10062

Szczegóły
Tytuł 10062
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

10062 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 10062 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 10062 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

10062 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Delfino Delphis Czarnobyl T�umaczy�: T�umaczy� Witold Paran Ludzie czasem pope�niaj� b��dy David, bohater filmu �Gry Wojenne� System totalitarny podejmuje fatalne w skutkach decyzje Po Polsku � Czarnobyl Po Rosyjsku � Czernobyl Po Ukrai�sku - Czornobyl Tak to ju� jest, �e w przyrodzie wyst�puj� pierwiastki nietrwa�e. Ich j�dra rozpadaj� si� po pewnym czasie tworz�c nowe pierwiastki i uwalniaj�c energie wi�zania. Promieniuj� � to pierwiastki promieniotw�rcze. Niekt�re na rozpad czekaj� tysi�ce lat, inne rozpadaj� si� natychmiast po powstaniu. Ci�g rozpad�w ko�czy si� na o�owiu, najtrwalszym pierwiastku. Dalszy rozpad wymaga� by w�o�enia energii, co w naturze si� nie zdarza. Rozpad pierwiastk�w mo�na sztucznie przyspieszy�. Nietrwa�y atom trafiony np. neutronem o du�ej energii potrafi rozpa�� si� od razu. W rzeczywisto�ci nie jest to rozbicie j�dra w klasycznym tego s�owa rozumieniu. Po prostu pierwiastek poch�ania neutron staj�c si� innym izotopem, nale��cym do tych mniej stabilnych. Rozpada si� on natychmiast na kilka cz�ci uwalniaj�c energie wi�zania. W�r�d produkt�w rozpadu znajduj� si� tak�e neutrony, kt�re mog� rozbi� kolejne atomy. Tak� lawinow� reakcj� kolejnych rozbi� nazywa si� reakcj� �a�cuchow�. Rozpady nast�puj� w zastraszaj�cym tempie produkuj�c ogromne ilo�ci energii. T� niekontrolowan� reakcje wykorzystuje si� w bombach atomowych. Jednak cz�owiekowi uda�o si� ujarzmi� energi� atomu i zawlec j� do pracy. Wk�adaj�c pomi�dzy atomy pierwiastka rozszczepialnego inne, wy�apuj�ce neutrony, mo�na reakcje spowolni�, zahamowa�. Mo�na w ten spos�b kontrolowa� i wykorzystywa� stopniowo ogromn� energi� zmagazynowan� w materii. To cud nauki, wspania�e osi�gni�cie geniuszu � elektrownia atomowa. Elektrownia w Czarnobylu, Ukraina, ZSRR, p�noc z dnia 24 na 25 kwietnia 1986 roku. Moc� rur ch�odna, radioaktywna woda wpada do komory reaktora gdzie nagrzewa si� do wysokich temperatur. Pod wielkim ci�nieniem przedziera si� labiryntem rur do pomieszcze� w kt�rych swe ciep�o oddaje innej, nieska�onej wodzie, samemu och�adzaj�c si�. Czysta woda w drugim uk�adzie, przemieniona w par�, mo�e by� ju� wykorzystana do wszystkiego. Z du�� szybko�ci� wchodzi w zakr�ty, mija zawory i w ko�cu wpada na �opatki turbin rozkr�caj�c je. Turbiny, dzi�ki wykorzystaniu praw elektryczno�ci i magnetyzmu, wytwarzaj� pr�d. Wytwarzaj� go w ogromnych ilo�ciach. Pr�d � ogie� naszych czas�w. Daje on nam �wiat�o, ciep�o i poczucie bezpiecze�stwa. Powstaje tu by pop�yn�� grubymi drutami rozwieszonymi pomi�dzy majestatycznymi s�upami, rozdzielaj�c si� na mniejsze linie, rozp�ywaj�c si� dooko�a po og�lnokrajowej sieci energetycznej, trafiaj�c do ka�dego domu, mieszkania i�fabryki. Niewzruszony, z szybko�ci� �wiat�a nap�dza nasz� cywilizacje. 25 kwietnia, godzina 1.00 Anton, operator nocnej zmiany, siedzia� w pomieszczeniu operacyjnym patrz�c ze znudzeniem na wska�niki pracy reaktor�w. Rozejrza� si� dooko�a. Zm�czona za�oga ospale wykonywa�a swoje zadania, polegaj�ce zazwyczaj na ci�g�ym wpatrywaniu si� w parametry pracy wszelkich urz�dze� kompleksu. Czy mo�na sobie wyobrazi� prac� tak odpowiedzialn� i zarazem tak nudn�? Nawet pilot samolotu pasa�erskiego, po o�miogodzinnym wyr�czaniu si� autopilotem, ma troch� rozrywki l�duj�c. W zasadzie dlaczego narzeka? Ma wysoki status spo�eczny i du�o mu p�ac�, a roboty niewiele. To przecie� marzenie ka�dego. Jednak on nie jest pewien czy w�a�nie to chce robi�. Id�c na studia planowa� karier� naukow�, doktorat i�prace tw�rcz� a nie odtw�rcz�. On chcia� tworzy� fizyk�, a nie jej u�ywa�. Niestety nie wysz�o. Mimo i� zdolny i�inteligentny nie nale�a� do elity i nie dosta� si� na studia doktoranckie. Zrobi� tylko specjalizacje i wyl�dowa� tutaj. Co si� przejmujesz, stary � pomy�la� � w ko�cu mog�e� trafi� znacznie gorzej. Rzut okiem na wska�niki reaktora bloku czwartego. Reaktor ten pracuje ju� od grudnia 1983 roku. W rdzeniu pozosta�o niewiele ponad p�tora tysi�ca element�w paliwowych, wkr�tce b�dzie potrzebowa� wy��czenia i wymiany paliwa. Uran jest bardzo wydajnym paliwem. Reaktor raz za�adowany mo�e pracowa� przez lata. Jest to tak�e bardzo czyste �r�d�o energii. Produktami rozpadu s� co prawda tak�e promieniotw�rcze izotopy, jednak s� one bardzo przydatne np. w medycynie, a poza tym mo�na je ca�kowicie bezpiecznie sk�adowa�. Nie dotyczy to paliw kopalnych, kt�re s� zupe�nie niewydajne i�uwalniaj� do atmosfery ogromne ilo�ci truj�cych zwi�zk�w chemicznych. Moc atomu to przysz�o�� energetyki. - Szefie...? Czekamy... No tak, trzeba przygotowa� reaktor do jutrzejszego testu. Znowu ominie go zabawa. Zarz�dzono, �e zostanie przeprowadzone do�wiadczenie badania spadku pr�du elektrycznego wytwarzanego na zasilenie potrzeb w�asnych przy obni�eniu obrot�w turbogeneratora w stanie powy��czeniowym. Wymaga to w ko�cu troch� tw�rczej pracy, r�cznych ingerencji w dzia�anie systemu. A on akurat wtedy ma wolne. Ciekawe czemu nie przydzielono jemu tego zadania? Brak do�wiadczenia, czy mo�e jego w�tpliwa satysfakcja tym zawodem? To pewnie i tak nie ma znaczenia. Na g�rze decyzje podejmuje si� bez g�owy. - Szefie ?!? - Ju�, ju�, sprawdzam parametry. - Ju� sprawdzili�my. - W porz�dku. Rzuci� jeszcze okiem na monitor, wsta� ze swojego stanowiska, podszed� do g��wnej konsoli i zacz�� wydawa� polecenia. W sali zapanowa� ruch. Pracownicy przy u�yciu przycisk�w i d�wigni wydawali polecenia przer�nym urz�dzeniom. Programowali komputery. W komorze reaktora bloku czwartego rozleg�y si� d�wi�ki. Tysi�cami kabli przemieszcza�y si� impulsy steruj�ce skomplikowan� maszyneri�, pompy t�oczy�y ciecze do urz�dze� hydraulicznych. Czujniki rejestrowa�y wszystkie parametry pracy, dane posy�a�y komputerom kt�re podejmowa�y decyzje lub zostawia�y je ludziom. Z g�o�nym zgrzytem drgn�� mechanizm pr�t�w steruj�cych i przy mi�ym dla uszu buczeniu zacz�� je