Czas zmierzchu okładka

Średnia Ocena:


Czas zmierzchu

"Gdyż nieszczęście świata w tym, że chory jest Bóg jego, stąd i świat choruje. W gorączce jest Pan i jego dzieło gorączkuje. Umiera Bóg i stworzony przez niego świat umiera. Ale nie jest jeszcze za późno..." Zawodowy tłumacz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji księgą, tym śmielej zagadkowe bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy. Duszna atmosfera tropikalnej selwy zadomawia się w arbackich zaułkach… Tymczasem z nagłówków gazet, z wiadomości radiowych i telewizyjnych napływają niepokojące doniesienia o kolejnych kataklizmach. Zniszczenia są ogromne, a ofiar – tysiące. Co łączy wierzenia Majów z naszym, zdawałoby się, postreligijnym postrzeganiem rzeczywistości? Czy jest jakiś związek pomiędzy współczesnymi zdarzeniami a wyprawą opisaną na kartach tajemniczego dziennika? Związek ten zdaje się dostrzegać tylko jeden człowiek.

Szczegóły
Tytuł Czas zmierzchu
Autor: Glukhovsky Dmitry
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Rok wydania: 2017
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Czas zmierzchu w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Czas zmierzchu PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Anonim

    Trylogia Metro2033 była świetnaco prawda ta pozycja jest w innym klimacie lecz godna polecenia dla każdego fana Glukhowskiego jak najbardziej zalecam

  • Anonim

    Twórca przez większość treści przekazuje własne rozterki względem przedstawionej sytuacji (mówiąc twórca nie mam na myśli Glukhovskiego, lecz to powinni zrozumieć ludzie którzy książkę przeczytali). Nad dosyć ciekawą fabułą kryje się coś więcej; jakiś głębszy sens, który zmusza do zastanowienia się ponad pewnymi sprawami.

  • Angelika

    Z racji tego, że jest to następna książka ebook Glukhovskiego, nie obeszło się bez porównań do poprzednich dzieł. Cóż, mnie jest bardzo ciężko jednoznacznie scharakteryzować Tekst, po przeczytaniu całej serii Metro 2033 i Futu.re. Twórca stale idealnie pisze, ale niniejsza świeżość należy do zupełnie innej grupy. Tekst nie można wrzucić do jednego wora z post-apokaliptyczną serią. To coś na podobieństwo kryminału, powieści noir i thrillera. Ciężko, naprawdę bardzo trudno książkę upchać do jednego gatunku. Mnie to akurat odpowiada, ponieważ twórca wybija się poza schematy. Ma własny styl, własne upodobania i plany. Jego fantazja nie ma prawdopodobnie żadnych granic. https://czytambolubieo.blogspot.com/2017/11/tekst-dimitry-glukhovsky.html

  • Natalia

    Książka ebook ma własne zalety. Niewątpliwie jest to tematyka i język, którym została napisana. Niestety, mimo tych plusów, nie mogę jej polecić. Jest po prostu nudna - twórca słabo buduje napięcie, a akcja jest znikoma. Opis mnie bardzo zainteresował i jest jedyną interesującą rzeczą w powieści.

  • Northman1984

    Przepowiednie Majów plus współczesna Moskwa... mmm, małe literackie cudo! :) Niesamowicie wciągająca rzecz! Nie przypuszczałem, że ta książka ebook będzie aż TAK DOBRA. A jednak :) ... Glukhovsky, który przyzwyczaił nas raczej do klimatów post apo, tym razem poszedł w nieco inną stronę (choć nie tak ponownie bardzo odległą od tego, z czego jest najbardziej znany) - i mu to naprawdę wyszło. Brawo :) ... Książka ebook opowiada o pewnym rosyjskim tłumaczu, który zajmuje się właśnie przetłumaczeniem pewnego dziennika z XVI wieku, traktującego o wyprawie Hiszpanów po święte księgi Majów... W miarę jak praca ponad tłumaczeniem posuwa się naprzód, sam tłumacz ulega coraz większej fascynacji swoim zleceniem... a tymczasem wokół zaczynają się dziać rzeczy co najmniej dziwne... Zupełnie jakby coś, co kryło się na kartach dziennika o wyprawie do kolebki Majów przenikało do współczesności... Brrr ... Dreszczyk emocji gwarantowany :) Wyszło to wszystko cudnie! :) A ja osobiście uwielbiam takie klimaty! Być może książka ebook jest tak dobra, bo łączy w sobie dwie historie naraz - opowiadanie o hiszpańskiej wyprawie, na bieżąco tłumaczonej przez głównego bohatera, połączoną z historią tego, co losy się współcześnie w miarę jak praca ponad tłumaczeniem posuwa się naprzód... Akcja ma dzięki temu fajny rytm. I wciąga! Szalenie opanowuje człowieka myśl, aby jak najszybciej poznać finał każdej z tych historii. Gorąco polecam! Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2017/08/czas-zmierzchu-dmitry-glukhovsky.html

