Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Znana polska podróżniczka wyrusza w podróż przez historię ludzkości. To książka ebook z pogranicza fizyki kwantowej, filozofii i psychologii a także nad dwudziestoletniego doświadczenia z podróżowania i poznawania świata.Podczas moich podróży przebyłam nie tylko setki tysięcy kilometrów w przestrzeni na paru kontynentach, lecz także przewędrowałam swoimi stopami przez całą historię ludzkości. Mieszkałam w dżungli w osadzie Indian uważanych za ostatnich ludzi z epoki kamienia łupanego. Poznałam sekrety amazońskich szamanów, spotkałam Buszmenów, Aborygenów, potomków starożytnych cywilizacji Majów i Inków. Spotkałam ludzi na każdym możliwym szczeblu rozwoju cywilizacyjnego - od Indian w szałasach z liści palmowych przez lepianki Masajów aż po kamienne domy w Tybecie, pałace gwiazd z Hollywood i drapacze chmur w największych metropoliach świata.Wszędzie szukałam Prawdy. Uniwersalnej prawdy o nas, ludziach. Ta prawda to właśnie teoria bezwzględności.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Teoria bezwzględności, czyli jak uniknąć końca świata |
Autor: | Pawlikowska Beata |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Burda Publishing Polska |
Rok wydania: | 2012 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Najlepsza, moim zdaniem, książka ebook Beaty Pawlikowskiej. Dosłownie wgniata w fotel :) Ciekawie przedstawiona historia ludzkości i historia... ludzkich problemów. Odbiega od pozostałych ebooków Pawlikowskiej - ani podóżnicza, ani poradnik, ani nawet kucharska. Mimo to - zaliczyłabym ja do pierwszej piatki najwazniejszych książek, które warto przeczytać więcej niż jeden raz.
Książka ebook w przystępny sposób ociera się o ezoterykę, psychologię a także teorię kwantową. Jeśli kogoś interesują te tematy nie od wczoraj, poczuje się jak w domu ponieważ nie ma tu nic nowego co już nie pojawiłoby się w polskim wydaniu książkowym co najmniej kilkanaście lat wcześniej. Są również wątki typowo egzotyczno-podróżnicze ale i tu czujemy się swojsko ponieważ nie są potrzebne dalekie podróże by wiedzieć, że tubylec Indianin poradzi sobie idealnie z deszczem w dżungli i nie będzie przeklinał, że zapomniał wziąć polietylenowej pelerynki. Z książki płynie nauka, że człowiek im bardziej dziki tym bardziej ludzki, zorganizowany, szczery, spełniony, połączony ze Źródłem i szczęśliwy; aż dziwne, że p. Beata nie pozostała w którymś z tych Edenów, niepomna tego, że ci najszczęśliwsi na Ziemi ludzie nie opuszczają nigdy własnej leśnej osady i dziwują się na widok białego człowieka czyli p. Beaty. Pani Beata szanuje tych ludzi i oni ją szanują. Miłuje zresztą cały Wszechświat włącznie z komarami ponieważ rządzi się zasadą, iż jest wszystkim na co spojrzy swym przenikliwym wzrokiem, nawet wówczas gdy z pozoru z politowaniem mierzy elity intelektualno-artystyczne, które czasem niechcący zaszczyci na przyjęciu swoim jestestwem, w których towarzystwie jest znudzona, ponieważ mają wyszukane stroje, swoje tematy na które rozmawiają, a nie o serialu "Przyjaciele". W gronie tym jedynym światełkiem w tunelu okazuje się opiekunka dzieci gospodarzy, wiele skromniej ubrana od podmiotów bankietu. Wprawdzie jej łatwe odzienie nigdy nie dorówna skąpej przepasce na biodrach Indianina lecz i tak wzbudza zaufanie. Nie ma barier dla rentgenowskiego wzroku p. Beaty. Nawet przez dwie szyby samochodowe, w percypowanym obliczu kierowcy stojącego obok na światłach, czyta myśli jak w książce. ("Gdzie ja widziałem tę kobietę??? hmm...") ;-) Podróżniczka wielbi prawdę i dziwi się jakim cudem cywilizacyjna tłuszcza nie widzi albo toleruje wszechobecne zakłamanie zewsząd napastujące i depczące jej poczucie harmonii i tego co słuszne. Np. takie sztucznie dojrzewające w państwach przeznaczenia banany zerwane jako jeszcze zielone! Przecież to się w głowie nie mieści by takie świństwo do ust wziąć ponieważ jak wiadomo, każdy szanujący się Europejczyk a zwłaszcza polski emeryt, gdy zapragnie banana, leci do