powoli opuszcza� do rozpalonego reaktora. Ich zadaniem by�o wy�apywanie neutron�w i�utrzymywanie ��danej ich ilo�ci. Im pr�ty znajdowa�y si� g��biej, tym wi�ksza ich obj�to�� kontrolowa�a reakcje. Wi�cej wy�apanych neutron�w och�adza�o atomowe ognisko wstrzymuj�c reakcj� rozszczepienia. Po chwili pr�ty zatrzyma�y si�. Anton wy�apywa� docieraj�ce do pomieszczenia operacyjnego sygna�y. Wskaz�wka mocy termicznej nr 4 spoczywa�a na niebieskim polu wskazuj�c 3000 megawat�w. Cho� wydawa�a si� statyczna to jednak moc oscylowa�a. Teraz zacz�a si� zmniejsza�. Niczym ognisko, kt�remu zabierano drewno, reaktor zacz�� si� och�adza�. Komputery odnotowa�y powolny, lecz systematyczny, spadek mocy. - Przy tym tempie moc spadnie do 50% gdzie� za p� doby. - W porz�dku, w�a�nie takiego tempa, wed�ug plan�w, potrzebujemy. Anton usia� z powrotem na swoim miejscu i wzi�� g��boki �yk kawy, kt�r� kto� postawi� mu na pulpicie sterowniczym. Wi�c dobra, jeszcze sze�� godzin si� ponudzimy. Potem przychodzi dzienna zmiana i do domu. 25 kwietnia, godzina 5.45, miasteczko Czarnobyl Niczym wiert�o robi�ce dziur� w czaszce, ze snu wyrwa� go przenikliwy d�wi�k dzwonka budzika. Zerwa� si� z ��ka i chwiejnym krokiem pogna� aby go wy��czy�. Aleksander by� pewien, �e gdyby zostawi� budzik przy ��ku, by�by go wy��czy� nie�wiadomie na p� przytomny i pomkn��by z powrotem w krain� b�ogiego snu. Patent ustawiania budzika w przeciwnej cz�ci pokoju sprawdza� si� wi�c znakomicie. Niskie ci�nienie krwi sprawia�o ka�dy poranek bardzo ci�kim prze�yciem. Dopiero litr mocnej kawy stawia� na nogi i umo�liwia� jakiekolwiek funkcjonowanie. Nastawi� czajnik. Ods�oni� zas�ony pozwalaj�c porannemu s�o�cu wtargn�� do mieszkania. Czuj�c si� wyczerpany opar� si� o �cian� i spojrza� w lustro. Zobaczy� m�czyzn� w wieku trzydziestu kilku lat, wygl�daj�cego jak trup wyci�gni�ty z grobu. Niepotrzebnie przegl�da� jeszcze wczoraj do p�nych godzin program bada�. Przecie� zna go na pami��. Rzuci� okiem na gruby, czerwony skoroszyt le��cy na pod�odze przy ��ku. Zawiera on wszelkie dane dotycz�ce dzisiejszego eksperymentu w reaktorze bloku czwartego. Usiad� na ko�drze, z trudem prze�amuj�c uczucie zm�czenia chwyci� go. Otworzy� powoli, min�� napis �CI�LE TAJNE i zacz�� kartkowa�. Dane techniczne, specyfikacje - przeskoczy� kilkana�cie stron - przebieg do�wiadczenia - przekartkowa� jeszcze dalej i znalaz� wielki czerwony napis BEZPIECZE�TWO. Nie znalaz� tam nic poza formalnymi wzmiankami, kt�re zna� na pami��. Og�lnie rzecz bior�c tego typu dokumenty nigdy nie by�y pisane zbyt dok�adnie. Ten tak�e by� daleki od idea�u. Pozostawia� wiele kwestii nierozstrzygni�tych. A mo�e nie �wiadczy to o niedbalstwie, lecz o zaufaniu w kompetencje jego i za�ogi? Dobrze by by�o, lecz on w to nie wierzy�. Z zamy�lenia wyrwa� go gwizdek czajnika. Wsta� i nala� sobie kawy. Po kilkudziesi�ciu minutach mkn�� ju� swoj� Wo�g� w kierunku miejsca pracy. Jak co dzie� opuszcza� dwunastoip�tysi�czne miasto wyruszaj�c na pi�tnastokilometrow� podr�. godzina 7.10 Aleksander zjecha� z g��wnej drogi jad�c teraz przez do�� rzadki las. Po kilku minutach zza drzew wy�oni�y si� w oddali budynki elektrowni. Powoli ros�y odkrywaj�c prawdziwe rozmiary , w ko�cu niema�ego, kompleksu. Strzeliste kominopodobne konstrukcje rzuca�y ostry cie� na budynki administracji i hale mieszcz�ce reaktory. Po chwili dojecha� do bramy. Otwieraj�c okno poczu� na sk�rze ch�odny powiew wiosennego wiatru. Pokaza� legitymacj�. To tylko formalno��, stra�nik zna go bardzo dobrze. Wymienili przyjazny u�miech, po czym ruszy� dalej. Po g�owie przebieg�a mu my�l jak �atwo mo�na tu dokona� sabota�u. Zatrzyma� si� na parkingu i pozostawi� samoch�d na swoim prywatnym miejscu. Otworzy� drzwi, wysiad�. Rozprostowa� ko�ci i wzi�� g��boki wdech �wie�ego powietrza. Chwyci� z tylnego siedzenia swoj� walizk�, zatrzasn�� drzwi i zamkn�� na klucz. Skierowa� si� najpierw do budynku dzia�u kadr. �wawo pokona� pi�� stopni, prze�lizn�� si� przez ci�kie, drewniane drzwi. W �rodku przywita� recepcjonistk�, otworzy� b��kitny dziennik, odszuka� swoje nazwisko i z�o�y� przy nim podpis. Rozejrza� si� po innych nazwiskach i�stwierdzi�, �e jest pierwszy z zespo�u. To oczywiste, zmian� zaczynaj� dopiero o �smej, ale on, jako szef, musi by� wcze�niej. Ze swojej p�ki wzi�� jeszcze czerwony pojemnik i�wyszed� na zewn�trz. Skierowa� si� prosto do g��wnego budynku. Spaceruj�c zwolna otworzy� pojemnik. Zawiera� on mas� niezb�dnych do pracy rzeczy. Miedzy innymi znalaz� tam wszelkiego rodzaju klucze, notatnik, d�ugopis, kieszonkow� latark�, kr�tkofal�wk�. Wyj�� tak�e plakietk� ze swoim nazwiskiem i zdj�ciem. Tylko z t� plakietk� m�g� porusza� si� po g��wnym budynku, przypi�� j� wi�c sobie na piersi. Znalaz� tak�e bia�� klisz� kt�ra przypi�� obok. Klisza ta ma za zadanie informowa� o zagro�eniu promieniowaniem. Poddana dzia�aniu substancji radioaktywnej ciemnieje. Pami�ta� jeszcze gdy, jako �wie�o upieczony pracownik, dosta� tak� pierwszy raz. Jego pytanie � Czy daj� now�, gdy ta zrobi si� czarna � skwitowano wtedy odpowiedzi� � Gdy zrobi si� czarna to daj� trumn� - Wzi�� to sobie do serca. Robi�c ju� ostatnie kroki w kierunku wej�cia rozmy�la�. Co dzie� korci�o go aby skr�ci� sobie nieco tras� przechodz�c po trawniku. Zawsze powstrzymywa�o go jednak z�owrogie spojrzenie tabliczki SZANUJ ZIELE�. Chyba niczego nie zaprojektowano tutaj praktycznie. Chodnik tworzy� boki kwadratu, kt�ry chcia�o by si� min�� po przek�tnej. Z drugiej jednak strony ile� to wyrabia szacunku... dla zieleni. Zatrzyma� si�. Sta� u podn�a ogromnej �ciany g��wnego budynku kompleksu. W budynku tym mie�ci�y si� biura, centra sterownicze, hale reaktor�w, turbin, pomp, maszynownie, jednym s�owem prawie wszystko co istotne. Widok kt�ry roztacza� si� przed jego oczami stanowi� przyk�ad konstrukcji typowo socrealistycznej. Tak jakby architekt nigdy nie s�ysza�, �e ma�e jest pi�kne. W zasadzie wygl�da�o to tak, jak gdyby nie projektowa� tego architekt. Raczej jaki� urz�dnik maj�cy sw�j zamys� praktyczno�ci. Gdy zobaczy� swoje dzie�o gotowe, chyba uciek� gdzie� i schowa� si� przed �wiatem. A mo�e sta�, tak jak Aleksander teraz, wpatruj�c