Nawet zdziczałe psy okładka

Średnia Ocena:


Nawet zdziczałe psy

Świeża opowieść dwukrotnego zdobywcy Nagrody Dagger, przyznawanej przez amerykańskie stowarzyszenie twórców powieści kryminalnych. John Rebus nie jest stworzony do bycia emerytem. Kiedy więc Siobhan Clarke prosi go o pomoc w rozwiązaniu sprawy zagadkowego morderstwa starszego prawnika, nie waha się ani chwili. Zdaniem policji David Minton padł ofiarą włamywaczy. Inspektor Clarke ma jednak co do tej hipotezy wielkie wątpliwości. Fakt, że z domu prawnika nie zniknął żaden wartościowy przedmiot, a także odnaleziony przy ciele Mintona list z pogróżkami, zdają się jednoznacznie wskazywać, że facet nie zginął przez przypadek. Tymczasem w innej części Edynburga odnaleziona zostaje następna ofiara, a okoliczności śmierci wskazują na tego samego sprawcę. Clarke i Rebus muszą połączyć rozrzucone tropy, by rozwiązać zagadkę. W śledztwie pomaga im Malcolm Fox.

Szczegóły
Tytuł Nawet zdziczałe psy
Autor: Rankin Ian
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Nawet zdziczałe psy w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Nawet zdziczałe psy PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Monika Sebastian

    Extra jak każda książka ebook z Johnem Rebusem. Rankin nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

  • Bookendorfina Izabela Pycio

    "Chcą się pokazać. Chcą, aby się rozeszło, że poszukują kogoś albo czegoś. W ten sposób właściwa informacja być może sama do nich trafi i nie będą musieli jej szukać." Satysfakcjonująca przygoda czytelnicza, czytanie tak zgrabnie i zręcznie napisanej powieści kryminalnej to znaczna przyjemność. Mocno wciąga w śledzenie rozwoju zdarzeń, nakłania do wysuwania swoich domysłów i przypuszczeń, a przy tym proponuje zaskakujące rozwiązanie zagadki detektywistycznej. Twórca pierwszorzędnie zbudował intrygę, opierając ją na paru równoległych wątkach, mądrze przeplatających się, podkręcających atmosferę niepewności i napięcia, a w finalnej odsłonie obdarzających czytelnika zaskakującymi rozstrzygnięciami i rozwiązaniami. Prócz idealnej konstrukcji fabuły, wspartej lekką narracją, sugestywnymi i obrazowymi, choć nierozbudowanymi opisami, dynamicznie dostrzega się wybornie wykreowane profile powieściowych postaci. Różnorodni bohaterowie, z ciekawym bagażem odmiennych wad i zalet, nawykami i przyzwyczajeniami, mniejszym albo większym przywiązaniem do rutyny czy okazywaniem spontaniczności. Sympatyzujemy z nimi, rozumiemy intencje kierujące ich działaniami, choć nierzadko wymykają się przewidywaniom. Nawet wśród czarnych charakterów jesteśmy w stanie znaleźć ulubieńców, dostrzec wielość odcieni bieli, czerni i szarości. Świat policjantów i świat przestępców, nawzajem przenikające się, infiltrujące, rozszyfrowujące własne tajemnice, starające się wyprzedzić, zdobyć i umocnić przewagę. Weryfikacja idealnych schematów, wpajanych zasad etycznych, poprzez codzienną rzeczywistość i wymogi sytuacyjne. John Rebus, od miesiąca detektyw emeryt, usiłuje odnaleźć spokojniejszy rytm w życiu, jednak zamierzchłych schematów nie udaje się tak prosto przełamać, tym bardziej, że właśnie rozpoczęło się frapujące śledztwo prowadzone przez Sioban Clarke, ambitną i bystrą detektyw, a także Malcolma Foxa, byłego śledczego wydziału spraw wewnętrznych. Dotyczy ono dramatyczneg finału włamania do mieszkania Davida Menzies Mintona, Lorda Adwokata, oskarżyciela w najsłynniejszych procesach karnych, który dziesięć lat temu, u szczytu kariery, wycofał się z zawodu. Działania edynburskiej policji utknęły w martwym punkcie, kolejne tragiczne zdarzenia wskazują nowe kierunki, którym trzeba się dokładnie przyjrzeć, zaś przeszłość starannie zamazuje wszelkie tropy, czyni je mglistymi i niewyraźnymi. Rebus angażuje się w dochodzenie jako konsultant, a jego sposoby działania balansują na granicy prawa i politycznej poprawności. Mimo, że dopiero teraz wkroczyłam w tę wielotomową serię, to jednak swobodnie i naturalnie się w niej odnalazłam. Wszystkie informacje, które potrzebne mi były, żeby to zrobić, otrzymałam w pełnej i interesującej formie. Książkę przeczytałam na jedno posiedzenie, spodobała mi się na tyle, że zrezygnowałam z paru nocnych godzin snu, chciałam jak najszybciej połączyć fragmenty detektywistycznej łamigłówki w logiczną całość. Chętnie sięgnę po kolejne tomy, licząc, że będą to tak udane spotkania z książką, jak właśnie to przeze mnie opisane. Zalecam zwłaszcza osobom, które cenią klasyczne podejście do kryminału, lubią szkockie klimaty, gangsterskie walki i szczyptę ironicznego humoru. Tego w tej powieści z pewnością nie brakuje. bookendorfina.pl

