10094
Szczegóły |
Tytuł |
10094 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10094 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10094 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10094 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Mika Waltari
Trylogia: Wrogowie rodzaju ludzkiego
Cz. 2. Rzymianin Minutus
Przek�ad: Kazimiera Manowska
Wydawnictwo: Ksi��nica, Katowice 1997
KSI�GA PIERWSZA
ANTIOCHIA
Mia�em siedem lat, gdy weteran Barbus uratowa� mi �ycie. Pami�tam dobrze, �e ok�ama�em Sofroni�, moj� nia�k�, aby wyrwa� si� nad brzeg Orontesu. Wartki pr�d i wiry rzeki tworzy�y kusz�cy widok, wi�c wyci�gn��em si� na przybrze�nym pomo�cie i odda�em obserwacji. Barbus podszed� do mnie i przyja�nie spyta�:
� Chcesz si� nauczy� p�ywa�, ch�opcze?
Odpowiedzia�em, �e chc�. Rozejrza� si� dooko�a, z�apa� mnie za kark i po�ladki i wrzuci� do wody, po czym podni�s� przera�liwy wrzask. Wzywaj�c na pomoc Herkulesa i zwyci�skiego Jupitera rzymskiego, cisn�� na pomost �achman s�u��cy mu za p�aszcz, i skoczy� za mn�.
Przybiegli zaalarmowani jego krzykiem ludzie. Wszyscy widzieli i jednog�o�nie potwierdzali, �e z nara�eniem w�asnego �ycia wyrwa� mnie z odm�t�w rzeki, wyci�gn�� na brzeg i wytarza� na ziemi, �ebym wyrzyga� wod�, kt�rej si� opi�em. Kiedy Sofronia, szlochaj�c i rw�c w�osy z g�owy, dotar�a na miejsce wypadku, Barbus wzi�� mnie w swe mocne ramiona i zani�s� a� do domu, cho� si� wyrywa�em, bo jego brudna odzie� i �mierdz�cy winem oddech napawa�y mnie obrzydzeniem.
Ojciec nie chwyci� mnie w obj�cia, natomiast ugo�ci� winem Barbusa i uwierzy� w jego opowiadanie, �e ze�lizgn��em si� z pomostu i wpad�em do rzeki. Niczego nie prostowa�em, nauczy�em si� milcze� w obecno�ci ojca. Zreszt� by�em oczarowany skromn� relacj� Barbusa jak to w czasach swej s�u�by w legionach w pe�nym rynsztunku przep�ywa� Dunaj i Ren, a nawet Eufrat. Ojciec pi� z nim wino ze zdenerwowania i sam zacz�� opowiada�, �e w m�odo�ci, w latach nauki w szkole filozoficznej na Rodos, wygra� zak�ad, przep�ywaj�c z wyspy a� na kontynent. Obaj doszli do zgodnego wniosku, �e nasta� dla mnie najwy�szy czas na nauk� p�ywania. Ojciec podarowa� Barbusowi nowe szaty; wk�adaj�c je weteran mia� okazj� zademonstrowa� liczne blizny. Okaza�o si�, �e najwi�cej szram znajduje si� na plecach; wed�ug jego relacji powsta�y one w Armenii, kiedy dosta� si� do niewoli u Part�w; najpierw go w�wczas wych�ostano, a potem zwyczajem rzymskim przybito do krzy�a � w ostatnej chwili odratowali go wierni druhowie.
Barbus pozosta� w naszym domu. Odprowadza� mnie do szko�y i przyprowadza� do domu, je�li nie by� za bardzo pijany. Przede wszystkim kszta�towa� we mnie rzymsko��, bo urodzi� si� i wychowa� w Rzymie, za� pe�ne trzydzie�ci lat ods�u�y� w pi�tnastym legionie. Co do tej ostatniej sprawy ojciec si� upewni�, bo mimo swego roztargnienia i trudnego charakteru nie chcia� trzyma� w swym domu jakiego� dezertera.
Dzi�ki Barbusowi opr�cz p�ywania nauczy�em si� te� jazdy konnej. Na jego ��danie, kiedy sko�czy�em czterna�cie lat, ojciec kupi� mi konia, abym m�g� wst�pi� do m�odzie�owej gwardii konnej Antiochii. Wprawdzie cesarz Gajusz Kaligula w�asnor�cznie wykre�li� nazwisko mego ojca z listy stanu ekwit�w w Rzymie, ale w Antiochii przysporzy�o mu to wi�cej zaszczytu ni� wstydu, bo wszyscy dobrze pami�tali, jaki zdradliwy potrafi� by� Kaligula, jeszcze b�d�c dzieckiem. Zamordowano go potem w Rzymie, w Cyrku Wielkim, kiedy usi�owa� podnie�� do godno�ci senatora ulubionego konia.
W tym czasie m�j ojciec wbrew swej woli osi�gn�� tak� pozycj� w Antiochii, �e obywatele miasta chcieli go w��czy� w poczet poselstwa, kt�re mia�o z�o�y� cesarzowi Klaudiuszowi gratulacje z powodu obj�cia w�adzy. Niew�tpliwie odzyska�by wtedy utracony tytu� ekwity. Ale ojciec kategorycznie sprzeciwi� si� w�wczas wyjazdowi do Rzymu, o�wiadczy�, �e chce by� cz�owiekiem cichym i pokornym i wcale nie t�skni za jakimkolwiek tytu�em. P�niej dopiero wysz�o na jaw, �e mia� po temu swoje wa�ne powody.
Z przybyciem Barbusa do naszego domu przypadkowo zbieg� si� rozkwit maj�tku ojca. Mia� on zwyczaj m�wi� z gorycz�, �e brak mu szcz�cia, poniewa� wraz z moim przyj�ciem na �wiat utraci� kobiet�, kt�r� naprawd� kocha�. I jeszcze w Damaszku przyj�� tak� praktyk�, �e w rocznic� �mierci mojej matki szed� na targ i kupowa� jakiego� s�abowitego niewolnika. Przez jaki� czas trzyma� go w domu, a gdy ten odzyskiwa� ju� si�y, udawa� si� do urz�du i op�acaj�c odpowiedni podatek wyzwala� go. Wyzwole�com nie nadawa� nazwiska Manilianus, ale Marcin, i wyposa�a� ich na tyle, �eby mogli wyuczy� si� i pracowa� w swoim zawodzie. W ten spos�b wyzwoli� Marcina, handlarza jedwabiem, i innego Marcina, rybaka. Marcin fryzjer nie�le zarabia�, prowadz�c wytw�rni� modnych damskich peruk. Najbardziej jednak wzbogaci� si� Marcin g�rnik, kt�ry nam�wi� mego ojca do nabycia kopalni miedzi w Cylicji.
Ojciec cz�sto si� �ali�, �e nie mo�e zrobi� bodaj najmniejszego mi�osiernego uczynku, �eby nie osi�gn�� jakiego� po�ytku lub rozg�osu. Trwaj�c przy swoim, jak s�dz�, skrytym postanowieniu, udziela� najr�-norodniejszej pomocy ludziom zar�wno przydatnym, jak i nieprzydatnym i by� o wiele bardziej hojny dla obcych ni� dla mnie, w�asnego syna.
Po siedmiu latach sp�dzonych w Damaszku osiedli� si� w Antiochii. Poniewa� zna� wiele j�zyk�w, by� cz�owiekiem powa�anym i szanowanym, przeto przez jaki� czas pracowa� na stanowisku doradcy prokonsula, specjalizuj�c si� w problematyce �ydowskiej, z kt�r� zetkn�� si� ju� swego czasu, gdy podr�owa� po Judei i Galilei. Jako cz�owiek z natury �agodny i dobroduszny zawsze zaleca� rozwi�zania ugodowe zamiast przedsi�wzi�� skrajnych. W ten spos�b zyska� sobie przychylno�� mieszka�c�w Antiochii. W jaki� czas po skre�leniu go przez cesarza z listy ekwit�w zosta� wybrany do rady miejskiej; sta�o si� tak nie dzi�ki jego energii czy silnej woli, lecz dlatego, �e ka�da partia spodziewa�a si� co� skorzysta� na tym wyborze.
Kiedy Kaligula za��da�, aby jego boski wizerunek postawi� w �wi�tyni w Jeruzalem i w ka�dej synagodze na prowincji, ojciec szybko zrozumia�, �e realizacja tego ��dania grozi wybuchem zbrojnego powstania i poradzi� �ydom, �eby nie udzielali negatywnej odpowiedzi, kt�ra zdenerwowa�aby cesarza, ale grali na zw�ok�. A wi�c �ydzi antioche�scy dali do zrozumienia senatowi rzymskiemu, �e pragn� sami ponie�� koszty budowy drogiego im pomnika cesarza Gajusza w synagodze, ale �e wydarzy�y si� nieszcz�cia w trakcie prac przygotowawczych, bo zn�w wyst�pi�y z�owr�bne znaki. Kiedy za� cesarz Gajusz zosta� zamordowany, ojciec zyska� ogromne uznanie i przypisano mu dar przewidywania. Ja jednak nie s�dz�, aby cokolwiek wiedzia� na temat przygotowywanego zab�jstwa. Po prostu zgodnie ze swym zwyczajem chcia� zyska� na czasie, by zapobiec zamieszkom, kt�re przynios�yby miastu straty.
