Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Biografia Mary McGrory, która za relację z afery Watergate jako pierwsza dziewczyna w historii zdobyła nagrodę Pulitzer Prize for Commentary.Niezwykła postać, która przemieniła oblicze dziennikarstwa politycznego. Przez pięć dekad, w niezliczonych tekstach opublikowanych na łamach waszyngtońskich dzienników, kształtowała obraz amerykańskiej polityki.Zaczynała jako recenzentka książek. Jej przewrotne teksty zwróciły uwagę redaktora naczelnego „The Washington Star”, który w 1954 roku wysłała ją do Capitol Hill na znane przesłuchania Joseph McCarthy kontra Armia Stanów Zjednoczonych. Ta relacja sprawiła, że jej nazwisko stało się sławne. Od tego czasu nie było skandalu politycznego ani kampanii prezydenckiej bez jej komentarza. Prowokatorka o liberalnych poglądach, zagorzała przeciwniczka wojny w Wietnamie, atrakcyjna kobieta, która paliła i piła na równi z mężczyznami, na salonach spotykała się z najznamienitszymi postaciami epoki, magnetyczna osobowość, której propozycję łóżkową w towarzystwie agentów Secret Service czekających na klatce schodowej złożył w jej mieszkaniu przy kawie sam prezydent Lyndon Johnson, lecz przede wszystkim bez wątpienia jedna z największych dziennikarek naszych czasów.Zaangażowana pasjonatka, która wszystkiego musiała doświadczyć sama: „Nie potrafię inaczej, muszę widzieć, muszę słyszeć. Nie chcę by ktokolwiek spoglądał i słuchał za mnie” – powiedziała w jednym z wywiadów. Kiedy w 1998 roku odbierała National Press Award powiedziała: „Muszę wyznać, że zawsze było mi trochę szkoda ludzi, którzy nie pracują dla prasy”.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa |
Autor: | Norris John |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Kobiece |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Podziwiam ludzi, którzy nad wszystko cenią własną pracę. Kochają to, co robią i potrafią oddać tej pasji całe własne życie. Prócz tego robią coś więcej. Wytyczają nowe szlaki i stają się przykładem dla innych. Mary McGrory narodziła się w Bostonie. Miała niemiecko irlandzkie korzenie. Miłość do ebooków zaszczepił w niej ojciec. Od matki, sztywnej, konserwatywnej i religijnej dziewczyny nauczyła się walczyć o własne prawa. Pochodziła z niezbyt bogatej rodziny jednak otrzymała wszechstronne wykształcenie zaskakując własną wiedzą nauczycieli. Prywatnie Mary nigdy nie wyszła za mąż, chociaż przez całe życie miłowała tylko jednego człowieka. Niestety jej praca wymagała ciągłych wyjazdów. Podczas licznych kampanii wyborczych to ona siedziała w pierwszym rzędzie, relacjonując potem w własnych felietonach najistotniejsze info dla własnych czytelników. Wplątywała się w różnorakie romanse jednak zawsze wracała do Blaira Clarka. Ostatecznie złamał jej serce gdy pojął za małżonkę Polkę. Zaczynała jako recenzentka literatury w miejscowej gazecie ‘Star’. Czytelnicy uwielbiali jej lekki, przystępny styl. Redaktor naczelny widząc jakim powodzeniem cieszą się jej opinie wysłał ją w świat polityki, a Mary poczuła się w nim jak ryba w wodzie. Z początku nie było łatwo. Z kart powieści wyłania się obraz kobiety, która całkowicie poświęciła się pracy. W latach pięćdziesiątych dziennikarzami byli jedynie mężczyźni. Ta profesja jak i inne były zarezerwowane tylko dla nich. Dziewczyna miała za zadanie jedynie opiekować się dzieciakami i zadbać o dom, a Mary nie mogła się z tym pogodzić.Krok po kroku, z mozołem walczyła o własne należne miejsce jako dziennikarce w świecie zdominowanym przez mężczyzn. “Wybór prosty: lub pierwsza strona, lub życie rodzinne. Nawet gdy lata sześćdziesiąte gwałtownie przetasowały amerykański porządek społeczny, otwierając długo zamknięte drzwi dla dziewczyn i mniejszości, Mary czuła, że może odnieść sukces jako reporterka lub może być szczęśliwą mężatką - nie da porady osiągnąć obydwu tych rzeczy naraz.” Zmysł obserwacji i talent przelewania tych obrazów na papier. To cechy, które były charakterystyczne dla stylu Mary McGrory. To ona wprowadziła dziennikarstwo na świeży poziom. Wielbiła stosować liczne porównania, humor i sarkazm. Wszystkie potrzebne fakty zdobywała sama. Zawsze dostępna, zawsze na miejscu. Dzięki serii artykułów o Watergate dostała nagrodę Pulitzera. To nie jedyne jej wyróżnienie na scenie dziennikarskiej, jednak to właśnie dzięki niej własne podwoje otworzyły przed nią nowe wydawnictwa, pojawiły się nowe perspektywy pracy. Mary jednak do końca pozostała wierna własnej pierwotnej gazecie. Mary McGrory prócz tego, że była dziennikarką aktywnie udzielała się jako wolontariuszka w sierocińcu świętej Anny. Dzięki jej licznym kontaktom w świecie polityki namówiła zwykłych ludzi jak i możnych do dzielenia się dobrem. To za jej sprawą dzieci mogły spędzać święta Bożego Narodzenia z rodziną prezydenta Kennedy’ego. Przejmowała się sprawami ludzi, których głos nie zawsze mógł przebić się do szerszej publiki. Słuchała ich historii i wspierała ich swoim piórem, a przez to uwrażliwiała innych na kłopoty ludzi z niższych warstw społecznych. Nie pozwoliła się nastraszyć, gdy odnalazła się na liście wrogów Nixona. Jej zapytania zawsze były przemyślane i trafne wprawiając osoby z którymi rozmawiała w konsternację. “Mary była grande dame waszyngtońskiego dziennikarstwa. Marjorie Williams, opisując, jak wkraczała do newsroomu