  • Agnieszka Isztar Matłoka

    Rozpoczynając lekturę „Nawet zdziczałe psy” nie sprawdziłam, czy to początek serii, kontynuacja czy jednotomowa opowieść. Jakoś nie przyszło mi do głowy, aby to sprawdzić. I jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to już dwudziesty (tak 20!) tom cyklu. No lecz cóż, skoro sięgnęłam już po książkę, postanowiłam sprawdzić czy mogę ją przeczytać bez znajomości innych części. Książka ebook napisana jest mową prostym aczkolwiek bardzo obrazowym i barwnym. Twórca zręcznie omawia wydarzenia, a także przedstawia kolejnych bohaterów. Nawet główny bohater, czyli popijający i palący jak smok policjant, zyskał trochę mojej sympatii. Może jego osobowość nie wyróżnia się na tle innych powieści o podobnej tematyce, lecz ten bohater ma w sobie coś takiego co przyciąga czytelnika. Z autorem spotykam się po raz pierwszy dlatego nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Otrzymałam dość dobrą fabułę, spójną i rzeczową, nie brakuje tutaj zaskakujących wydarzeń, a akcja ma nieźle dopasowane do fabuły tempo. Zakończenie może zaskoczyć wielu czytelników. Znajdziemy tutaj ironię, nieco specyficzny humor, policjanta o wyjątkowej zaciekłości w prowadzeniu sprawy a także klimat, który przywodzi na myśli gangsterskie filmy – to wszystko sprawia, że powieść, choć pozornie niczym się nie wyróżnia, wciąga bez reszty. Czytelnik z zaciekawieniem poznaje kolejne fakty i usiłuje rozwikłać zagadkę razem z głównym bohaterem. „Nawet zdziczałe psy” to klasyka kryminału. Niezła konstrukcja to przepis na udana opowieść i Ian Rankin idealnie o tym wie. Dlatego „Nawet zdziczałe psy” zalecam każdemu, kto lubi sięgnąć po niezły kryminał, w którym można zatracić się na kilka niezłych godzin a nawet wieczorów. Zastanawiam, się czy znajdę czas by poznać jeszcze jakąś element tego cyklu, ponieważ ta bardzo mnie wciągnęła i jestem interesująca czy poprzednie są równie dobre. http://isztarbooks.blogspot.com/2017/08/nawet-zdziczae-psy-ian-rankin.html