Ale ojciec potrafi� te� by� uparty. Jako cz�onek rady miejskiej ostro sprzeciwia� si� fundowaniu ludowi igrzysk z udzia�em dzikich zwierz�t i gladiator�w, a nawet przedstawie� teatralnych. Korzystaj�c z porad wyzwole�c�w zbudowa� kru�ganki handlowe, kt�re nazwano jego imieniem. Z dzier�awy tych sklep�w uzyska� wysokie przychody, tak wi�c opr�cz rozg�osu osi�gn�� sukces finansowy.
Wyzwole�cy nie mogli zrozumie�, dlaczego ojciec traktuje mnie tak surowo i chce, bym si� zadowoli� prowadzonym przez niego prymitywnym trybem �ycia. Na wy�cigi obdarowywali mnie pieni�dzmi, pi�knymi szatami, ozdabiali moje siod�o i uprz�� dla konia oraz jak mogli najstaranniej skrywali przed ojcem moje wybryki. By�em m�ody i g�upi, chcia�em przodowa� we wszystkim, a ju� szczeg�lnie pragn��em wyr�nia� si� w�r�d arystokratycznej m�odzie�y. Wyzwole�cy uwa�ali to za dobry prognostyk dla ich osobistych pozycji i dla s�awy mego ojca.
Dzi�ki Barbusowi ojciec zrozumia� konieczno�� opanowania przeze mnie �aciny. To, czego zdo�a� nauczy� mnie Barbus, by�o raczej �acin� legionow�, z pewno�ci� niewystarczaj�c� dla Rzymianina. Zasadzi� mnie wi�c do czytania dzie� Wergiliusza i Tytusa Liwiusza, a Barbus ca�ymi wieczorami opowiada� o wzg�rzach Rzymu, o osobliwo�ciach i tradycjach miasta, o bogach i wodzach � a� wzbudzi� we mnie gor�c� t�sknot� za Rzymem. Przecie� nie by�em Syryjczykiem, tylko rodowitym Rzymianinem z rodu Manilianus�w i Mecenas�w. Moja matka by�a Greczynk�, wi�c nie zaniedba�em nauki j�zyka greckiego, a gdy mia�em pi�tna�cie lat, zna�em ju� wielu poet�w. Przez dwa lata moim nauczycielem by� Timajos, kt�rego ojciec kupi� po niepokojach na Rodos. Oczywi�cie chcia� go wyzwoli�, ale Timajos kategorycznie si� temu sprzeciwi�, twierdz�c, �e nie ma �adnej r�nicy mi�dzy niewolnikiem a cz�owiekiem wolnym, poniewa� wolno�� jest w sercu ka�dego cz�owieka.
Do cna zgorzknia�y Timajos opr�cz poezji uczy� mnie filozofii stoickiej, a nauk� �aciny straszliwie ignorowa�, poniewa� jego zdaniem Rzymianie byli barbarzy�cami; nosi� do Rzymu ukryty �al za odebranie wolno�ci jego ojczystej wyspie. Rodos by�o pa�stwem suwerennym do czasu, gdy jego przyw�dcy ukrzy�owali kilku obywateli Rzymu i w ten spos�b przekroczyli granice tolerancji senatu rzymskiego.
Nie zwraca�em szczeg�lnej uwagi na filozofi� Timajosa, jako �e m�j mistrz nie post�powa� bynajmniej wedle w�asnych nauk i ch�tnie korzysta� z dobrego sto�u i wygodnej po�cieli. W naszym domu mia� tak wielkie przywileje jako niewolnik, �e z pewno�ci� nigdy by ich nie zakosztowa� jako wolny sofista na Rodos � przecie� nie by� ani natchnionym poet�, ani s�awnym filozofem.
W zabawie w m�odzie�ow� gwardi� konn� Antiochii uczestniczy�o nas dziesi�ciu. Rywalizowali�my mi�dzy sob� w dokonywaniu karko�omnych wyczyn�w i swawolnych wybryk�w. Z�o�yli�my wzajem przysi�g� i obrali�my pewne drzewo jako miejsce ofiar. Pewnego razu wracaj�c z �wicze� postanowili�my przegalopowa� przez miasto i dla zdenerwowania kupc�w ka�dy z nas mia� zerwa� jeden z wie�c�w, jakie zawieszano nad drzwiami sklep�w. W po�piechu zerwa�em przepasany czarn� wst�g� wieniec �a�obny z li�ci d�bowych. Powinienem by� uzna� to za z�y znak wieszczy; przyznaj�, �e si� przestraszy�em, ale mimo tego zawiesi�em ten wieniec na naszym drzewie ofiarnym.
Ka�dy, kto zna Antiochi�, mo�e sobie wyobrazi�, jakie zamieszanie wzbudzi� nasz figiel. Policja wprawdzie nas nie z�apa�a, ale musieli�my si� przyzna� sami, bo zagro�ono ukaraniem wszystkich m�odych je�d�c�w. Ze sprawy wy�gali�my si� kar� pieni�n�, poniewa� s�dziowie nie chcieli obra�a� naszych rodzic�w. P�niej p�atali�my psoty raczej poza murami miasta...
Pewnego razu zobaczyli�my nad brzegiem rzeki grupk� dziewcz�t zaj�tych jak�� tajemnicz� krz�tanin�. S�dzili�my, �e s� to wie�niaczki. Wpad�o mi do g�owy, aby je porwa� na wz�r dawnych Rzymian, kt�rzy porwali Sabinki. Zaproponowa�em to moim zaprzysi�onym przyjacio�om i strasznie im si� to spodoba�o. Ca�� zgraj� wpadli�my na wybrze�e � ka�dy z nas porwa� na swoje siod�o pierwsz� z brzegu dziewczyn�. �atwiej by�o proponowa�, ni� zrobi�! Bardzo trudno jest trzyma� przed sob� na siodle wrzeszcz�c� i wyrywaj�c� si� dziewuch�! Nie wiedzia�em, co mia�bym zrobi� z dziewczyn�, wi�c �askota�em j�, �eby zmusi� do �miechu. Kiedy os�dzi�em, �e wystarczaj�co udowodni�em swoj� w�adz� nad ni�, pogalopowa�em z powrotem. Identycznie post�pili moi towarzysze. Kiedy odje�d�ali�my, dziewcz�ta ciska�y w nas kamieniami. Zacz�y mnie gn�bi� z�e przeczucia, bo ju� trzymaj�c dziewczyn� w obj�ciach zorientowa�em si�, �e wcale nie by�a wie�niaczk�.
I rzeczywi�cie. Dziewczyny pochodzi�y z miasta, z dobrych rodzin, a wysz�y na brzeg rzeki dla dokonania obrz�du oczyszczenia i z�o�enia odpowiednich ofiar w zwi�zku z osi�gni�ciem dojrza�o�ci p�ciowej, powinni�my si� tego domy�li� po kolorowych wst��kach, rozwieszonych na krzewach. Ale kt�ry z nas, m�odzieniaszk�w, orientowa� si� w tajnych obrz�dach m�odych dziewcz�t?
By� mo�e z uwagi na opinie dziewczyny trzyma�yby j�zyk za z�bami, ale by�a z nimi fanatyczna kap�anka, kt�ra uzna�a, �e �wiadomie zbezcze�cili�my uroczysto��. Grozi� straszliwy skandal. Pojawi�a si� opinia, i� dla zado��uczynienia powinni�my o�eni� si� z dziewczynami, kt�rych czysto�� jakoby zosta�a naruszona. Na szcz�cie �aden z nas nie nosi� jeszcze togi m�skiej.
Timajos tak si� zez�o�ci�, �e cho� by� niewolnikiem, smagn�� mnie lask�. Barbus wyrwa� mu lask�, a mnie kaza� ucieka� z miasta; by� bardzo przes�dny i ba� si� wszystkich bog�w, nawet tych syryjskich. Timajos bog�w si� nie obawia�, widzia� w nich tylko alegorie, ale uwa�a�, �e przynios�em mu wstyd swoim zachowaniem. A najgorsze � nie uda�o si� ukry� ca�ej awantury przed ojcem.
