Arena 13. Tom 1 okładka

Średnia Ocena:


Arena 13. Tom 1

Pierwszy tom trylogii autora bestsellerowej serii "Kronik Wardstone". Witajcie na Arenie 13. To tutaj zmagają się ze sobą najlepsi wojownicy, których nigdy nie opuszcza widmo śmierci. Leif pragnie tylko jednego: stać się najlepszym wojownikiem na osławionej Arenie 13. To tutaj bowiem odbywają się zakłady o to, który z zawodników zostanie ranny jako pierwszy, a który polegnie w walce. O życiu albo śmierci każdego zawodnika decyduje okrutny Hob, rozkoszujący się widokiem facetów zmagających się ze sobą na Arenie 13. To on sprawuje władzę ponad losem każdego stającego do potyczki mężczyzny.  Największym marzeniem Leifa jest zemsta na okrutnym Hobie. Młody facet chce zniszczyć człowieka, który doprowadził do śmierci całej jego rodziny. Ma zamiar podjąć walkę, nawet jeśli przypłaci ją życiem.

Szczegóły
Tytuł Arena 13. Tom 1
Autor: Delaney Joseph
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Arena 13. Tom 1 w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Arena 13. Tom 1 PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Robert

    Wszystko Ok. Terminowa dostawa, a sama książka ebook bardzo interesująca. Zalecam !!!

  • Singielka xxo

    http://intheheavenofbooks.blogspot.com/2018/01/86-arena-13-j-delaney.html Leif to piętnastolatek, który nie ma łatwego życia. Jego matka i ojciec zostali zabici przez Hoba - okrutnego dżina. Hob raz na jakiś czas rzuca wyzwanie losowemu uczestnikowi na Arenie 13. Leif chce się zemścić i zamordować Hoba, który, jako dżin, może mieć nieskończenie dużo ciał. Jednak, aby walczyć na Arenie 13 trzeba być szkolonym. A aby być szkolonym przez kogoś, trzeba wiele zapłacić. Lub mieć szczęście. I to właśnie szczęście towarzyszy Leifowi, który wygrywa bilet na naukę u Tyrona - jednego z najlepszych nauczycieli. Czy jednak biedny sierota będzie w stanie pokonać uzdolnionego dżina? Pomysł na książkę jest bardzo dobry. Widać, że wraz z kolejnymi stronami poprawia się umiejętność pisania autora. Niektóre zdarzenia były niespodziewane, lecz nie robiły większego wrażenia. Leif to główny bohater. Ciężko mi go opisać, ponieważ z jednej strony był dzielny i, zazwyczaj, dość rozmowny. Z drugiej strony jednak obawiał się wychodzić z Kwin (o której zaraz napiszę) i obawiał się także Tyrona. Polubiłam go, lecz nie miał jedynego w swoim rodzaju charakteru. Kwin to córka Tyrona. Myślę, że była to jedna z najciekawszych bohaterek i nie mogę doczekać się tego, jak rozwinie się jej postać. Może wiele namieszać. Jest olbrzymią wielbicielką Areny 13 i chciałaby na niej walczyć. Jednak potyczki są zakazane dla dziewczyn... Kwin jest bardzo dzielna i nieco buntownicza, więc nie mogę doczekać się, kiedy ponownie coś wywinie. Oceniam książkę na bardzo dobrą i z chęcią przeczytam kolejne części!

