwie 1,2 min dolarów; na studia nad depresją przeznaczono w tym samym czasie 125,3 min (Goode, 1994). Pomimo tych trudności, dysponujemy sporą wiedzą na temat seksualnych odmien- ności i dysfunkcji, badania kliniczne dostar- czyły bowiem szczegółowych opisów na ten temat. Studia nad źródłami dysfunkcji i de- wiacji seksualnych, choć jeszcze mało zaa- wansowane, zaczynają w przypadku niektó- rych zaburzeń przynosić obiecujące rezul- taty. Omówimy je również w tym rozdziale. Zanim zajmiemy się konkretnymi zabu- rzeniami, zastanowimy się, jak czynniki społeczno-kulturowe wpływają na seksual- ne zachowania i postawy. Chcemy zwró- cić uwagę na istnienie międzykulturowych różnic we wzorcach zachowań seksual- nych, a także przestrzec przed pochopnym klasyfikowaniem pewnych praktyk sek- sualnych jako „nienormalnych" albo „de- wiacyjnych". WPŁYW CZYNNIKÓW SPOŁECZNO-KULTUROWYCH NA WZORCE ZACHOWAŃ SEKSUALNYCH Chociaż niektóre aspekty seksualności i doboru partnera, jak na przykład przy- wiązywanie przez mężczyzn dużej wa- gi do atrakcyjności partnerki, są wspólne dla różnych kultur (Buss, 1989), zaobserwowa- no też wiele różnic. We wszystkich znanych kulturach istnieje tabu kazirodztwa, ale już kwestia stosunków przedmałżeńskich bywa traktowana rozmaicie (Frayser, 1985). Rów- nież poglądy na temat tego, co należy do ak- ceptowanych zachowań seksualnych, zmie- niają się wraz z upływem czasu. Dzisiaj na ekranach kin i telewizorów oglądamy nagich aktorów, choć jeszcze niecałe sto lat temu publiczne odsłonięcie przez kobietę ramion lub nóg było uważane za nieprzyzwoite. Pomimo że postawy i zachowania seksu- alne ulegają zmianom w zależności od czasu i miejsca, ludzie mają skłonność do uznawa- nia aktualnych standardów obyczajowych za bezwzględną normę i nie tolerują żadnych odstępstw od przyjętego wzorca. Przejawy seksualnego nonkonformizmu traktuje się jak zbrodnię lub chorobę. Nie chcemy tu su- gerować, że wszelkie takie oceny są arbitral- ne. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby w jakimkolwiek społeczeństwie uważano za normalne zachowanie Jeffreya Dahmera, który odczuwał podniecenie seksualne, mor- dując mężczyzn, uprawiając seks z zabitymi, przechowując ich ciała, a nawet zjadając je. Niemniej warto uświadomić sobie, że seksu- alność podlega historycznym i kulturowym wpływom. Skoro zarówno pewne zachowa- nia, jak ich odbiór społeczny mogą się zdecy- dowanie różnić, powinniśmy wystrzegać się subiektywnych ocen. Aby wykazać, że czas i miejsce odgrywa- ją znaczącą rolę w kształtowaniu zachowań seksualnych i postaw wobec nich, posłużymy się trzema przykładami. Wynika z nich jasno, że nasze opinie na temat tego, co w sferze seksualnej „normalne" lub „akceptowalne", różnią się w zależności od epoki i kultury, w której żyjemy. Na początek przyjrzymy się Ameryce połowy XIX wieku, kiedy triumfy święciła tam „teoria degeneracji" - system przekonań na temat seksualności, który przy- niósł bardzo konserwatywne nastawienie do spraw seksu i potępienie wszelkiej „rozwiąż- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 621 łości". Następnie opowiemy o Nowej Gwi- nei, gdzie członkowie plemienia Sambia an- gażują się w praktyki nieznane w kulturze za- chodniej, acz zgodne z ich wyobrażeniami na temat natury stosunków seksualnych. W sam- bijskiej społeczności każdy dorastający męż- czyzna przechodzi stadium homoseksua- lizmu, aby po osiągnięciu dojrzałości dos'ć raptownie przestawić się na heteroseksua- lizm. Na koniec przeanalizujemy podejs'cie do homoseksualizmu prezentowane na Za- chodzie. Szczególnie będzie nas interesować zmiana stanowiska lekarzy psychiatrów, któ- rzy w latach siedemdziesiątych zrewidowali swoje poglądy w tej kwestii. PRZYKŁAD 1. TEORIA DEGENERACJI I ABSTYNENCJI W latach pięćdziesiątych XVIII wieku szwajcarski lekarz Simon Tissot sformuło- wał teorię degeneracji zasadzającą się na przekonaniu, że nasienie jest źródłem mę- skiej siły witalnej, zarówno fizycznej, jak seksualnej, oraz że warunkuje ono cechy ty- powo męskie, takie jak zarost (Money, 1985; 1986). Do stworzenia tej koncepcji posłuży- ły Tissotowi obserwacje eunuchów i wyka- strowanych zwierząt. Obecnie wiadomo, że charakterystyczne zmiany występujące u lu- dzi i zwierząt, którym usunięto gruczoły płciowe, wywołane są brakiem testosteronu - męskiego hormonu płciowego, a nie nasie- nia. Wychodząc z błędnych założeń, Tissot uznał za szczególnie szkodliwe dwie prakty- ki: masturbację i korzystanie z usług prosty- tutek. W obu wypadkach nie tylko marno- trawiona jest - jego zdaniem - bezcenna sperma, ale też dochodzi do nadmiernego