Lucky Luke. Alibi okładka

Średnia Ocena:


Lucky Luke. Alibi

Następny tom znanej serii o najsłynniejszym komiksowym kowboju!Lucky Luke podejmuje się zorganizowania wyprawy na Dziki Zachód dla... pary nowożeńców. Potem pomaga cherlawemu przyjacielowi w spełnieniu marzeń. Następnie wraz z Daltonami bierze udział w meksykańskiej korridzie, a w końcu zaprzyjaźnia się z koniem będącym specjalistą od poprawności językowej. Jak zwykle, przygody Samotnego Kowboja są pełne niespodziewanych zwrotów akcji i humoru! Seria "Lucky Luke" została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926–1977) a także rysownika Morrisa (własc. Maurice de Bevere, 1923-2001). Po śmierci Goscinnego scenariusze kolejnych odcinków serii były tworzone przez kontynuatorów takich jak zespół autorski ukrywający się pod pseudonimem Claude Guylouis (grupa ta składała się z trzech pisarzy, scenarzystów i redaktorów: Claude’a Klotza, Jeana-Louisa Roberta i Guya Vidala).

Szczegóły
Tytuł Lucky Luke. Alibi
Autor: Guylouis
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Lucky Luke. Alibi w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Lucky Luke. Alibi PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Northman1984

    Witamy znów na Egzotycznym Zachodzie! Następny komiks z serii "Lucky Luke" to znów kilka niezawodnych i za każdym razem zabawnych historyjek :) Cóż następna element serii serwuje nam tym razem? Przede wszystkim opowiastkę o szalonej podróży poślubnej, która ma być swoistym upominkiem dla panny młodej. Kłopot w tym, że Dziki Zachód jako taki prawdopodobnie nie do końca jest gotów nie tylko na samą pannę młodą lecz i na jej pomysły i sposób bycia ;) Cóż jeszcze mamy w tym tomie? Starych niezłych Daltonów :) - tym razem na corridzie ;) Do tego historyjkę o koniu mającym, hm... małego fisia na punkcie poprawności językowej ;) No i rzecz o nieco cherlawym młodzieńcu, który przy Lucky Luke'u ma szansę stać się kimś nieco innym ;) ... Dużo razy już to pisałem, lecz powtórzę ;) - nie sposób znudzić się tą serią :) Humor, konwencja, postacie; to wszystko jest przeurocze, budzi stały sentyment (przy założeniu, że zna się Luke'a z czasów dzieciństwa i przyjemnie się go wspomina ;) ) i stały uśmiech na twarzy ;) Polecam! Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2018/03/lucky-luke-alibi-guylouis.html

  • erka

    Lucky Luke, to najszybszy rewolwerowiec na Egzotycznym Zachodzie, a pewnie i na całym świecie. W jego eskapadach towarzyszy mu zazwyczaj rezolutny koń, a także pies, który delikatnie mówiąc nie jest zbyt bystry. Postać tą stworzyli wspólnie Goscinny i Morris, a po śmierci Goscinnego, Morris zaprosił do współpracy innych artystów. A po jego zaś śmierci cykl kontynuują nowi rysownicy i scenarzyści. Tak że, można powiedzieć że koło się zamknęło. A wracając do naszego bohatera jego postać doczekała się nie tylko wspaniałych komiksów, lecz i filmów rysunkowych, czy seriali. Wydawaniem kolejnych albumów zajmuje się Egmont Polska. "Alibi" to zestaw paru historyjek, dziejących się oczywiście na Egzotycznym Zachodzie. W pierwszej poznajemy pewną młodą damę, która pragnie poznać niełatwy wędrówki przez nieprzyjazne tereny. Dynamicznie jednak okazuje się, że to raczej Dziki Zachód nie jest gotów na tą osóbkę. W kolejnej Daltonowie zostają pogromcami byków w meksykańskiej korridzie, a w jeszcze innej pewien cherlawy młodzieniec zyskuje nagle nowe możliwości. Poznamy też konia, mającego hopla w temacie poprawności językowej i o dużo więcej. W każdej tej historyjce zwraca naszą uwagę idealny humor i nietuzinkowe postaci, które bawią nas przez cały czas. Jednocześnie autorzy przemycają nam pewne fragmenty z historii, jednak traktują to bardzo ogólnikowo i schematycznie. Na przykład każdy Indianin zrobi wszystko za wodę ognistą. Lecz to jedyny, nawet ciężko to nazwać minusem. Pozostaje mi polecić wszystkie numery z serii o rewolwerowcu szybszym od swojego cienia.

