Working for the Devil - całość

Szczegóły
Tytuł Working for the Devil - całość
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Working for the Devil - całość PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Working for the Devil - całość PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Working for the Devil - całość - podejrzyj 20 pierwszych stron:

PRACUJ�C DLA DIAB�A T�UMACZENIE: ERICA NORTHMAN ROZDZIA� PIERWSZY Moja wsp�praca z Lucyferem zacz�a si� z pewien deszczowy poniedzia�ek. Dopiero co zd��y�am nastawi� si� na d�ugie popo�udnie wype�nione ogl�daniem seriali i rozmy�laniami, i wyj�am karty i runy z niebieskiego jedwabnego woreczka, gdy rozleg�o si� walenie do drzwi, kt�re wstrz�sn�o �cianami. Odwr�ci�am kart�, skrobi�c po niej polakierowanymi paznokciami. Bursztynowy pier�cie� na �rodkowym palcu mojej lewej r�ki zaiskrzy�. Karta Diab�a zawibrowa�a, l�duj�c na wierzchu sterty p�askich runicznych kamieni. Nie dotkn�am jej. Karta, kt�r� odwr�ci�am by�a pusta. - Interesuj�ce � mrukn�am, czuj�c dreszcze przebiegaj�ce po krzy�u. Podnios�am si� z wytartego czerwonego dywanu i na bosaka ruszy�am do korytarza. Moje pier�cienie mruga�y, strzelaj�c smugami zielonych iskier wzd�� moich palc�w. Strz�sn�am je, marszcz�c brwi. Linie Mocy prowadz�ce ku drzwiom wirowa�y niespokojnie. Co� paskudnego sta�o na moich schodach. Podci�gn�am d�insy a potem si�gn�am w g�r� i owin�am palce wok� r�koje�ci miecza wisz�cego na �cianie. Zdj�am go, uwalniaj�c z os�ony jednym ruchem kciuka. Judasz w drzwiach by� ca�kiem czarny, nie przes�cza�o si� przez niego �adne �wiat�o. Nie zawraca�am sobie g�owy patrzeniem przez niego. Zamiast tego, dotkn�am drzwi, rozcapierzaj�c palce swojej prawej r�ki na g�adkim metalu. Moje pier�cienie rozdzwoni�y si� i zawibrowa�y, odczytuj�c aur� tego czego�, co sta�o za drzwiami. Na wszystkich bog�w w niebiosach, pomy�la�am. Cokolwiek to jest, jest du�e. Przygotowuj�c si� wewn�trznie na zab�jstwo lub now� prac�, zwolni�am zamek w drzwiach i cofn�am si� o krok z na wp� wyci�gni�tym mieczem. B��kitny blask z nas�czonej Moc� stali rozja�ni� wn�trze mojego holu, po�yskuj�c na tle bia�ej farby i d�ugiego na ca�� �cian� lustra zawieszonego tu� obok szafy. Czeka�am. Powoli otwierane drzwi zaskrzypia�y. Dla lepszego efektu niech zabrzmi jaka� pasuj�ca do sytuacji muzyka, pomy�la�am sardonicznie, spinaj�c si� w sobie w razie morderstwa. Potrafi�am wyci�gn�� sw�j miecz w zaledwie p�torej sekundy. Na ca�e szcz�cie, nie by�o takiej potrzeby. Zamruga�am. Na moich schodach sta� wysoki, rozw�cieczony m�czyzna o z�ocistej sk�rze, ubrany w czarne d�insy i d�ugi, czarny p�aszcz ze st�jk�. Srebrzysty pistolet wycelowany prosto w moj� pier� by� tylko odrobin� mniej niepokoj�cy od otaczaj�cej go aury sk�adaj�cej si� z wiruj�cych, czarnych p�omieni. Mia� kr�tko obci�te czarne w�osy, oczy w kolorze laserowej zieleni, przeci�tn� twarz i cudownie szerokie ramiona. Super. Demon na moim progu, pomy�la�am, stoj�c w bezruchu. Ledwie oddycha�am. - Danny Valentine? � spyta�. Hmm, w�a�ciwie to zarz�da�. - A kto pyta? � odpali�am automatycznie. Srebrzysty pistolet nie wygl�da� na atrap�. Raczej na staro�wieckie magnum 9 milimetr�w. - Chc� m�wi� z Dannym Valentinem � powiedzia� wyra�nie demon � albo ci� zabij�. - Wejd� � odpar�am. � I od�� to. Czy twoja matka nigdy nie uczy�a ci�, �e to w z�ym tonie celowa� z broni do kobiety? - Kto wie, co mo�e broni� drzwi Nekromanty � odci�� si� demon. � Gdzie jest Danny Valentine? Westchn�am w duchu. - Zejd� z mojego ganku � powiedzia�am. � To ja jestem Danny Valentine a ty jeste� naprawd� niegrzeczny. Je�li masz zamiar spr�bowa� mnie zabi�, to zaczynaj. Je�li chcesz mnie zatrudni�, to wybra�e� niezbyt dobry spos�b. Nie wydaje mi si�, �ebym kiedykolwiek widzia�a bardziej zak�opotanego demona, ni� teraz. Schowa� pistolet do kabury i wszed� do korytarza, przedzieraj�c si� przez wartwy mojej ochrony, kt�re pos�usznie rozst�pi�y si� by go przepu�ci�. Gdy stan�� przede mn�, kopniakiem zamykaj�c drzwi, zd��y�am go ju� oceni� co do ostatniego ergu Mocy. To nie b�dzie przyjemne, pomy�la�am. Co W�adca Piek�a robi na moim progu? No c�, nie mog�o by� lepszego momentu by o to spyta� ni� teraz. - Co W�adca Piek�a robi na moim progu? - Przyszed�em, by zaoferowa� ci kontrakt � powiedzia�. � A konkretniej, by zaprosi� ci� na audiencj� u Ksi�cia, podczas kt�rej to on zaprezentuje ci kontrakt. Wype�nij go z sukcesem, to dost�pisz �ycia w takim bogactwie, o jakim ci si� nawet nie �ni�o. Nie brzmia�o to jak kolejna tania �piewka. Skin�am g�ow�. - A je�li powiem, �e nie jestem zainteresowana? � spyta�am. � No wiesz, w ko�cu jestem do�� zaj�t� dziewczyn�. O�ywianie zmar�ych to dzi� wielce poszukiwana profesja. Demon przypatrywa� mi si� nie d�u�ej ni� dwadzie�cia sekund zanim si� u�miechn��, a mnie obla� zimny pot. Dreszcz przebieg� mi po karku a palce zacz�y dr�e�. Trzy szerokie blizny na moich plecach napi�y si� nerwowo. - Okej � odpar�am. � Tylko wezm� swoje rzeczy i z rado�ci� spotkam si� z Jego Mi�o�ci� Ksi�ciem, czy jak mu tam. Capice? Wygl�da� na tylko odrobin� mniej rozbawionego. Jego w�sk�, ponur� twarz rozja�ni� morderczy u�miech. - Oczywi�cie. Masz dwadzie�cia minut. Gdybym wtedy wiedzia�a w co si� pakuj�, poprosi�abym o kilka dni do namys�u. Na przyk�ad reszt� swojego �ycia. ROZDZIA� DRUGI Te dwadzie�cia minut demon sp�dzi� w moim salonie przegl�daj�c p�ki z ksi��kami. A przynajmniej wydawa� si� na nie patrze�, gdy zesz�am na d� i w�o�y�am p�aszcz. Abracadabra nazwa�a mnie raz �Indian� Jonesem �wiata Necromant�w�. Wysoka pochwa�a od Paj�ka z Saint City... je�li rzeczywi�cie mia�a to na my�li. Lubi� si� wystroi� na ka�d� okazj�. M�j roboczy str�j sk�ada si� z koszulki z mikrofibr� z Trade Bargain, kt�ra szybko schnie i daje si� sczy�ci� z brudu jednym machni�ciem szczotki; pary mi�kkich jak mas�o, znoszonych d�ins�w; zdartych but�w ze znoszonymi obcasami; torby kurierskiej przewieszonej po skosie przez pier� i starego p�aszcza zaprojektowanego specjalnie dla korespondent�w pracuj�cych w strefach wojennych, z mn�stwem kieszeni i z wszytymi panelami z kevlaru. Sko�czy�am splata� w�osy