  • Anonim

    Rosyjski tłumacz Dmitrij Aleksiejewicz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika z XVI wieku, który omawia wyprawę wyruszającą z polecenia franciszkanina Diega de Landy po święte księgi Majów. Z każdym kolejnym epizodem facet ulega coraz większej fascynacji tłumaczonym tekstem, a im bardziej zagłębia się w jego treść, tym częściej bóstwa Majów przenikają do Moskwy. Na całym świecie zaczyna dochodzić do strasznych kataklizmów, które niosą za sobą tysiące ofiar. Jaką role w tej historii odgrywa zagadkowy dziennik? I co łączy Majów ze współczesnym światem? Dmitrij Aleksiejwicz mieszka w Moskwie, w starym mieszkaniu po własnej babci. Jest facetem po trzydziestce, a od czasu rozwodu jest raczej typem samotnika. Wiódł monotonne życie, tłumacząc instrukcje obsługi sprzętów codziennego użytku ... Do czasu, kiedy w ręce wpada mu z pozoru zwykłe zlecenie, które sprawia, że dziwne zjawiska zaczynają zachodzić nie tylko w życiu mężczyzny, lecz również na całym świecie. W Okresie zmierzchu niemal nie pojawiają się dialogi - brzmi strasznie, prawda? Otóż nie! Opowieść została napisana bardzo przyjemnym w odbiorze językiem. Bardzo spodobały mi się ilustracje znajdujące się przed każdym rozdziałem, a także ich hiszpańskie nazwy. Cała książka ebook napisana jest narracją pierwszoosobową z perspektywy Aleksiejwicza. Twórca bardzo sprawnie porusza się po dwóch płaszczyznach czasowych, a czytelnik bez problemu odróżnia współczesność od XVI wieku. Muszę przyznać, że przez pierwsze sto stron czytanie szło mi bardzo wolno, lecz z czasem każdy następny epizod dostarczał mi niesamowitych emocji. Myślę, że warto było przebrnąć początek. Twórca zmusza czytelnika do myślenia i stawiania hipotez, które i tak na koniec okażą się błędne - zakończenie na pewno Was zaskoczy. Książka ebook mi się podobała i przeżyłam z nią bardzo ciekawą przygodę. Twórca idealnie wie, jak poruszyć czytelnika i niejednokrotnie sprawiał, że czytałam tą opowieść z zapartym tchem. Nie wiem jak to możliwe, że jeszcze nie przeczytałam żadnej książki tego autora, lecz mam w planach nadrobić te braki. Polecam! Zapraszam: http://ogrod-zycia.blogspot.com/

