10554

Szczegóły
Tytuł 10554
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10554 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10554 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10554 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Edward Guziakiewicz Z OAZ� NA TY Vademecum animatora oazy rekolekcyjnej ISBN 83-910197-4-8 All rights reserved SPIS TRE�CI Rozdzia� pierwszy Rozdzia� drugi Rozdzia� trzeci Rozdzia� czwarty Rozdzia� pi�ty Rozdzia� sz�sty Rozdzia� si�dmy Rozdzia� �smy Rozdzia� dziewi�ty Rozdzia� dziesi�ty Rozdzia� jedenasty Rozdzia� dwunasty Rozdzia� pierwszy Wsp�lnota s�u�b i charyzmat�w Na oazy rekolekcyjne, kt�re od dziesi�tk�w lat odbywaj� si� w r�nych przeuroczych i malowniczych zak�tkach kraju, przybywaj� ch�opcy i dziewcz�ta, dzieci i m�odzie�, studenci i doro�li, klerycy i kap�ani, a tak�e ca�e rodziny, z du�ych miast, ma�ych miasteczek i licznych wiosek, z ka�dej diecezji i pewnie ze wszystkich parafii. Na roz�piewane grupy oazowe w upalnych miesi�cach letnich natkn�� si� mo�na w�a�ciwie wsz�dzie � od wysokich Tatr i Podhala, zalesionych Beskid�w i malowniczych Pienin po wybrze�e Ba�tyku na p�nocy, a tak�e w rozmaitych i r�wnie urzekaj�cych miejscach za granic�. Dla uwa�nego obserwatora to co� niezmiernie frapuj�cego. Oto bowiem kilkadziesi�t os�b spotyka si� razem z zamiarem do�wiadczenia tajemnicy �ycia chrze�cija�skiego! Do kipi�cej nowo�ci� rodz�cej si� niewielkiej wsp�lnoty ka�dy z przyby�ych wnosi co� bezsprzecznie oryginalnego i tw�rczego. Dochodzi w niej jak w tyglu do konfrontacji i polaryzacji mi�dzy r�nymi barwnymi i cz�sto silnymi osobowo�ciami. Wszyscy spontanicznie dziel� si� sw� rado�ci� i nadziej� prze�ycia czego� niezwyk�ego. Jest to zazwyczaj prawdziwa manifestacja ogromnego potencja�u duchowego, kt�rym nale�y si� cieszy� i w osobistej modlitwie za� dzi�kowa� Bogu. Z drugiej jednak strony patrz�c, ten potencja� wymaga uj�cia w pewne ramy i po��danego ukierunkowania. S�u�y temu wypracowywana przez lata w Ruchu �wiat�o-�ycie metoda oazy � z w�a�ciwymi jej za�o�eniami wychowawczymi i znakomicie przygotowanym programem. Nowo przybyli ciesz� si� posiadaniem r�nych przydatnych na oazie umiej�tno�ci. Ujawniaj� si� one b�d� to ju� od razu, niejako na �dzie� dobry�, w pierwszym dniu pobytu, b�d� to w ci�gu kilku nast�pnych podczas p�niejszych wsp�lnych zaj��. Mo�e to by� maestria w grze na jakim� instrumencie, na przyk�ad gitarze czy flecie, znakomity s�uch, dobry g�os i umiej�tno�� prowadzenia nauki �piewu, zdolno�ci graficzne, malarskie lub rze�biarskie, umiej�tno�� zabawiania towarzystwa arcyciekawymi gaw�dami czy �artobliwymi opowiastkami, talenty literackie, wyra�aj�ce si� potem w prowadzonej na bie��co i odczytywanej w czasie pogodnych wieczor�w nieco �artobliwej oazowej kronice, kunszt kulinarny, oraz wiele, wiele innych. Prowadz�cy oaz�, a wi�c moderator i asystuj�cy mu animatorzy, nie mog� przechodzi� obok tej obfito�ci oboj�tnie. Spoczywa na nich ewangeliczny obowi�zek umiej�tnego zagospodarowania ofiarowanego im bogactwa. Musz� by� uwra�liwieni na to, co potrafi� przyjezdni, wy�awia� zami�owania, je�li pozostaj� ukryte, a posiadaj�cy je w swej skromno�ci nimi si� nie chwal�, i pozwoli�, by z po�ytkiem korzysta�a z nich ca�a wsp�lnota. Rozpoznawa� charaktery i wyczula� si� na temperamenty. Rekolekcje oazowe s� g��boko personalistyczne. Uzmys�awiaj� uczestnikom ich niezbywaln� osobow� godno��. Pozwalaj� wyczuli� si� na �ycie wewn�trzne. Ale r�wnie� na tajemnic� dzia�ania �aski Bo�ej i zwi�zany z sakramentem chrztu �wi�tego dar dzieci�ctwa Bo�ego. Bior�cy w nich udzia� odkrywaj�, �e zostali stworzeni z mi�o�ci przez Boga i uposa�eni przez Niego wieloma nadaniami � tak przyrodzonymi jak nadprzyrodzonymi. Ods�oni�tym na oazie duchowym kredytem m�odzi i starsi ludzie mog� si� nawzajem dzieli� i s�u�y� sobie z rado�ci� w tworz�cej si� rodzinie. Dope�nia� si� i ubogaca�. Mo�na w zwi�zku z tym m�wi� o niepowtarzalnym charyzmacie Ruchu �wiat�o-�ycie i metody pracy rekolekcyjnej, zwanej oaz�. Kto w tych rekolekcjach z zaanga�owaniem uczestniczy, obcuj�c we wsp�lnocie z innymi, ma szans� dostrze�enia jakby na nowo samego siebie, w�a�ciwego oszacowania swojej kondycji duchowej, odkrycia posiadanych przymiot�w cia�a, duszy i ducha � a w zwi�zku z tym znalezienia odpowiedzi na kluczowe w �yciu pytania o kierunki samorealizacji, o wyb�r szko�y czy wy�szej uczelni, o przysz�� prac� zawodow�, o wyb�r stanu; a co si� z tym nast�pnie ��czy � zbudowania w�a�ciwego projektu �ycia oraz rozpoznania powo�ania �yciowego i religijnego. Wielu przysz�ych kap�an�w, braci i si�str zakonnych w�a�nie dzi�ki tej formie rekolekcji us�ysza�o wezwanie Chrystusa. Bardzo liczni �wieccy znale�li swoje miejsce w Ko�ciele i w �wiecie. Niekt�rzy te� do�wiadczyli szczeg�lnej mocy Ducha �wi�tego, ��cznie z darami charyzmatycznymi. Rozdzia� drugi Animator, �wiadek wiary Aby mierz�ca si� z funkcj� animatora osoba okaza�a si� nale�ycie przysposobiona do zada� rekolekcyjnych, powinna mie� za sob� udany udzia� w wakacyjnych oazach kolejnych dw�ch, a najlepiej trzech stopni, nie m�wi�c o kursie animatora. Niezb�dne umiej�tno�ci pog��bia aktywno�� w grupie apostolskiej przy ko�ciele parafialnym po pierwszym i drugim stopniu oazy. To dwa lata cennych do�wiadcze�. Nie ka�dy si� nadaje w takiej samej mierze do kierowania grup� oazow�. Mo�na zapyta�, dlaczego. Ot� obok wiedzy i do�wiadczenia, oraz autentycznego zaanga�owania apostolskiego, liczy si� bowiem r�wnie� to, co mo�na nazwa� umiej�tno�ci� integrowania grupy. Predyspozycje do tej radosnej pos�ugi przede wszystkim maj� wi�c ci, kt�rzy odruchowo poci�gaj� za sob� innych, spontanicznie skupiaj� ich wok� siebie i potrafi� wzbudzi� zainteresowanie tym, co czyni�. Z drugiej jednak strony patrz�c, zap�dy do dyrygowania innymi nie wystarcz�. Animator bowiem to osoba g��boko prze�wiadczona o niezaprzeczalnej warto�ci idea��w, kt�re ukazuje swoim podopiecznym. I nie ma tu miejsca na gr� pozor�w. Je�li kto� decyduje si� na obowi�zki animatora w�a�ciwie tylko dlatego, �eby zajmuj�co, w miar� tanio i raczej leniwie sp�dzi� w