i zwi�za�am je elastyczn� opask�, gdy wesz�am do salonu, kt�ry by� teraz przepe�niony zapachem cz�owieka i wody kolo�skiej tak samo jak zapachem demona � czym� pomi�dzy palonym cynamonem a ci�k� woni� pi�ma. - Moja literacka kolekcja wydaje ci si� podoba� � powiedzia�am, mo�e odrobin� sardonicznie. D�onie mi si� poci�y. Moje z�by chcia�y dzwoni�. � Przypuszczam, �e nie ma sensu pyta� ci�, czego mo�e ode mnie chcie� Ksi���. Odwr�ci� si� od moich p�ek i wzruszy� ramionami. Demony bez przerwy wzruszaj� ramionami. Wydaje mi si�, �e my�l�, �e ludzie nie zas�uguj� na wi�cej ni� wzruszenie ramion. - Super � mrukn�am i wygrzeba�am sw�j athame i ma�y s�oik �wi�conej wody ze swojego kamiennego o�tarza. Przez m�j krzy� przebieg�a nowa fala dreszczy. W moim salonie jest demon. Za moimi plecami. Mam demona za swoimi plecami. Cholera, Danny, skup si�! - To troch� nieuprzejme stawia� si� przed oblicze Ksi�cia z b�ogos�awionymi przedmiotami � powiedzia� demon. - To troch� nieuprzejme celowa� mi w twarz z gnata je�li chcesz, �ebym dla ciebie pracowa�a � prychn�am, przek�adaj�c r�k� nad o�tarzem. Nie, to ju� wszystko. Skierowa�am si� ku wielkiej d�bowej zbrojowni i zacz�am przekopywa� przez zawarto�� szuflad. Wola�abym, �eby r�ce mi si� tak nie trz�s�y. - Ksi��� prosi� specjalnie o ciebie i wys�a� mnie, �ebym ci� odebra�. Ani s�owem nie wspomnia� o wyrafinowanej ludzkiej etykiecie � demon obrzuci� mnie spojrzeniem zielonych jak laser oczu. � Nie chcia�bym ci� pogania�, ale musimy si� �pieszy�. - Mhmm � machn�am spocon�, trz�s�c� si� r�k� ponad swoim ramieniem. � Taa. A je�li wyjd� st�d na wp� przygotowana, to do niczego si� nie przydam temu twojemu Ksi�ciu, prawda? - Cuchniesz strachem � powiedzia� cicho. - No c�, W�adca Piek�a w�a�nie celuje mi w twarz ze swojego gnata. Kole�, nie wydaje mi si�, �eby� by� jakim� przeci�tnym chochlikiem, z kt�rymi mam bardzo rzadko do czynienia. I na dodatek m�wisz mi, �e Diabe� pragnie mojego towarzystwa � przekopa�am si� przez trzeci� szuflad�, z kt�rej wyci�gn�am sw�j naszyjnik z turkus�w. Wsun�am go przez g�ow� i pozwoli�am opa�� na koszulk�. Przynajmniej zabrzmia�o to dobrze, pomy�la�am, czuj�c wariacki �miech narastaj�cy gdzie� w okolicy mostka. Nie zabrzmia�o to tak, jakbym sra�a w spodnie ze strachu. Dobra nasza. - Ksi��� chce ci udzieli� audiencji � powiedzia�. Zgaduj�, �e Ksi��� Piek�a nie lubi gdy go nazywaj� Diab�em. W ka�dy inny dzie� wyda�oby mi si� to zabawne. - Wi�c jak mam ci� nazywa�? � spyta�am ca�kiem oboj�tnie. - Mo�esz do mnie m�wi� Jaf � odpar� po d�ugiej, dzwoni�cej w uszach chwili ciszy. Cholera, pomy�la�am. Skoro ju� zdradzi� mi swoje Imi�, to mo�e mog�abym go u�ywa�. Jednak imi� �Jaf� mog�o by� jakim� �artem albo przezwiskiem. Demony bywa�y podst�pne. - Mi�o ci� pozna�, Jaf � powiedzia�am. � Wi�c jak to si� sta�o, �e utkn��e� tu wykonuj�c obowi�zki pos�a�ca? - To bardzo delikatna sytuacja � zabrzmia�o to tak, jakby m�wi� polityk. Wsun�am sztylet pod r�kaw, chowaj�c go w os�onie, i gdy odwr�ci�am si�, zobaczy�am, �e mi si� przygl�da. � Poleca�bym dyskrecj�. - Jestem w tym dobra � zapewni�am go, poprawiaj�c torb�. - Powinna� wi�cej �wiczy� � odpar�, przybieraj�c powa�ny wyraz twarzy. Wzruszy�am ramionami. - Pewnie nie b�dziemy si� zatrzymywa� na �adne drinki, co? - I tak jeste� ju� sp�niona. Ta rozmowa przypomina�a gadanie do robota. �a�owa�am, �e nie nauczy�am si� wiecej o demonach w Akademii. Noszenie broni nie by�o do nich podobne. �ama�am sobie g�ow�, pr�buj�c przypomnie� sobie o jakimkolwiek uzbrojonym demonie, o kt�rym wcze�niej s�ysza�am, jednak �aden nie przyszed� mi na my�l. Oczywi�cie, nie by�am Magim, nie mia�am �adnej styczno�ci z demonami. Tylko ze zmar�ymi. Zanios�am sw�j miecz do przedpokoju i czeka�am na niego. - Wyjd� pierwszy � powiedzia�am. � Musz� jeszcze zamkn�� dom. Skin�� g�ow� i przeszed� obok mnie. Owion�� mnie zapach demona � ten pychiczny ekwiwalent w zamkni�tym pomieszczeniu zacz��by barwi� powietrze. Pod��y�am za nim do drzwi, z przyzwyczajenia zamykaj�c za sob� tarcze chroni�ce dom. Moc zmienia�a kszta�t i zasklepia�a si�, jak �luza powietrzna w starym filmie klasy B. Krople deszczu zamigota�y i spad�y na d�, rozpryskuj�c si� na dachu werandy i na wybrukowanej �cie�ce. Ogr�d ugina� si� i falowa� pod ci�arem wody. Posz�am za demonem w d� �cie�ki. Deszcz na niego nie pada�... Chocia� niby jak mia�am to zauwa�y�, skoro jego w�osy by�y tak ciemne, �e i tak wygl�da�y na mokre? Tak samo jak jego d�ugi, ciemny p�aszcz z wysokim ko�nierzem. Moje buty wydawa�y mlaskaj�ce odg�osy w zetkni�ciu z chodnikiem. Pomy�la�am o zawr�ceniu z powodu watpliwego bezpiecze�stwa swojego domu. Demon zerkn�� na mnie znad swojego ramienia. Jego zielone oczy b�ysn�y w deszczu. - Za mn� � powiedzia�. - Tak jakbym mia�a inne wyj�cie � roz�o�y�am d�onie, wskazuj�c na deszcz. � Cholernie tu mokro. Nie chcia�abym z�apa� zapalenia p�uc i nakicha� na Jego Kr�lewsk� Mo��. Ruszy� wzd�� mojej ulicy. Rozejrza�am si� dooko�a. Nigdzie nie by�o wida� �adnego samochodu. Oczekiwali, �e p�jd� do Piek�a piechot�? Demon przeszed� do ko�ca kwarta�u i skr�ci� w lewo, pozwalaj�c �ebym bieg�a za nim. Najwyra�niej mia�am tam dotrze� na pieszo. Super. ROZDZIA� TRZECI Noszenie miecza w metrze zapewnia ci pewn� przestrze�, nawet na zat�oczonych dworcach kolejowych. Jestem akredytowanym i wytatuowanym Nekromant�, kt�ry mo�e nosi� ze sob� wszystko co jest kr�tsze od karabinu snajperskiego i ma pozwolenie na przew�z ostrej broni w �rodkach transportu. Sp�dzenie trzydziestu tysi�cy godzin �eby zaliczy� testy i zdoby� akredytacj� Akademii by�o najlepszym posuni�ciem, jakie zrobi�am dla w�asnego bezpiecze�stwa, mimo i� ostatni Test sprawi�, �e przyby�o mi par� siwych w�os�w. Liczba Nekromant�w by�a do�� ograniczona. Obecno�� demona r�wnie� zapewnia�a mi troch� wolnej przestrzeni. Mimo �e �aden ze zwyk�ych ludzi nie m�g� powiedzie� czym by�, to i tak zostawiali mu mn�stwo miejsca. Zwykli ludzie nie potrafi� dostrzec psychicznej mocy ani fluktuacji energii, ale je�li jest wystarczaj�co silna, odczuwaj� j� w postaci zimnego podmuchu powietrza. Gdy tylko zeszli�my po schodach