Żłobek kolęda dla dzieci dziełko ostatnie ks. Karola

Szczegóły
Tytuł Żłobek kolęda dla dzieci dziełko ostatnie ks. Karola
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Żłobek kolęda dla dzieci dziełko ostatnie ks. Karola PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Żłobek kolęda dla dzieci dziełko ostatnie ks. Karola PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Żłobek kolęda dla dzieci dziełko ostatnie ks. Karola - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 $ si f i»: i i i i k i : SśrJłlii I m liii I mm h *i * ; >i/! ■i -• . * Vs $fw!: i B S .? i : r ■: : ...i ,.. . > J V - . v Strona 2 Strona 3 Strona 4 Strona 5 I) Z I F. L K 0 0 ST A T X i A *. A fti'of i A t tf o jiir u fcza T i;\V . JcXllSOU <‘<rO. t T.tJf ,r\ ''frr CLi I'S T ij '.vE' a ! VV l i l i l K \U.NI ZAKJf.. AA HOD. 1*1. OSŚOLI.NS ICH | l ‘od ia r a u lt m uprayw . Uzurx-au/c)) Alexandra Vuijla. Strona 6 Strona 7 ZŁOBKL KOLĘDA Dli A DZIECI. DZIEŁKO OSTATNIE KS. K A R O L A A N T O N I E W I C Z A TOW. JEZUSOWEGO. przez jednego z współbraci tegoż dokończone. %■ ' Wydanie drugie znacznie pomnożone, na dochód Ochronek. WE LWOWIE. Z DRUKARNI ZAKŁADU NARÓD. IM. OSSOLIŃSKICH. Pod zarządem uprzyw . dzierżawcy A. Vog la . 1863. Strona 8 Leopoli 21 Decembris 4863. F r a n c is c u s X a v e r iu s Ar c h ie p p u s . i kzo.zio Biblioteka Narodowa W arszaw a Strona 9 Dopuśćcie dziatkom iść do mnie : a nie zaka­ zujcie im , albowiem takowych je s t królestwo Boże, U ś. Marka w roz. 10 wier. 14. Niech będzie p ochw alony Jezus Chrystus! D z i e c i ! jak was nie k o c h a ć , kiedy Pan Jezus tak w as k o c h a ł, źe, kiedy A postołow ie odsuw ali w as od N iego , On sam za w am i się u ją ł, aby wam tej krzyw dy nie czyniono, i r z e k ł : «D o p u ś ć c i e dzia­ t k o m i ś ć d o m n i , e . ^ . i , n i . e z a k*a"z u j c i e im ! a l ­ bowiem t a k o w.-y c h ,i j c & t k r ó l e s t w o Boże!» D z ie c i! ja k w as rtte k o c h a ć , kiedy tenże sam Pan Jezus dał w as nam za p rz y k ła d , m ó w ią c: «Jeżeli nie staniecie się jako d z ia tk i, nie w nijdziecie do k ró le­ stwa niebieskiego# (u ś. Mat. 48). Dzieci ! jakże w as nie k o c h a ć , kiedy tenże sam Pan Jezus kazał was kochać itak surow o zagroził, każdem u któryby najm niejsze dał wam zg o rszen ie: «ktoby zgorszył jednego z tych małych, którzy we m n i e wierzą, lepićj mu, aby zawie­ szono kamień m ł y ń s k i u s z y j e j e g o i za­ topiono go w g ł ę b o k o ś c i m o r s k i ć j » (tamże). Strona 10 Dzieci! jakże was nie kochać, kiedy przez was tyle moźem zebrać zasług sobie, słu żąc, czuw ając, tro ­ szcząc się o w as; — bo Chrystus rze k ł: «C o ś c i e jednemu z tych n a jm n ie js z y c h uczynili, t o ś c i e m n i e u c z y n i l i — a k t o b y p r z y j ą ł je­ d n o d z i e c i ą t k o t a k o w e w i m i ę moj e, mni e przyjmuje.)) fu ś. Mat. r. 25 i 48.) A ja cóż dla was uczynić m ogę? — Uczyć was chętnie, gdzie i kiedy sposobność się zdarzy, prawd Bożych w katechizmie zawartych : jak się Boga bać, jak go k o c h a ć , jak się modlić i pracowaćeście p o - w in n e , aby Pan Jezus przytulił was do serca swego B oskiego, choćby świat starał się od tego serca was oderwać. Ale teraz nie