w czarnym kapeluszu z szerokim rondem i wełnianym płaszczu, nazwała ją prasową Katharine Hepburn.” Amerykanie uwielbiają lekko podkolorowywać własnych bohaterów. Tym samym, pomiędzy słowami możemy zaobserwować Mary jako osobę ciągle poszukującą uwagi ze strony innych ludzi, wykorzystującą ich do czasami trywialnych zadań. Wielbiła brylować w towarzystwie i być otaczana ludźmi, którzy aktualnie sprawowali władzę. Z jednej strony to nic dziwnego, jej praca polegała na ciągłych kontaktach z politykami. Mary była piękną i wpływową kobietą. Pociągali ją mężczyźni o mocnym charakterze, skutecznie dążących do zajęcia jak najbardziej intratnych stanowisk w rządzie. Nic dziwnego, że wokół jej postaci krążyły plotki o romansie z Kennedym czy dziennikarzem Bobem Abernethym. Chociaż Mary nie była typem osoby, która prosto daje się omamić przyjemnymi słówkami i obietnicami, niektórzy skrycie oskarżali ją o promowanie charyzmatycznych polityków i kongresmenów. Książka ebook jest też mocno przesycona nazwiskami, wydarzeniami, sytuacjami ze sceny politycznej. Zapoznajemy się z największymi aferami w USA i szczerze mówiąc, czasami ciężko się w tym połapać. Podziwiam jednak pisarza za ogrom pracy, jaki włożył w odtworzenie życia pionierki dziennikarstwa. Ilość szczegółów jakie wprowadził, elementy rozmów z politykami, przyjaciółmi, rodziną jest oszałamiająca. Biografia Mary nie byłaby kompletna bez jej felietonów. Wyłania się z nich obraz wyjątkowo utalentowanej dziewczyny słynnej na całym świecie, ikony dziennikarstwa
Mary McGrory – amerykańska publicystka, reporterka „The Washington Star”, zdobywczyni nagrody Pulitzera. Relacjonowała kampanie prezydenckie z przestrzeni niemalże 50 lat, pisała o aferze Watergate, odnalazła się na czarnej liście Nixona. Znała największych i najważniejszych, budziła powszechny szacunek i uznanie. W czasach ogromnego szowinizmu mężczyźni traktowali ją jak równą sobie, a dziewczyny jako wzór do naśladowania. Atrakcyjna i elegancka kobieta z Bostonu, która nie zważała na konwenanse i siłą własnego pióra utorowała sobie drogę na szczyt kariery zarezerwowanej wyłącznie dla mężczyzn. Portret tej wyjątkowej dziewczyny przedstawia John Norris w biografii „Mary McGrory”. Przyznam szczerze, że do książki „Mary McGrory” podchodziłam z dużą rezerwą. Po biografie sięgam rzadko i niezbyt chętnie, bo kojarzą mi się z suchymi faktami i nieciekawą historią nieciekawych osób. Zakochana w beletrystyce zapomniałam, że życie pisze najlepsze scenariusze, a prawdziwe postacie przemawiają do czytelnika mocniej niż najlepiej wykreowani fikcyjni bohaterowie. Całe szczęście trafiłam na „Mary McGrory”, która odczarowała mi literaturę faktu. Książka ebook Johna Norrisa napisana jest w sposób bardzo przystępny. Twórca nie unikał nagromadzenia nazwisk i wydarzeń, lecz udało mu się uniknąć przy tym chaosu. Treściwe przypisy tłumaczą wszystko to, czego niezaznajomiony z historią Stanów Zjednoczonych czytelnik nie rozumie. „Mary McGrory” to także lektura bardzo emocjonująca – opisy batalii o fotel prezydencki trzymają w napięciu lepiej od niejednego kryminału. Dodatkowo książka ebook przesycona jest humorem i naprawdę rozśmiesza. Znaczna w tym zasługa samej Mary i elementów jej artykułów – dowcip dziennikarki nie traci na aktualności mimo upływu lat. Z kart „Mary McGrory” płynie do czytelnika wizerunek dziewczyny odważnej, bezkompromisowej, kobiety, która wie czego chce. Zaczynająca od recenzowania ebooków Mary marzyła o zostaniu publicystką i nie zawahała się przed realizacją tego pragnienia. Pracowita i niezmiernie zaangażowana w pracę reporterka podbiła serca czytelników „The Washington Star”, zacierając granicę między suchą relacją a subiektywnym komentarzem autora. Jej teksty były prekursorskie, oryginalne. Mary nie obawiała się pisać negatywnie, nie obawiała się uderzać w największych. Szczerość jej wypowiedzi docenili nie tylko czytelnicy gazety, lecz też cała branża dziennikarska. Mary McGrory przetarła ścieżki innym kobietom, pokazała, że wszystko jest możliwe. Była zwolenniczką równouprawnienia, lecz postrzegała je w sposób mądry, rozważny. Nie nieustanna się zajadłą feministką i nie uważała, że coś należy jej się tylko dlatego, że jest kobietą. Cały sukces przypisywała ciężkiej pracy, a ze własnej kobiecości uczyniła atut, który niejednokrotnie pozwalał jej dostać się tam, gdzie mężczyźni nie mieli wstępu. Atrakcyjna i pociągająca Mary potrafiła wykorzystać flirt i kokieterię do zebrania ciekawych materiałów, a jednocześnie jako wierna katoliczka zawsze zachowywała przy tym klasę. "Przetarła szlak dla przyszłych pokoleń. Nie mogłybyśmy osiągnać tego, co nam się udało osiągnąć, gdyby ona nie zrobiła tego, co zrobiła i co robiła dalej." Idealna historia wyjątkowej kobiety, która nieustanna się ewenementem na skalę światową – to właśnie „Mary McGrory” Johna Norrisa. Podziwiam autora książki, który odważył się pisać o królowej pióra i zrobił to w sposób lekki, przystępny, pozbawiony nudy. „Mary McGrory” uświadomiła mi jak dużo mogłam stracić, przez dużo lat unikając literatury faktu. Książka ebook otworzyła mnie na świeży gatunek i wbiła mi do głowy mnóstwo ciekawych wydarzeń, poszerzając w ten sposób moją wiedzę historyczną. Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę biografię i zalecam ją Wam gorąco!
