Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Białystok 1950 rok. Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii. Przez cały ten czas marzyła o domu, rodzinie, zamierzchłym życiu. Tylko że tego dawnego życia już nie ma; nie ma tamtego domu ani tamtej rodziny i przyjaciół, a przedwojenny Białystok przestał istnieć. Ukochany ojciec kobiety nie żyje i nikt z najbliższych nie chce o nim rozmawiać, jakby wszyscy niespodziewanie zapomnieli, że w ogóle był. Każdy jest zajęty swoimi sprawami i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Doskonale daje sobie z tym radę matka Mirandy. Maria prowadzi podejrzane interesy, handluje czym się da, potrafi wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Kobieta nie może jej darować sprzeniewierzenia się dawnym, przedwojennym zasadom, uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża, nawet wróciła do panieńskiego nazwiska. Pomiędzy matką a córką narasta coraz większe napięcie… Czy obydwu tak trudno doświadczonym przez los dziewczynom uda się wyjaśnić fałsz i nieporozumienia nagromadzone przez ten niełatwy czas?Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i opowieściami mieszkańców Białegostoku historia o niełatwych latach wojny i trudnych czasach powojennych, o tragicznych decyzjach, konieczności dokonywania wyborów, potyczce o przetrwanie i dramatycznych skutkach podejmowanych działań.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Odzyskać utracone |
Autor: | Kołczewska Katarzyna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zajmująca pozycja ukazująca trudne przeżycia matki i córki, próby bycia razem, potrzeby wyjaśnienia rzeczy nieznanych,a koniecznych do wyjaśnia. Pokazuje, jak silna jest więź matki i córki. Zalecam
Białystok 1950 rok. Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii. Miranda została zesłana na Syberię w 1940 rok. Miała wówczas zaledwie 13 lat. Powrót po latach do rodzinnego domu, którego już w zasadzie nie ma, nie przynosi ulgi, ukojenia. Jest wręcz odwrotnie. Miranda oskarża wszystkich w kolo, a najbardziej matkę. Wini ją za to co ją Mirandę spotkało, wini za śmierć ojca, za to, ze nie ma już domu, za wszystko. Matka sama siebie także obwinia. Przed laty podjęła decyzje, które uznała wówczas za słuszne, a które (jak to zweryfikował czas) okazały się największymi błędami w jej życiu. Po latach katorżniczej pracy, śmierci najbliższych, patrzenia, doświadczania- tortur, gwałtu, nędzy, głodu, chorób, Miranda nie potrafi znależć z matką wspólnego języka. Miranda nie tylko nie potrafi się porozumieć z matką, lecz nie potrafi także być obok niej, słuchać jej głosu, nie pozwala się dotknąć. W trakcie lektury, gdy teraźniejszość przeplata się z minionymi dziesięcioma latami (akcja toczy się dwutorowo), z koszmarem zesłania, wydaje się, że Miranda z matką się nie porozumieją, że nie będą potrafiły żyć obok siebie. Czy tak będzie faktycznie? Czy wojna przemieniła je aż tak bardzo? Historia przedstawiona przez Kołczewską porusza i to bardzo. Autorka opowiada z jednej strony historię, jakich wiele, a z drugiej wyjątkową, chwytająca za serce. Do lektury podchodzi się z dodatkowym wyczuleniem na wszelkie wartości, gdy weźmie się pod uwagę, iż autorka oparła się częściowo na doświadczeniach swojej rodziny. Odzyskać utracone, to lektura z typu tych, które (jak ja to określam) czytają się same i które na długo pozostają z czytelnikiem. Niecierpliwie przewracałam kartki i byłam zła, gdy musiałam przerwać lekturę. Drobnym minusem jest odrobinę zbyt szorstki język, lecz i tak czyta się z przyjemnością (o ile w przypadku lektur o takiej tematyce może być język o przyjemności) i błyskawicznie. Polecam., lecz uprzedzam, historia opowiedziana na kartach książki i wszechobecne rozpacz sprawią, iż dużo razy zakręci wam siew oku niejedna łza.