mając tej sposobności uczenia was, chcę dla was na kolędę napisać kilka uwag — bo to wielkie dla nas wszystkich zbliża się święto — świę­ to Narodzenia Pana i Boga naszego, Jezusa Chrystusa. Przy żłobku Pana Jezusa wam pierwsze miejsce należy — d zieci! stańcie przy żłobku dzieciątka Je­ zus , otoczcie go jakby wieńeem serc waszych! — pierwszą koronę męczeńską wyście odniosły. Podaję wam w tej książeczce krótkie dziewięcio­ dniowe uwagi na godne obchodzenie tego dnia Naro­ dzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa, — co mam, to wam daję — lub rac zej, bo ja nic niem am , dam m t o , co Bóg da! li w m Strona 11 DZIEŃ PIERWSZY. Szopka. Za pięknem ludnem m iastem B etleem skiem gdzie b jły w ielkie i ozdobne u lic e , i domy, i p a la c e , o p o ­ dal była szopka opuszczona — szopka słom ą pokry­ ta ; — a w tej opuszczonej szopce drżąc od zim na w ół i o sie ł, gryzły przem arzłe sianko, — w iatr m ro ­ źny dął przez szczeliny, i groził tę starą obalić szop­ kę. — A jed n ak w tej ubogiej szopce cuda stać się m ia ły ! ta szopka miała się w Niebo przem ienić. 0 d ziec i' z radością oglądajcie tę szopkę ubogą, bo w niej w ielkie skarby z n a jd z ie cie! N ajśw iętsza P anna Marya m ając dać św iatu to dzie­ ciątko J e z u s , szukała m iejsca, gdzieby spokojnie i w ygodnie to dziecię złożyć m o g ła ! — i c h o d z iła , i p ro s iła , aby ją na no cleg przyjęto. Pew nie są d z ic ie ! że w szyscy m ieszkańcy m iasta dow iedziaw szy się o tem , że N ajświętsza Marya P an ­ na przyszła do ich m ia sta , w ybiegli u ra d o w a n i; —- że każdy p ro sił aby do niego w stąp iła; — bo jakież to szczęście m ieć Marya w dom u swoim ! — O tó ż ! nie tak się stało! — w szyscy zam knęli drzwi i b ra­ my dom ów przed Nią! - «Ja nie m am m iejsca — ja :nie m am czasu przyjąć C ię, — idź i szukaj p rzy ­ tułku gdzie indziej i — 0 biedni ! ó ślepi ltid ż ie ! czy n ie p raw d a? — «Miejsca nie mami* — a dla k o - Strona 12 goi będziesz miał m iejsce, jeżeli nie dla Maryi i Je­ zusa? Nie będzie też Marya wstawiać się za tobą o miejsce w Niebie u Syna sw ego! — Ochoty nie- m asz, — czasu nie masz ? — oj nie wyżebrze ci Marya czasu, abyś się do Syna Jćj przed śmiercią n aw ró cił! Zeby to dziś Marya z dzieciątkiem Jezus wróciła na św iat, czybyśeie to samo czynili? — czybyście Ją także tak źle przyjęli ? — «Oj n i e ! — n ie ! My- byśmy Ją zaraz zaprowadzili do matki i ojca nasze­ go, bo w naszym domu każdy biedny ma przytułek a Marya i Jezus by niemieli ? — Te starsze między nami usługiwałyby Panu Jezusow i, a my bawilibyśmy się z Nim gdyby pozwolił — i usypiali Go piękną świętą piosnką, i całowali rączki i nóżki je g o , — i czuw ali, i przestrzegali, aby żadna muszka we śnie Go nie niepokoiła!# 0 dzieci! tak m ów icie, a czemu tak nie czynicie ? Marya z dzieciątkiem Jezus, jest pomiędzy w am i, a wy Jej nie chcecie! — Szuka schronienia dla dziecią­ tka sw ego, ale już nie w domach ale w serduszkach w aszych, a wy te serduszka zamykacie! — ((Nie­ ma miejsca w sercu mojem dla dzieciątka Jezus!# — czem u? «bo tam gniew m ieszka, — gniewam się na ojca, m atkę, rówienniczki m o je, — a gdzie gniew mieszka, tam Pan Jezus mieszkać nie może!