  • wasilkab

    Dmitry Glukhovsky to marka sama w sobie. Pisarz, którego zna każdy, kto choć trochę interesuje się literaturą postapokaliptyczną czy powieściami z gatunku fantasy. Jego universum stworzone w ramach ebooków Metro 2033, Metro 2034 i Metro 2035 zdobyło wielu wielbicieli. Powieści, gry komputerowe, kolejne projekty twórców z różnorakich stron świata to już dziś kultowe wręcz przedsięwzięcia, które zdobywają stale świeżych fanów. Dmitry Glukhovsky spisał też niezwykłą opowieść o przyszłości "FUTU.RE", którą w 2015 roku skłonił mnie do przemyśleń na temat życia w świecie pozbawionym emocji i zaniepokoił wizją Homo Ultimus. Gdy dowiedziałam się, że wydawnictwo Insignis postanowiło wznowić opowieść Dmitry Glukhovsky'ego, pt. "Czas zmierzchu", nie miałam wątpliwości, że będzie to moja następna lektura na najbliższe letnie wieczory. Czy warto było poznać wizję świata zawartą w "Czasie zmierzchu"? W moim przekonaniu - tak, aczkolwiek zdecydowanie bardziej podobała mi się wspomniana wcześniej "FUTU.RE". Historia rozpoczyna się od zlecenia, które otrzymuje młody rosyjski tłumacz Dmitrij Aleksiejewicz w jednym z biur tłumaczeń, w moskiewskim Arbacie. Zagadkowy dokument pochodzący z XVI stulecia stopniowo, wraz z dokonywanym tłumaczeniem z języka hiszpańskiego, ujawnia przed autorem przekładu wyjątkowy przekaz, który ponadto zaczyna zacierać granice pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Wydarzenia powiązane z dziennikiem wyprawy Diega de Landy po święte księgi starożytnych Majów zaczynają przenikać do życia współczesnych mieszkańców Moskwy. Niektórzy ludzie z otoczenia tłumacza giną w niejasnych okolicznościach, on sam czuje się coraz bardziej zagrożony. Usiłuje odnaleźć własny azyl za drzwiami mieszkania w zabytkowej kamienicy, z dala od technologicznych dobrodziejstw współczesnej cywilizacji. Jednak historia opowiedziana w zagadkowym rękopisie coraz bezwzględniej wkracza w jego życie, oplata go niczym liany z tropikalnego lasu, powoduje obsesję. Tłumacz nie jest w stanie wyzwolić się z uroku jaki wywarł na nim tekst nieznanego autora, za wszelką cenę pragnie poznać prawdę i nie bacząc na żadne przeszkody stara się zdobyć kolejne karty dziennika wyprawy hiszpańskiego zakonnika. Początkowo historia przedstawiona przez Glukhovsky'ego mocno angażuje i zaciekawia, atmosfera oczekiwanie na kolejne epizody przekazane do tłumaczenia trzyma w napięciu. Ponadto wyczuwa się aurę zbliżającego się niebezpieczeństwa, co podtrzymują medialne doniesienia odczytywane w prasie czy wysłuchane w radioodbiorniku przez tłumacza. Info o kolejnych kataklizmach, mających miejsce w różnorakich rejonach świata, świadczą o tym, że można spodziewać się spektakularnej apokalipsy. Twórca postanowił jednak postawić na nieco inną stronę postrzegania rzeczywistości. Stąd zakończenie powieści, które z pewnością jest niekonwencjonalne, a zarazem może rozczarować tych, którzy spodziewają się apokaliptycznej przygody. "Czas zmierzchu" to opowieść fantastyczna z fragmentami horroru, po trosze filozoficzna, odnosząca się do zdarzeń historycznych związanych z kulturą Majów. Jednocześnie zawiera oryginalne spojrzenie na naszą współczesną rzeczywistość i kondycję społeczeństw w postreligijnym świecie zachodnim. Zaletą powieści jest odpowiedni poziom budowania klimatu i napięcia. Oba fragmenty występują zarówno w części narracji poświęconej egzystencji rosyjskiego tłumacza, jak i w dzienniku podróży do państwie Majów, który został spreparowany w bardzo oryginalny sposób. Do tego należy dodać ilustracje, które wykonał słynny rysownik Anton Greczko. Wszystko to sprzyja lekturze, daje poczucie grozy i tajemnicy. Zapewne element czytelników będzie utożsamiać się z głównym bohaterem powieści, który jako przedstawiciel tych, którzy przedkładają literaturę ponad komputer i telewizję, jawi się jako romantyczny przedstawiciel dawnego świata. Przyznam, że należę do tej grupy, stąd młody tłumacz zaskarbił sobie moją sympatię, z przyjemnością uczestniczyłam w jego codzienności, w której z pietyzmem traktował pamięć o własnej babci, odnosząc się z dużą delikatnością do reliktów minionej epoki. Używając zabytkowej maszyny do pisania, parząc kawę albo herbatę w zgodzie z rodzinnym rytuałem, jawi się jako przedstawiciel gatunku, który już przeminął, lecz wzbudza sympatię. "Czas zmierzchu" to opowieść zmagająca się z wizją kryzysu i końca Starego Świata. Demon stojący przed drzwiami mieszkania bohatera może być utożsamiany z zagrożeniami, które niesie współczesna polityka. A może jest uosobieniem historii, tej którą Glukhovsky określa tu mianem mitologicznej gorgony: "Historia to gorgona Meduza; pod jej uważnym spojrzeniem wszystko obumiera i kamienieje". Opowieść "Czas zmierzchu" imponuje swą różnorodnością, zachęca do wielu interpretacji i zastanowienia się ponad kwestią przemijania. Moim zdaniem książka ebook warta przeczytania, choć z pewnością przeznaczona dla dojrzałego odbiorcy wymagającej literatury.

