Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Rozalia Ginter prowadzi gabinet weterynaryjny w Mikołajkach. Wiedzie w miarę szczęśliwe życie rodzinne. Aż do pewnego wieczora, który zmienia wszystko. Odtąd dziewczyna skrywa mroczną tajemnicę. Zwłaszcza przed najbliższymi.W tych samych urokliwych Mikołajkach - na kładce ponad kanałem - zawisa ciało mężczyzny. Czy słynny w okolicy hotelarz popełnił samobójstwo? A może zabił go Peter Winckler, który przyjechał na Mazury odwiedzić ziemie przodków? Poszlaki się mnożą… Miejscowa policja pod wodzą komendanta Pawła Gintera wszczyna śledztwo. Niestety komendant, prywatnie mąż Rozalii, nie potrafi się skupić na sprawie, zbyt zaaferowany prywatną tragedią… Całe szczęście, że jest Burbur – kotka o przystojnie brzmiącym imieniu i diabelskim charakterze, która jako jedyna ma trzeźwy ogląd sytuacji i nie omieszka notować własnych przemyśleń w dość specyficznym pamiętniku... "Nowe kryminalne oblicze Marty Matyszczak. Zapowiada się następna bestsellerowa seria! Gorąco polecam!" Robert Małecki Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mamy morderstwo w Mikołajkach |
Autor: | Matyszczak Marta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Dolnośląskie |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
„Mamy morderstwo w Mikołajkach” to tom pierwszy nowego cyklu Kryminałów z pazurem pióra Marty Matyszczak! Tym razem (w porównaniu do Kryminałów pod psem, z których dotychczas słynna była autorka) będzie poważniej, a uwaga skupiona będzie na postaciach kobiecych – właścicielce kliniki weterynaryjnej w Mikołajkach Rozalii Ginter i jej kotce Burbur. I owszem, jak tytuł wskazuje morderstwo jest, więc i intryga kryminalna też, choć wydaje się, że to nie ona jest na pierwszym planie. Uwaga raczej skupiona jest na Rozalii i jej tajemnicy, która w przeciągu paru miesięcy przemieniła jej życie w piekło. Przez to rys psychologiczny bohaterki jest bogaty i rozbudowany. Te mroczne napięcie rozładowuje Burbur, która pisze swego rodzaju pamiętnik opowiadając własną historię i dosyć ironicznie komentując aktualne wydarzenia. Do tego dochodzi gromadka zwierząt, które skupiają się wokół kliniki, a i gromadka mieszkańców, którzy w jakiś sposób powiązani są z intrygą kryminalną. Nie można również nie wspomnieć o samym miejscu, które kontrastowo tchnie spokojem natury, a jednak pogodowo dostosowuje się do nastrojów bohaterów. Całość omówiona jest w bardzo dobrym stylu, autorka prezentuje tu kunszt literacki na naprawdę wysokim poziomie. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, co nam tu pisarka pokazała i już teraz wpisuję się na listę wielbicieli serii! Zalecam z całego serducha!