do metra, Jaf zwolni� a� zr�wna� si� ze mn� krokiem i wskazywa� bramki, przez kt�re musieli�my przej��, i wrzuci� w nie dwa staro�wiecko wygl�daj�ce �etony. St�umi�am dreszcze, jakie wywo�a�a u mnie na czynno��... Demony zazwyczaj za nic nie p�aci�y. Co, na wszystkie �wi�to�ci, si� tu dzia�o, do cholery? Wsiedli�my do poci�gu kieruj�cego si� na po�udnie. Nacisk t�umu na moje mentalne bariery zaczyna� mnie dusi�. K�ykcie mi pobiela�y a palce zastyg�y sztywno wok� pochwy miecza. Demon sta� za mn� a w�oski na moim karku je�y�a my�l, �e m�g� mi wbi� n� w �ebra i zostawi� tu. J�k metalu rozdzwoni� moje z�by, gdy poci�g prze�lizgn�� si� po swoim torze. Wibracja metalu nadawa�a ka�demu wstrz�sowi dziwne wra�enie. Poci�g wype�ni�y szepty i rozmowy. Ma�a, blondw�osa dziewczynka w szkolnym mundurku gapi�a si� na moj� twarz. Pewnie wpatrywa�a si� w tatua� na moim lewym policzku � splecionego kaduceusza z po�yskuj�cym szmaragdem na jego szczycie. Szmaragd by� znakiem rozpoznawczym Nekromanty... tak jakby ktokolwiek m�g� przegapi� miecz. U�miechn�am si� do niej a ona odwzajemni�a u�miech; jej niebieskie oczy b�yszcza�y. Jej ob�adowana torbami z zakupami matka zobaczy�a to i wci�gn�a g�o�no powietrze, przytulaj�c dziecko do swojego boku mocniej, ni� to by�o konieczne. U�miech spe�z� z mojej twarzy. Demon wpad� na mnie, gdy poci�g wzi�� zakr�t. Podskoczy�am nerwowo i usun�abym si� na bok, gdyby tylko t�um mi na to pozwoli�, ale zamiast tego przez przypadek potr�ci�am �okciem starsz� kobiet� z szeleszcz�c� plastikow� torb�, kt�ra wyda�a z siebie ca�kiem niegodny pisk. I w�a�nie dlatego nigdy nie podr�uj� transportem publicznym, pomy�la�am, u�miechaj�c si� przepraszaj�co. Kobieta zblad�a pod swoim szarym kapeluszem i odchrz�kn�a, odwracaj�c wzrok. Westchn�am a u�miech zn�w opu�ci� moj� twarz. Nie wiem po co w og�le pr�bowa�am. I tak nie widz� niczego wi�cej poza moim tatua�em. Mimo wszystko zwykli ludzie bali si� psionik�w � istnia� jaki� atawistyczny l�k przed tym, �e wszyscy czytali�my w ich umys�ach i �miali�my si� z nich, przygotowuj�c nikczemny plan zrobienia z nich naszych mentalnych niewolnik�w. Tatua�e i akredytacja mia�y za zadanie zmieni� ten pogl�d przez sprawienie, �e psionicy wyr�niali si� w t�umie i przez ustanowienie �cis�ego nadzoru nad tym, kto m�g� pobiera� op�aty za prac� w sektorze zdrowia psychicznego � ale skutek tego wszystkiego by� taki, �e stali�my si� bardziej bezbronni i znienawidzeni. Zwykli ludzie nie rozumieli, �e dla nas wchodzenie do ich umys��w by�o jak k�piel w �cieku. Musia�oby si� sta� co� naprawd� wa�nego, �eby psi zajrza� do umys�u cz�owieka. Ustawa Parapsychiczna sprawi�a, �e psionicy przestali by� kupowani i sprzedawani jak byd�o, ale nie zapobieg�a nienawi�ci. I nie powstrzyma�a l�ku, kt�rym karmi�a si� nienawi��. I tak w k�ko. Sze�� przystank�w p�niej mia�am serdecznie do�� ludzi wpychaj�cych si� do metra, widz�cych mnie i oddalaj�cych si� w po�piechu. Kolejne trzy przystanki p�niej, kiedy przedzia� by� ju� prawie pusty, b�yskawicznie wyjechali�my ze �r�dmie�cia. Ma�a dziewczynka ci�gle trzyma�a za r�k� swoj� matk� i przygl�da�a mi si�. W drugim ko�cu przedzia�u sta�a grupka m�odych ludzi, bladych we fluorosencyjnym �wietle i mrucz�cych co� pod nosami. Sta�am z prawym ramieniem owini�tym wok� s�upka, �eby w razie czego mie� woln� r�k� i si�gn�� po miecz. Nie znosi�am siada� na pe�nych zarazk�w siedzeniach w metrze. - Nast�pny przystanek � powiedzia� Jaf. Skin�am g�ow�. Ci�gle sta� bardzo blisko mnie a jego zapach t�umi� st�ch�e powietrze i wyziewy metra. Zerkn�am na drug� stron� przedzia�u i zobaczy�am, �e kolesie poszturchuj� si� �okciami i szepcz� co� mi�dzy sob�. No super. Wygl�da na to, �e kolejny uliczny twardziel chcia� sprawdzi�, czy m�j miecz by� tylko na pokaz. Nigdy nie rozumia�am Nekromant�w, kt�rzy nosili wy��cznie ceremonialne ostrza podczas wychodzenia na miasto. Skoro mia�e� pozwolenie na bro�, to powieniene� wiedzie�, jak jej u�ywa�. Tyle �e znowu wi�kszo�� Nekromant�w nie pracuje jako najemnicy. Po prostu �yj� w swoich malutkich, g�wnianych mieszkankach dop�ki nie sp�ac� wszystkich op�at zwi�zanych z akredytacj� a potem staraj� si� kupi� sobie dom. A ja? Ja zdecydowa�am si� na szybszy spos�b. Jak zwykle. Jeden z �ebk�w wsta� na nogi i ruszy� g��wnym przej�ciem. Matka ma�ej dziewczynki, pos�gowa brunetka w fartuchu piel�gniarki i butach Nike z trzema szeleszcz�cymi plastikowymi torbami, przysun�a dziecko do swego boku, gdy j� mija�. Pryszczaty kole� zatrzyma� si� dok�adnie naprzeciwko mnie. Nie pachnia� Chillem ani haszem, co mo�na by�o policzy� za plus. Uliczny gnojek nawalony Chillem znacznie szybciej pogorszy�by sytuacj�. Z drugiej strony, je�li by� trze�wy jak �winia i g�upi tak samo jak teraz... - Hej, male�ka � powiedzia�, prze�lizguj�c si� wzrokiem od moich st�p, przez biust a� po policzek, i zn�w wracaj�c do piersi. � Co s�ycha�? - Nic � odpar�am niskim, oboj�tnym g�osem. - Masz miecz � doda�. � Jeste� upowa�niona, �eby go nosi�, z�otko? Przechyli�am nieznacznie g�ow�, by pokaza� mu sw�j policzek. Szmaragd powinien po�yskiwa� i migota� w tym ostrym �wietle. - Pewnie, �e tak � odpar�am. � I nawet wiem, jak go u�ywa�. Wi�c spadaj do swoich kumpli, Lizaczku. Jego wilgotne rybie usta poruszy�y si� odrobin�, jakby go zamurowa�o. A potem si�gn�� r�k� pod swoj� bluz�. Mia�am tylko u�amek sekundy, �eby zdecydowa� czy by� uzbrojony, czy tylko szuka� guza. Jednak nigdy nie podj�am tej decyzji, bo demon min�� mnie, odpychaj�c na bok, i trzasn�� go. To by�o uderzenie z otwartej d�oni, kt�re nie mia�o na celu wyrz�dzenie mu �adnej krzywdy, ale i tak wyrzuci�o ch�opaka na drugi koniec przedzia�u, z powrotem do grupki jego kumpli. Westchn�am. - Kurwa � pu�ci�am s�upek, gdy tylko odzyska�am r�wnowag�. � Nie musia�e� tego robi�. Wtedy jeden z przyjaci� kolesia wyj�� pistolet wyrzutowy Transom 987 a ja skuli�am si�, szukaj�c nieistniej�cej os�ony. Demon min�� mnie a ja mia�am okazj� obserwowa�, jak wszystko zmierza ku przes�dzonemu ko�cowi. Dzieciaki poderwa�y si� ze swoich miejsc; jeden z nich zgarn�� z ziemi swojego przyszczatego kumpla z rozwalon� twarz�. Wszyscy