  • Megan

    Na wstępie od razu zaznaczę, że nie jestem olbrzymią wielbicielką Glukhovsky’ego. Co prawda, czytałam trzy jego książki i nawet mi się podobały. Zwłaszcza „Futu.re”, które było bardzo ciekawie przedstawioną dystopią. O „Czasie Zmierzchu” usłyszałam przypadkowo przy okazji jego wznowienia, więc postanowiłam zobaczyć, czy i ta książka ebook okaże się niezła czy również pozostawi po sobie niesmak. Historia zaczyna się od momentu, gdy zawodowy tłumacz, otrzymuje zlecenie przekładu dziennika wyprawy, która z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji dziennikiem, tym śmielej zagadkowe bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy. W międzyczasie do czasopism a także wiadomości napływają info o kolejnych kataklizmach, których częstotliwość jest podejrzanie duża. Tysiące ofiar i ogromne zniszczenia pustoszą świat… Czy ma to jakiś związek z dziennikami de Landy? Czy coś łączy wierzenia Majów ze współczesnym, raczej post religijnym światem? Tego możecie dowiedzieć się, sięgając po opowieść Glukhovskiego. Jeśli mam być szczera, to w tej książce pdf było wszystko to, co powinno znaleźć się w dobrej książce pdf grozy z fragmentami mocno dystopijnego świata. Było napięcie, było oczekiwanie na następny wątek i był dreszcz emocji. Ale w trakcie czytania, miałam wrażenie, że w niektórych miejscach twórca po prostu chciał zrobić za wiele i coś poszło nie tak. To sprawiało, że rytm książki zachwiał się w posadach i że już nic tego nie odratuje. Ale, na szczęście, później wszystko wróciło do normy. Historia sama w sobie jest dość … Przewidywalna. Wiadomo, że jak ktoś otrzymuje bardzo zagadkowe zlecenie związane z jakimiś mitycznymi wierzeniami sprzed kilkuset tysięcy lat, to nigdy nie prowadzi to do niczego poza ogólną katastrofą. Podobały mi się zawarte w tekście odniesienia do kultury Majów i do ich pochodzenia. To nadawało bardzo autentycznego wyrazu całej historii. A zdarzenia, jakie następowały po tym, jak nasz główny bohater zapoznawał się z dziennikami wypraw, jeszcze bardziej potęgowały tę wiarygodność. Ta książka ebook dała mi trochę do myślenia i choć wiem, że to fikcja, to i tak coś w podświadomości pozostało. Jak w poprzednich dziełach Glukhovskiego, tak i w tym, czytelnik jest świadkiem wydarzeń, które nie są oderwane od realnego stanu rzeczy i które mogą się wydarzyć. Tylko nie do końca wiemy, kiedy. Jeśli chodzi o szatę graficzną książki, to muszę przyznać, że oddaje ona w pełni klimat, jaki w niej panuje. Mroczne rysunki, hiszpańskie tytuły i okładka, która przyciąga wzrok są niewątpliwymi atutami. Czy poleciłabym tę książkę? Owszem, jeśli lubicie klimaty post-apo/dystopijne. Ja osobiście polubiłam tę tematykę przez własne studia, czego się nie spodziewałam, ponieważ zwykle stroniłam od tego typu ebooków i filmów. Podsumowując, książka ebook nie urywa, lecz nieźle się ją czyta. Na pewno wielbiciele autora będą się bardzo nieźle bawić przy lekturze, a ci , którzy jeszcze się wahają czy warto po nią sięgnąć, spróbujcie. Myślę, że nie pożałujecie.