Książka ebook Katarzyny Kołczewskiej "Odzyskać utracone" to opowiadanie inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, dla której tło stanowi II wojna światowa. Dlaczego tło? Bowiem najistotniejsze jest nie to, co na zewnątrz – chociaż oczywiście te zdarzenia miały olbrzymi wpływ na fabułę – lecz relacja, która nie może się odrodzić po tym, co zaszło. Dzisiaj będzie o miłości, która nie przemija, powalającym smutku i małym, choć wątłym światełku nadziei. Miranda wraca po zsyłce na Sybir do domu, którego już nie zna. Minęło 10 lat odkąd ostatni raz spojrzała w oczy matki. Nic nie jest takie, jakie pamięta: ojciec nie żyje, rodzinny dom został zrównany z ziemią, a po powrocie dowiaduje się, że ma małego braciszka, z którym najprawdopodobniej wkrótce będzie musiała się pożegnać, bowiem maluch jest bardzo chorowity i słabnie z dnia na dzień. Młoda dziewczyna nie potrafi pogodzić się z zastaną rzeczywistością, a stale mając w pamięci obraz ukochanego ojca – oficera Wojska Polskiego – nie może zrozumieć zachowania własnej matki, która go nie wspomina. Miranda jest wyniszczona nie tylko zewnętrznie – mróz i głód diametralnie odcisnęły się na jej ciele – lecz też wewnętrznie; to dziecko, które musiało walczyć o życie, patrzyć na śmierć własnych bliskich, najbliższych... Maria przyjmuje pod dach córkę, którą już dawno opłakała; nie miała pojęcia, zabrakło nadziei, zatem przeszła już żałobę. Dziecko, które opłakiwała przez te wszystkie lata, jest teraz dorosłą dziewczyną – obcą, wrogo do niej nastawioną, wyniszczoną i zdziwaczałą. Wszelkie próby nawiązania kontaktu z Mirandą kończą się klęską, a na wierzch stale wypływa temat jej zmarłego męża, o którym nie chce pamiętać. Maria podjęła w przeszłości decyzje, które – mimo najlepszych chęci – okazały się dramatyczne w skutkach. Chciała chronić własne dzieci, lecz wojna odpowiednio wszystko zweryfikowała. Teraz staje przed koniecznością potyczki z przeszłością, o której nie chce pamiętać; dla niej wojna i wszystkie te zdarzenia to już dawno pogrzebana przeszłość, lecz dla córki to zupełnie świeża sytuacja, w której musi się odnaleźć, obie muszą... Trudne relacje są głównym motywem tej powieści. Język będzie o zgliszczach, które wojna pozostawiła na ciałach i w umysłach, lecz to teraźniejszość i przyszłość będą zajmować nas najbardziej. Z uwagą prześledzimy wypadki z 1940 roku i z duszą na ramieniu a także cichą nadzieją spojrzymy w rok 1950. Dynamicznie zżyjemy się z bohaterkami, a kiedy poznamy "kulisy", dowiemy się, jak to wszystko wyglądało, z czym i matka, i córka musiały się zmierzyć... Prosto nie będzie. To moje drugie spotkanie z twórczością Autorki. Pierwsza jej książka, z którą miałam do czynienia, dotykała zupełnie innej tematyki, zatem zdziwiłam się, kiedy okazało się, że Katarzyna Kołczewska oferuje teraz historię w takiej odsłonie... i to w takim wydaniu! Opowiadanie bardzo mi się podobała; choć liczy nad 400 stron, została pochłonięta w jeden wieczór. Magia jakaś. Zresztą pewnych "magicznych" – chociaż prawdopodobnych – fragmentów doszukacie się w chłodzie Sybiru – tym w sercu Mirandy. Kiedy myślę o tej powieści, od razu nasuwa mi się skojarzenie o życiu naznaczonym śmiercią. Dramat jest wszechobecna, głęboko zakorzeniona w mentalności kobiet, choć każda przeżywa to, co zdarzyło się w okresie wojny na własny sposób. Mają podobne doświadczenia, jednak nie są świadome tego, jak dużo je łączy – widzą tylko to, co je dzieli. W tej trudnej nowej rzeczywistości muszą odnaleźć wspólną drogę, co wydaje się nad ich siły. Odzyskać utracone to historia bolesna, lecz taka, która daje nadzieję i udowadnia, że czasem starczy jeden mały gest i wspólna potyczka o miłość, życie, by nawiązać nić porozumienia – wątłą, ponieważ wątłą, lecz jednak. To niesamowite, jak groźba śmierci potrafi zmobilizować do życia... Wojna niszczy wszystko, co napotka na własnej drodze. Może nawet nie wojna, lecz ludzie, którzy są przekonani o własnej wyższości, racji, posiadający środki i przyzwolenie. Wojna rozbija rodziny – nie tylko odbierając życie, lecz też pozostawiając głębokie bruzdy w sercach tych, którzy pozostali.