  • Tysiąc Żyć Czytelnika

    Tak prawdę mówiąc to sama nie wiem, od czego powinnam zacząć. Od kilku chwil wertuję książkę i przeglądam ją ze wszystkich stron, jak gdyby sama mogła mi zdradzić jak napisać jej recenzję. Szkoda, że to tak nie działa, nierzadko zaoszczędziłoby mi to czasu i nerwów. Dzisiaj, wszem i względem oznajmiam, nie będzie chaotycznie. Będę się jak osoby przywiązujące się do drzew w ramach ich ochrony trzymać tematu, do czasu jego zakończenia. Obiecuję.Nie no dobra. Żartowałam! Ja nie jestem w stanie nie pisać chaotycznie. Ja to mam we krwi. Hob to przerażający dżin, który od czasu do czasu bierze udział w walkach na arenie. Kiedyś zabił rodziców Leifa, a teraz piętnastolatek przybywa, by wziąć udział w wygranym szkoleniu i w końcu poznać smak zemsty. Wszyscy wiedzą, że ta potyczka może się skończyć jedynie przegraną. Czy jednak chłopak będzie w stanie jakoś temu zaradzić? Pomści rodziców, a może sam stanie się potępionym?Prawdę mówiąc uwielbiam zadawać pytania. Być może dlatego dziś macie w opisie ich aż tyle. Niestety, na 3/4 nich nie znalazłam odpowiedzi. *Sławny ninja bierze książkę, wymierza... rzuca do kosza... I TRAFIA!* Oczywiście nie znaczy to, że książka ebook jest do kitu. Wiem, wzdychacie teraz, lecz książka ebook jeszcze w żadnym koszu nie wylądowała... a przynajmniej u mnie. Może z innej strony. Uważam, że wstęp jest ważny. W końcu to on jest tym, co najlepiej zapamiętujemy. To na nim musi polegać cała akcja. Pierwsza element serii jest dokładnie tym. Nie losy się tutaj absolutnie nic szczególnego. NIC A NIC. Sam wstępik i końcóweczka. Jednak z dwojga złego, ja wolę takie książki. Przynajmniej wiem, na czym stoję. Chociaż perspektywa kolejnej 13-tomowej serii na półce, jakoś nie wywołuje entuzjazmu. Wracając do książki. Fabuła jest idealnie wymyślona. Jeśli kochacie "Zwiadowców" i "Kroniki Wardstone" to zdecydowanie ta książka ebook to coś dla was. Jest utrzymana w podobnych klimatach, które doskonale uzupełniają szary, nudny dzień w szkole. Bardzo dynamicznie się czyta, można odnieść wrażenie, że wręcz płynie się przez kolejne kartki. Jest to specyficzna książka, głównie przez fakt, że zawiera się w niej sam wstęp do opowieści. Z całą pewnością wielu to zmęczy. Na moich oczach walkę przegrały 2 osoby. Dam książce pdf 6/10, ponieważ książka ebook jest dobra. Ma dużo perspektyw. Tyle rzeczy może się wydarzyć w kolejnych tomach, że głowa mała. Jednak jeżeli chodzi o tom pierwszy to czasem z lekka zawiewało nudą. (Nie)Stety jest zwyczajna rzecz dla długich serii fantasy, dlatego ocena jest wysoka. Książka ebook się wyróżnia, jednak nie jestem pewna, czy jest odpowiednia dla wszystkich czytelników. Cała recenzja wzbogacona fotografiami już na blogu! http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2016/12/booktour-108-arena-13-joseph-delaney.html

