Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Kolejne (po „Tesli” i „Zdarzeniu. 1908”) nieszablonowe dzieło młodego rysownika Jacka Świdzińskiego.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wielka ucieczka z ogródków działkowych |
Autor: | Świdziński Jacek |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Kultura Gniewu |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
"Wielka ucieczka..." to opowiadanie graficzna zawieszona gdzieś między surrealizmem a realizmem. Nie znajdziecie w niej historii tak zapadających w pamięć jak u Janka Kozy czy Macieja Sieńczyka. Jest to jednak miłe urozmaicenie na polskim rynku opowieści graficznych. Książkę docenię pewnie głównie Ci, którzy pierwsze kroki w tym gatunku mają już dawno za sobą. Debiutujących może ona jednak zrazić przy pierwszym poznaniu.
Świdziński, jeden z najoryginalniejszych i najlepszych polskich autorów komiksowych, powraca z najwieższym swoim albumem na nad dwustu stronach portretując nasze społeczeństwo w sposób, w jaki od lat nikt tego nie robił.Jeden pociąg, jeden przedział, cztery osoby. Pozornie nieudolna wymiana zdań przeradza się we wspólny spacer po lesie, kiedy w wyniku śmiertelnego wypadku z udziałem kogoś, kto wpadł pod koła, środek ich transportu na dużo godzin zostaje uziemiony. Kiedy wracają, pociągu już nie ma. Zmuszeni do samotnej wędrówki przez las odkrywają powoli, że coś jest bardzo nie tak. Coś, a raczej wszystko, się zmieniło, tylko co jest tego przyczyną?Świdziński, nasz konduktor, zabiera nas w podróż poprzez Polskę przebijającą zarówno ze słów czwórki pasażerów jak i – w retrospekcjach – zza szyb jadącego pociągu. Kobieta, która farbuje ubrania i „uczciwie” obniża wartość podzielników ciepła mieszkańców jej bloku, zapalony działkowiec, dla którego przekleństwem staje się bilbord, refleksyjny facet czy młoda prowokatorka. W leniwych, częstokroć absurdalnych dialogach tej grupy, która wysiadła tak z pociągu jak i z życia, odsłania się powoli portret społeczeństwa. Społeczeństwa lęków i paranoi wszelakich, stale pełnego ludzi tęskniących za czasami, kiedy było gorzej, lecz za to żyło się lepiej, drobnych cwaniaczków i wojujących po wódce sąsiadów. Słowem wiwisekcja wszystkich z nas, którzy w tym państwie żyjemy. Wiwisekcja, jakiej nie czytałem prawdopodobnie od czasów jednego z moich najukochańszych komiksów, czyli kultowego już „Osiedla Swobody” Śledzia, a to prawdopodobnie najlepsza recenzja jaką mógłbym wystawić temu albumowi.Rysunkowo „Ucieczka…” to komiks skrajnie prosty, jakby tworzony po najmniejszej linii oporu, lecz niech ktoś mi powie, że w ilustracjach tych brak siły. Urzekły mnie, kiedy zobaczyłem je po raz pierwszy przy okazji „Zdarzenia”, zachwyciły minimalizmem i swoistą bajkowością, i odczucia te nie zmieniły się ani odrobinę. Przemienił się za to sam Świdziński, który tym razem plansze tworzył na większym formacie arkuszy, co przełożyło się na większą szczegółowość i zarazem zamknięcie dłuższej opowieści w mniejszej ilości stron.Produkt jaki wychodzi ze zmiksowania – z homogenizacji, by odnieść się do samej treści – tego wszystkiego, podlanego typowymi dla autora odwołaniami (Tytus, Romek i A’Tomek rządzą!), to produkt przepyszny, mocny, urzekający, skomplikowany i absolutnie wspaniały. Produkt, który prezentuje jak dużo tracą ci, którzy z rozmiłowaniem czytają tylko komiksy mainstreamowe, stroniąc od niszowych, artystycznych dzieł. Nie bądźcie więc jak oni, sięgnijcie i przekonajcie się ile może komiks, polecam, a wydawnictwu Kultura Gniewu składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi tego albumu do recenzji.