Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Kiedy Polak poślubia Rosjankę, mówią o nim: szczęściarz! Lecz kiedy ona oddaje rękę Rosjanowi, nawet takiemu z francuskim paszportem, koledzy mdleją, urzędniczki sarkają, a w powietrzu wisi słowo: skandal. Co się stanie, kiedy w poznaniu przyszłych teściów przeszkodzi deportacja, weselny catering wmiesza się w konflikt zbrojny, a redaktor naczelna zapragnie zrobić ze ślubu temat numeru? Będzie i śmieszno, i straszno! O tym w powieści Anny Mandes-Tarasov.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Moje wielkie ruskie wesele |
Autor: | Mandes-Tarasov Anna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Edipresse Książki |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Czy w dzisiejszych zabieganych czasach to, że książkę czyta się dynamicznie to dobrze? Że pochłania się jej każde słowo w zaledwie kilka godzin? Nie wiem.. Lecz jedno jest pewne. Czytając Moje Duże Ruskie Wesele można nauczyć się paru słów po francusku i rosyjsku, spłonąć młodzieńczym rumieńcem, wzruszyć do łez, roześmiać w głos czytając w tramwaju i na chwilę oderwać się od własnej rzeczywistości przez chwilę marząc o wielkiej miłości rozdzielonej kilometrami i wieloma granicami. Przez cały ten czas towarzyszy mi jedno pytanie: Co na to wszystko Babcia? Mam nadzieję, że dowiemy się tego z kolejnych ebooków Anny Mandes-Tarasov. Czekam z niecierpliwością- na pewno przeczytam!
"Tak miłuje się tylko w filmach..." A jednak mylił się słynny zespół disco polo wyśpiewując refren własnego przeboju. Filmowa miłość może przydarzyć się każdemu, czego dowodem jest historia Anny, bohaterki zabawnej powieści, nie tylko dla kobiet, pt.: "Moje duże ruskie wesele". Anka, reporterka jednej z warszawskich gazet, przygotowuje się do zamążpójścia. Jak każda panna młoda, pragnie, by wszystko poszło zgodnie z planem i jak zawsze w takich przypadkach nic nie idzie po jej myśli. Może to normalny zbieg okoliczności, a może rację miał Drewnowski, redakcyjny kumpel Anki, który ślub z Rosjaninem skwitował słowami: "Tego się ojczyźnie nie robi!"? Nim jednak dowiemy się, czy mimo przeszkód dojdzie do ceremonii zaślubin Ani i Miszy, wrócimy za sprawą wspomnień naszej bohaterki do romantycznego Paryża, w którym wszystko się zaczęło... Najpierw był staż w ramach Programme Copernic, później pierwsze bliższe spotkanie z kulturą rosyjską za sprawą Miszy, który dzięki poezji Jesienina złamał nie jedno kobiece serce, a dopiero potem pojawiła się miłość. Jeśli chcecie przekonać się, gdzie i kiedy nasza bohaterka poznała swego księcia z bajki, koniecznie sięgnijcie po książkę Anny Mandes-Tarasov pt.: "Moje duże ruskie wesele". Byłam ciekawa, jak dużo Anny jest w Ance. Czy rzeczywiście prawdziwa historia zainspirowała autorkę do wykreowania jej alter ego, które opowie czytelnikom o kulisach jej mariażu? Okazało się, że w życiu Anny Wiśniewskiej-Stroganov odnajdziemy dużo podobieństw do losów pisarki, co jeszcze bardziej zachęca do wnikliwej lektury. A jeśli dodamy do tego fakt, że w ramach cyklu Literatura do torebki ukazały się też dwie kolejne książki tej autorki, czyli "Mój duży francuski romans" i "Paryż-Warszawa-Moskwa z dzieckiem na ręku", to nie pozostaje nam nic innego, jak tylko śledzić dzieje Anki, by wraz z nią pokonywać odległości, przełamywać ludzkie stereotypy i zmierzać w stronę upragnionej miłości. Jeszcze niedawno, podobnie jak bohaterka książki, przygotowywałam się do zamążpójścia. I choć mój ślub nie był międzynarodowym wydarzeniem, idealnie pamiętam, ile stresu kosztowało mnie dopracowanie każdego szczegółu. Z tym większą przyjemnością śledziłam perypetie Anki i jej ukochanego, wierząc w to, że ich historia zmierza do szczęśliwego zakończenia. "Moje duże ruskie wesele" to pełna ciepła i humoru opowieść, która idealnie sprawdzi się w podróży, w trakcie plażowania, czy podczas popołudniowego odpoczynku w domowym zaciszu. Opowieść o polsko-rosyjskiej miłości na francuskiej ziemi z pewnością przypadnie do gustu każdemu, kto wierzy, że prawdziwa miłość nie zna żadnych granic.
