Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czterdzieści tysięcy lat temu starły się dwie kosmiczne cywilizacje, a każda z nich reprezentowała potęgę niewyobrażalną dla współczesnego człowieka. Nie była to normalna wojna, w której jedna ze stron miała wygrać – przeciwnik miał zostać doszczętnie zniszczony, a wszelkie ślady jego obecności w Galaktyce, wszelkie pozostałości po niej, czy to czysto materialne, czy również duchowe wypalone gorącym żelazem. Arnvallia została zatem obrócona w perzynę, a jej flota doszczętnie zniszczona już w dwunastym roku wojny. Ale zwycięzcom nie dane było spać spokojnie. Bowiem niedobitki sił kosmicznych wroga zdołały umknąć w niewiadomym kierunku. Wypuszczono więc za nimi psy gończe, które od czterdziestu tysięcy lat przeczesują kosmos w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów Arnvallian. Dotarły one wreszcie w zupełnie zapyziały zakątek Galaktyki, do systemu gwiezdnego, na którego trzeciej planecie istnieje życie. Życie, które wydaje się jakoś powiązane ze znienawidzoną Arnvallią… A wszystko, co nosi piętno dawnego imperium, musi – po prostu musi! – zniknąć w otchłani niebytu. Innych możliwości nie ma. I w tym miejscu, już na naszej ukochanej planecie, zaczyna się właściwa akcja powieści Jarosława Ruszkiewicza. Zgodnie z receptą mistrza Hitchcocka – na początku następuje trzęsienie ziemi, a później napięcie rośnie. Idealna konstrukcja fabuły, zaskakujące zwroty akcji, porywające pomysły i nietuzinkowe rozwiązania. Wszystko to sprawia, że opowieść „Ulysses”, pierwszy tom cyklu „Syndrom Everetta”, pochłania się z zapartym tchem i czeka niecierpliwie na ciąg dalszy. Czy ludzkości uda się przetrwać? Czy mamy jakiekolwiek, choćby tylko matematyczne szanse? O to już trzeba zapytać autora.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Syndrom Everetta. Tom 1. Ulysses |
Autor: | Ruszkiewicz Jarosław |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Drageus |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Dość interesująca dla czytelników fantasy.Będę czekać na kolejny tom.
"Syndrom Everetta" to cegła. Książka ebook ma nad sześćset stron większego formatu i trzeba być przygotowanym na poświęcenie więcej niż dwóch wieczorów. Niektórych może to odstraszyć już na wstępie, lecz nie ma co się zniechęcać. Warto dać książce pdf szansę, bo jest co czytać i czym się zachwycać.Spotkałam się już z wzmianką, że lepiej odpuścić sobie tylną okładkę i niestety muszę się zgodzić. Od razu powiem, że jeśli ktoś chce zachować pewien fragment zaskoczenia, niech lepiej nie czyta informacji z tyłu, z prostego powodu, zdradza ona trochę za dużo. Jeśli ktoś jest zdecydowany sięgnąc po tę cegłę, niech lepiej pominie blurb i od razu zabierze się za czytanie.Czterdzieści tysięcy lat temu starły się dwie potężne cywilizacje. Arnvallia, niegdyś potężna i niewiarygodnie zaawansowana technologicznie cywilizacja, została obrócona w perzynę. Pozostała jedynie garstka ocalałych pod dowództwem komandora Aroaliona. Pragną znaleźć miejsce, w którym mogliby się ukryć przed wrogiem i zachować cześć własnej dawnej doskonałości. Po tym krótkim wprowadzeniu przenosimy się na Ziemię dwudziestego pierwszego wieku, niebezpiecznej, pełnej intryg a także tajemnic.Musze przyznać, że opowieść jest bardzo złożona, nie wiem czy to zaleta czy wada, w zależności co kto lubi. Choć książka ebook zaczyna się jak space opera, gdzie dwie strony konfliktu toczą bitwę, to po około czterdziestu stronach akcja przenosi się na Ziemię. Mimo to trudno było mi przebrnąć przez początek, który nieco mnie zniechęcił, pełen był specyficznych zwrotów i słownictwa niezrozumiałego dla kogoś, kto nie jest tematem zainteresowany.W trakcie czytania rzuca się w oczy mnogość bohaterów. Jest ich sporo, i choć mogłoby się wydawać, że prosto się pogubić to jednak są charakterystyczne i prosto je rozpoznać. Każdy ma własny specyficzny styl a także język, którym się posługuje. Mimo to nie jest to typ bohaterów, do których można się przywiązać, a każda postać to następny przeskok, co nieco utrudnia i mota czytelnika. Choć przyjemnie śledzić historię z paru perspektyw, to ciągłe przeskoki stawały się nieco męczące.Jarosław Ruszkiewicz buduje wszystko krok po kroku, starając się zachować i ukazać najmniejsze detale, dlatego opowieść obfituje w liczne rozlegle opisy, nie zawsze potrzebne, co miejscami może stać się nieco nużące. Niektóre elementy czytałam z przymusu, inne pomijałam, a przy pozostałych potrafiłam utracić wątek. To jest prawdopodobnie największy zarzut, jaki mogę postawić. Wiąże się z tym też obszerne wprowadzenie liczące sto stron.Debiut Ruszkiewicza wypada całkiem dobrze. To absorbująca historia, niepozbawiona minusów, lecz z pewnością dopracowana pod wieloma względami. Jestem pod olbrzymim wrażeniem. Wielbicielom gatunku z czystym sercem zalecam pozycję, nie powinni się zawieść.