By�em g�upi i wra�liwy. Kiedy zobaczy�em zdenerwowanie i strach moich preceptor�w, zacz��em uwa�a� swoje przewinienie za wi�ksze, ni� by�o w rzeczywisto�ci. Timajos, cz�owiek stary i do tego stoik, powinien by� zachowa� przytomno�� umys�u i raczej podtrzymywa� mnie na duchu, skoro los mnie do�wiadczy�. Ale on dopiero teraz ods�oni� swoje w�a�ciwe oblicze:
� Za kogo ty si� w�a�ciwie uwa�asz, zarozumia�y i wstr�tny �obuzie? Nie bez racji da� ci ojciec imi� Minutusa, to znaczy ma�o wa�nego. Twoja matka by�a gorsz� od niewolnicy greck� ulicznic� i tancerk�. Taki jest tw�j rodow�d! Cesarz Gajusz zupe�nie s�usznie skre�li� nazwisko twego ojca z listy ekwit�w; przecie� Poncjusz Pi�at wyrzuci� go z Judei za mieszanie si� w �ydowskie zabobony, to nawet nie jest prawdziwy Manilianus, tylko adoptowany! Uzyska� maj�tek dzi�ki haniebnemu testamentowi, by� zamieszany w skandaliczne babskie intrygi i nie mo�e wr�ci� do Rzymu! Jeste� zerem i b�dziesz jeszcze mniejszym zerem, ty bezwstydny synu zach�annego ojca!
Pewno jeszcze by m�wi� dalej, ale r�bn��em go w twarz. Przerazi�em si� tego czynu, bo uczniowi nie godzi si� bi� nauczyciela, cho�by by� niewolnikiem. Ale on pierwszy uderzy� mnie lask�, a przede wszystkim nie mog�em znie�� obelg, jakimi obrzuci� moj� matk�, chocia� jej nigdy nie zna�em.
�Dzi�ki ci, Minutusie, za ten znak � rzek� Timajos, otar�szy z ust krew i z�o�liwie si� u�miechaj�c. � Nigdy z krzywego proste nie uro�nie, z plebejusza nie zrobisz arystokraty. Dowiedz si� jeszcze, �e tw�j ojciec po kryjomu pije krew razem z �ydami, a w swoim pokoju potajemnie wznosi toasty na cze�� bogini Fortuny. Jak�e inaczej osi�gn��by takie sukcesy i wzbogaci�by si� bez swego udzia�u! Mam ju� dosy� i jego, i ciebie, i tego niespokojnego �wiata, gdzie nieprawo�� zwyci�a sprawiedliwo��, a m�dro�� siedzi pod drzwiami, za kt�rymi ucztuje bezczelno��.
Nie zwraca�em uwagi na t� gadanin�, bo mia�em do�� do my�lenia o w�asnej biedzie. Ogarn�o mnie gwa�towne pragnienie, aby jakim� odwa�nym czynem udowodni�, �e nie jestem zerem i r�wnocze�nie zado��uczyni� za pope�nione przest�pstwo. Razem z moimi zaprzysi�onymi przyjaci�mi przypomnieli�my sobie o lwie, kt�ry w odleg�o�ci po�owy dnia drogi od miasta rozszarpywa� byd�o. Bardzo rzadko lew pojawia� si� tak blisko du�ego miasta, tote� wiele m�wiono o nim i o potrzebie schwytania go. Pomy�la�em, �e gdyby�my tego lwa z�apali �ywcem i podarowali miejskiemu amfiteatrowi, to zmazaliby�my sw�j wyst�pek i zyskali s�aw� bohater�w.
To by�a my�l idiotyczna i tylko zgryzota mog�a j� sp�odzi� w zranionym sercu pi�tnastolatka, najg�upsze za� by�o to, �e Barbus, kt�ry by� ju� zalany, uzna� plan za wspania�y. Nie bardzo zreszt� m�g� si� mu sprzeciwi�, skoro tak wiele opowiada� o swoich bohaterskich wyczynach, w tym o niezliczonych przypadkach �owienia lw�w w sieci. W ten spos�b legioni�ci dorabiali do marnego �o�du.
Musieli�my niezw�ocznie wyjecha� z miasta, bo policja mog�a ju� by� w drodze, aby nas aresztowa�; pewien by�em, �e nast�pnego dnia rano zabior� nam konie na zawsze. By�o nas sze�ciu, bo trzej okazali si� na tyle m�drzy, �e natychmiast opowiedzieli rodzicom o paskudnym zaj�ciu i zostali wys�ani z miasta.
Porz�dnie wystraszeni koledzy natychmiast zachwycili si� moim pomys�em i znowu zacz�li�my si� che�pi� mi�dzy sob�. Po kryjomu wyprowadzili�my ze stajni konie i wyjechali z miasta. R�wnocze�nie Barbus wy�udzi� od Marcina (tego, co handlowa� jedwabiem) sakiewk� srebrnych monet, uda� si� do amfiteatru i wr�czy� j� pewnemu jakoby bardzo do�wiadczonemu �owcy s�oni. Za�adowali ca�y w�z sieciami, broni� i os�onami ze sk�ry i dop�dzili nas za miastem, przy drzewie ofiarnym. Barbus nie zapomnia� te� o zaopatrzeniu si� w mi�so, chleb i kilka dzban�w wina. Wino przywr�ci�o mi apetyt, bo ze strachu i zmartwienia dotychczas nawet k�sa nie mog�em prze�kn��.
Kiedy za�wieci� ksi�yc, ruszyli�my w drog�. Barbus i �owca s�oni dodawali nam otuchy, prawi�c o �owieckich zwyczajach w wielu krajach.
O �owieniu lw�w m�wili jako o rzeczy tak banalnej, �e podnieceni winem zacz�li�my prosi� ich, aby nie spieszyli z pomoc�, bo ca�y splendor powinien przypa�� nam. Obaj szczerze to obiecali i zapewnili, �e s�u�y� b�d� tylko rad� i do�wiadczeniem. Zreszt� na w�asne oczy w amfiteatrze widzia�em, jak grupa m�czyzn zr�cznie chwyta�a lwa w sieci i z jak� �atwo�ci� zabi� go m�czyzna, uzbrojony w dwie w��cznie.
O �wicie dotarli�my do wsi. Mieszka�cy rozpalali w�a�nie pod kuchniami. Okaza�o si�, �e nie tylko nie byli wystraszeni obecno�ci� lwa, ale przeciwnie, bardzo z niego dumni. Jak daleko pami�� ludzka si�ga, lw�w tu nie by�o, ten za� zamieszka� w w�wozie przy pobliskiej g�rze i wydepta� sobie �cie�k� do �r�de�ka. Poprzedniej nocy zabi� i zjad� koz�, kt�r� mieszka�cy wioski przywi�zali do drzewa przy tej �cie�ce, pragn�c w ten spos�b ochroni� swoje cenniejsze byd�o. Ten lew wcale nie prze�ladowa� ludzi, wr�cz ich przestrzega�, bo opuszczaj�c par�w wydawa� kilka st�umionych ryk�w. Nie by� te� zbyt wymagaj�cy: z braku czego� lepszego zadowala� si� �cierwem, o ile szakale go nie wyprzedzi�y. Wie�niacy zbudowali masywn� klatk�, w kt�rej mieli zamiar przetransportowa� lwa do Antiochii, i tam go sprzeda�. Klatka by�a konieczna, bo schwytany do sieci lew musi by� mocno skr�powany; jego cz�onki mog�yby ulec uszkodzeniu, gdyby go szybko nie oswobodzono z wi�z�w i nie wsadzono do klatki.
Wie�niacy nie zachwycili si� naszymi planami, ale na szcz�cie nie zd��yli jeszcze sprzeda� lwa; spostrzeg�szy nasz zapa� wymogli od nas dwa tysi�ce sestercji za prawo schwytania lwa; za t� cen� gotowi byli teraz odst�pi� przygotowan� klatk�. Kiedy ju� zawarli�my transakcj� i przeliczono pieni�dze, Barbus zaczai nagle dygota� � jakoby z zimna � i zaproponowa�, �eby i�� spa�, a polowanie na lwa prze�o�y� na dzie� nast�pny; mo�e mieszka�cy Antiochii przez noc troch� och�on� po naszym bezwstydnym uczynku. �owca dzikich zwierz�t natomiast rozs�dnie zauwa�y�, �e w�a�nie teraz, o �wicie, kiedy lew najad� si� i napi�, porusza si� niemrawo i sen go morzy, przypada najlepsza pora, aby go wykurzy� z legowiska.
Obaj panowie przywdziali wi�c sk�rzane os�ony i wraz z miejscowymi przewodnikami pojechali�my konno do podn�a g�ry. Tu pokazano nam �cie�k� wydeptan� przez lwa, jego wodop�j, odciski wielkich �ap i �wie�e �ajno. Poczuli�my nawet zapach lwa i konie sta�y si� p�ochliwe. Im bardziej zbli�ali�my si� do w�wozu, tym ten zapach by� ostrzejszy, a konie dr�a�y, przewraca�y oczami i wzbrania�y si� przed postawieniem ka�dego kroku. Bardzo byli�my tym zdziwieni, przecie� nasze konie nawyk�y do ha�asu i g�osu tr�b, a w czasie �wicze� polowych skakali�my na nich przez ogniska.