Pierwsza królowa dziennikarstwa! Kobieta z Bostonu na samym początku recenzowała książki, ale za sprawą własnych wnikliwych i niezwykle lekkich artykułów, wspięła się na szczyt jako królowa dziennikarstwa. Wyjątkowo cięta, pewna własnych wyborów i uparta - tak właśnie określano Mary McGrory. Kim tak naprawdę była dziewczyna nagrodzona Pulitzer Prize for Commentary? Mary McGrory to biografia napisana przez Johna Norrisa opisująca życie i karierę sławnej dziennikarki. Zainteresowana dokonaniami i początkami tej wyjątkowej kobiety, sięgnęłam po zachwalaną książkę amerykańskiego autora. Mary McGrory to ciekawa biografia, którą każdy przyszły albo obecny reporter powinien znać. Książka ebook Johna Norrisa z pewnością pochłonie czytelników na parę dni, ale jest to satysfakcjonująca wędrówka okraszona odrobiną polityki i historią Stanów Zjednoczonych. Osoby gustujące w biografiach albo lekturach o majestatycznych znakomitościach znajdą w Mary McGrory wiele dobrego. Pełna recenzja znajduje się na stronie: http://weronine-library.blogspot.com/2017/02/mary-mcgrory-john-norris.html
Mary to nie była tylko zwykłą dziennikarką, była dziewczyną niezwykłą pod każdym względem. Wiedziała czego chce i co robi. Robiła to nieźle i domagała się uwagi. Jej charakter sprawiał, że jedni ją kochali, a drudzy nienawidzili. Jak nieźle wiedziała, byli i tacy, którzy chcieli zmieszać ją z błotem ale ona się nie dała. To właśnie ona kilkakrotnie zmieszała z błotem prezydenta Niksona. Trudno pracowała na to, co osiągnęła. Jednak za to musiała wiele poświęcić - męża i dzieci. Na pewno dla wielu byłaby to za wysoka cena za bycie dziennikarką i możliwość zadawania pytań politykom.Mary miała własny styl. Nie starała się naśladować reporterów, nawet tych uznanych. Zaczynała od recenzowania ebooków w "Washington Evening Star (13 lat pracy). Pisała na tyle świetnie, żeby redaktor naczelna wysłała ją na znane przesłuchania Joseph McCarthy kontra Armia Stanów Zjednoczonych do Capitol Hill. Po napisaniu relacji na ten temat jej nazwisko od razu stało się słynne i od tej pory żaden skandal polityczny czy kampania prezydencka nie mogły pozostać bez jej komentarza.Weszła w świat dziennikarzy wyróżniając się przede wszystkim lekkością pióra i tonem wypowiedzi, który był bardzo indywidualny. Mary to dziewczyna bardzo ambitna. Jej życie to gonitwa z notatnikiem w ręku i zegarkiem. Była bardzo długo jedyną dziewczyną w redakcji Stara, co drażniło jej kumpli po fachu. Potrafiła trafić w serca czytelników za co wielu z nich ją ceniło. Nie brała pod uwagę pogłosek ani informacji typu "bo ktoś powiedział...", "bo ktoś widział...". Nie lubiła, gdy ktoś jej się sprzeciwiał. Zadawała podchwytliwe pytania, więc każdy musiał się strzec.Znajdziemy tutaj także historię jej romansu z reporterem, który niestety zakończył się zawodem. Uczucia nieustanny się jej drugim planem, obawiała się o karierę. Biografia została przedstawiona przez Norrisa w sposób ciekawy, na podstawie badań odnalezionych w archiwum. Rozmawiał także z rodziną bohaterki tej książki. Na końcu znajdziemy dużo przypisów, które rozjaśnią niezrozumiałe kwestie.
Uwielbiam książki opowiadające zarówno o życiu głównego bohatera, jak i o losach milionów ludzi. Czuję wtedy, że czytam coś prawdziwego i fascynującego. Tak odebrałam historię opisującą karierę a także życie osobiste Mary McGrory, wielkiej amerykańskiej dziennikarki.Opowieść zaczyna się w roku 1954, kiedy to Mary McGrory, do tej pory recenzentka ebooków na łamach czasopisma "Washington Evening Star", otrzymała od redaktora naczelnego propozycję tworzenia artykułów dotyczących polityki. Było to dla niej ogromne wyzwanie, tym bardziej, że dziewczyny w tych czasach rzadko dopuszczane były do komentowania zdarzeń politycznych. Od tego momentu poznajemy nad pięćdziesiąt lat z życia tej niesamowitej kobiety. Dowiadujemy się o jej randce z J. F. Kennedym, o wielkiej zawiści do Richarda Nixona, o proteście przeciwko wojnie w Wietnamie, a także o ogromnej działalności charytatywnej. Przedstawia nam się jako dziewczyna prawa, nierzadko bezkompromisowa, nie do końca obiektywna, tworzącą świeży wymiar dziennikarstwa. Z jednej strony była jedną z tych nielicznych, której udało się dostać do świata mężczyzn, a z drugiej jak każda dziewczyna domagała się przywilejów związanych ze własną płcią ( co przejawiało się w noszeniu maszyny i innych jej rzeczy przez kumpli dziennikarzy). Dziewczyna władcza, a przy tym łagodna. Wypowiadająca się niczym największa dama, pijąca szkocką niczym mężczyzna. Tego co napisze, bali się najwięksi przywódcy tego świata.Książkę czyta się niesamowicie. Pomimo, że jest to właściwe historia Stanów Zjednoczonych od 1954 do 2004 roku, to pochłania się ją, niczym niezły film. Ciekawa są nie tylko losy życia tej wielkiej dziennikarki. Poruszające jest poznanie pewnych faktów historycznych z zupełnie innej strony. Dużo informacji zaskakuje. Cudownie zostały pokazane przeobrażenia jakie przeszedł zawód dziennikarza na przestrzeni wspomnianych lat. Dziennikarstwo u schyłku kariery bohaterki ogromnie różniło się od stylu, formy jakie istniały na początku jej pracy. Wyraźnie widać jak to, co za cel stawiało sobie przedstawienie kluczowych wydarzeń czytelnikom, przekształciło się w potrzebę sensacji. Mary McGrory pod koniec własnego życia miała problemy, by trafić do współczesnego odbiorcy. Czytając osobiście poczułam nostalgię do tamtych czasów.Wydaje się, że lektura skierowana jest do konkretnych czytelników, zainteresowanych szczegółami z życia "Pierwszej Królowej Dziennikarstwa". Mimo to, sądzę że spodoba się ona każdemu, kto chce poznać dzieje silnej kobiety, która osiągnęła tak wiele w czasach tak bardzo nie sprzyjających. Zadowolenie będą też Ci, którzy interesują się historią, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych.Polecam ! !Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam !
Mary McGrory, najbardziej licząca się reporterka amerykańska. Zaczynała od recenzowania ebooków (SIC!), jej ostry mowa i wyrazisty styl został zauważony przez szefa "The Washington Star", tym samym Mary dostała własną życiową szansę żeby zaistnieć. Dzięki własnej aparycji była jedyną kobietą, w świecie lat 40 i 50 ubiegłego wieku, kiedy to widoczna była silna dominacja mężczyzn, którą dopuszczano do świata polityki. W roku 1954 redaktor naczelny wysłał ją do Capitol Hill na znane przesłuchania Josepha McCarthy kontra Armia Stanów Zjednoczonych. Od tego czasu była liczącą się dziennikarką. Nie było komentarza politycznego, czy skandalu bez jej komentarza.John Norris w książce pdf "Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa" prezentuje jej pracę od drugiej strony. Nie mamy tutaj typowej biografii, przedstawiania dat, chronologii. Mamy za to relację z życia tej niezwykłej kobiety. Mary pomimo własnego zaangażowania w pracę i sytuację Ameryki w ogóle była również normalną "kurą domową" (przepraszam za wyrażenie, lecz to obrazuje lepiej pracę w około domu, przy rodzinie, a niżeli suche stwierdzenie - była żoną). Dostajemy obraz dziewczyny na miarę własnych czasów, lecz przede wszystkim nad i wyprzedzającą epokę w jakiej przyszło jej żyć. Mary praktycznie do końca własnych dni nie spuszczała z tonu dziennikarki rasowej. Jej cięte riposty nieustanny się czymś oczywistym i tak znaczącym, że żaden komentarz polityczny nie miał znaczenia, póki nie zajęła się nim McGrory. Mary słynna była też ze własnych liberalnych poglądów. Jako zdecydowana przeciwniczka wojny wietnamskiej i krytyk polityki Nixona odnalazła się na „czarnej liście” przeciwników prezydenta. Artykuły o aferze Watergate przyniosły jej nagrodę Pulitzera w 1975. Jest to dodatkowy powód by poznać kultową postać świata dziennikarskiego. Ja mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach nie zwraca się uwagi na to kto przekazuje informacje, ponieważ ważniejsze stało się to, co to za informacja. McGrory pokazała, że osoba dziennikarza jest równie kluczowa jak zakres przekazywanych treści.Książka Johna Norrisa to wspaniałe wspomnienie o niezwykłej kobiecie, która nie obawiała się wyciągną rękę po własne marzenia. Nad wszystko, jest to pieczołowicie dopracowana opowieść, świadczy o tym rozbudowania bibliografia, mamy tutaj nie tylko cytaty z rozmów samej Mary, lecz przede wszystkim przekrój przez sposób pracy reportera, warsztat i samo przygotowanie się do rozmowy. Poznajemy codzienność tego zawodu i możemy obserwować niejako z boku jak Mary radziła sobie w tym ciężkim świecie. Zalecam wszystkim pasjonatom dziennikarstwa. Jest to idealna lektura dla marzycieli, bo prezentuje po raz kolejny, że nie warto się bać, czasem warto zaryzykować i iść w zaparte, by dojść tam gdzie się zamierzyło. Będzie to również fantastyczna pozycja dla fanów biografii w ogóle, ponieważ Mary McGrory wyjątkową na dużo sposobów kobietą, niewątpliwie była.
Mary McGrory to amerykańska dziennikarka, felietonistka. Własną karierę rozpoczynała od recenzowania książek, jednak gdy redaktor naczelny "The Washington Star" wysyła ją do Capitol Hill na przesłuchanie Josepha McCarthy całe jej życie nabiera rozpędu, a ona sama chwyta wiatr w żagle.Zostaje zauważona przez dużo wybitnych postaci, a sama zyskuje w oczach wydawców, którzy są zafascynowani jej lekkim piórem i zakochani w jej słowie pisanym. Felietony, które od tej pory zaczyna tworzyć zdobywają serca czytelników, choć zdarzają się również przeciwnicy jej liberalnych poglądów i ostrej, szczerej krytyki. Po jednym z najsławniejszych felietonów Mary na temat zejścia ze sceny Nixona jeden z czytelników napisał: "Wiem, że to typowe dla Irlandczyków kopać leżącego, lecz nawet Irlandczycy są istotami ludzkimi, które muszą gdzieś w głębi serca mieć choć szczyptę litości". Styl Mary był niekonwencjonalny. Mary była dziewczyną pełną wdzięku, która bywała na salonach i poznawała mnóstwo słynnych osobistości. Norris opowiada o jej relacjach z samym Kennedy, prezydentem USA. Była jego przyjaciółką, która stanowiła pewną skarbnicę rad. Brała udział w jego kampanii, choć do samego końca nie wierzyła w polityczną wygraną. Żaden wyścig do Białego Domu nie mógł ją ominąć. Pokazała, że dziewczyny też mają coś do powiedzenia i nawet na scenie politycznej są w stanie się utrzymać, nawet na wysokiej pozycji. Choć w tamtych czasach dziennikarek było jak na lekarstwo. Jak sama Mary zauważyła "Bycie reporterką w męskim świecie waszyngtońskiego dziennikarstwa lat czterdziestych i pięćdziesiątych oznaczało protekcjonalne traktowanie albo wyłączenie poza nawias lub obie te rzeczy naraz".Była osobą dowcipną, inteligentną, trwale dążącą do celu. Ponadto została pierwszą wolontariuszką w sierocińcu Świętej Anny, to właśnie za jej namową bracia Kennedy pomagali jej w opiekowaniu się dziećmi, a nawet jedne ze Świąt Bożego Narodzenia zostało zorganizowanych w Białym Domu. Radości nie było końca.Jeden z felietonów, opowiadający o pogrzebie prezydenta USA ścisnął moje serce, powodując łzy. To właśnie wówczas przekonałam się, że jest to jedna z lepszych książek, które każda osoba zainteresowana dziennikarstwem bądź polityką powinna przeczytać.W całości znajdziemy też historię jej burzliwego romansu z reporterem, który zakończył się bolesnym zawodem. Reporterka odstawiła uczucia na boczny tor, ze strachu o karierę. To właśnie dzięki jej zaangażowaniu nieustanna się najważniejszą publicystką polityczną w kraju, której komentarze znają wielcy dziennikarze. W 1975 dzięki artykułowi o aferze Watergate została jej przyznana nagrodę Pulitzera.John Norris przedstawił biografię znanej dziennikarki w sposób interesujący i ujmujący. Spisał książkę na podstawie podań odnalezionych w archiwum, lecz też przeprowadzając liczne badania, rozmawiał z rodziną i przyjaciółmi samej bohaterki. Na końcu znajdziemy nad 700 przypisów z całej lektury, które wyjaśnią dużo niezrozumiałych kwestii. Recenzja znajduje się też na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Nie czytam wiele biografii ani reportaży, chociaż ostatnio moja biblioteczka powiększyła się o kilka tego typu książek. Gdy dostałam propozycje na książkę Johna Norrisa. Nie zastanawiałam się , gdy tylko zobaczyłam ją na stronie wydawnictwa chciałam ją sobie kupić , jednakże pewnie leżała by dalej na mojej półce i czekała na lepsze czasy a tak przeczytałam i jestem jak najbardziej zadowolona. " Kiedy Mary