Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Idealnie skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.W mroźny zimowy ranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Dynamicznie okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i później upozorował wypadek. Kilka dni potem ginie następna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. Śledztwo ujawnia sekrety mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając również mniejsze albo większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości. Od wydawcy:"Ta opowiadanie ma w sobie dużo z sielskiego klimatu klasycznych, prowincjonalnych kryminałów Agathy Christie. Lecz ta idylla to tylko fasada i gra pozorów. Z kolejnymi trupami i tajemnicami akcja nabiera tempa. Pozornie niezwiązane ze sobą wątki zaczynają się splatać i poznajemy mroczne, nieprzyjemne, sięgające dalekiej przeszłości tajemnice i grzechy mieszkańców wioski. Poczciwa i niewinna atmosfera spokojnej wsi gdzieś znika, a zamiast niej pojawiają się niepokój i trwoga. Poplątana intryga i wyraziste postaci w nią zamieszane sprawiają, że od «Motylka» ciężko się oderwać od pierwszych stron aż do zaskakującego finału".Gaja Grzegorzewska"Puzyńska z równą starannością portretuje postaci pierwszego i drugiego planu. Intryga do końca przykuwa uwagę. Autorka stosuje sprawdzony chwyt rodem z prozy Christie - w małej społeczności niemalże wszyscy są podejrzani, każdy coś ukrywa, kłamie i kluczy, ponieważ ma na sumieniu mniejsze albo większe grzeszki, więc ważne jest nie tylko główne pytanie: kto zabija?, lecz też wyświetlanie sekretów kolejnych bohaterów. Debiutująca autorka ma już idealnie opanowany warsztat prozy kryminalnej i ewidentny talent do wymyślania kryminalnych historii".Robert Ostaszewski
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lipowo. Tom 1. Motylek |
Autor: | Puzyńska Katarzyna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
O ebookach Katarzyny Puzyńskiej słyszałam od dawna, opinie były różnorakie – raz lepsze, raz gorsze. Jednak, ja lubię, sprawdzić na swojej skórze, jak to mówią potocznie „z czym się je Gwiazdę Polskiego Kryminału?”. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zabierałam się za to długo...chciałam najpierw skompletować całą serię, która została nie tak dawno wydana przez wydawnictwo w częściach i twardej oprawie. I nadszedł ten dzień...w którym ugryzłam Puzyńską. Idealnie skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. W mroźny zimowy ranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Dynamicznie okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i później upozorował wypadek. Kilka dni potem ginie następna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. Śledztwo ujawnia sekrety mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając również mniejsze albo większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości. „Motylek” oderwał mnie od życia na niecałą dobę. Idealnie napisana powieść, pełna intryg, tajemnic, niedomówień. Tajemnice przeplatają się ze sobą i są dawkowane (dosłownie) tak zdawkowo, że nie mogłam odłożyć książki i pójść normalnie spać. No nie i już. Tak się nie dało. Kasia stworzyła wielowątkową fabułę, naszpikowała ją mnóstwem poszlak i zwodniczymi zakrętami wśród leśnych ścieżek, że można było się czasem zgubić. „Motylek” bezpardonowo obnaża życie w małej wiejskiej społeczności. Wiadomo nie od dziś, że w takich mieścinach wszyscy o wszystkich wiedzą lepiej i więcej niż sam zainteresowany. Ja na co dzień (chociaż w takowej wsi mieszkam) nie odczuwam tego – może dlatego, że nieco się izoluję od całej reszty. Jednakże nie wątpię w to, że mieszkańcy N. znają mnie lepiej niż ja. Czytając „Motylka” zastanawiałam się nie raz i nie dwa jakie tajemnice skrywają moi sąsiedzi? Co trzymają w stodole pod stertą siana? Takie i inne dziwne zapytania zadawałam sobie po lekturze. A to oznacza tylko jedno. Kasia Puzyńska napisała niezły kawał kryminału – który w mojej głowie narobił bałaganu. Co więcej...mam wokół siebie praktycznie same lasy. Wierzcie albo nie – lecz po przeczytaniu „Motylka” spacery z psem pośród leśnych ostępów nabrały nowego wydźwięku. Tryb czujność… „Motylek” napisany jest swobodnym językiem, dialogi są realistyczne, bohaterzy