Poniewa� brakowa�o nam do�wiadczenia w dziedzinie �ow�w na grubego zwierza, s�dzili�my �e bezpieczniej b�dzie atakowa� lwa konno. Musieli�my jednak zsi��� z siode� i odes�a� konie, tak by�y wystraszone zapachem lwa. Podchodzili�my wi�c pieszo do w�wozu, z kt�rego dobiega�o chrapanie tak przera�liwe, �e ziemia dr�a�a nam pod nogami. Chocia� mo�liwe, �e to nasze �ydki tak dygota�y, przecie� pierwszy raz w �yciu zbli�ali�my si� do legowiska lwa!
Miejscowi ch�opi wcale si� lwa nie bali i byli dobrze obeznani z jego obyczajami. Zapewniali, �e b�dzie chrapa� a� do wieczora. Zaklinali si� nawet, �e tak utuczyli go i rozleniwili, �e najwi�kszym problemem b�dzie obudzenie go i wyp�dzenie z legowiska.
Lew wydepta� sobie szerok� �cie�k� przez krzewy, ale brzegi urwiska by�y tak wysokie i strome, �e Barbus i �owca uznali za wskazane ograniczy� si� jedynie do przekazania nam wszechstronnych porad. Wskazali wi�c spos�b roz�o�enia ci�kiej sieci przy wylocie w�wozu, z obydwu stron mia�o j� trzyma� po trzech m�odzie�c�w. Si�dmy powinen krzycze� i skaka�, aby obudzi� lwa. O�lepiony dziennym �wiat�em zwierz b�dzie ucieka� przed atakiem i wpadnie prosto do sieci. Wtedy trzeba okr�ci� sie� wok� lwa tyle razy, ile tylko b�dzie mo�liwe, i uwa�a�, aby nie dosta� si� w zasi�g �ap albo paszczy wyrywaj�cego si� drapie�nika. Po namy�le doszli�my do wniosku, �e nie b�dzie to wcale takie proste, jak wyja�niali.
Usiedli�my na ziemi, aby si� naradzi�, kt�ry z nas ma budzi� lwa. Barbus uwa�a�, �e najlepiej by�oby tr�ci� bydlaka w��czni� w ty�ek � nie za mocno, tyle tylko, �eby go zdenerwowa�, ale nie skaleczy�. �owca dzikich zwierz�t zapewnia�, �e sam ch�tnie by nam wy�wiadczy� t� male�k� przys�ug�, ale wskutek reumatyzmu ma strasznie sztywne kolana, a zreszt� nie chce nas pozbawia� honoru.
Moi towarzysze spogl�dali na mnie z ukosa i zapewniali, �e ten honor z ca�ego serca mnie powierzaj�. Przecie� ca�y pomys� zrodzi� si� w mojej g�owie. Zreszt� to ja ich skusi�em do zabawy w porwanie Sabinek i st�d wzi�a si� ca�a historia. Czu�em ostry zapach lwa, rozgor�czkowany przypomnia�em ch�opcom, �e jestem jedynym synem mego ojca. Okaza�o si� jednak, �e jedynak�w by�o a� pi�ciu, sz�sty mia� tylko siostry, a najm�odszy, Kharisios, szybko wyja�ni�, �e jego brat jest j�ka�� i w og�le kalek�.
�owca dzikich zwierz�t zdenerwowa� si� i zaproponowa�, �eby�my rozgrzali �elazne pr�ty i zapalili pochodnie, aby dymem i ogniem wykurzy� lwa z pieczary. Ostro zaprotestowali przeciwko temu wie�niacy, poniewa� wskutek d�ugiej posuchy wszystko doko�a by�o straszliwie wysuszone, u�ycie ognia grozi�o po�arem teren�w a� po Antiochi�, nie m�wi�c o zniszczeniu okolicznych p�l i wiosek.
Barbus zrozumia�, �e moi koledzy stale naciskaj� na mnie, wi�c b�d� musia� podj�� si� budzenia lwa. Przechyli� dzban z winem, dr��cym g�osem przywo�a� na pomoc Herkulesa i zapewni�, �e kocha mnie bardziej ni� w�asnego syna, kt�rego zreszt� nigdy nie mia�. Zadanie jest dla mnie nieodpowiednie, powiedzia�, przeto jako stary weteran legion�w jest got�w mnie wyr�czy�. Je�li w tym przedsi�wzi�ciu straci �ycie, bo ma z�y wzrok i os�abione ko�czyny, to ma nadziej�, i� op�ac� mu stos ca�opalny i wyg�osz� pogrzebow� mow�, aby jego s�awne czyny sta�y si� w�asno�ci� og�u. Swoj� �mierci� cho�by cz�ciowo udowodni, �e wszystko, co o tych czynach przez lata opowiada�, by�o prawd�.
Po czym naprawd� zacz�� si� gramoli� ze stromego zbocza i usi�owa� chwyci� w��czni� do r�ki. Bardzo tym mnie wzruszy�. Zalewaj�c si� �zami mocno obejmowali�my si� wzajem. Nie mog�em pozwoli�, aby stary cz�owiek umar� przeze mnie! Poprosi�em wi�c, by opowiedzia� ojcu, �e zgin��em jak m�czyzna i �eby to wynagrodzi�o mu wszystkie przykro�ci, jakie poni�s� przeze mnie, bo przecie� nawet matka umar�a przy moim urodzeniu, a teraz, wprawdzie zupe�nie nie�wiadomie, narazi�em jego imi� na ha�b� w ca�ej Antiochii.
Barbus domaga� si�, abym wypi� solidny �yk wina, bo jak zapewnia�, gdy wino wype�ni brzuch m�czyzny, to wszystko staje si� �atwe. Pi�em wi�c wino i zaklina�em mych koleg�w, aby mocno trzymali sie� i za skarby �wiata jej nie popu�cili. Obydwiema r�kami chwyci�em w��czni�, zacisn��em z�by i skradaj�c si�, zszed�em z urwiska. W uszach dudni�o mi chrapanie lwa. Spostrzeg�em co� le��cego na ziemi i nie przygl�daj�c si� niemal na �lepo, d�gn��em to co� w��czni�. Us�ysza�em ryk lwa, ale sam wrzasn��em chyba jeszcze g�o�niej i pogna�em szybciej ni� na zawodach w gimnazjonie prosto w sie�, kt�r� moi towarzysze pospiesznie rozwiesili, cho� mieli z tym czeka� na m�j powr�t.
Z dusz� na ramieniu szarpa�em sie�, chc�c si� z niej wydosta�. Tymczasem kulej�c i porykuj�c nadszed� lew. Zdziwiony przygl�da� si� mojej szamotaninie. Koledzy nie wytrzymali nerwowo, pu�cili sie� i z wrzaskiem rzucili si� do ucieczki. Z jednej strony drogi �owca zwierzyny dar� si�, �eby sie� natychmiast zarzuci� na lwa, zanim jego wzrok oswoi si� ze �wiat�em, bo inaczej stanie si� nieszcz�cie. Z drugiej strony Barbus krzycza�, abym wzi�� si� w gar�� i pami�ta�, �e jestem Rzymianinem z rodu Manilianus�w. Gdyby mi si� co� sta�o, on zejdzie na d� i zabije lwa mieczem, ale wpierw musz� spr�bowa� schwyta� go �ywcem. Nie wiem, czy kt�ra� z tych rad do mnie dotar�a, ale na szcz�cie, dzi�ki temu, �e koledzy porzucili sie�, zdo�a�em si� z niej wypl�ta�. Tch�rzostwo przyjaci� tak mnie rozw�cieczy�o, �e podnios�em sie� i stan��em oko w oko z lwem. Patrzy� na mnie majestatycznie, a zarazem ze zgryzot� i wyrzutem, skar�y� si� cichym pomrukiem, unosz�c do g�ry tyln� �ap�, z kt�rej p�yn�a krew. Pocz�tkowo trzyma�em sie� w uniesionych r�kach, ale by�a zbyt ci�ka dla jednego cz�owieka, wi�c ci�gn��em j� za sob� i w pewnym momencie zarzuci�em na lwa. To go zdenerwowa�o; skoczy� do przodu, zahaczy� o sie� i przewr�ci� si� na bok. Straszliwie rycz�c tarza� si� po ziemi i sam owin�� sie� dooko�a siebie, ale zd��y� te� trzepn�� mnie �ap�. Sil� tego ciosu wyrzuci�a mnie daleko; chyba to uratowa�o mi �ycie.
