Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
W grudniu 2009 roku Karen Duve pod wpływem impulsu a także dydaktycznych pogadanek nowej współlokatorki podjęła przedwczesne postanowienie noworoczne. Zdecydowała się przeprowadzić na sobie niezwykły eksperyment dietetyczno-etyczny. Przez dziesięć miesięcy miała zamiar sprawdzić, jak na organizm, środowisko i gospodarkę wpływają radykalne zmiany żywieniowe. Czy to prawda, że mięso truje? Może człowiek nie powinien pić mleka? Czemu kurczak w supermarkecie kosztuje jedno euro, a warzywa są jak z obrazka? Na pierwszy ogień idzie dieta ekologiczna, później wegetariańska, wegańska, a w końcu frutariańska. Karen Duve musi nauczyć się uważnie czytać etykiety, bierze udział w akcji uwalniania kur z przemysłowej fermy i czyta tony specjalistycznej literatury. Ktoś mógłby pomyśleć, że w ten sposób prosto popaść w neoficki zapał i dynamicznie przemienić się w „zielonego fanatyka”, lecz Duve omawia własną przygodę z humorem i dystansem. Jeść przyzwoicie to książka ebook o ideologii, która kryje się za jedzeniem, lecz przede wszystkim o tym, że warto się zmieniać, zadbać o środowisko i myśleć krytycznie.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Jeść przyzwoicie. Autoeksperyment |
Autor: | Duve Karen |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarne |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Bardzo interesująca tematycznie książka ebook opisująca eksperymenty żywieniowe autorki. Można Jeść przyzwoicie potraktować jako pewnego rodzaju ciekawostkę, ale także jako ciekawe źródło porad, nie tylko żywieniowych. To także książka ebook która otwiera nam szerzej oczy na dużo spraw związanych z przemysłem spożywczym.
Karen Duve w dojrzałym wieku postanowiła przemienić własne nawyki żywieniowe. Wybrała wiele ciekawszą drogę, niż większość nawracających się na zdrowy tryb życia. Postanowiła, że (ze wsparciem własnej przyjaciółki jaroszki) wypróbuje wszystkie dostępne diety i na koniec wybierze tą, która najbardziej ją usatysfakcjonuje - też z etycznego punktu widzenia."To nieustanne rozróżnianie na istoty pierwszej i drugiej kategorii stanowi dowód kompletnej nędzy moralnej. Przyzwoitość nie może być postawą względną, odnoszącą się do wąskiego kręgu wybrańców, obwarowaną zastrzeżeniami czy oszczędzaną na specjalne okazje. Powinna obowiązywać zawsze i w odniesieniu do wszystkich - też wtedy, gdy okazuje się uciążliwa albo gdy jest ze szkodą dla nas samych. Zwłaszcza wtedy."Począwszy od stycznia 2010, autorka decyduje o całkowitej zmianie zawartości własnej lodówki i spiżarni. Oznacza to, że jej życia na dwa miesiące wkroczą dania, których składnikami jest wyłącznie żywność ekologiczna. Kolejne dwa miesiące Duve spędza na diecie bezmięsnej. Następnie przychodzi najdłuższa, ponieważ aż czteromiesięczna faza wegańska, podczas której pisarka nie tylko całkowicie eliminuje nabiał czy miód, lecz również ubrania ze skóry, wełny czy jedwabiu, pozbywa się własnych wypchanych zwierząt i pościeli z pierza. Ostatnim fragmentem jest jesienny eksperyment z frutarianizmem. Jak zmieni się Karen Duve i czy w ogóle można się zmienić?"Jeść przyzwoicie" to nie tylko bardzo rozbudowany dziennik zmagań autorki z świeżymi dietami czy również z trudną codziennością odmieńców żywieniowych. Duve pisze o asortymencie sklepów, w których szuka charakterystycznych dla danej diety produktów, a także o reakcjach ludzi na jej rewolucję kulinarną i konsekwencjach dla zdrowia. Sporą element książki poświęca również na opisanie sytuacji zwierząt, związku pomiędzy ich rozpaczą a zyskiem producentów a także popytem na mięso. Prezentuje ponadto, jak dużo łączy zmiany klimatyczne z naszymi nawykami żywieniowymi; obnaża ludzką głupotę, lenistwo i hipokryzję."Nigdy nie odżywiałam się bardziej odpowiedzialnie, a mimo to jeszcze nigdy nie miałam o sobie tak złego mniemania jak teraz. Gorsza od niemyślenia jest bowiem wiedza o stanie faktycznym i niewyciągnięcie z niej konsekwencji."Po lekturze tej książki mogę uznać, że zostałam w pewnym stopniu uświadomiona jeśli chodzi o żywność i sposób jej wytwarzania. Dowiedziałam się również dużo o racjach producentów i konsumentów. Poczytałam o obcych mi stylach życia a także poznałam poglądy zwolenników diet: bio, bezmięsnej, wegańskiej i frutariańskiej. Zyskałam też pewność co do tego, jakim typem człowieka jedzącego jestem. Fleksitarianka (również: semiwegetarianka) to własnie ja.Ostatecznie doszłam do wniosku, że nieźle mi tu, gdzie jestem. Jasne, chciałabym jeść bardziej świadomie i - przede wszystkim - bardziej konsekwentnie. Nie uważam jednak, że ruszę do przodu, w kierunku całkowitego wegetarianizmu lub weganizmu, choć to pierwsze ciągle za mną chodzi. Nie zastąpię również mojego półmięsnego życia całkowitym mięsożerstwem, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie jestem smakoszem mięsa. A ta publikacja stanowi świetną zachętę do podjęcia swojego wyzwania żywieniowego. Otwiera czytelnikowi oczy na dużo ważnych kwestii i naprawdę daje do myślenia. Każdy ma własne racje, jednak obojętność na rozpacz zwierząt, zasłaniana frazesami w stylu "człowiek ma zęby stworzone do jedzenia mięsa, nie roślin", to objaw naszego okrucieństwa a także złudnego poczucia wyższości. Jest równoznaczne z przykładaniem się do zadawania bólu tym, którzy nie są w stanie walczyć o własne prawa. To my, ludzie, musimy wstawić się za zwierzętami. W końcu sami nimi jesteśmy. A i do roślin wcale nie tak nam daleko.