autentyczni, a opisy miejscowych uroków doskonale wyważone, nie są za długie ani zbyt pobieżne, nie zanudzają i nie przysłaniają najistotniejszej akcji. Okazuje się, że pod kurtyną sielankowej małomiasteczkowości aż grzmi od plotek i ukrywanych grzeszków. Autorka, moim zdaniem, bardzo nieźle to wszystko zobrazowała, pomieszała, poplątała i wyprowadziła mnie na manowce. Oczywiście jak to zawsze czynię, próbuję rozwiązać śledztwo na swoją rękę – obstawiałam kilka postaci, które niestety wraz z rozwojem akcji musiałam wykreślać z mojej listy potencjalnych morderców. Zakończenie i wyjawienie modus operandi – jest niespodziewane, chociaż w sumie mogłam się tego domyślić, zamiast wybierać zbyt oczywiste rozwiązanie zagadki. Bohaterowie jak wspomniałam, są wykreowani ponad wyraz plastycznie, są zwykłymi ludźmi pełnymi wad i zalet. Udało mi się z nimi zaprzyjaźnić. A aromat ciasta pani Podgórskiej czułam w całym domu. Nawet nieprzystępna komisarz Klementyna Kopp wzbudziła moją sympatię, chociaż sposób jej wysławiania się funkcjonował mi dość nierzadko na nerwy. Bardzo nie lubię, kiedy kończy własne zdania wyrazem „co?” albo rozpoczyna je od słów „stop”, czy stosuje ciągłe powtórzenia np. "Czekaj. Spoko. Ale!" - zaburza to kompletnie znaną mi stylistykę polską i dialogi prowadzone przez panią komisarz budzą we mnie lekką irytację. „Motylek” można uznać za mocny debiut autorki, bo niewątpliwie podjęła się trudnego tematu, wszak niezły kryminał rządzi się swoistymi prawami. Niemniej jednak uważam, że Kasia sprostała temu zadaniu. Oceniając całokształt tej wielowątkowej i wielopostaciowej powieści sądzę, że autorka poradziła sobie z tematem niemalże perfekcyjnie, niemalże gdyż nie obyło się bez drobnych wpadek, które jednak niezbyt rzutują na całą resztę. Z olbrzymią przyjemnością zasiądę do lektury kolejnych tomów cyklu Lipowo. Bardzo jestem interesująca jak potoczą się dalsze dzieje bohaterów w rozpoczętych wątkach obyczajowych. Kim jest zagadkowa Teresa? Czy związek Daniela i Weroniki ma szansę na pomyślny rozwój? Dlaczego komisarz Klementyna jest taka osobliwa? Cieszę się również, że śledząc kolejne dzieje mieszkańców Lipowa i okolic – będę miała okazję obserwować proces rozwoju i dojrzewania warsztatu pisarskiego autorki. „Motylek” to lektura warta uwagi i poświęconego na nią czasu. Recenzja na: http://przeczytajka.blogspot.com/2018/03/motylek-katarzyna-puzynska.html
SUPER
Seria "Lipowo", to kilka opowieści o przygodach/śledztwach policjanta z prowincji. Zaletą serii są opisy zwyczajnego życia ludzi mieszkających z dala od wielkich miast. Odnośnikiem jest tu raczej okoliczne miasteczko powiatowe. Nie przeczyta się tu o korkach, kawie z mlekiem sojowym i wymyślnych kanapeczkach przegryzanych na modnym placu. Tu mamy raczej szarlotkę i kanapkę z kiełbasą. Bohaterowie są zwyczajni, bywają brzydcy, zmęczeni, miewają nałogi, nie układa im się w domach. Śledztwa toczą się mozolnie, brak tu pościgów, scen bitew Wschodu ani strzelaniny. Policjanci mają do dyspozycji stary sprzęt komputerowy, stary radiowóz, starą broń, którą wyciągają raczej na okoliczność jej czyszczenia niż w akcji. "Motylek", to pierwszy tom serii, w którym poznajemy głównych bohaterów. Autorka omawia ich tak, że bez trudu można ich sobie wyobrazić. W mojej ocenie to damska literatura. Książki wciągają, zakończenie bywa nieoczekiwane, chętnie sięga się po następny tom. Są i niedociągnięcia . Redaktor prawdopodobnie czytał nieuważnie. Sama autorka pozwala sobie na zbyt dużo powtórzeń, zbyt nierzadko przypomina czytelnikowi kim jest bohater, jakieś jego cechy, czy fakty z jego życia. Mam wrażenie, jakbym włączyła telewizor i trafiła na dawno nie oglądany serial. Wówczas zobaczę "W poprzednich odcinkach ...". Być może autorka robiła tym ukłon w kierunku ludzi ze słabą pamięcią, czytających książkę na raty albo tych słabszych intelektualnie. Prostota jest siłą tej serii, lecz czasem przesadzono. W końcu nie muszę setny raz czytać, że ten, czy ów jest najmłodszym aspirantem, a ta, czy inna jest przeraźliwie chuda i koścista. To sprawia, że książki są lekko "przegadane", a wspomniane powtórzenia męczą, jeśli czytelnik postanowi przeczytać tom za tomem. Ja po pierwszych trzech miałam potrzebę odpocząć. Sumując POLECAM!