Brazylii czy Azji i rwie sobie pyszny, dojrzały owoc łatwo z byliny! Ocalenie świata nie jest łatwe acz nie niemożliwe. Należy unikać deptania mrówek na chodniku i noszenia zakupów w plastikowych torbach ponieważ te rozkładają się setki lat i w tym okresie zabijają zwierzątka (np. mrówki i diabły tasmańskie). Inna ważka sprawa, to nie forsować silnika w swoim stalowym rumaku ponieważ to szkodzi i rumakowi i ekonomicznie nie jest wskazane w dobie drogiego paliwa i w końcu szkodzi naturze i jej atmosferze. Jednakże przesiadanie się na autobus i tramwaj nie ma sensu, ponieważ jak wiadomo, auto rozkłada się szybciej niż ryba wyciągnięta na brzeg Amazonki. Najsmaczniejszy kąsek, to sensacyjne wieści na temat głównego zakulisowego bohatera książki, sprawcy całego zamieszania z domniemanym "końcem świata" czyli Kalendarza Majów. Maistyka a także naiwny czytelnik sądzą, że największe podwaliny wiedzy na temat pisma i kalendarza Majów zawdzięczamy sir J.E. Thompsonowi, jednakże nic bardziej mylnego ponieważ jak się dowiadujemy, algorytm rozszyfrowujący ten nieprosty system zawdzięczamy niejakiemu Jose Arguellesowi, meksykańsko-amerykańskiemu malarzowi i wizjonerowi z ramienia New Age. Przy okazji otrzemy się o pól tuzina innych systemów filozoficzno-okultystycznych którymi jak wielkanocna pisanka, ozdobiona jest ta wypasiona hybryda, np. chińskim I Cing. Sam algorytm zreformowanego kalendarza artysty, też jest nowatorski i to na miarę przewrotu kopernikańskiego! Otóż porzuca on przestarzałą metodę dopasowania kalendarza do dni w roku na rzecz dopasowania dni roku do dni kalendarza których to ustalił dekretem na 365,00. (sic!) Pani Beata dzieli się szczodrze tą wiedzą podając link do kalkulatora wypadających dni i tym samym namiary strony www innej zacnej pani z którą prowadzi nawet wywiad na temat zreformowanego kalendarza Majów a także ich wzorowej etyce i w ogóle kryształowo czystych mentalności. Jednakże jeśli miałeś czytelniku narodziny ostatniego dnia lutego tego roku, to tak jakby cię nie było, ponieważ w tym genialnym systemie, 29 lutego świat nie istnieje i nosi tylko powidok designu poprzedniego dnia. Reasumując, książka ebook jak najbardziej godna polecenia jeśli ktoś lubi mimowolny humor ;)
Uwielbiam książki Pani Beaty, ta też jest bardzo genialna i idealnie się ją czyta.
Świetna, świetna, świetna, pod każdym względem! Jestem zachwycona! W książce pdf znalazłam mnóstwo odpowiedzi na pytania, które zadawałam sobie od lat. Dzięki autorce nabieram wiary w dobro i w ludzi. Dziękuję, pani Beato.
Szczęście jest w nas samych... A nie w otaczającym świecie... Wszystko zależy od nas samych, nawet to, jak postrzegamy rzeczywistość nas otaczającą...Ta książka ebook nie pozwala nam o tym zapomnieć... ...a na pewno przypomni, że warto być "prawdziwym" sobą:)
Bardzo nieźle napisana książka, która daje dużo do myślenia. Mi napsuła trochę humoru lecz cóż, kwestia indywidualna, no i w końcu teoria bezwzględności :). Ogólnie polecam. Interesująca jest historia Adama i Ewy :) Chce się po niej coś przemienić i rzeczywiście inaczej się spogląda na pewne kwestie.
Idealna książka, która pozwala spojrzeć na świat i życie z zupełnie innej strony. Dużo prawd życiowych, dużo mądrości nie z naszego świata, wiele dystansu do cywilizacji i bardzo wiele radości. Książka, która sprawia, że chce się chcieć...
Beata Pawlikowska jest pod każdym wobec ciekawą osobą. Kiedy tylko mam okazję, staram się sięgnąć po którąś z jej książek, ponieważ uważam, że pisze niezwykle zajmująco. Teorią bezwględności naprawdę mnie porwała, bowiem to w własnych ebookach pani Pawlikowska odzwierciedla bogactwo osobowości a także własny stosunek do świata.
Pisarka była w wielu interesujących miejscach. Lubię Panią Pawlikowską i to skłoniło mnie by sięgnąć po Jej nową książkę. Książka ebook zapowiadała się bardzo dobrze. Dość długo ją czytałem (nie jest to wciągająca opowiadanie fantasy którą można zjeść na raz), lecz mogę śmiało polecić lekturę każdej zaciekawionej tematem osobie.