Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo okładka

Średnia Ocena:


Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo

Dzisiaj wieczorem nie schodźmy na psy to porywająca opowiadanie o dzieciństwie spędzonym w Afryce – zniewalająco pięknym, lecz i pełnym grozy, beztroskim, choć czasem bolesnym i trudnym. Alexandra Fuller przenikliwie omawia tamte niespokojne lata i pękającą „bańkę anglocentryzmu”. Z czułością i humorem opowiada dzieje własnej rodziny, która mimo niechęci do miejscowej ludności, ciężkich warunków życia i niesprzyjającej fortunie nie wyobrażała sobie życia poza Afryką. Choć jest to wspomnienie niespokojnego życia w miejscu nierzadko niegościnnym, Fuller potrafi znaleźć śmiech tam, gdzie nie ma z czego się cieszyć.

Szczegóły
Tytuł Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo
Autor: Fuller Alexandra
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Rok wydania: 2013
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Andrzej Pluciński

    Idealna książka ebook o życiu w Afryce zanim się twybierzesz musisz ją koniecznie przeczytać

  • Lena

    Pisarka miłuje Afrykę gorliwie, miłuje ,,pomimo” i to naprawdę jest cudowna opowieść… choć nierzadko prowadzi wyboistymi drogami. Początkowo nie umiałam tego wspomnianego cudowna dostrzec, wyjąwszy opisy afrykańskich krajobrazów. Przecież Fuller pisze o piekielnych niewygodach, niebezpieczeństwie, które oczekiwało tuż za drzwiami i nierzadko przynosiło rozpacz i śmierć, rasizmie, morzu alkoholu, chorobach, więc niby gdzie jest w tym miejsce na piękno?To urok nieoczywiste, surowe, nieokiełznane jak sama Afryka. Pachnące słońcem i spieczoną ziemią. Odszukanie go nie jest łatwe, ani na początku, ani w trakcie lektury. Można je odnaleźć prawdopodobnie dopiero we swoich przemyśleniach, gdy ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” już od dawna leży na półce.Pojawiały się chwile, gdy zaczynałam wierzyć, że miłość Fullerów do Afryki nosi znamiona uzależnienia. Kontynent odebrał im tak wiele, jednocześnie przywiązując ich do siebie – tak naprawdę na wieczność. Ze wspólnych, trudnych przeżyć powstały silne więzi i budząca podziw wola przetrwania; w końcu matka, ojciec i siostry byli jedyną przystanią dla siebie nawzajem. Alexandra z uwagą i pieczołowitością spisała dzieje własnej rodziny, którą Wielka Historia rzucała z państwie do państwie - Rodezji (obecnie Zimbabwe), Malawi i Zambii. Fantastyczny zmysł obserwacji pozwolił jej na uchwycenie zmian, tych małych, dotyczących jej krewnych, a także tych dużych, związanych z innymi ludźmi. Jako osoba dorosła prześledziła ścieżkę własnego dorastania, spoglądając jednocześnie oczami dzidziusia a także kobiety, którą potem się stało. Zachwyt Afryką może nie jest od razu dostrzegalny, lecz wraz z upływem opowieści czytelnik przekonuje się, jak mocno tamtejsza rzeczywistość i przyroda wżarły się w skórę Alexandry.Jeśli ktoś pisze o tej książce, że w pewnym sensie jest ona stosem wspomnień należących do zadufanych w sobie rasistów – to ma trochę racji i jednocześnie popełnia niespecjalnie odkrywczą uwagę. Dlaczego? Sama Alexandra zdaje sobie sprawę z mentalności jej rodziny i nie udaje, że ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” jest czymś innym, na przykład śliczną afrykańską pocztówką. Autorka nie tuszuje faktu, że rasizm nie był im obcy, nie wybiela własnej matki i jej niekonwencjonalnego zachowania. Bezgraniczna miłość miesza się z zażenowaniem i smutkiem, stara się ją zrozumieć, lecz dla niej jest to tak samo trudne, jak dla czytelnika próba zrozumienia miłości Fullerów do Afryki. Jednak z drugiej strony to nie jest tak, że z każdej strony wycieka rasizm i zarozumiałość. Bardzo skrzywdziłabym tę książkę, gdybym tak napisała, bowiem ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” jest o dużo bardziej złożone i skomplikowane. To historia rodziny, która zmaga się z swoimi demonami, bezlitosną naturą i jednocześnie usiłuje się odnaleźć w społeczności stojącej na progu dziejowych zmian. To historia białych kolonizatorów, farmerów, którzy spadli z pozycji panów, stając się pariasami. To historia dawnego życia, które roztrzaskano w proch, co jednocześnie stało się spełnieniem i koszmarem. Poszczególne płaszczyzny ściśle przenikają się i na ich styku od czasu do czasu pojawia się rasizm. Postronnego obserwatora może razić ta początkowo zapiekła nienawiść, lista zasad, która odróżniała ,,białych” od ,,czarnych”, lepszych od gorszych. Taka była ówczesna mentalność kolonizatorów i system, w którym żyli. Można się na to zżymać i przyznawać tej autobiografii jedynki, lub potraktować ją jako świadectwa pojedynczych świadków, którym przyszło żyć w raczkujących, postkolonialnych czasach. Fuller daleko do powściągliwej poprawności, lecz musiała ją porzucić, skoro zdecydowała się na szczerość. Zawiera w własnej opowieści obserwacje na temat społeczeństwa, którego życie wywróciło się do góry nogami. Wolność przyszła do nich wraz z krwią i chaosem. W jednych obudziło się dobro i człowieczeństwo, w innych małostkowość i chciwość. Poorana bliznami Afryka zaczęła się zmieniać, a wraz z nią – Fullerowie. Metamorfoza była tak naprawdę nieunikniona. ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” to codzienność, której nigdy nie poznamy – tak samo piękna, jak i okrutna. Surowa, żywiołowa, egzotyczna – nie tylko ze względu na kontynent. Pasjonująca i dzielna w swej szczerości historia rodziny Fullerów z rozpadem kolonii w tle. Świadectwo nierozerwalnej więzi białego człowieka i Afryki, której nie zdołało zniszczyć rozpacz ani swoje uprzedzenia.