  • #Ivy

    Już od pierwszej strony zostaliśmy wprowadzeni do dość brutalnego świata, gdzie hazard i bijatyki uliczne są na porządku dziennym. Wielu młodych chłopaków startuje w rywalizacjach polegających na uderzaniu własnego przeciwnika, przystosowanym do tego typu walk, kijem, gdzie zetknięcie się broni z pewnymi częściami ciała oznacza wygrana dla tych, co tego dokonają. To właśnie dzięki tej groźnej rozrywce (i wiecznym triumfie) główny bohater otrzymuje bilet, który jest pierwszym krokiem ku zasilenia szeregów wojowników staczających potyczki na znanej Arenie 13.Bacznie obserwowałam poczynania Leifa, który starał się zdobyć sympatię własnego mistrza Tyrona poprzez przyswojenie potrzebnej mu na arenie wiedzy. Wraz z głównym bohaterem poznawałam ten brutalny świat od podszewki. Nieraz zamierałam przy niektórych scenach i krzywiłam się, wyobrażając sobie to wszystko w głowie. Momentami było też miło i mogłam odetchnąć od wszechogarniającego niemal każdą kartkę mroku. Nie trwało to jednak zbyt długo i ponownie wkraczałam w środek groźnej akcji. Nie mogę także powiedzieć, że książka ebook w całości jest nieprzewidywalna, ponieważ bym skłamała. Było niewiele momentów, gdy czułam zaskoczenie malujące się na twarzy, ponieważ większość z nich wiedziałam znacznie wcześniej, zanim zaczęłam o nich czytać. Poza tym niektóre sceny wydawały mi się potraktowane po macoszemu. Gdyby twórca poświęcił im więcej uwagi i czasu to na pewno wyglądałoby to znacznie lepiej. Jednak te wady nie przeszkadzały mi w pochłanianiu [Areny 13], ponieważ naprawdę czułam się zaintrygowana tym światem i strasznie trudno było mi się z nim pożegnać, kiedy na sam koniec wkroczyliśmy na minę. Teraz boję się kolejnego ruchu, ponieważ nie wiem, czy przy kolejnym tomie zostanę rozerwana na strzępy czy również moje obawy będą bezpodstawne i w moim życiu nic się nie zmieni.Czasami miałam wrażenie, że nasz piętnastoletni Leif narodził się za późno, ponieważ nieraz jego zachowanie wskazywało na to, iż mógłby być uznawany za kogoś starszego. Sam fakt dojrzałej postawy względem własnego postanowienia zaskoczył mnie. Nie mogłam wyjść z podziwu, że czytam o losach tak młodej osoby, dość doświadczonej przez los. Wówczas przychodziły momenty, gdy Joseph Delaney przypominał sobie o wieku naszego głównego bohatera i przywracał go do porządku. Wówczas rozsądny nastolatek wykazywał się głupotą, którą mógł mylić z odwagą. To i tak nie zmienia faktu, że mocno mu kibicowałam i pragnęłam tego, żeby jego szkolenie przeszło pomyślnie. Ten dzieciak zaimponował mi i to sprawia, iż darzę go sympatią.Jeżeli mam być szczera to twórca nie popisał się pod wobec kreacji postaci drugoplanowych. Co z tego, że podkreślił ich najistotniejsze plusy i wady, kiedy większość bohaterów przewijających się przez karty książki mogłaby dla mnie nie istnieć. Owszem – mamy tutaj synka bogatego człowieka, który jest rozpieszczony do szpiku kości i jest również buntująca się względem prawom panującym w Gindeen córka Tyrona, Kwin, lecz co z tego, skoro byli słabo nakreśleni. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie zostanie to poprawione, ponieważ wielu z nich stanowi kluczową rolę w życiu Leifa, a wieczne zdawkowe info w tym nie pomogą.A co mogę powiedzieć o naszym największym złoczyńcy, jakim jest Hob? Potwór urzędujący w nocy, żywiący się ludzką krwią – czy to nie jest znajome? Tak, to przypomina klasycznego wampira, jednak niektóre cechy pozwalają nam odróżnić krwiopijcę słynnego z wielu horrorów od naszego straszydła. Zapewne pan Delaney zaczerpnął nieco inspiracji, lecz – moim zdaniem – powinien dać mu więcej indywidualności, ponieważ wówczas nikt nie będzie krzyczał, że to już było. A teraz czytelnicy mogą sobie pozwolić na takie skandowanie.Joseph Delaney miał prawo zaszaleć ze słownictwem. Mógł stworzyć niesamowitą mieszankę powodującą naprawdę mocne dreszcze utrzymujące się przez całą lekturę, ale musiał pamiętać dla kogo przeznaczona jest ta powieść. [Arena 13] jest skierowana do najmłodszych czytelników (nie całkiem młodych, no ponieważ wówczas to wszystko wyglądałoby inaczej) i to ta grupa wiekowa dyktuje tutaj warunki! Na każdym kroku widać uproszczenia, a krótkie epizody pozwalają na szybsze zapoznawanie się z treścią. Nie mogę jednak odmówić pomysłowości autorowi, bo – mimo widocznych na każdym kroku wad – oczarował mnie tym wyimaginowanym światem. Wolałabym jednak, żeby pokazał cały własny potencjał, a nie jego część, ponieważ na pewno stać go na więcej. [Arena 13] udowadnia wszystkim, że tak naprawdę marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia. Każdego dnia, krok po kroku, trzeba dążyć ku wyznaczonym celom i przybliżać się do niego z coraz większym zaangażowaniem. Może lektura jest przewidywalna, lecz warta uwagi!