Niezły kryminał.
Wszystkie części Sagi o Lipowie są super, więc serdecznie polecam.
super książka, czyta się z zapartym tchem, podobny styl do Camilli Lackberg
super książka,polecam i czekam na następne części ebooków
W ebookach o Lipowie zakochałam się od pierwszego przeczytania. Serdecznie i gorąco polecam.
Dopiero zaczynam przygodę z p. Puzyńską wcześniej nie znałam jej ebooków i powiem już zamówiłam następny tom. Mała miejscowość, wiejskie klimaty a po kilku stronach czuje się jak mieszkanka Lipowa. Niezła intryga i do końca trzymająca w napięciu, a jeszcze wplecione zostały sekrety bohaterów i obraz społeczności lokalnej. I ąż do wyjaśnienia tak naprawdę nie jest się w stanie domyślić prawdziwego zabójcy. Bardzo wciągająca przypomina mi stylem książki Camilii Lackberg. Polecam!!!
Muszę przyznać, że na początku jakoś trudno mi było wczuć się w tę historię. Mimo iż pojawiło się morderstwo, bardzo ciekawe, które naprawdę intrygowało, to jednak nie czułam tego czegoś. Lecz jakoś już po setnej stronie, czułam się jak jedna z mieszkanek Lipowa. Autorka wprowadziła bardzo wiele bohaterów, których na początku trudno mi było ogarnąć. Narracja była trzecioosobowa, lecz sceny, które się pojawiały raz dotyczyły jednego bohatera, raz drugiego, w głównej mierze oczywiście autorka przedstawiała wątek znalezienia mordercy, lecz wplatała sceny z innymi bohaterami. I gdy już w pewien sposób się z nimi zżyłam, stwierdziłam, że podobał mi się ten zabieg. Ponieważ dodatkowo autorka dodawała pewnej tajemniczości i sceny z innymi bohaterami nie były tak oczywiste. Nie jest to taki klasyczny kryminał, jakie czytam, lecz podobała mi się książka. Ponieważ jak pisałam głównym wątkiem oczywiście było morderstwo, to jednak autorka przedstawiała nam też życie mieszkańców. Dodatkowo została wymyślona naprawdę interesująca intryga. Teraz, gdy jestem po lekturze, kiedy wszystko i wszystkich ze sobą powiązałam, to wydała mi się ona taka banalna, lecz została przedstawiona ciekawie. I trudno mi było się domyślić prawdy, trudno się połapać. Ponieważ czytając tworzyłam własne teorie, lecz żadna się nie sprawdziła. Książka ebook oczywiście ma jakieś własne wady. Czasami irytowali mnie bohaterowie. Chociaż mamy tu całą gamę różnorakich charakterów. Niektórzy z nich są dosyć wyraziści, inni dosyć prości, nieco naiwni, dobrzy i źli, mający własne wady, nałogi. Strasznie mnie irytowała komisarz Klementyna Kopp (a jak czytam Wasze opinie, to większość z Was ją lubi). Autorka przedstawiła tutaj również nadmiar kłopotów społecznych pedofilia, aborcja, alkoholizm, czy przemoc domowa. Miałam wrażenie, że za wiele naraz tego wszystkiego, w tym tak małym społeczeństwie. Sama nie wiem. Zapomniałabym o jeszcze jednym wątku, który mi się spodobał, który miał oczywiście nawiązanie do zdarzeń w Lipowie. Pojawiały się krótkie elementy przedstawiające życie jednej z dziewczyn Marianny dużo lat temu, ponieważ wydarzenia te były w 1950 roku. Byłam interesująca do czego to autorka nawiązuje. Pojawiały się one rzadko, przez co bardzo mnie ciekawiły.
