Średnia Ocena:
Czysty obłęd
Czasem człowiek nie może wziąć się w garść, póki się doszczętnie nie rozsypie…Michael O’Dell wpada pod samochód. Ku swojemu zaskoczeniu i zadowoleniu, nie ginie. Jednak od tej chwili, pomimo heroicznego wsparcia żony, Wendy, życie Michaela zaczyna wymykać się spod kontroli.Jego córka Rosie nokautuje mściwą koleżankę z klasy, co staje się początkiem koszmarnych przejść z jej szkołą. Syn Declan ukrywa w swoim pokoju narkotyki. Świrnięty policjant zaczyna prześladować całą rodzinę. Drobne nieszczęścia nabierają złowieszczego posmaku. Jakby tego było mało, życie zawodowe Michaela zaczyna walić się w gruzy.„Czysty obłęd” to przezabawna, bolesna opowieść o miłości, rodzinie i niepewności wpisanej w ludzki los.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Czysty obłęd |
Autor: | Lamprell Mark |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Czysty obłęd PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Podobno, gdy czegoś bardzo mocno pragniemy, cały wszechświat nam sprzyja, by udało się nam osiągnąć cel. A co jeśli wszechświatowi się odwidziało i teraz rzuca same kłody pod nogi? Pierwsza kłoda - niebieska toyota Frannie Prager, która wywraca świat Michaela O' Della do góry nogami. Dosłownie. Nasz bohater ląduje pod jej kołami i od tej pory zaczyna ponad nim ciążyć jakieś cholernie niesprzyjające fatum.Z pozoru mężczyźnie nic się nie stało. Fizycznie- ot, kilka potłuczeń, lecz psychika siadła zupełnie. Otrzymujemy zatem do rąk studium stopniowego popadania w depresję, która prowadzi do czystego obłędu. Lecz po kolei.Michael przed wypadkiem wiódł spokojne życie krytyka filmowego. Wraz z żoną wychowywał dwoje dzieci - czternastoletnią Rose i Declana, który przygotowuje się do zdania matury. Nasz bohater podpisał też kontrakt na książkę o upadku kina australijskiego. Po wypadku wszystko niespodziewanie zaczęło się komplikować. Rose pobiła się z koleżanką i grozi jej wydalenie ze szkoły, Declan pakuje się w aferę narkotykową, a do tego Michael zostaje oskarżony o nielegalne używanie broni. Facet zupełnie się załamuje, a jedyną osobą, która w tej całej sytuacji trzyma nerwy w ryzach jest Wendy - małżonka Michaela.Obserwujemy zatem bohatera, który pogrąża się w totalnej rozsypce emocjonalnej. Lamprell ukazuje mężczyznę, który nie potrafi podołać rolom, jakie narzucają na niego społeczno - kulturowe stereotypy. Michael nie jest typem macho, ciągle płacze, okazuje własne uczucia, szok pourazowy sprawia, że nie radzi sobie z niczym, a to jeszcze bardziej go pogrąża. Spogląda na własną żonę, która przejęła jego rodzinne obowiązki i popada w coraz głębszą depresję, jego poczucie wartości zostało zakopane trzy metry pod ziemią i nie zapowiada się, by miało zmartwychwstać. Jesteś zalęknionym-zapatrzonym-w-siebie-nikomu-niepotrzebnym-gówno-wartym-żałośnie-słabym-mięczakiem - to nie tylko słowa narratora, lecz też myśli, jakie krążą O' Dellowi po głowie.Lamprell w „Czystym obłędzie" stwarza postać życiowego ciamajdy z klasy średniej, który nie radzi sobie z rzeczywistością, ponieważ nie potrafi docenić tego, co do tej pory otrzymał od losu. Lecz nie myślcie sobie, że ta debiutancka opowieść australijskiego pisarza to ciężka psychologiczna książka. Otóż, i w tym cały piękno tej prozy, historia Michaela to skrząca się absurdalnym Allenowskim humorem opowieść. Lamprell prowadzi narrację w drugiej osobie, co pozwala czytelnikowi na bliższe przyjrzenie się bohaterowi, wnikamy zatem do głowy Michaela i śledzimy jego pokręcone rozterki.Przyznam szczerze, że dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania. Postaci (porąbany totalnie policjant Johnstone, Juan - chłopak Rosie), sytuacyjny humor, idealnie skonstruowane wewnętrzne monologi bohatera złożyły się na lekturę szaleńczo wariacką - inaczej tego nie ujmę.