po- budzenia i wyczerpania układu nerwowego. Tissot uważał również, że pary małżeńskie, by nie trwonić nasienia, powinny podejmo- wać współżycie wyłącznie w celu prokreacji (patrz ramka 2.4, gdzie szerzej omówiono dziewiętnastowieczne poglądy na temat za- chowań odbiegających od normy). Na gruncie teorii degeneracji powstała te- oria abstynencji, lansowana w latach trzy- dziestych XIX wieku przez wielebnego Syl- vestra Grahama (Money, 1985; 1986). Trzy główne hasła prowadzonej przez niego kru- cjaty na rzecz zdrowia publicznego to: zdro- we odżywianie (zawdzięczamy mu między innymi chleb Grahama), tężyzna fizyczna i wstrzemięźliwość płciowa. Najsłynniejszy uczeń Grahama, dr John Harvey Kellogg, rozpoczął praktykę lekarską w latach sie- demdziesiątych XIX wieku. Bezwzględnie potępiał masturbację i nawoływał rodziców do bacznego wypatrywania oznak uprawia- nia samogwałtu przez dzieci. Wydał broszu- rę, w której opisał trzydzieści dziewięć sym- ptomów „potajemnego grzechu". Znalazły się wśród nich między innymi: osłabienie, wczesne objawy suchot (gruźlicy), nagłe zmiany nastroju, zmęczenie, tępe spojrzenie, przedwczesny i nieprawidłowy rozwój, bez- senność, chwiejność, skłonność do kłam- stwa, nieśmiałość, szukanie odosobnienia, zuchwalstwo, udawana pobożność i przygar- biona sylwetka. Wysoko ceniony przez środowisko lekar- skie, Kellogg zdobył sobie powszechne uz- nanie współczesnych i zbił fortunę, publiku- jąc książki na temat szkodliwości onaniz- mu. Zalecał w nich dość radykalne kuracje. Twierdził na przykład, że chłopcom, którzy nałogowo uprawiają masturbację, powin- no się przyszywać napletek za pomocą srebr- nego drucika, a w ostateczności stosować obrzezanie bez znieczulenia. Samogwałt u dziewcząt miał być leczony przez smaro- wanie łechtaczki karbolem. Poza zwalcza- niem masturbacji Kellogg, podobnie jak Gra- ham, zajmował się propagowaniem zdro- wego żywienia. Zachęcał do jedzenia wię- 622 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE kszej ilości produktów zbożowych i orze- chów oraz do ograniczenia spożycia mięsa, które jego zdaniem stymulowało popęd sek- sualny. Można zatem powiedzieć, że płatki kukurydziane Kellogga były „ni mniej, ni więcej, tylko środkiem przeciw masturbacji" (Money, 1986, s. 186). Chociaż Kellogg oże- nił się, jest wielce prawdopodobne, że sypia- li z żoną oddzielnie i ich małżeństwo pozo- stało nieskonsumowane. Zważywszy na renomę, jaką cieszyli się \ekasze. vj TO&za^uY^eWcggai, me i wić, że rozpowszechnił się pogląd, jakoby masturbacja powodowała chorobę umysłową (Hare, 1962). Hipoteza ta po raz pierwszy zo- stała wyrażona na początku XVIII wieku, w opublikowanej anonimowo w Londynie książce Onania, or the Heinous Sin of Self- Pollution (Onanizm, czyli haniebny grzech samogwałtu). Dowodzono w niej, że ona- nizm często prowadzi do obłędu. Taki pogląd zrodził się prawdopodobnie na podstawie ob- serwacji pacjentów zakładów psychiatrycz- nych, którzy onanizują się jawnie i bez skrę- powania (inaczej niż zdrowi na umyśle lu- dzie, szukający na ogół w tym celu odosob- nienia). Ponadto uprawianie masturbacji roz- poczyna się zwykle we wczesnym wieku młodzieńczym, w okresie dojrzewania płcio- wego, a choroba umysłowa ujawnia się zaz- wyczaj kilka lat później (pod koniec pokwi- tania i we wczesnym stadium wieku do- rosłego), co może sugerować związek przy- czynowy obu zjawisk (Abramson, Seligman, 1977). Jeszcze w latach czterdziestych XX wieku niektóre podręczniki psychiatrii upa- trywały w masturbacji źródło choroby psy- chicznej. Na gruncie politycznym walkę z seksual- nością prowadził w epoce Kellogga wpływo- wy Amerykanin Anthony Comstock. Staną- wszy na czele utworzonego przez siebie Towarzystwa Zwalczania Występku, pozy- skał dla swej sprawy Kongres i w 1873 roku doprowadził do wydania szeregu ustaw tę- piących „obsceniczność", którą pojmował dość szeroko. Będąc szefem agencji poczto- wej, wprowadził de facto państwową cenzu- rę. Występował nawet przeciwko modelkom pozującym nago na lekcjach rysunku, a tak- że przeciw podręcznikom medycznym trak- tującym o życiu płciowym. Głosił, że żą- dza prowadzi do psychicznego zwyrodnienia (Money, 1985; 1986). Teoria abstynencji i związane z nią poglą- dy wydają się dzisiaj bardzo purytańskie, niemniej na dftugi czas zaciążyły one na po- &e.