si� z dum� i podziwiaj�c ten geniusz? Rozmy�la� jeszcze chwil� gdy poczu� na sobie czyje� spojrzenie. Odwr�ci� wzrok i�zobaczy� przy drzwiach stra�nika, kt�ry ju� od kilkudziesi�ciu sekund przygl�da� mu si� z zaciekawieniem. Z wyrazem zak�opotania na twarzy zasalutowa� mu �artobliwie, ten odpowiedzia� mu r�wnie� �artobliwie tym samym, poczym otworzy� mu drzwi. Aleksander z�u�miechem podzi�kowa� i wszed� do �rodka. Znalaz� si� w d�ugim korytarzu z seriami drzwi po obu stronach. Oczywi�cie wiedzia� gdzie si� kierowa�, szybkim krokiem pokona� labirynt przej�� i w ko�cu znalaz� si� przed wej�ciem do pokoju operacyjnego. Wylegitymowa� si� kolejnemu stra�nikowi, pchn�� jedno ze skrzyde� podw�jnych drzwi i znalaz� si� w �rodku. Oczom jego ukaza�a si� sala wymiar�w kilkunastu metr�w na kilkana�cie. Wszystkie �ciany pokryte by�y elektronik�. Dooko�a sta�y podobne do szaf konsole, przy pulpitach kontrolnych spoczywali technicy kieruj�cym przer�nymi rzeczami. By�o to serce elektrowni. St�d wydawa�o si� polecenia odno�nie funkcjonowania jej ca�ej. Na jego widok ze swojego fotela zerwa� si� Anton. - Cze�� Sasza! � zagada�. - Si� masz! Jak sp�dzi�e� noc? � zapyta� Aleksander. - Jak zwykle. Przespa�em. U�miechn�li si� obaj. - Wi�c zaraz przejmujesz pa�eczk�? � kontynuowa� Anton � S�ysza�em, �e mog� wam nie pozwoli� wy��czy� reaktora z sieci w godzinach szczytu, przygotuj si�, �e wyjdziesz st�d rano. - Spokojnie, ju� nie raz pracowa�em po 24 godziny i �yj�. - Nie martwi� si�, stary. - S�uchaj, mam jeszcze troch� roboty papierkowej, a zosta�o mi nieca�e p� godziny. Lec� wi�c do biura, postaram si� nie sp�ni�. - Ani mi si� wa�, bo powiem komu trzeba i przeka�� mi cz�� twojej doli. Aleksander spojrza� na niego z u�miechem i skierowa� si� do wyj�cia. Mijaj�c jednego z technik�w krzykn��: Hej Piotr, krawaty nadal kupuje ci �ona? Rozlu�ni�o to atmosfer� w�r�d zm�czonej za�ogi nocnej zmiany. W drodze do biura duma�. Anton to mi�y ch�opak, wydaje si� mie� tyle zapa�u. Ale wiedzia�, �e to raczej sztuczna rado��. Nie czuje on si� tutaj zbyt dobrze. Aleksander w odr�nieniu od niego zawsze pasjonowa� si� energi� atomu i w�a�nie to chcia� robi�. Czu� si� wspaniale w tym zawodzie, robi� to co lubi� i umia�. Uwa�a� si� za osob� bardzo kompetentn� i na w�a�ciwym stanowisku. Musia� zdecydowa� si� na wiele wyrzecze� aby osi�gn�� to co ma. Nie raz musia� post�powa� niezgodnie z sumieniem. Ale niestety w tym kraju z czystym sumieniem nie da si� zrobi� kariery. Trzeba my�le� jak partia i broni� jej interesu. Wiedza i�inteligencja to tylko po�owa sukcesu. Drug� po�ow� jest to, na co on nigdy nie m�g� si� zgodzi�, podporz�dkowanie - co cz�sto r�wna si� dzia�aniu wbrew sumieniom. Nie m�g� si� z tym pogodzi�, a jednak to robi�. P�d robienia kariery by� silniejszy. Zastanawia� si�, czy nie wywiera�o to wp�ywu na jego psychik�, czy nie zmienia�o go w innego cz�owieka. Czy nie nastanie taki moment w kt�rym dostanie alternatyw� praca, albo co� bliskiego jego sercu? Co wtedy wybierze? Jak daleko mo�na si� posun��? Gdzie jest granica samo�wiadomo�ci? W kt�rym momencie cz�owiek staje si� bezmy�ln� maszyn�? Ze swojego do�wiadczenia wiedzia�, �e granica ta jest bardzo cienka i niezauwa�alna. Z jego osobistych obserwacji wynika�o, �e im kto� jest wy�ej postawiony w strukturach pa�stwa tym bardziej jest odm�d�ony. Najlepsi s� ludzie pro�ci. Pewnie i oni kombinuj�, jak ka�dy, ale w stosunkach mi�dzyludzkich s� najbardziej �yczliwi, bezinteresowni. Pod wp�ywem ucisku ludzie mobilizuj� si�, tworz� niepisan� i niem� koalicj�. Dlatego te� celem systemu jest pozyska� tych, kt�rych si� da pozyska� - inteligencj�, ludzi maj�cych mo�liwo�ci. Zdoby� ich dla siebie, na w�asne cele. A robi si� to bardzo �atwo. Na zasadzie tresury - nagroda i kara. Aleksander nie raz w�a�nie takiej tresurze by� poddawany. Ci�gle wybiera nagrod�, ale my�li nad ka�d� decyzj� by nie zamieni� si� w automat. Zdaje sobie jednak spraw�, �e b�dzie coraz trudniej. Z ka�dym sukcesem, awansem ma coraz wi�cej do stracenia. B�dzie wi�c coraz agresywniej tego broni�. Przera�a�o go to. Przekr�ci� klucz w zamku i otworzy� drzwi. By� ju� u siebie. Usiad� w wygodnym fotelu i po�o�y� nogi na biurku. Kolejnym kluczem otworzy� szuflad� i wyj�� z niej plik kartek. Chwyci� d�ugopis i zacz�� wype�nia�, wydawa�o by si�, losowo wybrane pola. Bardzo nu��ce zaj�cie. G�o�ne pukanie do drzwi przerwa�o spok�j. - Tak? � krzykn��. Drzwi otworzy�y si� i ukaza� si� w nich jeden z m�odszych technik�w jego zmiany. - Szefie, ju� pi�� po �smej! Aleksander spojrza� na zegarek i zakl�� w duchu. - Musia�em si� zdrzemn��... Czekajcie na mnie, zaraz b�d�. Technik zrozumia� to jako delikatny nakaz p�j�cia sobie, wi�c szybko uciek�. Aleksander zebra� wszystkie papiery, schowa� je w teczce, zamkn�� szafk� na klucz, co tak�e, zrobi� z drzwiami po opuszczeniu biura. Kr�c�c si� chwil� po korytarzach odnalaz� pomieszczenie w kt�rym znajdowa�a si� jaka� umywalka. Obla� twarz zimn� wod� i czym pr�dzej uda� si� do pokoju operacyjnego. Zasta� tam ju� swoj� za�og� przy pulpitach sterowniczych i nieco zdenerwowanego Antona. Wpisa� mu si� do dziennika, w kt�rym za�wiadcza�, �e przej�� s�u�b� i po�egna� go. Anton tak�e si� po�egna� i otwieraj�c drzwi krzykn��: Powodzenia! Aleksander odczeka� moment, po czym stan�� po �rodku sali i og�osi�: - Przypominam, �e dzisiaj przeprowadzamy eksperyment na reaktorze bloku czwartego. Poza rutynowymi czynno�ciami podejmijcie wi�c dzia�ania wed�ug programu bada�, kt�rego kopi� ka�dy z was otrzyma�. Do godziny dwunastej chc� mie� reaktor pracuj�cy na pi��dziesi�ciu procentach mocy nominalnej. Eksperyment planujemy rozpocz�� oko�o godziny pi�tnastej. Jakie� pytania? Cisza upewni�a go, �e pracuje z zawodowcami. Usiad� na swoim miejscu przy pulpicie sterowniczym. Otworzy� teczk�, wyj�� z niej znajomy plik papier�w oraz termos z kaw�. Nala� sobie spor� dawk� czarnego p�ynu, po czym zacz�� zastanawia� si� jak to wszystko u�o�y� przed sob�, aby nie pospada�o z pochy�ej i wype�nionej wszelkiego rodzaju przyciskami elektronicznej tablicy. Dla termosu mia� ju� opracowany patent, ustawia� go mianowicie pomi�dzy d�wigni� regulatora filtra wt�rnego