  • saskia

    Przeszłość zawsze wraca, czasem jako dobre wspomnienie, a czasem jako coś zupełnie przeciwnego, o czym chce się zapomnieć albo zostało pogrzebane gdzieś w pamięci. Postronne osoby nie zdają sobie sprawy co faktycznie kiedyś miało miejsce, najbardziej zainteresowani zrobili wszystko co możliwe by nikt nie dotarł do prawdy. Jak w takiej sytuacji odkryć co wydarzyło się kiedyś? Metoda po nitce do kłębka nie zda egzaminu w takim przypadku, ponieważ nie pozostawiono niczego co by ją przypominało. Niekiedy z pozoru nic nie znaczące okruchy przeszłości mogą być punktem wyjścia do rzucenia światła na to co losy się obecnie. Pożegnanie z policją Johna Rebusa nie odbyło się z fajerwerkami i w atmosferze żalu, przynajmniej ze strony wymiaru sprawiedliwości, na co sobie sumiennie zresztą zapracował. Emerytura to nie koniec świata, nawet dla kogoś takiego jak on, po prostu trzeba przejść ponad tym do porządku dziennego i zacząć świeży etap, wreszcie nadrobi się wszelkie zaległości z poprzednich lat. Oczywiście pod warunkiem, że człowiek pragnął świętego spokoju, jeśli nie to rodzi się problem. Rebus ma szczęście, jego emerytalna nuda zostaje dynamicznie przerwana, doświadczenie i dość kontrowersyjne znajomości ponownie są potrzebne. Przestępczy światek rządzi się własnymi prawami i nie toleruje wtrącania się, John o tym wie i nie przejmuje się tym faktem, zwłaszcza gdy ma to pomóc w śledztwie jego współpracownikom. Oczywiście stale jest emerytem, lecz i konsultantem, mającym pomóc ruszyć coś co stanęło w miejscu. Zabójstwo szanowanego prawnika lorda Mintona nie przeszło bez echa, a nacisk wywierany na grupę dochodzeniową jest coraz mocniejszy, jaki związek może mieć z tą zbrodnią gangster Cafferty? Nie spotkaŁ się na sali sądowej z zamordowanym, egzystowali w dwóch różnorakich środowiskach, ale obaj dostali taki sam list z pogróżkami, jeden z nich uniknął śmierci. W tej sprawie są same znaki pytania i brak jakichkolwiek punktów zaczepienia, Sioban Clarke nie zamierza jednak poddać się. Z Rebusem przy boku zaczyna przyglądać się prominentnej ofierze i niedoszłemu nieboszczykowi, który nie jest zachwyconym tym, iż stróże prawa krążą wokół niego. Rebus nie przejmuje się postawą Cafferty`iego, znają się od lat, zawsze stali po przeciwnej stronie, ale teraz obaj mają interes do załatwienia. Kim jest morderca i dlaczego na własne cele wybrał tych, a nie innych ludzi? W przypadek nie wierzy nikt, lecz brak dowodów na jakikolwiek związek. Czy jeszcze ktoś jest na liście mordercy? Clarke nie zostawia dochodzenia tylko w rękach Johna, prowadzi je własnymi metodami, co także przynosi efekty, ale to stary weteran ma więcej do powiedzenia. Przeszłość okazuje się kluczem do teraźniejszości, czy też do rozwiązania tej sprawy? Brudny Harry na emeryturze? Nie, po prostu John Rebus ponownie robi to co było sensem jego życia przez tyle lat czyli ściga przestępców. Jego sposoby są takie same, status emeryta nie przemienił go ani na jotę, ale właśnie w takiej postaci jest niezbędny edynburskiej policji. Ian Rankin dostarczył czytelnikom kryminał jak najbardziej współczesny, lecz sięgający do korzeni, co szczególnie jest widoczne w scenach gdzie na pierwszy plan wysuwa się dochodzenie, a główną rolę odgrywają w nim tradycyjne sposoby pracy śledczej. W ten sposób czytelnik staje się jego częścią, anie tylko obserwatorem, uczestniczy w detektywistycznej rozgrywce i jest w samym środku akcji. Edynburg w " Nawet zdziczałych psach" jest miejscem mrocznym, zimnym, mającym dużo sekretów o jakich większość nie ma pojęcia, jednak doskonale pasującym do fabuły i przede wszystkim do postaci. Twórca po mistrzowsku dawkuje info i tropy, rozwija dwa główne wątki, wydające się nie mieć ze sobą nic wspólnego, ale czy na pewno? Najwyższe sfery edynburskie i gangsterskie porachunki dzieli przepaść, całkowicie różnorakie sprawy kryminalne i wydziały policji je prowadzące, punktem wspólnym jest tylko jedna osoba - John Rebus, stale taki sam, skuteczny jak zawsze i będący solą w oku dla zbyt wielu. Ian Rankin nie przemienił własnego sztandarowego bohatera, pomimo upływu czasu on się nie zmienia, lecz nie stanowi kuriozum, wprost przeciwnie idealnie pasuje do całości omawianej historii. Typowy kryminał wcale się nie zestarzał, wprost przeciwnie - nieźle skonstruowany motyw w tradycyjnym wykonaniu intryguje i wciąga do do dochodzeniowej rozgrywki.