# — D ziecko! rzuć ten gniew z s e rc a , a Pan Jezus przyjdzie do ciebie ! — Serce twoje nieposłuszne oj­ c u , m atce, a ty chcesz żeby ten Pan Jezus, co był wzorem posłuszeństw a, u ciebie pozostał? — o dzie­ cko ; nie zamykaj serca twego Panu Jezusow i, — wyrzuć z niego nieprzyjaciół J e g o , a tćm samem nieprzyjaciół tw oich; — Nie m ów : — «Ja nie mam czasu, ja późnićj to uczynię# — Tak może mówili i Strona 13 7 do Maryi ludzie w B e tle e m ie : «my czasu nie m am y, przy dź ju tro !* — a Marya poszła i nie w róciła w ię­ cej. D zieck o , nie odkładaj popraw y, bo łask a Pa­ na B oga jak prom ień zaśw ieci, a kiedy nie będziesz z tego św iatła k o rz y sta ć , to zgaśnie dla ciebie , i b ę­ dzie w okol" ciebie dzień — a w tobie n o c ! bo Pan Jezus jest św iatłością, a kto idzie za Mim, ten nie chodzi w ciem ności! — C hcesz przyjąć Pana Jezusa, niech serce two e będzie p o k o rn e i" ciche, jak ta szopka. W szopce był w ó ł i o sie ł, znak pracy i p okery, praca i pokora niech przyw itają Pana w sercu tw oje m ! bądź p raco w itą, abyś nag ro d ę p ra­ cy odebrała ; — bądź p o k o rn ą , abyś się w ywyższe­ nia chw ały doczekała. 1 ta szopka tak w zgardzona stała się n ajpiękniej­ szym i najozdobnie szym pałacem . Tak i dziś każdy dom bogaty czy ubogi w pałac się przem ienia , jeż e ­ li w nim Bóg sobie u p o d o b a, i m ieszkanie założy w sercach tam żyjących; — a każdy p a ła c , choćby ca­ ły ze złota i sreb ra był ulanv, wr szopę licha się p rzem ien ia, jeźli w nim Boga nie kochają. Chodźm y w ięc dzieci do tej s z o p k i, bo tam w iel­ kie rozpoczną się cuda! — W ystaw cie sobie żywo t a k , jakbyście tam byli i w łasnem i oczyma p a trz a li! ■ Patrzcie s e rc e m . bo i serce ma o c z y ! Po tej krótkiej uw adze p o stan ó w m y : Ze c h c e - m y w yrzucić z serca naszego to w sz y stk o , co się Panu Jezusow i w niem nie p o d o b a , i przyjąć Go ra­ d ośnie —- a raz przyjąwszy, nie w ypuszczać, abyśmy, n osząc Go w s e rc u , wraz z Nim róść m ogli w ła­ sce u }Boga i ludzi! 2. Ze patrząc na tę ubogą sz o p k ę , w którój Pan Jezus spoczyw a, nigdy skarżyć się nie chcem y, gdy­ by nam co do w ygód pom ieszkania brakow ało. — Strona 14 8 W u bogim dom ku rbydź bogatym i, niczego w sercu n ie p ra g n ą c , — w bogatym dom u bydź u b o g im i, do niczego w sercu się n ie przyw iązując! Modlitw a. O mój Jezu! coś nie w zgardził ub o g ą szopką, n ie gardź ubogiem sercem m o je m , w ypocznij w niem sw o b o d n ie, ja czuw ać b ę d ę abym Cię żadnym g rze­ chem nie zasm ncił. — O mój lezu! któryś z m iłości ku m nie stał się m ałem dzieciątkiem , daj mi łaskę, abym dla n ilości Tw ojej, zaw sze dzieckiem p ozostał T w ojem . Amen. K o lę d a i A n io ł p a s te r z o m m ó w ił etc* 1. A nioł pasterzom m ó w ił: C hrystus się nam naro d ził W B etleem . nie bardzo podłem m ieście — N arodził się w u b ó s tw ie , P an w szego stw orzenia. 2. C hcąc się tego dow iedzieć - p oselstw a w esołego, B ieżeli do B etleem skw apliw ie — Znaleźli dziecię w żłobie Maryą z Józefem . 3. Jaki Pan chw ały w ielki, — uniżył się w \so k i, P ałacu kosztow nego żadnego N ie m iał zbudow anego Pan stw orzenia w szego. 4. 