ch�odzenia uk�adu drugiego, a prze��cznikiem regulatora mocy poch�aniacza. W ten spos�b utrzymywa� go w pozycji wzgl�dnie pionowej, a i mechaniczne zabezpieczenia tych regulator�w uniemo�liwia�y przypadkowe prze��czenie. Oczywi�cie wed�ug regulaminu ustawianie czegokolwiek, a tym bardziej pojemnik�w z p�ynami, na pulpitach sterowniczych by�o surowo zabronione. Oczywi�cie wszelkie regu�y by�y po to, aby je �ama�. To samozachowawcze post�powaniu wchodzi�o w krew w tym kraju niespodziewanie szybko. Niestety pliku papier�w nie uda�o mu si� umie�ci� tak, aby niczego swoim ci�arem nie prze��cza�, wiec po prostu przechyli� si� do ty�u, po�o�y� nogi na pulpicie i opar� dokumenty o kolana. Zacz�� powoli wype�nia� rubryki, kt�rych nie przysz�o mu wype�ni� wcze�niej. Zaj�o mu to ponad godzin�. W ko�cu od�o�y� papiery i dopi� reszt� kawy. Rozejrza� si� po sali. Za�oga wydawa�a si� by� znudzona, ale sumiennie wykonywa�a swoje zadania. Ka�dy ma przydzielon� jak�� funkcj�. Ka�dy stanowi wa�ne ogniwo i musi by� w pe�nej kondycji fizycznej. Nie mo�na pozwoli� sobie na nie funkcjonowanie jednego elementu, gdy� przez to przestaje dzia�a� ca�a maszyna. Podczas d�ugich godzin pracy ka�dy ma prawdo do chwili przerwy. Ka�dy musi mie� mo�liwo�� zjedzenia obiadu. Jednak stanowisk nie mog� opu�ci� wszyscy na raz. Opuszczaj� je stopniowo, tak �e zawsze na sali przebywa wystarczaj�ca liczba os�b za�ogi. Mimo, �e wszystko jest skomputeryzowane, ludzie i tak musz� kontrolowa� wydarzenia. Komputery pope�niaj� b��dy. Ludzie te�, ale rzadziej. Wykszta�cenie po��czone z do�wiadczeniem pozwala ich unika�. Spojrza� na Borysa. W�a�nie usilnie wpatruje si� w monitor. To cz�owiek kt�remu naprawd� mo�na zaufa�. Rozs�dny, pewny siebie. Zawsze podejmuje g��boko przemy�lane i odpowiedzialne decyzje. Mo�na zawsze skorzysta� z jego rady i by� pewnym pozytywnego wyniku. Potrafi on obiektywnie i�zimn� krwi� ocenia� sytuacj�. Nawet gdy co� nawali, cho� on uprzedza�, to nigdy nie powie pretensjonalnie: A nie m�wi�em? Pe�ni on teraz funkcje pierwszego oficera na mostku. Zast�puje Aleksandra, gdy ten z jakich� powod�w nie mo�e dowodzi�. Zast�pstwo kt�rego z ca�� pewno�ci� mo�na by� dumnym. Spojrza� na Iwana. To z kolei m�odych ch�opak, dopiero po studiach. Bardzo �ywio�owy i entuzjastyczny, ale nieco narwany. Wydaje si� nie ba� niczego, got�w podj�� ka�de ryzyko. Mimo i� z pozoru bardzo spontaniczny i�nieodpowiedzialny, to jednak on tak�e uwa�nie wa�y swoje decyzje. Cho� cz�sto wdaj� si� niebezpieczne i absurdalne zawsze prowadz� do szcz�liwego, aczkolwiek na pierwszy rzut oka niedostrzegalnego, zako�czenia. Mo�na by si� zastanawia� jak kogo� takiego postawiono na stanowisku operatora urz�dze� zabezpieczaj�cych, ale gdy pozna si� go bli�ej, pozbawionego nieco sztucznej otoczki, decyzja okazuje si� s�uszna. - Czy dzieje si� co� o czym powinienem wiedzie�? � zapyta� g�o�no Aleksander. Odpowiedzia�a mu cisza, m�cona tylko cichym d�wi�kiem turbin. - W takim razie zrobi� ma�y obch�d. Borys przejmiesz dowodzenie? - Zawsze i wsz�dzie. Aleksander skin�� g�ow�, chwyci� kr�tkofal�wk� i opu�ci� pomieszczenie. Przeszed� kawa�ek korytarzem, min�� grube stalowe drzwi, zrobi� jeszcze kilkana�cie krok�w w s�abo o�wietlonej hali, otworzy� kolejne grube stalowe drzwi i znalaz� si� w pomieszczeniu reaktora. By�a to ogromna przestrze� d�ugo�ci wielu metr�w. W dw�ch takich ogromnych, prawie s�siaduj�cych ze sob� halach sta�y reaktory trzeci i czwarty. Ka�dy z nich niczym ogromna konserwa wystawa� z podziemi si�gaj�c prawie sufitu, znajduj�cego si� kilkana�cie metr�w nad g�ow�. W rzeczywisto�ci sam reaktor czwarty podstaw� mia� poni�ej poziomu pod�ogi i nie si�ga� do samego sufitu. U szczytu znajdowa� si� mechanizm nap�dowy pr�t�w steruj�cych oraz zbiorniki separator�w pary. Wisia�y tam tak�e pr�ty awaryjne. Ogromne pomieszczenie ca�e wype�nione by�o pl�tanin� rur, kabli i wszelkiego rodzaju stalowych konstrukcji, kt�rych przeznaczenia nawet on nie by� pewien. Wsz�dzie wisia�y tabliczki ostrzegaj�ce o promieniowaniu. Ze �cian wystawa�y wszelkiego rodzaju prze��czniki i lampy, przy kt�rych manipulowali ubrani w niebieskie kombinezony ludzie. Dooko�a otacza�y go platformy i drabiny po kt�rych mo�na by�o porusza� si� niczym po ga��ziach drzew w d�ungli. Kto� chodzi� w k�ko prawie u szczytu reaktora badaj�c co� licznikiem Geigera-M�llera. Aleksander krzykn�� do niego, �e tam mo�na przebywa� tylko przez kilka minut, ale on jedynie kiwn�� g�ow�, doskonale zdaj�c sobie z tego spraw�. G�rna cz�� �cian hali zbudowana by�a z ogromnych, poustawianych w niewielkich odst�pach okien, przez kt�re jednak nie wpada�o do �rodka za du�o �wiat�a. By�y po prostu brudne i zakurzone, a nikomu nie chcia�o si� ich umy�. Wi�kszo�� �wiat�a dawa�y rozwieszone przy samym suficie rz�dami lampy jarzeniowe. Szed� dalej. Od reaktora przez �rodek pomieszczenia przebiega� szeroki na kilka metr�w i g��boki kana�, kt�ry mo�na by�o pokona� przechodz�c w�skim, stalowym mostem. Pomalowany na ��to teraz wydawa� si� nieco przerdzewia�y. Aleksander wszed� na niego st�paj�c po siatkopodobnych p�ytach. Opar� si� o barierk� i spojrza� w d�. Pod spodem bieg�y ogromne srebrzyste rury. To jedna z nitek uk�adu pierwotnego ch�odzenia. P�ynie w nich rozgrzana radioaktywna woda, wprost z reaktora. Mo�na by by�o po drabinie zej�� na d�, ale wola� tego nie robi� bez powodu. Rury by�y naprawd� pot�ne, musia�y by� silnie zbrojone grub� warstw� o�owiu. Kana� ko�czy� si� przy �cianie sali, gdzie sta� jaki� ogromny agregat rozb�yskuj�cy jak choinka kolorowymi lampami. To pewnie pompa ci�nieniowa. Przechodzi�a przez otw�r w �cianie do nast�pnego pomieszczenia. Uda� si� w tamtym kierunku, �egnaj�c reaktor. Za drzwiami znalaz� si� w kolejnej sali, po�o�onej nieco ni�ej. W tej pl�taninie rur kt�r� tu znalaz� nie m�g� ju� nic rozpozna�. Mimo, �e schematy ogl�da� ka�dego dnia na komputerze, mimo �e m�g� sterowa� bezpo�rednio praktycznie ka�dym zaworem czy pomp�, to nie potrafi� w wyobra�ni przenie�� tych, z pozoru prostych, plan�w na skomplikowany system kt�ry tu widzia�. To tak jakby w oparciu o map� mrowiska kto� zbudowa� wielk� metropoli�. Zwiedza� tak kolejne