zobaczyła oświadczenie Bobby'ego, wpadła we wściekłość; postrzegła je jako całkowitą zdradę antywojennej inicjatywy.Wysłała do Bobby'ego oszałamiająco szczery telegram: " Święty Patryk nie przegonił wszystkich węży z Irlandii" Niewielu reporterów płci męskiej miałoby odwagę tak sprowokować Bobby'ego. " Była wściekła wspomniał powiernik Bobby'ego Peter Edelman - lecz jaki miała styl " Mary była dziewczyną zawziętą , umiejącą postawić na swoim. Nie jeden mężczyzna obawiał się z nią zadrzeć. Nie owijała w bawełnę i mówiła to co myślała a nie to co w danej chwili wypadało powiedzieć. Nie jest to klasyczna biografia , lecz naprawdę przyjemnie było spędzić z tą książką chwilę. Zawsze była dziewczyną zabieganą , która w ręce miała notes a na nadgarstku zegarek. Umiała rządzić czego mogli doświadczyć jej koleżanki z redakcji.Nie jeden chciał się je pozbyć , gdyż inni redaktorzy nie zgadzali się na kobiece rządy. " Mary choć kumplowała się z Kennedym, nigdy nie akceptowała jego stylu życia. Uważała, że incydent w Chappaquiddick stanowi plamę na jego honorze, krzywo spoglądała również na jego popijanie i uganianie się za spódniczkami. Mary na wieść , że jej najbliższa przyjaciółka Elizabeth Shannon umawia się z Kennedym, powiedziała, kręcąc nosem: " Sądziłam , że masz lepszy gust "."Murem stawała za własnymi przyjaciółmi , chociaż nie zawsze się z nimi zgadzała. Dużo osób jej nienawidziło i nie chciało nawet być w jej towarzystwie.Prezydent Nixon nie mógł znieść jej obecności przez co Mary wylądowała na jego " czarnej liście ". Dziewczyna zawsze jednak była oddana pracy , gdyż to właśnie ona wywiodła ją na poziom społeczny na jakim pamiętamy ją do dziś. Książka ebook jest lekka i przyjemna. Podoba mi się , ze twórca wplótł w nią też rozmowy z innymi ludźmi. Książka ebook ma bardzo przystępny mowa dlatego myślę , że nawet nastolatek odnajdzie się w tej książce. Myślę , że książka ebook warta do przeczytania przez każdego.
Ostatnio zdarza mi się wychodzić poza swoje granice i słabości. Czytam nawet to czego rzekomo nie lubię czy również mnie nie interesuje. Co najciekawsze i co bardzo przypadło mi do gustu to fakt iż jak na razie się nie zawiodłam i wszystko co mam za sobą, a nie było regułą sprawia mi dużo radości, dostarcza niemało rozrywki i dostarczyło dużo interesujących informacji. Co zachęciło mnie do sięgnięcia właśnie po tą pozycję? Na pewno nie fakt, że książka ebook jest biografią. Dodatkowo nie okładka, która wydawała mi się taka nijaka. Czarno - białe fotografia z dodatkiem czerwonego tytułu nie zachęcało. Hasło: "Pierwsza królowa dziennikarstwa" również nie była w moim stylu, więc co? Fakt, że dziewczyna własną karierę zaczynała jako... recenzentka książek! Wydało mi się to tak bliskie mojemu sercu, że musiałam poznać jej historię. Szczególnie, przyznaję iż nie znałam i nie kojarzyłam jej praktycznie w ogóle co po przeczytaniu tej pozycji sądzę za wręcz niewiarygodne! Mary McGrory to dziewczyna o korzeniach irlandzko - niemieckich. Jednak od młodości utożsamiała się zdecydowanie z Irlandią. Karierę zaczynała jako recenzentka książek, lecz pisała tak przewrotne, zabawne, a czasami ironiczne czy sarkastyczne teksty, że zwróciła na siebie uwagę redaktora naczelnego "The Washington Star". 1954 roku wysłał ją na przesłuchania McCarthy'ego. Jej relacje spowodowały, że nazwisko McGrory stało się sławne i rozpoznawalne. Od tego czasu nie powstrzymywała się przed komentarzami czy felietonami. Nie było szans by jakikolwiek skandal nie został okraszony jej komentarzem. Polityka nieustanna się jej konikiem. Jeździła na kampanie prezydenckie, lecz również spotykała się z najznamienitszymi postaciami na salonach - sama takie organizując. Jednak jej drugą stroną był fakt, że z całego serca i bez wahania poświęciła się wolontariatowi. Niemal rok w rok na cele charytatywne potrafiła przekazać 50 tysięcy dolarów, mało tego umiała namówić do tego innych słynnych ludzi w tym Roberta i Johna Kennedych. To co zrobiła dla sierocińca Świętej Anny nie powinno być jej nigdy zapomniane. Potrafiła być "równą babką" - paliła jak smok i piła jak facet, umiała przebić się przez każdą ścianę, nie wahała się pisać tego co myśli. Byłą prowokatorką o liberalnych poglądach, otwarcie mówiła co o kim sądzi, ostra przeciwniczka wojny w Wietnamie, miała przyciągającą osobowość i atrakcyjny wygląd. Jednak jej życie prywatne było tajemnicą praktycznie dla każdego. Do końca życia bezdzietna panna - a wszystko to mimo miłości do dzieci i kulki romansów. Niczego się nie bała, dostała dużo nagród w tym Nagrodę Pulitzera w kategorii "Komentarz" czy John Chancellor Award Excellence in Journalism czyli nagroda za wybitne zasługi dla dziennikarstwa. Najsławniejsze jej słowa wypowiedziane w jednym z wywiadów to: "Nie potrafię inaczej, muszę widzieć, muszę słyszeć. Nie chcę by ktokolwiek spoglądał i słuchał za mnie". Musiała być wszędzie, nie tolerowała przekazywania informacji. Jeśli czegoś nie widziała albo nie słyszała to tego nie komentowała. Kiedy zaś w 1998 roku odbierała nagrodę National Press Award powiedziała: "Muszę wyznać, że zawsze było mi trochę szkoda ludzi, którzy nie pracują dla prasy". Dużo można się z tej pozycji dowiedzieć. Nie tylko o samej Mary, lecz i o polityce czy sytuacji dziewczyn w jej czasach. Żyła długo i szczęśliwie - do końca dni pracując tak jak kochała. Zmarła mając 85 lat. Miała udar co zakończyło się kłopotami z porozumiewaniem - nie była w stanie pisać i mówić, a jednak to w tedy usłyszała prawdopodobnie najmilsze słowa jakich mogła się spodziewać. W sierocińcu od pamiętnych czasów zajmowała się każdym dzieckiem, niejednemu pomogła uporać się z problemami. Jednym z takich dzieci był pewien chłopiec, któremu dzięki Mary udało się uporać z wadą wymowy. Gdy McGrory była w sierocińcu już po udarze chłopczyk usiadł jej na kolanach, a do siostry zakonnej powiedział:"Kiedy ja nie potrafiłem czytać i potrzebowałem pomocy, Mary Gloria miała dla mnie czas. Pomogła mi. Teraz Mary Gloria nie umie zbyt nieźle czytać i potrzebuje pomocy, więc ja jej czytam" ** - Cytat z "Mary McGrory" John Norris - str 277Książki nie da się dynamicznie zapomnieć. Robi ogromne wrażenie i niesamowicie się cieszę, że zdecydowałam się po nią sięgnąć. Coś innego, coś niesamowitego, coś fascynującego. Przeczytaj nawet jeśli biografia, dziennikarstwo czy polityka to nie Twój świat. Moim nie jest ani jedno, a jednak pozycja była dla mnie balsamem dla duszy. Polecam!