\t.c\w Ao sctaw seksu tak nn Y\x\xwcxe ams- rykańskiej, jak i w obyczajowości innych krajów zachodnich. Dopiero w 1972 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne oświadczyło, że „masturbacja jest zjawi- skiem naturalnym w okresie dojrzewania płciowego i nie wymaga interwencji me- dycznej" (American Medical Association Committee on Human Sexuality, 1972, s. 40). Mniej więcej w tym samym czasie z Boy Scout Manuał (Podręcznika skauta) usunięto rozdział przestrzegający przed zgubnymi skutkami samogwałtu. Pomimo to jeszcze w 1994 roku Jocelyn Elders została zwolniona ze stanowiska głównego lekarza Stanów Zjednoczonych za to, że publicznie wypowiadała się za wprowadzeniem tematu masturbacji do programu lekcji wychowania seksualnego. PRZYKŁAD 2. RYTUALNY HOMOSEKSUALIZM NA MELANEZJI Melanezja, archipelag na południowym Pa- cyfiku, jest od lat przedmiotem badań antro- pologów, którzy zaobserwowali tu niespoty- kane w świecie zachodnim zachowania seksualne, uwarunkowane czynnikami kul- turowymi. U 10-20% społeczności melane- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 623 zyjskich występują szczególne praktyki ho- moseksualne, związane z rytuałem inicjacji, w którym musi wziąć udział każdy młody mężczyzna. Najwięcej materiału zgromadzono na te- mat plemienia Sambia z Papui-Nowej Gwi- nei (Herdt, Stoller, 1990). U podłoża zwy- czajów seksualnych Sambijczyków leżą przekonania o konieczności zachowania na- sienia oraz o nieczystej naturze kobiety. Po- dobnie jak Tissot, Papuasi uważają, że sper- ma jest niezbędna między innymi do tego, by mężczyzna mógł rozwinąć się fizycznie, stać się silny i wzbogacić się duchowo. Wierzą ponadto, że do zapłodnienia kobiety potrze- ba wielu aktów płciowych (a więc sporej ilo- ści nasienia). Sądzą też, że zasoby nasienia są przez organizm odnawiane bardzo powo- li i dlatego należy je oszczędzać lub zaopa- trywać się w nie gdzie indziej. Kobietę po- strzega się jako nieczystą, bo jest skala- na krwią menstruacyjną i kontakt z jej cia- łem może być dla mężczyzny szkodliwy. Podczas pierwszej miesiączki sambijskie dziewczęta przechodzą potajemną inicjację w przeznaczonej do tego celu chacie, do któ- rej mężczyznom zabrania się wstępu. Aby nie dopuścić do zmniejszenia się za- pasu spermy, sambijscy młodzieńcy wymie- niają nasienie między sobą. Już jako młodzi chłopcy uczą się uprawiać seks oralny (fella- tió) połączony z połykaniem spermy. Na po- czątku przyjmują tylko rolę bierną, by po osiągnięciu dojrzałości płciowej stać się stro- ną aktywną i przekazywać nasienie młod- szym. Rytualny homoseksualizm u Sambij- czyków polega na wymianie korzyści, któ- rymi są: przyjemność seksualna i uzyskanie cennej spermy. Choć Sambijczyków i Ame- rykanów epoki wiktoriańskiej łączy przeko- nanie o konieczności oszczędnego gospoda- rowania nasieniem, to - paradoksalnie - przyjęli oni w tej kwestii radykalnie odmien- ne rozwiązania. Po osiągnięciu dorosłości sambijscy mężczyźni zaczynają przestawiać się na heteroseksualizm. Ciało kobiece nie stanowi już dla nich tak wielkiego zagroże- nia, ponieważ chroni ich nasienie przyjęte w poprzednich latach. Kiedy rozpoczną współżycie z kobietami, mogą jeszcze przez jakiś czas uprawiać seks oralny z młodszymi członkami plemienia, ale zaprzestają praktyk homoseksualnych z chwilą, kiedy przycho- dzi na świat ich pierwsze dziecko. Większość Sambijczyków nie ma w życiu dorosłym problemów z przejściem do stosunków wy- łącznie heteroseksualnych. Nieliczni, którym się to nie udaje, uważani są za odmieńców. Istnieje pewna interesująca teoria ewolu- cyjna oparta na spostrzeżeniu, że w społecz- nościach Melanezji, które uprawiają rytual- ny homoseksualizm, występuje przewaga osobników płci męskiej. Przyczyną tego sta- nu rzeczy może być zabijanie niemowląt płci żeńskiej, co sugerują niektórzy badacze (Oles, 1994). Zgodnie ze wspomnianą hipo- tezą narzucanie stosunków homoseksual- nych jest taktyką stosowaną przez starszych mężczyzn w celu ograniczenia konkurencji. Dzięki ukierunkowaniu popędu płciowe- go potencjalnych rywali (tj. młodych męż- czyzn) na zachowania homoerotyczne, doro- śli członkowie plemienia uzyskują wyłączny dostęp do kobiet w wieku prokreacyjnym. Podobny cel może mieć, według tejże teorii, utrzymywanie mitu kobiety nieczystej. Bez względu na genezę, rytualny homo- seksualizm wśród mieszkańców Melanezji jest jaskrawym przykładem wpływu czynni- ków kulturowych na wzorce kontaktów sek- sualnych i na postawy wobec seksu. Jeśli do- rastający Melanezyjczyk odmówi praktyko- wania homoseksualizmu (zresztą takie przy- padki prawie w ogóle się nie zdarzają), jego zachowanie uznane zostanie za nienormalne. Homoseksualizm wśród Sambijczyków i ho- moseksualizm na Zachodzie to dwa różne zjawiska. Sytuację współczesnego amery- kańskiego geja można porównać jedynie z tą, w jakiej znajduje się Sambijczyk, jeśli nie uda mu się przestawić na heterosek- sualizm. 