pomieszczenia. Gdy ju� porz�dnie si� nachodzi� trafi� w ko�cu do komory turbogenerator�w. To w�a�nie tutaj energia cieplna zamienia si� w energie elektryczn�. Olbrzymie turbiny, po dwie na reaktor, kr�c�c si� z wielk� pr�dko�ci�, powodowa�y straszny ha�as. Przy wej�ciu wisia�y nauszniki, kt�re szybko za�o�y�. Od razu lepiej � pomy�la�. Teraz czu� jak od ruchu wirowego dr�y pod nim pod�oga. To dopiero pot�ga. Dostrzeg� szefa technik�w. Podszed� do niego i poklepa� po plecach. Ten odwr�ci� si� i odchyli� jeden nausznik z jednego ucha. Aleksander zrobi� to samo, po czym zacz�� krzycze�, staraj�c si� zosta� dobrze zrozumianym: - Wiecie ju� co powodowa�o te wibracje przy zwi�kszonych obrotach? - Tak, to wina rdzy. Te cholerne rury rdzewiej� trzy razy szybciej ni� przewiduje to program eksploatacyjny � odkrzycza� technik, wycieraj�c ze smaru r�k� w kombinezon. - I tak nie mogli�cie ich wymieni� przed wygaszeniem reaktora, wkr�tce b�dzie okazja. - No mam nadziej�, lepiej �eby nam �adna z tych rur nie posz�a gdy w piecu b�dziemy mieli po sufit uranu. Aleksander u�miechn�� si� i przytakn��, po czym zm�czony ha�asem uda� si� dalej. Rozejrza� si� jeszcze dooko�a i z ulg� opu�ci� pomieszczenie. Nim dotar� z powrotem do pokoju operacyjnego zahaczy� jeszcze o mini bar, w kt�rym skorzysta� z okazji wydania ostatnich rubli na jak�� przek�sk� �na szybko�. Na szcz�cie obiad przys�ugiwa� mu za darmo. godzina 13.02 - Niewiele ponad 1600 megawat�w mocy cieplnej reaktora bloku czwartego � zameldowa� jeden z technik�w � turbiny pracuj� ju� poni�ej swoich optymalnych moment�w obrotowych. Aleksander rzuci� okiem na monitor komputera. Odszuka� interesuj�ce go dane po czym skierowa� sw�j g�os w stron� sali: - W porz�dku, powinni�my ju� chyba od��czy� turbogenerator si�dmy. - Ca�kowicie si� z tob� zgadzam � odpar� Borys. Aleksander usiad� na swoim miejscu i rzuci� jeszcze okiem do czerwonego skoroszytu, po czym zarz�dzi�: - Dobra, prze��czcie zasilanie potrzeb w�asnych na szyn� turbogeneratora �smego. Tylko r�bcie to stopniowo, �eby go nie przeci��y�. Nie powinien chyba m�wi� swojej za�odze rzeczy oczywistych, cho� z drugiej strony nigdy za du�o ostro�no�ci. Samemu chwyci� s�uchawk� telefonu i po��czy� si� z maszynowni�. Telefon odebra� g��wny technik, kt�rego poinformowa� o maj�cym nast�pi� wy��czeniu generatora. Spojrza� na wska�niki, aby oceni� zachowanie si� systemu. Po prze��czeniu wszystkich potrzeb w�asnych na barki turbogeneratora �smego pob�r mocy ustabilizowa� si� na granicy wydolno�ci. Prawdopodobnie b�dzie trzeba za chwil� troch� zmniejszy� pobieran� moc, to akurat nie stanowi wielkiego problemu. Wymieni� spojrzenia z Borysem i reszt� za�ogi po czym rozpocz�� prze��czanie zawor�w systemu wt�rnego ch�odzenia. Ca�y czas obserwowa� reakcje na ekranie komputera. - Uwaga, od��czam turbin� � teraz! Przesun�� jedn� z d�wigni do oporu. Zapali� si� las czerwonych lampek, skoczy�y setki wskaz�wek przer�nych wska�nik�w. Ka�dy obserwowa� swoj� tablice kontroln�, odczytywa� parametry got�w zareagowa� na jakiekolwiek odchylenie od normy. godz. 13.05 W momencie zamkni�cia zawor�w gor�ca para zosta�a skierowana do turbogeneratora �smego. Turbina si�dma pozbawiona pary zacz�a s�abn�� czuj�c uchodz�ce z niej �ycie. Kr�ci�a si� ju� tylko si�� rozp�du. Wy�ama�a si� z jednolitego tonu obni�aj�c stopniowo wydawany d�wi�k. Wsp�lnie z rytmicznie wyj�cymi innymi wirnikami tworzy�o kosmiczn� symfoni�, stworzon� przez szalonego kompozytora. W pewnym momencie, gdy jej cz�stotliwo�� spotka�a si� z cz�stotliwo�ci� drga� w�asnych obudowy, wpad�a w rezonans. Na chwil� rozbudzi�a pot�n� �cian�, utrzymuj�c� j� na miejscu, pr�buj�c si� wyrwa� na wolno��. Pobudzi�a j� do ta�ca, kt�ry jednak tylko jeszcze bardziej j� wyczerpa�. Gdy zwolni�a wysz�a z rezonansu nie b�d�c ju� w stanie pobudza� �ciany. By� to jej ostatni krzyk, po kt�rym umar�a powoln� �mierci�, zastyg�a w bezruchu. W pomieszczeniu operacyjnym wskaz�wka obrot�w zatrzyma�a si� na zerze. Niebieski wska�nik mocy obni�a� si� a� do ca�kowitego zga�ni�cia. Borys kontrolowa� kolejno wskaz�wki temperatury, ci�nienia, momentu obrotowego. W ko�cu stwierdzi�, �e wszystko jest w porz�dku. Po chwili ciszy rozpocz�y si� rozmowy. - Pob�r mocy w normie � kto� zameldowa�. - W porz�dku, najprostsze mamy za sob� � odpowiedzia� Aleksander, przerwa� mu brz�cz�cy d�wi�k. Przy telefonie zamigota� napis MASZYNOWNIA. Chwyci� s�uchawk� i�przycisn�� do ucha: - Szef kontroli, s�ucham? - Tu maszynownia, wszystkie systemy dzia�aj�, od��czenie pomy�lne. - Dzi�kuje, r�bcie swoje. Od�o�y� s�uchawk� i odetchn��. - Dobra, na razie mamy spok�j. Czas mija�, w pomieszczeniu panowa�a dosy� lu�na atmosfera. To dobrze, �e raz na jaki� czas musimy wykona� co� ponad program � my�la� Aleksander � zapobiega to popadni�ciu w rutyn�, jak�e niebezpieczn� dla funkcjonowania jakiegokolwiek zespo�u ludzi. Ci�gle powtarzane czynno�ci utrwalaj� si� w pami�ci. Cz�owiek przestaje my�le� nad swoimi decyzjami, staja si� one automatyczne, przez co lekcewa��ce. Mo�na po prostu przeoczy� co� istotnego, czego nie wida� na pierwszy rzut oka. A w takim zawodzie nie ma miejsca na b��dy. Tutaj ka�dy b��d mo�e mie� ogromne konsekwencje. Rozmy�laj�c tak ws�uchiwa� si� w ciche buczenie zza �ciany. Sk�ada�y si� na nie d�wi�ki ca�ego kompleksu. Po wy��czeniu turbiny brzmi troch� inaczej. Zadziwiaj�ce jest, �e zwykle praktycznie nie s�yszalne, teraz wydawa�o mu si� wr�cz natr�tne. Czy�by wi�c dla s�uchu tak�e wyst�powa�, powszechnie znany dla w�chu, czynnik upo�ledzenia zmys�u? Przebywaj�c d�u�szy czas w obecno�ci jakiego� gazu, nawet o bardzo gryz�cym zapachu, po pewnym czasie przestajemy go odczuwa�. Zjawisko bardzo niebezpieczne w kopalniach. Nie spotka� si� jeszcze jednak z jego odpowiednikiem dla zmys��w innych ni� chemiczne. Spojrza� na wisz�cy na �cianie zegar. Dochodzi�a druga. - Jak tam pob�r mocy? � zapyta�. - Na granicy wydolno�ci � us�ysza� odpowied�. No c�, by�o to jakim� problemem. Po zmniejszeniu mocy reaktora i wy��czeniu jednej z turbin, produkcja energii elektrowni oczywi�cie spad�a. Nie powinno si� przeci��a� pozosta�ych system�w. Przysz�o mu do g�owy, �e mo�na by