Barbus i �owca grubego zwierza okrzykami wspomagali si� nawzajem. �owca przygwo�dzi� do ziemi szyj� lwa drewnianymi wid�ami, a Barbus nasun�� sie� na jego tylne �apy. Syryjczycy byli gotowi przyj�� z pomoc�, ale ja krzykiem powstrzyma�em ich i wezwa�em moich tch�rzliwych przyjaci�, aby przyszli zwi�za� lwa, bo inaczej ca�y nasz plan we�mie w �eb. W ko�cu to zrobili, cho� lew pokiereszowa� ich troch� pazurami. �owca sprawdzi� liny i w�z�y kr�puj�ce lwa, ja za� siedzia�em na ziemi, trz�s�c si� z gniewu; by�em tak w�ciek�y, �e a� si� porzyga�em.
Wie�niacy wsun�li d�ug� �erd� miedzy �apy lwa i ponie�li go do wioski. Gdy tak zwisa� z �erdzi, nie wygl�da� na tak wielkiego i wspania�ego jak wtedy, kiedy wychodzi� na �wiat�o dzienne. Okaza�o si�, �e by� to ju� stary, os�abiony i n�kany przez muchy zwierzak, grzyw� mia� wylenia�a, a z paszczy wyziera�y zepsute z�by. Bardzo si� ba�em, czy w czasie transportu do wioski nie udusi si� w p�tach.
Z emocji wprawdzie omal nie postrada�em g�osu, lecz mimo to zd��y�em po drodze precyzyjnie wy�o�y� kolegom, co my�l� o nich i w og�le o zaprzysi�onej przyja�ni. Je�li czegokolwiek si� nauczy�em z tej ca�ej historii, to tego, �e kiedy w gr� wchodzi �ycie � nie mo�na polega� na nikim. Moi towarzysze ze wstydem prze�kn�li moje wyrzuty, przypominali nasz� przysi�g� i w�asny udzia� w �owieniu lwa. Ch�tnie przyznawali mi najwi�ksz� zas�ug�, ale r�wnocze�nie demonstrowali swoje zadrapania. Ja te� pokazywa�em swoje rami�, bez przerwy brocz�ce krwi�, a� z os�abienia kolana mi si� ugina�y. W ko�cu uznali�my, i� ka�dy z nas w tym heroicznym starciu zyska� chwalebne szramy na ca�e �ycie.
W wiosce, gdy ju� lwa ca�ego i �ywego pomy�lnie zamkni�to w mocnej klatce, urz�dzili�my uczt�. Barbus i �owca spili si� na um�r, natomiast miejscowe dziewczyny, aby nas uczci�, ta�czy�y w korowodach i ustroi�y nas w girlandy kwiat�w. Na drugi dzie� wypo�yczyli�my wo�u, kt�ry ci�gn�� klatk�, a sami maszerowali�my w triumfalnym pochodzie, z wie�cami na g�owach, a� do Antiochii, m�drze dok�adaj�c stara�, aby zakrwawione banda�e bardziej ukazywa�y ni� zakrywa�y rany odniesione w walce z dzikim zwierz�ciem.
W bramie miejskiej policja zamierza�a nas zatrzyma� i zabra� nam konie, ale dow�dca warty okaza� si� cz�owiekiem rozs�dnym i postanowi� osobi�cie nas eskortowa�, jako �e o�wiadczyli�my gotowo�� dobrowolnego zg�oszenia si� do urz�du miasta. Dw�ch policjant�w torowa�o nam drog� za pomoc� pa�ek, bo � jak to zwykle bywa w Antiochii � mn�stwo wa�koni zbieg�o si� na wie�� o wydarzeniu. Pocz�tkowo t�um wykrzykiwa� przekle�stwa i ciska� w nas grudkami gnoju i zgni�ymi owocami, poniewa� rozpowszechni�a si� plotka, �e zha�bili�my wszystkie zwierz�ta i bog�w ca�ego miasta. Lew, rozdra�niony ha�asem i wrzaskami t�umu, w obawie 0 w�asn� sk�r� podni�s� tak przera�liwy ryk, �e nasze konie zacz�y zn�w stawa� d�ba, poci� si� i kr�ci� �bami. Mo�liwe, �e �owca dzikich zwierz�t mia� udzia� w dra�nieniu bydlaka. W ka�dym razie t�um gorliwie zrobi� nam przej�cie, a kilka kobiet na widok zakrwawionych banda�y zacz�o nam g�o�no wsp�czu� i wylewa� �zy.
Wreszcie na w�asne oczy ujrzeli�my szerok� i d�ug� g��wn� ulic� miasta z jej nie ko�cz�cymi si� kolumnadami, a nasza podr� przekszta�ci�a si� w triumfalny marsz. Nie up�yn�o wiele czasu, gdy zmienna w nastrojach gawied� j�a nam sypa� kwiaty pod nogi. Ros�o w nas poczucie w�asnej wa�no�ci � bardzo byli�my jeszcze m�odzi! � i zanim dotarli�my do urz�du miasta, czuli�my si� raczej bohaterami ni� przest�pcami.
Dostojnicy miejscy pozwolili nam podarowa� sobie schwytanego lwa i w ten spos�b po�wi�ci� go bogu opieku�czemu miasta, Jupiterowi, kt�rego w Antiochii nazywaj� Baalem, potem za� zaprowadzono nas przed oblicze s�dzi�w. Ju� wcze�niej rozmawia� z nimi op�acony przez mojego ojca doskona�y prawnik, a i nasze dobrowolne zg�oszenie si� wywar�o korzystne wra�enie.
Adwokat domaga� si� odroczenia sprawy w celu jej wszechstronnego wyja�nienia. Polemizowa� te� z kwalifikacj� sprawy, wywodz�c, �e jest ona przedmiotem sporu, jako �e jego zdaniem nie mia� miejsca niezaprzeczalny akt obrazy obrz�d�w, a tylko pom�wienie. ��da� te�, aby odwo�a� si� do wyroczni w Dafne, kt�ra jest najwy�szym autorytetem w odniesieniu do starych obrz�d�w religijnych i interpretacji spor�w o ich zniewa�enie.
S�uchaj�c jego dono�nego g�osu poczuli�my si� bezpieczni, nie wpakowano nas do wi�zienia, wszyscy wr�cili�my do dom�w leczy� rany. Konie jednak bezpardonowo skonfiskowano, czemu nie mo�na by�o zapobiec, musieli�my te� wys�ucha� reprymendy: o niesubordynacji m�odzie�y i czego mo�na oczekiwa� w przysz�o�ci, skoro synowie najlepszych rodzin w mie�cie demonstruj� z�e wzorce ludowi i jak wszystko wygl�da�o zupe�nie inaczej, kiedy nasi rodzice i dziadkowie byli m�odzi.
Wr�ci�em do domu w towarzystwie Barbusa i zobaczy�em zawieszony na drzwiach �a�obny wieniec. Pocz�tkowo nikt z nami nie chcia� rozmawia�, nawet Sofronia. W ko�cu, wybuchn�wszy p�aczem, opowiedzia�a, �e Timajos poprosi� wieczorem o ceber gor�cej wody i podci�� sobie �y�y. Znaleziono go dopiero rano, ju� martwego. Ojciec zamkn�� si� w swoim pokoju i nie przyjmowa� nawet wyzwole�c�w, kt�rzy go usi�owali pocieszy�.
Nikt nie �ubi� swarliwego i podejrzliwego Timajosa, kt�ry nigdy z niczego nie by� zadowolony, ale �mier� jest zawsze �mierci�. Nie mog�em si� uwolni� do poczucia winy. Przecie� uderzy�em swego nauczyciela, a zachowanie moje okry�o go wstydem! Ogarn�o mnie przera�enie, zapomnia�em, �e stawa�em oko w oko z lwem. Pierwsz� moj� my�l� by�o uciec na wieczne czasy, uda� si� na morze, zosta� gladiatorem, zaci�gn�� si� do legion�w w najodleglejszych lodowatych krainach albo na pustynnych granicach Part�w. Wprawdzie nie wsadzono mnie do wi�zienia, ale przecie� nie mog�em ucieka� z miasta; postanowi�em wi�c p�j�� w �lady Timajosa i w ten spos�b uwolni� ojca i od mojej natr�tnej obecno�ci, i od odpowiedzialno�ci za mnie.
� Minutusie � powiedzia� Barbus, kt�ry tak�e by� porz�dnie przestraszony � kiedy wszystko jest stracone i nie ma �adnej nadziei, wtedy najlepiej jest chwyci� byka za rogi.
� Poka� mi byka � rzuci�em z gniewem.
Barbus wyja�ni�, �e powiedzia� to w przeno�ni. Jego zdaniem powinienem i�� �mia�o do ojca i to im wcze�niej, tym lepiej. I doda�:
� Je�eli si� boisz, p�jd� pierwszy i przyjm� na siebie g��wny wybuch jego z�o�ci. Opowiem, jak sam jeden go�ymi r�kami poskromi�e� rozw�cieczonego lwa. Je�li ma cho� odrobin� ojcowskiego uczucia, to powinienem go tym u�agodzi�.