Opowieść napisana przez mężczyznę, facet jest również narratorem, a jednak najjaśniejszym punktem jest tu dziewczyna - spokojna, opanowana, cierpliwa i po prostu doskonała Wendy. Małżonka bohatera jest opoką, dzięki której wszelkie zawirowania zewnętrzne i dylematy wewnętrzne jakoś udaje się pokonać. Wielkim atutem książki jest lekkość pisania Lamprella i żywe dialogi (ale i monologi wewnętrzne). Warto sięgnąć :)
„Czysty obłęd” to historia normalnej, nieprzerysowanej rodziny. Gdy się ją czyta, ma się wrażenie, że się to zna. Starczy jeden punkt, w którym coś się psuje, a za nim spadają niczym lawina kolejne. Zatem nasz bohater wpada pod samochód, a następnie pojawiają się inne kłopoty – córka pobiła się z koleżanką i wpływowa rodzina tej kobiety nasyła na nich obłąkanego policjanta, poza zaliczką za książkę więcej pieniędzy nie będzie, więc trzeba poszukać pracy, lecz stare stanowisko zostało zajęte. Córka chce przenieść się do innej szkoły, lecz ta druga kobieta robi to samo i jej rodzina mąci, by tylko utrudnić innym życie. U syna na biurku znajduje się piórnik z narkotykami. A później przychodzi rachunek od prawnika. Do tego depresja i psychoterapia. Wszystko wskazuje na to, że wszechświat się uwziął. Trzeba sprzedać dom, aby móc jakoś żyć.Z mojego swojego życia znam ten potencjał katastrof, może dlatego ta książka ebook była mi bliska. Co prawda jej układ (przez dłuższy czas nie mogłam się zorientować, czy opowiadana jest historia sprzed czy po wypadku) sprawiał mi na początku kłopoty, a sposób narracji (druga osoba liczby pojedynczej, czas teraźniejszy) mnie zaskoczył i chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do niego. „Czysty obłęd” naprawdę mi się spodobał. Poprzez własny realizm i wielki ładunek miłości, jaka w nim była. I to nie słodkich romansów, a takiej normalnej, życiowej…
Poetyka tej powieści skojarzyła mi się ponieważ ja wiem trochę z filmem Być jak John Malkovich. Nie jest ona surrealistyczna, lecz właśnie taka chłodna. I jednocześnie bardzo zabawna. Dobrze, że jest w niej happy end, ponieważ tak by nas przytłoczyła. Dzięki niemu jest lekka, bezpretensjonalna. Nie wiem kto jest modelowym jej czytelnikiem, lecz na pewno nie ktoś kto szuka awangardowych powieści. To bardzo przyzwoita opowieść rozrywkowa, choć daje do myślenia. Można się czytając ją nieźle bawić, nie mówiąc już o tym, że jej czytanie nie jest problematyczne.
Nie jest to absolutnie nowatorski zabieg, ponieważ z tego, co wiem po raz pierwszy w literaturze angielskojęzycznej opowieść w drugiej osobie – przez całą długość książki – zastosował w „Jasnych światłach dużego miasta” Jay MacInerney. W tamtej powieści bohater także był na granicy wypadnięcia z kolein życiowych z powodu nadużywania kokainy. W „Czystym obłędzie” bohater wprawdzie nie ma żadnych nałogów, lecz doznał szoku po wypadku. Moim zdaniem ten zabieg formalny bardzo nieźle się sprawdza w tej powieści.