od��czy� jaki� nieu�ywany system. Kiedy dostan� pozwolenie na odci�cie reaktora od krajowej sieci energetycznej b�dzie mo�na zn�w wszystko przywr�ci�... - Co mo�emy od��czy�? � zapyta� na g�os i samemu zacz�� tak�e szuka� swej ofiary przegl�daj�c elektroniczne plany na monitorze swojego komputera. W zasadzie wiedzia�, �e nic takiego nie znajdzie z kilku powod�w. Przede wszystkim gdyby co� w istocie nie by�o potrzebne, to ju� dawno by�o by wy��czone, chocia�by z racji kryzysu energetycznego. Jakby to wygl�da�o � obywateli nak�ania si� do oszcz�dno�ci, nawet czasem prewencyjnie od��cza im si� pr�d, czy ogrzewanie, a tutaj w zak�adzie produkuj�cym t� energi�, cz�� z niej si� marnuje? Mia� racj�, nikt niczego nie znalaz�. - No wi�c? � doda� ze zniecierpliwieniem. - Mo�emy od��czy� system awaryjnego ch�odzenia i tak go nie u�ywamy � odpowiedzia� mu Iwan. Pomys� ten nie ucieszy� go. Od��czenie systemu bezpiecze�stwa zawsze wi��e si� z ryzykiem. A ju� chyba drugi punkt regulaminu m�wi o bezpiecze�stwie jako o�zagadnieniu priorytetowym. Czy m�g� wi�c tego dokona� bez naginania regulaminu? Bo o tym, �e zawsze nale�y kierowa� si� regulaminem m�wi, bodaj�e punkt pierwszy. Odpowied� jest prosta. Skoro system bezpiecze�stwa w istocie sam stanowi zagro�enie powoduj�c przeci��enie uk�adu, to nale�y tego zagro�enia za�egna�, od��czaj�c go. - Od��czamy � jak postanowi� tak i powiedzia�. Ciarki przechodzi�y mu po sk�rze wydaj�c to polecenie. Bydlaki � pomy�la� o jego partyjnych prze�o�onych. To oni nas nara�aj�, nie ja. Dobrze wiedzieli z czym wi��e si� utrzymywanie reaktora na zmniejszonej mocy w, jak�e spragnionej pr�du, sieci energetycznej. To ca�e bezpiecze�stwo o kt�rym tr�bi regulamin to z�udzenie. Operatorzy maj� zwi�zane r�ce poleceniami z �g�ry�. Niech spr�buj� si� wy�ama� z jakiegokolwiek powodu, a ich kariera jest zako�czona. Nie maj� prawa sprzeciwia� si� zarz�dzeniom, nieomylnej przecie�, partii. Odczeka� jeszcze kilka minut obserwuj�c zachowanie si� urz�dze� i chwyci� s�uchawk� telefonu. Po��czy� si� z pomieszczeniem dyspozytora aby przekona� si� kiedy b�dzie mo�na od��czy� reaktor z sieci aby przeprowadzi� do�wiadczenie. To co us�ysza� nie ucieszy�o go. Prawdopodobnie dopiero pod wiecz�r. Tak si� sk�ada, �e tylko jego ekipa przygotowana jest do przeprowadzenia eksperymentu. B�d� wi�c musieli zosta� po godzinach. Poinformowa� o tym za�og�. - S�uchajcie. Zgodnie z naszymi obawami eksperyment rozpoczniemy dopiero wieczorem. Dlatego te� zadecydowa�em, �e za godzin� przejmie druga zmiana. Przez ten czas radz� wam pojecha� do dom�w i dobrze wypocz��. Czeka nas ci�ka praca po godzinach. Je�eli przy�api� kogo� na tym, �e jest zm�czony, to udusz�! Ponowna zbi�rka o dwudziestej pierwszej. Dobrze wiecie, �e testu nie mo�emy prze�o�y�, gdy� to ostatnia okazja w tym roku, kiedy kt�ry� z reaktor�w b�dzie od��czany na wymian� paliwa � przebieg� oczami po zgromadzonych � to ja lec� wszystko za�atwi�, b�d� u siebie w biurze. Chwyci� walizk� i opu�ci� pomieszczenie. B�d�c ju� u siebie zadzwoni� do dyspozytora, aby ten sprowadzi� drug� zmian�. Poniewa� tak� sytuacj� przewidzia� ju� wcze�niej, ekipa by�a poinformowana i gotowa podj�� prac� wcze�niej. Potem zadzwoni� do szefa nocnej zmiany i�powiadomi� o zaistnia�ej sytuacji. W jego g�osie wyczu� chyba rado�� z nieoczekiwanego, zdobytego bez �adnego wysi�ku, czasu wolnego. To chyba te� jaka� przypad�o�� systemu. Nikomu nie chce si� pracowa�, bo ich wysi�ek nie ma wi�kszego wp�ywu na wynagrodzenie. Czu�, �e co� tutaj nie gra. Z drugiej jednak strony wiedzia�, �e bardziej r�wnomierny podzia� d�br eliminowa� wiele negatywnych ludzkich cech, chocia�by sk�pstwo czy zazdro��. Nigdy nie by� przekonany co jest rzeczywi�cie lepsz� alternatyw�. W historii pr�bowano ju� wielu mo�liwo�ci zarz�dzania i podzia�u d�br. Najsprawiedliwszy, wydawa�o by si�, spo�ecznie komunizm, nigdy naprawd� nie zaistnia� w rzeczywisto�ci, czego doskona�ym przyk�adem by� kraj w kt�rym �y� i mieszka�. Zak�amanie kt�re dostrzega� na ni�szych szczeblach m�g� bezproblemowo przenosi� na kolejne poziomy administracji, a� ku samemu szczytowi. Pa�stwo, kt�re twierdzi�o, �e opiera si� na idea�ach marksistowskich � w�adzy ludu, internacjonalizmu, pokoju i powszechnej szcz�liwo�ci, w istocie by�o totalitarn� machin�, wyzyskuj�c� robotnik�w, tworz�c� �elazne kurtyny i prowadz�c� wojny na szeregu front�w. System, kt�ry uwa�a� si� za najwi�ksze przeciwie�stwo krwio�erczego kapitalizmu w istocie sam by� jego zamaskowan� form�. Aparat pa�stwowy pe�ni� rol� ogromnego w�a�ciciela, kt�remu wolno by�o wszystko. Trzyma� w ryzach ka�dego obywatela, zagl�daj�c mu w my�li i t�umi�c brutalnie wszelkie przejawy niepos�usze�stwa. Terror i�strach spaja� konstrukcj�, kt�ra ju� dawno powinna by�a lec w gruzach. Nie uwa�a� si� jednak Aleksander za anty-komunist�. Sam w istocie g��boko wierzy� w idea�y marksistowskie, kt�re wpajano mu za m�odu. Mia� jednak na tyle rozumu aby odr�ni� teori� od rzeczywisto�ci kt�r� widzia�. W ten oto spos�b propaganda paradoksalnie mia�a przeciwne skutki od zamierzonych. Miast pozyskiwa� dla swoich cel�w ludzi m�drych i zdolnych, ustawia�a ich przeciwko sobie, samemu werbuj�c jedynie s�absze umys�y, daj�ce si� jej omami�. To b��dne ko�o toczy�o si� bez ko�ca w atmosferze absurdu. Oczywi�cie Aleksander nie m�g� nale�e� do opozycji. To oznacza�o by natychmiastowy koniec kariery, a na to niewielu by si� zdoby�o. Musia� wi�c maskowa� swoje pogl�dy udaj�c uleg�o�� i�przyzwolenie. By� przekonany, �e robi�a tak wi�kszo�� jego koleg�w, ale �aden by si� do tego nie przyzna�. Bali si� wtyczek, szpicli. Partia mia�a dost�p do ka�dego, panowa�a wszechobecna inwigilacja. Dlatego te� pod�wiadomie tworzy� si� j�zyk gest�w, spojrze�, kt�re m�wi�y wi�cej ni� normalna dyskusja. Zadziwia�o go jak ludzie mog� porozumiewa� si� bez s��w. Wnioskowa� r�ne rzeczy tylko patrz�c na innych. To co� na kszta�t ewolucji. Prze�yj� tylko jednostki zdolne przystosowa� si� do, otaczaj�cego je, �rodowiska. To by� kolejny aspekt ucisku. Modyfikowa� on ludzi, ale w zupe�nie inny spos�b ni� by�o to zamierzone. Rozwija� nieznane dziedziny umys�u, otwiera� nowe kana�y, wydawa�o by