atrakcyjnej miejscowo�ci dwa skwarne wakacyjne tygodnie w towarzystwie swych przyjaci�, r�wnie� niby to animator�w, efekty jego dzia�alno�ci ewangelizacyjnej mog� okaza� si� nik�e. Z duchowego punktu widzenia przypomni kopc�c� si� �wiec�. Zamkni�ty na �wiat nadprzyrodzony i na o�ywcz� moc Ducha �wi�tego, nie b�dzie si� niczym szczeg�lnym r�ni� od wychowawcy czy instruktora na koloniach letnich. Na oazie rekolekcyjnej to jednak zdecydowanie za ma�o. Z predyspozycjami przyw�dczymi musi si� wi�za� wiedza religijna i g��bokie oddanie wielkim sprawom Bo�ym. Je�eli oaza jest udana, nale��cy do ma�ej wsp�lnoty ju� w pierwszych dniach konstatuj�, �e przydzielony im animator jest nie tylko sympatycznym kompanem, z kt�rym mo�na z niejednego pieca je�� chleb, lecz r�wnie� niek�amanym i szczerym �wiadkiem Chrystusa. Uderza ich jego osobiste zaanga�owanie w sprawy Bo�e. Obcuj� z kim�, kto w medytacji i skupieniu modlitewnym odnajduje samego siebie. Uzmys�awiaj� sobie sobie, �e Pismo �wi�te jest najwa�niejsz� ksi�g� w jego �yciu. Widz�, �e ten wertuje j�, poddaj�c si� �wiat�u Ducha �wi�tego, �e szuka w niej dla natchnie� dla siebie, oraz �e spotyka Jezusa Chrystusa, kt�ry jest wcielonym S�owem Ojca. Wszak nie zna� Pisma �wi�tego, to nie zna� Chrystusa. To ich niew�tpliwie uderza, a je�li przyjechali na oaz� pierwszego stopnia ma � w konsekwencji � niebagatelny wp�yw na ich pierwsze osobiste wybory. Wyra�aj� gotowo��, by szczerze si� zaanga�owa� w oazow� przygod� z Bogiem i wsp�lnot� Ko�cio�a, oraz by �wiadomie wej�� w horyzont zbawienia. �wiadectwo animatora u�atwia im odkrycie tego, �e znale�li si� na oazie nie przypadkiem, ale z woli Boga. Bez �ywej modlitwy �adne nawet najlepiej przygotowane rekolekcje nie b�d� udane. Wed�ug tradycyjnego okre�lenia, kt�re przywo�uje si� w kazaniach i katechezie, jest ona oddechem �ycia chrze�cija�skiego. Nie mo�na by� prawdziwym chrze�cijaninem, je�eli si� j� bagatelizuje lub z niej rezygnuje. Oczywi�cie, fundamentem, na kt�rym wznosi si� gmach �ycia chrze�cija�skiego, jest chrzest �wi�ty, a wraz z nim � inne sakramenty. Jednak�e te wymagaj� zaanga�owania. Kolejne dni �ycia winny by� wype�nione godzinami obcowania z Bogiem. Por�wnanie do oddechu jest najzupe�niej trafne. Stanie si� ono jeszcze bardziej czytelne, je�eli zostanie odniesione do opisu stworzenia cz�owieka z Ksi�gi Rodzaju. B�g Jahwe w ulepionego z gliny pierwszego m�czyzn� tchnie �tchnienie �ycia�, a tym samym udziela mu jakby cz�stki swego jestestwa. �yj�c, cz�owiek wi�c niejako oddycha Bogiem. Brata si� z Tym, kt�ry da� mu pocz�tek i jest jego zbawczym kresem. A kiedy zwraca si� do Niego �wiadomie, a wi�c modl�c si�, staje si� kim� nadzwyczaj Mu bliskim. Modlitwa jest niew�tpliwie potrzebna � zw�aszcza obecnie, w dobie zaawansowanej urbanizacji i industrializacji, gdy� cz�owiek, reprezentuj�cy cywilizacj� techniczn�, mieszkaniec �globalnej wioski�, zatraci� naturaln� wi� z przyrod�, a poprzez to r�wnie� � wi� z Bogiem. Przyroda, z jej pi�knem, wspaniale unaocznia majestat Stw�rcy. Kontempluj�cy w pogodn� noc wype�nione miliardami gwiazd czarne niebo ma �wiadomo�� tego, �e B�g jest niezwykle blisko � obecny w pa�mie Drogi Mlecznej, w pokrytym wieczn� zmarzlin� masywie g�rskim, w g�osach lasu, czy wreszcie w zapachu ogniska, do kt�rego wrzucono ga��zki ja�owca. Psalmy eksponuj� wi� z Bogiem, tworzon� na fundamencie afirmacji przyrody i jej �ywio��w. Wspania�e cedry Syjonu pobudza�y pobo�nego Izraelit� do szukania Boga. Autor Listu do Rzymian przypomina o tym, �e przez obserwacj� przyrody mo�na doj�� do odkrycia istnienia Boga (por. Rz 1, 19 � 20). Na wspomnianym tek�cie biblijnym wspiera si� � mi�dzy innymi � dogmat wiary o mo�liwo�ci naturalnego poznania Boga przez rzeczy stworzone. Kto zatem z rozmys�em zatrzymuje si� w obliczu pi�kna Tatr, Pienin, Beskid�w, p�l Mazowsza czy mazurskich jezior, kto oddycha ch�odnym nocnym powietrzem, wpatruj�c si� z zachwytem w gwiazdy, ten subtelnymi zmys�ami duszy dotyka tego, co prawdziwie transcendentne. W obliczu Boga widzi lepiej siebie i weryfikuje zastane systemy warto�ci. Staje si� kim� innym, bogatszym i pe�niejszym. Uzyskuje r�wnowag� wewn�trzn�. A w rezultacie tego mo�e �yczliwie obdarowywa� bli�nich tym, co sam zyska�. Miasto, z ogromem spraw i zada�, spycha wierz�cego do roli drobnego k�ka z�batego w z�o�onym mechanizmie i do roli pojedynczej mr�wki, zagubionej w labiryncie korytarzy ruchliwego mrowiska. Nie ma on czasu na to, �eby si� cho� na chwil� zatrzyma� i zastanowi� w spokoju nad tym, co jest wa�ne, a co nie. Najcz�ciej te� nie ma czasu w og�le. Wierz�cy, zbyt zaj�ty sob�, aby szuka� Boga, stawia pod znakiem zapytania nie tylko sens swego zaanga�owania religijnego, ale r�wnie� potrzeb� istnienia Ko�cio�a, kt�ry reprezentuje. �ycie religijne jest sfer�, kt�ra nie poddaje si� �adnym sztucznym redukcjom. Kto zatem ogranicza czas, po�wi�cany Bogu, t�umacz�c si� wielo�ci� powinno�ci i obowi�zk�w, przestaje by� � po prostu � �yw� ga��zk� w winnym krzewie (por. J 15, 1 i nast.). Niebezpiecznie karleje i usycha. A w rezultacie � zgodnie z tym biblijnym obrazem � nadaje si� do wrzucenia w ogie�. Dramat wsp�czesnej cywilizacji technicznej wi��e si� z kryzysem modlitwy, o czym pisze wielu autor�w chrze�cija�skich. Wida� to r�wnie� w naszym kraju, w kt�rym sprawy ekonomiczne przys�oni�y wiele innych, prowadz�c do negacji postaw modlitewnych. Wydaje si�, �e pieni�dze s� najwa�niejsze, a B�g i Ewangelia � pozostaj� li tylko reliktami odchodz�cej epoki. Nic jednak bardziej mylnego. Ucieczka w dzia�anie, w pogo� za luksusami �ycia i za dobrobytem, kt�ry nie nadchodzi, jest faktycznie ucieczk� przed Wszechmocnym. Adam dnia dzisiejszego przypomina owego biblijnego pierwszego m�czyzn�, kt�ry skry� si� przed nadchodz�cym Bogiem, t�umacz�c, �e jest nagi. Przera�liwa i gorsz�ca �nago�� nie wi��e si� wszak�e z brakiem odzienia, ale z brakiem dyspozycji duszy. Cz�owiek, kt�ry nie podtrzymuje wi�zi ze Stw�rc�, pr�buj�c sobie uk�ada� �ycie �po swojemu�, wed�ug opacznych zasad, kt�re niewiele maj� wsp�lnego z chrze�cija�sk� moralno�ci�, a przede wszystkim z przykazaniem