Rodzina O`Delli tonie w długach, Michael ma niepewną sytuację zawodową, łudzi się, że książka ebook o upadku kina australijskiego pozwoli mu stanąć zawodowo i finansowo na nogi. Na domiar złego nadwaga wpływa na jego ciśnienie, lecz co gorsza potrąca go samochód. Co jeszcze gorsze cierpiący na depresję Michael nie umiera, co w sumie byłoby mu na rękę. Niestety żyje i popada w jeszcze głębszą depresję. Musi się brać do roboty a nie może. Zaciąga kolejne długi. To dopiero początek. Dalej będzie jeszcze śmieszniej.
Fajna. Bardzo fajna. Spójna. Lekka. Śmieszna. Dynamicznie się czytająca. Konkretna. Miejscami bardzo wyrazista. Sensownie pomyślana, o przejrzystej strukturze. Mająca bohaterów realistycznych i cechujących się wyraźnie nakreśloną osobowością. Mogąca się podobać bardzo różnorakim czytelnikom, zarówno nastolatkom, jak i seniorom. Tyle mogę o niej powiedzieć. Zwyczajowo nie oceniam ebooków według jakiejś skali liczbowej, lecz jeśli chcecie to powiem, że ma 8 na 10 punktów.
Wendy to bardzo fajna babka. Jej mąż również da się lubić. Dzieci Wendy i Michaela, choć mające wady klasycznych nastolatków pod koniec powieści naprawdę imponują dojrzałością. „Czysty obłęd” opowiada historię rodzinną, lecz szerokie tło także prezentuje trochę prawdy o współczesnej Australii. Może sobie poczytać o tym jak działają ich szkoły, prawo. Prezentuje także trochę innych rodziców niż polscy. Są moim zdaniem o dużo bardziej świadomi własnej roli, mają więcej w sobie luzu i otwartości. Trochę również inaczej wychowują własne dzieci. Nie karząc ich, lecz tłumacząc, rozmawiając.
Polifoniczna ta książka ebook jest na maksa. Mamy i monologi wewnętrzne i dwóch narratorów (obiektywnego i subiektywnego). Dzięki temu opowieść zostało zdynamizowane, urozmaicone i nie jest dla czytelnika nużąco monotonne. Mark Lamprell wyszedł daleko poza sztampę powieści rodzinnej, obyczajowej. Zaprezentował się czytelnikom jako pisarz ambitny, lecz jednocześnie przystępny. Oryginalny, lecz nie manieryczny. Mający coś do przekazania i bynajmniej nie jest to przekaz progresywny, lecz bardzo tradycyjny.
Czysty obłęd ujął mnie głównie formą. Największe wrażenie zrobiły na mnie rozważania głównego bohatera ponad sytuacjami, które mu się przydarzały. Wielokrotnie ujmuje on sytuacje na zasadzie możliwych scenariuszy zdarzeń (jak przystało na scenarzystę filmowego twórca powieści pokazał nam sposób myślenia nie tylko własnego bohatera, lecz prawdopodobnie i siebie samego). Zazwyczaj znajduje on kilka wariantów wynikających z zupełnie różnorakich przesłanek i prowadzących do różnorakich skutków. Jak się domyślacie jest to źródłem komizmu i dobrej zabawy czytelnika.
Narrator wszechwiedzący mówi w drugiej osobie liczby pojedynczej, lecz i główny bohater Michael O`Dell, choć już mniej wszechwiedzący, także mówi w drugiej osobie liczby pojedynczej. Piszę o tym, ponieważ właśnie ten zabieg formalny nadaje tej powieści wyjątkowości. Czytanie jej jest bardzo ciekawym doświadczeniem, bowiem to rzadkość, by w ten sposób opowiadać. Moim zdaniem ten zabieg jest bardzo udany. Pierwszy raz się z nim spotkałam, lecz muszę przyznać, że pozytywnie go odebrałam. Nie wyobrażam sobie tej powieści napisanej po bożemu. Dużo by straciła. Wymowność tej książki, sugestywność, siła z jaką wyłożona została w niej wiara w sens istnienia, rodzinę, miłość do najbliższych uderzyła mnie niesamowicie. Ta opowieść jest bardzo intensywna, choć nie jest napisana egzaltowanym językiem. Kojarzyła mi się z japońską powściągliwością, wyrafinowaniem, elegancją minimalistyczną. Być może to zasługa państwie z jakiego pochodzi jej autor. Nie wiem, lecz jedno jest pewne, że Europejczyk rzadko umiałby napisać coś równie emocjonalnego i zarazem tak powściągliwego językowo. My prawdopodobnie lubimy wszystko przegadywać.