si� pozazmys�owe. Pukanie do drzwi... - Zapraszam � krzykn�� Aleksander. W drzwiach pojawi� si� m�ody praktykant z politechniki: - Przynios�em panu obiad, towarzyszu. - Wiesz � u�miechn�� si� Aleksander � u nas w zespole jest taka zasada, �e wszyscy jeste�my na �ty�. Wi�c jak chcesz do nas nale�e� musisz si� przystosowa�. - Oczywi�cie � odpowiedzia� troch� zmieszanym g�osem, po czym postawi� obiad na biurku i czym pr�dzej uciek�. - Ach ta m�odzie� � westchn��. Obiad oczywi�cie jak zwykle nie napawa� optymizmem. Kawa�ek niedopieczonego mi�sa, ziemniaki, jaka� sur�wka. Prze�kni�cie go, bez uczucia odrazy, by�o mo�liwe tylko, gdy akurat tego dnia w sto��wce mieli inspekcj�. Zadziwiaj�ca korelacja. Kolejne zadanie do zbadania przez komisj� o jakiej� egzotycznej nazwie, kt�rej jedynym celem istnienia jest pewnie zapewnienie miejsca pracy ludziom, dla kt�rych tej pracy nie ma. Po obiedzie dopilnowa� przej�cia kontroli przez drug� zmian�, po czym, wraz z pozosta�ymi, uda� si� do miasta, na spoczynek. B�d�c u siebie w domu zrobi� to, o czym marzy� od rana, zdrzemn�� si� godzink�. Potem ogl�da� telewizj�, rozmy�laj�c nad swoj� samotno�ci�. W tym wieku powinien ju� chyba za�o�y� rodzin�, a tu ci�gle praca. Zreszt�, do tej pory nie znalaz� tej jedynej, wymarzonej, swojej drugiej po�owy. W telewizji nie by�o nic ciekawego, jak zwykle wyst�pienia jakich� dygnitarzy, kt�rzy m�wili, j�zykiem zupe�nie niezrozumia�ym, rzeczy zupe�nie absurdalne. Znudzony postanowi� si� przewietrzy�, wzi�� samoch�d i pojecha� podziwia� rozlewiska Dniepru. Gdy tak sta� i rzuca� kamienie w wod� przypomnia�o mu si�, �e wkr�tce pierwszy maja, �wi�to Pracy. Pewnie warto pojecha� do Kijowa, zobaczy� defilady tradycyjnie maszeruj�ce z tej okazji. W zasadzie to przecie� tylko sto dziesi�� kilometr�w, raptem nieca�e dwie godziny jazdy. Ten kraj naprawd� o�ywa� tego dnia. Wsz�dzie flagi, kolorowe pochody, pokazy wojskowe i wyst�py artystyczne. Mimo kryzysu, niezadowolenia spo�ecznego, strachu, terroru w�adz, ci�gle istnia�y momenty, w kt�rych zapomina�o si� o problemach. Mo�na by�o przy��czy� si� do wiwatuj�cych, mimo atmosfery absurdu i ironii, wisz�cej w powietrzu. Przecie� wi�kszo�� ludzi nie bra�a w tym udzia�u z czystej ch�ci, lecz dlatego, �e tak wypada, lub wr�cz z niemego przymusu. Po�o�y� si� na mi�kkiej trawie i spogl�da� w chmury. Z wolna przesuwa�y si� na tle niewzruszonego ciemnego nieba. Nawet te burzowe, przesuwaj�ce si� leniwie, kiedy� przemin�, pozostawiaj�c po sobie jedynie ka�u�e, b�d�ce wspomnieniem deszczu. S�o�ce praktycznie zasz�o ju� za horyzont. Poczu� powiew ch�odnego wiatru. Mimo, �e to wiosna, to nocami bywa zimno. Pole�a� jeszcze chwil�, a gdy zupe�nie ju� przemarz�, wskoczy� do samochodu i pojecha� do elektrowni. O dwudziestej pierwszej ca�a jego ekipa pracowa�a ju� na stanowiskach. Kawa la�a si� strugami, czeka�a ich ca�a noc ci�kiej pracy. Ci�szej ni� si� spodziewali... godz. 23.10 Telefon w sali, chwila rozmowy, po czym g�o�ny okrzyk: - Mamy pozwolenie, od��czamy si� od sieci! Dawajcie go na st�. Jak zahipnotyzowani, kontrolerzy zacz�li wykonywa� proceduralne czynno�ci. Aleksander obserwowa� ich poczynania i zaciera� r�ce. Nareszcie. Wcze�niej zaczniemy, wcze�niej sko�czymy. Bezproduktywne oczekiwanie jest najgorsze. Po chwili reaktor by� got�w do rozpocz�cia eksperymentu. - Uwaga, mamy reaktor czwarty od��czony. Kontynuujemy przygotowania. Musimy zmniejszy� moc ciepln� do warto�ci ok. 700-1000 MW, co stanowi 30% mocy. Post�pujcie zgodnie z procedur�. � og�osi�. Obserwowa� ze swojego stanowiska reakcje urz�dze� na polecenia wydawane przez ludzi. Pr�ty regulacyjne powoli wsuwa�y si�, zajmuj�c coraz wi�ksz� cz�� obj�to�ci reaktora. Nieub�aganie hamowa�y reakcj�, studzi�y go powoli, acz systematycznie. Minuty mija�y, setki wska�nik�w dawa�y do zrozumienia, �e wszystko idzie zgodnie z planem. Temperatura obni�a si�. Spada moc cieplna. Swobodne neutrony s� wy�apywane nim zbytnio namieszaj� w rozszczepialnym paliwie. Woda op�ywaj�ca rurami rdze� nie nagrzewa si� ju� tak bardzo, mniej energii przekazuje turbinie. Jednak nadal kr�ci si� ona bardzo szybko. Nie spos�b wychwyci� r�nicy w odg�osie kt�ry wydaje. 25 kwietnia, godz. 0.28 - Mamy 30% mocy! Aleksander spojrza� na wska�niki. Teraz komputer powinien wyr�wna� ustawienie pr�t�w i innych mechanizm�w regulacyjnych w po�o�eniu, kt�re utrzyma ten stan reaktora. Nic si� jednak nie dzia�o. Program mo�e potrzebowa� kilku chwil na podj�cie decyzji. Mija�y sekundy. Moc na poziomie 28%. I nic. Nie wytrzyma�. Podbieg� do jednego z kontroler�w: - Nie przeprogramowa�e� komputera na ustabilizowanie mocy cieplnej? - My�la�em, �e ekipa Griszy robi to r�cznie?!? - Co? Cholera! Wi�c od kilkudziesi�ciu minut nikt i nic nie kontroluje wygaszania reaktora? Jak ty chcia�e� tym kierowa� bez uk�adu regulacji lokalnej? - Nie wiem... to nie moja dzia�ka. No tak. Teraz wpadli po uszy. Reaktor le�y na skraju przepa�ci, b�dzie teraz styg� a� zga�nie zupe�nie. Trzeba go za wszelk� cen� ratowa�. Z minuty na minut� obserwowa� spadaj�c� moc. Wszelkie starania jego i za�ogi wydawa�y si� i�� na marne. Je�eli reakcja zostanie przerwana, reaktor stanie si� bezu�yteczny. Nie b�dzie si� da�o uruchomi� go ponownie. Dlatego te�, kiedy moc spad�a do poziomu krytycznego zdecydowali si� podj�� bardziej radykalne dzia�ania. Kolejno wyci�gali pr�ty regulacyjne. Reaktor nie reagowa�. Ich regulacyjna moc sprawcza zosta�a ju� drastycznie os�abiona. godz. 0.57 - Mamy zaledwie 5% mocy! Aleksander przebieg� wzrokiem po za�odze. Spojrza� na monitory. Dlaczego nic si� nie dzieje? - 3%! Poczu� dreszcz emocji. Strach przed pe�nym zanikiem mocy przejmowa� kontrol� nad jego dzia�aniami. Coraz wi�cej irracjonalnych pomys��w zacz�o zwyci�a� nad zdroworozs�dkow� kalkulacj�. - Ci�gle mo�emy wyci�gn�� pozosta�e pr�ty � kto� krzykn��. - Uwaga, moc dosi�g�a dna, 1% czyli zaledwie 30 megawat�w. Co� w tym momencie przewa�y�o w jego umy�le. Ba� si� dyscyplinarnych konsekwencji zgaszenia reaktora. Przecie� ci�gle jest szansa przywr�ci� wszystko do normy. Wtedy nie tylko wyjdzie zwyci�sko z tej pr�by, ale zostanie okrzykni�ty bohaterem. Wystarczy�o by mu jednak, aby