_____„Czyżby tak miał wyglądać koniec? Wszystko, co osiągnęła, całe poświęcenie, wysiłek i ofiara miały pójść na zmarnowanie? Właśnie dziś?”_____ Rozalia Ginter była kapitanem własnej rodziny. Dzierżąc rodzinny ster, starała się utrzymywać właściwy kierunek, chociaż przeciwności losu i niespodziewane wypadki coraz bardziej dawały jej w kość. Załoga zresztą też. I kto, na litość boską, zabrał tego kota na rodzinny pokład Ginterów?____ „Dzisiaj prawdziwych gangsterów już nie ma” Nie powinno się mordować ludzi w Mikołajkach, ponieważ to jawne psucie reputacji tego malowniczego, mazurskiego miasteczka. Ciało miejscowego hotelarza, Adama Maniukiewicza, zwisające z kładki na żeglarskiej linie, zdecydowanie nie było najlepszą formą reklamy. Trup nie podlegał dyskusji, jak i też fakt, że śledztwem tego kalibru zajmie się tutejszy komendant, Paweł Ginter. Mąż wspomnianej Rozalii. Nie, Rozalia nie była jedną z tych kobiet, które wtrącają się do pracy męża i chcą prowadzić śledztwo na swoją rękę. Jej królestwem był gabinet „Podaj Łapę”, gdzie jako pani weterynarz codziennie wybawiała od trosk, mniejszych albo większych, właścicieli zwierząt. Lecz Rozalię dręczyła pewna sekret z niedalekiej przeszłości, której ujawnienie mogłoby zniszczyć całe jej dotychczasowe życie. Jej tajemnica musiał pozostać sekretem. Za wszelką cenę. _____„Nazywam się Burbur Ginter i tak naprawdę jestem kobietą” „Mamy morderstwo w Mikołajkach” otwiera świeży cykl „Kryminałów z pazurem”, w którym na literackie salony raźno wkracza Burbur. Właściciel, pardon, właścicielka rzeczonego pazura, a nawet rzekłabym - pazurów. Odsłona oficjalna brzmi, że biedna Burbur odnalazła schronienie w domu Rozalii. Lecz jak było naprawdę, tego dowiemy się z pamiętnika kotki, który tylko potwierdza jej diabelski charakter. Dobrego zdania to ona nie ma ani o swoim potomstwie (sztuk cztery), ani tym bardziej o ludziach. Te człowieki ni w ząb nie rozumieją kociego języka, chociaż chodzą słuchy, że zajadają się kocimi języczkami (!). A ich brak szczerości, przejmowanie się konwenansami, jest doprawdy irytujący i dlatego burburowe pazury sprawiedliwości nader nierzadko muszą być w użyciu. _____„Tkwiła zatem w klinczu” Pamiętniczek Burbura to odskocznia od poważnej historii z Rozalią Ginter w roli głównej. Pani weterynarz jest niewątpliwie pedantką, lubi mieć wszystko zaplanowane i pod kontrolą. Tylko, że życie bywa niesprawiedliwe i tam, gdzie daje coś dobrego, tam również potrafi i zabrać. Przez poukładane życie Rozalii przetacza się sztorm, który w jednej chwili może zniszczyć to, na co pracowała całymi latami. Może zabrać to, co najdroższe – rodzinę. Ile siły może znaleźć w sobie kobieta, by zawalczyć o bezpieczeństwo własnej rodziny? By zapewnić jej przyszłość, dobre życie? Nic więcej się nie będzie liczyło. Tylko jaka jest tego cena? Czy są granice, których nie wolno przekraczać, walcząc o szczęście bliskich? ______W nowej serii kryminalnej Marta Matyszczak odsłania własne poważniejsze oblicze literackie. Zbrodnia i śledztwo zostają zepchnięte na drugi plan, by skoncentrować uwagę czytelnika na historii kobiety, która musi zawalczyć o to, co jest dla niej najdroższe. Nawet jeśli oznaczałoby to przekroczenie dozwolonych granic. Autorka nie zapomniała o swoim znaku firmowym, czyli żartobliwej i ironicznej ocenie rzeczywistości. Idealnie wychodzi jej spoglądanie na świat oczami zwierząt, w tym wypadku – kocimi oczętami. Chociaż jak się Burbur dowie o tym, co jego właścicielka powypisywała w tej książce, w jej pamiętniczku, to potargane rajstopy i zadrapania na rękach mogą być najmniejszym zmartwieniem autorki… Wnikliwi czytelnicy z pewnością dostrzegą w książce pdf pewne aluzje do „Kryminałów pod psem” a także fakt, że Śląsk ciągle gra w duszy autorki, pomimo że wysłała własnych bohaterów aż na Mazury. Kilka wątków pozostało otwartych i mam nadzieję, że na kolejne części „Kryminałów z pazurem” nie trzeba będzie czekać zbyt długo!