� Skoro trzeba i��, to p�jd� zaraz � podj��em postanowienie po kr�tkim namy�le. � Przecie� ty te� jeste� moim nauczycielem, jak by� nim Timajos. Wystarczy ju�, �e ten biedny stoik odebra� sobie �ycie przeze mnie. Ojciec m�g�by ci tak nawymy�la�, �e rzuci�by� si� na w�asny miecz, a to by�aby g�upota. A zreszt� on i tak nawet w po�owie nie wierzy w twoje opowie�ci, ja za� nie mam zamiaru nawet wspomina� mu o lwie, je�li mnie nie zapyta, gdzie by�em.
� Gdybym ja by� twoim ojcem � rzek� Barbus � kaza�bym ci sprawi� solidne lanie, a potem uczyni�bym dla ciebie wszystko, co tylko mo�liwe. �le si� sta�o, �e nigdy nie dosta�e� bat�w od ojca. Pami�taj, w czasie wcir�w chwy� mi�dzy z�by kawa�ek rzemienia i przypomnij sobie moje zaszczytne blizny na plecach.
Gor�co mnie u�ciska� i zacz�� zbiera� swoje manatki, bo by� przekonany > �e ojciec wyrzuci go z domu.
Wrogowie rodzaju ludzkiego A tymczasem ojciec przyj�� mnie zgo�a inaczej, ni� my�la�em. W�a�ciwie powinienem si� by� tego spodziewa�, przecie� on zawsze post�powa� odwrotnie ni� wszyscy. Znu�ony czuwaniem i zap�akany skoczy� do mnie, chwyci� mnie w obj�cia, przycisn�� mocno do piersi, ca�owa� moj� twarz i w�osy, tuli� mnie w ramionach. W taki spos�b i tak czule nigdy mnie nie obejmowa�: gdy by�em ma�y i �akn��em pieszczot, nie chcia� mnie dotyka� ani nawet patrze� na mnie.
� Synu m�j, Minutusie � wyszepta�. � My�la�em, �e ci� na wieki straci�em, �e skoro wzi�li�cie pieni�dze, to razem z tym wetera-nem-pijanic� uciekli�cie na kraniec �wiata. A Timajosem si� nie przejmuj. Chcia� zem�ci� si� na nas za sw�j niewolniczy los i s�abo�� swojej filozofii. Przecie� nie spos�b wierzy�, �e nigdy nie mo�na naprawi� swych czyn�w i otrzyma� przebaczenia. Och, Minutusie, �aden ze mnie wychowawca, sam siebie nie potrafi�em wychowa�. Ale ty masz czo�o swojej matki, jej oczy, jej prosty, kr�tki nos i nawet jej pi�kne usta. Czy kiedykolwiek przebaczysz mi srogo�� mego serca i zaniedbania wzgl�dem ciebie?
Jego niepoj�ta czu�o�� tak mnie wzruszy�a, �e na ca�y g�os si� rozp�aka�em, cho� mia�em ju� pi�tna�cie lat. Pad�em przed ojcem na kolana, obj��em jego nogi, b�aga�em o wybaczenie za m�j post�pek, kt�ry przyni�s� mu ha�b� i obiecywa�em popraw�, je�li tylko jeszcze raz mi daruje. Ojciec te� osun�� si� na ziemi�, �ciska� mnie i ca�owa� i przepraszali�my siebie nawzajem. Tak bardzo ul�y�o mi na sercu, gdy ojciec bra� na siebie win� za �mier� Timajosa i swoje niedopatrzenia, �e rozszlocha�em si� jeszcze g�o�niej.
Barbus us�ysza� moje �kania i nie m�g� d�u�ej wytrzyma�. Z trzaskiem i brz�kiem wpad� do pokoju, dzier��c w d�oniach tarcz� i nagi miecz. S�dzi�, �e ojciec mnie bije. Za nim z wrzaskiem wtoczy�a si� Sofronia, przemoc� wyrwa�a mnie z r�k ojca i zamkn�a w swoich obfitych i przepastnych ramionach. Oboje j�li prosi� mego srogiego ojca, aby ich, a nie mnie, ukara� ch�ost�, bo oni s� g��wnymi winowajcami; ja przecie� jeszcze jestem dzieckiem i na pewno p�ataj�c niewinne psoty nie zamierza�em zrobi� niczego z�ego.
Ojciec zmiesza� si�, wsta� z kolan i gor�co zaprzeczy� oskar�eniu o srogo��, zapewniaj�c, �e w og�le mnie nie uderzy�. Barbus rych�o zorientowa� si�, w jakim nastroju jest ojciec: wezwa� g�o�no bog�w rzymskich i wykrzykiwa�, �e jedynie wbijaj�c miecz we w�asn� pier� mo�e odkupi� swoj� win� jak Timajos. By� tak podniecony, �e niew�tpliwie by to uczyni�, gdyby�my wszyscy troje, m�j ojciec, Sofronia i ja, wsp�lnymi si�ami nie odebrali mu miecza i tarczy. Do czego potrzebna mu by�a tarcza, tego nijak nie rozumia�em. P�niej t�umaczy�, �e chcia� si� ni� os�oni�, gdyby ojciec bi� go po g�owie, bo jego stara g�owa nie wytrzyma�aby takich cios�w, jakie znosi� swego czasu w Armenii.
Ojciec kaza� Sofronii wys�a� kogo� po zakup najlepszego mi�sa i przygotowa� uroczysty obiad. Stwierdzi�, �e na pewno jeste�my g�odni, a on sam k�sa nie prze�kn��, odk�d zobaczy�, �e znikn��em z domu i poczu�, �e zawi�d� jako wychowawca. Zaprosi� na ten obiad swoich wyzwole�c�w z miasta, bo wszyscy oni bardzo si� martwili o mnie. P�niej ojciec w�asnor�cznie przemy� moje rany, nama�ci� je i przewi�za� lnianymi banda�ami, chocia� je�li o mnie chodzi, to ch�tnie jeszcze czas jaki� nosi�bym te zakrwawione przewi�zki. Barbus wykorzysta� okazj�, aby opowiedzie� ca�� histori� pojmania lwa, ojciec spochmurnia� i bardzo mia� sobie za z�e, �e aby naprawi� skutki dziecinnych figl�w jego syn wola� nara�a� si� na �mier� w paszczy lwa, ni� szuka� oparcia u w�asnego ojca.
W ko�cu zm�czony d�ugim gadaniem Barbus poszed� zaspokoi� pragnienie i zostali�my we dw�ch. Ojciec spowa�nia� i o�wiadczy�, �e musi ze mn� porozmawia� na temat przysz�o�ci, przecie� wkr�tce mam otrzyma� m�sk� tog�. Ale trudno mu by�o zacz�� t� rozmow�, bo nigdy dot�d nie rozmawia� ze mn� jak ojciec z synem. Patrzy� tylko na mnie zm�czonymi oczyma i na pr�no szuka� w my�lach odpowiednich s��w.
Ja te� patrzy�em na niego. Dostrzeg�em, �e w�osy mu si� przerzedzi�y, a twarz poora�y zmarszczki. By� bli�ej pi��dziesi�tki ni� czterdziestki, widzia�em starzej�cego si�, samotnego cz�owieka, kt�ry nie potrafi� cieszy� si� �yciem ani bogactwem swoich wyzwole�c�w. Wok� le�a�o wiele ksi��kowych zwoj�w � pierwszy raz w �yciu spostrzeg�em, �e brak by�o cho�by jednego wizerunku b�stwa czy bodaj ducha opieku�czego. Przypomnia�em sobie z�o�liwe oskar�enia Timajosa i powiedzia�em:
� Ojcze, Timajos przed �mierci� obgadywa� moj� matk� i ciebie. Tylko dlatego uderzy�em go w twarz, cho� oczywi�cie nie usprawiedliwia to mojego post�powania. Opowiedz mi o matce i o sobie. Mam prawo wiedzie� wszystko, cho�by to by�o najgorsze. Bo jak inaczej b�d� m�g� czuwa� nad sob� i swoimi post�pkami?
� Twoja matka zmar�a przy porodzie � wymijaj�co rzek� ojciec. By� wyra�nie zak�opotany, zaciera� r�ce i unika� mego spojrzenia. � Nie mog�em tego ani sobie, ani tobie wybaczy� a� do dzi�, kiedy ujrza�em, �e jeste� �ywym jej portretem, chocia� masz mocniejsz� budow� cia�a. Dopiero teraz, gdy prze�y�em strach, �e mog� ci� utraci�, zrozumia�em, �e poza tob� nie mam zbyt wiele, m�j synu, Minutusie.
� Czy moja matka by�a tancerk�, ulicznic� i niewolnic�, jak w z�o�ci twierdzi� Timajos? � spyta�em wprost.