wszystko powr�ci�o do normalnego stanu. Czy podejmowa� w tej chwili jakie� ryzyko? By� mo�e. Jego dzia�anie nie by�o przewidziane w instrukcji eksploatacyjnej. Jednak to hazardowe zagranie wyda�o mu si� optymalne. - Dobra, wyci�gn�� pr�ty regulacyjne. Wszystkie z wyj�tkiem sze�ciu ostatnich. � zarz�dzi� Aleksander. - W ten spos�b z�amiemy procedur�! - Nie mamy wyboru. Operatorzy wydali polecenia maszynom. Reaktor nie by� projektowany do pracy przy tak niskiej mocy. W�a�ciwie nikt nie by� pewien jak zareaguje.. Pot�ne si�owniki zacz�y ospale wyci�ga� masywne pr�ty z wn�trza reaktora. Odczu� on przyp�yw si�. Dzi�ki temu zn�w mia� szans� si� rozgrza�. Robi� to jednak bardzo powoli. Zd��y� zatru� go ju� ksenon, kt�ry samoistnie powstawa� w rdzeniu. Zalegaj�ca w rurach woda, kt�ra nie mia�a sk�d odbiera� ciep�a, tak�e hamowa�a wzrost mocy. godz. 1.03 - Czy przerywamy eksperyment? - Nie, reaktor ju� wraca do normy, poradzimy sobie. Sytuacja cho� opanowana by�a nie do pozazdroszczenia. Rektor wymaga� r�cznych ingerencji w system. - W��czamy si�dm� pomp� cyrkulacyjn� obiegu pierwotnego. Pompy te nap�dza�y wod� w obiegu ch�odz�cym reaktora. Przy ich pomocy tak�e starano si� ustabilizowa� reakcj�. Jednak jest to zadanie bardzo trudne, gdy� nawet niewielkie zmiany w temperaturze powoduj� ogromne zmiany w mocy. godz. 1.07 - Dobra, w��czcie �sm� pomp� obiegu pierwotnego. Wska�niki kolejny raz drgn�y gdy pompa rozpocz�a t�oczenie wody. Wska�nik wydatku ch�odziwa wszed� na czerwone pole wskazuj�c 57000 metr�w sze�ciennych na godzin�. - Szefie, taki przep�yw wody grozi wyst�pieniem kawitacji i drga� element�w uk�adu pierwotnego. - Wiem, ale co, do cholery, mam robi�? Pr�buj� ustabilizowa� ten reaktor, a on jest w jamie jodowej i robi wszystko na odwr�t ni� powinien. Jak� mamy teraz moc? - 200 megawat�w, 7% mocy nominalnej. - Troch� za ma�o. I kontynuowa� Aleksander pr�by przywr�cenia wszystkiego do normalno�ci. Trwa�o to jeszcze par� minut. - Sp�jrz na wska�niki ci�nienia w separatorach pary � odezwa� si� Borys. To co zobaczy� zadziwi�o go. Ogromne wahania ci�nienia si�gaj�ce p� megapaskala. Za to poziom wody by� bardzo niski. Za niski. - Za chwil�, przy tym poziomie wody, zadzia�a awaryjny system automatycznego wy��czenia reaktora! � odezwa� si� Iwan. - Nie mo�emy do tego dopu�ci�. Od��cz ten system od wska�nika poziomu wody i�ci�nienia pary. � zarz�dzi� Aleksander. - Mam nadzieje, �e wiesz co robisz... Kolejny raz od��czali system bezpiecze�stwa. Aleksandrowi przychodzi�o to coraz �atwiej. Czy�by w�a�nie po to by�y wszelkie zabezpieczenia? Tylko pozorowa�y dzia�anie? A gdy mia�y zadzia�a� od��cza�o si� je, jak gdyby nigdy nic? Nie mia� teraz czasu o tym my�le�, zaabsorbowany by� prac�. - System od��czony. Reaktor nie zatrzyma si� w wypadku braku wody ch�odz�cej. - Dlatego te� macie teraz osobi�cie nadzorowa� jej poziom! - Ciekawe jak mamy to robi�, skoro jej poziom jest ju� za niski? Ale Aleksander nie s�ucha� zaj�ty pr�bami ustabilizowania reaktora do testu. godz. 1.22 i 30 sekund - Dobra, mo�emy chyba zaczyna�. Ustabilizowali�my go. - Mamy bardzo niski zapas reaktywno�ci. Du�o wyj�tych pr�t�w � zauwa�y� Borys. - Nie szkodzi. Poradzimy sobie. Musimy wykona� eksperyment w pierwszym podej�ciu, �eby bardziej nie miesza�. Aby unikn�� g��bszego zatrucia, kt�re uniemo�liwi�o by ponowny rozruch, utrzymamy reaktor na mocy, pomimo zatrzymania przebiegu we wt�rnym uk�adzie ch�odz�cym. W tym celu musimy jeszcze unieruchomi� system awaryjnego wy��czenia reaktora w przypadku odci�cia dop�ywu pary do turbin. � t�umaczy� Aleksander. - Nikt nie pr�bowa� jeszcze manewru r�cznego unieruchomienia uk�adu wt�rnego ch�odzenia, przy dzia�aj�cym reaktorze. - Wiem, ale nie mo�emy wygasi� reaktora teraz, gdy powa�nie zatru� go ksenon. Musimy to zasymulowa� od��czaj�c wt�rny uk�ad od obiegu pierwotnego. Sytuacja dla obiegu wt�rnego b�dzie po prostu analogiczna do wygaszenia reaktora. Samemu reaktorowi nic nie zagrozi, gdy� nadal mamy wszystkie pompy pracuj�ce w pierwotnym uk�adzie ch�odzenia. Zniknie jedynie wymiana energii mi�dzy oboma uk�adami. - Dobra, w takim razie od��czam system awaryjnego unieruchomienia reaktora, od miernik�w pary padaj�cej na �opatki turbiny wt�rnego uk�adu ch�odzenia � odpowiedzia� Iwan. Ostatni system bezpiecze�stwa zosta� odci�ty. Teraz reaktor znajdowa� si� ju� tylko w r�kach operator�w. Aleksander przesun�� kilka d�wigni zmniejszaj�c znacz�co wydatek wody ch�odz�cej. Musia� to zrobi�, gdy� jej poziom by� zbyt niski. Mija�y sekundy. Mniejsza ilo�� ch�odziwa powodowa�a wzrost jego temperatury. Z czasem r�wnym przep�ywowi wody z separator�w do rdzenia pojawi�a si� w nim ciep�a woda. W tym stanie reaktor by� niestabilny. Gdy poczu� wy�sz� temperatur� ch�odziwa zareagowa� alergicznie. Jego moc zacz�a gwa�townie si� zwi�ksza�. Z wyj�t� wi�kszo�ci� pr�t�w poczu� si� znowu wolny. Temperatura ros�a. godz. 1.23 i 4 sekundy Aleksander przesun�� kilka d�wigni co, jak planowa�, mia�o odci�� dop�yw pary do turbogeneratora �smego. W momencie odci�cia pary turbina podzieli�a los, wcze�niej od��czonej, si�dmej. Gdy ruch we wt�rnym uk�adzie ch�odz�cym reaktora czwartego usta� zupe�nie, kr�ci�a si� ona ju� tylko rozp�dem. Jej obroty kontrolowa� na jednym ze wska�nik�w. W tej sytuacji reaktor powinien wygasi� si� automatycznie, jednak oni nie chcieli do tego dopu�ci�. Technicy rejestrowali spadek wytwarzanej przez turbin� energii. Na jak d�ugo wystarczy produkowanego przez ni�, ostatkiem si�, pr�du? Ile element�w systemu da si� jeszcze w tym stanie zasila�? To by�a w�a�nie idea eksperymentu. Mia� on sprawdzi� przydatno�� elektrowni w stanie zagro�enia, np. wojny czy kl�ski �ywio�owej. T� donios�� chwil� brutalnie przerwa� Iwan. - Moc cieplna gwa�townie ro�nie � krzycza� � no patrz! Aleksander spojrza� na wska�niki. Zobaczy� co� niesamowitego. Moc ros�a w niespotykanym tempie. - Czy to nie awaria wska�nik�w? - Niemo�liwe, wzrost mocy rejestruje ka�de urz�dzenie pomiarowe. Popatrz na temperatur�. - O cholera, niedobrze. Przerywamy test. godz. 1.23 i 10 sekund Aleksander wcisn�� przycisk maj�cy opu�ci� wszyst

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!