Akcja prologu rozgrywa się daleko w przeszłości. Jest to koniec wojny, która toczyła się pomiędzy olbrzymimi potęgami, a zakończyła się niemalże kompletnym unicestwieniem, mogłoby się wydawać, tej potężnej strony. Zaledwie kilka statków udało się uciec z ostatniego pola walki. Przez kolejne czterdzieści tysięcy lat będą tropieni i ścigani jak zwierzyna. Ten prolog zajmuje trochę nad sto stron. Następnie przenosimy się w niedaleką przyszłość Ziemi, gdzie twórca prowadzi główną oś fabularną powieści. Historia jest złożona, obserwujemy ją oczami paru kluczowych aktorów, w wielu lokalizacjach nie tylko na Ziemi. Jest spory kłopot z połapaniem się w wątkach i połączeniu ich w całość. Lecz kiedy to się stanie, historia się klaruje i oczywiste staje się duże niebezpieczeństwo dla świata i ludzkości. Ilość bohaterów przewijających się przez kartki też napawa niepokojem. Jest ich wielu, a w przypadku gdy akcja przenosi się w okresie i miejscu na początku ciężko nadążać za poszczególnymi wątkami. Z czasem jednak łatwiej identyfikować postacie, bo Ruszkiewicz umiejętnie szkicuje profil bohaterów i rozszerza ich tło. Za to sprawę utrudnia nadmiar fachowego słownictwa. Twórca jest bardzo dokładny w opisanych zdarzeniach, technologiach, maszynach. Starania te jednak nieco psują fabułę, bo bliżej jej do przewodnika po technologii niż dobrej wciągającej powieści scifi. Fragmenty te nierzadko wybijały mnie z rytmu czytania, przez co nierzadko odkładałem książkę, albo pomijałem wydarzenia, do których i tak później musiałem wrócić, żeby zrozumieć kolejne sceny. I to właściwie wszystko na co trzeba sądzić podczas czytania książki. Na pewno nie jest to niedroga rozrywka, jaką serwuje się ostatnio na potęgę. Opowieść Jarosława Ruszkiewicza to bardzo inteligentna i przemyślana konstrukcja. Największą zaletą jest powolne budowanie napięcia i odkrywanie fragmentów układanki, które wprowadzają dużo zamieszania w głowie czytelnika. Oczywiście nie tylko bohaterowie książki ją odkrywają. Czytelnik też musi umieć wiązać fakty, bo inaczej skazany jest na łaskę autora. Przyznam, że nawet nie przypuszczałam w jaką stronę zmierza aktor z fabułą. Ostatnie sceny mnie po prostu zszokowały. Warto czytać uważnie i dotrwać do zaskakującego finału tomu.Strasznie boli, gdy o takich powieściach jak "Ulisses" dowiaduję się zupełnie przypadkiem. Książka ebook wydana przez Drageus Publishing House doskonale wpisuje się nurt wydawniczy Domu Smoka, który słynie z przybliżania czytelnikom bardzo dobrej, uznanej, światowej literatury.
Ksiażka zdecydowanie spodoba się wszystkim fanom fantazy. Jak dla mnie była rewelacyjna, wspaniałe opisy całkowicie mnie zachwyciły i pochłonęły, wręcz nie mogłam się oderwać od książki. Do tego świetne dialogi i idealna fabuła. Jak dla mnie rewelacja. Zalecam gorąco!