Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Joanna potrafi zaskakiwać zarówno siebie, jak i najbliższych. Jest narzeczoną Artura, iskrzy pomiędzy nią a Jaromirem, w dodatku pojawia się następny tajemniczy mężczyzna. Pomimo wątpliwości, bohaterka zaczyna urzeczywistniać własne marzenia. Przeprowadza się na Kociewie i podejmuje decyzję o uruchomieniu kawiarni w lokalu, z którym wiążą się pewne tajemnice. Stale pracuje jako wolontariuszka w hospicjum dla dzieci. Pisze dla nich bajki. Wkrótce zgłasza się poważny wydawca, który chce je opublikować, lecz stawia warunki... Świeża opowieść Anny Sakowicz jest historią o dojrzałej, potarganej przez życie kobiecie, która pragnie stworzyć prawdziwy dom z właściwym partnerem.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Już nie uciekam |
Autor: | Sakowicz Anna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Szara Godzina |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Humorystyczna. Można się zrelaksować . Zalecam
„Już nie uciekam” Anny Sakowicz to trzeci tom kociewskiej trylogii. Miałam duże szczęście zwyciężyć książkę, w konkursie organizowanym przez autorkę :), która nawiasem mówiąc okazała się przesympatyczną kobitką, swojską i rzeczywiście prawdziwie kociewską, jeśli wolno mi to tak ująć. Własną przygodę na Kociewiu rozpoczęłam więc „od końca”. Mogę ze szczerością stwierdzić, że w niczym to nie przeszkadza. Ania Sakowicz tak zmyślnie ułożyła fabułę, żeby każdą element trylogii można było przeczytać jako niezależną powieść. „Już nie uciekam” wzruszała mnie do łez i ściskała moje gardło w niemocy. Autorka porusza temat dzieci przebywających w hospicjum, dzieci walczących z bólem, jaki niesie za sobą choroba nowotworowa. A bo ten temat jest mi słynny z życia, przeżywałam ogromnie każdą wizytę bohaterki w hospicjum. Reagowałam podobnie jak Joanna (moja imienniczka) i chciałam zabrać tym dzieciakom ból, dać im nadzieję...nie umiałam pogodzić się z ich cierpieniem...czy śmiercią. Ten wątek poruszył mnie do tego stopnia, że na nowo poczułam w sercu olbrzymi ból. Rak odebrał mi jedną z bliskich mi osób pół roku temu...dokładnie więc wiedziałam co czują rodziny chorych i sama bohaterka. Autorka przekazuje czytelnikowi coś bardzo kluczowego – mianowicie, że kiedy już nic nie można zrobić, kiedy wiadomo, że nie ma już nadziei, należy pozwolić odejść w spokoju i z godnością. To bardzo ważne, ja uczyniłam dokładnie to samo, kiedy żegnałam się z moim tatą… W „Już nie uciekam” nie zabrakło również zabawnych sytuacji i dialogów. Momentami o mały włos nie dostałam przepukliny ze śmiechu. :) Autorka niezaprzeczalnie posiada wyjątkowy dar pisania niesamowitych historii, które są bardzo poruszające, lecz aby czytelnik nie popadał w nostalgię, Ania Sakowicz umiejętnie rozluźnia go i odciąga jego uwagę od niełatwych tematów. Prawdopodobnie nikogo nie zdziwię jeśli się przyznam, że już podczas czytania „Już nie uciekam” zaopatrzyłam się w dwie poprzednie części. Nie mogłam inaczej...Kociewie...bohaterowie powieści a także ich dzieje zafascynowały mnie niezmiernie. Zachęcam zatem do przeczytania „Już nie uciekam” niezależnie czy sięgniecie po nią "od końca" czy również zaczniecie czytać historię od początku. pełna recenzja na: http://przeczytajka.blogspot.com/2017/08/juz-nie-uciekam-anny-sakowicz.html
"Już nie uciekam" to trzecia element trylogii Anny Sakowicz. Pierwsza to "Złodziejka marzeń", druga "To się da". Przeczytałam wszystkie trzy części i w sumie nie był to czas stracony.
Bardzo fajna, wzruszająca i pełna ciepła powieść. Lekkie pióro. Czyta się bardzo szybko. Bardzo dynamiczna wysyłka. Bardzo polecam.
To juz następna książka ebook Anny Sakowicz, którą odkłada się dopiero po przeczytaniu ostatniej strony.