624 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE PRZYKŁAD! PSYCHIATRIA AMERYKAŃSKA A HOMOSEKSUALIZM W ciągu ostatniego półwiecza zmienił się za- sadniczo nie tylko status medyczny, ale i spo- łeczny odbiór homoseksualizmu. Jeszcze niedawno był to temat tabu. Dziś' natomiast kwestia ta poruszana jest otwarcie w filmach, licznych programach typu talk-show czy w telewizyjnych serialach komediowych i obyczajowych, których bohaterami są czę- sto geje i lesbijki. Jak się przekonamy, do zmian tych przyczynił się w znacznej mierze postęp w dziedzinie psychiatrii i psychologii. W 1973 roku homoseksualizm oficjalnie usunięto z DSM (w którym był dotąd klasy- fikowany jako dewiacja seksualna) i obecnie nie jest już uważany za zaburzenie psychicz- ne. Krótki przegląd dominujących w środo- wisku lekarskim poglądów na temat homo- seksualizmu zilustruje, jak z upływem czasu ewoluowały postawy wobec różnych sposo- bów wyrażania seksualnos'ci. HOMOSEKSUALIZM JAKO CHOROBA Lektura literatury medycznej i psychologicz- nej dotyczącej homoseksualizmu, pochodzą- cej sprzed roku 1970, może okazać się szo- kująca, szczególnie dla czytelnika, który skłania się ku panującym obecnie przekona- niom. Wystarczy przytoczyć tytuły tych prac: Effeminate homosexuality: A disease of childhood (Zniewieściałość i homoseksua- lizm u dzieci) lub On the cure ofhomosexu- ality (Jak leczyć homoseksualizm). Warto jednak zauważyć, że pogląd, jakoby pociąg do tej samej płci oznaczał chorobę psychicz- ną, wydaje się względnie umiarkowany w porównaniu z tym, co na ten temat sądzo- no w poprzednich epokach. W pierwszej po- łowie XX wieku homoseksualista miał szczęście, jeśli traktowano go jako osobę psychicznie chorą i potrzebującą leczenia, w innym bowiem wypadku groziło mu, że zostanie uznany za przestępcę i zamknięty w więzieniu (Bayer, 1981). W kulturze bry- tyjskiej i amerykańskiej długo przeważała opinia, że homoseksualizm należy karać. W XVI wieku w Anglii król Henryk VIII og- łosił, że każdy, kto popełnia „wstrętny i ob- mierzły grzech sodomii [seksu analnego]", zasługuje na stryczek. Dopiero w 1861 roku kara śmierci za to przestępstwo została za- mieniona na dziesięcioletnie więzienie. Również w Stanach Zjednoczonych obowią- zywały do niedawna bardzo represyjne pra- wa i nawet w chwili obecnej w niektórych stanach homoseksualizm jest karalny. Biorąc zatem pod uwagę kontekst historyczny, wy- pada stwierdzić, że traktowanie homoseksu- alizmu jako choroby można zaliczyć do po- staw niemalże liberalnych. Pod koniec XIX i na początku XX wieku niektórzy wybitni teoretycy poczęli wyrażać opinię, że homoseksualizm mieści się w psy- chicznej normie. Słynni seksuolodzy Have- lock Ellis i Magnus Hirshfeld uważali, że jest on zjawiskiem naturalnym i nie należy go za- liczać do patologii. Jakkolwiek psychoanali- tycy mieli się wkrótce stać głównymi propa- gatorami poglądu uznającego homoseksu- alizm za chorobę, sam Freud przyjął w tej kwestii stanowisko jak na owe czasy wyjąt- kowo postępowe, o czym świadczy jego pe- łen zaangażowania „List do amerykańskiej matki" {Letter to an American Mother) (1935): ; ? ? Droga Pani [...] Z Pani listu wnoszę, że syn Pani jest homoseksualistą. Jestem wielce poruszony faktem, że nie określa go Pa- ni tym mianem w swojej korespondencji. Czy pozwoli Pani, że spytam ją, dlaczego unika tego słowa? Bycie homoseksualistą nie przynosi zapewne pożytku, ale też nie jest powodem do wstydu. Homoseksualizm nie jest grzechem ani upadkiem, nie można o nim mówić jak o chorobie; uważamy, że jest to inny rodzaj funkcjono- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 625 wania płciowego, spowodowany zakłóceniem rozwoju seksualnego. Wiele szacownych osobistości - żyjących zarówno w dawnych wiekach, jak i obecnie - to homo- seksualiści; byli nimi najwięksi geniusze (np. Platon, Michał Anioł, Leonardo da Vinci). To niesprawiedli- we i okrutne, że homoseksualizm ścigany jest jak zbrodnia. [...] Zadając pytanie, czy jestem w stanie pomóc, ma Pa- ni, jak sądzę, na myśli wykorzenienie instynktu ho- moseksualnego i zastąpienie go skłonnością hetero- seksualną. Odpowiedź brzmi, ogólnie rzecz ujmując, następująco: nie możemy się spodziewać, że coś takie- go się uda. [...] Łączę wyrazy szacunku i życzenia pomyślności, Freud Począwszy od lat czterdziestych XX wieku psychoanalitycy, idąc za przykładem Sando- ra Rado, nabierali przekonania, że homosek- sualisty nie można uznać za zdrowego psy- chicznie. Coraz optymistyczniej za to od- nosili się do terapii mającej skłonić gejów do