  • Projekt: książka

    Nie jestem entuzjastką czytania serii książkowych od środka. Wiadomo, każdy następny tom zostawia po sobie jakąś wzmiankę, coś, co wpływa na odbiór kolejnych części. Z tego powodu obawiałam się trochę, że czytając historię Johna Rebusa będę odrobinę zagubiona. Jednak Ian Rankin potrafi tak zręcznie omówić fabułę, że niepotrzebne są nam info z poprzednich części. Śledztwo Sioban Clarke dotyczące morderstwa prokuratora, lorda Mintona utyka w martwym punkcie. Tymczasem Malcolm Fox zostaje oddelegowany do sprawy Joe Starka, niebezpiecznego kryminalisty, dilera i gangstera. Joe czegoś szuka i zrobi wszystko żeby tę rzecz odnaleźć. Obecność tak ważnej postaci jak Stark burzy delikatną równowagę i wprowadza niepokój w społeczności Edynburga. John Rebus nie należy do tych policjantów, który cieszy się z przejścia na emeryturę. Wiadomo, spanie do południa, kilka piw w barze mają własny piękno lecz poza tym wszystkim po prostu się nudzi. Gdy jeden z byłych gangsterów, a prywatnie przyjaciel Rebusa dostaje wiadomość “Zabiję cię za to, co zrobiłeś” John nie waha się ani chwili. Decyduje się pomóc Sioban w jej sprawie. Jest pewien, że te dwa wątki coś łączy. Nie przeszkadza mu nawet to, że zostanie zwykłym konsultantem. Ważne, że chociaż przez chwilę będzie robił to, co kocha. Trzy całkowicie odmienne sprawy w pewnym momencie krzyżują się, a objaśnienie całej historii ma własne źródło w przeszłości. Prawdopodobnie nie mogłam trafić na lepszy moment, żeby zacząć moją przygodę z Johnem Rebusem. Oczywiście idealną sytuacją byłoby rozpoczęcie lektury od pierwszego tomu. Niemniej pewien epizod w życiu inspektora właśnie się zamknął. Emerytura nie mogłaby wyglądać lepiej. Wolny czas, wakacje, niezła książka. Jednak zdarzają się takie chwile, gdy brakuje mu adrenaliny i dobrej zagadki do rozwiązania. Malcolm Fox po opuszczeniu wydziału wewnętrznego nie jest mile widzianym pracownikiem w biurze policji. Pomoc w rozwiązaniu kwestii Joego Starka mogłaby pozwolić mu poprawić własny wizerunek. Jednak sprawa jest bardziej skomplikowana niż myślał, a w międzyczasie spada na niego przytłaczająca w skutkach wiadomość. “Nawet zdziczałe psy” ma w sobie charakterystyczny klimat rasowego kryminału gangsterskiego, takiego, w którym nie akcja jest kluczowa lecz sam sposób dojścia do prawdy. Dlatego również raczej nie spodoba i znudzi się tym, którzy liczą na trzęsienie ziemi. Fabuła toczy się wokół trzech różnorakich spraw, które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Próba zabójstwa byłego gangstera, powrót byłego mafioza czy morderstwo prokuratora, które nawet nie miało śladów rabunku. Czy to potyczka o wpływy i terytorium? Czy może akcja miejscowego bohatera, który walczy o sprawiedliwość? “Ale zawsze boli, kiedy pewnym ludziom uchodzi na sucho… praktycznie wszystko. Wyłącznie z racji statusu. Wyłącznie z racji tego, jakie zajmują miejsce w porządku dziobania.” Postać Rebusa nie jest czymś świeżym w świecie kryminałów. Nadużywający alkoholu, wiecznie palący, zgorzkniały policjant to postać, którą powiela się z powodzeniem w większościach powieści kryminalnych. Rebus jest klasycznym inspektorem starej daty dla którego najważniejsza jest rozmowa, analiza, wyciąganie odpowiednich faktów. John wchodzi już wiek w którym szalone pościgi za bandytami nie wchodzą w grę, jednak ciągle nie brak mu umiejętności szybkiej analizy faktów i okazjonalne granie według swoich reguł, nie zawsze zgodnych z postawą wzorowego policjanta. “Stopniowo doszedł do przekonania, że ci, którzy dysponują wpływami, mogą być bardziej podstępni i bezwzględni od tych, którzy ich nie mają. -Gangsterzy i mizantropi - mruknął pod nosem, zjeżdżając na przeciwległy pas, aby wyprzedzić ciężarówkę z naczepą.” Idealnie nakreślona fabuła. Trzy całkowicie odmienne wątki, które łączą się w zupełnie nieprzewidujące zakończenie. Ironiczne poczucie humoru głównego bohatera, jego wnikliwość w prowadzeniu sprawy i niesamowity gangsterski klimat dają naprawdę intrygującą mieszankę. Jestem bardzo miło zaskoczona powieścią Iana Rankina. Na pewno sięgnę po poprzednie powieści, żeby dowiedzieć się więcej o Johnie Rebusie czy Malcolmie Foxie.

  • jamar51

    Duży powrót!!! I w dużym stylu!!!