Szkoda, że to trzecia i ostatnia część, czytało się z zainteresowaniem
Nie miałam przyjemności czytać wcześniejszych tomów kociewskiej trylogii, lecz nieznajomość ich nie jest problemem, prosto ogarnąć, o co chodzi w fabule. Główna bohaterka, Joanna, przeprowadza się na Kociewie, gdzie postanawia otworzyć kawiarnię, w której będzie panował rodzinny klimat. "Jadąc (...), rozważałam różnorakie opcje dalszego życia. Każdy krok był olbrzymią niewiadomą. Budził lęk i paraliżował. Tymczasem nie można tkwić w zawieszeniu. Trzeba podjąć konieczne decyzje, zastanowić się, w którą stronę ruszyć. Tym bardziej, że moje stare miejsce na ziemi właśnie zostawiałam w tyle." Joanna musi zdecydować jaką ścieżkę życia wybrać i czy jest w nim miejsce na związek. Jej relacje z Arturem psują wspomnienia byłej małżonki i pamiątki z nią związane. Związek z doktorem nie ma przyszłości. Dużo zamieszania wywoła Jaromir. Czy to on skradnie serce Joasi, a może wręcz przeciwnie - będzie ją denerwował na każdym kroku? A może pojawi się ktoś jeszcze? Odpowiedzi musicie poszukać sami. Przyznam, że kibicowałam takiemu rozwiązaniu, jakie wybrała autorka, więc czuje się w pełni usatysfakcjonowana. Zdradzę Wam, że głównej bohaterce można odnaleźć dużo cech pisarki. Z kolei Artur strasznie zdenerwował mnie swoim ostatnim zachowaniem. Książka ebook wywołuje dużo emocji. Nie sposób nie śmiać się, czytając o małym wypadku głównej bohaterki, której "cycki miały pęd u wolności", ponieważ stanik jej się zepsuł czy o sąsiadce cioci Joasi, która zgubiła sztuczną szczękę w czeluściach sedesu. Starsze panie naprawdę nie pozwalają się nudzić Joannie. "Miałam wrażenie, że psychiatryk w Kocborowie już na mnie czeka. Nie może być inaczej. Toż to cyrk na kółkach. Tylko małpy były jakieś przechodzone, starawe lekko i nieprzewidywalne w dodatku." Są również elementy smutne i skłaniające do refleksji. Związane są one z wolontariatem Asi w hospicjum dziecięcym a także ciężkim emocjonalnie stopniowym odchodzeniem - śmiercią. Opowieść czyta się lekko, czasami możemy zaskoczyć otoczenie niekontrolowanymi wybuchami śmiechu, innym razem łzy zakręcą się w oku. Autorka porusza w powieści ważne, życiowe tematy, które są tak prawdziwie opisane, że ma się wrażenie, iż jest się w centrum wydarzeń. Polecam!
Z niecierpliwością czekałam na następny tom przygód Aśki. Wyjątkowo ciepła, ujmująca opowieść o życiu. Nie brak w niej trudnych, przejmujących i chwytających za serce momentów (związanych min. z hospicjum). Lecz właśnie dlatego książka ebook jest prawdziwa. Czyta się ją z olbrzymią przyjemnością. Przywraca wiarę w ludzi, uczy spoglądać na innych bez oceniania, z olbrzymią dozą tolerancji. Co prawda dialogi Aśki z córką nierzadko przypominają rozmowy z "Nigdy w życiu" K.Grocholi, lecz czyta się je z przyjemnością. Piękne fragmenty wnosi do powieści ciocia Zosia. Można czytać kolejne części bez znajomości poprzednich tomów ("Złodziejka marzeń", "To się da"), lecz zdecydowanie zalecam całość. Anna D.
