Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Eli jest wrażliwym i radosnym chłopcem, jednak gdy na skutek usilnych próśb dostaje cybertrop, czyli okulary będące bramą do wirtualnego świata, zupełnie się zmienia. Staje się agresywny, leniwy, całe dnie spędza na graniu, zabijaniu stworów i zdobywaniu kolejnych umiejętności a także odznaczeń w wirtualnej rzeczywistości. Prawdziwy świat, ludzie i dotychczasowe życie stają się dla niego nudni. Zaniepokojona mama szuka sposobów, by oderwać chłopca od gry, ale na próżno. Aż za poradą pewnego mądrego staruszka sięga po ostateczny argument – niszczy okulary syna. Eli nie może już grać, na nowo musi nauczyć się działać w prawdziwym świecie i może uda mu się zrozumieć, że jest w nim tak dużo ważniejszych spraw od technologii i jej dominacji ponad światem… Utwór radykalnie opowiadający się po stronie wrażliwości, głębokich więzi międzyludzkich, umiłowania natury, tajemnicy, która nie pozwala zapominać o istnieniu uczuć metafizycznych. To wszystko przeciw technicyzacji świata, przeciw dominacji technologii narzucającej światu władzę rzeczywistości wirtualnej, gdzie najistotniejsze ludzkie wartości poddane są relatywizacji, a w konsekwencji erozji. Trzeba bronić człowieka, miłości, przyjaźni – takie jest przesłanie tej baśni.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Ziarenko prawdy |
Autor: | Mazurek Ewelina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
"Każdy ma własną wyjątkową i niepowtarzalną ścieżkę życia. Gdy będziesz już umiał wsłuchać się w głos swojego serca, to ono samo potem poprowadzi cię przez życie..." Takie bajki to kubeł zimnej wody dla stylu życia, jaki został nam niejako narzucony przez rozwój cyfryzacji i poziom skomputeryzowania ludzkości. Ziarenko prawdy to bardzo współczesna i niestety bardzo prawdziwa bajka, która powinna dotrzeć do jak największej ilości dzieci. I ich rodziców. Bohaterem bajki jest Elizeusz – chłopczyk, który tuż po na rodzinach został obdarowany magicznym ziarenkiem. Owe ziarenko umieszczone w kolorowej donicy miało specyficzne wymagania. Nie potrzebowało do wzrostu ani słońca, ani wody, ani ziemi. Jego rozwój uzależniony był od ilości miłości i dobra, które gościły w sercu Elizeusza. Chłopiec rósł, z natury był radosnym, pełnym życia dzieckiem, z olbrzymią wyobraźnią i łagodnym usposobieniem. Wielbił wraz z mama Esterą fantazjować, tworzyć niewiarygodne historie, doszukiwać się magii w zwyczajnych, codziennych czynnościach. Życie Eliego znacząco odmieniło się kiedy był na tyle duży, że zaczął chodzić do dzieciochatki - miejsca, w którym rodzice zostawiali dzieci, kiedy sami udawali się do pracy. Tam dowiedział się, że każde z dzieci ma na własność magiczne okulary, tzw. cybertrop, które przenoszą w inny wymiar wyobraźni i gwarantują zabawę non stop. I tak, dzień po dni dobro, empatia i ciepło w sercu Eliego wypierane były przez żądzę zdobycia kolejnych pułapów gry, zabicia większej ilości stworów, zarobienia jak największej ilości pieniędzy. A ziarenko marniało. Więdło. Usychało. Obumierało. Czy ta historia ma szanse na szczęśliwy finał? Ziarenko prawdy to piękna, bardzo aktualna bajka, z olbrzymią porcją mądrości. Zwraca uwagę, że w dobie tak rozwiniętej technologi sztuką jest nie zagubić fundamentalne prawdy, które stanowią podporę każdej społeczności. Bajka sygnalizuje problem. Ponieważ brak umiaru w każdej dziedzinie jest problemem. Dzieci bombardowane są nowinkami technicznymi, które "są niezbędne do życia", "które musisz mieć", "które ułatwiają kontakt, zacieśniają więzy, pomagają się uczyć". W czasach mojego dzieciństwa (a przecież nie było to AŻ tak dawno – ponieważ w latach '90) największą karą dla niesfornego dzidziusia był zakaz "wyjścia na podwórko". Jak wyglądają współczesne formy szlabanu? Każdy wie. Dzień bez laptopa to dla dzieci największy koszmar. Cyfryzacja, komputeryzacja i wszechwładny internet przybrały w bajce formę magicznych okularów. To w cybertropie Autorka skoncentrowała technizację, która zdominowała każdą dziedzinę życia. Nie tylko dziecka. Niepokojący jest fakt, że i dorośli nie potrafią pozostać bierni względem tak zmasowanego ataku technologii na świat, a tym samym na ludzką psychikę. Co robić? Autorka w własnej historii opowiedziała się za radykalnymi rozwiązaniami. Lecz całkowite odcięcie od świata wirtualnego nie jest dobrym rozwiązaniem. Internet stał się integralną częścią życia. Przez internet kupujemy, zarabiamy, umawiamy się na wizytę lekarską, rozmawiamy z przyjaciółką z Ameryki. Internet nie jest zły. Tylko trzeba wiedzieć, że jest tylko dodatkiem, który ułatwia funkcjonowanie. Nie może przejąć i zdominować naszego życia. Nie może przejąć ponad nami kontroli, ponieważ to internet ma służyć nam, a nie odwrotnie. Całkowite odseparowanie dzieci od cyfryzacji także nie jest dobre. Dzidziusia nie można zamknąć w chatce w lesie, w dzikiej głuszy i liczyć na to, że będzie się rozwijał i nie będzie "odstawał od rówieśników". Internet – tak, Laptop – tak, x-box – tak... lecz w racjonalnych ilościach! Ponieważ tu nie chodzi o fakt obecności technologii w naszym życiu, lecz właśnie o jej ilość. Rodzice stają przed ważnym zadaniem. Nie sztuką jest odciąć dzidziuś od wszelkiej formy inicjującej kontakt ze światem wirtualnym. Sztuką jest przekonać dziecko, że kreowany przez technologie świat jest miej interesujący od tego realnego... Na barkach rodziców spoczął dodatkowy obowiązek – udowodnić dziecku, że ten rzeczywisty świat jest zróżnicowany i tak piękny, że nie trzeba uciekać do tego podkolorowanego z coraz lepszymi parametrami karty graficznej. W świecie realnym jest o dużo więcej magii niż w grach komputerowych. Sztuką jest tę magie odkryć... Cudowna bajka dla dzieci i dla dorosłych. Sygnalizuje kłopot i podpowiada rozwiązanie. Życzę wszystkim i sobie, żeby cybertrop był jedynie dodatkiem do naszego życia. http://prawieblogoksiazkach.blogspot.com/2017/02/ziarenko-prawdy-ewelina-mazurek-anna.html
W dzieciństwie Estera dostała od zagadkowej staruszki ziarenko, które w dniu narodzin jej syna puszcza korzonki i staje się odzwierciedleniem tego, co losy się w sercu chłopca. Estera sama wychowuje Elizeusza, bo mąż pracuje w mieście i pojawia się tylko w weekendy. Matka z synem idealnie się rozumieją i uwielbiają spędzać czas, obcując z naturą i puszczając wodze fantazji. Ziarenko kiełkuje, a roślinka mimo braku wody i ziemi cudownie się rozwija. Sielanka jednak się kończy, gdy Eli zaczyna chodzić do przedszkola i poznaje wirtualny świat. Chłopczyk oddala się od matki, a gdy po długich namowach dostaje od ojca cybertrop, magiczne okulary, które po założeniu na głowę czytają w myślach użytkownika i przenoszą go w świat wyjątkowych przygód, całkowicie przepada w świecie gier. Całe dnie spędza na zabijaniu potworów, zdobywaniu świeżych umiejętności w grach zręcznościowych i przelotnych kontaktach z kumplami wyłącznie online. Staje się agresywny i