  • Paweł Bałuszyński

    5, obowiązkowa lektura dla wielbicieli twórczości Glukhovskiego

  • Bogdan

    Czyta się świetnie, traktując ją, jako pozycję typowo rozrywkową to najwyższy poziom.

  • Iceman

    Po fascynującej lekturze "Metra 2033" i nieco mniej ciekawej jego kontynuacji, "Metrze 2034", przed moje krytyczne oko trafiło kolejne dzieło Dmitrija Glukhovskyego: "Czas zmierzchu". Tym razem rosyjski pisarz odszedł od postapokaliptycznej wizji świata i podążył na Jukatan śladem XVI-wiecznej hiszpańskiej ekspedycji. Głównym bohaterem powieści jest imiennik autora, Dmitrij Aleksiejewicz, na co dzień zajmujący się tłumaczeniem na rosyjski prostych, anglo- i francuskojęzycznych tekstów. Nudne, pustelnicze życie tłumacza niespodziewanie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy jego pracodawca przekazuje mu do przetłumaczenia stary hiszpański manuskrypt. Dokument ten okazuje się być dziennikiem jednego z członków wyprawy, która w XVI wieku miała za zadanie znaleźć najcenniejszą księgę Majów, rzekomo opisującą dzieje świata. Praca ponad tłumaczeniem dość dynamicznie wzbudza w Dmitriju chorobliwą ciekawość, rosnącą z każdym kolejnym przeczytanym rozdziałem. Ponadto w jego do tej pory spokojnym życiu zaczynają się dziać dziwne, niewytłumaczalne rzeczy. W tym właśnie momencie "Czas zmierzchu", jawiący się początkowo jako spokojna historia wyjęta z życia moskiewskiego tłumacza, zaczyna nabierać rumieńców. Opowieść obyczajowa zamienia się w fantastykę, kończy się przyziemna sielanka, kończy się realizm, a główne skrzypce zaczynają grać mistycyzm i niosąca ze sobą spore zagrożenie fascynacja staromajańskimi wierzeniami. Dmitrij tłumaczy hiszpański manuskrypt etapami, co sprawia, że czytelnik naprzemiennie wędruje wraz z nim po jukatańskiej dżungli lub po ulicach Moskwy. Im więcej przetłumaczonych rozdziałów, tym bardziej życie Dmitrija staje się dziwniejsze - zapada na tropikalną gorączkę, w centrum Moskwy widzi piramidę Majów, a na drzwiach jego mieszkania człowiek-jaguar zostawia ślady własnych pazurów. Ponadto współczesny świat dosłownie rozpada się pod wpływem szalejących kataklizmów. Zależność między dziennikiem hiszpańskiego konkwistadora a obecnymi zdarzeniami staje się coraz bardziej widoczna. Fascynujące, prawda? Otóż niekoniecznie. Opowieść Glukhovskyego jest dla mnie asymetryczną sinusoidą, gdzie nuda przeplata się z zaciekawieniem, senność z nagłym przebudzeniem, a głód czytania - z brakiem przymusu dotarcia do ostatniej strony. Pomysł połączenia zdarzeń oddalonych od siebie o czterysta lat a także wciągnięcia w to wszystko niewątpliwie ciekawej kultury Majów wydaje się świetny. Lecz z jego realizacją Glukhovsky nie do końca sobie poradził, coś mu się tutaj nie udało. Już sama postać głównego bohatera wydaje mi się nienaturalna, plastikowa, ot, po prostu, taka jakaś. A fabuła? Gdy zaczyna wciągać, pod naporem przekombinowanych banałów pęka jak mydlana bańka, w wielu miejscach pozostawiając niedosyt, a nawet - jak w rozdziale opisującym spotkanie z Bogiem(?!) - spory czytelniczy zawód. Nie takiej literackiej płycizny spodziewałem się po autorze "Metra 2033". "Czas zmierzchu", bez głębszej refleksji i nienauczony niczego nowego, odkładam bez żalu na półkę.