mi�o�ci bli�niego, zaczyna si� l�ka� Boga � tak jak ma�e dziecko l�ka si� doros�ego, kt�rego nigdy nie widzia�o. Wydaje mu si�, �e Wszechmocny mu zagra�a. Pr�buje te� omin�� to zagro�enie, kwestionuj�c mo�liwo�� istnienia Boga i asekuracyjnie deklaruj�c ateizm. Animator mo�e by� ca�kiem udanym kumplem i wspania�ym przyjacielem, mo�e �ywo reagowa� na ka�d� nawet najmniejsz� krzywd� � je�eli jednak nie umie si� g��boko modli�, nie b�dzie naprawd� dobrze kierowa� zespo�em. W tym w�a�nie niezwyk�ym wymiarze jego pos�uga wydaje si� by� najcenniejsza. Je�li on sam jest skupiony i wyciszony wewn�trznie, inni tak�e � poprzez niego � znajd� przypuszczalnie drog� do duchowego wyciszenia i pe�nego pokoju �adu wewn�trznego. S�u��c wi�c cz�onkom swojej grupy rekolekcyjnej, nie mo�e zapomina� o tym, �e musi znajdowa� czas na d�u�sz� osobist� modlitw� � na �Namiot spotkania�. Jego regularna praktyka jest w oazie bardzo wa�na. �Moj�esz za� wzi�� namiot i rozbi� go za obozem, i nazwa� go Namiotem Spotkania. (...) A Pan rozmawia� z Moj�eszem � wyja�nia autor Ksi�gi Wyj�cia � twarz� w twarz, jak si� rozmawia z przyjacielem� (33, 7. 11). Wsp�czesnym rozkrzyczanym nastolatkom podpowiada si� niekiedy tytu�em duszpasterskiej zach�ty, �e modlitwa ma w sobie co� z randki, czyli ze spotkania z blisk� sercu dziewczyn� czy podziwianym ch�opakiem. Jest w tym z pozoru marginalnym lecz bardzo impresyjnym por�wnaniu wiele racji. Unaocznia ono � mi�dzy innymi � �e trwanie przed Bogiem pozostaje naprawd� czym� wyj�tkowym. Osobie, kt�r� si� mi�uje, nie liczy si� bowiem czasu � i nie racjonuje si� chwil, kt�re jej si� po�wi�ca. Wiosenne spotkania ch�opaka i dziewczyny prowadz� � si�� rzeczy � do narzecze�stwa i ma��e�stwa. Randki z Bogiem wiod� cz�owieka do wiecznego bytowania ze Stw�rc� i do widzenia uszcz�liwiaj�cego w niebie. Rozdzia� trzeci Abstynencja od alkoholu i tytoniu oraz kultura wolno�ci Z pierwszymi k�opotami wychowawczymi mo�na si� ju� zetkn�� w dniu przyjazdu. Dotycz� one z regu�y oazy pierwszego stopnia. Dra�ni�cy powonienie zapach dymu tytoniowego b�dzie oznacza�, �e kt�ry� z nowo przyby�ych nie poj�� oazowego wymagania abstynencji i nie zamierza zaakceptowa� praw Nowej Kultury. Nale�y przeprowadzi� z nim powa�n� i szczer� rozmow�. Je�li kto� nieopatrznie przywi�z� ze sob� paczk� papieros�w, powinien si� jej czym pr�dzej pozby�, bowiem trzymana w torbie podr�nej lub plecaku mo�e by� pokus� tak�e dla innych uczestnik�w oazy. I �adnego tam konspiracyjnego krycia jej w dziupli okolicznego starego drzewa. Na oazie rekolekcyjnej nie ma miejsca na wykr�tnie pojmowane kompromisy. Nie wolno absolutnie nikogo zwalnia� z obowi�zku zachowania abstynencji i odwo�ywa� si� do z pozoru humanitarnej przes�anki, i� przecie� nie ka�dy umie podo�a� tak surowemu i wr�cz bezlitosnemu wymaganiu. Nic gorszego od tworzenia dyskretnych miejsc, w kt�rych niekt�rym uczestnikom wolno pali�. Takie po�owiczne rozwi�zania, do kt�rych usi�owano si� niekiedy odwo�ywa� w przesz�o�ci, niestety si� nie sprawdzi�y. Chodzi o to, i� ust�pstwo na rzecz jednej czy dw�ch os�b, kt�rym pozwala si� poci�ga� na stronie, jest milcz�cym dowodem, �e abstynencja jest w zasadzie tylko nieistotnym dodatkiem do oaz i �e nie nale�y jej traktowa� powa�nie. Tak to inni odbieraj�. Mylnie potem utrzymuj�, �e mo�na pali� i je�dzi� na oazy, a nawet pali� i by� animatorem. Zdarza si�, i� ch�opcy lub dziewcz�ta przywo�� papierosy tylko dla szpanu, chc�c popisa� si� przed kolegami i wywo�a� opaczne wra�enie, �e s� ju� doro�li, b�d� te� podroczy� si� z animatorami i moderatorem, jak r�wnie� przekornie sprawdzi�, jak dalece mog� si� posun�� w narzucaniu obcych praw wsp�lnocie. Zapalony papieros w r�ku daje nastolatkowi z�udne prze�wiadczenie, i� jest kim� wyj�tkowym, i sprawia, �e znajduje si� on przez pewien czas w centrum uwagi. Bywaj� to szczeni�ce wyg�upy i nie wi��e si� z nimi �adne uzale�nienie. Na oazach obowi�zuje tak�e kategoryczny zakaz picia alkoholu, piwa, wina i w�dki, oraz gry w karty. Nale�y to uczestnikom uzmys�owi� ju� w dniu przyjazdu podczas pierwszej pogaw�dki. Podobny wym�g dotyczy telewizji i radia. Je�li kto� jest ca�kiem bez charakteru � tak mi�kki i tak dalece poddany z�ym nawykom, wyniesionym ze swego �rodowiska, i� nie umie sobie narzuci� przez dwa tygodnie minimalnej dyscypliny w tym zakresie, jest w�tpliwe, czy powinien pozosta� na oazie do ko�ca. Jego przyjazd by� przypuszczalnie zupe�n� pomy�k� i totalnym nieporozumieniem. W pojedynczych przypadkach nale�y wi�c z pewno�ci� odes�a� do domu osob�, kt�ra nie rokuje nadziei, by zaakceptowa�a program oazy i ukazywane na niej prawa �ycia. Taka surowa decyzja jest wszak�e wstydliw� ostateczno�ci�. Wielu moderator�w i animator�w cieszy si� z tego, �e nigdy nikogo nie usun�li z oazy, a w sytuacjach z pozoru beznadziejnych zdecydowanie stawali po stronie trudnych wychowank�w, pomagaj�c im odnale�� si� we wsp�lnocie. I jest to pow�d do dumy. Zwykle potwierdzeniem s�uszno�ci takiego post�powania (�Nie z�amie trzciny nad�amanej, nie zagasi knotka o nik�ym p�omyku�; Iz 42, 3) s� p�niejsze �wiadectwa samych zainteresowanych. Ci w czasie mi�dzyoazowego dnia wsp�lnoty b�d� te� ostatniego dnia oazy z w�asnej inicjatywy dzi�kuj� za okazan� im �yczliwo�� i przepraszaj� za k�opoty, jakie na pocz�tku pobytu sprawiali. O tym, �e palenie jest szkodliwe dla zdrowia, wie ka�dy, kto ma cho� odrobin� oleju w g�owie. Szkodzi zw�aszcza m�odym. Na oazach nie ma miejsca dla papieros�w i alkoholu. Pod tym wzgl�dem ka�dy zesp� wychowawczy winien by� zdecydowany i konsekwentny, bowiem pob�a�liwo�� mo�e poci�gn�� za sob� fatalne skutki. Cz�sto dla m�odych pal�cych os�b oaza rekolekcyjna jest jedynym miejscem, w kt�rym mog� na serio, a przy tym z powodzeniem zmierzy� si� z zale�no�ci� od tytoniu, podj�� walk� z na�ogiem i poszerzy� granice osobistej wolno�ci. Uzale�nie� i �le ukszta�towanych przyzwyczaje� i nawyk�w jest zreszt� wi�cej. Obok najgro�niejszych i najniebezpieczniejszych, takich jak narkotyki, znacz� si� r�wnie� inne, mo�e nie tak niszcz�ce, niemniej maj�ce niejakie znaczenie z punktu widzenia rozwoju psychicznego