przestawienia się na stosunki heteroseksual- ne. Inaczej niż Freud, który uważał, że skłon- ności homoseksualne są powszechne, Rado (1962) był zdania, że występują one tylko u ludzi, dla których odczuwanie pożądania do płci przeciwnej stanowi problem psycho- logiczny. Postrzegał on homoseksualizm ja- ko ucieczkę od heferoseksualizmu i dlatego j uznawał go za zaburzenie. Ten pogląd został;, przejęty i rozwinięty przez Irvinga Biebe-| ra i Charlesa Socaridesa. ^Analizując ho-' moseksualizm u mężczyzn, podkreślali oni znaczenie „silnie patologicznych relacji ro- dzic - dziecko" (Bieber i in., 1962). Twier- dzili, że chłopcom wychowywanym przez dominujące i nadmiernie emocjonalne matki oraz przez nieangażujących się i wrogo na- stawionych ojców, trudno zidentyfikować się z ojcem - a jest to według cytowanych badaczy niezbędny etap prawidłowego roz- woju psychicznego. Należy jednak pamię- tać, że Bieber i Socarides sformułowali tę hipotezę, korzystając z doświadczeń terape- utycznych, a zatem siłą rzeczy mieli do czynienia tylko z tymi homoseksualistami, którzy uskarżali się na problemy psycholo- giczne. HOMOSEKSUALIZM JAKO ODMIENNOŚĆ SEKSUALNA NIE WYKRACZAJĄCA POZA GRANICE NORMY Około 1950 roku pogląd, że homoseksua- lizm jest chorobą, zaczął być podważany - i przez naukowców, i przez samych homo- seksualistów. Ważnym argumentem w tej dyskusji były badania przeprowadzone przez Alfreda Kinseya, z których wynikało, że za- chowania homoseksualne występują o wiele częściej niż do tej pory sądzono, choć obec- nie wiadomo, że jego oceny były zawyżo- ne (Kinsey, Pomeroy, Martin, 1948; Kin- sey i in., 1953). Przełomowe okazały się ob- serwacje dokonane przez Evelyn Hooker (1957). Wykazała ona, że wykwalifikowani psycholodzy nie potrafią na podstawie wyni- ków testu psychologicznego określić, czy ba- dana osoba jest orientacji homo- czy hetero- seksualnej. Środowisko gejów i lesbijek także zbun- towało się przeciwko ortodoksyjnemu stano- wisku psychiatrów. Od początku lat pięć- dziesiątych organizacje sympatyzujące z ho- moseksualistami zachęcały do otwartej dy- skusji na temat statusu tej orientacji seksual- nej. Pośród ich członków znaleźli się zago- rzali przeciwnicy uznawania homoseksua- lizmu za chorobę. W latach sześćdziesiątych narodził się radykalny ruch na rzecz praw ge- jów, który głosił bezkompromisowe hasło: „gay is good" (dobrze być gejem). Zamiesz- ki, które w 1969 roku wybuchły w Nowym Jorku po tym, jak policja poturbowała gejów w barze Stonewall, dowiodły, że homoseksu- aliści nie będą dłużej znosić traktowania ich jak obywateli drugiej kategorii. Począwszy od lat siedemdziesiątych psychiatrzy i psy- cholodzy o odmiennej orientacji otwarcie de- klarowali swoje skłonności i starali się zmie- nić nastawienie środowiska lekarskiego do 626 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE Pomimo że homoseksu- alizm uważany jest za odmienność seksualną mieszczącą się w grani- cach normy i nie jest uznawany za zaburze- nie psychiczne, dyskry- minowanie gejów i les- bijek oraz agresywna postawa wobec nich wciąż stanowią poważ- ny problem. problemu homoseksualizmu. Zależało im zwłaszcza na usunięciu tego hasła z DSM-II. W 1973 roku, po burzliwej debacie, za- rząd Amerykańskiego Stowarzyszenia Psy- chiatrycznego (American Psychiatrie Asso- ciation - APA), przegłosował usunięcie ho- moseksualizmu z DSM-II. Decyzji tej sprze- ciwili się niektórzy członkowie APA, argu- mentując, że przy jej podejmowaniu wzglę- dy polityczne przeważyły nad merytorycz- nymi. Wymogli na stowarzyszeniu, by kwe- stię tę rozstrzygnąć w drodze referendum, i w roku 1974, zgodnie z wolą 5 854 członków APA (przy 3 810 głosach przeciw), homo- seksualizm zniknął z rejestru DSM-II. Wyda- rzenie to, z entuzjazmem przyjęte przez rzeczników praw gejów, wprawiło w zakło- potanie psychiatrów, a szczególnie zwolen- ników psychodiagnozy. To, że decyzja doty- cząca nomenklatury psychiatrycznej została podjęta w drodze głosowania, a nie w toku uzgadniania stanowisk ekspertów, zdawało się potwierdzać zdanie najbardziej zacie- kłych krytyków psychodiagnozy. Jeden z nich, Thomas Szasz (1974), zauważył, że kryteria, według których uznaje się kogoś za „chorego psychicznie", zależą od subiektyw- nego podejścia specjalistów w dziedzinie zdrowia psychicznego. W naszym przekonaniu postanowienie APA o usunięciu homoseksualizmu z DSM- -II było trafne, ponieważ wyniki większości badań wskazują, że homoseksualiści są pod względem psychicznym najzupełniej nor- malni. Rozwiązywanie tego rodzaju kwestii przez głosowanie również nie budzi w nas większego sprzeciwu. Aby