� �eby� nigdy takich s��w nawet nie wymawia� � zdenerwowa� si� ojciec. � Twoja matka by�a kobiet� bardziej warto�ciow� ni� wszystkie, kt�re zna�em! I nie by�a nigdy niewolnic�, tylko przez jaki� czas po�wi�ci�a si� s�u�bie Apollina. Razem z ni� w�drowali�my kiedy� po Galilei i Jeruzalem w poszukiwaniu �ydowskiego kr�la i jego Kr�lestwa.
Jego s�owa umocni�y moje straszliwe podejrzenie. Dr��cym g�osem powiedzia�em:
Timajos m�wi� te�, �e oskar�ono ci� w�wczas o udzia� w intrygach �ydowskich, co zmusi�o namiestnika Judei do wyp�dzenia ci�. Z tego te� Powodu, a nie przez kaprys Gajusza, straci�e� tytu� ekwity.
Powstrzymywa�em si� od relacjonowania ci tego wszystkiego do czasu, a� nauczysz si� my�le� samodzielnie � g�os ojca r�wnie� dr�a�.
Nie chcia�em te� zmusza� ci� do my�lenia o tym, czego sam do ko�ca nie rozumiem. Twoje wychowanie mia�o pewne dobre strony: Sofronia nauczy�a ci� wra�liwo�ci, kt�rej nie by�bym w stanie ci przekaza�. Barbus ocali� ci� z topieli i pom�g� mi zrozumie�, �e masz prawo wyrosn�� na Rzymianina. Timajosa kupi�em, �eby� pozna� n�dz� wszystkich ziemskich bog�w oraz czczo�� filozofii na tym kruchym �wiecie. Najlepiej to potwierdzi� swoj� idiotyczn� �mierci�. Pozwoli�em ci ucz�szcza� do szko�y publicznej, aby� przywyk� do towarzystwa innych dzieci. Da�em ci konia, bo prawnie nale�ysz do starego rzymskiego rodu. Ale teraz znalaz�e� si� na rozdro�u i musisz wybra� drog�, kt�r� p�jdziesz. Mog� tylko za�amywa� z b�lu r�ce i �ywi� nadziej�, �e potrafisz wybra� drog� s�uszn�. Nie chc� ci� do niczego zmusza�, bo mam do zaoferowania tylko rzeczy, kt�rych sam nie pojmuj�.
� Ojcze � przerazi�em si� � chyba nie przeszed�e� po kryjomu na judaizm, chocia� zajmowa�e� si� �ydowskimi sprawami?
� Ale� Minutusie � odpar� ze zdziwieniem � przecie� chodzi�e� ze mn� do �a�ni i do gimnazjonu. Sam widzia�e�, �e nie nosz� na ciele znaku ich religii. Nie zaprzeczam, �e przeczyta�em wiele �wi�tych hebrajskich ksi�g, �eby lepiej zrozumie� �yd�w. Czuj� do nich raczej ukryty �al, poniewa� ukrzy�owali swojego kr�la. Ten �al do �yd�w, r�wnie� do ich kr�la, kt�ry trzeciego dnia zmartwychwsta� i za�o�y� niewidzialne Kr�lestwo, wzr�s� po �mierci twojej matki. �ydowscy uczniowie kr�la naprawd� wierz�, �e kt�rego� dnia on wr�ci, aby za�o�y� Kr�lestwo widzialne. To wszystko jest bardzo skomplikowane i nie daje si� ogarn�� rozumem, wi�c nie jestem w stanie ci� tego nauczy�. Twoja matka na pewno by potrafi�a, bo rozumia�a sprawy Kr�lestwa lepiej ode mnie, ja za� nadal nie pojmuj�, dlaczego musia�a umrze� przez ciebie.
Zacz��em mie� w�tpliwo�ci co do stanu umys�u mego ojca. Przypomnia�em te� sobie, �e we wszystkich sprawach zachowywa� si� inaczej ni� inni ludzie. Wykrzykn��em zapalczywie:
� A jednak razem z �ydami pi�e� krew na ich zabobonnych tajnych obrz�dach!
� Nie mo�esz tych spraw zrozumie�, skoro nie masz wystarczaj�cej wiedzy � powiedzia� rozgniewany, ale tonem usprawiedliwiaj�cym si�. Po czym otworzy� skrzynk�, zamkni�t� na klucz, wyj�� z niej drewniany kubek i delikatnie trzymaj�c go w obu d�oniach rzek�: � To jest puchar twojej matki, Myriny. Pewnej bezksi�ycowej nocy w g�rach Galilei oboje wypili�my z niego eliksir nie�miertelno�ci, a kubek stale by� pe�ny. Wtedy te� objawi� si� Kr�l i rozmawia� z ka�dym, cho� by�o nas ponad pi��set os�b. Twojej matce obieca�, �e nigdy w �yciu nie zazna pragnienia. Uczniowie Kr�la zobowi�zali mnie, �ebym nie m�wi� o tym nikomu, bo ich zdaniem Kr�lestwo przeznaczone jest tylko dla �yd�w, wi�c jako Rzymianin nie b�d� w nim mia� �adnego udzia�u.
Zrozumia�em, �e oto spogl�dam na naczynie, kt�re Timajos nazwa� pucharem Fortuny, bogini Szcz�cia. Wzi��em je do r�ki: by�a to tylko zniszczona drewniana czarka, ale wzrusza�a mnie my�l, �e pos�ugiwa�a si� ni� i szanowa�a j� moja matka. Z politowaniem popatrzy�em na ojca:
� Nie mog� ci wyrzuca� twej zabobonnej wiary, bo czary �ydowskie zam�ci�y w g�owach wielu nawet m�drzejszym od ciebie. Niew�tpliwie puchar przyni�s� ci sukcesy i bogactwa, ale nie m�wmy o nie�miertelno�ci, bo nie chc� ci� obrazi�. Opowiadasz o nowym Bogu, ale przecie� i starzy bogowie umierali i powstawali z martwych, jak Ozyrys i Tammuz, Attis i Adonis czy Dionizos, nie wspomn� o wielu pomniejszych. Ale to s� tylko bajki, alegoryczne przypowie�ci, kt�rymi karmi si� prostaczk�w w trakcie misteri�w. Ludzie cywilizowani nie pij� krwi, a co do tajnych obrz�d�w, to mam ich po uszy przez te g�upie dziewuchy, kt�re rozwiesza�y kolorowe wst��ki na krzakach.
� Och, gdyby� m�g� mnie zrozumie�! � �ali� si� ojciec, potrz�saj�c g�ow� i zaciskaj�c mocno obie r�ce.
� Ale� rozumiem a� za dobrze, cho� jestem tylko ch�opcem! Przecie� wychowa�em si� w Antiochii! M�wisz o Chrestosie czyli Chrystusie, ten nowy zabobon jest jeszcze bardziej zgubny i bardziej haniebny od innych nauk �ydowskich. Rzeczywi�cie ukrzy�owano go, ale nie by� �adnym kr�lem ani te� nie zmartwychwsta�, tylko jego uczniowie wykradli cia�o z grobu. Zreszt� nie ma sensu o tym m�wi�, niech si� o to martwi� sami �ydzi.
� On naprawd� by� Kr�lem. Nawet na krzy�u widnia� tr�jj�zyczny napis: Jezus Nazarejski, kr�l �ydowski. Widzia�em to na w�asne oczy. Je�li nie wierzysz �ydom, to uwierz namiestnikowi Rzymu. Jego cia�a wcale nie wykradli uczniowie, tylko �ydowska Rada Najwy�sza przekupi�a wartownik�w, �eby tak �wiadczyli. Wiem, bo widzia�em to na w�asne oczy. Na wschodnim wybrze�u Morza Galilejskiego spotka�em Zmartwychwsta�ego, a przynajmniej wierz�, �e to by� On. Kaza� mi odnale�� twoj� matk�, kt�ra znajdowa�a si� w�wczas w wielkich tarapatach w Tyberiadzie. Od tych wydarze� up�yn�o wprawdzie ju� szesna�cie lat, ale teraz od�y�y w mej pami�ci.
� Nie b�d� si� z tob� k��ci� w sprawach boskich � wtr�ci�em pospiesznie; nie mog�em sobie pozwoli� na ura�enie ojca. � Jest jednak sprawa, co do kt�rej chcia�bym mie� pewno��: czy je�li zechcesz, to b�dziesz m�g� wr�ci� do Rzymu? Timajos twierdzi�, �e ze wzgl�du na twoj� przesz�o�� nigdy nie mo�esz przest�pi� bram miasta.
� Jam jest Marek Mezencjusz Manilianus � ojciec wyprostowa� si�, zmarszczy� brwi i spojrza� na mnie surowo � i oczywi�cie mog� wr�ci� do Rzymu, kiedy tylko zechc�. Nie jestem banit� ani Antiochia nie jest miejscem mojego wygnania, sam to powiniene� rozumie�. Mia�em w�asne powody osobiste, kt�re powstrzymywa�y mnie od powrotu do Rzymu. Obecnie m�g�bym wr�ci�, bo mam ju� swoje lata i nie poddaj� si� ju� tak bardzo wp�ywom innych, jak to mia�o miejsce w latach m�odo�ci. Nie dopytuj si� o szczeg�y. Nie zrozumiesz tego.