Spotkały się po wojnie. Próbują żyć na nowo. Niby razem, a jednak każda po swojemu. W cieniu krzywd, ze śladami łez na policzkach i smutnych doświadczeń w postaci posiwiałych przedwcześnie włosów na ich skroniach. Niby sobie bliskie, a jednak obce. Matka i córka. Książki dotyczące tematyki wojennej albo mocno z nią związane zawsze są u mnie mile widziane. To jeden z głównych powodów, dla których nie mogłam przejść obojętnie obok najwieższej powieści klubu „Kobiety to czytają”. Akcja powieści rozgrywa się kilka lat po zakończeniu wojny, jednak w sercach bohaterów jest ona stale żywa. Nie może to jednak dziwić- jak zapomnieć o czymś takim? Jak wymazać z pamięci utraconych bliskich, człowiecze okrucieństwo i czyny, których z różnorakich powodów się dopuściło? Powieściowe bohaterki to najlepszy przykład tego, że wojna wypełniająca umysł i serce na zawsze tam pozostanie. Mirusia spędziła ją na dalekiej Syberii. Jej matka, Maria, w Polsce. Obydwie jednak doświadczenie to zmieniło na zawsze. Przez lata narastało w nich poczucie krzywdy i głębokiej niesprawiedliwości, a niewyjaśnione sprawy kładły się cieniem na wspomnieniach i uczuciach żywionych względem bliskich. Kołczewska zabiera nas w podróż szalenie smutną, emocjonalnie poruszającą, nastrojoną melancholią. Prezentuje nam różnorodne światy bohaterek, którym w końcu ponownie przyszło żyć wspólnie. Lecz ich życie już nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej. „W pewien sposób boimy się Mirusi. Boimy się jej wspomnień, jej przeżyć. Nie potrafimy z nią rozmawiać. Boimy się tego, co czai się w jej oczach. Obawiamy się tego, co mogłaby nam powiedzieć”. Mirusia i jej matka to postacie, które autorce udało się stworzyć w niesamowity sposób. Bardzo wyraziste, charyzmatyczne, naznaczone czasem, bólem i wspomnieniem. Ich przykre doświadczenia, ślady łez, dziesiątki dramatów widoczne są na każdej kartce i w każdym zdaniu opisującym ich smutny los. Kołczewska uderza łatwo w czytelnicze serce, wielokrotnie je łamiąc kolejnymi rozdziałami. Stosunki pomiędzy dziewczynami bardzo mnie uwierały, ich żale dotykały mnie głęboko. Miałam wrażenie, jakby na kartki powieści przeniesiono prawdziwą historię. Tak dużo znalazłam w niej realizmu, prawdziwego życia, goryczy i poczucia klęski. I wówczas dowiedziałam się, że Kołczewska inspirowała się historią swojej rodziny. Wojna zmienia każdego. Na zawsze. Niezależnie od okoliczności. Na przykładzie Mirusi i jej mamy zdajemy sobie sprawę, że nie może być inaczej. Lata rozłąki i gnębiące je zapytania wyżłobiły w ich sercach rany, które nigdy się nie zagoją, a umysły wypełniły pytaniami, na które nie sposób znaleźć poprawnej odpowiedzi. Stale nie mogę wyjść z podziwu, jak cudownie udało się autorce wykreować te postacie. Niewiele by jednak było do chwalenia, gdyby w tym wszystkim zabrakło realistycznego i wiernego tła historycznego. Autorka prezentuje nam obraz miasta zniszczonego wojną, ludzi, którzy w tym mieście ginęli, tych, którzy przeżyli za wysoką cenę. Karty powieści wypełnione są stale gorącą krwią, mocno oddziałującą na czytelnika śmiercią i sowiecką okupacją. Kołczewska dbała o każdy szczegół. Przedstawienie miasta, mowa będący mieszanką polskiego i rosyjskiego, wierne ukazanie klasy wyższej. Niczego w tej książce pdf nie zabrakło, do niczego nie można się przyczepić ani nic poprawić. Kolejne epizody pochłaniałam w olbrzymią gorliwością, stale odczuwając czytelnicze nienasycenie. Dodatkowo napędzały mnie rodzinne sekrety, których autorka wcale nie chciała prosto zdradzić. A cała historia została napisana czysto, pięknie, wzruszająco. Kołczewska to nazwisko, z którym już raz się zetknęłam, lecz wówczas przeszłam obok niego dość obojętnie. Zupełnie inaczej sytuacja ma się tym razem. Autorka całkowicie podbiła moje serce.