Nie będę pewnie zbyt oryginalna, kiedy powiem, że „Już nie uciekam” jest najlepszą częścią trylogii kociewskiej Anny Sakowicz i tym samym potwierdzę zasłyszane opinie. Bardzo rzadko zdarza mi się płakać, czytając książki (ja raczej z tych, co płaczą słuchając Mazurka Dąbrowskiego podczas meczów piłki nożnej ;) ) jednak Ani Sakowicz udało się poruszyć jakąś czułą strunę i cudownie zagrać na moich emocjach. Chapeau bas! Nie każdemu się udaje ;) „Joanna potrafi zaskakiwać zarówno siebie, jak i najbliższych. Jest narzeczoną Artura, iskrzy pomiędzy nią a Jaromirem, w dodatku pojawia się następny tajemniczy mężczyzna. Pomimo wątpliwości, bohaterka zaczyna urzeczywistniać własne marzenia. Przeprowadza się na Kociewie i podejmuje decyzję o uruchomieniu kawiarni w lokalu, z którym wiążą się pewne tajemnice. Stale pracuje jako wolontariuszka w hospicjum dla dzieci. Pisze dla nich bajki. Wkrótce zgłasza się poważny wydawca, który chce je opublikować, lecz stawia warunki... Świeża opowieść Anny Sakowicz jest historią o dojrzałej, potarganej przez życie kobiecie, która pragnie stworzyć prawdziwy dom z właściwym partnerem. "Już nie uciekam" zamyka trylogię kociewską (Złodziejka marzeń, To się da!)." Perypetie czterdziestolatki samotnie wychowującej nastoletnią córkę, można by pomyśleć: temat niezbyt nowy, "przerobiony" niejednokrotnie i na różnorakie metody przez wielu autorów/autorek. Mogę sobie wyobrazić nawet, że pisząc takie książki, pewnie prosto jest ulec utartym schematom. Anna Sakowicz udowodniła jednak, że można stworzyć historię niebywale prawdziwą, taką, do której scenariusz napisało najprawdopodobniej samo życie, która jest zarówno niebanalna, zaskakująca, jak i nieprzewidywalna. I to prawdopodobnie sobie najbardziej cenię w jej twórczości, a z moich doświadczeń czytelniczych wiem, że to nie lada sztuka w taki sposób napisać książkę. Taka umiejętność to wypadkowa wielu czynników, przede wszystkim swoich przeżyć i nieograniczonej wyobraźni, którą Anna Sakowicz bez wątpienia posiada. „Już nie uciekam" to finał i godne zwieńczenie losów bohaterki trylogii kociewskiej. Joanna przebyła długą drogę, żeby w końcu znaleźć się w takim miejscu, jakie przewidziała dla niej autorka (co było sporym, lecz sympatycznym zaskoczeniem). W drodze tej towarzyszyła jej cała plejada bohaterów drugoplanowych. Sympatycznych, niekiedy lekko postrzelonych, niektórych z lekkimi zakusami do roli czarnego charakteru, jednak aktorka nie pozwoliła, żebyśmy nie polubili, któregoś z nich. Każdy jest wyjątkowy, niepowtarzalny i ma własne nienaruszalne miejsce w całej historii. Moją faworytką bezsprzecznie pozostaje ciocia Zofia z jej życiową mądrością ukrytą pod płaszczykiem beztroski, poczucia humoru i pozornej naiwności. Też przyjaciółka cioci Zofii Jadzia wniosła dużo pozytywnej energii, a momentami przysporzyła przysłowiowego bólu szczęki od ciągłego szczerzenia się ponad jej zabawnym metodą bycia. Jednym z ciekawszych, a zarazem najistotniejszych wątków całej trylogii jest wolontariat Joanny w hospicjum dla dzieci. Autorka bez zbędnego upiększania przedstawiła wszystko, co związane z chorobą i ze śmiercią. Też pokazała, jak ciężko jest być wolontariuszem i nie angażować się całym sercem w sytuację pacjentów, tym bardziej że są to dzieci. W „Już nie uciekam" jest pewna scena, która zrobiła na mnie przeogromne wrażenie, powaliła wręcz na kolana i nie dlatego, że wycisnęła ze mnie morze łez, lecz za sposób, w jaki została napisana. Była po prostu tak prawdziwa, wręcz namacalna jakbym to ja sama w niej uczestniczyła lub przynajmniej ją z najbliższa obserwowała. Nie chcę odbierać Wam przyjemności czytania i zdradzać szczegółów, powiem tylko, że przy scenach tego typu nietrudno jest o patos, jednak Ania Sakowicz zrobiła to z olbrzymim wyczuciem. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że scena jest mądra wręcz majstersztyk!!! Mam takie nieodparte wrażenie, że ta element trylogii jest napisana w trochę inny sposób, jakby bardziej dojrzały i wyważony (nie ujmując oczywiście dwóm pozostałym częściom), czym autorka po raz następny bardzo mnie ujęła. I tym ostatnim spostrzeżeniem chciałam pożegnać się z Joanną, zrobić cudowny ukłon w stronę Kociewiaków i zachęcić Was do odwiedzenia malowniczej krainy, jaką jest Kociewie a także polecić Wam gorąco „Już nie uciekam" jak i całą trylogię. Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce a także wydawnictwu Szara Godzina
Książki Anny Sakowicz są jak ciepłe mleko z miodem -koją duszę!