  • Jurczak18

    Życie w Afryce to nie bajka. Tu trzeba być twardym i pracowitym. Nie ma miejsca na łzy i zbędne uśmiechy. Poruszająca, głęboka, intensywna i przenikliwa książka. Z całej mocy zalecam tę wyjątkową, odkrywczą powieść, będąca dla mnie znacznym odkryciem. Brawa należą się wydawnictwu Czarnemu za kolejną świetną serię!

  • Dorota Kęsik

    Alexandra Fuller zabiera nas do dwudziestowiecznej Afryki - targanej niepokojami, konfliktami rasowymi,dzikiej, niebezpiecznej, lecz przede wszystkim uwodzicielskiej.Te wspomnienia - niesamowicie barwne i żywa - czyta się znakomicie. Brutalny, lecz cudowny świat i skomplikowane dzieje potomków europejskich osadników - bardzo polecam.

  • Ekspert Empiku

    Świeża seria "Z Domem" wydawnictwa Czarne zapowiada się wyjątkowo interesująco. W każdym razie Alexandra Fuller swą książką o afrykańskim dzieciństwie uniosła poprzeczkę bardzo wysoko. Napisała rzecz szalenie odważną i prawdziwą. Napisała ją pięknie, z miłością. Jej opowiadanie żyje, tętni afrykańską codziennością farmerskiego bytowania. Zniewala feerią barw i doznań składających się na historię miłości do Afryki. Miłości zmuszonej akceptować także obezwładniającą grozę tego kontynentu. Na to wszystko nakłada się równie skomplikowana i bolesna historia rodziny autorki. Gorąco polecam! Beata Adler, Empik Toruń

  • Ekspert Empiku

    Styl autorki jest jednocześnie restrykcyjny i piękny, tak samo jak opisana przez nią Afryka i życie w niej. To autobiograficzna opowieść o dorastaniu białej na Czarnym Lądzie. O niełatwych relacjach z matką, o sprzecznych uczuciach wykluczenia i miłości. Książka ebook Fuller jest niepoprawna politycznie, odwołuje się do segregacji rasowej i kolonializmu. Szczerze, odważnie, lecz i dużą dozą wrażliwości. Autorka narodziła się w Anglii, lecz jako dwulatka zamieszkała z rodzicami w Zimbabwe. Mieszkała jeszcze w Malawi i Zambii, i w każdym z tych państw potrafiła odkryć coś pięknego i niepowtarzalnego. Warto!Adam Sieńko, Empik Kraków