Zawsze to nieźle poczytać sobie opowieść kogoś takiego jak Mark Lamprell, ponieważ człowiek od razu spuszcza z tonu, wyluzowuje się. Dramat jawi się komedią, komedia jawi się jeszcze większą komedią, a małżonka i tak nie pozwoli sprzedać domu :-))) Czytanie takich powieści ma także tę zaletę, że prezentuje nas samych tylko w takim powiększeniu. Ta opowieść jest moim zdaniem taką elipsą, wyolbrzymieniem wszystkich cech współczesnego świata, człowieka. Trafniej tego wyrazić się nie da.
Ta książka ebook to naprawdę niezła pozycja, idealnie się przy niej bawiłam. Chociaż może to niezbyt trafne określenie, ze względu na to, co przeżywał Michael- nie dość, że uczepił się ich jakiś obłąkany policjant, to jeszcze rodzina zaczyna mieć problemy finansowe, a pracy jak nie było, tak nie ma. Szczególnie dla kogoś takiego jak O'Dell, który do tej pory trudnił się krytykowaniem kolejnych filmów, potem zaś planował wydać książkę. Niestety- wypadek pokrzyżował mu plany, nagle zmieniając myślenie mężczyzny. Ale... czy w pewnym sensie potrącenie nie było swoistym darem z Nieba ? Bohater mógł zwolnić, spojrzeć krytycznie (no, może nawet nieco zbyt krytycznie) na siebie i otoczenie, zauważyć, jak dużo w życiu udało mu się osiągnąć... przede wszystkim jego największym skarbem zdecydowanie była kochająca rodzina, gdzie domownicy w niełatwych momentach stawali ramię w ramię i wspólnie starali się rozwiązywać kolejne problemy. To przesłanie spodobało mi się najbardziej- jak dużo musi w nas uderzyć, byśmy zobaczyli, ile tak naprawdę mamy w zasięgu własnej ręki. Dodatkowo plus za humor- czasami nie dało się nie uśmiechnąć.
Rzadko kto to zauważa pisząc o tej powieści, lecz według mnie ta książka ebook jest także o tym przeklętym stalkingu. Przecież działania konstabla, ewidentnie działającego w imieniu rodziny Pessites. To straszne jak nadużywa on władzy i jak szkoła jest zależna od pieniędzy, donacji rodziny Pessites. Przecież całe życie córki Michaela i Wendy w jednym momencie staje się spektaklem stalkingu. Jej prześladowcy kroczą za nią, wybierają tę samą szkołę, próbują oskarżyć Michaela o posiadanie nielegalnej broni. Dla mnie to książka ebook o tym jak współczesność jest przesiąknięta ideą stalkingu.
Narracja w drugiej osobie liczby pojedynczej to taki językowy filtr. Filmowcy na przykład stosują różnego rodzaju obiektywy, kolorowe przesłony, wyniki wizualne, by podkreślić wyjątkowość obrazu, a literaci stosują właśnie takie zabiegi formalne. Dzięki temu są w stanie wydobyć i z języka i z opisanych wydarzeń, postaci coś specyficznego, niezwykłego. Inaczej na nich patrzymy. W bardzo świeży, nowy, odkrywczy sposób. A przecież o takie wyniki także w literaturze chodzi.
Napiszę o jednym motywie, który mnie osobiście sprawiał dużo frajdy. Bohater Michael O'Dell zajmuje się zawodowo pisaniem o kinie. Był całkiem dobrym krytykiem filmowym, lecz wypadł z rynku i usiłuje napisać książkę o kinie australijskim. Ten filmowy wątek, kulisy pracy recenzenta, scena w kinie (moja ulubiona!), zmiany jaka nastąpiła na rynku wydawniczym i prasowym. Te wszystkie motywy bardzo mi się podobało, ponieważ odsłaniają trochę prawdy o zawodzie krytyka filmowego. Ciekawie również było poczytać o różnicach w pisaniu pomiędzy Miechaelem a nową recenzentką, która bardziej prawdopodobnie jest narzędziem marketingowym niż kimś kto ma oddzielać ziarna od plew.