Godny polecenia kryminał,bardzo wciągający ,a zarazem intrygujący. Super !
uwielbiam ten klimat!!
Po rozstaniu z mężem Weronika, młoda pani psycholog, kupuje dworek w Lipowie. Warszawianka prędko jednak odkrywa, że wieś nie jest tak spokojnym miejscem, jak jej się wydawało. Kilka dni po jej przeprowadzce dochodzi do zabójstwa zakonnicy. Okoliczna policja robi wszystko, by jak najszybciej odkryć sprawcę. Do tej pory moje spotkanie z polskim kryminałem kończyło się nienajlepiej. „Ekspozycja” Remigiusza Mroza okazała się głupia i nielogiczna, a ani jednego, ani drugiego w ebookach nie znoszę, zaś „Pochłaniacz” Bondy po prostu mnie wynudził. Dlatego sięgając po „Motylka” Puzyńskiej bałam się tego, co dostanę. Po części słusznie: ten debiut polskiej autorki okazał się książką lekką, lecz dość przeciętną. Styl autorki jest wręcz opiewany w opisie wydawcy; ja niestety nic nadzwyczajnego w nim nie widzę. Puzyńska pisze w sposób bardzo prosty, który prosto „wchodzi”, lecz przy tym jest dość infantylny, naiwny; w niektórych momentach wyraźnie widać było, że autorka sama nie wie, jak dany element napisać i w trakcie „zmienia zdanie”. O ile takie rzeczy wybaczam tłumaczeniom, o tyle polskiemu autorowi, który powinien nieźle znać mowa polski już niekoniecznie... Lecz cóż, to debiut. A książkę mimo wszystko lekko się czyta i jeśli komuś to wystarcza, nie powinien narzekać. Autorka wysyła nas na wieś. A dokładniej na Mazury, do własnego wymyślonego Lipowa. Szczerze mówiąc, z jednej strony sama idea wsi jest dość urocza, z drugiej jednak bardziej przypominała mi amerykańskie miasteczko, a nie polską wieś. Lipowo ma aż jeden sklepik i przy tym swoją komendę policji: mieszkam na wsi i jak pamięcią sięgam, nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Stróże prawa zwykle mają własne oddziały w okolicznych, większych miejscowościach, a nie w tak dużych dziurach. Jakby tego było mało wśród bohaterów mamy bogaczy, fryzjerkę, panią psycholog, sklepikarkę i policjantów... A gdzie rolnicy? Gdzie właściciele ośrodków wczasowych? Ich tu po prostu nie ma. Dlatego choć Puzyńska niby kreuje nam wieś, w praktyce dostajemy niewielkie miasteczko. Tylko dość nierzeczywiste w własnej konstrukcji: w końcu w takowych zwykle jest przynajmniej jeden market, prawda? Naszą główną bohaterką (teoretycznie) jest Weronika: młoda psycholog po rozwodzie, która szuka szczęścia na wsi. Jest milusia, ma pieska, konika i kilka głupich pomysłów. Czytając, miałam wrażenie, że autorka utożsamia się z nią i przez to ona gra główną rolę w „Motylku”, a przynajmniej to z nią spędzamy najwięcej czasu. Bo, niestety, nasza słodka postać w moim odczuciu jest tu kompletnie niepotrzebna. Wydawało mi się, że z racji wykonywanego zawodu będzie mocno współpracować z policją, a tu proszę! Ona tylko układa własne rzeczy, jeździ konno po lesie i wchodzi nieproszona do cudzych domów BO MOŻE. Bez problemu tą postać można byłoby zastąpić inną. Poza Weroniką mamy naprawdę ogrom bohaterów, którzy kręcą się wokół prawy i są z nią jakoś powiązani. I z nimi mam mały problem: choć gdy obserwujemy ich na osobności mają jakieś interesujące zaczątki charakterów i motywacji tak gdy są w grupie stają się bezimienną masą. Chwilami miałam wrażenie, że Puzyńska zdaje sobie z tego sprawę, dlatego bezustannie wymienia ich z imienia i nazwiska... Sama