Dla pewnej grupy szczęśliwców praca jest nie tylko źródłem zarobku, lecz również olbrzymią pasją. Pieczołowicie wypełniają własne obowiązki, wkładając w to tyle emocji, że trwale zapisują się na kartach historii. Jakich dziedzin? Różnych. A jedna z nich to dziennikarstwo.Mary McGrory, postać nieszablonowa, inspirująca. Karierę rozpoczęła od recenzowania książek. Stopniowo pięła się po szczeblach, żeby w efekcie zostać pierwszą dziewczyną nagrodzoną prestiżową Pulitzer Prize for Commentary. Przełomem było relacjonowanie przesłuchań Josepha McCarthy’ego. Od tamtej pory żaden skandal polityczny nie uszedł jej uwadze, opisywany z charakterystycznym dla Mary stylem. W międzyczasie otaczała się ludźmi znanymi, nierzadko składającymi jej różnorakie propozycje — choćby matrymonialne. Do tego zacnego grona zaliczył się sam prezydent Lyndon Johnson. Co miała w sobie Mary McGrory? Czy to jej wrodzony magnetyzm?Przepadam za ebookami biograficznymi. Czyjeś historie zawsze mogą mnie do czegoś natchnąć, więc namiętnie się w nich zaczytuję. Nazwisko McGrory obiło mi się o uszy już jakiś czas temu, lecz nie miałam okazji bliżej poznać jej życie. Dlatego z radością powitałam to kompendium wiedzy nie tylko o samej dziennikarce. John Norris postanowił przybliżyć także czasy w których żyła. Bardzo odmienne w wielu aspektach od tego, co znamy teraz, jednocześnie zbliżone w poszukiwaniu sensacji. Od lat ciekawią ludzi polityczne kontrowersje. To nimi zasłynęła Mary, pełna elokwencji, zawsze idealnie przygotowana. Nie, nie da się tego nazwać „dziennikarstwem tabloidowym”. McGrory zawsze merytorycznie podchodziła do każdej sprawy. Lektura była dla mnie prawdziwą przyjemnością, zwłaszcza przy naprawdę ładnym wydaniu, na co zazwyczaj zwracam uwagę w biografiach. Lubię, gdy dodawane są zdjęcia, a już najlepiej na kredowym papierze!To, co może zaciekawić wielu — Mary była recenzentką. Myślę, że już ten fakt sprawi, że znaczna rzesza osób poczuje z nią jakąś więź. Mam rację? Osobiście uznałam tę ciekawostkę za bodziec sprawiający, iż McGrory nieustanna się dla mnie prawdziwym człowiekiem. Czasem tak jest, czytamy o kimś, lecz ciężko nam sobie wyobrazić istnienie danej postaci. A to ludzie, z krwi i kości, choć widzimy ich przez pryzmat tuszu i papieru. A tu mamy kogoś stworzonego z przeciwieństw. Paliła, popijała alkohol z mężczyznami, zawzięcie dyskutowała, a równocześnie angażowała w pomoc charytatywną dla osieroconych dzieci.Przed laty dziennikarstwo było zarezerwowane dla mężczyzn. Dziewczyny pojawiały się jedynie w działach poświęconych plotkom, gotowaniu i szyciu. John Norris wyczerpująco przedstawił tamten okres czasu, więc można uznać, że stworzył poniekąd książkę historyczną. Osobiście spodobał mi się ten zabieg, ponieważ interesuje mnie także tło, nie sama postać. Mary nigdy nie wyszła za mąż, nie założyła rodziny, lecz troszkę patetycznie można stwierdzić, iż nieustanna się matką dla kolejnych pokoleń dziennikarek. Miała dość neutralny stosunek do feministek, a prawdopodobnie nieświadomie była jedną z nich.Całość napisano w sposób przystępny, wciągający. Na uwagę zasługuje ogrom pracy, który twórca włożył w zebranie tylu informacji. Nikogo nie ocenia — pozwala odbiorcy na swobodę w wyciąganiu wniosków. To czyste fakty, okraszone wzruszającymi i zabawnymi anegdotami. Droga, którą obrała McGrory robi wrażenie, to wdzięczny temat do napisania biografii. Norris zgrabnie połączył każdy wątek, nie zostawiając niedosytu po skończonej lekturze. Jeśli jednak ktoś ma chęć na więcej, to może skorzystać z bardzo bogatej listy przypisów. To następny dowód na to, że Norris musiał spędzić mnóstwo czasu na poszukiwaniach. Mary wyprzedziła własną epokę, nie bojąc się głośno wyrażać, nawet kontrowersyjnych, opinii. Zasłużyła na tak rozbudowane opisanie jej życia,To pozycja idealna dla studentów dziennikarstwa, ludzi żywo zafascynowanych tą dziedziną i po prostu fanów ebooków biograficznych. Na pewno nie rozczaruje nawet najbardziej wymagających. I sprawi, że Mary McGrory stanie się trochę bardziej słynna w Europie.