mieli na sobie czarne d�insowe kurtki i zielone bandany � kolejny minigang. Demon wytr�ci� nielegaln� (je�li nie posiada�e� akredytacji lub nie by�e� oficerem policji) bro� z d�oni ch�opaka i pos�a� j� na ziemi�. Piel�gniarka zas�oni�a swojej c�rce ucho jedn� r�k�, gapi�c si� na to z otwartymi ustami. Ruszy�am do przodu, wysuwaj�c miecz z pochwy i w�lizgn�am si� pomi�dzy nie a gang, gdzie demon �ama� ch�opakowi rami� i teraz trzyma� strzelca za gard�o tak niedbale, jak kot m�g� trz��� mysz�. - Wysi�dziecie na nast�pnym przystanku - powiedzia�am wpatrzonej we mnie kobiecie. � Zaufaj mi. Pokiwa�a g�ow�. Jej oczy by�y szeroko otwarte z przera�enia. Dziewczynka nie przestawa�a si� na mnie gapi�. Odwr�ci�am si�, �eby zobaczy� jak demon stoi na �rodku kr�gu bezw�adnych cia�. - Hej! � wrzasn�am, trzymaj�c miecz w prawej d�oni p�asko do swojego cia�a, a wzmocniona os�ona na miecz na moim ramieniu zadzia�a jak tarcza. To by� skrajnie niekonwencjonalny spos�b trzymania katany, ale Jado-sensei zawsze dba� mniej o konwencjonalno�� ni� o prze�ycie, i nie mog�am si� z nim nie zgodzi�. Gdyby demon mnie zaatakowa�, mog�am zyska� troch� na czasie za pomoc� miecza i Mocy. I tak ze�ar�by mnie �ywcem ale zawsze mia�am szans�... Odwr�ci� si�, otrzepuj�c r�ce tak jakby pozbywa� si� kurzu. Jeden z ch�opak�w j�kn��. - Tak? Ten sam p�aski ton robota. - Nikogo nie zabi�e�, prawda? � spyta�am. Jaskrawozielone oczy przeci�y powietrze. Wzruszy� ramionami. - To by nam tylko przysporzy�o k�opot�w � odpar�. - To znaczy �tak� czy �nie�? � wzmocni�am u�cisk na r�koje�ci. � Zabi�e� kt�rego� z nich? � nie chcia�am babra� si� w papierkowej robocie, nawet je�li to by�o uzasadnione zab�jstwo w odpowiedzi na atak. - Nie, wszyscy �yj� � powiedzia�, patrz�c w d�, a potem wyszed� z kr�gu cia�. - Anubis et�her ka � wyszepta�am. Anubisie, strze� mnie. Usta demona zacisn�y si� w w�sk� kresk�. Poci�g zwolni� a ja zako�ysa�am si� na obcasach. Gdyby chcia� zaatakowa�, to teraz by�a odpowiednia chwila. - Ksi��� prosi�, �ebym dostarczy� ci� nietkni�t� � powiedzia� i ustawi� si� bokiem do drzwi, nie odwracaj�c si� plecami do mojego miecza. - Przypomnij mi, �ebym mu podzi�kowa�a � odpali�am, prze�ykaj�c kurz, kt�ry nagle poczu�am w ustach. Zastanawia�am si� jakie jeszcze �pro�by� wyrazi� Ksi���. ROZDZIA� CZWARTY W ko�cu wyl�dowali�my na peronie; ja niech�tnie chowa�am miecz do pochwy a demon obserwowa� piel�gniark� pop�dzaj�c� na schodach swoj� c�reczk�. Przystanek by� pusty. Od jego ceramicznych p�ytek odbija� si� echem d�wi�k prze�lizguj�cego si� po swoim torze poci�gu. Wzi�am g��boki wdech, staraj�c si� uspokoi� rozszala�e serce. Gdy wybrzmia�y ostatnie kroki, demon okr�ci� si� na pi�cie i zeskoczy� na tory. - O nie � powiedzia�am. � Nie ma mowy. Nie zgadzam si� � cofn�am si� o dwa kroki do ty�u. � Pos�uchaj, jestem cz�owiekiem. Nie mog� biega� bez sensu po kolejowych torach � przez chwil� stacja zdawa�a si� kurczy�, a ziemia za �cianami zapada� do �rodka, a ja rzuci�am t�skne spojrzenie ku schodom. Spojrza� na mnie i wepchn�� swoje d�ugie, w�skie z�ociste d�onie g��boko do kieszeni p�aszcza. - Nie ma si� czego ba� � powiedzia� w ko�cu. - Ty tak twierdzisz � odci�am si�. � To nie ty mo�esz tutaj zgin��. Daj spok�j. Nie ma mowy. - To najszybsza droga � odpowiedzia�, ale jego usta zacisn�y si� jeszcze bardziej, nawet gdy przesta�am ju� m�wi�. Przez moje g�upie zachowanie zaczyna� traci� cierpliwo��. � Przysi�gam, nie ma tu �adnego niebezpiecze�stwa. Mimo wszystko, je�li nadal b�dziesz si� opiera�, to z braku wyboru b�d� musia� ci� tam zawlec. Dopiero co widzia�am, jak rozni�s� w py� sze�ciu neopunk�w nawet si� nie poc�c. I jest demonem. Kto wie co jeszcze m�g� zrobi�? - Daj mi swoje Imi� � powiedzia�am � a zrobi� to. Ju� w chwili, gdy s�owa wysz�y z moich ust, cofn�am si� o kolejne dwa kroki, �a�uj�c, �e w og�le to powiedzia�am. Ale by�o za p�no. Demon wyda� z siebie d�wi�k podobny do �miechu. - Nie zmuszaj mnie, �ebym ci� tam zawl�k� � powiedzia� wreszcie. � Ksi��� b�dzie bardzo niezadowolony. - To nie m�j problem � zauwa�y�am. � Nie ma mowy. Nie mog� ci ufa�. - Opu�ci�a� sw�j dom i posz�a� za mn� � jego oczy zw�zi�y si�. � Bardzo niem�drze z twojej strony czepia� si� teraz. - Wi�c uznaj, �e po prostu jestem zbyt ciekawska dla swojego w�asnego dobra � odpar�am. � Zdrad� mi swoje Imi�, a p�jd� za tob�. Wzruszy� ramionami, rozk�adaj�c r�ce. Czeka�am. Skoro Ksi��� rzeczywi�cie chcia�, by dostarczono mnie w nienaruszonym stanie, to demon poda�by mi swoje Imi�. To i tak prawie nie mia�o teraz znaczenia... Nie by�am Magim, nie potrafi�am zmusi� pomniejszego demona by dla mnie pracowa� ani wynegocjowa� umowy z pot�niejszym, kt�ry pracowa�by dla mnie przez d�ugie lata w zamian za krew, seks czy dla reklamy. Rzadko kiedy miewa�am do czynienia z demonami. Mia� racj� co do tego, �e zasz�am ju� tak daleko i wycofywanie si� teraz nie by�o zbyt m�dre, ale lepiej uciec teraz gdy ci�gle mia�am na to szans�, ni� da� si� zaci�gn�� demonowi do tuneli metra. Z jego Imieniem przynajmniej mog�am powstrzyma� go od zabicia mnie. - Tierce Japhrimel � powiedzia� w ko�cu. Zamruga�am, zaskoczona, �e si� podda� i skalkulowa�am to szybko w duchu. - Przysi�gasz na Ksi�cia Piek�a i wody Lety, �e twoje prawdziwe, pe�ne Imi�, to Tierce Japhrimel? Wzruszy� ramionami. - Przysi�gam � powiedzia� po d�ugiej, pe�nej napi�cia chwili ciszy. Zeskoczy�am w mroczn� czelu�� tor�w, obt�ukuj�c kolana. Jestem za stara na to g�wno, pomy�la�am. By�am na nie za stara ju� dziesi�� lat temu. - Dobrze � mrukn�am. � W porz�dku, prowad�. Tylko bez �adnych sztuczek, bo b�d� ci� �ciga� oboj�tnie czy jeste� demonem, czy nie. - To dopiero by�by niez�y wyczyn � odpar�. Chyba chcia� to powiedzie� cicho, ale od ca�ej stacji odbija�o si� echo. Z tymi s�owami, mieczem w gotowo�ci i bez �adnej wym�wki pod r�k�, posz�am za demonem w ciemno��. ROZDZIA� PI�TY Gdybym mia�a powiedzie� z ca�kowit� pewno�ci�, w kt�rym miejscu demon otworzy� drzwi, kt�re prowadzi�y do czerwonego blasku, to by�abym nie�le zdezorientowana. Pod ziemi� trac� sporo ze swojego zmys�u orientacji. Demon rozdzieraj�cy rzeczywisto�� by