Stworzenie a gdzie są dowody

Szczegóły
Tytuł Stworzenie a gdzie są dowody
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Stworzenie a gdzie są dowody PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Stworzenie a gdzie są dowody PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Stworzenie a gdzie są dowody - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stworzenie? A gdzie są dowody? Ham Ken Jeśli rozmawiasz z kimś o stworzeniu świata i ta osoba upiera się przy tym, abyś "zostawił biblię poza tą sprawą" to w rzeczywistości mówi o tym, że interesuje go wyłącznie jeden kierunek rozmowy. W ciągu lat dyskusji, wielu ludzi rzucało mi wyzwanie takim pytaniem: Próbuję świadczyć moim przyjaciołom, ale oni mówią, że nie wierzą Biblii i nie interesuje ich to. Chcą rzeczywistych dowodów na to, że istnieje Bóg, który coś stworzył, a wtedy posłuchają moich twierdzeń na temat chrześcijaństwa. Jaki dowód mogę im przedstawić, aby potem wspomnieć o Biblii, aby mnie zaczęli słuchać? W skrócie taką mam odpowiedź. Dowody Kreacjoniści i ewolucjoniści, chrześcijanie i niechrześcijanie, wszyscy mają te same dowody – te same fakty. Pomyśl o tym: wszyscy mamy tą samą Ziemię, te same warstwy skamieniałości, te same zwierzęta i rośliny, te same gwiazdy – wszystkie fakty są takie same. Różnica polega na tym, że wszyscy interpretujemy te fakty. A dlaczego robimy to inaczej? Ponieważ zaczynamy od innych założeń. To są te rzeczy, co do których zakładamy, że są prawdziwe, bez dowodzenia ich. Stają się one podstawą do innych wniosków. Wszelkie wnioskowanie jest oparte na założeniach (zwanych również aksjomatami), a jest to szczególnie istotne, gdy zajmujemy się wydarzeniami z przeszłości. Przeszłe i obecne Wszyscy funkcjonujemy w teraźniejszości – i wszystkie fakty również istnieją w teraźniejszości. Jeśli ktoś zastanawia się nad tym, w jaki sposób pojawiły się te fakty (skąd wzięły się zwierzęta? Jak ukształtowały się warstwy skamieniałości? Itd.), to w rzeczywistości usiłuje dokonać połączenia przeszłości z teraźniejszością. Niemniej jednak, jeśli nie byliśmy w przeszłości, aby na bieżąco obserwować wydarzenia, to w jaki sposób możemy dowiedzieć się, co się stało, aby wyjaśnić teraźniejszość? Wspaniale byłoby mieć machinę czasu, abyśmy mogli uzyskać pewność, co do przeszłych wydarzeń. Chrześcijanie, oczywiście, twierdzą, że, w pewnym sensie, mają "machinę czasu". Mają księgę zwaną Biblią, która twierdzi, że jest Słowem Boga, który zawsze tam był i objawił nam te najważniejsze wydarzenia z przeszłości, o których powinniśmy wiedzieć. Na podstawie tych wydarzeń (Stworzenie, Upadek, Potop, Babel itd.,) tworzymy pewien zestaw założeń, który pomaga budować system myślenia umożliwiający interpretację teraźniejszych dowodów. Ewolucjoniści mają pewne wierzenia dotyczące przeszłości/teraźniejszości, które, jak oni zakładają, mówią, że to nie Bóg czy ostatecznie ktokolwiek, dokonał aktu specjalnego stworzenia. Budują więc inny sposób myślenia potrzebny do interpretacji teraźniejszych dowodów. Tak więc, gdy chrześcijanie i niechrześcijanie dyskutują na temat dowodów, to w rzeczywistości sprzeczają się o ich interpretację opartą na swoich założeniach. To dlatego argumentacja często obraca się w coś takiego: Czy nie widzisz tego, o czym mówię? Nie, nie wiedzę. Czy ty nie widzisz tego, jak bardzo się mylisz? Nie, ja się nie mylę. To jest oczywiste, że ja mam racje. To nie jest oczywiste, ... itd. Tych dwoje ludzi sprzecza się o te same dowody, lecz patrzą na nie przez inne okulary. Dopóki tych dwoje nie zrozumie, że ich sprzeczka w rzeczywistości dotyczy założeń, od których muszą zacząć, nie dotrą do fundamentalnych przyczyn ich różnych wierzeń. Nikt nie będzie interpretował dowodów inaczej, dopóki nie założy innego zestawu okularów – co oznacza zmianę osobistych założeń. Odkryłem, że chrześcijanin, który rozumie te rzeczy, rzeczywiście może ubrać ewolucjonistyczne okulary (nie przyjmując tych założeń jako prawdziwe) i zrozumieć to, w jaki sposób