  • Wkp

    OPOWIEŚCI Z DZIKIEGO ZACHODU Dziki Zachód. Kraina strzelających z łuku Indian, strzelających z rewolwerów rewolwerowców, wysadzających sejfy bandytów i wszelkiej maści kombinatorów. Czy w takim miejscu można pragnąć spełniać własne marzenia? Ależ tak! I to nie tylko te nielegalne! W tytułowej opowieści Lucky Luke dostaje zlecenie od pewnego bogacza by zająć się jego córką. Dziewczę owo wyszło właśnie za mąż, lecz nie zaznało dotychczas prawdziwego życia. Chce więc, by jej podróż poślubna nieustanna się również swoistą szkołą życia, a nasz kowboj ma się o to zatroszczyć. Jak się jednak wkrótce okaże, Dziki Zachód nie jest gotowy na kogoś takiego, jak ona! Później przenosimy się do „Athletic City” na spotkanie z Patykiem, niezwykle mizernym mieszkańcem Indigo. Chłopak od dzieciństwa niezbyt sobie radził. Teraz jednak, kiedy trafia pod skrzydła Lucky Luke’a, wyrasta na młodzieńca, jakiemu nikt nie jest w stanie dorównać… W „Ole Daltonitos”, jak się prosto domyślić, Daltonowie znów uciekają z więzienia, a Lucky Luke znów rusza ich tropem. Jednak perypetie jakie czekają na nich po drodze, mogą okazać się gorsze niż sama odsiadka. Czyli poznajcie Daltonów jako matadorów. Ole! Całość wieńczy short „Koń znika”, w którym koń naszego kowboja zostaje uprowadzony. Luke zamierza go odzyskać, nie ma jednak pieniędzy na okup. Co więcej musi znaleźć godnego jego następcę, by móc ruszyć w drogę… Lucky Luke’a nie da się lubić. Czy cenicie westerny, czy również ich nienawidzicie, seria ta jest znakomita. I wcale nie musi pisać jej René Goscinny by czytelnik idealnie się bawił. Udowodnili to nie raz inni scenarzyści, tym razem zaś robi to cała ich grupa, kryjąca się pod pseudonimem Claude Guylouis (w jej skład wchodzą trzej pisarze, scenarzyści i redaktorzy: Claude Klotz, Jean-Louis Robert i Guy Vidal). Jak jednak wypada ich praca sama w sobie? Dobrze. Nawet bardzo. Humor nie zawodzi, a że przecież „Lucky Luke” to przede wszystkim żarty – sytuacyjne, słowne i co tam Wam jeszcze przyjdzie do głowy – to prawdopodobnie jest najważniejsze. Równie ważne pozostaje jednakże też akcja. Ponieważ przygody nieustraszonego kowboja to także… no właśnie, przygody. Lecz te również mają się dobrze, są różnorodne, ciągle coś się dzieje, a poszczególne krótkie opowiastki czyta się naprawdę dobrze. Szata graficzna? Jak zwykle znakomita, lecz co się dziwić, skoro wziął się za nią sam Morris, autor postaci najszybszego kowboja na Egzotycznym Zachodzie. Klasycznie cartoonowa, zawsze miła dla oka i stale urocza, mimo upływu lat. Czysta kreska, prosty, lecz nieźle dobrany kolor… Malunki Morrisa to obok dzieł ojca Smerfów, Peyo, a także Alberta Uderzo, który ożywił na kartkach Asteriksa i Obeliksa swoista legenda, którą kojarzą wszyscy. A jeśli Wy kojarzycie i lubicie Lucky Luke’a, a nie czytaliście tego tomu, warto byście to zrobili. Zabawa jak zwykle jest znakomita. Tak samo zresztą bawić będą się też ci, którzy chcieliby własną przygodę z tą serią zacząć właśnie teraz. Dlatego również zalecam „Alibi” Waszej uwadze.