rozkruszy� mury �wiata... no c�, to skomplikowane i wymaga nieludzkiej ilo�ci Mocy, a ja nigdy nie widzia�am nikogo kto by to potrafi�, poza demonem. Magi pr�bowali czasami bezskutecznie wymusi� si�� pojawienie si� drzwi pomi�dzy tym �wiatem a �wiatem demon�w zamiast prosi� o to, by wyszed� z nich jaki� demon, ale ja by�am Nekromant�. Jedyn� alternatywn� rzeczywisto�ci� o jak� dba�am czy zna�am, by� �wiat Umar�ych. Jeden z Magich powiedzia� kiedy�, �e wy�sze formy Mocy by�y skutkiem przeciekania substancji pomi�dzy tym �wiatem a �wiatem demon�w. Nigdy tego nie widzia�am � ludzie i naturalna Moc ziemi by�y wszystkim, co zauwa�a�am. Pomimo tego, �e techniki treningu Magich by�y wykorzystywane jako podstawa do uczenia psionik�w jak kontrolowa� Moc, to ka�dy Magi posiada� swoje w�asne tajniki rzemios�a przekazywane z nauczyciela na ucznia i spisywane w kodeks, je�li nie by�y zapami�tywane. By�y dla nich jak mapa z zakodowanym DNA albo nekromancki psychopompos; co� jak osobiste informacje. Pami�ta�am te�, �e istnia� pewien haczyk, je�li chodzi�o o dost�p. Demon otworzy� przej�cie tak, jakby kto� celowo zostawi� je niedomkni�te. Tyle �e kto normalny biega�by tu o tej porze? D�ugi korytarz z betonow� pod�og� roz�wietla�y s�abe fluoroscencyjne �wiat�a, a drzwi na jego ko�cu... To by�y okute �elazem drewniane drzwi z p�ynnym glifem wyci�tym g��boko w drewnie. Glif dymi� i wirowa�. Poczu�am, jak rzeczywisto�� rozdziela si� i zmienia wok� nas do momentu, w kt�rym jedyn� sta�� by� sam demon. Do tego czasu kompletnie mnie zemdli�o. Prze�yka�am ��� i prawie si� dusi�am. To nie zosta�o zbudowane z my�l� o ludziach, pomy�la�am, czuj�c z�o�liwe uk�szenia szczypi�ce moj� sk�r�. Chodzenie pomi�dzy �wiatami wra�eniem przypomina�o spadanie z wysoka i dlatego mo�na by�o si� tak przemieszcza� tylko w astralny spos�b. Czu�am ustawiczny nacisk na fizyczn� struktur� swojego cia�a. Wszystkie moje kom�rki d�wiga�y ci�ar, dla kt�rego nie zosta�y stworzone. Nie wspominaj�c ju� o fakcie, �e zawirowania wizji i s�uchu schrzani�y mi precepcj�, a obco�� Mocy panuj�cej w tym miejscu sprawi�a, �e moja aura spr�y�a si� blisko przy mojej sk�rze i dr�a�a. Kiedy demon otworzy� drzwi i wyla�o si� z nich czerwone �wiat�o, prawie zwymiotowa�am zup� z kurczaka kt�r� zjad�am na lunch. Demon z�apa� mnie za rami� i poci�gn�� za sob�, a ja zrozumia�am w ko�cu, czemu sta� tak blisko mnie. Jak tylko owion�� mnie jego zapach, poczu�am si� troch� lepiej. Aura demona rozci�gn�a si� tak, by mnie ochroni�, a kiedy drzwi zamkn�y si� za nami z g�uchym stukni�ciem, demon trzyma� mnie pod �okie�, wulkaniczne gor�co owiewa�o mi sk�r� a przed nami rozci�ga� si� gigantyczny hall z w�skimi, d�ugimi oknami i czym�, co wygl�da�o na obsydianow� pod�og�. Czerwone �wiat�o z nigdy niegasn�cych pochodni przep�ywa�o po �cianach i pod�odze, na kt�re tylko zerkn�am, po czym zamkn�am oczy. Jak przez mg�� s�ysza�am, �e demon co� m�wi. Wra�enie nag�ego upadku sko�czy�o si� wraz z t�pnieciem, tak jakby normalna grawitacja uleg�a podwojeniu. Md�o�ci ust�pi�y... w wi�kszo�ci. D�awi�am si� i pr�bowa�am powstrzyma� si� od zwymiotowania. Demon przycisn�� palce wolnej r�ki do mojego spoconego czo�a i powiedzia� co� w ostrym j�zyku, kt�ry podra�ni� moje uszy. Z nosa polecia�a mi krew. Zacisn�am palce na mieczu. Kilka minut up�yn�o zanim wirowanie usta�o a m�j �o��dek zdecydowa�, �e jednak nie wywr�ci si� na lew� stron�. - Ju� mi lepiej � powiedzia�am w ko�cu, czuj�c stru�k� potu na plecach. � Tylko troch�... �a�. To jest... o cholera... - To powszechna reakcja � odpar�. � Po prostu oddychaj. Zmusi�am si�, �eby stan�� prosto, czuj�c w ustach gorzki upa� i miedziany posmak krwi. - Ju� mi lepiej � powt�rzy�am. � Im szybciej b�d� mie� to za sob�, tym pr�dzej wr�c� do domu, prawda? Skin�� g�ow�. K�ciki jego ust opada�y ku do�owi, a ja zobaczy�am, �e jego d�ugi, czarny p�aszcz mia� taki sam geometryczny wz�r jak reszta �wiata. To by�a cz�� problemu � k�ty, pod jakimi sta�a pod�oga i �ciany by�y jakby odrobin� zniekszta�cone, zaledwie o jeden kluczowy milimetr. M�j m�zg usi�owa� je wyr�wna� i zawodzi�, co z kolei sprawia�o, �e m�j �o��dek szala� jak na karuzeli, tylko z pomini�ciem ca�ej tej zabawnej cz�ci. - W porz�dku � powiedzia�. � Chod�my. Trzyma� d�o� na moim �okciu, gdy przemierzali�my rozleg�� przestrze� sali balowej. Czy tak w�a�nie wygl�da przedsionek Piek�a?, pomy�la�am i ledwo powstrzyma�am si� �eby nie zacz�� chichota�. Ca�kiem nie�le sobie z tym poradzi�am. Naprawd� nie�le. Wtedy doszli�my do ko�ca hallu, a demon pchn�� kolejne ogromne, zbrojone metalem drewniane drzwi, i wszystkie moje my�li o radzeniu sobie ulecia�y przez okno. Nawet upu�ci�am sw�j miecz. Demon wykona� b�yskawiczny ruch i uj�� ostrze... Jeszcze nigdy nie upu�ci�am miecza. Nigdy. - Cz�owiek � odezwa�o si� Co� zza masywnego biurka. Mia�o trzy kr�te rogi wyrastaj�ce z g�owy i szerokie, ��te kocie oczy pozbawione powiek, kt�re przyszpili�y mnie spojrzeniem. Jego cia�o stanowi�a bezkszta�tna masa ��tej galarety, poro�ni�tej w przypadkowych miejscach k�pkami zje�onych czarnych w�os�w. Na jego piersi widac by�o trzy sutki a sk�ra wygl�da�a na paskudn� i t�ust�. Najgorsze by�y wygi�te usta pe�ne ostrych jak brzytwa z�b�w... ale jeszcze gorsze by�y d�ugie paj�cze palce, kt�re wygl�da�y jak larwy pe�zaj�ce pomi�dzy papierami za�cielaj�cymi biurko. M�j m�zg zala�a chaotyczna fala weso�o�ci � nawet Piek�o mia�o swojego demonicznego biurokrat� i papierkow� robot�. - Nie dla ciebie, Trikornus � powiedzia� zielonooki demon. � Jest dla Ksi�cia. - C� za uroczy prezent. Wreszcie wr�ci�e� do �ask, asasynie? � to co� ci�gle si� na mnie gapi�o. O�lizg�y, purpurowy j�zor wysun�� si� z paszczy i po�askota� podbr�dek, wydaj�c przy tym d�wi�k jak szorowanie papieru �ciernego. � Ooooh, daj nam spr�bowa�. Chocia� odrobink�. - Jest dla Ksi�cia, Baronie � powiedzia� wyra�nie Jaf. Z niewiadomych powod�w nagle by�am zbyt zaj�ta ogl�daniem podeszew swoich but�w. Jakim cudem si� tu znalaz�am? Gdybym wiedzia�a, nigdy nie zosta�abym Nekromant�. Ale na lito�� bosk�, nikt nigdy nie powiedzia� mi, �e o�ywianie zmar�ych zaprowadzi