zawsze chce być najlepszy. W jego sercu brakuje miejsca na miłość i zachwyt ponad otaczającym światem, który w zestawieniu z grami wydaje się dla chłopaka zbyt nudny. Osiemnastoletni Elizeusz nie potrafi już rozróżnić, który świat jest realny i nie wie, kim tak naprawdę jest. Roślinka obumiera. Wreszcie w akcie desperacji, za namową spotkanego przypadkiem mężczyzny, Estera niszczy magiczne okulary syna. Czy chłopca uda się jeszcze ocalić przed całkowitym zatraceniem w świecie nowoczesnych technologii? Jaką rolę w jego resocjalizacji odegra wesoły staruszek, ciasto jagodowe i kakao? Czy Eli poczuje się jeszcze szczęśliwy w rzeczywistym świecie? Czy roślinka jeszcze kiedyś zakwitnie? O tym musicie przekonać się sami, czytając tę współczesną baśń. Autorem ilustracji, które oddają wiernie to, co opisano w tekście i ułatwiają jego zrozumienie, jest Grzegorz Dziurdź. Obrazki przypominają malunki dzieci ze szkoły podstawowej, a najpiękniejsza, moim zdaniem, jest ilustracja z okładki. Książka ebook zwraca uwagę na coraz powszechniejszy kłopot uzależnienia od komputerów, smartfonów i tabletów, które przenoszą nas w wirtualny świat gier komputerowych, Internetu czy portali społecznościowych. Jest ostrzeżeniem przed wpadnięciem w pułapkę świeżych technologii, która coraz częściej, niczym czarna dziura, wciąga dzieci, młodzież, a nawet nas dorosłych. Szczególnie zagrożeni są najmłodsi użytkownicy, którzy nie są w stanie odróżnić życia w realu od wirtualnego, nie potrafią budować prawdziwych relacji z rówieśnikami i rodzicami. Zamiast wesołych zabaw na nowym powietrzu, spędzają czas przed ekranem komputera, podczas przerw szkolnych nie biegają, tylko każdy siedzi wpatrzony w własnego smartfona, popołudniowe spotkanie na ławce albo na trzepaku też nie jest możliwe bez ciągłego gapienia się w telefon. Niby są razem, blisko obok siebie, lecz tak naprawdę błądzą gdzieś daleko. Kłopot nierzadko dotyczy też nas - dorosłych i ma wpływ na życie rodzinne, nie potrafimy ze sobą rozmawiać inaczej niż w sms-ach, żyjemy na fejsbuniu, a nie z najbliższymi, codzienność wydaje się nudna i nijaka. "Ziarenko prawdy" jest pochwałą życia rodzinnego, w zgodzie z naturą i z innymi ludźmi. Opowiada się przeciw nowoczesnym technologiom, nie biorąc pod uwagę korzyści płynących z nowoczesnych technologi, co niektórym może się nie spodobać. Mimo tego uważam, że warto ją przeczytać nim dla nas będzie za późno, nim nieodwracalnie popadniemy w uzależnienie od wirtualnych przygód. Książka ebook przeznaczona jest dla dzieci w wieku szkolnym a także ich rodziców. Zalecamy wspólną lekturę, najlepiej przy kubku ciepłego kakao i kawałku ciasta jagodowego, a także refleksję ponad dziejami Elizeusza a także jego rodziny, a także ponad swóim postępowaniem. Czy nasze "ziarenko prawdy" byłoby w stanie rozkwitnąć, czy raczej przysychałoby z braku miłości, radości i cudowna w naszym sercu? Może i my powinniśmy się pozbyć się naszych "magicznych okularów"? więcej na: http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2017/01/ziarenko-prawdy-o-zagrozeniach.html