Autorka targana wątpliwościami, głównie natury etycznej, sprawdziła jak to jest, gdy je się tylko produkty bio, jest się wegetarianinem, weganinem a także frutarianinem. Zrobiła to genialnie i rzetelnie, lecz również nie bez humoru i dystansu do samej siebie a także wszystkich testowanych „diet”. Do każdego etapu własnego eksperymentu podeszła bardzo rzetelnie. Poszukiwała argumentów, czytała książki i artykuły naukowe, rozmawiała ze sprzedawcami zdrowej żywności, wegetarianami, weganami i frutarianami. Można powiedzieć, że całkowicie identyfikowała się z daną ideologią, a przynajmniej próbowała. Omawia warunki panujące w zakładach przemysłowej hodowli zwierząt a także ubojniach, nie szczędząc czytelnikom przykrych szczegółów. Mimo „ciężkości” tematu, przytaczania naukowych artykułów, statystyk i wielu naprawdę przygnębiających argumentów, książka ebook nie jest pozbawiona pewnego rodzaju lekkości. Zmusza do przemyśleń, bo coś z tą wiedzą trzeba zrobić. Zakończenie mnie rozczarowało, lecz nie ujmuje książce pdf wartości.
To nie jest książka ebook o niezłych manierach przy stole. Przyzwoitość w jedzeniu odnosi się do tego, co ma się na talerzu. Autorka, kierowana współczuciem dla zwierząt hodowlanych, przeprowadza autoeksperyment żywieniowy mający na celu całkowitą rezygnację z jedzenia mięsa. Po co? Żeby stać się lepszym człowiekiem. Ponieważ to przecież od nas zależy, ile życia bezbronnych istot jesteśmy w stanie poświęcić dla swojej przyjemności. Czy Karen Duve uda się poruszyć struny ludzkiej wrażliwości? Mam nadzieję, że tak. Tak jak mam nadzieję, że przeczytacie tę książkę, żeby jeść i żyć przyzwoicie.Beata Adler, empik Toruń
Czy bio-mleko zawsze dają szczęśliwe krowy? Czy wiesz, skąd pochodzi kurczak sprzedawany w supermarkecie? Paul McCartney zauważył, że gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem. Karen Duve w książce pdf "Jeść przyzwoicie" poszukuje etycznej diety. Podczas eksperymentu stopniowo rezygnuje z produktów zwierzęcych, pokazuje, co losy się za murami przemysłowej hodowli, zabiera nas na nocne uwalnianie kur i zadaje mnóstwo niewygodnych pytań. Duve nie jest bezkrytyczną neofitką - unika nachalnego dydaktyzmu, a własne rozważania doprawia ironią i humorem. Kurczaczka? Dziękuję, wybieram marchewkę.Aleksandra Glinka, empik Stare Miasto
W ostatnich latach dał się zauważyć spadek spożycia fast foodów wraz ze zwiększonym zainteresowaniem zdrowym odżywaniem. Posiłki w barach szybkiej obsługi wielu konsumentów zamieniło na zdrowe, samodzielnie przyrządzone dania, etykiety na produktach są wreszcie przez nas czytane, a niektórzy nawet próbują własnych sił w samodzielnym pieczeniu chleba. Sposób odżywania wielu z nas uległ poprawie - jemy zdrowiej niż jeszcze kilka lat temu, ale... stale nieprzyzwoicie! Lecz czy nieetycznym jest spożywanie mięsa, gdy nawet w Biblii można wyczytać taką oto zachętę: "Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia"? Moje sumienie po lekturze z pewnością nie jest już spokojne, a kotlet schabowy czy poduszka wypchana pierzem nieustanny się dla mnie synonimem rozpaczy naszych braci mniejszych. Lekturę zalecam - nawet, jeśli nie będzie bodźcem do zmiany w Waszym życiu, z pewnością skłoni do refleksji.