mnie tu, gdzie teraz jestem. My�la�am, �e tylko Magi maj� do czynienia z demonami... - Jak chcesz, chciwy nudziarzu � powiedzia�o straszyd�o za biurkiem. W wyobra�ni mia�am �ywy obraz tych ostrych k��w zag��bionych w moim udzie tak, �e a� krew tryska�a dooko�a, i ledwo zdusi�am dreszcz. Pomimo gor�ca okrywaj�cego moj� sk�r� jak p�aszcz, poczu�am ch��d. Istota parskn�am kr�tkim �miechem. - Ksi��� jest w swoim gabinecie i czeka na was. Drugie drzwi na lewo. Bardziej wyczu�am ni� zobaczy�am, �e Jaf skin�� g�ow�. Kt� m�g� kiedy� przypuszcza�, �e b�dzie si� wydawa� lepszym z dwojga z�ego?, pomy�la�am, a potem poczu�am zimny dreszcz na swojej spoconej szyi. To, �e Japhrimel wygl�da� odrobin� bardziej ludzko nie znaczy�o wcale, �e nie by� obc� istot�. Poprowadzi� mnie obok biurka, a ja by�am mu wdzi�czna za to, �e odziela� mnie od tego demona z dwoma parami oczu. Ciekawe co bym zrobi�a, gdyby to ten potw�r mia� mnie odebra�. I po jak� choler� demonowi jest w og�le potrzebny Nekromanta? Na chwil� pociemnia�o mi przed oczami, ale demon przeci�gn�� mnie przez kolejne zbrojone drzwi. - Oddychaj, cz�owieku � powiedzia� i na kilka sekund przesta� si� porusza�. � Baron lubi zmienia� sk�r� za ka�dym razem, gdy mamy go�cia � ciagn��. � To normalne. Po prostu oddychaj. Je�li to jest normalne, to nie zrozum mnie �le. - To znaczy, �e ty te� robisz to innym ludziom? � wydysza�am. Wyda� z siebie kr�tki, prychaj�cy d�wi�k. - Ja nie. Czasami ludzie przychodz� tu bez swojego cia�a, tak jak Magi i im podobni. Wzywa si� naprawd� niewielu. Tylko desperaci tu przychodz�. - Akurat w to mog� uwierzy� � wzi�am g��boki, wibruj�cy oddech. Poczu�am ��� w gardle. � Dzi�ki � powiedzia�am w ko�cu, a on zn�w ruszy� do przodu. Ten korytarz by� w�ski ale mia� wysoko sklepiony sufit, a na jego �cianach powieszono obrazy, na kt�re nie chcia�am patrze� po tym, jak zerkn�am na pierwszy z nich. Zamiast tego zagapi�am si� na swoje stopy i do�wiadczy�am kr�tkiego przeb�ysku nierealno�ci, bo moje stopy nie wygl�da�y jak moje. Palce Jafa owin�y si� wok� mojego karku i odetchn�am g��boko. Potkn�am si� i prawie upad�am. - Ju� niedaleko � powiedzia�, puszczaj�c m�j kark i chwytaj�c za rami�. � Wytrzymaj. Nie czu�am si� za dobrze. Dr�a�am i stara�am si� powstrzyma� nudno�ci, gdy otworzy� kolejne drzwi i wepchn�� mnie przez pr�g. Moje stopy wr�ci�y do swoich normalnych rozmiar�w i rzuci�am si� wdzi�cznie prosto w ramiona demona. Jedyn� rzecz� jaka mnie teraz utrzymywa�a, by�y jego palce. Wtedy poczu�am co� w r�ce. Zamkn�� d�o� na mojej tak, �e teraz obydwoje trzymali�my m�j miecz. - Trzymaj sw�j miecz, Nekromanto � powiedzia�. - W rzeczy samej, niem�drze by�oby go upu�ci� � g�os, kt�ry to powiedzia�, by� g�adki jak jedwab, przekonywuj�cy, przes�czaj�cy si� przez moje uszy. � Przetrwa�a przepraw� przez Hall. Imponuj�ce. Japhrimel nie odezwa� si� ani s�owem. W�a�ciwie to nawet zaczyna�am go lubi�. A jednak nie. Otworzy�am oczy. Pier� demona znajdowa�a si� tu� przede mn�. Przechyli�am g�ow� do ty�u i spojrza�am mu w twarz. Jego oczy �widrowa�y moje. - Dzi�ki � powiedzia�am nieznacznie dr��cym g�osem. � Dam rad� i�� sama. Nadal milcza�, ale jego usta zacisn�y si� w kresk�. Potem odst�pi� na bok. Zorientowa�am si�, �e stoj� w doskonale urz�dzonym neowiktoria�skim gabinecie, wy�o�onym purpurowymi pluszowymi dywanami. Ksi��ki w sk�rzanych ok�adkach sta�y w biblioteczkach pod �cianami wy�o�onymi ciemnymi drewnianymi panelami. Przed trzaskaj�cym ogniem kominkiem sta�y trzy wy�cie�ane aksamitem krzes�a, a to, co mog�am wzi�� za okno, zas�ania�y czerwone, ozdobione chwostami zas�ony. Olbrzymie mahoniowe biurko ustawiono w jednym kra�cu pokoju. Przy kominku sta�a wysoka, ciemna sylwetka. Powietrze by�o przesycone zapachem demon�w. Zacisn�am palce na swoim mieczu i zwin�am drug� d�o� w pi��, czuj�c, jak moje polakierowane paznokcie wbijaj� mi si� w sk�r�. M�czyzna � a przynajmniej by� w�a�nie takiego kszta�tu � mia� na g�owie niesamowit� koron� z�ocistych w�os�w. Nosi� zwyk�y czarny T-shirt i d�insy, a jego z�otobr�zowe stopy by�y bose. Wzi�am g��boki, zgrzytliwy oddech. - �Co�my utracili? Nie wszystko przepad�o; niepodbita wola, studium zemsty, nigdy nie umieraj�ca nienawi��...� � szepn�am, oblizuj�c usta wyschni�tym na wi�r j�zykiem. Moim opiekunem prawnym by� humanista, kt�ry w bardzo m�odym wieku zarazi� mnie mi�o�ci� do ksi��ek. Klasyki literatury podtrzymywa�y mnie na duchu przez ca�e piek�o w szkole Rigger Hall. Wzgrygn�am si� na samo jej wspomnienie. Nie lubi�am my�le� o szkole, gdzie uczy�am si� czytania, pisania i arytmetyki � oraz podstaw kontrolowania swoich zdolno�ci � i gdzie zrozumia�am, jak niewielk� stanowi�y dla mnie ochron�. M�czyzna odwr�ci� si� od kominka. - �I odwaga, kt�ra nigdy si� przed niczym nie ugina ani nie poddaje� � doko�czy�. Jego oczy przypomina�y czarny l�d i zielony p�omie� jednocze�nie, a na czole mia� znak, na kt�ry nie patrzy�am, bo zorientowa�am si�, �e spu�ci�am wzrok. Demon Jaf przykl�kn�� na jedno kolano a potem wsta�. - Sp�ni�a� si� � powiedzia� �agodnie Ksi��� Piek�a. - Musia�am pomalowa� paznokcie � wyrzuci�am z siebie z szybko�ci� konia wy�cigowego. � Demon zjawiaj�cy si� na moim progu z wycelowanym we mnie gnatem zazwyczaj troch� mnie rozprasza. - Celowa� do ciebie z broni? � Ksi��� wykona� gest r�k�. � Prosz�, niech pani usi�dzie, panno Valentine. Mog� m�wi� do pani Dante? - Tak mam na imi� � odpar�am, czuj�c si� nieswojo. Diabe� zna moje imi�, pomy�la�am, czuj�c si� jakbym mia�a delirium. Diabe� zna moje imi�. A potem wymierzy�am sobie ostry mentalny policzek. Do�� tego. Musisz si� teraz skupi�, Danny, wi�c przesta�. � B�d� zaszczycona � doda�am. � To prawdziwa przyjemno�� spotka� Wasz� Mi�o��. Wasz� Wysoko��. Wszystko jedno. Roze�mia� si�. Ten �miech m�g� w sekund� porwa� w strz�py sk�r� na s�oniu. - Nazywaj� mnie ojcem k�amstw, Dante. Jestem wystarczaj�co stary, �eby rozpozna� fa�sz kiedy go s�ysz�. - Ja r�wnie� � odpar�am. � Zak�adam, �e chcesz teraz powiedzie�, �e nie wyrz�dzisz mi �adnej krzywda, prawda? Zn�w si� roze�mia�, odrzucaj�c g�ow� do ty�u. By� zbyt pi�kny. Takie androginiczne pi�kno