zagadka nie jest źle poprowadzona, ale... No właśnie, znów mam „ale”! I to nie jedno, a dwa! Po pierwsze „ale” – w „Motylku” mamy przy okazji za wiele nieistotnych dla fabuły wątków pobocznych. Przez lekki styl autorki da się przez nie przebrnąć, lecz uważam, że Puzińska spokojnie mogła z tych pomysłów zrobić osobną powieść, a nie wciskać je do kryminału. Po drugie „ale” – pozornie skomplikowaną historię dość prosto jest rozwiązać samemu, a ilość brudów, które przy okazji wychodzą na jaw, jest po prostu zbyt duża, jak na tak małą wieś. Ponieważ niespodziewanie okazuje się, że ktoś się znęca ponad żoną, ktoś truje własną ukochaną, ktoś jest nielegalnym tatą, ktoś jest gwałcicielem... etc., etc. Przez to całość wydaje się naciągana i bardzo sztucznie ustalona. Dlatego naprawdę lepiej byłoby, gdyby Puzińska napisała, że Lipowo to miasteczko w USA, a nie polska wieś, która raczej kojarzy się ze spokojem i małymi skandalami. Miałam również wrażenie, że jeśli chodzi o psychologię mordercy i przedstawienie go, „Czerwony smok” Harrisa był dla autorki sporą inspiracją... a może po prostu obydwoje mieli podobny pomysł? W każdym razie największy atut „Motylka”, czyli dokładne pokazanie motywów i psychiki zabójcy wypadłby w moich oczach bardzo dobrze, gdybym już wcześniej nie poznała ebooków o Hannibalu: na ich tle książka ebook Puzyńskiej wypada jak średnio udana próba udawania tamtego klasyka. Zwłaszcza, że obydwie książki poruszają motyw związany ze skrzydlatymi owadami. Mimo wszystko, zagadka jednak do pewnego stopnia ciekawi, a książka ebook wciąga, choć zdecydowanie nie jest pozbawiona wad. To lektura, która sprawdzi się zwłaszcza dla pań, szukających w ebookach zagadki umieszczonej na sielskim, dość obyczajowym tle: osobom szukającym kryminału z prawdziwego zdarzenia nie polecam.
Moją przygodę z literaturą p. Kasi zaczęłam od Motylka... dziś kupiłam Narcyzy :) Nie sposób się oduzależnić ;) Lubię kryminały i dotychczas czytywałam literaturę obcą, nie spodziewając się, jak dużo do zaoferowania mają nasi rodowici "kryminaliści". Zalecam
Idealna książka! Trzyma w napięciu, ma dużo interesujących wątków, brak długich, zbędnych opisów, które nierzadko zdarzają się w kryminałach. Wciągnie każdego!
Dopiero zaczynam przygodę z Puzyńską, lecz widzę, że będzie to "dłuższa" znajomość. Moim zdaniem dobry, polski kryminał :) Już zabieram się za kolejne tomy...
Lipowo-pozornie mała senna wioska... Ale! Weronika Nowakowska "zawiesza" karierę psychoterapeutki. Po rozwodzie, przeprowadza się do wiejskiego dworku. Zamierza odpocząć w pięknej malowniczej mieścinie. Od razu staje się atrakcją dla miejscowej społeczności. Pewnego dnia zostaje znalezione ciało siostry zakonnej. Została ona potrącona samochodem. Ciało znajduje małżonka najbogatszego człowieka we wsi. Policja podejmuje śledźtwo. Gdy ginie Bianka, która odnalazła poprzednią ofiarę, do prowadzenia sprawy dołącza ekscentryczna i szybka komisarz Klementyna Kopp. Jej pojawienie się dodaje "kopa" nie tylko miejscowym stróżom prawa, lecz i akcji powieści. Kto będzie kolejną ofiarą? Kto jest tytułowym "Motylkiem"? Każdy z mieszkańców Lipowa ma jakąś tajemnicę. Jeśli chcecie je odkryć, sięgnijcie po "Motylka". Polecam. Moje pierwsze spotkanie z prozą Katarzyny Puzyńskiej i mieszkańcami Lipowa. Z niecierpliwością czekam na kolejne.