i duchowego. Wspomnie� wypada � na przyk�ad � o zale�no�ci od gier komputerowych czy od Internetu, od kaset wideo lub nawet od magnetofonu. Ten ostatni nawyk, cho� niekiedy wydaje si� niegro�ny czy wr�cz tylko cokolwiek �mieszny (kto� ci�gle biega z walkmanem i przychodzi z s�uchawkami na uszach nawet na zaj�cia rekolekcyjne czy na Msz� �wi�t�), te� jest jak�� form� uzale�nienia. Na oazach nie zdarza si�, by kto� si�ga� po narkotyki, na przyk�ad po marihuan�. Gdyby jednak do udzia�u w nich umiej�tnie wkr�cali si� dealerzy, rozprowadzaj�cy �prochy�, to w obliczu takiego zagro�enia post�powanie zespo�u wychowawczego nie powinno budzi� w�tpliwo�ci. Dla szukaj�cego rynku zbytu dla swego towaru �sprzedawcy �mierci� nie ma miejsca na rekolekcjach oazowych. Podstaw� wychowania jest osobiste �wiadectwo animator�w, zachowuj�cych abstynencj� przez ca�y rok, a nie tylko na u�ytek wakacyjnej oazy rekolekcyjnej. Ks. Franciszek Blachnicki stale podkre�la�, �e ��ycie rodzi si� z �ycia� i �e nie mo�na udziela� misji kandydatowi na animatora, kt�ry nie podj�� drogi Krucjaty Wyzwolenia Cz�owieka. Rozdzia� czwarty Jak tworzy� zast�py? Wsp�lnota rekolekcyjna dzieli si� na zast�py. Wzorcowy zast�p sk�ada si� � obok animatora � z pi�ciu uczestnik�w, za� ca�a grupa wakacyjna z pi�ciu zast�p�w. Ujmuj�c obrazowo, modelowa oaza to 1 + 5 + 25. Od tej regu�y znacz� si� � oczywi�cie � rozmaite odst�pstwa, podyktowane najcz�ciej lokalnymi warunkami, na kt�re nie ma si� wp�ywu. Zdarza si� zatem, �e moderator kieruj�c si� konieczno�ci� tworzy nieco liczniejsze zast�py ni� to z przed�o�onego rachunku wynika. Trzeba wszak�e przy tym umie� zachowa� umiar i nie przekracza� rozs�dnych granic. Dlatego te� bez wzgl�du na okoliczno�ci animator nie powinien skupia� wok� siebie wi�cej ni� sze�ciu lub siedmiu podopiecznych. Im wi�ksza jego grupa, tym trudniej mu j� ogarn�� i wywi�za� si� z obowi�zk�w formacyjnych. Jest nie tylko mile widziane, ale i wskazane, aby podzia�owi na zast�py odpowiada� podzia� na pokoje sypialne. Innymi s�owy: ka�dy zast�p powinien mie� w o�rodku rekolekcyjnym swoje cztery k�ty. Przywo�ywany bywa niekiedy zwyczaj nadawania zast�pom nazw, podobnie jak w harcerstwie. Je�eli uczestnicy nie maj� w�asnych pomys��w, mo�na im podsun�� wiele m�wi�ce imiona i nazwy biblijne. Wsp�lne lokum integruje grup�, decyduj�c o przytulno�ci, kameralno�ci i intymno�ci � i jest pierwszym widomym znakiem zawi�zania si� ma�ej wsp�lnoty. Oczywi�cie, w pokojach winno by� czysto i schludnie. Nie mog� one przypomina� mitologicznej stajni Augiasza. Nale�y zadba� o to, aby si� w nich znalaz�y wymowne i czytelne symbole � krzy�, figurka Niepokalanej, ksi�ga Pisma �wi�tego, �wieca zast�pu, znak �fos-dzoe� i �ywe kwiaty. Nale��cy do tego samego zast�pu nie powinni zbytnio odbiega� od siebie wiekiem. Ten szczeg�lny wym�g dotyczy � naturalnie � oaz m�odzie�owych i oaz dla dzieci. W okresie dorastania i dojrzewania r�nica trzech czy czterech lat rzuca si� ju� w oczy, a w jej rezultacie uczestnicy mog� mie� niejakie trudno�ci ze znalezieniem wsp�lnego j�zyka i stworzeniem swobodnych partnerskich relacji ze sob�. �wiat prze�y� i dozna� ch�opaka, kt�ry dopiero chodzi do gimnazjum, r�ni si� od �wiata starszego od niego licealisty czy ju� maturzysty. Podobne rozbie�no�ci zwi�zane z wiekiem rysuj� si� mi�dzy dziewcz�tami. Do zada� animatora nale�y ustawiczne konsolidowanie zespo�u. W zast�pie powinna panowa� tak� atmosfera, �eby nale��cy do niego czuli si� dobrze razem i ch�tnie ze sob� przebywali. Spotkania w ma�ej grupie maj� uaktywnia�, mobilizowa�, dawa� satysfakcj� i przynosi� rado�� uczestnikom. Dlatego animator musi by� bezsprzecznie nieco starszy od swych podopiecznych. Je�li jest w tym samym wieku co oni, albo co gorsza nieco m�odszy, trudniej mu utrzyma� pos�uch i z korzy�ci� dla nich prowadzi� zaj�cia. Pojmowana w duchu Nowego Testamentu wsp�lnota chrze�cija�ska (por. Dz 2, 42 � 47) jawi si� zawsze jako konglomerat os�b, kt�re otwieraj� si� nie tylko na siebie nawzajem � a wi�c niejako do wewn�trz, ale r�wnie� na innych, kt�rzy s� poza ni� � zatem na zewn�trz. Je�eli rodz�ca si� wsp�lnota oka�e si� niek�amana i szczera, to entuzjazm nale��cych do niej dosy� szybko zacznie udziela� si� najbli�szemu otoczeniu. Autentyczna grupa oazowa jest apostolska i misyjna, rozwojowa i ekspansywna, a jej sk�onno�� do rozrastania si� i p�czkowania sprawia, �e rych�o staje si� ona zal��kiem nowych wsp�lnot. Jej swoistym przeciwie�stwem jest m�odzie�owa paczka, tworzona przez nastolatk�w, silnie zwi�zanych ze sob� i wsp�lnie sp�dzaj�cych wiele czasu, lecz jednocze�nie merkantylnie zamykaj�cych si� na tych, kt�rzy do ich grona nie nale��. Paczka jest socjet� raczej wydzielon� i ekskluzywn�, a nawet rodzajem kasty z silnie zarysowanymi zasadami, kt�re sprawiaj�, �e nie jest �atwo zaskarbi� sobie zaufanie jej cz�onk�w i przenikn�� do jej wn�trza. Ci, kt�rzy w niej s�, �yj� �wiadomo�ci� tego, �e stanowi� rodzaj elity, a to sprawia, �e niech�tnie dopuszczaj� obcych do kompanii. Maj� swoje sekrety, sw�j spos�b kodowanego porozumiewania si� oraz w�asne recepty na zabijanie nudy. Pocz�tkuj�cy animatorzy nie widz� niczego z�ego w tym, �e na rekolekcje oazowe przyje�d�aj� niewielkie grupy o charakterze m�odzie�owych paczek. Z pozoru tak zwart� za�og� jest stosunkowo �atwo kierowa�. Nale��cy do niej trzymaj� si� razem, s� przewa�nie weseli i roze�miani, a poza tym rzadko kiedy dochodzi mi�dzy nimi do wi�kszych napi��, spor�w i k��tni. Ch�tnie wykonuj� pospo�u rzucane im zadania i najog�lniej bior�c �sprawdzaj� si� jako niewielki zesp� ludzki. Tym warto�ciom m�odzie�owej paczki nie spos�b zaprzeczy�. Ma ona jednak i swoje z�e strony. Po pierwsze, b�d�ca zamkni�tym gronem grupa ch�opc�w czy dziewcz�t izoluje si� � chc�c nie chc�c � od pozosta�ych uczestnik�w rekolekcji b�d� te� narzuca im ton. Po drugie, takie gremium jest z regu�y samowystarczalne, �yje w�asnym �yciem, i ci, kt�rzy je tworz�, s� prze�wiadczeni, �e ju� stanowi� prawdziw� wsp�lnot�. Nie widz� zasadnej potrzeby wychodzenia naprzeciw wyzwaniu, jakim s� rekolekcje oazowe. Chc� je prze�y� po