Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Smert' Lachom to komiks opowiadający o zdarzeniach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej podczas II wojny światowej. Jest to pierwszy komiks poruszający tę tematykę. Wszystkie wydarzenia przedstawione w komiksie zostały oparte na faktach.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Smert' Lachom |
Autor: | Zaręba Robert |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Robert Zaręba |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
KOMIKSOWE POKŁOSIE Nocą śmieją się widły Lipcem płonie stodoła Dookoła sąsiedzi Strach płakać, strach wołać Strachy na Lachy Co można powiedzieć o tym komiksie? Długo się ponad tym zastanawiałem, lecz w przypadku dzieł takich, jak to, nie jest prosto znaleźć właściwe słowa. Owszem, „Smert’ Lachom” jest albumem prostym, graficznie ciążącym w stronę cartoonowości i posiadającym cechy pozycji edukacyjnej, lecz zarazem jest również dziełem przerażającym i poruszającym. Jednym z tych, którego minusów nie chce się widzieć, natomiast całość chciałoby się polecić każdemu. Lecz uwaga: nie jest to tytuł dla odbiorców szczególnie wrażliwych. Historia przyjaźni polsko-ukraińskiej jest tak samo długa, jak i wzajemnych pretensji i krzywd. W okresie międzywojnia naród ukraiński zamieszkujący Kresy Wschodnie ma dość bycia na marginesie drugiej Rzeczypospolitej. Wybuch kolejnej wojny światowej staje się więc doskonałą okazją do „upomnienia o swoje”, a w konsekwencji tych zdarzeń w latach 1943-1944 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej dochodzi do rzezi. Funkcjonująca z polecenia nacjonalistycznych władz Ukraińska Powstańcza Armia rozpoczyna czystki etniczne, w bestialski sposób mordując wszystkich przedstawicieli innych narodów, nie kluczowe czy są to kobiety, starcy czy malutkie dzieci. Bez znaczenia jest dla nich fakt, że zabijają sąsiadów, przyjaciół, rodziny… Tak rodzi się historia, która miała być skazana na zapomnienie, historia przeinaczana i wypaczana, lecz stale krzycząca głośno i domagająca się należytego potraktowania… I próby takiego upamiętnienia, a właściwie uświadomienia zdarzeń sprzed nad 70. lat podjął się wraz z Zygmuntem Similakem Robert Zaręba. Cel był prosty: pokazać współczesnemu młodemu czytelnikowi czym była Rzeź Wołyńska i podobne jej tragedie. Żaden podręcznik szkolny nie wspominał bowiem o tych ludobójstwach, świadomość owych czynów była znikoma… Wartość „Smert’ Lachom” na tym właśnie polu okazała się być nieoceniona, jak jednak komiks pokazuje się w oderwaniu od wymiaru edukacyjnego? Znakomicie. To może i łatwa historia, lecz jej kliniczne wręcz relacjonowanie faktów i opartych na wspomnieniach ocalałych historii robi wielkie wrażenie. Najbardziej szokujące i tak pozostają towarzyszące lekturze komentarze historyczne (w szczególności lista 135 sposobów mordowania Polaków), nie mniej sama fabuła także przemawia do czytelnika. Zaręba wykonał tu kawał idealnej roboty, tworząc skrupulatny scenariusz historyczny (do tego stopnia, że nierzadko w usta bohaterów wkłada autentyczne wypowiedzi), który przy okazji nie tylko nie nudzi, lecz autentycznie angażuje czytelnika. Nie unika przy tym okrucieństwa, lecz i nim nie epatuje, trzyma się również z dala od zajmowania politycznego stanowiska, choć nie powstrzymuje się także od wytknięcia błędów politykom (co widać szczególnie w dodatku poświęconym gwałtom na polskich kobietach i dzieciach). Po prostu idealna robota. Graficznie jednak komiks nie każdego przekona. Sam nie należę wprawdzie do fanów kreski Similka, którego lubię przede wszystkim jako autora prac humorystycznych, nie mniej jego swojska, słowiańska i niepozbawiona drobnych błędów kreska pasuje do tego komiksu. Owszem, o dużo większe wrażenie album zrobiłby z bardziej realistycznymi i mrocznymi ilustracjami, nie mniej zdaję sobie sprawę, że przeznaczony jest przede wszystkim dla młodzieży, a zatem musiał zachować odrobinę delikatności, którą wnosi Similak właśnie. Warto tu zauważyć, że jednocześnie rysownik do tego stopnia dość miał okrucieństw scenariusza, iż odmówił pracy ponad wspomnianym epizodem o gwałtach. Ten, wraz z dodatkowymi scenami, ukazał się później w formie uzupełnienia, wzbogacony o wstęp Zaręby opowiadający jak powstawał cały projekt i jakie napotkał trudności. I cóż pozostaje mi dodać na koniec, jak nie polecić „Smert’ Lachom” Waszej uwadze? To znakomity, mocny i kluczowy komiks. Warto go więc poznać i przekonać się, jaki koszmar przeżywali ludzie na tak idealizowanych (choć w ostatnich latach uległo to zmianie) Kresach Wschodni. Dlatego zachęcam Was do zapoznania się z nim.