osi�ga�y czasami modele z holovideogram�w. Gdybym wcze�niej nie wiedzia�a, �e by� m�czyzn�, to mog�abym si� nad tym zastanawia�. Znak na jego czole po�yskiwa� zielono. To by� szmaragd, taki jak u Nekromanty, pomy�la�am. Ciekawe dlaczego go mia�? Szmaragdy Nekromant�w wtapiano w sk�r�, gdy ko�czyli�my podstawowe szkolenie w wieku oko�o o�miu lat. Nie s�dzi�am, by Ksi��� kiedykolwiek chodzi� do szko�y podstawowej. Zda�am sobie spraw� z tego, �e ci�gle co� mnie dekoncentruje. - Przepraszam � powiedzia�am wystarczaj�co uprzejmie. � Coraz trudniej mi si� tu oddycha. - To nam nie zajmie du�o czasu. Posad� naszego uroczego Nekromant� na krze�le, najstarszy, bo wygl�da jakby mia�a zaraz upa�� � jego g�os nabra� barwy mokki zmieszanej z miodem. Moje kolana zrobi�y si� jak z waty. Jaf przewl�k� mnie przez pok�j. Odczuwa�am zbyt wielk� ulg�, by m�c si� z nim teraz k��ci�. To miejsce wygl�da�o normalnie. Po ludzku, bez tej zwariowanej geometrii. Gdybym jeszcze kiedy� mia�a wr�ci� do normalnego �wiata, to przyrzek�am sobie, �e wyca�uj� ziemi�. Czyta�am o ludziach udaj�cych si� do Piek�a astralnie. Mia�am szcz�cie, �e dosta�am si� tu wraz ze swoim cia�em. Jaf posadzi� mnie na krze�le � tym z lewej � a potem odst�pi� na bok ze z�o�onymi ramionami i stan�� w bezruchu, przypominaj�c rze�b�. Ksi��� zmierzy� mnie wzrokiem. Jego oczy by�y czujne, ale zarazem niepokoj�co g��bsze ni� Jafa, i promieniowa�y jedwabistym blaskiem. Trzydzie�ci sekund wpatrywania si� w nie wystarczy�o, �ebym zgodzi�a si� na wszystko, byleby tylko przesta� to robi�. Wbi�am wzrok we w�asne kolana. - Chcia�e� si� ze mn� widzie� � powiedzia�am � wi�c oto jestem. - W rzeczy samej � Ksi��� na powr�t odwr�ci� si� w stron� kominka. � Mam dla ciebie misj�, Dante. Wype�nij j� pomy�lnie, a b�dziesz mog�a zaliczy� mnie do grona swoich przyjaci� po reszt� swojego �ycia, a te lata mog� by� naprawd� d�ugie. W mojej mocy le�y nadawanie bogactwa i niemal nie�miertelno�ci, Dante, a potrafi� by� hojny. - A je�li nie wykonam zadania? Nie mog�am si� powstrzyma�, �eby nie zapyta�. - Wtedy zginiesz � odpar�. � Skoro jeste� Nekromant�, powinna� by� na to dobrze przygotowana, nieprawda�? Moje pier�cienie po�yskiwa�y s�abo w czerwonym �wietle. - Nie chc� umiera� � powiedzia�am w ko�cu. � Dlaczego w�a�nie ja? - Posiadasz pewne... talenty, kt�re idealnie pasuj� do powierzonego zadania � odpar�. - Wi�c co dok�adnie chcesz, �ebym zrobi�a? � spyta�am. - Chc�, �eby� kogo� zabi�a � powiedzia�. ROZDZIA� SZ�STY - �a� � spojrza�am na niego, zapominaj�c o hipnotycznej mocy jego zielonych oczu. � S�uchaj, nie jestem kilerem do wynaj�cia. Jestem Nekromant�. Przywracam ludzi do �wiata �ywych, �eby zada� im kilka pyta�, a potem spokojnie odk�adam na miejsce. - Pi��dziesi�t lat temu demon zbieg� z mojego kr�lestwa � powiedzia� �agodnie Ksi���, burz�c wszystkie moje sprzeciwy. � Teraz b��ka si� po twoim i jest o krok od rozbicia Jaja. Czy on w�a�nie powiedzia� �rozbi� jajo?� Czy to jaki� demoniczny eufemizm? - Jakie jajo? � spyta�am, wierc�c si� niespokojnie na krze�le. Miecz le�a� na moich kolanach. To by�o zbyt prawdziwe, by uchodzi� za omam. - Jajo to demoniczny artefakt � wyja�ni� Ksi���. � Jedyne co musisz wiedzie� to to, �e je�li ten demon rozbije Jajo w twoim �wiecie, to skutki tego czynu mog� by� op�akane. W ustach mi zasch�o. - Masz na my�li koniec �wiata i tym podobne bzdury? � spyta�am. Ksi��� wzruszy� ramionami. - Chc�, by Jajo si� odnalaz�o a z�odziej zosta� stracony. Jeste� Nekromant�, zdolnym do zobaczenia tego, czego inni zobaczy� nie s� w stanie. Niekt�rzy nazywaj� ci� najlepszym rozmawiaj�cym ze �mieci� twojego pokolenia, co jest naprawd� znacz�c� pochwa��. Jeste� cz�owiekiem, ale dasz rad� odnale�� Jajo i zabi� z�odzieja. Jaf b�dzie ci towarzyszy� i ochrania�, dop�ki nie wykonasz zadania � odwr�ci� si� do kominka. � A je�li przyniesiesz mi Jajo, wynagrodz� ci� w spos�b, o jakim nie �ni�o si� �adnemu cz�owiekowi. - Nie jestem pewna, czy chc� twojej nagrody � powiedzia�am. � S�uchaj, jestem tylko pracowit� dziewczyn�. O�ywiam zmar�ych w celach prawnych lub by rozwi�za� kwestie dotycz�ce potwierdzenia testament�w. Nie jestem m�cicielem, kt�ry zajmuj� si� samotnymi krucjatami z broni� w r�ku. - Bawisz si� w �owc� nagr�d odk�d opu�ci�a� Akademi� i zajmujesz rz�dowym szpiegostwem oraz paroma innymi nielegalnymi rzeczami od jakich� pi�ciu lat po to, by sp�aci� hipotek� i �y� wygodniej, ni� wi�kszo�� ludzi. Przynajmniej nie trudnisz si� zabijaniem, to ci musz� przyzna� � powiedzia�. � Nie pogrywaj ze mn�, Dante. Pogrywanie ze mn� jest niezmiernie �le wskazane. - Ze mn� te� � odpar�am. � Go�cisz u siebie uzbrojonego po z�by Nekromant�, kt�ry zna twoje Imi�, Wasza Wysoko��. Musisz by� naprawd� zdesperowany � moje usta wyschn�y na wi�r a d�onie dr�a�y. To by�o kolejne k�amstwo. Pomimo tego, �e by�am lepiej zorientowana je�li chodzi�o o informacje ni� wi�kszo�� przedstawicieli mojego gatunku, nie zna�am Imienia Diab�a. Nikt go nie zna�. By� zbyt pot�ny by rz�dzi� nim jak podrz�dnym chochlikiem. W�tpi�am, czy nawet Imi� Tierce�a Japhrimela zda�oby si� na co� wi�cej, ni� tylko odwiedzenie go od natychmistowego zabicia mnie. Imi� Lucyfera stanowi�o zagadk�, kt�r� usi�owali rozwi�za� Magi. Byli przekonali o tym, �e je�li by je poznali, to mogliby wtedy kontrolowa� piekielne legiony. Wed�ug Ceremonialist�w prawdziwe Imi� Lucyfera by�o podobne do boskiego � wyra�a�o jego istot�, ale nie dawa�o nad nim �adnej w�adzy. Dok�adna natura zwi�zku pomi�dzy Lucyferem a bogami r�wnie� stanowi�a przedmiot zaciek�ej debaty, odk�d r�ne ko�cio�y, kt�re przetrwa�y Przebudzenie, przeprowadzi�y dok�adne badania potwierdzaj�ce istnienie demon�w a Ceremoniali�ci dokonali kilku eksperyment�w, kt�re niczego nie rozstrzyga�y. Wiara w to, �e moc s��w mog�a wyp�dzi� demony by�a potrzebna... ale czasami nawet to nie dzia�a�o, je�li demon nie by� kra�cowo wyczerpany. Jak zauwa�y�a kiedy� babka Gabe, Adrienne Spocarelli, w przypisie do swojego dzie�a �Bogowie i Magi�, dobrze si� sta�o, �e demony nie chcia�y zaw�adn�� ziemi�, skoro nie potrafi�o si� nawet wyp�dzi� jednego je�li nie by� wcze�niej os�abiony. - A