0 dziw ne n a ro d z e n ie , — nigdy nie w ysław ione, Poczęła P an n a Syna w c z y s to ś c i,— P orodziła w całości P an ień stw a sw ojego Strona 15 9 5. Juz się ono spełniło — co pod figurą b y ło , A aronow a rószczka z ie lo n a , Stała się nam kw itnąca I ow oc rodząca. 6. Słuchajcież Boga O jc a , — jako nam Go zaleca, «Tenci je s t Syn najm ilszy jedyny, — W am w R aju obiecany T ego wy słu c h a jc ie .» 7. B ogu bądź cześć chw ała — któraby nie u stała, Jak O jcu , tak i Jego Synow i — I św iętem u D uchow i W Trójcy jed y n em u . Amen. DZIEŃ DRUGI. Dzieciątko Jezus. K tó żfto je s t to dzieciątko w żłobku złożone ? ja k ­ że biedne i u b o g ie !., sianka tro c h ę na p o śció ł- k ę ! — Kto je s t to dziecię ? — czyż nie ma k re ­ w nych i p rzyjaciół, żeby m u w pom oc przyszli ? gdzież ojczyzna je g o , gdzie d o m e k ? — zkądże on tu p rzybył? O , z d a le k ie j, — z dalekiej krainy, z N ieba przyszedł na z ie m ię , a to na t o , abyśm y m y z ziemi przyszli do N ie b a ; — stał się ubogim , aby nas ubóstw em sw ojem zbogacił. K ochał nas , bo p orzucił Ojca sw ego p rze d w ie c z n e g o , — p orzucił tro n chw ały i m ajestatu , aby nas kochać i cierpieć nauczył. I nie d o ś ć , że cierpiał na krzyżu zbaw ie­ n ia , ale cierpiał i kochał nas w żłobku B etleem skim 2 Strona 16 i chciał na* krzyżu zakończyć życie, które w boleści we żłobku rozpoczął! — Krzyż i ż ło b e k , jakże do siebie p o d o b n e ! — tam ciern ie, tu sia no , — tam d w ó ch łotrów, tu dwoje n ierozu m ny ch zw ierzątek, — tam Marya i J a n , Matka i uczeń , tu Marya i Józef, Matka i Opiekun. Ale gdzie M agdalena, k tó ra , klęcząc u stóp krzyża, łzami oblewała to d rz e w o , wołając; «Dla m n i e , dla mnie te n krzyż należy! — do któ rego grzechy moje Ciebie p rz y b iły :» K tó ż , d z ie c i, przy żłobku Jezusa m iejsce Magdaleny z a j m i e , aby ten żłobek dzieciątka zrosić łzami ? — Opłakiwała Mag­ dalena pod krzyżem grzechy m łodości s w o je j, a my przy żłobku opłakujmy grzechy dzieciństwa n a ­ szego ! — Od pierwszych lat życia cierpieć począł J e z u s , bo i my od najpierwszych lat życia obrażać Go poczęliśmy. — Dzieciątko Jezus cierpiało za w szy­ stkie grzechy nieposłuszeństw a k rn ą b r n y c h , zarozu­ miałych , nieskrom nych d z ie c i! Dla tego d z i e c i ! — stańcie w około tego żłóbka i za­ w ołajcie: O Jezu mój drogi! nie dla C ieb ie, ale dla mnie należy ten twardy ż ło b ek , ta uboga sz o p k a, to tw arde posłanie ! — boś Ty nie z g r z e s z y ł , Tyś był p o ­ słuszny Matce T w o j e j ; — nigdyś Jej nie zasm ucił, a j a m , ileż to już łez mojej m atce i ojcu w y c is n ę ła ! Tyś był cichy wśród tylu n iew yg ód , a ja przy n ajm n iej­ szym niedostatku gniewam się i n a r z e k a m ! — Tyś ze wszystkiego był zadowolniony, a m nie w niczóm dogodzić nie można! — Tyś chętnie pracował w warstacie rzem ieślnika, a ja od wszelkiej pracy u - ciekam. — Tyś się kochał w modlitwie i słowie Bożóm, a ja się nudzę przy n auce katechizmu. — Tyś się nie wstydził ubóstwa T w ego , a ja zazdroszczę , gdy w idz ę, że kto ma lepsze dostatki. — Tyś się nie Strona 17 s k a r ż y ł , ż eś b y l w z g a r d z o n y m o d w s z y s t k i c h , a j a - b y m c h c i a ł a , a by m n ie w szyscy