swojemu, we w�asnym towarzystwie, bez konieczno�ci wzbogacania si� o nowe radosne relacje z innymi przyjezdnymi, kt�rzy w ich nierozmy�lnym przekonaniu nie s� im wcale potrzebni do szcz�cia. Oaza rekolekcyjna stanowi na tym polu godn� uwagi prowokacj�. Zmusza przyjezdnego do tego, by wyrwa� si� z utartych tor�w my�lenia i zignorowa� swe dotychczasowe nawyki � a w rezultacie tego, by prze�y� co� nowego, by odkry� wcze�niej nieznan� fascynuj�c� perspektyw� �yciow� i nowy niebanalny horyzont �ycia eklezjalnego i spo�ecznego. Dla nale��cych do paczki oznacza to: na jaki� czas zapomnie� o przyjacio�ach od serca, wej�� mi�dzy nowo przyby�ych, jeszcze nieznajomych, za� nie neguj�c warto�ci dotychczasowych relacji stworzy� nowe � przyj�� tych, kt�rzy pojawili si� w punkcie rekolekcyjnym jako bli�nich i braci niejako osobi�cie przys�anych przez Chrystusa. Aby u�atwi� to zadanie, zaraz na pocz�tku rekolekcji ka�d� przyjezdn� paczk� dzieli si�, rozsy�aj�c jej cz�onk�w do r�nych zast�p�w. Oczywi�cie, nie obywa si� przy tym z rzadka bez scen humorystycznych i zabawnych epizod�w. Niekt�rzy nowo przybyli, �wiadomi tego, �e nie b�d� przez dwa tygodnie razem, jak to sobie wymarzyli, oponuj�, d�saj� si� i buntuj�. Nie spodziewali bowiem tego, �e wezm� w �eb ich wycyzelowane wakacyjne scenariusze. Dzielenie ich do r�nych grup jest jednak nie tylko wskazane, ale i w pe�ni zasadne, a animatorzy winni by� przekonani o s�uszno�ci tego rozwi�zania. Rozbijanie zgranych m�odzie�owych paczek mo�e si� niekt�rym wychowawcom wydawa� ma�o humanitarne i fa�szywie kojarzy� z jak�� bolesn� i ca�kiem zb�dn� chirurgi� �ycia spo�ecznego, faktycznie jednak poci�ga ono za sob� liczne korzy�ci dla ca�ej wsp�lnoty rekolekcyjnej. Po kilku dniach zwykle rozumiej� to i ci, kt�rzy na pocz�tku przeciw temu si� burzyli. Na oazie wakacyjnej od pierwszych chwil przyjezdni maj� uczy� si� otwarto�ci, szczeg�lniejszego �bycia-dla-innych� i dostrzegania nagl�cych potrzeb tych, kt�rych los ulokowa� poza rogatkami ich �ycia towarzyskiego. Rozdzia� pi�ty W zespole wychowawczym Z�o�ona z pi�ciu lub sze�ciu zast�p�w du�a grupa rekolekcyjna, na czele kt�rej stoi moderator czyli kap�an prowadz�cy rekolekcje, mo�e by� ulokowana w o�rodku, gdzie odbywaj� si� r�wnocze�nie inne oazy. Do tradycji nale�y ��czenie Oaz Nowego �ycia z Oazami Niepokalanej, o ile s� oazami tego samego stopnia. Kieruje nimi w�wczas ten sam moderator. W zakresie spraw wychowawczo- formacyjnych za oaz� dziewcz�c� odpowiada �e�ska moderatorka. Chocia� ka�da z oaz ma w�asny program, jednak niekt�re ich zaj�cia mog� by� wsp�lne. Dotyczy to zw�aszcza Mszy �wi�tej, nabo�e�stwa wieczornego i pogodnego wieczoru. Obie grupy, ch�opi�ca i dziewcz�ca, maj� zwykle wsp�ln� kuchni� i jadalni�. �wiadectwo du�ej grupy rekolekcyjnej wpada o wiele bardziej w oczy ni� or�dzie ma�ego zast�pu. Do takiego �wiadectwa sk�aniaj� szczeg�lne okazje, takie jak animowana przez grup� oazow� niedzielna Msza �wi�ta w ko�ciele parafialnym, czy � na przyk�ad � mi�dzyoazowy dzie� wsp�lnoty, odbywaj�cy si� w ka�dym turnusie dla oaz na terenie diecezji. Du�a grupa rekolekcyjna manifestuje sw� obecno�� bardzo wyrazi�cie poprzez wsp�lny �ywio�owy �piew, kt�ry jest niejako jej ewangelizacyjn� wizyt�wk�. Je�eli jest naprawd� roz�piewana, to sw� pogod� i rado�ci� zara�a przygodnych �wiadk�w i postronnych obserwator�w. Bo�a rado��, kt�ra staje si� udzia�em grupy, jest jak rzeka. Dzi�ki �wiadectwu m�odych roz�piewanych kilkunastolatk�w, zafascynowanych �wiat�em Chrystusa i przej�tych Ewangeli�, z tej rzeki mog� czerpa� inni. W zwi�zku z tym wyra�nym zadaniem ewangelizacyjnym, szczeg�lna rola na oazie wakacyjnej przypada w udziale animatorowi muzycznemu. Bardzo trudno sobie wyobrazi� oaz�, w kt�rej by go nie by�o. Trudno te� ponadto wyobrazi� sobie oaz�, z�o�on� z zamkni�tych w sobie mruk�w. Jest nie tylko wskazane, ale i konieczne, aby na ka�dym turnusie oazowym zago�ci�a osoba obeznana z gr� na gitarze, a mo�e r�wnie� na innych instrumentach (flet czy keyboard), umiej�ca ciekawie poprowadzi� nauk� �piewu, a i zarazem zdolna sama do osobistego i g��bokiego prze�ywania religijnego. Radosny �piew u�atwia spotkanie z Bogiem � pod tym wszak�e warunkiem, �e jest przepojony duchem cn�t chrze�cija�skich. �piew powinien towarzyszy� w miar� mo�liwo�ci r�nym spotkaniom rekolekcyjnym, a przede wszystkim wzbogaca� liturgi� eucharystyczn�. W niej zyskuje on najg��bszy i niepowtarzalny wymiar. Kto modli si�, �piewaj�c, ten dwa razy si� modli. Wszak liturgia przenosi wierz�cego jakby do przedsionk�w nieba, stawiaj�c go w obliczu ch�r�w anielskich. Mo�e tak�e towarzyszy� grupie przy innych okazjach � podczas wyprawy z g�ry, w czasie pogodnego wieczoru, nie m�wi�c o modlitwach porannych i wieczornych, o jutrzni i o nieszporach. Je�li grupa rekolekcyjna jest roz�piewana, ka�da wsp�lna czynno�� jest dla niej wystarczaj�c� racj�, uzasadniaj�c� okazanie uwielbienia Bogu. Jak ju� wcze�niej wspomniano, du�a grupa oazowa sk�ada si� z mniejszych grup, czyli z zast�p�w. Jest wi�c poniek�d wsp�lnot� wsp�lnot. Te za� musz� ze sob� umiej�tnie wsp�dzia�a�, s�u�y� sobie wzajem (czytelnym tego wyrazem s� umieszczone w grafiku dy�ury) i uzupe�nia� si� w dzia�aniu. �adna z ma�ych oazowych wsp�lnot nie istnieje przecie� i nie dzia�a w kosmicznej pr�ni, a wr�cz przeciwnie � ka�d� z nich znacz� odniesienia do wi�kszej ca�o�ci, kt�r� jak w kalejdoskopie wsp�tworz� i wsp�kszta�tuj�. Porz�dek i �ad, wypracowane przez animatora w kierowanym przez niego zast�pie, rzutuj� na porz�dek i �ad w ca�ej grupie rekolekcyjnej. Je�eli wi�c tylko jeden z zast�p�w nie pojawi si� punktualnie w miejscu zbi�rki, na przyk�ad na modlitwy poranne, wszyscy pozostali musz� niecierpliwi� si� i czeka�; jutrzni za� grupa liturgiczna nie mo�e rozpocz��. Podstaw� bezkolizyjnego wsp�dzia�ania poszczeg�lnych ma�ych wsp�lnot oazowych jest bezkolizyjne wsp�dzia�anie animator�w. Oni sami musz� znale�� wsp�lny j�zyk we wszystkich najwa�niejszych kwestiach i utworzy� w pierwszej kolejno�ci sprawny zesp�, rozumiej�cy si� w p� s�owa. Jedno�� zespo�u wychowawczego jest fundamentaln� gwarancj� jedno�ci