- M�wi�e� o rozdro�u i mojej przysz�o�ci, kt�r� sam wybior�. Co Jes na my�li? -� spyta�em, ogromnie ucieszony jego zapewnieniem. -"W obecnych czasach, tutaj w Antiochii � ojciec niepewnie pociera� czo�o i dobiera� s�owa � w�r�d tych, kt�rzy id� w�a�ciw� drog�, stopniowo wyja�nia si�, �e Kr�lestwo przeznaczone jest nie tylko dla �yd�w. Podejrzewam � gwoli pe�nej uczciwo�ci rzekn�: � wiem � �e chrzcili i brali na uroczyst� wieczerz� r�wnie� nie obrzezanych Grek�w i Syryjczyk�w. Ta praktyka wzbudzi�a wiele spor�w. Obecnie dzia�a w Antiochii pewien �yd z Cypru, kt�rego osobi�cie spotka�em w Jeruzalem, gdy Duch sp�yn�� z niebios na jego g�ow�. Ten Cypryjczyk zaprosi� pewnego �yda z Tarsu imieniem Szawe�, kt�rego swego czasu pozna�em w Damaszku. Szawe� straci� wzrok od mocy boskiego objawienia, ale potem z powrotem go odzyska�. Nie znam dok�adnie okoliczno�ci tego wydarzenia, ale na pewno jest to cz�owiek, kt�rego warto zobaczy�. Ot� moim gor�cym �yczeniem jest, aby� poszed� i wys�ucha� nauki tego m�a. Je�li uda mu si� ciebie przekona�, ochrzci ci� na poddanego Kr�lestwa Chrystusowego i b�dziesz m�g� uczestniczy� w ich tajnym posi�ku. Obejdzie si� bez obrzezania, nie musisz si� ba�, �e b�dziesz podlega� prawu �ydowskiemu.
� Czy naprawd� chcesz, �eby mnie wy�wi�cili na tajnych �ydowskich obrz�dach? � krzykn��em nie wierz�c w�asnym uszom. � �ebym s�u�y� jakiemu� ukrzy�owanemu Kr�lowi i Kr�lestwu, kt�rego nie ma!? Bo jak inaczej mo�na nazwa� co�, czego nie wida�?
� To moja wina, na pewno nie znajduj� odpowiednich s��w, aby ci� przekona�. W ka�dym razie nic by� nie straci�, gdyby� wys�ucha� tego, co ci m�owie maj� do powiedzenia.
� Nigdy nie pozwol� �ydom pola� si� wod� �wi�con�! � wrzeszcza�em przera�ony tak� ewentualno�ci�. � Nie zgodz� si� te� pi� krwi razem z �ydami! Straci�bym te resztki dobrej opinii, kt�re mi jeszcze zosta�y!
Jeszcze raz ojciec pr�bowa� cierpliwie wyt�umaczy� mi, �e przecie� Szawe� jest wykszta�conym �ydem, kt�ry studiowa� retoryk� w Tarsie. Poza niewolnikami i rzemie�lnikami przychodz� go s�ucha� potajemnie niewiasty ze sfer arystokratycznych. Lecz ja zatka�em uszy, tupa�em nogami i zupe�nie wyprowadzony z r�wnowagi przera�liwie si� dar�em:
� Nie, nie, nie!
Ojciec si� opanowa� i ch�odno powiedzia�:
� Niech b�dzie, jak chcesz. Cesarz Klaudiusz, kt�ry jest cz�owiekiem wykszta�conym, dok�adnie obliczy�, �e najbli�szej wiosny minie osiemset lat od za�o�enia Miasta. Wprawdzie ju� boski August urz�dzi� uroczysto�ci jubileuszowe, uczestniczy�o w nich wielu obecnie �yj�cych, i to jeszcze krzepkich ludzi. Jednak nowy jubileusz daje wspania�� okazj� podr�y do Rzymu.
Nie sko�czy� jeszcze m�wi�, a ju� rzuci�em mu si� na szyj�. Ca�owa�em go, krzycza�em z rado�ci i biega�em po pokoju, przecie� by�em jeszcze ch�opcem! Zacz�li w�a�nie nadchodzi� wyzwole�cy, zaproszeni na uroczysty posi�ek, wi�c musia� uda� si� do przedsionka, aby przyjmowa� go�ci i prezenty od nich. Kaza� mi stan�� obok siebie na znak, �e popiera mnie we wszystkim. Wyzwole�cy bardzo si� z tego ucieszyli, g�askali mnie po g�owie, zachwycali banda�ami i pocieszali z powodu straty konia.
Kiedy ju� wszyscy usadowili si� na sofach, a ja usiad�em na taboreciku u n�g ojca, ten wyja�ni�, �e celem zgromadzenia jest narada rodzinna i podj�cie decyzji co do mej przysz�o�ci, ale z u�miechem doda�:
� Nie pozw�lcie, aby to �le wp�yn�o na wasze apetyty. Na pocz�tku o�ywimy nastr�j winem. Dobre wino daje dobrych przyjaci�, a rady przyjaci� s� mi bardzo potrzebne.
Ojciec nie prysn�� winem na pod�og�, lecz Barbus nie da� si� zastraszy� jego ateizmem. Odda� ofiar� bogom i g�o�no ich pozdrowi�, ja te� poszed�em w jego �lady. Podobnie uczynili wyzwole�cy, koniuszkami palc�w strzepuj�c w milczeniu kropl� wina na posadzk�. Gdy tak na nich patrzy�em, serce rozpiera�a mi mi�o��, bo wszyscy oni rozpieszczali mnie i ka�dy �yczy� gor�co, abym wyr�s� na czcigodnego cz�owieka, bo przecie� moja pozycja w �wiecie b�dzie dodawa�a im splendoru. Po ojcu za wiele si� ju� nie spodziewali, znali go i przywykli do jego obyczaj�w.
Najpierw roztrz�sano nieszcz�cie, jakie mnie spotka�o, gdy nie�wiadomie dopu�ci�em si� obrazy tajnych obrz�d�w dojrzewaj�cych p�ciowo dziewcz�t. Prawnik uzyska� ju� odroczenie sprawy. Je�li uda mu si� przekazanie orzekania o sprawie do wyroczni w Dafne, to nie trzeba si� ju� niczego obawia�, tego wszyscy byli pewni, bo potrzebne b�d� tylko pieni�dze. Zreszt� w t� spraw� zamieszanych jest dziewi�ciu innych m�odocianych je�d�c�w, a wszyscy oni maj� rodzic�w o niebagatelnym presti�u.
Gdy tak dyskutowali�my, dostarczono kosz jab�ek i pi�knie spleciony z fio�k�w wianek dla mnie. Do przesy�ki do��czona by�a tabliczka, na kt�rej ko�lawymi literami napisano:
Admete pozdrawia w�adc� lwa Minutusa. Jest mi smutno, �e przeze mnie straci�e� konia pi�kny Minutusie. Wcale nie by�o mi �le w twoich obj�ciach je�li b�dzie takie �yczenie bogini �eby� mnie znowu wzi�� w obj�cia to nie b�d� si� sprzeciwia� ani moi rodzice.
Zdumiony przeczyta�em list na g�os. Wyzwole�cy zakrzyczeli z gniewu i kategorycznie zabronili mi zak�adania wianka na g�ow�, poniewa� gest taki m�g� by� zinterpretowany jako zgoda na propozycj� zawart� w li�cie. Uznali �w list za dow�d bezczelnej intrygi � oto rodzice jakiej� nic nie wartej dziewuchy chc� j� wyda� za m�� za ch�opaka z najlepszej rodziny w mie�cie. Ojciec za� powiedzia�:
� Wszyscy wiecie, �e mocno wierz� w przeznaczenie. Cz�owiekowi nie przydarzy si� nic, co by nie mia�o si� przydarzy�. Wiele do�wiadcze� potwierdza t� moj� wiar� i przemawia na jej korzy��. Wielokrotnie widzia�em, jak z�o przemienia si� w dobro, a to, co na pierwszy rzut oka wydaje si� dobrem, zmienia si� w z�o. Gwoli bezstronno�ci jednak powiem, �e s� aspekty przemawiaj�ce przeciwko moim przekonaniom. Jednak nie s�dz� ani nie wierz�, aby przeznaczeniem Minutusa by� �lub z zupe�nie obc� dziewczyn� tylko dlatego, �e wci�gn�� j� na siod�o i przez moment trzyma� w obj�ciach. Dziewczyna zreszt� mo�e szczerze uwa�a, �e