znali i koc hali. — I ty b y ł e ś d z i e c k i e m , i ja n ie m j e s t e m , ale jakżeś o d m i e n n i e p rz e ż y ł to d z ie c iń s tw o T w o j e ? — Tyś r ó sł w ł a s c e u B o g a i l u d z i , a ja m o je m z a c h o w a n ie m n i e ł a s k ę T w o ję i g n i e w ludzki śc ią g a m n a siebie. — Jeźli zaraz w p i e r w s z y c h lata ch życia C iebie stracę, jeźli tera z w y p ę d z ę z se rc a m e g o , o m ój J e z u ! gdzież Cię z n a j d ę ? — gdzież C iebie o d z y s k a m ? — Z T o b ą w ż ło b k u B e t l e e m s k i m , w d o m u N a z a r e ta ń sk im m u ­ szę r o z p o c z ą ć życie , — a b y m j e z T o b ą na k rz y ż u za­ ko ń c zy ć , a b y m z T o b ą do c h w a ły z m a r tw y c h w s t a ć m ógł. T y ś , b ę d ą c d z i e c k i e m , u c ie k a ł p r z e d H e r o d e m , k t ó r y n a sta w a ! na życie T w o j e , a ja n ie c h c i a ­ łe m u c ie k a ć p r z e d g r z e c h e m , któ ry zabija d u s z ę m o ­ ją ! — Kto Ciebie n i e k o c h a w ż ło b k u z ł o ż o n e g o t e n n ie potrafi Cię k o c h a ć n a krz y żu r o z p ię te g o ! O dzieci! P a n J e z u s daje w a m p r z y k ła d , jak Go n a ś l a d o w a ć m a c i e — b o to tylk o o takic h d zieciach m ó w i ł , że do n ic h n a le ż y k r ó l e s tw o n i e b i e s k i e ! Ży­ dzi i p o g a n i e przybijali do k rzyża P a n a i Zbaw ic ie la — a dz ie ci b o le ś c ią krzyża n a p a w a j ą dzie ciątk o J e ­ z u s , k iedy źle c z y n ią ! — C ieszy m y s i ę , że Z b a w i­ ciel p rz ez krzyż o d k u p i ł nas. A l e , co n a m p o m o ż e o d k u p i e n i e , k i e d y m y sam i b ę d z i e m y p r a c o w a ć na p o t ę p i e n i e ! — C ieszym y s i ę , że C h ry stu s dla n a s się n a r o d z i ł , ale co n a m p o m o ż e , kiedy m y się z Nim nie n a r o d z im y , — n ie o d r o d z im y ! — kiedy m y dla Niego tw a r d s z ą , i b o l e ś n ie j s z ą n a d to s ia n k o , z g r z e c h ó w n a sz y c h p o ś c i ó łk ę n a g o tu j e m y ! 0 d z ie c i ! p rz y stąp c ie bliżej — ta B oska płacze d z ie ­ c i n a , — p ł a c z e w ż ło b k u n a d w a m i, jak p ł a k a ł , krzyż d ź w igając n a d w i a r o ło m n ą J e r o z o l i m ą , — i ja k o m ó ­ wił d o ^ n i e w i a s t p ł a c z ą c y c h , ta k m ó w i ze ż łó b k a : • Nie płaczcie nademną; ale płaczcie n a d sobą! » Strona 18 Postanowienie ls z e . Za przykładem dzieciątka Je­ zus chcę być cichym , pokornym , posłusznym i pra­ cowitym. A kiedy jeszcze nic dla Pana Jezusa uczy­ nić nie m o g ę , przynajmniej niczem obrażać Go nie chcę. Postanowienie 2gie. Chcę pracować nad sobą , abym od młodych lat, idąc za przykładem J ezu sa, tak jak On «dobrze czyniąc» przeszedł przez św iat, krzyż i grób do nieba. MODLI TWA. O najm ilszy Jezu! któ ry ju ż od dzieciństw a p o ­ czynasz m nie uczyć c ic h o ś c i, ła g o d n o ści i p o kory serca — daj mi łask ę zro zu m ieć i po jąć tę nau k ę b o s k ą , że im w iększym chcę b y ć w N ieb ie, tem pokorniejszym nam być na z ie m i, — i im m ilszym przed T o b ą , tem łag odniejszym z lu d ź m i! — O J e ­ zu ! prow adź m nie tą dro g ą zaprzania i upo k o rzen ia, b y m , w m ilczeniu znosząc cierpienie , zaszedł aż do Nieba. Amen. K o lę d a : Pan z n ieba i z łona ełc, 4. Pan z nieba i z ło n a Ojca przychodzi, Oto się z Maryi dziś Jezu s r o d z i: Ł aski p rz y n o s i, kto o nie p rosi, O dpuszcza g rz ec h y , daje p o c ie c h y , 0 P anie nasz ś w ię ty , Cud niepojęty! 