Trzeba przyznać, że jak na opowieść o cierpiącym mężczyźnie, napisaną przez mężczyznę (OK, wiem jestem seksistką :-)) to jest to opowieść niezwykle miejscami zabawna. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że jak facet rozpacza to świat w posadach drży. No, lecz Markowi Lamprellowi nie zabrakło dystansu do tematu, bohatera i samej materii powieściowej, więc miejscami jest naprawdę wesoło. Australijczycy mają specyficzne poczucie humoru, taki trochę tragikomiczne.
Jest w tej powieści jednak zagadka. Ponieważ tak nie do końca jest jasne, co stanowi źródło komizmu, czy bohaterowi terapeuta wmówił, że wszystkie jego kłopoty wzięły się z poczucia porzucenia przez matkę, czy rzeczywiście on nie był świadomy tego. Fajnie zresztą zostało to opisane. To nagłe uprzytomnienie sobie tego faktu. Spada to na bohatera jak jabłko na Newtona i niespodziewanie może on powiedzieć, eureka, tak rzeczywiście stale nie pogodziłem się z tym. Czysty obłęd normalnie. :-) W jakimś sensie jest to opowieść o obłaskawianiu demonów przeszłości. Wypadek jakie doznaje Michael to taka puszka Pandory, która niespodziewanie się otwiera i cała przeszłość, z jej wszystkimi negatywnymi sytuacjami spada na niego. Mało tego, że musi on zmierzyć się ze swoim dzieciństwem, wchodzeniem w dorosłość, to jeszcze bieżące sprawy dają się mu ostro we znaki. Radzi sobie jak umie. Co mi się spodobało to jego postawa taka pełna gorzkiego humoru. Tak właśnie człowiek powinien sobie radzić z ciężkimi sytuacjami. Brać je z wszystkimi konsekwencjami, także tymi mało poważnymi.
Czysty obłęd to wbrew tytułowi nie jest opowieść o schizofrenii. Słowo obłęd należy rozumieć bardziej potocznie niż medycznie, choć owszem bohater chadza na sesje do terapeuty. Akcja tej powieści losy się we współczesnej Australii, w rodzinie z klasy średniej. Klasyczna rodzina: mama, tata, syn, córka. Pewnego dnia pan tata wpada pod koła samochodu i od tego momentu w jego życiu nie ma chwili spokoju. Zamiast wracać do zdrowia fizycznego i psychicznego w wygodnych warunkach będzie on musiał stawić czoła wielu problemom. Najistotniejsze jednak w tej powieści jest to, jak zostało to opowiedziane.
Mark Lamprell spisał piękną, mocną, męską epopeję wewnętrznej walki. Jego bohater budzi z jednej strony współczucie, lecz i szacunek. Ja przynajmniej czułem szacunek względem tego faceta, który umie przyznać się do własnych emocji, słabości. Prawdopodobnie najbardziej przejmujące były dla mnie opisy wzruszeń jakich doznawał Michael. Gdy omawiał jak się czuł, gdy jego dzieci okazywały mu miłość. Coś wspaniałego poczytać o facecie, który umie przeżywać. Przecież umieć przeżywać chwile słabości to także wielka sztuka. Umieć się do nich przyznać i opowiadać. Spodobał mi się mowa i sposób opowiadania w tej powieści. Narracja prowadzona jest konsekwentnie od początku do końca w drugiej osobie liczby pojedynczej. Daje to wynik obcości (w rozumieniu jakie nadał temu pojęciu Bertold Brecht) a także podkreśla stan psychiki bohatera. Narrator przez taki zabieg niejako zwraca się do niego, co jest również formą uświadomienia bohaterowi jego kondycji. Mowa jest natomiast bardzo powściągliwy, surowy, co jeszcze bardziej potęguje efekt. Dodajmy, że opowieść opowiada o sprawach takich typowych, jak kłopoty z dziećmi, pracą, kasą.