patrzą oni na dowody. Niemniej z różnych względów, włączając w to te duchowe, niechrześcijanin zwykle nie może założyć chrześcijańskich okularów – dopóki nie rozpozna natury walki na założenia i sam nie zacznie kwestionować swoich własnych założeń. Czasami jest oczywiście możliwe proste zaprezentowanie "dowodu" i przekonanie kogoś, że pewien szczególny argument naukowy potwierdzający stworzenie ma sens w oparciu "o fakty". Lecz zazwyczaj ta sama osoba, jeśli później usłyszy interpretacje tego samego dowodu, która wydaje się lepsza od twojej, zmieni twoje argumenty na te, które będzie uważała za "mocniejsze". Jeśli jednak pomożesz temu człowiekowi zrozumieć istotę założeń to wtedy sam będzie potrafił lepiej rozpoznać, o co w tym chodzi – różne interpretacje oparte na różnych założeniach – to jest na początkowych wierzeniach. Odkryłem, że jeśli nauczę moich uczniów/studentów tego, co myślę na temat "faktów" to innych nauczyciel po prostu zreinterpretuje te fakty. Wtedy studenci wrócą do mnie mówiąc: "Wie pan, musi pan spróbować jeszcze raz". Niemniej jednak, kiedy nauczyłem się uczyć moich uczniów w jaki sposób interpretować fakty i w jaki sposób interpretacje są oparte na naszych założeniach, to wtedy gdy inny nauczyciel usiłował zreinterpretować te fakty, uczniowie stawiali go wobec jego podstawowych założeń. Wtedy to nauczyciel, a nie uczniowie, przychodził do mnie! Był niezadowolony ze mnie, ponieważ uczniowie nie akceptowali jego interpretacji dowodów i stawiali nauczyciela wobec samych podstaw jego myślenia. To, co się wydarzyło to fakt, że raczej nauczyłem moich uczniów myśleć, niż tego co mają myśleć. A jaką różnicę wywołało to w klasie! Sprawiło mi wiele radości to, że czasami wiele lat później, niektórzy z uczniów mówili mi, jak bardzo aktywnymi i solidnym chrześcijanami stali się dzięki temu. Warunki debaty Jeśli ktoś zgadza się na dyskusję bez korzystania z Biblii, ponieważ inni się upierają, to znaczy, że zostają ustalone pewne warunki dyskusji. W istocie są one takie: "Fakty" są neutralne. Niemniej jednak, nie istnieje coś takiego jak "nieme fakty"; wszelkie fakty są interpretowane. Gdy Biblia zostanie wyeliminowana jako argument, chrześcijańskie założenia znikają, uniemożliwiając wierzącym alternatywną interpretację tych faktów. Oponenci ludzi wierzących stają na wyższej pozycji, ponieważ oni zachowują swoje założenia – patrz niżej: Naturalizm, logika i rzeczywistość. Prawda może/powinna być określona niezależnie od Boga. Mniej Biblia stwierdza: "Bojaźń Pana jest początkiem mądrości" (Przysł. 1:7). "Lecz człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać" (1 Kor. 2:14). Chrześcijanin nie może oddzielić duchowej natury walki od samej walki. Niechrześcijanin nie jest neutralny. Biblia stanowi bardzo jasno: "Ko nie jest ze Mną jest przeciwko Mnie, a kto nie gromadzi, rozprasza (Mat. 12:30); "A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe" (Jn 3:19). Przyjęcie takich warunków rozmowy jest również wyraźną akceptacją ich propozycji, że Biblijne opisy wydarzeń z historii świata nie są odpowiednie do zrozumienia tej historii! W końcu to Słowo Boże przekonuje! Pierwszy List Piotra 3:15 oraz inne miejsca wyraźnie mówią, że mamy korzystać z każdego możliwego argumentu, aby przekonywać ludzi o prawdzie. Drugi List do Koryntian 10:4-5 mówi, że mamy odrzucać błędy (jak to zrobił Paweł w czasie swojej posługi dla pogan). Niemniej jednak, musimy zapomnieć o Hebr. 4:12: "Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca", jak również Izajasz 55:11: "tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem". Pomimo tego, że nasze ludzkie argumenty mogą być silne, ostatecznie to Słowo Boże jest tym, co przekonuje i otwiera ludzi na prawdę. We wszystkich naszych argumentach nie wolno nam rozdzielać tego, co mówimy, od Słowa, które przekonuje. Praktyczne zastosowanie Gdy ktoś mówi mi, że chce "dowodu" czy "przekonania", nie Biblii, odpowiadam w taki sposób: Możesz nie wierzyć Biblii, lecz ja wierzę. I