ca�ej grupy rekolekcyjnej. Aby rekolekcje by�y udane, animatorzy powinni tworzy� zwart� i skonsolidowan� za�og�, gotow� odeprze� wszelkie burze i oprze� si� przeciwnym wiatrom. W zespole wychowawczym, niczym w swego rodzaju monolicie, nie mo�e by� wyrw, kt�re uczestnikom b�d� si� rzuca� w oczy. �adnemu z animator�w nie wolno chadza� w�asnymi �cie�kami, ignorowa� moderatora i koleg�w, i wynio�le uznawa� ich za gorzej przygotowanych od siebie do prowadzenia oazy. Gdyby tak czyni�, dawa�by dow�d tego, i� jest pysza�kowaty, pr�ny i nad�ty. Na tak� samowol� nie ma miejsca na oazie. Obecno�� animatora w zespole wychowawczym opiera si� na solidarno�ci z moderatorem i pozosta�ymi animatorami. Nie mo�e on wi�c boczy� si� na swych koleg�w, prowadz�cych inne zast�py ani obra�a� si� na nich z byle powodu lub te� przekonywa� ich podopiecznych, by ich nie s�uchali. Albo co gorsze � k��ci� si� z innymi prowadz�cymi i to w obecno�ci wychowank�w. W�a�ciwie powinna by� ukszta�towana jego relacja do moderatora. Musi by� pos�uszny jego zaleceniom i przekazywa� je bez k��liwych komentarzy uczestnikom. Nie wolno mu o�miesza� jego decyzji ani udowadnia�, �e s� nieprzemy�lane i b��dne. �aden z animator�w nie mo�e wydawa� polece� sprzecznych z jego postanowieniami, ani decydowa� w wa�nych sprawach dotycz�cych og�u bez niego lub za niego. Chyba, �e otrzyma� mandat do tego � na przyk�ad w zwi�zku z kr�tkim koniecznym wyjazdem kap�ana � i podczas jego nieobecno�ci oficjalnie go zast�puje. Warto tu pami�ta� o zasadzie jednoosobowego kierownictwa, doskonale si� sprawdzaj�cej w prawie ka�dym � mniejszym lub wi�kszym � zbiorowisku czy skupisku ludzkim, szkole, zak�adzie pracy, firmie, w wojsku czy nawet w m�odzie�owej paczce. Stosowanie si� do niej nies�ychanie u�atwia �ycie i sprawia, �e unika si� chaosu i ba�aganu. Przy odrobinie fantazji mo�na bowiem sobie wyobrazi� k�opotliw� sytuacj�, w kt�rej ka�dy ci�gnie w inn� stron� i podejmuje decyzje na w�asn� r�k�, zupe�nie nie licz�c si� z pozosta�ymi i nimi si� nie przejmuj�c. Takie post�powanie na oazie rekolekcyjnej by�o by prawdziw� tragedi� � uniemo�liwi�o by stworzenie i prze�ycie prawdziwej wsp�lnoty. W og�lnym zamieszaniu relacje mi�dzy uczestnikami zacz�yby przypomina� dzik� afryka�sk� d�ungl�, w kt�rej ka�de zwierz� zaciekle walczy o swoje. Zasada jednoosobowego kierownictwa stanowi, �e w konkretnym zespole, z�o�onym z okre�lonej liczby cz�onk�w, decyzje podejmuje tylko jedna osoba. Oczywi�cie, wspomnianej zasady, jakkolwiek bardzo przydatnej, nie nale�y przecenia� i nadawa� jej rangi normy absolutnej. Wsp�lnota opiera si� bowiem na afirmacji podmiotowo�ci os�b, kt�re do niej nale��, uznaniu ich godno�ci, rozumno�ci i wolno�ci. Nikt nie mo�e decydowa� za nich czy wbrew ich woli. Z drugiej jednak strony patrz�c, wsp�lnota rodzi si� wtedy, kiedy wchodz�ce w jej sk�ad gremium nie szcz�dzi wysi�k�w, by jego zespo�owe przedsi�wzi�cia i dzia�ania by�y wyrazem duchowej jedno�ci grupy i t� jedno�� pog��bia�y. By unikn�� wszelkich nieporozumie�, dotycz�cych regulaminu i dyscypliny oraz programu kolejnych dni i prowadzonych zaj��, wypada przewidzie� codzienne spotkania zespo�u wychowawczego i na tym forum uzgadnia� wsp�lne kroki i posuni�cia. Animatorzy powinni orientowa� si� w ca�o�ci spraw o�rodka rekolekcyjnego, wiedzie� o tym, co dzieje si� w innych zast�pach, a zw�aszcza o pojawiaj�cych si� na bie��co trudno�ciach i k�opotach wychowawczych. W miar� mo�no�ci na ka�dej oazie winny odbywa� si� zatem regularne narady animator�w � najlepiej codziennie o sta�ej porze. Nie nale�y ich jednak umieszcza� w grafiku z programem dnia. Naradom przewodniczy moderator, wzgl�dnie osoba, kt�r� on wska�e, o ile on sam b�dzie chwilowo nieobecny. W ich ramach konsultuje si� i uzgadnia wszelkie plany i strategie, dotycz�ce ca�ej grupy rekolekcyjnej, informuje o nowo�ciach, o projektach na najbli�sze dni czy deliberuje nad zg�oszonymi przez animator�w lub uczestnik�w propozycjami zmian w codziennych zaj�ciach. Na naradach omawia si� tak�e bie��ce sprawy wychowawcze. Trzeba uwa�a�, aby te spotkania nie by�y li tylko okazj� do czczego gadulstwa, a podj�te tematy roztrz�sa� zwi�le i kr�tko. Narad nie powinno si� zwo�ywa� p�nymi wieczorami, kiedy animatorzy musz� bezwzgl�dnie by� razem ze swymi podopiecznymi. Najlepiej je�li odbywaj� si� one oko�o po�udnia lub po obiedzie � przed planowanym wymarszem lub wycieczk�. Nie powinny one trwa� zbyt d�ugo, ale te� � z drugiej strony patrz�c � nie mog� odbywa� si� w po�piechu, gdy� grozi to utrat� z pola widzenia wielu wa�nych spraw, kt�re winny by� uwzgl�dnione i przedyskutowane. Dla cz�onk�w zespo�u wychowawczego te spotkania s� ponadto okazj� do kr�tkiej wsp�lnej modlitwy, mo�e tak�e wypicia fili�anki herbaty czy kawy, a ponadto odnowienia ��cz�cej ich wi�zi w obliczu codziennych obowi�zk�w i powinno�ci. Wa�ny jest r�wnie� w�a�ciwy stosunek ca�ego zespo�u wychowawczego do uczestnik�w oazy. Animatorzy winni � w duchu budz�cych szacunek zasad wychowawczych ksi�dza Jana Bosco � dzieli� z nimi wszystkie oazowe obowi�zki i niewygody. Co to w praktyce znaczy? Animator �pi w tym samym pokoju, co podopieczni, korzysta z tej samej �azienki, siada razem z nimi przy stole i je to samo, co inni uczestnicy. Nie jest wskazane, aby w jadalni znajdowa� si� osobny st� dla moderatora i pozosta�ych cz�onk�w zespo�u wychowawczego. Je�eli gdzie� na oazach utrwali�a si� taka praktyka, to � jak wypada podkre�li� � jest ona z gruntu b��dna i winno si� z niej zrezygnowa�. Nie jest r�wnie� wskazane, by uczestnicy zwracali si� do animator�w przez �pan� lub �pani�, czy w inny spos�b, podkre�laj�cy r�nic� mi�dzy nimi a zespo�em wychowawczym. Winni raczej odnosi� si� do nich wprost i bezpo�rednio � wo�aj�c po imieniu. Wszelkie podzia�y, zwi�zane z tym, �e jedni korzystaj� ze specjalnych udogodnie� (na przyk�ad maj� deser po obiedzie, wygodniejsze ��ko w pokoju albo ciep�� wod� w oddzielnej �azience), a inni nie, wynikaj� z niezrozumienia ducha wsp�lnoty. Animowa� � to by� razem z wychowankami, partycypowa� w ich warunkach �ycia i poddawa� si� wymaganiom, kt�rym