Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Piętnaście kolejnych, legendarnych opowiadań grozy autora Opowieści starego antykwariusza, urokliwie zilustrowanych przez Rafała Drzycimskiego.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Opowieści o duchach |
Autor: | James M.R. |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo C&T |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Niedościgniony i stanowiący najwyższy wzór literatury grozy Lovecraft zwykł mówić, że miał 2 mistrzów – Poe’go a także James’a. O ile pierwszy jest idealnie słynny wielbicielom literatury grozy, o tyle drugi to raczej postać niejako zapomniana i nierzadko pomijana. Tymczasem jego twórczość, choć wyjątkowo skromna ilościowo, stanowiła i dalej stanowi jeden z najczystszych przykładów weird fiction, gatunku który nie tylko powstawał w czasach James’a, lecz który on sam współtworzył.Kim był James? Żyjącym na przełomie XIX i XX wieku brytyjskim historykiem, który przed kilkadziesiąt lat spisał 33 opowiadania ghost stories. Tematycznie oscylują wokół mniej więcej tych samych tematów – stare kościoły i ruiny, nawiedzone domy, zapomniane tajemnice, zbrodnie i zbrodniarze nie dający o sobie zapomnieć, niewyjaśnione rzeczy dziejące się w małych i oddalonych od dużych ośrodków wsiach i miasteczkach. Wydawałoby się, że to tematy setki razy podnoszone przez twórców tego gatunku. I mimo to James dalej oczarowuje. Doskonałe pod wobec formy opowiadania powoli odkrywają sekrety skryte przed Czytelnikiem, jednocześnie podnosząc tak jego zaciekawienie jak i ciśnienie samej opowieści. James nierzadko stosuje opowiadanie wewnątrz opowieści, przenosi do dalekiej przeszłości narrację, prezentuje zaskakujące związki przyczynowo-skutkowe. Jednocześnie nie stawia „kropki ponad i” – nierzadko nie objaśnia charakteru grozy, która ma dalej skrywać się w cieniu. Bohaterowie zdają się raczej ją przypadkowo liznąć i zawsze losy się to tak wbrew im. Co interesujące jednak – bohaterowie James’a próbując odkrywać rzeczy na pozór realne i przyziemne, w rzeczywistości wpadają w sidła „nadnaturalnego horroru” (cytując Lovecrafta). A co straszy? Czasem upiory, czasem zwidy, czasem to co powinno już być martwe, a czasem zupełnie nie potrafimy stwierdzić co zmroziło nam krew w żyłach. Olbrzymim atutem James’a jest jego styl literacki. Jego opowiadania powstawały pierwotnie jako teksty, które chciał czytać swoim przyjaciołom, nierzadko podczas Bożego Narodzenia (przewrotny sposób na ich spędzenie!). Z tego również powodu nie są one bardzo długie, pozbawiono ich dłużących się opisów, lecz jednocześnie odczuwamy je nie jak klasyczną literaturę, co raczej ja opowieść dziadków przy kominku, wieczorem, przy zgaszonym świetle. Tu nierzadko straszą niewielkie szczegóły, pojedyncze detale a nie iście hollywoodzki panteon potworów, monstrów i zombie. Ponadto fakt, iż James był historykiem wpływa na sposób narracji. Jest ona dokładna, skrupulatna, otrzymujemy dużo nazwisk, dat i faktów z dziejów miejsc, gdzie toczą się opowiadania. Kapitalnie wpływa to na odbiór tej literatury, sprawiając iż czujemy się niejako w roli czytelnika kroniki historycznej a nie opowiadań grozy. Prawdopodobnie właśnie fakt poczucia realności opisanych zdarzeń stanowi jeden z najmocniejszych atutów James’a. Lovecraft w swym słynnym eseju stwierdzał, że weird fiction ma za zadanie podważyć nasze spojrzenie na świat, wprowadzić tam fragment nieznany, straszny, nierealny i niełatwy do sklasyfikowania czy opisu. Weird fiction miało czasem wyjątkowo subtelnymi sposobami (ale czasem nie, wszakże i u James’a groza jest czasem naprawdę dosłowna i niemal „dotykalna”) wywrócić światopogląd czytelnika, sprawić by uwierzył, że „są rzeczy na tym świecie…”. James jest idealnym przykładem jak prawidła te wprowadzić w literacki twór. Nie objaśnia tego co opisuje, nie mówi skąd się bierze ten czy inny upiór czy strzyga. On tylko konstatuje fakt ich istnienia i zetknięcia się z jego bohaterami. Ci zaś, opisani zawsze jako realnie żyjące osoby czasem i słynne Autorowi, też nie pomagają nam w poznaniu charakteru zjawisk nadprzyrodzonych. Trafiają zazwyczaj gościnnie do odludnych miejsc, które w pewnych określonych wypadkach uchylają im niejako rąbka kurtyny. Ligotii zapewne powiedziałby, że przez chwilę możemy spojrzeć na „teatro grottesco” – to co leży na samym dole naszej egzystencji i naszego uniwersum. Nierzadko starczy pewien zbieg okoliczności, pewne zachowanie bohatera by w jego otoczeniu zaczęły dziać się rzeczy niemożliwe do wyjaśnienia przy użyciu zwykłych definicji i środków poznawczych. A czy jest jakiś klucz spinający pod tym wobec opowiadania? Jest nim przede wszystkim wspomniana czysta esencja „weird fiction”. Opowiadania raczej przypominają twórczość Blackwooda niż Lovecrafta – nie ma spójnej wizji świata czy czegokolwiek na kształt „mitologii Cthulhu”, jest za to strach i zgroza, które tak przerażają jak i fascynują.W czasach gdy wyjątkowo realistyczne wyniki specjalne filmów i gier komputerowych pokazują całe zastępy potworów, zombie czywampirów mogłoby się wydawać, że mało co jest w stanie zaskoczyć odbiorcę kultury. Zwłaszcza jeśli jest co tekst literacki pisany 100 lat temu. Nic bardziej mylnego. Do James’a warto sięgnąć nie tylko dlatego, że jest jednym z prekursorów gatunku. Nawet nie dlatego, aby znać historię gatunku. James’a warto poznać bo jest to literatura najwyższej próby.