2. Przystąpm y do tro n u z sw em i p ro ś b a m i, K tórego oczęta spłynęły łzam i , N iech łaska B oże! Twoja w sp o m o ż e , Zlituj się P an ie! oddal karanie Od nas grzeszn y ch ludzi Gdy trąb a w z b u d z i! Strona 19 3. Pam iętaj na d o b ro ć , co się to stało , Ż eś przyjął z Maryi nikczem ne ciało , P anna n o siła , panna po w iła, Grzała p ie lu sz k i, czcili p a stu sz k i, M onarchy w ita li, Gdy Cię poznali. 4. A siano i żłobek i bydląt dw oje , Bawiły pieszczone ciałeczko Tw oje [‘owieczki łzam i, jakby perłam i Przy piersiach ls n ę ły , — gdy zatonęły. Sam robaczek w g ło d zie, A św iat w wygodzie. 5. O P an ie! Tyś z O jca, Tyś św iatło z Boga, U bogiś i Twoja m atka u b oga! Te czynią k ro k i, — B oskie w y ro k i, Aby stw orzony człow iek , — korony D ostąpił przez Ciebie I m ieszkał w Niebie. 6. W ejrzyj o nadziejo ! daw co zbaw ienia Na nędznych u b o g ich , k tó rem u pienia O ddają z o rz e , — ziem ia i m orze , Go tylko c z u je , — kołem się s n u je , Jan jeszcze w żyw ocie Z nał Cię w istocie. 7. Te sam e czynim y Tobie i Tw em u Ojcu i D uchow i w B óstw ie ró w n em u B rzm iące okrzyki — przez sw e języki G łębokie dzięki — św ięty na wieki Troisty , jed y n y — O dpuść nam winy. Amen. Strona 20 14 DZIEŃ TRZECI. Matka Boska. D zieci! oto ubogi żłobek p rzed w am i, a w tym żłobku spoczyw a dzieciątko lu b e , n ad k tó rem czuwa dobra i troskliw a Matka! — D zieciątko ju ż znacie i radofiiie p o w ta rz ac ie : «Maluczki n aro d ził się n a m , i Syn nam je s t d a n y , i stało sie panow anie n a ram ie­ niu .lego. — i nazow ią Im ię Jeg o : p rzed ziw n y , ra d n y , — B óg m o c n y , — O jciec przyszłego w ie k u , Książe p o k o ju ;« — (u Jezajasza r. 9 , w. 6 ). Poznajcież i m atkę Jego N ajśw iętszą P a n n ę , bo kto zna Jezusa ten i Maryą znać p o w in ie n , — kto kocha dzieciątko J e z u s , ten i m atkę Jego p o k o ch ać m u si.— Bo jak że nie znać i nie kochać calem sercem t e j , która tak blizka J e z u s a , i tak nas uk o ch ała przy Jezu sie i przez Je z u sa ? — Ale dzieci! wy znacie i kochacie tę najlepszą m a tk ę , k tóra nam Jezusa porodziła , w y k ar- m iła , w ychow ała i na sro g ą m ę k ę , śm ierć krzyżow ą ofiarow ała! 0 ! wy kochacie tę m atkę B o sk ą, k tó ra z Panem Jezusem na tej ziem i p ła k a ła , p ra c o w a ła , bolała , i z boleści u m ie ra ła , aby łzy n asze otrzyć, cierpienia o sło d z ić , pracy p ośw ięcić i śm ierć naszą u b ło g o s ła w ić ! W B etleem skiej szopce przy ż ło b k u , i na kalw a- ryjskićj górze pod krzyżem ., stała ta m atka b o - leściw a przy Je z u s ie , aby nam zostać m atką od kolebki aż do g ro b u : — widziała Marya w J e ­ zusa łzach nasze ł z y , — w Jego cierpieniach nasze boleści duszy i c ia ła ; — w n agości i ubóstw ie S y ­ na s w e g o , nasze ubóstw o c n ó t; naszą nagość łaski B o żó j; — w głodzie i p rag n ien iu J e g o , głód i p ra ­ gnienie duszy naszej rozm yślała. — I jako na K ai-