wierzę, że daje mi właściwą podstawę do zrozumienia tego wszechświata oraz poprawnej interpretacji faktów wokół mnie. Dam ci na to kilka przykładów tego, jak moje myślenie oparte na Biblii wyjaśnia świat i nie sprzeciwia się nauce. Na przykład Biblia stwierdza, że Bóg stworzył osobne rodzaje zwierząt i roślin. Pozwól, że pokaże ci, co się dzieje, gdy zbuduję na tym założeniu moje myślenia. Zilustruję ci jak takie procesy jak naturalna selekcja, genetyczne zmiany itd.. mogą być wyjaśnione i zinterpretowane. Zobaczysz w jaki sposób genetyka nabiera sensu opierając się na Biblii. Oczywiście, można to zrobić przy pomocy licznych naukowych przykładów, pokazując jak sprawa grzechu i sądu, na przykład, jest związana z geologią i dowodami pochodzącymi ze skamielin i o tym, jak upadek człowieka, wraz z jego konsekwencją – przekleństwem Stworzenia – ma sens w oparciu o dowody jakimi są szkodliwe mutacje, przemoc i śmierć. Gdy już wyjaśnię niektóre z tych spraw szczegółowo, mówię dalej: "A teraz ty broń swojej pozycji w tych dziedzinach. Proszę pokaż mi w jaki sposób twoje myślenie oparte na twoich wierzeniach, nadaje sens tym samym dowodom. I chciałbym, abyś wskazał gdzie moja nauka i logika błądzą". W ten sposób chrześcijanin: Korzysta z Biblijnych założeń do zbudowania systemu myślowego do oceny dowodów. Pokazuje, że Biblia i nauka idą ręka w rękę 1). Rzuca wyzwanie założeniom drugiej osoby (wielu jest nieświadomych tego, że mają takie) Zmusza dyskutanta do logicznej obrony swoich pozycji, na które składa się nauka i jego własne założenia (wielu przekona się, że tego nie potrafią). Uhonorowanie Słowa Bożego, które przekonuje duszę. Pamiętaj o tym, że nie jest niczym dobrym przekonywanie ludzi, aby wierzyli w stworzenie, jeśli nie doprowadzimy ich do wiary i zaufania do Stworzyciela/Odkupiciela Jezusa Chrystusa. Bóg czci tych, którzy czczą Jego Słowo. Musimy używać metod honorowanych przez Boga, aby zdobywać ludzi prawdą o tym, o co w ogóle w życiu chodzi. Naturalizm, logika i rzeczywistość Ci, którzy nie zgadzają się z kreacjonizmem mogę nie być nawet świadomi swego najbardziej podstawowego założenia, którym jest wyłączenie a priori Boga, mianowicie naturalizm/materializm (wszystko pochodzi z materii, nie ma nadnaturalności, nie ma pierwotnej kreatywnej inteligencji 2). Następujące dwa przykłady z życia naświetlają problemy przyjęcia tego założenia: Na seminarium podszedł do mnie pewien młody mężczyzna i stwierdził: "W porządku, ciągle wierzę w Wielki Wybuch i w to, że pojawiliśmy się tutaj przez serię przypadkowych procesów. Nie wierzę w Boga". Odpowiedziałem: "Dobrze, w takim razie najwyraźniej twój mózg i twoje myślowe procesy są również produktami przypadku. Zatem, nie wiesz czy rozwinął się we właściwy sposób, a nawet tego, co mogłoby w tym kontekście znaczyć "właściwy". Młody człowieku, nie wiesz czy dokonujesz właściwych stwierdzeń, a nawet tego, czy zadajesz mi właściwe pytanie". Młody mężczyzna spojrzał na mnie i wybuchnął: "Co to była za książka, którą polecałeś?" Ostatecznie zdał sobie sprawę z tego, że jego wiara podcinała jego własne fundamenty – takie "rozsądzanie" niszczy same podstawy rozsądku. Przy innej okazji, podszedł do mnie po seminarium mężczyzna i powiedział: "Jestem ateistą. Ponieważ nie wierzę w Boga, nie wierzę w absoluty, więc rozpoznaję i to, że nie mogę być nawet pewny rzeczywistości". Odpowiedziałem: "Skąd więc pan wie, że rzeczywiście stoi tutaj i zadaje mi to pytanie?" "Dobre" odpowiedział. "Co dobre" zapytałem. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i powiedział: "Chyba powinien iść do domu". Stwierdziłem: "Może go tam nie będzie". "Dobre" powiedział. "Co dobre?" zareplikowałem. Ten mężczyzna zrozumiał przesłanie. Jeśli nie ma Boga, ostatecznie, filozoficznie jak można w ogóle mówić o rzeczywistości? Jak można nawet racjonalnie wierzyć, że jest coś takiego jak prawda, a co dopiero decydować, co nią jest? Od wydawcy: więcej informacji na temat autora i jego pism na: AnswersInGenesis.