ty musisz by� chciwa � powiedzia� ci�gle tym samym g�osem. � Czego chcesz, Dante Valentine? Mog� ci da� ca�y �wiat. To zdanie pulsowa�o w moich �y�ach, odbija�o si� w mojej g�owie. Mog� ci da� ca�y �wiat... Przemy�la�am to i dosz�am do wniosku, �e Lucyfer nie m�g� mi da� tego, czego chcia�am. Nie bez zap�acenia za to wysokiej ceny. Je�li czego� by�am pewna w ca�ej tej sytuacji, to w�a�nie tego. - Zostaw mnie w spokoju � szepn�am w ko�cu. � Chc�, �eby dano mi �wi�ty spok�j. Nie chc� mie� z tym nic do czynienia. - Moge ci nawet powiedzie�, kim byli twoi rodzice. Ty skurwielu. Skoczy�am na r�wne nogi, wymachuj�c mieczem. B��kitne runy wirowa�y we wn�trzu stali, ale �aden z demon�w si� nie poruszy�. Odesz�am od krzes�a, z dala od Jafa, kt�ry ci�gle wyglada� jak rze�ba i gapi� na m�j miecz. Czerwone �wiat�o przebieg�o po ostrzu a b��kitne runy wirowa�y w �rodku. - Nie wci�gaj w to moich rodzic�w � warkn�am. � Zgoda. Przyjmuj� zadanie, Panie Lucyferze. Pod warunkiem, �e zostawisz mnie w spokoju. I nie chc� mie� przy sobie tego twojego tresowanego demona. Podaj mi wszystkie informacje jakie masz, a ja odszukam dla ciebie to Jajo. Jedyne, co wiedzia�am o swoich rodzicach to to, �e byli zbyt biedni, �eby mnie wychowa�. Albo po prostu byli zbyt uzale�nieni od alkoholu. Ale to nie mia�o znaczenia. Jak tylko m�j indeks Mathesona przekroczy� norm� i trafi�am do szpitala, nie mogli mnie ju� sprzeda� na zasadzie umowy wi�zanej. To by� jedyny prezent, jaki kiedykolwiek od nich dosta�am � to, i genetyczny przypadek, kt�ry sprawi�, �e zosta�am Nekromant�. Obydwie te rzeczy by�y niesamowitymi podarkami, je�li mia�o si� w w perspektywie alternatyw�. To nie by� pierwszy raz, kiedy kto� wytyka� mi, �e by�am sierot�. Nikt nie o�mieli� si� zrobi� tego wi�cej ni� raz. Lucyfer wzruszy� ramionami. - Musisz wzi�� ze sob� Japhrimela. Inaczej ta misja b�dzie samob�jstwem. - I ryzykowa�, �e wystawi mnie do wiatru, jak tylko znajdziemy Jajo? Chyba nie chcesz, �eby roznios�o si�, �e kto� z nim nawia� � pokr�ci�am g�ow�. � Nie ma mowy. Pracuj� w pojedynk�. Jego wzrok napotka� m�j, wwiercaj�c mi si� w czaszk�. - Jeste� pod wp�ywem z�udzenia, �e masz jaki� wyb�r. Unios�am miecz jako tarcz� chroni�c� mnie przed jego spojrzeniem. Pot �cieka� mi po plecach i wsi�ka� w d�insy. By�o tu cholernie gor�co... A jak�eby inaczej? W ko�cu byli�my w Piekle. Czego mia�am si� spodziewa�? Burbona i ch�odnej bryzy? Nawet nie zauwa�y�am kiedy Jaf si� poruszy�. Jednym zgrabnym ruchem zabra� mi miecz, schowa� do pochwy i przy�o�y� luf� pistoletu do skroni. Jego rami� zacisn�o si� na moim gardle a stopy bezskutecznie kopa�y powietrze. - Intrygujesz mnie � powiedzia� Ksi��� Piek�a, przechadzaj�c si� po pokoju. � Wi�kszo�� ludzi krzycza�aby teraz na twoim miejscu. Albo p�aka�a. Wasz gatunek wykazuje beznadziejn� tendencj� do �kania. Zakl�am tak, jakby to zrobi� Jado-sensei, ze swoim azjatyckim poczuciem przyzwoito�ci, i skrzywi�am si�. Jaf nie poruszy� si�. Jego rami� ze�lizgn�o si� odrobin�, a ja walczy�am o oddech. M�g� zmia�d�y� mi krta� tak jak papierowy kubek. Przesta�am wierzga� nogami � nie chcia�am marnowa� resztki tlenu jaka mi zosta�a � i skoncentrowa�am si�, zaw�aj�c pole widzenia do jednego punktu. - Pu�� j� � powiedzia� spokojnie Ksi���. � Buduje Moc. Jaf pu�ci� mnie. Uderzy�am o ziemi�, a miecz wypad� z pochwy jak srebrny �uk i uderzy� d�wi�cznie o pod�og�. Nie my�l. Niewielki, br�zowosk�ry Jado w pomara�czowych szatach odezwa� si� w mojej pami�ci. Nie my�l, ruszaj si�! Ruszaj! Zn�w nie zauwa�y�am, �eby Jaf si� poruszy�. Znalaz� si� przy mnie, poruszaj�c szybciej ni� jakikolwiek cz�owiek, wykr�ci� mi nadgarstek tak, �e prawie go z�ama� i wyrwa� miecz z moich palc�w. Zdzieli�am go i rzeczywi�cie uda�o mi si� w niego trafi�. Jego g�owa odskoczy�a do ty�u. Potem si� wycofa�am, pow��cz�c nogami, by by� jak najdalej od demon�w, i wyci�gn�am dwa no�e; jeden u�o�y�am wzd�u� swojego lewego przedramienia, a drugi trzyma�am poziomo przed sob�. By�am gotowa na wszystko. Na wszystko opr�cz tego. Jaf upu�ci� m�j miecz. Upad� z �oskotem na pod�og� obok pochwy, dymi�c. - �wi�cona stal. Ona wierzy � powiedzia�, patrz�c na Ksi�cia, kt�ry zatrzyma� si� w miejscu i przypatrywa� mi si�. Oczywi�cie, �e wierzy�am, pomy�la�am, czuj�c si� jakbym wpad�a w delirium. Regularnie rozmawia�am z bogiem �mierci. Wierzy�am, bo musia�am. - My�lisz, �e uda ci si� st�d wyj��? � spyta� Ksi���. - My�lisz, �e m�g�by� by� bardziej uprzejmy? � odpali�am. � Bo musz� ci powiedzie�, �e tw�j spos�b traktowania go�ci jest ca�kiem do bani � prze�kn�am �yk ci�kiego powietrza. Oddychanie tym, co stanowi�o tutaj powietrze, przypomina�o powolne duszenie si�. Lucyfer post�pi� krok w moj� stron�. - Przyjmij moje przeprosiny, Dante. Chod�, usi�d�. Japhrimel, oddaj jej miecz. Skoro prosimy j� o pomoc, to powinni�my by� bardziej uprzejmi, prawda? - Co jest w Jaju? � spyta�am, zamieraj�c w bezruchu. � Czemu to jest taki wa�ne? Lucyfer u�miechn�� si�. Ten u�miech sprawi�, �e cofa�am si� dop�ki nie uderzy�am plecami w biblioteczk�. - Co jest w Jaju? � powt�rzy�. � To nie twoja sprawa, cz�owieku. - O rany � prze�kn�am kolejny �yk. � Jakie to wszystko popaprane. - Pom� mi, Dante, a b�dziesz jedn� z niewielu, kt�rzy b�d� mie� we mnie przyjaciela � jego g�os by� mi�kki i przekonywuj�cy, dotyka� mojej czaszki pr�buj�c znale�� wej�cie. Przygryz�am mocno wewn�trzn� stron� swojego policzka a b�l otrze�wi� lekko m�j umys�. � Przysi�gam na wody Lety, �e je�li odzyskasz Jajo i zabijesz z�odzieja, b�d� ci� uwa�a� za swoj� przyjaci�k� po wieczno��. Poczu�am w ustach smak krwi. - Jak brzmi imi� tego demona? � spyta�am. � Tego, kt�ry ukrad� Jajo. - Vardimal � odpar� Lucyfer. � Znasz go pod nazwiskiem Santino. Rozwa�a�am rzucenie w niego swoim lewym no�em. Nie zabi�by go, ale �wi�cona stal mog�a go spowolni� na tyle, �e zdo�a�abym dopa�� drzwi lub okna. - Santino? � szepn�am. � Ty o�lizg�y skurwy... - Uwa�aj jak odnosisz si� do Ksi�cia � przerwa� mi Jaf. Lucyfer uni�s� z�ocist� r�k�. - Pozw�l jej m�wi� tak, jak tego chce, Japhrimel � powiedzia�. Po raz pierwszy w jego g�osie da�o si� s�ysze� autentyc