Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
„Nad Vitaco krążyły szare chmury...”…i krążyć będą, ustępując niebu i gwiazdom jedynie nocą, by ponad ranem znów wznieść się w górę z brudnych kałuż i zasłonić blask słońca.Mieszkańcy miasta Vitaco już od setek lat nie czuli ciepła ani życiodajnej energii słonecznej gwiazdy. Dni nieustanny się tutaj niezwykle szare i przygnębiające, a winą za zjawisko „chorych” chmur obarczono przedstawicieli kleru, którzy już dawno zeszli ze ścieżki, jaką sami wytyczali wiernym Religii Północy. Mają być one karą Niebios za życie sprzeczne z przykazaniami Stwórcy. Niespodziewanie, podczas kolejnego posępnego dnia, przed jedną z katedr pojawia się zagadkowy mężczyzna.Czy wieści, które ze sobą przynosi, dają szansę odkupienia win i przepędzenia „chorych” chmur, czy również będą przyczyną ich dalszej ekspansji ponad resztę kontynentu? Rozpoczynają się wydarzenia zwiastujące „burzę”.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Studnia przepaści. Tom 1. Requiem upadłych |
Autor: | Clemence Jack |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Poligraf |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Requiem Upadłych. Księga pierwsza: Studnia Przepaści to jak sam tytuł mówi pierwszy tom rozpoczynający nader obszerną historię wykreowaną przez autora skrywającego się pod pseudonimem Jack Clemence. Co czeka czytelników sięgających po tę pozycję łączącą w sobie magię i technologię? Czy docenią ją wyłącznie fani fantastyki i steampunku? Interesujących odpowiedzi na te zapytania zapraszam do lektury recenzji.Historia omówiona w Requiem Upadłych z pozoru wydaje się opierać na dość prostym i sprawdzonym schemacie. Pojawia się opisane w przepowiedniach piękne dziecko, które posiada moc zdolną przemienić porządek obecnego świata - jak nie ciężko się domyślić wywołuje to dość spore zamieszanie, a każdy pragnie wykorzystać je do swoich celów. Z misją odnalezienia i przyprowadzenia owego dzidziusia wysłany zostaje młody i niedoświadczony kapitan, a jego wyprawa odciśnie się piętnem na losie całego świata. Jest to jednak wyłącznie zarys głównej osi fabularnej, przykrytej mnogością wątków pobocznych, w jaką obfituje opowieść i które z pewnością przyciągną i zaskoczą niejednego podczas lektury. Należy jednak wykazać się dużą dozą cierpliwości podczas lektury, gdyż całość rozwija się ponad wyraz wolno, a i fani szybkich scen bitew nie mają tu czego szukać.Książka rozpoczyna się dość nietypowo, ponieważ zamiast tradycyjnego wprowadzenia w snutą przez siebie opowiadanie twórca przedstawia czytelnikowi trzydziestu stronicowe kompendium wiedzy o wykreowanym przez siebie świecie. Rozpoczynając od definicji steampunku, poprzez przedstawienie świata, jego krain, historii i kultury państw, klimatu panującego w poszczególnych rejonach, poprzez wierzenia mieszkańców, kończąc na zasadach jakimi rządzi się obecna w tym świecie magia. Przyznam szczerze, że choć z początku wydawało mi się to interesującym zagraniem, to jednak pod koniec lektury owego kompendium była jedynie mocno zagubiona. Informacji tam zawartych było zdecydowanie za wiele i wątpię, by czytelnicy byli w stanie zapamiętać chociażby taką mnogość nazw. Wielu taki wstęp może wyraźniej zniechęcić i osobiście skłaniam się ku dawkowaniu potrzebnych informacji o świecie w trakcie lektury.Z drugiej jednak strony rozumiem powód dla którego twórca zdecydował się na taki zabieg. Stworzony przez niego świat jest olbrzymi i prosto byłoby się z nim zagubić, więc zarówno mapa umieszczona na wewnętrznej stronie okładki, jak i wspomniane wyżej kompendium są niezwykle przydatne. Gdy już zaopatrzeni we wszystkie potrzebne info zanurzamy się w historię trafiamy do świata ery parowej, gdzie, choć mamy do czynienia z magią, to jednak rozwijająca się technologia gra pierwsze skrzypce. Przyjdzie nam więc udać się w podróż buchającą parą lokomotywą (co z resztą stanowi bardzo klimatyczny wstęp do całej historii), być świadkami pojedynków z użyciem broni palnej, czy zapuścić się w głąb miasta, zasnutego oparami dymów fabryk. Wymieniać można by długo, gdyż wykreowany przez autora świat jest ponad wyraz bogaty i różnorodny.To samo z resztą tyczy się bohaterów. Ich liczba może przytłoczyć, jednak gdy weźmiemy pod uwagę rozmiar dzieła, to śmiało zapewniam, że na nad ośmiuset stronach dla każdego znajdzie się dość miejsca. I wielu z nich naprawdę zasługuje na uwagę. Jedyne do czego mogę się przyczepić to poziom żartów serwowanych przez bohaterów, niestety dość częste napominanie o bekaniu czy pierdzeniu średnio się sprawdza jako fragment komiczny.Pomimo pewnych elementów, które przeszkadzały mi podczas lektury, wyprawę do świata Requiem Upadłych sądzę za udaną i obiecującą. Jak twórca sam przyznaje, była to jedynie próba jego umiejętności i mam nadzieję, że z tej próby rozwinie się coś więcej, a lektura Requiem Upadłych będzie niosła ze sobą więcej emocji. Tymczasem wszystkich czytelników lubujących się w rozbudowanych światach, ponad których kreacją można się na dłużej pochylić, zapraszam by wraz z Jackiem Clemence wsiedli do pociągu i wysłuchali snutej przez niego historii. Na pewno nie wysiądą z niego zawiedzeni.Ocena: 6,5/10Sara GlancPo więcej recenzji zapraszamy do Kosza z Książkami:http://koszzksiazkami.pl/