Eli to chłopiec, który wraz z narodzinami otrzymał wyjątkowy upominek od mamy. Ziarenko, które nie wymagało niczego do życia, niczego oprócz dobrego serca chłopca. Ziarenko rosło wraz z nim, do momentu pójścia do przedszkola, gdzie odkrył świeży świat. wirtualny świat. Otrzymał okulary i całymi dniami grał i grał i grał. Aż w wieku osiemnastu lat.... zatracił się zupełnie.Tu zaczyna się olbrzymi problem. Dla mnie ta powiastka to metafora XXI wieku. Tak moi drodzy, smutna lecz prawdziwa rzeczywistość. Wszyscy wiemy, że technologia idzie do przodu. Lecz równie nieźle wiemy jak bardzo jest uzależniająca. Gdzie dzieci bawiąca się na czepaku, grające w gumę, skaczące przez linkę, chowające się za drzewami, ganiające po trawie i grające w piłkę? Z roku na rok jest ich coraz mniej, a im starsze się robią tym jest gorzej. Co lato widzę od lat kobiety i chłopaków, którzy dorastają. Teraz siadają na ławce i chociaż są obok siebie są bardzo daleko. Siedzą z nosami w telefonie.O tym właśnie jest ta mała, prosta, cieniutka książeczka. O ucieczce od prawdziwego świata, gdzie wirtualność jest lepsza, żywsza, kolorowsza, ciekawsza. Pełna akcji, śmierci, bólu, możliwości osiągnięcia niemożliwego. Do momentu aż trzeba wyjść do reala.Powiem Wam, że czytając czułam smutek. I radość. I znów smutek. Jak matka mogła dopuścić, by jej dzidziuś tak się zaniedbało? Dlaczego nic nie robi? Dlaczego pozwala? Przecież na początku było tak pięknie. Byłam naprawdę zła. Lecz później przypomniałam sobie, że czasami rodzice nie są winni. Po prostu nie wiedzą w co się pakują raniąc najbliższych, czyli ich dzieci. Autorka też stara nam się to uzmysłowić. Kiedyś, gdy komputery wkraczały do polskich domów rodzinnych, nikt nie wiedział jak to się skończy dla dzieci. Uzależnienie - To kłopot wielu młodych ludzi. Uzależnienie od komputera, telefonu, portali społecznościowych. A Eli miał tylko jeden problem. Gry zręcznościowe. Widzicie ogrom tego wszystkiego? Ile jeden rodzaj gier może spustoszyć w głowie dziecka? I nie tylko w głowie lecz w samym jego sercu? Ponieważ gdy on odchodzi do wirtual life, jego ziarenko umierało. Co zrobić? Jak pomóc?Odpowiedź też mamy w książeczce. Nie przez przypadek nosi tytuł: ziarenko prawdy. Ponieważ właśnie ów ziarenko mówiło, co kiełkuje w sercu młodego chłopca. Rosło wówczas gdy widział urok natury, wyobrażał sobie różnorakie rzeczy patrząc na zwierzątka i rośliny. Wymyślał niesłychane historie. Cieszył się życiem takim jakim jest. Widział jego piękno.Ale nie potrafił go dostrzec, gdy ściągał okulary. Góry? Nuda Drzewa? Nuda. Kolorowe ptaki? Również nudne. Dopiero, gdy przyzwyczaił się do tego, że już nie wróci do świata wirtualnego, zaczynał żyć. Dostrzegać prawdę wokół niego. Że nie potrafi biec godzinami, że nie potrafi zrobić niczego wokół siebie stale potrzebuje pomocy znienawidzonej matki.Tu gry wirtualne są obrazem brutalności i lenistwa. Zaniepokojenia. Niemożności. Strachu lęku o najbliższych. Gry nie zastąpią nam rodziny. Nie dadzą nam pieniędzy. Nie utrzymają nas. Nie dadzą prawdziwego życia. Prawdziwych uczuć. Prawdziwych doznań. Są tylko miejscem, gdzie możemy się rozerwać i spędzić wolny czas. Lecz z umiarem.Sposób na walkę z uzależnieniem? Zniszczenie przedmiotu, który go powoduje. Co sprawia? Gniew, lęk i złość chłopca. Lecz zniszczenie to zaledwie początek drogi do uzdrowienia.Podsumowując: To opowieść dla dzieci, lecz i dla dorosłych. Uczy, że życie ma się tylko jedno i trzeba z niego korzystać najlepiej jak się da. Nie liczą się wirtualni koledzy i ich poklask dla nas, czy pieniądze i sukcesy bez pokrycia. I choć świat wirtualny jest tu olbrzymim złem (bez pozytywnych cech) trzeba nieco przyznać racji autorce. Dzidziuś pozostawione samemu sobie może właśnie tak skończyć. Warto przeczytać Ziarenko prawdy swojemu dziecku, a samemu zastanowić się ponad morałem bajki.