i oni musz� si� poddawa�. Dlatego te� ponadto animatorzy musz� serio podchodzi� do swego udzia�u w dy�urach i s�u�bach, kt�re przewiduje grafik oazowy. Nie mog� dyspensowa� si� od pracy w kuchni, obierania ziemniak�w i jarzyn, nabywania i d�wigania zakup�w ze sklep�w, mycia t�ustych naczy�, szczeg�lnie patelni i garnk�w, sprz�tania sto��w po posi�ku i innych zada�, zw�aszcza tych �brudniejszych� i �ci�szych�, kt�re zlecaj� cz�onkom swojej grupy. Do tych ostatnich nale�y � na przyk�ad � mycie posadzki w kaplicy czy szorowanie pod�ogi w jadalni lub kuchni. Wszystkie powinni wykonywa� razem z nimi. Do�wiadczonych i wyrobionych animator�w cechuje g��bokie prze�wiadczenie o potrzebie wsp�uczestnictwa we wszystkim, co dzieje si� na rekolekcjach, od rana do wieczora � nawet je�li ten czy inny punkt programu wprost ich nie dotyczy lub bezpo�rednio nie anga�uje. Wspomnianej zasady wychowawczej, wyra�aj�cej si� w tezie, �e wychowawca winien by� przez ca�y czas z wychowankami, nie trac� wi�c z oczu od pocz�tku do ko�ca oazy. Umiej�tnie, ch�tnie i z wyczuciem w��czaj� si� w to, co robi� i czym si� zajmuj� ich podopieczni. Anga�uj�c si� w rol� animatora, nie przestaj� by� przecie� cz�onkami ma�ych wsp�lnot, kt�rymi przez dwa tygodnie kieruj�. Nie s� �ponad� zast�pem oazowym ani �obok� tworz�cej si� wsp�lnoty. Nie wolno im wi�c � na przyk�ad � dyspensowa� si� od udzia�u w szkole apostolskiej lub pr�bach �piewu i wykr�tnie t�umaczy�, �e znaj� ju� przekazywane tre�ci, a tak�e pie�ni liturgiczne czy ewangeliczne piosenki, kt�rych akurat uczy si� uczestnik�w. Nie wolno im tak�e rezygnowa� z wypraw w g�ry i b��dnie utrzymywa�, �e ju� kiedy� chodzili z plecakiem okolicznymi szlakami turystycznymi i �e w zwi�zku z tym znaj� je jak w�asn� kiesze� i niczego ciekawego tam nie ujrz�. Je�eli by tak czynili, popisuj�c si� niefortunnie jak rozgrymaszeni i rozpieszczeni jedynacy, oznacza�o by to, �e nie zdaj� sobie sprawy z tego, po co naprawd� przyjechali na oaz�, a wyznaczenie ich do tego odpowiedzialnego zaj�cia by�o b��dem organizator�w rekolekcji. Rozdzia� sz�sty Dzie� przyjazdu Dzie� przyjazdu uczestnik�w jest dniem pr�by dla ca�ego zespo�u wychowawczego. Ju� w pierwszych godzinach po przyj�ciu nowo przyby�ych w o�rodku prowadz�cy oaz� mog� si� zazwyczaj wst�pnie zorientowa�, czy dostatecznie sprostaj� wyzwaniu, kt�re podj�li i czy s� do tej pracy ewangelizacyjnej wystarczaj�co przygotowani. Zgromadzeni w o�rodku rekolekcyjnym animatorzy musz� mie� �wiadomo�� tego, �e przyjmuj� � niejako do siebie, do swego �wakacyjnego domu� � grup� m�odzie�y, kt�rej maj� ukaza� chrze�cija�ski styl �ycia i ewangeliczny system warto�ci, a ponadto doprowadzi� my�l�cych jeszcze po �wiecku, w kategoriach �tego �wiata�, uczestnik�w do autentycznego nawr�cenia. Spoczywa na nich w zwi�zku z tym ogromna moralna odpowiedzialno��. Niezb�dne jest zatem, aby si� do tego powa�nego zadania z pewnym wyprzedzeniem i w�a�ciwie przysposobili i wdro�yli. Nie nale�y przypomina�, �e powinni si� wcze�niej zapozna� z podr�cznikiem oazy, tak z jego cz�ci� og�ln� jak szczeg�ow�. Je�li przyjechali do o�rodka dzie� lub dwa wcze�niej ni� uczestnicy, co jest wskazane i zalecane, mog� kilka godzin po�wi�ci� na osobiste rekolekcje � na wsp�ln� medytacj�, refleksj� i modlitw�. Pozwol� im one uprzytomni� sobie, �e sami s� pod wodz� moderatora ma�� �yw� wsp�lnot�, kt�ra ma teraz � drog� duchowego p�czkowania � przekszta�ci� si� w pi�� lub sze�� nowych wsp�lnot chrze�cija�skich. Mog� przeprowadzi� rozmow� ewangeliczn� lub ewangeliczn� rewizj� �ycia, podzieli� si� ze sob� swymi oczekiwaniami, ale tak�e obawami, pr�bowa� wesprze� si� wzajem na sobie, w zaufaniu zdradzi� sobie, czego si� l�kaj�, a w czym czuj� si� silni. Oni przede wszystkim musz� znale�� wsp�lny j�zyk i wzmocni� ��cz�ce ich wi�zi. Dzie� przed rozpocz�ciem si� oazy i dzie� przyjazdu uczestnik�w � to dla animator�w czas wyt�onej pracy. Powinni doprowadzi� o�rodek do oczekiwanego stanu, usun�� wszelkie usterki, zlustrowa� wszystkie pomieszczenia, sprawdzi� stan zaopatrzenia, dokona� niezb�dnych zakup�w i przygotowa� pierwszy posi�ek � tak aby zm�czeni podr� uczestnicy przyjechali ju� �na gotowe� i nie musieli na nic czeka�. Kr�tko m�wi�c � musz� zapi�� wszystko na ostatni guzik w kuchni, jadalni i kaplicy, w miejscu modlitw i szko�y apostolskiej, oraz w pokojach sypialnych. Jest wa�ne, aby przybyli od pierwszej chwili czuli, �e s� w o�rodku mi�ymi go��mi i �e witaj� ich ludzie operatywni, sprawni i pr�ni, kt�rym mo�na w zwi�zku z tym zaufa� nie tylko w sprawach bytowych. Najcz�stsze k�opoty, kt�re pojawiaj� si� tego dnia � zw�aszcza na oazach ponaddiecezjalnych � wi��� si� z tym, �e nie zawsze liczba przyby�ych pokrywa si� z liczb� miejsc w witaj�cym ich o�rodku. Trzeba wi�c niekiedy b�yskawicznie si� dostosowa�, zmieni� sk�ad grup czy dokona� innych szybkich retusz�w, na przyk�ad postara� si� o dodatkowe miejsca noclegowe. Animatorom nie wolno kr�ci� nosem i narzeka�, �e pojawili si� akurat nie ci, kt�rych si� spodziewano, mo�e z innych stron kraju ni� oczekiwano, w innym sk�adzie ni� to pierwotnie planowano, nieco m�odsi lub nieco starsi ni� liczono, i �e b�d� musieli � w zwi�zku z powy�szym � przenie�� swe baga�e do innych pomieszcze� mieszkalnych, zaj�� mniej wygodne pos�ania lub przyj�� na siebie nowe obowi�zki. W dniu przyjazdu powinien dzia�a� w o�rodku rekolekcyjnym punkt recepcyjny. Chodzi o to, by przybywaj�cy zostali zaraz po przybyciu zapisani i skierowani do w�a�ciwych zast�p�w i pokoi, i nie musieli irytuj�co d�ugo czeka� na walizkach na osob�, kt�ra rozstrzygnie o ich dalszym losie, gdy� ta si� akurat gdzie� si� zawieruszy�a. W punkcie recepcyjnym powinien ponadto czuwa� kto�, kto zaprowadzi przyby�ych do ich pokoi, pomo�e nie�� torby i plecaki i udzieli pierwszych podstawowych wskaz�wek. Do pomocy w tym ostatnim zaj�ciu mo�na wci�gn�� przyjezdnych, kt�rzy najwcze�niej pojawili si� w o�rodku. Mi�ym zwyczajem jest wpinanie ka�demu nowo przyby�emu w ko�nierz bluzy zabawnej wizyt�wki � na przyk�ad kartonowego serduszka � z jego imieniem wypisanym kolorowym flamastrem. Ka�dy zast�p