Mary McGrory była nie tylko wspaniałą dziennikarką, lecz i wyjątkowa kobietą. Zawsze domagała się uwagi. I zyskała ją. Jedni ją kochali, inni nienawidzili i próbowali zmieszać z błotem. Jednak to ona zmieszała z błotem prezydenta Nixona i to niejednokrotnie. Trudno pracowała ponad realizacją własnych marzeń. Lecz w końcu osiągnęła sukces. Niestety musiała dużo poświęcić: męża i dzieci. Dla niektórych byłaby to zbyt wysoka cena za bycie dziennikarką i zadawanie podchwytliwych pytań politykom.Mary zaczynała jako recenzentka książek. Pragnęła jednak czegoś więcej. Początkowo powoli wspinała się na szczeble własnej kariery, potem poszło błyskawicznie. Nieustanna się jedną z najbardziej słynnych dziennikarek. Jej teksty czytały całe Stany Zjednoczone. Osobiście znali ją także politycy. Była największym wrogiem Nixona a także przyjacielem J.F. Kennedy’ego a także całej rodziny.Teksty wychodzące spod pióra Mary były nowością wśród innych artykułów pojawiających się w gazetach. Ona nie pisała suchych faktów, lecz starała się wszystko opowiedzieć. Jej teksty maiły charakter intymny. Były odważne i innowacyjne, chociaż sama tak tego nie odbierała. Nie wahała się użyć sarkazmu, co nadawało polotu jej artykułom.Książka ta opowiada o życiu Mary. Tym prywatnym i przede wszystkim zawodowym. Poznajemy ją jako kobietę z krwi i kości. Twórca nie usiłuje osładzać Mary, nie przedstawia jej jako świętej. Prezentuje jej wady i zalety. Niejednokrotnie przywołuje opinie jej bliskich, którzy szczerze przyznają, że McGrory bywała nieznośna.John Norris idealnie się napisał przedstawiając nietuzinkową, prawdziwą, czasem wyszczekaną Mary McGrory. Żałuję, że nie miałam okazji wcześniej zainteresować się tą postacią, że nie przeczytałam jej rubryki, że nie żyła dłużej…
Czym się zajmuje reporter - wszyscy idealnie wiedzą. Lecz czy zapytawszy kto był pierwszą królową dziennikarstwa, otrzymamy prawidłową odpowiedź? Pewnie nie. Dlatego z pomocą przychodzi nam Wydawnictwo Kobiece z książką "Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa".Mary to obracająca się w środowisku politycznym dziennikarka. Jej początki były niesamowicie ciężkie. Nikt nie chciał publikować jej tekstów w gazecie, bo w tym okresie prym w tej dziedzinie wiedli mężczyźni. Zaczynała od recenzowania książek, żeby potem stopniowo wspinać się po szczeblach kariery, po marzenia. Uczestniczyła w życiu Białego Domu, miała najbliższy kontakt z prezydentem. Posiadała lekkie pióro, którego zazdrościł jej nie jeden dziennikarz. Relacjonowała przemówienia najistotniejszych politycznych osobistości, brała udział w kampaniach wyborczych.Kobieta oprócz niewiarygodnego zacięcia dziennikarskiego udzielała się także w inny sposób. Wspomagała porzucone dzieci, wspierała akcje charytatywne. Miała ogromne serce. Nigdy nie zapominała o potrzebujących. Z olbrzymią stanowczością odmawiała odpowiedzi na zapytania dotyczące jej życia prywatnego. Miłości, jakich doświadczała, były w największej mierze krótkotrwałe bądź platoniczne. Przeżywane w skrytości serca. Odnoszę więc wrażenie, że dziennikarstwo było dla Mary McGrory całym życiem, światem.Biografia na jaką miałam olbrzymią ochotę, nie spełniła moich oczekiwań. Chciałam, bardzo chciałam przeczytać rzeczywiście biografię a dostałam książkę w większej mierze o polityce. Niemniej jednak imponujące jest to, że John Norris pokusił się o napisanie tejże pozycji. Na pewno nie było to łatwe zadanie, wymagało zapewne spędzenia mnóstwo godzin w archiwalnych czeluściach bibliotek. Chylę czoła. Z zainteresowaniem pochłaniałam słowa o pracy charytatywnej Mary, jej cichych miłostkach. Reszta mnie nużyła, niestety. Lub to nie czas na taką literaturę, lub po prostu nigdy z polityką będę za pan brat.
Gdy pierwszy raz popatrzyłam na tę okładkę, nieszczególnie mnie przyciągnęła. Zdążyłam dostrzec tylko czerwony tytuł i czarno-białą zdjęcie dziewczyny na okładce – domyśliłam się, że jest to biografia, więc zrezygnowałam z chęci przeczytania tej książki. Dopiero, gdy zobaczyłam podtytuł: „Pierwsza królowa dziennikarstwa” – wiedziałam, że ta książka ebook jest dla mnie lekturą obowiązkową! Usłyszałam ostatnio, że potrzebne są nam „ideały”, osoby, z których będziemy chcieli brać przykład, które będą dla nas, własnego rodzaju, wzorem, autorytetem godnym naśladowania. Myślę, że właśnie za taki wzór dla przyszłych dziennikarek można uznać Mary McGrory. Celowo piszę dziennikarek, bo mężczyźni powinni raczej znaleźć sobie przystojny odpowiednik tej niesamowitej kobiety, lecz oczywiście reporterzy też powinni znać tę książkę – w końcu, muszą mieć tę świadomość, że w wielu kwestiach dziewczyny są równie dobre (a często nawet lepsze).„Wyznawała zasadę, że jeśli nie widziałeś czegoś sam i sam nie zadawałeś na ten temat pytań, to nie masz prawa o tym pisać.”Mary McGrory własną pracę dziennikarską rozpoczęła jako recenzentka książkowa. Jednak jej kariera zaczęła się rozwijać w momencie, gdy dostała propozycję relacjonowania przesłuchań McCarthy’ego. Nie mogła zmarnować tej szansy; dzięki niej nieustanna się bardziej popularna, i także właśnie wówczas zrozumiała, że chciałaby pisać o polityce. A przez własne lekkie pióro, bezstronne i zawsze subiektywne oceny, dynamicznie okazała się bezkonkurencyjna.W czasach, w których żyła Mary, kobiet-dziennikarzy było niewiele, dlatego niekiedy była traktowana przez facetów wyjątkowo. Nosili jej bagaże, pomagali nosić ciężkie rzeczy, chętnie z nią rozmawiali pomimo tego, że była kobietą. Była bardzo wpływowa, wszędzie była słynna i lubiana. Organizowała także nierzadko większe przyjęcia, na które zapraszała dużo słynnych osób: senatorów, dziennikarzy, przyjaciół. Zawsze na tych spotkaniach wybierała towarzystwo mężczyzn, z którymi chętnie piła, paliła i, rzecz jasna, rozmawiała o polityce. Prócz tego, aby było jeszcze zabawniej – dla zupełnego przeciwieństwa – Mary