Dobry galimatias Na wstępie chcę serdecznie podziękować wydawnictwu Szara Godzina za egzemplarz recenzencki. Drogi czytelniku jak powszechnie wiadomo wszystko, co dobre niestety kiedyś się kończy. Dzisiaj właśnie ku mojemu niezmiernemu smutkowi nadszedł jeden z takich właśnie momentów. Ponieważ oto zapraszam Cię już po raz ostatni do sięgnięcia po trzecią element trylogii kociewskiej, która jest zamknięciem cyklu „Złodziejka marzeń”. Zapewne każdy z Was choć raz czytał taką książkę bądź serię, z którą nie chciał się rozstać. Tak bardzo zżyliście się z jej bohaterami, że mimo iż bardzo pragnęlibyście poznać zakończenie, to jednak dawkujecie sobie jej lekturę, by pozostać z bohaterami, choć chwilę dłużej. Tak było właśnie ze mną podczas w przypadku książki Pani Anny Sakowicz” Już nie uciekam”, jak też dwóch poprzednich części. Długo czekałam na chwilę, kiedy po raz trzeci będę mogła zasiąść w fotelu i z kubkiem herbaty wpaść w odwiedziny do Asi i jej córki Lusi. I wreszcie stało się, mam ją .Jak tylko książka ebook do mnie dotarła bezzwłocznie wyruszyłam w podróż na Kociewie, by zapukać do drzwi cioci Zosi. A co tam zastałam za chwilę Ci opowiem. W życiu Asi naprawdę wiele się dzieje. Dziewczyna marzy o stworzeniu domu ze swoim narzeczonym Arturem. Wszystko zmierza ku dobremu do momentu, kiedy Jasia nie odkrywa, że niestety Artur tak naprawdę nigdy tak do końca nie będzie jej. Uświadamia sobie, że decydując się na ten związek będzie musiała żyć w cieniu kogoś z kim nie jest w stanie wygrać, a co więcej nawet nie może walczyć. W jej głowie rodzi się tysiące wątpliwości i pytań bez odpowiedzi. Musi podjąć decyzje, które mogą zaważyć na całym jej życiu, co oczywiście samo w sobie nie jest proste, a jakby tego było mało ku własnemu zaskoczeniu zaczyna dostrzegać, że między nią a Jaromirem „coś” iskrzy. Przyznasz, że autorka zafundowała naszej bohaterce dobry galimatias. I tu Cię zaskoczę, ponieważ zdradzę Ci w sekrecie, że pojawi się jeszcze ktoś trzeci. Jak z tej całej sytuacji wybrnie matka Lusi, a przede wszystkim czy wybory, jakich dokona będą dobre dla niej samej o tym już musisz przekonać się sam. Tamtejsza społeczność wierzy w to, że wszystko w życiu można osiągnąć, jeśli naprawdę się czegoś bardzo chcę, dlatego nierzadko przytaczają własne niezniszczalne i zawsze aktualne powiedzonko „To się da”. Dlatego również Joasia postanawia zawalczyć o własne marzenia i choć nie bez lęków i obaw otworzyć swoja upragnioną kawiarnię. Niesiona na skrzydłach optymizmu przyjaciół i rodziny zaczyna urzeczywistniać wszystko to, co dotychczas istniało tylko w jej sercu i wyobraźni. Prawda, że wygląda to pięknie? Lecz i tym razem, los nie szczędzi dziewczynie kłód pod nogami. W jednej chwili wszystkie plany stoją pod znakiem zapytania. Czy się uda? Nie pozostaje Ci nic innego jak sięgnąć po książkę. Na jej kartach odnajdziesz odpowiedz. Uwielbiam sposób pisania Pani Ani. Ta element cyklu, jak i dwie poprzednie wciągają czytelnika od pierwszej strony. Autorka sprawia, że czytając momentami nie jesteśmy w stanie przestać się śmiać. Sama zaśmiewałam się do łez. Jednak jest jeszcze, coś za co cenie te trylogie. Otóż mimo całego humoru historii odnajdujemy tu także bardzo niełatwy i bolesny wątek, jakim jest hospicjum dziecięce, w którym Joanna jest stale wolontariuszką. Tym razem Pani Anna pozostawia nam do rozważenia i zastanowienia się pytanie: „Czy należy walczyć do końca mimo wszystko, czy również pozwolić godnie odejść? Zapewne każdy z nas zajmie różnorakie stanowiska w tej kwestii, dlatego ja też pozostawiam Cię z tym zapytaniem do osobistych przemyśleń. Cóż mogę więcej napisać? Prawdopodobnie nic ponadto, że serdecznie zachęcam Cię do lektury tego tytułu, a jeśli jeszcze nie czytałeś „Złodziejki marzeń „i „To się da” koniecznie musisz to nadrobić. Jeśli szukasz pozycji, od której nie sposób się oderwać, która cię rozbawi, lecz także wzruszy i skłoni do przemyśleń, a jej bohaterowie staną się niemal Twoją książkową rodziną, to idealnie trafiłeś. Moja ocena to: 10/10 Pozdrawiam, Agnieszka Kaniuk.