mo�e mie� inny kolor wizyt�wek. U�atwia to komunikowanie si� w pierwszych godzinach i dniach pobytu, kiedy jeszcze przybyli nie znaj� si� po imieniu. Podobne wizyt�wki mog� mie� tak�e cz�onkowie zespo�u wychowawczego � z dodatkowo wypisan� funkcj� (moderator, animator, animator muzyczny, animator liturgiczny, aprowizator, itp.). Dzie� przyjazdu ma ogromne znaczenie z punktu widzenia zdyscyplinowania i �adu. Ju� od pierwszych chwil uczestnicy musz� czu�, �e obowi�zuje w oazie okre�lony regulamin. Oczywi�cie, nie nale�y przesadza� i straszy� jakim� wojskowym re�imem. Oaza nie jest bowiem obozem dla komandos�w ani pustynn� szko�� przetrwania dla si� szybkiego reagowania. Jednak�e animator musi dopilnowa�, aby ju� pierwszego wieczoru wszyscy po�o�yli si� spa� o ustalonej w programie dnia porze, pogasili �wiat�a i zachowali cisz� nocn�. Je�li zaraz po przyje�dzie b�d� jakie� �luzy�, przyjezdni od razu wyczuj�, �e nie wszystko, co zawiera wywieszony regulamin musz� bra� sobie do serca i traktowa� serio. Postawa diakonii animatora wi��e si� z jednym z podstawowych cel�w rekolekcji oazowych. Ma on doprowadzi� w ma�ej grupie rekolekcyjnej do wytworzenia si� atmosfery �ywej i autentycznej wsp�lnoty. Na oazy, zw�aszcza na oaz� pierwszego stopnia, przyje�d�aj� uczestnicy zazwyczaj nie znaj�cy si� wzajemnie, a r�wnocze�nie nie do ko�ca jeszcze wiedz�cy, czym s� rekolekcje prowadzone t� metod� � i w zwi�zku z tym maj�cy niekiedy rozbie�ne wyobra�enia, oczekiwania i nastawienia, dotycz�ce tego, co ich tam czeka. Jedni s� prze�wiadczeni, �e jad� na wypoczynek i s�dz�, �e znajd� w o�rodku rekolekcyjnym komfortowe warunki materialne, na to te� przede wszystkim licz�c; inni s� przekonani, �e zapowiadany program formacyjny jest li tylko ma�o wa�nym dodatkiem, kt�ry mo�na b�dzie bagatelizowa� lub wr�cz ca�kiem ignorowa�, i �e w zwi�zku z tym b�d� dysponowa� ogromn� ilo�ci� wolnego czasu dla siebie na zabaw� i rozrywk�. Nie wszyscy wiedz�, �e program oazy ��czy si� ze �ci�le okre�lonymi konieczno�ciami, kt�rym trzeba b�dzie si� podporz�dkowa�. W tym kontek�cie zadania animatora, zw�aszcza w pierwszych dniach pobytu, maj� niezaprzeczalne znaczenie. Ma on dopom�c przyje�d�aj�cym w otwarciu si� na ca�y wachlarz wymaga�, decyduj�cych o w�a�ciwym prze�yciu rekolekcji; ma im u�atwi� akceptacj� programu i regulaminu, i uwra�liwi� na to, �e winni podj�� wysi�ek spotkania si� z Bogiem i mi�dzy sob� w mi�o�ci. Pierwszy dzie� pobytu jest pod tym wzgl�dem najcz�ciej decyduj�cy. Uczestnicy, widz�c, co ich czeka, musz� w nim wyrazi� swoje �tak�, zgadzaj�c si� na prawa �ycia we wsp�lnocie i je afirmuj�c. Nieliczni jednak si� na to nie decyduj� i wyje�d�aj� z powrotem do dom�w. Oaza rekolekcyjna r�ni si� od innych form sp�dzania czasu w s�onecznym okresie wakacyjnym i ci, kt�rzy szczerze pragn� si� w niej uczestniczy�, musz� zdawa� sobie spraw� z jej specyfiki i niezwyk�o�ci. Oaza � to nie kolonie czy ob�z harcerski w g�rach, cho� niew�tpliwie jakie� cechy tych sposob�w sp�dzania wakacji posiada. Oaza � to nie wczasy dla letnik�w, po��czone z chodzeniem do ko�cio�a, cho� i takich element�w mo�na si� w niej dopatrzy�. Jest zdecydowanie czym� wi�cej. To �co� wi�cej� powinno uwyra�ni� si� przed przyby�ymi, aby nie mieli w�tpliwo�ci co do tego, w jak� �przygod� si� anga�uj�. Ma to by� przecie� �przygoda z Bogiem� o znaczeniu, decyduj�cym niejednokrotnie dla ca�ego p�niejszego �ycia. Czy si� ni� stanie? Zale�y to w sporej mierze od animatora. Przybywa on tam jako �wiadek, kt�ry sam ju� prze�y� oaz�, przechodz�c przez jej kolejne trzy stopnie, a tak�e przez zwi�zan� z nimi formacj� w swej parafii, i chce jej warto�ci zaszczepi� teraz w nowym ma�ym �rodowisku ludzkim. Przybywa r�wnie� jako �wiadek tego, �e odkrycie Boga we wsp�lnocie mo�e mie� (i faktycznie ma) miejsce, o ile grupa os�b wewn�trznie si� na to odkrycie otwiera i go pragnie. Mi�o�� Boga wi��e si� �ci�le z mi�o�ci� bli�niego. �wi�ty Jan podkre�la t� g��bok� prawd�, pisz�c: �Je�liby kto� m�wi�: �Mi�uj� Boga�, a brata swego nienawidzi�, jest k�amc�, albowiem kto nie mi�uje brata swego, kt�rego widzi, nie mo�e mi�owa� Boga, kt�rego nie widzi� (1 J 4, 20). Nie mo�na d��y� do Boga, a jednocze�nie pozostawa� w konflikcie z najbli�szymi, b�d� te� traci� z oczu ich potrzeby. Je�eli wi�c uczestnicy oazy chc� zakosztowa� rado�ci obcowania z �Tym, kt�ry jest� (por. Wj 3, 14), musz� stworzy� bratersk� wsp�lnot�, daj�c jej prym przed wakacyjnymi uciechami, frajdami i rozrywkami (film, radio, telewizja, rozgrywki sportowe i inne) i realizacj� ma�ych egoistycznych i przyziemnych interes�w. Animator jest pierwszym w o�rodku rekolekcyjnym, kto ods�ania przed nowo przyby�ymi tak� w�a�nie postaw� duchow�. Wr��my jeszcze do warunk�w bytowych, widocznych w oazowym o�rodku rekolekcyjnym. Warto pami�ta� o tym, �e ten, o ile jest w�a�ciwie zorganizowany, wcale nie pozostaje luksusowo wyposa�ony i nie oferuje wyg�d, posiadanych przez okrzyczane pensjonaty i domy wczasowe, motele i hotele, mieszcz�ce si� w nadmorskich czy g�rskich kurortach. Wyjazd na oaz� nie jest wypraw� na Majork�. Wr�cz przeciwnie! Dobrze przygotowany o�rodek oazowy cechuje si� skromno�ci� wyposa�enia, a warunki, w nim panuj�ce, s� � by nie popa�� w przesad� � odrobin� sparta�skie. Ma to swoje g��bokie psychologiczne uzasadnienie. Nie jest �adn� tajemnic�, �e otoczeni luksusowymi przedmiotami ludzie pozostaj� zazwyczaj bardzo samotni. �wiat rzeczy, kt�ry wynosz� cz�sto ponad wszystko, sprawia, �e zamykaj� si� w sobie i izoluj� od innych. Nierzadko te� w rezultacie nie umiej� spontanicznie i z oddaniem budowa� nowych relacji mi�dzyludzkich. By temu przeciwdzia�a�, w latach siedemdziesi�tych na Zachodzie zacz�to organizowa� specjalne kursy dla biznesmen�w, maj�cych pewne trudno�ci w komunikowaniu si� nie tylko z klientami firmy, ale i z w�asnym personelem. Pos�u�ono si� technik�, zwan� metod� pe�nego zanurzenia. Wymaga�a ona � przynajmniej na jakich czas � uwolnienia si� uczestnik�w kursu od �wiata luksusowych rzeczy. Nawyk�ych do rozkazywania przez telefon, krycia si� za monitorem komputera, przebywania w du�ych i wygodn