zaklasyfikować jakieś zachowanie jako psychopatologiczne, trzeba przecież zastosować sąd wartościują- cy, który jednoznacznie uzna je za niepożą- dane (patrz również rozdział 1.). Sądu tego zazwyczaj nie wyraża się wprost ani nie pod- waża - na przykład niewiele osób zaprzeczy, że schizofrenia upośledza i przysparza cier- pienia, przyznają to nawet dotknięci nią pa- cjenci. Naciski ze strony gejów i lesbijek spowodowały, że specjaliści w dziedzinie psychiatrii zostali zmuszeni do zajęcia jed- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 627 noznacznego stanowiska i słusznie zadecy- dowali, że homoseksualizm nie jest zaburze- niem psychicznym. Szersze omówienie ho- moseksualizmu jako odmienności seksualnej mieszczącej się w granicach normy znajdzie czytelnik w ramce 11.1. HOMOSEKSUALIZM JAKO ODMIENNOŚĆ SEKSUALNA MIESZCZĄCA SIĘ W GRANICACH NORMY Ponieważ homoseksualizm nie jest obecnie uważany za zaburzenie, lecz za odmienność seksualną niezali- czaną do patologii, wydawałoby się, że nie ma potrze- by zajmować się szerzej tym tematem w podręczniku dotyczącym psychologii zaburzeń. Niemniej zdecydo- waliśmy się poświęcić tej kwestii więcej miejsca, a to z następujących powodów. Po pierwsze Amerykanie nadal mają ambiwalentny stosunek do homoseksualiz- mu, co po części wynika z niedostatku informacji na te- mat przyczyn i uwarunkowań orientacji seksualnej (Schmalz, 1993). Wobec tego naszym celem będzie między innymi zreferowanie obecnego stanu wiedzy na temat homoseksualizmu i wyjaśnienie, dlaczego we- dług nas nie jest on zjawiskiem patologicznym. Po dru- gie, pomimo że homoseksualizm nie jest chorobą, cza- sami pozostaje w związku z jednostką diagnostyczną figurującą nadal w DSM-IV pod nazwą zaburzenia toż- samości płciowej. Niektóre zatem wnioski z badań do- tyczących homoseksualizmu mogą również odnosić się do zaburzeń tożsamości płciowej. JAK CZĘSTYM ZJAWISKIEM JEST HOMOSEKSUALIZM? Badania statystyczne przeprowadzone ostatnio w Sta- nach Zjednoczonych (Billy i in., 1993; Michael i in., 1994), Francji (ACSF lnvestigators, 1992) i w Anglii (Johnson i in., 1992) na podstawie dużej i reprezenta- tywnej próby wskazują, że odsetek dorosłych męż- czyzn przejawiających zachowania homosekśualne wynosi 2-6%, w tym 1-2% mężczyzn wyłącznie homo- seksualnych. W wypadku homoseksualnych kobiet liczby te są w przybliżeniu o połowę mniejsze. Chociaż, jak się okazuje, homoseksualizm występuje znacznie rzadziej, niż wcześniej sądzono, nie oznacza to, że na- TYPOWE I NIETYPOWE DLA DANEJ PŁCI ZACHOWANIA PRZEJAWIANE W DZIECIŃSTWIE 1. Czy jako dziecko lubiłeś/lubiłaś (przynajmniej trochę) uczestniczyć w chłopięcych grach, takich jak baseball czy futbol? Homoseksualni mężczyźni 32% Heteroseksualni mężczyźni 89% Homosekśualne kobiety 85% Heteroseksualne kobiety 57% 2. Czy chętnie brałeś/brałaś udział w dziewczęcych zabawach, takich jak gra w klasy lub zabawa w dom? Homoseksualni mężczyźni 46% Heteroseksualni mężczyźni 12% Homosekśualne kobiety 33% Heteroseksualne kobiety 82% 3. Czy przebierałeś/przebierałaś się za dziewczynkę/chłopca, żeby udawać, że nią/nim jesteś (nie licząc przebierania się z okazji Halloween lub szkolnych przedstawień)? Homoseksualni mężczyźni 32% Heteroseksualni mężczyźni 10% Homosekśualne kobiety 49% Heteroseksualne kobiety 7% Źródło: Ankieta przeprowadzona przez Instytut Badań Seksualnych Kin- seya (Kinsey Institute for Sex Research), w której wzięły udział homosek- śualne i heteroseksualne osoby obojga pici (Bell, Weinberg, Hammersmith, 1981). ciąg dalszy na następnej stronie 628 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE RAMKA 11.1 (cd.) leży go uznać za patologię (Herek, 1989); geniusz zdarza się rzadko, ale bynajmniej nie jest chorobą. Poza tym oko- ło 20% mężczyzn i kobiet przyznaje, że po ukończeniu pięt- nastego roku życia przynajmniej raz zdarzyło im się odczu- wać pociąg seksualny do przedstawiciela tej samej płci (Sell, Wypij, Wells, 1995). Niektórzy ludzie są biseksuali- stami, choć jest ich przypuszczalnie jeszcze mniej niż osób utrzymujących stosunki wyłącznie homoseksualne, zwłasz- cza odkąd w połowie lat osiemdziesiątych wybuchła epide- mia AIDS (Masters, Johnson, Kolodny, 1992). Przeprowa- dzone przez grupę naukowców wnikliwe badanie zjawiska biseksualizmu wykazało, że wielu ankietowanych zdążyło już wykształcić orientację heteroseksualną, zanim odkryło u siebie skłonności homoseksualne (Weinberg, Williams, Pryor, 1994). CO SPRAWIA, ŻE JEDNI STAJĄ SIĘ HOMOSEKSUALISTAMI, A INNI HETEROSEKSUALISTAMI? Instytut Badań Seksualnych Kinseya podjął się zwery- fikowania