Po tytule "Moje duże ruskie wesele" czytelnicy mogą się spodziewać komedii romantycznej. I wcale nie są w błędzie! Nie zabraknie tu humoru, historii miłosnej i wielu komplikacji z powodu ślubu Polki z Rosjaninem. Anna Mandes-Tarasov w zabawny sposób prezentuje zderzenie kultur,obyczajów i stereotypów o narodach. Anna jest redaktorką w popularnym warszawskim magazynie. Na każdym kroku musi się zmagać z redaktor naczelną-wyjątkową złośnicą, którą pracownicy nazywają LEJDI. Oczywiście musi ona "pomóc" Annie zorganizować ślub, przez co ściąga na nią dodatkowe problemy. Jej przyjaciółki i rodzina także nie pomagają, bo ciągle poddają w wątpliwość jej małżeństwo z Rosjaninem. Mógł przecież być Włoch, Holender, Francuz... Lecz Rusek? "Tego się ojczyźnie nie robi"! "Moje duże ruskie wesele" to książka, która z każdą kolejną stroną zagłębia czytelnika w miłosne perypetie Anny i Miszy. Jest w niej pełno świetnego humoru! Lektura absolutnie doskonała na wakacje!
Do sięgnięcia po tę książkę, skusił mnie tytuł powieści, kojarzący się z filmem Moje duże greckie wesele – prześmiesznej, lecz zarazem pięknie ciepłej komedii romantycznej. Zabierając się więc za lekturę Mojego dużego ruskiego wesela liczyłam na dobrą zabawę… i przyznam szczerze… jestem tą książką oczarowana… Autorka porusza w powieści kilka tematów. Po pierwsze: małżeństwa mieszane – język zarówno o wyznaniu, jak i nacji małżonków. Po drugie: stereotypy o Rosjanach. Po trzecie: historię miłosną trochę jak z bajki. Ci, którzy ślub mają już za sobą, bądź są w trakcie jego planowania, nieźle wiedzą ile to „roboty”. Załatwianie urzędu, kościoła, świadkowie, sukienka, garnitur, kwiaty, menu… można wymieniać w nieskończoność… Lecz jak to wygląda, gdy jedno z przyszłych małżonków nie dość, że jest innej narodowości, to jeszcze innego wyznania? To już wyższy poziom wtajemniczenia :) , który autorka niesamowicie przejrzycie, lecz i z nutą humoru ukazuje na kartach powieści… Stereotypowe myślenie o Rosjanach, jakie jest, wie każdy. Autorka z humorem przedstawiła ten „problem” w książce pdf poprzez opis reakcji przyjaciół głównej bohaterki na wieści o jej rosyjskim narzeczonym… Niby na poważnie, a jednak z przymrużeniem oka. :) Historii miłosnych są miliony, ba! miliardy. Każda jest inna. Niepowtarzalna… Chwila, w której srogi Anny i Miszy się przecięły, nie wróżyła początkowo wielkiej miłości. Miłości wystawionej na próbę i tę próbę przezwyciężającej… Cała ta historia i lekkość, jaka towarzyszy stylowi Anny Mandel-Tarasov sprawia, że magia bije z każdej strony tej powieści. Niby nic nadzwyczajnego, następna miłosna zawierucha, a jednak ma w sobie coś takiego, co wciąga i przyciąga, będąc przy okazji niezmiernie przyjemną lekturą, przy której można się zrelaksować i uśmiechnąć… Uroku całości dodają opisy podróży głównej bohaterki wraz z facetem jej życia… Spacery po Paryżu. Odkrywanie jego sekretów i mostów… Poznawanie go i od tej strony pełnej blichtru i sławy, i od strony biedniejszych, szarych dzielnic… Opisy są bajeczne i skłaniają do wybrania się na taką wycieczkę, by poznać to miasto krok po kroku… każdego jego aspektu… Wyjazd Anny i Miszy do Rosji też jest przyjemną przeprawą po rodzinnych stronach przyszłego męża. Spacery tamtejszymi uliczkami i poznawanie rodzinnych korzeni pana młodego, czy może być coś urokliwszego? A zarazem ukazującego, iż każde miejsce jest warte poznania? Wszystko to ubarwiają dialogi przepełnione humorem, przy których uśmiech sam pojawia się na twarzy, jednocześnie dodają one dynamizmu lekturze, która sama w sobie i tak jest niebywale szybką… Podsumowując: Jeśli macie ochotę na ciepłą i lekką historię miłosną z przymrużeniem oka, przy której spędzicie przyjemnie czas, koniecznie sięgnijcie po Moje duże ruskie wesele. Styl autorki bezapelacyjnie sprawi, że będziecie chcieli przeczytać każdą kolejną jej powieść… Ja niecierpliwie czekam na kolejne…