była wolontariuszką w sierocińcu Świętej Anny, a wielu własnych „znanych przyjaciół” – na przykład Johna i Roberta Kennedych – zachęcała do włączała się w pomoc dzieciom. Także dzięki jej wpływom, jedno bożonarodzeniowe przyjęcie dla dzieci odbyło się Białym Domu. „Swobodny dostęp był dla niej wartością niezbędną. Mówiła: „Muszę widzieć, muszę słyszeć. Jestem nieskomplikowana”.”W biografii napisanej przez Johna Norris’a nie mogło zabraknąć też bogatej bibliografii. Twórca w całej książce pdf odwołuje się tylko do sprawdzonych źródeł, tj. licznych artykułów i felietonów Mary McGrory i jej przyjaciół, dzięki czemu na końcu książki możemy znaleźć aż 747 przypisów. Szczerze, jeszcze nie spotkałam się z tym, aby twórca książki wypisywał tyle źródeł. Lecz to tylko nieźle świadczy o autorze, że nie poszedł na łatwiznę i nie spisał „ogólnej” literatury przedmiotu – wypisał wszystko szczegółowo, z niezwykłą dokładnością – dzięki czemu powstała tak idealna i konkretna biografia. Mary McGrory przez własną pewności siebie i pewności tego, co robiła, dynamicznie nieustanna się słynna niemalże w całym Waszyngtonie, a dziś także na całym świecie. Koleżanki z branży mieli prawo obawiać się jej, ponieważ jej felietony, choć nierzadko krytykowane przez opinie publiczną, były bardzo popularne. Dlatego, dzięki własnej odwadze i determinacji, moim zdaniem, powinna być uznawana za przykład dla przyszłych reporterów (a szczególnie tych, którzy chcą pisać o polityce).Sama kiedyś bardzo interesowałam się dziennikarstwem (choć nie tym związanym z polityką), dlatego ta biografia bardzo mnie zaciekawiła. Postać Mary McGrory jest według mnie dobrym przykładem dla reporterów – choć nie tylko – każdy powinien chociaż trochę ją znać. Dlatego zalecam każdemu.miedzy-brzegami.blogspot.com
"Mary McGrory sprawiła, że przemienił się pogląd na to, kogo jesteśmy skłonni zaakceptować jako dziennikarza, i zrewolucjonizowała to, w jaki sposób mówimy o polityce..."Biografia, po którą sięgnęłam z dużym zaciekawieniem wynikającym z zawodowych zainteresowań. Chciałam poznać bliżej sylwetkę Mary McGrory, niesamowitej dziewczyny funkcjonującej w świecie dziennikarstwa politycznego, w połowie dwudziestego wieku całkowicie zdominowanego przez mężczyzn. Tylko teksty panów mogły ukazywać się na opiniotwórczych stronach czasopism i komentarzach redakcyjnych głównych amerykańskich dzienników. Książka ebook spełniła moje oczekiwania, nie tylko dostarczając znacznej wiedzy na temat Mary jako człowieka i dziennikarza, lecz też przybliżając mocno rozbudowane tło dokonujących się zmian od lat sześćdziesiątych w amerykańskiej prasie, kształtowania trendów i wzajemnych zależności. Poznajemy dużo szczegółów z publicznego życia osób z pierwszych stron czasopism pełniących ówcześnie najistotniejsze funkcje w państwie. Widać, że twórca spędził mnóstwo czasu w bibliotecznych archiwach, docierając do wielu tomów ze wzmiankami o McGrory, przeprowadzając wyczerpujące badania i analizy na jej temat. Przedstawiony w biografii obraz dziennikarki wydaje się rzetelny i prawdziwy, dostrzegający jej znaczący dorobek, jednocześnie pozbawiony cech podkoloryzowania postaci. Książka ebook prowadzi czytelnika lekką i wciągającą narracją, mnóstwo w niej przydatnych informacji, podanych w atrakcyjnej i przystępnej formie. Liczne cytaty z wypowiedzi Mary, elementy jej artykułów, prywatnych listów i spostrzeżeń, znacznie wzbogacają publikację, podnosząc jej wiarygodność i stopień nasycenia ciekawości czytelnika.Poznajemy początki pracy Mary jako recenzentki książek, potem stopniowo wykorzystywane szanse sukcesu zawodowego, relacjonowanie kongresowych posiedzeń, przesłuchań, przemówień głów państwa, kampanii wyborczych, przybliżanie kandydatów, ich programów, poglądów na sprawy społeczne i gospodarcze. Jej unikalny styl pisania charakteryzowała lekkość pióra, świeże spojrzenie, odwaga, innowacyjność, krytyczny, błyskotliwy i uszczypliwy dowcip. To prekursorka trendu zacierania się granicy pomiędzy czystym reportażem a komentarzem. Potrafiła wyjątkowo sugestywnie i przenikliwie obserwować otoczenie, ludzi i przebiegające wydarzenia. Rzadko się myliła, a jej błędy wynikały z wyjątkowo krótkich terminów oddania tekstów do druku. Zaledwie raz, w całej własnej karierze, przekroczyła wyznaczoną datę, i to również z przyczyn całkowicie od niej niezależnych. McGrory z łatwością poruszała się w tematyce kampanii przeciwko udziałom wojennym w Wietnamie, Iraku, działalności antynuklearnej czy afery Watergate. Z odwagą i determinacją nie poddawała się naciskom polityków i sztabów public relations na zmiany w tekście czy porzucania podejmowanego tematu, precyzjyjnie i bezpośrednio zadawała niewygodne pytania. Została nagrodzona licznymi prestiżowymi wyróżnieniami, pomiędzy innymi jako pierwsza dziewczyna otrzymała Nagrodę Pulitzera w kategorii "Komentarz".Z zainteresowaniem śledzimy kształtowanie się jej wizerunku jako najbardziej cenionej publicystki politycznej w USA, cieszącej się wielkim szacunkiem i popularnością, nowoczesnej dziewczyny odnoszącej olbrzymi sukces zawodowy. Pełne poświęcenie pracy, jej całkowite oddanie i chęć relacjonowania najistotniejszych zdarzeń z amerykańskiej polityki, pozostawiały niewiele możliwości spełnienia w życiu osobistym. Bardzo niechętnie odnosiła się do pytań z dziedziny jej życia prywatnego, odrzucając je z całą stanowczością. Tym niemniej, autorowi udało się przybliżyć nieco Mary także od tej strony, poznajemy jej stosunek do miłości, związków, aborcji czy religii. W książce pdf znajdziemy też dużo informacji o jej działalności charytatywnej, wieloletniego i znaczącego wspierania sierocińca, występowania w roli organizatorki imprez i uroczystości dla dzieci. McGrory potrafiła nakłonić ludzi do współpracy, zachęcić ich do czynów, których dla nikogo innego by się nie podjęli.bookendorfina.blogspot.com