wysuniętej przez psychoanalityków hipotezy o związku homoseksualizmu z zaburzeniami w relacji ro- dzic-dziecko (Bell, Weinberg, Hammersmith, 1981). Ba- dania przyniosły niewiele dowodów na potwierdzenie tej te- zy. Homoseksualni mężczyźni rzeczywiście oceniali swoje kontakty z ojcami jako stosunkowo ograniczone. Wspom- nienia gejów nie różniły się jednak od wypowiedzi męż- czyzn heteroseksualnych na tyle, żeby na ich podstawie dowodzić wpływu niedostatecznej więzi z ojcem na kształ- towanie się orientacji seksualnej. Najbardziej uderzające odkrycie dotyczyło postaw przyjmowanych przez badanych w dzieciństwie. Dorośli homoseksualiści przypominali so- bie z tego okresu więcej zachowań nietypowych dla swojej płci niż osoby heteroseksualne. Na przykład geje częściej niż mężczyźni heteroseksualni przyznawali się do zabaw z dziewczynkami, przebieranek, unikania sportu oraz do te- go, że chcieli być dziewczynkami. Podobnie, procent lesbi- jek, które deklarowały, że chętnie uprawiały sport i chciały być chłopcami, był większy niż odsetek kobiet heteroseksu- alnych przejawiających tego rodzaju zachowanie (patrz ta- bela 11.1). Wyniki te są zbieżne z rezultatami wielu innych badań (Bailey, Zucker, 1995). Rzecz jasna, wspomnienia z dzieciństwa mogą ulec deformacji. Niemniej jednak ba- dania podłużne chłopców wykazujących dużo cech kobie- cych potwierdzają wiarygodność metody retrospektywnej. Większość tych chłopców stalą się homoseksualistami (Green, 1987; Zuger, 1984). Do chwili obecnej nie przepro- wadzono jeszcze podobnych badań nad dziewczętami przejawiającymi cechy męskie. Należy wszakże podkreślić, że wiele homoseksualnych kobiet i mężczyzn najprawdo- podobniej zachowywało się w dzieciństwie w sposób typo- wy dla swojej płci. Obserwacja, że u homoseksualistów preferencje sek- sualne oraz inne zachowania są bardziej typowe dla płci przeciwnej, jest zgodna z najszerzej obecnie uznawanym modelem formowania się orientacji seksualnej. Koncepcja ta zakłada, że homoseksualiści od wczesnego wieku, a na- wet od pobytu w łonie matki, podlegają wpływowi hormo- nów właściwych odmiennej płci. Badania na szczurach, my- szach i niektórych naczelnych dowiodły, że poddanie młodej samicy działaniu androgenów (hormonów typowo męskich) może u niej, kiedy dorośnie, spowodować zachowania go- dowe charakterystyczne dla samców. I odwrotnie - samiec, u którego tuż po urodzeniu zahamowano produkcję andro- genów, będzie przejawiał zachowania seksualne typowe dla samic (Goy, McEwen, 1980). Ludzie niewątpliwie różnią się od szczurów i małp, toteż wyniki badań nad zwierzęta- mi mogą co najwyżej posłużyć za wskazówkę. Biologiczny model orientacji seksualnej człowieka nie został jeszcze na- ukowo potwierdzony, choć pewne studia w tym zakresie wy- dają się obiecujące (LeVay, 1993). Najbardziej istotne ba- dania przeprowadził Simon LeVay (1991). Wykrył on, że u homoseksualnych mężczyzn rozmiary pewnej struktury podwzgórza, która odpowiada za zachowanie seksualne, są inne niż u mężczyzn heteroseksualnych, podobne nato- miast do rozmiarów analogicznej struktury u heteroseksual- nych kobiet. Rezultaty prac LeVaya, aczkolwiek intrygują- ce, wymagają jeszcze weryfikacji. Niektórzy naukowcy analizowali również wpływ czyn- ników genetycznych na proces kształtowania się orientacji seksualnej u mężczyzn (Bailey, Pillard, 1991; Hamer i in., 1993) i kobiet (Bailey i in., 1993). W wypadku homoseksu- alizmu współczynnik zgodności wynosi 52% dla monozy- gotycznych bliźniąt płci męskiej, a 22% dla bliźniąt dyzygo- tycznych. Analogiczne wskaźniki dotyczące homosek- sualizmu u kobiet wynoszą 48% i 16%. Z uwagi na próbie- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 629 RAMKA 11.1 (cd.) my metodologiczne, takie jak uprzedzenie ankietowanych, powyższe dane nie są w pełni wiarygodne (Bailey, Pillard, 1991), wskazują jednak na istotną rolę dziedziczności w nabywaniu preferencji seksualnych. Fakt, że u około po- łowy par monozygotycznych bliźniąt biorących udział w ba- daniu zanotowano brak zgodności orientacji seksualnej, świadczy również o dużym znaczeniu czynników środowi- skowych (Bailey i in., 1993). Nie jest do końca jasne, jakie czynniki wchodzą w grę: można brać pod uwagę uwarun- kowania biologiczne (np. stres prenatalny) lub społeczne (np. sposób wychowywania dziecka przez rodziców). Jed- na z hipotez tłumaczących homoseksualizm wpływem śro- dowiska błędnie zakłada, że młodzi ludzie nabierają tej skłonności na skutek uwiedzenia przez dorosłych gejów. Nie istnieją dowody na poparcie tej tezy, wiele natomiast przemawia przeciwko niej. Okazało