Jeszcze nigdy żadnej książki nie czytałam tak długo! Wybaczcie, że właśnie od tego zaczynam własną wypowiedź na temat tej książki, lecz serio. Nie jestem może mistrzem w szybkim czytaniu, lecz jak coś mnie wciągnie to potrafię poradzić sobie z czterystoma stronami w kilka godzin. Tu (możecie nie wierzyć) zeszło mi przeszło miesiąc! Miesiąc! Aż jestem zła na siebie, ponieważ szczerze powiedziawszy nigdy mi się to wcześniej nie zdarzyło. Bywało, że męczyłam jakąś pozycję 3 tygodnie, lecz to prawdopodobnie był taki maksior. Historia jest fajna, lecz z jakiegoś powodu czytanie szło mi strasznie mozolnie. Z początku naprawdę mnie wciągnęło, historia powoli się rozwijała i nie wiedząc czemu chciałam bardzo dowiedzieć się co będzie dalej. Do pewnego momentu tak było, później już sprawa z czytaniem nie wyglądała tak kolorowo. Mam taką manię, że jeśli nie przeczytam chociaż paru stron przed pójściem spać, to nie usnę wcale. A prawdopodobnie wszyscy znamy problemy książkoholików. Kiedy zaczniesz czytać to nie ma opcji ponieważ przecież „jeszcze tylko jeden rozdział” „jeszcze tylko jedna strona”, a później w nocy (około 1–2) oczy jak pięć złotych i jak tu spać? Niestety, i to z prawdziwym bólem serca, książka ebook mnie usypiała zamiast nie pozwalać mi spać. Dla przypomnienia tym, którzy znają twórczość Kasi Puzyńskiej, a także dla tych, którzy jeszcze nie mieli styczności z nią wcale, streszczę szybciutko fabułę. W niewielkiej wsi Lipowo, położonej około 15 km od Brodnicy, przy drodze, znaleziono ciało zakonnicy. Policjanci z małego komisariatu we wsi dostają za zadanie zbadać sprawę i oczywiście znaleźć mordercę. Wcale nie jest to jednak takie proste, ponieważ dziewczyna nie pochodziła z ich stron, więc nikt nie znał jej tożsamości. Do pomocy funkcjonariuszom zostaje wysłana z siedziby w Brodnicy komisarz kryminalna Klementyna Kopp, która ma wieloletnie doświadczenie w tego typu sprawach. Zaczyna się pogoń za zabójcą, przesłuchiwanie świadków i szukanie dowodów. Zacznę od rzeczy, które naprawdę mi się podobały. Pierwszą jest wielowątkowość powieści. Tyle się działo w tej małej wsi, tyle obrazów miałam przed oczami czytając „Motylka”, a to jest to co kocham najbardziej. Zakonnica jest jednym z wątków kluczowych, lecz prócz niej kolejnymi są np. przeprowadzka rudowłosej Warszawianki do Lipowa, rodzinne problemy i rozterki sercowe mieszkańców. Język, to druga rzecz którą uznaję za zaletę w tej książce. Jest prosty bez skomplikowanych słów, przez co czytało się przyjemnie. Muszę od razu zaznaczyć, że nie wszystko jednak napisane było tak, jak bym chciała i nie chodzi mi tu o historię, że potoczyła się tak a nie inaczej. Dialogi, a zwłaszcza rozmowy Klementyny Kopp z innymi. Nie mam zwyczaju czepiać się tego typu rzeczy, lecz powiem szczerze, że raziło mnie to w oczy „Stop! Czekaj! Ale!”. Rozumiem, są osoby, które rzeczywiście mogą mówić właśnie w taki sposób, lecz raczej w książce pdf trochę mnie to nie pasowało. Prócz tego, nie mam żadnych innych zastrzeżeń co do języka. Bardzo przyjemnie się czytało, opisy krajobrazów czy miejsc fajnie działały na moją wyobraźnię, za co duży plus. Podróż w czasie podobała mi się z tego względu, że pokazała w jaki sposób przeszłość może wpłynąć na człowieka pod wpływem zachowań albo traktowania. Pokazuje, że nie ma żartów z „ludzką tresurą „. Bohaterowie. Następny plusik za stworzenie paru bardzo fajnych postaci, które w pewien sposób zwróciły moją uwagę. Na całą recenzję zapraszam na http://oczarowanaczytaniem.pl/recenzje/11-motylek-katarzyna-puzynska/
Mega wciągająca książka, zalecam wszystkim fanom kryminałów.
"Motylek" to moje pierwsze, lecz na pewno nie ostatnie spotkanie z Katarzyną Puzyńską! Super!