się, że ogromna wię- kszość gejów i lesbijek odczuwała pociąg do osoby tej sa- mej płci co najmniej na rok przed pierwszym doświadcze- niem homoseksualnym (Bell i in., 1981). CZY HOMOSEKSUALIZM JEST OZNAKĄ ZABURZEŃ PSYCHICZNYCH? Z danych zebranych od osób nie będących w trakcie lecze- nia nie wynika, by homoseksualiści i heteroseksualiści w istotny sposób różnili się od siebie pod względem przy- stosowania psychicznego (Siegelman, 1979; Gagnon, Si- mon, 1973). Pewne badania sugerują co prawda, że geje w mniejszym stopniu akceptują siebie i na ogół czują się bardziej samotni niż heteroseksualni mężczyźni, ale może tak być dlatego, że rzadziej żyją oni w stałych związkach (Bell, Weinberg, 1978). Według niektórych badaczy duża liczba partnerów seksualnych deklarowana przez gejów (zwłaszcza przed epidemią AIDS) świadczy o rozwiązłości i nadmiernym uleganiu popędom. Ten sam fakt można jed- nak interpretować również następująco: wszyscy mężczyź- ni są amatorami przypadkowego seksu, ale homoseksua- listom po prostu częściej nadarza się do niego okazja, ponieważ uprawiają stosunki seksualne z innymi mężczyz- nami (Bailey, Gaulin, Agyęi, Gladue, 1994; Symons, 1979). Hipotezę tę potwierdziły wyniki badań - dowiedziono, że homoseksualni i heteroseksualni mężczyźni wykazują po- dobny poziom zainteresowania przypadkowym seksem (Bailey i in., 1994). Choć nie znaleziono znaczących różnic w przystoso- waniu psychicznym osób o orientacji homoseksualnej i he- teroseksualnej, które nie były pacjentami, to odnotowano, że homoseksualiści są bardziej podatni na uzależnienie od alkoholu, częściej też cierpią na depresję (Mosbascher, 1988; Saghir, Robins, 1973; Pillard, 1988). Jednakże jest całkiem prawdopodobne, że stosunkowo duża liczba przy- padków alkoholizmu i depresji wśród homoseksualistów wynika raczej z uprzedzeń i niechęci społeczeństwa, a nie z orientacji homoseksualnej jako takiej. Wyniki badań wskazują zatem, że homoseksualizm jest zjawiskiem mieszczącym się w granicach normy. Me- chanizm kształtowania się orientacji seksualnej nie został jeszcze dokładnie wyjaśniony, aczkolwiek naukowcy gro- madzą coraz więcej dowodów na potwierdzenie tezy, że du- żą rolę odgrywają w nim czynniki genetyczne i biologiczne. Nadal prowadzi się intensywne badania w tej dziedzinie. ODMIENNOŚCI SEKSUALNE I ZABURZENIA TOŻSAMOŚCI PŁCIOWEJ Przejdziemy teraz do omówienia za- burzeń seksualnych, które znalazły się w DSM-IV. Zostały w nim wy- mienione parafilie i zaburzenia tożsamości płciowej. PARAFILIE Parafilie to uporczywe wzorce zachowań seksualnych, w których osiągnięcie pełnej 630 ODMIENNOŚCI, DYSFUNKCJE I WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE satysfakcji seksualnej jest uzależnione od po- jawienia się specyficznych przedmiotów, ry- tuałów czy sytuacji. Podobny schemat, acz w mniej drastycznej formie, występuje przy- puszczalnie u wielu całkiem normalnych lu- dzi. Jednak w odróżnieniu od nich jednostka dotknięta parafilią do tego stopnia koncen- truje swoje potrzeby seksualne na konkret- nych przedmiotach lub czynnościach, że czę- stokroć nie potrafi bez ich udziału osiągnąć orgazmu. Parafilie mają nierzadko charakter kompulsyjny: niektóre cierpiące na nie oso- by są zmuszone do rozładowywania napięcia seksualnego nawet cztery do dziesięciu razy dziennie (Money, 1986, s. 133). Ludzie z pa- rafilią mogą, ale niekoniecznie muszą, od- czuwać potrzebę zmiany swoich preferencji seksualnych. W wypadku niektórych parafi- lii niezbędny jest partner. Zdarza się, że dot- kniętej takim zaburzeniem osobie uda się na- trafić na kogoś o odpowiednich skłonnoś- ciach - przykładem może być omówione po- niżej zjawisko sadomasochizmu seksualne- go. Bywa, że związki takie, choć według po- wszechnych standardów postrzegane jako dziwaczne, trwają wiele lat. Niekiedy osoba o normalnych preferencjach seksualnych zo- staje mimowolnie wciągnięta w seksualny rytuał osoby z parafilią i dopiero później za- czyna stopniowo zdawać sobie sprawę, że jest tylko narzędziem, czymś w rodzaju rek- wizytu w erotycznym spektaklu inscenizo- wanym przez partnera. Znaczna większość ludzi cierpiących na parafilie to mężczyźni (o znaczeniu tego faktu w rozważaniach nad etiologią parafilii napiszemy w dalszej czę- ści rozdziału). W DSM-IV wyróżniono osiem parafilii specyficznych: (1) fetyszyzm, (2) fetyszyzm transwestycyjny, (3) oglądactwo, (4) ekshibi- cjonizm, (5) sadyzm seksualny, (6) maso- chizm seksualny, (7) pedofilia i (8) froteryzm (ocieractwo, czyli ocieranie się o kogoś wbrew jego woli). Wymienia się ponadto ka- tegorię „parafilie nieokreślone", o